Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: fotele Warszawa





Temat: STILO - wrazenia po 9000 km
> Wydaje mi sie ze fiaty z założenia powinny sie bardziej kłaść - założenie
jest
> takie że fiat to bardziej auto rodzinne, natomiast alfa bardziej sportowe.

Jak do tej pory Fiaty miały fajne sztywne zawieszenie. Przynajmniej te którymi
jeździłem Tipo, SC, Punto, Bravo/Brava, Multipla. Stilo jest pierwszym Fiatem w
którym tak buja.

> Dlatego z opisu Twojego widziałem że znaczna większość rzeczy to to samo co
AR
> 147 tylko że AR nie buja się tak - jest znacznie twardsza co jest fenomenalne
> na zakrętach - trzyma się jak żaba, natomiast na nierównościach za
> silnie "dobija" - ale kto przewidział we Włoszech takie diury jak są w W-wie?
Mnie w Warszawie zawsze serce boli. Przynajmniej w prywatnym samochodzie. Co do
Alfy 147 to uważam, że w tym przypadku osiągnięto świetne prowadzenie auta przy
zaskakująco wysokim komforcie na nierównościach. Jeździłem też obniżoną i
utwardzoną 147, to jest dopiero zabawa na zakrętach...

> NAtomiast wydaje mi sie że AR 147 sporo straci w Polsce na sprzedaży po
> pojawieniu się stilo. TO jest bardzo podobne autko.

Jak dla mnie Stilo 3D jest przestronniejsze. Na tylnym siedzeniu mam przed
kolanami 10 cm wolnego miejsca. Fotel kierowcy ustawiony pode mnie - 182 cm
wzrostu. No i serwis alfy jest droższy mimo, że większość podzespołów jest taka
sama.

> Jedyne różnice które mi przychodzą do głowy to wygląd (który jest kwestią
> gustu) i pozycja kierowcy - w Alfie siedzenia mają idealne trzymanie boczne -
> takie wygodne kubełki.

Alfa 147, o czym juz parę razy pisałem jest nie do przebicia pod względem
ergonomi za kierownicą. Stilo i cała reszta pozostaje daleko z tyłu. Nic mi się
tak dobrze nie prowadziło jak 147 i nigdzie nie było mi tak wygodnie. Jedynie w
jtd jest trochę zbyt głośno, i beżowa tapicerka jest do bani.

> Jedyna rzecz która mnie zastanawia to spalanie - po pierwsze czy sprawdzałeś
> kiedyś wskazania komputerka i realne zużycie - u mnie (w 1,9 jtd) zaniża komp
o
>
> jakieś 0,5 litra na 100 km.

W moim punciaku komputer też jest optymistą, ale tylko w miescie. Na trasie
rożnice pomiędzy komputerem a dystrybutorem zamykają się góra w 0,2 l.
Przeważnie 0.1. W mieście największa zaobserwowana róznica to 0.6l. Najwyzsze
spalanie (z dystrybutora) to 8,2l z klimatyzacją (tylko miasto, punto 16v)

NAtomiast jakoś ciężko mi uwierzyć w to iż 1,6 TS
> spala w mieście poniżej 10 litrów. Miałem ten silnik w 145 i palił mi nie
mniej
>
> niż 11 litrów w mieście natomiast kiedyś postanowiłem sprawdzić ile spali
> żyłując go na maksa - przekroczył 14 litrów! Faktycznie na trasie potrafił
> zejść do 6,5 przy 110 km/h.

Znajomi mający te silniki w Bravo/Brava i sienach mówią ze w miescie ciężko
zejść poniżej 10 litrów. Podobno 11 trzeba przyjąć jako realne spalanie
miejskie. Niektórzy magicy dochodzą do 13 litrów.

> NAtomiast zobaczymy co będzie się działo z Twoim zawieszeniem po
> kilkudziesięciu tysiącach (w brawie wymieniałem zawieszenie po 17 tys. km)

Podobnie miał kolego z Warszawy jeżdzacy Civicem, ale w tym "dziurawym" miescie
mnie nic nie zdziwi.
>
> Pzdr
> bocian

Kurde, Bocian to twoje jtd, zarąbiście się zbiera. Może w przyszłym roku łykne
156 jtd (to z nowszą turbiną) od kumpla, któremu się leasing kończy.






Temat: PRZY KORYCIE
PRZY KORYCIE
PRZY KORYCIE

WARSZAWA
Prawo i Sprawiedliwość – partia braci Kaczyńskich, której liderzy należą do
aktywistów Opus Dei, okazała się za ciasna dla Dzieła. Dowodzi tego przyjęcie
do Platformy Obywatelskiej Joanny Fabisiak, stołecznej radnej związanej
z „katolicką mafiją”. Paweł Piskorski, były prezydent stolicy i lider
mazowieckiej PO, oświadczył, że jest to wyłącznie decyzja warszawskich
działaczy Platformy.
I znowu wyszło na nasze. Mówiliśmy przecież, że Platforma to żadna
cywilizowana laicka prawica, lecz kościelne wydanie liberałów (vide
Płażyński).
¤ ¤ ¤
Zarząd Ochoty zdecydował, że należy jak najszybciej sprzedać spółkę zajmującą
się gospodarką komunalną. Niestety, radni Gminy Centrum nie wykazali się
zrozumieniem intencji władz i podczas sesji zadawali panom dyrektorom wiele
niegrzecznych pytań. Interesowało ich w szczególności, dlaczego spółeczkę,
która co roku zarabia 2 mln zł, wyceniono na 400 tysięcy. Innych
interesowało, czy przypadkiem uchwała rady nie jest sprzeczna ze statutem
firmy. Zarząd ani prawnicy nie byli w stanie udzielić odpowiedzi na te i inne
pytania.
W normalnych miastach prowadzący obrady ogłasza w takim przypadku przerwę lub
zamyka obrady. Tymczasem przewodniczący rady, pan Ryszard Syroka z SLD, uznał
zadawane pytania za śmieszne i bezczelne, po czym rozkazał głosowanie.
Ciechanów
Powiat ciechanowski jest pierwszym powiatem, w którym premier wprowadził
zarząd komisaryczny. Powodem były awantury i kłótnie radnych. Lewica
wspierana przez PSL domagała się stołków, na co prawicowe władze święty szlag
trafił. Politycy SLD i PSL wykorzystali do politycznej rozróby śmierć
prawicowej radnej. Polskie prawo w takim przypadku przewiduje, że zwolniony
mandat obejmuje następna osoba z listy. Przepisy nie zawierają jednak
regulacji, co zrobić, jeżeli część radnych odmawia udziału w sesji, podczas
której ślubowanie ma złożyć nowy radny. W Ciechanowie od lutego 2002 r.
trwały negocjacje i rozmowy, które skończyły się fiaskiem. Premier zawiesił
władze i wprowadził komisarza. Władze powiatu złożyły skargę do Naczelnego
Sądu Administracyjnego i czekają na wyrok. Do czasu jasnego określenia, kiedy
decyzje nadzorcze premiera wchodzą w życie, będziemy mieli do czynienia z
urzędniczym kabaretem. Starosta ciechanowski i komisarz urzędują w tym samym
budynku, na dodatek – na tym samym piętrze. Panowie komunikują się między
sobą za pomocą faksów, zaś za gońców służą pracownicy urzędu wojewódzkiego w
Warszawie. Tylko pogratulować.
OPOLE
Kolejny „prawy i sprawiedliwy”. Ryszard Zambaczyński – kandydat na prezydenta
Opola popierany przez koalicję Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy
Obywatelskiej – ma poważne problemy z wymiarem sprawiedliwości. Prokuratura
Okręgowa w Bielsku-Białej zarzuca temu panu, że gdy kierował opolskim
oddziałem Banku Ochrony Środowiska, wyraził zgodę na udzielenie firmie-krzak
1,5 mln zł kredytu. Pożyczka nigdy nie została spłacona, a jej zabezpieczenia
okazały się nic niewarte.
BIAŁYSTOK
Wojewódzka Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji komitetu „Razem Polsce” w
wyborach do sejmiku podlaskiego. Okazało się, że formacja, której krajowym
przywódcą jest radiomaryjny Antoni Macierewicz, sfałszowała w Białymstoku
przynajmniej 30 podpisów. Na listach poparcia znaleziono m.in. „podpisy” osób
zmarłych. Żywi najwyraźniej nie kwapią się do wspierania ultrakatolików.
KRAKÓW
Bracia Kaczyńscy wyznaczyli kandydata na prezydenta Krakowa. Będzie nim poseł
Zbigniew Ziobro. Ma on – według sondaży – dość poważne szanse na fotel
świętego miasta. Jednak jest coś, co przeszkadza temu mężowi prowadzić
skuteczną kampanię reklamową. Jest nim jego klubowy kolega – także pochodzący
z Krakowa – Zbigniew Wasserman. Pojawia się on na każdej konferencji Ziobry i
nasz bohater zmuszony jest do pośpiesznych ucieczek. Powód owego zachowania
jest prosty: panowie, jak na sztandarowych katolików przystało, darzą się
szczerą niechęcią, a nawet chorobliwą nienawiścią. Ziobro tak w ogóle to jest
mocarz. W katolickiej telewizji pochwalił się, że gdy Jerzy Buzek wywalił go
z roboty w Ministerstwie Sprawiedliwości (a był tam zatrudniony na stołku
podsekretarza stanu), to sobie pokserował, a następnie wziął do domu
najprzeróżniejsze służbowe dokumenty.
No, coś podobnego... w historii polskiej demokracji nie zdarzyło się jeszcze,
aby osoby publiczne chwaliły się, że wynosiły z pracy służbowe papiery.
Według Aleksandry Gramały (posłanki SLD), pan Ziobro złamał wszelkie reguły
obowiązujące urzędnika państwowego. Senator Henryk Dzido z Samoobrony
powiedział nam, że sprawą powinna się zająć prokuratura. Ministerstwo
Sprawiedliwości obiecało wyjaśnić sprawę.

Na podstawie doniesień prasy lokalnej i serwisów internetowych opracował M.P.






Temat: Honda Accord 2003
prosze bardzo, moje spostrzezenia po przejechanych 15 000 KM:

1. Silnik
Zero wibracji (jakby nie obrotomierz to na luzie bys nie wiedzial ze silnik
chodzi:), nie slychac go tez prawie wogle az do 3000 obr, potem kreci sie az do
7000 obr i caly czas dzwiek jest super (nie wydaje sie ze rzezi z wysilku).
Duzy moment obrotowy, po miescie jezdzisz sobie na trojce prawie caly czas,
osiagi tez ma super (do 100 w 8.5 s). Przy Xedosach powyzej 130 000 km
przebiegu z zewnatrz slychac nieprzyjemne klekotanie na biegu jalowym. Jest to
wada konstrukcyjna wszystkich Xedosow 6 ale nie ma wplywu na zuzycie silnika
(ale wkurza jak ktos lubi SAMOCHODY a nie DIESLE:) wewnatrz nie poczujesz tego.
2. Spalanie

srednio po Warszawie 10 Litrow na 100 km. Przy ostrej jezdzie 14 litrow.
Najmniejsze na trasie Rimini-Warszawa wyszlo 6.5 litra ale jechalem prawie caly
czas rowno 100 km/h i delikatnie.

3.Komfort

Super wyciszony, nic nie klekocze w srodku bo plastiki sa the best (ale to jest
sprzet japonski ZMONTOWANY w Japoni wiec trudno sie dziwic), sa seryjnie rozne
bajery typu podswietlenie stacyjki na niebiesko, podswietlenie zamkow w
drzwiach od zewnatrz (zeby trafic w dziurke:), elektryczne siedzenie kierowcy,
skorzana kierownica i galka drazka standardowo. Trzeszczy siedzenie kierowcy
(podobno we wszystkich), super zawieszenie (w porownaniu z carina E to niebo a
ziemia), na zakretach sie wogle nie wychyla a jednoczesnie dziury wybiera po
prostu super. od 1994 masz w standardzie cruise control, wogle zreszta samochod
ma standardowo wszystkie duperele typu halogeny, elektryczna antene, 5 alufelg
ze stopu tytanowo- wanadowego, wszystkie szyby elektryczne, lusterka
elektryczne, 5 glosnikow itd., wersja z jasna skora w srodku fajnie wyglada,
ma tez dwukolorowa deske, nowsze roczniki maja chyba tez podgrzewany fotel
kierowcy i lusterka. Z przodu miejsca bardzo duzo ale... z tylu raczej malo.

3. Osiagi

idzie rowno z lexusem es300:)))))

do 100 w 8.5 s wedlug katalogu, sam nie mierzylem ale zadko sie zdarza szybszy
na swiatlach,

max predkosci (moja proba) 230 km/h pod Drezdnem. katalogowo 210 km/h

4. Przeglady

ja nie robie w ASO mazda tylko u znajomego wiec nie narzekam, ogolnie zwrocic
trzeba uwage zeby olej wymieniac czesto (co 10 000 km), a jak nie chcesz tego
klekotania z punktu 1. to co 5000 Km (na nowym oleju nie klekocze). oglnie
warto wkladac czesci nie oryginalne ale zamienniki ALE TYLKO JAPONSKIE!!! np.
tarcze (nie japonskie juz mam do toczenia), uwazaj na wersje z automatem !!! to
jest skrzynia Forda i sie czesto psuje!!! lepiej brac manual bo japonski.

podsumowanie:

super sprzet, nie wiem na co go zamienie, chyba poczekam az sie zestarzeja
pierwsze roczniki Lexusow is200 bo nie widze innego samochodu godnego do
zastapienia xedosa (pod wzgledem wygladu to juz wogle nawet is200 wysiada w
przedbiegach:), no moze nowe BMW 3 jest porownywalnie ladne, jak cos cie
jeszcze interesuje to napisz

Pozdrawiam



Temat: Król wie lepiej - Czesi w oczach Brytyjczyków
Król wie lepiej - Czesi w oczach Brytyjczyków -c.d
Pytam o konstytucję europejską i członkostwo w Unii. – Jestem przekonany, że
konstytucja europejska jest niepotrzebna – stwierdza Klaus stanowczym tonem. –
Nijak nie pomoże Europie, niczego nie uprości, nie przyczyni się do jej
lepszego funkcjonowania. To po prostu kolejna próba pogłębienia więzów Unii.

Prezydent jest niepocieszony, że Czesi tak gremialnie zagłosowali za
przystąpieniem kraju do Unii Europejskiej – wolałby nieśmiałe 51-procentowe
przyzwolenie, zamiast gromkiego 77 procent na „tak”. Stali się bowiem
zakładnikami wysokiego wyniku. Klaus uważa, że socjalistyczny rząd Czech
podpisze teraz każdy dokument, który wyłoni się z kolejnej rundy rokowań, choć
podobno, jak mówi, nastroje społeczne ostatnio zmieniają się. – Nawet najwięksi
euronaiwniacy przychodzą teraz do mnie i przyznają mi rację, że nic strasznego
się nie stanie, jeśli konstytucja nie będzie podpisana.

Prezydent Klaus konsekwentnie odmawia odpowiedzi, jak głosował w referendum o
przystąpieniu Czech do Unii Europejskiej. Choć na jego bożonarodzeniowych
pocztówkach sprzed siedmiu lat widniał obrazek przedstawiający Czechy jako
wyspę dryfującą z powrotem w kierunku kontynentu europejskiego, to jednak w
ubiegłym roku starannie unikał namawiania swoich rodaków do głosowania
na „tak”, co wyraźnie odróżniało go od szefów pozostałych dziewięciu państw
starających się o przyjęcie do Unii. Przyjaciel Margaret Thatcher i bywalec
eurosceptycznych kręgów brytyjskich torysów powtarza nie bez satysfakcji, że
nie widzi sposobu zreformowania struktur Unii Europejskiej. – Wątpię, by
kiedykolwiek mógł powstać demokratycznie wybrany rząd całego kontynentu. Z
zasadniczych przyczyn: nie widzę żadnego mechanizmu, który mógłby zastąpić
państwo narodowe jako naturalny elektorat. Wątpię także w możliwość rozwiązania
problemu tak zwanego deficytu demokratycznego i to bez względu na podział
kompetencji między poszczególne kraje i centrum decyzyjne. To kwestia
niemożliwa do rozwiązania.

Ani Bruksela, ani Waszyngton

Jednak w przeciwieństwie do swoich brytyjskich przyjaciół torysów Klaus ma dość
oleju w głowie, by nie popaść w drugą skrajność, którą jest naiwna wiara, że
uniwersalnym lekiem na wszystkie bolączki są Stany Zjednoczone. Człowiek,
którego usunięto z fotela premiera Czech w 1997 roku, bo zaczął mówić o
prymacie interesu narodowego nad pospieszną prywatyzacją, nie jest ślepym
wyznawcą najnowszych prawd głoszonych z Waszyngtonu. Wyraźnie odróżnia go to od
prezydenta sąsiedniej Polski, który zdaje się spędzać więcej czasu w Białym
Domu niż w Warszawie



Temat: moherowy-komandos-prezydentem!
CZY MOŻNA ICH ZATRZYMAĆ?

Kogo zatrzymać i dlaczego zatrzymywać?

Po pierwsze „dysonans poznawczy”. Nie chodzi o to, żeby zatrzymywać dysonans,
chodzi o to, aby mu nie ulegać! Wszyscy rzadziej, lub częściej ulegamy temu
zjawisku. W dużym uproszczeniu polega ono na tym, że jeżeli docierają do nas
fakty sprzeczne z naszymi przekonaniami, wiarą w coś, lub kogoś ( na przykład,
kiedy okazuje się, że nasz ulubiony aktor, czy polityk okazuje się kanalią),
nie przyjmujemy faktów do wiadomości. Zdarza się, że reagujemy agresją wobec
kogoś, kto przedstawia nam fakty budzące w nas dysonans!

Po drugie „reklama podprogowa”. Coś, co potrafi oglądającym filmy, czy
słuchającym muzyki wmówić określone zachowania – nie idzie przy tym o przekaz
wprost, o tłumaczenie. Idzie o techniki wojenne polegające na takim ustawieniu
obrazu, czy dźwięku, aby oprócz tego co widać i słychać, przekazywać na
poziomie podświadomości treści wzbudzające na przykład sympatię do jednych a
niechęć, czy nienawiść do innych.
W Polsce po 1989 roku została ujawniona jedna manipulacja – tj. zastosowanie
reklamy podprogowej przez Polsat, ujawniona, lecz szybko wytłumiona
najprawdopodobniej przez służby specjalne!

A TERAZ DO RZECZY.

Wzywam do uczestnictwa w wyborach Prezydenta RP.
WZYWAM DO ODDANIA GŁOSU NA ANDRZEJA LEPPERA.

Mam nadzieję, że jeszcze czytasz ten tekst. Jeżeli czujesz dyskomfort, niechęć,
czy złość za to, że zwracam się
o głosowanie na kontrowersyjnego kandydata – zapytaj siebie, zapytaj uczciwie,
czy na pewno wynika to z Twoich przemyśleń i doświadczeń, czy nie wynika to z
Twojego dysonansu, czy aby nie jesteś ofiarą wojny prowadzonej
ze społeczeństwem za pomocą sondaży, mediów, służb specjalnych i niektórych
dziennikarzy – tych „obiektywnych” komentatorów, którzy za kilkadziesiąt
tysięcy złotych miesięcznie skutecznie wmawiają racje swoich zleceniodawców
przez radio, telewizję, za pomocą gazet...

Dlaczego Lepper?

Boję się sytuacji, w której władza jest niepodzielna a koalicja skorumpowanych
kolesiów może wszystko.
Taka sytuacja nie musi, ale może się zdarzyć już niebawem. Rząd wynika z
większości parlamentarnej i tak powinno być. Tą większość zdobyły dwie partie
PiS i PO w tej właśnie (to istotne) kolejności. Zatem Rząd i Prokuratura
to będzie POPiS,
Rzecznik Praw Obywatelskich jest wybierany przez większość sejmową, zatem nie
będzie to ktoś, kto
w interesie prawa i obywateli przeciwstawi się łamaniu praw obywateli swoim
kolegom, którym wszak zawdzięczał będzie swoją posadę. Posadę Rzecznik dostanie
od większości POPiS.

Prezydent ma w konstytucji określone uprawnienia. Jeśli zostanie nim
ktoś „spoza układu” może się to okazać przysłowiową ostatnią deską ratunku
przed zachłannością układu władzy.

Układ władzy to właśnie POPiS. Należy do tego układu zarówno Donald Tusk, jak
też Lech Kaczyński. Korzenie polityczne obu panów wywodzą się Okrągłego Stołu,
a bliżej od niesławnej pamięci AWS Mariana Krzaklewskiego rządzącego za pomocą
Jerzego Buzka.

W czasie niedawnych wyborów parlamentarnych ujawniły się kolejne afery i aferki
związane z ludźmi obu partii układu, ale też
z obydwoma kandydatami układu władzy na najwyższy urząd w państwie. Platforma
Obywatelska zdaje mi się być w tym „wyścigu” uczciwsza, gdyż z jej programu
daje się łatwo odczytać cel – ulżyć bogatym, pogrążyć biednych.

Inaczej PiS i jego liderzy – bracia Kaczyńscy. Ta partia przedstawia się jako
partia prospołeczna, broniąca sprawiedliwości i praw uboższych warstw
społecznych. Niestety to tylko socjotechnika! Obietnice, które spełnią się
podobnie jak deklaracje, że nie będzie władzy z drugiego rzędu sejmowych
foteli, władzy bez odpowiedzialności.
A czymże innym, jak nie chęcią sprawowania władzy bez odpowiedzialności jest
desygnowanie przez Jarosława Kaczyńskiego na premiera pana Marcinkowskiego,
byłego szefa gabinetu Buzka!?
Obietnice socjalne PiS? Będzie z nimi tak jak z becikowym, obiecanym matkom w
rządzonej przez Lecha Kaczyńskiego Warszawie, – czyli pozostaną obietnicą!
Chociaż może spełni się jedna z obietnic PiS – ulżenia podatnikom,
ulżenia „sprawiedliwie” o 8% najwięcej zarabiającym i dla „równowagi” o 1 %
dla zarabiających najmniej. No i może jeszcze zweryfikują – czytaj odbiorą –
renty.
W wyborach do Sejmu RP nie głosowałem na partię Leppera. Mam status
poszkodowanego nadany przez IPN. Mam też świadomość, że tylko Prezydent
posiadający popierającą go reprezentację sejmową ma realną szansę na
zapobieżenie złu, jakie wcześniej czy później wynika z posiadania monopolu
władzy.
W OBECNYM UKŁADZIE JEDYNIE ANDRZEJ LEPPER MA SZANSĘ BYĆ TAKIM PREZYDENTEM, może
realnie zapobiec powtórce z monopolu!




Temat: Stres pierwszego kota RP
Gość portalu: DwaPlusDobroMyślak napisał(a):

> "W żadnym wypadku nie zostanę premierem, jeśli mój brat Lech wygra wybory
> prezydenckie. Byłaby to sytuacja nie do zaakceptowania przez polskie
społeczeńs
> two."
> J.K. 10.2005
>
> "Dla mnie raz dane słowo jest święte i sądzę, że dla koalicjantów także."
> powiedział Jarosław Kaczyński.
> "Życie Warszawy", 10 lipca 2006
>
> "Władza Samoobrony w Polsce to będzie kryzys europejski, dużo większy niż ten
> austriacki."
> Jarosław Kaczyński, 2002.11.15, Trójka
>
> W "Głosie Wybrzeża" z 18 i 22 czerwca 2003 r. opublikowano wywiad z panem
posłe
> m
> Jarosławem Kaczyńskim. Powiedział on:
> "Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb bezpieczeństwa. Mój brat, który
> był ministrem stanu do spraw bezpieczeństwa, dostał raport, z którego
wynikało,
> że grupa byłych oficerów SB założyła Związek Zawodowy 'Samoobrona'˝. I dalej
> czytamy: ˝To formacja używana do osłony tyłów tego całego układu i ochrony
tego
> nieporządku, który jest w kraju, i jednocześnie korzystająca z tego
nieporządku
> .
> To są ludzie, którzy nabrali kredytów i chcą żyć jak przedsiębiorcy, a mają
> kwalifikacje do kopania rowów".
>
> W serwisie PAP-u z 2004.03.25, Jarosław Kaczyński potwierdził:
> "Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z Samoobroną. Uważam, że mam
> dowody na potwierdzenie moich słów i w odpowiednim momencie je przedstawię".
>
> Jarosław Kaczyński, 2004.02.16, PR3:
> "My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w
Polsc
> e
> uczestniczyć nie będziemy, bo proszę zauważyć, że kolejne takie rządy w Polsce
> jak te, które mamy obecnie, albo te które były w poprzedniej kadencji i mamy
do
> czyniena z Samoobroną przy władzy i naprawdę z nieszczęściem dla naszego
kraju.
> "
>
> Jarosław Kaczyński, 22 marca 2004, Czat gazeta.pl
> "Ja jestem przeciwnikiem mówienia o koalicjach przed wynikiem wyborów. Mamy
dwa
> wyraźne zakazy, które dziś obowiązują w samorządach, a będą też obowiązywać w
> nowym parlamencie - SLD i Samoobrona. A dziś powinno się powiedzieć
odwrotnie -
> Samoobrona i SLD."
>
> Marzec 2005 rok / antena RMF FM
> RMF FM: Czy w przyszłej kadencji Sejmu będzie możliwa sytuacja kiedy partia
> poprze ludzi mających kłopoty z prawem ?
> Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości. PIS jest partią ludzi
praworządnych,
> którzy dążą do rozliczeń krzywd. Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu lub
> przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z ideałami PIS".
>
> RMF FM: Czyli poparcie dla takiego polityka jak na przykład Andrzej Lepper
gdyb
> y
> starał się o fotel marszałka jest niemożliwe?
> Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości. Najwyższe funkcje w państwie muszą
> sprawować ludzie czyści jak łza. Andrzej Lepper udowodnił, że ma za nic prawo
i
> jest politycznym awanturnikiem. Poparcie PISu dla tego polityka w
jakiejkolwiek
> sytuacji jest nierealne."

Po czym śpiewał:
"tak mówiłem tylko żartem,
dobry żart jest tynfa wart.
Wasze gęby zaś, otwarte,
mówią, że nie wiecie co to żart..."




Temat: Putin nie chce Polaka na czele ONZ
Putin nie chce Polaka na czele ONZ
Prasa: Rosja nie dopuści, by Kwaśniewski stanął na czele ONZ

wiadomosci.onet.pl/1194241,12,item.html

Rosja na pewno nie dopuści, aby na czele ONZ stanął człowiek, przy którym
ochłodzenie stosunków polsko-rosyjskich stało się bez mała nieodwracalne -
pisze "Gazieta", nawiązując do deklaracji Aleksandra Kwaśniewskiego.
"Kwaśniewski, jeden z głównych faworytów Waszyngtonu, może także otrzymać
poparcie Londynu i Paryża, pragnących umocnienia pozycji Unii Europejskiej w
świecie. Pekin najpewniej zagłosuje na kandydata azjatyckiego" - zauważa
moskiewski dziennik.

"»Zacięta przyjaciółka« Rosja na pewno nie dopuści, aby na czele ONZ stanął
człowiek, przy którym ochłodzenie stosunków polsko-rosyjskich stało się bez
mała nieodwracalne. Szczególnie wyraźnie »słowiańska przyjaźń« przejawiła się
w ubiegłym roku, gdy wybory prezydenckie i »pomarańczowa rewolucja« na
Ukrainie sprawiły, że Moskwa i Warszawa znalazły się po różnych stronach
barykady" - wskazuje "Gazieta".

"Rosja przegrała »bitwę o Kijów«, czego jeszcze długo nie wybaczy Polsce" -
podkreśla rosyjski dziennik.

"Tym bardziej, że Kwaśniewski dolał oliwy do ognia, oświadczając, iż »Ukraina
bez Rosji« jest lepsza, niż »Ukraina z Rosją«. Słowa te wywołały wówczas na
Kremlu wściekłość. Nawet Władimir Putin, publicznie odnosząc się do tej
wypowiedzi, nie potrafił zachować zimnej krwi" - przypomina "Gazieta".

Według niej, "czegoś takiego się nie zapomina". "Wygląda na to, że
przechodzący w stan spoczynku polski lider powinien lepiej zostawić swoje
wysokie ambicje razem z prezydenturą" - konkluduje "Gazieta".

O planach Aleksandra Kwaśniewskiego pisze też piątkowy "Kommiersant", który
odnotowuje, że to Władimir Putin przed rokiem jako pierwszy publicznie
zasugerował, iż polski prezydent "prowadzi z Zachodem rozmowy o jakiejś
nominacji".

Gazeta przypomina ówczesną reakcję Putina na wypowiedź Kwaśniewskiego
o "Ukrainie bez Rosji". "Słowa te na serio rozzłościły Władimira Putina,
który po kilku dniach oświadczył, że jego polski kolega przypomina
człowieka »szukającego pracy w związku z wygaśnięciem jego pełnomocnictw«" -
relacjonuje "Kommiersant".

Zdaniem dziennika, Kwaśniewski "spełnił obawy" Putina: "podczas pożegnalnej
wizyty w Wielkiej Brytanii potwierdził, że do rozważań o jego planach walki o
fotel sekretarza generalnego ONZ należy odnosić się poważnie".

"W ONZ od dawna mówi się, że stanowisko to powinien objąć przedstawiciel
Azji, jednak kraje azjatyckie do dzisiaj nie potrafiły uzgodnić wspólnej
kandydatury. Zdaniem obserwatorów, jest wielce prawdopodobne, że w tej
sytuacji następcą Kofiego Annana zostanie przedstawiciel innego regionu.
Sądząc po wszystkim, właśnie na to liczy Aleksander Kwaśniewski" -
zaznacza "Kommiersant".




Temat: Wypadek w Egipcie to było do przewidzenia!!!
W sumie masz racje - ale moja wyobraźnia naprawde zadziałała w innym kierunku -
wyobraziłem sobie kawałki szkła wystające z ram, itp :-)
Co do hamulców to miałem kiedyś taki przypadek w stolicy, a właściwie w drodze
prywatna linią autobusową z Warszawy do Józefowa. Wybrałem sie kiedyś do
znajomej i w połowie drogi jakiś dym z sadzą zaczała wydobywać sie z tyłu
autobusu. Ludzie w panice zaczęli biec do przodu, a kierowca nic (mimo, że już
od dobrych kilku minut za autobusem wydobywała sie czarna chmura). Jak widać
nawet w tak cywilizowanym kraju (ba nawet w stolicy) zdarzają sie
takie "kwiatki", no ale odbiegłem za bardzo od tematu.
Przede wszystkim denerwują mnie ludzie, którzy są rasistami (a było tu kilka
osób, które takie poglądy prezentowały). Jeśli my jedziemy do ich kraju to
wypadałoby sie podporzadkowac ich obyczajom i nie wyzywac ich od najgorszych.
Innym razem przeczytałem też, ze biuro jest do d. , gdyż:
1. wylot samolotu opóźnił sie o jedną godzinę
2. samolot był kiepski, bo nie było miejsca na nogi
3. toaleta była podła i strasznie w niej smierdzialo
4. jedzenie w samolocie paskudne
To jest typowy przykład malkontenta, który jeszcze nie dojechał do kraju
przeznaczenia a juz narzeka.
co to jest jedna godzina opóźnienia. Ja kiedyś czekałem cztery godziny na lot
do Larnaki (i nie był to czarter, lecz regularny lot cyprus airlines. Nie
narzekałem. A czartery rządza sie wlasnymi prawami, czasem sa tez różne
nieprzewidziane opóźnienia jak pogoda, czy problemy zdrowotne jakiegoś pasażera
(akurat miałem taką sytuację, że lot opóźnił sie o 30 minut, bo ktoś zasłabł).
Następny punkt to samolot. hmmm... głównie latają boeingi 737 lub airbusy 320.
Fakt, że w 737 mało jest miejsca na nogi (a mam 190 cm wzrostu), zwłaszcza w
737-400, ale to jest lot turystyczny a nie biznes class. To nie biuro wkada tam
jak najwięcej foteli, tylko fabryka boeinga, bodajże niedaleko lotniska Seattle-
Tacoma (przynajmniej widziałem tam jakieś zakłady Boeinga).
Toaleta jest mała i ma za zadanie uzycia w nagłych wypadkach - loty w końcu sa
krótkie, wie można zawsze przed startem załatwić swoje potrzeby. Co do innych
zarzutów odnośnie toalety - to w ko ncu użytkowali ją nasi rodacy anie
stewardesy, które specjalnie tam nabrudziły. To jaka jest toaleta jest zasługą
współpasażerów. Zreszta wystarczy odwiedzic jakąś toalete w centrum stolicy
(zwłaszcza nie polecam fast foodów), jedynie na stacjach metra sa czyste.
Jedzenie - czego sie miał spodziewać? schabowego? jedzenie w samolotach jest
różne. Nawet na lotach transatlantyckich w British airways było takie
sobie "niewiadomoco". Pamietam kiedyś w locie dostałem min. kawalek
pasztetowej - pamietam jak obcokrajowcy (nie był to lot czarterowy), głównie
Anglicy patrzyli na to podejźliwie. Natomiast opowiadał mi znajomy Amerykanin
jak leciał niedawno lotem i poprosił o wode a dostał szkalnke..... wódki (pełna
szklanke, żeby nie było nieporozumien, oczywiście gratis)! Powiedział, że
Polskie Linie Lotnicze LOT sa najlepsze i zawsze będzie nimi latał!!!!

Pozdrawiam



Temat: Rozumiem wypędzonych
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem słowa naszej naukowej
przyszłości ale pan adiunkt jak rozumiem mówi mi że w stosunku
do Niemców nie mogę stosować pojęcia winy zbiorowej za to Polacy
(w domyśle wszyscy bo autor nie sprecyzował) mają bić się w
piersi za zniszczone cmentarze. To myślenie niebezpiecznie
przypomina mi retorykę właśnie zza zachodniej granicy. Tam od
dawna mówi się o sprawcach wojny jako nazistach a o tych co
wypędzali: Polacy. Czy Recht działa tylko w jedną stronę? Dalej
autor proponuje abym poczul w sobie moralny dług za tą piękną
architekturę dworcową i zdewastowane dziś junkerskie pałacyki. A
co ma zrobić Niemiec oglądający w Monachijskiej bibliotece
zrabowany z Polski Pontyfikal Płocki będący elementem oficjalnej
ekspozycji? Pewnie Niemcy jako naród hańbiący się złodziejstwem
wychodzi z sali czerwony jako te buraki. Jak ma sie czuć Niemiec
mający świadomość o okradzionym Wawelu, Warszawie, spalonych i
zdewastowanych archiwaliach? Zapaść sie pod ziemię?
Nie przyjmuje do wiadomości sugesti jakoby Polska (czy
jakikolwiek Polak by uniknąc już tej zbiorowości) musiał się
czuć odpowiedzialny za naloty dywanowe. Owszem można współczuć
tym którzy byli przeciw Hitlerowi. Tylko tak sie składa że
opozycja w Niemczech rosła wprost proporcjonalnie do szybkości
zbliżających sie Rosjan. Opozycjoniści którzy dawno wiedzieli
czym sie to skończy zginęli jeszcze przed wojną.
Autor raczył zauważyć że czasami ktoś zatęskni za Lwowem. Dalej
napisal ze tysiace maja prawo do pamięci o Śląsku i Pomorzu. Coś
Pan adiunkt ma kiepskie zdanie o zbiorowej pamięci Polaków.
Najwidoczniej jednak ma też słabą znajomość pamięci niemieckiej.
Jak to bowiem możliwe że naród który wg adiunkta tak bardzo nie
ufał Hitlerowi chował troskliwie zabezpieczone portrety fuhrera
pod dachówkami swych izb do których myslał wrócić? Każdy tu na
Pomorzu wie ile tego zostało po domach i ogródkach. Po co to
chowali? Czemu nie spalili?
Wart aby adiunkt szerzej zdiagnozował sprawę procentowych
słupków przy wyborach powszechnych. Owszem Hitler otrzymał w 33r
ok 40% poparcia, ale juz rok później Hindenburg musiał zrzec sie
fotela prezydenta. Hitler dąży do połączenia funkcji kanclerza i
prezydenta. Uprawomocnienie dekretu namaszczającego Hitlera
wodzem narodu dokonało się w świetle przeprowadzonego
plebiscytu. Na ogólną liczbę ok 45 mln. uprawnionych do
głosowania aż 38 mln opowiedziało się za powierzeniem tej
funkcji Hitlerowi. 4,2 mln było przeciwnych, 1,9 mln wstrzymało
sie od oddania głosów, a ok 800 tys. głosów uznano jako
nieważne.
Nie czytalem jeszcze pozycji która podważałaby te dane. Adiunkt
głowa uczona pewnie wie lepiej bo jednym machnięciem ręki
zrównał ten fakt z wyborami w komunie. Trochę rzetelności panie
adiunkcie. To nie naród wybral Hitlera, za poważne źródło
historyczne autor uznaje Stroopa. Jednym artykułem adiunkt obala
kilka tysięcy kart zapisanej historii tęgich głów uznając że to
historyczny mit. Ja chciałbym zobaczyć minę pana historyka gdy
przeczyta o tym jak Niemcy po wojnie rozprawiali sie z własna
historią i jak przywracano do służby nazistowskich urzędników,
jak pierwszą ustawą nowego Bundestagu była ustawa o amnestii
generalnej która objęła również zbrodniarzy. Hipokryzja? Czy
moze to był przejaw tego o czym pisze adiunkt? Tego ze Niemcy
większości byli niewinni? Niewinni to uwolnili sobie kilka
tysiecy zbrodniarzy tzw. illegale.
Ogólnie artykuł pełen jest żalu za utraconym dziedzictwem
wielkiej kultury niemieckiej. Adiunkt zdaje sie pytać dlaczego
nie zważajac ze sam juz sobie odpowiedział na to pytanie.
Niemców i wszystkiego co niemieckie po wojnie nienawidzono.
Niepismienny chłop nie łamał sobie głowy nad szwabachą by
stwierdzić czy to XIX czy juz XXw tylko po prostu niszczył z
głupoty i zacietrzewienia a reszty dopełnili szabrownicy,
plądrujacy Sowieci z prawdziwą pasją palący owe pałacyki i
poczucie tymczasowości które mówiło: Bierz ile zdołasz bo Niemcy
i tak tu wrócą. Wiem co piszę bo jeszcze w latach 60 w
szczecinie nie robiono dosłaownie nic prócz odgruzowania i
postawienia budynków niezbędnych miastu. A jak już zaczęli
budowac za Gomu(ó)łki to tak pojechali ze wstyd dziś wyjść na
miasto.
Fenomen systemu totalitarnego. Dobre sobie... Jeśli Niemcy
zaczytywali sie w Mein Kampf i przyklaskiwali temu który obiecal
zlikwidować miliony ze wschodu to gdzie tu miejsce na
usprawiedliwienie jakimś systemem? To było elementarne
zdziczenie tamtych Niemców. Piszę tamtych bo wierzę że dzisiejsi
są inni. Człowiek jest dobry albo zły a takim sie rodzi w domu i
z domu wynosi wartości. Co jak co ale narodowy socjalizm mit
domowego ogniska kultywował jako żywo dziś LPR. System był tylko
katalizatorem tego co w tym narodzie drzemało od dawna.
Ja nie mam nic do współczesnych Niemców, ale tym w okolicach 70
dziesiątki ręki bym nie podał



Temat: Amerykanskie zapiski Erie - 2003 rok :)
ciag dalszy poprzedniego odcinka :)
No, ale trzeba sciagnac mokry kostium! Tadek zakreca sie w koc i juz ma suche
majtki na tylku, a ja? Wpadam na pomysl, wyciagam z torby moja dluga spodnice,
zakladam ja na szyje robiac w ten sposob parawan i szybciutko sie
przebieram...
Jest druga po poludniu... musimy wyruszac w droge, bo czas nas goni. Zjadamy
lekki posilek i wyruszamy.
Chcemy byc jutro z samego rana nad Grand Canyon , a to szmat drogi. Ustalamy,
ze bedziemy jechali do oporu, a przespimy sie w aucie gdzies po drodze.
Wjezdzamy na autostrade Nr 10 Opuszczamy zielony pas wybrzeza kalifornijskiego
i znowu wjezdzamy w pustynie. Patrze na mape i mowie do Tadka:
- Napatrz sie dobrze, bo zielonego nie zobaczysz dlugo...
Kilka godzin jazdy , tereny dosc plaskie, monotonne. Ciekawostka natomiast jest
to , ze co kila mil ustawiony jest duzy zbiornik z woda - to woda do chlodnic
samochodowych, czesto tez sa aparaty telefoniczne i informacje, ze sluza tylko
do porozumiewania sie w naglych wypadkach.
Na horyzoncie widze cos bialego, migajacego. zaczynaja sie wzgorza. A na
wzgorzach tysiace wiatrakow. Kto widzial wiatrak na trasie Radom-Warszawa z
wielkim napisem Mentos - ten wie o jakich wiatrakach pisze. No nie, te tutaj sa
biale, bez zadnych napisow i kreca sie jak oszalale. Niesamowity obraz. na
kazdym kolejnym wzgorzu, kolejne tysiace wiatrakow.... Musimy to uwiecznic na
zdjeciu! Zatrzymujemy sie i ... nie moge utrzymac drzwi. Tadek musi mi pomagac.
Wiatr jest bardzo, bardzo silny. Po prostu mnie pcha do przodu... Chowam sie za
auto i robie zdjecia.

Dojezdzamy do miasteczka na pustyni Palm Springs. Slynie ono z tego, ze
przebywal tutaj Elvis Presley - spedzil tutaj miesiac miodowy po slubie z
Proscilla. Podobno lubil to miejsce szcegolnie latem, dziwne to o tyle, ze
latem tutaj smazy jak wszyscy diabli, a on podobno nie znosil upalow. Rozwiązał
ten program instalując w rezydencji klimatyzację, którą mógł regulować i jego
przyjaciele przyrównywali dom do „chłodni rzeźniczej”.
zatrzymujemy sie, zeby zatankowac auto. I nowa ciekawostka.., Wszystkie drzewa
(palmy i male sosny) pochylone sa w kierunku wschodnim. To sprawa wiecznie
wiejacego zachodniego wiatru.
Za Palm Spring jeszcze male miasteczko Indio, a potem juz tylko kamienno -szara
przestrzen.Gdzies w oddali widac nie zalesione wzgorza. To juz kraina Indian.
na tym pustkowi znajduja sie rezerwaty indianskie. Niedlugo bedziemy skrecac w
droge lokalna, wiec zatrzymujemy sie na rest area -

Tu sie przesiadamy. Ja prowadze.
Dojezdzamy do drogi nr 95, - droga dwukierunkowa , monotonna, w srodku pustyni
widze napis "Senior Center" (Dom Starcow) i strzalke kierujaca na jakas droge w
prawo...
Glupio smiejemy sie, ze jeszcze pare latek to nas tu przywioza na zasluzony
wypoczynek...
Teren robi sie gorzysty, troche mocnych podjazdow pod gore, ale czuje sie
dobrze za kierownica. Juz ciemno. Przed nami oswietlona dolina .
Dojezdzamy do miasteczka Needless, tuz za nim jest juz Arizona i autostrada Nr
40. Zamieniamy sie miejscami, musimy poszukac stacji beznynowej, bo czeka nas
daleki odcinek pustyni, a mapa pokazuje, ze za wiele stacji to tutaj nie
bedzie. Jest stacja! Wysiadam z auta i czuje, ze dmucha na mnie bardzo mocny i
goracy prad powietrza. usuwam sie, a tu dalej... Mysle, ze to dmuchawa z
klimatyzacji, ale nie! Tak dmucha goracy pustynny wiatr! ma sie wrazenie , ze
to ogromna suszarka do wlosow.
Zasypiam w aucie, Tadek budzi mnie . Przecieram zaspane oczy i widze, ze
jestesmy na stacji benzynowej.Wychodzimy, prostujemy nogi. Na dworze goraco.
Tutaj zatrzymamy sie na nocleg. Na parkingu pelno Tirow, ich kierowcy tez tutaj
nocuja. Zegar przy drzwiach wejsciowych do sklepu wskazuje po drugiej w nocy.
Znajdujemy kacik z tylu, za budynkiem , rozkladamy fotele do pozycji lezacej i
w rytm huczacych w tirach klimatyzacji zasypiamy.
Budze sie kilka razy, troche niewygodnie, ale to nic! Grunt, ze nadrobilismy
troche nasz wypad nad Pacyfik!
A jutro wreszcie zobacze Grand Canyon....
cdn.




Temat: Zjazd "S": Został tylko dr Krzaklewski
Nadal nie wybrano nowego przewodniczącego "Solidarności" (opis)

27.9.Warszawa (PAP) - Cztery tury głosowań nie rozstrzygnęły, kto
zostanie nowym przewodniczącym NSZZ "Solidarność". W ostatniej -
czwartej turze dotychczasowy przewodniczący Marian Krzaklewski nie
uzyskał wymaganej większości głosów.

Oznacza to, że cała procedura wyborów rozpocznie się od nowa.

Czwartek jest drugim dniem obrad XV Zjazdu delegatów NSZZ
"Solidarność".

Wybory przewodniczącego rozpoczęły się w nocy z czwartku na
piątek. Po pierwszej turze o fotel przewodniczącego ubiegali się:
Marian Krzaklewski, jego zastępca Józef Niemiec oraz szef
Sekretariatu Górnictwa i Energetyki "S" Kazimierz Grajcarek. W
kolejnych turach odpadli Niemiec i Grajcarek. W ostatniej turze,
Krzaklewski uzyskał 119 głosów, z wymaganych do wygranej 171.

Sala z przyjęła wynik wyborów brawami.

Zgodnie z procedurą, zgłaszane będą nowe kandydatury na
przewodniczącego. Nieoficjalnie mówi się o siedmiu osobach, m.in.
Januszu Śniadku, Zygmuncie Wrzodaku i Tomaszu Wójciku. Nieliczna
grupa delegatów zbiera podpisy pod kandydaturą Lecha Wałęsy. Sam
Krzaklewski nie wykluczył ponownego kandydowania. Podczas
ostatniego głosowania i po jego zakończeniu nie było go na sali.

Delegaci - zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy obecnego szefa
"S" - niechętnie wypowiadali się dla prasy. "To jego decyzja" -
mówi Jacek Rybicki pytany, co powinien zrobić Krzaklewski. "Mamy
możliwości zagospodarowania potencjału pana Krzaklewskiego w innej
formie niż przewodniczący" - powiedział z kolei Jacek Paweł
Gąsiorowski.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że kandydatem kompromisowym
jest jeden z wiceprzewodniczących związku, Janusz Śniadek. Mówi
się, że delegaci po to doprowadzili do sytuacji patowej, by wybrać
całkowicie nowych kandydatów.

"Śniadek wygra w pierwszej turze" - uważa jeden z prominentnych
członków Komisji Krajowej.

Na miejsce obrad przyjechał Lech Wałęsa. Nie pojawił się jednak
jeszcze na sali. W kuluarach mówi się, że pojawi się dopiero
podczas zgłaszania kandydatur na przewodniczącego.

Zjazd miał w piątek wybrać członków Komisji Krajowej. Nie wiadomo
jednak, czy to nastąpi ze względu na przedłużające się wybory
przewodniczącego.

Zgodnie z procedurą wyborów, najpierw zgłoszeni zostaną
kandydaci. Następnie przedstawią oni swoje programy, po czym
odpowiadać będą na pytania. Wygrywa ten kandydat, który uzyska
powyżej 50 proc. głosów. Jeśli nie - rozpisywana jest kolejna tura.

Po zakończeniu głosowań rozpoczęła się przerwa, a delegaci udali
się na obiad. Obrady zostaną wznowione o godz. 15.(PAP)

ipj/ tea/ malk/ hes/




Temat: Prawdomówność.
Prawdomówność.
Budując coś, trzeba zaczynać od mocnych fundamentów. Budując IV RP zacząć
należało by od czystej przyzwoitości i prawdomówności.....

"W żadnym wypadku nie zostanę premierem, jeśli mój brat Lech wygra wybory
prezydenckie. Byłaby to sytuacja nie do zaakceptowania przez polskie
społeczeństwo."
J.K. 10.2005

"Dla mnie raz dane słowo jest święte i sądzę, że dla koalicjantów także.."
powiedział Jarosław Kaczyński.
"Życie Warszawy", 10 lipca 2006

"Władza Samoobrony w Polsce to będzie kryzys europejski, dużo większy niż ten
austriacki."
Jarosław Kaczyński, 15 listopada 2002, Trójka:

W "Głosie Wybrzeża" z 18 i 22 czerwca 2003 r. opublikowano wywiad z panem
posłem Jarosławem Kaczyńskim. Powiedział on:
"Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb bezpieczeństwa. Mój brat, który
był ministrem stanu do spraw bezpieczeństwa, dostał raport, z którego
wynikało, że grupa byłych oficerów SB założyła Związek
Zawodowy 'Samoobrona'˝. I dalej czytamy: ˝To formacja używana do osłony tyłów
tego całego układu i ochrony tego nieporządku, który jest w kraju, i
jednocześnie korzystająca z tego nieporządku. To są ludzie, którzy nabrali
kredytów i chcą żyć jak przedsiębiorcy, a mają kwalifikacje do kopania
rowów".

W serwisie PAP-u z 25 marca 2004 r. Jarosław Kaczyński potwierdził:
"Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z Samoobroną. Uważam, że mam
dowody na potwierdzenie moich słów i w odpowiednim momencie je przedstawię".

Jarosław Kaczyński, 16 lutego 2004, PR3:
"My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w
Polsce uczestniczyć nie będziemy, bo proszę zauważyć, że kolejne takie rządy
w Polsce jak te, które mamy obecnie, albo te które były w poprzedniej
kadencji i mamy do czyniena z Samoobroną przy władzy i naprawdę z
nieszczęściem dla naszego kraju."

Jarosław Kaczyński, 22 marca 2004, Czat gazeta.pl
"Ja jestem przeciwnikiem mówienia o koalicjach przed wynikiem wyborów. Mamy
dwa wyraźne zakazy, które dziś obowiązują w samorządach, a będą też
obowiązywać w nowym parlamencie - SLD i Samoobrona. A dziś powinno się
powiedzieć odwrotnie - Samoobrona i SLD."

Marzec 2005 rok / antena RMF FM
RMF FM: Czy w przyszłej kadencji Sejmu będzie możliwa sytuacja kiedy partia
poprze ludzi mających kłopoty z prawem ?
Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości. PIS jest partią ludzi
praworządnych, którzy dążą do rozliczeń krzywd. Nie poprzemy nikogo z
wyrokiem sądu lub przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z
ideałami PIS".

RMF FM: Czyli poparcie dla takiego polityka jak na przykład Andrzej Lepper
gdyby starał się o fotel marszałka jest niemożliwe?
Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości. Najwyższe funkcje w państwie muszą
sprawować ludzie czyści jak łza. Andrzej Lepper udowodnił, że ma za nic prawo
i jest politycznym awanturnikiem. Poparcie PISu dla tego polityka w
jakiejkolwiek sytuacji jest nierealne."
_________________




Temat: Padły bastiony SLD
Rzeszów: Lewicowy prezydent, prawicowa rada
Prezydentem Rzeszowa został poseł Tadeusz Ferenc, kandydat SLD - UP. Głosowało
na niego niewiele ponad 23.100 wyborców, co dało mu 51,6 proc., i tylko
nieznacznie wyprzedził on dotychczasowego prezydenta Andrzeja Szlachtę z
Rzeszowskiego Porozumienia Prawicy, który uzyskał ponad 48-proc. poparcie. Nowy
prezydent jest pierwszym lewicowym gospodarzem miasta Rzeszowa w III
Rzeczypospolitej. Jego ugrupowanie jednak w radzie miasta nie ma większości, a
prawica zapowiada dokładną i wnikliwą kontrolę poczynań prezydenta.
Frekwencja wyborcza w Rzeszowie wyniosła niewiele ponad 37 proc.
Dorota Angerman

Siedlce: Akceptacja dla poprzednich władz
W Siedlcach w II turze wyborów na prezydenta zwyciężył kandydat popierany przez
koalicję PO - PiS a także LPR Mirosław Symanowicz. Dotychczasowy prezydent
miasta zyskał poparcie ponad 64 proc. głosujących mieszkańców. Jego
kontrkandydata Kazimierza Seligę z SDL - UP poparło 36 proc. głosujących.
Frekwencja wyniosła 28 proc. Wybory przebiegały spokojnie, nie zanotowano
poważniejszych incydentów zakłócających ciszę wyborczą.
W wyborach do rady miasta również zwyciężyła koalicja PO - PiS, zdobywając
większość głosów (12 na 23 miejsca w radzie). Siedlczanie zaaprobowali
dotychczasowe działania i styl sprawowania władzy. W Białej Podlaskiej
zwyciężył dotychczasowy prezydent Andrzej Czapski, uzyskując 6.929 głosów.
Waldemar Godlewski, kandydat SLD - UP, zdobył 4.741 głosów. W Mińsku
Mazowieckim dotychczasowy prezydent Zbigniew Grzesiak dostał 5.208 głosów, a
jego rywal Kazimierz Karasek z SLD - UP 2.600 głosów.
Anna Wasak

Tarnów: Powrót Bienia
Nowym prezydentem Tarnowa będzie Mieczysław Bień, popierany przez koalicję PO -
PiS. W drugiej turze wyborów poparło go prawie 61 procent wyborców. Na
dotychczasowego włodarza miasta Józefa Rojka z Prawego Tarnowa głos oddało
niespełna 40 procent wyborców. Mieczysław Bień, który był już prezydentem w
latach 1990-94, zamierza m.in. usprawnić pracę magistratu i zmniejszyć
zadłużenie miasta. Frekwencja w niedzielnych wyborach w Tarnowie była bardzo
niska - wyniosła niespełna 26 procent.
Sebastian Fołta

Toruń: Z prezesa na prezydenta
W grodzie Kopernika prezydentem został Michał Zaleski z komitetu "Czas na
Gospodarza", który otrzymał 21.432 głosy, co dało mu 50,96 proc. poparcia. Jego
kontrkandydat Jan Wyrowiński ("Obywatele Torunia"), poseł Unii Wolności w
Sejmie minionej kadencji, otrzymał 810 głosów mniej. Frekwencja wyborcza
wyniosła 26,38 proc. Michał Zaleski jest prezesem Młodzieżowej Spółdzielni
Mieszkaniowej w Toruniu. W poprzednich dwóch kadencjach był radnym z ramienia
SLD, jednak kiedy doszło do nieporozumień między nim a partią, wystąpił z klubu
radnych. Do wyborów samorządowych zorganizował komitet "Czas na Gospodarza". W
pięciu największych miastach województwa kujawsko-pomorskiego jedynie w Toruniu
na fotelu prezydenta zasiądzie człowiek lewicy.
Katarzyna Cegielska

Warszawa: Kaczyński wygrał zdecydowanie
Bezprecedensowy wynik osiągnął Lech Kaczyński (PiS) w II turze wyborów na
prezydenta stolicy. Poparło go 70,54 proc. głosujących, czyli 335.262
warszawiaków. Jego rywal Marek Balicki (SLD - UP) uzyskał tylko 140.015 głosów
(29,45 proc.). Frekwencja wyniosła 36,41 proc. Jak poinformowała przewodnicząca
stołecznej komisji miejskiej Bożena Górna, przy przeliczaniu głosów oddanych w
drugiej turze nie było takich problemów, jak w pierwszej. W jej opinii,
protokół był stosunkowo prosty, dlatego głosowanie nie nasuwało wyborcom
żadnych problemów.
RA, PAP

Włocławek: Wygrał były poseł
Prezydentem Włocławka został Władysław Skrzypek z prawicowego komitetu
Włocławska Wspólnota Samorządowa. Uzyskał 51,9 proc. poparcia (15.521 głosów).
Pokonał dotychczasowego prezydenta Stanisława Wawrzonkoskiego (SLD - UP), na
którego głosowało 14.384 włocławian. Frekwencja wyborcza wyniosła 31,43 proc.
Władysław Skrzypek był posłem AWS w Sejmie poprzedniej kadencji.
CK

>> Na początek <<
>> Wyślij znajomemu <<

Liczba odwiedzin od 1.XII.2000:
1512640

W dziale:

Tyle wolności, ile własności

Padły bastiony SLD

Zamazywanie prawdy o Jedwabnem

Obchodziliśmy Święto Niepodległości

Warszawiacy pamiętają o rocznicy




Temat: Sprzedam ten domek i bedzie spokoj.
Sprzedam ten domek i bedzie spokoj.
Domek na wsi

Mój domek na wsi odwiedzam rzadko, bo nie chcę się denerwować, zwłaszcza
zimą. Włamują się regularnie. Dlatego domek składa się z kominka, ławy i
stołu.

Drewno przywozimy z sobą, bo też ukradną. To miła chwila, kiedy z psem
grzejemy się przy ogniu, tak jak teraz, w marcu. Ale w tym roku, niedobrze,
nie było żadnych włamań. Ani u mnie, ani u szwagra, ani w okolicy.

Cieszę się z sytuacji szwagra, człowieka pracowitego i zaradnego, otoczonego
dużą rodziną jak w krajach islamu. Przed laty szwagier kupił mój duży dom. Z
radością pozbyłem się kłopotu. Kiedy ze szwagrem siadamy przy kieliszku,
doliczamy się 36 włamań. 36 - jak twierdzą znajomi, to liczba magiczna, bo
daje się podzielić przez 3. O liczbie magicznej musiały wiedzieć organa
ścigania z Mińska Mazowieckiego. Jeden raz zidentyfikowały sprawców, którzy
ukradli szwagrowi dywan. Zostało jeszcze 35 włamań i rabunków. Kradli
wszystko: krany, prysznice, butle, kuchenki, lampy, narzędzia stolarskie,
piły elektryczne, rowery, radia, piecyki, sztućce, talerze, garnki, kubki,
kołdry, kurtki i swetry, obrazki ze ścian, szczotki do zamiatania, fotele,
łóżka, materace i drabinę. A także drzewka owocowe z sadu, a z ogrodu
marchewkę, cebulę, kapustę i pomidory. Nigdy nie ukradziono ani jednej
książki, ani misek dla psa. Za tę wyrozumiałość należą się specjalne
podziękowania.

Kiedy miałem dość włamań, wydzieliłem kawał ziemi dla psa, ogrodziłem się
wałem ziemnym i wybudowałem domek. Jego konstrukcja jest owocem wieloletnich
doświadczeń. Podwójne drzwi, które wytrzymują atak siekierą lub łomem wcale
nie są najważniejsze. Najważniejsze są małe okna, bez okiennic. Tych okien
się nie zamyka i każdy złodziej bez trudu wejdzie do środka, bo na złodzieja
zamka nie ma. Może być sposób. Problem polega na tym, że przez małe okna nie
można wynieść ani ławy, ani stołu. Złodzieje ponawiali próby kilkakrotnie,
walili siekierą w drzwi od środka. Nic. Nic z tego, głupie palanty! Wreszcie
jakiś smak zwycięstwa!

Teraz pozostaje niepokój, dlaczego się nie włamują. O co chodzi? Rozmawiam z
miejscowymi i wszystko już wiem. Ten, co się ostatnio włamywał, siedzi w
areszcie, bo próbował udusić staruszkę. Staruszka zdemaskowała bandziora.
Wszyscy wiedzieli, kto jest złodziejem, ale nikt nie pisnął słówkiem, bo
wszyscy bali się zemsty i dawali się okradać. Ginęły kury, sprzęt
gospodarski. I wszystko szło na wódkę. Szlachcic nie wie, co wie cała wieś -
mówi rumuńskie przysłowie, jakże nam dzisiaj bliskie. Moja znajoma wieś ma
pełną satysfakcję - problem sam się rozwiązał. Problem z małym złodziejem,
bo wieś żyje problemem dużych złodziei i dlatego złodziejem jest prawie
każdy o znanym nazwisku. Opowiadali mi o polowaniu na dużych złodziei. Na
główną drogę z Warszawy do Siedlec piłami mechanicznymi powalono w nocy
drzewa. Samochody się o nie tak pięknie rozbijały. Ale co z tego, mówią
gospodarze. Małych złodziei wieszają, a dużych puszczają.




Temat: Tajne "konsultacje" Kwaśniewskiego w Wiśle
Ciąg dalszy "imprezy" Pana Prezydenta
Tajny pobyt prezydenta w Wiśle

Witold Gałązka 14-11-2004 , GW

Pobyt Aleksandra Kwaśniewskiego w zameczku Mościckiego pod Kubalonką na Zadnim Groniu jest nieoficjalny i skrupulatnie otoczony tajemnicą. - Prezydent przebywa w terenie na konsultacjach społecznych - zapewnia jego warszawska kancelaria, a policjanci strzegący w Czarnem zamkniętej drogi na Kubalonkę zawracają turystów z powodu "robót budowlanych" [w rezydencji kończy się remont za 20 mln zł - przyp. red.].

Przekonaliśmy się, że "roboty budowlane" już od wtorku oddychają beskidzkim powietrzem, spacerują po lesie, podziwiając dolinę, w której łączą się Czarna i Biała Wisełka, a nawet śpią na piętrze górnego zamku w apartamencie, który w 1931 roku społeczeństwo Śląska ofiarowało razem z zameczkiem prezydentowi Ignacemu Mościckiemu.

Dlaczego policjanci nazywają prezydencką parę "robotami budowlanymi"? - Prezydent z małżonką chcą po prostu dobrze wypocząć przed jego 50. urodzinami, które wypadają w poniedziałek. Dlatego nie życzy sobie żadnych wizyt, ani nie chce być podglądany przez dziennikarzy - tłumaczy pracownik zatrudniony przy remoncie, którego udało nam się dopaść po krótkim pościgu, gdy wyjechał autem z rezydencji.

Prawie nikt z mieszkańców Wisły nie ma wstępu za bramę zameczku. Kucharze, kelnerzy i obsługa przyjechali ze świtą z Warszawy i mieszkają na miejscu. Prezydencki jest nawet kapelan, który wczoraj rano odprawił mszę dla Jolanty Kwaśniewskiej w zabytkowym drewnianym kościółku na terenie rezydencji. - Ochroniarze prezydenta przyjechali do mnie z prośbą, czy nie dałbym świec, bo im zabrakło - mówi o. Leonard Załoga z najbliższej parafii w Nowej Osadzie. Przed ołtarzem w pięknie odnowionym kościółku o. Załoga widział dwa fotele i specjalne klęczniki dla prezydenckiej pary.

Helena Legierska dostarcza do zameczku świeże róże. - Pani prezydentowa wcale nie ma wielkich wymagań co do bukietów. Na wesela przygotowywałam więcej kwiatów - mówi właścicielka wiślańskiej kwiaciarni. W sobotę przekazała ochronie bukiet ofiarowany prezydentowi przez mieszkańca Wisły. Pirotechnicy sprawdzili, czy w wiązance nie ma bomby.

Prezydenta strzeże pół setki borowców, którzy po trudach służby odpoczywają w saunie i grocie solnej hotelu Millennium w Malince. Po Wiśle co rusz przemykają chryslery na cywilnych warszawskich numerach. Mają przyciemniane szyby. - Łysi i bandziory też takimi jeżdżą - mówi pompiarz na stacji benzynowej. - Ale ochroniarze BOR-u mają przyzwoite gęby i kupują u mnie red bulla oraz papierosy marlboro. Po tym ich zawsze poznaję!

Odkąd w czwartek dwóch turystów przedarło się lasem aż do płotu okalającego zameczek, między bukami i świerkami w promieniu dwóch kilometrów kręcą się smutni panowie w moro z długą bronią. - Mysz się nie prześliźnie. Metalowy parkan ma 2,5 metra wysokości i ostre piki na górze, a kamer na nim jest więcej niż drzew wokoło - opisują świadkowie, którzy widzieli płot, zanim we wtorek w zameczku pojawił się Kwaśniewski.

- Nikt tu nawet nie wie, że on przyjeżdża - mówi sprzedawczyni w minimarkecie Ania przy drodze dojazdowej. - I nie obchodzi to nas wcale, bo jak kancelaria prezydenta dwa lata temu wzięła zameczek, to wywalono z pracy cały personel z Wisły.

Nadzieję z prezydencką rezydencją łączą za to miejscowe władze i... właściciele hotelu Belveder oraz pensjonatu Jolanta u podnóża zameczku. - Wisła na pewno zyska, a może i do nas zaglądnie więcej turystów? - mówi właścicielka Jolanta Branny.




Temat: Kozaczek!
krakus.mp napisał:

> krakus.mp napisał:
>
> > Widziałem go.
> > Ech. Gdybym tak w Lotto coś trafił,to....
>
> www.motogazeta.mojeauto.pl/cms/index.php/5978

Evo VIII już w Polsce

2004-04-23 12:12
Źródło: SOVA Communications

21 kwietnia 2004 r. równolegle w warszawskim salonie AutoGT oraz krakowskim RM
Filipowicz po raz pierwszy w Polsce został pokazany Mitsubishi Lancer Evolution
VIII.

Mitsubishi Lancer Evo VIII został po raz pierwszy pokazany w Europie w czasie
60. targów Motoryzacyjnych we Frankfurcie we wrześniu 2003 roku. Jest to
kolejna odmiana jednego z najpopularniejszych samochodów rajdowych ostatniej
dekady. Tommi Makinen za kierownicą samochodu tej marki wywalczył cztery tytuły
mistrza świata (1996 - 1999), a w sezonie 1998 zespół Mitsubishi triumfował
wśród producentów.
Główne zmiany wprowadzone do obecnego modelu obejmują nowy system kontroli
poślizgu w zakręcie Super AYC, poprawioną aerodynamikę wielu elementów
nadwozia, modyfikację parametrów silnika, nową, sztywniejszą konstrukcję
karoserii i zmodernizowane zawieszenie.

Lancer Evolution VIII został opracowany przez Olivier'a Boulay szefa Działu
Projektowego MMC. Styl ten przejęły debiutujące na rynku nowe modele
Mitsubishi: Colt i Grandis. Charakterystyczne elementy to podzielony "grill" z
dużym, srebrnym logo Trzech Diamentów na przedniej atrapie oraz przetłoczenia
biegnące od przedniej do tylnej części nadwozia. Nowy design sprawił, że Lancer
Evolution VIII zyskał bardziej ostry, sportowy wygląd.

Lancer Evolution VIII napędzany jest zmodyfikowaną 2-litrową, 16-zaworową
jednostką napędową Mitsubishi DOHC, której masa została zmniejszona o 2,5 kg. W
europejskiej specyfikacji rozwija moc 265 KM przy 6,500 obr./min. Maksymalny
moment obrotowy wynosi 355 Nm przy 3,500 obr/min.

Wnętrze Lancera Evo VIII pełne jest elementów podkreślających sportowy i
dynamiczny charakter samochodu. Deska rozdzielcza wykonana jest z najwyższej
jakości materiałów i może służyć za wzór ergonomii, funkcjonalności i sportowej
prostoty. W standardzie znajduje się skórzana kierownica, pokryta skórą gałka
zmiany biegów, karbonowe lub chromowane elementy wykończenia deski rozdzielczej
oraz sportowe fotele. W europejskiej wersji Evolution VIII można zamówić
skórzaną tapicerkę i nawigacje satelitarną. Szeroki wybór akcesoriów pozwala na
dostosowanie wnętrza samochodu do indywidualnego stylu i charakteru kierowcy.

W Polsce w pierwszej kolejności Lancer Evolution VIII będzie sprzedawany w
dwóch salonach: Mitsubishi AUTO GT w Warszawie i Mitsubishi RM Filipowicz w
Krakowie. W zależności od zainteresowania samochody trafią do pozostałych
dealerów Mitsubishi w kraju.




Temat: Stres pierwszego kota RP
Ja bym się raczej przejmował właścicielem kota
"W żadnym wypadku nie zostanę premierem, jeśli mój brat Lech wygra wybory
prezydenckie. Byłaby to sytuacja nie do zaakceptowania przez polskie społeczeństwo."
J.K. 10.2005

"Dla mnie raz dane słowo jest święte i sądzę, że dla koalicjantów także."
powiedział Jarosław Kaczyński.
"Życie Warszawy", 10 lipca 2006

"Władza Samoobrony w Polsce to będzie kryzys europejski, dużo większy niż ten
austriacki."
Jarosław Kaczyński, 2002.11.15, Trójka

W "Głosie Wybrzeża" z 18 i 22 czerwca 2003 r. opublikowano wywiad z panem posłem
Jarosławem Kaczyńskim. Powiedział on:
"Samoobrona jest tworem byłych oficerów służb bezpieczeństwa. Mój brat, który
był ministrem stanu do spraw bezpieczeństwa, dostał raport, z którego wynikało,
że grupa byłych oficerów SB założyła Związek Zawodowy 'Samoobrona'˝. I dalej
czytamy: ˝To formacja używana do osłony tyłów tego całego układu i ochrony tego
nieporządku, który jest w kraju, i jednocześnie korzystająca z tego nieporządku.
To są ludzie, którzy nabrali kredytów i chcą żyć jak przedsiębiorcy, a mają
kwalifikacje do kopania rowów".

W serwisie PAP-u z 2004.03.25, Jarosław Kaczyński potwierdził:
"Cieszę się, że będę na pierwszej linii walki z Samoobroną. Uważam, że mam
dowody na potwierdzenie moich słów i w odpowiednim momencie je przedstawię".

Jarosław Kaczyński, 2004.02.16, PR3:
"My w kolejnej kompromitacji i w otwieraniu Samoobronie drogi do władzy w Polsce
uczestniczyć nie będziemy, bo proszę zauważyć, że kolejne takie rządy w Polsce
jak te, które mamy obecnie, albo te które były w poprzedniej kadencji i mamy do
czyniena z Samoobroną przy władzy i naprawdę z nieszczęściem dla naszego kraju."

Jarosław Kaczyński, 22 marca 2004, Czat gazeta.pl
"Ja jestem przeciwnikiem mówienia o koalicjach przed wynikiem wyborów. Mamy dwa
wyraźne zakazy, które dziś obowiązują w samorządach, a będą też obowiązywać w
nowym parlamencie - SLD i Samoobrona. A dziś powinno się powiedzieć odwrotnie -
Samoobrona i SLD."

Marzec 2005 rok / antena RMF FM
RMF FM: Czy w przyszłej kadencji Sejmu będzie możliwa sytuacja kiedy partia
poprze ludzi mających kłopoty z prawem ?
Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości. PIS jest partią ludzi praworządnych,
którzy dążą do rozliczeń krzywd. Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu lub
przeciwko komu toczą się sprawy sądowe. To jest sprzeczne z ideałami PIS".

RMF FM: Czyli poparcie dla takiego polityka jak na przykład Andrzej Lepper gdyby
starał się o fotel marszałka jest niemożliwe?
Lech Kaczyński: "Nie ma takiej możliwości. Najwyższe funkcje w państwie muszą
sprawować ludzie czyści jak łza. Andrzej Lepper udowodnił, że ma za nic prawo i
jest politycznym awanturnikiem. Poparcie PISu dla tego polityka w jakiejkolwiek
sytuacji jest nierealne."
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 167 wypowiedzi • 1, 2, 3