Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Fotele Producent





Temat: Megatest - Škoda Superb 1.8 T Elegance
Zwracam sie do gościa który tak krytykuje Marka Klonowskiego. Zgadzam sie z
tobą ze ten pan do "ekspertów" nie nalezy ale chłopie jesli ty krytykujesz to
ja w twojej wypowiedzi równiwz znalezłem gafy. Twój cytat:

"Nie wiem, jak dla Pana "eksperta", ale dla mnie samochody
luksusowe to co najmniej S-klasa, VW Phaeton, a nie wydłużony
Passat, który jednak trochę odbiega od standardów panujących w
klasie luksusowej. Mógłbym nawet rzecz, że Passat jest bardziej
luksusowy od Superba, bo ma ofercie napęd 4x4, silnik 8-
cylindrowy."

Jak wiadomo zbiorowosc samochodowa dzieli sie na poszczególne segmenty które w
potocznej mowie zaczęło sie nazywac klasami A, B , C ( tu czesto występuje tzw
klasa CD ) E , S . Do klasy S nalezy min Mercedes klasy S czy BMW serii 7. Pan
Marek dobrze twierdzi ze Skoda Superb nalezy do klasy E. Nie jest to zatem
klasa aut luksusowych! mało tego , pan Marek twierdzi ze "producent zakładał,
że nie będzie ona konkurować z pełnokrwistymi pojazdami segmentu E" pan marek
nie twierdzi zatem ze superb nalezy do aut luksusowych! to ty gościu sie
pomyliłes. twoja pomyłka wynika z tego ze prawdopodobnie nie wiesz co to sa
obecnie "standardy obowiązujących w luksusowych autach". W segmencie aut E ,
standardy te są juz dawno spełniane, a wiec skoda spełnia te standardy.

nastepnie gosciu pisze :

"A jakież to czeskie patenty zawarto w Superbie? Czytając bełkot
Klonowskiego, można by dojść do wniosku, że Skoda i VW/Audi to
co najmniej równorzędni partnerzy"

nie jestem wielbicielem Skody ale Akurat tu skoda moze sie pochwalić paroma
drobnyi ale jednak nowosciami. Choćby taki głupi drobiaz jak kieszeń na boku
oparcia w przednich fotelach. Nie w kazdym aucie znajdziesz tez klimatyzowane
schowki czy ciekawy schowek na parasolke w drzwiach ( wiem to nie sa patenty
skody ale nie ma ich w wiekszosci aut ). Inny przykład. Cikawe rozwiazanie jest
w oparciu fotela pasazeraz z przodu. Mozna złożyć czesc lędzwiową tego oparcia
tak, ze powstaje otwór przez ktory pasazeer siedzący z tyłu moze wyciągnąc
nogi. Acha. Siedziałem w Superbie na targach w Lipsku. To chyba lider w klasie
jesli chodzi o ilośc miejsca na tylnym siedzeniu.

koncząc dodam ze gościu nie popisał sie zbyt swoją znajomością samochodów,
jedynie wyraził swój stosunek do marki Skoda. Przykro mi, choc auta skody mi
osobiscie sie nie podobają. Pozdrawiam podszkol sie troche gościu zanim
zaczniesz kogoś krytykowac.






Temat: [Wawa] Autobusy z klimatyzacją
[Wawa] Autobusy z klimatyzacją
Pierwsi jechaliśmy autobusem z klimą

Nowoczesne wozy już wkrótce pojawią się na stołecznych drogach

Nareszcie mamy autobusy z klimatyzacją. Już 13 września przyjadą do Warszawy i
od razu zaczną wozić ludzi. My pierwsi je testowaliśmy.

To, że warszawiacy przestaną umierać z duchoty w autobusach, jest w dużej
mierze naszą zasługą. Początkowo miasto chciało kupić 80 tradycyjnych
przegubowców. Ale zdarzyło się, że na otwarcie nowej jezdni na Wale
Miedzeszyńskim władze miasta i dziennikarze jechali zatłoczonym solarisem, a
dzień był wyjątkowo upalny.

Zapytaliśmy wiceprezydenta Andrzeja Urbańskiego, czy nie należy jednak kupić
wozów wyposażonych w nawiewy chłodnego powietrza. Wtedy wiceprezydent złożył
obietnicę, że tak będzie.

18-metrowe solarisy Urbino można na razie zobaczyć tylko na placu przy fabryce
w Bolechowie koło Poznania. Udało się nam sprawdzić, jak dają sobie radę w
warunkach miejskich, przy blisko trzydziestostopniowym upale, jaki rozgrzał
Wielkopolskę w miniony czwartek.

Chłodno, ale nie do końca
Tak jak zażyczyły sobie Miejskie Zakłady Autobusowe, klimatyzacja utrzymuje
stałą temperaturę 22 st. C. Jest więc przyjemnie, pod warunkiem że autobus nie
jest zatłoczony. W czasie upału i ścisku chłodu nie odczujemy, bo blachy wozu
rozgrzewają się. A zatrzymując się na przystankach, solaris wpuszcza upał do
środka. Jak zapewniają producenci, temperaturę można obniżyć nawet do 15 st.
C. Ale o tym musi zdecydować MZA.

– Jeśli będą takie życzenia, to temperaturę obniżymy – deklaruje Roman Gogacz,
szef działu techniczno-eksploatacyjnego MZA. – Póki co ustalono ją na 22 st.
C, żeby pasażerowie się nie przeziębili. Temperatura w środku nie powinna być
niższa od tej na dworze o więcej niż 5 do 7 stopni – tłumaczy Gogacz.
Potwierdza to prof. Krzysztof Bielecki ze Szpitala im. Orłowskiego. –
Gwałtowna różnica temperatur może doprowadzić nawet do zapalenia płuc.

Klima zwiększa zużycie paliwa o około litra na 100 km. Ale nie ma się co bać,
że kierowcy, chcąc oszczędzić, będą ja wyłączać, bo nie mają takiej możliwości
technicznej. Nowy Solaris ma też duże okna, wygodne siedzenia, a w tylnej
części kilka foteli ustawionych jest tak, że pasażerowie siedzą tyłem do
szyby. Dlatego jest więcej miejsca dla stojących.

Wakacje z klimą
13 września pierwsze trzy autobusy pojawią się w Warszawie. Dlaczego nie udało
się sprowadzić ich wcześniej? – To nie nasza wina – tłumaczy Agnieszka
Spiżewska





Temat: Utwórzmy forumową konisje śledzczą i wspólnie z ..
Co porabiają "bohaterowie" Rywingate?
Po dwóch latach od łapówkarskiej propozycji przedstawiamy losy głównych
bohaterów afery Rywina

Grupa bez władzy

Zapadł tylko jeden wyrok i tylko Lew Rywin stoi przed bramą więzienia. Ale inni
bohaterowie najgłośniejszej afery III RP też nie mają powodów do zadowolenia.
Robert Kwiatkowski - stracił fotel prezesa TVP, Aleksandra Jakubowska - nie
jest już w rządzie i partii, Włodzimierz Czarzasty - kończy kadencję w Krajowej
Radzie, Leszek Miller - jest szeregowym członkiem ugrupowania, które balansuje
na granicy progu wyborczego.

Dwa lata, jak dla brata - żartował Adam Michnik podczas przesłuchań przed
komisją śledczą. Trudno było przewidzieć, że dokładnie tyle lat więzienia
będzie miał przed sobą Lew Rywin. Jeśli sąd nie wstrzyma wykonania kary, za
trzy - cztery tygodnie znany producent filmowy otrzyma wezwanie z zakładu
karnego.

Rywin nadal unika dziennikarzy, nie odbiera komórki. Wiadomo tylko, że święta
spędził w domu na Mazurach (tym samym, do którego w lipcowy weekend 2002 r.
miał zapraszać premiera na ryby, by omówić szczegóły interesu z Agorą).

Często pojawia się w swojej firmie Heritage Films, której prezesuje od lat,
choć od czasu wybuchu afery nie wyprodukowała żadnego filmu. Mocno podupadła,
płaci niewiele, ale nadal pracuje w niej Feliks Pastusiak (syn marszałka
Senatu). Po wielkich produkcjach, które były możliwe dzięki kontaktom z TVP i
Canal Plus (w tych stacjach Heritage szukała pieniędzy na nowe projekty i
wnosiła je potem w ramach wspólnego wkładu do międzynarodowych koprodukcji),
nie ma śladu. Dziś żadna stacja nie chce mieć z Heritage Films nic wspólnego.
Przyjaciel Rywina i wiceprezes Heritage Films Paweł Poppe nie ukrywa: - Nawet
nie chce mi się z panią gadać. Jak zaczniemy robić jakiś film, to zaproszę na
plan.

Co będzie, kiedy Rywin trafi do więzienia? Nikt w Heritage nawet nie chce o tym
myśleć. A co dopiero mówić.

cd:
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_041227/kraj/kraj_a_2.html



Temat: co dalej z Beczkami Grohmana ?
co dalej z Beczkami Grohmana ?
z Gazety: tm 29-01-2003, ostatnia aktualizacja 29-01-2003 16:42

Beczki Grohmana - jeden z najważniejszych zabytków Łodzi - może wreszcie
zyskać gospodarza.

- Zgłosiła się do mnie firma, która chce zainwestować w hale przy ul.
Targowej, a przy okazji odnowić słynne Beczki Grohmana - informuje Andrzej
Ośniecki, prezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Inwestorem miałby
być francuski producent wyposażenia samochodów Faurecia. Firma ta ma już w
Polsce pięć fabryk. Produkuje w nich m.in. fotele samochodowe, do których
obicia sprowadzane są z Zachodu. Być może już w przyszłym roku mogłyby one
powstawać w Łodzi. - W halach przy ul. Targowej znalazłaby się szwalnia
zatrudniająca 400 osób. Kolejnych 100 pracowników zajmowałoby się
administracją - mówi Ośniecki.

Beczkami Grohmana interesowało się już kilka firm. Do inwestycji jednak nigdy
nie doszło, bo biznesmenów odstraszały wysokie koszty renowacji obiektu. Czy
tym razem będzie inaczej? - Projekt, który przygotowałem przeczy obiegowej
opinii, że taniej jest wybudować nową halę niż odnawiać zabytkową. Wspólnie z
konserwatorem zabytków udowodnimy, że słynne beczki mogą odzyskać świetność
za rozsądną cenę - zapewnia Ośniecki. W poniedziałek projekt adaptacji hal
przy ul. Targowej trafi na ręce inwestora.

Przedstawiciele Faurecii przyznają, że historia związana z proponowanym im
obiektem jest ciekawa, ale o lokalizacji ich inwestycji zdecydują pieniądze. -
Głównie będziemy brać pod uwagę koszty - informuje Małgorzata Zięba,
rzecznik firmy. Dodaje jednak, że Łódź ma duże szanse ze względu na niskie
płace spowodowane wysokim bezrobociem. Nie bez znaczenia jest też obecność
świetnie wyszkolonych szwaczek oraz położenie miasta w centrum Polski. -
Decyzja, czy nowa fabryka stanie właśnie w Łodzi, zapadnie w marcu - kończy
rzecznik.

Beczki Grohmana to monumentalne kolumny zdobiące bramę do tkalni żakardowej
przy ul. Targowej zbudowanej w 1896 r. Beczki, które naprawdę są wielkimi
szpulkami, uznawane są za unikalny zabytek z okresu świetności Łodzi.
Powielane przez lata w albumach i na pocztówkach stały się symbolem miasta.




Temat: Po co mi kratka?
Po co mi kratka?
Nasze "organa" podatkowe, z MF na czele. Wprowadzily dawno temu w zycie
absurd - mistrzostwo swiata! Fiat Seicento Van - CIEZAROWKA!!!

Ten maluszek jest ciezarowka bo tylko tak mozna go eksploatowac w firmie. Tym
samym wlasciciel firmy musi miec kilka samochodow "specjalizowanych", zamiast
jednego uniwersalnego. A wlasnie w kierunku uniwersalnosci daza producenci!
MF umie sobie z tym poradzic!!!

Wszystko po to, zebym nie mogl w firmie jezdzic samochodem osobowym i odpisac
go od podatku (bo bedzie mi za dobrze?). Skutkiem tego zamiast kupic sobie
Fiata Doblo, Peugeota Partnera itp., wozic nim lekki, ale objetosciowy towar,
a w weekend zapakowac rodzine i sobie odpoczac, musze kupic dwa auta: duzego
dostawczaka (maly, uniwersalny po wstawieniu kratki ma bagaznik krotszy niz
moj Hyundai po rozlozeniu foteli) i cos do wozenia d... do pracy,
kontahentow, i w.w. rodzinki. Zebym nie zrobil naduzycia!!! Wiec kupuje
sobie "ciezarowke", odpisuje VAT i dochodowy, a nastepnie osobowy i odpisuje
sobie wartosc faktury brutto (mniej korzystne, ale lepszy rydz niz nic).

Swoja droga nasi mistrzowie od przepisow podatkowych wyprodukowali kiedys
przepis mowiacy, ze WIELKA CYSTERNA nie jest ciezarowka!!! Zeby zaliczyc
samochod do ciezarowek musial do niego wejsc przez przeznaczony do tego otwor
szecian o boku 60 cm. Do cysterny nie dalo sie go zaladowac... :-)))

Czy ktos potrafi mi wyjasnic dlaczego musze robic sobie sztuczne koszty (dwa
samochody zamiast uniwersalnego), zeby nie zrobic naduzycia (samochod bez
kratki - uniwersalny)? Tym samym zamiast "uszczuplic" wplywy podatkowe o
odpis z tytulu zakupu jednego auta, nienerwowo odpisuje sobie dwa (osobowy
mniej korzystnie ale j.w.). Wiecej kosztuje mnie prowadzenie dzialalnosci,
mniej place podatku - gdzie tu sens???!!!



Temat: Sprzedam Forda Fiestę '06
Sprzedam Forda Fiestę '06
Witam,

Mam do sprzedania samochód:

Marka i model: Ford Fiesta
Rok produkcji: 2006
Data rejestracji: 08/2006
Pojemność silnika/moc: 1,25 / 75KM
Przebieg: 45.000 km
Wersja wyposażenia: Gold X

Wyposażenie standardowe:
Poduszka powietrzna kierowcy
Wspomaganie układu kierowniczego
Trzy żaglówki z tyłu
Regulacja kąta ustawienia kolumny kierownicy
Tylna kanapa składana na płasko
Elektroniczny immobilizer PATS
Lusterka boczne regulowane ręcznie z wnętrza pojazdu
14” stalowe obręcze kół
Centralny zamek z Włączaniem oświetlenia wnętrza przy wsiadaniu
Pokrywa bagażnika otwierana przyciskiem z wnętrza pojazdu
Elektrycznie sterowane szyby przednich drzwi
Regulacja wysokości fotela kierowcy
ABS z EBD
Poduszka powietrzna pasażera
Boczne poduszki powietrzne
Klimatyzacja

Wyposażenie dodatkowe:
Lakier metalizowany (Tango Orange Metalic)
Radioodtwarzacz płyt CD – Ford ICE 6000 (4 głośniki, antena)
Zdalne sterowanie centralnego zamka
Autoalarm
Chodniczki gumowe, chlapacze

Wyposażenie dokupione przeze mnie w trakcie eksploatacji:
14” aluminiowe obręcze kół wraz ze śrubami zabezpieczającymi
Opony zimowe GoodYear UltraGrip 7
Bagażnik bazowy firmy Thule Rapid System (aluminiowy)
Gumowa wykładzina bagażnika

Inne:
Pierwszy właściciel, samochód kupiony w polskim salonie, serwisowany w ASO
(kolejny przegląd w styczniu ‘09 lub przy 60.000 km), w bardzo dobrym stanie,
bezwypadkowy, gwarancja producenta do 08/2008.

Wartość samochodu wg wyceny eurotax’u (załącznik)
35.950,- (cena nowego z takim wyposażeniem: 50.860,-)

Cena, która mnie interesuje
33.950,- (do niewielkiej negocjacji – zależy mi na czasie)

więcej informacji + zdjęcia chętnie wyślę mailem

pozdrawiam
Mateusz



Temat: Po co mi kratka?
Gość portalu: emes napisał(a):

> Nasze "organa" podatkowe, z MF na czele. Wprowadzily dawno temu w zycie
> absurd - mistrzostwo swiata! Fiat Seicento Van - CIEZAROWKA!!!
>
> Ten maluszek jest ciezarowka bo tylko tak mozna go eksploatowac w firmie. Tym
> samym wlasciciel firmy musi miec kilka samochodow "specjalizowanych", zamiast
> jednego uniwersalnego. A wlasnie w kierunku uniwersalnosci daza producenci!
> MF umie sobie z tym poradzic!!!
>
> Wszystko po to, zebym nie mogl w firmie jezdzic samochodem osobowym i odpisac
> go od podatku (bo bedzie mi za dobrze?). Skutkiem tego zamiast kupic sobie
> Fiata Doblo, Peugeota Partnera itp., wozic nim lekki, ale objetosciowy towar,
> a w weekend zapakowac rodzine i sobie odpoczac, musze kupic dwa auta: duzego
> dostawczaka (maly, uniwersalny po wstawieniu kratki ma bagaznik krotszy niz
> moj Hyundai po rozlozeniu foteli) i cos do wozenia d... do pracy,
> kontahentow, i w.w. rodzinki. Zebym nie zrobil naduzycia!!! Wiec kupuje
> sobie "ciezarowke", odpisuje VAT i dochodowy, a nastepnie osobowy i odpisuje
> sobie wartosc faktury brutto (mniej korzystne, ale lepszy rydz niz nic).
>
> Swoja droga nasi mistrzowie od przepisow podatkowych wyprodukowali kiedys
> przepis mowiacy, ze WIELKA CYSTERNA nie jest ciezarowka!!! Zeby zaliczyc
> samochod do ciezarowek musial do niego wejsc przez przeznaczony do tego otwor
> szecian o boku 60 cm. Do cysterny nie dalo sie go zaladowac... :-)))
>
> Czy ktos potrafi mi wyjasnic dlaczego musze robic sobie sztuczne koszty (dwa
> samochody zamiast uniwersalnego), zeby nie zrobic naduzycia (samochod bez
> kratki - uniwersalny)? Tym samym zamiast "uszczuplic" wplywy podatkowe o
> odpis z tytulu zakupu jednego auta, nienerwowo odpisuje sobie dwa (osobowy
> mniej korzystnie ale j.w.). Wiecej kosztuje mnie prowadzenie dzialalnosci,
> mniej place podatku - gdzie tu sens???!!!

Sam sobie w ostatnim zdaniu odpowiedziales"jak cie wiecej kosztuje prowadzenie
dzialalnosci" -to wiecej nakrecasz koniunkture.

A u nas?
Identycznie taki sam samochod mozesz zarejestrowac jako prywatny lub commercial.
Od commercial sa troche wieksze oplaty i to by bylo na tyle.
Nikogo nie obchodzi jakie ty masz koszty,bo twoje koszty sa twoimi kosztami a
masz wyjsc na plus zeby zaplacic podatek.
Jak nie bedziesz podatkow placil ,to ci zamkna biznes a jak bedziesz mial za
duze zyski ,to powstanie mnostwo konkurentow i ci zyski wyrownaja ze srednia w
innych biznesach.
Taka prosta ta Ameryka i te Amerykany,ze az boli jak sie na to patrzy.




Temat: reno 19 co wiecie o tym samochodzie?
Przestronny, sporo miejsca dla pasażerów zarówno z przodu jak i z tyłu - wiele współcześnie produkowanych kompaktów (np.: Almera) nie oferuje takiej przestrzeni. Fotele bardzo miękkie - rzecz szalenie komfortowa na krótkich dystansach i dobijająca na dłuzszych - po ok. 2 godzinach jazdy plecy juz mocno dokuczają. Duzy i foremny bagażnik (bodaj 390 litrów) + asymetrycznie dzielone i składane tylne oparcie = duże możliwości przewozu sporych gabarytowo ładunków. Wysoka ładowność (ok. 500 kg). Wydajne ogrzewanie i wentylacja - zaparowane szyby szybko się oczyszczają. Dobre hydrauliczne wspomaganie kierownicy - na parkingu manewruje się bez wysiłku, zaś podczas jazdy dobrze "czuć samochód na kole". Świetna widoczność we wszystkie strony. Dobre, choc nieco hałaśliwe zawieszenie - komfortowe, a zarazem pewnie trzymające zadany tor jazdy - nawet przy szybkim pokonywaniu łuków. W takich okolicznosciach trzeba jednak - z uwagi na dużą miękkość zawieszenia - przywyknąc do znacznych przechyłów nadwozia, co jest nieco irytujące (niemalze "rysowanie lusterkami asfaltu"), ale nie pogarsza własciwości jezdnych. Mało trwała i ogólnie niezbyt precyzyjna skrzynia biegów - musiałem wymienić po ok. 80kkm. Odporny na korozję. Dość oszczędny, choc bez rewelacji - latem miasto 8l trasa ok. 5l/100 km, zima + 2l w obu przypadkach - kierowca z bardzo "ciężką nogą". Kiepskie hamulce - długa droga hamowania i podatność na fading - rzecz raczej typowa dla starych aut. Plus duperelki typowe dla francuskich samochodów sprzed lat - np.: klakson w dźwigience kierunkowskazu. Idzie się przyzwyczaić.

Ogólnie - dobry samochód. Jeżeli trafi Ci się egzemplarz bez "trudnego dzieciństwa" i mało zajeźdźony, to powinieneś być zadowolony. Ceny używanych R19 są zauważalnie niższe niż podobnych im aut innych producentów ze zbliżonego rocznika.

UWAGA: Powyższy opis dotyczy 4-letniej eksploatacji R19 hatchback 5d z roku 1995. Model Eco z silnikiem 1.4 (wtrysk jednopunktowy Boscha, 75 KM). Bezwypadkowy, eksploatowany mało intensywnie (przejeżdżane ok. 1000 km miesięcznie), niemal w 100% w mieście (duże miasto wojewódzkie).
Jeśli chodzi o inne roczniki (zwłaszcza sprzed faceliftingu w bodaj 1992r.), wersje nadwoziowe i silnikowe - nic mądrego nie mam do powiedzenia. Brak styczności. Może tylko tyle, że oferowany do R19 silnik 1.9 TD (90 KM) cieszył się kiedyś świetną opinią - niezawodny, oszczędny i silny jak tur.

Pozdrawiam

/hrv



Temat: Suzuki Grand Vitara 2.0 - test (długie!)
Suzuki Grand Vitara 2.0 - test (długie!)
TEST - TELEGRAM: Suzuki Grand Vitara 2.0 5d

1. Na zewnątrz
2. Wewnątrz
3. Silnik
4. Zawieszenie
5. Wyposażenie
6. Cena
7. Jazda

1) Nieduża jak na nazwę Grand ;-). Kompaktowe wymiary z zewnątrz (dł. 4,4 m,
szer. 1,76 m) pozwalają na dość sprawne poruszanie się w miejskim tłoku.
Średnica zawracania wynosi niewiarygodne 10.6 m (mniej niż np. Honda Civic
5d!).
Linia konserwatywna, ale nie zestarzała się zbytnio. Testowany model był
srebrny, choć ciekawiej prezentują się wersje dwubarwne (srebrny dół i
niebieska, zielona, wiśniowa lub czarna góra). Krótkie zwisy umożliwiają
wjazd na bardzo wyboistą drogę polną lub leśną, ale w prawdziwy teren trochę
szkoda lakierowanych błotników i zderzaków. Koła z felgami stalowymi
wyglądają solidnie i ładnie. Brak świateł przeciwmgielnych z przodu (opcja),
ale na dachu seryjne relingi. Drzwi z kołem zapasowym otwierają się bez
problemu.

****/5

2) Duży plus za zmiany wewnątrz. Poprzednia Grand Vitara (do 2002 r.)
wyglądała w środku jak coś z połowy lat 90-tych. Wielu drażniła suwakowa
regulacja temperatury, a plastiki sprawiały tanie wrażenie (i nie były "miłe
w dotyku" ;-))). Teraz deska Vitary niczym nie odbiega od innych aut XXI
wieku, a ergonomia i wrażenia na piątkę minus (brak regulacji kierownicy w
poziomie!). Wersja testowa nie miała radia, a jedynie 6 głośników. Inne
wersje mają w standardzie radioodtwarzecz CD wielkości DIN2 Clariona).
Testowana wersja wykończona była srebrnymi elementami, co pasowało do lakieru
z zewnąrz i nadawało lekkości desce. Cyfry zegarów pozostają niewidoczne
dopóki nie przekręcimy raz kluczyka, a po wyłączeniu znikają z opóźnieniem.
Rozmieszczenie obrotomierza, licznika i wskaźników sensowne i ze smakiem,
podkreślonym przez srebrne obwódki. Kierownica poręczne i wygodnie leżąca w
dłoniach. Wygodne i sprężyste fotele, fotel kierowcy regulowany w pionie i
poziomie. Widoczność dobra, duże lusterka boczne. Lampki punktowe nad
lusterkiem.
Ilość miejsca z przodu bdb. Z tyłu trochę gorzej z powodu małego rozstawu osi
(2480 mm). Oparcie tylnej kanapy można za to pochylać w kilku pozycjach,
regulując przy tym objętość bagaznika, która wynosi min. 275 litrów do linii
okien (rolety - standard).
Tylna kanapa przystosowana jest do mocowania fotelików ISOFIX. Samochód ma
kilka różnych schowków w kabinie i w bagażniku, a także wyjmowaną i zamykaną
popielniczkę (coś na przerwę na papierosa) i dwa gniazda 12V (jedno w
bagażniku np. do lodówki).

*****/5

3) Silnik 2.0 16V 128 KM nie należy do zbyt dynamicznych. Producent podaje
12,1 s do 100 km/h, choć trudno w to uwierzyć. Max. moment obrotowy 174 Nm
uzyskuje za to przy 2900 obr., a więc jest dość elastyczny. W mieście
wystarczą pierwsze 3 biegi. Spalanie przy tym osiąga 9-15 litrów w zależności
od stylu jazdy (średnio 12 w mieście). Cykl mieszany, to 9,3 litra, a trasa
7,8. Bez gazu by się nie obyło ;-))
W teren lepszy 2-litrowy TDI Common Rail o mocy 109 KM, ale cena duużo wyższa
(99,000 zł). Plus za wyciszenie.
Napęd 4x4 dołączany (nawet w czasie jazdy do 100 km/h).

***/5

4) Zawieszenie niezbyt komfortowe w mieście. Twarde i reagujące na poprzeczne
nierówności (torowiska). Nic jednak nie stukało, ani nie trzeszczało, a więc
plus za spasowanie. Tył na osi sztywnej lepiej spisuje się w terenie.

***/5

5) Wyposażenie wersji podstawowej w cenie ok. 80,000 zł obejmuje: 2 poduszki,
ABS, wspomaganie, centralny zamek, immobilizer, elektr szyby (4), elektr.
lusterka boczne (podgrzewane!), 6 głośników i antenę,
klimatyzację "półautomatyczną" (tzn. elektroniczne sterowanie z wyskalowaną
temperaturą od 20 do 35 stopni) z filtrem przeciwpyłkowym oraz podgrzewane
fotele przednie (!). Brak komputera pokładowego, ale liczniki km są
ciekłokrystaliczne. Jest też zegar i termometr temp. zewn. Mały drobiazg,
który bardzo mi się spodobał, to automatyczne zamykanie obiegu powietrza - w
korkach pełnych śmierdzieli jak znalazł ;-))

****/5

6) Cena - jeden z najtańszych i przy tym lepszych SUVów. Ceną i
właściwościami jazdy w terenie bije na głowę np. Toyotę RAV4 i Hondę CRV.
Wyposażenie bardzo dobre za te pieniądze.

*****/5

7) Jazda - była krótka i po mieście. Wspomaganie skuteczne, przyspieszenie
chyba niezłe jak na silnik 2.0, ale trudno mi porównywać jako że na codzień
jeżdżę osobowymi. Skrzynia biegów chodziła bardzo dobrze. Zwrotność
zaskakująca jak na SUVa. Widoczność do przodu i na bok OK, ale do tyłu gorzej.

Gdybym miał 80,000 tys. na zbyciu, a silnik byłby tym 2-litrowym TDI, to
nawet bym się nie wahał ;-))
Nic dziwnego, że w tym roku w Polsce to przebój w klasie SUV (ok. 200 szt.
sprzedane do końca lata).



Temat: Mercedes CLS już w Polsce
Mercedes CLS już w Polsce
Rozpoczyna się sprzedaż dwóch modeli nowej klasy CLS Mercedesa: CLS 350 wyposażony w nowy, mocny silnik V6 i siedmiobiegową automatyczną skrzynią biegów 7G-TRONIC kosztuje 304 300 zł, a model CLS 500 z silnikiem V8 producent samochodów ze Stuttgartu oferuje za cenę 369 100 zł.

Klasa CLS prezentuje nowatorską koncepcję pojazdu, łączącą elegancję i dynamikę coupé z komfortem i funkcjonalnością limuzyny. Przestrzeń, pojemność bagażnika i możliwości wykorzystania w życiu codziennym odpowiadają standardowi limuzyny, podczas gdy w stylistyce dominuje emocjonalny charakter coupé. Dzięki temu zestawieniu klasa CLS wyprzedza obecną ofertę w segmencie coupé o jedną generację.

Nowatorskie są również zastosowane rozwiązania techniczne: Oprócz adaptacyjnych poduszek powietrznych przednich, bocznych i nadokiennych, w nowym Mercedesie coupé dostępne są, w opcji, również systemy wspomagające, takie jak KEYLESS-GO, LINGUATRONIC, COMAND APS, bi-ksenonowe reflektory z aktywnym układem oświetlenia w postaci świateł skrętnych i dynamiczne, wielokonturowe siedzenia. W modelu CLS 500, komfort na poziomie Klasy S zapewniają między innymi seryjnie montowane zawieszenie pneumatyczne AIRMATIC DC oraz czterostrefowa klimatyzacja THERMOTRONIC.

Czterodrzwiowa koncepcja coupé umożliwia wygodne wsiadanie i wysiadanie również pasażerom jadącym z tyłu. Siedzą oni na pojedynczych fotelach i mogą cieszyć się dużą swobodą ruchów. Odległość między przednimi i tylnymi fotelami wynosi 829 mm, znacznie więcej niż w porównywalnych limuzynach. Podobnie jest w przypadku szerokości wnętrza na wysokości ramion i łokci (1422 i 1464 mm). Fotele dla kierowcy i pasażera o nowej konstrukcji są elektrycznie sterowane; mogą być wyposażone, na życzenie, w aktywną wentylację, w opcji dostępne są również dynamiczne fotele wielokonturowe.

Pojemność bagażnika sięgająca 505 litrów (metoda mierzenia VDA) sprawia, że nowa klasa CLS przewyższa inne coupé i niektóre limuzyny.

Oba dostępne w Klasie CLK silniki wyróżniają się niepowtarzalną charakterystyką pracy w zakresie mocy i momentu obrotowego, zapewniając dynamiczną, sprawiającą przyjemność jazdę. CLS 350 oferowany jest z nowym silnikiem V6 o mocy 200 kW/272 KM rozwijającym maksymalny moment obrotowy równy 350 niutonometrów już od 2400 obrotów na minutę.

Pracujący doskonale w każdym zakresie prędkości obrotowej silnik V8 pracuje harmonijnie z nową, siedmiobiegową, automatyczną skrzynią biegów 7G-TRONIC, należącą do seryjnego wyposażenia klasy CLS. Jest to pierwsza na świecie tego typu przekładnia zastosowana w samochodzie osobowym. Poprawia ona znacznie przyspieszenie i przyczynia się do optymalnego zużycia paliwa w CLS 350.

Sześciocylindrowe coupé Klasy CLS wyposażane jest seryjnie między innymi w automatyczną klimatyzację THERMATIC, stereofoniczne radio, parametryczny układ kierowniczy, pokrytą skórą kierownicę, 17-calowe obręcze kół ze stopów metali lekkich z szerokimi oponami o wymiarach 245/45 R 17.

Dzięki swemu 5,0-litrowemu silnikowi V8, nowy CLS 500 pod względem mocy odpowiada rasowym samochodom sportowym, oferując jednocześnie komfort typowy dla wyższej klasy limuzyn z silnikiem ośmiocylindrowym. Jednostka napędowa posiada moc 225 kW/306 KM i przekonuje swym maksymalnym momentem obrotowym wynoszącym 460 niutonometrów, zapewniającym duże przyspieszenia na każdym biegu.

Wyposażenie seryjne CLS 500 (w porównaniu z CLS 350) obejmuje dodatkowo pneumatyczne zawieszenie AIRMATIC DC, komfortową klimatyzację THERMOTRONIC oraz 18-calowe obręcze kół ze stopów metali lekkich z szerokimi oponami o wymiarach 245/40 R 18.

Od wiosny 2005 roku w sprzedaży pojawi się również model AMG Klasy CLS z silnikiem o mocy 350 kW/476 KM. To coupé o dużej mocy z 5,5-litrowym doładowywanym silnikiem V8, posiada między innymi seryjnie montowane sportowe fotele AMG z tapicerką skórzaną Nappa, bi-ksenonowe reflektory z aktywnym układem oświetlenia w postaci świateł skrętnych i pięciobiegową, automatyczną skrzynią biegów z funkcją SPEEDSHIFT. Cenę modelu CLS 55 AMG poznamy w przyszłym roku.

motoryzacja.interia.pl/news?inf=535471




Temat: Tramwaje w filmie
Jeszcze trochę historii Ikarusów:

Skąd się biorą ikarusy?

W stolicy Węgier, na przedmieściu Matyasfold, znajdują się dwie ogromne
fabryki. Buduje się w nich nadwozia i montuje całe autobusy. Są to więc
zakłady, z których wyjeżdża gotowy lśniący świeżym lakierem autobus. Ale
przyczyniają się do tego także inne przedsiębiorstwa spoza Budapesztu:
- zakłady Raba w mieście Gyor (silniki, tylne mosty, koła zębate),
- zakłady w Szekesfehervar (nadwozia i wyposażenie wnętrza),
- zakłady w Mor (fotele i instalacje elektryczne),
- fabryka w Szeged (elementy nadwozia, schody, drzwi),
- zakłady w Csepel (silniki, skrzynie biegów i wały).
Zakłady przemysłowe Ikarus powstały w 1948 roku na bazie znacjonalizowanego
przedsiębiorstwa "Bracia Uhry", budującego nadwozia i całe samochody od 1895
roku. Od tego czasu wyprodukowano prawie 300 tysięcy pojazdów, głównie na rynek
krajów socjalistycznych. Stałość zbytu ustawiła węgierską firmę w czołówce
światowych producentów autobusów. W najlepszych latach produkowano 14 tysięcy
autobusów rocznie.

Na początku swej wielkoprzemysłowej działalności zakłady produkowały autobusy
znane jako Mavag. Typ TR-5 jeździł m.in. po Warszawie, Łodzi i Śląsku. Od 1950
roku produkowano autobus Ikarus 50 na 30-40 osób oraz luksusowe autobusy
dalekobieżne na podwoziu Fiata, eksportowane do Polski. W 1952 r. rozpoczęto
produkcję Ikarusa 66, z charakterystycznie wystającym z tyłu 125-konnym
silnikiem, znanego głównie ze śląskich dróg. W latach 50. i 60. wytwarzano
jeszcze popularną serię 600. Ikarusy 601, 602, 603 i 620 eksploatowano w wielu
polskich miastach (w Warszawie 620). W 1966 r. wprowadzono do produkcji serię
500. Najsłynniejszy typ 556 był spotykany w Polsce, głównie na Śląsku i w Łodzi
(w Warszawie zakochano się wtedy w ogórkach i węgierskiego autobusu nie
chciano). Z tego typu wykształcił się typ 260, który stał się podstawą do
skonstruowania przegubowca 280. Autobus ten produkowany od ponad 20 lat stał
się najliczniejszą serią autobusową w historii motoryzacji. Do tej pory jest on
najczęściej spotykanym autobusem w polskich metropoliach. Pod koniec lat 80.
prowadzono już prace projektowe nad serią 400, jednak zakręty historii nie
pozwoliły na rozwinięcie większej produkcji tych dobrze zapowiadających się
pojazdów.

Po 1990 roku dominująca rola na rynku RWPG stała się przekleństwem. Główny
odbiorca: ZSRR przestał istnieć i stał się niewypłacalny, drugi rynek - NRD
również się skończył, tam zapanowały MAN-y i Mercedesy z RFN, w Czechach i
Polsce, w warunkach gospodarki rynkowej tańsi okazali się lokalni producenci.
Pozostał jedynie własny rynek węgierski, na którym zapotrzebowanie nie
przekracza tysiąca autobusów rocznie.
Od początku lat 90. Ikarus przeżywa poważną zapaść finansową. Istnieje co
prawda niewielki eksport autobusów (Rosja, Polska, Słowacja) oraz produkcja na
własne potrzeby, ale stanowi ona 1/10 dawnej produkcji. Duma węgierskiego
przemysłu stała się reliktem przeszłości, z olbrzymimi długami i resztką
załogi, nie zgadzającej się na żadne procesy restrukturyzacyjne. Można
powiedzieć, że Ikarus stał się takim węgierskim Ursusem. Gwoździem do trumny
było duże zamówienie autobusów dla Rosji, nie odebrane ze względu na kryzys
finansowy. W dniu 16 grudnia 1998 r., po 50 latach istnienia, ostatecznie
ogłoszono upadłość słynnych zakładów Ikarus.

MS

za: www.przegubowiec.com/przegub/archiw/p21.htm

pzdr

sluzbowo




Temat: Miesiące bez łóżka...
Miesiące bez łóżka...
Witam serdecznie! Mój problem dotyczy producenta mebli. Żeby w miare jasno
przedstawić sytuację, wypiszę wszystkie wydarzenia w punktach wg dat :

21.02.2005 - Zamówienie mebli, przedpłata
14.03.2005 - Zakup mebli (data faktury) Fotel+Sofa za kwotę 2300,-
20.08.2005 - REKLAMACJA - "Materiał pęka w szwach oraz występują pofałdowania
materiału.
23.08.2005 - Wizyta przedstawiciela i zabranie sofy. Na 'notatce służbowej'
napisaliśmy "Preferowana wymiana na nowy - nie przeszywany obecny. Bez pofałdzeń"
19.09.2005 - Wizyta przedstawiciela - oddają łóżko. Usterka usunięta (pękanie
materiału) ale FATALNIE wykonane. Na 'notatce służbowej' zapisaliśmy "Usterka
została usuniętam jednak występuje obecnie pofałdzenie materiału w szwach.
Jeśli pofałdzenie nie zniknie, zareklamujemy ponownie". To całe pofałdzenie
polegało na tym, że normalnie jak są takie 'kreski' na łóżku z szyciem i mają
głębokość powiedzmy 1cm to to zagłębienie miało ze 3cm. Przy fotelu obok
wyglądało bardzo nieestetycznie. Ale przedstawiciel powiedział, że pod wpływem
użytkowania będzie dobrze... uwierzyliśmy...

Tymczasem pofałdzenie nie znika... za to pojawiają się kolejne pęknięcia w
miejscu szyć... no to reklamacja!

23.03.2006 Wizyta przedstawiciela. "Rozdarty materiał / puścił szew łączący
siedzisko z oparciem z lewej strony kanapy. Niesymetrycznie naciągnięcie
pikówki na całej długości oprarcia oraz siedziska kanapy. Reklmacja powtórna"
< to zapisał przedstawiciel. My dopisaliśmy (naiwnie) "Zainteresowany jestem
tylko wymianą poszycia na nowe lub zwrotem gotówki" (Czas realizacji 4-6 tygodni)

26.04.2006 Wizyta przedstawiciela. Nie karze im wnosić dopóki nie zobacze w
samochodze co naprawili. Rozdzierają na środku folie - facet mówi "Wygląda, na
nowy materiał" - rzeczywiście materiał nowy... wnoszą!
Wnieśli, rozpakowali i co widzę... materiał nowy - ale na 1/4 powierzchni.
Wymienili tylko 1 płat materiału z czterech tworzących poszycie!!! Mowie, że
nie przyjme tego. Zabierają... Podpisuje protokół przebiegu reklamacji "Klient
odmawia odbioru mebla. Górę kanapy oraz dół - skrzynie na pościel zabrano do
naprawy do firmy. Czas realizacji 2-3 tygodnie". Podpisałem (nie wiem czy
słusznie)

Mija teraz 7my tydzień od złożenia reklamacji. Dobijamy sie do nich
telefonicznie. Mówią, że nie wiedzą jeszcze kiedy będzie zrobione. Jak
powiedziała pani "Muszą zobaczyć i DOBRAĆ materiał do tego co zrobili
'nowe'".Zapominają jednak, że jeszcze w domu stoi fotel - że jak zmienią
materiał na podobny to będzie to inny materiał niż na fotelu. Pytanie jak to
zrobią pod względem estetycznym jest jeszcze większą zagadką...

I tu moje pytanie - co ja moge jako konsument - Zaczynam sie zastanawiać czy
to łóżko jest moje czy ich -bo niedługo oni będą je mieli dłużej niż ja. Jakie
są moje prawa? Mam już dość oczekiwania na swoje łóżko i zastanawiania się czy
będzie tak jak trzeba, czy znów mi napisze 2-3 tygodnie realizacja dodatkowa.
Czy moge stanowczo, w świetle przepisów zarządać zwrotu gotówki? Co z fotelem
z zestawu a w innym materiale?? Chce już koniec tego! Chce sprawne, estetyczne
i STOJĄCE W MOIM POKOJU a nie w miesiącami w fabryce łóżko. Dodatkowo boli
fakt, że nie jest to łóżko za 300 zł, gdzie takie ekscesy z psuciem można
wliczyć w ryzyko ceny...

Chciałbym to jak najszybciej załatwić - jesli mam takie prawo to zadzwonić do
nich i powiedzieć, żeby zabierali reszte i nie trudzili się z kolejną swoją
nieudaną naprawą.

Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na odpowiedź

Artur



Temat: Honda 1,6 czy Almera 1,8 czy Focus 2,0...?
Witam!

> Obecnie jezdze hondą civic 1,4, rocznik 2000 i w trasie brakuje jej jednak
> mocy, szczegolnie podczas wyprzedzania .Dlatego nosze sie z zamiarem
> sprzedazy i kupna auta troche mocniejszego,z bardziej elastycznym
> silnikiem.Biore pod uwage nowa honde civic 1,6 :, almere 1,8 ,corolle 1,6
> oraz focusa1,8 lub 2,0.Najchetniej honde, ale czy ten silnik 1,6 wyraznie sie
> rozni od obecnego 1,4 by bylo warto i czy osiagami mozna go porownac do
> wymienionej konkurencji?Nie chodzi mi o czas 0-100km/h, ale o elastycznosc,
> np, czas 80-120km/h na 3/4 biegu, wazne przy wyprzedzaniu.Zadowolenie z
> yzytkowanej hondy{ppoza kiepska elastycznoscia silnika} sklania mnie ku
> kolejnej hondzie{mimo jej szpetnego nowego wygladu}, ale jesli osiagi
> konkurentow o wiekszej pojemnosci okazalyby sie wystarczajaco wieksze,
> sklonny jestem kupic np. focusa.Jesli ktos moze cos powiedziec odnosnie tych
> lub podobnych aut, bede bardzo wdzieczny.Pozdrawiam.

Okolo rok temu mialem podobny problem. Potrzebny mi byl wygodny i dynamiczny
samochod w cenie ok 60tys. Spedzilem kilka dni na chodzeniu po salonach i
jazdach probnych.. (Przy okazji uzbieralem kilogram folderow reklamowych i
posiedzialem sobie troche w porshe ;-)
Praktycznie bylem juz zdecydowany na honde civic 1,6 sedan.. miala bardzo dobre
osiagi,wyposarzenie,a w przeciwienstwie do wersji 5d wydawala mi sie
calkiem ladna.. No i jak do tej pory mialem same bardzo pozytywne
doswiadczenia z hondami - ojciec jezdzi accordem a matka poprzednia wersja
civica 5d. Juz nawet wybralem sobie kolor ;-) i chcialem wplacac pieniadze,
ale przegladajac w domu rozne uzbierane foldery zaciekawilo mnie podawane przez
producenta skody przyspieszenie 0-100km 8.4s w octavi 1.8T. Wczesniej ogladalem
octavie i nie zrobila ma mnie dobrego wrazenia.. wnetrze wydawalo mi sie bardzo
toporne i nudne w porownaniu z np. honda. Bardzo sceptycznie nastawiony,
postanowilem sie przejechac.. Wsiadlem, ustawilem fotel, powalczylem troche z
prawym podlokietnikiem, bo nigdy z takim wynalazkiem wczesniej nie jezdzilem i
przeszkadzal mi troche zmieniac biegi.. I odrazu po wyjezdzie poza brame salonu
ogromne zdziwienie. Przy przyspieszaniu przyjemnie wciska w fotel.. 1,2,3,4
patrze na ten brzytki toporny licznik.. i O Jezzu! jade 180km/h!!!

No i w ten sposob w koncu kupilem skode ;-))) Ten silnik jest naprawde
niesamowicie mocny i elastyczny... Juz od ok 2tys. obrotow ma max moment i
zaczyna bardzo mocno ciagnac. Wyprzedzanie tirow to czysta przyjemnosc. Teraz
napewno wiem ze moj nastepny smochod tez bedzie mial turbodoladowany silnik
benzynowy ;-)

Za ok 3.5tys zl wiecej od hondy dostajesz lepsze wyposazenie w standardzie, np.
ASR, sprskiwacze swiatel, komputer podajacy spalanie, podlokietnik, alufelgi,
zabespieczenie "safe" (jak zamkniesz centralny, to nawet po wybiciu szyby nie
otworzysz samochodu klamka od srodka). Kiedys jeszcze w tej cenie dawali kilme
auto. (nie wiem jak teraz - jak nie daja, to moze da rade wytargowac u
dealera:-).

Niestety ten samochod ma tez wady:
- Malo miejsca z tylu jesli przednie siedzenia sa odsuniete na max.
- Brzydkie wnetrze (jest dostepna wersja z jasna tapicerka, co poprawia troche
sprawe.. ale nie wiem czy sie cos za to doplaca)
- Czesci sa niemieckie (na wszystkich jest znaczek vw-audi) ale skadane w
czechach.. moga psuc sie drobiazgi np. mi czasem zacina sie przycisk od
ogrzewania tylnej szyby.
- silnik turbodoladowany wymaga wiekszej troski.. Czesta zmiana oleju (min
co 15tys km. ja jednak preferuje co 10tys), po agresywnej jezdzie trzeba
odczekac ok 1 min az turbina ostygnie. No i po zrobieniu ok 120-160tys (zalezy
od stylu jazdy) trzeba sie liczyc z tym ze moze trzeba bedzie oddac turbine do
regeneracji.
- Sasiedzi moga sie smiac ze jestes kapelusznikiem i jezdzisz skoda ;-))) Ze
mnie sie znajomy podsmiewywal.. ale jak pojechalismy razem w trase na dwa
samochody to zmienil zdanie.. swoim Mondeo kombi 2.5 V6 nie mogl za mna za
bardzo nadazyc a i spalanie wyszlo mu o prawie 3l wiecej ;-))

So, IMHO Albo Octavia 1.8T Elegance albo Civic 4d 1.6. Najlepiej pojezdzij
troche i tym i tym.. Ja wybralem skode i jestem bardzo zadowolony.. a Ty wybrac
musisz sam :)



Temat: Nowy Concorde japońsko-francuski
W przelotach ograniczeń prędkości nie ma, a wielu za oszczędnośc czasu wielu
> zechce zapłacić.
>
"It's economy, stupid."

Concorde polozyl sie tylko na krotkim zasiegu, ktory uniemozliwial jego
eksploatowanie na najbardziej intratnych trasach-transpacyficznych z Kalifornii
i dalekowschodnich z Europy.

Obawiam sie, ze wielu nie zechce zaplacic. Juz obecnie wiele firm zakazuje swym
managerom latania pierwsza klasa, a wielu drobnych businesmanow lata nawet
klasa turystyczna, by uniknac kosztow klasy businessowej. I ci ludzie mieliby
placic za SST?

Przypomne, ze bilet na trasie Heathrow-Dulles kosztowal w Concorde $10,000.00
(zadnych znizek nie bylo) i na tym sie wlasnie ow samolot polozyl (linie/rzady
I TAK doplacaly do kosztow eksploatacji!), bo klienteli zabraklo. Bilet
powrotny na tej trasie w klasie turystycznej B-747 lub B-777 kosztuje ok.
$400.00!
Za $1200.00 mozna go przeleciec komfortowo w klasie businessowej.
Przypuscmy, ze koszty eksploatacji nowej Concorde udaloby sie zredukowac nawet
o 50%, co jest nierealistyczne. Ale zalozmy!
Oznacza to, ze bilet w klasie turystycznej (innej Concorde nie miala) musialby
kosztowac na w/w trasie co najmniej $5,000.00.
Za POLOWE tej ceny businessman (turysci Concorde nie lataja, z wyjatkiem jet-
setu)moze caly przelot przespac w lozku za oddzielnym parawanem i nadawac sie
do prowadzenia negocjacji nastepnego ranka.
Wyobraz sobie teraz, ze przelot odbywa sie sie na trasie London/Frankfurt-Hong
Kong/Tokyo, czyli trwa ok. 18tu godzin. W tej sytuacji dajacy sie zamienic w
lozko fotel i duza przestrzen w 1szej klasie ma znaczenie krytyczne.

Alternatywy nie ma i nie bedzie, bo przebijanie bariery dzwieku nad ladem jest
zakazane z przyczyn ekologicznych, zas "sonic boom" jest nieuchronnym wynikiem
jej przebijania i uniknac sie go nie da (nie ma nic wspolnego z glosnoscia
pracy samych silnikow).
Tak wiec kazdy samolot pasazerski musi latac nad ladem z predkoscia
PODdzwiekowa!!!

Boeing Corp. chcial obejsc ten problem budujac luksusowy samolot, ktory latalby
z predkoscia PRZYdzwiekowa, a wiec nie 900, ale ok. 1100 km na goddzine co
dawaloby powazna oszczednosc czasu na trasach transpacyficzych i
dalekowschodnich: np. LAX/SF- Pekin/Sydney. I co sie okazalo? Ze linie lotnicze
w obecnym klimacie ekonomicznym bynajmniej takiego samolotu nie pragna i
kupowac go nie beda.

I to bylo wlasnie powodem dla ktorego Boeing zrezygnowal z projektu
oryginalnego Dreamlinera, ktory juz byl na rajzbretach i zapoczatkowal prace
nad noszacym obecnie ten przydomek modelem B-787, ktory odpowiada dokladnie
zapotrzebowaniu wiekszosci linii lotniczych. Zuzywa bowiem o 20% mniej paliwa
niz obecne linery, jego koszty obslugi naziemnej beda rownie o ok. 20% nizsze,
a poza tym, co coraz wazniejsze dla pasazerow, przy bezprecedensowo dalekim
zasiegu (do 18000 km) pozwala na starty i ladowania na lotniskach srednich, a
wiec omijanie wielkich i drogich lotnisk oraz dowozenie wiekszosci pasazerow
znaczenie blizej ich ostatecznego celu.

I to jest dla linii lotniczych i ich pasazerow najwazniejsze, co, na
marginesie, stawia pod znakiem zapytania sensownosc budowy superjumbo typu A-
380. No, ale producent z Tuluzy sadzi, ze wyjdzie na swoje. Zobaczymy.



Temat: [DP] Z życia wandali
[DP] Z życia wandali
Młotki w wagonach

W MPK rozważano możliwość wprowadzenia monitorowania niektórych pojazdów
przez niewielkie kamery, ale nie ma na to na razie pieniędzy

Ktoś trenował uderzenia (prawdopodobnie nogą) albo użył młotka

W tym przypadku MPK i tak miało szczęście, kasownik został

- Skradzione wyposażenie, uszkodzone siedzenia, kasowniki, pomalowane boki
wagonów czy autobusów... W ubiegłym roku mieliśmy około 1300 takich
przypadków - mówi Filomena Serwin, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa
Komunikacyjnego w Krakowie. - Czasami całe pojazdy są pomalowane sprayem, nie
tylko z zewnątrz, ale i w środku, nawet z sufitem. To samo jest w przypadku
rysowania szyb; bywa, że w wagonie wszystkie szyby są w ten sposób zniszczone.
Paweł Sarosiek z MPK mówi, iż cięte są obicia siedzeń, oparcia, bywa, że
cały fotel jest złamany: - Widać, że ktoś musiał użyć bardzo dużej siły, by
sobie poradzić z niektórymi fotelami; czasami wygląda na to, że ktoś chyba
przyszedł z młotkiem, by np. wybić dziurę w oparciu czy siedzeniu. Ponieważ
większość tkanin jest odporna na cięcia (jak zapewniają producenci),
niektórzy muszą sobie zadać sporo trudu, by jednak je pociąć, i udaje im się
to.

Z danych MPK wynika również, iż w ciągu miesiąca ginie nawet do 30
kasowników (inne są niszczone), a jedna sztuka to wydatek około 1 tysiąca
złotych. Łączną wysokość strat spowodowanych przez wandali (licząc tylko te
większe) przedsiębiorstwo szacuje na 350 - 400 tysięcy złotych rocznie. -
Najczęściej przypadki dewastacji odnotowywane są wcześnie rano albo późnym
wieczorem; bywa jednak, że nawet w południe, w centrum Krakowa, grupa wandali
wpadnie do wagonu (najczęściej drugiego), pomaluje go lakierem lub porysuje
wszystkie szyby. Część poniesionych strat udaje się zrekompensować wypłatami
z ubezpieczeń, ale wiele musi być usuwanych na koszt MPK; składka
ubezpieczeniowa jest proporcjonalna do ryzyka - im ono większe, tym więcej
trzeba zapłacić, więc byłby to również niemały wydatek. Prawie każdy z tych
przypadków dewastacji czy kradzieży jest zgłaszany na policję; przypadki
złapania sprawców zniszczeń są jednostkowe, większość spraw jest umarzana z
uwagi na niewykrycie autorów zniszczeń czy złodziei - dodaje Filomena Serwin.

W przypadku zarysowania szyb jest jeszcze dodatkowy kłopot, gdyż w
niektórych przypadkach trzeba je poddawać badaniu technicznemu, by
stwierdzić, czy nie zagrożą pasażerom (naruszona struktura szkła) -
rozpryskując się czy pękając w czasie jazdy. - Stacje obsługi usuwają wiele
drobniejszych uszkodzeń na bieżąco, ale to przecież kosztuje, a na dodatek
wagon czy autobus musi zjechać z trasy, bo trzeba wykonać naprawy, a
wcześniej dokonać oględzin, spisać protokół, zrobić zdjęcia itp. - dodaje
Filomena Serwin.

W MPK rozważano możliwość wprowadzenia monitorowania niektórych pojazdów
przez niewielkie kamery, ale nie ma na to na razie pieniędzy, a system jest
kosztowny.

(J.ŚW)




Temat: PO 10 LISTOPADA PLATFORMA PĘKNIE PIĘKNIE...
B.ciekawe - PO w potrzasku, Rokita czeka Źródło: wp.pl Dodano: 2005-11-04 (13:07)

Tylko Janusz Palikot, biznesmen, producent wódki żołądkowej gorzkiej i poseł PO
upierał się do końca, że jego partia powinna jeszcze spróbować wejść do koalicji
z PiS. Decyzja zapadła przygniatającą większością głosów Rady Krajowej
Platformy, choć po kątach wielu posłów i działaczy tej formacji rzeczywiście
ubolewała.

Inna decyzja zapaść jednak nie mogła od momentu, kiedy Donald Tusk zapowiedział
ją przed telewizyjnymi kamerami. Kierownictwo PO zaangażowało się w politykę
uprawiania opozycji wobec PiS-owskiego rządu. Odrzucenie tego wniosku byłoby
próbą odwołania tego kierownictwa. Na to PO nie jest przygotowana.

Trudno stwierdzić, czy była to polityka przygotowywana od początku, czy twarde
stanowisko Jarosława Kaczyńskiego ułatwiło Tuskowi podjęcie decyzji. Warto
jednak pamiętać, że już wieczorem po wyborczym zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego
ujawniło się wyraziste stanowisko platformerskich przeciwników układania się z
liderami PiS.

To co działo się później, było głównie tłumaczeniem tej postawy. Nawet
inicjatywa rokowań ostatniej szansy ogłoszona przez Tuska i zakończona
negocjacjami u arcybiskupa Gocłowskiego, miała charakter przede wszystkim
propagandowy. Lider PO postawił w rzeczywistości warunki zaporowe - było jasne,
że Jarosław Kaczyński nie zdecyduje się na objęcie stamowiska premiera, a PiS
nie zrezygnuje z Samoobrony jako swoistej polisy ubezpieczeniowej. Odwołując
Leppera z fotela marszałka Kaczyński zdałby się na łaskę i niełaskę PO.

Platformie pozostało wytłumaczyć swoje postępowanie. Nie jest to łatwe pomimo
przychylności większości mediów dla jej argumentów. Powody zerwania koalicji
zacierają się w pamięci Polaków w sytuacji, gdy premier Marcinkiewicz parę razy
dziennie partię Tuska do koalicji zaprasza, a ona parę razy dziennie odmawia.

W dodatku kształt tego gabinetu, poprzetykanego gęsto ekspertami PO i mówiącego
- poza resortami siłowymi - platformerskim językiem też utrudnia umiarkowanym
wyborcom zrozumienie, co jest naprawdę grane.

W tej sytuacji pierwszy sondaż GFK musi być dla PO prawdziwym memento - PiS
skoczył o 5 punktów, Platforma pozostała przy wyniku wyborczym - 24 procent.
Małą pociechą jest w tym przypadku niewiarygodność sondażowych badań. PO była w
nich zwykle przeszacowana, więc prawda może być jeszcze boleśniejsza. Aby
wytłumaczyć się przed wyborcami Tusk i jego partia będą teraz próbowali bić na
alarm. Jeśli nawet pewne powody się znajdą (układy liderów PiS z Lepperem nie są
wymysłem), trzeba będzie dużo wysiłku aby przedstawić spokojnego rzeczowego
premiera Marcinkiewicza jako groźnego populistę i reprezentanta skrajnej prawicy.

Zarazem frontalny atak liberalnej opozycji może rzeczywiście przesunąć rządzącą
ekipę, chwiejną i w sprawach społeczno-gospodarczych niejednoznaczną, w kierunku
partii radykalnych. Konsekwentne powtarzanie tych oskarżeń może mieć też inne
konsekwencje. PO okopie się na pozycjach dawnej Unii Wolności kwestionując nawet
te zmiany w służbach specjalnych, policji czy prokuraturze, które wcześniej
popierała dlatego, bo realizują je Dorn, Ziobro czy Wasserman. Może to jednak
wywołać napięcia wewnątrz samej Platformy. Pewne ich symptomy mogliśmy
obserwować już przed tą radą.

Jan Rokita ogłosił swoje mocne poparcie dla koalicji PO-PiS. Pojawiło się ono na
łamach Gazety Wyborczej - jednak ze stwierdzeniami, które pozwoliły uniknąć
niedoszłemu premierowi z Krakowa zarzutu nielojalności. W efekcie polityk ten
nie stanął w otwartej opozycji wobec Donalda Tuska. Przeciwnie, licytował się z
nim atakami na Jarosława Kaczyńskiego, który zresztą naprawdę mu dopiekł podczas
koalicyjnych negocjacji, odmawiając MSWiA. Jednak w przyszłości ten artykuł może
stanowić punkt odniesienia. Pamięć ludzka jest słaba, odwołując się do niego
Rokita mógłby stanąć za pół roku czy rok do otwartej rozgrywki z Tuskiem. Na
razie ma słabszą pozycję, poparcie mniejszości w klubie parlamentarnym i niechęć
do rozłamu, który zaprowadziłby go do nikąd, bo przecież Kaczyńscy nie
przyjęliby go na współlidera PiS.

Kiedy nadejdzie czas Rokity? To zależy od sytuacji kraju, rządu mniejszościowego
Marcinkiewicza i samej Platformy.

Piotr Zaremba, Newsweek

Opinie 60 Dodaj swoją opinię!



Temat: Dr Berlińska po stażu w USA
Szanowny Panie,
wiele podobało mi się w Ameryce, chociaż zauważałam i cienie w amerykańskim
społeczeństwie. Przede wszystkim podobało mi sie to, że okazuje się ludziom
zaufanie. Np w bibliotece uniwersyteckiej czytelnicy maja dostęp do półek i
mogą sami szukać tego, co ich interesuje, że jest w bibliotekach publicznych
bezpłatny dostęp do Internetu, że mozna sobie za darmo wydrukować tylko 10
stron z powodu cięć w budżecie, że jest tak świetna informacja, że nawet
pierwszego dnia bez pytania można trafić do tej części ksiegozbioru, który
czytelnika interesuje. Ujmuje mnie uprzejmość ludzi zatrudnionych w usługach -
w muzeach, w teatrze, księgarniach, sklepach. Księgarnia uniwersytecka jest
czynna do 24.00, jest w niej kawiarenka i fotele. Jeśli ktoś nie ma pieniędzy
może siedzieć cały dzień i popijając kawę przeczytać książkę. Byłam na
spotkaniu z synem słynnych szpiegów Rosenbergów - autorem książki o rodzicach,
którzy zostali skazani na śmierć w czasach Mccarthyzmu w ksiegarni w Nowym
Yorku. Było tak dużo ludzi, że wielu staruszków siedziało na podłodze.
Studenci maja znakomite ośrodki sportowe - baseny, siłownie, korty etc. W
University City widać wyraźnie, co znaczy postawić na rozwój nauki.
Podobała mi sie obywatelska aktywność i mobilizacja mieszkańców Filadefii do
społecznych działań na łamach bezpłatnej miejskiej gazety, która była dostępna
w każdym publicznym miejscu i w skrzynkach na ulicy przy przystankach
autobusowych (na rzecz niepełnosprawnych, zdolnych uczniów z biednych rodzin,
zwalczania rasizmu itp.). Wiele spraw ludzie biorą w swoje ręce. np. jadąc
boczną drogą mozna zobaczyć tabliczki z nazwiskami opiekunów kolejnych 10 mil,
którzy koszą rowy i utrzymuja porządek, czy wcześniej widziałam Los Alamos
tonące w kwiatach, bo mieszkańcy nie zgodzili sie na podwyższenie podatków na
utrzymanie zieleni miejskiej i adoptowali trawniki.
W czasie zajęć zabuczał system alarmowy i duży budynek został ewakuowany bez
paniki w ciągu 4 minut w ramch ćwiczeń. W International House, w którym
mieszkałam co piątek producenci pizzy, lodów, muffinów, kanapek itp.
organizowali przyjęcia dla studentów promując swoje produkty. Z okazji 4 lipca
zorganizowano w podwórzu barbecue dla zgłodniałych żaków. Kilka razy w tygodniu
mogłam odsłuchać automatyczną sekretarkę i dowiedzieć się o pokazach filmów,
koncertach organizowanych dla mieszkańców International House.
Po 11 września wprowadzono zaostrzoną kontrolę na dworcach kolejowych,
autobusowych, lotniczych i Amerykanie stoją grzecznie w kolejce przy wejściu na
peron, pokazują immienne bilety i dowody tożsamości, zdając sobie sprawę, że te
utrudnienia są ze względu na zapewnienie bezpieczeństwa.
Jednak to, co jest najbardziej uderza to uprzejmość, kultura osobista i
życzliwość. Np. kiedy przystanęłąm z planem miasta w ręku, zatrzymał sie
rowerzysta i zapytał czy nie potrzebuję pomocy.
Kiedy moja karta nie działała i zgłosiłam to w banku, jeszcze tego samego dnia
automatyczna sekretarka poinformowała mnie, ze juz powinno być wszystko w
porządku. Pani podała numer telefonu, jeśli miałabym mimo wszystko kłopoty.
Jeszcze jedna scenka. Ta karta daje mi bezpłatny dostęp do maja przyszłego roku
do wirtualnych zbiorów biblioteki uniwersyteckiej i tysięcy czasopism
naukowych. Niestety nie mogłam sie zalogować, bo jako obcokrajowiec nie miałam
social security number. Udałam się do tzw. klucza do biblioteki - Pani
posadziła mnie w fotelu, dała szklankę wody, przepraszając, ze musiałam
specjalnie przychodzić. Przydzieliła mi tymczasowy numer i wydrukowała
instrukcję krok po kroku, co mam zrobić, zeby się zalogować i objaśniła mi ją.
Podała też numer telefonu na wszelki wypadek jakichś kłopotów.
Należę, jak na polskie warunki do pracoholiczek, a w Ameryce - to jest norma -
pracować kilkanaście godzin na dobę. Uniwersytet podpisuje kontrakt z doktorem
na stanowisku profesora i musi w ciągu trzech lat zrobić badania, napisać
książkę, aby go przedłużyć. Wykłady są z tych subdyscyplin, które są
przedmiotem badań. Na seminariach studenci dyskutują i podglądaja warsztat
naukowy profesora. Jest tak silna konkurencja, że musi sie tyle pracować, aby
się utrzymać. Z profesorami są partnerskie stosunki - mówia po imieniu,
wysyłaja maile z interesującymi linkami czy artykułami, przekazuja sugestie -
jednym słowem naprawdę dużo się nauczyłam!
Mogłabym jeszcze kontynuować, ale myslę, że wystarczy tych zachwytów. Jak
znajdę czas, to napiszę o cieniach.
Osobiście cenię sobie wypowiedzi Jacka i cieszę się, że są tacy młodzi wrażliwi
ludzie.
Serdecznie pozdrawiam
Danuta Berlińska



Temat: Szczecin potrzebuje debaty
Edmund potrzebuje debaty
Piszesz KM: po co pcha się na stołek? Równie dobrze można było zadać to pytanie
13 pozostałym kandydatom do urzędu. Z tą róznicą, że prawie 29 % uprawnionych
do odpowiedzi, wskazało na Jurczyka, 25 % na Runowicza itd. Dlatego mamy II
turę i rozmawiamy m.in.o debacie telewizyjnej.
Debata ma być w założeniu prezentacją programu obu pretendentów do fotela i ma
nas, szczecinian, zorientować w tym co kandydaci sądzą,że zrobią, jeśli im
uwierzymy. Niestety, w kształcie zaproponowanym przez 5 panów redaktorów,
debata ta wyglada na element kampanii wyborczej Edmunda Runowicza: zauważ, że
to Jurczyk jest tym wzywanym na dywanik, a Edmund tym światłym i rozsądnym,
który bez wahania się zgodził. Marian odpowiadając na taki apel, sam wstawiłby
się do kąta i prawdopodobnie debata zamieniłaby się w jednostronny ostrzał z
uzyciem amunicji takiej jakiej Ty, KM, przed chwilą użyłeś (typu: jest pan
głupkiem, Panie Marianie, po co to Panu, naraził Pan miasto na stratę 8 mln,
idź Pan stąd, Edek jest lepszy;-)) Przesadzam celowo, aby udowodnić, ze taka
debata jest nieuczciwym pomysłem.
1. Termin debaty wyznaczono na poniedziałek 4 listopada. Tymczasem TVP3
przewiduje dla Szczecina 12 minutową debatę kandydatów we wtorek, 5 listopada
2002, o godz. 22.15, przeprowadzoną na żywo, moderowaną przez JEDNEGO,
OBIEKTYWNEGO dziennikarza, na którego zgodzą się obaj kandydaci i którego rola
ograniczy sie do zadawania pytań o program i pilnowania równego czasu dla obu
rozmówców. (Nawiasem mówiąc, informację tę - PAPowską - znalazłem w Kurierku
Szczecińskim, którego naczelny Łapkiewicz podpisuje sie pod zupełnie innym
pomysłem debaty. Jak zwykle nie czyta nawet własnej gazety).
2. Znając upodobania panów redaktorów (a zwłaszcza Sawki i Matlaka - swoją
drogą dziwny sojusz), debata w ich wydaniu polegałaby na spędzeniu do studia
chmary swoich funkcjonariuszy - nazwiska pominę -, którzy z kartki gnębić będą
kandydatów "dociekliwymi" pytaniami. Część z nich naśladować będzie Monikę
Olejnik albo Edka Rymanowskiego, myląc przy tym wojewodę z marszałkiem, radę
miasta z sejmikiem itp. Ale ważne , żeby głośno i agresywnie. Jest tak za
każdym razem, więc nie widzę powodu, dlaczego teraz miałoby byc inaczej. Ci
producenci bełkotu z pewnością nie rozwialiby żadnych wątpliwości telewidzów.
3.Rozumiem, że są w mieście poważne problemy ze znalezieniem JEDNEGO
OBIEKTYWNEGO dziennikarza. Proponuję zatem sprowadzić jakiegoś prezentera z
Przemyśla albo z Hajnówki, najlepiej specjalistę od teleturniejów. Ci od
teleturniejów są przeważnie niezorientowani, więc obiektywni, no i znakomicie
pilnują czasu.

Wracając zaś do Twoich,KM, nieszczęsnych 8 mln odszkodowania, które na tym
forum robią zawrotną karierę:
1. umowę ze szwajcarską firma-krzakiem Eurosaller podrzucił Jurczykowi
Sochański Bartłomiej w ostatnim dniu swego urzędowania.
2. po fatalnym - przyznaję - zerwaniu umowy przez Jurczyka Maryjana, inwestycję
przejęła eseldowska Szczecińska Grupa Inwestycyjna, pod przewodnictwem
Wasniewskiego, Raubo i błogosławieństwem Jacka Piechoty.
3. Sekretarzem miasta, a więc facetem ODOWIEDZIALNYM za przygotowanie wszekich
kwitów, a więc tym bardziej umów - był Edmund Runowicz, obecnie człowiek
Piechoty.

Pytanie: gdzie był Edmund Runowicz podczas podpisywania i zrywania umowy?
Znając Edmunda - zapewne akurat wyszedł do toalety. Tam też przesiedział
wiekszość swoej kadencji i zapewne tam będziemu najwygodniej, jeśli zostanie
wybrany na następne 4 lata.

Dlatego uważam, że to przede wszystkim Edmundowi są dziś potrzebne rozmaite
debaty. A najbardziej - baty.



Temat: Debile a nie rodzice !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Gość portalu: krisis napisał(a):

> jadac 50 km/h i majac zderzenie nawet czolowe dochodzi do niego po hamowaniu
> ze
> znacznie mniejsza predkoscia co automatycznie zmniejsza rozmiary tragedii.
> Chyba kazdy sie zgodzi ze wyhamowanie nawet na krotkim odcinku z predkosci 50
> km/h do powiedzmy 30 jest mozliwe a takie uderzenie nie niesie za soba
> znamion
> tragedii a raczej jest traktowane jako kolizja (stluczka). I w takim
> przypadku
> uzycie pasow jest dyskusyjne poniewaz w jednych sytuacjach moga przyniesc
> szkody w innych nie.

Masz rację, ale tylko przy założeniu, że uderzasz w nieruchomą przeszkodę.
Jeśli będziesz miał czołówkę i Ty będziesz miał w momencie uderzenia 30km/h, a
drugi uczestnik kolizji np. 40km/h, to bez pasów i poduszek możesz tego nie
przeżyć, bo uderzenie będzie dużo mocniejsze.
Pasy zwiększają szansę przeżycia i zmniejszają prawdopodobieństwo odniesienia
poważnych obrażeń, ale mówimy o prawdopodobieństwie. Może się bowiem zdarzyć
tak, że pasy tylko pogorszą sprawę - słynny wypadek sprzed kilku lat, kiedy
gościa siła uderzenia wyrzuciła z auta. Samochód poleciał potem w przepaść,
gdyby facet miał zapięte pasy, poleciałby z samochodem i na pewno zginął.
Jednak statystyka wskazuje, że pasy w większości przypadków zwiększają Twoje
szanse. I dlatego będę je zapinał niezależnie od uregulowań prawnych - zawsze
tak robiłem, nawet gdy nie było obowiązku. I dlatego też jeżdżę na światłach
cały rok.

> Niestety wbrew temu co sie pisze ani pasy nie sa w 100%
> obojetne dla naszego ciala ani poduszki.

I słusznie. Ale mogą Cię ustrzec przed poważniejszymi konsekwencjami. Patrz
powyżej.

> Pozostaje miec nadzieje ze w koncu
> producenci wprowadza do produkcji rozwiazanie naszego rodaka - zderzak, ktory
> nieweluje nawet przy 60 km/h skutki zderzenia do minimum. Napewno ktos juz o
> tym czytal i slyszal.

No właśnie, zdania są podzielone. Jedni mówią, że to rewelacja, inni, że
oszustwo. Czas zapewne pokaże.

> Na koniec male podsumowanie - kazda gwaltowna ingerencja
> w nasze cialo czy to za pomoca pasow, poduszek czy tez spotkania in face z
> maska auto niesie za soba szkody. Jak te szkody niewelowac do minimum to juz
> od
> nas zalezy i zaden urzednik nie jest wstanie nas przed tym uchronic tylko
> zdrowy rozsadek.

I słusznie. Tyle, że widuję ludzi jadących z dziećmi, gdzie dzieciak stoi na
tylnym siedzeniu, trzymając się przednich foteli. Być może więc ingerencja
urzędniczo-policyjna (i egzekwowanie pewnych minimalnych norm) jest konieczna
(chyba, że wywnioskujemy, ze debile eliminują się sami, wraz z potomstwem).
Natomiast skala tej ingerencji jest kwestią dyskusyjną.

Pzdr
Niknejm



Temat: Silnik 2.0 w Lagunie II
Panowie spokojnie, po co od razu te nerwy?:-)
Ja dokładnie za dwa tygodnie odbieram swoją Lagunę II 1.9 dci priv. przesiadam
się do niej z Passata 1.9 tdi (110 k. mech.), a przed passatem jeździłem
Laguną I 2.0 16V RTI. Z laguny byłem bardzo zadowolony, lecz postanowiłem
wypróbować vw (trochę pod wpływem prasy motoryzacyjnej i za namową znajomych),
a teraz znowu wracam do renault. Moje wrażenia po przejechaniu 50 tys. km
passatem są takie:
- silnik dynamiczny, chętnie wchodzący na obroty, oszczędny (w miarę) -
niestety jest to okupione niską kulturą pracy, a hałas wewnątz kabiny
pasażerskiej jest stanowczo za wysoki, nie przystający do bądź co bądź
limuzyny klasy średniej tylko do jakiegoś podrzędnego auta kompaktowego
- zrolowana tapicerka na fotelu kierowcy (po 50 tys. km!!!) dodam, że ważę 86
kg. więc fotel nie był poddawany zbytnim torturom:-))
- pewny układ jezdny - za to kilka mcy temu pojawiły się stuki w przednim
zawieszeniu - jak czytałem w jednym z wcześniejszych wątków jest to typowa
przypadłość passatów.
- po 10 tys. km trzeba było wymienić skrzynię biegów (zaczęła haczyć przy
wrzucaniu V) dobrze, że auto było na gwarancji)
- jeśli chodzi o jakość wykonania - w obu bocznych słupkach coś skrzypi, a
także wtedy gdy pasażer z przodu oprze łokieć o podłokietnik przy drzwiach -
na szczęście zawsze można podgłosić radio...
- co do jakosći tworzyw sztucznych , to szczerze mówiąc zupełnie nie rozumiem
tych wszystkich zachwytów podrzewanych przez czasopisma motoryzacyjne (np.
auto - swiat) bo np. drzwi i dolna część deski rozdzielczej, a także tunel
środkowy są wykonane z twardego jak kamień plastiku - w okolicach lewarka
dźwigni zmiany biegów tworzywo też wykazuje tendencje do skrzypienia i jeszcze
ten przygnębiający czarny kolor... nie ma nic lepszego na letnie upały:-)
W sumie jest to przestronny, wygodny, a jednak przeciętny samochód z mnóstwem
niesamowicie irytująch mankamentów i dlatego tak szybko go sprzedaję. Zresztą
znajomy, który namawiał mnie na vw też dzisiaj pluje sobie w brodę, bowiem w
jego golfie IV skrzypią siedzenia i zaczyna szwankować elektryka (niby
duperele, ale wkurzające)Wg mnie nowa laguna (wrażenia po jeździe próbnej)
sprawia lepsze wrażenie od passata - począwszy od wykończenia kabiny,
kolorystyki i doboru materiałów po właściwości jezdne i komfort. Czytuję to
forum i także zaczynam odnosić wrażenie, że na temat tego auta wypowiadają się
ludzie kompletnie nie będący w temacie, znający ten pojazd chyba wyłącznie z
obrazków (wątek o używanej lagunieII ) ponieważ to co tu niektórzy wypisują
brzmi po prostu nieprawdopodobnie i niewiarygodnie i wynika z tego, iż te auta
non stop stoją w warsztacie (ich ilość na ulicach temu jednak przeczy:-) )Moim
zdaniem renaulty nie psują się częściej ani rzadziej od innych europejskich
producentów - stwierdzam tak na podst. eksploatacji lagunyI i passata. Trochę
śledzę statystyki sprzedaży nowych samochodów w Europie Zach. i wiem, że
laguna sprzedaje się także tam doskonale, a sam Renault od paru ładnych lat
jest najpopularniejszą marką w UE (i jeszcze dłużej importetem nr 1 w
Niemczech)




Temat: Lexsus
Gość portalu: milos napisał(a):

> Gość portalu: Janusz napisał(a):
>
> > Inna sprawa: sprawdzilem wlasnie i moge zdradzic
jeszcze jedna "tajemnice"
> > ktora juz nia nie jest, a wiaze sie z Lexusem, BMW
i Mercedesem.
> > Otoz w S-Klasie i Maybachu (w innych modelach tez)
Mercedes stosuje klape
> > bagaznika nie z blachy lecz z plastyku.. Dlaczego ?
Otoz dzisiejsze samoch
> ody
> > sa tak napakowane elektronika ktorych "centralny
computer" najczesciej
> > zabudowywany jest wlasnie w okolicy tylu, ze
wystepuje cale mnostwo zakloc
> en
> > wywolanych wieloma przyczynami, miedzy innymi klapa
bagaznika "pracuje" ja
> ko
> > atnena co jest elementem niepozadanym. Z tad sie
tez biora te olbrzymie
> > problemy jakie ma aktualnie BMW z 7-ka i VW z nowym
Phaetonem.
> > Lexus takich problemow nie ma i nie jest znany
(przynajmniej mi) ani jeden
> > przypadek, aby Lexus z powodu elektroniki "padl na
drodze"
> > Tyle na temat "wyzszosci swiat Wielkanocy nad
swietami Bozego Narodzenia"
> > Dla mnie samochod musi byc nie tylko komfortowy,
ale przede wszystkim
> niezawodn
> > y
> > dlatego jezdze wlasnie Lexusem po moich
doswiadczeniach z MB i BMW
>
> Co do Phaetona, to z kolei ja czytałem że problemy z
elektroniką powodowane w
> nim są tym, że zastosowano zbyt cienkie kable
aluminiowe i ciągle dochodzi do
> przeciążeń instalacji. Z tego powodu już podczas
pierwszych jazd próbnych z
> klientami pojawiają się kłopoty np. z klimatyzacją,
systemem hamulcowym i
> nawigacją satelitarną. No ale jak ktoś zabiera się do
czegoś czego nie potrafi
> robić i nigdy nie robił, to takie są efekty. VW gubią
wybujałe ambicje -
> przecież to zwykłe auta dla ludu.
> Swoją drogą rozśmieszył mnnie do łez tytuł artykułu o
tych problemach Phaetona
> w jednej z niemiecko-polskich gazet cyt.
uwaga : "Honor firmy uratowany"!!!
> Dlatego taki tytuł, że podkreślono szybką akcję
wstrzymania dostaw do klientów
> Phaetonów dla usunięcia usterek. Gdyby coś takiego
przydażyłoby się Lexusowi
> (co jest oczywiście mało prawdopodobne), to tytuły
byłyby z pewnością mniej
> delikatne. W artykule podkreśla się też cały czas, iż
takie problemy mają
> obecnie WSZYSCY (sic !) producenci, w aucie
zastosowano aż 60 różnych
> silniczków elektrycznych (usprawiedliwienie), a
inżynierowie VW pracują pełną
> parą buhahaha. Do tego zdjęcie fotela Phaetona z
podpisem, iż jest on
> superwygodny, z funkcją masażu. Także ma to takie
zadanie jak stwierdzenie po
> złapaniu gumy, że są jeszcze 3 koła sprawne. Jak
widzę taką propagandę, to...
>
.....O,juz przeczytalem.
Ty naprawde jestes pierdolniety!



Temat: Kozaczek!
krakus.mp napisał:

> krakus.mp napisał:
>
> > Widziałem go.
> > Ech. Gdybym tak w Lotto coś trafił,to....
>
> www.motogazeta.mojeauto.pl/cms/index.php/5978

Evo VIII już w Polsce

2004-04-23 12:12
Źródło: SOVA Communications

21 kwietnia 2004 r. równolegle w warszawskim salonie AutoGT oraz krakowskim RM
Filipowicz po raz pierwszy w Polsce został pokazany Mitsubishi Lancer Evolution
VIII.

Mitsubishi Lancer Evo VIII został po raz pierwszy pokazany w Europie w czasie
60. targów Motoryzacyjnych we Frankfurcie we wrześniu 2003 roku. Jest to
kolejna odmiana jednego z najpopularniejszych samochodów rajdowych ostatniej
dekady. Tommi Makinen za kierownicą samochodu tej marki wywalczył cztery tytuły
mistrza świata (1996 - 1999), a w sezonie 1998 zespół Mitsubishi triumfował
wśród producentów.
Główne zmiany wprowadzone do obecnego modelu obejmują nowy system kontroli
poślizgu w zakręcie Super AYC, poprawioną aerodynamikę wielu elementów
nadwozia, modyfikację parametrów silnika, nową, sztywniejszą konstrukcję
karoserii i zmodernizowane zawieszenie.

Lancer Evolution VIII został opracowany przez Olivier'a Boulay szefa Działu
Projektowego MMC. Styl ten przejęły debiutujące na rynku nowe modele
Mitsubishi: Colt i Grandis. Charakterystyczne elementy to podzielony "grill" z
dużym, srebrnym logo Trzech Diamentów na przedniej atrapie oraz przetłoczenia
biegnące od przedniej do tylnej części nadwozia. Nowy design sprawił, że Lancer
Evolution VIII zyskał bardziej ostry, sportowy wygląd.

Lancer Evolution VIII napędzany jest zmodyfikowaną 2-litrową, 16-zaworową
jednostką napędową Mitsubishi DOHC, której masa została zmniejszona o 2,5 kg. W
europejskiej specyfikacji rozwija moc 265 KM przy 6,500 obr./min. Maksymalny
moment obrotowy wynosi 355 Nm przy 3,500 obr/min.

Wnętrze Lancera Evo VIII pełne jest elementów podkreślających sportowy i
dynamiczny charakter samochodu. Deska rozdzielcza wykonana jest z najwyższej
jakości materiałów i może służyć za wzór ergonomii, funkcjonalności i sportowej
prostoty. W standardzie znajduje się skórzana kierownica, pokryta skórą gałka
zmiany biegów, karbonowe lub chromowane elementy wykończenia deski rozdzielczej
oraz sportowe fotele. W europejskiej wersji Evolution VIII można zamówić
skórzaną tapicerkę i nawigacje satelitarną. Szeroki wybór akcesoriów pozwala na
dostosowanie wnętrza samochodu do indywidualnego stylu i charakteru kierowcy.

W Polsce w pierwszej kolejności Lancer Evolution VIII będzie sprzedawany w
dwóch salonach: Mitsubishi AUTO GT w Warszawie i Mitsubishi RM Filipowicz w
Krakowie. W zależności od zainteresowania samochody trafią do pozostałych
dealerów Mitsubishi w kraju.




Temat: Powiesc dla wszystkich
Po roku zaczelismy wszyscy obrastac w piorka.System 10% na wszytkie podatki
zaczal dawac korzysci.Nikt nie chial sie narazac i wszystko szlo jawnie,zadnych
ciemnych interesow.W ten sposob spoleczenstwo zaczelo cenic uczciwosc.Wiadomo
taka polityka zaczela nam napedzac producentow roznych branz do naszego
wojewodztwa.Zaczelismy sie bronic,tylko byly wybierane czyste branze,ktore nie
zasmiecaly srodowiska.Autostrada byla juz po prawej stronie calkowicie
zabudowana fabrykami.Pol Europy sciagnelo do nas.Wystapilismy do madralow z
prosba o budowe autostrady do Niemiec,byla odmowa co wam drogi nie wystarcza
ciezarowka wszedzie wjedzie,wygodnisie.Z palantami nie bylo co rozmawiac.Diabel
wie zkad takich ciemniakow i wzieto i wsadzona na takie odpowiedzialne fotele.
Jak juz wspomnialem pieniadz robil pieniadz a ich juz nam zaczelo wplywac
bardzo duzo,po zaspokojeniu potrzeb naszych wszystkich obywateli i zapewnienia
dzialania naszego systemu zarzadzania obrony ,zaczelo zostawac w kasie
olbrzymie sumy idace juz w setki milionow marek.Podjelismy wspolnie
decyzje.Budujemy na wlasny koszt autostrade do Niemiec,ktora bedzie podlaczona
do czesci Niemieckiej za Swieckiem.Udalo sie wynegocjowac z madralami nawet
niedrogo kosztowalo,jeden ich wzial 100kkDM i drugi tez 100kkDM i dali
zezwolenie na wybudowanie i na tranzyt czyli nie mialo byc zjazdow na boki
jednym cugiem od nas do granicy,ale na granicy nie obowiazywala kontrola
naszych pojazdow.Cos tak jak W.Berlin z korytarzem na terenie DDR.
Odrazu nasi przystapili do dzialania.Pojechali z geodetami tyczyc autostrade
odrazu do granicy i w lini prostej.Razem z nimi udal sie nasz pancerny samochod
z pieniedzmi do wyplacania za kupiony grunt pod autostrade.Zapytacie dlaczego?
Madralom nie wolno bylo ufac,mogli napasc i opedzlowac zawartosc naszej
pancerki.Na tel cel przeznaczylismy 20mlnDM.Po tygodniu wrocili, opowiadali ze
ludzie sie bili ,kazdy chcial zeby przez jego teren autostrada szla taki byl
brak grosza w narodzie.Madrale zrobili z narodu nedzarzy,ktorym sie sprzedawalo
szmelce na talony typu Wartburg,W-waM-21,Sarenka itp.W planach mieli cud
techniki, Fiata.Po powrocie naszych odrazu ruszyly w droge najwieksze nasze
catepilary i inny sprzet do budowy autostrady.Roboty zienmmne posuwaly sie
blyskawicznie dziennie formowano korone drogi lub rynne wyrownana okolo
2km.Nastepnie ciezarowki zwozily tony piachu ubjano pozniej sypano makadam i na
koncu lano na zbrojona plyte beton,ktory byl juz formowany w kawalki po 12m i
przerwa dylatacyjna,na rozszezanie sie podczas cieplych dni.Dziennie wylewano
do stumetrow bierzni w obu kierunkach.Przedsiewziecie bylo szalone,rozmach prac
niesamowity,zatrudnialismy miejscowoa ludnosc,miala placone w markach wedlug
naszych stawek.Ludzie sie malo co nie pozabijali ,o te prace.To bylo tajemnica
tego postepu.Po miesiacu juz bylo wykonane 40km prac ziemnych.Angazujac bardzo
duza ilosc betoniarek zwiekszylismy dzienny wylew cementu do tez 2km
dziennie.Liczylismy ze za dwa miesiace od tego 40km bedzie wszystko gotowe z
mostami i wiaduktami.Stosowalismy prosta technike,jak bylo cos na drodze szosa
lub kolej nawet rzeka, autostarda schodzila pod ziemie.Niknejm zaprojektowal
razem z Zielonym fantastyczny kombajn,ktory sie wgryzal w ziemie i wykonywal
tunel za nim posuwal sie kroczacy szalunek,ktory urtrzymywal te masy ziemi aby
nie runela nastepnie rowniez na szybko polozonych szynach wjezdzal gotowy
betonowy tunel,ktory mial nosnosc pozwalajaca utrzymac wszystko to co bylo na
gorze.
C.d.n
Michal



Temat: Blog posiadacza Suzuki Ignis II
Lista wad Ignisa... po 10 tysiacach
Zaznaczam, ze wiekszosc tu opisanych wad to nie usterki czy niedorobki a raczej
wynik projektowania czy oszczednosci producenta albo polityki importera lub
roznicy w czesciach od poddostawcow fabryki. Moga to byc takze choroby "wieku
dzieciecego", ktore zostana szybko usuniete w kolejnych partiach aut. Takze
transport i skladowanie od fabryki mogly odcisnac swoje.
Sam montaz + pasowanie wydaje sie bez zarzutu.

Podstawowa wada auta to b. mala ilosc wersji/opcji/dodatkow - nawet jezeli
czegos nie ma to i tak to nie mozna dokupic. Bardzo slabo w porownaniu
np. z VW Polo.

Po kolei to co mi przeszkadza:

1. Brak regulacji kierownicy (ani w pionie, ani w poziomie)
2. Tylne szyby tylko na korbke (nawet w najlepszej wersji, nie mozna dokupic)
3. Brak popielniczki i zapalniczki nawet w najdrozszej wersji (jest w opcji,
dali gratis po awanturze w serwisie)
4. Brak osobnego oswietlenia bagaznika (lampka nad tylna kanapa nie swieci
niestety do bagaznika)
5. Brak wylacznika oswietlenia kabiny
6. Brak pelnego rozkladania foteli
7. Kladzione/dzielone tylko oparcia kanapy (w efekcie nawet po ich rozlozeniu
nie otrzymujemy plaskiej przestrzeni bagazowej)
8. Brak wskaznika poziomu plynu do spryskiwaczy (zbiorniczek jest ukryty i
widac tylko wlew, np. Honda w takiej sytuacji ma miarke przyczepiona do korka)
9. Wlew paliwa tylko na kluczyk (brak otwierania z kabiny)
10. Tylko 1 z 2 kluczykow steruje zdalnie zamkiem centralnym
11. Brak szyberdachu (nawet w opcji)
12. Brak ogrzewania siedzen (w Polsce - ale np. w Niemczech sa podgrzewane jako
opcja)
13. Zbyt wczesnie swiecaca kontrolka rezerwy paliwa (na oko w baku zostaje
jeszcze co najmniej 12 litrow)
14. Regulacja podwietlenia tylko dla zegarow i konsoli (nie dziala dla radia i
wyswietlacza od niego)
15. Oporny i nieprecyzyjny wsteczny - wymaga znacznie wiekszej sily niz jedynka
(moze sie wyrobi z czasem)
16. Zbyt blisko siebie umieszczone pedaly (mozna sie przyzwyczaic)
17. Brak (nawet za doplata) BA, ESP i ASR - w opcji bylyby mile widziane
18. Klima tylko manualna (brak automatycznej w opcji)
19. Komputerek pokazujacy TYLKO chwilowe spalanie, brak sredniego czy
dystansowego.

Inne:

1. Piszczace i mocno pylace (od poczatku) klocki (Moze wystarczy wyjezdzic
fabryczny montaz??)
2. Kierownica po fabryce/transporcie przekrecona w lewo, przy czym auto
ciagnelo w... prawo (Pomogl przeglad po 1 kkm - wycentrowali kierownice,
ustawili geometrie i zbieznosc, ale nadal powyzej 120 ciut ciagnie na prawo.
Moze to byc typowe dla elektrycznego wspomagania, auto testowe u dealera tez
tak mialo - choroba dziecieca??)
3. Bijace opony od nowosci (pomoglo jak wyzej + dowazenie + ulozyly sie po 2000
tysiacach km - teraz ideal, cisza jak makiem zasial)
4. Wysoko "lapiacy" reczny - na 7 zapadce (ustawili na pierwszym przegladzie,
tak by bral juz na 3 "trzasku")

ufff, tyle starczy
korel




Temat: Co kupić za 15 tys.zł ?
Gość portalu: Sławek napisał(a):

> Przez pierwsze lat Espero było sprzedawane z pełną elektryką,a nawet z
> klimatyzacją ale BEZ WSPOMAGANIA!!! więc nie wiem o jakim komforcie mówisz.

To prawda, ale dotyczy okresu do połowy 96 roku, a 95% espero na polskim rynku
to lata 97-99. Więc owszem, takie egzemplarze się zdarzają, ale BARDZO rzadko
(wśród internetowego klubu espero na ponad 100 samochodów są bodaj 2 takie).

> W 100% są to różne konstrukcje: Espero jest przeszczepem Ascony/Vectry A -
> podwozie oraz nadwoziem odrzuconym przez Citroena (tak miała wyglądć Xantia);
> Lanos jest całkowicie nawą konstrukcją.
> Silniki 1.5 16V to równiez inne konstrukcje.
> Elementem wspólnym Espero i Lanosa jest jest tylko nazwa Deawoo.

Naczytałeś się materiałów promocyjnych ?? Bo ja jestem świadomym użytkownikiem
samochodu i staram się o nim wiedzieć więcej niż napisze producent w materiale
promocyjnym czy jakiś dziennikarz w auto-szmacie.
Jeśli chodzi o podwozie, to jakbyś spojrzał w jakikolwiek katalog części
zauważyłbyś że 90% elementów jest oznaczonych Lanos/Nexia/Espero. (amortyzatory,
sprężyny, stabilizatory, wszelkie końcówki drążka itd...., układ hamulcowy tył
identyczny w dodatku z Astrą I, z przodu ciekawostka - w Lanosach startujących w
Pucharze Daewoo (był kiedyś taki) stosowano zaciski z Espero jako lepsze niż
seryjne).
Co do silnika - jeśli dla Ciebie założenie plastikowej nakładki (i nadanie
szumnej nazwy E-TEC) na blok silnika to zmiana konstrukcji silnika, to się
zgodzę. Bo zmiany w zasadzie do tego się sprowadziły. Nawet silnik 1.6 16v nie
jest nową konstrukcją, tylko rozwinięciem A 15 MF.
Naprawdę polecam - wleź pod jedno i drugie auto, popatrz pod maskę, do katalogów
części i potem się wypowiadaj na temat "nowa konstrukcja".

> Poważnym mankamentem Espero jest korozja (w Lanosach nie występuje)

To chyba popędzę po Lanosa - pokaż mi auto w którym "korozja nie występuje"
:))). (sorki, jest Trabant)
Zapraszam na porównanie mojego espero z jakimkolwiek innym normalnie
eksploatowanym autem '97 - gwarantuję Ci że ilość korozji będzie podobna.
To bardziej wynik warunków eksploatacji i "dbania" o samochód, niż jego
właściwości osobniczych.

oraz mała
> podaż egzemplarzy od prywatnych właścicieli,z małym przebiegiem,wspomnianym
> wspomaganiem itp.

Owszem, podaż jest mała, sam mam auto po firmie i uważam, że to dobre
rozwiązanie (przeglądy w terminie, usterki usuwane szybko i dobrze, a nie tanio)
- pod warunkiem, że autem jeździł normalny człowiek, a nie burak granatem od
pługa oderwany, co w życiu tylko traktor widział.
Jak już pisałem, co najmniej 90 % espero na polskim rynku jest ze wspomaganiem.

> Co do Sieny/Palio to z pewnością lepiej jeździ niż wyglada.Jej szerokość jest
> podobna do samochodów klasy B z tamtego okresu (minus 2 cm).
> Jest dobrym narzędziem pracy,gorzej jeśli ma być ładnym ;-) i nowoczesnym
> samochodem rodzinnym.

Dla mnie od "nowoczesności" ważniejsza jest wygoda. Jeśli ta "nowoczesność" ma
mi się przechylać i piszczeć w zakrętach i jeszcze mam się dzięki niej trącać
ramionami z sąsiadem z prawego fotela, to ja za taką nowoczesność dziękuję.
Na marginesie wspomnę, że "nowoczesna" Siena oparta jest na przedłużonej płycie
podłogowej fiata Uno (samochód roku 84).

No, ale cóż - marketing górą.



Temat: Bezpieczne auto nie moze byc starsze niz 2 lata...
Bezpieczne auto nie moze byc starsze niz 2 lata...
W Szwecji bezpieczenstwo jest waznym argumentem przy wyborze auta.
Sydsvenska zrobila unikalne zestawienie europejskich testow zderzeniowych i
szwedzkie analizy wypadkowe.
Rowniez rozmawialismy z Andersem Lie,jeden z najwazniejszych expertow z
dziedziny zderzen.
Anders Lie pracowal wczesniej jako expert z bezpieczenstwa drogowego przy
jednym z najwiekszych Ubezpieczen Folksam.
Dzisiaj jest reprezentantem Vägverkets Szwedzkiego (ministerstwo komunikacji
drogowej) w EURO-Ncap to jest europejski program bezpieczenstwa od zderzen.
Tutaj On odpowie na zwykle pytania jakie wybrac bezpieczne auto pod
wzgledem zderzenia .
Jaki wplyw wywarlo EURO-Ncap na rozwoj samochodow osobowych?
Ostatnich lat rozwoj, jest zupelnie bez jakiegokolwiek dobrego przykladu.
Za co mamy dziekowac EURO-Ncap,tak albo nie ,tego niemoge przysiegnac .Sadze
ze wplyw na stan obecny byl znaczny i dobry.
Jest faktem ze 90% z 50-ciu aut najbardziej sprzedawanych w Szwecji jest
dzisiaj testowanych przez EURO-Ncap i 90% z nich dostalo 4 gwiazdki lub 5
gwiazdek.Wypuscic na rynek auto co ma mniej niz 4 gwiazdy jest nie do
pomyslenia dzisiaj.
Nie zawsze sie slyszy krytyke,czasami z roznych szwedzkich samochodowych
przedsiebiorstw,przeciwko producentom, ze dopasowuja bespieczenstwo tak aby
spelnic normy EURO-Ncap.Co Ty powiesz na te krytyke?
Tak to jest prawda. Dlatego kompletujemy system co bazuje na rzeczywistych
wypadkach,typu Folksam co jest niesamowicie wazne.Jak dotej pory zarzuty
byly teoretyczne,lecz caly czas czuwamy nad tym terenem.Pomyslcie rowniez na
krytyke ktora nadeszla od producentow ze ich mnodele dostaly zla ocene przez
EURO-Ncap,lecz rowniez podbudowuje tych co mieli dobrze i podnosza rezultat
do bardzo dobrze naprzyklad Saab po nowym 9-3 dostal piec gwiazdek.
EURO-Ncap jest dobrowolny bez przymusu.Czy nie powinno sie wszystkich aut
testowac na zderzenia?
Mieszanka,ktora sie znajduje dzisiaj fukcjonuje dosc dobrze.Te fabrykaty co
sa dumne i glodne moga sie pokazac , EURO-Ncap sprzatnie miedzy innymi te
co dobrowolnie nie zapoczatkuja proby.
Jaki bedzie nastepny czesciowy test,dziecko w aucie,zderzenia przy wiekszych
szybkosciach,inne typy zderzen?
Obecnie dyskutuje sie przedewszystkim whiplash probe,wlasna ocena
bezpieczenstwa dziecka w aucie.Rowniez postanowiono proby z manekinem i nowa
bariera ochronna przy zderzeniach bocznych.Tego typu proby tylko zaznaczaja
obecnos,lecz sa marginalne i ciezej otrzymac wysoka ocene.
Czy niemozna rowniez zkompletowac tego testu z ochrona srodowiska,zuzycie
paliwa,recycling etc.Po to aby otrzymac bardziej miarodajna ocene
bezpiecznstwa,ochrony srodowiska na kazdy wyprodukowany model auta.
Obecnie sie dyskutuje tylko o bezpieczenstwie drogowym w EURO-Ncap.
Czy nie moze EURO-Ncap wprowadzic analiz z wypadkow z rzeczywistych
zdarzen, typ Folksam?
To wlasnie ja chce w prowadzic,lecz z malym powodzeniem.Anglicy sa
zainteresowani,podczas gdy Niemcy sa bardziej oporni.Oni mozliwe niechca
ukazac swiatu jak jest niebespieczny Autobahn z wolna nie ograniczona
szybkoscia.Rowniez wplyw przemyslowo-polityczny.
Jaka jest nastepna grupa samochodow co bedzie testowana?
Glownie najwiecej sie sprzedajace.Rowniez aktualne modele,przed calymi
grupami co EURO-Ncap zrobil poprzednio.
Jak ma byc wyoposazony samochod tak zeby byl relatywnie bezpieczny?
Poduszka powietrzna dla kierowcy boczne te co chronia cialo i glowe, pasy ze
z automatycznym napinaniem,pasy z ogranicznikiem sily,ostrzegacz o nie
zapietym pasie, fotele ograniczajace szkody kregow szyjnych.
Ostatnie pytanie; Jaki jest najlepszy samochod na testy zderzeniowe dzisiaj?
Ten co jest wyposarzony we wszystko i dostal 5 gwiazdek.Jezeli mamy kupic
auto to niemoze byc starsze jak dwa lata.Nie mozna dzisiaj rekomendowac 4-ro
czy 5-cio letniego Volva,zawsze sie tak robilo dawniej,poniewaz bardzo duzo
sie zmienilo po 2000 roku dzieki EURO-Ncap.
Lasse Holmström tlumaczyl dla Was z sobotniej sydsvenskiej Michal
EURO-Ncap testy posiadam i moge przeslac e-maillem.Tego jest zaduzo do
pisania ciekawe.Tak zeskanuje i jakos sie przepchnie moj e-maill
mihau@telia.com
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 182 wypowiedzi • 1, 2, 3