Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: fotele Nowy Styl





Temat: Autorska biblioteka Sugara
DOWN - legenda blues metalu
Data: 04-07-2003 22:18

Kiedyś dawno temu, rozmyślając na temat przyszłości muzyki metalowej,
zdominowanej obecnie przez schematyczne i wtórne riffy nu-metalowe, przyszedł
mi do głowy następujący pomysł: co by było, gdyby połączyć ciężkie metalowe
brzmienia, przesterowane gitary, dudniący bas i "mieszaną" perkusję, ze
stylistyką, melancholią i smutkiem najprostszego, tradycyjnego, klubowego
bluesa?

Analizując tą rewolucyjna ideę i zestawiając w głowie wstępne zyski płynące
ze sprzedaży mojego debiutanckiego, platynowego albumu, nie wiedziałem
jeszcze (biedny miś), iż taka muzyka jest już od dawna grana i ma rzesze
swoich wiernych fanów. A twórcą tego nowatorskiego brzmienia jest legendarny
zespół... DOWN.

Wszystko zaczęło się w 1993 roku, gdy pochodzący z Nowego Orleanu zespół
Crowbar, nagrywał swoją drugą płytę. Do współpracy zaproszono Phila Anselmo,
wokalistę zespołu Pantera (świętującego właśnie sukcesy platynowego
albumu "Vulgar display of power"), który objął funkcję współproducenta.
Efektem tej współpracy była niezwykle ciężka płyta, oparta na potężnych,
wgniatających w fotel riffach, okraszonych gardłowym zawodzeniem
wokalisty/gitarzysty Kurta Windstein`a. Muzyka zespołu szybko zyskała
miano "slow-motion" metalu, które w pełni charakteryzowało oryginalny styl
Crowbar. Współpraca kapeli z Philem wkrótce przerodziła się w przyjaźń, czego
efektem było powstanie projektu muzycznego pod nazwą Down.

Down formalnie utworzyli: Anselmo, gitarzysta Corrosion of Conformity Pepper
Keenan, olbrzymi basista Crowbar Todd Strange, oraz jego kolega z
macierzystego zespołu Jimmy Bower. W próbach uczestniczył również Windstein,
który stał się współautorem kilku utworów, ale ostatecznie nie został
pełnoprawnym członkiem kapeli.

W 1995 roku światło dzienne ujrzał debiutancki krążek Down pt. "NOLA". Tytuł
płyty manifestował pochodzenie członków grupy (Nowy Orlean - Los Angeles).
Jednakże to nie tytuł stał sie powodem ogólnego zainteresowania płytą, lecz
jej zawartość. Podczas gdy mając w pamięci niedawno wydany, trzeci(sic!)
album Pantery "Far beyond driven", oraz dotychczasowe muzyczne dokonania
reszty zespołu, wszyscy fani metalu oczekiwali niezwykle ostrego i
ekstremalnego materiału, "NOLA" zaskoczyła wszystkich świeżością i
nowatorstwem...

"NOLA" to niezwykłe połączenie tradycyjnego, południowego rocka i bluesa, z
ciężkim metalowym brzmieniem. Płyta jest przesiąknięta melancholią i
dystansem do otaczającej rzeczywistości. Nastrój skutecznie budowany jest
przez wszechobecne tzw. sabbathowe riffy. Jednakże nie jest to nastrój
posępny czy depresyjny. Anselmo czerpiąc pełnymi garściami z tradycji
południowo-amerykańskich bluesmenów, swoje doznania i często negatywne emocje
przedstawia w nietypowych dla siebie słowach. Nie ma tu jeszcze samobójczych
wyznań, czy pełnych wściekłości wybuchów gniewu i frustracji, które zdominują
kolejną płytę Pantery - "The great southern trendkill". "NOLA" to jak
napisałem powyżej przede wszystkim melancholia i refleksje nad przebytymi
dotychczas, często zawiłymi ścieżkami życia. Konkluzja? Nie jest łatwo żyć,
ale trzeba chociaż próbować... Kolejnym zaskoczeniem dla fanów Phila, był
fakt iż Anselmo zamiast wrzeszczeć/krzyczeć/charczeć... śpiewa. Zaryzykuję
nawet stwierdzenie, że to najlepiej zaśpiewana płyta Anselmo.

Po olbrzymim sukcesie, związanym z wydaniem debiutanckiej płyty, Down
wyruszył na spektakularne tour, po czym... zawiesił działalność. Panowie bez
słowa rozeszli się do swoich macierzystych zespołów, ewntualnie pozakładali
mnóstwo innych, mniej lub bardziej istotnych projektów. W międzyczasie Down
zyskał miano grupy kultowej...

Ostatecznie, w 2001 roku Phil, Pepper i Jimmy spotkali się ponownie, aby
rozpocząć pracę nad nowym materiałem. Na miejsce Todda Strange`a, który
zakończył działalność muzyczną, przyszedł basista Pantery Rex Brown. Ponadto,
do składu oficjalnie dołączył Kirk Windstein. Owocem tej współpracy był
wydany rok później "Down II". Obecnie Down wyruszył w kolejną trasę
koncertową. Niestety tylko po Stanach...

UWAGI KOŃCOWE:
~~~~~~~~~~~~~~
Wszystkim chętnym do zapoznania się z twórczością grupy polecam następujące
utwory:

"Stone the crow",
"Swan song",
bluesowe "Eyes of the South" i "Underneath everything",
oraz klimatyczny (balladowy?) "Jail", któremu chciałbym poświęcić chwilę
uwagi...

Otóż szepty i zawodzenia artykułowane przez Phila w tym utworze, w pewnym
momencie ulegają charakterystycznemu zniekształceniu. Efekt ten został
powtórzony w utworze "Floods" z płyty "The great southern trendkill". Moim
skromnym zdaniem efekt ten powstał po podłączeniu mikrofonu pod gitarowy
efekt "wah-wah" (zwany po polsku "kaczką"), ale... mogę się mylić. Nie
próbowałem :-(






Temat: Facet i placz ??
Pazłotko fryzjerką damską?
pazlotko napisała:

> ad.1. a wyobraznia cos Ci podpowiada? nie jest to znowu az taki abstrakt...

Nie, " abstrakt " ( ? ) to zdecydowanie nie jest. Raczej kolejna głęboka, teraz
ortodontyczna, metafora, coś jak o tym umierającym fotelu. Jeśli zamierzasz
nadal ubierać swoje niewątpliwie odkrywcze myśli w tak wyszukane zwroty, to
bądź przygotowana na konieczność ich tłumaczenia na ogólnie zrozumiały język.

> ad.3. Toulo, czy Ty w kazdym watku inna? to byly Twoje slowa, pod Twoim
nickiem

Tak, ja w każdej chwili inna, jako ten liśc miotany wiatrem, niee, to banalne,
jak fotel w poklasku własnych szczęk ( dobrze ? ).

podejrzewam, ze
> empatycznie Ty potrafisz jedynie zazdroscic

Komu i czego?
Faktycznie, Tobie zazdroszczę podobieństwa do Forresta Gumpa. On nie zdawał
sobie sprawy z pewnej swojej cechy, i dobrze mu z tym było. Ty nie widzisz jej
w tym, co sama piszesz, i też Twe samopoczucie jest dobre.

> ad.4. a mi to nie robi, ze ktos pisze z bledami,

Tu akurat nie na to zwróciłam uwagę, że napisała z błędami.Gdyby napisała
ortograficznie poprawnie, to jest: " tchórze; głupki; nie umiesz czytać,
bałwanie?; zamknij się! ", byłoby to równie szokujące, tyle nawet pazłotko
chyba umie zrozumieć.

Beatrixx napisala, ze skonczyla szkole
> zasadnicza i teraz dalej uczy sie w obcym jezyku. no i napisala tez ze ma 18
lat...

Nie widzę związku. Skoro skończyła szkołę zasadniczą i ma 18 lat, to nie
obowiązują jej, że tak powiem, zasady dobrego wychowania? Przeczytaj jeszcze
raz wszystkie jej wypowiedzi.Nawet gdyby były formalnie poprawne, nic by to nie
zmieniło w ich treści, która jest, jaka jest.

> ad.5 ale wiesz Toula, brzuch to tez czlowiek..... nie mysl zle o brzuchu w
> towarzystwie, po co mu to... ani Tobie po nic ("od siebie" uwazam, ze po nic)
> ... myslec zle o brzuchu nie robi dobrze glowie...

Ależ ja bardzo dobrze myślę o brzuchu, o barku też dobrze, o kolanie, o
małżowinie usznej, a szczególnie serdecznie o trzecim palcu lewj nogi...już?

> ad.6.Twoja prosba... zobacze co sie da zrobic...

To super, bo teraz mam nową- może zamiast głębokich przemyśleń przerzuciłabyś
się na teksty z dziedziny fryzjerstwa- to o tej ondulacji naprawdę było ciekawe.

> w ad.7. piszac za duzy ogien, sugerowalam, ze pieczesz dwie
> pieczenie na jednym ogniu i chyba dogadujac mi, chcesz dogadac jeszcze komus,
> komu - nie wiem

Bądź pewna, że jeśli chcę komuś " dogadać", jak mówisz, robię to bezpośrednio.
Po prostu: podpisałaś poprzedni post: " fatamorgana ". Myślałam więc, że masz
nowy nick, i że jesteś ową Morganą, której " blaskiem oczów " ( ? ) zachwyca
się w innym wątku niejaki immortal.faith, bo styl bardzo podobny. Za niesłuszne
przypuszczenie oczywiście przepraszam.

> od siebie 3: dzis byl piekny dzien, kwiaty drza na wietrze. Toula czemu Ty
sie
> nadal bawisz w doroslego?

Primo, oj, drżą, drżą. Secundo: jesteś równie dobra w psychologii, co w
filozofii. Rozgryzłaś mnie: też mam 18 lat i bawię się w dorosłego.






Temat: Honda 1,6 czy Almera 1,8 czy Focus 2,0...?
Witam!

> Obecnie jezdze hondą civic 1,4, rocznik 2000 i w trasie brakuje jej jednak
> mocy, szczegolnie podczas wyprzedzania .Dlatego nosze sie z zamiarem
> sprzedazy i kupna auta troche mocniejszego,z bardziej elastycznym
> silnikiem.Biore pod uwage nowa honde civic 1,6 :, almere 1,8 ,corolle 1,6
> oraz focusa1,8 lub 2,0.Najchetniej honde, ale czy ten silnik 1,6 wyraznie sie
> rozni od obecnego 1,4 by bylo warto i czy osiagami mozna go porownac do
> wymienionej konkurencji?Nie chodzi mi o czas 0-100km/h, ale o elastycznosc,
> np, czas 80-120km/h na 3/4 biegu, wazne przy wyprzedzaniu.Zadowolenie z
> yzytkowanej hondy{ppoza kiepska elastycznoscia silnika} sklania mnie ku
> kolejnej hondzie{mimo jej szpetnego nowego wygladu}, ale jesli osiagi
> konkurentow o wiekszej pojemnosci okazalyby sie wystarczajaco wieksze,
> sklonny jestem kupic np. focusa.Jesli ktos moze cos powiedziec odnosnie tych
> lub podobnych aut, bede bardzo wdzieczny.Pozdrawiam.

Okolo rok temu mialem podobny problem. Potrzebny mi byl wygodny i dynamiczny
samochod w cenie ok 60tys. Spedzilem kilka dni na chodzeniu po salonach i
jazdach probnych.. (Przy okazji uzbieralem kilogram folderow reklamowych i
posiedzialem sobie troche w porshe ;-)
Praktycznie bylem juz zdecydowany na honde civic 1,6 sedan.. miala bardzo dobre
osiagi,wyposarzenie,a w przeciwienstwie do wersji 5d wydawala mi sie
calkiem ladna.. No i jak do tej pory mialem same bardzo pozytywne
doswiadczenia z hondami - ojciec jezdzi accordem a matka poprzednia wersja
civica 5d. Juz nawet wybralem sobie kolor ;-) i chcialem wplacac pieniadze,
ale przegladajac w domu rozne uzbierane foldery zaciekawilo mnie podawane przez
producenta skody przyspieszenie 0-100km 8.4s w octavi 1.8T. Wczesniej ogladalem
octavie i nie zrobila ma mnie dobrego wrazenia.. wnetrze wydawalo mi sie bardzo
toporne i nudne w porownaniu z np. honda. Bardzo sceptycznie nastawiony,
postanowilem sie przejechac.. Wsiadlem, ustawilem fotel, powalczylem troche z
prawym podlokietnikiem, bo nigdy z takim wynalazkiem wczesniej nie jezdzilem i
przeszkadzal mi troche zmieniac biegi.. I odrazu po wyjezdzie poza brame salonu
ogromne zdziwienie. Przy przyspieszaniu przyjemnie wciska w fotel.. 1,2,3,4
patrze na ten brzytki toporny licznik.. i O Jezzu! jade 180km/h!!!

No i w ten sposob w koncu kupilem skode ;-))) Ten silnik jest naprawde
niesamowicie mocny i elastyczny... Juz od ok 2tys. obrotow ma max moment i
zaczyna bardzo mocno ciagnac. Wyprzedzanie tirow to czysta przyjemnosc. Teraz
napewno wiem ze moj nastepny smochod tez bedzie mial turbodoladowany silnik
benzynowy ;-)

Za ok 3.5tys zl wiecej od hondy dostajesz lepsze wyposazenie w standardzie, np.
ASR, sprskiwacze swiatel, komputer podajacy spalanie, podlokietnik, alufelgi,
zabespieczenie "safe" (jak zamkniesz centralny, to nawet po wybiciu szyby nie
otworzysz samochodu klamka od srodka). Kiedys jeszcze w tej cenie dawali kilme
auto. (nie wiem jak teraz - jak nie daja, to moze da rade wytargowac u
dealera:-).

Niestety ten samochod ma tez wady:
- Malo miejsca z tylu jesli przednie siedzenia sa odsuniete na max.
- Brzydkie wnetrze (jest dostepna wersja z jasna tapicerka, co poprawia troche
sprawe.. ale nie wiem czy sie cos za to doplaca)
- Czesci sa niemieckie (na wszystkich jest znaczek vw-audi) ale skadane w
czechach.. moga psuc sie drobiazgi np. mi czasem zacina sie przycisk od
ogrzewania tylnej szyby.
- silnik turbodoladowany wymaga wiekszej troski.. Czesta zmiana oleju (min
co 15tys km. ja jednak preferuje co 10tys), po agresywnej jezdzie trzeba
odczekac ok 1 min az turbina ostygnie. No i po zrobieniu ok 120-160tys (zalezy
od stylu jazdy) trzeba sie liczyc z tym ze moze trzeba bedzie oddac turbine do
regeneracji.
- Sasiedzi moga sie smiac ze jestes kapelusznikiem i jezdzisz skoda ;-))) Ze
mnie sie znajomy podsmiewywal.. ale jak pojechalismy razem w trase na dwa
samochody to zmienil zdanie.. swoim Mondeo kombi 2.5 V6 nie mogl za mna za
bardzo nadazyc a i spalanie wyszlo mu o prawie 3l wiecej ;-))

So, IMHO Albo Octavia 1.8T Elegance albo Civic 4d 1.6. Najlepiej pojezdzij
troche i tym i tym.. Ja wybralem skode i jestem bardzo zadowolony.. a Ty wybrac
musisz sam :)



Temat: D O W N - legenda blues metalu
D O W N - legenda blues metalu
Kiedyś dawno temu, rozmyślając na temat przyszłości muzyki metalowej,
zdominowanej obecnie przez schematyczne i wtórne riffy nu-metalowe, przyszedł
mi do głowy następujący pomysł: co by było, gdyby połączyć ciężkie metalowe
brzmienia, przesterowane gitary, dudniący bas i "mieszaną" perkusję, ze
stylistyką, melancholią i smutkiem najprostszego, tradycyjnego, klubowego
bluesa?

Analizując tą rewolucyjna ideę i zestawiając w głowie wstępne zyski płynące
ze sprzedaży mojego debiutanckiego, platynowego albumu, nie wiedziałem
jeszcze (biedny miś), iż taka muzyka jest już od dawna grana i ma rzesze
swoich wiernych fanów. A twórcą tego nowatorskiego brzmienia jest legendarny
zespół... DOWN.

Wszystko zaczęło się w 1993 roku, gdy pochodzący z Nowego Orleanu zespół
Crowbar, nagrywał swoją drugą płytę. Do współpracy zaproszono Phila Anselmo,
wokalistę zespołu Pantera (świętującego właśnie sukcesy platynowego
albumu "Vulgar display of power"), który objął funkcję współproducenta.
Efektem tej współpracy była niezwykle ciężka płyta, oparta na potężnych,
wgniatających w fotel riffach, okraszonych gardłowym zawodzeniem
wokalisty/gitarzysty Kurta Windstein`a. Muzyka zespołu szybko zyskała
miano "slow-motion" metalu, które w pełni charakteryzowało oryginalny styl
Crowbar. Współpraca kapeli z Philem wkrótce przerodziła się w przyjaźń, czego
efektem było powstanie projektu muzycznego pod nazwą Down.

Down formalnie utworzyli: Anselmo, gitarzysta Corrosion of Conformity Pepper
Keenan, olbrzymi basista Crowbar Todd Strange, oraz jego kolega z
macierzystego zespołu Jimmy Bower. W próbach uczestniczył również Windstein,
który stał się współautorem kilku utworów, ale ostatecznie nie został
pełnoprawnym członkiem kapeli.

W 1995 roku światło dzienne ujrzał debiutancki krążek Down pt. "NOLA". Tytuł
płyty manifestował pochodzenie członków grupy (Nowy Orlean - Los Angeles).
Jednakże to nie tytuł stał sie powodem ogólnego zainteresowania płytą, lecz
jej zawartość. Podczas gdy mając w pamięci niedawno wydany, trzeci(sic!)
album Pantery "Far beyond driven", oraz dotychczasowe muzyczne dokonania
reszty zespołu, wszyscy fani metalu oczekiwali niezwykle ostrego i
ekstremalnego materiału, "NOLA" zaskoczyła wszystkich świeżością i
nowatorstwem...

"NOLA" to niezwykłe połączenie tradycyjnego, południowego rocka i bluesa, z
ciężkim metalowym brzmieniem. Płyta jest przesiąknięta melancholią i
dystansem do otaczającej rzeczywistości. Nastrój skutecznie budowany jest
przez wszechobecne tzw. sabbathowe riffy. Jednakże nie jest to nastrój
posępny czy depresyjny. Anselmo czerpiąc pełnymi garściami z tradycji
południowo-amerykańskich bluesmenów, swoje doznania i często negatywne emocje
przedstawia w nietypowych dla siebie słowach. Nie ma tu jeszcze samobójczych
wyznań, czy pełnych wściekłości wybuchów gniewu i frustracji, które zdominują
kolejną płytę Pantery - "The great southern trendkill". "NOLA" to jak
napisałem powyżej przede wszystkim melancholia i refleksje nad przebytymi
dotychczas, często zawiłymi ścieżkami życia. Konkluzja? Nie jest łatwo żyć,
ale trzeba chociaż próbować... Kolejnym zaskoczeniem dla fanów Phila, był
fakt iż Anselmo zamiast wrzeszczeć/krzyczeć/charczeć... śpiewa. Zaryzykuję
nawet stwierdzenie, że to najlepiej zaśpiewana płyta Anselmo.

Po olbrzymim sukcesie, związanym z wydaniem debiutanckiej płyty, Down
wyruszył na spektakularne tour, po czym... zawiesił działalność. Panowie bez
słowa rozeszli się do swoich macierzystych zespołów, ewntualnie pozakładali
mnóstwo innych, mniej lub bardziej istotnych projektów. W międzyczasie Down
zyskał miano grupy kultowej...

Ostatecznie, w 2001 roku Phil, Pepper i Jimmy spotkali się ponownie, aby
rozpocząć pracę nad nowym materiałem. Na miejsce Todda Strange`a, który
zakończył działalność muzyczną, przyszedł basista Pantery Rex Brown. Ponadto,
do składu oficjalnie dołączył Kirk Windstein. Owocem tej współpracy był
wydany rok później "Down II". Obecnie Down wyruszył w kolejną trasę
koncertową. Niestety tylko po Stanach...

UWAGI KOŃCOWE:
~~~~~~~~~~~~~~
Wszystkim chętnym do zapoznania się z twórczością grupy polecam następujące
utwory:

"Stone the crow",
"Swan song",
bluesowe "Eyes of the South" i "Underneath everything",
oraz klimatyczny (balladowy?) "Jail", któremu chciałbym poświęcić chwilę
uwagi...

Otóż szepty i zawodzenia artykułowane przez Phila w tym utworze, w pewnym
momencie ulegają charakterystycznemu zniekształceniu. Efekt ten został
powtórzony w utworze "Floods" z płyty "The great southern trendkill". Moim
skromnym zdaniem efekt ten powstał po podłączeniu mikrofonu pod gitarowy
efekt "wah-wah" (zwany po polsku "kaczką"), ale... mogę się mylić. Nie
próbowałem




Temat: Padły bastiony SLD
Rzeszów: Lewicowy prezydent, prawicowa rada
Prezydentem Rzeszowa został poseł Tadeusz Ferenc, kandydat SLD - UP. Głosowało
na niego niewiele ponad 23.100 wyborców, co dało mu 51,6 proc., i tylko
nieznacznie wyprzedził on dotychczasowego prezydenta Andrzeja Szlachtę z
Rzeszowskiego Porozumienia Prawicy, który uzyskał ponad 48-proc. poparcie. Nowy
prezydent jest pierwszym lewicowym gospodarzem miasta Rzeszowa w III
Rzeczypospolitej. Jego ugrupowanie jednak w radzie miasta nie ma większości, a
prawica zapowiada dokładną i wnikliwą kontrolę poczynań prezydenta.
Frekwencja wyborcza w Rzeszowie wyniosła niewiele ponad 37 proc.
Dorota Angerman

Siedlce: Akceptacja dla poprzednich władz
W Siedlcach w II turze wyborów na prezydenta zwyciężył kandydat popierany przez
koalicję PO - PiS a także LPR Mirosław Symanowicz. Dotychczasowy prezydent
miasta zyskał poparcie ponad 64 proc. głosujących mieszkańców. Jego
kontrkandydata Kazimierza Seligę z SDL - UP poparło 36 proc. głosujących.
Frekwencja wyniosła 28 proc. Wybory przebiegały spokojnie, nie zanotowano
poważniejszych incydentów zakłócających ciszę wyborczą.
W wyborach do rady miasta również zwyciężyła koalicja PO - PiS, zdobywając
większość głosów (12 na 23 miejsca w radzie). Siedlczanie zaaprobowali
dotychczasowe działania i styl sprawowania władzy. W Białej Podlaskiej
zwyciężył dotychczasowy prezydent Andrzej Czapski, uzyskując 6.929 głosów.
Waldemar Godlewski, kandydat SLD - UP, zdobył 4.741 głosów. W Mińsku
Mazowieckim dotychczasowy prezydent Zbigniew Grzesiak dostał 5.208 głosów, a
jego rywal Kazimierz Karasek z SLD - UP 2.600 głosów.
Anna Wasak

Tarnów: Powrót Bienia
Nowym prezydentem Tarnowa będzie Mieczysław Bień, popierany przez koalicję PO -
PiS. W drugiej turze wyborów poparło go prawie 61 procent wyborców. Na
dotychczasowego włodarza miasta Józefa Rojka z Prawego Tarnowa głos oddało
niespełna 40 procent wyborców. Mieczysław Bień, który był już prezydentem w
latach 1990-94, zamierza m.in. usprawnić pracę magistratu i zmniejszyć
zadłużenie miasta. Frekwencja w niedzielnych wyborach w Tarnowie była bardzo
niska - wyniosła niespełna 26 procent.
Sebastian Fołta

Toruń: Z prezesa na prezydenta
W grodzie Kopernika prezydentem został Michał Zaleski z komitetu "Czas na
Gospodarza", który otrzymał 21.432 głosy, co dało mu 50,96 proc. poparcia. Jego
kontrkandydat Jan Wyrowiński ("Obywatele Torunia"), poseł Unii Wolności w
Sejmie minionej kadencji, otrzymał 810 głosów mniej. Frekwencja wyborcza
wyniosła 26,38 proc. Michał Zaleski jest prezesem Młodzieżowej Spółdzielni
Mieszkaniowej w Toruniu. W poprzednich dwóch kadencjach był radnym z ramienia
SLD, jednak kiedy doszło do nieporozumień między nim a partią, wystąpił z klubu
radnych. Do wyborów samorządowych zorganizował komitet "Czas na Gospodarza". W
pięciu największych miastach województwa kujawsko-pomorskiego jedynie w Toruniu
na fotelu prezydenta zasiądzie człowiek lewicy.
Katarzyna Cegielska

Warszawa: Kaczyński wygrał zdecydowanie
Bezprecedensowy wynik osiągnął Lech Kaczyński (PiS) w II turze wyborów na
prezydenta stolicy. Poparło go 70,54 proc. głosujących, czyli 335.262
warszawiaków. Jego rywal Marek Balicki (SLD - UP) uzyskał tylko 140.015 głosów
(29,45 proc.). Frekwencja wyniosła 36,41 proc. Jak poinformowała przewodnicząca
stołecznej komisji miejskiej Bożena Górna, przy przeliczaniu głosów oddanych w
drugiej turze nie było takich problemów, jak w pierwszej. W jej opinii,
protokół był stosunkowo prosty, dlatego głosowanie nie nasuwało wyborcom
żadnych problemów.
RA, PAP

Włocławek: Wygrał były poseł
Prezydentem Włocławka został Władysław Skrzypek z prawicowego komitetu
Włocławska Wspólnota Samorządowa. Uzyskał 51,9 proc. poparcia (15.521 głosów).
Pokonał dotychczasowego prezydenta Stanisława Wawrzonkoskiego (SLD - UP), na
którego głosowało 14.384 włocławian. Frekwencja wyborcza wyniosła 31,43 proc.
Władysław Skrzypek był posłem AWS w Sejmie poprzedniej kadencji.
CK

>> Na początek <<
>> Wyślij znajomemu <<

Liczba odwiedzin od 1.XII.2000:
1512640

W dziale:

Tyle wolności, ile własności

Padły bastiony SLD

Zamazywanie prawdy o Jedwabnem

Obchodziliśmy Święto Niepodległości

Warszawiacy pamiętają o rocznicy




Temat: Kraków miastem "snobistycznym"?
2
Życie krakowian przenosi się na Kazimierz, do dawnej dzielnicy żydowskiej. Tu
można nie tylko zjeść i wypić, ale i kupić zdezelowaną szafeczkę, wygrzebać
ciuch w stylu vintage, zjeść tani i dobry obiad, zobaczyć spektakl teatralny w
eksperymentalnej Łaźni, no i napić się piwa w najmodniejszych pubach. Szczytem
wyrafinowania, a przy okazji ucztą kulinarną, jest schaboszczak gigant lub
żeberka z kapustą U Endziora, które to miejsce bynajmniej nie jest restauracją,
lecz ... dziurą w starym handlowym okrąglaku, na placu Nowym, zwanym też placem
żydowskim. Porcjena tekturowych talerzykach je się na stojąco lub wspierając
się o jeden z drewnianych straganów. Po północy trochę znużeni jedziemy na plac
Grzegórzecki na najlepsze w mieście kiełbaski z musztardą lub keczupem wydawane
co noc poza niedzielami. Jeden kiwający się stolik, rożen opalany drewnem z
drzew owocowych i pan Marek w białym kitlu. Żywią się tu dziennikarze, artyści,
profesorowie, bywalcy nocnych klubów i turyści, którzy robią sobie zdjęcia ze
sprzedawcą. Zimą lepiej jeść w rękawiczkach. Najlepiej w nicianych,
podniszczonych, kupionych w sklepie ze starociami Uty Kalinowskiej, przy ulicy
Gołębiej. Znajdziemy tu niezwykłe kapelusze, stare świeczniki, a niekiedy
spotkamy rudowłosą ekspresyjną właścicielkę i Korę Jackowską, jej przyjaciółkę,
która będąc w Krakowie, zawsze wpada tu na kawę. Zapobiegliwi wstają skoro świt
i ruszają na łowy pod halę targową na Grzegórzkach (tam gdzie kiełbaski). W
niedzielę rozkłada się tutaj targowisko różności: meble, lampy salaterki,
półmiski i – obowiązkowo – srebrne cukiernice i sztućce (herby już niemodne). W
Krakowie modna jest wyłącznie oryginalna arystokracja, np. krakowscy
Lubomirscy. Tytuł nabyty u cesarza Franciszka Józefa raczej się nie liczy. Po
stylowe krzesło, komodę, fotel czy figurę anioła chadza się jednak na
Kazimierz, gdzie kilka galerii wygląda jak magazyny zniszczonych mebli. A jeśli
ktoś chce się zaopatrzyć w oryginalny ciuch wyrusza ponownie na plac Nowy.
Wyłowiłam tu długą wiśniową sukienkę z aksamitu i w dodatku w czarne róże...
Kanjping krakowski kończy się w Alchemii, przy ulicy Estery na Kazimierzu,
wciąż najmodniejszy pub w mieście. To pozbawiona elektryczności mroczna nora,
gdzie przy świecach pije piwo ten, komu uda się znaleźć wolny stolik. Nie
polecam jej zwolennikom tzw. schludnej estetyki. Chwiejące się stoliki, na
ścianach grafiki i obrazy stałych bywalców (niekoniecznie profesjonalistów),
tańczące za barem barmanki, lejące się hektolitrami piwo, ściana ze spalonych
desek... Dla jednych koszmar dla innych magia. Wielbicielki Marcina
Świetlickiego wiedzą, że tu go można spotkać.
A propos Świetlickiego. Pewnego dnia pewien warszawski krytyk, błądząc po
naszym mieście i natrafiając ciągle na Marcina Świetlickiego lub Jerzego Pilcha
(przed przeprowadzką do stolicy), spytał: „No dobra, powiedzcie szczerze, KIEDY
WY PRACUJECIE?”
No cóż, w Krakowie nogi mogą swobodnie i przez cała dobę przesuwać się po
dowolnym szlaku kajpowania, u nas bowiem pracuje się głową.

Katarzyna T. Nowak




Temat: wprawdzie o gustach sie nie dyskutuje

zawsze wzruszenie mnie bierze na widok starej babcinej komody zachowanej
sprzed wojnia czy nawet lusterka, obrazka czy innego bibelotu.
Bo

łatwo powiedzieć, że wnętrze wyraża w jakimś stopniu osobowość kiedy cóż.
Znowu będzie paskudnie. Kiedy nie ma pieniędzy to jak ulepić całość wnętrza
kiedy na pojedynczość nie stać. Albo stać, ale uważa się, że są inne rzeczy
ważniejsze. Mam kolegę, który ma tak byle jak urządzone mieszkanie, że aż
strach. Pusto i zimno w tym jego mieszkaniu. A zwiedził pół świata wydając
wszystkie swoje oszczędności na podróże. Jego zasłonami i kanapami są dopiero
opowieści, które snuje.

Z tym wystrojem wnętrz jest niezręcznie trochę, bo dotyczy wyższej klasy
średniej, że tak powiem. Kto się kłopota czy nowoczesny design czajnika psuje
do szafek kuchennych w stylu klocek z lat 80.? Eklektyzm bardzo dobrze oddaje
wystrój wnętrz tych co się nie przejmują, nie znają się, nie chcą, nie mają za
co. Tylko oni nawet nie wiedzą, że to eklektyzm. Dobierają sprzęty metodą bo
jest przydatne, bo mi się podoba i też jest niebieskie. Ot filozofia
utylitarności.

I tak jest pewnie w większości przeciętnych polskich mieszkań. Pracowałam
kiedyś w sklepie wnętrzarskim i aby cokolwiek skomponować do czyjegoś
mieszkania trzeba było wypytać się o to i owo. Sklep był z tych raczej drogich
więc kupujący mogli sobie pozwolić na urządzanie wnętrz, a nie tylko na kupno
meblościanki (fuj), wersalki dwóch foteli i stolika. I oni nie potrafili
powiedzieć nic konkretnego o swoim mieszkaniu. Tak jakby każdy z nich miał
jeden i ten sam zestaw sprzętów.

Co do tematu
Minimalizm to też moda.
Np. Subtelny minimalizm w bogatej oprawie czyli art deco tak częsty u
dzisiejszych nadzianych
więc niekoniecznie ludzie lubujący się w niezbędnościach chcą wyciszenia, choć
i tacy też są oczywiście. A moda ma to do siebie, że nie każdy w niej dobrze
wygląda. Człowiek, który lubi bibeloty i bogate obicia przeniesiony do
minimalistycznego wnętrza bo akurat w ostatnim okresie lansowany jest właśnie
taki wystrój zacznie odczuwać nieznośność nadmiaru przestrzeni. W drugą stronę
przeniesiony będzie go uwierało.
Sprzęty w licznie daleko wykraczające poza konieczność są u tych, którym
bliżej o materializmu. Choć niekoniecznie musi być to aż tak negatywne.
Rustykalizm, który w końcu też jest hołdem wielości jest raczej tęsknotą do
wsi, często do dzieciństwa, albo protestem przeciw modernizmowi. Rustykalizm w
kuchni to największy przejaw tych tęsknot.
Gabinety wyzyskiwaczy ;) Stwierdziłam na własnym przykładzie, że pewne
elementy pochodzące z takich gabinetów działają nobilitująco. Tak jak np.
tapeta z narysowaną biblioteką. ;)) Gabinet powinien budzić do działania
poprzez ustawiczne przypominanie: weź się babo do roboty.
A sypialnia. Czy można radośnie lubować się w przyjemnościach mając wokół
siebie skrajny minimalizm? Jeśli nawet wszystkie sprzęty ograniczymy do łóżka
czy materacu to bez na przykład orientalnej kapy, burgundowego koca czy ścian
pomalowanych na intensywny kolor będzie zbyt pusto. Przynajmniej dla mnie.
Bogate wnętrze a minimalizm to też jak różnice w poczuciu stabilności. Upstrzy
się mieszkanie meblami i poczucie przynależenia do miejsca wzrasta. Postawi
komodę po babci w nowoczesnej kuchni i mówi się tym: nowoczesny jestem, mam
przyszłościową głowę, a to wszystko zbudowane na korzeniach rodzinnych.

Też
Ci, którzy za młody nie doświadczyli bogactwa wnętrz w postaci dębowych
gdańskich szaf będą bardziej skłonni tęsknić potem i w miarę możliwości
uskuteczniać. A postronny mógłby pomyśleć, że nowobogacki się dorobił i teraz
szpanuje. A do minimalizmu też trzeba dorosnąć jeśli większość ludzi preferuje
nowy telewizor od wycieczki, nie mówiąc że woli skrzynkę piwa od książki.

Uf, narobiłam sobie smaka na mój własny design
;))




Temat: W Moskwie ruszył proces szefów Jukosu
W Moskwie ruszył proces szefów Jukosu
Prezydent W. Putin zniszczył oligarchów i nie pozwala kraść. Nie daje Rosji
przekształcić w kraj rządzony przez oligarchów typu Gusińskiego,
Bierezowskiego i przestępcze mafie. Dzięki Putinowi Rosja nie poszła drogą
Ukrainy
opanowanej przez mafie i koterie węglowe, rakietowe itp. Prezydent ma oparcie
w byłych służbach specjalnych a teraz i w narodzie. Za to go ludzie kochają.
Putin
tępi skutecznie korupcję w aparacie władzy. Pozbył się ostatnich zauszników
Tani
Djaczenko uwikłanych w różne „przekręty”. Widać wyraźnie, że realizuje misję i
chce przejść do historii jako wielki reformator a nie zrobić majątek przy
korycie: rozbił oligarchów chcących rządzić politykami i Rosją, ukrócił
korupcję w aparacie władzy, rozbija lokalne mafie, przerwał proces rozpadu
państwa, a dzięki wprowadzeniu podatku liniowego i reformom rynkowym uzyskał
znaczny wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia no i poprawę warunków życia
ludzi (dostają pensję, emerytury, mają w domach CO i gaz, mają za co i co
kupować).Nie pozwala na zrastanie się władzy z biznesem. Ale rządzi w stylu
swoistym dla Rosji, która ma w świadomości zbiorowej zakodowany archetyp
władcy -"reformatora stojącego ponad społeczeństwem, arbitra realizującego
dobro narodu" (Piotr Wielki, Katarzyna Wielka). Generał Ch. DeGaule'a do
podobnego archetypu sięgnął wyciągając Francję z kryzysu spowodowanego
upadkiem francuskiego systemu kolonialnego. Aby zrozumieć sposób rządzeni W.
Putina trzeba znać, rozumieć Rosję i jej specyfikę. Nie da się tam
automatycznie
przenieść standardów zachodnioeuropejskiej czy amerykańskiej demokracji.
Inny kraj, inna tradycja, inni poziom społeczeństwa, odmienne obyczaje,
kultura
polityczna, społeczne archetypy władzy. Czy umacnianie się władzy Putina
zagraża demokracji w Rosji? Wszystko zależy od samego Putina i tego co
rozumiemy pod pojęciem "demokracja". Można też retorycznie spytać: A kiedy
to w Rosji była demokracja? Jak na razie, rządy Putina zahamowały rozpad
państwa
i wejście tego kraju na drogę Ukrainy, Uzbekistanu, Azerbejdżanu itd. Ktoś
śpiewał piosenkę z refrenem: "Anastazja Pietrowna, Anastazja, Ty Jewropa ili
Azja"... A Rosja to Rosja. Sama w sobie. Może nam Polakom przydał by się
dziś ktoś podobny do Putina, człowiek o ogólnonarodowym autorytecie, który
rozbije patologiczne układy i sposoby sprawowania władzy przez elity jakie
formują
się w Polsce stopniowo od 14 lat. Gdzie państwo to ojcowizna, gospodarka
rodzinna do podziału a nie dobro wspólne w myśl idei społeczeństwa
obywatelskiego,
tak jak to widział J. S. Mill.
W. Putin nie biorąc pieniędzy na kampanię nie uzależnia się od oligarchów. G.
Bush wydał na pierwsze filmy reklamowe TV już ponad 150 milionów dolarów. Jak
myślicie, skąd je ma? Reguła wzajemności mówi, że za każdą wyświadczoną nam
przysługę trzeba natychmiast zrewanżować się co najmniej tym samym. Kiedy
walka o fotel prezydenta USA kosztuje oficjalnie 200 milionów dolarów a w
rzeczywistości 2 miliardy, to gdzie tam jest miejsce na prawdziwą demokrację?
Kto tam naprawdę rządzi? Ten ma wpływ na politykę kto daje kandydatom
pieniądze na kampanię wyborczą. Rola zwykłego obywatela-wyborcy jest żadna.
W. Putin zdobył wyborców swym wizerunkiem wykreowanym skutecznym sposobem
rządzenia a nie picem stworzonym przez speców od PR i elektroniczne media.
Kto tego nie rozumie ten nic nie rozumie.
Pisał ktoś już na forum, że jest u Sołżenicyna teza taka : otóż cykl władzy
w Rosji wygląda tak; najpierw chaos do autokracji za pomocą zamordyzmu, potem
następuje "stępienie rogu" i regres w chaos anarcho/demokracji i rewolucji,
potem cykl się zamyka i cielaczkowi nowego ustroju wyrastają ostre rogi. Przy
okazji miele się na proch kości milionów ofiar tego cyklu.
Rzecz polega na przerwaniu tego obrotu spraw w Rosji.
Putin sam nie zagraża demokracji w Rosji. Zagraża jej system rządów który
tworzy a z którym mogą sobie nie poradzić jego następcy na Kremlu gdy będą
mniej uczciwi od niego i mniej zdeterminowani w misji dla Rosji.
Polsce przydał by się dziś ktoś formatu Władimira Putina




Temat: Rosjanie nie chcą wojny w Czeczenii, ale głosuj...
Putin a nie Rasputin
Prezydent W. Putin zniszczył największych rosyjskich oligarchów i nie pozwala
innym kraść.
Nie daje przekształcić Rosji w kraj rządzony bezpośrednio lub pośrednio przez
oligarchów typu Gusińskiego, Bierezowskiego, Chodorkowskiego i mafie
przestępcze.
A taka była tendecja rozwojowa sytuacji w Rosji w czasie rządów Borysa Jelcyna
i tak rozwinęła się sytuacja na Ukrainie.
Dzięki Putinowi Rosja nie poszła drogą Ukrainy opanowanej przez mafie i koterie
węglowe, naftowe, rakietowe i inne.
Prezydent W. Putin ma oparcie w byłych służbach specjalnych, aparacie
państwowym, a teraz i w narodzie.
W. Putin tępi skutecznie korupcję w aparacie władzy.
Pozbył się ostatnich zauszników Tani Djaczenko uwikłanych w różne przekręty.
Widać gołym okiem, że realizuje misję odbudowy pozycji wewętrznej i
międzynarodowej Rosji, a w efekcie pragnie przejść do historii jako wielki
reformator a nie dorobkiewicz pragnący przy okazji sprawowowania urzędu zrobić
majątek.
Putin aresztował i rozbił potężnych oligarchów, którzy zgromadzili nieucziwie
fortuny, a teraz pragnących rządzić politykami i Rosją, ukrócił korupcję w
aparacie władzy, rozbija lokalne mafie, przerwał proces rozpadu państwa, a
dzięki wprowadzeniu podatku liniowego i reformom rynkowym uzyskał znaczny
wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia no i poprawę warunków życia
zwykłych ludzi (dostają pensję, emerytury, mają w domach CO i gaz, mają za co i
co kupować.
Nie pozwala też na zrastanie się władzy z biznesem.
Ale rządzi w stylu swoistym dla Rosji, która ma w świadomości zbiorowej
zakodowany archetyp władcy -"reformatora stojącego ponad społeczeństwem,
arbitra realizującego dobro narodu" za pomocą dekretów i podległych sobie
urzędników ponad partiami i poltykami (Piotr Wielki, Katarzyna Wielka).
Generał Ch. DeGaule do podobnego archetypu sięgnął wyciągając Francję z kryzysu
spowodowanego upadkiem francuskiego systemu kolonialnego.
Aby zrozumieć sposób rządzeni W. Putina trzeba znać, rozumieć Rosję i jej
specyfikę.
Nie da się tam automatycznie przenieść standardów zachodnioeuropejskiej czy
amerykańskiej demokracji.
Inny kraj, inna tradycja, inni poziom kultury społeczeństwa, odmienne obyczaje,
kultura polityczna, społeczne archetypy władzy.
Kult jego osoby robi podległy mu aparat państwowy przyzwyczajony do takiego
spoosbu sławnienia "wodza".
Czy Putin ulegnie potędze kreowania przez aparat państwowy kultu jednostki
dopiero czas pokaże.
Czy aktualne umacnianie się władzy Putina zagraża demokracji w Rosji?
Wszystko zależy od samego Putina i tego co rozumiemy pod pojęciem "demokracja".
Można też retorycznie spytać: A kiedy to w Rosji była demokracja?
Jak na razie, rządy Putina zahamowały rozpad państwa i wejście tego kraju na
drogę Ukrainy, Uzbekistanu, Azerbejdżanu itd.
Ktoś śpiewał piosenkę z refrenem: "Anastazja Pietrowna, Anastazja, Ty Jewropa
ili Azja"...
A Rosja to Rosja.
Sama w sobie.
Może nam Polakom przydał by się dziś ktoś podobny do Putina, człowiek o
ogólnonarodowym autorytecie, który rozbije patologiczne układy i sposoby
sprawowania władzy przez elity jakie formują się w Polsce stopniowo od 14 lat.
Gdzie państwo to ojcowizna, gospodarka rodzinna do podziału a nie dobro wspólne
w myśl idei społeczeństwa obywatelskiego, tak jak to widział J. S. Mill.
W. Putin nie biorąc pieniędzy na kampanię nie uzależnia się od oligarchów.
Natomiast G. Bush wydał na pierwsze spoty TV już ponad 150 milionów dolarów.
Jak myślicie, od kogo ma takie sumy?
Reguła wzajemności mówi, że za każdą wyświadczoną nam przyszługę trzeba
natychmiast zrewanżować się co najmniej tym samym.
Kiedy walka o fotel prezydenta USA koszuje oficjalnie 200 milionów dolarów a w
rzeczywistości 2 miliardy, to gdzie tam jest miejsce na prawdziwą demokrację?
Kto tam naprawdę rządzi?
Ten ma wpływ na politykę kto daje kandydatom pieniądze na kampanię wyborczą.
Rola zwykłego obywatela-wyborcy jest żadna.
W. Putin zdobył wyborców swym wizerunkiem wykreowanym skutecznym sposobem
rządzenia a nie picem stworzonym przez speców od PR i elektroniczne media.
Kto tego nie rozumie ten nic nie rozumie.
Jest u Sołżenicyna teza taka : otóż cykl władzy w Rosji wygląda tak; najpierw
chaos do autokracji za pomocą zamordyzmu, potem następuje "stępienie rogu" i
regres w chaos anarcho/demokracji i rewolucji, potem cykl się zamyka i
cielaczkowi nowego ustroju wyrastają ostre rogi. Przy okazji miele się na proch
kości milionów ofiar tego cyklu.
Rzecz polega na przerwaniu tego obrotu spraw w Rosji. C
zy Putin go przerwie pokażą najbiższe lata jego rządów.




Temat: ZIMA NA BLISKIM WSCHODZIE
8 ZIMA NA BLISKIM WSCHODZIE
21 GRUDNIA - WTOREK - ciąg dalszy

Rozmawiam z Jahją i ma dużą wiedzę nt. obozu, jego mieszkańców, problemów, z
jakimi się borykają itp. Jest zwolennikiem panarabizmu – nie ma według niego
podziału na Palestyńczyków, Syryjczyków, Egipcjan czy Tunezyjczyków – wszyscy
oni są po prostu Arabami. Jest on z wykształcenia księgowym, przez jakiś czas
nauczał ekonomii w szkole, obecnie prowadzi wraz z żoną sklepik z ubraniami.
Mają duży dom – salon, sypialnię dla dzieci, sypialnię dla rodziców, kuchnię,
łazienkę, długi korytarz, duży taras i mały taras, a także sklepik. A do domu
prowadzi kilka wejść – na korytarz, do salonu, do sklepiku i do kuchni. Do
sklepiku można także wejść z wewnątrz, z korytarza. Dom mają urządzony ładnie –
w salonie znajduje się zestaw kanap i foteli, a w innej części materace do
siedzenia po arabsku. Jest tu też nowy komputer, telewizor z video. Kuchnia
jest urządzona w stylu europejskim i jada się tam posiłki przy stole – co jest
rzadkie dla tamtej okolicy. Są ładne meble, kuchenka, mikrofalówka, elektryczny
czajnik, pralka – wszystko to jest takie normalne dla nas, lecz niezwykłe w
obozie dla uchodźców. W sypialni szerokie łoże, szafy, wiszą tam też ich
ślubne, a także późniejsze zdjęcia. W pokoju dziecinnym – oprócz łóżka i szafy
znajduje się także biurko, przy którym dzieci mogą odrabiać lekcje – także
niecodzienny widok w obozie.

Nadszedł już czas, by wracać do Sour, bowiem sklep, w którym zostawiłam plecak,
niedługo zostanie zamknięty. Jahja bardzo mnie namawia, bym pozostała u nich,
ja dochodzę do wniosku, że jest to doskonała szansa na poznanie życia uchodźców
od wewnątrz, więc z chęcią się zgadzam. Wychodzę na główną ulicę obozu, łapię
samochód jadący do Sour (za transport ten płace 1000 LE) i powracam do Sour.
Idę zjeść kanapkę z frytkami, czyli batatos sandwicz, odbieram plecak ze
sklepiku. Łapię transport do obozu – gdy dojeżdżam jest już ciemno. Wysiadam
przed szpitalem i udaję się w stronę domu Jahji mając nadzieję, że odnajdę
drogę. Orientacja przestrzenna mnie jednak nie zawodzi i udaje mi się odnaleźć
drogę do celu.

W domu Jahji spędzamy wieczór oglądając telewizję – serial na temat Arabów w
Andaluzji. Jednak wkrótce gaśnie prąd, więc dalej siedzimy po ciemku. Prądu nie
ma w takim momencie w całym obozie – wychodzę na taras, a wokół mnie wszędzie
ciemność. Żona Jahji mnie rozpieszcza. Przynosi mi różne smakołyki. Jest ona
młodą roześmianą dziewczyną – ma 28 lat. Jest szczęśliwa w życiu, mąż ją bardzo
kocha, ona jego. Oboje rozpieszczają swoje dzieci. Bardzo fajnie mi się z nią
rozmawia, wiele żartuje. Rozmawiamy do późna. Czas iść spać. Ja dostałam pokój
dziecinny, a chłopcy przenieśli się do pokoju rodziców, gdzie śpią na podłodze
na materacach. Poszli już wcześniej spać, bowiem rano wcześnie wstają do
szkoły. Biorę prysznic i kładę się spać. Niestety jest tu dosyć zimno, dom jest
nieogrzewany, więc kładę się spać w ubraniu, w śpiworze i przykrywam się kocem.
Dzień był bardzo długi i pełen wrażeń.

Bejrut – Saida – Sour – Raszidijja – Sour - Raszidijja




Temat: Rosja: proces najbogatszego oligarchy
Kim jest W. Putin i dlaczego walczy z oligarchami
Prezydent W. Putin zniszczył oligarchów i nie pozwala w Rosji kraść.
Nie daje Rosji przekształcić w kraj rządzony przez oligarchów typu Gusińskiego,
Bierezowskiego i przestępcze mafie.
Dzięki Putinowi Rosja nie poszła drogą Ukrainy opanowanej przez mafie i koterie
węglowe, rakietowe itp.
Prezydent Rosji ma oparcie w byłych służbach specjalnych a teraz i w narodzie.
Za to go ludzie kochają.
Putin tępi skutecznie korupcję w aparacie władzy.
Pozbył się ostatnich zauszników Tani Djaczenko uwikłanych w różne „przekręty”.
Widać wyraźnie, że realizuje misję i chce przejść do historii jako wielki
reformator a nie zrobić majątek przy korycie: rozbił oligarchów chcących
rządzić politykami i Rosją, ukrócił korupcję w aparacie władzy, rozbija lokalne
mafie, przerwał proces rozpadu państwa, a dzięki wprowadzeniu podatku liniowego
i reformom rynkowym uzyskał znaczny wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia no i
poprawę warunków życia ludzi (dostają pensję, emerytury, mają w domach CO i
gaz, mają za co i co kupować).
Nie pozwala na zrastanie się władzy z biznesem.
Ale rządzi w stylu swoistym dla Rosji, która ma w świadomości zbiorowej
zakodowany archetyp władcy -"reformatora stojącego ponad społeczeństwem,
arbitra realizującego dobro narodu" (Piotr Wielki, Katarzyna Wielka).
Generał Ch. DeGaule'a do podobnego archetypu sięgnął wyciągając Francję z
kryzysu spowodowanego upadkiem francuskiego systemu kolonialnego.
Aby zrozumieć sposób rządzeni W. Putina trzeba znać, rozumieć Rosję i jej
specyfikę. Nie da się tam automatycznie przenieść standardów
zachodnioeuropejskiej czy amerykańskiej demokracji.
Inny kraj, inna tradycja, inni poziom społeczeństwa, odmienne obyczaje, kultura
polityczna, społeczne archetypy władzy.
Czy umacnianie się władzy Putina zagraża demokracji w Rosji? Wszystko zależy od
samego Putina i tego co rozumiemy pod pojęciem "demokracja".
Można też retorycznie spytać: A kiedy to w Rosji była demokracja?
Jak na razie, rządy Putina zahamowały rozpad państwa i wejście tego kraju na
drogę Ukrainy, Uzbekistanu, Azerbejdżanu itd.
Ktoś kiedyś śpiewał piosenkę z refrenem: "Anastazja Pietrowna, Anastazja, Ty
Jewropa ili Azja"...
A Rosja to Rosja. Sama w sobie.
Może nam Polakom przydał by się dziś ktoś podobny do Putina, człowiek o
ogólnonarodowym autorytecie, który rozbije patologiczne układy i sposoby
sprawowania władzy przez elity jakie formują się w Polsce stopniowo od 14 lat.
Gdzie państwo to ojcowizna, gospodarka rodzinna do podziału a nie dobro wspólne
w myśl idei społeczeństwa obywatelskiego, tak jak to widział J. S. Mill.
W. Putin nie biorąc pieniędzy na kampanię nie uzależnia się od oligarchów.
G. Bush wydał na pierwsze filmy reklamowe TV już ponad 150 milionów dolarów.
Jak myślicie, skąd je ma? Reguła wzajemności mówi, że za każdą wyświadczoną nam
przysługę trzeba natychmiast zrewanżować się co najmniej tym samym.
Kiedy walka o fotel prezydenta USA kosztuje oficjalnie 200 milionów dolarów a w
rzeczywistości 2 miliardy, to gdzie tam jest miejsce na prawdziwą demokrację?
Kto tam naprawdę rządzi?
-Ten ma wpływ na politykę kto daje kandydatom pieniądze na kampanię wyborczą.
Rola zwykłego obywatela-wyborcy jest żadna. W. Putin zdobył wyborców swym
wizerunkiem wykreowanym skutecznym sposobem rządzenia a nie picem stworzonym
przez speców od PR i elektroniczne media.
Kto tego nie rozumie ten nic nie rozumie.
Pisał ktoś już na tym forum, że jest u Sołżenicyna teza taka : otóż cykl
władzy w Rosji wygląda tak; najpierw chaos do autokracji za pomocą zamordyzmu,
potem następuje "stępienie rogu" i regres w chaos anarcho/demokracji i
rewolucji, potem cykl się zamyka i cielaczkowi nowego ustroju wyrastają ostre
rogi. Przy okazji miele się na proch kości milionów ofiar tego cyklu.
Rzecz polega na przerwaniu tego obrotu spraw w Rosji.
Putin sam nie zagraża demokracji w Rosji. Zagraża jej system rządów który
tworzy a z którym mogą sobie nie poradzić jego następcy na Kremlu gdy będą
mniej uczciwi od niego i mniej zdeterminowani w misji dla Rosji.
Polsce przydał by się dziś ktoś formatu Władimira Putina




Temat: Początek procesu szefów Jukosu w Moskwie
Początek procesu szefów Jukosu w Moskwie
Prezydent W. Putin zniszczył oligarchów i nie pozwala w Rosji kraść.
Nie daje Rosji przekształcić w kraj rządzony przez oligarchów typu
Gusińskiego,
Bierezowskiego i przestępcze mafie.
Dzięki Putinowi Rosja nie poszła drogą Ukrainy opanowanej przez mafie i
koterie
węglowe, rakietowe itp.
Prezydent Rosji ma oparcie w byłych służbach specjalnych a teraz i w
narodzie.
Za to go ludzie kochają.
Putin tępi skutecznie korupcję w aparacie władzy.
Pozbył się ostatnich zauszników Tani Djaczenko uwikłanych w
różne „przekręty”.
Widać wyraźnie, że realizuje misję i chce przejść do historii jako wielki
reformator a nie zrobić majątek przy korycie: rozbił oligarchów chcących
rządzić politykami i Rosją, ukrócił korupcję w aparacie władzy, rozbija
lokalne
mafie, przerwał proces rozpadu państwa, a dzięki wprowadzeniu podatku
liniowego
i reformom rynkowym uzyskał znaczny wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia no
i
poprawę warunków życia ludzi (dostają pensję, emerytury, mają w domach CO i
gaz, mają za co i co kupować).
Nie pozwala na zrastanie się władzy z biznesem.
Ale rządzi w stylu swoistym dla Rosji, która ma w świadomości zbiorowej
zakodowany archetyp władcy -"reformatora stojącego ponad społeczeństwem,
arbitra realizującego dobro narodu" (Piotr Wielki, Katarzyna Wielka).
Generał Ch. DeGaule'a do podobnego archetypu sięgnął wyciągając Francję z
kryzysu spowodowanego upadkiem francuskiego systemu kolonialnego.
Aby zrozumieć sposób rządzeni W. Putina trzeba znać, rozumieć Rosję i jej
specyfikę. Nie da się tam automatycznie przenieść standardów
zachodnioeuropejskiej czy amerykańskiej demokracji.
Inny kraj, inna tradycja, inni poziom społeczeństwa, odmienne obyczaje,
kultura
polityczna, społeczne archetypy władzy.
Czy umacnianie się władzy Putina zagraża demokracji w Rosji? Wszystko zależy
od
samego Putina i tego co rozumiemy pod pojęciem "demokracja".
Można też retorycznie spytać: A kiedy to w Rosji była demokracja?
Jak na razie, rządy Putina zahamowały rozpad państwa i wejście tego kraju na
drogę Ukrainy, Uzbekistanu, Azerbejdżanu itd.
Ktoś kiedyś śpiewał piosenkę z refrenem: "Anastazja Pietrowna, Anastazja, Ty
Jewropa ili Azja"...
A Rosja to Rosja. Sama w sobie.
Może nam Polakom przydał by się dziś ktoś podobny do Putina, człowiek o
ogólnonarodowym autorytecie, który rozbije patologiczne układy i sposoby
sprawowania władzy przez elity jakie formują się w Polsce stopniowo od 14
lat.
Gdzie państwo to ojcowizna, gospodarka rodzinna do podziału a nie dobro
wspólne
w myśl idei społeczeństwa obywatelskiego, tak jak to widział J. S. Mill.
W. Putin nie biorąc pieniędzy na kampanię nie uzależnia się od oligarchów.
G. Bush wydał na pierwsze filmy reklamowe TV już ponad 150 milionów dolarów.
Jak myślicie, skąd je ma? Reguła wzajemności mówi, że za każdą wyświadczoną
nam
przysługę trzeba natychmiast zrewanżować się co najmniej tym samym.
Kiedy walka o fotel prezydenta USA kosztuje oficjalnie 200 milionów dolarów a
w
rzeczywistości 2 miliardy, to gdzie tam jest miejsce na prawdziwą demokrację?
Kto tam naprawdę rządzi?
-Ten ma wpływ na politykę kto daje kandydatom pieniądze na kampanię wyborczą.
Rola zwykłego obywatela-wyborcy jest żadna. W. Putin zdobył wyborców swym
wizerunkiem wykreowanym skutecznym sposobem rządzenia a nie picem stworzonym
przez speców od PR i elektroniczne media.
Kto tego nie rozumie ten nic nie rozumie.
Pisał ktoś już na tym forum, że jest u Sołżenicyna teza taka : otóż cykl
władzy w Rosji wygląda tak; najpierw chaos do autokracji za pomocą
zamordyzmu,
potem następuje "stępienie rogu" i regres w chaos anarcho/demokracji i
rewolucji, potem cykl się zamyka i cielaczkowi nowego ustroju wyrastają ostre
rogi. Przy okazji miele się na proch kości milionów ofiar tego cyklu.
Rzecz polega na przerwaniu tego obrotu spraw w Rosji.
Putin sam nie zagraża demokracji w Rosji. Zagraża jej system rządów który
tworzy a z którym mogą sobie nie poradzić jego następcy na Kremlu gdy będą
mniej uczciwi od niego i mniej zdeterminowani w misji dla Rosji.
Polsce przydał by się dziś ktoś formatu Władimira Putina.




Temat: PILNIE prosze o info o cc w Ujastku!!!!!!
Po kolei:
1: lewatywe kazano mi zrobic rano w domu. Kupilam w aptece eneme no i zrobilam
ja, ale tak niewiele ze mnie wylecialo, ze myslalam, ze zle ja zrobilam, wiec w
szpitalu zrobiono mi ja ponownie i efekt byl ten sam Golenie tez mialam za
soba juz przychodzac do szpitala. Jezeli chodzi o jedzenie to dzien przed cc
zjadlam na obiad cienka zupke i wieczorem jogurcik. W dzien cc nie jadlam i nie
pilam nic. Przygotuj sie na to, ze pierwszy posilek zjesz dopiero nastepnego
dnia po cc wieczorem i beda to suchary i cienka herbata. Po takim poscie
smakuje po krolewsku
2: Przyjechalsimy do szpitala. Najpierw bylo krotkie USG i badanie, potem
papierkowe sprawy w stylu przekazanie wynikow badan, wywiad anestezjologiczny,
podpisanie roznych papierkow. Trwalo to jakies 20 min. Potem zajela sie nami
pani anestezjolog (przemila zreszta). Umiescila nas w pokoju przedporodowym,
gdzie serwowano mi kolejne kroplowki. W koncu przyszla pani dr i powiedziala,
ze juz czas i idziemy na sale. W sumie czekalam jakies 2 h. Czas umilal mi maz,
ktory byl ze mna.
3: Mialam znieczulenie podpajeczynowkowe. Samo wklucie nie boli, po chwili robi
Ci sie cieplo od pasa w dol, czujesz mrowienie, a po chwili pan dr pyta sie
Ciebie czy czujesz to, na co ja zapytalam glupio "ale co?" bo nie czulam juz
nic Ponoc w trakcie cc bywa ze pacjentce zrobi sie niedobrze i wtedy bywa,
ze ja usypiaja po wyjeciu dziecka, zeby oszczedzic jej niemilych atrakcji, ale
u mnie to nie bylo konieczne Smiesznie wyglada sprawa po cc. W jego trakcie
nogi masz ulozone szeroko jak na fotelu gin. Gdy juz jest po Twoje nogi leza
ladnie na lozku, a Ty masz wrazenie, ze zastygly w pozie ze stolu
operacyjnego Czucie odzyskuje sie stopniowo, w sumie wieczorem juz bylo
dobrze
4: Dzidzie po wyjeciu wziela pani pediatra, wczesniej pokazujac mi klejnoty
malego , potem w zasiegu mojego wzroku wytarla malego z grubsza, powyciagala
mu z noska i buzi rozne cuda i potem podala mi go do pocalowania. Nastepnie
dzidzia wyjezdza z sali i jedzie na noworodki (tatus jej towarzyszy), gdzie
laduje w inkubatorku do czasu, gdy przywyknie do nowej sytuacji. Najeczesciej
laduje przy mamusi na sali pooperacyjnej zaraz po tym, jak Cie do niej
przywioza. U mnie to trwalo troche dluzej bo dzidzia nie adoptowala sie tak
szybko. Potem dostajesz dziecko juz na cale dnie (przywoza o 6, wywoza kolo
21), dopiero na ostatnia noc maly byl rowniez przy mnie.
5: Cewnik zalozono mi w znieczuleniu wiec nic nie czulam, wyjeto mi go hmmm po
2 nocy rano. W sumie nie jest to tak bolesne jak niektorzy opisuja -
spodziewalam sie czegos gorszego
6: Cc mialam o 13:45. Nastepnego dnia o 6 rano musialam usiasc. Wstalam
dokladnie po 24 godzinach, ale jak juz wstalam to bardzo szybko wrocilam do
siebie. Wypisano mnie po 3 dobie. Zazwyczaj trzymaja 4, ale nie widzialam
powodu, zeby tam siedziec, zreszta wszystko bylo dobrze, dzidzia nie miala
zoltaczki, wiec decyzje o wypisie przyjelam z radoscia.

Bedzie dobrze! Trzymam kciuki!




Temat: Putin wzmacnia służby specjalne
Mylisz się Może to dziwne ale Putin nie kradnie
Raz jeszcze:
Prezydent W. Putin zniszczył rodzimych oligarchów, którzy w 10 lat z ludzi
radzieckich przekształcili się w miliarderów, a innym nie pozwala kraść.
Nie daje Rosji przekształcić w kraj rządzony przez oligarchów typu Gusińskiego,
Bierezowskiego i przestępcze mafie.
Dzięki Putinowi Rosja nie poszła drogą Ukrainy
opanowanej przez mafie i koterie węglowe, rakietowe itp. Prezydent ma oparcie w
byłych służbach specjalnych a teraz i w narodzie. Za to go ludzie kochają. Putin
tępi skutecznie korupcję w aparacie władzy. Pozbył się ostatnich zauszników Tani
Djaczenko uwikłanych w różne „przekręty”. Widać wyraźnie, że realizuje misję i
chce przejść do historii jako wielki reformator a nie zrobić majątek przy
korycie: rozbił oligarchów chcących rządzić politykami i Rosją, ukrócił
korupcję w aparacie władzy, rozbija lokalne mafie, przerwał proces rozpadu
państwa, a dzięki wprowadzeniu podatku liniowego i reformom rynkowym uzyskał
znaczny wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia no i poprawę warunków życia
ludzi (dostają pensję, emerytury, mają w domach CO i gaz, mają za co i co
kupować).Nie pozwala na zrastanie się władzy z biznesem. Ale rządzi w stylu
swoistym dla Rosji, która ma w świadomości zbiorowej zakodowany archetyp
władcy -"reformatora stojącego ponad społeczeństwem, arbitra realizującego
dobro narodu" (Piotr Wielki, Katarzyna Wielka). Generał Ch. DeGaule'a do
podobnego archetypu sięgnął wyciągając Francję z kryzysu spowodowanego
upadkiem francuskiego systemu kolonialnego. Aby zrozumieć sposób rządzeni W.
Putina trzeba znać, rozumieć Rosję i jej specyfikę. Nie da się tam automatycznie
przenieść standardów zachodnioeuropejskiej czy amerykańskiej demokracji.
Inny kraj, inna tradycja, inni poziom społeczeństwa, odmienne obyczaje, kultura
polityczna, społeczne archetypy władzy. Czy umacnianie się władzy Putina
zagraża demokracji w Rosji? Wszystko zależy od samego Putina i tego co
rozumiemy pod pojęciem "demokracja". Można też retorycznie spytać: A kiedy
to w Rosji była demokracja? Jak na razie, rządy Putina zahamowały rozpad państwa
i wejście tego kraju na drogę Ukrainy, Uzbekistanu, Azerbejdżanu itd. Ktoś
śpiewał piosenkę z refrenem: "Anastazja Pietrowna, Anastazja, Ty Jewropa ili
Azja"... A Rosja to Rosja. Sama w sobie. Może nam Polakom przydał by się
dziś ktoś podobny do Putina, człowiek o ogólnonarodowym autorytecie, który
rozbije patologiczne układy i sposoby sprawowania władzy przez elity jakie
formują
się w Polsce stopniowo od 14 lat. Gdzie państwo to ojcowizna, gospodarka
rodzinna do podziału a nie dobro wspólne w myśl idei społeczeństwa
obywatelskiego,
tak jak to widział J. S. Mill.
W. Putin nie biorąc pieniędzy na kampanię nie uzależnia się od oligarchów. G.
Bush wydał na pierwsze filmy reklamowe TV już ponad 150 milionów dolarów. Jak
myślicie, skąd je ma? Reguła wzajemności mówi, że za każdą wyświadczoną nam
przysługę trzeba natychmiast zrewanżować się co najmniej tym samym. Kiedy walka
o fotel prezydenta USA kosztuje oficjalnie 200 milionów dolarów a w
rzeczywistości 2 miliardy, to gdzie tam jest miejsce na prawdziwą demokrację?
Kto tam naprawdę rządzi? Ten ma wpływ na politykę kto daje kandydatom pieniądze
na kampanię wyborczą. Rola zwykłego obywatela-wyborcy jest żadna. W. Putin
zdobył wyborców swym wizerunkiem wykreowanym skutecznym sposobem rządzenia a
nie picem stworzonym przez speców od PR i elektroniczne media. Kto tego nie
rozumie ten nic nie rozumie.
Pisał ktoś już na forum, że jest u Sołżenicyna teza taka : otóż cykl władzy w
Rosji wygląda tak; najpierw chaos do autokracji za pomocą zamordyzmu, potem
następuje "stępienie rogu" i regres w chaos anarcho/demokracji i rewolucji,
potem cykl się zamyka i cielaczkowi nowego ustroju wyrastają ostre rogi. Przy
okazji miele się na proch kości milionów ofiar tego cyklu.
Rzecz polega na przerwaniu tego obrotu spraw w Rosji.
Putin sam nie zagraża demokracji w Rosji. Zagraża jej system rządów który
tworzy a z którym mogą sobie nie poradzić jego następcy na Kremlu gdy będą
mniej uczciwi od niego i mniej zdeterminowani w misji dla Rosji.
Polsce przydał by się dziś ktoś formatu Władimira Putina




Temat: Kreowanie dynastii
od Jolki wolę Leppera - NIGDY!!!
homosovieticus napisał:

> Nie mogę zrozumieć jak rozsądni i nteligentni Twoi znajomi są przeciwnego
niż
> Ty zdania o kandydaturze Jolki.Jedyne wytłumaczenie tego paradoksu znajduję
w
> uznaniu, że są "inteligentni i rozsądni inaczej".

A może tylko wolą Jolkę o Leppera?

Gdybyśmy mieli taki właśnie wybór to namawiałabym całe moje otoczenie
by zbojkotować wybory. Zresztą nie musiałabym namawiać:)
A co do Kwaśniewskiej to widzę, że głosowałaby na nią większość kobiet
(niestety) - jak wynika z sondażu IPSOS-u.
Zastanawiam się skąd to się bierze? Nie mogę tego pojąć!

Jedynym sensownym wytłumaczeniem jest to, które przedstawił któryś
z publicystów rzepy. Winą za taki stan rzeczy obarczył styl sprawowania
prezydentury przez Kwaśniewskiego a ten robi wszystko by podobać się
wszystkim, unika jak ognia wszelkich konfliktów, podejmowania decyzji,
zwłaszcza gdy są trudne, interweniowania w sprawy państwa gdy sytuacja
tego wymaga. Żaden z niego autorytetem. Funkcja tak sprawowana sprowadza
się do podpisywania ustaw, przecinania wstęg, przypinania orderów itp.
O sprawach mniej efektownych a kontrowersyjnych społeczeństwo nie jest
informowane np. o tym, że ułaskawia codziennie (statystyczne) 2 złodziei,
morderców czy innych oprychów. O jego karygodnym zachowaniu w Charkowie
czy innych publicznych ekscesach w stanie wskazującym ... też nie dowiadujemy
się z tvp. Tuba prapagandowa pracuje usilnie nad lukrowaniem wizerunku
tego człowieka.
Para prezydencka kreowana jest przez różne kolorowe pisma jako wzorcowe
małżeństwo, stale w sobie zakochane, uprawiające poranne tańce w łazience.
Mnie mdli jak czytam takie teksty ale konsumentki seriali telewizyjnych
czują się pewnie dumne widząc i słysząc jaką "światową" parę mamy w pałacu.

Jej kandydatura wydaje się być prostą kontynuacją tego co mamy teraz.
Sprawiedliwie trzeba przyznać, że Jolka jest od Olka ładniejsza:) Poza
tym nie ma problemów z nadwagą:) Bardzo umiejętnie kreowany jest jej
wizerunek. Skrzyżowanie Diany z Matką Teresą i Evitą.
Nie miałaby żadnego problemu z przecinianiem wstęg, podpisywaniem tego
i owego itd. A miałaby wierne zaplecze, nie wyłączając tuby propagandowej.
Ważne może być także to, że moim zdaniem, ludzie lewicy są brzydcy - po
prostu - w każdym sensie zresztą. Myślę, że aparycja Kwaśniewskiej, jej
niekontrowersyjne zachowanie i jakie takie maniery w zestawieniu z tym co
widzimy na codzień w tvp u tzw. klasy politycznej, a przecież to ludzie lewicy
okupują tvp, działają na jej korzyść.

Ona jest groźna!!!

ps
Obawiam się, że to co się słyszy na temat konkursu na nowego szefa
tvp wskazuje, że zmiany jakościowej nie będzie. Waniek na dniach
ubolewała, że zrobiła krzywdę Kwiatkowskiemu godząc się na ten konkurs.

Jedynym wyjściem wydaje mi się uzgodnienie przez prawicę jednego wspólnego
kandydata (moim jest Zoll) i przeprowadzenie profesjonalnej kampanii wyborczej.

> Czuję przez skórę, że pisanie o Jolancie Kwasniewskiej jako o "Jolce" drazni
> Twoje "poczucie smaku" nic nie mogę poradzić na to ,że ona dla mnie jest
jolka
> a on olek.Ludzie z nikąd a dokładniej i bez własciwości.BARBIE i jej partner
> życiowy.
> pisownia oddaje zamiary piszacego.
>
> Zostawmy to .
> Urzad prezydencki w Polsce powinien moim zdaniem być wzmacniony autorytetem
> osobistyn kandydanta na fotel w pałacu. Jaki i u kogo może mieć autorytet
> deontyczny lub epistemiczny jolka.
> Odpowiedz proszę.
> PS
> słucham w dalszym ciagu wywodów jolki w trójce.rozpacz.kreuje się na
swiatową
> damę. porównywała się do clintonowej kobity jesli chodzi własne działania i
> sukcesy.nichybnie szlachetnoscią serca przewyzszy Matkę Teresę.

Jolka jest bezwstydna w autokreacji. Pamiętam jak czytałam jej zwierzenia
(Wprost) na temat wizyty japońskiej pary cesarskiej. Pytano ją jak się
przygotowywał pałac a ona opowiedziała o ustalaniu menu uroczystej kolacji
( zestaw dań był jej pomysłem i zachwycił gości) oraz o wymogach protokołu
dyplomatycznego - tutaj powiedziała, że nie miała specjalnych trudności, bo
dobre maniery wyniosła z domu:)

> Słuzalczość Magdaleny Jahton prowadzacej rozmowę przewyzsza zaprzanstwo
> Durczoka Kamila moim zdaniem.

Pozdrawiam obu panów:)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 128 wypowiedzi • 1, 2, 3