Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum XX LO Kraków





Temat: Balon poleci pod Forum
Balon widokowy poleci pod dawny hotel Forum
BALON JAKI JEST KAZDY WIDZI.

DLACZEGO BALON ANI ZADNE INNE TEGO TYPU INSTALACJE NIE POWINNY STAC PRZY
BULWARACH WISLANYCH W KRAKOWIE?

1. KRAKOW JEST MIASTEM HISTORYCZNYM WPISANYM NA PIERWSZA LISTE SWIATOWEGO
DZIEDZICTWA KULTURY UNESCO. "SWIATOWEGO DZIEDZICTWA" to znaczy, ze nie tylko
kazimierskiego, krakowskiego, malopolskiego, polskiego, europejskiego ale tez
SWIATOWEGO. A zatem to co znajdowalo sie w Krakowie w 1978 roku zostalo przez
miedzynarodowy Komitet UNESCO uznane za UNIKAT NA SKALE SWIATOWA i jako takie
mialo i nadal ma podlegac ochronie przed ZNISZCZENIEM i przekazane winno byc
kolejnym pokoleniom. Na Liste wpisano konkretnie Stare Miasto w obrebie Plant,
Przedmiescie Stradom i Kazimierz.

DLATEGO UMIESZCZANIE CZEGOKOLWIEK, CO W SPOSOB BEZCZELNY ZASLANIA WAWEL LUB
SKALKE w imie partykularnych interesow ajentow urzadzen z wesolego miasteczka
(zwlaszcza tak kuriozalnych rozmiarow jak ten nieszczesny balon) godzi W DOBRO
JAKIM JEST SWIATOWE DZIEDZICTWO - to znaczy HISTORYCZNA PANORAME KAZIMIERZA I
WAWELU OD STRONY WISLY.

2. ZAMONTOWANIE TEGO BALONU NA BRZEGU WISLY NA KAZIMIERZU TO BARDZO
NIEBEZPIECZNY PRECEDENS, Z KTOREGO JAWNIE WINIKA ZE LOKALNE WLADZE NIE
POSIADAJA ZADNEJ SENSOWNEJ WIZJI JAK MAJA WYGLADAC BULWARY WISLANE W CENTRUM
KRAKOWA. STAD TEZ W OKOLICY WAWELU WIDZIMY OBECNIE CHAOTYCZNA ZABUDOWE DEBNIK
KTORA W CZASIE I PO II WOJNIE SWIATOWEJ PRZEPRUTO ZE WZGLEDOW KOMUNIKACYJNYCH
OBECNA ULICA KONOPNICKIEJ. ZWLASZCZA W OKOLICY RONDA GRUNWALDZKIEGO ZABUDOWA
TEJ CZESCI KRAKOWA PRZYPOMINA RACZEJ GLEBOKO ZAPOMNIANE PROWINCJONALNE
MIASTECZKO NIZ DAWNA STOLICE POLSKI (PRZEDWOJENNE KAMIENICZKI
CZYNSZOWKI-SZEREGOWKI NIEODNAWIANE OD LAT 30-TYCH XX WIEKU (NIE LICZAC NOWYCH
BEZSTYLOWYCH PLASTIKOWYCH OKIEN) OBKLEJONE NIEMILOSIERNIE WIELKOFORMATOWYMI
REKLAMAMI I Z ODPADAJACYMI TYNKAMI). DO TEGO WCISNIETE CENTRUM MANGGA (BEZ
PARKINGU!), A NIEOPODAL HOTEL PARK INN (swoim niezrozumialym ukosnym
ustawieniem wzgledem ulicy Monte Cassino gwalcacy wszelkie zasady
urbanistyczne zwlaszcza MIASTA HISTORYCZNEGO jakim jest Krakow).
JEDYNYM ELEMENTEM OPTYCZNIE LAGODZACYM CHAOS ARCHITEKTONICZNO-URBANISTYCZNY
TYCH OKOLIC KRAKOWA BYLA DOTAD NICZYM NIEZMACONA ZIELEN (TRAWNIKI I DRZEWA)
WZDLUZ BULWAROW WISLANYCH (CIAGNACA SIE OD SALWATORA PO ZABLOCIE. INTEGRALNYM
I UZASADNIONYM ELEMENTEM DOPELNIAJACYM TEN PAS ZIELENI BYLY DOTAD MOSTY,
STATKI, SPACEROWICZE I ROWERZYSCI. NIESTETY ZWOLENNIKOM MYLNIE POJETEJ
NOWOCZESNOSCI TAKIE ROZWIAZANIE NIE WYSTARCZA DZISIAJ. DLATEGO WYSUWAJA
KURIOZALNE POMYSLY NA "OZYWIENIE" BULWAROW WISLANYCH. OGOLNIE DOSTEPNE DOTAD
DLA WSZYSTKICH PASY ZIELENI WDLUZ WISLY W KRAKOWIE CHCA ZABUDOWAC PRYWATNYMI
BIZNESAMI TYPU BALON LUB SZTUCZNA PLAZA LUB NIE WIADOMO CO JESZCZE, CO W
KONSEKWENCJI ZNISZCZY EGALITARNY CHARAKTER TEJ PRZESTRZENI MIEJSKIEJ KRAKOWA A
TAKZE ZAKLOCI BEZPOWROTNIE JEDYNY ELEMENT STANOWIACY O HARMONII KRAJOBRAZU.

3. Moze ktos jeszcze pamieta, ze w nieodleglej przeszlosci wysrarczylo
wyjechac winda na dach HOTELU FORUM do restauracji PANORAMA by popijajac kawe
lub herbate podziwiac zapierajaca dech w piersi PANORAME KRAKOWA z wiezami
Wawelu i licznych kosciolow historycznego centrum Miasta. Niestety dzis zyjemy
w czasach gdy hotel ow z nieznanych ogolnie wzgledow jest ruina i straszy, a
niepodal GIGANTYCZNY BALON ZASLANIA KRAKOW i wmawia sie ludziom ze to jest
dobre! O tempora, o mores!

4. Niestety LOBBY BALONOWE DZIALA NIE TYLKO W KRAKOWIE. PODOBNE BALOONY
ZAATAKOWALY TAKZE CENTRA TAKICH HISTORYCZNYCH MIAST JAK PRAGA CZY BUDAPESZT,
co UPODOBNILO te miasta do lunaparkow i wkrotce nikt juz nie bedzie widzial
roznicy miedzy wizyta w miescie historycznym a lunaparkiem lub centrum
handlowym (Swoja droga ten skopiowany fragment Sukiennic, ktory znajduje sie w
jednym z krakowskich szoping-molow prezentuje sie znacznie lepiej obecnie niz
oryginal na Rynku Glownym w Krakowie).

5. Dopuszczajac mozliwosc MONTOWANIA KONSTRUKCJI TYPU TEN NIESZCZESNY BALON w
okolicy Wawelu nad Wisla, nie zdziwmy sie jesli przykladem Krakowa, BALONA
wkrotce zamontuje sie nad Wisla w Kazimierzu Dolnym lub Toruniu, nad Motlawa w
Gdansku, nad Nogtem w Malborku czy nad Odra we Wroclawiu. Juz wkroce moze sie
okazac ze turysci nie beda mieli po co do Polski przyjezdzac, bo wszedzie
bedzie TO SAMO czyli BALON WIDOKOWY ZASLANIAJACY WIDOK NA HISTORYCZNE BUDYNKI.
TAK TRZYMAC!





Temat: Rzeszów jest już większy od Kielc i Białegostoku!
To ja się jeszcze dołączę.

www.bip.krakow.pl/?sub_dok_id=1646

"Dopiero na początku XX w. władze miasta Krakowa wystąpiły do okolicznych gmin z
propozycją przyłączenia. Kilka lat trwały negocjacje, z których większość
zakończyła się pomyślnie. W wyniku uchwały Rady Miasta 20 września 1907 r.
prezydent Krakowa Juliusz Leo przesłał do Wydziału Krajowego uchwałę Rady
miejskiej z projektem ustawy o rozszerzeniu granic Krakowa w wyniku przyłączenia
do Krakowa 11 gmin sąsiednich w całości, 3 gmin częściowo oraz 5 obszarów
dworskich. (...) Obszar miasta Krakowa powiększył się po przyłączeniu gmin z
6,88 km2 (bez Błoń 5,77 km2) do 36,65 km2 tj. o 29,77 km2. Natomiast ludność
wzrosła z 103 092 mieszkańców (wg spisu z 1910 r.) do 137 592 mieszkańców tj. o 1/3.
Dwie gminy: Ludwinów i Dąbie zostały przyłączone dopiero uchwałą Sejmu z 16
lutego 1910 r., co nastąpiło w praktyce 1 kwietnia 1911 r.
Kraków po kolejnych przyłączeniach po 1910 r. zajmował obszar 41,42 km2, w tym
dawne 8 dzielnic - 7,35 km2, a 13 nowych - 37,07 km2, a po połączeniu z
Podgórzem zajmującym 5,48 km2, powiększył się do 46,90 km2. Według spisu
ludności z 1914 r. w Krakowie zamieszkiwało 158 940 osób, a w Podgórzu 24 100, a
po zsumowaniu 183 040 osób.
Po II wojnie światowej Miejska Rada Narodowa, reaktywowana 24 stycznia 1945 r.
zatwierdziła granice Krakowa [utalone przez Niemców]. Ostatecznie podział
dokonany przez Niemców w 1941 r. został usankcjonowany najwyższe przez najwyższe
polskie władze państwowe. Rady Ministrów wydała rozporządzenie nr 53, poz. 418 w
Dzienniku Ustaw RP 1948 r. o zmianie granic miasta Krakowa z 25 października
1948 r. z mocą obowiązującą od 18 stycznia 1945 r., czyli dnia wyzwolenia Krakowa.
W 1951 r. zadecydowano o włączeniu do miasta Krakowa terenów, na których
powstała Nowa Huta. Ta decyzja przyniosła powstanie nowych dzielnic
katastralnych: LIII - Mogiła, LIV - Bieńczyce, LV - Mistrzejowice, LVI -
Zesławice, LVII - Kantorowice, LVIII - Krzesławice, LIX - Grębałów, LX -
Lubocza, LXI - Wadów, LXII - Pleszów, LXIII - Ruszcza, LXIV - Branice.
Powierzchnia Krakowa wzrosła do 230 km2.
W 1973 r. włączono do Krakowa kolejne miejscowości: Kościelniki, Górka
Kościelnicka, Łuczanowice do Nowej Huty; Tyniec, Sidzinę, Opatkowice,
Swoszowice, Wróblowice, Rajsko, Soboniowice, Kosocice, Przewóz, Przylasek
Rusiecki, Przylasek Wyciąski, Wolicę, Wyciąże, Olszanicę i Mydlniki, część
Bieżanowa oraz części wsi: Libertów, Lusina, Zbydniowice i Batowice. Spowodowało
to powiększenie się obszaru miasta do 322,3 km2.
W 1986 r. do Podgórza włączono pozostałą część Zbydniowic, a do Nowej Huty:
Węgrzynowice i Wróżenice oraz część Dziekanowic. Obecnie Kraków zajmuje
powierzchnię 326,8 km2

i jeszcze na okrasę:

inwestycje.rzeszow.pl/forum/viewtopic.php?t=55&postdays=0&postorder=asc&highlight=poszerzenie&start=510
Pan "premier z Krakowa" zapewne z takiej dzielnicy Królewskiego Miasta jak na
fotce we wpisie nr 2 pochodzi






Temat: Prezydent oszczędza na zabytkach
42,5 zamiast 45MLN PLN
I bardzo dobrze ze w Warszawie w końcu się ocknęli, że z budżetu państwowego
(czytaj : z pieniędzy każdego polskiego podatnika) sypią CO ROKU 45 MILIONÓW
ZLOTYCH do firm krakowskich na "konserwację zabytków", a efekty tej
"konserwacji" i "renowacji" w Krakowie są co raz bardziej OPLAKANE! Dziadostwo
widać w Krakowie na każdym kroku!!!

Ciekawe czy istnieje "Narodowy Fundusz Odnowy Zabytków Gdańska, Poznania,
Wroclawia, Szczecina, Lublina, Częstochowy, Zakopanego czy Bialegostoku"
????????? Raczej nie!!!! Więc TYLKO W KRAKOWIE możliwe jest DEWASTOWANIE RYNKU
GLÓWNEGO, SUKIENNIC, KAMIENIC, BULWARÓW WIŚLANYCH itd. itp. za ciężkie pieniądze
polskiego podatnika. W Krakowie odnawia się glównie kościoly, klasztory,
synagogi i Wawel, A CAŁA RESZTA POPROSTU ROZSYPUJE SIĘ W OCZACH. Jak można bylo
dopuścić do tak daleko posuniętej dewastacji stolarki okiennej w zabytkowym
centrum Krakowa? Na Starówce warszawskiej (w większości zbudowanej po II wojnie)
również wpisanej na listę UNESCO, jakoś ZNACZNIE LEPIEJ UTRZYMYWANE SĄ STANDARDY
KONSERWATORSKIE!!!!! Nikt tam nie waży się na przeróbkę zabytkowych w wyglądzie
OKIEN kamienic na szmirowaty PLASTIK, jak to ma miejsce nagminnie ostatnio w
Krakowie!!!

Wielkie halo, bo zamiast 45 MILIONÓW ZLOTYCH, krakowskie firmy "konserwujące"
zabytki dostaną tylko 42,5 MILIONÓW PLN!!!!!

A poza tym ZAMIAST umieszczać na remontowanym w Krakowie obiekcie informację, że
"finansuje" lub "wspólfinansuje kancelaria prezydenta" winna być raczej
informacja, że " finansowane lub wspólfinansowane z pieniędzy wszystkich
polskich podatników" chyba, no nie?

Najpierw wielkoformatowa reklama kawy URWALA zabytkową ATTYKĘ SUKIENNIC, co też
naprawiali z pieniędzy podatników, a odkucie kopii 2 zniszczonych komercyjną
reklamą maszkaronów uznano ZA WIEKOPOMNE OSIĄGNIĘCIE KRAKOWSKIEJ KONSERWACJI!!!
ŻENADA!!!

Później zaczęli rozkopywać "archeologicznie" Rynek Glówny (który już w latach
60tych XX wieku pod tym kątem byl poprzednio rozkopany!!!!. Po rozkopaniu prawie
calego Rynku W ZIMIE pękly mury Sukiennic ( co do dziś widać golym okiem) -
ŻENADA!!!! No ale tak to jest gdy uczniowie, przerośli mistrza ( uczniowie śp.
profesora).

Potem zabrali się za otoczenie kościola Św. Wojciecha - i znowu ŻENADA i
PARTACTWO: tak źle ulożyli bruk wokól kościola, że kościól zalewala deszczówka,
więc zmontowali TEN KURIOZALNY MURECZEK wokól kościola, który nie jest niczym
uzasadniony, li tylko PARTACTWEM "konserwatorów".

JAK DEWASTOWANE SĄ OBECNIE SUKIENNICE KAŻDY MOŻE ZOBACZYĆ NA WLASNE OCZY!!! A
WSZYSTKO TO PO TO BY ZAMONTOWAC PORONIONEGO POMYSLU TARASY NAD PODCIENIAMI
SUKIENNIC, w samym środku Sukiennic zamontowali "slynną" tabliczkę wieszczącą
wszem i wobec jak to w 1257 roku "Kraków poddano prawu niemieckiemu" (a
zaplacili za tę tabliczkę wszyscy Polacy - podatnicy) - very interesting -
tylko nie wiadomo dla kogo. Itp. itd.

Ale największym osiągnięciem krakowskiej "konserwacji" ?, "urbanistyki" ?, nie
wiadomo czego jeszcze ostatnich lat JEST TA ZIEJĄCA DZIURA POMIĘDZY PALACEM
WIELOPOLSKICH a Pawilonem Wyspiański - NI SKLADU NI LADU W TYM NIE MA - ale
STRUP W CENTRUM MIASTA JEST tyle że niezgrabnie zakamuflowany tymi drzewkami i
rabatkami na Placu Wszystkich Świętych.

NOCĄ WAWEL TONĄCY W CIEMNOŚCIACH, SUKIENNICE TONĄCE W CIEMNOŚCIACH, kościól
Mariacki oświetlony byle jak i tylko od zachodu, Brama Floriańska tak
oświetlona, że nie oświetlona, bo od strony Plant 3 duże lampy świecą w KRZOKI
a nie w Bramę, no i Collegium Maius - dwie mizerne żaróweczki świecą - reszta
oświetlenia nie dziala - ŻENADA. Jeśli dodamy do tego nieoświetlony Plac
Jeziorańskiego przed Dworcem Kolejowym (bo szyby z Galerii K. odpadają już od
listopada 2008 roku, więc zostaly zdemontowane wraz z bajeranckim wcześniej
oświetleniem fasady), to mamy pelny obraz Krakowa - CIEMNOGRODU - A.D. 2009. I
cala ta kasa na konserwację i promocyjne spoty w CNN-ie nie ma sensu, bo po
przyjeździe do Krakowa można zobaczyć glównie BALON rodem z wesolego miasteczka,
oplakatowany niewyobrażalnie dawny hotel FORUM, setki a może i tysiące
niewyobrażalnie zaniedbanych kamienic i rozsypującą się Galerię. A jadąc do
Krakowa z Wiednia, Pragi, Budapesztu, Wroclawia, Warszawy, Lwowa - STANIE W
ŚREDNIOWIECZNYCH KORKACH NA ŚREDNIOWIECZNYCH MAŁOPOLSKICH DROGACH ZAPEWNIONE!!!!!!



Temat: O co chodzi? Spór o pawilon przy pl. Wszystkich...
1. Zgadzam sie, ze projekt Wanga nie bardzo pasuje do pl. WW Swietych
2. Cala reszta artykulu przypomina spoty wyborcze...powiedziec tylko czes prawdy i-bron Boze- nie mowic o przyczynach. Przeciez wiekszosc Starego Miasta to budynki o formie zewnetrznej (!) powstalej w XIX w. W XIX w powstala tez "przestronnosc" Rynku, wczesniej niewiele rozniacego sie urbanistycznie od Wroclawskiego. W tej XIX w formie tkwia jak rodzynki pojedyncze obiekty - wzglednie cale enklawy (np. Kanonicza) -starszej architektury (i to czesto przywroconej juz po wojnie). I oczywiscie te enklawy nalezy pielegnowac - z tego tez powodu projekt Wanga nie powinien byc realizowany na pl. WW Swietych. Natomiast pisanie, ze w Krakowie poznajemy historie architektury od centrum do obrzezy jest ZBYT daleko idacym uproszczeniem. Ktos, kto chcialby isc taka wycieczka od centrum do obrzezy miasta, rozczaruje sie. Juz na Rynku natrafi na 4 kamienice od podstaw wybudowane w XX w...itd...krotko mowiac opis Krakowa przez Pania podany probuje udowodnic cos, czego nie ma. Tym bardziej pisanie, ze nie powinnismy zmieniac niektorych czesci srodmiescia wg wspolczesnych standardow.
Natomiast pozostaja calkiem spore obszary srodmiescia z nieuporzadkowana XIX-XX wieczna architektura - wynik -co tu mowic - prowincjonalnosci XIX wiecznego Krakowa. Sa Debniki z barakami tuz przy Wisle, jest Ludwinow z "bunkrem" Forum...Podchodzac z szacunkiem do dziedzictwa, trzeba czasem uswiadomic sobie,ze nasi antenaci tez sie mylili-albo nie mieli warunkow do stworzenia architektury na poziomie odpowiadajacym architekturze europejskich metropolii. Przykladem pomylki jest chocby hotel Royal. Przykladem braku mozliwosci-wislane bulwary. Czy naprawde wsrod architektury Debnik nie ma miejsca na Wanga, Fostera, Calatrave?? Czy nie bedzie to kontynuacja przenikania sie architektonicznych stylow? Krakow -bodaj po raz pierwszy od XVIII w. stac na to, zeby budowali w nim uznani architekci. Tylko, ze ich dziela nigdy nie powstana
na dalekich obrzezach. Dlaczego mamy niby porownywac Krakow do Florencji, skoro jest to 400 tysieczne miasto, ktore stracilo swe znaczenie jako metropolia wlasnie wtedy kiedy Krakow je odzyskal?Dlaczego nie porownywac Praga, Dublinem, Budapesztem?Pamietajac oczywiscie, ze "tanczacy dom" powstal wsrod XIX wiecznych kamienic na weltawskich bulwarach a nie np. na Rynku Malostranskim...
Pytanie: na czym Krakow straci BARDZIEJ? Na zachowaniu marnej XIX w architektury niektorych owczesnych przedmiesc -czy na jej tworczym przeksztalceniu -zgodnie z jego XXI wieczna wielkoscia i znaczeniem. Bo na razie traci chyba bardziej na projektach "kompromisowych". Powstaja budynki o podzialach i formie zblizonej do XIX w kamienic-tyle ze obitych z detalu i dekoracji. Ot-po prostu bloki...
Czy naprawde to:
www.archikon.com.pl/ericpol3.jpg
z wszystkimi daszkami, okapami, podzialami -zapewne spelniajace formalne kryteria ktore Pani Bogdanowska zaproponowala
jest lepsze niz to:
www.ingarden-ewy.com.pl/_biurowe/ericpol/_d/02.jpg??



Temat: list do gazety
list do gazety
ponieważ już parokrotnie gazeta olewała list który do niej wysyłaliśmy,
umieszczam go na forum głównym, może w ten sposób parę osób dowie się o
poparciu dla projektu skrytykowanego w artukule:
wyborcza.gazeta.pl/info/artykul.jsp?xx=734419&dzial=krk010108

Szanowna Gazeto !

Z niepokojem obserwujemy prawie zawsze negatywne nastawienie Redaktorów do
pomysłu ograniczenia ruchu w mieście. Takowe działania, wyprowadzające ruch z
centrum, będą przecież służyć nie tylko mieszkańcom terenów, na których mają
zostać wprowadzone ograniczenia, ale również ludziom z Krakowa korzystającym z
komunikacji publicznej i licznie przyjeżdząjącym do naszego miasta turystom.
Pragniemy też przypomnieć, że zdecydowana większość podróżujących do centrum
wybiera wspomniane środki komunikacji publicznej, co jest i powinno być zgodne
z polityką transportową aglomeracji miejskich. Zwłaszcza, co jeszcze raz
pragniemy podkreślić, że planowane działania nie mają na celu utrudnienia
wjazdu na te tereny mieszkańcom, lecz "przyjezdnym". Jest to zgodne z trendami
światowymi, postulatami ekologów...

Jeśli chodzi więc o mieszkańców Starego Miasta , to liczba miejsc parkingowych
dla nich wręcz się zwiększy, bo będzie mniej "obcych " samochodów.

Inną sprawą jest, że takie ograniczenia pozwolą sprawniej poruszać się po
mieście środkom komunikacji publicznej, która obecnie ma problemy z
przedzieraniem się przez gąszcz samochodów.

Wspomniane propozycje wpłyną też pozytywnie na wizerunek miasta w oczach
turystów, gdyż sprawniej działająca komunikacja publiczna ( tzn. niestojąca w
korkach), pozwoli szybciej przemieszczać się przez centrum z jednego krańca
Krakowa na drugi.

Zmiany zapisane w projekcie będą więc próba dostosowania zasad poruszania
się w Krakowie do sytuacji w innych cywilizowanych miastach Europy i powinno
one być przez dziennikarzy miejskich jak najbardziej wspierane, a nie
odwrotnie, jak to się dzieje teraz i co doskonale jest widoczne w charakterze
ostatniego artukułu . A w każdym razie nie powinny być z góry poddane krytyce.

Co do ulic jednokierunkowych - tu również proponujemy przyglądnąć się takowym
pomysłom w innych miastach europejskich. Biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, iż
ulice w Krakowie, aż do linii Alej, a często i dalej, są wąskie, taki pomysł
wydaje się podwójnie trafiony.
Tym bardziej, że obecnie trudno jest wyminąć się samochodom na dwukierunkowych
ulicach Śródmieścia. Ulice jednokierunkowe więc, to większa przepustowość i
minimalizacja ryzyka stłuczek.

Nie twierdzimy, że pomysły przedstawione przez ZDiK są idealne. Niewątpliwie
wymagają one społecznej konsultacji i rozpropagowania, przy jednoczesnym
wyjaśnieniu mieszkańcom omawianego terenu, iż nie są przeciw nim wymierzone.

Zaznaczamy też, że nie jesteśmy przeciw rozwojowi komunikacji samochodowej,
lecz chodzi o to, że specyficzny plan centrum naszego miasta zobowiązuje
każdego z nas do pewnych wyrzeczeń.

W każdym razie, jeśli chcemy promować Kraków jako miasto przyjazne mieszkańcom
i turystom, to przy obecnym układzie ulic w Centum przedstawione propozycje są
bliskie ideału.

Z wyrazami szacunku




Temat: Forumowcz/ka portalu GW
Forumowcz/ka portalu GW
Wlasnie przed chwila przeczytalam. Hmmm...
"Forumowicz/ka GW- charakterystyka

Forumowicz GW. Nijaki, mdły, bez krzty charyzmy. Choć sądzi, że
wygląda atrakcyjnie, upichcony jest z marnych składników. Bojaźliwy, pasywny.
Wieczne chłopię/dziewcze utrzymujące się od 10 lat z jałowego politycznie
piastowania i zasiadania. Leń nie uczestniczący w życiu sejmu i senatu. Jest
kulturalny w obejściu, uprzejmy ale brak mu ikry i cech niezbędnych liderowi.
Cierpi na uwiąd kreatywności. Ożywia się jedynie wówczas kiedy może
komentować cudzą aktywność. Własnej, zwieńczonej zamierzonym rezultatem
jeszcze nie doświadczył.
Człowiek, którego można wybrać na sąsiada ale nie na znajomego.
Myśli głównie o utrzymaniu forum. Pisuje więc jednocześnie do forum Kraj,
Swiat itd., bo
sam nie wierzy w swoją przydatnosc w realu. Daje tym jasny sygnał
potencjalnym forumowiczom.
Mówi o sobie "człowiek z zasadami". Daje się jednak kupić producentowi
gorzały za umieszczenie bloga. W nagrodę wpisuje go na pierwsze miejsce listy
klubu Wzajmenje Adoracji w Lublinie lub Krakowie, gdzie nicka xx zastępuje
nikiecm yy. W swoich watkach zamieszcza nie swoje
zdjęcia na kominie. Dostarcza na forum nieprawdziwe oświadczenia
a potem twierdzi, że dla niego 1 = 10. Ma dom w Warszawie, który
wycenia jak dobry rower :). Załozył Fundację Pomocy Dzieciom
Skrzywdzonym, która promuje jego blogi a dzieciom nie pomaga. Jego Wirtualna
Fundacja wchłania publiczne miejsce na wydawanie innych informacji. Nie
umiał (nie chciał) podać leków wyciszających oszalałemu w
paranoi forumowiczowi znanego jako oszolom, a potem powiedział, że nick hgf i
jej kłamstwa to
problem innego forumowicza. Proponuje nadać polonii drugie -Polskie
obywatelstwo, nie wiedząc, że tam to nielegalne. Podaje w swoim watku, że
jego Liga jako jedyna grupa forumowiczow nie ma zyskow z pisania na forum.
Kłamie. Liga nie weszła do
zarzadu forum jako partia rzadzaca a tylko one zgodnie z prawem dostają
dotacje. Mówi, że to on wywalczył taką regulację a stanowi o tym netykieta.
Próbował rozgrywać na swoją korzyść genealogię własnej rodziny a kiedy został
znokautowany historia swoich przodkow stwierdził, że używanie rodziny w
kampanii wyborczej jest ohydne. Jak każdy zdeklarowany liberał nie wziął
ślubu
nawet po 27 latach, ponoć wcale nie ze wzgledu na kampanie wyborczą:)
Podobno nie orientował się w machinacjach nicka kol i nicka zrd
Tego ostatniego srogo ukarał zsyłając
na inne forum.
Jedną z jego zasad jest przechodzenie z Ligii do Ligii. Przypomina lizusa,
ulubieńca pani wychowawczyni, który w zamian za dobrą ocene doniesie na
kolegów. Bardzo źle znosi trudne pytania, zaczyna być zacietrzewiony i
agresywny. Miezeria ten/ta forumowicz/ka GW.

Jest trochę jak dzieciak we mgle i obawiam się, że jak zacznie "walczyć" na
arenie międzynarodowej o polskie sprawy to mu konkurenci "gacie przez głowę"
zdejmą"



Temat: Bielsko - Biała to Małopolska--------
ty to całkiem historii nie znasz i realiów
Nie bede sie rozpisywał za bardzo bo to w twojej gestii lezy dokształcanie się.
zanim napisze ze zywiecczyzna nie chce do małopolskiego najpierw o BB:

Miasto Bielsko-Biała formalnie powstało 1 stycznia 1951 roku z połączenia dwóch
organizmów miejskich, leżących po przeciwnych stronach rzeki Białej. Oba
posiadają bogatą historię, chociaż nie odegrały znaczącej roli w dziejach
Polski. Starszym miastem jest położone na Śląsku Bielsko, założone pod koniec
XIII wieku przez księcia cieszyńskiego Mieszka I z rodu Piastów. Miasto
powstało na ważnym szlaku handlowym, prowadzącym z Rusi przez Kraków do
Wiednia, zwany potem szlakiem "solnym". Był on aż do początku XX wieku główną
osią handlową Podbeskidzia, z którą związane było życie gospodarcze i
pomyślność mieszkańców Bielska i sąsiedniej Białej. Pierwsza historyczna
wzmianka o Bielsku pochodzi z 1312 roku. W 1312 roku miasto wraz z księstwem
cieszyńskim, jak i całym Śląskiem odpadło od Polski i znalazło się w granicach
Królestwa Czeskiego

Założone przez księcia cieszyńskiego Mieszka I z rodu Piastów, swymi początkami
sięga 2. połowy XIII wieku. Wtedy to nad Białą przybyła z zachodu fala
osadnicza (w jej ramach byli osadnicy śląscy i grupa kolonistów niemieckich),
której celem było zagospodarowanie obszarów Pogórza Śląskiego. Nowi osadnicy
założyli i zamieszkali miasto Bielsko i okoliczne wsie. Dokładna data lokacji
nie jest znana, pierwsze wzmianki o mieście pochodzą dopiero z 1312 roku.
Bielsko powstało na wzgórzu, obok wcześniej założonej strażnicy książęcej
(późniejszego zamku). Przekraczał ją tzw. "szlak solny" prowadzący z Krakowa do
Cieszyna i dalej na Morawy. Z czasem Bielsko stało się ważnym punktem
granicznym szlaku. Około 1315 roku na Białej ustanowiono granicę dzielnicową
między księstwem oświęcimskim a cieszyńskim, co miało znaczny wpływ na rozwój
średniowiecznego Bielska.

Dalszą czesc mozes sobie jak wspomniałęm na poczatku doczytać.Teraz o symbolice
herbu:
Herbem Bielska-Białej są dwie gotyckie tarcze herbowe, symbolizujące każdą jego
część, są to historyczne herby, które przerobiono w wiekach XVIII i XIX. Tarcza
Bielska jest dwudzielna. Po lewej stronie na niebieskim tle znajduje się pół
żółtego orła bez korony, zwróconego w prawą stronę. Jest to orzeł piastowski,
który zastąpił czarnego orła Habsburgów. W prawym polu tarczy herbowej
umieszczono trzy pojedyncze białe lilie heraldyczne w układzie pionowym na
czerwonym tle. Jest to połowa herbu biskupów wrocławskich. Do roku 1925 Bielsko
jak i cały Śląsk należało do diecezji wrocławskiej. Zastosowana tu heraldyka
wywodzi się z heraldyki łacińskiej. Herb Bielska pojawił się już w początku XIV
wieku i został nadany miastu przez Mieszka I - księcia cieszyńskiego z Piastów
górnośląskich. Herb Białej stanowią dwie czerwone róże ułożone poziomo na
zielonym tle. Róże to typowy element dekoracyjny baroku. Symbolizowały rozwój,
pomyślność, bogactwo, miłość, sukces i powodzenie. Herb Białej został nadany
miastu w 1723 roku przez króla Augusta Mocnego. Zgodnie z zapisem dawnego
kronikarza - czerwone róże na zielonej trawie miały być symbolem dobrobytu.
Herb Bielska-Białej jest prawnie chroniony.

Teraz odnośnie żywiecczyzny:

Wicestarosta żywiecki Jacek Kulec w rozmowie z PAP stanowczo odciął się od
projektów włączenia Żywiecczyzny do Małopolski. - Taka debata w ogóle nie ma
sensu. Chcemy mieszkać w jednolitym województwie śląskim. Tu jest przyszłość.
Na sentymentach natomiast nie zbudujemy przyszłości - powiedział. Kulec
podważył także szacunkowe poparcie dla idei odłączenia się od województwa
śląskiego. - Często spotykam się z góralami. Nie mówili nic o potrzebie
zmiany województwa - powiedział.

Jak widać na podstawie tego artykułu Wicestarosta żywiecki wyraźnie powiedział
co sadzi o pomyśle włączenia Żywiecczyzny do małopolskiego "to jest
bezsensowny pomysł bo nasza przyszłosć jest tutaj w śląskim i z wtym woj.
wiążemy naszą przyszłosć. Na. sentymentach przyszłosci niebzudujemy.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=61&w=7954328&v=2&s=0



Temat: ŻP: Tramwaj zawany pożądaniem
Gość portalu: SzK napisał(a):

> Skoro znalazło się to na forum, trzeba skomentować :)

Co racja, to racja :)

> > Pabianiczanin Szymon Klemba kilka razy do roku zamienia się w konduktora.

Zamienia się w konduktora - to brzmi conajmniej śmiesznie :D

> > - Zawsze uwielbiałem przysłuchiwać się tym opowieściom - wyjaśnia.
>
> Hmm, nie ma jak dziennikarska wyobraźnia.
> O żadnych opowieściach nie wspominałem :)

:)

> > Niestety, zabytkowy tramwaj kursuje tylko po Łodzi. A szkoda, mógłby taki
> też
> > jeździć czasami po Pabianicach.
>
> Szkoda, ale organizatorzy np. Dni Pabianic mogliby zgłosić się do MPK...

No :]

> > "Zabytek" sunie po szynach od czerwca do września.

sunie - to brzmi jakby była mowa o cityrunnerze :)

> > - Ludzie reagują na nas bardzo sympatycznie.

Chyba jednak nie wszyscy.

> > Za chwilę tramwaj ruszy w swoją zwykłą trasę. Pojedzie Piotrkowską aż do
> > placu Wolności. Potem minie zoo i dojedzie do zajezdni na Zdrowiu.

Łał! Zbudowali tory na Piotrkowskiej i nową zajezdnię na Zdrowiu. Pomyśleć, że
nic o tym w mediach nie trąbili. Swoją drogą ciekawe które linie obsługuje ZET-
4, bo w tym roku jeszcze się z wagonami 4xxx + 4xxx o dziwo nie spotkałem :)
Może to jakaś wirtualna zajezdnia i wirtualne linie :) Tory rzecz jasna też
wirtualne ;)

> > - To niezła wycieczka - przyznaje młody konduktor. - W jedną stronę jedzi
> > emy godzinę.

To strasznie długo :)

> Hmm... Równie dobrze można było napisać:
> "- przyznaje pani dziennikarka"
> lub: "- przyznaje Święty Mikołaj"

Albo "- przyznaje pan Sysio" :))

> > Na przejażdżki po Łodzi turystycznym tramwajem jest wielu chętnych. Najle
> piej
> > szybko usiąść, bo "zabytek" trzęsie na zakrętach.
> > Trzeba patrzeć też pod
> > nogi, bo podłoga w linii "0" nie jest równa. Zrobiona jest jak dawniej z
> > deseczek, pomiędzy którymi prześwitują spore szpary.

Co za grat :) Czemu go nie zmodernizują :) Przecież w Krakowie jeżdżą NGT6 :))

> > Dla tych, którzy stracą
> > równowagę, są wiszące pod sufitem skórzane rączki. Można się za nie
> > przytrzymać.

Łał :)

> > ***
> > Oba wagony składu pochodzą z początku sześćdziesiątych lat XX wieku. Jeźd
> ziły
> > po mieście aż 23 lata. Ostatni raz na trasę wyjechały 17 kwietnia 1983 r.
> > Potem na siedem lat zjechały do zajezdni.
> >
> > Odrestaurowano je jako wagony historyczne. Jeżdżą teraz po Łodzi jako lin
> ia
> > turystyczna "0" w każdą niedzielę od 27 czerwca do 26 września. Tramwaj r
> obi
> > po dwa pełne kursy - od zajezdni Dąbrowskiego na Zdrowie i z powrotem. Że
> by
> > się nim przejechać i sprawdzić, jak kiedyś podróżowało się tramwajem,
> > wystarczy kupić u konduktora pamiątkowy bilet. Normalny kosztuje 2 zł, ul
> gowy
> > złotówkę. Na trasie nie obowiązuje taryfa czasowa.
>
> Tutaj trzeba pochwalić ŻP za bezbłędną informację na temat linii i składu.
> I o to chodziło.

Tak, ale mogliby napisać jednak, że to 5N+5ND jako mała ciekawostka. Jednak mi
tego brakuje. Równie dobrze niektóre przeguby można uznać za zabytkowe :D

> Szymon K

marcin_pabianice :)



Temat: Jerczynski przemowil
Odpowiedz Jerczynskiego
4. Popieram słowa mojego adwersarza: „najlepszym miernikiem dla danej opcji
były wyniki wyborów parlamentarnych”, a podczas tych wyborów w roku 1909 Józef
Kożdoń bezpośrednio pokonał ks. Józefa Londzina, co nie bez żalu opisują
również polscy historycy. Oczywiście zwycięstwo Śląskiej Partii Ludowej i jej
lidera, usprawiedliwiają jako chwilową reakcję Ślązaków na arogancką postawę
imigrantów z Galicji. Fakty historyczne mogą nam się podobać lub nie, lecz nie
da się ich zignorować. Można marginalizować ich znaczenie lub próbować
wytłumaczyć jak zaistniały, zwłaszcza gdy nie pasują nam do koncepcji. Jednak
nie można faktów negować i nazywać kłamcą, człowieka który je podaje, świadczy
to bowiem wyłącznie o ignorancji adwersarza. Zanim się kogoś zaatakuje trzeba
sięgnąć po opracowania naukowe, a nie propagandową literaturę popularną, gdzie
opisuje się Śląsk Cieszyński, jako ziemie polskie pod zaborem austriackim. Gdy
wprost pytam polskich historyków: Kiedy Śląsk był pod zaborami? Odpowiadają z
zażenowaniem, że oczywiście nigdy, a takie stwierdzenie to tylko uproszczenie,
nie pojawiające się w żadnej poważnej pracy naukowej. Dla mnie to perfidna
manipulacja, a nie żadne uproszczenie.

5. Nie wiem skąd mój adwersarz wziął bielskich Niemców, popierających opcję
polską, lecz nie będę twierdził, że ani jeden taki się nie znalazł. W końcu
wyjątek potwierdza regułę. Wiem natomiast na pewno, że Związek Ślązaków (Bund
der Schlesier), liczący 50 000 członków i będący ponadpartyjną reprezentacją
całej niemieckojęzycznej ludności Śląska Cieszyńskiego (więc również Bielska),
ściśle współpracował ze Śląską Partią Ludową i wspólnie z nią wydawał
oświadczenia. Najpierw domagając się neutralizacji Śląska Austriackiego,
następnie proklamacji niepodległej Republiki Śląskiej. Ostatecznie przystając
na poparcie Czechosłowacji, w zamian za szeroką autonomię. Zachęcam do
przejrzenia prasy z lat 1918-1920.

6. Merytorycznie mój adwersarz poległ, więc pewnie znowu zasypie mnie obelgami,
wyraźnie zastępującymi mu argumenty. Chcąc ze mną polemizować, powinien jeszcze
sporo doczytać, lecz jeśli sięgnie po poważne opracowania naukowe to obawiam
się, że jego argumentacja znacznie się skurczy, zwłaszcza gdy oddzieli fakty od
komentarzy. Historyk ma prawo do interpretacji faktów, lecz w wydawanych w
Polsce popularnych opracowaniach historii Śląska jest mnóstwo nacjonalistycznej
nadinterpretacji i mitologizacji, więc moja praca jest kontrą w stosunku do
nich. Pierwsze z brzegu jaskrawe przykłady: „w VII w. żyły na Śląsku plemiona
polskie”, „w XI w. utrwaliła się na Śląsku polska świadomość narodowa”. Pojęcie
świadomości narodowej powstało we Francji w XVIII w., a na Śląsku wystąpiło
dopiero na przełomie XIX i XX w. Pojęcie „Polska” do końca XIII w. oznaczało
wyłącznie tereny dzisiejszej Wielkopolski. Dopiero za panowania Przemysła II po
raz pierwszy odniesiono je również do Ziemi Krakowskiej. W latach 1032-1108
Cieszyn należał ponownie do Czech, więc jego mieszkańcy nie mieli nawet
możliwości by utożsamić się z Polanami. O ówczesny stan świadomości ludności,
na pewno nie świadomości narodowej, trzeba by zapytać poważnych mediewistów, a
nie narodowych propagandystów. Natomiast plemiona śląskie jeszcze w X w. były
nazywane przez Czechów – Chorwatami. W taki sposób mity upadają w konfrontacji
z faktami. Ja również potrafiłbym zmitologizować historię, lecz wówczas
poważni historycy nie zostawiliby na mnie suchej nitki. Napisałem ją więc w
taki sposób, że mogą jedynie toczyć ze mną akademickie spory o interpretację
faktów i wyszukiwać drobne potknięcia, których nie sposób uniknąć, opisując
ponad 1000 lat dziejów, więc zapewne się ich nie ustrzegłem. Jeśli ktoś mi je
wytknie przyjmę to z pokorą, lecz generalnego przesłania swych tekstów na pewno
nie zmienię. Z oszołomami, którzy braki w wiedzy merytorycznej i rozumowaniu
werbalnym, zastępują wulgarnymi inwektywami w stosunku do interlokutora, nie
zamierzam polemizować. Internauci sami osądzą do czyjej osoby te obelgi powinni
odnieść.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=8588125&a=8935374




Temat: Archi-Szopa 2003: rozstrzygnięcia tuż, tuż
Archiszopa? Baaaaardzo cieniutki wybór. Wszystkie wybrane
obiekty charakteryzują się oryginalnością. Czy są
kontrowersyjne? To oczywiście zależy od punktu siedzenia.
Współczesne miasta europejskie są "chropowate". Ich rozwój
odbywał się w sposób ciągły. Nieustannie coś budowano,
dobudowywano, zmieniano, modernizowano. Stąd, mieszkaniec
Londynu czy Berlina obcuje z żywą architekturą. Mieszkaniec
Krakowa żyje w skansenie. Rozwój miasta zatrzymał się w roku
1939 (nie licząc ciekawych osiedli zbudowanych przez Niemców).
Potem były już tylko blokowiska. Dygresja: Zabawne, że ci sami
architekci, którzy zniszczyli tkankę miasta meblując ją
betonowymi bryłami bloków, dziś przy każdej okazji wymądrzają
się na temat nowoczesnej architektury.
Do rzeczy: Głównym zarzutem, stawianym prezentowanym budynkom
jest ich rzekome "niedopasowanie do otoczenia". Gdyby pójść
tropem tego rozumowania, współczesna architektura musiałaby
zrezygnować z nowatorstwa, kontrowersyjności, futurystycznego
rozmachu. Przyjmując że architektura przełomu XIX i XX wieku
jest wzorcowa i tworzy "klimat miasta", współczesność winna się
jej podporządkować, wtopić w nią, przykucnąć. Nie za wysoko, w
żadnym wypadku monumentalnie, nigdy prowokacyjnie. Współczesna
architektura w Krakowie musi być grzeczna i nie próbować nawet
wpływać na obraz miasta i gust jego mieszkaców.
Tenor krytyki prezentowanych w Archiszopie budynków jest taki:
Rozumiemy, że trzeba budować nowe domy. Ale skoro już musi tak
być, to niech będą one niedostrzegalne. Dobra budowla to taka,
która harmonizuje z "charakterem miasta" - i naturalnie "nie
zasłania" (dobrej architektury XIX wiecznej naturalnie).
Ten bardzo krakowski i bardzo prowincjonlny kompleks jest
naturalnie efektem nieobycia z nowoczesnością jako przestrzenią
życiową. Ale to on będzie przecież dominował w rozwoju miasta.
Hotel, który dziś błyszczy i prowokuje wśród zaniedbanych
kamienic - będzie za kilka lat tylko jedną z nowoczesnych
budowli w tym regionie. Postponowana "stodoła" stanie się
arcyciekawym przykładem architektonicznych ambicji okresu "po 89
roku".
Czytałem niedawno polemikę na temat bryły nowego centrum kinowo-
parkingowego przy ul. Karmelickiej. Członek Archiszopy pan
Myślik powściągliwie pochwalił projekt, zauważył jednak
że "zasłania ścianę szczytową autriackich koszar". Czytelnicy
wpisujący swoje uwagi na Forum byli znacznie bardziej krytyczni.
Do tego stopnia, że jeden z nich wyraził nadzieję, że projekt
nigdy nie zostanie zrealizowany. Inni pracownicie wstukiwali
swoje opinie na temat niedopuszczalnej manii stosowania szkła w
wystroju fasady etc etc etc. Lepszy już obskurny plac, do
którego wszyscy się przyzwyczaili.
Kraków nie lubi nowoczesności. Krakusa wszelkie zmiany rażą. Nie
widzi koszarnej brzydoty jaka go otacza, urbanistycznego
pandemonium blokowisk, ruder-straszydeł w centrum miasta. Gardzi
wspaniałą architektirą lat 30-tych, ponieważ nie ma jego zdaniem
nic ciekawego pod Wawelem z wyjątkiem staroci. A ponieważ na tle
polskiej brzydoty, brzydota krakowska jest stosunkowo znośna,
jest z niej dumny. Jego hasło brzmi: "Nic nie zmianiać, bo jest
dobrze.
Brak społecznej akceptacji dla nowoczesnych form w krajobrazie
miasta jest problemem psychologicznym. Niechęć do nowoczesności
elementem polskiego kompleksu.
Nie bardzo mam czas, czy ten wątek rozwinąć, ale ufam że choć
część czytających ten wpis zgodzi się ze mną. Pozdrawiam - Jan



Temat: Wisła nad Jordanem; polskosc zydowskiej duszy
Wisła nad Jordanem; polskosc zydowskiej duszy
Sława!
Wisła nad Jordanem
Tygodnik "Wprost", Nr 1143 (24 października 2004)
www.wprost.pl/ar/?O=69073

Polskość stała się częścią żydowskiej duszy

Szewach Weiss
Były ambasador Izraela w Polsce, profesor uniwersytetu w Hajfie,
przewodniczący Knesetu (1992-1996), delegat Knesetu do Rady Europy (1984-
1999), od 2000 r. przewodniczący Światowej Rady Yad Vashem

Wielu Żydów urodzonych w Polsce zwraca się do władz Rzeczypospolitej o
nadanie im bądź przywrócenie polskiego obywatelstwa. W ten sposób chcą
nawiązać do wspólnego dziedzictwa. Już czwarte pokolenie polskich Żydów jest
świadome wielkiego wpływu ich poprzedników na odrodzenie Państwa Izrael - na
jego kulturę, obyczaje, zachowania społeczne, a nawet na jego obraz
psychologiczny. Żydostwo z Polski było bardzo wpływowe w latach 30. XX wieku.
Te wpływy były widoczne jeszcze w latach 70. Dopiero wraz z wielką falą
imigracji Żydów sefardyjskich, a potem z krajów byłego ZSRR, wpływ ten się
zmniejszył.

Polscy ojcowie założyciele
Wielu Żydów z Polski określało się jako urodzeni na Ukrainie, w Niemczech,
Austrii, na Białorusi albo Litwie. Wszyscy żyli na terenie historycznej
Rzeczypospolitej. Ich samookreślenie zależy w jakimś stopniu od autorytetu
czy powagi, jakimi cieszą się określona kultura lub kraj w Izraelu bądź w
USA. Żydzi urodzeni w Polsce na obszarach okupowanych przez Rosję zawsze
podkreślali swoją polskość. Dawid Ben Gurion (w Polsce - Dawid Gryn),
założyciel Państwa Izrael, urodził się w Płońsku i nie ma żadnego znaczenia
to, że jego metryka została sporządzona w języku rosyjskim.
W pierwszym rządzie Izraela aż pięciu spośród trzynastu ministrów pochodziło
z Polski, z premierem i ministrem obrony Dawidem Ben Gurionem na czele. W
pierwszym Knesecie, wybranym na początku 1949 r., aż 61 posłów spośród 120
miało polski rodowód. Z Polski pochodzili przywódcy partii: Ben Gurion,
Chazan Niari, Mosze Szapira, Zorah Werthaftig, Menachem Begin. Także
większość naczelnych rabinów miała polskie korzenie. Naczelnym rabinem był
Isaak Herzog, który urodził się w Łomży (jego syn Chaim Herzog został
prezydentem Izraela). Naczelnym rabinem pochodzenia polskiego był również
Szlomo Goren (był też generałem izraelskiej armii). Rabin Meir Israel Lau
pochodził z kolei z Piotrkowa.
Część profesorów Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie pochodziła z Polski:
moim nauczycielem był prof. Szmuel Noah Ajzenstadt, jeden z największych
socjologów. Z Polski pochodził prof. Natan Rotensztajn, znany filozof
wywodzący się z arystokratycznej rodziny z Galicji. Polskie korzenie mają też
historycy Jakub Talmon i Aleksander Fuks, a także prof. Prawer, badacz dawnej
Grecji i dziejów krzyżowców w Ziemi Świętej. Słynnym Instytutem Weizmana
swego czasu kierował prof. Michał Sela, który mówił piękną literacką
polszczyzną. Natan Alterman z Warszawy był jednym z największych poetów i
dramaturgów Izraela. Szaj Agnon, laureat Nagrody Nobla, pochodził z Buczacza.

Polska dusza żydowska
Jednym z ministrów obrony Izraela i przywódców lewicy był Pinchas Lavon (w
Polsce - Lubjaniker). Jego przyjacielem, a zarazem politycznym przeciwnikiem
na prawicy był zjadliwy i dowcipny Jochanan Bader. Po zażartych polemikach w
Knesecie siadali w kawiarni z kieliszkiem wódki i piękną polszczyzną
rozmawiali o czasach, kiedy razem studiowali na Uniwersytecie Jagiellońskim w
Krakowie.
Prawie wszyscy przywódcy antybrytyjskiego podziemia - m.in. ugrupowań Lehi i
Etzel - mają polskie korzenie (na przykład Menachem Begin oraz Icchak Szamir -
obaj byli premierami Izraela). Także większość działaczy Hagany, która z
czasem przeobraziła się w armię izraelską, była polskiego pochodzenia. Nie
zmienia to faktu, że w Izraelu nie chodziło im o podkreślanie polskości, ale
o budowę Państwa Izrael. Chcieli też sprowadzić Żydów z diaspory.
W wojnie wyzwoleńczej w latach 1948-1949 poległo ponad 6 tys. żołnierzy,
wśród nich tysiąc młodych ludzi, którzy ocaleli z Zagłady. Niektórzy prosto z
pokładów statków poszli na front. Większość nawet nie mówiła po hebrajsku,
lecz po polsku albo żydowsku.
Socjolog bądź historyk potrafią rozpoznać polskość Żydów, m.in. w ich
pragnieniu wolności, w gotowości do walki za wolność i niepodległość.
Polskość stała się także częścią żydowskiej duszy.

Współpraca: Ewa Szmal

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: Rosjanie wspominają Jana Pawła II
Rosjanie wspominają Jana Pawła II
Sława!
Rosjanie wspominają Jana Pawła II
fakty.interia.pl/news?inf=734317
01.04.2006 22:46
Dokładnie o 21.37 czasu moskiewskiego (19.37 w Warszawie) w katedrze
Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Moskwie zapłonęły pierwsze
świece upamiętniające rocznicę śmierci Jana Pawła II. W ten sposób młodzież
katolicka w Rosji wspominała jego odejście.

W świątyni panował półmrok, który tylko potęgował uroczysty nastrój. Przed
ołtarzem ustawiła się kolejka wiernych. Każdy z nich kolejno odpalał od
świecy liturgicznej swoją świeczkę, a następnie kładł ją pod rozłożonym obok
portretem zmarłego papieża. Wszystko to odbywało się w zupełnej ciszy.

Chwilę wcześniej prowadzący spotkanie wikariusz generalny archidiecezji
moskiewskiej ksiądz prałat Andrzej Steckiewicz przypomniał sylwetkę Jana
Pawła II.

- To człowiek, który stał się ikoną końca XX wieku i początku XXI wieku,
który chciał pokazać sens człowieka - mówił do zgromadzonych młodych ludzi. -
To również prorok wszystkich kontynentów i krajów - dodał. Nie bez powodu
ksiądz wspomniał o tym, że Jan Paweł II miał do czynienia z ludźmi z całego
świata - wśród obecnych w katedrze było wielu obcokrajowców.

W nawach świątyni rozmieszczono kilka stojaków z fotografiami z czasów
pontyfikatu i pielgrzymek Jana Pawła II. Na zewnątrz katedry, nad samym
wejściem znalazło się jego wielkoformatowe zdjęcie w białych szatach.
Natomiast w jednej z bocznych naw rozmieszczono prace uczniów Zespołu Szkół
przy Ambasadzie RP w Moskwie - pośród kolaży i rysunków przedstawiających
polskiego papieża znalazły się modlitwy i podziękowania w kilkunastu
językach.

Spotkanie z młodymi trwało od godziny 16.00. Najpierw śpiewano pieśni,
później odbyło się nabożeństwo drogi krzyżowej, a następnie wszyscy spotkali
się na poczęstunku w podziemiu katedry. Organizatorzy wyemitowali także na
telebimie krótką multimedialną biografię zmarłego.

- On zmienił świat - tak wspominał Jana Pawła II dwudziestokilkuletni Jura.

- Nigdy nie myślałam, że on może dla mnie tyle znaczyć. Ale zrozumiałam to na
kilka dni przed jego śmiercią. Przez trzy dni płakałam. Od tej pory na zawsze
pozostał w moim sercu - powiedziała PAP Olga, pracująca w Moskwie
Białorusinka, która również przybyła na spotkanie.

Obecni byli również Polacy. - Wcześniej nie działały na mnie autorytety.
Dopiero po spotkaniu z papieżem w Rzymie nastąpiła we mnie zmiana -
opowiadała o swoich przeżyciach związanych z Janem Pawłem II Kasia, która
przyjechała z Krakowa do Moskwy na stypendium naukowe. "Największym
świadectwem wiary było jego umieranie. To, że nie bał się pokazać swojej
słabości".

Główne uroczystości związane z rocznicą śmierci papieża zapowiedziano na
niedzielę 2 kwietnia. O godzinie 10.00 w katedrze rozpocznie się msza, którą
poprowadzi zwierzchnik rosyjskich katolików, metropolita moskiewski
arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz. Po nabożeństwie przedstawiciele różnych
wyznań i religii oraz reprezentanci placówek dyplomatycznych w Moskwie i Dumy
Państwowej (niższej izby parlamentu) będą wspominali zmarłego przed rokiem
Jana Pawła II.

(PAP)

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: W szabat lecę po prądzie
Sporo tu rozsadnych wypowiedzi. Badanie skladu procentowego krwi
na podstawie ilosci obrzezanych, czy chdzacych z nakryta glowa
kobiet wsrod przodkow smierdzi mi - podobnie jak mojej
poprzedniczce wychowanie "zydowskiego dziecka". Juz kiedys
zajmowano sie czystoscia rasowa. Ale to jest kool w Warszawce i
innych miastach i omal kazdy nowoodkryty Zyd jest odnotowany w
prasie polskiej, lubuja sie zwlaszcza w tym opiniotworcze pisma. Np.
wiele osob w Krakowie ma tez niepolskie korzenie, i co? I nic?
Oszczedzcie mi opisu obrzezania w doroslym wieku. Moj syn zostal
obrzezany w wieku 13 lat ze wzgledu na nijak nie dajaca sie
rozszerzyc stulejke i przez tydzien byl w ogromnym bolu i bardzo
chory, a nie wiem czy dzieki temu lepiej go bozia potraktuje.
Wlasnie wrocilam z Izraela , z wycieczki z amerykanskim biurem
podrozy - nie z pielgrzymka. Odnioslam wrazenie Absztyfikancie i
inni z forum Izrael, bo do wycieczki sie przygotowalam i zaczelam
podczytywac wasze forum "Izrael", ze jestescie bardzo
nacjonalistycznym, zapatrzonym tylko w siebie, z klapkami na oczach
krajem. Wszystko wskutek nacjonalistycznego wychowania oceniacie pod
katem stosunku do Was, uwazacie, ze Wam sie nalezy wiecej niz
innym . Bo holokaust, ktorego nazwe przyswoiliscie jedynie dla
ludobojstwa waszego narodu, a tych ludobojstw bylo wiecej, tez we XX
wieku. Wasze racje polityczne na podstawie przekazu starego
testamentu dla mnie nie maja wartosci. Legitymacja do Jerozolimy
jako stolicy, bo tam byla 3 tys lat temu swiatynia wybudowana przez
Salomona, albo w czasach Chrystusa byliscie plemieniem na tych
terenach pod protektoratem rzymskim. No i co z tego? A nastepne
2000lat? To co z ludzmi, ktorzy tam przez ten czas tam sie rodzili.
Wymordowac, czy wlasnie wygnac do obozow w Autonomii? Zycie idzie
naprzod, nie ma ludzi nie skrzywdzonych, a grzebanie w w coraz
wiekszym stopniu w swoim krzywdach, a z holokaustu zrobienie biznesu
nie sprzyja przychylnosci dla Waszego narodu.
Rozmawialam z dwoma nauczycielkami pochodzenia zydowsko-
rosyjskiego. Obydwie chca emigrowac, bo mlodziez izraelska jest
okropna, w ich opinii. Przekaz, ze sa lepsi,ze im sie nalezy, bo
byli skrzywdzeni rozciagneli na swoich wychowawcow. Teraz wierze, ze
opowieswci o tym jak sie zachowuja wycieczki z Izraela nie sa
dowodem polskiego antysemityzmu.
Oczywiscie jak kazdy turysta zanalam zydowskiej poboznosci, ktora
reprezentuja bohaterzy artykulu. Niemoznosc przywiezienia
zagubionej walizki z lotniska w nowoczesnym Tel - Aviwie - bo
szabas. Telefony na lotnisku tez byly na cwierc gwizdka. Czy
czekanie na przyjazd windy, kiedy do autobus mialam 3 min. bo winda
byla szabasowa i zatrzymywala sie na kazdym pietrze, zeby nie
wykonywac pracy. Wsadzenie czytnika do drzwi i nacisniecie klamki to
juz nie praca, jak mowia o tym rabini?
Gazeto, oszczedz nam juz tych artykulow folklorystycznych. Ja mam
pochodzenie absolutnie skandynawskie, nawet znam kilka angdot skad
sie to wzielo, moj syn porzucil katolicyzm. Czy to wystarczy,
zebyscie o nas napisali? Nie? I mysle. ze slusznie.



Temat: Gliwice-czy ktoś pilnuje w mieście "balansu życia"
> O przykładach Krakowa czy Wrocławia nie będę mówił bo to
>oczywiste. Ale Toruń, Bydgoszcz, Rzeszów, Lublin, Olsztyn to sa
>miasta z podobnym budżetem i ilością mieszkańców. I każde to miasta
>ma swoisty charakter - ten w gliwicach zaczyna się zatracać.
nie zgadzam się. Gliwice mają swój charakter. Prawda jest taka że każda sroka
swój ogon chwali ale zapytaj mieszkańców innych miast którzy przyjechali na
takiej samej zasadzie jak Ty do Olsztyna czy Lublina - jakie mieli odczucia i co
im się podobało. Jestem przekonany że jeżeli oprowadzisz kogokolwiek z innego
miasta po naszym rynku, kąpielisku leśnym, radiostacji, palmiarni, ruiny teatru,
zwycięstwa, stadionie XX`lecia, giełdzie samochodowej, Kościołach, willi Caro
itp to będą to rzeczy które zapadną mu w pamięci. A brud i zniszczone kamienice
- to jest w każdym mieście nawet we wrocławiu czy krakowie.

>Przez chwilę studencki charakter miasta górował na Śląskiem,
z tego jak mieszkam w gliwicach to nie zauważyłem żeby kiedykolwiek studencki
charakter górował w mieście, może jest to związane z Twoim przypadkiem - czasy
studiów?.

>atmosfera zniknęła, potem była szansa na kuluralne projekty
>(historia Żydów, Radiostacja, Teatr, Ruiny, Kina niszowe, - nic się
>nie przebiło,
nie przebiło się bo są to rzeczy niszowe ale nie mów że zostało zagrzebane. Ja
od czasu do czasu do ruin chodzę na spektakle - raczej sala jest pełna. W AMOKU
byłem kilkanaście razy głównie na kinie niszowym i to się sprawdzało. Nie
poszedł bym na pewno na Gwiezdne Wojny do X 3h film w niewygodnych siedzeniach
ze słabym nagłośnieniem. Sorry ale czasami wygoda przebija się nad ideałami.

>potem była idea miasta kosmopolitycznego na bazie SSE a skończyło
>się na Sushi Barze.
? idea miasta kosmopolitycznego to termin mi nie znany a SSE jest poza Gliwicami
z tego co się orientuję więc jaki ma to wpływ na miasto? Porównanie miasta do
baru jest moim zdaniem spłycaniem tematu.

> Żałuję i od razu mówię , że nie mam pomysłu, choiciaż jeden mam -
>np uczynić z Kaczyńca ulice galerii i kafejek z galeriami,
>pokazami, spotkaniami autorskimi, wszystko zaczyna sie o 21 i trwa
>parę godzin - takie imprezy mogłyby byc wyróżnikiem Gliwic.
A projekt teatrów ulicznych? A Gliwickie metamorfozy? A rejsy kłodnicą? A
Ulicznicy? A Gliwicka wiosna/lato? to nie są wyróżniki?
Odnoszę wrażenie że przejawiasz tendencję do narzekania a nie otwierasz oczu i
nie rozglądasz się. Nie wiesz czego potrzebujesz i nie szukasz tego i co
najgorsze od razu zakładasz że jest źle. Miasto nie odpowie każdemu człowiekowi
na jego potrzeby bo po prostu jesteśmy różni. Każdy oczekuje czego innego i
normalną rzeczą ludzką jest poszukiwanie szczęścia i spełnienia a nie
narzekania. Polecam spróbuj zainteresować się czym, odnaleźć swoją pasję, nawet
niech ona będzie śmieszna dla innych, dziecinna ale mieć pasję i życzę ci
samorealizacji.

>Ale to tylko jeden pomysł malutkiego człowieka
Ziemia składa się z maleńkich ziarenek ;) jesteś wielki i wyjątkowy - pamiętaj!

> 6. Zalezy mi aby Gliwice tętniły życiem ale życie każdego miasta
> tętni na ulicach albo miasto umiera
bez ogólników, co oznacza że tętni? bo to pojęcie jest bardzo enigmatyczne.

> - przykłady - Zabrze, Katowice, Opole. MIASTO JEST TAK DOBRE JAK
>LUDZIE KTÓRZY W NIM MIESZKAJĄ
Miasto jest takie jak ludzie którzy w nim mieszkają a nie ma to nic wspólnego z
dobrem czy złem ;)

>- ale ci ludzie muszą się spotykać, idee muszą buzować, rodzić się
>w dyskusjach i polemikach - tylko tak w mieście jest "kreatywny
> ferment" z którego potem powstają inicjatywy, które świadczą o
> wielkości i wyjątkowości miasta.
stałeś się animatorem więc proponuję rzucić pomysł oparty na konkrecie i
poszukać ludzi którzy zainteresują się tym pomysłem chociażby tutaj na forum
albo w centrum ogranizacji pozarządowych czy w różnych stowarzyszeniach. Takich
osób jak ty jest mnóstwo!.

> Życzę sobie i Wam aby i to się udało nam wspólnie w Gliwicach
> zbudować, a Władze zachęcam do popatrzenia na miasto jako żywy
> organizm, finansowo zbalansowany , ale także "życiowo zbalansowany"
Przy zdefiniowaniu co to znaczy zbalansowany bo jak napisałem na początku to nie
oznacza PO RÓWNO.
Pozdrawiam




Temat: Plaga ekspansji przedmieść -szkodliwa dla Torunia!
Co należy robić?
mavellis napisał:
> JAK TEMU ZARADZIĆ?
> Włączyć przedmieścia w końcu! Spowodować znaczący wzrost terenów pod
> wszelakie inwestycje. Zatrzymać bogatych w mieście i ich podatki.

Tak, jak najbardziej.

> Reklamować przetargi na działki miejskie jak najszerzej w okolicy. Wprowadzić
> zapis, że 1 osoba nie może kupić więcej niż 2 działki. Wprowadzić obowiązek
> uzyskania pozwolenia na budowę w ciągu 18 miesięcy, inaczej nalezy działkę
> sprzedać (wzrośnie ruch ziemią) lub dopłacić miastu rożnicę do ceny rynkowej.

Bardzo trudne ze wzgledu na przepisy podatkowe.

> Postarać się o własne, silne media. To co robią bydgoskie gazety, reklamując
> 5-10 razy bardziej Bydgoszcz i jej firmy /tereny /budowy - jest nieuczciwe i
> powoduje rozwój naszego sąsiada (czy raczej powstrzymywanie wyludniania)
> kosztem rozwoju Torunia. To jak wczoraj dziennikarz Jacek Kowalski
> przedstawił toruńskie inwestycje:
> forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=71&w=40178238
- zakrawa o farsę.
> A bydgoska Wyborcza robi to po raz chyba piętnasty w ciagu ostatnich 2-3 lat.

To Prezydent nie moze sobie poradzic z taka drobnostka?

> Spowodować usamodzielnienie torunskiego studia TV. To bardzo ważny czynnik
> kreowania wizerunku, który w jaskrawy sposób jest od dawna naginany na
> niekorzyść Torunia. TVB ośmiesza nasze miasto, a gloryfikuje swoje.
> Wyegzekwować ustalenia, zapłacić, pomóc, naciskać -nie wiem. Nie jestem
> politykiem.
> Może sprowadzić prywatną TV naziemną jak ma np. Szczecin (Echo)? Telewizja to
> ogromny czynnik miastotwórczego kształtowania wizerunku w całym regionie.

Pomysl niegłupi z zta TV Prywatną.

> Warto właczyć Gminę Zławieś Wielka do myślenia. Dlaczego oni nie tworzą
> zwartego planu zagospodarownia, wytyczenia 10-12 centrów handlowych między
> Toruniem a Bydgoszcza i kilkunastu tysięcy działek?
> Warto wróci do ciekawej koncepcji zagospodarowania:
> www.torun-bydgoszcz.pl/duze/119.htm
> Plan zagospodarowania ZłejWsi dawno stracił ważnośc, i nie mają pieniędzy na
> nowy. Brak planu, brak infrastruktury, brak chęci - to przeszkoda, a nie
> łącznik B-czy i T-nia. Dotychczasowy plan dla Rozgart, Czarnych Błot, Górska
> przewiduje - UWAGA! - zalesienie tych obszarów...

Zlawei ma chyba opor, boi sie madrzejszych bardziej przebojowych urzednikow i
utraty wlasnych rachitycznych stołków.

> Należy stworzyć WIZJĘ, koncepcję kształtu Torunia za 20-50 lat. Określić
> kierunki rozwoju, skalę, miejsca, obszary, hamonogram rozrostu miasta.
> "Plan Wielkiego Krakowa" na początku XX wieku podniósł to malutkie wówczas
> miasto z upadku i wydźwignął na metropolię.

czytalem kiedys o tym. Podoba mi sie ta koncepcja.

> To ostatni dzwonek.

To chyba oczywiste, ze im pozniej tym trudniej.



Temat: Władimir Putin: Polsko, patrzmy w przyszłość!
ODPOWIEDZ xavrasowi i zigzaurovi :)))
Panowie - z dumą oznajmiam, że doszedłem do wnioski, iż absolutnie marnujecie
się na forum! Wasza kariera - profesura w Ak. Obrony Narodowej, co najmniej! :))
Co za strategiczne myślenie! Szczególnie - te Xavrasove parcie na płd.(?),
chyba na płn. też? :) Sowietskoj Armii po powstaniu Warszawskim i dlatego
niechęć? do zajęcia Warszawy zaraz po zakończeniu powstania, czyli na początku
października! A potem chęć parcia na Warszawę wróciła? w styczniu dopiero
1945!? :)
Od czasów Suworowa i Napoleona nie czytałem bardziej błyskotliwej analizy
manewrów wojskowych! Wyobrażam sobie, jakbyś wpłynął na bieg historii xavrasie,
gdybyś żył w epoce Aleksandra Wielkiego! :)))
Czy to Polska była powszechnie uznaną główną potęgą sprzymierzoną walczącą z
Hitlerem na wschodzie, czy raczej ZSRR - przez zachodnich sojuszników? Czy to
ZSRR miał bardziej zabiegać o konkretną współpracę strategiczną z Polską (z
którą nawet stosunki miał zerwane), czy na odwrót - my koordynować
(ewentualnie) nasze działania z potęgą Sowietów? Czy to nam, czy bardziej
Sowietom zależało (powinno!) na ew. stosunkowo bezkrwawym i nieniszczącym
wyzwoleniu Warszawy (tak, jak to miało miejsce w przyp. Torunia czy Krakowa)?
Tak, xavrasie, w Sowietskoj Armii panowała zaawansowana, bardzo, demokracja i
polskie wojsko mogło sobie pozwolić na jakąkolwiek dywersję rozkazów głównego
dowództwa! :)) Z ciebie komunista widzę jak się patrzy xavrasie - wierzysz w
to, że polska armia sprzymierzona z armią Stalina mogła robić co chce! :)
O przyczółkach warszawskich 1944 (straty polskiej I armii ok. 3000 ludzi),
stosunkowo małej, ale pomocy udzielanej powstańcom (np. 120 ton żywności, ok.
500 rusznic przeciwpancernych, etc.) ze wschodu i zachodu, ofensywie Frontu
Białoruskiego i zajęcie Pragi (wsch. brzeg Wisły) w połowie września poczytaj w
encyklopedii. Nie mam czasu na podstawówkę.
Powstanie - temat nie na te forum zresztą.
A wszystkiemu winne, xavras, "niewykształcone" chłopstwo ukraińskie, co to nie
rozumiało w XX leciu międzywojennym jak jest mu dobrze w II RP!

Pisze zigzaur -"Czesi wyrazili zrozumienie i nie obrazili się na Polaków za to
(zajęcie Zaolzia)." Pokazałem znajomym w pracy - jak to mówią Rosjanie, czitał
i so smiekchu płakał! :) No co ty! Nie żartuj! Wiece poparcia w Ostravie -
mądra i sprawiedliwa polityka sanacji w przeddzień wybuchu wojny! :)

Monachium - 29-30 września, a Polski rząd wystosował ultimatum do Czechów 30
września. Zbieżność dat - czysta koincydencja! :) Oj pewnie że w Monachium za
jednym stołem nie siedzieliśmy - byliśmy za słabym partnerem do rozmów, nie
bylismy potęgą, to i nikt nas nie zaprosił.

Reszta waszych argumentów - woda, jakieś pytania-okrzyki, i emocje. Koledzy,
nie mam czasu na zajmowanie się bzdurami z wami - kończę wątek niniejszym.



Temat: Turnieje kompozycji krzyżówki
Dzięki, duecie Totet-Taddy, za tak sprawne zamieszczenie wyników na forum!
Wróciłem i mogę podać teraz komplet wyników z rozbiciem na poszczególne rundy
(co zaraz zrobię). Zwróćcie uwagę na wspaniałą pogoń Michała, który po pierwszej
rundzie był na miejscu ex aequo X-XI, po drugiej rundzie wysunął się na III, po
trzeciej był już I, i czwartą, we wspaniałym stylu, przypieczętował zwycięstwo.

I. Michał Gargól - 369 (72, 97, 100, 100)
II. Jerzy Buczek - "Agora I" - 351 - (85,100,80,86)
III. Waldemar Marciniak - "Sfinks" - 347 (74, 97, 90, 86)
IV. Leszek Rydz - "As" - 342 (83, 80, 90, 89)
V. Robert Górniak - "Ariada I" - 338 (96, 83, 80, 79)
VI. Tomasz Tokarski - 326 (83, 93, 75, 75)
VII. Mariusz Góralski - 325 (78, 93, 65, 89)
VIII. Andrzej Bartkowiak - 305 (59, 80, 70, 96)
IX. Tomasz Wiśniewski - "Sfinks" - 304 (69, 87, 80, 68)
X. Wojciech Pietruszewski - 303 (76, 87, 65, 75)
XI. Zbigniew Kurowski - "As" - 291 (44, 90, 75, 82)
XII. Marian Chylewski - "Sfinks" - 286 (81, 80, 50, 75)
XIII. Andrzej Chylewski - 278 (100, 90, 45, 43)
XIV. Wojciech Grzanka - "Ariada II" - 253 (56, 73, 60, 64)
XV. Marek Kawałek - "Agora" - 253 (72, 67, 50, 64)
XVI. Stanisław Osyda - "Ariada II" - 249 (0, 90, 80, 79)
XVII. Stanisław Bruszkowski - 241 (0, 80, 75, 86)
XVIII. Eugeniusz Jacel - 228 (67, 93, 0, 68)
XIX. Zdzisław Jagodziński - "As" - 187 (52, 70, 65, 0)
XX. Bożena Dąbrowska - "Agora II" - 171 (43, 63, 65, 0)
XXI. Władysaław Sikorski - 168 (0, 0, 75, 93)
XXII. Krzysztof Podbioł - "Ariada" - 155 (0, 80, 0, 75)
XXIII. Józef Prażuch - "Ariada II" - 131 (0, 0, 60, 71)
XXIV. Jarosław Marzec - "Ariada" - 71 (0, 0, 0, 71)
XXV. Ryszard Kobaka - "Agora" - 68 (0, 0, 0, 68)
XXVI. Kazimierz Skowyra - "Agora II" - 50 (0, 0, 0, 50)

Wyniki drużynowe:

I. "Sfinks" Toruń - 937 (347+304+286)
II. "As" Głogów - 820 (342+291+187)
III. "Agora" Kraków - 672 (351+253+68)
IV. "Ariada" Sosnowiec - 564 (338+155+71)
V. "Ariada II" Sosnowiec - 633 (253+249+131)
VI. "Agora II" Kraków - 221 (171+50)

To była pierwsza impreza organizowana przez sosnowiecką "Ariadę" i trzeba
przyznać, że poradzili sobie jak starzy wyjadacze. Wielkie brawa!!!

Jeszcze parę słów o poszczególnych rundach.

W pierwszej dostaliśmy diagram 13 x 11 (jeśli dobrze pamiętam) kratek, bez
czarnych pól, za to naniesiono na nim litery tworzące wyrazy KLUB ARIADA
(trzeci rząd od góry to było   _ K _ _ L _ _ _ U _ _ B _ , a trzeci od dołu
to   _ A _ R _ I _ A _ D _ A _ ). Trzeba było ułożyć krzyżówkę, w której
wszystkie te litery na ich miejscach będą wykorzystane, a do tego składającą
się z wyrazów co najmniej 5-literowych. Punkt za każde skrzyżowanie.

Druga runda to zadanie podobne jak przed rokiem: był diagram z czarnymi polami,
Za każdą literę polskiego alfabetu występującą na skrzyżowaniu dostawało się 1
punkt (czyli np. za 5 liter S na pięciu skrzyżowaniach był 1 punkt, bo liczyło
się to jako jedna litera S; i tak z każdą z 32 liter po kolei - jak występowała
na skrzyżowaniu raz lub więcej, to był 1 punkt.

Trzecia runda to znów diagram z czarnymi polami. Punkty: 2 za każdą literę Q,
1 za każdy fragment KU wpisany w jedną kratkę. Bo ten właśnie fragment, jako
jedyny, można było wpisywać w jedną kratkę. Jeśli więc ktoś wpisał KUSKUS w
sposób taki: KU + S + KU + S, to miał dwa punkty, jeśli tak: K + U + S + KU + S
albo KU + S + K + U + S - to jeden, a jeśli K + U + S + K + U + S - to żadnego.

Czwarta runda to znów kratownica 13 x 11 bez czarnych pól, i trzeba było ułożyć
krzyżówkę z wyrazów WYŁĄCZNIE co najmniej 4-literowych zawierającą tylko jedną
spółgłoskę (takie wyrazy to np. Eolia, ouzo, oaza, Yahoo, etui, Eubea, euro,
Osie, Oise, Eyre, yuko, yeti, audi...). Punkt za każdy wyraz.

Jeszcze na koniec przypomnę, że wszystkie rundy przeliczano na punkty
unifikacyjne, to znaczy najlepszy wynik przyjmowano jako 100, a pozostałe
przemnażano proporcjonalnie. W poszczególnych rundach maksymalne wyniki
wynosiły: w pierwszej 54 skrzyżowania, w drugiej 30 liter, w trzeciej 20 punktów
i w czwartej 28 słów.



Temat: PO i PiS pokłóciły się o Radio Maryja
Panie LWAW, ma Pan wiele slusznych spostrzezen, ale najwazniejszego Pan nie
dostrzegl. Nie zauwazyli tego tez ani sluchacze Radia Maryja, ani Ojciec
redaktor, ani forumowicze na tym forum. Moi zydowscy przyjaciele, z ktorymi
przegadalem mnostwo czasu, nauczyli mnie i wyczulili na jedna sprawe: PIENIADZ
RZADZI SWIATEM. ZA PIENIADZE MOZESZ KUPIC WSZYSTKO. TRZEBA ZDOBYWAC PIENIADZE,
ZA NIE ZDOBYWAC NAJLEPSZE WYKSZTALCENIE, KTORE NASTEPNIE POSLUZY DO ROBIENIA
PIENIEDZY. Nie sa to finansisci, to sa wybitni amerykanscy naukowcy, lekarze,
itp., zydowskiego pochodzenia, ludzie z wyzszej sfery, silnie dzialajacy
spolecznie w swoim srodowisku, wspaniali ludzie. Ale podstawa dla nich sa
PIENIADZE.
Dlaczego o tym pisze? Bo prosze sie zastanowic, co jest prawdziwym motywem
niecheci "bylych uczestnikow zerowiska PRL-u", do odslaniania jego tajemnic???
To jest proste: NACHAPALI SIE NIELEGALNEJ KASY!! Ile domow i mieszkan do tej
pory zajmuja rozni UB-ecy, SB-cy, itp., po ludziach, ktorym w latach 80-tych XX
w. dano bilet w jedna strone??? TO WSZYSTKO TRZEBA BY BYLO ZWROCIC!!!
A ile takich "lokali" zajmuja dygnitarze PRL-u? Wezmy p.gen.W.Jaruzelskiego. W
Radiu Maryja nawet, nie mowiac o innych mediach, czesto slychac :"dom
gen.Jaruzelskiego na Ursynowie". JAKI TO JEST DOM GEN.jARUZELSKIEGO??????????
TO NIE JEST JEGO DOM, DOM TEN NALEZY DO KOGO INNEGO, WLASCICIELE STARAJA SIE OD
LAT O ZWROT TEGO DOMU!!
Popatrzmy na czasy wczesniejsze. Ile majatkow zabrali Polakom po II wojnie
swiatowej przestepcy z mafii nazywajacej sie "Partia", przy pomocy "dekretow
bieruta-stalina"?? Zabrali rzeczywiscie zgodnie z "dekretami bieruta-stalina".
A ile zabrali, lamiac nawet to zbrodnicze prawo bieruta-stalina (ktore nadal
obowiazuje w Polsce)?
Np. sam staram sie o odzyskanie zabranego z wielokrotnym razacym naruszeniem
prawa "dekretow bieruta-stalina" (na ktore w decyzji wywlaszczeniowej blednie
powoluje sie organ wywlaszczajacy). I oto doczekalem sie stwierdzenia
Naczelnego Sadu Administracyjnego w 2003r. (to nie pomylka!), gdzie ten w
komentarzu do negatywnej odwlekajacej decyzji (nieostatecznej-zebym nie mozna
bylo zwrocic sie do Trybunalu w Strasburgu)pisze, iz jednostka policji
niemieckiej SS, (ktora zaraz po wojnie zostala przez Trybunal Miedzynarodowy
uznana za organizacje przestepcza) stanowi podmiot UZYTECZNOSCI PUBLICZNEJ!! A
jednostka ta wslawila sie np. "zarzynaniem" ludnosci zydowskiej na Kazimierzu w
Krakowie (w ghetcie), i zyja jeszcze swiadkowie, ktorzy pamietaja, ze krew
ofiar doslownie plynela strumieniem!! Tymczasem dekret bierutowsko-stalinowski
obowiazujacy w najlepsze, przewidywal mozliwosc wywlaszczenia majatkow,
zajetych w okresie wojny 1 wrzesnia 1939-9 maja 1945, na cele uzytecznosci
publicznej...
Nie przypadkiem rozni ludzie, ktorzy czerpia dochody z racji "szulerstwa z
okresu PRL-u", i to bardzo, bardzo powazne dochody, glosza
koniecznosc: "zapomnienia, "nie powracania do przeszlosci", "wybaczenia a
priori, bez zbadania przeszlosci", "nie rozdrapywania dawnych ran", etc.
BO IDZIE O POWAZNA KASE!!! Na malowniczo polozonym majatku, o ktory walcze z
rodzina, ktory jest obecnie wpisany jako wlasnosc skarbu panstwa, obdarowani
nim rezydenci urzadzili hotel, restauracje, kawiarnie, itp. I trzepia kase, ze
hej!! W dodatku tak sie "ustawili, ze nie tylko nie musza placic podatkow od
tego, ale jeszcze Panstwo Polskie placi im ogromne dotacje!! Tak to jest w tym
przypadku. Mniemam, ze w innych przypadkach, jaest to samo. Jak powiedzial
kiedys trener pilki noznej p.Wojcik: "KASA MISIU, KASA!.



Temat: Archi-Szopa: ołtarz czy scena?
do imd jako mała riposta
Powoli dyskusja zaczyna przybierać konstruktywną formę.
Logika nie zawodzi , a postawiona przez Ciebie teza że chciałbym coś
wyburzać ( bo kiedyś się wyburzało) jest wynikiem zle zrozumianego
mojego pierwszego postu , który ironicznie nawiązuje do wypowiedzi
niejakiej "krakowianki"( w tym samym forum) która z miła chęcią
zburzyłaby ten ołtarz - "bo się jej niepodoba"( widać to naprawdę
trudne do zrozumienia, bo już w poprzednim poście próbowałem to
roztrzygnąć , dalej bez zrozumienia ,ale do 3 razy sztuka) .
Idąc dalej: "przeskalowany gniot" - pomijając gniota (jest
subiektywną oceną , której nie będę komentował ) dla mnie
przeskalowany to za duży do rzeczywistych potrzeb i dominujący nad
całym otoczeniem a takim ten ołtarz nie jest ,
"przepiękne, zabytkowe i jednolite stylistycznie wnętrze" - są to
zaniedbane od conajmniej kilkudziesięciu lat średniowieczne
resztki ogrodów Klasztoru Ojców Paulinów wraz ze sredniowiecznymi
murami obronnymi, monumentalny barokowy kościół wraz z klasztorem ,
tłem są tyły kościoła św Katarzyny ( też monumentalnego , a może
przeskalowanego?) , a widok dopełniają skromny budynek seminarim (
z 1934 roku) i chaotyczna XIX -XX wieczna zabudowa ulicy
Paulińskiej - czy aby napewno mówimy o tym samym miejscu ?
Obiekt widziałem i nie ma tu potrzeby wzywać Imienia Pana Boga.
Takie budowle wznosi się właśnie dla zysku , chyba tylko w Butanie(
jeśli Butan jest w Twoim wyobrażeniu synonimem rozrzutności)!!
Kościół na Skałce jest Sanktuarium od kilkuset lat i od ponad stu
lat Panteonem Narodowym - samo to turystów i pielgrzymów ściąga jak
magnes . Osobiście gdybym do takiego tematu podchodził tylko
biznesowo to za te pieniądze wybudowałbym "dom pielgrzyma" na 200
osób i zapewniam Cię że inwestycja taka zwróciłaby się 10 razy
szybciej niż zewnętrzny ogrodowy ołtarz .
Płatny parking ? ( o tym nie słyszałem) ale jeśli ma powstać ,to i
tak powstanie czy ołtarz byłby czy by go nie było.
"Jaki własny ogród" ? - a WŁASNY !!!to JEST prywatna własność
klasztoru a to że jest otwarty dla wiernych ,turystów , pielgrzymów
itd. to TYLKO "uprzejmość" Ojców Paulinów - więc uszanuj to ,że
możesz tam wejść i podziwiać to "przepiękne wnętrze" ( w samym
Krakowie jest conajmniej kilka podobnych ogrodów całkowicie
niedostępnych dla przypadkowego widza) , a że jest pod ochroną
konserwatorską ? To CO z TEGO? Tak samo jak pozostałe 99% (
prywatnej i publicznej) zabudowy Starego Miasta !!
A na marginesie - Wojewódzki Konserwator Zabytków był w Jury , które
wybrało w konkursie projekt tego właśnie ołtarza.
Rzeżby marne , arogancja rzeźbiarza bezmierna itd?- co to znaczy? Do
czego to porównujesz? Według jakiego kanonu zasad to oceniasz? i jak
łatwo to udowodnić? ( o ile znowu nie jest to tylko subiektywna
ocena ).
Porównanie tego Ołtarza w jakimkolwiek miejscu do Sanktuarium w
Licheniu ( o którym trudno cokolwiek dobrego powiedzieć pod względem
architektonicznym ) jest abstrakcyjne i jest nadużyciem w pełnym
tego słowa znaczeniu .
Pozdrawiam




Temat: BB kontra Kielce
Mówię o pałacu biskupim jako bardzo cennym zabytku architektury,
> jedynym z najcenniejszych w skali kraju

Znam ten pałac - jest siedzibą Muzeum Narodowego.

Co ma do tego siedziba diecezji?
> > stolicą diecezji ewangelickiej

Podałem jako ciekawostkę - poza tym diecezji ewangelicko-augsburskich jest 6,
więc jest się czym chwalić.

> Nawiasem mówiąc, diecezja bielska (bielsko-żywiecka) istnieje dopiero
> kilkanaście lat, kielecka zaś od poczatków XIX wieku

Ja niedawno słyszałem (ze 2 lata temu) - i to od osoby z Kielc - że diecezja
obchodziła stulecie istnienia.
Co do nas - na pocz. XX w. wierni z obecnej parafii katedralnej zwrócili się do
papieża z prośbą o podniesienie kościoła do rangi katedry, ale jak widać, nic z
tego nie wyszło. Tak doszło do małego paradoksu - od 1951 było jedno miasto,
ale część wsch. należała do archidiecezji krakowskiej, a część zach. - do
diecezji katowickiej.
Nawiasem mówiąc, katedra ewangelicka bodajże w XIX w. była siedzibą
superintendentury śląskiej (zatem na tym polu trochę nadrabiamy).
Swoją drogą, diecezja ewangelicka mogła być np. w Cieszynie, a jest w B-B
(cieszyńska tylko z nazwy) - to o czymś świadczy. Mamy nawet ponadstuletnie
wydawnictwo Augustana.

Ale Kadzielnia jest czymś innym, naprawdę wyjątkowym

Też zaliczyłem (1997, 1998) - ładne skały.

> Dworzec PKP w Bielsku jest stary i na tym też zasadza się jego uroda. Jest
> zresztą podobny do wielu innych dworców tej części kraju.

W innych budynkach dworców w tej części kraju nie widziałem takich fresków jak
u nas.

> Do Wiednia? No i co z tego? Co przeciętny bielszczanim z tego ma?

Teraz może niewiele, ale po wejściu w życie układu z Schengen znikną wszelkie
kontrole graniczne i wymiana (przepływ ludzi, usług, towarów)będzie jeszcze
łatwiejsza - podobnie może być z Czechami. Wkrótce PKP nie będą już
monopolistą, dzięki czemu na nasz rynek będą mogli wejść zagraniczni
przewoźnicy.

> Cóż z tego, że GOP jest największą aglomeracją w Polsce? Jest największą w
> sensie ludnościowym oraz potencjału przemysłowego. Na mapie kultury narodowej
> natomiast nie pełni praktycznie żadnej roli.

Potencjał przemysłowy nie jest bez znaczenia, zwłaszcza że w woj. są strefy
ekonomiczne, które przyciągają inwestorów, także do B-B.

> A poza tym, od kiedy to bielszczanie tak "obstają" za GOP? Przeważnie na
każdym
>
> kroku izolują się od Górnego Śląska, który to stanowi człon GOP.

Ja GOP-ofobem nie jestem. Poza tym położenia miasta nie zmienimy, więc trzeba
korzystać z sytuacji w myśl zasady "jak się nie ma, co się lubi, to się lubi,
co się ma".
Szczególnych animozji bielsko-katowickich nie odnotowałem.
(Opinie na forum nie są zbyt miarodajne, zwłaszcza że to tylko ułamek
społeczności).

(a gdzieś obiło mi się o uszy, że
> ma być budowany następny) - PKP Kielce

Tak - chcą wyburzyć stary i postawić nowy. Czytałem o tym.

Dworzec w TK jest funkcjonalnieszy.

Możliwe - dokładnie nie pamiętam, bo byłem tam dość dawno.
To, co zwróciło moją uwagę, to czyste przejście podziemne (wtedy było) i dość
zadbane perony.



Temat: Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie
cd starego wątku
• Re: "Cudze chwalicie, swego nie znacie..."
regine 02.10.05, 14:18
Lecac samolotem do Izraela ,siedzialam obok starszego pana, wracal z Polski do
Izraela. Zaczelismy rozmowe, bo cos mial nie tak z biletam, zona dostala bilet
na klase ekonomiczna, on siedzial w bisnesowej.Nie mogl dogadac sie ze
stewardem ,dlaczego tak sie stalo.Uslyszalam ,mieszanine
slow:hebrajski,angielski i polski.
Starszy pan nie za wiele rozumial z tego,co mu tlumaczyl steward.Wtracilam sie,
bo byl taki bezradny....ciagle spogladal na tyl samolotu...
Ale nie o tym chcialam napisac.
Zapytal mnie po polsku do kogo lece ,skad jestem ,itp. pytania.
Boze jak on ze lzami w oczach mowil o Polsce, wracal do swego kraju do swojej
ojczyzny,(ale w glebi serca tak mi po cichutku zwierzal sie ),jego
najpiekniejsza i na zawsze zachowana w sercu OJCZYZNA -podkreslil-zostanie
POLSKA.
Bo "Prosze pani, tak pieknego kraju na swiecie nie ma"....
Patrzylam na jego poorana zmarszczkami twarz(swoje ten czlowiek przezyl), i
widzialam lzy w oczch ,gdy pilot oznajmil nam ,ze opuszczamy juz Polske lecimy
nad Ukraina...
Nigdy nie zapomne tej twarzy, lez, smutku....prawdziwej nostalgii.... (
Ten czlowiek cierpial jeszcze z innego powodu, jest chory' ma 83 lata i to
chyba bylo takie jego osobiste pozegnanie prawdziwej ojczyzny.
Poznaje i tu Polakow, zwlaszcza starszych ludzi. Na slowo, Polska twarze im
usmiechaja sie...Czyli pomimo wszystkiego co przeszli, kochaja Polske i zawsze
tu wracaja,niektorzy 2 razy do roku.
Popatrzec, powspominac....Choc czas zaciera ich slady w dawnej ojczyznie ,a tu
choc sa u siebie nie czuja sie juz tak pewnie....Co zostawia tu po sobie ????
Mam na mysli Izrael.
Dzieci ,wnuki....Tak....Ale nic wiecej.
Bo wszystko co najwspsanialsze i najtragiczniejsze dla nich zostanie u nas...
Ech...Zycie, zycie...

• Re: "Cudze chwalicie, swego nie znacie..." -Reniu.
wiktoria53 02.10.05, 14:34
Dzieki Ci Reniu za opowieści, które mozemy poczytać na forum, za zdjęcia.Czytam
z ogromną chęcią Twoje relacje, wrażenia związane z pobytem w Izraelu.
Pozdrawiam.

• Re: "Cudze chwalicie, swego nie znacie..."
dankarol 23.10.05, 18:28
Dzisiaj czytałam szkice z dziejów wsi podkrakowskiej na terenie, której jest
moje osiedle. Pierwsza wzmianka pochodzi z 1254 r. Ponieważ była wsią
dochodową, przez wieki przechodziła różne koleje, których nie będę tu
przytaczać.Może tylko," że 4 sierpnia 1683 tuż przed wtruszeniem pod Wiedeń w
Dąbiu przebywał król Jan III Sobieski. Król wsiadłszy na prom pod Zwierzyńcem
popłynął w dól rzeki do Dąbia, gdzie rajcy miejscy podjęli go uroczystym
obiadem, 16.VI.1787 przejeżdżał przez Dąbie król Stanisław August Poniatowski,
którego oprócz mieszkańców wsi witała delegacja Żydów z synagogi na Kazimierzu."
O albo może to: w XVI przybywały tu gamratki krakowskie, by w tutejszych
karczmach o wiele łatwiej zarobić na życie uprawianiem nierządu.

W XVIII w. było to ulubione miejsce majówek studentów krakowskich

4.II.1893 po raz pierwszy udzielono koncescji na otwarcie kawiarni na Dąbiu.
Według koncesji można było podawać "kawę ze śmietanką, kawę czarną, z rumem,
herbatę bez i z rumem, słodzoną cukrem".
Na początku XX w, przyłączono te tereny do Krakowa i założono posterunek
żandarmerii a oto motywacja:
"W Dąbiu jako gminie podmiejskiej jest bardzo wielu włóczęgów, zawadyaków
wałęsających się często bez roboty jedynie tylko dla tego, że mają wstręt do
pracy, a nadto oglądających się za lekkiem nabyciem cudzej własności".

To by było na tyle z wesołych dziejów, smutne w innym terminie. )))




Temat: Krzyzacy
Kopernik nawet się nie zawahał. - Ach, już czuję, jakie gromy się na pana, a i
na mnie posypią za to, że grzebiemy polskie świętości. - Nie świętości, tylko
fałszywe legendy. Jeszcze wyrazistszym w tym kontekście przykładem jest Veit
Stoss, z polska zwany Witem Stwoszem. - Pamiętam szkolne czytanki o genialnym
polskim rzeźbiarzu rodem z Krakowa... - No właśnie. Jeszcze na przełomie XIX i
XX stulecia w Krakowie wychodziły serie pocztówek tę tezę podtrzymujących.
Znalazł się nawet pewien historyk sztuki, który w roku 1913 wydał książkę o
polskości Wita Stwosza. Skąd się to wzięło? Wit Stwosz rzeczywiście przez
kilkadziesiąt lat mieszkał w Krakowie, cieszył się jego prawami miejskimi, no i
miał tu swój dom. Na stare lata wrócił jednak do rodzinnej Norymbergi, gdzie
mieszkało co najmniej kilku innych Stossów. "Naszemu" Stwoszowi przydano więc
przydomek "Polak", by go odróżnić od innych, bo przecież tak długo w Polsce
mieszkał. To wielu naszym historykom wystarczyło, by go uznać za etnicznego
Polaka, skoro - jak argumentowano - "sami Niemcy tak go nazywali". Mniej znaną
sprawą jest, że również do Krakowa powrócił i tu, po prawie 20 latach pracy w
charakterze mistrza cechowego, zmarł syn Veita Stossa, Stencel. Ale i ten fakt
nie może być dowodem na polskość Wita Stwosza. - Wniosek nasuwa się jeden: nie
wolno nam, współczesnym, narodowych schematów i pojęć stosować w odniesieniu do
odległych epok. - Nie wolno, bo pojęcie narodu, tak jak my je dzisiaj
rozumiemy, narodziło się dopiero w wieku XIX. Wtedy też rozbudziły się
nacjonalizmy. Niech więc nas nie dziwi, że w czasach, o których mówimy,
niemieccy Bonerowie (a był to wspaniały ród, bardzo dla Krakowa zasłużony)
finansowali polskie wojny Zygmunta Starego z niemieckim zakonem krzyżackim. - I
nie można chyba takiej postawy, jak choćby właśnie owych Bonerów, traktować w
kategoriach "zdrady narodowej". - Nie, bo ci ludzie byli i czuli się
obywatelami Rzeczypospolitej. Inna rzecz, że koloniści niemieccy w epoce
jagiellońskiej bardzo szybko się polonizowali. Kultura i obyczaj polski były
atrakcyjne. No bo też ówczesne państwo polskie było atrakcyjne. - Od czasów
Piastów i Jagiellonów niemiecki żywioł był obecny niemal we wszystkich
zakątkach Rzeczpospolitej, nie wyłączając Kresów Wschodnich z Wilnem i Lwowem
na czele. Kolejne fale kolonistów, później także kapitalistów i przemysłowców,
przybywały też na ziemie zaboru rosyjskiego (nie wspominając o zaborze
austriackim), silnie wpływając na rozwój gospodarki. I w większości przypadków
tym migracjom nie towarzyszyły krew i cierpienia Polaków. Dlaczego o tym nie
chcemy pamiętać? - Bo jesteśmy dziedzicami II wojny światowej i nosimy w sobie
ból, który zadał nam niemiecki nazizm. Statystyczny Polak został wychowany
na "Czterech pancernych", "Stawce większej niż życie" czy powieściach Bunscha.
Kiedy przyłączy do tego obrazu rozbiory Polski, Hakatę i Bismarcka, otrzymuje
demoniczny obraz Niemca, który przez ostatnie tysiąc lat nie myślał o niczym
innym, jak tylko o gnębieniu Polaków. Wprawdzie w polskiej kulturze powojennej
były próby przeciwstawienia się takiemu stereotypowi (by przypomnieć
tylko "Najeźdźców" Dobraczyńskiego, "Medaliony" Nałkowskiej czy "Niemców"
Kruczkowskiego), jednak nie one zawładnęły zbiorową wyobraźnią Polaków.
Rozmawiał: KRZYSZTOF KARWAT Nie będziemy się przecież upierali, że Mikołaj
Kopernik był Polakiem, skoro był akurat Niemcem. Dodajmy - Niemcem absolutnie
lojalnym wobec króla polskiego Marek Zybura - historyk literatury i kultury
niemieckiej, edytor, tłumacz. Przez wiele lat związany z Uniwersytetem
Wrocławskim, gdzie studiował, doktoryzował się i habilitował. Obecnie profesor
Uniwersytetu Opolskiego, wykładał również w Lipsku i Düsseldorfie. Część swoich
prac naukowych i książek kieruje do polskiego, część - do niemieckiego
czytelnika. Opublikował m.in.: "August Scholtis" (Paderborn, 1997), "Pomniki
niemieckiej przeszłości" (Warszawa, 1999) oraz "Niemcy w Polsce" (Wrocław,
2001). Laureat Oskar Seidlin-Preis (Niemcy, 1990). Członek niemiecko-polskiego
forum dyskusyjnego "Grupa Kopernika". Matejkowska wizja bitwy pod Grunwaldem do
dziś ciąży na świadomości Polaków. Tymczasem w rzeczywistości 15 lipca 1410 r.
w kilkunastotysięcznym kontyngencie zakonnym było zaledwie około 500 Krzyżaków
(zakonników) - większość wojska stanowiło pospolite ruszenie Prus i Pomorza, w
tym wielu Polaków.

walterbertin, 2002-10-26 11:56"




Temat: FAZ: Niemcy nigdy nie uznały postanowień poczda...
Ja Ciebie zaskoczylam? Ja Ciebie pytalam o namiary, gdzie Niemcy tak twierdza. I
prosze nie wskazywac na jakies fora, bo w tym polskie fora sie nie roznia od
niemieckich. Czy mam na podstawie niektorych tu postow oceniac jaki Polacy maja
stosunek do Rosjan, Zydow i Niemcow? Also erzähl mir nix von Scheinheiligkeit:)
Ty pisales o Niemcach jakoby jest to ogolne nastroj i wiekszosc.
Wiec gdzie mozna tego ogolnego natroju wyczuwac oprocz w jakichs specyficznych
forach - bo nawet w forum od Spiegla tego nie ma.
Und bitte empfehle mir nicht, sondern gib einfach mal den Link darauf. Ok?
Scheint ja voll davon zu sein das Internet;) Ich muß auch nicht an die
Scheinheiligkeit der deutschen Öffentlichkeit glauben, weil ich seit meiner
Geburt unter Deutschen lebe und somit wohl recht gut einschätzen kann, wieviele
wirklich die Gerenzen ändern wollen.

O.

freud1 napisał:

> Zaskoczylas mnie, nie powiem, a wlasciwie ubawilas (obwohl ich mir nicht sicher
> bin, ob Du nur so tust als ob, oder ob Du tatsächlich an die Scheinheiligkeit
> der deutschen Öffentlichkeit glaubst). Szkoda, bo wlasnie nabieralem do Ciebie
> szacunku ze wzgledu na spore (jak na Niemke) rozeznanie. Wiekszosc Twoich
> rodakow (i nie mowie tu bynajmniej o Hauptschüler) uwaza Krakow i Poznan za
> miasta rdzennie niemieckie, o Poczdamie, tudziez jego postanowieniach, nie
> slyszalo nic, a jesli juz to to, ze jego beneficjentem byla/jest Polska.
> Najgorszym jest jednak to, ze w przeciwienstwie do Ciebie, nie przejawiaja
> jakiejkolwiek tendencji do rzetelnych dyskusji nt. Posen ist urdeutsch und fert
> ig.
> Odnosnie Twojej prosby to polecam Ci przede wszystkim politikenforum.de,
> dyskusje na wikipedii i wogole wszystkie strony poswiecone historii, polityce i
> stosunkom miedzynarodowym z akcentem na wschod (KAZDE forum poswiecone Polsce,
> Polakom, czy jak Wy to ladnie sortujecie na Schlesien, Pommern etc. az tryska
> brakiem wiedzy i dobrych checi odnosnie RP). Na kazdym znajdziesz mianowicie
> wypowiedzi (ba, nawet cale dzialy) mowiace o Polakach, ktorzy jako przestepcy
> zagarniajacy Slask powinni poniesc najdalej idace konswkwencje. Powtarzam raz
> jeszcze, dlaczego nikt z Niemcow nie zadaje sobie pytania, na czyje polecenie c
> i
> zmordowani niemiecka okupacja i wypedzeni ze swoich domow ludzie dzialali?!
> Dlaczego nikt nie zastanawia sie nie nad "prawnym" uzasadnieniem (choc takiego
> de facto nie ma, skoro dzisiejszy Slask i Pomorze Zach. zostaly Polsce przyznan
> e
> przez aliantow nota bene w zamian za Kresy), ale nad moralnymi aspektami
> roszczen pani Steinbach i pana Hupki?
> Ktos kto szukal juz traktatow poczdamskich w necie i przejawia zainteresowanie
> skomplikowanymi zagadnieniami historii XX wieku, w dodatku ktos bedacy Niemcem,
> nie jest w stanie mi wmowic, ze z negowaniem polskosci Slaska i Pomorza Zach. i
> ogolna tendencja do robienia z Polski kozla ofiarnego nigdy sie jeszcze nie
> spotkal, bo to, delikatnie mowiac, zakrawa na hipokryzje!
> Bo jak inaczej nazwiesz moja droga stawianie sprawy wypedzonych, "zwrotu
> mienia", i ogolna otoczke dotyczaca Polski i Polakow w BRD (Switch na Pro7
> dzisiaj ogladalas?).




Temat: czas na kolejny mit - uwaga!
"No właśnie. Jeszcze na przełomie XIX i XX stulecia w Krakowie wychodziły serie
pocztówek tę tezę podtrzymujących. Znalazł się nawet pewien historyk sztuki,
który w roku 1913 wydał książkę o polskości Wita Stwosza. Skąd się to wzięło?
Wit Stwosz rzeczywiście przez kilkadziesiąt lat mieszkał w Krakowie, cieszył
się jego prawami miejskimi, no i miał tu swój dom. Na stare lata wrócił jednak
do rodzinnej Norymbergi, gdzie mieszkało co najmniej kilku innych
Stossów. "Naszemu" Stwoszowi przydano więc przydomek "Polak", by go odróżnić od
innych, bo przecież tak długo w Polsce mieszkał. To wielu naszym historykom
wystarczyło, by go uznać za etnicznego Polaka, skoro - jak argumentowano -
"sami Niemcy tak go nazywali". Mniej znaną sprawą jest, że również do Krakowa
powrócił i tu, po prawie 20 latach pracy w charakterze mistrza cechowego, zmarł
syn Veita Stossa, Stencel. Ale i ten fakt nie może być dowodem na polskość Wita
Stwosza. - Wniosek nasuwa się jeden: nie wolno nam, współczesnym, narodowych
schematów i pojęć stosować w odniesieniu do odległych epok. - Nie wolno, bo
pojęcie narodu, tak jak my je dzisiaj rozumiemy, narodziło się dopiero w wieku
XIX. Wtedy też rozbudziły się nacjonalizmy. Niech więc nas nie dziwi, że w
czasach, o których mówimy, niemieccy Bonerowie (a był to wspaniały ród, bardzo
dla Krakowa zasłużony) finansowali polskie wojny Zygmunta Starego z niemieckim
zakonem krzyżackim. - I nie można chyba takiej postawy, jak choćby właśnie
owych Bonerów, traktować w kategoriach "zdrady narodowej". - Nie, bo ci ludzie
byli i czuli się obywatelami Rzeczypospolitej. Inna rzecz, że koloniści
niemieccy w epoce jagiellońskiej bardzo szybko się polonizowali. Kultura i
obyczaj polski były atrakcyjne. No bo też ówczesne państwo polskie było
atrakcyjne. - Od czasów Piastów i Jagiellonów niemiecki żywioł był obecny
niemal we wszystkich zakątkach Rzeczpospolitej, nie wyłączając Kresów
Wschodnich z Wilnem i Lwowem na czele. Kolejne fale kolonistów, później także
kapitalistów i przemysłowców, przybywały też na ziemie zaboru rosyjskiego (nie
wspominając o zaborze austriackim), silnie wpływając na rozwój gospodarki. I w
większości przypadków tym migracjom nie towarzyszyły krew i cierpienia Polaków.
Dlaczego o tym nie chcemy pamiętać? - Bo jesteśmy dziedzicami II wojny
światowej i nosimy w sobie ból, który zadał nam niemiecki nazizm. Statystyczny
Polak został wychowany na "Czterech pancernych", "Stawce większej niż życie"
czy powieściach Bunscha. Kiedy przyłączy do tego obrazu rozbiory Polski, Hakatę
i Bismarcka, otrzymuje demoniczny obraz Niemca, który przez ostatnie tysiąc lat
nie myślał o niczym innym, jak tylko o gnębieniu Polaków. Wprawdzie w polskiej
kulturze powojennej były próby przeciwstawienia się takiemu stereotypowi (by
przypomnieć tylko "Najeźdźców" Dobraczyńskiego, "Medaliony" Nałkowskiej
czy "Niemców" Kruczkowskiego), jednak nie one zawładnęły zbiorową wyobraźnią
Polaków. Rozmawiał: KRZYSZTOF KARWAT Nie będziemy się przecież upierali, że
Mikołaj Kopernik był Polakiem, skoro był akurat Niemcem. Dodajmy - Niemcem
absolutnie lojalnym wobec króla polskiego Marek Zybura - historyk literatury i
kultury niemieckiej, edytor, tłumacz. Przez wiele lat związany z Uniwersytetem
Wrocławskim, gdzie studiował, doktoryzował się i habilitował. Obecnie profesor
Uniwersytetu Opolskiego, wykładał również w Lipsku i Düsseldorfie. Część swoich
prac naukowych i książek kieruje do polskiego, część - do niemieckiego
czytelnika. Opublikował m.in.: "August Scholtis" (Paderborn, 1997), "Pomniki
niemieckiej przeszłości" (Warszawa, 1999) oraz "Niemcy w Polsce" (Wrocław,
2001). Laureat Oskar Seidlin-Preis (Niemcy, 1990). Członek niemiecko-polskiego
forum dyskusyjnego "Grupa Kopernika". Matejkowska wizja bitwy pod Grunwaldem do
dziś ciąży na świadomości Polaków. Tymczasem w rzeczywistości 15 lipca 1410 r.
w kilkunastotysięcznym kontyngencie zakonnym było zaledwie około 500 Krzyżaków
(zakonników) - większość wojska stanowiło pospolite ruszenie Prus i Pomorza, w
tym wielu Polaków."
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 96 wypowiedzi • 1, 2, 3