Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Norwegia Praca





Temat: Stereotypy
kvik napisała:
Daj juz sobie spokoj z ciaglym pouczaniem i doradzaniem co mam robic. Nie
tolerujesz innego zdania, twoja sprawa. Tobie sie podoba to czy tamto, a mnie
nie. Mnie sie moga podobac inne rzeczy i mam do tego prawo.
Nie masz wiekszych zmartwien? Moze w przerwach w wyrazaniu zachwytow nad
Skandynawia i lizaniu tylkow twoim chlebodawcom, rozejzyj sie dookola i zobacz
co sie wokol ciebie dzieje. Moze jak Szwecja nie wejdzie do strefy Euro
bedziesz sam musial przejsc na socjal, chociaz ci tego nie zycze. Ericson juz
zapowiedzial, ze sie zwinie ze Szwecji do innych krajow.

> no i widzisz jak to jest z ta gramatyka, przeczytaj uwaznie co sam napisales
> w przeciwienstwie do ciebie ja pracuje na siebie
>
> brac socjal i jeszcze krakac, typowe dla tego typu "zarabiajacych na siebie"
> jaki reprezentujesz tu na forum, mam do czynienia na codzien z takimi typami,
> ich nic nie przekona i do nich nic nie trafia, przecie oni nie przyjechali
> bogacic skandynawow

Tak, ja przyjechal wzbogacac i siebie i Norwegow. Od pierwszego dnia uczciwie
pracuje i place podatki. Wykorzystuje swoje wyksztalcenie, a w pracy jestem
szanowany za moje kompetencje zawodowe. Mam dobre zarobki, placone przez
prywatna miedzynarodowa firme, a nie przez Norwegow, jak to ogolnie nazywasz. Z
socjalu nie bralem nigdy ani grosza. Tak wiec na pewno Norwegia nie zbiedniala
dzieki mojemu pobytowi tutaj.

- tu nazywa sie to "trudnym przypadkiem" ale gdyby to
> zalezalo od mojej skromnej osoby, dalbym zamiast pomocy socjalnej
> jednokierunkowy bilecik do rp

Nie potrzebujesz mi dawac na bilet, stac mnie na niego dla mojej rodziny bez
niczej pomocy, a na pewno bez pomocy "socjalu".
"Trudny przypadek" to raczej to twoj bezkrytycyzm i ograniczone horyzonty. Ty
ze Szwecji nigdy sie nie ruszysz, a mnie w przeciwienstwie do ciebie nie wiele
wiaze, poza praca, z tym krajem. Ale ty tego nigdy nie zrozumiesz.
Przybywa tu coraz wiecej Polakow, zatrudnianych w roznych firmach w swoich
wyuczonych zawodach. Oni maja w nosie Norwegie i Norwegow, nie potrzebuja w
przeciwienstwie do twojej starej zakompleksialej i pokornej emigracji, zadnej
pomocy. Znaja jezyki, maja wyksztalcenie i sobie calkiem dobrze radza. Nie maja
kompleksow, czuja sie takimi samymi pracownikami jak np. Brytyjczycy,
Holendrzy, czy Francuzi pracujacy tu na tych samych zasadach i za te same
pieniadze. Chcialbym, ze kiedys posluchal jak wlasnie ci Brytyjczycy,
Holendrzy, czy Francuzi psiocza na Skandynawie, ale tu pracuja bo maja dobra
prace i zarobki, a cala otoczke maja w nosie.
Od tej twoje "starej emigracji" lat 70-80 wszyscy raczej sie trzymaja z daleka,
bo nikt z tym skloconym, niewyksztalconym i zakompleksialym towarzystwem nie
chce miec doczynienia.

Wracajac do artykulu, dla mnie osobiscie takie spostrzeganie Polakow przez
Norwegow jest obrazliwe i budzi odraze. Dla ciebie to nic takiego. Pluja w
twarz, a to nic deszcz pada.Uderz w stol, nozyce sie odezwa.
Wiecej godnoisci!

Ja na tym koncze jakakolwiek dyskusje z toba. Gwarantuje ci. ci ze wiecej juz
nie bede komentowal twoich postow i tego oczekuje od ciebie.
>






Temat: Postawiłem na zasady.
Czekając na Godota.
robisc napisał:

> Zacznę od końca:
>
> "Może jednak znajdą się tacy, którzy chcą również coś robić, a nie tylko
gadać?
>
> Robić - nie tylko dla siebie."
>
> Pewnie znaleźliby się. Jednak ktoś musi wyzwolić w ludziach chęć aktywnego
> udziału w życiu politycznym. Warunkiem koniecznym do realizacji tego planu
jest
>
> znalezienie lidera lub liderów, który/którzy umieliby zmobilizować bierny
> elektorat. Potencjał istnieje i drzemie w nas duży, ale niezbędny jest
> zapalnik. Żaden z okragłostołowych polityków do tej roli się nie nadaje. Oni

>
> już spaleni w naszych oczach. To musi być ktoś całkiem nowy i nieprzypadkowo

>
> tylu ludzi z wielką nadzieją spojrzało na Lisa. Nie wiem, czy akurat on jest

>
> osobą której potrzebujemy, ale przez chwilę dał nam nadzieję. Również przez
> chwilę myślałem, ze kimś takim może być błyskotliwy polityk o nazwisku
Wojtera.
> Na razie same zawody, ale kto wie...

Jak na tacy przeprowadziłeś dowód o słuszności moich obaw.
Nic bardziej błędnego niż wyglądanie męża opatrznościowego. Prowadzi to do
szkodliwej bierności. Z takiego obrotu sprawy zadowoleni są jedynie "miłościwie
nam panujący". Wy sobie gadajcie, a my i tak zrobimy, jak będziemy uważali za
słuszne.
W pierwszej kolejności potrzeba wypełnić treścią nasze oczekiwania dotyczące
funkcjonowania państwa, sposobu sprawowania władzy, praw gwarantowanych oraz
bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego. Jeśli zbierze się grupa ludzi
chcąca nad tymi sprawami podjąć poważną dyskusję i wywoła dyskusję narodową -
to, jestem przekonany, że taki mąż opatrznościowy pojawi się.

> Krytykujesz nas, że mielemy bez efektu ozorem na forum. Moim zdaniem
> niesłusznie. Politycy czytają te fora, nie mam cienia wątpliwości. W czasie
> naszej ożywionej dyskusji na forum UE, forum to było bacznie obserwowane.

To wcale nie jest korzystne. Oni wiedzą, co my myślimy i podejmują decyzje (we
własnym interesie). My nie wiemy, co oni myślą naprawdę. Jedynie domyślamy się,
jakie są ich zamiary.
Pamietaj, że ich cele nie są zbieżne z przytłaczającą wiekszością społeczeństwa.

> Ponadto i tak jesteśmy statystycznie nieliczną grupą ludzi na co dzień
> interesujących się polityką, bo większość jak słusznie zauważyłeś, goni
> wyłącznie za osobistym sukcesem. Dla mnie wymiana oglądów na forum jest
ważnym
> elementem codziennego życia.

A co ma piernik do wiatraka. Czy znasz historię młodej Norweżki, która
doprowadziła do odrzucenia akcesji Norwegii do UE?
Również nasza historia zawiera liczne przykłady, kiedy za przyczyną niewielu -
wiele się stawało.

> Nawiązałeś do czasów studenckich. Mam podobne obserwacje. Zaczynałem studia
na
> początku transformacji i były to czasy prawdziwego entuzjazmu i nadziei.
Ludzie
>
> byli życzliwi i skorzy do pomocy. To z czasów studenckich, tych pięciu
> najlepszych lat mojego życia spędzonych na SGH-u, mam prawdziwych przyjaciół.
> Teraz na tej uczelni trwa prawdziwy wyścig szczurów, a kolega z seminarium
jest
>
> twoim potencjalnym konkurentem w zdobyciu dobrze płatnej pracy.
>
> W ciągu ostatnich 15 lat zmieniła się nie tylko gospodarka, ale zmienili się
> przede wszystkim ludzie. Niestety mam wrażenie, że na gorsze. Mimo wszystko
> widzę dla tego kraju jeszcze nadzieję na lepszy los, pod warunkiem, że
> znajdziemy w sobie energię niezbędną do ustanowienia nowego porządku.
Historia
> uczy, ze Polacy dopiero w sytuacjach kryzysowych biorą się w garść.

Mam nadzieję, że obraz społeczeństwa nie jest taki czarny, jak go malujesz.
Jest to obraz zewnętrzny, przeważnie różny od tego wewnętrznego, który nosimy w
sobie. To co obserwujemy, co nas tak bardzo razi i jest sprzeczne z ideami
Solidarności jest efektem ostatnich 15 lat rządów całkowicie wyalienowanych od
społeczeństwa. Jeżeli społeczeństwo nadal będzie się tylko przyglądać - nic się
nie zmieni. Zmiany wart na górze nie będą miały wpływu na jakość życia na dole.
Oni zawsze znajdą sposób na oszukanie nas w dniu wyborów.
Ten stan będzie trwał tak długo, dopóki społeczeństwo nie przedstawi własnego
programu - programu dla Polski. Wówczas będziemy wiedzieli(świadomi) czego
chcemy i jak to osiągnąć. Dla społeczeństwa stanie się oczywista miałkość
umysłowa tych, co za nich decydowali przez wiele lat. Oczywista się stanie
również zgnilizna moralna (ten proces już się rozpoczął) ludzi trzymających
władzę.






Temat: Najpiękniejsze miejsce w Europie (poza Polską) !
Najpiękniejsze miejsce w Europie - do wszystkich:D
Witajcie moi drodzy!

Przepraszam bardzo za cisze w eterze ale zapieprz w pracy w tym
tygodniuprzekroczyl wszystkie normy. Dopiero teraz, w piatek, jest na tyle
cicho zeby spokojnie przegladnac forum i cos napisac. Widze ze utworzyl sie sub-
watek na ktorym planujecie rozne ciekawe wyjazdy w “nadchodzace” wakacje! :)
Fajno, tylko ze z racji oddalenia od was o jakies 20,000 kilometrow czuje sie
troche tak poza nawiasem... :( Ale nic to, kiedys tez tam przyjade z
Antypodow, I tez te wszystkie cuda zobacze!!! (odgrazam sie... :)))

A teraz bedzie do paru ludzi z osobna:

Do Bah’a:

Szwedzkie zdjecia wprawily mnie w podziw i zdumienie – oni rzeczywiscie
zjechali cala Eurpoe w szez i w zdluz!!!! W jaki sposob??? Co z kasa? Co z
czsem? Co z praca??? Tez tak bym chciala... :-) Ale zdjecia sa naprawde warte
obejzenia, niektore przesliczne I bardzo nastrojowe. Ale nie boj sie bah, ja
sie do nich wstydze pisac (bo i czym moglabym im zaimponowac?) wiec dalej z
toba bede korespondowac!!! :)

Napisz obszerniej o twoich planach na Norwegie i na Portugalie – znajomy mowil
mi ze okolice Algarve sa wspaniale!

>> Tak czy inaczej, rydze i maślaki są mniam, mniam !
Nawet bardzo! :))) Zrobilam kiedys rissotto z rydzami, moj facet (i ja tez! :)
zajadal sie ze hej!

>ɲ. Ależ nie trzeba mnie wcale już więcej zachęcać ! Na zamówienie jakiegoś
>>Ministerstwa Turystyki OZ mogę się poświęcić i objechać Australię, Tasmanię,
>>Nową Zelandię, nie mówiąc już o Kiribati, Nauru, czy Polinezji
FRANCUSKIEJ. :)))
Dobra, postaram sie i popytam czy nie potrzebuja wiarygodnej reklamy w Europie,
pisanej przez ‘naocznego’ swiadka (czyli ciebie!:)

>>Przytuliłbym Cię i w środku dnia, ale czy Twój facet to zniesie ? {:-o)))
Poprzytulaj, bedzie mi bardzo milo, a facet zniesie to OK (a nawet jak nie, to
odrobina zazdrosci jeszcze nikomu nie zaszkodzila, zreszta on jest tak malo
zazdrosny... :( :)

PS. Poogladalam sobie jeszcze wiecej zdjec z El Chorro, - zajebiste!!!!

Do Tomaszka:

Mam nadzieje ze przerwa w nadawaniu pozwolila tobie uniknac kłopotow w
robocie? :)

I ty tez napisz cos wiecej o planach na przyszle wakacje…

>>a tak na poważnie - naprawdę wyprawa do Australii to raczej dalszy horyzont,
>>ale wcale nie taki bardzo odległy. Mamy to w planach, choć oczywiście
>>wszystko zależy od kasy. Być może w odleglejszym horyzoncie czasowym również
>>i bah da się namówić.
Bardzo sie ciesze!!! I juz sie nie domagam zebyscie tu przyjezdzali
NATYCHMIAST... :) jezeli moge miec nadzieje ze kiedys to nastapi. Acha,
chcialam jeszcze dodac ze nie nalezy sie zniechecac po przeczytaniu kilku
watkow na tym forum o Australii (byly takie ze OZ to syf, ze nic tam niema tak
naprawde ciekawego – ze wlasciwie to wszystko oprocz rafy mozna i tak zobaczyc
w Europie (!!!), ze polscy studenci w OZ maja same tylko horrorowate przezycia,
itp itd.) Nie wiem jak opowiedziec o urokach tego kontynentu zeby zachecic
ludzi do odwiedzenia – do tej pory wydawalo mnie sie ze jest on tak egzotyczny
ze jest to oczywiste. Okazuje sie ze nie… ale wierze ze prawdziwi globtroterz
ktorzy wala zrezygnowac z hoteli 5*, basenow, wylegiwania sie na plazy od 10am
do 8pm, dla calkowicie dzikiej natury dadza sie do wizyty przekonac.

>> może załóż swój wątek Aussie na Forum,
Kiedy ja sie boje... i wstydze... :))))

Pozdrowienia!!!




Temat: RPA w sierpniu-proszę o informacje
> 1. Zapewne rzeczywiście jestem ograniczony. - zapewne kazdy jest, ale Twoje
posty czasami przerazaja waskoscia swoich horyzontow.
>
> 2. Przeczytałem ten swój posting jeszcze raz i przez to moje ograniczenie
> strachu tam żadnego nie widzę. Pracowałem już w Moskwie, w Norwegii, w Kijowie,
>
> w Mołdawii, na szkockiej wsi, w środkowej Afryce. Zdarzało mi się gadać z
> ludzmi z którymi gadać to rzeczywiście strach ale gadając na tym forum stracha
> żadnego nie czuję. - Nie chodzi mi o taki strach. Ale mysle, ze na ten temat
raczej powinien wypowiedziec sie psycholog. Zazwyczaj chec atakowania innych
wynika ze strachu i kompleksow. Co chciales mi udowodnic wymieniajac te
wszystkie miejsca?
>
> 3. "Swietnie CI idzie jedynie formulowanie ocen i poprawianie innych."
> Dziękuję za komplement. Formułowanie ocen i poprawianie innych to chyba właśnie
>
> istota porządnej dyskusji. Nie nazywam nikogo alfonsem, co robią tutejsze
> koleżanki, nie analizuję niczyjej duszy, nie mówie co kto ma robić. Niech sobie
>
> robi co chce... - tak, jeszcze chwile wczesniej sugerowales, ze pewnien kolega
powienien raczej zostac w Wawie, bo tutaj wino tez jest. Poza tym jak bardzo
absurdalne jest Twoje podejscie do innych - dlaczego tak jezdzisz, a innym tego
odmawiasz? - jeszcze to: zaskoczona jestem Twoim warszawocentryzmem. Malo kto z
nas tu jest w Wawy... Tak dla jasego ogladu sytuacji.
>
> 4. "jak widzisz juz nikt nie ma ochoty gadac"
> Rzeczywiście to trochę żałosne, że wystarczy jeden micko2, a już chęć
> rozmawiania o wspaniałych sprawach mija. Żałosne jest to, że ktoś boi się
> opowiedzieć o swojej pracy, o której myśli że jest ważna i czyni to w
> tajemnicy. Żałosne to, że ktoś chce rozmawiać o lepieniu garnków (o tym
> lepieniu garnków zmieniłem zdanie i chętnie wycofałbym się z pewnego swego
> gadania) czy niańczeniu małp (oczywiście w miejscu o przyjemnym klimacie) do
> czasu, aż się go nie skrytykuje. Jeśli uważasz jakąś sprawę za ważną broń jej a
>
> nie uciekaj gdy tylko na horyzoncie pojawi się jakiś micko2. - wyobraz sobie,
ze nie kazdy ma ochote z Toba gadac, tak jak nie kazdy zapewne nie ma ochoty
rozmawiac ze mna, czy kims innym. Uszanuj to. Nigdy nie pytales o moja prace,
wiec niby czemu mam o niej opowiadac? POza tym, to forum jest tez po to by mozna
nan sie poznac i pogadac tez na privie. To chyba oczywiste, nie?
>
> 5. Ja nie mam wrogów, mam wrogie postawy i poglądy. Zapewne nie zawsze mi się
> udaje ale staram się nie nielubić osoby za to co tu wypisuje. Z tym Mamdanim
> wymieniłem kilka maili i okazało się, że mamy wspólnych znajomych. Za wiadomość
>
> o tej książce masz u mnie jeszcze duży kredyt przyjaźni. - wow, dzeki Ci,
czuje sie zaszczycoona. Wole jak ktos mi przyjazn okazuje, a nie o niej pisze.
To takie proste, ale bardzo prawdziwe stwierdzenie.
A propos, mam takie wrazenie, ze caly czas chcesz z tego forum czerpac jak
najwiecej - np informacje o ksiazkach itp; ale przy tym caly czas probujesz nam
udowadniac jak co poniektorzy sa beznadziejni i z jak niskich pobudek dzialaja.
Ciekawe.
>
> 6. "panienka Kika"
> Na list z domu kultury w Dalavich (www.dalavichtimes.co.uk/Wiocha/Wiocha.htm)
> podpisany bardzo oficjalnie przez "Secretary of the..." odpisałem listem
> podpisanym równie oficjalnie "Simple villager". Właściwie można by wysyłać
> tylko podpisy listów zamiast listów samych, a i tak wiadomo by było o co
> chodzi... - zeby swiat byl taki prosty... Ale nie jest.
Milej zabawy w ciaglym pozbawianiu ludzi zludzen i obrazaniu ich marzen.
k.
>
> Pozdrawiam ambiwalentnie
>
> mic




Temat: Płacisz durny poznaniaku
Gość portalu: Płacisz napisał(a):

> Gość portalu: Monopol napisał(a):
>
> > swe cięzkie bejmy na Urząd Ochrony Konsumenta i Konkurencji, w którym to s
> we
> > brzuchy pasą urzedasy majacy za zadnie ( za twoje bejmy) nie dopuścić do
> > powstania monpololu. I co durny Poznaniaku ??? w co cię robi PGNiG??? w
> > jajo !! zmusza cię do zakupu droższego rosyjskiego gazu zamiast tańszego
> > polskiego zaazotowanego !!!!!!!! A co na to ww. urząd ??? on cię ma w dupi
> e
> > on pilnuje aby broń Boże nie powstał polski monopol , a monopol Gapromu wc
> ale
> > mu nie przeszkadza !!!! On ma cię za twoje bejmy w głębokim poważaniu !!
> > Zatem wiedz durny Poznaniaku ze skaładasz się na monopol dla nasszych
> > moskiewskich towarzyszy !!
> > Zeby byłośmieszniej to te pono publiczne media, na które drogi poznański
> > podatniku też się składasz wmawaiają ci że bedziesz owszem płacił więcej a
> le
> > bedziesz mieć gaz o lepszej kaloryczności. Dziwne bo te publiczne nie
> > dodają , że jeszcze lepszą kaloryczność od rosyjskiego gazu ma gaz djmy na
> to
> > norweski ale jakoś tak się składa , ze nikt z PGNiG nie zmusza cię do
> > kupowania norweskiego gazu a rosyjskiego tak !!
> > Zatem durny Poznaniaku już teraz wiesz na kogo idą twoje podatki ??
>
> Ciekawa to historia !
> Bo jak na stacjach benzynowych miało się pojawić biopaliwo produkowane z
> polskich rośliń, to okazuje się, że prezydent ustawy nie podpisał i
wrzeszczał
> aby w ustawie było zapisane , że na stacjach musi być wybór tzn. dystrybutory
z
>
> biopaliwem i bez, a klient musi mieć mozność wyboru !! Tak się jakoś dziwnie
> złozyło, że znowu uwalono ustawę o biopaliwach uzasadniając to , iż pojwiło
się
>
> w tekście prawo do produkcji tego biopaliwa również z roślin nie pochodzących
z
>
> Polski . Dziwne, tenże marszałek niejaki Borowski ( vek Berman) potwierdza,
że
> posłowie na komisji te słowa wykreślili . Dziwne, że ten niejaki karał posłow
> za to że mówili na mównicy zbyt długo , że to dezorganizuje pracę Sejmu itp.
> Teraz jakoś ten marszałek pono odpowiedzialny za pracę Sejmu nikogo nie karze
i
>
> tak znowu polscy producenci zostali na czysto zrobieni w konia, a zyski idą
do
> importerów i sprzedawców paliw , czyli głownie Rosji !!! Dziwne przypadki to
> samo dzieje się z gazem !
> Jesteś okradany a pilnują tego za to twoje pieniądze drogi polscy podatnicy
> sługi , na pensji których ty się składasz !!

Idź do pytania na forum konsumentów !




Temat: Za dwa lata zniknie granica z Unią
Za dwa lata zniknie granica z Unią
Sława!
Za dwa lata zniknie granica z Unią
Jacek Pawlicki, PAP, wbs 26-01-2005, ostatnia aktualizacja 25-01-2005 20:06
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,2511664.html
28 października 2007 roku na granicy z Niemcami nie zatrzyma nas żaden
pogranicznik ani celnik. Możemy co najwyżej zapłacić mandat za zbyt szybką
jazdę przez most na Odrze

Tego dnia wejdziemy bowiem do europejskiego układu Schengen. Za ponad dwa i
pół roku bez paszportów i dowodów osobistych i co ważniejsze - kontroli na
granicach będziemy jeździć do 13 krajów starej unijnej Piętnastki (bez
Irlandii i Wielkiej Brytanii) oraz Czech, Słowacji, Węgier i państw
bałtyckich, które mają do Schengen wejść wraz z nami.

Członkostwo w Schengen to nie tylko zniesienie kontroli granicznych, ale też
współpraca w walce z przestępczością graniczną. I tak np. polski pościg
policyjny będzie mógł wjechać kilkadziesiąt kilometrów w głąb Niemiec w
pogoni za przestępcami i odwrotnie. Gdy w Polsce zginie samochód, w ciągu 5
min od zgłoszenia będą o tym wiedzieć policjanci w całej Unii. To i wiele
innych ułatwień w pracy policji i służb granicznych umożliwi SIS II - czyli
rozszerzony System Informacji Schengen, największa komputerowa baza danych
UE, która będzie dostępna dla polskiej policji, służb konsularnych i
granicznych.

O dokładnej dacie wejścia do Schengen poinformował we wtorek Paweł Dakowski,
niedawno powołany pełnomocnik rządu do spraw przygotowania Polski do
współpracy z SIS II.

"Gazeta" potwierdziła to w Brukseli. Udało nam się ustalić, że list
zawierający tę datę wejścia do Schengen złożono w Sekretariacie Rady
Ministrów UE w Brukseli na początku stycznia. Strona unijna nie zgłosiła
zastrzeżeń, choć jeszcze kilka lat temu niemiecki minister spraw wewnętrznych
Otto Schily straszył, że Polska wejdzie do Schengen dopiero w 2010 r.

Teraz wszystko zależy od Polski, gdyż 28 października jest naszą
wewnętrzną "datą strategiczną" akceptowaną w Brukseli.

Dlaczego akurat 28 października

Jak tłumaczył Paweł Dakowski, dokładna data wejścia do Schengen wynika z...
kalendarza. Po prostu synchronizacja systemów informatycznych może nastąpić
tylko w momentach zmiany czasu. 28 października 2007 r. w Polsce zmienia się
właśnie czas. I wtedy bez kontroli granicznej przejedziemy z Suwałk do
Lizbony.

Do tego dnia w Polsce musi jeszcze oczywiście powstać polska gałąź systemu
informatycznego, który umożliwi przekazywanie danych z dowolnego przejścia
granicznego w Polsce do dowolnego innego przejścia granicznego UE - mówi
Paweł Świeboda, dyrektor departamentu Unii Europejskiej MSZ. Unijny System
Informatyczny Schengen II będzie gotowy wiosną 2007 r.

Kraje członkowskie Schengen też muszą pozytywnie ocenić szczelność polskiej
granicy wschodniej, która od 1 maja 2004 r. jest zewnętrzną granicą UE. W
2006 i 2007 r. naszą gotowość do sprostania wymogom z Schengen sprawdzą
unijni inspektorzy.

Co to jest Schengen

Porozumienie z Schengen, zawarte w 1985 r. w niewielkiej luksemburskiej
miejscowości, weszło w życie w połowie lat 90. Jest jednym z
najpraktyczniejszych osiągnięć Unii. Porozumienie zniosło kontrolę osób
przekraczających granice między państwami Unii, a w zamian za to zdecydowało
się wzmocnić współpracę w zakresie bezpieczeństwa i polityki azylowej.
Członkami porozumienia są wszystkie kraje Unii z wyjątkiem Wielkiej Brytanii
i Irlandii, a także pozostające poza Unią Norwegia i Islandia.

Na drodze do Schengen Polska musiała długo przygotowywać się, sporo
inwestować w infrastrukturę, szkolić straż graniczną, uszczelniać granicę.
Ceną wejścia do Schengen było też wprowadzenie wiz dla Rosjan, Białorusinów i
Ukraińców w 2003 r.

Prawnie członkiem porozumienia z Schengen (dziś jest ono częścią prawa
europejskiego) staliśmy się po wejściu do UE. Praktycznie odczujemy korzyści
z niego po zniesieniu kontroli granicznych.

Najtrudniejszym zadaniem jest budowa SIS II. W działającej dziś bazie danych
SIS I (za mała, by objąć nowych członków) wpisywane są osoby niemile widziane
na terenie Unii, skradzione lub zaginione pojazdy, broń, dokumenty i
banknoty. Osoba niemile widziana przez jeden kraj jest tak samo traktowana
przez wszystkie.

W bazie nowej SIS II oprócz dotychczasowych informacji mają pojawić się
zdjęcia, odciski palców, a nawet zapis kodu DNA. W przyszłości do systemu
mają być wpisywane skradzione dzieła sztuki oraz łodzie i statki, które
posłużyły do przewozu nielegalnych imigrantów.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: Lech Kaczyński przybył do Nowego Jorku
Lech Kaczyński przybył do Nowego Jorku

Prezydent Lech Kaczyński przybył do Nowego Jorku, gdzie weźmie udział w 61.
sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Prezydent spotka się m.in.
z prezydentem Francji Jacques`em Chirakiem, prezydent Finlandii Tarją Halonen
oraz premierem Norwegii Jensem Stoltenbergem.

Bezpośrednio po przylocie prezydent udał się do "Strefy Zero", gdzie złożył
kwiaty w miejscu ataków terrorystycznych z 11 września 2001 r. W uroczystości
wzięli udział m. in. policjanci i strażacy polskiego pochodzenia, którzy
uczestniczyli wówczas w akcji ratunkowej.

REKLAMA Czytaj dalej

Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Krawczyk podkreślił, że po
raz pierwszy polski prezydent zabierze głos w pierwszym dniu sesji, 19
września.

Wiodącym tematem sesji będzie sprawa globalizacji i możliwości jej
wykorzystania dla dobra ludzkości. Według Krawczyka, Lech Kaczyński będzie
mówił właśnie o globalizacji i solidarności państw bogatszych z
biedniejszymi.

Hasłem kluczowym, wokół którego - jak sądzę - pan prezydent zbuduje
przemówienie, będzie poczucie solidarności między wszystkimi narodami i
społeczeństwami - powiedział dziennikarzom prezydencki minister.

Zaznaczył, że coroczne spotkanie przywódców państw i rządów na forum ONZ jest
najważniejszą debatą świata. Bardzo dużo mówi się (teraz) o negatywach
globalizacji, powstają ruchy antyglobalistyczne. Ale globalizacja jest też
pozytywnym zjawiskiem i wszyscy mają nadzieję, że przyczyni się do
podwyższenia standardów życia krajów pozostających w tyle - powiedział.

Lech Kaczyński podczas spotkań z prezydentem Francji i premierem Norwegii ma
poruszyć tematy dotyczące Unii Europejskiej i bezpieczeństwa energetycznego.
Planowane są także m.in. rozmowy polskiego prezydenta z przywódcami
Afganistanu i Iraku.

Prezydent spotka się też z przedstawicielami nowojorskiej Polonii i diaspory
żydowskiej.

Krawczyk poinformował, że do spotkania z amerykańskim prezydentem dojdzie
prawdopodobnie podczas przyjęcia wydanego przez George'a W. Busha. Wśród
tematów rozmów L. Kaczyńskiego z prezydentem Bushem Krawczyk wymienił:
terroryzm, kwestię Iraku oraz stosunki z partnerami na wschód od UE.

W Nowym Jorku prezydent weźmie także udział w uroczystości wręczenia Polsce,
jako wyraz uhonorowania wieloletniej pracy różnych polskich organizacji i
instytucji, Międzynarodowej Nagrody Niepełnosprawności im. F.D.Roosvelta za
rok 2005. Nagroda jest przyznawana przez Światowy Komitet ds. Osób
Niepełnosprawnych oraz Instytut Franklina i Eleonory Rooseveltów.

Prezydentowi towarzyszyć będą przedstawiciele Towarzystwa Pomocy
Głuchoniewidomym. Na ich ręce przedstawiciele Fundacji patronującej nagrodzie
przekażą czek na 50 tys. dolarów oraz statuetkę Roosevelta.

Nagroda im F.D. Roosevelta jest przyznawana krajom szczególnie wyróżniającym
się w zakresie rozwijania i skutecznego wdrażania systemów wyrównywania szans
osobom niepełnosprawnym. Do tej pory laureatami nagrody były m.in.: Jordania,
Włochy, Ekwador, Korea Południowa, Irlandia i Kanada.

Regulamin nagrody przewiduje, że przyznane 50 tys. dolarów powinny być w
całości przeznaczone na wsparcie konkretnej organizacji pozarządowej, mającej
szczególne zasługi na rzecz poprawy sytuacji osób niepełnosprawnych.




Temat: Polska na drodze do katastrofy
Polska na drodze do katastrofy
Fragmenty referatu, który prof. Jerzy Przystawa przedstawił podczas X
Kongresu "Mut zur Ethik" w Feldkirch, Austria, 1 września 2002 r.

Wiecej na: info.onet.pl/1,15,11,794095,2298216,forum.html

W jakim sensie Polskę można uważać za kraj niepodległy i suwerenny? Jeśli
mówimy o polityce zagranicznej, to widzimy, że polski rząd czyni wszystko
zgodnie z życzeniami - jeśli nawet nie zgodnie z rozkazami - jego zachodnich
sojuszników. Nie jest znane ani jedno jego posunięcie, które nie byłoby
dokonane w pełnej zgodzie z dyrektywami Komisji Europejskiej albo wbrew
życzeniom wyrażanym przez Waszyngton czy Berlin.

Z militarnego punktu widzenia trudno powiedzieć, że Polska dysponuje jeszcze
własnym wojskiem. Polski personel wojskowy, który w roku 1989 liczył 412
tysięcy, został zredukowany do 177 tysięcy w roku 2000. Polskie siły zbrojne
znajdują się dzisiaj w strukturach NATO, całkowicie uzależnione pod względem
uzbrojenia, zaopatrzenia i dowodzenia od natowskich dowódców. To jest
dokładna replika sytuacji, która miała miejsce przez poprzednie półwiecze. I
jedna ważna różnica: broń i amunicja były głównie produkowane w Polsce,
Polska nawet eksportowała je do innych krajów. Jest zapewne prawdą, że
jakość tego uzbrojenia była niższa niż broni produkowanej na Zachodzie, ale
tę broń można było eksportować, sprzedawać i skutecznie używać, to wolno
mieć wątpliwości, czy owa zmiana dokonała się z korzyścią dla Polski.
Oczywiście można argumentować, że armia zawsze powinna dysponować bronią
najwyższej jakości, a wobec tego polskie wojsko jest obecnie lepiej
wyposażone i przygotowane do ewentualnej walki. A już zupełnie niewątpliwym
efektem tej zamiany jest fakt, że Polska, poprzednio producent i eksporter
broni, obecnie zmuszona jest importować broń, amunicję, czołgi i samoloty,
że wiele zakładów zbrojeniowych trzeba było zamknąć, a tysiące wysoko
kwalifikowanych robotników, techników i inżynierów, straciły pracę.

We współczesnym świecie idee suwerenności i niezależności narodowej i
państwowej nie wydają się specjalnie popularne. Dzisiaj tylko niewiele
krajów przyznaje się otwarcie, że cenią takie staromodne koncepcje.
Przypuszczam, że bez ryzyka popełnienia większego błędu można wymienić kilka
z nich: Stany Zjednoczone, Rosję, Chiny, Szwajcarię, może Norwegię, Iran,
mieszkańców Palestyny. Z całą pewnością ta koncepcja nie jest popularna w
Europie, a już na pewno nie wśród krajów aspirujących do wstąpienia do Unii
Europejskiej. Bez przerwy powtarza się nam, że przehandlowanie naszej
narodowej suwerenności i niepodległości za inne wartości to świetny interes.
Jakie są te wartości, dla których warto zrezygnować z suwerenności? W Polsce
mówi się nam, że są to: (1) bezpieczeństwo narodowe; (2) dobrobyt i rozwój
gospodarczy.

Tak się składa, że oferowane nam dzisiaj wartości są dokładnie takie same
jak te, które Polakom oferował Związek Sowiecki przez całą drugą połowę XX
wieku. Różnica sprowadza się do tego, że handlarze naszą suwerennością
tłumaczą, że przedtem oferta była fałszywa, że zostaliśmy oszukani,
natomiast dzisiaj jest autentyczna, dobra i realna. Wiarygodności tej oferty
ma dowodzić fakt, że poprzednio Polska była krajem bogatszym i bardziej
rozwiniętym od sowieckiego "patrona", podczas gdy teraz jesteśmy biedniejsi
i bardziej zacofani, a oferta pochodzi od tych, którzy są bogaci i na
wyższym poziomie cywilizacyjnym. Przedtem nasz kraj był wyzyskiwany, teraz -
mamy być subsydiowani i wspomagani na wszelkie możliwe sposoby.

Dlatego aby właściwie ocenić wartość tej oferty handlowej, powinniśmy
przyjrzeć się starannie ekonomicznym danym i zobaczyć, jakiego postępu
dokonaliśmy w ciągu minionych 13 lat. Wszystkie liczby, jakie zostaną tu
przytoczone, pochodzą z porównania danych zawartych w urzędowych rocznikach
statystycznych z roku 2001 i 1989. Po 12 latach nieustannego rozwoju i
postępu, przy udziale tysięcy zachodnich specjalistów i doradców
akredytowanych przy każdym ministerstwie i departamencie polskiego rządu, w
warunkach nieprzerwanej pomocy i finansowania najróżniejszych projektów ze
strony Unii Europejskiej, oficjalne rządowe statystyki ukazują systematyczny
i bezlitosny upadek naszej gospodarki narodowej.




Temat: GLOSUJMY ZA WEJSCIEM DO EU.NAFTA NIE DLA NAS
LECHU WIDZI POLSKE W EU
Ciekawa wypowiedz Lecha i cytuje ja w calosci.
Nasuwa sie jedno pytanie.
Jesli EU jest takie dobre dla Polski,to dlaczego EU wyklucza przynaleznosc
swoich czlonkow do FREE TRADE AGREEMENT????????
EU promuje wolny handel wew.swojej organizacji ale ZAKAZUJE WSTEPOWANIA DO FREE
TRADE AGREEMENT.
Troche to smierdzi polityka XX wieku i absolutnie nie nadaza za XXIw.
W 1989 bylbym dwiema rekami za EU,ale dzis juz mamy 2003 i EU traci myszka jak
na ten wiek.
Nie bede wrecz mowil,ze to Kolchoz i gulag intelektualny,ale nie bez powodu
Szwajcaria i Norwegia nie chca do EU.
A UK po raz kolejny nie chce euro i wspolnej polityki rolnej.

Gość portalu: Lechu napisał(a):

> 1. Jak na tym forum już wielokrotnie powtarzano (powoli nie chce się), Unia
Eur
> opejska nie będzie za nikogo pracować, ani ponosić odpowiedzialności za
rozwój
> gospodarczy jakiegoć kraju. Jest tylko próbą wyrównania szans
i "przewietrzenia
> " pozamykanych europejskich rynków. Dlatego biedni ("...a to Polska właśnie")
p
> owinni mieć żywotny interes w akcesie. Ale, ponieważ biedny niepokojąco
często
> równa się głupi (gdzie skutek, gdzie przyczyna?), toteż zarówno mamy w Polsce
t
> ylu wrogów UE, co mamy w Unii Greków, którzy ich najlepszy czas przejedli i
prz
> epierdzieli, a szanse rozkradli. Dlatego Hiszpanie mogliby Grekom
śpiewać "miał
> eś chamie złoty róg". Gdyby większość Polaków usłuchała innych durniów i
hardo
> "zrezygnowała" u Unii, to śpiewkę tą mogą sobie Polacy zafundować jako
czołówkę
> dziennika telewizyjnego w jedynce przez następne dekady. Do momentu, kiedy
USA
> mianują Polskę 51 Stanem USA.
>
> 2. Jak pięknie napisał feezyk, jeżeli zła władza chce zbudować most, to ja ją
w
> tej konkretnej rzeczy poprę.
> Analogia z UE jest oczywista: nawet, jeżeli UE nie jest najlepszym pomysłem i
n
> ie rokuje w dalekiej perspektywie wielkich nadziei, to na tu i teraz, nie ma
al
> ternatywnej koncepcji, która lepiej poprawiłaby bezpieczeństwo Polski i
zwiększ
> yła jej szanse gospodarcze.
>
> 3. Zabór rosyjski (było nie było 123+45 lat) pozostawił w głowach wielu
Polaków
> trwałe szramy. Jedną z najbardziej widocznych jest pokutująca na tym forum
wąt
> pliwość, kim my właściwie jesteśmy i do której części świata należymy. Są
tacy,
> którzy widzą nas w Azji. No, bo jeśli nie w Europie, to gdzie? Niektórzy
twier
> dzą, że Polska leży w Ameryce (bardzo humorystyczne, objaw utraty poczucia
rzec
> zywistości). Jeszcze inni (czytali "Króla Ubu"?), że nigdzie. No bo jeżeli
nie
> w Europie i nie w Azji, to nigdzie.
> Ja myślę, że jesteżmy biednymi krewnymi. Słabymi, brzydkimi i chorowitymi.
Cier
> pimy na braki w wykształceniu i etykiecie, jesteśmy mało reprezentacyjni i
zdem
> oralizowani długim pobytem w więzieniach. Mieliśmy pecha, bo Rzymianom było
do
> nas za daleko, a Mongołom i Rosjanom było za blisko
> Ale należymy do rodziny. Fakt, nikt nas z honorami nie wita. Rodzina troszkę
za
> żenowana...
>
> Ta pozycja wyjaśnia zarówno serwilizm jednych, jak i głupkowatą
pyszałkowatość
> innych Polaków. Nie łatwo być zakałą w rodzinie. Łatwiej bredzić i ignorować
rz
> eczywistość, niż spojrzeć prawdzie prosto w oczy, bo "przecież miało być tak
ws
> paniałe..."
>
> Ale jesteśmy tu, w Europie. Kuchennymi drzwiami, spóźnieni, musimy się powoli
d
> opchać na salony. Sprytem, fałszywym uśmiechem, pracą, paktowaniem, jak
trzeba
> - to łokciami, nigdy nie tracąc z oczu celu.
> Nie dla nas. Dla naszych dzieci i wnuków.
>




Temat: czy ktoś wreszcie weźmie to na serio?
"Uchodzące"? A przy jakich okazjach "uchodzące"? Czy aby nie przy takich jak
> ta, kiedy mamy ochotę dowalić "tradycji i katolicyzmowi"? Coś mi się zdaje,
że
> przy innych okazjach mówim się o zlaicyzowanej Europie Zachodniej, np.
> przeciwstawiając ją "tradycyjnej i katolickiej" Polsce. To zdumiewające, z
jaką
>
> łatwością niektóre osoby dechrystianizują i chrystianizują Europę w miarę
> potrzeby. Nie mów mi co za co "uchodzi", napisz "Ja, Barbinator uważam Włochy
> i Hiszczpanię za kraje tradycjonalistyczne i katolickie".

Jak sobie życzysz.
"Ja, barbinator oraz wszystkie osoby uważające, że takie kraje jak Włochy,
Grecja czy Hiszpania preferują bardziej tradycyjny model rodziny niż takie
kraje jak Szwecja, Dania czy Norwegia"
Teraz zadowolony?
No i nic się nie zmieniło, większość osób dyskutujących na tym forum z
łatwością odnajdzie się w tak zdefiniowanej grupie. Ty naturalnie też, tyle że
w tej chwili nie na rękę jest ci to przyznać.

> Ach, z wyjątkiem Irlandii.... Czy aby nie jest to akurat ten "najbardziej
> tradycjonalistyczny i katolicki" kraj wśród "katolickich i
> tradycjonalistycznych" krajów Europy Zachodniej? No tak, przypominam sobie!
> W "GW" pisali niedawono, że Irlandia nie jest już taka "tradycjonalistyczna i
> katolicka"! Tutaj widzisz klucz do wyjaśnienia tego "wyjątku"?

A jakie to ma znaczenie jak wyjasnimy sobie ten wyjątek, może to i ciekawy
temat ale na inną rozmowę. Ważne jest, że Irlandia faktycznie jest wyjątkiem.
Tendencje które przedstawiłam są porażająco czytelne.

> No dobrze, skoro więc Irlandia to wyjątek potwierdzający regułę, a w Albanii
> Turcji tradycja nie przeszkadza (bo chyba nie powiesz, że są mniej tradycyjne
> niż Włochy czy Hiszpania), to czy wychodzi nam na to, że winna jest akurat
> tradycja katolicka? To chcesz powiedzieć?

Nie. W Turcji i Albanii decydują dwa czynniki: bieda i silne kulturowe
oddziaływanie islamu. W Turcji wysoki przyrost jest wyłącznie w biednych
rejonach wiejskich, wśród ludzi zamożnych i wykształconych jest niski. W
Albanii jest tak samo tyle że tam bieda jest totalna. Pisał o tym choćby
ekonomista Gary S. Becker (dostał za to zresztą Nobla). Becker zauważył, że
liczba dzieci przeważnie maleje wraz ze wzrostem zamożności. Najkrócej mówiąc –
ludzie mają tym więcej dzieci, im mniej ich na nie stać. Becker pisał też
ciekawe rzeczy o ubezpieczeniach społecznych, ale nie chciałabym rozmydlać
tematu.
Do tego dochodzi specyficzna pozycja kobiety w islamie. Czy tak trudno
zrozumieć, że kobieta która nie może iść do pracy ani się kształcić bez zgody
męża, urodzi więcej dzieci niż kobieta wychowana w wyemancypowanej kulturze
europejskiej? Sorry, ale nie chce mi się tłumaczyć spraw tak oczywistych.

> Nie przesadzaj z tym "długo długo nic".

Nie przesadzam. Każdy ułamek procenta większej dzietności przekłada się na
grube miliony we wpływach budżetowych za 20 lat. Te liczby zadecydują o tym w
którym kraju załamie się system ubezpieczeń społecznych a w którym nie. Obecne
tendencje pokazują, że Skandynawia jakoś sobie poradzi - Włochy, Grecja,
Hiszpania, także Polska NIE. Różnica między dzietnością 1,3 i 1,8 jest ogromna -
zwłaszcza uwzględniając tendencję wzrostową przy 1,8 i tendencję malejącą przy
1,3.

Zaraz - czy Niemcy to też
> kraj "katolicki i tradycjonalistyczny"?

Katolicki nie, ale model rodziny w Niemczech nadal jest dość tradycyjny.
Słyszałam np, że tam przedszkola z reguły pracują na pół etatu i trzeba
odbierać dzieci o godz. 12. To praktycznie wymusza na kobietach z małymi
dziećmi rezygnację z pracy. W krajach skandynawskich coś takiego byłoby nie do
pomyślenia.

MA PRZEKROCZYĆ. No proszę....

A wejdź sobie na stronę duńskiego GUS (na stronie www.scb.se był chyba do niego
link) i poszukaj jak mi nie wierzysz. Mówię to co mówię na podstawie danych z
połowy ubiegłego roku - wtedy mielliśmy na ten temat dłuższą wymianę zdań a ja
sporo się naszukałam w sieci aby dobrze poznać temat. Teraz nie mam na to czasu.

A teraz opowiedz mi jeszcze o "wpieraniu rodziny tradycyjnej" w krajach którym
> to przypisałaś. Czekam.

A po co? To co napisałam zaadresowane jest do ludzi rozsądnie myślących. Jeżeli
ktoś zamierza się upierać, że w Skandynawii przeważa
tradycyjny, "patriarchalny" model rodziny zaś w Grecji, Hiszpanii, Włoszech
przeważa model "sfeminizowany" czyli partnerski - to niech się upiera dalej. Co
mnie to obchodzi...? Mnie wystarczy świadomość iż tego typu ośli upór z reguły
oznacza brak sensownych argumentów.
I tym optymistycznym akcentem kończę i znikam na parę dni.
Jeśli zdecydujesz się kontynuować, to zajrzę na ten wątek w końcu tygodnia.
Prosiłabym jednak o sensowniejsze argumenty.

Pozdr. B.




Temat: Przepraszać za ojców nazistów? Za innych - którzy
Gość portalu: eres napisał(a):

> demo_stenes napisał:
>
> > mieli z nami tylko tyle wspólnego, że należymy do tego samego narodu?
> >
> > Czy jakikolwiek czyn można obarczyć odpowiedzialnością zbiorową. Czy jeżel
> i
> > jakaś część Palestyńczyków jest terrorystami to wszystkich Palestyńczyków
> > należy z terroryzmem utożsamiać? Czy jeżeli grupa Polaków zabija swoich
> > Żydowskich sąsiadów w Jedwabnem, w Kielcach czy gdziekolweik, to wszyscy
> > Polacy, jako naród powinni za to przprosić?
>
> Oto co mówi Jan Nowak-Jeziorański: „[...] należy przeprosić za mord dokon
> any na
> Żydach w Jedwabnem w 1941 roku”. Argumentuje on, że uwolni to Polskę prze
> d
> rozciąganiem odpowiedzialności za zbrodnię na cały naród, a akt przeproszenia
> pozwoli nam Polakom zachować wizerunek własny, z którego mamy prawo być dumni.
>
Ja i bez przepraszania za to za co nie ponosze odpowiedzialnosci,tez jestem
dumna.

> Czy jeżeli Hitler był przywódcą
> > Niemiec, to wszyscy Niemcy byli nazistami i powinni dziś za to błagać o
> > wybaczenie?
>
> Kanclerz Willy Brandt nie ponosił jakiejkolwiek odpowiedzialności za
zbrodnie,
> jakich dopuścili się w czasie wojny jego rodacy – Niemcy. Przeciwnie, jak
> o
> socjaldemokrata walczył od najmłodszych lat hitlerowskim nazizmem i musiał
> ratować się przed nim uchodząc do Norwegii. A jednak na oczach całego świata
> padł na kolana przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie, by w tym geście
> przeprosić nie za swoje czyny, ale za swoich rodaków, którzy wymordowali
Żydów
> Europy. Oddał on tym aktem przeproszenia i zadośćuczynienia wielką przysługę
> swojemu narodowi.
>

Szkoda tylko,ze nie przeprosil Polakow ,ktorych tez zginalo duzo na tej wojnie
i ktorym jego rodacy doszczetnie zniszczyli stolice i ladna czesc kraju.

Tyle niemiecki prominentny polityk, ale są przecież w Niemczech organizacje
> kościelne i młodzieżowe, których członkowie uczestnicząc z własnej woli w
> tzw. „Aktion Suehnezeichen” (Akcja Znak Pokuty), wykonując prace sp
> ołeczne
> (najczęściej fizyczne) w krajach, których ludność najbardziej ucierpiała od
> Niemców w czasie II. w. św. (m.in. w Polsce i Izraelu).
> O akcie skruchy mówi z właściwą jemu głęboką mądrością abp. Henryk
> Muszyński: „Nikt nie jest zdolny wrócić życia niewinnie pomordowanym, ale
>
> moralny akt skruchy zbliża i może stanowić decydujący moment na drodze
> pojednania”.
> Talmud powiada: „Wielka jest skrucha, ponieważ przybliża odkupienie”
> ;.
> Mądrości te przytaczam i pod nimi się podpisuję.
>
> > Te i podobne pytania, chciałbym aby znalazły odpowiedź na stronie niniejsz
> ego
> > forum. Czy macie coś do powiedzenie internauci?
> > Moje stanowisko wygląda następująco: Nie. Nigdy nie można stosować
> > odpowiedzialności zbiorowej.
> > Liczę na twórczą polemikę...
> >
> >
> > Czy zgadzasz sie na to by zbrodniami Morela czy tez innych Zydow z UB
obciazac wszystkich Zydow?Czy wymagasz od calego narodu zydowskiego przeprosin
i skruchy?
> >




Temat: tu sabat kapusiów jest
Do Perły i Luki
- A świstak siedzi i zawija je w te sreberka.
- A łyżka na to: niemożliwe...
Co jest Luka, sam sobie ze mną poradzić nie możesz, to kolegę na pomoc wezwałeś?

perla napisał:

> mogę Ci powiedzieć jedno. Luka autentycznym księciem polskim jest. O rodzinie
> jego w szkole się chamie uczyłeś.

Nadal mnie nie przekonałeś – ani Ty, ani Luka.
Skąd to wiesz? Widziałeś go? Drzewo genealogiczne poświadczone Ci pokazał? Czy
Ci tylko napisał, że jest xięciem, a Ty bezkrytycznie uwierzyłeś w to, biedaku??
Jesteś mi tak samo jak i on obcy, wiec nie mam powodu, aby jemu nie wierzyć, a
Tobie tak.

Ponadto, nawet jeżeli w jego rodzinie był jakiś książe, to jeszcze nie oznacza,
że i on jakimś xięciem jest. Bo:
1. Mógł (nie mówię, że był, mówię, że mógł) na ten przykład któryś z jego
jeszcze bliższych przodków być dzieciem z nieprawego łoża tego oto księcia, na
którego się powołujesz. A nie wszystkie bękarty dziedziczyły uprawnienia do
tytułów. U luki to aż nadto prawdopodobne, że jakąś popłuczyną, siódmą wodą po
Kisielu jest,
2. Mógł któryś z bliższych przodków tytułu pozbawion zostać. Za chamstwo na
przykład takie, jakie właśnie luka prezentuje (już nawet nie mówię, że wobec
mnie, ale wobec kobiet tutaj na forum chociażby),
3. Wreszcie nawet to, że się miało przodka księcia lat temu kilkaset nie
oznacza, że samemu się nim jest. I już pomijam tu całkowicie fakt obecnych
polskich uregulowań prawnych, bo nie o to chodzi.
Widzisz, ja na ten przykład mam udokumentowane drzewo genealogiczne na wiele
wieków wstecz, a moja rodzina pochodzi z obecnej Norwegii. I w mojej
bezpośredniej rodzinie, w prostej linii było kilku jarlów. A moja koleżanka z
pracy ma udokumentowane pochodzenie od Chana krymskiego. Ale to nie oznacza
jeszcze, że i ja jarlem jestem, ani tym bardziej ona Chanem. I ponadto żadne z
nas nie czuje potrzeby, aby się tym przechwalać, bo mamy do dumnym bycia z
siebie inne dobre powody. I tu dochodzimy do pkt. 4,
4. Nawet jeżeli w rodzinie Luki rzeczywiście był jakiś arystokrata, to jego
zachowanie jak dla mnie odbiera mu cechy jakiegokolwiek szlachectwa. „Nobless
oblige”. Miałem okazję w ostatnich dniach śniadać i konwersować z Księciem
Belgijskim – Filipem (nomen omen). I to jest „Prawdziwy Książę”, o czym
świadczy nie tylko jego tytuł, ale i zachowanie. No i nie musi nikomu się
przedstawiać i twierdzić, że jest Księciem, bo to widać. A jak luka się
zachowuje jak zwykły cham, to dla mnie luka chamem jest i nie zmieni tego nic.
Tak więc nawet, jak w jego rodzinie był jakiś szlachcic, to dla mnie luka nie
zasługuje nawet, aby go „szlachetką” nazwać – co najwyżej „szlachciurą”, a i to
z naciskiem na „ciurą”.
I w związku z tym mylne jest Twoje i jego twierdzenie, że mu zazdroszczę lub
się wściekam – w przypadku luki są to uczucia mi całkowicie obce. Jak widzę te
jego nędzne wypociny i pozowanie na xięcia, to wywołuje to u mnie tylko
wzruszenie ramion – a i to niechętne i z politowaniem. A przekomarzam się z
nim, bo widzę, jak jego to wścieka – i fakt, że mi zarzuca, że się wściekam
tylko to potwierdza – to się w psychologii „projekcja” nazywa.

> (...) bo przodek Luki na koń wsiadał po twoim przodku właśnie.

Widzisz Perełko, nie mógł choćby z tego powodu, że moi przodkowie w Skandynawii
w tym czasie przebywali. Nie mówiąc o tym, że gdyby spróbował, to by mu tę nogę
toporem odrąbali i cieszyć się powinien, gdyby zachował łeb.




Temat: NIE dla UE = TAK dla Leppera
NIE dla UE = TAK dla Leppera
Jak wiadomo, w zblizajacym sie referendum bedziemy miec do wyboru dwie
odpowiedzi. Na temat konsekwencji wybrania "tak" mowiono juz wiele na Forum,
natomiast skutkami powiedzenia "nie" jakos malo kto sie interesuje, pora wiec
to nadrobic.
"Nie" dla UE bedzie zarazem oznaczalo "tak" dla innej drogi. Jakiej? Z
pewnoscia nie bedzie to utrzymanie status quo, chocby dlatego, ze istotnym
skladnikiem naszego status quo sa przygotowania do integracji. Nie bedzie to
takze oznaczalo "tak" dla NAFTA, EOG czy innych "alternatyw", bo pomijajac
ich sensownosc, zadna partia ich nie popiera.
Coz zatem pozostaje? Partie zasiadajace w Sejmie mozna podzielic wedlug
stosunku do integracji na trzy grupy:
zdecydowanie tak - SLD, UP, PO;
raczej tak - PSL, PiS;
zdecydowanie nie - LPR, Samoobrona.
Jesli po ewentualnym "nie" w referendum mialoby dojsc do zmiany wladzy, to na
kogo?
1. Negatywny wynik referendum bylby ciosem dla grupy 1 i wielkim sukcesem
grupy 3, co odbiloby sie na ich notowaniach.
2. Doszloby takze do przewrotu w PSL - Kalinowski postawil wszystko na jedna
karte, wiec porazka w referendum oznacza jego koniec. Nie ma sie jednak z
czego cieszyc, bo jego miejsce zajeliby przedstawiciele populistycznej
frakcji PSL, zblizonej mentalnie do Samoobrony. A ze populistycznego wyscigu
z Lepperem nikt nie wygra, jest oczywiste - nalezy wiec oczekiwac
marginalizacji ludowcow, lub ich zblizenia z Samoobrona.
3. W SLD juz od jakiegos czasu za wesolo sie nie dzieje, a po porazce w
referendum zaczeloby sie szukanie winnych i walka o pozycje w partii, ktora
moglaby sie skonczyc nawet rozpadem lewicy. A do kogo pojdzie wtedy spora
czesc elektoratu SLD? Oczywiscie do Leppera.
4. Przegrane referendum spowodowaloby takze ucieczke inwestorow i pogorszenie
sie naszej reputacji w swiecie. Powszechnie zaklada sie, ze Polska bedzie
wkrotce w Unii i na tym m.in. opieraja swoje plany inwestorzy. Poza tym
Polska w UE to Polska stabilna i bezpieczna, a poza UE - nie wiadomo. Wiadomo
natomiast, ze inwestorzy nie lubia ryzykowac i w takiej sytuacji wybiora
pewniejsze rynki, by ewentualnie wrocic, gdy sytuacja sie wyklaruje. Nie
musze chyba mowic, ze efektem byloby natychmiastowe pogorszenie sytuacji w
kraju, na czym niezmiernie skorzystaja populisci. Tylko prosze mi nie
wyskakiwac z tekstami o Norwegii - tam nikt nie mial watpliwosci, ze bez
wzgledu na wynik referendum nadal bedzie to bezpieczny i stabilny kraj. O nas
nie mozna tego powiedziec.
Jesli uznac, ze kazda z powyzszych kwestii powiekszy obecne poparcie dla
Leppera tylko o 5%, to moze on liczyc na 30-35% w wyborach. Przy przeliczaniu
glosow metoda d'Hondta daje to ok. 200 mandatow w Sejmie, a przy sprzyjajacym
ukladzie moze byc nawet bezwzgledna wiekszosc. A chyba nie musze tu nikogo
przekonywac, ze rzady Samoobrony (ewentualnie w koalicji z LPR) to katastrofa
dla Polski. Jesli dodatkowo Lepper zostanie prezydentem, to juz nic go nie
powstrzyma przed sprowadzeniem nas do poziomu Bialorusi.
Oczywiscie zaraz znajda sie sceptycy gotowi dowodzic, ze Lepper nie ma szans,
bo... niewazne, dlaczego. Jakis pretekst na pewno znajdziecie. Pomyslmy
zatem, jakie sa inne mozliwosci. Wariant, w ktorym do wladzy dochodzi grupa
3, wydaje mi sie wprawdzie niemal pewny, ale rozwazmy pozostale. Jesli u
wladzy mimo wszystko utrzyma sie grupa 1, to zmieni sie tylko tyle, ze za
pare lat czeka nas drugie referendum i albo wejdziemy jednak do UE, tylko ze
najprawdopodobniej na gorszych warunkach (panstwa, ktore wejda w przyszlym
roku, bez watpienia o to zadbaja), albo znowu bedzie "nie" i wracamy do
punktu wyjscia. Pozostaje grupa 2, czyli de facto sam PiS, bo o PSL mowilem
powyzej. No wiec pytam, czego mozna sie spodziewac po Kaczynskich? Jakos nie
pamietam, zeby czyms sie dotychczas wyroznili in plus. Ich partia prezentuje
poglady zdecydowanie socjalistyczne (byli za podatkiem importowym a przeciw
liniowemu, takze przeciw liberalizacji kodeksu pracy, to oni zglosili tez
projekt podwyzszenia skladki zdrowotnej), wiec upragnionej liberalizacji nie
ma sie co spodziewac. Zreszta w ogole caly ich program to zaostrzenie kodeksu
karnego, co nie rozwiaze nawet problemu przestepczosci, a juz na pewno nie
pomoze gospodarce. Pod rzadami PiS mozna wiec oczekiwac jedynie dalszego
pogarszania sie sytuacji. Oczywiscie mozna liczyc, wzorem RdM, ze blizniaki
zmienia poglady, ale to juz jest zwykle "chciejstwo".
Ostatnia sprawa: Niektorzy odwracaja kota ogonem twierdzac, ze to wlasnie
rozczarowanie spoleczenstwa po wejsciu do UE moze wyniesc Leppera do wladzy.
Trudno sie z tym zgodzic - rolnikom humor poprawia doplaty, wiec poparcie dla
Leppera w tej grupie powinno nieco spasc, a Miller i Kolodko na schlebianiu
wyborcom sie znaja, wiec przeprowadza konieczne reformy tak, zeby jak
najmniej bolalo. Poza tym ekonomisci spodziewaja sie rychlego ozywienia
gospodarki, wiec tym bardziej Lepperowi bedzie ciezko.
Tak wiec jeszcze raz sie potwierdza, ze jak nie Unia, to Bialorus...



Temat: WORLD IDOL
Drogi Gościu z Irlandii.
Widzę, że przeżywasz silny stres związany ze stylem w jaki zaprezentował się
Kuba Wojewódzki w przedsięwzięciu, które nazwano Światowym Idolem, czy coś w tym
rodzaju. No cóż - Wojewódzki jaki jest - każdy widzi. Wielokrotnie jego opinie,
a właściwie styl, w jakim były wypowiadane, w polskiej wersji programu, budziły
mój głęboki sprzeciw.
Dzisiaj jednak, to co wcześniej było wadą, okazało się zaletą. Jeżeli bowiem
powstrzymasz się Drogi Gościu przynajmniej na chwilę od ocen p. Wojewódzkiego to
może zastanowisz się nad tym, co jest właściwym przedmiotem dyskusji na tym
forum. Nie jest nim Kuba Wojewódzki - nie on ubiega się o tytuł Światowego Idola.
Piszesz wprawdzie z Irlandii, nie z Anglii, (a to, jak słyszałem, olbrzymia
różnica) piszesz jednak z Wysp. Ton Twojej wypowiedzi świadczy ponadto o tym,
że problem widzisz nie w poziomie programu, jaki nam sojusznicy z GB
przygotowali, tylko w tym, że jakiś prostak z Polski nie zdołał się do tegoż
poziomu dostosować.

Jeżeli tak - to proszę gorąco o wyjaśnienie: CO TO MIAŁO BYĆ?

1. Czy dzisiejszy program to zwyczajny poziom "Idola" w UK i USA, czy tylko
wypadek przy pracy?
2. Czy program ten jest standardową produkcją rozrywkową w krajach anglosaskich?
3. Czy reprezentant Wlk. Brytanii miał dzisiaj słabszy dzień, czy po prostu nie
potrafi śpiewać?
4. Czy wykonawcy śpiewali z taśmy czy, tylko się tak wydawało?
5. Co sądzisz o występie reprezentantów Belgii, Norwegii i Polski?

Jeżeli jednak temat jurorów chciałbyś ciągnąć dalej to, jeżeli oczywiście
będziesz łaskaw, spróbuj zastanowić się nad tymi pytaniami:

1. Czy brytyjski juror mówiąc, w związku z występem rodaka, że "czuje się dumny
być Brytyjczykiem" dał przykład słynnego angielskiego humoru, czy może mówił
poważnie?
2. Czy, jego kolega zza oceanu (trudno mi zresztą dojść do tego, jakiej jest w
końcu, narodowości) twierdząc, że p.Janosz jest równie beznadziejna jak juror z
Polski, nie pozwala sobie na zbyt wiele?
3. Czy, sformułowane publicznie przypuszczenie, że jest tak, być może, z
przyczyny pitej w Polsce wody (wódy?) nie jest czasem przykładem obyczajów z
angielskich stadionów?
4. Czy Libańczyk ma prawo do wypowiadania się na temat muzyki zespołu Nirvana
czy, może jego arabskie pochodzenie jest jednak przeszkodą nie do pokonania?
5. Czy Kanadyjczyk jest uprawniony do oceny wykonawców innej narodowości, skoro
go do programu zaproszono?
6. Czy praktyka nazywania kogoś kretynem, z tego powodu, że wyraża inne opinie,
jest normalnym obyczajem w publicznej dyskusji, na tyle normalnym, że można
pochwalić się nim przed całym światem?
7. Czy szczególna zażyłość panów z UK i USA jest wynikiem jakiegoś wiążącego ich
porozumienia czy, też ten domniemany układ jest tylko zwykłym wymysłem, tych
którzy chcą zdyskredytować szlachetny charakter całego przedsięwzięcia?
8. Czy macie resztę świata za kompletnych idiotów?

Oczywiście nie muszę tłumaczyć, jaka jest moja na te pytania odpowiedź. Dlatego
właśnie, mimo wszystkich zastrzeżeń do Wojewódzkiego w pełni podpisuje się pod
radą, jaką udzielił wczoraj belgijskiemu wokaliście.

P.S. Amerykanom (a także i Anglikom) trudno często zrozumieć dlaczego nie są na
świecie tak lubiani, jak sami, we własnej ocenie, na to zasługją.
Właśnie dlatego.



Temat: Kiedy przyjmiemy Norwegię i Szwajcarię do Unii ?
Gość portalu: Jan napisał(a):

> Gość portalu: wikul napisał(a):
>
> > Ciekawy jestem czy i kiedy jako Polska będziemy przyjmować inne państwa do
>
> > Unii ? Osobiscie jestem przekonany że stosunkowo szybko bedziemy przyjmowa
> ć
> > Norwegię i państwa bałkańskie (mniej wiecej za 5 - 10 lat) . Ale czy dołąc
> zy
> > do nich Szwajcaria ?
>
> O tej porze krótko.
>
> Szwajcarzy prawie pobili rekord świata stając się przedostatnim (przed
> Watykanem) krajem świata nie należącym do ONZu. W tym roku wstąpili.
>
> Poza Europą też czują się coraz bardziej samotnie.
>
> To, że nie chcą, wynika z poczucia wyższości i zagrożenia - że inni mogą
tylko
> coś zepsuć, a nauczyć się czegoś od innych nie sposób. Jak napisał pewien
> pisarz szwajcarski: "zagranica, to miejsce, gdzie zaszywa się pieniądze w
> bieliznę". Wybierał się do Francji, a jego ciotka powiedziała
> zatroskana: "Jedziesz za granicę..."
>
> Nie należy zapominać, że istnieją (przynajmniej) dwie Szwajcarie. Jedna to
> część francuska i wielkie miasta niemieckojęzyczna, druga to wiejskie
centrum,
> pamiętające, że Tell powiedział, że nie będzie tu obcych namiestników i
> przenoszące to na współczesność. A francuska jest otwarta na świat - taki
> kanton Genewa ma dłuższą granicę z Francją, niż z resztą Szwajcarii!
>
> O granicy między częścią francuską i niemiecką mówi się "Röstigraben",
> rów "Rösti", która to potrawa z ziemniaków jest ponoć nieznana u
> francuskojęzycznych (nieprawda). W wielu referendach widać bardzo wyraźną
> granicę cywilizacji/kultur. A żeby referendum przeszło, musi być za wnioskiem
> większość głosujących i większość kantonów (by wielcy nie dyktowali małym).
>
> Przeciwko Europie są oczywiście chłopi i emeryci, manipuluje nimi zgrabnie
> niejaki Christoph Blocher:
> <a
href="http://www.blocher.ch/en/index.html"target="_blank">www.blocher.ch/en/
> index.html</a>
> a przeciw: <a
href="http://www.antisvp.antifa.net/"target="_blank">www.antisvp.
> antifa.net/</a>
>
> Sam jest milionerem, globalistą , ale straszy obcymi, jak może.
>
> Myślę, że w młodym pokoleniu coraz istotniejsze są taki sprawy, jak uznawanie
> dyplomów, itp. Myślę, że przystąpienie jest kwestią czasu.
>
> Co ma Szwajcaria z nienależenia?
> Wyższe ceny - do 30% na produkty przemysłowe, dużo na żywność.
> Boją się napływu siły roboczej, ale jak się przed tym uchronić, gdy i dzisiaj
> firmy po prostu inwestują gdzie indziej, więc nie napływają ludzie, ale
> odpływają miejsca pracy.
>
> A Unia zajęta rozszerzaniem nie ma dla Szwajcarii wiele czasu i daje jej
> czekać. Szwajcaria ma poza tym opinię "Rosinenpicker" (wyjadacza rodzynek),
> który chciałby tylko zawierać te traktaty, które go interesują. A EU zależy
na
> tranzycie przez Alpy dla 40-tonowych ciężarówek i Szwajcaria będzie musiała
> się chyba ugiąć.
>
> Dalej: gdy się chce przewieźć jakąś maszynę, trzeba wypełnić wielostronicowy
> formularz i zgłosić sprawę na cle. Pamiętam, jak nasza maszyna poszła do
> Niemiec, a potem miała dostać się do Mediolanu - ponowne przejechanie przez
> Szwajcarię było za skomplikowane.
>
> Tak było i przedtem i do dziś panuje "Kantönligeist" (myślenie kantonikowe).
> 150 lat temu były cła między kantonami i kupcy z południowych Niemiec jadąc
do
> Lyonu omijali Szwajcarię wielkim łukiem.
>
> Po obecnym rozszerzeniu chyba jednak się zastanowią - taka Austria
przystąpiła
> i żyje.

B.dziekuję za kompetentną wypowiedź . Dla takich postów warto zaglądać na to
forum . O wielu sprawach nie wiedziałem ale że Szwajcaria się otwiera można
było sie zorientować po przystapieniu do ONZ . Myślę więc że przystapienie
Szwajcarii to tylko kwestia czasu .
Pozdrawiam serdecznie .
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 149 wypowiedzi • 1, 2, 3