Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: forum toważyskie Warszawa





Temat: agenci wplywu
mój ostatni na tym forum :)
Za dużo tu pławienia się w nienawiści i szukania powodów dla niej...

Darski pisze:

"Niedawno zdałem sobie sprawę, że jak niewiele wiemy o metodach działania oraz
o stopniu kontroli społeczeństwa przez Służbę Bezpieczeństwa."

Ale dalej już okazuje się, że nie wszyscy wiemy tak niewiele:)
Mamy tu bowiem bardzo szczegółową relację, wraz z cytatami z rozmów na UB.

"O takich agentów dbano szczególnie. Dostawali nie tylko świąteczne paczki dla
rodziny i drobne gratyfikacje, ale również pokaźne nagrody i stałe
wynagrodzenie. Mieli poczucie bezkarności i władzy. Byli dopieszczani przez
oficerów prowadzących, którzy ich się radzili, zapraszali na kolacje i rozmowy,
w razie potrzeby pomagali w trudnych sytuacjach życiowych („Pan nam pomaga, ja
też chętnie pomogę - z tym prawkiem, z przyjęciem syna na studia, z
awanturującym się sąsiadem, z drogówką” : wybrać odpowiednie)./.../
Takich jak „Ketman” w każdym środowisku było jednak kilku, w skali kraju na
pewno kilka tysięcy, może nawet więcej. /.../
Każdy z nich oczywiście przeszedł wcześniej przez okres wstępnego, pospolitego
donoszenia, ponieważ tylko w taki sposób mogli być sprawdzeni, a bezpieka mogła
zgromadzić na nich haki, zabezpieczające ich lojalność. Przykładowo,
TW „Kolumb” czyli Marian Jurczyk takiego egzaminu nie zdał z powodu słabej
inteligencji i pozostał zwykłym donosicielem./.../
Awansowali do grupy, którą się wręcz opiekowano. Wtedy mogli realizować swoje
ambicje zawodowe i towarzyskie. Załatwiać porachunki osobiste. Otrzymywać
wysoką zapłatę, a wszystko za pracę związaną z ich życiem zawodowym,
towarzyskim i osobistym. Bezpieka natomiast uzyskiwała grupę agentów
wypromowanych na kluczowe stanowiska i uplasowanych wysoko w nieformalnej
hierarchii prestiżu. Ludzie uważani za autorytety zawodowe i społeczne,
nierzadko traktowani wyjątkowo z racji swojej odwagi i poglądów, byli
funkcjonującymi agentami SB.
Agenci wpływu mieli prawo do własnego zdania, jeżeli to mogło ich uwiarygodnić.
Oni sami zresztą wiedzieli gdzie jest granica, której nie wolno im przekroczyć.
Dostawali możliwość realizacji projektów zawodowych, zgodę na zrobienie filmu,
projektu, wystawy, wydanie książki czy artykułu, założenie stowarzyszenia, albo
zrealizowanie pomysłu, działalność organizacyjną i publiczną. Była to
jednocześnie nagroda za ich wcześniejsze usługi i inwestycja w ich specjalną
pozycję społeczną. Tworzono im legendy, pomagano w wyjazdach zagranicznych,
puszczano w obieg pochlebne opowieści, podkreślano ich wyjątkowość,
niezależność wobec systemu itp. /.../
To im władze partyjne (w Warszawie osobiście tow. A. Werblan) zaoferowały
posady rektorów wyższych uczelni we wrześniu 1980 r., kiedy trzeba było dokonać
wymiany na uniwersytetach i uprzedzić falę niepokoju studenckiego, która
mogłaby wynieść na te stanowiska osoby niekontrolowane przez bezpiekę. To oni
otrzymywali długie i bardzo dobre stypendia naukowe (na przykład stypendia
Fundacji Fulbrighta), czy zgodę na długotrwałe, zarobkowe wyjazdy zagraniczne,
np. paszport z prawem wielokrotnego przekraczania granicy w pierwszych
miesiącach stanu wojennego. To oni występowali w telewizji, prowadzili własne
programy i otrzymywali własne instytucje naukowe i kulturalne. Formy promowania
były różne, w zależności od potrzeb, ale także od ambicji i pragnień agenta."

A dalej jednak zastrzega:

"Czasami wymienia się kilka nazwisk, ale zawsze beż żadnych dowodów. Niekiedy
snuje się domysły, ale zawsze bez żadnego materialnego poparcia. Było ich
kilkuset, bardzo cennych i osobiście prowadzonych przez wysokich oficerów SB.
Ich akta mogły być łatwo zniszczone, a mikrofilmy i pojedyncze oryginały
znalazły się w prywatnych sejfach elity ubeckiej."

A cóż to za problem, by przy tak ogromnej wiedzy ich zdemaskować raz dwa –
wystarczy chyba obejrzeć pod lupą tych, którzy "Dostawali możliwość realizacji
projektów zawodowych, zgodę na zrobienie filmu, projektu, wystawy, wydanie
książki czy artykułu, założenie stowarzyszenia, albo zrealizowanie pomysłu,
działalność organizacyjną i publiczną." I tych którzy dostali we wrześniu
1980 r posady rektorów oraz stypendia naukowe.

Oczywiście młodzi, zdolni i przyzwoici, jak Jerzy Targalski vel Jozef Darski
wyjechali na emigrację tylko dlatego, że to właśnie im należace się
gratyfikacje otrzymywali wyłacznie TW.

I taka to właśnie rzeczowa dyskusja. Nie zastępcza :(((






Temat: Grudzień obfituje w prezenty, Pociany do dzieła!!!
uwaga! nadrabiam zaległości!
Z ostatnich dwóch dni, rzecz jasna, kiedy to dopadła mnie niemoc twórcza i
niechęć do wszelkich prac, wymagających myślenia. Ale już jestem na bieżąco!

Bebellku, dzięki za zdjęcia mieszkanka. Nie wiem, dlaczego doszły następnego
dnia po zdjęciach Tosi, bo wysyłałaś je prawie razem. Hm... Łazienka jest
super, ale mnie najbardziej zachwyciły regały na książki, przedzielone białą
ścianką. Wyglądają znacznie lżej niż ustawiane jeden przy drugim. Fajny pomysł!
Choć ja bym chyba miała wyrzuty, że tyle miejsca się marnuje, które można by
było przeznaczyć na kolejne książki.

Misiu, twoja mała też urocza. Ja też chcę taką pannę! Ale już teraz! Zaraz!

Marudka, niezły miałaś ten maraton. Zazdroszczę. Nie ma to jak iść na
zwolnienie, przynajmniej można nadrobić zaległości towarzyskie!

Megi, wbrew pozorom szafa wnękowa jest znacznie lepsza od stojących i świetnie
nadaje się do małych mieszkań. W poprzednim mieszkaniu zabudowałam sobie cały
przedpokój, choć mieszkanie miało tylko 36 m2. Wystarczy na jednych drzwiach
dać lustro i już optycznie powiększa się całe pomieszczenie.

Melba, nie ma to jak pomoc mamy! Zeszyty załatwi, poda kserówki... A potem
pogoni do przepisywania. I dobrze! Niech się młody uczy, że w życiu nie ma
lekko.

Ant, co z małą? Wysypka znika? I zgadzam się z dziewczynami, jak chcesz się
szczepić, to teraz. Zajmiesz się swoją cytologią i badaniami, to czas szybciej
zleci.
Trzymam kciuki, żeby ta rozmowa o pracę była owocna. A odpowiedź na mojego
maila nie doszła do tej pory. Pewnie znów gdzieś hula po przestworzach
Internetu.

Ane, witaj pod starym nickiem. Czemu tak rzadko się u nas pojawiasz?

Tatanko, jak kuchnia? Mam nadzieję, że wszystko zamontowali i podłączyli, jak
należy? Użeranie się z majstrami to właściwie jedyna rzecz, która zniechęca
mnie do kupienia mieszkania w stanie surowym. Chyba jeszcze za krótko tu
mieszkam i nie zapomniałam, jak to było trzy lata temu.
Co załatwiłaś w banku? Mam nadzieję, że ich zdrowo ochrzaniłaś za włażenie do
cudzego domu pod nieobecność właściciela?

Lalisiu, niesamowita ta twoja Amelka! I fajnie, że dziewczyny już się zgodnie
bawią, to przynajmniej będziesz miała kilka chwil spokoju. A ze starszej też
niezła aparatka. Oj, będziesz miała z nimi wesoło!

Pituś, trzymaj się! Jesteś bardzo dzielna. A co drugiego dziecka, to
odczekaj chociaż do końca połogu i dopiero wtedy ewentualnie weryfikuj swoje
plany. Mam nadzieję, że za kilka dni już na tyle zgracie się z Zosią, że
będziesz miała więcej czasu dla siebie... i dla nas oczywiście.

Fantaisie, za pobudkę o 7 rano chyba bym zatłukła. Nie uznaję wizyt ani
telefonów przed 9, a jeszcze lepiej przed 10. Nawet jeśli już nie śpię, zwykle
jestem na tyle nieprzytomna, że nie powinnam niczego załatwiać. Parę osób już
załatwiłam baaardzo zaspanym głosem, kiedy dzwonili w nieludzkich porach.
Przyznam, że większość szybko się uczy.

Enterku, mam dla ciebie płyty z "Był sobie człowiek", ale za dwa tygodnie rusza
ciąg dalszy. Z tym, że nie trzeba kupować co tydzień gazety, a można zamówić
sobie całą serię i przyślą za kilka miesięcy komplet pocztą. Mogę ci jakoś
podesłać te płyty z kwitkiem do wypełnienia na dalsze odcinki. A może wybierasz
się niedługo do Warszawy?

Nika, widzę, że mąż zazdrosny o małą i sam zaczął ząbkować? To może teraz
zacznij go przyuczać do nocnika? Takiego z pozytywką.

Kocurku, na jakich slajdach byliście? Ja rok temu się wybrałam na Patagonię i
Himalaje, bo nie miałam więcej czasu, a mąż siedział w kinie dobrych kilka
godzin. No i potem mi powiedział, że w sumie byłam na najmniej ciekawych
pokazach.

Balbinko, ja mam nadzieję, że mimo tych wszystkich obowiązków uda ci się na
tyle zwolnić, żeby mieć trochę czasu dla siebie i męża. W końcu nawet po iui
trzeba poprawiać. A histero w grudniu nie będę robić, bo musiałabym iść do
szpitala tuż przed świętami, akurat jak mąż wreszcie przyjedzie do domu, co
byłoby zupełnym bezsensem. Jak mi się nie uda zaskoczyć w następnym cyklu, to
pewnie w lutym zapiszę się na zabieg.

Olcia, jak przygotowania do imprezy? Co do humorów, to spokojnie, najwyżej znów
weźmie jakiś nadprogramowy długi wyjazd i nie będę się mogła na nim wyżywać.
Byleby mi nie znikł na całe 9 miesięcy!

No tak, były Andrzejki, wieczory wróżb, a nasze forumowe wróżbitki jakoś cicho
siedzą i nie chcą powiedzieć, co im się śni / widzi.

A wszystkim, które były na przymusowym "odwyku", nie zazdroszczę. To forum
jednak uzależnia.






Temat: Podziękowania dla Irka
Historia walki o mape pogody... front zachodni w Norfolk, Virginia
Zanim kochani opowiem Wam malutki epizod z walki o sluszne miejsce Gorzowa na mapie pogody, chcialbym raz
jeszcze na tym forum pozdrowic NIESAMOWITEGO PATRIOTE MARKA P. Jestes Marku niezrownany... mysle, ze
do opowiedzenia masz znacznie wiecej ode mnie... Oslo, Norwegia ;-)) Co prawda jest tam zimniej, ale
moze byc za sprawa listow do ORKLA tez goraco... Zostalem wywolany do tablicy... no coz.. posluchajcie, a
raczej przeczytajcie... w zeszlym roku przebywalem na czas kanikuly w USA... spedzilem kilka tygodni m.in. u
dobrego znajomego profesora ODU w Norfolk, bylego oficera i nawigatora na lodziach podwodnych US Navy
Carla Boyda... Poniewaz Amerykanie z a kolnierz nie wylewaja (wodki niestety nie popijaja) wpompowujac
hektolitry niemieckiego (Beck), holenderskiego (heineken) i polskiego (Zywiec!!!!) piwa, a takze wykorzystujac
slodki okres lenistwa, nie zajmuja sie niczym innym jak organizowaniem zakrapianych grillowych podwieczorkow,
ktore zazwyczaj (w co trudno uwierzyc, ale to fakt), najczesciej koncza sie o swicie... tak tak... Amerykanie tez
sie swietnie bawia... :-)))))) na jednym z kolejnych towarzyskich spotkan z udzialem okolo 30 osob pod wplywem
emaili Marka, poznej pory, a przede wszystkim piwa wpadlem na pomysl zebrania podpisow w sprawie Gorzowa
i zainicjowania WIELKIEJ KONTROFENSYWY ZZA ATLANTYKU... W przerwach na wychodne na
swiezym i wolnym powietrzu opowiedzialem moim przyjaciolom historie dwoch miast, ktore sie tak bardzo
kochaja.... ''Co??? Hep... Slabszy chce dyrygowac silniejszym??? Gdzie ta lista???'' - Dave (porucznik marynarki)
jako pierwszy wpisal sie na liste obroncow dobrego imienia Gorzowa... zanim poszli nastepni, choc niektorzy
pytali sie tez gdzie jest jeszcze cos do picia ;-))), a niektorzy to wrecz zasneli ;-))) tej nocy wpisali sie wszyscy
uczestnicy spotkania, studenci i studentki Carla, koledzy profesorowie (tak tak) z uczelni, koledzyi kolezanki z
wojska... nastepnego dnia Andy i Brian zaproponowali, iz mimo wakacyjnego okresu, warto by zebrac pare
podpisow na uczelni... wspolnie, dzieki wydatnej pomocy dwoch amerykanskich przyjaciol zebralismy okolo 100
podpisow, podpisywali sie Amerykanie, Japonczycy, Chinczycy (jeden chcial nawet krzaczkami nieborak, kto w
TVP to zrozumie??), Meksykanie, paru gosci i dziewczyn z Kostaryki, Kanady, Australii, Sudanu, Szwecji, Anglii,
Danii, byl nawet obywatel Ugandy, a takze obywatelka Belize i Singapuru. Wszysscy nie tylko podpisali sie
czytelnie, jak Pan Bog nakazal, ale podali takze swoje adresy w krajach ojczystych... nastepnie Carl przybil na
kazdej kartce z podpisami na drugiej stronie swoja pieczatke z ODU i podpisal... wszystko wraz z petycja po
polsku i angielsku o umieszczenie Gorzowa na mapie pogody umiescilismy w kopercie jaka uzywaja w US Navy..
wszystko wyslalismy (a jak) ekspresem na Woronicza w Warszawie... ciekaw jestem do dzis reakcji prezesow
na alians amerykansko-chinsko-itd... i mozliwosc zastosowania przez sily sprzymierzone sily i masowanego
ataku na siedzibe TVP z powietrza, ladu i morza...
Pozdrawiam forumowiczow,
Irek



Temat: Tak pisza o Polsce w USA!
Sehr geehrter Herr Ballest(Pyrsk)-jun.,-

podziwiam panska znajomosc mojego jezyka ojczystego, co nie jest raczej rzecza
powszechna wsrod rodowitych Niemcow, urodzonych w Niemczech i zamieszkalych na
zachodnich krancach Hessen - Bundesland'u umiejscowionego geograficznie "dosc
daleko" od granic Polski.

Rozumiem iz panskie uczestnictwo w tym forum bierze sie z panskiego przekonania
o koniecznosci pochwalenia sie przed uczestnikami tego forum panskimi
lingwistycznymi umiejetnosciami.
Brawo!,- lecz nie zaskoczy Pana pewnie iz WSZYSCY dokonujacy wpisow na tym
forum jezyk ten, dla Pana "obcy" - raczej dobrze znaja, wiec PODZIW dla
panskich lingwistycznych umiejetnosci utrzymuje sie w granicach dalekich od
zchwytow.
Czytajac panskie wpisy odnosze wrazenie iz Pan usiluje uczestnikow tego forum
przekonac do "racji" i przekonan politycznych BARDZO dalekich od odczuc
i rodzinnych doswiadczen wiekszosci wpisujacych sie tutaj uczestnikow - POLAKOW.

Nie wszyscy (stali) forumowicze, a smiem twierdzic iz ich wiekszosc, pochodzi
NIE ze Slaska, wieksza czesc z Warszawy, Krakowa czy wschodnich terenow Polski.
Dla tych NIE-Slazakow wojskowe dokonania panskiego Tatusia i jego Kammeraden -
obojetnie do jak chwalebnych jednostek przynalezeli oraz jak "humanitarne i
pokojowe", panskim zdaniem, misje prowadzili w trakcie II-giej Wojny Swiatowej,
kojarzy sie wylacznie ze ZBRODNIA agresji, bestialstwa, rodzinnymi tragediami,
utrata zycia najblizszych krewnych i strata dorobku materialnego calych pokolen.

Nie ich rodzice, krewni czy znajomi zbrodniczo zaatakowali rodakow panskiego
Tatusia i jego Kammeraden tylko ON wraz z kolesiami z emblematem TRUPIEJ
CZASZKI na otoku czapek MORDOWALi, GRABILi i ZABIJALi naszych krewnych
i NISZCZYLi nasza, polska kulture i miliony niewinnych moich RODAKOW.

Do czego chce Pan Herr Ballest - Niemiec (he, he) z "Frankfurt'u am Main"
przekonac?.
Do jakich "racji" ?.
Przyprowadz Pan twojego Tatunia w sierpniu kazdego roku na groby moich krewnych
na warszawskich Powazkach i Brodnie, niech sie ten "bohater" pochwali
swoja "cywilizacyjna misja" w czasie Wojny, a moi Stryjowie i Tesc (uczestnicy
Powstania Warszawskiego) z grobu wstana i "wyrwa" jemu to czego "wyrwac"
przegapili mieszkancy POLSKICH Gliwic jak Tatunio z "bohaterska mina" wrocil ze
swojej "historycznej i cywilizacyjnej misji" w Zielonych Diablach .

Sa pewne granice "skorwielstwa" ktorych Pan, Herr Ballest i panski Tatunio
pojac nie jestescie w stanie - stad, podejrzewam, panskie wpisy i ich
szczegolna tresc, dokonywane na TYM forum

To nie jest forum POLITYCZNE tylko TOWARZYSKIE.
Jeden z jego STALYCH (od poczatkow!) Uczestnikow, na innych forach, pod innym
nickiem, wyglasza i broni tresci i przekonan politycznych ktorych (podejrzewam)
wiekszosc uczestnikow TEGO forum nie podziela, a czesc z przekonania probuje
walczyc z ciemnota, wstecznictwem, zaklamaniem, latwym populizmem, zaprzanstwem
i podbudowana religijnym oszolomizmem ideologia ktorej w partyjnym zaslepieniu
ten Pan broni i probuje popularyzowac.
NIE na tym forum!,- w odroznieniu od Pana Herr Ballest-jun., Uczestnik ten ma
na tyle oleju w glowie by TUTAJ tego NIE robic!.

W ramach naszej "europejskiej przyjazni" - prosze Pana by i Pan tego TUTAJ nie
robil.
"Bohaterskie wyczyny militarne" panskiego Tatunia i panskie
proby "upolitycznienia" tego forum oraz proby przekonania nas do panskich
pokretynych "narodowych racji" sa conajmniej Fehlverhalten - to POLSKIE forum,
jego zalozyciel(ka) i uczestnicy: POLACY i Pan moze byc najwyzej cudzoziemcem -
GOSCIEM.
Niech Pan sie zachowuje jak GOSC (niezapraszany i ... mniej chetnie widziany)
z wizyta u rowiesnikow w ICH, polskim domu.

Mit freundlichen Grüßen,-
tom_tam
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 114 wypowiedzi • 1, 2, 3