Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Praca we Włoszech





Temat: Wszystko i nic:) II
wrocilam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! teraz obiecuje, ze pustekk nie bedzie, bo ostro
zabieram sie do pisania:) od jakiejs godziny wstapilo we mnie zycie,
(wyjasnienia sa w watku o Ronniem:)) radosc i w ogole wsyztsko!!!!!!!!!!
wrocilam dawna ja, pelna zycia i checi do pracy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:)
we Wloszech bylo calkiem fajnie, co prawda pogoda niezbyt dopisywalam, bo byly
dni, kiedy non stop lalo, ale podobalo mi sie. najlepsze byly wycieczki do Rzymu
i Wenecji:) Rzym jest piekny, niesamowite jest uczucie kiedy chodzi sie pomiedzy
tymi kawalkami kamykow np na Forum romanum albo kiedy stoi sie przed Koloseum i
kieyd wie sie, ze 2000 lat temu dzialo sie tam tyle wielkich rzeczy, wielkich,
ale strasznych. mnie od zwasze niezwykle pociagala starozytnosc, chociaz
renesans i koniec sredniowiecza bardziej mnie interesuja. jednak najbardziej
dziwnym i niezyklym momentem byl a chwila, kiedy stalam nad grobem Jana Pawla
II. nawet dla mnie, ktora nie naleze do koscila katolickiego ani nawet do
zadnego innego byl to moment wazny, bo nie codzien mozna stac na grobem
czlowieka wielkiego, naprawde dobrego i wartosciowego. mialam takie dziwne
uczucie, ze jesli bardzo mocno zamysle sie nad moimi marzeniami, jezeli naprawde
ich spelnienia zapragne wlasnie wtedy, wlasnie kiedy stalam nad grobem tego
Prawdziwie Dobrego Czlowieka, to to wsyztsko, czego pragne i o czym marze spelni
sie kiedys... jeszcze nigdy nie bylam tego tak pewna jak wtedy... mysle ze
kazdy, kazdy, wierzacy czy nie, powinien odwiedzic to miejsce, ten grob. ach...
tak sie rozpisalam, ze teraz nie wiem co napisac...:) moze wroce do rzeczy
przyziemnych:D w Wenecji juz kieyds bylam, 3 lata temu i fajnie bylo wrocic tam,
rozpoznac wiele tych miejsc ktore kiedys juz widzialam (np. rozpoznalam
restauracje w kotrej jadlam kiedys pizze albo sklep w ktorym moja mam kupila
obrus:D), ale szkoda, ze kiedys Wenecja zatonie i ze to nieuniknione. straszne
bedzie mowienie o Wenecji jako miescie, ktore kiedys swiecilo swa pieknoscia, a
teraz lezy zatopnione w wodach morza. kolejny przyklad kiedy to, ze ludzie
staraja sie wszystko ujarzmic obraca sie przeciwko nim. szkoda...
przywiozlam mnostwo kartek i zaraz je poskanuje i wam powysylam:) ci ktorzy nie
dostana a beda chcieli dostac niech napisza, bo ciezko mi wszytskich zapamietac,
zwlaszcza ze duzo nas sie tu ostatnio narobilo:) pozdroowka:)





Temat: Legalna praca dla Ukraińców w Polsce?
Legalna praca dla Ukraińców w Polsce?

Sława!

Legalna praca dla Ukraińców w Polsce?
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3168345.html

Joanna Ćwiek 17-02-2006, ostatnia aktualizacja 17-02-2006 01:41

Rozporządzenie o częściowym otwarciu naszego rynku pracy dla Ukraińców,
Białorusinów i Rosjan przygotowuje resort pracy

Wprowadzenie kontyngentu oznacza, że pracodawca, który nie może znaleźć w
kraju pracownika, będzie mógł legalnie zatrudnić pracowników ze Wschodu.
Jednak liczba rocznie zatrudnianych na tej podstawie obcokrajowców będzie
ściśle określona przez państwo. Podobny system obowiązuje we Włoszech - jeśli
pracodawca zmieści się w kontyngencie, to może zatrudnić pracownika
pochodzącego z Europy Środkowo-Wschodniej.

Obecnie Ministerstwo Pracy analizuje, w których branżach jest największy
problem ze znalezieniem pracowników. Sprawdza też, czy luk tych nie da się
wypełnić bezrobotnymi Polakami. Prawdopodobnie kontyngent będzie dotyczył
pracowników przemysłu stoczniowego i budowlanego. Nie wiadomo jeszcze, jak
liczny będzie to kontyngent i na jakich zasadach zorganizowany. - Myślę, że
przed 1 maja zaproponujemy już konkretne rozwiązania - tłumaczył min.
Kwiatkowski.

Czy pracownicy ze Wschodu są zagrożeniem dla naszego rynku pracy? Choć mamy
wysokie bezrobocie, trudno znaleźć chętnego do pracy budowlańca, sprzątaczkę
czy pracownika stoczni. Natomiast Ukraińcy czy Białorusini i tak w Polsce
pracują, tyle że na czarno. Firmy, które zatrudniają takich pracowników, są
tańsze i wygrywają z tymi, które prowadzą uczciwą politykę kadrową. - Z
raportu Komisji Europejskiej wynika, że te kraje, które otworzyły swoje rynki
pracy dla pracowników z nowych państw członkowskich, tylko na tym
skorzystały. Myślę, że i nam się to będzie opłacać - tłumaczył Kwiatkowski.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie





Temat: Równiez Włosi żądają odszkodowań od Niemiec
Równiez Włosi żądają odszkodowań od Niemiec
Sława!
Włosi żądają odszkodowań od Niemiec
Jeńcy czy robotnicy przymusowi
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_041004/swiat/swiat_a_4.html
Państwu niemieckiemu grozi 90 tys. pozwów odszkodowawczych od włoskich
robotników przymusowych. Liczbę tę podaje tygodnik "Der Spiegel", powołując
się na adwokata jednego z robotników, 78-letniego Luigiego Ferriniego,
którego sprawą zajął się Sąd Kasacyjny w Rzymie.

Sędziowie orzekli, że w sprawach dotyczących "zbrodni międzynarodowych"
pozwami odszkodowawczymi zajmować się może sądownictwo włoskie. Niemieckie
sądy odrzuciły już cztery tysiące takich pozwów. W ubiegłym tygodniu zrobił
to Sąd Krajowy w Berlinie. Dwóch byłych włoskich robotników przymusowych
domagało się wypłaty przez fundację "Pamięć, Odpowiedzialność i Przyszłość"
odszkodowań w wysokości ponad 7,6 tys. euro dla każdego. Sąd uznał, że Włosi
nie byli robotnikami przymusowymi, lecz jeńcami wojennymi, a ci zgodnie z
prawem międzynarodowym mogli być zmuszani do pracy. Dlatego nie zostali
objęci świadczeniami fundacji odszkodowawczej.

Sprawa włoskich jeńców jest skomplikowana, gdyż Włochy były sojusznikiem
Niemiec w czasie II wojny światowej. Po obaleniu Benito Musolliniego i
podpisaniu przez władze włoskie we wrześniu 1943 roku zawieszenia broni z
aliantami, około 600 tys. żołnierzy włoskich zostało aresztowanych przez
Wehrmacht. Stali się jeńcami nie jako przeciwnicy w konflikcie zbrojnym, ale
jako byli sojusznicy. Większość z nich została wywieziona do Niemiec i
zmuszona do pracy, nierzadko w morderczych warunkach.

Jak udowadniali Włosi w berlińskim sądzie, połowa ich towarzyszy nie przeżyła
pobytu w Niemczech. Powoływali się na rozkaz Adolfa Hitlera, który nakazał
traktowanie żołnierzy włoskich nie jako jeńców, lecz jako internowanych.

Z ekspertyzy prawnej niemieckiego ministra finansów wynika jednak, że byli
żołnierze włoscy nie utracili statusu jeńców wojennych. Niektórzy historycy
niemieccy są jednak przekonani, że ekspertyza jest niezgodna z faktami.
Niewykluczone, że toczący się obecnie we Włoszech proces w sprawie Luigiego
Ferriniego zakończy się sukcesem poszkodowanego. Umożliwiłoby to zajęcie
przez komornika własności państwa niemieckiego we Włoszech.

Piotr Jendroszczyk z Berlina

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: rozwod w pl z wlochem
rozwod w pl z wlochem
wczescniej na forum pytalam o adwokata w katowicach. kolega zaproponowalal mi
siebie za bagatela 5 tys. zl.
opisze swoj przypadek liczac ze ktoras z was, byc moze prawniczka pomoze mi
podjac sluzna decyzje.

fakty:
slub cywilny odbyl sie we wloszech w 2003 roku. fakt ten zarejestrowalam w
urzedzie w moim miescie.mamy corke 3lata. maz zgadza sie na moj wyjazd z
wloch (dodtatkowo postaram sie, by napisal mi wlasne oswiadczenie na wyjazd,
zalatwie to u notariusza we wloszech). zgadza sie placic alimenty dobrowolnie
w kwocie 250 euro (powiedzmy ze to jest min. tu gdzie mieszkam we wloszech),
zgadaza sie na rozwod bez orzekania winy.ja pracuje na pol etatu w it, ale
juz teraz zaczynam szukac pracy w pl.

po 1 nie chce mieszac wszystkich spraw podczas rozwodu,. tzn. jesli
zaistnieje koniecznosc z ebede musiala podac meza o alimenty to zrobie to w
osobnej sprawie (prawda ze lepiej, bo wowczas rozwod nie bedzie sie ciagnal w
nieskonczonosc????)

pozew zloze ja w polsce (jeszcze jestem we wloszech ale juz w lipcu maz chce
zebym opuscila mieszkanie). w tymczasie wyznacze mojego reprezentanta np
mame, a pozniej juz sama bede uczestniczyc w rozprawach. jesli dam rade sama
sie bronic, nie bede brala zadnego adwokata.

2. alimenty. na razie maz bedzie placil sam. ale jw jesli nie bedzie podam go
do sadu. pytanie: wiem ze koszty zycia w pl sa mniejsze, czy dam rade
wywalczyc alimenty tak wystarczajace by zyc przyzwoicie.na pewno bede miala
wiele wydatkow zwiazanych z dodatkowymi zajeciami mojej corki jak basem,
gimnastyka i nauka jezyka. maz ma stala pensje(1300 euro) plus prowizje(okolo
700-1200 euro zaleznosci od miesiaca) ktore sa wyplacane nie oficjalnie.
jestem wstanie udowodnic ze ma dwa razy wiecej dochodu. sorry za pytanie: ile
moge od niego zadac?

i dodatkowo prosze meza by rodzinne ktore dostaje we wloszech mogl przesylac
mnie bezposrednio. czy ta kwota bedzie liczona osobno czy wlicza ja w sume
alimentow, mowa o kwocie rzedu 70 euro.

alimenty dla siebie- gdybym zostala we wloszech a moja sytuacja materialna
bylaby ciezka to wowczas spokojnie sad mi je przyznal. w polsce jest to
mozliwe??? w sumie nie mam mieszkania, jeszcze nie pracuje, bede mieszkac z
babcia w domu ktorym nie panujac zbyt dobre warunki- dom jest stary, to nie
to samo co mieszkac w malch blokach (a przeciez my nie mozemy zyc w gorszych
warunkach niz we wloszech).

3. czy jesli rozwiode sie w pl bo mam do tego prawo i bedzie przede wszystkim
szybciej, czy jesli np zostane we wloszech (do zalezy czy bede miala
mozliwosc zmiany pracy) czy bede mogla zalozyc sprawe o alimenty we
wloszech??? czy moze w polsce ???czy rozwod a ustalenie alimentow mozna
laczyc i trzeba laczyc???????pozdrawiam




Temat: Kontrakty dla pielęgniarek we Włoszech
jack30 napisał:

> patyczako napisała:
>
> > Też je pakujesz w busa i wysadzasz przed jakims szpitalem i bawcie się dob
> rze
> > dalej - byle dały ci kase?
>
> Praca pielęgniarek odbywa się w oparciu o Narodowy Kontrakt dla Służby
Zdrowia
> na mocy zezwolenia Ministra Pracy i Politiki Społecznej nr. 62/Z/02 z dnia
> 01,08,2003, ta informacja na forum jest tylko zasygnalizowaniem takich
> możliwości dla pielęgniarek i oczywistym jest że wyjazd tych pań bedzie się
> wiązał z załatwieniem pełnych formalności i podpisaniu umów cywilno-
prawnych.I
> kasy od tych pań żadnej nie chcę, dlatego jeśli się kogoś oskarża to trzeba
się
>
> najpierw trochę zastanowić.
> pozdrawiam Jacek Wiśniewski

Analizujac Twoja odpowiedz wynika ze Ministerstwo... daje pozwolenie na prace
dle pielegniarek za granica, w tym wypatku we Wloszech i kazdy moze to sobie
sprawdzic bo podales tez numer zezwolenia(mysle ze takowe istnieje). Bylem nie
tylko we wloszech ale i w innych miejscach Europy i poza rowniez. Pytanie:
jesli nasze pielegniarki ktore zadeklaruja sie wyjechac pisza, czytaja i mowia
dobrym wloskim to moze i jest to realne (to powinienes uwzglednic w swojej
ofercie) ale jesli nie mowia tym jezykiem (zapewniam ze dobra znajomosc j. ang.
nie da wam pracy jaka Wam jest to proponowana z prostej przyczyny ze bedziecie
sie opiekowaly narodowoscia wloska ktora w wiekszosci nie mowi po angielsku i w
w dodatku moze to byc jeszcze dialek ktory jest inny niz jezyk wloski) to nie
bede mialy mozliwosci pracy w swoim zawodzie z prostyj przyczyny - braku
komunikacji. Wiec kochane panie, przemyslcie to i dokladnie sprawdzcie te
oferte. Wydaje mi sie ze prawnie powinna ona byc zarejestrowana w
Ministerstwie... . Jesli nie mowicie po wlosku to moze ten pan ma na mysli
szpital z polskimi pacjetami lub jakies moze inne zajecie gdzie znajomos jezyka
wloskiego nie jest wymagana.



Temat: Ogloszenia na forum...
Popieram
To żenująco mało!!! 400 EUR na miesiąc daje 100 EUR na tydzień, co daje z kolei
ok. 14 EUR na dzień, co z kolei w przeliczeniu na godziny pracy (skoro ta osoba
ma mieszkać przy starszej pani) maksymalnie 1 EUR na godzinę. Teraz
przeliczenie na dolary: ok. 1,20 USD (na kanadyjskie musisz sama policzyć, bo
tu z kolei ja nie wiem).
Po całym miesiącu pracy takiej opiekunce nie starczyłoby na bilet do domu,
gdyby chciała zrezygnować. Ponadto nie ma ani słowa o ubezpieczeniu!!!
Włochy są droższe od Niemiec. W Niemczech stawka wynosi ok. 1000 EUR za
miesiąc, 1200 to dobra suma, a za 800 pani nie zgodziła się pracować.
Policzmy dodatkowe koszty: samotność, zdanie na tak niewykle "uczciwego"
pracodawcę, możliwość złapania przez policję, ryzyko wypadku przy pracy (jak
się ubezpieczenie przyczepi co do okoliczności przewiezienia pacjenta do
szpitala, to "pracodawca" uda, że nie wie w ogóle, o co chodzi - a jakaś głupia
Polka wmawia bzdury... w efekcie głupia Polka może płacić)... Czy trzeba dalej
wymieniać???
Ogłoszenie nie ma nic wspólnego z tematyką forum, a może narobić wiele, wiele
problemów osobie, która zgodzi się podjąć taką pracę.
Pomijam już stronę etyczną całego przedsięwzięcia. Widocznie nikt na miejscu
nie godzi się na taką stawkę,więc hop do internetu i szukać w biednej ojczyźnie
wśród ludzi zdesperowanych i nie znających włoskiego (więc nie wypytają o
porównanie stawek, a potem nie będą mieć za co wrócić).
Dlatego przychylam się do prośby o skasowanie!!!

ps. Nie wiem, jakie są stawki we Włoszech, ale w Niemczech ta osoba, gdyby
chciała iśc do domu starców (opieka kolektywna), to zapłaciłaby jakieś 1700
EUR. Ile to??? Ano czterokrotnie więcej!!!



Temat: Czy da sie rozpoczac zycie w Rzymie?
Po pierwsze nie wiem skad u was tyle jadu - pytam o rzeczy, o ktorych nie mam
pojecia, zatem zasiegam jezyka we wszystkich mozliwych miejscach i od Was, jako
osob mieszkajacych we Wloszech (w duzej czesci, jak sie domyslam) spodziewalam
sie uslyszec wiele cennych rad czy tez moze opowiesci jakis z Waszego zycia, co
w duzej mierze otrzymalam, za co serdecznie dziekuje. Nie znam realiow, wiec
zanim tam zamieszkam ciekawa bylam Waszych opinii, chyba nic w tym zlego,ze
robie wywiad terenowy? Decyzja juz podjeta, wyprowadzam sie napewno,a
przekonanie,ze mi sie nie podoba we Wloszech jest calkowicie bledne. Podoba mi
sie tam do szalenstwa, zarowno kultura jak i jezyk,a przede wszystkim widoki i
klimat:)
Akurat w tym watku ujawniam moje watpliwosci, bo jak juz wspomnialam - nie znam
realiow. A czepianie sie slowek jest tu chyba jedynie proba zaistenia na forum,
gdy nie ma sie nic istotnego do powiedzenia. Pytanie tylko po co? Jesli jestes
taka drobiazgowa to powinnas tez zauwazyc, iz pani prawnik kruszinka napisala
"wieSZ" jako forme trybu rozkazujacego 2 os l.poj co jest chyba powazniejszym
bledem niz uzyta przeze mnie forma "pierw", jakze czesto zreszta uzywana w mowie
potocznej. Dyskusja taka nie ma sensu, dygresje na nieistotne tematy
zaciemniłyby jedynie obraz watku glownego i uczynily go nieczytelnym dla osob
chcacych wylowic zen sens dyskusji.

Do kruszinki - dzieki za polecona publikacje, niewatpliwie skorzystam, jako ze z
czytaniem po wlosku (tak,ze zrozumieniem) nie mam problemow.

Jesli chodzi natomiast o kwestie mieszkania to nie chodzi bynajmniej o to,ze
wybrzydzam,raczej wypytuje. W chwili obecnej nie stac mnie ani na zakup
mieszkania malego, ani duzego, zatem skoro tak czy siak bedziemy brali kredyt to
zastanawialam sie po prostu, czy warto brac go na mieszkanie mniejsze, w ktorego
remonty i ulepszanie wlozy sie kolejna kase,a ktore za iles lat trzeba bedzie
zamienic na wieksze, czy tez lepiej od razu kupic duze i nie martwic sie wiecej
niczym. Poza splata kredytu oczywisie :)Licze, ze pomozecie mi rozwiac moje
watpliwosci.
Poruszajac z kolei kwestie mojej przyszlej pracy - nie wiem czy bede pracowac
jako inzynier czy nie,ale znajac realia polskiego rynku pracy wnioskuje, iz
rowniez we wloszech bardziej liczy sie fakt ukonczenia jakichkolwiek studiow
wyzszych, jako gwarancja umiejetnosci latwego przyswajania sobie wiedzy przez
taka osobe, niz ich konkretny kierunek. Moze znajde satysfakcjonujaca mnie prace
w dziedzinie innej niz mam wyuczona i moj polski dyplom mi sie nie przyda w
ogole. Poniewaz jednak lubie byc przygotowana na wszelkie ewentualnosci -
nostryfikuje sobie dyplom z zalozeniem, ze lepiej niech lezy i sie nie przyda
niz ma go nie byc jak bedzie potrzebny.
Koncze zatem, czekam na kolejne posty i wiecej pogody ducha zycze!



Temat: sprawa ellabee
sprawa ellabee
Na naszym forum zajmujemy się głównie Albanią, ale skoro potrzebna
ci pomoc i szukasz jakiejś wskazówki ( rozumiem ,że interesujesz się
Włochami lub Grecją) to chętnie Ci pomogę.Tu wklejam Ci link który
mi się kiedyś przydał.Jeśli twój Albańczyk zna włoski to tu
znajdziecie potrzebne informacje na temat ewentualnej emigracji do
Włoch. Tam prawo ciągle się zmienia. Obecnie jeśli ty jesteś
obywatelką UE to nie potrzebujesz już karty pobytu we Włoszech, ale
musisz się tam zameldować, by przebywać dłużej niż 3mc. W tym celu
musiałabyś wynając mieszkanie z zameldowaniem. Myślę natomiast, że
Twój Albańczyk aby przebywać we Włoszech potrzebuje permesso di
soggiorno.
www.portaleimmigrazione.it/ (jeśli nie jest twoim mężem).

Stawiając na Włochy a nie na Grecję, moim zdaniem będzie Ci łatwiej
nauczyć się języka ( chociażby mamy ten sam alfabet). Drugi plus
jest taki,że i do Polski i do Albanii z Włoch można jechać spokojnie
samochodem Trzeci plus - z Włoch masz bliżej do Polski. Patrząc
na minusy to :
W Atenach i w większych włoskich miastach jest znienawidzony przeze
mnie smog.
Oba te kraje leżą w strefie sejsmicznej( myślcie sobie co chcecie,
dla mnie to jest minus!)
W obu tych miejscach będziesz emigrantką - więc poniesiesz wszelkie
tego konsekwencje.
Nie straszę,ale wiem jak to jest kiedy przychodzi gwiazdka a do
Polski daleko... Mięczak ze mnie- ja nie wytrzymałam.

Dlaczego nie rozważycie pomysłu przeniesienia się tutaj? Tu jesteś u
siebie, nikt Cię stąd nie ma prawa wypraszać,żądać zaświadczeń o
pracy. Język już znasz perfect. Masz też zapewne przyjaciół i
rodzinę którzy w razie czego pomogą. Mam kontakt z wieloma parami
mieszkającymi w Polsce i jakoś sobie radzą. Jedni tu pracują, ale
można przecież mieszkać tu, a do pracy z polską kartą pobytu
wyjechać na miesiac czy dwa gdzie się chce,zarobić i wrócić.
Myśląc o Włoszech czy Grecji w aspekcie ciepłych krajów z kartek
pocztowych - życia wśród plaży i palm możesz się nieziemsko
rozczarować. Codzienność nie jest już taka barwna. A poza tym
Albańczyków i w jednym i w drugim kraju mają już... pod dostatkiem (
pisząc finezyjnie).

Jest takie albańskie powiedzenie: Jedna zima we własnym kraju milsza
niż sto wiosen gdzie indziej.

Pozdrawiam cię serdecznie a jak masz więcej pytan co do Włoch to wal
śmiało na mojego mejla: nertila@op.pl




Temat: Do czego sluzy to forum?
nancyboy napisał:

> Bez przesady. Nawet ja sie przyznaje do zwiazku z Wlochem, a mi to juz
wogole
> nie wypada.
Nie rozumiem dlaczego nie wypada? Czyzby powiedzenie Terencjusza juz nie
funkcjonuje?

> > bo moj wloski bedzie przypominal dukanie "po murzynsku".
> A co, on w jest polskim biegly w pismie i mowie?
Jakos sobie radze. :) Nie dukam po murzynsku, cokolwiek to znaczy. A juz na
pewno nie opieram mojej znajomosci wloskiego na podstawie znajomosci mojego
meza, tylko na godzinach ciezkiej pracy tj. uczenia sie.

> > Literowki i bledy (...) zostana wytkniete
> A to mi sie akurat podoba. Ja chce, zeby mnie poprawiac! Caly czas sie ucze.
>Ok. Teraz wiem, ze moge Cie poprawic. W watku ciao napisales "Io non vivo in
Italia, allora non si conta" (czy cos w tym stylu) Powinno byc "non conta".
Ale wiesz, czasem ludzie pisza zmeczeni, klawiatura strajkuje, ktos jest
dyslektykiem. Rozne sa powody bledow i literowek. Mozna zwrocic uwage, ale tak
by nie urazic.

> > wloska TV jest badziewna, wloskie piosenki ble
> Ktos juz na tym forum raz powiedzial: "de gustibus...", tylko kto?
TV wloska jest badziewna i sa tam polnagie panienki, a wloskie piosenki latwe
i przyjemne to ogolniki. Ja lubie niektore programy z wloskiej TV
np. "Stargate", "Sfera", TG5, Striscia la notizia. Irytuje mnie Domenica inn i
Buona domenica i nie ogladam. Co do piosenek, to wsluchaj sie w teksty
Battiato czy de Gregori. Sa piekne.
> > zabytkow tez nie nalezy ogladac, bo splynely krwia niewolnikow
> No tak, ale Imperium Romanum to ma chyba nie za wiele z Wlochami wspolnego,
> poza terytorium.
Chyba odwrotnie, bo obecne Wlochy to tylko licha namiastka dawnego IR :).
Natomiast ja bym tak nie skreslala kolebki kultury wloskiej, bo jednak
historia i tradycja IP maja swoje odzwierciedlenie w jezyku, prawodastwie czy
chocby w infrastrukturze.

> > po co piszecie?
> Ja pisze po to, zeby podzielic sie wrazeniami o tym co mi sie podoba jak i o
> tym co mi nie odpowiada we wszystkim co wloskie.
> A ze jestem ciagle w trakcie poznawania tej kultury, chetnie poslucham
opinii
> innych osob.
Nancyboy, napisz wreszcie, co Ci sie podoba, bo jakos nie moge sie doczytac
Twoich pozytywnych opinii o Italii. A dzisiaj takie niebo zachmurzone...

Pozdrawiam,

Gaga



Temat: Disneland biurowy komuchów za miliard w Wilanowie
Disneland biurowy komuchów za miliard w Wilanowie

Zydowska Gazeta.pl doniosla w poniedziałek, 24 lutego 2003 m.in.:

Planowanie terenów zielonych przyszłego Miasteczka Wilanów - wykład prof.
Marthy Schwartz (Zydowki)

Dariusz Bartoszewicz (reporter dla zydowskieh Gazety Wyborczej) napisal:
Studenci z Harvardu myślą, jak urządzić place i zieleń na terenie przyszłego
Miasteczka Wilanów

Moje zdanie:

Dlaczego zydowscy studenci Zydowki Marthy Schwartz maja "pracowac" dla
zainkasowania olbrzymich sum pieniedzy z potu polskiego robotnika?

Dlaczego Prokom[uchowe] Investments zatrudnia u siebie Zyda, ktory
wybral Zydowke do zaplacenia jej za "prace", ktora ona sama nie
moze wykonac i do ktorej ona sie nie nadaje?

Sa znakomici projektanci we Wloszech, Niemczech, Francji,
Hiszpanii i Portugalii o swiatowej klasie.

Za mniejsze pieniadze!

Dlaczego zydowska miernota filisterska ma pasozytowac na nas?

Po wtore, dlaczego w Warszawie ma powstac jeszcze jeden Disneyland biurowy?

Mamy na przyklad do poratowania achitekture secesji w Bydgoszczy zrujnowana
przez rzady Zydow w Polsce.

Dosc Zydzi kradna poprzez banki. (Vide ostatnie przemowienie posla

Domagam sie zamkniecia tego projektu i kryminalnego dochodzenia przeciwko
korupcji prozydowskiej w Prokom Inwestments.

W Forum Bydgoszcz czytamy:
W Warszawie kolejna inwestycja - 1mld DOLARÓW!

“Miasteczkow Wilanów to jedna z wielu inwestycji, co prawda ta jest
najdroższa ale są inne na dużą skale obecnie budowane jak choćby
Złote Tarasy - 400 mln euro,
Arkadia - 270 mln euro,
lada dzień ruszy Centrum Grzybowska za 150 mln $,
trwa budowa Intercontinentala za 110 mln euro,
110 mln euro kosztuje budowany Metrpolitan,
85 mln $ kosztuje obecnie budowany etap I Eurocentrum,
80 mln euro Westin,
85 mln $ IBC
i jeszcze wiele innych bo najwięcej buduje sie za kilkadziesiat mln $.

Forum Bydgoszcz
www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=54&w=4690244&a=4690244&v=2&strona=0




Temat: "Henryk Brodaty i jego czasy"
"Henryk Brodaty i jego czasy"
Sława!
"Henryk Brodaty i jego czasy"
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060224/nauka/nauka_a_3.html
We Włoszech ukazuje się czasopismo "Archeologia viva", w Polsce "Archeologia
Żywa", w rozwiniętych krajach, w których wielu wykształconych ludzi żywo
interesuje się przeszłością, wychodzą pisma prezentujące przeszłość od strony
codziennej, nie style - dorycki, joński - lecz to, czym żywili się
budowniczowie doryckich świątyń, w co odziewali się twórcy gotyckich katedr.

Benedykt Zientara „Henryk Brodaty i jego czasy” Wydawnictwo TRIO, Warszawa
2006, wyd. II, str. 463
Książka wspaniałego historyka prof. Benedykta Zientary jest w rzeczywistości
nie tylko o tym, którego nazywano vir virtuosus et utilis populo (mąż
cnotliwy i użyteczny ludowi), ale także, a raczej przede wszystkim, o tym,
jak żyli ludzie na Śląsku w czasach piastowskich. Jest to o tyle ważne, że w
XIII wieku Śląsk stał się najbardziej zaawansowaną gospodarczo i kulturalnie
dzielnicą Polski. Stąd miało wyjść "berło" jednoczące kraj. Zientara
pokazuje, jaki był poziom wyjściowy do tego wielkiego planu.

Życie toczy się na wielu poziomach, książka prof. Zientary ukazuje je
wszystkie. Oprócz wielkiej polityki, kontaktów z papieżem, porusza także
relacje pańszczyźnianego chłopa z klasztorem: "chłopi dostarczali rocznie po
gnieźnieńskiej mierze pszenicy, żyta i owsa oraz pół donicy miodu od radła; w
niektórych wsiach zamieniono czynsz na daninę w pieniądzu - 10 denarów od
radła".

Jest to kolejne wydanie tej pracy, ale pierwsze tak obficie ilustrowane.
Uwagę zwracają średniowieczne kolorowe miniatury z "Żywota św. Jadwigi",
wykonanego w 1353 roku w Brzegu na polecenie tamtejszego księcia Ludwika I.
Tom zaopatrzony jest w dwa indeksy: nazw geograficznych i etnograficznych
oraz osób, a także drzewo genealogiczne śląskich Piastów.

Krzysztof Kowalski

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: PRACA
Nie wiem, chyba sie nie zrozumielismy...i to bardzo. Ja Was pytalam o zdanie w
sprawie wynagrodzenia, bo poproszono mnie o przedstawienie swojej oferty, ale
nikt z Was nie odpowiedzial na moje pytanie. Kwestia tego czy praca jest na
czarno czy nie nie ma tu zadnego znaczenia, tak samo czy bedzie czy nie
liquidazione. W ogole nie o tym chcialam z Wami rozmawiac...

viki2lav - nie rozumiem o czym mowisz, chyba masz dzis zly dzien albo
wstalas/es lewa noga. Twoja wypowiedz jest bardzo agresywna i nieprzyjemna, ja
nie uwazam, ze wszystko mi sie nalezy, takie jest prawo w tym kraju i to nie ja
je lamie, czlowieku, opanuj sie!!!!!!! I zastanow co mowisz, bo to naprawde
zalosne!!!!!!!!

daisy123 - s kto Tobie kolezanko powiedzial, ze ja zamierzam walczyc o
liquidazione???? Dlaczego w ogole uczepilas sie tego watku? I skad to
oburzenie? Nie moge placic podatkow legalnie, bo nie jestem tu legalnie, nie
mam permesso, wiec chocbym chciala nie moge tego robic, ale to nie znaczy ze
zamierzam kogos oszukiwac czy naciagac. Ludzie, po prostu rece opadaja...ile w
Was zlosci... to chyba pobyt za granica robi swoje. Moze to prawda co mowia o
Polakach na emigracji, ze gotowi sobie oczy wydrapac, skoro nawet na proste
pytanie nie potraficie odpowiedziec, tylko kazdy z Was sie wymadrza!!!!!!!!!
Obserwuje to forum od jakiegos czasu i czulam, ze nie ma co sie wypowiadac, ale
naprawde mam problem, bo nie wiem ile zazadac za wykonaywana prace, chcialam
sie poradzic. Zostalam obrzucona blotem i dowiedzialam sie kilku nieprzyjemnych
rzeczy...wstydzcie sie! To Wy swiadczycie o polonii we Wloszech, wystarczy Was
poczytac!
Jeszcze dla informacji Pani daisy123 - uprzedzam swoich pracodawcow, ze
przysluguje mi liquidazione, wielu z nich o tym wie, czesc dowiaduje sie ode
mnie, czesto dzwoni do prawnika aby to potwierdzic, ale w sumie sprawy koncza
sie korzystnie. Ja nikogo nie oszukuje ani nie naciagam, moja droga, ja ciezko
pracuje i nigdy nie zapominam o swoich obowiazkach. Nie moja wina, ze w tym
kraju trzeba wyjsc za maz by moc legalnie pracowac - wszysycy wiemy chyba, ze
Wlochy sa jednym wielkim absurdem - kto chce byc nielegalnie, prosze bardzo,
jesli tylko czlowiek chce uczciwie wszystko zalatwic, zwalaja ci klody pod
nogi, no ale widocznie Pani daisy o tym nic nie wie....
Pzdr Was moi drodzy i dobrze radze - zastanowcie sie nad soba troche.



Temat: W Polsce panuje dobrobyt !
Nie twierdze ze w Polsce jest dobra sytuacja.
Jest "tylko" lepiej niz bylo 20 lat temu.

Z jednej strony wyksztalconym ludziom trudno pogodzic sie z niewysokim
standardem zycia lecz z drugiej strony wyksztalcenie + kultura daje
mozliwosc znalezienia sensu i radosci zycia bez pelnego portfela.

Co do powrotu do Polski mysle ze wielu z nas nad tym sie zastanawialo.
To jednak nie jest takie proste , wrocic po 15-20 latach to jak nowa
emigracja.
Mysle ze bardziej sluszne jest postawienie pytania :
czy patrzac z perspektywy czasu i doswiadczen emigracja z Polski
byla najlepszym rozwiazaniem ?
Dla wielu - nie.

Dopoki pozada sie dobrobytu i stawia sie to na najwyzszym szczeblu
potrzeb , czlowiek nie zdaje sobie sprawy ze bycie zamoznym nie gwarantuje
szczescia.A tak naprawde to w zyciu chodzi o to zeby byc szczesliwym.
Najbardziej szczesliwy czlowiek ktorego spotkalem to zwykly robotnik
w jednym z wloskich zakladow pracy.
Zarabia przecietna,niska pensje,dojezdza do pracy na 20-letnim skuterze,
nawet w zimie.
Zona nie pracuje,maja dwojke dzieci juz doroslych.
Po pracy udziela sie spolecznie w roznych dzialanosciach na terenie swojej
miejscowosci.
Syn w kazda niedziele spolecznie (za darmo) pracuje w lokalnym pogotowiu
ratunkowym.
Gdy sie zbieraja razem przy stole na kolacje to smaku zwyklego makaronu
ktory jedza nie zastapi najlepszy kawior i aragosta.

Gdzies czytalem w ktoryms z tematow na tym forum ze jedna mama byla sfrustowana
bo nie moze kupowac swojemu dziecku jogurtow lepszej jakosci.
Jogurty najlepszej jakosci,najwspanialsze zabawki,ubranie nie uczynia dziecka
szczesliwszym od innego ktore wychowuje sie w skomnych warunkach ale
w kochajacej i szczesliwej rodzinie.

Jezeli myslicie o emigracji czerpcie z naszych doswiadczen.
Na 10 osob o ktorych slyszycie lub znacie ze im sie tak swietnie wiedzie
co najmniej 5 to tylko zewnetrzna okladka.
A nastepne 10 nie ma na tyle odwagi zeby wrocic i pokazac ze "przegrali".

No i przeciez wszyscy z tej Polski nie moga wyjechac.
Cierpliwosci.Popatrzmy na dalsza perspektywe.Powoli,powoli sytuacja bedzie sie
poprawiac.Tyle jest osob ktore krytykuja hamstwo,zlodziejstwo,pijanstwo.
Czyli nie wszyscy sa tacy.Jest was duzo dobrych,pozadnych ludzi.
I to od ich postawy , pracowitosci i inteligencji zalezy jak sie to wszystko
dalej potoczy ....
Zalamujac sie i rezygnujac na pewno sie nic nie osiagnie.

Pozdrawiam

gran




Temat: Apel do HR-owców!!!!-Szanujcie czas innych!!!
Poziom językowy twojego komentarza jest taki sam jak zawarte w nim
argumenty,czyli żenujący. Jestem oszustem bo np. na stanowisko Inzyniera
Jakości przyszło ponad 350 aplikacji a posada jest tylko jedna i 349 osób nie
dostanie tej pracy(czyli według ciebie oszukałem ich)? Kto ci powiedział o
umieszczaniu jakis nieprawdziwych danych w ogłoszeniach?Gdzie tu sens i
logika? Plagiat w ogłoszeniach?To moze ukarasz tez autorów reklam,w sumie
ich "dzieła" tez są łudząco podobne.Napisałem wczesniej,iz na rozmowy nie
zapraszam osoby do których nie jestem przekonany,że maja szanse i uprzedzam,iz
jesli w ciągu dwóch tygodni nikt sie nie odezwie to niestety firma wybrała
kogos innego.Zreszta po rozmowach i tak kandydaci są przedstawiani pracodawcy
i to o0n decyduje z kim chce się spotykać dalej!Nie wiem na jakie stanowisko
ty aplikowałeś,podejrzewam,ze przy twojej kulturze i poziomie nie było to
stanowsko zbyt ambitne,a porażka wywołała ta frustrację.Co do lekcji ekonomii
z twojej strony,to ja konczyłem ekonomię na AE(drugi kierunek psychologia i
podyplomowe ZZL) i wczesniej pracowałem przez 3 lata w dziale personalnym w VW
w Niemczech więc twoich lekcji raczej nie potrzebuje.Nie masz bladego pojęcia
o zasadach rekrutacji i selekcji(tak samo na aplikację nie odpowiedzą ci w
Niemczech,Włoszech itp..)więc pewnie z ekonomii też jesteś takim genialnym
samoukiem.Teraz weź do reki Gazeta Praca odpowiedz na kilka ogłoszeń,a za
tydzień powylewaj na tym forum swoje żale gdy nikt ci nie
odpowie.Słowo "beknąć" potocznie oznacza" odpowiedzieć" w sensie kary,więc nie
odwracaj kota ogonem.Ja pędze do pracy możemy jeszcze podyskutowac później ale
jesli twoje argumenty znowu będą się sprowadzac do jakiegos bełkotu o kozach
to ja sie juz zniżać nie zamierzam.



Temat: przeprowadzka do Wloch - od czego zaczac?
binghetta: co Ty dokladnie chcialabys zalatwic? Jak zrozumialam z Twojego postu
to chcialabys przyjechac do Wloch i w zaleznosci od tego czy Ci sie
spodoba/ulozy z narzeczonym itd chcialabys zostac. Permessa turystycznego nie
chcesz robic, bo to nic nie daje, na czarno czyli bez permessa nie chcesz byc,
a tak najbardziej to chcialabys otrzymac permesso di soggiorno, ktore
gwarantuje Ci takze opieke lekarska i pozwolenie na prace.Powiedz mi gdzie jest
taki kraj na swiecie, do ktorego mozna przyjechac i zazadac pozwolenia na pobyt
aby w nim zostac nie majac podstaw prawnych ? Jak sama napisalas na studia juz
nie masz ochoty, a praca to sama wiesz, ze Wlochy podpisaly dwuletni okres
przejsciowy dla Polakow, wiec musisz jeszcze rok odczekac.
Masz racje,ze bierzesz pod uwage i to, ze moze Ci sie tutaj nie spodoba. Sa na
tym forum dziewczyny, ktore wyszly za Wlochow i ktorym sie tutaj nie podoba,
wiec masz 100% racje, ze sie w jakis sposob chcesz asekurowac, ale ... albo
wybierzesz droge permesso turystyczne (ewentualnie bez permessa)albo zalatwiasz
permesso di soggiorno ze wzgledu na studia albo otwierasz dzialnosc na wlasny
rachunek (bedziesz potrzebowac czasu aby sie z tego wykrecic, jesli okaze sie,
ze to nie to co chcialas).
Pytasz co masz zrobic po przyjezdzie tutaj: w comune w ciagu 48 godz. osoba
Ciebie goszczaca powinna zglosic, ze u niej przebywasz (wypelnia sie cessione
di fabbricato), nastepnie idziesz do questury i tam wypelniasz wniosek na
permesso di soggiorno (musisz wpisac powod dla ktorego przebywasz we Wloszech i
tutaj w zaleznosci od przyczyny pobytu sa wymagne rozne zalaczniki). Nie sa to
absurdalne wymagania, ale kazdy z nas jest tutaj z innego powodu i inne papiery
musial przedkladac.
Tak jak ktos napisal sa ogolne prawa, ale pamietaj, ze we Wloszech sa i tez
regiony autonomiczne, ktore maja pewne wlasne wymagnia (moze nie chodzi o
ogolne zasady wydawania permessa di soggiorno, ale czasami moga zadac kilku
dokumentow wiecej);))))




Temat: Kobieta świąteczna :)
kora3 napisała:

> arcykr napisał:
>
> > kora3 napisała:
> >
> > > zmieniłes pracę i mieszkanie ???
> > To nie doczytalas sie na tym forum, ze teraz jestem we Francji?
>
> Sorry, ale nie miałam czasu śledzic Twojego życiorysu :( czego szczerze
> żałuję ;-)
> Jesteś tam sam, czy z Kochanicą ??? :D

> Sorki za żart ..kiedyś wszak umawialiście sie na randes vous :)))
Ona ze mnie zartowala. Chociaz, jezeli w tym roku wybiera sie do Francji, to
moglibysmy sie spotkac i wymienic doswiadczenia o tym kraju.

> A swoją drogą ..ciężka to chyba pokuta dla Ciebie (choć nie za małe grzeszki)
A coz to za grzechy wg. ciebie?

> znaleźć sie w przywiązanym tak bardzo do swej laickości kraju jak Francja i
to jeszcze w Wilekim Poście ...
Pokuta to moze nie, ale cos w tym jest. Trwaja teraz ferie wielkanocne i cale
pelne slonecznego swiatla centrum miasta (a mieszkam wlasnie w centrum) pelne
jest mlodziezy i troche starszych osob rozbawionych i swobodnie spacerujacych.
Kiedy w Wielka Srode czekalem w katedrze na Msze Krzyzma Swietego (ktora
normalnie powinna odbyc sie w poranek w Wielki Czwartek), weszla do glownej
nawy dziwczyna w bardzo obcislych dzinsach, zula gume i puszczala balony.
Podeszla pod sam glowny oltarz z wizerunkami zlotych cherubinow.
Kiedy wczoraj wyszedlem z Katedry przezywajac pojmanie Jezusa, musialem
praechodzic kolo lokali, w ktorych bylo sporo popijajcych rozne napoje ludzi.
Najbardziej "u siebie" czuje sie wlasnie w kosciolach, szczegolnie w tym, w
ktorym odprawiane sa msze dla wspolnoty wloskiej - ze wzglzdu na podobienstwo
wloskiego do laciny latwiej mi te msze zrozumiec.
W ogole, to ludzie sie dziwia mojemu smutnemu wygladowi i wylyslaja rowne
powody, np. ze nie nadaje sie do swojej pracy i przez to mam problemy.

> No no ..Arcy ..poważnie maówiąc
Chcialas zazartowac a mialas calkowita racje.

wykorzystaj ten czas dobrze : zwiedzaj,
A chcialem pojechac np. do Paryza (oczywiscie TGV), ale od zamachu w Madrycie
boje sie terrorystow. Poza tym, sa wzgledy finansowe - sporo pieniedzy wysylam
do rodzicow i mlodszych braci.

poznawaj ..
Rozne nowe smaki poznaje w uczelnianej stolowce.



Temat: Czy lubicie żydów??ale nie chodzi o religie!!
Nie tylko do Mirny
Gość portalu: Mirna napisał(a):

> Photoart/z duzej litery///Dlaczego napisales Marna? Watek na tym forum
> jest''co myslimy o zydach ''-nasze opinie.I kazdy ma prawo wyrazic swoje
> zdanie.Jezeli ty sadzisz inaczej, to szanuje twoja opinie.Na tym polega
> tolerancja.Prawda? (...)"

Wybacz Mirna. Po prostu bardzo emocjonalnie podchodzę do każdego tematu. Też
pracowałem u Żyda u Kanadzie ale nie potepiam kogoś za to, że urodził się w
Izraelu lub na Kubie i przyszło mu z jakiś powodów mieszkać wśród obcych. Nie
uogulniam stereotypów. Czy wiecie Państwo jaki jest stereotyp Polki we
Włoszech? a Polaka? a co wiekszość Włochów sądzi o paieżu? Zapewniam, że nie są
to przychylne nam opinie. Niestety, sami na nie zapracowaliśmy, albo
pozwoliliśmy polskim bandytom na taką opinię zapracować. Chyba wolałbym być
posądzony o smykałkę do robienia pieniędzy niż osądzony, że jestem złodziejem.
Zapewniam, że starając się o pracę w telewizji nie pytano mnie czy jestem Żydem
albo czy jestem antysemitą :) No, ale to była kablówka:) teraz szukam nowej
pracy, więc może jednak zapytają? Jak by co, dam znać;)
Wiecie moi kochani rodacy co mnie boli? Że po okrutnym doświadczeniu II wojny,
dziesiątki tysięcy polskich Żydów wybrało Niemcy za kraj emigracji. To mówi
wiele o naszej tolerancji. Oni nie chcą naszej tolerancji, nasza tolerancja
wychodzi im bokami. I czytając to co z reguły tutaj piszecie, nie dziwię się,
że wolą robić interesy i rozwijać kraj nad Łabą.
Kiedy my dorośniemy i zmądrzejemy?
Wśród Żydów i Polaków, wśród Amerykanów i Irakijczyków, wszędzie na świecie są
dobrzy i żli. Nie pochlebiajmy sobie, że jesteśmy lepsi. filozofię wyższości
Polaków zostawiam ekstrmistom, którzy używając religii wyrozumiałości i
kochania bliźniego manipulują masami.
Na zakończenie... co z tego, że ta lub ten polityk, ta, lub ten aktor lub
prezenter są Żydami lub mają żydowskie pochodzenie? Ludzie walą do kina nie
dlatego, że Żyd ich zmusza, tylko ponieważ chcą tego aktora oglądać, bo jest po
prostu dobrym aktorem. Więc dziękuję Polańskiemu i wszystkim tym, którzy
sprawiają, że moje życie jest bogatsze, ciekawsze. Mnie osobiście nie
interesuje, że redaktor X jest 1/25 metysem (oczywiście wiemy, kto to metys -
różowy Żyd). dajcie już ludzie spokój. Czy wiecie z kim zadawali się wasi
przodkowie?
Dzięki za pozdrowienia MIrna, odwzajemniam. Pozdrawiam też Żydów, masonów i
aryjczyków oraz niezrzeszonych a zaangażowanych w naszą dyskusję.
Acha, gdybym dostał pracę w TV i pojawił się na wizji, to już dzisiaj będziecie
wiedzieli komu to zawdzięczam ;)



Temat: Kij w mrowisko
ale takie wlasnie nieporozumienia wynikaja z naszej niepewnosci...bo ktos
napisal, ze dziedzictwo francuskiej kultury..jest duze to odrazu kwestia ze to
znaczylo ze nasze jest mniejsze...nie ma co zaprzeczac daleko nam do wloskiego
poziomu gospodarki beztroski zycia i brak obawy o prace..
jedno wiem bardzo dobrze po moim dwultnim pobycie na uniwerku..bijemy ich na
leb na szyje!!! uczymy sie w ich jezyku ojczystym..ja np. ekonomii i mamy
lepsze wyniki niz oni sami...a pzeciez wszelkiego rodzaju specjalistyczne
slownictwo pozostaje tylko w sferze domyslow bo nie ma np. ekonomicznych
slownikow pol-wl na uczelni..a jakos dalo dade zdac najlepiej egzaminy
w moim przypadku spedzajac kazdy wieczor na innej imprezie
i oczywiscie staly temat ich beznadziejnej znajomosci jezykow obcych..

ja juz uslyszalam od mojej wspolokatorki- studentki wloskiej..ze ja powinnam
umyc naczynia po wspolnym obiedzie, bo przeciez Polki przyjezdzaja do Udine czy
Wenecji( to nasz region) zeby sprzatac!!!
oczywuiscie szybko sie okazalo ze majac praktyke w Illy przez 8 godzin
dziennie, udalo mi sie wszystko zdac..na min 27/30...
wtedy jej powiedzialam ze ja moge myc, ale ja na jej miejscu chcialabym byc
moim malym palcem lewej nogi!! - to by wieciej w zyciu wiedziala i znaczyl;a
niz teraz!
oczywiscie to wszystko nerwy, ale ja i tak pozostaje przy moim jedynym
okresleniu na wloskie towarzystwo: PRIMITIVI!
i mam ich tak serdecznie dosc, ze wszystjkim ktorzy sie zachwycaja
Italia..ufunduje dwa lata wsrod prymitywow i zalozymy nowe forum: la Polonia e'
bella!
a wloska uroda...: przed wyjazdem na stypendium zerwalam z chlopakiem 3 letni
zwiazek bo nie umial zaakceptowac mojej decyzji i byl zazdrosny...
teraz jak sie widzimy...to zawsze mu przyznaje racje: to sa po prostu Rumuny,
czarnuchy!
pozdrawiam




Temat: Tabletki przeczyszczające! Prosze o pomoc!!!
przekleje Ci to co odpisałam osobie w podobnej do Ciebie sytuacji. Najpierw
jednak: zgłoś się do lekarza. Skoro jesteś uzależniona, to może być problem
natury psychicznej.A teraz przeczytaj resztę. Jeżeli jesteś zdeterminowana i
zrozumiałaś, że "przeczyszczacze" tylko przynoszą szkodę, to te rady [ poniżej]
powinny wystarczyć w 2/3 ;) Pozdrawiam Cie serdecznie!

[z forum:]

Re: Ostrzegam Zadnych środków na przeczyszczenie!
niki245 20.08.2004 14:03 odpowiedz na list odpowiedz cytując

prosze powiedz jak Ci udało się z tego wyjść?Ja od 3 lat stosuje przeczyszczacze
i nie mam juz sily.Jak można z tego wyjść?Jak przywrócić "normalną"przemiane
materii?

• Re: Ostrzegam Zadnych środków na przeczyszczenie!
branchette 20.08.2004 15:56 odpowiedz na list odpowiedz cytując

przywrócić normalną przemianę materii??to nie w tym rzecz. Chodzi o
persytaltykę jelit. Przemiane mat. można mieć super, a jak ruch robaczkowy
jelit nawala to i tak sie puchnie i puchnie,bo... wszystkie toksyny tkwią w
człowieku. Środki przeczyszczające zaburzają właśnie perystaltykę jelit. Czy
można przywrócić ta zdrowa? watpie. Ale nie chodzi tutaj o Twoj jednostkowy
przypadek. Dzisiaj 90% spoleczenstwa ma zaburzona prace jelit-zle sie po prostu
odrzywiamy.Wszystko jest napakowane konserwantami. Jemy malo produktow z
blonnikiem [wazna uwaga: zbyt duzo blonnika tez -jak wszystko w nadmiarze-
szkodzi],za malo warzyw [nie owocow, ale wlasnie warzyw], malo kasz. Ogoleni
tzw. zdrowych produktow [a o wartosciach tych zdrowych tez w sumie moznaby
dyskutowac].Do tego dochodza fast-foody, stres, szybkie tempo zycia..a jednak
siedzacy tryb zycia, slabe dotlenienie organizmu..ehh..mozna by wymieniac i
wymieniac. Wracajac do Twojej sytuacji. Uwazam ze powinnas mimo wszystko
skonsultowac sie z lekarzem. A domowym sumptem stosuj napary z rumianku [nie
herbatki rumiankowej, bo to tylko resztki], kopru wloskiego, miety pieprzowej.
Gotuj siemie lniane i wypijaj kleik [razem z pestkami!!! pobudza jelita do
pracy] - dodatkowo ochroni i wspomoze zoladek. Wszelkie ukwaszone produkty
mleczne tez sa pomocne [chodzi o efekty procesu fermentacji], ergo: rozsmakuj
sie w jogurtach, kefirze i zsiadlym mleku. Choc - uwaga-maslanki juz nie
polecam. Dodawaj do jogurtu ziarno sezamu. Unikaj czekolady. Wiecej??? wydaje
mi sie,ze narazie tyle informacji wystarczy :) uprzedzam - bedzie to wysilek
dlugoterminowy, ale niezwykle oplacalny. Najwazniejsze na koniec: duzo sie
ruszaj, spaceruj, uprawiaj sport na swierzym powietrzu! Pozdrawiam! i zycze
powrotu do zdrowia :))) Trzymam Qciuki




Temat: samoleczenie i medycyna naturalna w Fibiomialgii
Szanowne Panie.
Nie wiem czy nie będzie nietaktem moje uczestnictwo w dyskusji z uwagi na fakt,
że nie jestem chory na fibromialgię, ani nie jestem lekarzem. Moje
doświadczenie z FMS jest mniej więcej roczne. Już wyjaśniam: mam 30 lat moja
żona młodsza o 2 lata (czyli osiemnaście lat ;)) jest nieszczęśliwą posiadaczką
FMS. Choroba zweryfikowana 1 rok temu, pierwsze symptomy wystąpiły 5 lat temu.
Z uwagi na jej zamknięty charakter nie chce aby ktokolwiek wiedział o tym, że
cierpi. Dlatego właśnie ja pozwoliłem sobie napisać parę doświadczeń, a propos
samoleczenia. Może którąś z Pań zainspirują.
Moja żona była leczona w Polsce i na kontroli we Włoszech.
1). Z naturalnych czynników łagodzących ból w Polsce uznawana jest krioterapia
(„uznawana” tzn. że można dostać skierowanie od lekarza). W wielu przypadkach
podobno pozwala na złagodzenie bólu. Takie skierowanie można brać 2 razy do
roku (na NFZ oczywiście).
2). Miałem przyjemność poznać również rehabilitantkę zajmującą się pacjentami
chorymi na FMS w USA. Poleca Jogę dla „chorych” – coś co wg niej istnieje tylko
z nazwy w Polsce. Podaje przepis do zastosowania w domu: zdobyć książkę do jogi
i wykonywać zestaw ćwiczeń (wybrać parę), ale bez wielokrotnych powtórzeń –
tylko parę razy.
3). Włosi (Mediolan – klinika zajmująca się FMS – konsultacja z doktorem - z
tego co się dowiedziałem to „numero uno”) uznają leczenie prochami tak aby
można było zacząć cokolwiek ćwiczyć (aerobik, rowerek, stretching – to co
sprawia Wam przyjemność – raczej co może sprawić). Prawdziwym lekiem na ból wg
Włochów jest rozćwiczenie mięśni. Zdaję sobie sprawę że jest to w wielu
przypadkach jest to praktycznie niemożliwe, dlatego wspomaganie farmaceutyczne
jest przypisywane równolegle (leki niestety „z grubej rury”)/
Poza tym to należy zdać sobie sprawę z czynników stresujących, frustrujących i
w miarę możliwości unikać ich. Przerzucić obowiązki na zdrowych członków
rodziny (najlepiej nateściów ;)) i nie przejmować się.

Rodzina, przyjaciele, psycholodzy, forum – nie bójcie się rozmów i przyjęcia
najdrobniejszej pomocy.

Odwagi!!!

PS.
Forum czytam bardzo rzadko, w pracy nie mam czasu, a w domu, to krepuje moją
żonkę.




Temat: jak walczyc z tepota Bialostocko-Siemiatycka ?
Napisz do anbxl,niedlugo bedzie radna i znajdzie sposob na poprawe wizerunku
Polakow w BRX (bo w
calej Belgii jeszcze nie jest tak zle,fakt ze ryzyko napotkania panow Waldkow
czy Kaziow z BI jest
mniejsze poza stolica ;) )

Szanowny gosciu bawisz sie w adwokata,oj takowego nie chcialabym :-))),a^pewnie
rozczaruje ciebie wcale radna nie zamierzam byc tylko zachowac swoja
dotychczasowa funkcje spoleczna i ponownie zasiadac w radzie prowincjalnej,w
ktorej obecnie z obcych jestem ja,jeden murzyn i jeden z pochodzenia
Algierczyk,a reszta Vl,a wiec to nie BXL tylko VL Brabant z siedziba w Leuven i
tam naprawde dzieki swojemu uporowi moge cos osiagnac,a czasem dyskusje sa
naprawde ostre................
Co do mojego zdania na w/w temat to...............nie cierpie wrzucania
wszystkich do jednego worka.Jestem tu od 16 lat i zapewniam ciebie (autora
tematu)ze bylo gorzej,a od kilku lat jest lepiej,bo sporo ludzi ma legalny
pobyt.Pracujac jako tlumacz dla zandarmerii i w komisji regularyzacji naprawde
bardzo czesto wstydzilam sie za swoich rodakow gdzie wiekszosc pochodzila ze
wschodniej granicy,ale...............nawet na tym forum poznalam super
sympatyczne i inteligentne osoby z tamtych stron.Tak w Belgii mamy Bialystok,w
Chicago Monki,a w Berlinie pol Gorzowa,we Wloszech Lublin i Wroclaw,w Hamburgu
podobno wybrzeze,a to przez to,ze kiedys wyjechalo kilka osob i sciagnelo
innych itd i to chyba bylo jeszcze za komuny,kiedy to kazdy mial w PL prace i
najwieksze mety powyjezdzaly,no i mamy to co mamy.Ale kto by tu obrabial Belgow
i eurokratow????Moi przyjaciele (eurokraci nie Polacy)maja panie do sprzatania
i prasowania wlasnie z tamtych okolic juz od kilkunastu lat te same i sa super
zadowoleni.Jest jedno czego nie cierpie,ze Polak Polakowi pomoze jak nie
zaszkodzi (n/t moglabym napisac ksiazke)np handel praca na czarno,podkopywanie
sie etc,a moja dewiza jest badz dumna z tego ze jestes Polka i pokazuj sie z
jak najlepszej strony,a swoich zlych rodakow olej bo i tak swiata nie
zmienisz...Po tej slynnej polskiej mszy za zamordowanego Joe proboszcz tak mnie
wkurzyl tymi przeprosinami w imieniu calej spolecznosci polskiej,ze na
szczescie w tutejszych mediach (gdzie tlumaczylam)udalo mi sie sprostowac,ze
wielu Polakow potepia rodaka ale nie czuje sie wspolodpowiedzialnym i ....ku
mojemu zdziwieniu dostalam gratulacje nawet od wlasnych wrogow.Pointa nie
nalezy generalizowac i wyzbyc sie kompleksow



Temat: K+M+B 2005
Marne 2000? To zalezy. Jesli siegnac do podstaw.
a za jaka czescia historii ludzkosci nie stoja wojny, stosy i wypaczenia?
Estetyka to dla katolika moze ´no i co z tego´. Dla rosnacego czlowieka wazna
nauka. Sama przez sie i najbardziej naturalna. Poza tym w dzisiejszym swiecie
bardzo kosztowna sprawa. Racjonalnie rzecz ujmujac.

Tak katedry i koscioly we Francji, Wloszech wlasnie tworza takie dopelnienie.
Po co przyklady? Praktycznie kazda. Nawet male kosciolki na wsiach. Nawet ogrody
przyklasztorne to cala filozofia. Ba piesni ludowych nie da sie zrozumiec jesli
nie widzialo sie takich ogrodow i krzewow roz pnacych. Jesli nie czulo sie
zapachu nagrzanego sloncem bukszpanu zmieszanego wlasnie z takim delikatnie
korzennym zapachem starych odmian roz pnacych.
I co z tego ze mistycyzm nie jest wynalazkiem chrzescijanskim? Zapytam
upraszczajac tak samo jak ty? A w chrzescijanstwie wlasnie jest jego dopelnienie.
Ja mialam i mam do czynienia z katolikami nie lubiacymi materializmu. A nie
racjonalizmu. Myslenie i roztropnosc to o ile wiem wlasnie jedno z wazkich
przykazan.
Krzys mnie w sumie nie obchodzi. Swiat tak. Iluminacji nie doznalam. Ale w tych
kwestiach o ktorych tu napisalam mam bardzo silne przekonanie. Od dawna i
niezmienne. A tak poza tym to nie ma mnie co sprawdzac. Nie w zakresie wiedzy o
Pismie Swietym czy dyspensach biskupich. Bez twojego sprawdzania moge powiedziec
ze niezbyt wiele o nich wiem. Ale nawet jak spojrzysz na taka dame od lasiczki
popatrzysz na to co w tej postaci dominuje, na oczy, to wiesz ze ta sa oczy
osoby ktora sporo czytala przy swiecy. (Nawet jesli to chodzilo o szycie a nie
czytanie) masz czlowieka, kobiete skoncentrowana nad czyms. Nad praca, mysla.
Nie tylko pusty zachwyt nad rzezba ciala, forma przedmiotu. I jeszcze cos- ta
spojnosc. Cale otoczenie, cale zycie. Meble, przedmioty, ogrod, linie domostw.
Owszem pisze caly czas o estetyce. Potem jest wspolczesnosc religii. W
chrzescijanstwie jest wiele samodzielnej pracy nad soba ale tez jest wsparcie
spolecznosci. Wszystko we wlasciwej harmonii. Jest surowosc i powsciagliwosc.
Ale ta realna spolecznosc jest dla mnie np osobiscie najtrudniejsza. Przez to
mnie na przyklad najtrudniej przebrnac. Jakis egoizm, lek przed utrata
indywidualnosci. Nie wiem. Zdecydowanie lek. Ale przynajmniej o nim wiem. Nie
miotam sie chyba tak zalosnie jak Krzys. Choc mi tez latwiej byloby gdyby ksieza
prowadzili sie wszyscy jak Franciszek z Asyzu, a jeszcze lepiej gdyby wszyscy
byli madrzy i mogli byc dla mnie autorytetem. Ale nie staram sie tez bic innych
tym czego ja nie rozumiem. Staram sie pytac kiedy starcza mi odwagi.
Dobranoc.
Smutno mi i coraz smutniej - jakos po dzisiejszej wizycie na Forum.




Temat: los redaktora
niedzielna napisała:

> Odpowiadam sama sobie, bo widzę że pytanie chyba zanadto niedyskretne. Ok, no
> to nie odpowiadajcie :) Ja w każdym razie nie bardzo widzę możliwość utrzymania
>
> się wyłącznie z redakcji. Czasem z tęsknotą myślę o czasach znanych tylko z
> opowieści, kiedy redaktorzy miewali etaty, a czasem nawet urlopy naukowe. Ech..
> .
>
> No to zapytam o jeszcze jedno - jak uczyliście się redagowania? W moim
> przypadku to były warsztaty na studiach, potem rzucenie na głęboką wodę, potem
> jednak długotrwały nadzór i porady starszych i doświadczonych, trochę samouctwa
>
> oraz własnych prób i błędów, trochę podglądania pracy innych przy okazji pracy
> z wydawnictwie, poszłam też na kurs do PTWK, który nawet przyzwoity jest, ale
> dla mnie to już było za późno. A jak to było u Was?

Zupełnie przypadkiem znalazłam Wasze forum.Nie śmiej się, ale redakcja tekstów
to moja obsesja. Marzę o takim zajęciu i kompletnie nie wiem, jak się do tego
zabrać. Czemu od razu po studiach nie wiedziałam, że to jest właśnie to? Jestem
romanistką, tłumaczem literatury "do szuflady", a przy okazji wykończonym
pracownikiem betonowej i bezwzględnej korporacji, która wysysa ze mnie ostatnie
dobre soki. Chcę robić w życiu to, co mnie pociąga i interesuje (bez względu na
to, czy da się z tego wyżyć, czy nie). Najpierw próbowałam dostać się do
Wydawnictwa jako tłumacz (prawie się udało, to miało być tłumaczenie trochę
nudnej opowieści o włoskiej malarce, autorstwa francuskiej miłośniczki
Caravaggia, w skrócie: "przebił mnie" tłumacz-malarz - całkiem
zrozumiałe).Później "odpuściłam",czytałam książki tak napisane "po polsku", że
dostawałam bąbli na mózgu, znowu tłumaczyłam do szuflady, znowu czytałam knoty.
W końcu zatęskniłam do zajęcia, które pozwoliłoby mi poprawiać te knoty,
wydobywać z nich lekkość i blask. Rozmarzyłam się.
Wiem, że są studia podyplomowe dla redaktorów-edytorów. Może to jest ważne dla
Wydawnictw? (wiadomo jednak, że pewnych rzeczy nie mozna nauczyć się na
studiach, ale może to jest klucz?)Przez tę moją ogłupiającą robotę mam mętlik w
głowie i kompletnie nie wiem, jak zacząć. Wiem tylko, że muszę, SZKODA ŻYCIA.
Masz jakąś radę?




Temat: polacy we wloszech
Czesc, przygladam sie temu forum i ... jedyna wartosciowa puenta tej burzliwej,
zeby nie powiedziec typowej polskiej pieniackiej dyskusji jest wypowiedz
Ileckiej: punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Niestety, z tego punktu, w
ktorym obecnie siedzi Pilecka Jej widzenie nie moze byc inne. Rozumiem
doskonale, co Ja boli. Spedzilam we Wloszech ponad 4 lata. Od 8 lat mieszkam w
Polsce, a moja niechec do Wlochow przed powrotem do kraju siegala zenitu,
szczegolnie nie odpowiadal mi termin "extracomunitaria" i wszystko, co sie z
nim wiazalo. Wystarczylo pobyc kilka mies. w zapomnianym juz troche kraju, by
sie przekonac, jak niewiele Polacy roznia sie od Wlochow w negatywnych cechach,
dodatkowo sa ponurakami i smutasami. Wystarczylo kilka podrozy do Wloch w
sprawach zawodowych i odpowiedni z tego tytulu szacunek i partnerstwo, by
zatesknic za Wlochami. Wbrew obiegowym, niesprawdzonym opiniom Wlosi (z
Polnocy) to profesjonalisci w kazdym calu, czego do dzis w wiekszosci nie mozna
powiedziec o Polakach. Profesjonalizm to nie ilosc godz. przesiedzianych w
pracy.
Jezeli chodzi o kontakty towarzyskie, to trzeba po prostu znalezc sobie
odpowiednie towarzystwo, Wlochom otwartosci i goscinnosci z pewnoscia nie mozna
odmowic.
Zeby to wszystko poznac i ocenic obiektywnie potrzebne sa lata i rozne
doswiadczenia. Dlatego najbardziej miarodajne sa opinie Quinto, ktoremu
szczerze zazdroszcze, ze moze zyc w jednym z najpiekniejszych krajow swiata i
wsrod ciekawych ludzi, a przy tym byc soba. Po Italii zdecydowanie wyrozniam
Japonie, choc to 2 rozne bieguny kulturowe, ale terytorialnie i krajobrazowo
podobne.
Ileckiej zycze, aby ulozylo sie Jej jak najlepiej, bo ma duzy potencjal, choc
jest zbyt klotliwa i za bardzo jeszcze obarczona syndromem "matki Polki" :),
ktory wywiozla z kraju. Wiecej pozytywnego luzu. Pozdrawiam



Temat: jeszcze nie mezatka... srednio dlugie zagmatwane
jeszcze nie mezatka... srednio dlugie zagmatwane
witam wszystkich

ja coprawda jeszcze nie mezatka, ale chyba wybralam dobre forum

mam prawie 22 lata, moj chlopak tak samo, jestesmy ze soba od prawie poltora
roku, ale slub juz zaplanowany:) na poczatku chcielismy sie pobrac w
przyszlym roku(maj 2005)ale ostatnio moj chlopak stwierdzil ze lepiej za dwa
lata (maj 2006)bo on jeszcze studiuje, a jak sie pobierzemy to on chce juz
miec pewna prace. powinnismy skonczyc studia w przyszlym roku. ale ja i tak
chce sie pobrac w przyszlym roku zamiast czekac 2 lat. ja chyba nie
wytrzymam. a poza tym strasznie chcemy miec dzidziusia, i moj chlopak
twierdzi, ze jak sie pobierzemy, to od razu sprawimy sobie malego dzidziusia,
czyli jeszcze jeden powod zeby miec dobra, stala prace. i tu ma racje. tylko
ze jak skonczymy studia chcemy sie przeniesc do polski(narazie mieszkamy we
wloszech, tzn on jest wlochem), a ja w polsce chce studiowac drugi fakultet.
i jak ja dam rade?
z jednej strony chce sie pobrac jutro i miec dzidziusia pojutrze. ale ja nie
wiem czy dam rade. bo przeciez drugi kierunek bedzie trwal conajmniej 4 lata.
czy ktoras z was byla w takiej sytuacji? az mi sie serce kraja, jak pomysle
ze zaniedbam swoje dziecko z powodu studiow. nie chce nikogo zaniedbywac: ani
przyszlego meza, ani przyszla dzidzie. ale te studia sa dla mnie bardzo
wazne, bo teraz studiuje cos co mnie w ogole nie interesuje, ale dociagne do
konca, bo i tak juz blizej konca niz poczatku. marze o inzynierii... czy
studiujac taki kierunek mozna miec czas na dziecko i meza??
blagam napiszcie cos. wiem ze ostatecznie sama podejme decyzje(z moim
chlopakiem oczywiscie), ale chce chociaz wiedziec jakie sa wasze
doswiadczenia w tym temacie...

wiem, sporo zagmatwalam...

pozdrawiam goraco z deszczowej w tych dniach florencji

iwona



Temat: co robic
co robic
witam, jestem nowa na tym forum i pisze gdyz chce zasiegnac obiektywnej opinii
co robic, nie tyle ze swoim zyciem, ale w zwiazku z moimi rodzicami ktorych
mam juz dosc.
jestem DDA/DDD. Moj ojciec pil/pije( nie wiem, wyszlam za maz mieszkam za
granica,w polsce nie bylam 2 lata) moja matka natomiast jest chora
psychicznie, cierpi na zaburzenia afektywne, nie chce sie leczyc bo twierdzi
ze jest zdrowa. Ma za soba kilkanasce rob samobojczych( zarowno w pl jak i we
wloszech gdzie obecnie mieszka). No wlasnie matka matka, ale to co ona
wyprawia przechodzi ludzkie pojecie! Wyrzucono ja z ktorejs tam z kolei pracy,
wyladowala na dworcu kolejowym we Florencji, probowalam jej jakos pomoc, ale
sami z mezem nie mamy za duzo pieniedzy ( mieszkam w Turcji, jestem tutaj
bardzo szczesliwa). problem jest w tym ze matka nigdy nie byla odpowiedzialna
za siebie, odkad skonczylam 18 lat liczyla na mnie i mojego mlodszego brata.
ja mialam dosc swojego domu, rzucialm studia, mieszkalam w londynie kilka lat
gdzie wreszcie odetchneam i nauczylam sie byc soba, ale ze wzgledu na to matka
zawsze liczyla na moje pieniedze. Nie chce sie leczyc, a powinna, ja sama nie
umiem przebywac w jej towarzystwie dluzej niz 3 dni, niestety....
to moja matka wiem , ale ilez mozna? Odkad skonczylam 15 lat pamietam tylko
pijanstwo ojca, proby samobojcze matki, jej porzucenie domu, wyjazd za granice
( ja mialam 17 a brat 14 lat)i przyjazdy do domu, w ktorym dobrze wiedziala ze
jest ojciec alkoholik, raz na rokZaczelam rozwazac zamkniecie ja w domu dla
psychicznie chorych, nie wiem jak wyglada procedura ubezwlasnowolnienia, ale
wydaje mi sie ot jedynym wyjsciem. Ja sama borykam sie z problemami
emocjonalnymi, i naprawde nie mam juz sily byc nianka dla niej! Ona nigdy nie
zdecyduje sie na leczenie, uwaza ze nie musi, moja brat tez ma juz obojga
dosc(mieszka w pl z ojcem niestety)....co robic gdzie koncza sie granice
mojej odpowiedzialnosci? dlaczego oboje robia wszystko cale zyci zebysmy my
nie mogli byc szczesliwi?



Temat: Twarz podejrzanego
A czy ktoś z komentujących na tym forum był tam osobiście, zna całe zajście nie
tylko z opisu osób trzecich (o ile jeszcze nie dalszych)?

Nawet pomijając kwestię czy tak było czy nie.
Prawo obowiązujące w tym kraju zabrania takich działań, bez względu na
wszelkie “okoliczności łagodzące” organy państwa odpowiedzialne za
ochronę realizacji prawa nie powinny stawać ponad nim i lekceważyć zasad.

Poza tym, mieliśmy nie tak dawno temu przykład rodem z ameryki w postaci
słynnej “wojny z terroryzmem” jak dalece władze potrafią z
premedytacją oszukiwać obywateli.

Jeśli w tym kraju po kilkudziesięciu latach komunizmu nadal tak wielu ludzi nie
potrafi zrozumieć do czego dochodzi gdy są równi i równiejsi to znaczy że nie
ma już dla Polski ratunku. Na wieki pozostaniemy łagrem Europy i to co
najgorsze na własne życzenie.

Opluwać kogoś jest bardzo łatwo ale gorzej gdy plujący sam znajdzie się w
podobnym położeniu zaś przy takim “poszanowaniu prawa” ze strony urzędu staje
się to niesłychanie prawdopodobne.

Tu nie chodzi o kwestię “2% z ankiety to złodzieje...” itp pomijając fakt że
już ta wypowiedź podpada pod możliwość ścigania (na razie z oskarżenia
prywatnego), to trzeba nie mieć za grosz instynktu samozachowawczego aby nie
rozumieć z jakimi zagrożeniami się to wiąże!

Jeśli w kraju gdzie gazety nie przestają pisać o powszechnej korupcji, sondaże
wskazują czołowych polityków jako najmniej zaufaną grupę społeczną zaś
utyskiwania na wredność urzędników i druzgoczącą biurokracją obywatele
beztrosko godzą się na tak jaskrawe odebranie im prawa do uczciwego procesu,
godności osobistej i zasady równości wobec prawa to nie dziwią mnie “obozy
pracy” we Włoszech i innych krajach.

Traktują nas po prostu tak, jak sami chcemy.



Temat: WYJAZD Z KRAJU CZ. III
Witajcie,

podpisuje sie tu i prosilbym tez o jakas kolejnosc, bo zaczynam sie gubic w
tych wpisach :)

Saba, Ty sie na mnie nie gniewasz Bron Boze? no usmiechnij sie , tak czasem
sie powyglupiam :))) widzisz, my emigranci na obczyznie jak juz znajdziemy
kogos z kim mozna pogadac to mozemy dlugo, stad te elaboraty na Asi Forum.
kazdy chce przekazac jak najwiecej i nie da sie to nijak strescic. nie wiem
kto kogo ma kusic i do czego, ale ja tez bym polecal Rio. jak mozna Cie
skusic, to skus sie, warto :)))

Asienko, jestem wyraznie zaniepokojony Twoja nieobecnoscia. co to moze byc za
powod tym razem: winogronka? kac? przepracowanie? kolejna wycieczka? o niczym
planowanym nawet nie wspomnialas!
CZY MNIE JESZCZE PAMIETASZ :(((

Mojito Amigo,
z temperatura sie zgodze u nas tez 41 i to juz od paru dni, w mojej sytuacji
tylko o tyle gorzej ze jutro trzeba do pracy.
wczoraj bylo very busy, bo i przeprowadzka i odwiedzilem Kazka. ma calkiem
przyjemna chalupke, i dookola ladny zadbany ogrod. Pysiek Ty bys to lubila :)
znaczy ogrod. Kazka chyba tez. poznalem jego bardzo mila Pania, jest Polka
bardzo bardzo sympatyczna i zrobila fantastyczny sernik wiedenski (dostalem
nawet troche na wynos). no i oczywiscie wprowadzalem ich oboje w kraine
latynowskich drinkow. Pani wolala tequilla, a Kazik calkiem zagustowal w
caipirinha.
Mojito do Twojego reportazu tu sa konieczne kolorowe zdjecia, to jest out of
question, robisz cos? no i jak tu nie zaprezentujesz zdjecia z Bossem na tle
wodospadow, to bede wyjatkowo rozczarowany ;)))

no i moje nowe mieszkanko. jest calkiem cosy: ma jeden bedroom z balkonem, nie
zaraz taras, lounge i kuchnie, lazienka razem z toilet - $210pw. budynek tylko
3 pietrowy, w kompleksie czysty, zadbany basen i mam garaz (przydal sie
narazie jako storage), security itd. w porownaniu z moim poprzednim miejscem
troche wyzszy standard, ale blisko do pociagu, shoppingu i plazy, dlatego
drozej.
Mojito wspomniales cos pod adresem gratow i ze pieniadze dobrze miec. kurcze
nie mow tak glosno, czy wszyscy o tym wiedza ze trzymam w starych pudelkach po
butach i reszte pod materacem? nie mam zaufania do bankow, wiesz jestem taki
staroswiecki, cos w stylu wloskiego mafiozo, co placi tylko cash :)))
Pysiek, nozka chyba wyzdrowaiala co? wypilem za Twoje i ONEJ zdrowie. jak tam
na wyspie, cos nowego zmajstrowalas?
pozdrawiam




Temat: Tropicana Grand - Sharm el Sheikh (****)
Tropicana Grand - Sharm el Sheikh (****)
(cyt. za autor 16-09-2003 11:19)

- obsługa bardzo porządna, starają się jak mogą - widać, że zależy im na
pracy i turystach

- baseny są trzy: jeden bardzo duży, drugi średni (w ciągu dnia są tam
organizowane aerobic, gra w piłkę i inne zabawy), trzeci bardzo płyciutki dla
dziedzi

- na basenie i na plaże, w zamian za karty ręcznikowe wydawane są ręczniki, z
leżakami nie było problemów, chociaż żeby dostać jakiś w cieniu, trzeba było
zarezerować go rano

- plaża ładna, ale z grubym, pustynnym piaskiem, na plaży są leżaki, ręczniki
i bar z napojami bezalkoholowymi, do wody wchodzi się z pomostu, bo przy
samym brzegu jest rafa - chyba najładniejsza jaką widzieliśmy w Sharm -
koniecznie zabierzcie maski i rurki. Na pomoście niestety czasami tłoczono.

- All inclusive zawiera: śniadanie w głównej restauracji (7-10), od 11
kanapki w barze na basenie, obiad (13-15) w restauracji głównej i włoskiej,
kolację (19-22) w restauracji głównej, orientalnej i rybnej (te dwie ostatnie
za rezerwacją stolika). W restauracjach full jedzenia, takiego raczej
międzynarodowego. Przepyszne są zwłaszcza desery. Jeśli chodzi o napoje to
bar na basenie (od 10 do 24) i w lobby (od 11 do 24): pepsi, mirinda, 7up,
woda, soki, whisky, rum, wódka, gin. Wino tylko do posiłków w restauracjach.

- Pokoje są albo z widokiem na basen, albo w widokiem na morze - jeśli
weźmiecie te drugie (polecam), musicie się liczyć, że trzeba będzie wchodzić
pod górę na basen lub na kolację.

- Tropicana jest ok 10 km od miasta - 4 razy dziennie jeździ busik hotelowy
do Naama Bay do hotelu Tropicana Rosetta, stamtąd ok 5 minut do centrum z
knajpami i sklepami.

(dopisek prowadzącego forum)
Niajciekawsze, że w rosyjskich biurach podróży hotel ten ma 5* ;o)



Temat: Prosba do elve
Odbiło Wam?
Ludzie, odbija Wam zdrowo. Dzisiaj na wszystkich czeskich portalach
internetowych pojawiły się artykuły dotyczące wypowiedzi Havla. I co? I okazuje
się, że nawet najzajadlejsi wrogowie Polski i Kaczyńskich uważają, że przesadził
a jego wypowiedź jest nie na miejscu. Nawet na antypolskich, lewackich novinkach
ludzie się z niego naśmiewają. Podobnie na forum Uniwersytetu Masaryka. Nawet ja
się tego nie spodziewałem. Chyba nikt go nie popiera, za wyjątkiem Polaków i
czechofilów, którzy wyobrażają sobie, że żyją w kraju typu Tadżykistan albo
Birma a każda wypowiedź z zagranicy jest prawdą, która kole w oczy.

Przypomnijcie sobie artykuły Geremka i Michnika - kolesi Havla w lewicowych
hiszpańskich i włoskich dziennikach. Nawet sam Wałęsa przyznał, iż Havel
przesadził.

Havel może kiedyś coś znaczył, w tej chwili jest tylko "autorytetem" mówiącym
to, co modne na salonach. Mój szacunek stracił kiedy poparł bombardowania Serbii
oraz walkę homoseksualistów o rzekome prawa. Swoją wypowiedzią dobił się i dla
mnie jest nikim. Jeśli chce u mnie odzyskać resztki szacunku powinien publicznie
przeprosić za obrazę Polski i prawdziwych Polaków - nie takich jak tutejsi
forumowicze opluwający Polskę przy każdej okazji. W Polsce już nie ma czego szukać.

Nie rozumiem dlaczego opluwacie swój kraj, widzicie w nim samo zło. Miejcie
szacunek dla własnego narodu i ojczyzny - wyjdźcie trochę z salonów, barów i
pracy - przejedźcie się na jakąś prowincję obojętnie czy czeską czy słowacką
albo jakąś inną. Wcale nie jest super.

Dwa miesiące przebywam na wakacjach w Polsce. Ludzie są dużo bardziej życzliwsi
niż w Czechach, postęp w niektórych sprawach widać gołym okiem - chyba, że ktoś
potrafi tylko narzekać i pluć jadem na wszystkie strony widząc zbawienie w
zagranicy.

Za niedługo, kiedy Łukaszenka, Chavez lub Castro oskarżą nasz kraj o łamanie
praw człowieka stawiając za wzór swoje państwa będziecie im bić brawa. Najlepiej
zmieńcie obywatelstwo na czeskie i będzie spokój. Odbudowę i rozwój Polski
zostawcie prawdziwym Polakom, którym dobro ojczyzny leży na sercu.




Temat: 1980-89 wyemigrowało Milion trzysta tysięcy Polakó
Gość portalu: jarek napisał(a):

> Czy to wazne, ze teraz Polacy wyjezdzaja tam, gdzie im sie wydaje ,ze im
bedzie
> ciekawie, wczesniej sie wyjezdzalo wiedzac ,ze sie nie wroci, teraz moga
wrocic
> a ci co nie wracaja uwazaja ,ze w kraju gdzie sie teraz znajduja powodzi im
sie
> lepiej, trudno chyba zamienic Floryde na deszczowa Lodz, nie mowiac juz o
> Wloszech na deszcowa Ostrawe. Jezeli ,ktos pisze o USA a widial tylko Houston
t
> o
> chyba jest glupkiem albo tez dwomamieczmi, jak mozna porownac Tampe z tym
> miastem, ( firma dla ,ktorej pracowalem w Tampie miala siedzibe w Huoston i
cho
> c
> po skonczeniu pracy w Tampie, mnie zaproponowali dalej z nimi pracowac to
> wolalem do Wloch wrocic, choc zarabialem polowe niz w USA...a jako robotnik
nie
> bylo zle...)
> Nie wiem jak jest w Kalifornii ,ale wszyscy moi znajomi ( nie Polacy, Czesi i
> Wlosi) sa tam bardzo zadowoleni..
> Pracowalem tez w Korei ( Taigon) i znam jednego mojego kolege (
Dunczyka) ,ktor
> y
> tam zostal i teraz pracuje w Pusan i ma zone Koreanke i 3 synow, z ktorych
zade
> n
> nie mowi po Dunsku.
> Jednemu se podoba nos a drugiemu to co w nosie...
> Czy mozna brac serio wypowiedzi Polskich Patiotow na tym Forum, wszyscy
> nienawidza Zydow ( to sie zgadza, ze srednio Polska ) wszyscy kochaja
Arabow ,
> a
> to sredniej Polskiej, jakos nie odpowiada......
>
> Bo do Polakow ( ktorzy sami w ostatnich 300 latach, nic powaznego nie
stworzyli
> )
> mozna zastosowac powiedzenie: Quod deus coniunxit,,,homo non separet...
>
> Boskie polaczenie Polakow z ich racja, nikt nie potrafi oddzielic.
>
> verum velle, parum est.
Zgadzam cie narod do niczego takie sa od zydow i Izrael zazdrosni
700 lat niedali nam sie u nich rozwyjac to pokazalismy im ostatnie 55 lat jak
sie panstwo buduje !



Temat: Może teraz z innej beczki .
Gość portalu: JBB napisał(a):

> Tez z innej beczki,
> Przeczytane : ....construction of the Tower of Pisa "
>
> " In 12th-century Pisa ,Italy,the construction firm of Morrelli and Sons,
> whose members were all afflicted with a genetic disorder in which the left
leg
> was cosiderably shorter than the right,begin work on a new tower. "
>
> Nie moge sobie wyobrazic jaka atrakcje mielibysmy w Zamosciu gdyby Zamojski
> zatrudnil przy budowie Ratusza zamiast B.Morando a firme Morrelli i Synowie.
> Pozdrawiam Wszystkich Zamoscian,
> JBB
>
Przecież Zamościa nie budowała jedna firma ale budowniczych (oprócz
architekta Morando który narzucił włascicielom jak mają wyglądać kamienice)
rzemieślnicy wynajmowani przez właścicieli posesji. Nie można więc robić takich
porównań z Pizą i jej wynajetym jednym budowniczym. To chyba były (we Włoszech)
inne tradycje. Może byli daleko do przodu w podziale pracy. Tak jak wczoraj
słyszę w radio , że w roku 1830 (u nas powstanie listopadowe i brak
państwowości, początki rozwoju dużego przemysłu) w Londynie rozpoczęto- czy
oddano? - METRO. Więc takie porównania nie wnoszą wiele do sprawy Zamościa.
Mnie frapują sprawy w zasięgu mojej wyobrażni i mojego życia. Pierwsze -
wielka renowacja Starego Miasta Zamościa siłanmi PKZ z całego kraju w latach
1979-1980 kiedy uratowano( unowocześniono i przywrócono świetnośc) dla ok. 40 %
zasobów Starego Miasta. Byla poddana pobieżnej renowacji także synagoga ale
jakość tych robót okazała się b.słaba - efekt widzimy.
I interesuje mnie jak zorganizowana zostanie i przeprowadzona w latach
najbliższych kompleksowa rewitalizacja przy pomocy (być może, tak jak w 12 wieku
w Pizie) przez jedną firmę specjalistyczną z Poczdamu? Chciałbym to widzieć.
pozdrawiam uczestnika forum JBB ktory tak wiele treści wnosi do naszych dyskusji
m



Temat: Festiwal Etiuda może opuścić Kraków
Ręce opadają gdy bezprawie jest prawem
To nie jedyny arogancka postawa Urzędu Prezydenta Miasta Krakowa. Postanowiłem
na Waszych łamach ujawnić. Dnia 05.12.05 otrzymałem pismo podpisane z
upoważnienia Pana Prezydenta miasta z wyjaśnieniami: cyt. doświadczenie 1,5
roku pracuje w UMK... znajomość języków obcych( niemiecki, angielski,
hiszpański, portugalski, francuski, podstawy włoskiego... wysoka kultura
osobista... Akurat miałem możliwość obserwowania tej osóbki na targach w
Poznaniu. To kolejne bzdury. A dotyczy córki znanej z różnych nie prawidłowości
Sędziny SO i zarazem znanej z afer Prezeski Tow. Opieki nad Zwierzętami. A ta
osóbka ledwo po znajomości zaczęła prace w Wydz. Promocji Miasta Krakowa a
narobiła plotek. A pracuje z układów Prezydencko – pełnomocnikowych.
Kolejny przykład z tego pisma, kiedy napisałem o postawie i zachowania Pani
Pełnomocnik ds. Turystyki to cyt. .. Nie można zgodzić się....unika
spotkań...gdyż już dwukrotnie zostało zorganizowane takie spotkanie...
Pełnomocnik spotka się ... ponownie w przypadku... przedstawiania merytoryczny
projekt współpracy... ja od kilku miesięcy staram się o spotkanie z Panią
Pełnomocnik ale bez skutku. Najpierw jest na urlopie potem urlop, potem kolejny
urlop bo chce być posłem. Po wyborach i ostatnim forum nt. Turystyki miał być
ustalony termin bo od co najmniej kwietnia br. chodziło o sprawę. Uruchomienia
na nieszczęsnym Reg. Dw. Autobusowym Profesjonalnego Punktu Info. Ale okazało
się , żer to właśnie między innymi dzięki pomocy tej Pani Firma Jordan w dziwny
sposób na lewo weszła do RDA.
Co ciekawe na uruchomienie wg. mojego projektu Punktu Informacji jest pisemne
poparcie tak Urzędu Marszałkowskiego jak też jednego z Zastępców Prezydenta
Miasta ( wydane w kilka dni ). Aby było pikantnie w świetle prawa została
złamana Ustawa Antykorupcyjna. Osoba powołana na stanowiska np. Pełnomocnika
nie może piastować w tym samy czasie stanowiska w instytucji choćby w jakiś
sposób zależnym. A jest współwłaścicielką Hotelu START przy ul. Kapelanka itp.
Natomiast w br. najbardziej merytoryczne spotkanie między innymi z Udziałem
Wydz. Promocji UMKr było w jednej z kawiarń w Sukiennicach gdzie właściciel
naciąga ludzi na różne usługi i nie płaci. A UM Kr. Wie i jego popiera bo ma
salun k/Krakowa. Chętnie redakcji udostępnię dokumenty.




Temat: Czy uważasz, że poseł Janowski postąpił słusznie??
Gość portalu: # napisał(a):

>
> Przyzwyczailem sie od prawie dwu lat na tym forum
> do wyszkolonych zamiast madrych.
>
> Miast rozmawiac o celach, metodach, decyzjach, dzialaniach, bledach i
skutkach
> ,
> wnioskujac, rozumujac lub przewidujac, nie koncentruja sie na meritum
> kwestii a na zachowaniach i wygladzie lub erudycji polemisty.
>
> Pelno tu psychiatrow, studentow, kpiarzy, profesjonalistow,
> takich co wszystkie rozumy...
> a tak malo tych ktorzy rozumieja co sie dzieje dzis w gospodarce swiatowej
> i polskiej.
> Przyklad Viskoplastu:
> - duze inwestycje przed sprzedaza zachodniemu inwestorowi,
> - najnowoczesniejszy park maszynowy i technologia,
> - zdobyte rynki inwestycja na Ukrainie,
> - zrestrukturyzowanie ( zmniejszenie zalogi)
> - zwiekszenie wydajnosci, nowe i atrakcyjne produkty
>
> efekt -> jedna z najlepszych f-m na swiecie.
>
> Po sprzedazy z watpliwa korzyscia dwu palantow (jeden z USA drugi z Europy
> - slabo mowia po polsku) rozwala wszystko
> i traci rynek na ukrainie, ograniczajc produkcje, zwalniajac ludzi
> i lamiac wszelkie europejskie reguly stosunkow w pracy.
> Moze napisze cos wiecej ktos z pracownikow lub kadry kierowniczej.
>
> Moze ktos da przyklad pozytywny?
> Bo ja nie znam. Nie pisze o zaszloscach sprzed 10 lat.
> Tony artykulow wydrukowano na ten temat.
> Co z DEWOO, Ursusem, Stocznia, TP S.A.,...?
> Moi niemadrzy wyszkoleni inaczej.
>

Dorzucę jeszcze fabryke kabli w Ożarowie, która miała sie znakomicie i
prezentowała cechy ww przedsiuiębiorstwa. Została sprzedana z niewiadomych
przyczyn.

A wracając do zachowania parlamentarzystów, to typowe dla niektórych polskich
mediów że uwage przekierowują na jakas bzdurę która jakże jest chwytliwa dla
takich domorosłych krytyków.
Widziała relację z obrad parlamentarnych w Anglii zdarzały się podobne wpadki-
bijatyki i wyzwiska, w Japonii-też sie pobili panowie parlamentarzyści. Nie
wspomnę o Włoszech.
U nas nagle zaistniał popyt na wyszukane maniery. Myślałby kto patrząc na nasze
społeczeństwo. Nie jestem zwolenniczką jakichś szczególnie dziwacznych zachowań
ale nie odwracajmy kota ogonem.

>




Temat: chrześnijańskie korzenie polskiego wegetarianizmu
chrześnijańskie korzenie polskiego wegetarianizmu
- Jak bywalcom tego forum wiadomo-
wegetarianizm do Polski przyszedł wraz z zakonami katolickimi: kartuzów i
kamedułow

Kartuzi, katolicki zakon męski o bardzo surowej regule, podobnej do reguły
kamedułów. Powstał jako odłam benedyktynów w 1084. Jego założycielem był
Brunon z Kolonii. Nazwę swą wywodzi od zlatynizowanej nazwy Chartreuse
(Carthusia) we Francji.
Mnichów tego zakonu obowiązuje dodatkowy ślub milczenia, wegetarianizm,
częsta modlitwa, czuwanie i praca ręczna. Mieszkają oni w oddzielnych
(samotnych) domkach, na terenie przyległym do kościoła klasztornego,
otoczonym wysokim murem (kartuzja).
Kartuzi istnieją we Włoszech (słynna Certosa di Pavia), Belgii, Hiszpanii,
Niemczech, Anglii, Austrii, Szwajcarii i USA. Do Polski przybyli w XIII w. (4
klasztory, zniesione przez zaborców).

- KOlebka polskiego wegetarianizmu to :KArtuzy
gdzie osiedlili się pierwsi mnisi - wegetarianie

zakonów o regule wegetarianskiej było we wczesnym chrześijąnstwie o wiele
wiećej
dodatkowo w wielu klasztorach dieta była bardzo skromna i glownie roslinna
choc czasem zjadano niewielkie ilosci produktów zwierzęccych
dopiero gdzieś od XIV wieku zaczyna się zdecydowany odwrót od tego typu
odżywiania w kalsztorach i wśród duchowieństwa

podniósł sie poziom życia i mnisi tez zechcieli kosztowąc ziemskich dóbr

w wielu klasztorach stsopniowo łagodzono reguły
a połgęsek coraz cześciej trafiał na stoły wraz
z kufelkiem piwa czy szklanica dobrego winka

- od korzeni sie nie odciąć
poslki wegetarianizm pzyszedł z Zachodu wraz z chrześcijaństwem

- zapewne jak to bywało już historii
zaczyna się znów powrót do tych DOBRYCH tradycji
i koscioł XXI wieku bedzie
coraz bardziej wegetarianski
tak jak i jego otoczenie




Temat: chrześcijańskie KORZENIE polskiego wegetarianizmu
chrześcijańskie KORZENIE polskiego wegetarianizmu
Jak bywalcom tego forum wiadomo-
wegetarianizm do Polski przyszedł wraz z zakonami katolickimi: kartuzów i
kamedułów

Kartuzi, katolicki zakon męski o bardzo surowej regule, podobnej do reguły
kamedułów. Powstał jako odłam benedyktynów w 1084. Jego założycielem był
Brunon z Kolonii. Nazwę swą wywodzi od zlatynizowanej nazwy Chartreuse
(Carthusia) we Francji.
Mnichów tego zakonu obowiązuje dodatkowy ślub milczenia, wegetarianizm,
częsta modlitwa, czuwanie i praca ręczna. Mieszkają oni w oddzielnych
(samotnych) domkach, na terenie przyległym do kościoła klasztornego,
otoczonym wysokim murem (kartuzja).
Kartuzi istnieją we Włoszech (słynna Certosa di Pavia), Belgii, Hiszpanii,
Niemczech, Anglii, Austrii, Szwajcarii i USA. Do Polski przybyli w XIII w. (4
klasztory, zniesione przez zaborców).

- Kolebka polskiego wegetarianizmu to :KARTUZY gdzie osiedlili się pierwsi
mnisi - wegetarianie

zakonów o regule wegetarianskiej było we wczesnym chrześcijanstwie o wiele
wiećej
dodatkowo w wielu klasztorach dieta była bardzo skromna i głównie roslinna
choc czasem zjadano niewielkie ilosci produktów zwierzęcych
dopiero gdzieś od XIV wieku zaczyna się zdecydowany odwrót od tego typu
odżywiania w klasztorach i wśród duchowieństwa

podniósł sie poziom życia i mnisi tez zechcieli kosztowąc ziemskich dóbr

w wielu klasztorach stopniowo łagodzono reguły
a połgęsek coraz cześciej trafiał na stoły wraz
z kufelkiem piwa czy szklanica dobrego winka

- od korzeni sie nie odciąć
polski wegetarianizm przyszedł z Zachodu wraz z chrześcijaństwem

- zapewne jak to bywało już historii
zaczyna się znów powrót do tych DOBRYCH tradycji
i koscioł XXI wieku bedzie
coraz bardziej wegetarianski
tak jak i jego otoczenie




Temat: Nowy, tani terminal na Okęciu
MADAGASKAR CD.
Napisalem o tym zdzierstwie przy pomocy ukrytych oplat 3 razy przy
okazji "tanich" lotow z Gdanska do Londynu. Przy okazji otwarcia linii, i potem
2 razy kiedy ja zamykano z racji braku klientow.
Pytalem kto zabiera 500% narzutu do 55 zlotych(cena wyjsciowa). 3 razy zdjeto z
internetu cala notatke z wypowiedziami na forum.

Podawalem jako przyklad tanie loty z Wenecji do Londynu. Latalo sie na weekendy
lub zwyczajnie, na piwo, z lotniska polozonego 25 km od Wenecji(20 minut
autem), i bilet kosztowal 25 funtow( o wiele mniej niz cale piwo wypite w
piatek w nocy i w sobote)+parking auta przy lotnisku we Wloszech + kolej z
lotniska w Stansted do centrum Londynu i z powrotem. Spalo sie gdzies u
panienek, niezbyt pamietam...

Prosze teraz porownac ceny w sytuacji, ktora miala miejsce w 1999 roku w PRL2:
ze wzgledu na chorobe matki przerwalem urlop i przylecialem z Bangkoku do
Warszawy Lufthansa za ok. 720-750 US dolarow(powrotny oczywiscie, bo musialem
wrocic za tydzien tam do pracy). Z Warszawy do Poznania mialem do wyboru kolej
(dlugo) i taksowke(tez dlugo) Wybralem wiec samolot.
Skasowano mnie na 260 funtow angielskich(powrot do Warszawy po tygodniu)!!!
Moje wrzaski i tlumaczenia milym paniom, ze za te pieniadze moge przeleciec pol
swiata nie daly rezultatu.
Tak wiec za 2 razy po 45 minut lotu brzeczacym kukuruznikiem(prawie)zaplacilem
astronomiczna cene.
W Poznaniu(do dzis nie wiem dlaczego) mialem druga odprawe paszportowa, a po
moim grzecznym pytaniu(zmeczonym glosem po 18 godzinach latania), czy byl
zamach stanu i Poznan oderwal sie od Macierzy - odprowadzila mnie policja na
postoj taksowek(jeszcze godzina jazdy).

Nie uwierze w tanie loty w PRL2, az sam nie polece!




Temat: FILO
Ja sie męczyłem z ręcznym robieniem cista filo według różnych przepisów kilka
razy i efekt był zawsze niezadawalający a pracy masa. Kupic się u mnie tego nie
da w żadnym sklepie, w Piotrze i Pawle, w którym w innych miastach bywa, nie
słyszeli o tym. Baklavę bardzo lubię (nawet chyba najbardziej ze wszystkich
słodyczy)i dlatego wykombinowałem sobie cos podobnego, a dużo szybszego.
Jedną paczkę ciasta francuskiego dzielę na 2 kawałki i rozwałkowuję tak żeby
były dwa razy większe niż pierwotnie. Na to gruba warstwa rozpuszczonego i
przestudzonego masła. Na to warstwa zmielonych orzechów włoskich i migdałow
(plus troche cynamonu i kardamonu) wymieszanych z roztopionych z masłem (masła
i orzechów (migdałów) na oko, masła tyle, żeby nie były sypkie, orzechów ze 30-
50 dkg). Teraz to zwijam w roladkę i nacinam na kawałki 5 cm długości. Smaruję
znowu masłem. Na jakies 20 minu wrzucam do bardzo gorącego piekarnika. Jak
ostygnie po pocięciu na kawałki układam jeden obok drugiego i zalewam wrzącym
syropem z cukru, wody 2 łyżek miodu i soku z około ćwiartki cytryny (tez
ostatnio robię syrop na oko tak około szklanki, ale moze być któryś z
podawanych na tym forum przepisów, przynajmniej podobne proporcje). Jeśli się
syrop trochę na boki rozlej to go jeszcze później troche podlewam na ciasto
żeby było mocno nasączone.

Do dobrej baklavy tureckiej jej dośc daleko, ale w Tunezji jadłem gorsze, a w
Egipcie podobne.
JEdnak zdecydowaną zaletą tej wersji jest to, że w zasadzie oprócz samego
pieczenia i zalewania syropem można ją zrobić w około 15 minut. No chyba że się
mieszka w Warszawie i możńa kupic oryginalne ciasto filo wtedy nie trzeba
kombinować.
JEszcze dodoam, że próbowałem rozwałkowywac ciasto francuskie i ukladac takie
płatki jeden na drugim jak w prawdziwej baklavie przekładajac orzechami i
wychodziło to jednak gorzej,bo te płatki pod spodem były twarde.
Pozdrawiam




Temat: Apel do HR-owców!!!!-Szanujcie czas innych!!!
Drogi Lordzie
„Wspomniałeś o rekrtutacjach w Nieczech i we Włoszech. Co do
Niemiec mogę sugerować sie jedynie opiniami znajomych i tutaj się mylisz.
Firmy
niemieckie nawet na ofertę wysłaną w ciemno najczęściej odpowiadają”. Ty się
sugerujesz opinią znajomych a ja w Niemczech mieszkałem i pracowałem; zanim
zacząłem pracować(szukałem pracy adekwatnej do wykształcenia i jednocześnie
pracowałem fizycznie) również wysyłałem aplikacje do kilkudziesięciu firm,
odpowiedziało mi nie więcej niż 20% z nich. Jednak zamiast biadolić obniżyłem
poprzeczkę- zacząłem od wolontariatu w fabryce VW w Wolfsburgu, po 5
miesiącach zaproponowano mi prace (30 godzin tygodniowo) po kolejnych 4
miesiącach dostałem pełny etat; rok później dostałem już lepiej płatne
stanowisko.
„..Twój cenny czas - pracujesz po 19 godzin na dobe...”; a gdzie to
wyczytałeś?? Ja w poprzednich postach pisałem, że pracuje do 19, ale o 19
godzinach nic nie wspominałem! Kłania się typowo polski brak rozumienia słowa
pisanego( prawie 50% Polaków to wtórni analfabeci –dane oficjalne). Popracuj
nad tym, takie rzeczy wychodzą na testach psychologicznych, odpowiedziach na
oferty pracy, zadaniach w ramach A.C. – dyskwalifikuje to kandydata od razu.
„....chwalisz się swoimi tytułami, doświadczeniem..” to była odpowiedź na
pewne posty, i ostatnia intencją jak mi przysługiwała to chwalenie się. Z
reakcji wyprowadzili mnie przedmówcy, którzy zaczęli dokonywać szczegółowej( i
prymitywnej zarazem) analizy mojego fachu mając o nim bardzo mgliste pojęcie.
Co innego natomiast zwraca moją uwagę, na forum, gdzie według zasad logicznej
dedukcji jest pewnie 80% bezrobotnych nagle, podczas dyskusji każdy okazuje
sie biznesmenem, właścicielem dużej firmy, wziętym finansistą, których łączy
jedno – nienawiść do HR. Wzrusza mnie wasza solidarność z tymi skrzywdzonymi
przez działy personalne i firmy doradztwa personalnego? Jednak ja codziennie
mam kontakt z wyżej wymienionymi „personami” i możecie mi wierzyć dla nich
jesteście małymi, niewidocznymi robaczkami, a ci źli HR-owcy przy nich to wasi
przyjaciele.
„...co jak co, ale człowiek po psychologii powinien wiedzieć jak się
zachować w takich sytuacjach...” no cóż przyznaje, że eleganckie to nie było,
ale poziom intelektualny mojego rozmówcy nie pozwalał na normalną dyskusje(a
próbowałem) i sam sie zniżyłem do jego poziomu; przyznaje, że ubaw miałem przy
tym niezły. Ogólnie to chyba taka tendencja na tym forum – gdy brak argumentów
to się rzuca przekleństwami i inwektywami.
„Wszystko to sprawia, że zamiast autorytetu i szacunku stajesz sie malutki”
Miało zaboleć? Nie bolało, człowiek powinien szukać szacunku w realnym życiu a
nie na internetowym forum. To, że się na forum napisze coś czego nigdy w życiu
by się nie powiedziało to nie znaczy, że się ma „jaja”! Psy szczekają karawana
jedzie dalej, chciałoby się powiedzieć
„....Jednak jeśli juz zdecydowałeś sie kogoś zaprosić na rozmowe, to
wysłanie e-maila nie stanowi zbyt wielkiej sprawy i wysiłku...” Jak napisałem
w wcześniejszych postach zawsze oddzwaniam do osób, które były u mnie na
rozmowie i informuje o wynikach(choć nie zawsze to jest przyjemne). W
przypadku aplikowania w biurze informuje, iż np. dwa tygodnie bez odpowiedzi
oznaczają odpowiedź negatywną
„... Ps. przy tym zawale pracy masz czas na pisanie na forum - podziwiam
Cie” ...raz na miesiąc nie potrafię sobie odmówić tej przyjemności. Pomimo
wszystko, pozdrawiam serdecznie.




Temat: polacy we wloszech
do Quinto1
Witaj Quinto,
nawiazuje do ostatniej Twojej odpowiedzi dla Ileckiej. Podobaja mi sie Twoje
posty, sa logiczne i obiektywne. Do tego doskonale zachowana znajomosc jezyka,
po 22 latach bez bledow ortograficznych :) to rzadkosc. Szukam konstruktywnych
dyskusji siedzac sobie w polskim zascianku: lechowie, millerowie, lepperowie
czy jak tam go zwal, a kiedys bylam, a przynajmniej chcialam byc jedna z Was,
dumnych emigrantow.
Na ile znam Italie i Wlochow, a smiem twierdzic, ze znam dosc dobrze (4 lata
zycia wsrod nich, plus kilka lat pracy z nimi w Polsce, turystycznie rowniez
znam ten kraj doskonale, znacznie lepiej niz Polske) zadaje sobie pytanie:
dlaczego tak niska jest u Wlochow swiadomosc Polski, Polakow, ktorych przeciez
we Wloszech nie jest malo.
Wlochow w Polsce, przebywajacych czasowo lub na stale sa tez tysiace. Z ta
roznica, ze Wlosi w Polsce zajmuja trzecie, a teraz bodajze drugie miejsce
wsrod inwestorow i wiem, ze oni czuja sie tu doskonale, natomiast Polacy we
Wloszech sa niezbyt chlubna grupa, znana prawie wylacznie jako tania sila
robocza i, co oczywiste, nie sa z tego powodu zbyt szczesliwi.
Sa wyjatki: nieliczni studenci jak Ilecka, troche Polek, ktore wyszly dobrze za
maz za Wlochow i zupelnie niszowa grupka emigrantow jak Ty Qiunto, ktorzy mieli
szczescie byc tam lub zalapac sie (brzydkie slowo) w czas Solidarnosci,
Papieza, o ktorych kompletnie nic nie slychac, i ktorzy, jak wynika z innej
listy dyskusyjnej Polonii, maja wielkie rozterki czy przyznawac sie do korzeni
czy nie. A poniewaz hipokryzja najlepiej przylega do skory typowego Polaka,
wiec najczesciej udaja.
Obozy uchodzcow to z pewnoscia rzecz przykra, ale nie mow mi, ze to nie bylo
ulatwienie i znacznie krotsza droga do lepszego zycia. Czym naprawde byl stan
wojenny to wiemy my, ktorzy tu zostalismy. Azylanci przypomnieli sobie o Polsce
dopiero wtedy, kiedy ta zaczela sie rozwijac, bo mozna bylo latwo i szybko
robic w niej interesy. I wtedy z Polska niektorzy szybciutko sie przeprosili.
Nikt z Was nie pchal sie tutaj, gdy w sklepach byly puste polki.
Polacy w owym czasie (stan wojenny) cieszyli sie duza sympatia i Wlochow, i na
calym swiecie. Na dodatek z kraju uciekali lub jak wolisz, wyjechali ludzie
wyksztalceni, majacy cos do powiedzenia, nie biedota, ktora teraz jezdzi po
Europie po prostu za praca, za chlebem i tak jest postrzegana i traktowana: bez
dachu i praw.
To nie jest zarzut pod Twoim adresem, tylko pytanie: kto slyszal o Polonii we
Wloszech? (a na takim forum jestesmy). O dziwo, znalazlam strone www Polonii
Wloskiej redagowana przez Wlochow, prezesem tego stowarzyszenia jest uczestnik
szlaku bojowego Monte Cassino, bravo dla starszego pana :) a wokol niego
skupione towarzystwo wzajemnej adoracji, wlaczajac w to polski konsulat.
Niewiele wiecej robi we Wloszech tak silny polski kosciol. W Rzymie czy na
Poludniu latami (np.10) zyja i pracuja Polacy bez zadnych legalnych papierow.
Wiem, ze tam na „czarno” pracuja tez Wlosi, taka ich specyfika.
Dlaczego Wlosi czy Latynosi, mimo niechlubnych historii (mafie, rezimy)
potrafia stworzyc wlasne silne lobby emigracyjne w Ameryce, w Australii, a
nawet w Europie (Wlk. Brytania, Niemcy)? Wlochy to kraj przeludniony to fakt, a
za granicami Italii mieszka ich drugie tyle, ale tylko u siebie sa: fiorentino,
milanese, napoletano, siciliano, romano itd. Za granica wszyscy sa Wlochami ze
swoja pizza, pasta, winem, ktorego nie trzeba wypic calej butelki naraz, i
bogatym zyciem towarzyskim.
Dlaczego nigdzie nie potrafia tego dokonac Polacy? Otoz Polacy potrafia byc
pojedynczo wspanialymi ludzmi, lubianymi i cenionymi, natomiast narodem sa
fatalnym i kompletnie beznadziejnym. Zagryzaja sie w kraju, za granica poprzez
kolejne pokolenia emigracyjne, skonczywszy na polskich placowkach
dyplomatycznych (elita?). I nie ma co liczyc, ze zmienia to nastepne pokolenia,
bo to jest jakas cecha uwarunkowana w Polakach genetycznie. Smutne. Pewnie
wszystkiemu winna jest wladza (juz nie ustroj, bo ten sie zmienil). A wladza to
kto? Kosmici???
A moze jestem w bledzie, prosze mnie wiec z niego wyprowadzic :)
To takie moje nutki poemigracyjne bez cienia patriotyzmu, troche przydlugie, za
to przemyslane, nie wykrzyczane.
Pozdrawiam
B
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 154 wypowiedzi • 1, 2, 3