Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum o wzw B





Temat: diagnoza i gdzie leczyc na Dolnym Slasku
jolorko napisała:

Teraz poczytałam troch na necie i prosiłam ja o wprowadzenie diety
> wątrobowej co robi i juz tydien minąl od ostatniego ataku. Ale czy to dobry
znak?

Inne pytanie czytałam o metodach alternatywnych, refleksologia, akupresura,
> picie oleju przed sniadaniem, cos o magniezei = cytrynie czy w cos takiego
> próbowałyscie. Nie jestem pewne czy takei rzeczy w jesj stanie jej nie
zaszkodzą?

Może czytałaś ale nie czytałaś tego co najprostsze czyli naszego forum - nie
radzę stosować tych wszystkiich dziwnych metod - one po prostu NIE działają ...
Ja nie sprawdzałam ale moja babcia za wszelką cenę chciała uniknąć operacji i
przeszła chyba wszystkie możliwe kuracje - efekt jest taki że zmarła na raka
pęcherzyka :-( a można było zrobić maly zabieg i o wszystkim zapomnieć ...

> Mama ma poza tym problemy z ciśnieniem i tarczycą więc też musi zebrać
informacje.
> dziewczyny czy z ta sprawą można jeszcze iść do jakiegoś specjalisty zanim
> pójdzie się do chirurga żeby chociaz określił troche bliżej ile mamy czasu.

Nie można bo nikt tego czasu nie określi, nikt nie jest w stanie stwierdzić
kiedy coś stać się może, jeśli jest stan zapalny to stać się może każdego dnia,
ale nie panikujcie miesiąc to nie tragedia, jeśli stan się będzie pogarszal to
na pewno zoperują mimo braku pełnego szczepienie WZWB ale myślę że spokojnie
dotrwacie (tutaj dieta akurat jest dobrym pomysłem bo pomaga zmniejszyć ilość
ataków)

Jeśli chodzi o inne choroby to też spokojnie, zanim lekarz położy na stół zada
różne pytania i jeśli będzie taka potrzeba to mamę przygotuje - nie takie
przypadki operują :-) także glowa do góry - a jeśli się niepokoicie to można by
w momencie zapisywania na zabieg od razu poprosić o wyjaśnienie tych kwestii
czy może nie byłaby wskazana wcześniejsza konsultacja
> Buziaczki,
> Jola






Temat: WRZESIEŃ 2003 JUŻ JEST!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Karolka, dlaczego nie należy razem podawać szczepionek wzwB i tych skojarzonych
(+Hib)? Mój Patryk dostał je razem tzn. przeciw żółtaczce w jedną nóżkę, a tę
drugą - w drugą. Szczepienie zniósł nieźle - w dzień spał, ale w nocy marudził.
Unormowało się po dwóch dniach. Następną dawkę mamy znów zaplanową łączoną.
Napisz proszę, jeśli wiesz coś więcej.

Magda, dobrze że napisałaś o leżeniu na brzuszku. Mój Mały właśnie nie bardzo
to lubi, a lekarze zaleceli, żeby jednak tak go układać. Próbuję delikatnie,
będę uważać na kregosłup. Ale główkę trzyma jak antenkę - i tak długo, jak
tylko chce!

Justa, ja mam taką obserwację, że po mleku modyfikowanym podawanym wieczorem
Mały przesypiał 5-6 godzin (raz nawet osiem!), a przy piersi jada nocą co 3-4
godziny.
Co do mleka - ja podawałam NAN1, taki zupełnie normalny, mój Patryk zjadał go z
apetytem i nie miał żadnych problemów. Tylko, że to mleko rzeczywiście
paskudnie pachnie. Dla alergików lepszy jest jednak NAN HA albo Bebilon - to
ostatnie jest bez białek mleka krowiego, kupuje się na receptę.

Ese, chyba "spotkałyśmy się" już kiedyś na forum "Karmienie piersią". Jak u
Ciebie z karmieniem? Ja - po tygodniu dokarmiania - znów karmię tylko piersią.
Na razie chyba Mały się najada, ostatnia kontrola wagi wypadła dobrze, ale będę
nadal sprawdzać. A w razie czego - no cóż, sztuczne mleko raz dziennie,
najważniejsze przecież, żeby maluch rósł zdrowo.

Pozdrawiam wszystkie wrześniowe Mamy,
Wiki

PS. Czy Wam też tak szybko mija czas? To już połowa listopada, mam wrażenie, że
października nie było wcale.





Temat: PAZDZIERNIK 2004 :-)
czesc dziewczynki i maluszki,
oj pusciutko na forum,gdzie jestescie mamusie??cale szczescie ze pojawily sie
dwie kolejne mamy.serdecznie witam imienniczki mojej ani.
moja aktywnosc tez troszke spadla ale zawsze staram sie byc na biezaco z
czytaniem.
w piatek zaliczylysmy z ania opoznione, ze wzgledu na przebyta goraczke
trzydniowa,szczepienie.bylo troszeczke lez bo oprocz tej przeciw wzw b
wykupilismy jeszcze hib.no i byly 2 uklucia i ania przestala juz lubic pania
pielegniarke.
ale ogolnie byla dzielna i jest juz duuuza dziewczynka bo wazy 8700.a dzis
niestety dopadl anie katarek.jezszcze wczoraj bylo wszystko ok a tu od rana
cienkie z noska ciurkiem.walczymy z katarkiem sola fizjologiczna,nasivinem i
witaminkami.mam nadzieje ze szybko walke wygramy.
ewo wracaj szybko do zdrowia!zapalenie zatok to jedna z bardziej nieprzyjemnych
chorob.trzymaj sie!
ja dolaczam do zdechlaczkow bo od soboty cierpie z powodu rwy
kulszowej.pierwszy raz dopadlo mnie to chorobsko 4 lata temu i od tej pory dosc
czesto nawraca ale cale szczescie nigdy nie trwa dlugo.mam nadzieje ze i tym
razem tak bedzie.
ewa marcin rzeczywiscie zrobil postepy w odkrywaniu nowych smakow i
konsystencji.pulpecik i kurczak to juz cos.ja sama zastanawialam sie czy nie
poczestowac dzis ani pulpecikiem z obiadu ale zrezygnowalam bo zrobilam w sosie
paprykowo-pomidorowym ale w lagodniejszym wydaniu na pewno sprobuje.ja juz tez
staram sie ani gniesc obiadki widelcem a nie miksowac i bardzo jej tak smakuje
no ale z mieskiem do tej pory nie eksperymentowalam.chciaz sloiczkowe jedzenie
(takze miesne)staram sie kupowac te mniej rozdrobnione.
oj to sie rozpisalam,koncze zeby nie zanudzic was na smierc.
dobranoc
beata i anulka




Temat: czego unikać, a co pomaga...
Witam,
Hiperbilirubinemię rozpoznano u mnie ponad 30! lat temu. Leżałem
kolejno w trzech szpitalach w których lekarze kompletnie nie
wiedzieli co jest grane, stawiając takie diagnozy, że dziwne, że
jeszcze żyję. Miałem robione różne badania z biopsją wątroby
włącznie (nie polecam, jeżeli nie jest absolutnie konieczna).
Wcześniej też byłem od czasu do czasu żółtawy, ale nikt się tym nie
przejmował. Mam bilirubinę od 2-4. Próby wątrobowe - nieco zawyżony
Alat i kwas moczowy? 6,5 - 7,5 .
Moje osobiste spostrzeżenia:
- największe znaczenie ma unikanie stresów. Stresy powodują gorsze
wyniki i samopoczucie. Gorsze samopoczucie powoduje jeszcze większy
stres i tak koło się zamyka. Przy gorszym stanie jest się nerwowym
i skłonnym do depresji. Rada na to to dużo przebywać na świeżym
powietrzu, niekoniecznie wysiłek, wystarczą długie spacery no i
środki uspokajające (nie przez przypadek pomaga luminal).
- wysiłek fizyczny (zakwaszenie organizmu) powoduje zwiększony
rozpad czerwonych krwinek i przez to większy poziom bilirubiny, co
do mnie, to nie mam z tym problemów.
- dieta. U mnie najmniej ważna. Przy braku prawidłowego rozpoznania
stosowałem dietę jak przy ciężkich chorobach wątroby (wszystko
gotowane, zero tłuszczu, zero alkoholu i słodyczy) przez 1,5 roku.
Bez skutku, wyniki jak poprzednio.Teraz jem wszystko i wypiję też
czasem (czemu nie?).

Ogólnie, żyć się z tym da. Sam jestem tego przykładem - mam 52 lata.
Najważniejsze to dobra diagnostyka, trzeba zrobić wyniki, by
odrzucić inne świństwa typu wzw, kamica itp. Z tym obecnie nie ma
problemów. Szanować przeciwnika, ale nie przejmować się zbytnio.

Przy pogorszeniu: unikać tłuszczy i surówek (każdy sam z czasem wie
co mu szkodzi). Z leków jedynie essentiale forte mi pomaga i to
stosowane 3 x dziennie 1-2 kaps. przez 1-3 miesiące, jest dostępny w
aptece bez recepty i nie ma działań ubocznych. Może spróbuje czegoś
innego co polecicie. Dodatkowe sensacje to u mnie zaparcia, wzdęcia
i ból w prawym podżebrzu (standard), senność, łatwe męczenie się,
nerwowość.

Dałem ten tekst też na inne forum i mam nadzieję, że ktoś się
odezwie. Lekarze nieco bagatelizują problem, a ja też widze, że jest
wyraźna zależność pomiędzy tą chorobą, a objawami typu zmęczenie,
poirytowanie a zwłaszcza depresja. Może ktoś jeszcze coś doda z
własnych doświadczeń.

Pozdrawiam,
Wasz Żółtek.



Temat: reportaz o wizy narzeczneskiej
co sie tyczy ewaluacji dyplomu to:
1)dyplom tlumaczylam sama + ksero polskiego
2)wyroznienie z laciny tlumaczylam sama + ksero polskiego
3)wyciag ocen se studiow dostalam w dziekanacie i tlumczylam sama + ksero
polskiego. Nie tlumaczylam indeksu, bo ten wyciag to wszytkie oceny z indeksu.
4)Wyciag ocen, niby, nie mozna widziec bo uczelnia w kopercie wysyla go na
adres w Stanach do WES. Ale oni mi dali (uczelnia) ja skserowalam i
przetlumaczylam a potem zanioslam i oni (uczelnia) wyslala do WES.
5) Studiowalam tez w Niemczech wiec poprosilam uczelni niemieckiej by juz po
ang. wwypelnili i wyslali Transscript of Records z przedmiotami tymi co robilam
w Niemczech. Mam w Niemczech kolezanke co mi tego dopilnowala.

Nie mailam zadnych pieczatek przysieglych na niczym. WES szybko mi przyslala
odp., zdziwialam sie nawet ze az tak.

co sie tyczy wizy. Do ambasady nic nie trzeba tlumaczyc na ang. pod
warunkiem !!!ze masz to po polsku. Ja musialam swiadectwo o niekaralnosci z
niememiec przetlumaczyc na ang. To mi zrobil tlumacz przysiegly.
Warto jest metryke urodzenia przedlumaczyc na ang. bo to sie tu przyda do
zielonej karty. Tez sama to zrobilam kierujac sie podpowiedziami fantastycznej
osoby z forum a mianowicie "samo". No i co ja jescze w Polsce zrobilam a czego
do wizy nie bylo potrzebne a tu bedzie to szczepienia. Zrobilam 2: MMR
(swinka, odra, rozyczka, 60zl) i (tezec i blonnica - TD 20zl, chcialam jescze
WZW B (przeciw zapaleniu wirusowemu watroby typy B) ale ja sie podaje w 2 lu 3
dawkach a na to juz nie mialam czasu. szczepienia robilam razem z badaniami do
ambasady, do wizy w Warszawie u DR Kruka, trwalo wszytko pol dnia. On na
specjalnym formularzu wpisal mi te szczepienia. A badania zapakowal do koperty
ktora musialam oddac w ambasadzie.

Mam nadzieje ze jasno wszytko napisalam.Ale jak masz pyatnnia to smialo pytaj.
Tak szykuje sie do cermonii slubnej, a nastepna dla rodziny bede miala w
polsce . Smiejemy sie z moim ukochanym ze nie bedziemy wiedzieli ktora rocznice
obchodzic

Manitowoc lezy na pn od chicago 2,5 h wzdluz Lake Michigan i 1h od Milwaukee.
pozdr



Temat: Przed drugą biopsją - mam zakrzpicę
Przed drugą biopsją - mam zakrzpicę
Witam.
Czytam Wasze forum od dawna, ale dopiero teraz postanowiłam napisać.
Od kilku lat mam zdiagnozowane WZW C, czy jak kto woli - HCV. Po stwierdzeniu
wirusa miałam robioną biopsję, wówczas wynik był zadowalający lekarzy - nie
pamiętam jaki, ale było OK.
Od tego czasu minęło sporo ... czasu. Miałam być kwalifikowana do leczenia, na
które czekałam bardzo długo, kilka lat. Ale niestety w tym samym miesiącu, w
którym miałam być biopsja wątroby - zachorowałam na zakrzepicę żył głębokich.
Kiedy leżałam w szpitalu mój chłopak przełożył mi termin biopsji - na grudzień
tego roku.
Na zakrzepicę stosuję heparynę drobnocząsteczkową w zastrzykach, które robię
sobie codziennie. W szpitalu chorób zakaźnych powiedziano, że na oddziale
przestanę stosować zastrzyki dzień przed biopsją i na następny dzień po niej
zacznę je stosować od nowa. Dodam, że zakrzep wciąż mam w żyle biodrowej, w
pachwinie lewej nogi.
W związku z moją sytuacją mam kilka pytań, może ktoś z Was będzie umiał mi na
nie odpowiedzieć:
1. Czy, kiedy stosuję heparynę od kilku miesięcy, wystarczy ją odstawić dzień
przed biopsją? Czy organizm się "oczyści" w tym czasie? Z jednej strony nie
chciałabym się wykrwawić - z drugiej nie chcę zejść na zator płucny.
2. Odebrałam dziś wyniki badań krwi, które wykonałam na polecenie lekarza
internisty. Wszystko pięknie, poza ALAT, który wynosi 95 IU/l (norma do 32).
Czy to może być wynik działania heparyny drobnocząsteczkowej w zastrzykach?
Czy podwyższony ALAT przy prawidłowym ASPAT i bilirubinie powinien mnie bardzo
niepokoić, czy jest to może w miarę bezpieczna sytuacja?
3. Czy ktoś wie, czy można leczyć HCV przy jednoczesnym leczeniu zakrzepicy?
Naczyniowiec zapowiedział, że leki będę stosować do końca życia (mam prawie 30
lat) i w zależności od wyniku biopsji - może mi je zmieni na leki w tabletkach
(warfaryna), jeśli wątroba jest w dobrym stanie. Czy zakrzepica jest
przeciwskazaniem do leczenia interferonem i rybawiryną?

Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na odpowiedź :)



Temat: Moje wzw c...
Moje wzw c...
Witam wszystkich formulowiczow bardzo serdecznie.
Pozwole sobie napiac kilka slow o sobie i moim wzwc - chyba tak dla wlasnego "wygadania sie".
O wzwc dowiedzialem sie w styczniu. To dziadostwo siedzi we mnie juz prawie 30 lat bez zadnej swiadomosci z mojej strony. Przypadkiem (robiac badania) okazalo sie ze proby watrobowe sa na poziomie 240 jednostek. Kolejne badania, poszukiwania i wreszcie trafilem do specjalisty, badanka i info ze mam wzwc.
Niski poziom plytek dyskwalifikowal mnie z leczenia interferonem, zreszta oczekiwanie na rozpoczecie leczenia to z tego co szlyszalem okolo 3-4 lata przynajmniej u mnie. Jak sie okazalo moja Pani doktor procz przychodni, jest lekarzem w klinice i wlasnie w tej chwili szukaja pacjentow do terapii interferonem i nrybawiryna + nowym lekiem na podwyzszenie plytek. Przeszedlem badania kwalifikacyjne i pierwsza dawke interferonu wstrzyneli mi na poczatku kwietnia (teraz z perspektywy czasu, patrzac na te 3-4 lata oczekiwania na rozpoczecie leczenia + brak mozliwosci leczenia ze wzgledu na niskie plytki - jestem przekonany, ze JESTEM WIELKIM SZZESCIAZEM!). Program w ktorym jestem zapewnia mi pelna kontrole lekarzy, czeste badania i kontakt z kilkoma z nich o kazdej porze dnia i nocy.
Poczatek byl tragiczny a dalej bylo i jest jeszcze gorzej. Raz lepiej a raz tragicznie. 4 godziny po zastrzyku biore apap i ibuprom max - zapobiega bolowi i wyskokiej goraczce - bardzo mi pomaga. 1-2 razy w tygodniu mam kiklugodzinne "ataki" - bole w roznych miejscach i stan podgoraczkowy, bol glowy, straszliwe rozdraznienie i zdenerwowanie. Raz lepiej a raz gorzej... Byle do przodu. Czasem mysle, ze nie przezyje do rana ale jak jest juz dobrze to... Byle do przodu... Ostatnie kilka tygodni mam straszliwe nudnosci. Od kilku dni biore ranigast. Pomoglo.
Dzisiaj wstrzyknolem sobie 18 dawke interferonu. Jeszcze 30. Niestety wirus wciaz jest. Lekarze pocieszaja mnie, ze nie jest zle bo zaczynalem od prawie 2 mln jednostek, tak wiec poziom niecalych 20 tys po 3 miesiacach nie jest zly. Wierze im... i dalej do przodu...
Czytajac to forum na poczatku (gdy dowiedzialem sie o tym, ze mam wzwc) bylo dla mnie bardzo dolujace i przerazajace. Teraz dziekuje za jego istnienie. Jestescie fenomenalni w podtrzymywaniu siebie i innych na duchu. DZIEKI za forum i dzieki za mozliwosc "wypisania" sie. Pozwole sobie od czasu do czasu wlaczyc sie do rozmow z moja "wiedza".
Na koniec zapytam o Wasze rady na temat mozliwosci podwyzszenia poziomu hemoglobiny (pozostale wyniki w miare oki). Moja jest na granicy obnizenia dawki interferonu. Nie mam apetytu. Ostatnimi czasy zona majac urlop mocno mnie pilnuje i "tuczy", moze to cos pomorze? Czy maciejakies pomysly w tym zakresie?
Jeszcze taka ciekawostka. Czesto jestem bardzo oslabiony i od lekarzy mam zalecenie by sie nie przemeczac czego bardzo przestrzegam Jednak teraz bedac na wakacjach kazdego dnia plywam, efekt jest taki, ze czuje sie swietnie i nie otczuwam notorycznego zmeczenia. Moze jednak niezbyt wielki wysilek fizyczny jest przymierzencem a nie wrogiem.
Pozdrawiam i przepraszam za ortografie (moja pieta od podstawowki).



Temat: Pytanie do wszystkich przeciwników szczepień.
Szanowna Pani Ewo,
piernik do wiatraka ma to, że zamieściłam link do dyskusji nt. szczepień w
poście, który ten temat porusza. Niejednokrotnie już, jak sama Pani zauważyła,
temat ten był i jest poruszany na tym forum. Więc wydaje mi się, że jeżeli ktoś
jest tym zainteresowany, a chce mu się pomóc, wystarczy takie linki zamieścić.
Tym bardziej, że w postach tych często przedstawia Pani swoje stanowisko, więc
chyba nie ma sensu na nowo taką dyskusję wywoływać. Moja reakcja jest taka a
nie inna na nowy, ww. temat, ponieważ już niejednokrotnie zwróciła Pani moją
uwagę opiniami pełnymi napastliwości i chęci narzucenia swojego zdania. Są
również obraźliwe i lekceważące, cyt.: „...Przeraża jednak olbrzymia niewiedza,
beztroska i lekkomyslność (...)” (to jest jedna z łagodniejszych Pani opinii
nt. kompetencji rodziców wypowiadających się na tym forum). Dlatego we
wcześniejszym swoim poście zamieściłam m.in. Pani wypowiedź. Wiem, że jest Pani
lekarką, ale przecież nie pediatrą i dlatego dziwią mnie uwagi typu,
cyt.: „...aby niektóre osoby zrozumiały to i owo”. To znaczy co? Cyt.
dalej: „Może mam obsesję na punkcie szczepien, ale jesli chociaz jedno dziecko
uniknie ciężkiej choroby - to tez warto. Ciekawe czy miałaby Pani podobne
zdanie, gdyby Pani dziecko ( czego nie życzę) na skutek zaniechania szczepien
miało po swince zapalenie opon mózgowych a na domiar złego złapalo w szpitalu
WZW B.” Odpowiadam: proszę uważnie przeczytać moje wcześniejsze wypowiedzi. Mam
podobną opinię jak Pani, czyli nie jestem przeciwniczką szczepień, ale mam
wątpliwości dot. jednej, chyba najbardziej kontrowersyjnej szczepionki. Skoro
lekarz-pediatra opiekujący się moim dzieckiem zajmuje podobne stanowisko, to
chyba w tym przypadku mogę postąpić tak, jak uważam. Mam również wątpliwości co
do Pańskich intencji, cyt.: „...Może mam obsesję na punkcie szczepien, ale
jesli chociaz jedno dziecko uniknie ciężkiej choroby - to tez warto.” Naprawdę?
Może ponownie chce Pani zabłysnąć swoją „mądrością”. Szkoda tylko, że wielu
lekarzy nie potrafi wykazać się taką wszechwiedzą i chęcią pomocy podczas wizyt
w gabinetach lekarskich, niejednokrotnie kosztujących „ciężkie” pieniądze; nie
tylko w zakresie pediatrii, ale również w innych specjalnościach. Może wówczas
moja mama uniknęłaby ciężkiej batali o życie, a córka długiej rehabilitacji.
Pzdr, „uczona mamuśka” (nota bene niedoszła lekarka-kardiolog)

Myślałam, że na forach wszyscy są na Ty, ale widocznie pomyliłam się. Więc
przepraszam za moją wcześniejszą bezpośredniość.

A oto następny link dot. dyskusji nt. szczepień, dyskusji, która toczyła się
bodaj w zeszłym tygodniu, więc pytam się ponownie: po co „wałkować” znowu ten
temat?
tforum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=577&w=23788294




Temat: NPR a prezerwatywa-pytanie nietypowe
zxcvbn1 napisała:

> Prezerwatywę? Nigdy w życiu.
> Zakazana przez Kosciół.

> No widzisz - postawiłaś ciekawy problem i nikt z tych, co to uważają, że
> używanie prezerwatywy świadczy o braku szczerości w małżeństwie, nie napisze
Ci
> ,
> co robić w sytuacji, która Was spotkała. Wszyscy (prawie) krzyczą, że
używanie
> prezerwatywy (czy jakiejkolwiek sztuczne antykoncepcji) przez małżeństwo jest
> jak zasłanianie chusteczką ust, gdy się rozmawia z żoną/mężem, a jednak nie
> potrafią Ci pomóc. Coś takiego, jak żółtaczka może się przytrafić przecież
> każdemu, ale mało który pieniacz NPR bierze to pod uwagę. Bo prezerwatywa
jest
> be.

Droga zxcvbn. Po raz kolejny okazuje się, że masz trudności z czytaniem tekstu
ze zrozumieniem.
Z tego, co pisała klara.brzoza wynika, że to co na ten temat mówi KK nie jest
dla niej istotne.
z drugiej strony nie wiem czy nie wiesz, czy tylko udajesz, ale KK dopuszcza
stosowanie zarówno lekarstw powodujących również czasowe ubezpłodnienie jak i
prezerwatyw w sytuacji jak opisana przez klarę.brzozę.
Problem klary leży jednak gdzie indziej.
Oni po prostu nie lubią tych "worków" (wcale im się nie dziwie)

To, że dziewczyny z forum milczą świadczy tylko o tym, że są jak najdalsze od
dawania tanich rad w rodzaju "nic się nie bój, wszystko będzie dobrze".
Prawdopodobnie nie ma na tym forum ani zakaźników, ani hepatologów ani
wirusologów. Dlaczego zatem mamy udawać bardziej kompetentne niż jesteśmy?

> Powoduje alergie.

a co, nieprawda?

> Przyczynia się do przenoszenia chorób (zatem przez nią niechybnie szybciej się
> zarazisz - wg genepis - patrz wątek "Antykoncepcja a religia")

i potwierdzam to, co napisałam. Stosowanie prezerwatywy daje złudne poczucie
bezpieczeństwa, a obniżając ryzyko zakażenia jednak go nie niweluje.

I mamy tu do czynienia z klasyczną sytuacją że gdy ktoś raz czy drugi musi
przejść przez płonący las, to może zginąć, ale może też mu się to udać.
Jeśli jednak ktoś założy kombinezon ognioodporny i będzie latał przez ten las
w tę i z powrotem, to ryzyko że żywy z tego lasu nie wyjdzie jest większe niż
tego, kto usiłował przejść bez ochrony ale tylko raz.

Przed chorobami wirusowymi chroni szczepionka. Nie każda jednak szczepionka
jest skuteczna. Nie jestem wirusologiem i nie wiem jak często wirus WZW zmienia
swoją formę, ani jak skuteczna jest szczepionka.
Wydaje mi się, że klara.brzoza postępuje mądrze tzn jest zaszczepiona i
kontroluje poziom przeciwciał, by w razie czego się "doszczepić" czy może
zrobić coś więcej - nie wiem.

Mogę tu co najwyżej dywagować co ja bym zrobiła na jej miejscu, ale nie wydaje
mi się by dla klary.brzozy miało to jakąkolwiek wartość.
Więc na tym zakończę.

do klary.brzozy:

czy jesteś na jakimś forum dla chorych na WZW? Na pewno sa takie fora, jeśli
nie - spróbuj założyć. Nikt nie wie więcej o chorobie niż sam chory.




Temat: Pytanie do wszystkich przeciwników szczepień.
Pytanie do wszystkich przeciwników szczepień.
Szczepienia to dyżurny temat na forum "Zdrowie dziecka". Przeraża jednak
olbrzymia niewiedza , beztroska i lekkomyslność, powtarzanie zasłyszanych
opinii - często opacznie interpretowanych - na temat rzekomej szkodliwości
szczepień.
Przytaczane są jakieś informacje o ciężkich powikłaniach, zatajanych przez
służbę zdrowia faktach i statystykach, brakuje jednak konkretów.
Spróbujmy wyjaśnić czym są szczepienia ochronne. Są one najprostrzym i
najtańszym sposobem zapobiegania chorobom zakaźnym( polio, gruźlicy, błonicy,
krztuścowi, tężcowi, odrze, śwince, różyczce, wirusowemu zapaleniu wątroby
typu A i B i kilku innym ). Część z nich jest obligatoryjna część
fakultatywna. Za te obowiązkowe rodzice nie płacą.
Szczepionka zawiera silnie osłabione lub wręcz zabite "zarazki" wywołujące
daną chorobę odpowiednio spreparowane. Kontakt z nimi ( piszę językiem
potocznym i w duzym uproszczeniu- niech mi wybaczą osoby z medycznym i
biologicznym wykształceniem) powoduje, że organizm już je "zna" i wie jak z
nimi walczyć, gdy w większej ilości, nieosłabione dostaną się do organizmu.To
powoduje, że osoba szczepiona nabiera odporności i nie zachoruje gdy zetknie
się z taką chorobą, lub zachoruje, ale przebieg będzie bardzo lekki (
poronny).
Dopuszczone do uzytku szczepionki sa bardzo dokładnie testowane, sprawdzane,
przechodżą badania kliniczne. Dzieje się to w interesie i szczepionych i
producenta. ( Wyobraźmy sobie jakie odszkodowania płaciłby ktos, kto dopuścił
do użytku szkodzącą szczepionkę, tym bardziej, że dziś już są to preparaty
będące w obiegu na całym świecie).
Podanie szczepionki pobudza więc tzw. układ immunologiczny. Czasem, naprawdę
rzadko, zdarza się, że osoba szczepiona reaguje na podaną szczepionkę. Może
to być podwyższona lub nawet wysoka gorączka, apatia, złe samopoczucie - są
to tzw. odczyny ogólne, lub zaczerwienienie w miejscu wkłucia - to tzw.
odczyn miejscowy. W 99% wiąże się to z uczuleniem na któryś ze składników
szczepionki i mija po 2-max. dobach. Powikłania, o których MUSI napisać
producent szczepionek zdarzają się sporadycznie, naprawdę, bardzo, bardzo
rzadko!
Wykonanie cylku przewidzianego w kalendarzu szczepien daje prawie gwarancję,
że człowiek nie zachoruje lub choroba będzie miała bardzo lekki przebieg.
Jest jednak grupa ludzi, która upiera się i nie chce szczepić. Bo........no
właśnie bo co? Moim zdaniem przyczyny są dwie - boi się nieznanego lub nie
chce traumatyzowac dziecka ( szczepienie to zawsze jakiś ból czy
nieprzyjemność - dzieci tego nie lubią), więc szuka się wykrętu.
Eliminując jakieś szczepienie lub grupę szczepień ŚWIADOMIE NARAŻA SIĘ SWOJE
DZIECKO NA MOŻLIWOŚĆ CIĘŻKIEJ CHOROBY ZAKAŹNEJ. Nierozpoznana, bo dzięki
właśnie szczepieniom do niedawna wielu lekarzy znało krztusiec z książek,
może nie tylko powodować złe samopoczucie ale i prowadzić do ciężkich
powikłań.
Niektóre choroby - choćby WZW B - mogą ciągnąć się za człowiekiem przez całe
życie, prowadzić do marskości wątroby i przedwczesnej śmierci. A zarazić się
mozna dosłownie wszędzie - u stomatologa, fryzjeta, przy drobnej interwencji
chirurgicznej, kosmetyczki, w czasie tatuazu itd.
Czy warto zatem ryzykować i narażać najbliższych? Moim zdaniem NIE.
Jeśli tylko ma się mozliwości finansowe nalezy wybrać najlepszą - tj,
najlepiej oczyszczoną szczepionkę skojarzoną ( mniej wkłuć) i ustalić z
pediatrą indywidualny kalendarz szczepień. Dobrze rozplanować szczepienia
fakultatywne ( WZW A, kleszcze itp). Nie jest rzeczą najmądrzejszą szczepić
wszystko naraz, ale przed pójściem do przedszkola warto mieć WZW A z głowy.
Aby szczepionki były skuteczne trzeba pamietać o dawkach przypominających.
Może więc zamiast opowieści - podobnych jak te ze Stumilowego Lasu- o
rzekomych ( jakich i jak często spotykanych) powikłaniach , warto NAPRAWDĘ
zadbać o zdrowie dzieci.
I jeszcze jedna kwestia - czy ci, którzy tak chętnie powołują się na
powikłania, bo gdzieś tam zdarzyła się taka czy inna choroba, są w 100%
przekonani, że była ona następstwem szczepienia a nie nastapiła niezależnie
od podania szczepień.



Temat: Do pediatrów zaglądających na forum -proszę o radę
Do pediatrów zaglądających na forum -proszę o radę
Mam 11tyg.dziecko.Jesteśmy po konsultacji kardiologicznej -
diagnoza:hemodynamicznie nieistotny przeciek międzyprzedsionkowy.Niby
fizjologia,ale pediatra prowadząca poprosiła o pisemną zgodę kardiologa na
szczepienie. Mimo, iż takową zgodę otrzymałam, małego zaszczepiono tylko
drugą dawką przeciwko wzwB ( już dłużej nie można było zwlekać ).Nie ukrywam,
że chciałam podać dziecku płatną szczepionkę DTPa+IPV+HiB zgodnie z
kalendarzem szczepień w drugim miesiącu życia, nie rozumiem, dlaczego tego
nie zrobiono, skoro nie ma przeciwwskazań do szczepień? Moja pediatra
wypowiedziała się"że tak się postępuje w przypadku kiedy dziecko jest
konsultowane przez innego specjalistę i sprawa nie do końca jest wyjaśniona",
co mi niewiele wyjaśniło. Fakt, że przeciek w serduszku jeszcze jest (
następna kontrola za trzy miesiące), ale co to ma wspólnego? Chciałam się
również dowiedzieć jakimi preparatami szcepione ma być moje dziecko, chodzi
mi o konkretną nazwę. Pielęgniarka dwa razy pytana, nie odpowiedziała.Po
bazgrołach w książeczce szczepień domysliłam się, że podano dziecku Engerix
(chyba?), tymczasem w szpitalu pierwszą dawkę otrzymało Hepavax. Można
mieszać preparaty? Dowiedziałam się "opłotkami", że są szczepionki, po
podaniu których zdarzają się poważne skutki uboczne, np.autyzm nabyty
(czytałam,że nie jest to potwierdzone klinicznie, ale słyszałam, że coś w tym
względzie "jest na rzeczy"), uposledzenie umysłowe ( jakie? ).Nikt nie podaje
o jakie preparaty konkretnie chodzi. Czyli coś mi dzwoni, ale nie wiem w
którym kościele. Skoro już płacę za szczepionkę to chciałabym zapewnić
dziecku ochronę a nie narażać go na powikłania. Czy możecie państwo
wyprowadzić mnie z błędu (uspokoić) lub podać mi jakich preparatów powinnam
unikać? Może są jakieś opracowania, które mogłabym przeczytać, artykuły? Nie
jestem lekarzem, ale tematyka medyczna nie jest mi obca, tyle, że moją
działką jest diagnostyka laboratoryjna.
Mały jest karmiony sztucznie Bebiko Omneo, dostaje debridat ale kłopoty z
brzuszkiem są nadal.Zastanawiam się, czy nie ma alergii (pediatra prowadząca
sugeruje zmianę na któreś z mlek HA ). Jest bardzo niespokojny, ma problemy z
zasypianiem, mało spi w dzień.Wygląda to tak jakby chciał spać, ale "coś" mu
przeszkadzało, więc często się wybudza. Potrafi mu się"odbić" nawet dwie
godziny po jedzeniu, mam wrażenie jakby pokarm "cofał" się do jamy ustnej, bo
ciągle coś przełyka. Dodam, ze nikt w mojej rodzinie ani w rodzinie męża nie
jest alergikiem, poza tym dziecko ma bardzo dobry apetyt i prawidłowo
przybiera na wadze. Czy taki stan także ma związek, z "odroczeniem"
szczepienia? Chodzi mi o to, czy nietolerancja ( o ile jest u niego ) też
jest przeciwskazaniem. Przyznam się, że już raz zmieniałam mu mleko miesiąc
temu i wolałabym nie narażać go na kolejne zmiany, no chyba, że nie da się
ich uniknąć. Bardzo proszę o radę, wiem, że "on-line" trudno leczyć, ale ja
jakoś nie potrafię znależć wspólnego języka z pediatrą prowadzącą. Debridat
włączyłam w zasadzie na własną odpowiedzialność, bo lekarka jest przeciwna
stosowaniu farmakologii u niemowląt.Też wolałabym tego uniknąć, ale kiedy
dziecko płacze całymi dniami i nocami, nie pomaga Esputicon, koperek,
masowanie brzuszka itp.a temperatura na zewnatrz sięga 35st.C każda mama
chciałaby po prostu pomóc swojej pociesze. Dodatkowo jeszcze pojawiła się
przepuklina pachwinowa - chirurg ocenił, że jest to "do zrobienia", ale mamy
czekać aż dziecko będzie ważyć przynajmniej 10kg a na razie pilnować, żeby
nie płakał. Jak pilnować bez leku? Kiedy boli go brzuszek nie pomaga nawet
noszenie na rękach. Mały dostawał dawkę2,5ml 2x dziennie. Teraz się powoli
wycofujemy z leku i jeśli bóle brzuszka nie ustąpią albo się nasilą, lekarka
zleci prawdopodobnie Nutramigen.
Z góry dziękuję za panstwa opinie. I pozdrawiam.



Temat: Sierpień 2004 nowy wątek.
Dziewczyny!!!
Dzięki wam bardzo za pozytywna energię. Julka nie ma gorączki od wczorajszego
południa, wygląda na to, że to sprawka uszu, ale radzi sobie z tym bez
antybiotyku. Zakrapiam jej tylko otinum. Tak, że jedziemy na wieś! Rany, jak te
nasze sygnały dobra (I wcale nie eksperymentalne) działają!
A tutaj to wcale pajęczyn nie będzie, tyle was zostaje! Wrócę, a tu błysk na
forum! I mam nadzieję, że będzie co poczytać.
Mamakura ma rzeczywiście błyskotliwe sformułowania, aż się gęba sama uśmiecha.
A co ci ten staruszek z rana na poczcie zrobił? Zazdrosny o twoja młodość i
urodę? Kwiatki to ja najczęściej dostaje od brata mojego Tomka - Huberta, który
jest również mężem mojej siostry. Ma miły zwyczaj kupowania częstego kwiatów do
wazonu, szczególnie tulipanów, które jego żona a moja siostra uwielbia i zawsze
kupuje też dla mnie. Mój mąż jakoś nie może się tego nauczyć.

Monika, czy ta blada aktoreczka to Agatka? Mi nawet ona nie popsuła
przyjemności. Tam są takie pyszne drugie plany! Na przykład w scenie, gdy
Czesnik dyktuje Dyndalskiemu list ze słynnym mocium panie, to w tle Papkin
pisze swój testament, przekonany że Rejent go otruł, i jest po prostu genialny!

Pieprz i Mamkura – scrabble u mnie zarosły pajęczyną, bardzo proszę przyjechać
i opajęczyć a potem sobie zagramy partyjkę. Muszę je też odnowić trochę, bo mam
wersje Ravel i strasznie się te literki na kostkach pościerały (a zapłaciłam
majątek), teraz cienkopiskiem foliowym trzeba poprawić.

Vikingowa, dobrze że doły za tobą, nie daj się więcej. Poukładaj jeszcze jakieś
rymowanki. A w ogóle to jakie wierszyki najbardziej lubia wasze dzieci? Moja
Julka uśmiecha się jak zaczynam Lokomotywę. Ale trochę to za długie dla niej na
razie, więc tuz po połowie traci zainteresowanie i zaczyna pić wodę z pianą –
no bo wierszyki to najlepiej smakują podczas kąpieli. No i Maja rewelacja!
Szczerze gratuluje!

Co do opiekunek, to się nie wypowiem, bo nie używam, babcia za to sprawdza się
rewelacyjnie, naprawdę nie spodziewałam się, że będzie tak dobrze.

Kasia, czekamy na twoje zdjęcia. I twoich dzieci oczywiście.

Eg0s, faktycznie musisz zdecydować co jest najważniejsze u opiekunki. Jeżeli
jesteś zadowolona z opieki nad Michałkiem, to super. Myślę, że jakieś „ale”
zawsze się znajdzie, a najważniejsze żeby dziecko było zadbane i szczęśliwe.
Ja też mam porównanie z poprzednimi porodami tylko moje były dawniej niż twoje,
ale jest teraz o niebo lepiej, więc ja nawet nie doszukiwałam się minusów
rodząc Julkę, tylko widziałam same plusy.

Pieprz, pewnie masz rację z tą żółtaczką. Ale ciekawe, czy jeśli byłaby
możliwość kupienia lepszej szczepionki na WZW to czy nie byłaby ona mniejsza
objętościowo i tak skomponowana, że nie do odczucia? Tylko że raczej nie ma
doskonalszego zamiennika póki co. Moja Jula nie mówi jeszcze mama, chociaż
bardzo się stara, próbuje i próbuje ale ciągle wychodzi jej baba. Gratulacje z
powodu zlewu. Pewnie mąż domaga się wystawienia mu pomnika z tej okazji?

Mamomadzi, uśmiech na twarz! A może teściowie zajmą się Madzią a wy sobie
gdzieś wyjdziecie?

Dbial, częściej wyprawiaj Kajtusia na wycieczki, ja bym się nie wahała, tylko
że mojego potwora nikt zabrac nie chce )

Kasiatko, cudna z ciebie blondynka, a na zdjęciu wyszłaś ślicznie, tylko
poważniej niż na poprzednich, widać jesteś kobietą o wielu twarzach. A egzamin
i tak będzie ok.

Massmix, buziaczki dla Poleczki, mam nadzieję, że już po waszych problemach
zdrowotnych.

Buziaczki dla wszystkich, zajrzę jeszcze później.




Temat: "Historia" chorowania
Ja swoja historię skopiuję z forum ZDROWIE:

Mam 29 lat. W wieku 24 lat urodziłam w 24 tygodniu ciąży (wady łozyska i
pępowiny),ponoc się zdarza. Nie znaleziono powodu. Dziecko nie przezyło. Parę
tygodni przed zajściem w ciążę miałam praktyki w żłobku, a zaraz po nich
koniec studiów. Ponoc byłam zdrowa, i tak sie zresztą
czułam.Przygotowywalismy sie do ciąży i podstawowe badania były OK. Tuż po
zajściu w ciążę zaczęły sie problemy: ogromne osłabienie, wręcz nie mogłam
wstac z łózka przez kilka dni, osłabienie pozostało do końca ciązy i
własciwie do dzisiaj. Były plamienia, duphaston i inne leki- poronienie
zagrażające. Leżenie. W 20 tyg. zaczęły się znowu plamienia i krwawienie i
wreszcie łożysko nie wytrzymało. Musiała byc cesarka. Po ciąży osłabienie
pozostało, było mi ciężko chodzić, serce pracowało jak oszalałe, były nocne
poty, zaburzenia czucia w palcach u rak, biegunki. Całymi tygodniami nie
miałam siły na wstanie z łóżka. Były rozpoznawane i leczone bez skutku m.in.:
depresja, nerwica, tachycardia. Podejrzenie SM, chorób z autoagresji,
nowotworu nadnerczy, Salmonelli, toxoplazmozy. Wreszcie jedna z neurolożek
stwierdziła, że to może byc hipokaliemiczne porażenie okresowe. Reumatolog-
niezaleznie- tez to podejrzewał. Brałam Kaldyum w bardzo duzych ilościach (6-
8 kapsułek dziennie), do tego propranolol lub Bisocard. Bez żadnej poprawy,
tylko żołądek zaczął odmawiac posłuszeństwa. Przewertowałam internet w
poszukiwaniu info o tym porażeniu i zgadzało sie tylko 1/3 objawów. Nie było
mowy o uzyskaniu skierowania na jakiekolwiek badania, które by to
potwierdziły lub wykluczyły- bo zdaniem neurologa to musi byc to. Po 8
miesiącach przestałam brac potas i betablokery- nie zauwazyłam pogorszenia
ani polepszenia. Zaczęłam zwracać uwage na to, by nie byc głodną, aby nie
jeśc żadnych słodyczy, nie wykonywac wiekszego wysiłku, nie przezywac
stresów. W ten sposób napady osłabienia jakby sie wyciszyły, jednak nie
mogłam nadal np. chodzic po górach czy pływać, bo od razu robiło mi sie
słabo, kręciło mi sie w głowie, serce bardzo szybko pracowało i musiałam
natychmiast połozyc się na kilka godzin będąc jakby w jakims amoku. Moja
pamięc prawie nie istniała, wysłowienie stało sie nie lada wyczynem. Włosy na
głowie wypadly w wiekszości. czasami pobolewała mnie watroba (mimo, ze
żadnych leków nie brałam a odzywiamy sie naprawdę zgodnie ze zdrowymi
zasadami). Według lekarzy nie było żadnych przeszkód, by zachodzic ponownie w
ciążę ( w okresie 5 lat odwiedziłam kilkunastu specjalistów, nie było
miesiąca, bym nie miała jakiejś wizyty). Ja jednak nie czułam sie zdrowa i
jesienią postanowiłam każda wolna chwilę spędzic na przewertowaniu książek w
naszej bibliotece Akademii Medycznej oraz internetu.Moje podejrzenia padły na
WZW C, Hasimoto i cytomegalię. Pod koniec kwietnia zrobiłam prywatnie badania
i wyszlo, że mam cytomegalię: IgG >250 (norma do 3,9), IgM 0,2 (norma do
0,7)...
Dodam tylko, że jednym z pierwszych lekarzy, do których trafiłam ze
skierowaniem od lekarza rodzinnego (nigdy nie potraktował mnie jak
symulantkę!) był lekarz chorób zakaźnych (nie brał jednak cytomegalii pod
uwagę), od którego dostałam zaświadczenie, że wykluczył choroby zakaźne,
które mogłyby powodować takie objawy, jak moje (tj. borelioza, Salmonella i
toxoplazmoza).
Z wynikami udałam sie- tym razem prywatnie-do polecanej, acz bardzo
małomównej lekarki. Dowiedziałam sie, że choroba ma wieloletni przebieg i
prawdopodobnie zaraziłam sie nią podczas wspomnianych praktyk, a przebieg
ciąży i powikłania także o tym świadcza. Dostałam zalecenie, aby przez 2
miesiące brać ECOMER i witaminy CENTRUM, jak najwięcej
wypoczywać i się nie przemeczać. Lekarka daje mi jakieś 6 miesięcy na pozbycie
się wirusa, z tym, ze jesli do końca lata stan nie ulegnie radykalnej poprawie,
to dostanę Thymulinę ...

EEwa2005 vel cytomegalia1




Temat: Zachowanie (nie)naganne
Gość portalu: barnaba napisał(a):

> Niestety, jak widać większość wypowiadających się na forum demontruje brak
> zdolności rozumienia czytanego tekstu (to się nazywa wtórny analfabetyzm).
No to zobaczymy co rozumie Barnaba:
> 1."Dyrekcja szpitala im. Korczaka w Łodzi pozbyła się z pracy chirurga, który
> wydmuchał w policyjny alkomat dwa promile (zatrudniany był tylko na
zlecenia)."
>
> Jak widać: pijany chirurg na razie wyleciał z roboty (i prędko drugiej nie
> znajdzie).
Jesteś pewien? Na jakiej podstawie? Bo były informacje, że już zdarzało mu się
z roboty za pijaństwo wylatywać no i jak widać bezrobotny nie został.
> 2."Sprawę pijanych lekarzy na dyżurze badają: łódzka prokuratura i rzecznik
> odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej."
> Czy dacie im szansę zapoznać się z faktami,
Fakty są takie, że jeden gościu był pijany a drugi opuścił stanowisko pracy (a
nie jest to zwykła praca), uciekł jak gnojek przed policją a potem nie chciał
się zbadać.
> czy zadowoli Was jedynie
> natychmiastowe dożywotnie odebranie prawa wykonywania zawodu (dla tych,
> którzy
> się nie orientują- jest do równoznaczne z utratą źródła utrzymania) lub
> publiczna egzekucja na Piotrkowskiej?
Zmyślasz, nikt takich oczekiwań nie przedstawiał.
> 3. "Drugi - Waldemar Z. - uciekł ze szpitala i schował się w samochodzie. Po
> około dwóch godzinach od zatrzymania policja przewiozła go na pogotowie, by
> pobrać krew do badań. Z. nie zgodził się. Lekarz z pogotowia orzekł, że nie
> może wykonać zabiegu wbrew woli pacjenta. Sporządził notatkę. Stwierdził w
> niej - na podstawie "oględzin i wywiadu" - że kolega po fachu był trzeźwy."
> Kilka aspektów:
> a) wyrywającemu się i szarpiącemu delikwentowi krwi nie można pobrać- po
> prostu
> można zrobić mu krzywdę.
Czy z tej notatki wynika, że się szarpał i wyrywał? Coś pisałeś o zdolności
rozumienia czytanego tekstu. A ponadto zobaczymy czy będziesz tak samo mówił
jak zderzysz się z pijanym kierowcą. Człowieku, przecież zaraz wszyscy
kierowcy, dróżnicy, policjanci i cukiernicy będą postępować wg tego schematu!
> b) kodeks etyki lekarskiej zabrania dokonywania zabiegów bez zgody pacjenta-
> i
> słusznie. Załóżmy, że sąsiad pomówił Was, że 5 minut temu naubliżaliście mu w
> stanie wskazującym na użycie narkotyków.
Chyba jest różnica miedzy tymi sytuacjami?
> I co- zgodzicie się, żeby ktoś Wam
> pobrał krew (zwłaszcza, ze tyle ostatnio mówi się o AIDS i WZW t. B i C)? :)
A to nie wiedziałeś, że do pobierania krwi używa się sprzętu jednorazowego? No
to teraz wiesz. A jak boi się widoku krwi :-) to mógł dmuchać w Alkomat.
> Mamy tu wyrażną lukę w prawie. Żaden lekarz nie pobierze krwi bez zgody
> pacjenta- po prostu dlatego, że w razie jego roszczeń stałby na straconej
> pozycji.
Są tzw. środki przymusu bezpośredniego więc ewent. odpowiadałaby policja jako
korzystająca z tych środków.
> Takie mamy prawo dot. związków zawodowych na jakie zasłużyliśmy.
Prawo jest jakie jest, mówimy o jego cynicznym wykorzystywaniu.
> A przy braku dowodów pijaństwa każdy Sąd Pracy nakazałby cofnięcie
> wypowiedzenia i wypłacenie odszkodowania. Wątpliwości tłumaczy się na korzyść
> podejrzanego- w Polsce należy udowodnić winę a nie niewinność.
Najpierw apelujesz o czekanie na czynności dowodowe prokuratury i rzecznika a
teraz stwierdzasz że dowodów nie ma. Ale skoro tak, to ja twierdzę że są -
oświadczenia pacjentów że lekarz był pijany. Dowodu przeciwnego (np. badania
krwi) nie ma.
> Nieupilnowanie
> drugiego dyżuranta trudno uznać za powód wyrzucenia z pracy- co najwyżej
> nagany
No może to też byś zostawił odpowiednim instytucjom. Oczywiście po zbadaniu
sprawy jak postulujesz :-)
> Proponuję (...) więcej używania szarych komórek
Właśnie!



Temat: Czy moze Wy potraficie mi to wyjasnic??
Czy moze Wy potraficie mi to wyjasnic??
Na wstepie chcialabym sie przywitac. Co prawda nie jestem jeszcze matka ale
powoli sie przymierzam. Czytuje od czasu do czasu to forum bo prawde mowiac
mam wiele watpliwosci dotyczacych karmienia dziecka piersia. To znaczy wydaje
mi sie ze euforia zwiazana z zaletami plynacymi z karmienia piersia jest
lekko przesadzona. A na ogol jakos tak jest ze jak jest cos wynoszone na
piedestal po dluzszej czy krotszej chwili z tego piedestalu spada. Bo
spojrzcie ile kobiet z powodu niemoznosci karmienia piersia ma depresje?? A
wydaje mi sie ze w naszym kraju nie da sie zachowac zlotego srodka i podejsc
do tematu z umiarkowanym optymizmem wspierajac kobiety ktore karmic nie moga.
Te od razu klasyfikowane sa jako ten gorszy egoistyczny sort. Druga rzecz
ktora nurtuje mnie bardzo to brak przeciwwskazan lub nieliczne
przeciwwskazania w karmieniu piersia. Slyszalam nawet glosy ze mozna karmic
bedac nosicielem wzw, gruzlicy i innych chorob. A co z kobietami ktore
przewlekle musz aprzyjmowac leki?? Tez w zasadzie brak jest przeciwwskazan.
Zdaniem niektorych lekarzy mozna karmic majac astme, chora tarczyce, czy
niektore schorzenia psychiczne. O antybiotykach nie wspomne. Uderzajace jest
to ze lekarze z taka beztroska zalecaja karmienie piersia nie widzac w tym
zadnych skutkow ubocznych dla mlodego, bedacego w rozwoju organizmu.
Istniejacy stan wiedzy nie upowaznia nikogo do gloszenia jednoznacznych i
niepodwazalnych dogmatow dotyczacych tej problematyki. Co dzien pojawiaja sie
doniesienia o roznych nowosciach na wiesc o ktorych naukowcom opadaja
szczeki, gdyz w tym nowym swietle obowiazujace teorie ulegaja wyparciu lub
nawet zaprzeczeniu. Nieludzkim jest takze zalecac czy raczej nie zabraniac
stosowania w czasie karmienia lekow takich jak niektore antybiotyki,
pseuderedryne czy nawet sterydoweleki przeciwzapalne. Ostatnio wykazano ze
stosowanie antybiotykow u niemowlat predysponuje do wystapienia astmy. Coraz
czesciej pojawiaja sie doniesienia o tym ze matka alergiczka przekazuje
karmionemu piersia dziecku IgE. Byc moze wkrotce obali sie teorie o
dziedzicznym podlozu chorob alergicznych. Kwestia czasu... Nie rozumiem takze
tego wariactwa z przeciwcialami. Przeciez dziecko od 3 miesiaca zaczyna
wytwarzac wlasne. No i przeciez karmienie piersia rozleniwia w pewnym sensie
uklad immunologiczny gdyz zamiast produkowac wlasne czeka na
kolejna "dostawe". No i przeciez jesli dziecko zetknie sie z jakims antygenem
dajmy na to jakas specyficzna forma wirusa np. w zlobku to przeciez
przeciwciala od matki nie uchronia go przed infekcja ktora moze wywolac ten
wlasnie wirus, jesli matka sie z nim nie zetknela.
No i co juz dla mnie jest najmniej zrozumiale to jak wplywa dieta matki na
dziecko. Chodzi mi tu o rzekome przechodzenie alergenow do mleka. Przeciez
pokarm jestnajpierw trawiony w organizmie matki a pozniej dziecka. Jakos
wzdecia u dzieci po spozyciu potraw ciezkostrawnych tez mnie nie przekonuja.
Pisalam prosby o wyjasnenie tego na karmieniu piersia ale jakos nikt sie tym
nie przejal. Wiem ze jestescie przekonane o slusznosci obranej przez Was
drogi ale gdyby ktoras z was w racjonalny sposob sprobowala wyjasnic
nurtujace mnie watpliwosci bylabym Wam niezmiernie wdzieczna.
No na koniec musze stwierdzic ze w badaniach naukowych czesto jest tak ze
jesli sie chce wykazac slusznosc swej tezy wystarczy odpowiedni zaprojektowac
doswiadczenie i zastosowac taki a nie inny test statystyczny ktory nam to
wykaze ) Wydaje mi sie wiec ze badania cytowane na stronach laktacja pl. czy
innych nie sa do konca obiektywne bo z zalozenia sklaniaja sie do odrzucenia
hipotez swiadczacych ze moze czasem warto podac jednak mieszanke
pozdrawiam




Temat: Zachowanie (nie)naganne
ixtlilto napisała:

> hmmm...jak to było? Rączka rączkę myje? :/

Niestety, jak widać większość wypowiadających się na forum demontruje brak
zdolności rozumienia czytanego tekstu (to się nazywa wtórny analfabetyzm).

1."Dyrekcja szpitala im. Korczaka w Łodzi pozbyła się z pracy chirurga, który
wydmuchał w policyjny alkomat dwa promile (zatrudniany był tylko na zlecenia)."

Jak widać: pijany chirurg na razie wyleciał z roboty (i prędko drugiej nie
znajdzie). Czy wg Was jest to tuszowanie pijaństwa?

2."Sprawę pijanych lekarzy na dyżurze badają: łódzka prokuratura i rzecznik
odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej."

Czy dacie im szansę zapoznać się z faktami, czy zadowoli Was jedynie
natychmiastowe dożywotnie odebranie prawa wykonywania zawodu (dla tych, którzy
się nie orientują- jest do równoznaczne z utratą źródła utrzymania) lub
publiczna egzekucja na Piotrkowskiej?

3. "Drugi - Waldemar Z. - uciekł ze szpitala i schował się w samochodzie. Po
około dwóch godzinach od zatrzymania policja przewiozła go na pogotowie, by
pobrać krew do badań. Z. nie zgodził się. Lekarz z pogotowia orzekł, że nie
może wykonać zabiegu wbrew woli pacjenta. Sporządził notatkę. Stwierdził w
niej - na podstawie "oględzin i wywiadu" - że kolega po fachu był trzeźwy."

Kilka aspektów:
a) wyrywającemu się i szarpiącemu delikwentowi krwi nie można pobrać- po prostu
można zrobić mu krzywdę.

b) kodeks etyki lekarskiej zabrania dokonywania zabiegów bez zgody pacjenta- i
słusznie. Załóżmy, że sąsiad pomówił Was, że 5 minut temu naubliżaliście mu w
stanie wskazującym na użycie narkotyków. I co- zgodzicie się, żeby ktoś Wam
pobrał krew (zwłaszcza, ze tyle ostatnio mówi się o AIDS i WZW t. B i C)? :)

Mamy tu wyrażną lukę w prawie. Żaden lekarz nie pobierze krwi bez zgody
pacjenta- po prostu dlatego, że w razie jego roszczeń stałby na straconej
pozycji.

c) notatkę sporządzono po 2 godzinach - przez ten czas można wytrzeźwieć -
przynajmniej na tyle, by nie wyglądać na pijanego.

4. "Nie mieliśmy dowodów, że lekarz pił, a wszyscy nasi pracownicy, którzy byli
na tym dyżurze, złożyli oświadczenia, że nie zauważyli, by Z. był pijany - mówi
Krzysztof Lipiński, zastępca dyrektora "Korczaka". "

I faktycznie dowodów nie było, bo za taki trudno uznać czyjekolwiek
oświadczenie, że wyczuł od lekarza zapach alkoholu. Nawet przeciętny adwokat
mógłby obalic taki "dowód" twierdząc np., że lekarz czyścił spirytusem plamę na
ubraniu.

Zanim potępicie pracowników szpitala za złożenie oświadczeń zastanówcie się:
Oświadczenia nie mówiły, że lekarz "nie był pijany", a jedynie "nikt nie
zauważył, żeby był pijany". Jeśli butelkę opróżnił np. w zaciszu męskiej
toalety miała prawo to być prawda. Pielęgniarki wzywały go najprawdopodobniej
przez telefon- jeśli nie bełkotał, nie mogły go podejrzewać o nietrzeźwość.

5."Postanowiliśmy rozwiązać z nim umową o pracę za to, że nie wywiązał się ze
swoich obowiązków i nie upilnował drugiego dyżuranta. Ponieważ Z. jest
członkiem zakładowej komisji rewizyjnej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego
Lekarzy, dyrekcja musiała zwrócić się o opinię w tej sprawie do związkowców. Ci
nie zgodzili się na zwolnienie Z. z pracy"

Takie mamy prawo dot. związków zawodowych na jakie zasłużyliśmy.

A przy braku dowodów pijaństwa każdy Sąd Pracy nakazałby cofnięcie
wypowiedzenia i wypłacenie odszkodowania. Wątpliwości tłumaczy się na korzyść
podejrzanego- w Polsce należy udowodnić winę a nie niewinność. Nieupilnowanie
drugiego dyżuranta trudno uznać za powód wyrzucenia z pracy- co najwyżej nagany.

Ponadto nie jest to koniec sprawy. Stanowisko związków zawodowych nie jest
przecież wiążące dla Izby lekarskiej i prokuratury!

Proponuję mniej emocji, a więcej używania szarych komórek
pozdrawiam



Temat: Uderzcie się w piersi

Hej, Brufordzie!
Gratuluję dobrego samopoczucia. Piszesz:

"Przeciętnie wychodzę z pracy o wiele za późno" Co to znaczy? Nie byłem w
szpitalu na zachodzie, znam tylko opowieści znajomej o szpitalu we Francji, w
którym była na stażu. Twierdziła, że tam lekarze przychodzą rano do pracy - 3
idzie na salę operacyjną, a czwarty zabezpiecza oddział. Potem około 15 mają
przerwę - i idą do poradni przy szpitalu. Wychodzą z pracy około 19-20. Jeszcze
raz podkreślam - znam to tylko z opowiadań. Ale nie słyszałem o polskim
szpitalu, gdzie lekarze codziennie przychodziliby o 9 a wychodzili o 20.

Piszesz też: "O przeroście zatrudnienia w szpitalu szkoda gadać , czasami nie
ma czasu na siku , więc nie mówisz na pewno o moim szpitalu." Nie wiem - może
to kwestia organizacji pracy? Ten oddział we Francji ma podobno około 40 łóżek.
Ale - fakt, tam wypisy robi sekretarka. A lekarze zajmują się leczeniem, a
administracja pracą biurową.

Następnie: "Dalej, nigdy nie było wobec mnie zastrzezeń tak merytorycznych jak
etycznych" Nie zalewaj. NIGDY, ŻADNEGO niezadowolonego pacjenta? Eeee... To ty
chyba pracujesz dopiero 2 miesiące. Albo przyjmujesz w poradni max 5
pacjentów/dzień

"Pensja na poziomie sprzątaczki z magistratu" Zgadzam się z tobą. To jest
pensja, która mówi: "człowieku, jesteś zerem, dajemy ci ten ochłap żebyś nie
kradł na ulicach" Rzeczywiście, trochę mi głupio - wymagać zachodniej
wydajności i jakości za wschodnie zarobki. Ale chyba czas przyznać, że często
pojawia się problem jakości pracy. I tu jest duży problem - czy najpierw dobrze
zapłacić, a potem dużo wymagać (jak pewnie chciałbyś) czy odwrotnie. Bo teraz
sytuacja jest trochę asurdalna (najpierw dużo wymagać, potem ... mało zapłacić)
No, ale to jest temat na dłuuugie wypracowanie a nie na krótką odpowiedź

"Nie przyszło Ci do głowy że dyskusję na forum podejmują Ci lekarze, którzy
czują się dotknięci uogólnieniami ignorującymi faktyczny stan rzeczy???" Nie do
końca rozumiem. Czy faktyczny stan rzeczy to "jaka płaca taka praca?" A że
płaca nędzna, to...
A poza tym, ci dotknięci lekarze też zwykle popełniają grzech uogólnienia (a
przynajmniej takie odniosłem wrażenie)

"Że obok godnych potępienia historii które nawiasem mówiąc zdarzają się
wszędzie i zdarzać będą, są jeszcze obiektywne statystyczne wykładniki prawdy o
polskiej medycynie????"
A tego zdania to nie rozumiem. "Obiektywne statystyczne wykładniki prawdy o
polskiej medycynie" - co to za zdanie? Czy dotyczy umieralności niemowląt na
100.000 mieszkańców? Ilości śmierci ofiar wypadków zanim dojedzie pogotowie?
Ilości dzieci zaszczepionych na WZWB? Rozkładu próchnicy wśród dorosłych
Polaków po 40rż mieszkających w miejscowościach do 50tyś mieszkańców? Wybacz
sarkazm, ale jak wiesz, statystycznie można udowodnić wszystko [że przypomnę
tylko słynne: cena chleba wzrosła, ale cena lokomotywy spadła, więc
statystycznie rzecz biorąc ceny w PRL maleją]
"Facet, pomyśl,czy ja Ci każę się bić w piersi za błędy twoich kamratów po
fachu???" Nie, nie każesz. To rzeczywiście miłe z twojej strony.

A tak poza wszystkim, to fajnie że chciało ci się napisać coś sensownego, a nie
ograniczyłeś się tylko do kpin i mniej czy bardziej delikatnych sugestii, że
jestem szurnięty
Dzięki!
P



Temat: Szczepienia a łysienie plackowate
CD... ktora niesie ze soba wiele znakow zapytania. Wiadomo, ze winne
sa geny, nieprawidlowo funkcjonujacy uklad immunologiczny i stres.
Tylko jak to leczyc?!
Muchelek, wydaje mi sie, ze stres odgrywa tu, miedzy innymi,
olbrzymia role. Jesli pracujesz z ludzmi, codziennie jestes narazona
na scieranie sie, konflikty, ocene i krytyke. A nadwraliwcy z aa,
ktorzy sa napieci jak struny, bo ukrywaja swoj problem i boja sie,
ze ktos zauwazy placki, tym bardziej sa narazeni na stres. To
zamkniete kolo stresu i samonapedzajaca sie maszyna. Jednak pewnych
mechanizmow do konca nie rozumiem, bo gdy zaczynalam prace te 10 lat
temu, mialam o wiele, wiele wiecej stresu niz teraz, gdy nabylam
doswiadczenia, a jednak to wlasnie wtedy mialam spokoj z aa, a
nawrot choroby jest teraz, w wydawaloby sie o wiele spokojniejszym
dla mnie momencie. Zbyt wiele tu znakow zapytania... Osobiscie
nawrot choroby wiaze tez ze zmieniajaca sie gospodarka hormonalna
organizmu. Mam 35 lat, zmieniam sie i zmienia sie moje cialo, jego
funkcjonowanie. Moze cos w tym jest? Moze u Ciebie po urodzeniu
dziecka zmienila sie biochemia organizmu, moze to tez ma wplyw?
Jesli chodzi o szczepienia, to 1 dawke na WZW AB mialam 17.06. 2 po
17.07, a 3 w grudniu, wiec ewentualne pozytywne dzialanie, bedzie
rozlozone na miesiace, mysle ze moze nawet pol roku. Bede sie pilnie
obserwowac. Mam nadzieje, ze podziala ona jakos wspomagajaco.
Te preparaty maskujace, o ktore pytasz, to sa takie pudry z
nietoksycznego wlokna. Musisz je wyprobowac sama, dobrac wlasciwy
kolor. Ja dowiedzialam sie o nich z tego forum i jestem bardzo
wdzieczna wszystkim, ktorzy o nich pisali, bo jest to dla mnie
konkretna pomoc w moim problemie. Z tak zamaskowanymi plackami,
czuje sie po prostu pewniej i bardziej komfortowo wsrod ludzi.
Polecam je wszytskim, ktorzy maja stosunkowo male ubytki.
Muchelek, czy moglabys mi napisac cos na temat DCP? Niestety w innym
watku nikt mi nie odpisal. Juz zdecydowalam sie na te terapie, ale
ciekawa jestem, czy te wszystkie skutki uboczne (swiad skory,
strupy, zaczerwienienia) sa do wytrzymania, kiedy ja jestem aktywna
zawodowo? Po jakim czasie odrosly Ci wlosy i jak dlugo sie utrzymaly
w stanie zadawalajacym? Bede Ci wdzieczna za info.
Mikolajek, ja oczywiscie przesadzilam z tym, ze sie zaszczepie na
wszystko. Rozwazamy tu po prostu rozne opcje, bo laczy nas wspolnota
doswiadczen. Mam nadzieje, ze ta szczepionka po prostu, miedzy
innymi, podziala wspomagajaco. Chcialabym wrocic do lagodnego stanu
tej choroby, kiedy moglam skupiac sie na zyciu, a nie jak teraz
izolowac od niego;-( Dlatego draze ten temat. Poza tym chcialabym Ci
powiedziec, ze podejrzewam, ze wiem, co czujesz. Potrafie dobrze
sobie wyobrazic, ze jest ci bardzo ciezko i zrobilabys wszystko,
zeby pomoc swojemu dziecku. Dzieci z aa sa nadwrazliwe i bardzo
delikatne, latwo je zranic. Wiele zalezy od rodzicow i ich podejscia
do tej paskudnej choroby. Pisze to z doswiadczenia. Czeka Cie wiec
trudna lekcja. O ile maluchy jeszcze nie bardzo zdaja sobie sprawe
ze swojej sytuacji, w grupie szkolnej zaczynaja sie problemy, i nie
chodzi mi tu wylacznie o dzieci, ale tez o niewrazliwych doroslych,
niekompetentnych nauczycieli, wychowawcow, nawet duchownych! Dlatego
warto umacniac sie od stony psychologicznej, po to zeby pomoc
dziecku i sobie. Polecam wizyte u jakiegos dobrego psychologa lub
terapeuty, ktory moglby Ci poddac jakies pomysly, inspiracje, jak
radzic sobie z ta trudna sytuacja i podbudowywac malucha. Moi
kochani rodzice, tak jak rodzice Muchelka, robili wszystko, zeby mi
pomoc (do Leny w Szczecinie kursowalam az z Wroclawia!), ale
niechcacy popelnili kilka bledow, ktore niestety mi nie pomogly.
Napisalam w tej sprawie spontaniczna wypowiedz w jednym z
watkow "rodzice chorych dzieci na aa" kilka tygodni temu, moze uda
Ci sie ja odnalezc. Trzymaj sie!
To by bylo dzis na tyle. Pozdrawiam serdecznie!!!



Temat: Borelioza na 75%
13 maja w piątek....to dobry poczatek :0)
Witajcie!!!!
Opuszczam Was- mam nadzieję, że na stałe. Nie dlatego, że źle mi tutaj było,
tylko....
Mam wyniki, jestem po wizycie u lekarza. To CYTOMEGALIA!!!! IgM 0,1 (norma 0.0-
0,7), co wskazuje ponoc na długotrwały proces chorobowy, a IgG >250 (norma o.o-
3,9). W morfologii pierwszy raz zdarzyły mi się niewielkie "niedoskonałości"
typu RBC 3,99 m/uL (n: 4,10-5,10) i MCV 97,3 fL (n: 80-96 fL).No i HCV ujemny.
Przypuszczam, ze wszystko zaczelo sie w czerwcu- lipcu 2002r.- miałam
stypendium w klinice pediatrycznej na Wyspach, więc kontakt z dziećmi niemal
codzienny. Po nagłej zmianie klimatu (upały w Polsce!), stresach w pracy
obnizyła mi sie odporność i stąd choroba miała świetne warunki. Do lekarza
zakaźnika skierowała mnie moja lekarka rodzinna w czerwcu 2002r.- w środku
okresu z najbardziej nasilonymi objawami, miedzy wizytami u kolejnych
specjalistów, którzy oczywiście rozpoznawali "swoje" choroby wg posiadanej
specjalności. Lekarka, u której wtedy byłam, nie brała cytomegalii w ogóle pod
uwagę.Gdyby ją wzięła, to dzisiaj- kto wie?- szykowałabym się może do porodu. 3
lata wyciete z życiorysu, wizyty u róznych lekarzy, coraz to inne badania.
Nawet rozpoznanie choroby dziedzicznej (na podstawie paru objawów, bez robienia
np. badań przewodnictwa czy biopsji mięśni), co przystopowało nasze zapędy ku
powiekszeniu rodziny. Na ironię, zajmuję się m.in. opieką przedkoncepcyjną i
staram sie uświadomić innym jej ważność, mi.in. badania przed planowaniem
ciąży, a cytomegalia to jedno z podstawowych. "Zdrowe dziecko ma szansę urodzić
tylko zdrowa matka"- i własnie to powstrzymało nas chyba najskuteczniej przed
ciążą prawie rok temu (takie mieliśmy plany), ale głównie własnie chodziło o tę
chorobę genetyczną (hipokaliemiczne porażenie okresowe). Bo przy cytomegalii
jesli by nie doszło do poronienia, to uszkodzenia byłyby na pewno. No i kto by
wtedy ponosił za to odpowiedzialność?
Przez te ponad 2,5 roku szukania przyczyn mojego fatalnego stanu, straciłam
zupełnie zaufanie do słuzby zdrowia. Ale ostatnie dni pozwalają mi wierzyc, że
nie jest tragicznie, jesli znajdzie się dobrego lekarza, ktory ma podmiotowe, a
nie przedmiotowe podejście do drugiego człowieka.
Dzięki temu, że trafiłam na to Forum, odzyskałam siły do dalszej walki o swoje
zdrowie. A przecież wcale nie musiałam was znaleźć. Nawet nie chce mi się
mysleć, co by dalej się wydarzyło.
Jako, że mąż miał jesienią znaczne pogorszenie WZW B , to udało mi sie
skutecznie wyperswadować mu opiekę "lekarza", pod którą był od rozpoznania i
trafił do innego szpitala, gdzie zajął sie nim świetny lekarz. To zadecydowało,
że odważyłam się pójść do niego na oddział na rozmowę. Nie wyrzucił mnie, mimo,
że przyszłam "z ulicy", a przecież nie miał żadnego obowiązku mna się zająć.A w
dodatku od razu zlecił badania (i od razu trafił bezbłędnie!). No a teraz-
zajmie się leczeniem. A normalny tok postepowania byłby taki, że musiałabym
czekać parę miesięcy na wizytę w poradni (gdzie nadal przyjmuje
tamta "specjalistka"), a skoro od tamtej pory nic nowego się nie wydarzyo, to
skończyłoby się jak 3 lata temu.
Serce mi szaleje, ale tym razem mam powód do radości- jest szansa na jazdę
rowerem latem, i na dzidzię, i na zycie lepszej jakości.
Poraz kolejny przekonuję sie, że Bóg czuwa nade mną: i wtedy, gdy przy
największym bezrobociu kończyłam studia, i podczas choroby męża, no i teraz.
Mam nadzieję, że za 3-4 miesiące zacznę zapominać o tym, że miałam kiedys
jakieś dolegliwości, które skutecznie utrudniały mi normalne życie. Na razie
zaopatrzyłam sie w Iskial (wyciąg z wątroby rekina) i ... Geriavit Farmaton
(proszę się nie smiać- to najlepiej skomponowane i przyswajalne witaminy .
Będę więcej odpoczywała i w ten sposób mam podnieść swoją odporność. Za miesiąc
kontrola. Jesli się nie poprawi, to czekają mnie jakieś zastrzyki przez miesiąc
stymulujące moją odporność.
No i zapewne skorzystam z propozycji zrobienia PCR- nie zaszkodzi, a pomóc
może, zwłaszcza, że ukąszeń kleszczy nigdy nie liczyłam.
Współczuję Wam boreliozy- tyle się o niej naczytałam, że mozna osiwieć. Życzę
każdemu z Was, abyście trafili na lekarzy, którzy zajmą się Wami należycie. Po
tym, co mnie ostatnio spotkało wiem, że tacy lekarze są, jest tylko problem, by
ich znaleźć.
No a osobom z Lublina i okolic przypominam o mozliwości zrobienia PCR, jesli
macie jakieś podejrzenia. I oczywiście- służę pomocą, jesli ktoś chce się
dowiedzieć, gdzie szukać "mojego" lekarza (proszę maila na gazetowy).
Pozdrawiam
N




Temat: co kupic dla dzidziusia???
hej,
Ja zadałam na tym forum takie pytanie jakies 2 tyg temu i jedna z forumowiczek
przysłała mi liste, która załączam ponizej. Myslę ze jest całkiem rozsądna, a
w ddatku jaka kompleksowa

pozdrawiam,

Wyprawka

1) Ubranka

6 koszulki bawełniane - ( 3x56, 3x62 cm )

6 pary śpioszków bawełnianych - ( 3x56, 3x62 cm )
2 ciepłe kaftaniki - ( 1x56, 1x62 cm )
lub
4-5 kompletów (najlepiej bawełna lub frotte)

4 pajacyki - ( 2x56, 2x62 cm )
4 czapeczki - ( 3x cienka, 1x ciepła )
3 pary skarpetek bawełnianych

Pozostałe

1 bawełniany rożek (najlepiej usztywniany)
2 kocyki polarowe
1 kocyk bawełniany
1 wypełnienie pościeli - ( 2 części: kołdra, poduszka )
2 komplety pościeli bawełnianej - ( np. 3 części: kołdra,
poduszka, ochraniacz )
3 prześcieradła frotte na gumkę - ( wym.: 120/60 )
2 ceratki do łóżeczka
30 pieluch tetrowych
6 pieluch flanelowych (do podkładania pod buzię)
3 majtki ceratowe (jak bedziesz używać tetry)
3 ręczniki frotte z kapturem

2) Akcesoria

łóżeczko - ( wym.: 120/60 )
materac kokosowo-grykowy - ( wym.: 120/60 )
przewijak z gąbki na łóżeczko
stelaż pod wanienkę
wanienka
wkład do wanienki

Urządzenia

odciągacz pokarmu ręczny - ( np. Avent; z
pojemnikami do przechowywania mleka matki )
podgrzewacz - ( Avent; na szerokie butelki i słoiczki )

Pozostałe

2 butelki - ( Avent; 1x125, 1x250 ml – jeśli
nie ma ich przy odciągaczu, trzeba zwracać uwage na rozmiar
smoczka )

termoopakowanie
2 smoczki dla noworodka (najlepiej silikonowe)
łańcuszek do smoczka
aspirator do noska
nożyczki do paznokci
szczotka do włosów
grzebyk
6 agrafek do pieluch
termometr do wody

3) Kosmetyki i leki

oliwka
mydło
puder
chusteczki do pupy
2 paczki pieluch jednorazowych - ( np. New Baby Pampers,
albo lepiej Huggies, bo nie uczulają jak pampki)
maść na odparzenia - ( Sudocrem )
kropelki na kolkę - ( Infacol )
herbatka z kopru
nadmanganian potasu
proszek do prania - ( Jelp: do
rzeczy niemowlęcych )

Rzeczy do szpitala (Znalazłam opis w jakiejś gazecie)

Dla dziecka:

4 koszulki bawełniane - ( 3x56, 1x62 cm )

4 pary śpioszków bawełnianych - ( 3x56, 1x62 cm )
2 ciepłe kaftaniki - ( 1x56, 1x62 cm )
lub komplety

2 czapeczki - ( 1x cienka, 1x
ciepła )

para skarpetek bawełnianych
paczka pieluch jednorazowych

Dokumenty:

dowód osobisty
karta przebiegu ciąży
ubezpieczenie
wyniki badań ( Hbs, WR, oznaczenie grupy krwi ) oraz
potwierdzenie szczepienia przeciwko WZW typu B)

Dla mamy:

3 krótkie koszule nocne rozpinane na piersiach
szlafrok
3 ręczniki
3 pary skarpet
6 par majtek
3 staniki rozpinane do karmienia
kapcie
klapki pod prysznic
chusteczki higieniczne
papier toaletowy
podpaski (dobre są pieluchy bella, takie duże podpaski )
wkładki laktacyjne
płyn do higieny intymnej
mydło w płynie
szampon
odżywka
krem
pasta i szczoteczka do zębów
lusterko

Dla taty:

gazeta
aparat fotograficzny
komórka z ładowarką
zegarek
dokumenty
pieniądze
pasta i szczoteczka do zębów

Dla mamy i taty:

lekkie kanapki
woda niegazowana
2 kubeczki
soki owocowe małe
owoce
witaminy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 198 wypowiedzi • 1, 2, 3