Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Magazyn





Temat: DHL Polska łączy się z Servisco
Przestana traktowac klientow jak smieci?
Wreszcie!!! To jakas szansa ze przestana traktowac klientow jak
zbedna i uciazliwa koniecznosc. Latem tego roku szanowna firma
Servisco NIE DOSTARCZYŁA mi w terminie (a nawet po terminie)
waznej przesylki. Po moim telefonie ZAPEWNIONO mnie ze dostane
ja w tym dniu (w ktorym dzwonilem). Dowiedzialem sie tez
ze "kierowca byl... ale mnie nie zastal itp pierdoly. Dodam ze
gdybym wiedzial ze nie dostarcza mi jej pojechalbym do ich
magazynu i sam odebral. Ale jeszcze raz zaufalem, nie bez
znaczenia bylo tez to ze nie mialem czasu (pracowalem) a do
magazynu mialem ok 150 km.
Oczywiscie nie przywiezli mi (czym narazili na duuuze problemy)-
dosc powiedziec ze pojechalem do kontrahenta - bo mialem blizej
niz do magazynu po towar tozsamy z przesylka. Towaru wiec od
Servisco nie dostalem. Kierowca - ktory twierdzil ze byl (a nie
mogl byc: adres 100 od glownej drogi: widac na kiometr ze ktos
jedzie) ostatecznuie przyznal ze... zepsul mu sie samochod. No i
OK, zdarza sie. Wprawdzie ja mamm firme mala ale w takim
ukladzie postaralbym sie wynajac inny samochod i WYKONAC USLUGE
bez wzgledu na to ile taki "czarter" by mnie kosztowal . A oni
chyba byliby w stanie to zrobic - tym bardziej ze maja chyba
wiecej niz jeden samochod na wojewodztwo. Najgorsze jednak jest
to ze najpeirw chamsko klamali (ze byli... itp) a w koncu i tak
mi nie przywiezli (mimo prosby, kulturalnej, rzeczowej rozmowy).
Szkoda ze tak dzialaja, szkoda tez ze nie powiedzieli co i jak -
przyjechalbym sam do magazynu i zabral i zaplacil za transport-
bo nie o te pare groszy mi chodzilo tylko o odebranie zamowienia.
Zreszta - potrzebowalem go wiec po 3 dniach pojechalem do
kontrahenta po tozsamy towar - bo tylko 100 km a mialem tylko
jeden samochod (pracujacy) i nie mialem (miedzy)czasu na
jezdzenie wiec tym bardziej nei jechalem do do centralnego
magazynu - tym bardziej ze juz nie wiedzialem czy towar maja oni
kierowca czy kto tam w tej nieodpowiedzialnej i niepowaznej
firmie, wiec odebralem w koncu towar ale - musilame zaplacic za
przesylke - pracownik kontrahenta prosil bo musialby placic ze
swojej kieszeni - wiec ostatecznie i tak zaplacilem Servisco
(1,5 stawki) a jeszcze stwierdzili ze "wzielismy za przewoz w
jedna strone" (tzn do mnie, ze z powrotem - do mojego partnera
handlowego odwioza gratis. No zenada po prostu).
Coz dodac, minimum przyzwoitosci panie i panowie z Servisco,
minimum. Nie musze tez Wam mowic, drodzy forumowicze ze omijam
ich szerokim lukiem.
Pozdrowienia. grp@interia.pl
P.S. Jezeli firma czuje sie znieslawiona itp lub naruszam
regulamin forum (ze naruszam wartosci??) moge podac adres i
wszelkie potrzebne dane





Temat: samochod = jaka czesc oszczednosci?
Gość portalu: AdM napisał(a):
> daj spokój z tymi fantastycznymi wywodami. to dyskusja nie dla mnie, nie na
> forum auto-moto, nawet nie na forum o bankowości, tylko na forum o logice dla
> uczniów szkoły podstawowej...

No, patrz jak łatwo będzie Ci zbijać moje argumenty, jesli to wszystko z
poziomu szkoły podstawowej.

> darr.darek napisał:
> a potem nikt nikomu nic nie mówi, ale wszyscy wiedzą, że w tym
> > banku "się kredyt bierze, zaraz się połowę w gotówce zanosi, lokatę robi,
> > znowu sie większy dostaje i połowę w gotówce zaraz wpłaca ...".
>jak zaniosę 100 zybelków do banku, to bank da na to 800zł kredytu, jak na drugi
>dzień wyciągnę 50zł to bank ma niedobór na 400 pieniądza kreowanego.. więc co,
>bankrutuję? nie, POŻYCZA od innego banku. tak więc ilość pieniądza wykreowanego
>jest w danym państwie ograniczona przez ten Y.

zaraz, zaraz, bo coś mi to przypomina RÓWNOŚĆ proponowaną przeze mnie : KREDYTY
= LOKATOM !
Powiedzmy, że zanosisz do Banku BeBeBe 10.000zł zaoszczędzonej nagrody rocznej.
Bank BeBeBe nagle "ma" "niby" 80.000zł, daje kredyt firemce Kowalskiego na
80.000zł (tak ? czy nie ?). Kowalski natychmiast przeznacza z tego kredytu
10.000zł na zakup używanego Żuka. Potem biegnie do banku po 70.000zł na zakup
budynku magazynu swojej hurtowienki, a tu ... urzędnik bankowy mówi : "przykro
nam, ale biorąc 10.000zł pierwszej transzy pana kredytu, zrobił pan nam
niedobór na 80.000zł i ... nie mamy dla pana pozostałych 70.000zł, bo ... wtedy
zrobiłby pan nam niedobór na 560.000zł" .
Kowalski głupieje i ... odwozi sam siebie swoim Żukiem do Tworek.

Ale, zgodnie z Twoim wywodem, jest dla niego szansa ! Urzędnik banku BeBeBe w
trakcie rozmowy bierze słuchawkę, prosi o 70.000zł kredytu w Wielkim Banku
GieGieGie, Wielki B. GieGieGie zgadza się. W ciągu godziny skłąda LOKATĘ na
70.000zł w banku BeBeBe, bank BeBeBe może udzielić Kowalskiemu pozostałej
transzy kredytu na 70.000zł.
Tylko, że to DOKŁADNIE tak jak ja pisałem : KREDYTY = LOKATY .
Bank BeBeBe miał lokat : 10.000 od Ciebie i 70.000 od GieGieGie i ...
udzielił kredytu na 80.000zł Kowalskiemu.

Tylko po cholerę jakieś "ygrek", że mając 10tys. niby mógł dać 80tys, a mając
dodatkowe 70tys. lokat niby mógł dać dodatkowe 560tys., a gdy Kowalski wybrał
już na inwestycje 80tys. to niby uszczuplił bankowi na 640tys. ?????
Gdybyż ten kowalski wiedział, że biorąc 80tys. na Żuka i magazyn "uszczupla"
bankowi na 640tys.. Biedaczek, zawału by dostał.

Pozdr.





Temat: Plagiat w Gazecie Wyborczej
Plagiat w Gazecie Wyborczej
Autorka artykulu "Hanba z trzydziestu kwiatkow" Katarzyna Surmiak-Domańska
uzyla w swoim artykule opublikowanym w magazynie GW "wysokie Obcasy" moj
komentarz z prywatnego forum GW "Polonia2"

www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?
f=14420&w=8336326&a=8336326&v=2&strona=0

Cytowany w jej artykule akapit pochodzacy z w/w watku to:
"Któryś z projektantów mody zrobił suknię z papieru, origami. Założę się, że
i bieliznę... Rzecz poszła w świat i nikt nie krzyczał, że się bezcześci
starożytną sztukę japońską."

Jest zenujacym swiadectwem poziomu dziennikarstwa GW ze autorka artykulu
sciaga z portalowych forow i przedstawia jako swoj tekst napisany przez kogos
innego. Wypadaloby przynajmniej napisac ze jest to komentarz pochodzacy od
uczestniczki forum. To takie sa teraz w Gazecie praktyki dziennikarskie?
Zrzynac z forum zeby zwiekszyc swoja wierszowke?

Drugi problem wynikajacy ze zmiany profilu GW w strone tabloidu to poleganie
na wiadomosciach z drugiej i trzeciej reki. Moja wypowiedz o projektancie
mody mogla byc przeciez wyssana z palca. Mam nadzieje ze taki sposob
zbierania informacji nie dotyczy powazniejszych artykulow na tematy spoleczne
i polityczne. A moze sie myle?

Pani Katarzynie Surmiak-Domańskiej proponuje zmiane tresci artykulu - albo
wykasowanie akapitu z moja wypowiedzia, albo uzycie go jako cytatu i
dopisanie, ze jest to komentarz z jednego z forow GW. Chetnie uslyszalabym
tez od niej ktory to projektant skomponowal suknie technika origami. No,
ktory?

Pozdrawiam
Luiza-w-Ogrodzie

><((((º>`·.¸¸.·´¯`·...¸><((((º>¸.
.·´¯`·.. ><((((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸.·´¯`·...¸><((((º>



Temat: Niewinna" ofiara juwenaliów - prawda ekranu
Niewinna" ofiara juwenaliów - prawda ekranu
Podczas łódzkich juwenaliów zginęła 23-letnia studentka. To wielka tragedia,
zginęła niewinna osoba. Ale większość mediów jako niewinną ofiarę
zajść podaje również dziewiętnastoletniego Damiana. Tymczasem:
"W południe ulicami Łodzi kilka tysięcy studentów i uczniów przeszło w marszu
solidarności z ofiarami niedzielnych zajść. Przed nimi szła cały czas grupa
14-15-latków - szalikowców Widzewa - z transparentami "POLICJA PSY"
i "CH.W.D.P". - Niech tylko przyjdą na Widzew, to ich zaje...y - chełpili
się, śpiewali kibolskie piosenki i obrażali policję. Twierdzili są kolegami
Damiana - pierwszej ofiary strzelaniny. 19-latek mieszkał na starym Widzewie
(biedna dzielnica Łodzi), z zawodu był ślusarzem. Chodził na mecze Widzewa,
był członkiem tzw. Czerwonej Armii (jedna z grup szalikowców)."

Dlaczego media przedstawiają owego chłopaka jako niewinną ofiarę zajść. Był
jednym z bandytów, którzy wywołali zamieszki na juwenaliach. "Niewinna
ofiara" się lepiej sprzedaje?? Niestety to chyba jedyne wytłumaczenie reakcji
mediów.

Policja popełniła błędy i należy wyciągnąć z tego wnioski. Wraz z
konsekwencjami karnymi dla osoby, która omyłkowo wydała z magazynu ostrą
amunicję. Ale prawdziwym zagrożeniem nie jest policja, lecz bandyci, którzy
wywołali zamieszki. Jednym z nich był ów postrzelony śmiertelnie chłopak.
Bandyci muszą zdawać sobie sprawę z tego, że siejąc wiatr zbiorą burzę. I
nikt nie ma prawa po śmierci bandyty robić z niego niewinnej ofiary.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=72&w=12562784



Temat: Juszczenko zaprasza Francję do energetyki
Juszczenko zaprasza Francję do energetyki

Sława!
Juszczenko zaprasza Francję do energetyki

qub, Ukrainskaja Pravda 17-11-2005, ostatnia aktualizacja 17-11-2005 00:10

Czy francuskie koncerny energetyczne zaangażują się w ukraińskie gazociągi,
rurociąg Odessa-Brody i elektrownie atomowe? W czasie wizyty w Paryżu
zachęcał do tego prezydent Wiktor Juszczenko.

Do inwestycji na Ukrainie Juszczenko namawiał podczas rozmów z przywódcami
Francji i szefami francuskich firm energetycznych. Po spotkaniu z prezydentem
Francji Jacques'iem Chirac'iem Juszczenko stwierdził, że rozmawiano o
możliwości wykorzystywania przez Gaz de France podziemnych magazynów gazu na
Ukrainie, udział francuskich firm w eksploatacji ukraińskich złóż ropy
naftowej i przeróbce ropy, a także kooperację przy produkcji paliwa jądrowego
i wydłużeniu co najmniej o 15 lat eksploatacji ukraińskich elektrowni
atomowych. Ukraińska strona namawiała też Francuzów do udziału w eksploatacji
rurociągu Odessa-Brody. Szef koncernu Naftohaz Ukrainy Oleksij Iwczenko
stwierdził też, że francuskie firmy otrzymały propozycję udziału w
międzynarodowym konsorcjum, które zajęło by się eksploatacją magistrali
gazowych na Ukrainie. Ponadto Naftohaz zamierza współpracować z Gaz de France
w wyposażeniu ukraińskich gazociągów w nowoczesne instalacje do produkcji
ciepła i elektryczności. Dzięki temu ukraiński system gazociągów zyska
energię elektryczną z własnych źródeł, a ponadto dodatkowe źródło dochodów ze
sprzedaży elektryczności. Projekt o wartości 3 mld dolarów ma być
zrealizowany w ciągu trzech lat i zwiększyć dochody Naftohaz o 1 mld dolarów
rocznie oraz zaoszczędzić firmie 2 mld m sześc. gazu rocznie.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie



Temat: Największy irlandzki tygodnik katolicki ma polską
Największy irlandzki tygodnik katolicki ma polską
Sława!

Największy irlandzki tygodnik katolicki ma polską wkładkę
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3509070.html

PAP 26-07-2006, ostatnia aktualizacja 26-07-2006 16:20

Największy w Irlandii tygodnik katolicki "The Irish Catholic", wychodzący
nieprzerwanie od 1860 roku, ukaże się w czwartek z wkładką w języku polskim -
potwierdził w redaktor Michael Kelly.

"Chcemy, by Polacy integrowali się w życiu irlandzkiego Kościoła, by nie było
segregacji polegającej na tym, że Polacy modlą się w polskich kościołach, a
Irlandczycy w irlandzkich. Polacy są rozproszeni po całym kraju, a nasze
pismo ma ogólnokrajowy zasięg" - powiedział.

Polski zespół redakcyjny składa się z jednego dziennikarza i dwóch polskich
księży zaangażowanych w pracy duszpasterskiej z Polakami w Dublinie.
Jednostronicowa wkładka może być z czasem rozbudowana do dwóch, a nawet
czterech stron.

W pierwszym polskim dodatku do tygodnika zostanie zamieszczony m.in.
komentarz do niedzielnych czytań mszy św., opracowany przez księdza Jarosława
Tomaszewskiego oraz artykuł historyczny o klasztorze św. Kolumby (521-597) -
irlandzkiego przeora zaangażowanego w pracę misyjną w Szkocji.

"The Irish Catholic" idzie za przykładem dublińskiego tabloidu "The Evening
Herald", który raz w tygodniu wydaje polski dodatek. Od pewnego czasu polskie
strony zawiera też londyński magazyn "Fusion", publikowany przez grupę TNT,
wydawcę "Guardiana".

Z oficjalnych danych irlandzkich wynika, że od otwarcia rynku pracy w
Irlandii z dniem 1 maja 2004 r. do pracy zarejestrowało się 230 tys.
imigrantów z nowych krajów Unii Europejskiej, z czego 2/3 nadal pracuje.
Około 55 proc. to Polacy.

Cudzoziemcy stanowią w Irlandii około 9 proc. ogółu siły roboczej, wobec 4,1
proc. w W.Brytanii. Jest to o wiele więcej w przeliczeniu na liczbę
mieszkańców niż w innych krajach UE.

Na potrzeby imigrantów nastawia się sektor bankowy - w niektórych oddziałach
banków AIB i BoI wiele usług jest świadczonych w języku polskim, internetowe
strony banków mają polskie linki. Z myślą o imigrantach również firmy
internetowe opracowują specjalne pakiety usług
Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: *** śLimaczka przygoda w Rivendell (wierszem!) ***
d_nutka napisała:

> Limak napisał
> „Nie broniłem tu Nurniego , bo na to nie zasłużył- gdyż jego czyn był tyl
> ko!
> nieetyczny. Oskarżyłem tu galbę o penetrowanie skrzynek forumowiczów, co jest
> czynem kryminalnym! Jeśli ktoś ma inne argumenty, niech rzuci we mnie
> kamieniem.
>
> Pozdrawiam
> Limak”
> ============================
>
>
> Wprawdzie zabrakło dla mnie aureoli w magazynie świętości, ale ja pierwsza
> rzucam kamieniem.
> Nazwanie czyny nurniego „tylko nieetycznym” w całokształcie jego dz
> iałalności
> na forum jest dużym nadużyciem tego słowa do prezentowanej przez nurniego i
> innych postaw na forum i poza nim.
> Limaku
> Robisz bardzo duże nadużycie (pewnie z pobudek osobistych) oskarżając Galbę w
> tym wątku i w tej sprawie.
> Nie moją rolą jest obrona kogokolwiek.
> Ale moją osobistą rolą jest obrona pewnych wartości.
> Nikt z nas nie jest bez grzechu, tu czy w realu.
> Ale licytowanie się czyj grzech jest bardziej naganny!
> I po „sądzie” rzucać kamieniami obrazy?
> Limaku!
> Gdzie wtedy chowasz swoje wartości?
> Na relatywistycznym kołku?
> I myślisz, że schowany za gardą oskarżenia kogoś o gorsze grzechy oczyszczasz
> tym samym siebie i tych, z którymi ci bardziej po drodze?
> Tak.
> Rzuciłam kamieniem, bo relatywizm moralny jest mi obcy, co nie znaczy, że
> nieznany.
>
> d_nutka
>
>
>
Napisz jeszcze wszystkim forumowiczom o tej pozaforumowej dzialalnosci, kazdy
jest ciekawy jakie podlosci popelnil w realu.
No i o mnie cos koniecznie dodaj , niech forumowicze wiedza jaka zla kobieta
jestem i na forum i w realu tez.
Pozdrawiam Cie serdecznie oraz Twego szlachetnego przyjaciela Limaktego.



Temat: Malarzom i pacykarzom - z dedykacją
Malarzom i pacykarzom - z dedykacją

Mimochodem tworzymy lub starannie a gdy Muza opuści – odkładamy paletę
na dłużej. Kapryśna Muza – milknie nie tylko w czasie wojny.
Wystawiamy swoje dzieła na nieustającym wernisażu forum . A potem ... już
przepadło.
Ani poprawić ani zdjąć. Dzieła wiszą.
Salon tłumnie odwiedzany przez wymagających marszandów, krytyków,
malkontentów, konkurentów, ciekawskich, koneserów oraz tych, którzy wpadli tu
na chwilę rok temu.
Głośne uwagi, dołująca krytyka, okrzyki zachwytu, wyrazy ubolewania,
chichoty, pomruk oburzenia a czasem milczenie.
Stowarzyszenie Impresja wymienia się błękitem. Performerzy kpią z
akademickich dzieł. Taszyści chlapią w dadaistów .
Przed niektórymi dziełami – zachwycony tłum gęstnieje, wymienia poglądy,
spiera się, rękoczyny wiszą w powietrzu.
Zdarzały się już bitwy na pędzle, smarowanie farbami, zdrapywanie werniksu,
plagiaty,podrabianie sygnatur, niefachowa pomoc w dobieraniu koloru oraz
sprzedawanie kitu.
Gdy pojawia się kolejne dzieło – tłum przemieszcza się. I cała historia
zaczyna się od początku.

Dzieło długo nie oglądane trafia do magazynu z numerem katalogowym.
Niektórzy wyprawiają się tam w poszukiwaniu wspomnień – dobrych lub złych,
bywa, że szukają obrazów, które zapamiętali.
Zdarza się, że dzieło wyszperane w magazynie znów trafia do salonu.
Jego piękno, brzydota czy fałsz ponownie staje się przedmiotem sporu.

I znów magazyn.

A piękno i tak pozostaje pięknem, brzydota brzydotą i fałsz fałszem.

pozdrawiam serdecznie Przyjaciół, ) tete



Temat: Male zapytanie do forumowych SYJONAZIOLI
Albo, albo. Znowoz ci szwankuje logika... Albo Anglicy sa tacy kulturalni, jak
sugerujesz, albo BBC stosuje dosyc skuteczna cenzure. Spojrz jak wyglada nie
podlegajace cenzurze forum Netscape. Tak na marginesie, mialem okazje kiedys
sie przekonac co do swoistej cenzury BBC. Mialo to miejsce tuz przed
pilkarskimi mistrzostwami swiata w Korei (tak, ogladam mecze pilkarskie, a
wiec, zgodnie z twoja logika, jestem bydlecym lopaciarzem, zapewne tak samo jak
Krolowa Anglii ;-)), otoz pewien kibic angielski, z charakterystyczna dla
Anglikow impertynencja, wypowiedzial sie na temat szans polskiej druzyny w
turnieju. Mniej wiecej, cos w stylu: "ci tchorzliwi szmaciarze nigdy niczego
nie osiagneli w swiatowej pilce..." W odpowiedzi (bez wulgaryzmow i
epitetow), przypomnialem mu o Wembley'73 i co? Po paru godzinach, moja i jego
wypowiedzi zostaly cichutko usuniete... Brawo BBC!

Tak zgadza sie, z jakiego "koszernego" powodu "polska" Wybiorcza nie stosuje
skutecznej i obiektywnej cenzury tego forum. Zapewne chodzi tu o pokazanie
Polakow jako chamow i bydlakow posrod swiatlych narodow tego swiata...

Wedlug Ciebie, ciekawy watek okrasilem epitetami i jawna agresja. Niech i tak
bedzie, lecz pamietaj, iz to, co obecnie Zydzi wyprawiaja w Palestynie: nie
tylko systematyczna eksterminacja Palestynczykow (w tym niszczenie ONZ-owskich
magazynow zywnosci), ale rowniez przemoc fizyczna (lacznie z morderstwami)
nakierowana na zagranicznych obserwatoro i dzialaczy pokojowych, czynia ich
takimi samymi zbrodniarzami, jakimi byli nazisci. Stad SYJONAZIOLE.
Tak, z twoich wypowiedzi wynika, ze jestes ignorantem w sprawach zydowskich.
Na poczatek polecam ci ksiazke amerykanskiego zyda prof. Normana
Finkelsteina : "The Holocaust Industry". Przy odrobinie dobrej woli mozesz
rowniez przejrzec opracownie niezyjacego juz Izraelity prof. Israela
Shahaka: "Jewish History, Jewish Religon".

P.S. Po polsku powinno sie pisac "polskich zydow", a wiec z malej litery.
Oczywiscie, o ile nie chcesz insynuowac, ze maja oni zydowskie obywatelstwo
(podwojna lojalnosc), co z kolei moze sugerowac twoja potencjalna antysemicka
postawe... ;-)) Te same zasady ortografii obowiazuja przy pisaniu
slowa: "zydostwo".




Temat: PRACA W KOMPANII PIWOWARSKIEJ S.A.
Witaj ZORRO!

Dziękuję za odzew !

Przepraszam za wsyztskie niegodziwosći wykrzyczane na forum, nawet nie wiesz,
jak to jest jak cie latami gnoją, dzwonia na komórkę późnymi wieczorami,
niepłaca nadgodzin, mimo, że 12-15 godzin spędzało się "w pracy" ... (bycie w
terenie czy na magazynie to też jest praca !)

Urodziło mi sie dziecko - śliczna córeczka - miałem nawet wypisany L-4, bo
zona miała cesarkę i cieszylem się, że choć przez 2 tygodnie bedę mógł zostać z
nimi... kazali mi sobie dokumant L-4 w tyłek wsadzić ... wsadziłem do pewnego
segregatora, i trzymam nadal ... razem z innymi rzeczami! To chyba jest chore,
nie sądzasz ... zamiast zapomnieć, potargać, wyrzucić, ale to nie takie
proste... to jest... jak jakaś choroba!

Ale nie o to chodzi, przepraszam za niegodziwe posty, e-maile i skecze, które
napisałem pod tym tytułem. Pomiomo zgniecionej psychiki, nie powinienem
reagować agresjom, załościom, czy żenującą wprost radością z tego, ze innym -
posrednim przesladowcom - tez się nie powodziło tu czy tam...

Negatywny bagaż doznań i udręk wyłączył we mnie 'myslenie', a włączył instynkt
zranionego zwierza. Mam skromy piwny bar, wiele starych kumpli z KP do mnie
przychodzi, jak widziałem, że ktoś ma doła - lałem za darmo - węszyłem po
prostu sensacyjnych informacji, i dzieliłem sie nimi na forum ! W moim
przekonaniu pomagalem im rozwiazac kompanijne problemy z ich chorymi szefami,
czy systemem (bo oni nieraz bali sie iść następnego dnia do roboty, a co
dopiero domagać sie własnych praw!), a tak naprawde chcialem ulzyc tylko swemu
cierpeirniu, wstydowi ... bólowi ! Ale zawsze staralem sie trzymac sztamę z
moimi kumplami, dzialem, mimo ze wiedzilalem duzo wiecej, częśc informacji
zostawiłem sobie.

Ale to nieważne ... przekaz wszystkim, że SWOSJKI przeprasza! Za wszystko co
napisał !!!!
Powoli wyleczylem sie z bolu i cierpiernia, doznanych i niezrekompensowanych
krzywd !
Moze moich postuw nie czyta nikt, co chyba tak jest, bo malo kto zaglada pod
ten temat, czy oryginalny .. tak chyba od pol roku, czy prawie roku ... ale tym
bardziej, ze nikt tu nie zagląda miałem smiałośc tu wchodzić ... !

ale jakby cos albo kogos, to wkurzylo, czy dotknelo - SWOJSKI przeprasza,
SWOJSKI nie chcial, SWOJSKI moze nawet nie zdaje sobie z wielu rzeczy sprawy,
ale PRZEPRASZA !

Przekaż Zorro tę nowinę wszystkim !!!




Temat: Co myślicie o takich zarobkach?
Co myślicie o takich zarobkach?
Wiem, że to nie forum "Praca", ale interesuje mnie bardziej taka opinia jak
Wasza, trochę "po znajomości" Jako świeżo upieczony "bismesmem"
zatrudniłem do zarządzanej przeze mnie firmy ludzi. O całym przebiegu
tworzenia spółki, rekrutacji i rozmowach kwalifikacyjnych (pierwszy raz w
życiu przeprowadzałem takie jako pracodawca) można opowiadać i opowiadać, ale
chodzi mi o coś innego. Mianowicie, razem z moim wspólnikiem i z
naszymi "mocodawcami" z Holandii ustaliliśmy generalną zasadę zróżnicowania
wynagrodzeń, teraz i w przyszłości - robotnicy, pracujący przy produkcji i w
magazynie nigdy nie będą zarabiali więcej niż pracownicy biurowi - z obsługi
klienta, logistyki, księgowości, itp. - wszyscy po studiach.
Nie zawsze są to wielkie różnice, ale zawsze tzw. "umysłowy" ma przynajmniej
stówę więcej niż "fizyczny". Uznaliśmy, że nie po to ludzie uczą się i
inwestują w siebie, żeby później zarabiać mniej niż Ci, którzy edukację
zakończyli na zawodówce. W firmie, w której obaj wcześniej pracowaliśmy,
zdarzało się, że razem z nadgodzinami robotnicy wyciągali nawet 2 razy tyle,
co pracownik biura i rodziło to dość nieprzyjemną atmosferę.

Moi znajomi różnie to komentują, część chwali, ale zdarzały się opinie, że
powinniśmy wziąć pod uwagę jakość czyjejś pracy, a nie wykształcenie. Grozi
nam ponoć, że możemy promować jakiegoś lenia, tyle, że z tytułem magistra, a
z kolei słabe wykształcenie nie zawsze wynika z lenistwa, ale czasem z
sytuacji życiowej, materialnej, problemów rodzinnych etc. etc., więc z racji
samego wykształcenia nie można skazywać kogoś na gorsze warunki pracy.
Przyznam, że nie bardzo do nas dotarły takie argumenty, bo, po pierwsze, nie
zamierzamy utrzymywać nierobów bez względu na dyplom, a po drugie, nie
obniżyliśmy robotnikom zarobków w stosunku do średnich na rynku pracy, ale
podnieśliśmy nieco ponad średnią zarobki "umysłowych".

Co myślicie? Ludzkie to czy nieludzkie podejście? Kapitalizm z ludzką twarzą
czy nie bardzo? (Nie ukrywam, że cholernie mnie ciekawi opinia Doćka ))

Sorry, jeśli ktoś uważa, że za ciężką cegłę wrzuciłem na to dość "lekkie"
forum, ale już poszło Pozdrawiam.




Temat: PERYSKOP - zmiany
PERYSKOP - zmiany
Nie wiem komu to zawdzięczamy, może opatrzności a może autorom maili do
prezesa, w których podobno były prośby o wydłużenie audycji.
Prośby zostały wysłuchane i PERYSKOP rośnie.

Dotychczas spotykaliśmy się we wtorki po to by przez kwadrans mówić o nowych
technologiach.
Teraz będziemy mieli na to całą godzinę !!!
Od dziś PERYSKOP – magazyn nowych technologii w Polskim Radiu Łódź w każdą
sobotę od 13.00 do 14.00.

Co się zmienia a co zostaje ?
Zaczynamy od relacji z Forum - będą teraz nieco obszerniejsze – biedna Kasia,
będę ją co tydzień molestował o forumowe wydarzenia i ciekawostki.
Pozostaje też kącik pod nazwą MÓJ PIERWSZY KOMPUTER – dziś przepytujemy
Bartka Wojdaka z łódzkiej Gazety Wyborczej.
No i nieco „spuchnie” dział serwisowy naszego programu, w którym opowiemy o
najnowszym oprogramowaniu które pojawiło się na rynku oraz o dostępnych w
sieci update’ach istniejących programów.

Pojawią się dodatkowe stałe pozycje, m.in. kurs podstawowej wiedzy
komputerowej „BLONDYNKA I KOMPUTER” w których Blanka Pietrzak będzie
zaprzyjaźniać się z komputerem, będzie też „GIEŁDA” gdzie o sprzętowych
nowościach opowiedzą przedstawiciele handlowi największych łódzkich sklepów
komputerowych, ponadto sprawdzimy ceny sprzętu komputerowego i doradzamy jak
złożyć z tego komputer który najbardziej odpowiada potrzebom naszych
słuchaczy (np. najtańszy, najlepszy do gier itp...)
Nie zapomnimy również o KAWIARENKACH – będziemy je sukcesywnie odwiedzać z
mikrofonem.
Na stałe zagoszczą też przeglądy branżowej prasy.

A na deser – pojawią się tez oczywiście konkursy z bardzo atrakcyjnymi
nagrodami.
Pierwszy, dotyczący tego FORUM już za tydzień.

No to jak ?
Jesteśmy umówieni…
SOBOTA godzina 13.00 – PERYSKOP w Polskim Radiu Łódź

Zapraszam serdecznie
Grzegorz Frątczak




Temat: "spoko spoko panie gen'erale" teraz 'można'
'niewchodź' 'niewychodź' 'naucz się dyscypliny'
czerwony krzyżyk białej pielęgni'arki ('arki' czarna..k'rowa)..algorytm
czerwony krzyżyk gdzie but , jak kaRmienie niemowlęcia 'na deseczkach' i but
elka
szklany adolf na logo libla ,czerwony x but .. bum bum bum rączki ostre..
trzask trzask trask ..,jak u 'doktora' ".i.u." lidki ..jak ,znak drogowy ,żółte
tło jak mErcEdEs ..."siostra doktora" .."do kogo się uśmiechałeś ..?" 222 mo
biust 222 ,z kierunku 'witosa' s'łycha'ć bóm bóm bóm .. niesłychać
trzasków ..tylko pantograf tr'amwaju ,sem.na.ryj ..pio'runy z
ch'mur ..błyskawice ..nie widać 'adolfa blitz' w umysłach powszechnej głupoty
obowiązkowej ..nie widać 'adolfów' dobrze odkarmionych ubeków robiących
ulicznym 'forum' inwazje ..chronionych pseudo polskimi służbami z bydła
zi'maków i wa'cików ..
85 pijany 'adolf' na pkp gdzieś koło dąbrowy z auswajsem salo'mon'a z
mie'chowa ,,jakby 'pielęgniarka' m'or'e'lowa..
w 2002 w parku h'ujazdowskim złota kula ..na 'kamiennym stoliku'
wodociągów ..magazyn polski 82 ?
,jak złota kula na wieży w miec'howie ..nie ś,miechowie 'wesołym' jak w
kielcach ulica wesoła grabarzy ,jak kopalnia w mysłowicach ,jak ś,mieć ,jak
ś,mieRc'howie' .. krzyże z cegłówek czerwonych na cmentarzu ..złote kule na
w,ieży i w parku gdzie czarni złodzieje kradną dekiel obie'ktywu ,czarny krążek
jak od kijowego hokeja ,
a złodzieje od okradania damskich torebek niszczą szkło obiektywu..
.. pekaesem jedzie z młodym psychopatyczny "misjonasz" ,w książu mówi ,że z
katowic do starachowic...młody w czarnym 'gol,fie' ....jakby kiedyś wychodził
z bramy na ul.wesołej ..jakby z pomiędzy pecetów ..mówił na ulicy do
kogoś "solidarność uciekamy" ..czy ktoś go gonił ? może zi'mak albo
wa'cik ? 'solidarność' to wisi u adolfa w raichu na ścianie jak godło
inwazji.. bo wał,ęsa 'solidaryzuje' sie tylko z e2rd adolfa ..

czerwony krzyżyk biała pielę'gni'arka (85 zza drzwi czarneckiego 'arka' bum bum
czarna..k'rowa jakby jolka "się nadstawiała 2005")..algorytm czerwony krzyżyk
gdzie but , jak kaRmienie niemowlęcia 'na deseczkach' i but elka..
jak 76 porc'elana solnego inhalatora.. 8x rasztaBBigoid jak agresywny
pedał 'bjeż to'
96 porc "ona ma synka"..2002 dlaczego przy czerwonej skrzynce na listy 'forum'
adolfowe wożniaka mówiło "a ona popełniła samobójstwo" ?



Temat: Noworoczny konkurs Sfinksa
Noworoczny konkurs Sfinksa
Na pozostające do końca roku kilkadziesiąt godzin Sfinks proponuje noworoczny
konkurs z symbolicznymi, ale fajnymi nagrodami. Konkurs jest rozgrywany na
stroach Sfinksa (www.sfinks.org.pl) ale rozwiązania można zgłasać zarówno na
forum Sfinksa jak i na tym forum.

A oto i konkursowe zadanie:

Z wszystkich cyfr od 1 do 9 ułóż wyrażenie arytmetyczne, którego wartość
będzie jak najbliższa liczbie.... oczywiście 2006.
Każdą z cyfr trzeba wykorzystać jeden i tylko jeden raz.
Walczcie o nagrody aż w sześciu konkurencjach, zgrupowanych w trzy podgrupy:

A) cyfry w wyrażeniu występują od lewej strony do prawej w kolejności
rosnącej (od 1 do 9):
1) dozwolone są tylko nawiasy i 4 podstawowe działania arytmetyczne
(dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie)
2) dozwolone są wszelkie symbole, znaki i działania.

B) cyfry w wyrażeniu występują od lewej strony do prawej w kolejności
malejącej (od 9 do 1)
3) dozwolone są tylko nawiasy i 4 podstawowe działania arytmetyczne
(dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie)
4) dozwolone są wszelkie symbole, znaki i działania.

C) cyfry w wyrażeniu występują w dowolnej kolejności
5) dozwolone są tylko nawiasy i 4 podstawowe działania arytmetyczne
(dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie)
6) dozwolone są wszelkie symbole, znaki i działania.

Przykładowa odpowiedź w 1-szej konkurencji to
12 + 345 x 6 – 8 x 9 = 2010

W każdej z konkurencji zwycięzcą zostanie osoba, która jako pierwsza poda
wyrażenie, którego wartość wynosi 2006. Jeśli nikt nie poda takiego wyrażenie
to wygra osoba, która zgłosi wyrażenie o wartości najbliższej 2006, a jeśli
będą dwie lub więcej takich osób to ta z nich, która zgłosi wyrażenie
wcześniej.

NAGRODY – w każdej z konkurencji zwycięzca otrzyma archiwalne – niedostępne w
kraju – numery miesięcznika GAMES – najsłynniejszego na świecie magazynu
poświeconego rozkoszom łamania głowy.

W przypadku konkurencji 2,4,6 proszę o podawanie znaczeń rzadziej spotykanych
symboli i ewentualny opis wyrażenia – jako że możliwości edycji teksty na
forach są mocno ograniczone.

Rozwiązania można zgłaszać na obu forach (Sfinksa i Gazety Wyborczej –
Łamigłówki) do godziny 24.00 dnia 31 grudnia 2005.

Miłych rachunków i szczęśliwego Nowego Roku

Tororo




Temat: """NIEMIECKA""""BESZCZELNOSC"""juz""zapomnieli""""
Wyrazy podziwu dla Michala
Czesc Michal,
ja na tym forum juz niejedno przeczytalem ale tekst poprzednika bije wszystkie
rekordy, tym trudniej o wlasciwa ocene.Ja podziwiam ze w ogole na cos takiego
odpowiadasz.
Ze swej strony chcialbym przypomniec o planie opracowanym przez ministra w
rzadzie Trumana -> Harry´ego Morgenthau´a. Proponowal on pozbawienie (w celu
zapobiezenia nastepnej wojnie) pozbawienia Niemiec calkowicie przemyslu i
postawienia na rolnictwo a wiec hodowle burakow,swin itp.
Plan nie zostal wprowadzony w zycie i szkoda biarac pod uwage manie wielkosci
jakiego jest swiadkiem kazdy kto obserwuje sasiadow z Zachodu.
Cytowane tutaj falszowanie historii w rodzaju obciazania Polakow za Holocaust
jest niestety nagminne, rzadko kiedy czyta sie ze obozy koncentracyjne byly
niemieckie a bardzo czesto czyta i slyszy sie w radio,TV o "polskich obozach".
Jakos nie slyszalem o protestach ze strony polskiej - nasi decydenci bija
wszelkie rekordy wlazi...stwa np. wobec "komisarza" Verheugena ktory jako
polityk reprezentoje nawet nie tzw. "trzeci garnitur" i zalapal sie zeby wciskac
przyslowiowy "kit" spragnionym nowych terminow wejscia do Unii naiwniakow.
Jezeli masz ochote poczytac wiecej "w temacie" to polecam Tobie, Dorocie,Ani i
Krisowi strone niemieckiego wydawnictwa i magazynu "konkret" :
konkret-verlage.de
Znajdziesz tam dobre artykuly np. o odszkodowaniach dla robotnikow przymusowych,
wywolanej przez wywiady Niemiec I Austrii wojnie na Balkanach i inne - artykul
wydawcy pt. "Krolewiec bedzie nasz" bedacy satyryczna analiza celow polityki
zagranicznej Niemiec byl nawet tlumaczony i drukowane w "FORUM".
Pozdrawiam
"podroznik"




Temat: Aktywność kolegi leksheya...
leksheygyatso napisał:

> Nie potrzeba więcej słów.
>
A dlaczego nie potrzeba? Przecież to dzięki słowom można wyjaśniać wątpliwości
i precyzować różnice zdań, więc skoro takowe nadal istnieją, to może warto użyć
więcej słów?

Powszechnie przyjętą konwencją na forach dyskusyjnych jest zwracanie się do
siebie w formie "ty", a nie "Pan" (szczególnie odnosi się to do osób nie
podpisujących się swoim imieniem i nazwiskiem) i nikt nie musi nikogo do tego
upoważniać. Jeżeli jednak ktoś bardzo chce, to może sobie zażyczyć specjalnego
tytułowania. Dlatego, o ile jest to możliwe, prosiłbym o nie zwracanie się do
mnie jako do Szanownego Pana, ale po prostu jako kolegi z forum dyskusyjnego.
Jeżeli już mamy koniecznie postępować według konwencji, to używajmy ich
stosownie do miejsca w jakim się znajdujemy. Na anonimowych forach dyskusyjnych
panują nieco inne zasady niż w oficjalnej korespondencji.

Odnośnie wspomnianego artykułu ze "Światoobrazu" zapraszam do lektury innego
tekstu z tegoż samego magazynu:

www.sobraz.most.org.pl/nr05/a03.html
oraz tutaj:

www.buddyzm.edu.pl/pytania/2002/122.html
Nie przypominam sobie także, żebym sam kiedykolwiek twierdził (ani jakikolwiek
mój znajomy ze szkoły, w której praktykuję), że reprezentuję "jedynie prawdziwy
buddyzm". Proszę nie wciskać ojcu nie jego dzieci.

Pozostałe poruszone kwestie wydają mi się na tyle jasno wyrażone, że nie
odczuwam potrzeby ustosunkowywania się do nich. Pozdrawiam i życzę wkładania
energii w bardziej konstruktywne działania niż obrażanie się, co już na pewno
(jak mniemam) buddyście nie przystoi.

jw




Temat: A wiec wojna!
Zoppoter, co ty za bzdury wypisujesz. Przecież tak naprawdę Amerykanom w tej
całej awanturze z Irakiem o broń chemiczna nie chodzi. Zresztą ciekawe, w jaki
sposób Amerykanie mieliby tę broń chemiczną podrzucić Sadamowi bez wojny, bez
opanowania przynajmniej znacznej części Iraku i znajdujacych się na jego
terytorium fabryk, magazynów, koszarów czy urzędów państwowych? Może wysłać na
adres domowy Saddama DHL-em?
Amerykanie niby mają taki doskonały sprzęt szpiegowski, cuda techniki.
Satelity, za pomocą których prawdopodobnie można przeczytać z kosmosu nr
rejestracyjny samochodu. I proszę mimo długotrwałych wysiłków inspektorów ONZ,
mimo pomocy, wskazówek, podpowiedzi ze strony wywiadu amerykańskiego, nie udało
się znaleźć najmniejszych śladów broni chemicznej i biologicznej w
Iraku. „Dowody”, które parę miesięcy temu USA przedstawiły na forum Rady
Bezpieczeństwa, że jakoby Irak oszukuje ONZ i zwodzi inspektorów, okazały się
fałszywką, kompromitacja USA, grubymi nićmi szyta prowokacją (jakieś
zdezaktualizowane, akademickie opracowania angielskiego naukowca sprzed
operacji „Pustynna burza”, zdjęcia satelitarne irackich fabryk mleka w proszku
dla niemowlat, albo nagranie rozmowy rzekomo irackich oficerów – ten
ostatni „dowód” to istna kupa śmiechu i zero wiarygodności, pewnie jacyś
podrzędni aktorzy arabskiego pochodzenia, początkujący w Hollywood podłożyli
głosy, szkoda, że jeszcze tylko nie zrobiono pod to kreskówki).
Irak owszem miał broń chemiczną, ale obecnie nie udowodniono mu, że ją ma.
Inspektorzy tyle miesięcy jeździli po całym kraju (wśród nich aż roiło się od
szpiegów izraelskich, brytyjskich i amerykańskich), wszędzie mieli dostęp i co?
Figa z makiem, żadnej broni chemicznej czy biologicznej, żadnych jej śladów. W
ogóle absurdem i bezczelnością jest zakazywanie jakiemukolwiek krajowi
posiadanie broni masowej zagłady, skoro inne (wrogie mu) państwa taką broń
posiadają (USA, W. Brytania, Izrael, być może Iran).
Niby dlaczego nie mogą takiej broni posiadać Polska, Irak, Bangladesz, Korea
Płn., Rumunia, Ekwador itd. Jak te kraje, które mają już tę broń w swoim
arsenale w ogóle śmią zakazywać, wymagać od innych, by jej nie mieli, by nad
nią nie pracowali. Niech najpierw same zniszczą swoje arsenały.




Temat: ________O czym NIE wolno pisac!
__Jestescie WSTRĘTNI i OBŁUDNI --brrrrrrr.........
> Gość portalu: bobby napisał(a):
>
> To powinno być napisane w ''Wątku dla ogarniętych obsesją'' Helgi.

Z Zsypkiem polemizowalem. Z pacynkami ("Helgą")
po kilku wojnach Forumowych z reguly nie.
Z Toba robię wyjatek.

A tak przy okazji, zgadzasz sie
na zastepcze atakowanie mojej
szanownej osoby i przypisywanie mi, przez znane w psychiatrii tzw.
"rzutowanie", cech moich interlokutorow;

tzn. ci, ktorych nie przekonalem tysiacami prawdziwych
faktow i wnioskow, przytaczanych przez prawie dwa lata
- w czasie ktorych prawdziwosc wiekszosci z nich udowodnilo
SAMO ZYCIE!!!! - zarzucaja... nie sobie - lecz mi - swe okropną
i wstretna przyware; - nieumiejetnosc przyznania racji!

A zato obrazanie malo wymyslnymi insynuacjami...?
I to nawet forumowi przyjaciele?

Czy mnie ktos preprosil i przyznal rację
w watkach o "łowcach skór"?

A wszystkie dochodzenia nie wykazaly ani jednego zamiaru
zabojstwa i zostaly umorzone!!!!!!!!

Czy wiecie ilue setek zmarlo bo bali sie POGOTOWIA?
Czy ktos w tym "panstwie prawnym" beknal?

Lady L_H moze jedynie pamięta, bo jako zlosliwa
posiada ceche pdobną do mnie, ktorą przez skromnosc
i litosc dla rozmówców - nie wymienie.

Kto glosil tezy o zooologicznej nienawisci jednej polowy wobec
drugiej polowy "Sasiadow", mieszkancow Jedwabna, bez obecnosci i udzialu
Niemcow, z rabunkiem swych ofiar i oskarzeniem tak strasznym
mleka Matki Polki?
Kto pisze, ze nie bylo nabojow i lusek z numerami jednej serii,
swiadczacej o akcji zorganizowanego oddzialu, dzialajacego na rozkaz
i pobierajacego naboje z magazynu?
Kto niepamieta, ze IPN slimaczy te dochodzenia, ktore
dotycza udzialu Zydow w mordach?

Zalozylem watek "_______Najwieksze odkrycie na Forum"
i pomagacie mi tylko udowodnic tam zawarta tezę.
Dziekuję!




Temat: Likwidacja Klubu Malucha:((((
patrząc z boku na całą sprawę nie rozumiem

Nie rozumiesz, bo pewnie nie masz problemu, co w poniedziałek zrobić z
dzieckiem, gdy nie ma go gdzie zaprowadzić i komu powierzyć opieki

swoją drogą całkiem drogi ten klubik.
myślisz, że ten będzie tańszy?

> mogłabym szukać "winy" we właścicielu lokalu, albo Pani
> prowadzacej "siódme niebo"

właściciel lokalu nie zachowuje się w porządku stawiając warunki wypowiedzenia
w taki sposób, w jaki to zrobił, ma chyba świadomość, że tam nie ma magazynu z
paczkami, tylko są realne dzieci, była propozycja ugody do czerwca, niestety
nikt na nią nie przystał - a myślę, że gdyby nie znaleźli się chętni do
wynajęcia to i tak szybko ten klubik nie musiałby się wynosić

na belgradzkiej jest jakis klub dla dzieci, przy raabego nowe przedszkole
> prywatne przyjmujące dzieci młodsze niz 3 latka. zresztą takich klubików na
> ursynowie jest już całkiem sporo. zależy w jakim wieku jest twoje dziecko

Dziecko to nie jest paczka papierosów, myśli , czuje i widzi, klubiki to nie
instytucje charytatywne, więc dziecko może i przyjmą, ale trzeba by zapłacić
kolejne wpisowe, np. 600-700 złotych a ja już za ten rok taką sumę zapłaciłam
ciekawe ile wpisowego będzie w centrum zabaw?

dlaczego czepiasz się akurat tego > całego centrum zabaw?
bo mam wrażenie, że chcą zrobić interes nie własną pracą, tylko poprzez
zagarnięcie czyjejś pracy - miejsce dla rodziców jest znane, uznawane za
przyjazne, a zanim ktokolwiek się zorientuje że to nie klub malucha to dziecko
już zapisze
To jest moje wrażenie, tylko wrażenie - sądzę że mam prawo do wyrażania
własnych opinii na tym forum, dzielenia się spostrzeżeniami i wrażeniami
również.




Temat: Sklep Meblowy Black Red White na Łącznej-problemy
Sklep Meblowy Black Red White na Łącznej-problemy
Jeśli ktoś kupował tam meble i ma złe doświadczenia proszę napiszcie.
Moje obejmują- oczekiwanie na dwie szafki 10 dni, faktura została przez
obsługujące panie wydana łaskawie dopiero po przypomnieniu, miały problem, bo
trzeba było wydrukować, magazynier nie wydał jednego z elementów szafki, po
który musiałam podjechać, ponieważ samochód ,,miał być dopiero jutro'', w
drugiej szafce był wadliwy element, na reklamację czekałam 14 dni, przy czym
4 dni to było już tak, że zareklamowany bok szafki był już w magazynie w
Rudzie Śląskiej, ale z niewiadomych powodów nie mógł dojechać do Dąbrowy,
kiedy próbowałam się dodzwonić, aby się dowiedzieć, czy część szafki wreszcie
dojechała, ze zdziwieniem stwierdziłam, że telefon jest zajęty- od 14ej do
17.30 słuchawka w sklepie była odłożona. Pracownicy podali dwie wersje:
pierwsza, cyt. ,,My tu pracujemy, a ludzie ciągle dzwonią'', druga, ,,telefon
był przez cały czas włączony, o co pani chodzi''. Przy okazji, jeśli czyta to
klient, który też czekał z reklamacją a dodzwonił się dzisiaj tuż przed
zamknięciem sklepu, to udało mu się to tylko dzięki mnie. Pozdrawiam tą
osobę, która też wpadła na pomysł, żeby o reklamację dowiadywać się w fabryce
w Biłgoraju, bo w sklepie w Dąbrowie niczego się dowiedzieć nie można.
Jednocześnie wyrazy współczucia, słyszałam jak pani tłumaczyła, że, może i w
fabryce powiedzieli, że towar dojechał do Rudy Śląskiej, ale to nieprawda, bo
nie dojechał. No, to ja przynajmniej tą swoją deskę odebrałam.
To wszystko dotyczy dwóch tanich szafek, system XXI. Przyznacie, że to lekka
przesada.
A może ktoś zna nazwiska tych ludzi, którzy tam pracują? Jak poprosiłam o
nazwiska, usłyszałam, że mi ich nie podadzą, tylko wezwą policję lub
pogotowie??????????????
A na moje pytanie do kogo mam zaadresować skargę, usłyszałam od pani (z
ciemnymi włosami): ,,DO PAPIEŻA''.
Benedyktowi XVI nie będę zawracać głowy, ale wyżalę się na forum.



Temat: ________O czym NIE wolno pisac!
________Pacynki zmieniac nicki - ...raz dwa!
> Gość portalu: bobby napisał(a):
>
> To powinno być napisane w ''Wątku dla ogarniętych obsesją'' Helgi.

Z Zsypkiem polemizowalem. Z pacynkami ("Helgą")
po kilku wojnach Forumowych z reguly nie.
Z Toba robię wyjatek.

A tak przy okazji, zgadzasz sie
na zastepcze atakowanie mojej
szanownej osoby i przypisywanie mi, przez znane w psychiatrii tzw.
"rzutowanie", cech moich interlokutorow;

tzn. ci, ktorych nie przekonalem tysiacami prawdziwych
faktow i wnioskow, przytaczanych przez prawie dwa lata
- w czasie ktorych prawdziwosc wiekszosci z nich udowodnilo
SAMO ZYCIE!!!! - zarzucaja... nie sobie - lecz mi - swe okropną
i wstretna przyware; - nieumiejetnosc przyznania racji!

A zato obrazanie malo wymyslnymi insynuacjami...?
I to nawet forumowi przyjaciele?

Czy mnie ktos preprosil i przyznal rację
w watkach o "łowcach skór"?

A wszystkie dochodzenia nie wykazaly ani jednego zamiaru
zabojstwa i zostaly umorzone!!!!!!!!

Czy wiecie ilue setek zmarlo bo bali sie POGOTOWIA?
Czy ktos w tym "panstwie prawnym" beknal?

Lady L_H moze jedynie pamięta, bo jako zlosliwa
posiada ceche pdobną do mnie, ktorą przez skromnosc
i litosc dla rozmówców - nie wymienie.

Kto glosil tezy o zooologicznej nienawisci jednej polowy wobec
drugiej polowy "Sasiadow", mieszkancow Jedwabna, bez obecnosci i udzialu
Niemcow, z rabunkiem swych ofiar i oskarzeniem tak strasznym
mleka Matki Polki?
Kto pisze, ze nie bylo nabojow i lusek z numerami jednej serii,
swiadczacej o akcji zorganizowanego oddzialu, dzialajacego na rozkaz
i pobierajacego naboje z magazynu?
Kto niepamieta, ze IPN slimaczy te dochodzenia, ktore
dotycza udzialu Zydow w mordach?

Zalozylem watek "_______Najwieksze odkrycie na Forum"
i pomagacie mi tylko udowodnic tam zawarta tezę.
Dziekuję!



Temat: uprzedzenie do nowosci
uprzedzenie do nowosci
Tak sobie czytalem rozne watki 'sprzetowe' na tym forum i zaczalem sie
zastanawiac, skad tak duza liczba ludzi negatywnie nastawionych do 'nowosci'.
Od razu padaja oskarzenia o kreowanie mody, o marketingowe chwyty. A bylbym
sklonny postawic wiele na to, ze wiele osob w ten sposob wypowiadajacych sie
nie miala nigdy z omawianymi rzeczami kontaktu innego niz wzrokowy.
Skad przekonanie, ze jesli 'ojcowie' chodzili po gorach w traperach, getrach,
grubych swetrach, ze znalezionym po drodze kijem w reku to to najlepsza opcja
i wszelkie udziwnienia to tylko sposob wyciagniecia pieniedzy od ludzi.
Rozumiem, ze niewiele osob ma mozliwosc przetestowania nowych produktow,
przejscia szkolenia, ale jest wiele magazynow specjalistycznych, wortali,
forow, gdzie taka wiedze mozna znalezc, poczytac opinie, zapoznac sie z
wynikami testow.
A tymczasem facet z kijkami trekkingowymi budzi u niektorych usmiech
politowania (a kobiecie to niby uchodzi, bo slabsza czy jak?; czyzby kultura
macho i w gory zawedrowala?), wysokie buty z podeszwa wibramowa ku wielkiemu
zaskoczeniu slizgaja sie (no coz, trzeba niestety posiasc te magiczna,
absolutnie niedostepna wiedze, ze raz – rodzajow wibramowych podeszw jest
wiele; dwa - podstawowa cecha wibramu na ciezkich butach trekkingowych to
trwalosc, a nie dobre tarcie - to drugie jest lepsze w butach nizszych,
modelach tzw. approach shoes (niestety nie znam polskiego odpowiednika),
gdzie guma jest bardziej miekka, lepiej trzyma sie skaly, ale przez to
latwiej sie sciera)).

Zdaje sobie sprawe, ze rozne nowinki moga byc drogie - nie namawiam do
slepego ich kupowania, ale chociaz zasiegniecia jezyka, zapoznania sie z
nimi, zanim zacznie sie wyglaszac potepiajace sady.

Pozdrawiam!
Karol



Temat: Nie dość ,że "biegła" to jeszcze miała pecha
Nie dość ,że "biegła" to jeszcze miała pecha
O "biegłej" tekst na forum zamienił sie w ustalanie czy to postanowiła mówić
lubuszanka...itd.
A wydarzenie ze złożeniem doniesienia nasunęło mi inne zdażenie ,na które
dopiero teraz otzymałem dokumenty ,a dotyczące skorumpowanych pracowników
państwowych ,publicznych, zawiadujących Państwową Inspekcją z Zielonej Góry.
Dyrektor i jego zastępca sprzedawali wszystkie informacje właścicielowi
prywatnej firmy powodując przerwanie kontroli i umożliwienie wyłudzenia kilku
baniek ZŁ z państwowej kasy.
Było to 9.04.2001r , kiedy jeden z podwładnych złożył wniosek do
Sądu Apelacyjnego w Poznaniu ,z wiadomością do min. Kaczyńskiego, o wszczęcie
dochodzenia.
Wniosek trafił do prokuratury w Gorzowie i stało sie to co zakładał piszący
wysyłając wniosek "do góry". Prokuratura nie dopatrzyła się skorumpowania
przez prywaciarza kierownictwa Państwowej Inspekcji.
Co tam kilka baniek w takim burdelu...pryszcz!
We wniosku piszący stwierdził ,że:
"działanie skorumpowanych pracowników państwowych to nie tylko pobieranie
pieniędzy, a również działanie destrukcyjne uniemożliwiające ujawnienie
przestępstwa...
Wszystko zostało wyłuszczone na ośmiu stronach wniosku o wszczęcie
dochodzenia .
Ps. Skorumpowany Dyrektor tylko jednej informacji nie przekazał
prywaciarzowi ,którą wykrył i zachował dla siebie piszący wniosek ,
że pobierana jest kasa za 8 tys ton przenicy ,której nie było w elewatorze x
7zł za tonę dziennie x 365 dni .Szok!!!
To wszystko działo się w wrześniu 1999r.Dużo wcześniej niż Wyborcza ujawniła
braki u Bondy.
Pisząc ten tekst zapytałem składajacego, dlaczego zachował te informacje o
wirtualnym zbożu przekazując je tylko przesłuchującym Go Policjntom?
Odpowiedział . "od poczatku tej kontroli magazynu nie wierzyłem tym
dyrektorskim ch... sprzedajacym moje ustalenia".
Jeszcze jedno , dyrektora wojewoda Korski wywalił z Inspekcji ,drugi sobie
pracuje jako zastępca. No bo przecież nie jest skorumpowany .
Oni tylko bawili w pałacu prywaciarza ,a to nie jest grzechem.



Temat: Dar SERCA
> Przypuszczam ,że pomoc potrzebującym nie jest Ci obca.

Ano nie jaset i dlatego pozwalam sobie zabrać głos w dyskusji.

Tym bardziej powinnaś być wyczulona na chełpliwość tonu radcy.

Coż, rzecz w predyspozycjach osobowościowych. Radca zarówno na forum, jak i w
realu ma skłonności do patosu, zawiera w siedmiu zdaniach to, co kto inny w
jednym geście I to się może podobać lub nie. Ale nie umniejsza jego czynowi, w
którym w swoim mniemaniu kierował sie SERCEM właśnie. Nie sądzę, by robił to po
to, by stwoirzyć wokół siebie otoczkę glorii i chwały, raczej po to, by
zachęcić innych.

> Czy naprawdę uważasz ,że tytuł wątku "Dar SERCA" z naciskiem na SERCE jest
> adekwatny do czynu jaki ten post przedstawia?

Jako zawodowy "pomagacz" i pośrednik w pomaganiu spotykam sie z wieloma
postawami, modelami i metodami pomagania. Wymienię tylko niektóre z nich.
- przekazywanie małych i ogromnych kwot lub darowizn rzeczowych na wskazany cel
z zastrzezeniem pozostania anonimowym
- przekazywanie w/w z wykorzystaniem ich w rozliczeniu z fiskusem (nic
nagannego!)
- przekazywaniem w/w celem budowania wizerunku firmy, wykorzystaniem swej
dobroczynności w materiałach reklamowych, mediach (czemu nie?)
- przekazywanie towarów niepełnowartosciowych lub przeterminowanych z
nastawieniem na : oczyszczenie magazynu ze śmieci, odliczenie od podatku,
reklamę- FUJ FUJ FUJ
- przeznaczanie swojego czasu na pomoc innym (pośrednią lub bezposrednią)

W moim mniemaniu, kazdy kto NIE SZKODZI - pomaga. Im aktywniej, tym lepiej.
Brzydzi mnie tylko przekazywanie komuś w darze "lekko uzywanych" ubrań i butów.
Reszta OK.
Nie lubie tez, gdy ktoś ucisza swoje sumienie wspierajac jakas akcję
materialnie i nie interesuje sie ani losem swojej darowizny ani dalszym
przebiegiem akcji pomocowej.

Sorki, ze tak się rozpisałam- to z sympatii do wszystkich wolontariuszy
swiata! :-)
Pozdrawiam



Temat: Komunikat.
Komunikat.
Nagłe zniknięcie Newslettera wynikało z okoliczności na które niestety nie
mieliśmy wpływu. Nie oznacza to jednak końca naszej aktywności na bydgoskim
forum. Już wkrótce powracamy! Przypuszczalnie od początku przyszłego
tygodnia - tym razem jednak w nieco zmienionej formule, jako magazyn "Nasze
Kujawy".

W zamierzeniu będzie on wychodził dwa razy w tygodniu. Ograniczymy w nim do
minimum warstwę infromacyjną (która była podstawą "Newslettera") -
ostatecznie bowiem wiadomości które zamieszczaliśmy pochodziły w znacznej
mierze z ogólnodostępnych serwisów. Położymy natomiast większy nacisk na
publicystykę i naświetlenie spraw programowych Korporacji Kujawskiej.
Najwięcej jednak miejsca poświęcimy w naszym nowym projekcie pogłębianiu
znajomości historii i tradycji Kujaw.

Doszliśmy do wniosku, że takie rozłożenie punktów ciężkości będzie znacznie
bardziej pożyteczne i przyjemne - formuła "Newslettera" była nieco
zbyt "energochłonna", w porównaniu z jej faktycznym wpływem na realizację
celów dla których powołana została Korporacja. Nie wykluczamy jednak, że w
przyszłości (gdy poszerzy się krąg współpracowników - który umożliwi
chociażby uniknięcie nieprzewidzianych przerw, w rodzaju tej którą obecnie
przechodzimy) powrócimy do koncepcji Kujawskiego Serwisu Infromacyjnego,
którego namiastkiem (a jednocześnie "pilotem") był właśnie "Newsletter".

Mamy nadzieję, że "Nasze Kujawy" również spodobają się naszym
dotychczasowym czytelnikom, a także przysporzą nam kolejnych...
Prosimy zatem o jeszcze troszeczkę cierpliwości.

Z kujawskim pozdrowieniem,

Korporacja Kujawska.




Temat: personalne osiagniecia naszych radnych
Takie wymądrzanie się na tym forum na temat personalnych osiągnięć
radnych nie ma sensu, ponieważ kto był już radnym, a było ich sporo,
to wie doskonale, że niewiele można osiągnąć z tego co by się
chciało i zrobić to dla mieszkańców w sposób odczuwalny. Rada to
zespół, który powinien mądrze współpracować. Czy tak jest ? Czy
wśród tych, których wybraliśmy są tacy mądrzy ? Czy potrafią
współpracować ? Czy potrafią się zajmować takimi tematami, które
powinien realizować samorząd ? To są tematy trudne dla niektórych.
Ale skoro ich wybraliśmy ........................

Oto tematy:
* ładu przestrzennego, gospodarki nieruchomościami,
* ochrony środowiska i przyrody oraz gospodarki wodnej,
* gminnych dróg, ulic, mostów, placów oraz organizacji ruchu
drogowego
* wodociągów i zaopatrzenia w wodę, kanalizacji, usuwania i
oczyszczania ścieków komunalnych, utrzymania
czystości i porządku oraz urządzeń sanitarnych, wysypisk i
unieszkodliwiania odpadów komunalnych,
zaopatrzenia w energię elektryczną i cieplną ,
* lokalnego transportu zbiorowego,
* ochrony zdrowia,
* pomocy społecznej, w tym ośrodków i zakładów opiekuńczych,
* gminnego budownictwa mieszkaniowego, w tym socjalnego,
* edukacji publicznej,
* kultury, w tym bibliotek gminnych i innych placówek
upowszechniania kultury,
* kultury fizycznej i turystyki, w tym terenów rekreacyjnych i
urządzeń sportowych,
* targowisk,
* zieleni gminnej i zadrzewień,
* cmentarzy gminnych,
* porządku publicznego i bezpieczeństwa obywateli oraz ochrony
przeciwpożarowej i przeciwpowodziowej, w
tym wyposażenia i utrzymania gminnego magazynu
przeciwpowodziowego,
* utrzymania gminnych obiektów i urządzeń użyteczności publicznej
oraz obiektów administracyjnych,
* polityki prorodzinnej, w tym zapewnienia kobietom w ciąży opieki
socjalnej, medycznej i prawnej,
* wspierania i upowszechniania idei samorządowej,
* promocji gminy !!!,
* współpracy z organizacjami pozarządowymi,
* współpracy ze społecznościami lokalnymi i regionalnymi innych
krajów.

Czy stać ich na to ?




Temat: Czy mężczyzna potrzebuje małżeństwa?
Co do lansowanego stylu zycia sie zgadzam, jak i z tym co napisala Sagan2
ponizej.Mysle, ze kolorowe magazyny lansuja egoistyczny styl zycia i na pewno
sa kobiety, ktore sie do tego stosuja ( Kiedys na forum kobieta
byla perelka, jakas dziewczyna pisal zepoznala zonatego mezczyzne i otrzymala
od jakies panny rade zywcem z magazynu
"nie przejmuj sie jego zona, najwazniejsze jest Twoje szczesie".
Haslo "Najwazniejsza jestes Ty, najwazniejsze jest Twoje szczescie"
stosowane do usprawiedliwienia wszystkiego, na co przyjdzie ochota).
Wiec zgadzam sie z Toba, ze egoistki maja teraz wygodne podloze ideologiczne
dla swojego egoizmu.
Egoisci sa byli i beda. Tylko czy uwazasz, ze ich ilosc (procentowo) sie
zwieksza?
I ze pani ZMW ma prawo az tak uogolniac? Ze zdecydowana wiekszosc kobiet to
egositki?

Podejrzewam, ze Pani Zofia piszac artyk opiera sie na doswiadczeniach z pracy
jako psycholog.
Tylko, ze jako psycholog miala do czynienia z malo reprezentatywna grupa kobiet.
Z tymi, ktorzy maja problemy. Kobieta zadowolona i szczesliwa do poradni
Pani Zofii nie pojdzie, bo i nie ma po co.

>Milska-Wrzosinska opłakuje to, że tracimy jej zdaniem,
>jako społeczeństwo, okazję wypracowania nowego modelu
>relacji męsko-damskich. Z modelu 'głowa-szyja' wcale nie
>przejdziemy do dzielenia odpowiedzialności i praw.

Zofia M-W. obarczyla wina za taki stan i odpowiedzialnoscia za wypracowanie
nowego modelu relacji damsko-meskich kobiety. Mezczyzna z jej artykulu jest
zagubiona ofiara coraz bardziej egoistycznych babsztyli.

>Przyszłość to luźne związki dbających wyłącznie o siebie
>egositów.

Naprawde tak myslisz? Ja (ups. zaczelam od "ja") chyba
jednak bardziej optymistycznie patrze w przyszlosc.

Ale masz duzo racji, w tym co napisales. Tylko to bardzo naciagana
interpretacja tekstu pani ZMW. Nie jestem pewna, ze to wlasnie "poeta mial na
mysli". Ja (znowu to ja:-) w kazdym razie tekst ZMW odebralam inaczej.

Pozdrawiam.



Temat: Opowiesci lasku oliwskiego
Serdeczne dzięki za odpowiedzi. To moje szperanie i ludzi na forum oliwskim
(bardzo długi link)
gdansk-oliwa.mojeosiedle.pl/viewtopic.php?t=11732&postdays=0&postorder=&start=105&sid=395e3d5d2c4b13c4c3f1bf602d067f42
wyjaśniło sprawę studzienek. Otóż w szkole czerwonej 23 odnaleziono w piwnicy
tablicę z 1888 roku z informacją o ufundowaniu ujęcia wody przez rodzinę
Saltzmannów które znajdowało się niedaleko szkoły lub przy szkole. Tablica była
wmurowana w mur szkoły od ul. Opackiej a poprzednio Saltsmannstr. A więc
pozostałości studzienek powyżej boiska szkoły mogą się wiązać z tym ujęciem
wody. Annemarie z Darmstadu, proszę przekazać pozdrowienia, chyba ostatecznie
wyjaśniła że na wieży nie było kawiarni czy restauracji. Restauracja była
przecież na początku Tatrzańskiej dawnej amKalsberg. Magazyn medyczny w Pałacu
Opatów to ciekawa informacja. Jeżeli był to magazyn medykamentów medycznych to
dlaczego spalono. Co więc się stało ze zbiorami muzealnymi. Tam były zbiory
raczej podobno tendencyjnie omawiające historię Gdańska ale każda wiedza jest
potrzeba bez względu na politykę. W tym czasie trzeba było ewakuować wiele
bardzo cennych zbiorów z np. Muzeum Narodowego w Gdańsku i pewnie nie wszystko
dało się ewakuować. Jest bardzo wiele rozmaitych jeszcze miejsc całkowicie
starych, nie dotkniętych zmianami cywilizacyjnymi. Np. dom za mostkiem przy
katedrze sąsiadujący z piekarnią Gruby, nad samym potokiem. Zupełne uroczysko a
za nim rozwalony już inny dom też nad potokiem. Tam jeszcze w zeszłym roku w
pustym zdewastowanym mieszkaniu powiewała firanka w oknie bez szyb. Zrobiłem tam
dokumentację fotograficzną ponieważ przemijanie czyjegoś życia pasjonuje mnie
coraz bardziej. Może z powodu wieku. Od miesiąca tworzę prywatną stronę WWW i w
planach mam zamiar pokazania Oliwy i jej piękna na zdjęciach i opisach bardziej
historycznych. Mieszkam już 30 lat w bloku przy Karpackiej.
www.ryszardpetrajtis.pl
to adres mojej strony prywatnej gdzie jest już trochę zdjęć parku i imprez które
odbyły się w tym roku. Ale to na marginesie. Jeżeli chodzi o Staatliches
Landesmuseum für Danziger Geschichte tak brzmi nazwa przedwojenna muzeum w
Pałacu Opatów to interesuje mnie wszystko zwłaszcza publikacje ponieważ jak już
wspomniałem jego historia jest prawie nieznana. Są jedynie ogólne opisy i kilka
zdjęć z Internetu wnętrz pałacu tuż przed przejęciem go na cele muzealne. A skąd
żołnierze włoscy też ciekawostka jak i to że to nie strata wojenna.
Opowieścilasku oliwskiego są jak rzeka.
Pozdrawiam



Temat: ISLAM UBER ALLES
Gość portalu: Jerzy napisał(a):

> Masz zupelna racje. Wydaje mi sie, ze w Skandynawii - w Szwecji i Norwegii
> troche inaczej, niz w Danii - rzadzace elity zawarly swoisty "Treuga Dei" z
> zaimportowanym elementem islamskim, polegajacym na "nie wchodzeniu sobie w
> droge".
> Innymi slowy: "Wy nie rzucacie bomb i nie przecie do wladzy a my pozwalamy
Wam
> na organizowanie w calej Europie jaczejek islamskich."
> Przeciez w Sztokholmie znajduje sie siedziba - centrala wszystkich znanych w
> swiecie organizacji terrorystycznych z rozgalezieniami do wiekszych miast
> Szwecji. Centrala ta dostarcza przeszkolonych terrorystow do terenowych
> organizacji terrorystycznych.
>
> Jak bedziesz kiedys w Malmö, odszukaj ulice Nobelvägen - jest to wieksza
ulica
>
> Malmö. Znajduje sie na niej jedna z takich central, zakamuflowana
jako "magazyn
>
> zbozowy" ("Spanmålmagazinet") AL - AKSA. Oficjalnie zajmuje sie "handlem
> maka"
> ale uboczna dzialalnoscia, opisana zreszta nie tak dawno w prasie,
jest "pomoc
> dla dzieci palestynskich" - glownie chodzi o pieniadze dla przyszlych
szahidow.
>
> A teraz uwazaj:znany z wystapien na tym Forum,"piekarz" Omar Faris, bojowiec
> PLO, prawdopodobnie sterujacy taka jaczejka w Krakowie, nadzwyczaj czesto
> wyjezdza do Malmö, jak to sam napisal na FORUM: "w sprawach sluzbowych aby
> nawiazac kontakty". Nie moge oprzec sie wrazeniu, ze za kazdym razem
odwiedza
> ten osobliwy "magazyn zbozowy".
> (J)
Jerzy, kol chakawod. Moj nos mosadowy na to nie wpadl.Dana33 miala racje.Ona
go odkryla kiedy tylko rozpoczela swoja dzialalnosc na forum.
Ja naiwnie wierzylem w jego buleczki.



Temat: Współczucie
j.wierny napisał:

> deczi napisała:

> Oba przypadki są skrajne :-) Zbychu już fajnie to wyklarował. Ja spróbuję
tylko
>
> ugryźć ten problem z odrobinę innej strony, może bardziej abstrakcyjnej :-)
>
> Pierwszy przypadek opiera się na istnieniu jakiegoś "mojego ja", które wydaje
> się "lepsze" od "ja innych". Natomiast drugi opiera się na przekonaniu, że
> istnieje jakieś "moje ja", które jest w jakiś sposób tożsame z "ja innych".
> Wspólny mianownik dla obu przypadków to przekonanie o istnieniu jakiegoś
> rzeczywistego "mojego ja" i to jest właśnie klucz do rozwijania współczucia,
> empatii, wrażliwości na cierpienie innych, czy jak tam to zwać...

No, niezupełnie o to mi chodziło. Użyłam słowa "wyższe", ale nie w
sensie "lepsze", tylko "z większą świadomością wynikajacą z lepszej perspektywy
wynikającej ;-) z bycia ponad danym problemem". Myślę, że wiesz o co chodzi.
A bycie na wspólnym wózku to przecież nie tożsamość z towarzyszmi podróży.

>
> My możemy postrzegać współczucie i mądrość jako dwie różne rzeczy, taki
podział
>
> występuje też w różnych naukach, żeby ułatwić nam rozwijanie oświeconej
> postawy. Jednak w istocie prawdziwe współczucie nigdy nie jest oddzielne od
> mądrości, która nie polega na jakimś analitycznym główkowaniu co zrobić dla
> innych, ale jest bezpośrednim doświadczaniem pustości zjawisk, o czym
> wspomniała Miluszka. Dopóki nie urzeczywistnimy stanu buddy, nie
> urzeczywistnimy w pełni doskonałej nierozdzielności współczucia i mądrości,
> dlatego aspirując do tego urzeczywistnienia, obijamy się trochę na lewo i
> prawo :-) rozwijając stopniowo to, co nazywa się bodhiczittą - oświeconą
> postawą. To taka metoda kolejnych przybliżeń, fachowo mówiąc "metoda
> aproksymacyjna" :-)
>
> Myślę, że nie ma co wiele teoretyzować na temat współczucia... Po prostu im
> mniej myślenia o "mnie", o "moich" korzyściach, tym więcej zaczyna pojawiać
się
>
> współczucia wobec innych, tym mniej poczucia oddzielenia od innych, a tym
> samym - tym więcej mądrości, która nie jest niczym więcej jak przeżywaniem
> świata z poziomu braku jakiegokolwiek ostatecznego oddzielenia, a
jednocześnie
> świadomością wielości zjawisk. To ostateczne wyjście poza skrajności podanych
> wcześniej dwóch przypadków. W tym także znaczeniu, pomiędzy współczuciem a
> mądrością nie ma żadnej różnicy, i w tym znaczeniu "nie ma ostatecznie
żadnych
> czujących istot", jak to czasami mawiają buddyjscy nauczyciele nawiązując do
> poniższych fragmentów "Sutry Diamentowej":
>
> www.buddyzm.edu.pl/magazyn/04/cs04-01.htm
>
> A temat był już poruszany na forum tutaj:
>
> forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=12346&w=18488978&a=18774887
> jw

W zasadzie wszystkie te wypowiedzi i podane linki pomogły mi coś tam sobie
sklecić, jeśli chodzi o zrozumienie tej kwestii.;-) Dzięki. Ale interesuje mnie
jeszcze "współczucie w praktyce" ludzi, którzy właściwie to współczucie dopiero
rozwijają. Jaka powinna być ich postawa wobec innych istot, skoro mają
tę "wyższość" znajomości, przynajmniej teoretycznej, wszystkich tych pojęć -
pustości, samsary, mądrości etc. Oczywiście misjonowanie odpada, nie o to mi
chodzi.
Ech, w sumie to pewnie sama sobie zaraz odpowiem na to pytanie;-), ale miło
będzie poczytać też przemyślenia innych.
Pozdrawiam,
D.



Temat: Współczucie
deczi napisała:

> Może sprecyzuję, bo teraz mi to przyszło do głowy:
> czy współczucie to stawianie się "wyżej" od istot
> z myślą: "jakże one cierpią, ogarniete niewiedzą,
> chcę im pomóc", czy raczej "na równi" z istotami
> przez świadomość, ze wszyscy jedziemy na tym samym
> wózku? Pierwszy przypadek niebezpiecznie kojarzy
> mi się z litością, a w drugim nie widzę miejsca
> na działanie.
>
Oba przypadki są skrajne :-) Zbychu już fajnie to wyklarował. Ja spróbuję tylko
ugryźć ten problem z odrobinę innej strony, może bardziej abstrakcyjnej :-)

Pierwszy przypadek opiera się na istnieniu jakiegoś "mojego ja", które wydaje
się "lepsze" od "ja innych". Natomiast drugi opiera się na przekonaniu, że
istnieje jakieś "moje ja", które jest w jakiś sposób tożsame z "ja innych".
Wspólny mianownik dla obu przypadków to przekonanie o istnieniu jakiegoś
rzeczywistego "mojego ja" i to jest właśnie klucz do rozwijania współczucia,
empatii, wrażliwości na cierpienie innych, czy jak tam to zwać...

My możemy postrzegać współczucie i mądrość jako dwie różne rzeczy, taki podział
występuje też w różnych naukach, żeby ułatwić nam rozwijanie oświeconej
postawy. Jednak w istocie prawdziwe współczucie nigdy nie jest oddzielne od
mądrości, która nie polega na jakimś analitycznym główkowaniu co zrobić dla
innych, ale jest bezpośrednim doświadczaniem pustości zjawisk, o czym
wspomniała Miluszka. Dopóki nie urzeczywistnimy stanu buddy, nie
urzeczywistnimy w pełni doskonałej nierozdzielności współczucia i mądrości,
dlatego aspirując do tego urzeczywistnienia, obijamy się trochę na lewo i
prawo :-) rozwijając stopniowo to, co nazywa się bodhiczittą - oświeconą
postawą. To taka metoda kolejnych przybliżeń, fachowo mówiąc "metoda
aproksymacyjna" :-)

Myślę, że nie ma co wiele teoretyzować na temat współczucia... Po prostu im
mniej myślenia o "mnie", o "moich" korzyściach, tym więcej zaczyna pojawiać się
współczucia wobec innych, tym mniej poczucia oddzielenia od innych, a tym
samym - tym więcej mądrości, która nie jest niczym więcej jak przeżywaniem
świata z poziomu braku jakiegokolwiek ostatecznego oddzielenia, a jednocześnie
świadomością wielości zjawisk. To ostateczne wyjście poza skrajności podanych
wcześniej dwóch przypadków. W tym także znaczeniu, pomiędzy współczuciem a
mądrością nie ma żadnej różnicy, i w tym znaczeniu "nie ma ostatecznie żadnych
czujących istot", jak to czasami mawiają buddyjscy nauczyciele nawiązując do
poniższych fragmentów "Sutry Diamentowej":

www.buddyzm.edu.pl/magazyn/04/cs04-01.htm

A temat był już poruszany na forum tutaj:

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=12346&w=18488978&a=18774887
jw




Temat: Aranżacja wnętrz w Unii Europejskiej...
melaska napisała:

> Niestety wątpię. Granice się otwarły, ale odległość się nie zmniejszyła:-)
> Problem z dostępnością np. płytek nie leży w jakości współpracy sklepu z
> producentem. Problem leży w cenie powierzchni magazynowej i składowania
towaru
> (oraz cenie samego towaru oczywiście). Zaręczam, że praktycznie żadnego
sklepu
> nie stać (i nie będzie stać) na kupienie chocby po 5 m2 płytek z każdej
> kolekcji firmy np. Marazzii. Główny dystrybutor w Polsce tych płytek ma na
> stanie tylko parę kolekcji, a i ich magazyny pekają od tego w szwach. Nawet
sam
>
> producent nie ma w magazynie wszystkich swych produktów i część z nich
> produkowana jest pod zamówienie klienta.
> Weź np. płytki Opoczna - na nie (zwłaszcza na dekory) też trzeba czasami
czekać
>
> minimum 2 tygodnie:-) Nie sądzę, aby wiele się zmieniło po wejściu do Unii.
>
> To samo dotyczy innych zagramanicznych produktów:-) NIkt przy zdrowych
zmysłach
>
> nie będzie brał na magazyn 50 sof z jednej kolekcji, ale w różnych
materiałach
> w nadziei, że może w tym roku znajdzie na nie klienta. Zrobi tak jak do tej
> pory robił: weźmie jedną sofę i próbnik materiałów.

Melaska - problem nie leży w wysokich cenach powierzchni handlowej czy
magazynowej. Problem leży w tym, że klientów nie stać (na razie) na dany towar,
a gdy będą mieli więcej pieniędzy - będzie ich na to stać.
Problem leży również w tym że handlowcy i sprzedawcy nie potrafią zrozumieć
idei JIT. Just in time - to właśnie zaoferowanie właściwego produktu klientowi
w tym momencie, kiedy on tego potrzebuje. Po to są badania popytu i tego co
jest w danym momencie 'trendy' (po chłopsku - co "schodzi" najszybciej) by mieć
pod ręką (w magazynie, niekoniecznie w sklepie) to czego klienci poszukują, a
nie to co nie "schodzi", zalega i generuje koszty. W Polsce Pan Franek z Panem
Kazikiem założą biznes i robią kasę - klient poczeka, bo przyzwyczaił się do
czekania. Ja nie chcę czekać. Jak Pan Franek i Kazik nie będą mieli - pójdę do
innego sklepu, który potrafi "mieć". Dziś nie ma tego "innego" sklepu, dzisiaj
mamy w Polsce prawie samych Franków i Kazików, ale już wkrótce - mam nadzieję -
będą handlowcy którzy myślą inaczej. Zauważ ile osób pytało nawet na naszym
forum o płytki małych rozmiarów. Oni przecież pytają także w sklepie. Jeżeli
jadę na Bartycką i widzę tony płytek każda podobna do drugiej - nie wierzę, że
jeden czy drugi sprzedawca nie mógłby zaoferować odmiennego asortymentu.
Piszesz o sofie - tak, weźmie jedną sofę, która być może mu się sprzeda, ale
weźmie też 5 sof, które raczej z pewnością mu się sprzedają, bo ludzie akurat
takie chcą kupować. Nie będzie ich trzymał w sklepie - wybuduje magazyn, z
którego dowiezie do sklepu w 24 godziny. A klienta będzie na to stać.
Sporo było tu huku o Ikea - Ikea potrafi "mieć". Nie muszę cię przekonywać, że
nie dlatego że ma wszystko w sklepie. Dlatego że potrafi dobrze zarządzać
dostawami, ma sieć magazynów i sprawnie reaguje na zachowanie rynku.
Mnie stać na wiele w Polsce, niestety producenci i sprzedawcy nie są w stanie
temu sprostać. Ile jest takich osób jak ja? Wiele. I będzie więcej.
Pozdrawiam
Bartłomiej



Temat: Emocje a karma
tztz3 napisał:

> Mam pytanie dotyczące emocji i karmy - czy wg.
> Was, buddystów, emocje mają wpływ na karmę
> czy też dopiero uczynki które za nimi idą, które je
> przypieczętowują - mówiąc inaczej szkody wyrządzone
> fizyczynie i psychicznie ?
>
Działania nie biorą się znikąd, są wynikiem bądź to pozytywnych, bądź
negatywnych emocji. O ile dobrze pamiętam, to klasyczne nauki, które traktują o
karmie mówią, że moc zasianych w naszym umyśle "nasion karmicznych" zależy od
czterech czynników:

1) motywacji, która przyczyniła się do naszego działania
2) tego czy działanie to zostało zrealizowane czy nie
3) tego w jakim stopniu byliśmy świadomi całej sytuacji
4) tego czy czuliśmy zadowolenie z rezultatów naszego działania

Jeśli o czymś zapomniałem, albo coś przeinaczyłem, to proszę niech ktoś
poprawi. Zacytuję jeszcze fragment nauk Szamara Rinpocze:

"Zgodnie z naukami Buddy dotyczącymi etyki, istnieją jak sądzę cztery różne
kombinacje intencji (celu) i działania. W kolejności od najbardziej negatywnych
do najbardziej współczujących są to:
1) Negatywny cel & negatywne, szkodliwe działanie
2) Negatywny cel & łagodne lub pozytywne działanie
3) Pozytywny, realistyczny cel & destrukcyjne lub szkodliwe działanie
4) Pozytywny, czysty cel & dobroczynne działanie"

Zatem wynika z tego, że dla tworzonej przez nas karmy bardziej istotne od
samych działań jest towarzysząca im motywacja. Ten schemacik jest bardzo
prosty, ale jeśli zaczniemy naprawdę głęboko i uczciwie badać swoją motywację,
to możemy się przerazić jak często powodowana jest ona subtelnymi egoistycznymi
potrzebami :-)

> Oraz pytanie drugie - czy wyrządzanie krzywdy
> samemu sobie bez krzywdzenia
> innych powodują "złą" karmę ?
>
Zależy w jakich okolicznościach, z jakiego powodu itp... Jeśli krzywdzisz
siebie ponieważ czegoś w sobie nie akceptujesz albo jest na siebie zła, to
działasz pod wpływem negatywnych emocji. W ten sposób umacniasz w sobie
określoną negatywną tendencję: "nienawiść do samej siebie". Jeśli jednak
krzywdzisz siebie kierując się altruistyczną motywacją, to wówczas wzmacniasz w
sobie tendencję do altruizmu. Jednak z tym altruisycznym krzywdzeniem siebie,
to bardzo bym uważał. Rozwiązanie to dotyczyć może tylko pewnych skrajnych
sytuacji, najlepiej jeśli jak największa liczba istot będzie dzieki nam
szczęśliwa, nie wyłączając nas samych. Zobacz co powiedział na ten temat
Dalajlama ("Tym, którzy nie kochają samych siebie"):

www.buddyzm.edu.pl/magazyn/17/cs17-15.htm

Zapoznaj się też z tym wątkiem:

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=12346&w=18488978

jw




Temat: Gdzie jesteś, MACHO?
Jestem autorem tekstu. Czuję się wywołany do tablicy. A odpowiadam z dużym opóźnieniem, gdyż dopiero teraz
powróciłem na Forum po świąteczno-noworocznej przerwie. I chciałem skomentować kilka głosów w tej dyskusji.

> nie spotkalem sie z tym aby jakikolwiek autor artykolow
> w Wyborczej bral udzial w polemice.

Po pierwsze, nie ma racji Pan Wiesław twierdząc, że nigdy autorzy Wyborczej nie odpowiadają na Forum. Piszę to z
czystym sumieniem, bo sam odpowiadam. I to często (na Forum Nauka).
A teraz do rzeczy. Padła wątpliwość, czy jako dziennikarz mam odpowiednie wykształcenie? Informuję uprzejmie, że
ukończyłem kierunek ścisły (fizykę) na Uniwersytecie Warszawskim, a potem tam przez kilka lat pracowałem. Prawdą
jest natomiast, że astrofizyka nie była wtedy specjalnością mojej profesji. Tyle tylko, że to wszystko nic nie oznacza.
Kiedy bowiem opuszczałem Uniwersytet dla Gazety Wyborczej, to nikt jeszcze nie znał ani jednego układu
planetarnego poza Układem Słonecznym, ani też nie podejrzewano istnienia 'ciemnej energii'. O tym wszystkim można
się było dowiedzieć w ostanich 10 latach. Czy wystarczająco i na bieżąco uczyłem się o najnowszych odkryciach,
teoriach i hipotezach? Starałem się, ale nie mnie o tym sądzić.
Jako dziennikarz mam wszak możliwość rozmawiać z najlepszymi naukowcami. I robię to. Wszystko to, o czym
napisałem w dyskutowanym artykule, czerpałem z lektury i takich rozmów. Na przykład o niezwykłości i unikalności
naszego Układu Słonecznego wobec nowoodkrywanych planet - opowiadali mi porf. Aleksander Wolszczan i Paweł
Artymowicz (fragmenty rozmowy opublikował Magazyn GW z 14 października 1999 roku).
Wolszczan mówił mi wtedy np. : ?Wydaje się, że wszystkie planety, które znaleziono dotychczas wokół normalnych
gwiazd, powstały według podobnego planu. Jest jednak trochę niepokojące, że nie jest to ten sam plan, według
którego powstał nasz własny układ. ?
W Internecie jest katalog wszystkich obcych układów planetarnych : www.obspm.fr/encycl/catalog.html. Nie ma
na tej liście układu przypominającego nasz!

> Nasze poszukiwanie planet (dwoch mlodych kalifornijskich astronomow tworcow
> metody) jest ograniczone z powodu wlasnie masy planet. Tylko wielkie planety
> odzialowywuja tak silnie na swoje slonca abysmy mogli odkryc/zmierzyc na taka
> odleglos odchylenia/ruch tych slonc.

Oczywiście. Ma Pan rację. Zdawali sobie z tego sprawę zarówno Wolszcza jak i Artymowicz. Mówili jednak, że z
obecnych już odkryć można ułożyć niezłą statystykę. Te duże planety, które są (bo mogą być) obecnie odkrywane,
wcale nie krążą po takich orbitach jak nasze duże planety - Jowisz (czy Saturn). Po pierwsze - ich orbity albo są
ciasne (mają mały promień), albo są bardzo eliptyczne (a w naszym układzie - prawie kołowe). Zarówno w jednym,
jak i drugim przypadku - nie będzie tam miejsca dla planety typu Ziemia. Niezależnie od tego czy ammy dziś
instrumenty, które mogłyby taką małą planetę wykryć.

> Czastki z ktorych jestesmy zbudowani podstawowe pierwiastki powstaja w kazdej
> gwiezdzie a pozniej dzieki zjawisku super-nowa trafiajaja do wszystkich
> zakatkow kosmosu. Nie ma nic w tym mistycznego ani tez szczegolnego. Zycie
> zbudowane na tlenie tez nie jest niczym szczegolnym chocby dlatego za mamy na
> samej ziemi przyklady zycia _beztlenowego_. To ze nie wiemy czym jest tz.
> "czarna materia" nie znaczy jeszcze ze jest ona inna niz te formy energi/czaste
> k
> ktore juz znamy.

A teraz ta druga kwestia - ciemnej materii i energii. Tutaj swą wiedzę czerpałem glownie z rozmów z prof.
Bohdanem Paczyńskim (twórcą metody mikrosoczewkowania grawitacyjnego, który poszukiwał MACHO) oraz
Romanem Juszkiewiczem (m.in. rozmowa w Magazynie GW - 'Czego nie widać? z 22 lutego 2001).
Cała rozmowa jest poświęcona zagadce ciemnej materii i energii. Przypomnę, że m.in. na moje pytanie: 'Może więc ta
nieświecąca materia ukrywa się w postaci trudno dostrzegalnych, rozległych obłoków gazu?' dr. Juszkiweicz
odpowiedział: 'Jest gorzej. Mamy argumenty za tym, że ciemna materia nie jest zbudowana ze znanych nam protonów
i neutronów.'
W tym sensie pisałem o naszej unikalności - o tym, że jestemy zbudowani (jako ludzie, Ziemia, planety, gwiazdy) z
materii, która nie jest tworzywem zdecydowanej większości Kosmosu!

Ale jeśli taki wniosek nie wynikał jasno z mojego eseju - to być może jest w tym moja wina.

Pozdrawiam serdecznie
Piotr Cieśliński



Temat: "wybitni fachowcy" z SLD !!!
Wiadomo, ze posłowie to miernoty. Nie to co wybitni fachowcy z SLD delegowani
do "bezstronnej publicznej" TV Kwaśniewskiego i Millera. Aby podreperować te
miernoty nie będzie bezpośrednich transmisji z sejmu, tylko magazyn
parlamentarny. Sytuacja zywcem wzięta z Orwella- tzw ministerstwo prawdy.

TVP w trosce o prestiż Sejmu
Niezręczne prace studyjne

TVP chciałaby zadbać o lepszy wizerunek parlamentu. Rozważa pomysł rezygnacji z
transmitowania obrad Sejmu i chce je omawiać w cotygodniowym magazynie - wynika
z dokumentów przesłanych posłom. - To tylko prace studyjne - broni się TVP.

Najnowszy pomysł znalazł się w dokumentach dotyczących sejmowych transmisji,
jakie wiceprezes zarządu TVP Tadeusz Skoczek przesłał posłom z Sejmowej Komisji
Kultury. Opisując rozwiązania, jakie przyjęto w innych krajach, TVP
zaproponowała, by bezpośrednie relacje z obrad zastąpić cotygodniowym magazynem
parlamentarnym. Przywróci to - czytamy w dokumencie - Sejmowi prestiż, bo
widzowie nie będą już traktować parlamentu jako "forum dyskusyjnego i terenu
międzypartyjnych rozgrywek politycznych".

- To dowód nonszalancji władz TVP - oburzał się wczoraj podczas posiedzenia
komisji poseł Mariusz Grabowski (LPR), który odnalazł ten fragment w pliku
dokumentów nadesłanych przez wiceprezesa Skoczka. - Dziękuję, że w ten sposób
TVP określa, gdzie jest miejsce parlamentu.

Czy do zadań publicznej telewizji należy troska o wizerunek parlamentu? - To
niezręczność albo pewien skrót myślowy - przyznaje rzecznik TVP Jacek
Snopkiewicz. Twierdzi, że wśród dokumentów, które dostarczono posłom, znalazł
się materiał studyjny. - Omawiał warianty wynikające z doświadczeń innych
krajów. Ale było to tylko opracowanie autorskie jednego z pracowników i nie
przywiązywałbym do niego większej wagi. W tej chwili nie są prowadzone żadne
prace, by ograniczyć transmisje obrad Sejmu - zapewnia rzecznik. LUZ

Co się wydaje władzom TVP?

"Wydaje się, że do czasu powstania kanału informacyjno-parlamentarnego również
TVP powinna zmierzać w kierunku wyznaczonym przez inne stacje telewizyjne (mowa
o zagranicy - red.), to jest: zrezygnować z transmitowania in extenso
wszystkich debat parlamentarnych, traktując je jako materiał do omówień
przedstawianych wraz z interpelacjami poselskimi w cotygodniowym magazynie
parlamentarnym, zaś szczególnie ważne debaty nadawać kilka razy w roku w
antenach ogólnopolskich. W ten sposób relacje z prac Sejmu pozwolą na
utrwalenie w opinii społecznej jego obrazu jako najwyższego organu
ustawodawczego, a nie jako forum dyskusyjnego i terenu międzypartyjnych
rozgrywek politycznych. Powinno to przywrócić polskiemu parlamentowi prestiż
niezbędny do prowadzenia działalności legislacyjnej, do której został
powołany".

(z dokumentów przesłanych przez wiceprezesa TVP do Sejmowej Komisji Kultury i
Środków Przekazu)




Temat: Szukam dziewczyny na gwałt :)
Szukam dziewczyny na gwałt :)
Dzień dobry . Ostatnio wpadam sobie na ta strone lukam i patrze o jest forum
to se mysle a wejde zobacze co tu sie dzieje i tak przejrzalem sobie i nawet
mnie zaciekawilo a pozniej po blizszym zapoznaniu ze stronka zauwazylem ze
sporo jest tu postów pisanych przez dziewczyny i nagle blysk mozdzek puf
raczki w ruch i tak pomyslalem a co mi szkodzi fyrkne tu anonsa moze jakas
fajna dziewczyna w dodatku z przejawami urody sie odezwie i napisze cos do
mnie w stylu " ej czesc... jak tam ? co tam ? gdzie tam ? " :) i normalnie
tym samym od razu mnie w sobie rozkocha tak ze bede chodzil z nia po parku
ogladal nowe slady bytnosci gołebi na pomnikach , lazil do Smętka na browary
o ile mi postawi a jesli nie to powdychamy sobie te wyziewy alkoholowe
siedzac przy barze kiedy to barman bedzie z beczki piwko nalewal oj duzo tych
wyziewów wtedy umyka , bede ja odbieral ze szkoly i na powitanie mowil "
slonce daj ogrzac me lapki o Twe udo gorące" i takie tam inne slodkosci ,
wymysle dla niej cieplusie slowko taka pieszczoszke i tak juz zawsze bede sie
do mego skarbka zwracal ..np..." pyreczka" <to jak bedzie skarbek przy sobie
wiecie> lub slomeczko <to jak bedzie taka nietuzinkowa szczupla landrynka z
tendencja do anorekcji> czyli slowem bede niczym Mickiewicz co raz krociutka
fraszka uszka mej damy piescil :) co ja jeszcze bede no dla przykladu jak
wroce do domu lekko zawiany to bede cicho w zamku kluczyk przekrecal nie tyle
zeby mej zazdrosnicy nie zbudzic ale temu ze walek dobrze na mym ciele lezy
ale me cialo na walku to juz tak nie bardzo tryska usmiechem ...a skoro juz o
tym tryskaniu to zeby nie bylo ja nie mam z tym problemow chociaz kiedys sie
obawialem po lekturze pewnej fachowego magazynu dla panow dotyczacego
noszenia ciasnej bielizny i jej wplywu na meskie libido ...bo ponoc ciasne
majtasy to nie jest to co lubia hmmmm kuleczki :) bo one wolal jak to kulki
czasem sie puknac a pukanie ciasne majtasy nie gwarantuja no chyba ze...ale
nie tego juz nie napisze ....niesmialy jestem :) ...ale ale wracajac do mej
wczesniejsze mysli ....moja ewentualna pyreczko badz slomeczko ja z "tym"
klopotów nie mam ja i nie lubie lodów typu "Algida" zatem jakby sie kiedy
przydazylo ze bede musial leciec do automatu w celu nabycia ogumienia wroce z
nim a nie z posmakiem wafelka miedzy ząbkami :) Zatem dziewczyny jakby co to
ja Bartek 23 letni chlopak z przejawami Dzagerstwa serdecznie zapraszam was
byscie doglebnie przemyslaly me slowa a pozniej podjely trafna decyzje
chociaz co bedziemy sie oszukiwac ..decyzja jest tylko jedna ...ale ze mam
serce nie tyle co zdrowe ale dobre oto kilka propozycji jak mozecie wyrazic
mi swe zainteresowanie zostania ma jedyna <tu podkreslam JEDYNA> :) Pyreczką
badz Slomeczka :)....
1. Te Bartlomieju Ty moj czarodzieju ja Cie chcieju i mieniu nadzieju ze Ty
mnie obślinieju .
2. jestem na "tak" przechodzi....<zblizenie kamery numer 4> :)
3. No ja sie waham troche a masz moze fote <a mam jakby co > bo wiesz
ostatnio poznalam chlopaka na forum i on wygladal jak Lepper z tym ze mial
Begerowe korwiki w oczach..normalnie dalam sie przeleciec ....strachowi na
jego widok :)
4. Mama mia i zielona pietruszka ale ja Cie chce Tys jest ten o ktorym snie
to Ciebie rysuje mym paluszkiem na platkach owsianych i juz nie moge sie
doczekac jak sprawdze czy Twa popa ma atest twardosci...hmm a moze to nie
popa ...boze ale ja zakochana jezyka w buzi zapominam..kotku juz do Ciebie
lece tylko naloze ta z przezroczy kiece:)
5. Mam na imie Patryk wiem wiem jestem facetem ale kurze piórko jak Cie
czytalem to poprostu me serduszko robilo tak "bum bum" ze az musialem sobie
meliske zaparzyc na uspokojenie ..wiem ze pewnie nie mam szans ale moze Cie
to przekona w zalaczniku sle Ci 3 akty mej siostry...to blizniaczka zatem sam
wiesz wygladam podobnie pieknie...no tylko wiesz...ten moj przecinek :)
6. Kocham Cie....echh ochh achh ..pryk...ups...przepraszam :)
7. Chlopcze mam do Ciebie queszczona....czy Ty jestes normalny ..co Ty
jarales...wes sie podziel bo na jutro mam walnac referat z polaka na temat "
Tartak jedno z miejsc gdzie mozna zrobic laske" :)

No to wsio jakby co to mozecie dodac cos od siebie ....ale nie wymagam zbyt
wiele leniwi moga dorzucic tylko kropke . :)



Temat: ja już nie nadążam ;-) (dłuuuugie)
ja już nie nadążam ;-) (dłuuuugie)
ten problem nurtuje mnie naprawdę od dawna, a teraz jeszcze się nasilił,
a to z racji kilku przypadków...

przypadek pierwszy: ostatnio natknęłam się w piwnicy na kolorowy magazyn, z
wakacji 1997 r. - na okładce po raz piwerwszy (zresztą w tym magazynie
wszyscy pojawiają się zawsze po raz pierwszy ;) słynna piosenkarka, z
mężczyzną jej życia i dzieckiem. Wszystko fajnie, tylko aktualnie bohaterka
jest już z innym mężczyzną swojego życia i znowu jest nieziemsko szczęśliwa ;)

przypadek drugi: oglądam z Ciocią występ innej słynnej piosenkarki, ciocia
otwarcie komentuje:
- Jak ją widziałam kilka lat temu, to sobie pomyślałam, że taka to męża nie
znajdzie nigdy ;) No, ale teraz, całkiem nieźle wygląda, operację nosa sobie
zrobiła i tego męża ma fajnego...
a ja Cioci na to:
- Ciociu, ona już z tym mężem nie jest, pokłócili się.
- OOOOOO? Naprawdę, a On jakimś codzoziemcem był, nie? I taki fajny.
I myślę sobie w duchu, rzeczywiście kilka lat temu wyglądali na szczęśliwych.
Niestety z tego co słyszałam "bohaterka" przechodzi teraz trudny czas, choć
dość otwarcie mówi o tym na łamach kolejnych czasopism.

przypadek trzeci: dziś rano kupuję gazetę, zerkam tradycyjnie na nagłówki
kolorowych pisemek i... znowu kolejna chwytliwa miłosna historia. Tym razem
na tapecie aktorka, nie tak dawno szczęśliwa w małżeństwie. Jak się okazuje
małżeństwo jej nagle się rozpadło, ale ona znalazła już nowego mężczyznę,
a raczej dała się znaleźć miłości ;)

prypadek czwarty, piąty, szósty itd: podobne do ww., tylko wstawić
odpowiednie nazwiska ;)

Może trochę to dziwne i naiwne, ale mnie to szczerze zastanawia. Jak bardzo
trzeba się postarać w gwiazdorskim światku, by naprawdę być szczęśliwym???
Czy ceną bycia sławnym, pokazywanym i podziwianym są ich wieczne życiowe
rozczarowania i rozterki miłosne? Ja doskonale rozumiem, że wokół miłości
kręci się nasze życie i że ta miłość bywa trudna i tego nikt nie kwestionuje,
ale jakże łatwo wyświechtać to słowo, jak łatwo jednocześnie ciągle po raz
pierwszy pokazywać się na okładkach, w towarzyskich kronikach. Jak łatwo być
trendy czy raczej nie być passe? ;)
OK, nie czepiam się tylko artystów, ludzie tzw. "normalni", czy Ci z naszego
sąsiedztwa też pewnie mają swoje miłosne perypetie i może też chętnie by o
nich opowiedzili, nawet w skali mikro tj. wiosce, miastu. Tu może nawet
urasta to do rangi paskudnych plotek, ale w sumie czy czymś innym są te
hitowe nagłówki?

Do kitu ten cały światek. Nie podoba mi się i raczej mi się nie spodoba.
Źle im wszystkim nie życzę, ale nie zdziwię się jak za kilka miesięcy
przeczytam nagłówki w podobnym stylu, tylko ww. bohaterowie wymienią się
miejscami ;) Dam znać :)

Ja tymczasem poproszę o teleportację na Marsa :)
Może kosmici są trochę normalniejsi ;)
pozdrawiam, wcale nie po raz pierwszy, hanya

p.s. zbieżność faktów ww. przypadków jest zamierzona i powszechnie znana,
więc myślę, że regulaminu forum nie naruszyłam i nikogo nie obraziłam :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 150 wypowiedzi • 1, 2, 3