Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Magazyn





Temat: Coraz lepsze jaja z"dowodami" przeciw Iranowi.
Coraz lepsze jaja z"dowodami" przeciw Iranowi.
Zdjęcia Powella dobre, ale... stare IAR 2003-02-07 (18:56)

Eksperci fachowych czasopism "Skrzydlata Polska" i "Raport" ocenili w piątek,
że zdjęcia dotyczące uzbrojenia Iraku, zaprezentowane w środę na forum Rady
Bezpieczeństwa przez sekretarza stanu Colina Powella, pochodzą w większości z
pierwszej połowy lat 90.

Tomasz Hypki, wydawca obu czasopism powiedział, że zdjęcia te są dostępne na
stronach internetowych i były publikowane przez "Raport" i "Skrzydlatą
Polskę".

Między innymi pokazaliśmy Mirage'a, który był przystosowany do przenoszenia
zbiornika z bronią chemiczną i do rozpylania tego środka chemicznego. Te same
zdjęcia pokazał w swojej prezentacji Colin Powell. To są zdjęcia z początku
lat 90. - powiedział Hypki.

Według analityków "Raportu" i "Skrzydlatej Polski", jedyną nowością, którą
pokazał Powell, był samolot bezpilotowy. Reszta to rzeczy, które są znane od
dawna, nawet od kilkunastu lat. Nową rzeczą, którą zrobił Powell, to
komentarz do tych zdjęć.

Jednak według Tomasza Hypkiego, podstawowe pytanie - co stało się bronią
pokazaną na zdjęciach - pozostaje aktualne.

W czasie środowego wystąpienia na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ Colin Powell
zaprezentował zdjęcia wykonane przez satelity szpiegowskie mające świadczyć o
posiadaniu przez Irak broni chemicznej i biologicznej. Wśród przedstawionych
materiałów były zdjęcia rzekomych fabryk tego typu broni, a także pojazdów i
samolotów służących do jej przenoszenia.

Podczas nowojorskiego wystąpienia Powell odniósł się też pozytywnie do
dossier, opublikowanego w poniedziałek przez rząd brytyjski, określając je
jako wiarygodne.

Tymczasem okazało się, że znaczna część rzekomych danych wywiadowyczych
zawartych w dossier na temat Iraku została przepisana z publikacji
akademickich. Potwierdził to brytyjski rząd. Rzecznik premiera Tony`ego
Blaira powiedział, że błąd polegał na tym, iż nie podano źródła. Zaprzeczył
jakoby rząd wprowadził w błąd opinię publiczną i dodał, że informacje podane
w dossier odpowiadają rzeczywistości.

Dossier, przedstawione przez brytyjski rząd, miało dotyczyć metod ukrywania
przed inspektorami ONZ irackiego programu budowy broni masowego rażenia.

Tymczasem dziennik telewizji Channel Four ustalił - z pomocą wykładowcy nauk
politycznych w Cambridge, Glena Rangwala - że niektóre zawarte w nim
informacje nie pochodzą z aktualnych źródeł wywiadu MI 6, lecz zostały
skopiowane z przestarzałych już publikacji akademickich i artykułów
prasowych.

Zarzuty odnoszą się do części drugiej i trzeciej owego 19-stronicowego
dossier. Zdaniem Glena Rangwala, strony od 6 do 16 zostały bezpośrednio
skopiowane z innych źródeł, między innymi z internetowej wersji pracy
amerykańskiego doktoranta z Kalifornii, na dodatek z błędami
interpunkcyjnymi.

Tekst Ibrahima al-Marashi ukazał się we wrześniu ubiegłego roku w piśmie
Middle East Review of International Affairs. W dossier wykorzystano także
artykuły opublikowane w brytyjskim magazynie wojskowym Jane`s Intelligence
Review w 1997 roku oraz w listopadzie ubiegłego roku.

Polskie Radio dowiedziało się, że Downing Street zwróciła się do Królewskiego
Instytutu Studiów nad Obroną o nieinformowanie na temat plagiatu popełnionego
w dossier dotyczącym Iraku. Powiedziała tak Polskiemu Radiu rzeczniczka
Instytutu Jane Grassie. (and)






Temat: Wybrakowane naboje - zadanie konkursowe nr 3
Wybrakowane naboje - zadanie konkursowe nr 3
Przedstawiam trzecią łamigłówkę w naszej zabawie o 200 PLN z cyklu "Konkurs
Łamigłówkarski, Wrzesień 2003" (po szczegóły zajrzyj do odpowiedniego wątku
na tym forum):

W pewnym policyjnym magazynie z amunicją doszło do fatalnej pomyłki. Otóż w
magazynie tym znajdowały się pudełka z nabojami do służbowych pistoletów
pakowane po osiem sztuk w jednym pudełku. Nieszczęśliwie się tak zdarzyło, że
do całego składu wmieszało się jedno pudełko z wybrakowanymi nabojami-
niewybuchami. Magazynier dostał polecenie znalezienia i odrzucenia tego
pudełka. Wszystkie pudełka wyglądały identycznie i wszystkie dobre naboje
miały dokładnie tę samą masę, natomiast niesprawne naboje, choć wszystkie też
ważyły dokładnie tyle samo, były lżejsze od tych dobrych, jako że nie
posiadały spłonki. Nieznana natomiast była waga dobrego i złego naboju. Do
dyspozycji magazyniera podstawiono wagę z sąsiedniego posterunku, w którym
też zmagano się z podobnym problemem, dlatego zastrzeżono, że wagę udostępnia
się tylko na trzy ważenia.
Waga jest dwuszalkowa i bardzo pojemna, tzn. na każdej z jej szalek można
umieścić dowolną ilość nabojów. Waga ta może też bez problemu wychwycić
różnicę w wadze między dobrym a złym nabojem i dokładnie określić jakiej
wielkości jest ta różnica. Magazynier ma więc możliwość wykonania trzech
ważeń, po czym musi zdecydować, które ośmiopociskowe pudełko zawiera
niesprawne naboje. Może w tym celu pudełka otwierać, wybierać z każdego
dowolną ilość nabojów, znaczyć je flamastrem, kłaść na wagę itd. Ma tu
całkowitą dowolność, ale nie może korzystać z niczego więcej oprócz tej wagi.

Pytanie brzmi: Jaka jest największa ilość pudełek, jakie magazynier może
sprawdzić i bezbłędnie wyłowić zeń trefne pudełko nabojów w dostępnych mu
trzech ważeniach?

Ponieważ jest to kolejne zadanie konkursowe podaję obowiązujące reguły:

1. Zwycięzcą zagadki zostanie osoba, która poda poprawny sposób na wyłowienie
złych nabojów spośród największej liczby pudełek. Punktacja za te zadanie
będzie wyglądała następująco: największa ilość pudełek i pierwsze miejsce – 5
pkt., drugie – 3 pkt., trzecie 2 pkt., czwarte 1 pkt.
2. Zagadka będzie zakończona i punkty konkursowe przyznane w momencie, gdy
padnie optymalna odpowiedź. Jeśli optymalna odpowiedź nie padnie, to jury
zastrzega sobie prawo do zamknięcia zagadki w stosownym czasie.
3. Wszyscy łamigłówkowicze z premiowanej pierwszej czwórki będą na końcu
poproszeni o podanie swoich pełnych rozwiązań. Pełne rozwiązanie można też
podać od razu. Natomiast jeśli masz już teraz jakiś pomysł, dajmy na to na N
pudełek, to na pewno warto go od razu przedstawić i podać swoją liczbę,
by "zaklepać" swoje rozwiązanie i zapewnić sobie punkty konkursowe.
4. Jury jak zwykle zastrzega sobie prawo do własnej interpretacji i
wprowadzenia zmiany do każdego jednego punktu niniejszego regulaminu (choć
nie lubi tego robić i na 99% tego nie zrobi :) ).

Życzę wszystkim łamigłówkowiczom owocnych zmagań z tą trudną zagadką. :)

CdM






Temat: PRZEDSTAWCIE SIĘ
kreola napisała:

> Witajcie :)

witam cię serdecznie

> Forum czytam od dawna, bo z natury jestem podroznikiem i szperaczem
kulturowym:
> )
> A teraz zdaje sie zaczne takze pisac - bardzo dziekuje Beduince za
dopuszczenie
>
> do milego grona!

a więc mam nadzieję, że teraz będziesz pisała tu u nas duuuuuuużo :))

> Mieszkam w Warszawie, ale w zasadzie polowe swojego czasu
> spedzam w podrozach po swiecie.

u mnie są to podobne proporcje - i nie mogę usiedzieć w jednym miejscu zbyt
długo :))

> To moja ogromna pasja, zwlaszcza Ameryka
> Lacinska:)
> Kraje arabskie znam w ograniczonym zakresie, ale trzykrotnie odwiedzilam
Egipt,
>
> raz Tunezje i raz Turcje (choc nie wiem na ile traktuje sie ja jak kraj
> arabski).

Turcję sie niestety nie traktuje jako kraju arabskiego.
Choć mi sie oczywiście marzy odwiedzenie tego wspaniałego kraju - tak bogatego
w zabytki z róznych epok - mnie by najbardziej zainteresowały te z czasów
osmańskich

> Jak widac Egipt lubie najbardziej i to z kilku powodow - po pierwsze ludzie,
> po drugie rafa, po trzecie kultura i historia, po czwarte ...
> ech, dlugo mozglabym wymieniac jeszcze :)
>

jest wiele powodów by pokochać Egipt i są to różne typy miłości :)))

> Od czterech lat przyjaznie sie z egipskim prawnikiem z Kairu. Jestesmy niemal
w
>

ja mam znowu znajomego prawnika w Aleksandrii. Bardzo dobrze wspominam też
prawniczkę z Benghazi w Libii. Jedną z 6 sióstr w rodzinie, prowadzącą własną
kancelarię - gdzie ma naprawdę sporo klientów, codziennie bywającą u fryzjera i
wysyłającą swojego sześcioletniego synka na naukę tenisa i jazdy konnej :))))

> stalym kontakcie (kiedy jestem w Polsce to jest tylko kontakt wirtualny).
> Poznajac go, z kazdym dniem co raz bardziej rozumiem dziewczyny, ktore na
stale
>
> zwiazaly sie z egipcjanami:) Co tu duzo gadac - jestem pod wrazeniem ich
> opiekunczosci, romantyzmu, oddania przyjaciolom, itd.
> Dla mnie stereotyp Araba runal :)
>
> Z Beduinka mialam okazje poznac sie wirtualnie podczas naszej krotkiej
> wspolpracy dla magazynu pinezka.pl :)

potwierdzam

> Beduinko, Pinezka nadal jest otwarta i jestes zawsze chetnie widziana.
>

tak jakoś wyszło, że z okazji mojego kilkumiesięcznego wyjazdu z Polski
wypadłam z pinezkowego rytmu, a potem już się nie zmoblilizowałam do powrotu.
poza tym czuję, że jestem teraz zaangażowana w sporo innych projektów i chyba
nie znalazłambym czasu na napisanie czegoś konstruktywnego i ciekawego
teraz :)))

> Czekam na date kolejnego spotkania w Karawanseraj, chetnie dolacze i poznam
> osobiscie!
>
istotnie przydałoby się zrobić jakieś kolejne spotkanie w Karawanseraju. Dobry
pomysł

> Pozdrawiam wszystkich forumowiczow
> kreola

pzdrw



Temat: Dombrowicz kłamał ?
PRZEPRASZAM za znieksztalcenia polskich liter
Moje teksty maja poprawne litery polskie: ą ę ? ć ? ż ł ó ń.
Cos sie zepsulo u Admina forum. Chyba to nie celowe?
______________________________________________________

Jukos uważana jest za firmę prosperującą na kwitnącym rynku dostawców energii,
jako ?pierwszy adres rosyjskich inwestorów? (wg ?Frankfurter Allgemeine?).

W roku 2001:
- ponad 90 000 pracowników
- kapitalizacja na giełdzie 20 miliardów dolarów
- dochód netto ponad 3,5 mlrd

Jukos nie prze?cignął (jeszcze) rosyjskich konkurentów i kolosa branżowego
Lukoil. Ale jest sprawniejszy. Koncern Lukoil cierpi na zbiurokratyzowanie. 14
procent wciąż posiada państwo.

W głębi ziemi pod zamrożoną warstwą rozciągają się całe morza czarnego złota ?
szef Jukosu kontroluje jedną czwartą. Żartem mówi, że kiedy? wymaże
konkurencję. Nad wej?ciem do głównego biura Jukosa w moskiewskim ?ródmie?ciu
wisi wielki napis: ?Witamy u wodza branży?. Szara, upiorna budowla w czasach
sowieckich mie?ciła firmę zbrojeniową. Pracownicy konkurencyjnego olbrzyma
Lukoil muszą, chcąc nie chcąc, widzieć budynek Jukosa w drodze do pracy.

MBC nie wzdraga się przed pobieraniem nauk z krajów kapitalistów i zatrudnia
najlepszych fachowców. W radzie nadzorczej siedzą Francuzi, dyrektorem biura
jest Norweg, wiceprezydentem Amerykanin Joe Mach, stary wyga w byznesie. Mach
pracował poprzednio dla najnowocze?niejszych firm amerykańskich w dziedzinie
sprzętu wydobywania ropy naftowej i doradził swojemu rosyjsko-żydowskiemu
szefowi zakupienie ich drogiego sprzętu wiertniczego i programów komputerowych.
Sprzęt hi-tech amortyzuje się.

Stosunki własno?ciowe w przedsiębiorstwie tej wielko?ci i prowadzonego według
reguł zachodnich, nie da się utrzymać w tajemnicy: toteż wreszcie w końcu
czerwca Jukos podał do wiadomo?ci, że MBC posiada 36,3 procent akcji firmy ?
gigantyczny pakiet. Według obliczeń amerykańskiego magazynu ?Forbes? Michaił
Chodorowski, posiada, konserwatywnie szacując, 3,7 mlrd dolarów i jest
współcze?nie najbogatszym żydowskim Rosjaninem. Grubą rybą w skali ?wiatowej.
Jednym z mających najlepiej na ziemi.

W pa?dzierniku ub.r. znowu zagrał na serio. Doskoczył z zastrzykiem finansowym
100 mln dolarów do tradycyjnie dobrze zaprowadzonego przedsiębiorstwo ?wiata
kapitalistycznego, ale zagrożonego bankructwem, norwesko-angielskich instalacji
i stoczni Kvaerner, i Jukos stał się jego drugim co do wielko?ci udziałowcem,
a ?przy okazji? uratowano 30 000 miejsc pracy. ?Załamanie się stereotypów?
?piewała peony z dumą ?Nowyje Izwiestia?, a ?Frankfurter Allgemeine? zapewnił,
że Jukos zmienił się z huligana w układnego młodzieńca.

Pytam czy to dało jemu satysfakcję? Co on zrobi z pieniędzmi? Co planuje? Jak
układa się jemu z prezydentem Władimirem Putinem, który przecież wyparł z kraju
jego



Temat: Prawdy najprostsze - funkcja podatku
Prawdy najprostsze - funkcja podatku
Kilka razy podczas dyskusji z Wildem formułowałem pewne twierdzenia i złożone
koncepcje podatkowe, ale uświadomiłem sobie, że brakuje na tym forum pewnej
znajomości fundamentów myślenia o podatkach. Warto przypomnieć zasadę
podstawową, która oczywiście, jak każda podstawa, jest tylko odbiciem praw
fizyki.

Aby zrozumie system podatkowy, trzeba uświadomić sobie uniwersalność praw
fizyki, a szczególnie uniwersalność zasady wzrastającej entropii. W języku
pieniądza ta zasada podstawowa brzmi następująco: w państwie odizolowanym od
otoczenia maleją różnice w zamożności pomiędzy bogatymi a biednymi.

Trzeba przypomnieć sobie istotę definicji życia i kultury. Życie to zjawisko,
które musi polegać na czerpaniu zasobów z otoczenia, aby nie poddać się prawu
wzrastającej entropii. Każda kultura może rozwijać się jedynie pod warunkiem
czerpania energii (zasobów) z zewnątrz. Rozwój kultury możliwy jest wtedy i
tylko wtedy, gdy wzrastają różnice w zamożności pomiędzy bogatymi i biednymi.

Aby zrozumieć podatki, trzeba zejść głębiej, do wnętrza kultury (państwa,
społeczeństwa) i zrozumieć, na czym polega prawo wzrastającej entropii. Jakie
siły natury sprawiają, że entropia wzrasta, że różnice majątkowe maleją w
układzie odizolowanym od otoczenia.

W przyrodzie jest po proste - decyduje wymiana ciepła i innych postaci
energii. Energia się rozprasza z przyczyn fundamentalnych, wyjaśnia to fizyka
kwantowa ze swym dążeniem do spontanicznego obniżania energii układów np.
wzbudzonych - kula pozostawiona na szczycie góry (to tylko przenośnia,
niekwantowa, ale obrazowa) prędzej czy później stoczy się z niej. Ciała
cieplejszego od otoczenia nie można powstrzymać ani osłonić, musi
promieniować w podczerwieni i tracić ciepło.

Tak samo nieuchronnie wśród ludzi działają siły wyrównujące stan majątkowy.
Bogaci kupują więcej a biednych na to nie stać, więc różnice majątkowe
maleją. Biedni są głodniejsi i potrzebują silniej tego, co mają bogaci, a
bogaci nie są głodni, a nawet jeśli są, to nie potrzebują tego co mają
biedni, a co najwyżej inni bogaci. Biedni okradają więc bogatych, a rzadziej
głodni bogaci okradają sytych bogatych. Taka izolowana społeczność
nieuchronnie zmierza ku równości i śmierci.

Jednak kultury nie są izolowane, czerpią energię z zewnątrz poprzez proces
produkcji, tak jak życie czerpie energię z zewnątrz, dzisiaj dzięki
fotosyntezie. Dzięki produkcji bogaci pozostają bogaczami mimo nieustającego
rozpraszaniu się tego ich bogactwa pomiędzy biednych.

Jednak sama produkcja nie wystarcza, tak jak sama fotosynteza nie zapewnia
bogactwa życia. Aby spowolnić rozpraszanie energii, aby spowolnić wzrost
entropii, organizmy żywe budują złożone struktury, błony komórkowe, ściany
naczyń, skóry i skorupy, ściany domów, parkany fabryk i magazynów, mury miast
i granice pomiędzy państwami. Tak jak system odpornościowy w organizmie, tak
kultury i państwa budują własne systemy obronne - bez nich pasożyty
błyskawicznie pożarłyby ciała innych zwierząt, bez nich złodzieje rozkradliby
wszystko, tak jak np. podczas rewolucji październikowej. Nie wystarczy
produkować, ale trzeba też budować złożone struktury izolujące i obronne.

Aby państwa nie pokonała entropia, musi istnieć izolacja bogatych od biednych
i musi istnieć policja broniąca bogatych przed biednymi. To jest pierwotna i
podstawowa funkcja każdego systemu podatkowego - utrzymywanie złożonych
struktur powstrzymujących rozpraszanie się pieniędzy bogatych pomiędzy
biednych.

Z tego wynika najważniejsze, podstawowe prawo systemów podatkowych. Wzrost
entropii zatrzymać jest tym trudniej, im mniejsza jest produkcja w państwie,
toteż im mniejsza produkcja tym wyższe podatki są niezbędne do tego, aby
utrzymać różnice majątkowe pomiędzy ludźmi.

Z tego wynika drugie najważniejsze prawo systemów podatkowych. Aby system
podatkowy działał skutecznie, czyli bronił bogatych przed zakusami biedaków,
musi być tak zorganizowany, aby bogaci byli zainteresowani jego
utrzymywaniem, a nie biedacy. Oznacza to, że w krajach najwyżej rozwiniętych,
tam gdzie są największe różnice pomiędzy bogatymi a biednymi, tam ludzie
najbogatsi płacą relatywnie wyższe podatki niż ludzie najbogatsi w krajach
niżej rozwiniętych.

Aby nie ograniczać się do prwd oczywistych sformułuję jeden ważny wniosek na
przyszłość. W krajach rozwiniętych, które chcą zachować wysokie tempo
dalszego rozwoju, najbiedniejsi nie powinni w ogóle płacić podatków, a system
podatkowy nie powinien nic im dawać.




Temat: zalosny Powell
Gość portalu: Bull napisał(a):

> Odnosnie Twojego pierwszego postu, to najpierw poczytaj co Powell powiedzial
> podczas ostatnich obrad UN Security Council, a nie przytaczaj do dyskusji
> informacji z "ambitnych" prowincjonalnych gazet. To pierwszy dowod, ze sie
> mylisz.

urocze, ale to przemowienie to nie ten cytat ktory wtedy podawano bezposrednio
i w innych mediach byla to jego bezposrednia reakcja na blixa

> Jezeli nie zadowoli Ciebie calosciowy zapis przemowienia Powell'a z CNN, z
> latwoscia znajdziesz tez na tej stronie nagranie audio.
> Poczytaj tez calosciowy zapis przemowienia Powella w UN Security Council z 5-
go
> lutego br. Przedstawione tam zostaly dowody ze zdjec satelitarnych.

wiec po kolei
jakie dowody masz na mysli
fotki satelitarne z data listopadowa jako argument ze irak rzuca klody pod nogi
inspektorom ktorych jeszcze tam nie bylo ?
a moze rozmowe dwoch panow gdzie mamy obowiazek wierzyc ze to irakijczycy ?
a moze rysunki ciezarowek ktorych najlepsze /bez ironii/ satelity amerykanskie
nie potrafily sfotografowac ?

> Gdybys byl bardziej zorientowany w temacie, to wiedzialbys, ze firmy
niemieckie
> w ostatnich latach, pomimo zakazu UN, budowaly podziemne bunkry na terenie
> Iraku. Irak nie chce dopuscic do nich inspektorow. Podobnie, az do czasu
> wyladowania amerykanskich wojsk w Kuwejcie, Irak zaprzeczal posiadania Al-
> Samound 2 rakiet

nie przeczyl ze je posiada, badania wykazaly ze maja wiekszy /o 30 km zbrodnia/
zasieg niz pozwolono, wiec sie je likwiduje

>, ukrytej broni chem. i biol., etc.

znaleziono zakopane likwidowane materialy ktorych brakowalo w dokumentach a nie
jakis magazyn dzialajacej broni masowego razenia

> Dopiero w przededniu wojny,
>
> pod presja USA (a nie inspektorow z UN) Irak "znajduje rzeczy" o ktorych
> amerykanie juz od dawna mowili. Denerwuje kogos, ze jeszcze nie wiadomo,
gdzie
> Niemcy budowali podziemne bunkry? Dowiemy sie po wejsciu tam Amerykanow

owszem az amerykanie tam przywioza pare "dowodow"

> Jezeli uwierzyles juz w rakiety, ktore Irak powoli niszczy, to moze
zastanowisz
>
> sie, gdzie byly one produkowane, co? Moze w podziemnych bunkrach znajdzie sie
> tez zlozone juz francuskie samoloty Mirage, ktorych czesci Francja
dostarczala
>
> Irakowi poprzez kraje trzecie.

o rakietach bylo wiadomo, a produkowalo je sie w fabrykach, nie wiadomo bylo
tylko ze maja o 30 km wiekszy zasieg, nie dawaj sie tak oglupic propagandzie

> Moze Francja i Niemcy nerwowo domagaja sie
> dodatkowych miesiecy dla inspektorow, zeby pod tym pretekstem miec czas
> na "sprzatniecie" dowodow ich nielegalnej wspolpracy z Irakiem. Pomyslales
> kiedys o tym. Z Twoich postow wnioskuje, ze myslenie nie jest mocna strona u
> Ciebie.

o sprzatniecie dowodow wspolpracy z irakiem niech sie stara usa ktore go
wyposazylo w bron chemiczna i biologiczna, jesli chcesz podrzuce /albo poszukaj
na forum bo tu jest/ link do pytan amerykanskiego senatora w tej sprawie i
fajnej fotki rumsfelda z saddamem
po twoich "dowodach" widze ze jestes nastepny za ktorego mysli propaganda



Temat: Tygodnik MOTOR - teraz to będzie DNO!!!!!!!!!!!!!!
Witam!

Ja kupowałem "Motor" właśnie z powodu Pana Piotra R. Frankowskiego. Znałem Jego
ostre "pióro" jeszcze z "Moto Magazynu". To były artykuły, które czytało się z
przyjemnością. Widać było, że ten facet zna się na rzeczy i kocha to, co robi.
Potrafił z bez litości obnażyć wady każdego samochodu. Nie robiło na Nim
wrażenia czy testuje Forda Ka czy Astona Martina. Oczywistym było, że
nie "siedzi u nikogo w kieszeni" i że nie ma dla Niego znaczenia czy jakaś
firma zamieści reklamę w Jego piśmie. W 1998 musiał zapłacić za Swoją
bezkompromisowość i został WYRZUCONY z pisma, które po części stworzył. Żadnych
wyjaśnień, podziękowań...

Pismo musiało się stać "bardziej rynkowe", co oznaczało całkowite zatracenie
charakteru i klasy. Pojawiły się jakieś 20 stronicowe wkładki reklamowe
towarzystw leasingowych, testy używanej Corsy, bzdurne krypto reklamy... Jak Mi
Go brakowało. Aż pewnego dnia wziąłem do ręki "Motor". Trochę z ciekawości,
trochę z chęci odkrycia alternatywy dla "Auto Światu". Patrzę, a tam na
pierwszej stronie Piotr R. Frankowski-Redaktor Naczelny. Zamurowało Mnie,
odżyły wspomnienia. Oczywiście nie zmienił stylu pisania o samochodach i w tym
numerze odpowiadał na ataki jakiegoś rozhisteryzowanego "czytelnika", któremu
nie podobało się, że Redaktor Naczelny nie przyłączył się do "ogólno
dziennikarskich" hymnów pochwalnych na cześć Lancii Thesis. Potem jeszcze
wielokrotne potwierdzenie jasności rozumu i braku stronniczości w testach,
pierwszych jazdach, porównaniach... Nawet wysłałem mu list, w którym napisałem
ile znaczy dla Mnie Jego praca i On sam.

I tu Piotr R. Frankowski wciągu kilku miesięcy z upadającego, nieatrakcyjnego
pisma zrobił najlepszy tygodnik motoryzacyjny w kraju. Ale komuś się to nie
spodobało i postanowił Go WYRZUCIĆ. Znowu żadnych wyjaśnień, podziękowań...
Taki widać Jego los. To samo spotkało Panów Jerzego Iwaszkiewicza i Antoniego
Mielniczuka z "AUTO". Krótka droga krzyżowa, w skład, której wchodziły:
skrócenie Ich programu do 11(JEDENASTU) minut i emisja nawet o 1:00 w nocy! Tak
postępuje się u Nas z ludźmi kompetentnymi i niezależnymi. Podobny los spotkał
radiową "Trójkę", ale to temat na inne forum.

Obecnie "Motor" to TRAGEDIA. Bzdurne pseudotesty magnetyzerów, plastikowe
owiewki i "osłony-gardy" na chłodnice, krypto reklamy. Słowem "płacz i
zgrzytanie zębów". Widać, z jaką łatwością i jak szybko można zniszczyć dobre
pismo. Nawet ukradli Piotrowi R. Frankowskiemu porównanie Alfy 156 GTA z 156
2.0 z Alfa Cup! "Autor", to jakiś Jerzy Dyszy, a na zdjęciach Pan Piotr.

I znowu rozpocznie się Moja i Jego banicja. Może jakieś pismo doceni Jego
kompetencje i pozwoli Mu zająć się tym, co kocha z korzyścią dla wszystkich,
którzy za szczyt motoryzacyjnego Olimpu nie uznają 15-letniego Golfa i korzy
chcą poczytać porównanie Rolls-Royce'a Silver Serapha z BMW L7.

W Polsce jest potrzebne profesjonalne, niezależne pismo. Moja wymarzona stopka
redaktorska: Piotr R. Frankowski, Jerzy Iwaszkiewicz, Antoni Mielniczuk, Zenon
Rudak, Martin Śliwa. Pismo takie mogłoby być 200 stronicowym miesięcznikiem a w
nim:85% testów/porównań/prezentacji, 5% testów produktów(rzetelne i wiarygodne
testy opon, olejów, świateł, ogrzewania, a nie pseudotesty magnetyzerów)5%
porad "jak jeździć" i 5% reklam. Artykuły pisane z pasją i przyjemnością.
Raczej bez działu "Używane" i "Sport", "Historia", ale to do uzgodnienia i
maksymalnie 5%. Wiem, że cena musiałaby być wysoka, ale takie pisma SĄ w
Wielkiej Brytanii, Włoszech, a dobry produkt się obroni.

Kibicuję temu planowi, ale będzie chyba musiało minąć wiele czasu zanim
niektórzy zrozumieją, że kaszanka i tanie wino nie wyszły nikomu na zdrowie.

Pozdrawiam




Temat: Tygodnik MOTOR - teraz to będzie DNO!!!!!!!!!!!!!!
greenblack napisał:

> Witam!
>
> Ja kupowałem "Motor" właśnie z powodu Pana Piotra R. Frankowskiego. Znałem
Jego
>
> ostre "pióro" jeszcze z "Moto Magazynu". To były artykuły, które czytało się
z
> przyjemnością. Widać było, że ten facet zna się na rzeczy i kocha to, co
robi.
> Potrafił z bez litości obnażyć wady każdego samochodu. Nie robiło na Nim
> wrażenia czy testuje Forda Ka czy Astona Martina. Oczywistym było, że
> nie "siedzi u nikogo w kieszeni" i że nie ma dla Niego znaczenia czy jakaś
> firma zamieści reklamę w Jego piśmie. W 1998 musiał zapłacić za Swoją
> bezkompromisowość i został WYRZUCONY z pisma, które po części stworzył.
Żadnych
>
> wyjaśnień, podziękowań...
>
> Pismo musiało się stać "bardziej rynkowe", co oznaczało całkowite zatracenie
> charakteru i klasy. Pojawiły się jakieś 20 stronicowe wkładki reklamowe
> towarzystw leasingowych, testy używanej Corsy, bzdurne krypto reklamy... Jak
Mi
>
> Go brakowało. Aż pewnego dnia wziąłem do ręki "Motor". Trochę z ciekawości,
> trochę z chęci odkrycia alternatywy dla "Auto Światu". Patrzę, a tam na
> pierwszej stronie Piotr R. Frankowski-Redaktor Naczelny. Zamurowało Mnie,
> odżyły wspomnienia. Oczywiście nie zmienił stylu pisania o samochodach i w
tym
> numerze odpowiadał na ataki jakiegoś rozhisteryzowanego "czytelnika", któremu
> nie podobało się, że Redaktor Naczelny nie przyłączył się do "ogólno
> dziennikarskich" hymnów pochwalnych na cześć Lancii Thesis. Potem jeszcze
> wielokrotne potwierdzenie jasności rozumu i braku stronniczości w testach,
> pierwszych jazdach, porównaniach... Nawet wysłałem mu list, w którym
napisałem
> ile znaczy dla Mnie Jego praca i On sam.
>
> I tu Piotr R. Frankowski wciągu kilku miesięcy z upadającego, nieatrakcyjnego
> pisma zrobił najlepszy tygodnik motoryzacyjny w kraju. Ale komuś się to nie
> spodobało i postanowił Go WYRZUCIĆ. Znowu żadnych wyjaśnień, podziękowań...
> Taki widać Jego los. To samo spotkało Panów Jerzego Iwaszkiewicza i Antoniego
> Mielniczuka z "AUTO". Krótka droga krzyżowa, w skład, której wchodziły:
> skrócenie Ich programu do 11(JEDENASTU) minut i emisja nawet o 1:00 w nocy!
Tak
>
> postępuje się u Nas z ludźmi kompetentnymi i niezależnymi. Podobny los
spotkał
> radiową "Trójkę", ale to temat na inne forum.
>
> Obecnie "Motor" to TRAGEDIA. Bzdurne pseudotesty magnetyzerów, plastikowe
> owiewki i "osłony-gardy" na chłodnice, krypto reklamy. Słowem "płacz i
> zgrzytanie zębów". Widać, z jaką łatwością i jak szybko można zniszczyć dobre
> pismo. Nawet ukradli Piotrowi R. Frankowskiemu porównanie Alfy 156 GTA z 156
> 2.0 z Alfa Cup! "Autor", to jakiś Jerzy Dyszy, a na zdjęciach Pan Piotr.
>
> I znowu rozpocznie się Moja i Jego banicja. Może jakieś pismo doceni Jego
> kompetencje i pozwoli Mu zająć się tym, co kocha z korzyścią dla wszystkich,
> którzy za szczyt motoryzacyjnego Olimpu nie uznają 15-letniego Golfa i korzy
> chcą poczytać porównanie Rolls-Royce'a Silver Serapha z BMW L7.
>
> W Polsce jest potrzebne profesjonalne, niezależne pismo. Moja wymarzona
stopka
> redaktorska: Piotr R. Frankowski, Jerzy Iwaszkiewicz, Antoni Mielniczuk,
Zenon
> Rudak, Martin Śliwa. Pismo takie mogłoby być 200 stronicowym miesięcznikiem a
w
>
> nim:85% testów/porównań/prezentacji, 5% testów produktów(rzetelne i
wiarygodne
> testy opon, olejów, świateł, ogrzewania, a nie pseudotesty magnetyzerów)5%
> porad "jak jeździć" i 5% reklam. Artykuły pisane z pasją i przyjemnością.
> Raczej bez działu "Używane" i "Sport", "Historia", ale to do uzgodnienia i
> maksymalnie 5%. Wiem, że cena musiałaby być wysoka, ale takie pisma SĄ w
> Wielkiej Brytanii, Włoszech, a dobry produkt się obroni.
>
> Kibicuję temu planowi, ale będzie chyba musiało minąć wiele czasu zanim
> niektórzy zrozumieją, że kaszanka i tanie wino nie wyszły nikomu na zdrowie.
>
> Pozdrawiam

Podpisuję się pod tym co napisałeś "czterema łapami"
Motor teraz sięgnie dna.
Pozdrawiam, Barkas 1.8T.
>




Temat: ogólnopolski dzien Bluesa w Bełchatowie
ogólnopolski dzien Bluesa w Bełchatowie
Najpopularniejszy wykonawca bluesa w Polsce był w bełchatowie i to w takim
dniu jak Ogólnopolskie Dzień Bluesa !
Wirtuoz harmonijki ustnej, wokalista, autor tekstów i muzyki.

Założyciel i lider grupy Nocna Zmiana Bluesa, z którą koncertował w
kilkunastu krajach, m.in. we Francji Szwecji, Holandii, Rosji i Zimbabwe (!)
Z tym zespołem i pod własnym nazwiskiem wydał piętnaście płyt oraz wystąpił w
wielu programach radiowych i telewizyjnych. Jako sideman, Sławek gra na
harmonijce na osiemnastu płytach takich wykonawców jak m.in.: Maanaam, Majka
Jeżowska, Zdrowa Woda czy Gang Olsena. Koncertował z czołówką polskich
muzyków rockowych i jazzowych. Nagrany wespół z Wojciechem Karolakiem
CD „Piątek wieczorem” zdobył w roku 2005 miano „Złotej Płyty”.

Z Nocną Zmianą Bluesa otwierał koncert grupy Blues Brothers (Norymberga 1989)
i B.B. Kinga (Warszawa 1996). Na płycie „Chory na bluesa” obok Sławka gra na
harmonijce legendarny amerykański bluesman Charlie Musselwhite zaś CD „The
Last Mohican of the Blues” zawiera zapis jam session z słynnym Louisiana
Redem

Sławek jest wykonawcą partii harmonijki ustnej na ścieżkach dźwiękowych kilku
filmów i seriali telewizyjnych, autorem muzyki do spektakli teatralnych. Jest
autorem oprawy muzycznej i tytułowego utworu serialu TV pt. "Babilon.pl".

Jest autorem dwóch podręczników gry na harmonijce ustnej, telewizyjnego kursu
gry na tym instrumencie oraz wykładowcą na warsztatach instrumentalnych
(m.in.: w leCreusot we Francji).

W programie III Polskiego Radia przez dwanaście lat prowadził autorskie
audycje popularyzujące bluesa. Obecnie prowadzi cotygodniową audycję radiową
w warszawskim "Radiu dla Ciebie". Jako dziennikarz Sławek jest też obecny na
łamach miesięcznika „Jazz Forum” oraz kwartalnika „Twój blues”

Sławek jest dyrektorem artystycznym festiwalu HARMONICA BRIDGE BYDGOSZCZ -
TORUŃ

W roku 1997, Sławek jako pierwszy Polak-bluesman wystąpił wśród
najwybitniejszych harmonijkarzy na Światowym Festiwalu Harmonijki w
Trossingen w Niemczech.

Nowatorski CD Sławka "Polski Blues" łączący bluesa z polskimi instrumentami
ludowymi zdobył entuzjastyczną recenzję w prestiżowym amerykańskim
magazynie "Blues Revue" (Nr 55 March 2000).

Od kilku lat w ankiecie Blues Top kwartalnika „Twój blues” Sławek wybierany
jest głosami czytelników czołowym harmonijkarzem i wokalistą bluesowym w
Polsce.

W lipcu 2006 nakładem wytwórni MTJ ukaże się CD „Historia choroby”
zawierający wznowienie 6 CD Sławka nagranych z zespołem Dżem, Nocna Zmiana
Bluesa i pod własnym nazwiskiem Dwudziestolecie działalności muzycznej Sławka
i jego grupy znalazło podsumowanie m.in. w książce J.Skaradzińskiego i
M.Szalbierza pt. "Chory na bluesa". W grudniu 2003 roku ukazał się CD "Chorzy
na bluesa", na którym dziewiętnastu wykonawców gra i śpiewa utwory napisane
przez Sławka.

Sławek jest prezesem Polskiego Stowarzyszenia Bluesowego oraz wiceprezesem
Stowarzyszenia Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno Muzycznych
SAWP.

Od 24 lat Sławek intensywnie koncertuje, najczęściej z towarzyszeniem Nocnej
Zmiany Bluesa ale również w kameralnych duetach, gdzie występuje jako
wokalista, harmonijkarz i… 12-strunowy gitarzysta!.

Dał wspanialy koncert. Świetnie,że darmowy. Było bardzo duzo bełchatowian.
Nie było nikogo, kto by się nie bawił, komu by nogi nie "chodziły", nucił pod
nosem albo nawet głośno, spontaniczna zabawa młodzieży.Wspaniała zabawa.
szkoda tylko że,
1. koncert "ukryty" był na plakatach "teatralnych" - jaki związek muzyka
bluesowa ma w występami amatorskich i zawodowych aktorów ? zastanawiam się.
2. szkoda ,że tak mało muzyki bluesowej "na żywo" w Bełchatowie

Ponadto cieszę się,że
1. uczczono w Bełchatowie Ogólnopolski Dzień Polskiego Bluesa ( ustanowiony
właśnie na dzień 16 09 )
2. na tę uroczystość zaproszono taką gwiazdę jak Sławek Wierzcholski i NZB
3. mam nadzieję,że więcej będzie takiej muzyki, bo zobaczyłem że fanów tej
muzyki w n/mieście jest sporo

Gratulacje dla organizatorów i oczywiscie sponsorów.

PS jest szansa,że w n/mieście mogą odbywać się takie wieczorki bluesowe. Co
wy na to?
Oceńcie koncert, oraz jak lubicie tą muzykę. Przyżywa ona swój renesans.



Temat: Prawo autorskie stoi na glowie...
saunne napisała:

> Nie zarzucam ale też po lekturze pierwszego Twojego postu nie mam pewności,
że
> się znasz. Widziałam już na tym forum mnóstwo rzekomo "merytorycznych"
dyskusji
>
> na rozmaite tematy (także prawne).

No wiesz saunne - moj pierwszy post byl ogolnym wprowadzeniem w temat. Prawem
autorskim zajmuje sie od paru lat bo sam wiele razy jako fotograf jestem
okradany z moich prac w przeroznych publikacjach papierowych, pocztowkowych,
gazetowych i internetowych (swoja droga jak ktos by mnie ladnie poprosil to
bym wydal pozwolenie aby moje zdjecie ukazalo sie tu i owdzie bo bylby to dla
mojej skromnej osoby zaszczyt a na chleb na razie potrafie zarobic i nie musze
sciagac tantiem).

Niestety ich efektem w większości było
> wzajemne obrzucanie się wyzwiskami (co daje się już zauważyć i w tym wątku).
>

poziom dyskusji w watku zalezy od poziomu dyskutujacych.

> Czekam zatem na rozwój wydarzeń.

alez prosze bardzo:
1. wiem, ze wydawca ksiazki akademickiej ponosi koszty z tytulu wynagrodzenia
profesora, druku, oprawy, dystrybucji, promocji itp. Wiem, ze punkty ksero
oblegane sa przez studentow bo po 1. niektorych pozycji juz sie nie wydaje (i
to jest powielanie uzasadnione) a po 2. ksero jest tansze. Zaraz uslysze, ze
naklad pozycji jest duzy, ze drukowane sa na wiele lat i nie moga lezec w
magazynie, ze ja nie mam pojecia o poligrafii. A podam przyklad: ksiazka
Aronsona "Czlowiek istota spoleczna" (swoja droga bardzo polecam) - jeszcze
pare lat temu piekielnie droga (ok. 80 zl) - nagminnie kserowana (koszt ksero:
ok 30 zl). Ostatnio wydano ja na ciut gorszym papierze, w ciut gorszych
okladkach i na polce w ksiegarni widzialem ja ostatnio za... 29,90 zl !!!!!!
ktos poszedl po rozum do glowy? a moze po prostu zajmijmy sie zarzadzaniem a
nie traktujmy klientow jak intruzow, ktorzy i tak musza kupic a jak nie kupia
to sie wylobbuje w sejmie ustawe zeby podrozalo ksero i wtedy beda musieli
kupic.
2. nieszczesne plyty CD i DVD - zgadzam sie - to co ktos wymyslil, zaspiewal
nagral to jest jego wlasnosc i ma pelne prawo korzystac z tego do woli. Nie mam
nic przeciw wlasnosci intelektualnej - nalezy ja szanowac jak kazda inna
wlasnosc. Plyty jednak musza potaniec - nie wiem, wytwornie plytowe wymysla
niech jakies programy lojalnosciowe, niech przytrzymaja przy sobie klientow,
zrobia promocje cenowe czy jeszcze cos. Przeciez w takiej firmie jak w kazdej
innej na ewolnym rynku powinna siedziec cala ekipa od zarzadzania produktem i
marketingiem. Nie wystarczy wydac plyte i puscic do sklepow z nadzieja ze moze
sie sprzeda. Niech redukuja ksozty, negocjuja wszystko co sie da(przyklad z
wykonawca polskim, ktory po sprzedazy 1 plyty kupil samolot a zagraniczny po
sprzedazy dopiero 200x wiecej egz. zrobil to samo) a nie zwalaja wszystko na
barki klientow. Nie dosc ze plyty sa drogie to jeszcze tantiemy: od stacji
radiowych, TV, kablowek, taksowkarzy, wlascicieli salonow uslugowych:
kosmetycznych, fryzjerskich, silowni i innych gdzie leci muzyka, sklepow,
marketow, lokali gastronomicznych i rozrywkowych - paranoja! Nie udowodniono
naukowo jaki wplyw ma muzyka na poziom dochodow firmy, w ktorej takowa jest
puszczana. Ale co tam - plyty sie zle sprzedaja (bo sa drogie) to przynajmniej
sobie odbijemy na tantiemach. Nie wspominajac juz, ze radio jest naturalnym
instrumentem promocji muzyki i muzykow, a ze stacje nie chca placic to
puszczaja bezplatna muzyke zagraniczna i muzycy sie nie promuja... Znow przejaw
logicznego zarzadzania...
Swoja droga ciekawe jak to jest - na argument, ze ktos potrafi wyprodukowac i
zarobic na plycie za 10zl wytwornie twierdza, ze nie kupuje sie nosnika, tylko
to co na nim jest (muzyka, film itp). Skoro tak, to ja poprosze moje wszystkie
oryginalne kasety, ktore kupilem wczesniej, zamienic mi na plyty CD z ta sama
muzyka - moge doplacic wartosc nosnika bo za muzyke zaplacilem przy kupnie
kasety... :-) Czepiam sie? :-)
3. wracajac do nieszczesnych tantiem w punktach ksero. Jestem (jeszcze - na
szczescie za miesiac obrona) studentem i wiem co to znaczy podwyzka ksero,
nawet o pare groszy, gdy wydaje sie na powielanie 100 zl miesiecznie z
akademickiego budzetu. Jesli kseruje wlasne notatki to dlaczego ktos mnie
okrada i zabiera mi tantiemy za moja wlasnosc? Najlatwiej jest nalozyc kolejny
quasipodatek na wszystkich bez wyjatku bo skoro wszyscy kseruja to przeciez nie
bedziemy patrzec czy ktos kseruje zeszyt, ksiazke nie ukazujaca sie od 15 lat
czy najnowsza pozycje ksiegarska.
To tyle - troszke sie rozpisalem

>
> pozdrawiam :)

ja rowniez pozdrawiam :-D




Temat: Zawód: dekorator wnętrz.

To ja napiszę jak to było ze mną i jak mam nadzieję, że będzie...

Moje studia zupełnie nie były związane z projektowaniem wnętrz, architekturą itp., wręcz bardzo od nich dalekie. Zresztą w momencie wyboru kierunku studiów nie byłam zdecydowana co tak naprawdę chciałabym w życiu robić. Zaraz po studiach rozpoczęłam staż, tzw. od 7.00 do 15.00 i... po pewnym czasie stwierdziłam, że się powiedzmy sobie... duszę. O nie, pomyślałam, ja tak nie chcę już zawsze, ciągle to samo.
Pojawiła się opcja wyjazdu za granicę. Miałam zamiar nauczyć się języka, zdobyć papiery i po powrocie uczyć. Powiedzmy sobie - nowa opcja 'kariery'. Odłożyliśmy trochę pieniędzy, kupiliśmy mieszkanie, wróciliśmy... wykończyliśmy je. W trakcie uczyłam języka i różnie było z tą moją satysfakcją zawodową... Projektowanie mieszkania sprawiało mi niesamowitą frajdę. A potem zdjęcia zamieściłam na forum o wnętrzach. Tak mnie znalazła babeczka, która robi sesje zdjęciowe do magazynów wnętrzarskich. Po prostu w wątku poprosiła o kontakt. I takim sposobem doczekałam się publikacji zaprojektowanego przeze mnie wnętrza.
I... zapaliła mi się lampka w głowie... A może znów zmiana zawodowa? I miałam w głowie wszystkie te wątpliwości, które zostały tu opisane... Czy dam radę? Nie mam wykształcenia... No bo tak doradzać to można, ale jak już się chce za to brać pieniądze... A z tego wszystkiego chyba najbardziej doskwierał mi brak pewności siebie (ciągle nad tym pracuję!).
Trochę nam się skomplikowała sytuacja życiowa i znów postanowiliśmy wyjechać za granicę. Z racji tego, że biegle władam językiem (a jednak się przydały poprzednie zapędy zawodowe!) łatwo mi było podjąć kurs w zakresie projektowania wnętrz. Kurs trwał rok, raz w tygodniu, cały dzień plus mnóstwo pracy w domu. Dość istotne przy tym jest, że kurs nie obejmował pracy na żadnym programie komputerowym, wszelkie 'wizualizacje' były robione dziś już wydawać by się mogło staroświeckimi metodami - rysunki, malowanki, wycinanki, a na końcu każdego modułu projekt konkretnego wnętrza z próbkami materiałów, farb, zdjęciami mebli, dodatków, cennikiem. Na początku niezbyt mi się podobało wywijanie ołówkiem, całe te rysunki przestrzenne (z którymi nie zawsze była taka prosta sprawa) i miałam wrażenie, że strasznie dużo czasu to zajmuje, że szybciej byłoby w programie. Pewnie i tak, ale dziś wiem, że pozwoliło mi to zrozumieć jak to wszystko powstaje, każdy szczegół. Poza tym wiele z tych 'staroświeckich' metod zamierzam wykorzystać w mojej pracy. Owszem - dokładne wizualizacje są niezbędne przy kuchniach czy łazienkach, ale przy projektowaniu np. sypialni podarowałabym je sobie, no chyba, że klient się uprze. Poza tym wydaje mi się, że teraz taka 'moda' na wizualizacje, żeby zrobić wrażenie na kliencie. To taka MOJA sobie opinia i wniosek z kursu.

Kurs mam już za sobą,a le nie wróciliśmy jeszcze do Polski. Kiedy wrócimy, za kilka miesięcy, mam zamiar zacząć moją nową drogę zawodową. Czy mi się uda - nie wiem. Wiem, że na początku będzie trudno, zamierzam zacząć od darmowych projektów, tak, żeby mieć jakiś początek, zdobywać doświadczenie.

Kurs dał mi trochę więcej niż umiejętności. Uporządkował pewne sprawy, wiem jak się zabrać do projektowania, od czego zacząć, czego mniej więcej spodziewać się po drodze. Przede wszystkim jednak zdobyłam odrobinę pewności siebie w tym moim całym projektowaniu, mam jakieś zaplecze. Nie zamierzam wywiesić dyplomu na ścianie, ale mam swój początek, nie studia co prawda, ale już coś.

Uważam, że żaden kurs nie przygotuje do projektowania wnętrz, może być jedynie jakimś początkiem, zrobionym właśnie dla siebie bardziej. Wszystko wyjdzie potem przy realizacjach, przy klientach, którzy potrafią być różni (!), przy współpracy z podwykonawcami. Indywidualny STYL, który podoba się innym to coś, czego nie nauczą na żadnym kursie i to jest najważniejsze.
Początek jest trudny, ale przecież można zacząć projektowanie jednocześnie pracując w dotychczasowej pracy, umawiać się z klientami w godzinach wieczornych, a w wolne dni załatwiać wszystkie niezbędne sprawy związane z projektem i zobaczyć czy to jest w ogóle to, co chcemy robić. Nie trzeba nagle rezygnować z dotychczasowego życia zawodowego i zaczynać zupełnie coś innego. Powoli budować swoje doświadczenie.

Kiedy wrócę mam nadzieję, że będę projektować wnętrza, taki mam plan. I liczę się z tym, że początki będą trudne, dlatego zamierzam wrócić częściowo do uczenia. Czas pokaże... Jedno jest pewne - lepiej żałować czegoś, co może nie do końca wyszło niż mieć żal do siebie, że się czegoś nigdy nawet nie spróbowało.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 150 wypowiedzi • 1, 2, 3