Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Fotki Obrazy





Temat: Do tls...:-D
Leo,

pisanie z taką manierą, jak również i samo używanie słówka "drogi" czy
zaczynanie listu do nieznajomej Ci (jak sam słusznie zauważyłeś) osoby w ten
sposób może sugerować z miejsca, że chciałbys traktować kogoś z góry, co może
przy jakimiś tam wzroście o jakim tam wspominasz - wprowadzić w błąd osoby Cię
nie znające - nie chciałbys zapewne stworzyć swojego negatywnego obrazu w oczach
osob Cię nie znających - a w gruncie rzeczy w realu pomimo tego co piszesz -
przecież możesz okazać sie jakims fajnym kolesiem... - prawda ? - wiec po co ?

każdy ma prawo oceniac sobie co chce i kogo chce - nieuprzejmym jest natomiast
wyrażanie swoich (bezpodstawnych) opinii publicznie. bezpodstawnych - gdyż
nigdzie nie napisałem , że czegokolwiek sie domagam, a jedynie ,że będzie mi
miło - ale skoro zrobiło się już tak niemiło to
rzeczywiście z nieobiektywnymi ocenami i podobnymi zachowaniami na pewno
przychodzi , nie tylko mi, ale innym często spotykac się zwłaszcza nie tylko w
internecie
- mam nadzieję, że dzięki temu "punktowaniu" coś tam osiągnąłeś- bo nie
przychodzi mi do głowy żaden sensowny powód dlaczego ktoś z tak nienagannym
zachowaniem i manierami oraz zapewne starannym wychowaniem pamiętający wciąż
rady przekazywane przez rodziców mógłby tak się zachowywać.

Niemniej dziekuję Ci za "przedstaiwienie się" - o ile parę słów o wyglądzie, czy
wzroście w ogóle można uznać za jakąkolwiek namiastke tegoż. - a co to jakaś
fotka.pl że mi o tym piszesz jak wyglądasz? - czy ten przekaz ma jakieś ukryte
znaczenie o którym nam potem napiszesz?

Zachowaj swoje prywatne fotki dla siebie, zablokuj je, schowaj do szuflady czy
zrób z nimi co tam tylko poprawi Ci humor, czy spowoduje, że poczujesz się z tym
lepiej, (możesz nawet poprosić abym nigdy nie miał do nich dostępu, czy zamazać
się na nich i uczynić nierozpoznawalnym) jeśli nie zrozumiałeś co do tej pory
napisałem - to wytłumaczę, że nie chęć popatrzenia sobie, spowodowała, że tu
jestem i napisałem co napisałem.

Owszem , z pewnymi zachowaniami spotykamy się często i czytając co napisałeś
przyszło mi to do głowy... - że mam do czynienia z kolejnym z za małym albo z za
duzym motocyklem czy jakkolwiek inaczej niedopasowanym do jego ego... - no, ale
dość żartów - jeśli nie potrafisz dostrzec ironii w tym co napisałem poprzednio
- prawdopodobnie nie dostrzeżesz jej nawet gdybym próbował Ci jakąś kolejną
buźkę wysłać teraz.

zatem pozdrawiam Cię serdecznie, drogi kolego prawdziwy motocyklisto, dziękuję
za list, i wsparcie, czy obronę innych przede mną, a jeśli jeszcze będziesz miał
ochote coś napisać, o sobie, obiecuję, że przeczytam.

nawet mimo Twojego czułego powitania, nadal będzie mi miło poznać Was kiedyś-
niekoniecznie przez literki - które jak wiadomo: zwodnicze są. życzę Ci
szerokości Leopoldzie / Lwie
i pozdrawiam All Mid'a
P.





Temat: Miłosierdzie nie jest obowiązkowe
Miłosierdzie nie jest obowiązkowe
Jestem rad, że przeczytałem ten tekst, choć kiedy widzę kogoś aż
tak upozowanego, jak na tym zdjeciu, to mnie odtrąca... (Nigdy np.
nie zdobyłem się na przeczytanie interesującego mnie Stasiuka, bo w
jego książce, którą chciałem kupić, zobaczyłem fotkę autora żywcem
a la Hłasko). Poza, jako nienaturalna, stoi w sprzeczności z prawdą
Co do merituum (bo wiele o tym myślałem). Zdradę uważam za coś
obrzydliwego, ale jest ona tak częsta, że chyba nie wolno jej
demonizować. Pracowałem w firmie, gdzie bodaj w każdym pokoju był
kapuś, lecz po prostu mi się nie chce sprawdzać, kto nim był, a kto
nie... Myślę, że do zjawiska, o którym mowa, jednak nadaje się
parafraza tytułu Hłaski: "Wszyscy byli umoczeni". A co z Hłaską -
autorem wg mnie najlepszego u nas obrazu stalinizmu ("Cmentarze") -
on też przecie był TW... I opisał to w "Ósmym dniu tygodnia"
Przez 25 lat siedziałem w tym samym pokoju i wypiłem morze
wódki z TW, którego po 1989 pewien odnowiony szef w nowej wolnej
prasie nowej wolnej Polski (autor największego plagiatu po II
wojnie światowej) wywalił z hukiem na zbity pysk... Co to był za
huk, jakaż kompromitacja (niektórzy aż ręce zacierali). Otóż wiem z
najbardziej miarodajnego źródła, że w MSW - mimo ciągłego plucia na
rzeczywistość - miałem czyste konto. Czyli facet - nawet nie nazbyt
sympatyczny - słowa na mnie nie doniósł...
Zmierzam do tego, że ani problem kapusiostwa ani problem komuny
nie ma nic wspólnego z przyklejaną im łatką. Po prostu: są i zawsze
byli ludzie przyzwoici (którzy starają się takimi pozostać bez
względu na okoliczności) oraz są i zawsze były gnojki, które "mają
słabość" do łapania wiatru w żagle. Choć gdy wiatru nie wyczuwają -
mogą zachowywać się należycie. Taka jest natura ludzie (nie demonów)
Jak dziś patrzę na facjaty wielu tych z Sejmu, z "jelit", z
IPN - to oczyma duszy widzę ich jako ZMP-owców na mównicach (nawet
starzy PPR-owcy wychodzili gdy te dupowlazły zabierały głos), jako
aktywistów partyjnych każdego etapu, jako kapusiów - z tych, co
kiedy nie mieli kogo zakapować, donosili na siebie. Najwięcej tych
typków z podgatunku "gnojek" wiedzę jednak wśród tzw. gó...jadów z
prasy i z IPN, żywiących się łajnem teczek...
Dlatego ten problem, jako temat dla twórczości artystycznej,
uważam u nas za skompromitowany (potrawę dla amatorów, których nie
brak - to fakt.
Miłosierdzie nie jest obowiązkowe... Godność, przyzwoitość,
dobry smak - też nie jest. Chamstwo i brak skrupułów stają się
niemal obowiązkowe, aby przeżyć. Ale ani media, ani sztuka - mogące
w walce z nimi odegrać ogromną rolę - zdają się tego nie zauważać.
Bo się tym żywią - ot co!






Temat: O krecie, który chciał wiedzieć kto mu narobił na
Znajdziesz ją w centrum handlowym Osowa, tam, gdzie jest Geant. W galerii
znajduje się świetnie zaopatrzona ksiągarnia Matras.
Może w innych księgarniach tej sieci (lub innej wielkiej - EMPIK) znajdziesz z
pewnością.
W 3miejskiej prasie,znalazłam taki oto kwiat, który zamieszczę poniżej w
całości. Zachęcam Was do lektury, bo reprezentuje pogląd znacznej części
naszego społeczeństwa, które - oględnie mówiąc - nie ma poczucia humoru, jest
zbyt nadęte, żeby dpouścić do siebie inny pogląd, nie potrafi czytać ze
zrozumiemieniem, tym bardziej swe wypowiedzi konstruuje nieudolnie i na
dokładkę nie potrafi docenić obrazu...
Życzę dobrej zabawy!

„Dziennik Bałtycki”, wtorek, 6 grudnia 2005, Kultura, s.15
Antyprezent. Kontrowersyjna książka dla dzieci
Krecikowi upadło na głowę.
Książka dla dzieci „O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na
głowę”, z niewybrednymi rysunkami, pojawiła się niedawno w polskich
księgarniach. Wydawca uważa, że jest dowcipna i we wspaniały sposób ukazuje
najmłodszym świat zwierząt „od trochę innej strony”
Bohaterem jest mały krecik. Ktoś robi mu mało pachnącego psikusa. Winowajcy
krecik szuka wśród zwierząt. Pyta kozę, ale ta się nie przyznaje, pokazując,
jak wygląda jej produkt. Również zajączek pokazuje, jak on to robi i jak
prezentują się jego małe efekty. Biedny krecik odwiedza jeszcze między innymi
gołębia i krowę. Zarówno rysunki, jak i towarzyszące im opisy są wysoce
naturalistyczne.
Autorem książeczki jest Niemiec – Werner Holzwarth. W Polsce została wydana
przez małą rodzinną oficynę Hokus – Pokus. –Ta dowcipna publikacja ma ogromny
walor poznawczy, dziecko poznaje różne zwierzątka, kontrowersyjny może się
wydawać ewentualnie tytuł – mówi Piotr Gil z wydawnictwa Hokus – Pokus. W
Niemczech od lat 90. jest ona bardzo popularna, została przetłumaczona na kilka
języków – dodaje.
- Dziecko uczy się z pierwszych książek, jeśli spotyka się z niewybrednymi
tekstami, nie ma szans, żeby nauczyć się kultury – komentuje prof. Marta
Bogdanowicz, autorka popularnych książek dla dzieci, współinicjatorka
akcji „Cała Polska czyta dzieciom”. – Jestem przeciwna, gdy w książkach dla
małych dzieci pojawia się motyw odwetu – dodaje prof. Bogdanowicz. Książka
kończy się tym, że krecik mści się w ten sam sposób, w jaki został
spostponowany na swoim prześladowcy, którym okazuje się wielki beżowy pies.
W ciągu weekendu z jednej z księgarń w centrum Gdańska wykupiono kilka
egzemplarzy opowieści o kremiku.
„A w przygotowaniu są kolejne mądre i piękne książeczki dla dzieci, które
rozwiną wyobraźnię, ukształtują charakter oraz gust małych czytelników” –
czytamy na stronie wydawnictwa.
Katarzyna Gruszczyńska
k.gruszczynska@prasabalt.gda.pl

obok tekstu znajduje się fotka okładki ksiązki, pod nią tekst: Kilka lat temu
elektroniczna wersja książki o kreciku, któremu ktoś narobił na głowę, krążyła
w Internecie. Teraz ksiązka ukazała się drukiem.

Chciałabym, żeby - z drugiej strony - że głupota redaktorki wpłynęła na wzrost
zainteresowania książką, bowiem właściwie stanowi jej reklamę.
Pozdrawiam
eM.




Temat: Moby 18 dvd + b sides - recenzja
Moby 18 dvd + b sides - recenzja
Podobnie jak w przypadku poprzedniej płyty (Play) tak i tym razem Moby
pokusił się o zilustrowanie najnowszej płyty wydawnictwem dvd. Co my tu
mamy ? Zawartość praktycznie identyczna jak poprzednio aczkolwiek
zdecydowanie bardziej rozbudowana a więc przede wszystkim...

1. koncert z 29/06 (a więc 10 dni po warszawskim) na festiwalu Glastonbury.
Bardzo przyjemnie sobie przypomnieć występ na Stegnach, jako że setlista
praktycznie identyczna. 2 różnice to covery zagrane przez Mobiego - w
połowie koncertu "I wanna be your dog" i na bis "Creep" Radiohead. Poza tym
mistrzostwo jeśli chodzi o wykonanie techniczne wszystkich utworów, genialny
wokal Diane Charlemagne, skretche i loopy niejakiego DJ RJ'a no i super
zabawa tysięcy ludzi przed główną sceną. Muzycznie jak to Moby, a więc
mieszanka rocka, techno, trip hopu i po prostu ładnych piosenek.
Ciekawe, że na Stegnach użyte były te same światła, a więc nie mamy się
czego wstydzić, skoro na Glastonbury użyty został ten sam zestaw.
Setlista to praktycznie wszystkie hiciory z dwóch ostatnich płyt z kilkoma
starszymi numerami (m.in. Feeling So Real czy moj ulubiony Go z wsamplowanym
motywem przewodnim z serialu Twin Peaks).
Jedno co mnie zastanawia - w Wwie basistka zespołu została przedstawiona
jako Ania z Gdańska, na okładce płyty widnieje jako Swietłana
Wassiljeva...Czyżby więc był to tani chwyt obliczony na wzbudzenie
większoszej przychylności publiczności ?

2. teledyski do numerów z ostatniej płyty. Wyróżniają się zdecydowanie
opowieści o symatycznych stworkach z kosmosu - In This World i Extreme Ways,
które są wizualnymi odpowiednikami Why Does My Heart Feel So Bad i Natural
Blues z "Play". Ładne i smutne melodie a do tego smutne obrazki....

3. home video Mobiego czyli różnego rodaju debilne filmiki, wywiady,
reklamowki itd kręcone przez Mobiego. Nieźle gość jest wykręcony.
Najzabawniejsza jest chyba historyjka z pomarańczą na wizycie u
psychoterapeuty (psychopomarańczy ???. Do obejrzenia raz. W zupełności
wystarczy.

4. kilkaset fotek zrobionych przez autora m.in. na trasie

5. 57 minut mixów techno/trance/rave (wersja tylko audio)kawałków z
ostatniej płyty zrobionych przez m.in. przez tak znanych DJów jak Tiesto,
Ferry Corsten czy Timo Maas. Idealny secik na karnawałową imprezę taneczną.
Warunek - instalacja stroboskopów i ultrafioletów.

6. Bonusy audio: wersje demo/remixy większości piosenek. Bez rewelacji
aczkolwiek jako ciekawostka na pewno warte przesłuchania

Drugi dysk to płyta cd ze stronami b singli z ostatniej płyty. Zdecydowanie
odstają od numerów które znalazły się na "Osiemnastce" aczkolwiek kilka
napewno wartych posłuchania.

Reasumując - fajne wydawnictwo i cieszę się, że Moby zdecydował się na
wydanie pełnowymiarowego koncertu, czego na Play dvd na pewno brakowało.
Koniecznie do obejrzenia dla wszystkich którzy byli w deszczowy, czerwcowy
wieczór na Stegnach dla innych kilka godzin muzyki do wykorzystania na
nadchodzący karnawał.



Temat: Basowiszcza 2003
Gość portalu: goguś napisał(a):

> Gość portalu: BISI napisał(a):
>
> > Na stronie www.bisi.and.pl/bas/bas2003/bas_03.html jeden z pierwszych w
> > sieci felieton i fotoreportaż z Basowiszcza 2003. Zapraszam.
>
> Jak rozumieć powyższy reportaż w kontekście notki pani Uli Arter ?
> Odnoszę wrażenie że czytanie tych tekstów jest zupełnie bez sensu.
> Informacje na temat zespołu ĆKOD są zupełnie rozbieżne.
>
> Niestety nie miałem okazji osobiście doświadczyć występu zespołu z Łodzi.
> Czy ktoś mógłby zdać obiuektywną relację z tego kontrowersyjnego widowiska ?
>
> pozdrawiam basowiszczańskich demokratów z uniesionymi zapalniczkami

Wątpię czy ktoś jest w stanie zdać obiektywną relację. Do pełnego obrazu proszę
przeczytać jeszcze powierzchowne teksty jakie ukazały się na temat Festiwalu w
poniedziałkowych wydaniach Współczesnej czy Porannego. Na szczęcie żaden
reportaż medialny nigdy nie odda prawdziwej atmosfery tego typu koncertów.

Ideą festiwalu Basowiszcza jest budowanie mostów ponad podziałami. Dlatego
m.in., dobrą tradycją Festiwalu jest zapraszanie polskiego zespołu mającego
status gwiazdy. W związku z tym oczekiwania publiczności (tej białoruskiej i
tej polskiej) w odniesieniu do gwiazd są dużo większe niż od zespołów
występujących w części konkursowej. Polskie zespoły nie zawsze swoim graniem
czy zachowaniem mogą sprostać temu wyzwaniu. Poziomem artystycznym często
ustępują zespołom z Białorusi, które tylko dlatego, że nie mają odpowiedniej
promocji nie osiągają komercyjnego sukcesu. Zresztą one same nie bardzo wiedzą
w którą stronę kierować swoje działania – Polska czy Rosja.

A propos występu CKOD. Częstym gestem w stronę publiczności jest np.
przywitanie się z nią w języku białoruskim. Zespół CKOD nie tylko tego nie
uczynił (jego prawo), ale co więcej na samym początku koncertu zdystansował się
do występu na Festiwalu w Gródku. Ja przynajmniej odniosłem takie wrażenie. Czy
widzieliście koncert zachodnich gwiazd podczas koncertów Polsce na którym nie
byłoby wypowiedziane przez artystów parę słów w języku polskim? A przypominacie
sobie np. ostatni koncert T.LOVE w Białymstoku? Miłą tradycję na takich
koncertach jest obecność elementów lokalnych. Wzbudza to zazwyczaj aplauz
widzów i łamie bariery między zespołem, a publicznością. Po tym m.in. poznać
gwiazdę. Prawdziwe gwiazdy nie pozwalają też sobie na przekraczanie podczas
koncertów granicy dobrego smaku. Chyba, że postępują wg zasady nieważne jak -
dobrze czy źle - ważne aby mówili.

Druga sprawa to próba zachęcenia publiczności przez zespół CKOD (na szczęście
szybko zaniechana) do sforsowania ochrony i barierek. Przy tysięcznej
publiczności i 10-cio osobowej ochronie przy scenie nie byłoby to zapewne
trudne. Nie trudne do wyobrażenia mogłyby być też skutki takiej akcji.

Nie komentuję w tym miejscu tekstów zespołu. Co do techniki grania – dzisiaj to
nic odkrywczego, każdy może tak zagrać.

Co do stwierdzenia, że zespół się świetnie bawił podczas koncertu. To, że tak
było, to niekoniecznie ich zasługa. Na Basowiszcza polskie gwiazdy grają w
momencie, kiedy inne zespoły kilkugodzinnym graniem wytworzyły już odpowiednią
atmosferę i tylko dyletanci nie potrafią tego wykorzystać. Po prostu nie mogło
być inaczej.

Jeszcze raz zachęcam do przeczytania tekstu i obejrzenia fotek ze strony:

www.bisi.and.pl/bas/bas2003/bas_03.html




Temat: nowa strona UM ;D
Nie no serio, ta strona to jakaś masakra jest!
Nijak nie ma się do tego czym Żagań chce być, ani toto ładne, ani funkcjonalne.
A czytelne to już wcale. Te super fajowskie ikonki rodem z "Wordowskiej" galerii
Clipartów. Kolory... no niby pomarańcz jakoś kojarzy się z Żaganiem, ale
reszta?? Serio jeśli wchodząc na tą stronę - i nie znając Żagania - chcę się
czegoś dowiedzieć to pierwsze co mi się nasuwa na myśl to "plastikowe" to
miasto... pooglądałem sobie strony innych miast - nie tylko z regionu, ale też i
Krakowa, Wieliczki, Głogowa, Legnicy i innch mniejszych... i one są jakieś takie
może i pstrokate (Strona Zielonej Góry przekracza wszelkie granice pstrokatości)
ale... Nie są plastikowe... Ta Nasza - bądź co bądź - nowa strona nijak nie
kojarzy mi się z turystycznym Żaganiem. Nijak nawiązuje do historii Naszego
Miasta, Stalagu, Wielkiej Ucieczki, księżnej Doroty, Keplera, Diabłów,
Kamieniczek, Pałacu... No nijak... ja się naprawdę starałem dostrzec coś dobrego
w tej stronie... ale nawet mapki do oferty inwestycyjnej są te same stare... że
nie wspomnę już o wspaniałym planie miasta prosto z Google Maps...(i czemu u
licha nie użyto mapy z ZUMI?? tam widok satelitarny Żagania jest "100%" bardziej
dokładny)... dalej... klikam na Informator-> położenie. Mapka fajowska, ale
czemu nie da się tego obrazka powiększyć? Dalej... Turystyka-> Warto zobaczyć...
pomijam litrówki w opisach - czemu zdjęcia zabytków nie są nowe? czemu to są
malutkie skany z pocztówek z lat 80-tych? Co to nie ma już aparatu cyfrowego,
żeby pójść i zrobić kilka zdjęć? (jak już tak bardzo sie komuś nie chciało
zapraszam na Wikipedię;])
dalej... Warto Zobaczyć->Szlaki i Ścieżki - obrazki to znowu skany... i to tak
małe i nie dokładne, że nawet Ja - osoba, która zna okolice Żagania (złaziłem z
aparatem okoliczne lasay) nie bardzo się orientuję, co gdzie leży.
dalej... Warto zobaczyć-> Muzeum - czemu jestem przenoszony ze strony Żagania do
strony Muzeum? nie można by tak napisać krótkiej notatki co to za muzeum i niżej
dać linku do strony tegoż ostatniego?
Gastronomia - może jakaś wyszukiwarka? trochę tego jest w Żaganiu. Może
możliwość oceny lokalu? Nie chce mi chyba nikt powiedzieć, że nie ma różnicy
pomiędzy "tropikiem" a "keplerem"... i w jakiej kolejności ktoś poukładał te
lokale to nie mam pojęcia... jaki klucz? Może "kto więcej zapłaci" albo "kogo
Sławek bardziej lubi"? Nota bene "kawiarni Pałacowej" to już jakiś czas nie ma
;) Dlaczego przy Pizzerni 3 kolory mamy takie pomarańczowe "www" a przy Willi
park już cały adres strony?
Transport-> sponsorem tego działu jest firma Inter Taksi... Ni słowa o innych
"korporacjach" CZEMU?
Bankomaty-> Bankomatu BZWBK w rynku przy sklepie AGD już nie ma ;) jest przy
WZORCOWYM... a to nie jest ul. Rynek 37;] (i co mają banki wspólnego z TURYSTYKĄ?)
TAPETY-> to już jest całkowita masakra!!! LUDZIE LITOŚCI Czy WY naprawdę nie
macie za grosz samokrytyki?? Ja bym się nawet nie odważył zrobić tak brzydkich
zdjęć Naszego MIASTA.... TE ZDJĘCIA NIE TYLKO SĄ BRZYDKIE - one są technicznie
tak bardzo zepsute jak to tylko możliwe! Zapraszam tego kto robił te foty na
tapety na kółko fotograficzne do Pałacu w piątek - na godzinę 18:30 (do grupy
początkującej)... choć nie lepiej niech nie idzie bo go zwyczajnie WYŚMIEJĄ!
Filmy... Pusto tu jakoś... Tabula Rasa ;>
Wydawnictwa -> Fajnie, ze mamy tyle książek o Żaganiu... szkoda, że ŻADNA nie
jest dostępna w sprzedaży... nigdzie... nawet w IT ;(
Przyroda-> cóż... lakonicznie, bez emocji zero zdjęć... słowem masakra...
KArtki-> Pomysł bomba ;) podoba mi się! nawet niektóre zdjęcia są całkiem
niezłe... milion milionów razy lepsze od tych z działu TAPETY;] (co wcale nie
oznacza, że wszystkie są dobre)
Wirtualny spacer-> znana aplikacja ;) pomysł rewelka podoba mi się:)
i tak można dalej...

SŁOWEM MASAKRA... albo nie... brak mi słów...
czy naprawdę osoba odpowiedzialna za przygotowanie tej strony (pomijam
CarboMedia, bo oni zapewne wzięli kasę za algorytm, nie za "zawartość" co wcale
nie oznacza, że nie są współodpowiedzialni) nie mogła bardziej się postarać?
czemu nie nowy wygląd strony nie został przedyskutowany z Mieszkańcami? dlaczego
nie przedstawiono alternatywnych wersji strony głównej?
i KTO W UM ODPOWIADA ZA TAKIE BADZIEWIE??? Ja bym tego kogoś natychmiast ZWOLNIŁ
i kazał jeszcze dopłacić...
Burmistrzowi gratulujemy świetnego poczucia humoru... i kompetentnej kadry! oby
tak dalej!




Temat: Basowiszcza 2003
> Wątpię czy ktoś jest w stanie zdać obiektywną relację.
Do pełnego obrazu proszę
>
> przeczytać jeszcze powierzchowne teksty jakie ukazały
się na temat Festiwalu w
>
> poniedziałkowych wydaniach Współczesnej czy Porannego.
Na szczęcie żaden
> reportaż medialny nigdy nie odda prawdziwej atmosfery
tego typu koncertów.
>
> Ideą festiwalu Basowiszcza jest budowanie mostów ponad
podziałami. Dlatego
> m.in., dobrą tradycją Festiwalu jest zapraszanie
polskiego zespołu mającego
> status gwiazdy. W związku z tym oczekiwania
publiczności (tej białoruskiej i
> tej polskiej) w odniesieniu do gwiazd są dużo większe
niż od zespołów
> występujących w części konkursowej. Polskie zespoły nie
zawsze swoim graniem
> czy zachowaniem mogą sprostać temu wyzwaniu. Poziomem
artystycznym często
> ustępują zespołom z Białorusi, które tylko dlatego, że
nie mają odpowiedniej
> promocji nie osiągają komercyjnego sukcesu. Zresztą one
same nie bardzo wiedzą
> w którą stronę kierować swoje działania – Polska czy Rosja.
>
> A propos występu CKOD. Częstym gestem w stronę
publiczności jest np.
> przywitanie się z nią w języku białoruskim. Zespół CKOD
nie tylko tego nie
> uczynił (jego prawo), ale co więcej na samym początku
koncertu zdystansował się
>
> do występu na Festiwalu w Gródku. Ja przynajmniej
odniosłem takie wrażenie. Czy
>
> widzieliście koncert zachodnich gwiazd podczas
koncertów Polsce na którym nie
> byłoby wypowiedziane przez artystów parę słów w języku
polskim? A przypominacie
>
> sobie np. ostatni koncert T.LOVE w Białymstoku? Miłą
tradycję na takich
> koncertach jest obecność elementów lokalnych. Wzbudza
to zazwyczaj aplauz
> widzów i łamie bariery między zespołem, a
publicznością. Po tym m.in. poznać
> gwiazdę. Prawdziwe gwiazdy nie pozwalają też sobie na
przekraczanie podczas
> koncertów granicy dobrego smaku. Chyba, że postępują wg
zasady nieważne jak -
> dobrze czy źle - ważne aby mówili.
>
> Druga sprawa to próba zachęcenia publiczności przez
zespół CKOD (na szczęście
> szybko zaniechana) do sforsowania ochrony i barierek.
Przy tysięcznej
> publiczności i 10-cio osobowej ochronie przy scenie nie
byłoby to zapewne
> trudne. Nie trudne do wyobrażenia mogłyby być też
skutki takiej akcji.
>
> Nie komentuję w tym miejscu tekstów zespołu. Co do
techniki grania – dzis
> iaj to
> nic odkrywczego, każdy może tak zagrać.
>
> Co do stwierdzenia, że zespół się świetnie bawił
podczas koncertu. To, że tak
> było, to niekoniecznie ich zasługa. Na Basowiszcza
polskie gwiazdy grają w
> momencie, kiedy inne zespoły kilkugodzinnym graniem
wytworzyły już odpowiednią
> atmosferę i tylko dyletanci nie potrafią tego
wykorzystać. Po prostu nie mogło
> być inaczej.
>
> Jeszcze raz zachęcam do przeczytania tekstu i
obejrzenia fotek ze strony:
>
> www.bisi.and.pl/bas/bas2003/bas_03.html
>
W czwartkowym Kurierze Podlaskim są też zdjęcia i opis.



Temat: garden beach Sozopol?
Muszę przyznać rację co do tego kompleksu wypoczynkowego.
Właśnie wróciliśmy z tygodniowego pobytu i.... wrażenia mamy mieszane.
Jeśli chodzi o sam hotel i to co mieści się w jego obrębie:
- wygląda on dosyć ciekawie.
Przestronne apartamenty, nowocześnie urządzone.
Klimatyzacja w sypialniach i pokoju dziennym.
Ogólnie wrażenie dobre.
Jeśli ktoś jest estetą, może mieć zastrzeżenia do czystości przejmowanego apartamentu.
W naszym przypadku poprawialiśmy po sprzątaczkach , bo nie zauważały takich niuansów jak: zakurzone półki w szafach, niedomyte umywalki, brudna ława w pokoju dziennym... dla niektórych z was być może to szczegół, ale do tzw standardu europejskiego trochę brakuje.
Na zewnątrz budynku z jednej strony basen, kawiarnia i miejsce zabaw dla dzieci - nawet nieźle to wygląda.

Kolej na to co mieści się na zewnątrz kompleksu:

- Z drugiej strony budynku widok na rozdzielnię wysokiego napięcia ( wielkie słupy wysokiego napięcia i ogromne izolatory w lesie kabli.
Gdybym mieszkał z drugiej strony hotelu, miałbym okno na plac budowy.
Hm.... nie wiem co byłoby lepsze.

Od plaży dzieliło nas jakieś 30m. Aby dostać się do niej można poobdzierać się o zielsko które rośnie wzdłuż linii brzegowej.
Sama plaża.... nie najlepszy widok.
Niech nikt nie wyobraża sobie szerokiej piaszczystej dzikiej plaży i lazurowego czyściutkiego morza; jest zaniedbana i zaśmiecona.

Oto co zastaliśmy:
Wzdłuż linii brzegowej jakieś 15m od brzegu stoją stare rozlatujące się drewniane barki campingowe ( na myśl przychodzą chałupy kloszardów ).
Obok dziko porozstawiane namioty.
Plaża ma jakieś 5-10m szerokości.
Ze względu na to że mamy dwoje małych dzieci, zrezygnowaliśmy z tej plaży przenosząc się ok 2 km dalej.
Nie było to to, co chcieliśmy mieć, ale było czyściej i więcej miejsca dla dzieci do zabawy.
Porównując ją do plaży na naszym Bałtyku, nasze morze wypada o niebo lepiej!

Od kompleksu do Sozopolu ( jakieś 5 km ) wiedzie wąska asfaltowa dziurawa droga ( uwaga na zawieszenia w samochodach).
Sam Sozopol to miasteczko takie jak normalne miejscowości letniskowe - jest fajne.

Podsumowując:

Nie należy się nastawiać na szerokie piaszczyste plaże, takie jakie mamy u nas.
Plaże są raczej wąskie, woda w miarę dobra
( dużo pływających glonów )- dotyczy to Sozopolu i okolicy.
Przy dobrych Hotelach ta sytuacja się poprawia, ale nie jestem pewien czy każdy ma tam wstęp.

Ceny wyższe niż się spodziewaliśmy ( na poziomie Polski )- 1kg pomidorów 2-3 Lewa, 1 kg melonów 3 Lewa, paliwo ON 1,84 Lewa czyli 4.6 PLN.

Droga którą przebyliśmy samochodem ok 1500km ....czy warta takich wczasów ???
Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie sam.
Południowe Włochy - gdzie byłem kilka lat temu - niewiele dalej, ale ogólnie lepiej wypocząłem i mam mnóstwo miłych wspomnień z tamtego rejonu Europy.

Moim zdaniem:

Bułgaria Garden Beach?
Sam nie wiem, uczucia mieszane.
Nie było źle, ale mogło być znacznie lepiej.

Z tego co rozmawiałem z innymi polakami:
Dobrze jest ustalić sobie w najdrobniejszych szczegółach jaki dostaniecie apartament, ile pokoi, ile sypialni, ile łóżek rozkładanych, ile dwuosobowych itd
Czyli, wszystko to co jest potrzebne do pobytu tam i najlepiej to wszystko mieć na papierze.
Pozwoli to uniknąć rozczarowań.
Często zarządcy potrafią zmieniać warunki wcześniej uzgodnione wiedząc, że tak na prawdę turyści nie maja innego wyjścia.
Bo przebyte kilometry robią swoje.

Dlatego rozumiem rozczarowanie niektórych turystów.
Gdyż zdjęcia, nie pokazują stanu faktycznego okolicy kompleksu.
Niektórzy z turystów prosili zarządcę o realne zdjęcia tego co na zewnątrz, dostali wyretuszowane obrazki pięknej plaży.
Hm...warto się zastanowić czy czasami nie jesteśmy nabijani w butelkę.

Dlatego sam proszę o zamieszczenie fotek z tego miejsca, szczególnie otoczenia.
Dobrze byłoby aby każdy sam ocenił czy wypoczynek w takiej okolicy spełni ich wymagania.




Temat: Nowa Huta moja ulubiona... i te duchy przeszłości
Witam
Nie jestem rodowitą nowohutniczką ani nawet rodowitą krakuską. Mieszkam jednak
w samym sercu krakowa od lat. Ten wątek zmobilizował mnie, aby w końcu, wbrew
obiegowym opiniom o Nowej Hucie, pojechać i się przekonać na własne oczy. Po
pierwsze muszę od razu obalić następujące mity:
*mit społeczności robotniczej i mało wykształconej. Spotkałam się z tą opinią
wielokrotnie. ale teraz wydaje mi się, że powtarzający ją ludzie nigdy nie byli
w nowej Hucie. Jak wszędzie, można tutaj spotkać ludzi prostych, ale zaskakuje
również duża kultura bycia. Samo przechadzanie się przez tak wyeksponowane
centrum nadaje od razu człowiekowi pewien rodzaj wymuszonego zachowania się.
Zachowania się w sposób kulturalny, wielkomiejski dystyngowany. Przebywanie w
takim miejscu nastraja człowieka w jakiś niepojęty sposób, pobudza wenę
twórczą. Proponuję sobie stanąć na jednym lub drugim końcu alei róż i spojżeć
na perspektywę tworzoną przez budynki.
*mit o Hucie jako niebezpiecznym miejscu. Bałąm się tam pojechać rzeczywiście,
ale to tylko dlatego, że takie są opinie. a na miejscu całkowite zaskoczenie,
ludzie normalni. mało możliwości dla złodziei i przestępców, na dokonanie
czegokolwiek, a to ze względu na przestronność i niewielką liczbę zakamarków,
zerowość wąskich czy ślepych uliczek. Okazja czyni bandytę, nowa huta swą
budową wyklucza bandytyzm. Żerują oni prawdopodobnie gdzieś indziej. A bandę
dresików mozna spotkać gdziekolwiek w Krakowie czy w Polsce więc huta niczym
się nie wyróżnia. Takie wypady dresików może mozna spotkać na blokowiskach ale
na pewno nie w centrum. Ja w każdym razie nie widziałam ani pół dresa.
*co zwiedzałam. po wcześniejszym przestudiowaniu stronki o nowej hucie
zwiedzałam centrum administracyjne hts, plac centralny, zalew, bylam w NCK,
bylam w miejscu gdzie stal lenin, oczywiscie zrobilam tani zakup w skarbnicy,
bylam pod teatrem ludowym, pod szkola muzyczna, przygladalam sie architekturze,
rowniez pod katem obronnosci. zajrzalam na podworka i dlugo by jeszcze
wymieniac, ale moze to by nie ciekawilo wszystkich.

Zaobserwowałam, że niektóre budynki zaczyna się odnawiać. chodzi mi o te w
samym centrum - zabytkowe. Widziałam, że będą miały barwy brunatno berzowe.
Zaobserwoałam próbę takiego wymalowania na budynku położonym po prawej stronie
miejsca gdie stał lenin. I jeszcze widziałam odnowione balkony i filary zdobień
na budynkach stojących po prawej stronie alei, patrząc z placu centralnego w
stronę hts. Mam pytanie - czy właśnie tak wyglądała nowa huta kiedyś? Bo mnie
się wydaje, po obserwacji fotek ze stronki, że przeważała tam biel i ładna kość
słoniowa. Te kolory, brunatny i brzydki berzowy rzezywiście kojażą sięz
komunizmem, ale czy aby na pewno są odzwierciedleniem tego jak wyglądał plac
centralny? moim zdaniem powinno się troche naciągać reguły i malować podobnie
jak dawniej lecz dobierając odcień taki który będzie cieszył oczy i upiększał
hutę. A jest co upiększać, bo jak to mawiają piękną damę upiększać przyjemność.
Jakoś bardzo ponuro przed mymi oczyma staje obraz placu centralnego, jego
budynków, wymalowanych na kolory jakich próbkę oglądałam. Również te budynki
mniej historyczne, a niedawno odnowione i docieplone, mają jakąs taką
nieprzyjemną barwę berzu.

Czy ktoś może siewypowiedzieć czy wiadomo coś w sprawie kolorów w nowej hucie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 184 wypowiedzi • 1, 2, 3