Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Fotele Fiat 126p Warszawa
Temat: !!!!!! SPRZEDAM FIATA 126p!!!!!!
Sprzedam białego fiata 126p. Rok produkcji 1991, jestem jego drugą
właścicielką- pierwszym właścicielem był chłopak pracujący w serwisie Fiata-
dlatego samochod ma parę części z innej parafki.. (akumulator od poloneza,
półeczka między fotelami od CC, i inne).
Stan malucha jest dobry - dużo częsci jest wymienionych- wachacze,
zwrotnice, skrzynia biegów, łożysko, alternator, tłumik,
gaźnik.
W zimie nie ma żadnych problemów z odpaleniem go, nawet w największe mrozy-
to jakiś fenomen.
Jedyne do czego mozna się przyczepić to progi które trochę mi rdzewieją.
W samochodzie jest radio, dwa glośniki i skurzane biało-czarne fotele
lotnicze, ma także uchylane tylne szyby
Cena 2000 zł do uzgodnienia
Jeżeli chcesz zobaczyć zdjęcia napisz mi e-maila, Jestem z Warszawy, więc
jak ktoś chce go obejrzeć to proszę zadzwonić
501-846-177
Temat: !!!!!! SPRZEDAM FIATA 126p!!!!!!
sprzedałam!!!!!!
Sprzedam białego fiata 126p. Rok produkcji 1991, jestem jego drugą
właścicielką- pierwszym właścicielem był chłopak pracujący w serwisie
Fiata-
dlatego samochod ma parę części z innej parafki.. (akumulator od poloneza,
półeczka między fotelami od CC, i inne).
Stan malucha jest dobry - dużo częsci jest wymienionych- wachacze,
zwrotnice, skrzynia biegów, łożysko, alternator, tłumik,
gaźnik.
W zimie nie ma żadnych problemów z odpaleniem go, nawet w największe
mrozy-
to jakiś fenomen.
Jedyne do czego mozna się przyczepić to progi które trochę mi rdzewieją.
W samochodzie jest radio, dwa glośniki i skurzane biało-czarne fotele
lotnicze, ma także uchylane tylne szyby
Cena 2000 zł do uzgodnienia
Jeżeli chcesz zobaczyć zdjęcia napisz mi e-maila, Jestem z Warszawy, więc
jak ktoś chce go obejrzeć to proszę zadzwonić
501-846-177
Temat: Koszty utrzymania
Uważam, że roverki są autami sprawiającymi naprawdę mało problemów i warto
trwać przy autach tej marki
Trwam Ojcze, trwam Pomimo wszelkich przeciwności losu, rdzy i takich tam.
Co do Fiata moja opinia jest jednoznaczna. Jakieś takie coś się przyczepiło
do Alfy i Lancii. Kiedyś gdy Roverek dostał boleści, pożyczyłem od brata
Punto. Gdy do niego wsiadłem, pierwsze co zaparowały wszystkie szyby.
Walczyłem z parą przez 140km drogi na ranczo. gdy regulowałem fotel, urwałem
gałkę od dźwigni regulacji wysokości fotela. Chciałem otworzyć bagażnik i
urwałem linkę. ci, którzy mnie widzieli wiedzą że do osiłków nie należę. W
końcu bałem się włączyć kierunkowskaz. Plastik poganiany przerwami w
instalacji elektrycznej. Jeśli Fiat to tylko 126p (Andrzej powie co innego).
--
Pozdrawiam
**************
Wojtek 214 Si '91
Warszawa Tarchomin
Temat: Jak zdawaliście egzamin na prawo jazdy ???
Jak uczyłem sie jeździć to mój instruktor (fiat 126p) urwał mi 18 jazd ( z 20) twierdząc, że szkoda paliwa na mnie (benzyna była na kiartki) następnie jak stawiłem się na egzamin... szok.... wszyscy podchodzą do egzaminu a ja czekam...., wszyscy podeszli,,,, a ja podchodze do instruktora i pytam " A co ze mną???" - A On na to- "czego chcesz, przecież zdałeś już...., spadaj do domu (wtedy egzaminator przyjeżdzał do ośrodka nauki jazdy). Wyobraźcie sobie mnie w "maluchu" 189 cm wzrostu, ( a z tyłu na fotelu egzaminator ). A na kat. A przyjeżdzało sie na egzamin swoim motorem - ośrodek nie posiadał motoru. Uczyłem się w Lidze Obrony Kraju - Huta Warszawa. Aha teorię zdawałem na kartkach papieru w/g testów ponumerowanych (1-20) z jedną możliwą odpowiedzią. Mój instruktor przed egzaminem szepnął mi jaki test wylosuję
No to miałeś fuksa mazak...mam nadziję że nie uczysz teraz w ten sposób swoich kursantów
A pozatym współczuje teraz tym osoba co podchodzą po kilka razy do egzaminu i nie moga zdać co oni teraz musza czuc po przeczytaniu tego
Temat: Jak zdawaliście egzamin na prawo jazdy ???
Jak uczyłem sie jeździć to mój instruktor (fiat 126p) urwał mi 18 jazd ( z 20) twierdząc, że szkoda paliwa na mnie (benzyna była na kiartki) następnie jak stawiłem się na egzamin... szok.... wszyscy podchodzą do egzaminu a ja czekam...., wszyscy podeszli,,,, a ja podchodze do instruktora i pytam " A co ze mną???" - A On na to- "czego chcesz, przecież zdałeś już...., spadaj do domu (wtedy egzaminator przyjeżdzał do ośrodka nauki jazdy). Wyobraźcie sobie mnie w "maluchu" 189 cm wzrostu, ( a z tyłu na fotelu egzaminator ). A na kat. A przyjeżdzało sie na egzamin swoim motorem - ośrodek nie posiadał motoru. Uczyłem się w Lidze Obrony Kraju - Huta Warszawa. Aha teorię zdawałem na kartkach papieru w/g testów ponumerowanych (1-20) z jedną możliwą odpowiedzią. Mój instruktor przed egzaminem szepnął mi jaki test wylosuję
Temat: Jestem nowa w tej grupie-potrzebuję pomocy
Od kilku dni mam fiata 126 p z 85 roku i jeszcze nie najlepiej się orientuję
w tych wszystkich tematach...
Jestem z Warszawy, i proszę jak ktoś wie kiedy, gdzie i jak można zdobyć
używane, ale dobre części do tej wspaniałej maszyny to niech do mnie
napisze... Będę bardzo wdzięczna za wszystkie wskazówki. Słyszałam że pewne
rzeczy można zdobyć na szrocie, ale ja nie wiem gdzie takich miejsc szukać.
Potrzebuję takich rzeczy jak :
- zderzaki (czarne i nie te szerokie, tylko te węższe...)
- fotele "lotnicze".
Z góry wszystkim bardzo dziękuję !!!
Pozdrawiam !!!
Agnieszka
Temat: sprzedam fiata 126p
1990r ( składak), 70000km
fotele lotnicze, radio
troche rdzy, do zrobienia progi.
Cena do negocjacji : 2100 PLN
Warszawa
Temat: Pan prokurator ma kłopot :)
Białostocka prokuratura okręgowa wznowiła śledztwo w sprawie wypadku z udziałem byłego prezesa PZU Cezarego Stypułkowskiego, bo powołany przez nią biegły wydał inną opinię, niż wydana w postępowaniu w Nidzicy, które zostało umorzone.
Poinformował o tym rzecznik białostockiej prokuratury Adam Kozub.
"I w związku z tym zdecydowaliśmy o podjęciu na nowo tego postępowania. Będziemy je prowadzili w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności, a w szczelności kto i w jakim zakresie, ponosi odpowiedzialność za spowodowanie tego wypadku" - dodał Kozub.
Sprawę ujawnił tygodnik "Wprost".
Do wypadku doszło jesienią 2002 roku, w miejscowości Powierz (Warmińsko-Mazurskie), na trasie Warszawa-Gdańsk. Samochód volvo prowadzony przez Cezarego Stypułkowskiego zderzył się na skrzyżowaniu z fiatem 126p, którym jechało trzech młodych ludzi. Wszyscy zginęli (dwaj na miejscu, trzeci zmarł w szpitalu).
Według ustaleń prokuratury w Nidzicy, tragedię spowodował kierowca fiata wyjeżdżający z drogi gruntowej. Stypułkowski nie odniósł większych obrażeń. Śledztwo umorzono.
Jak napisał dwa tygodnie temu tygodnik "Wprost", w tej sprawie prowadzący śledztwo odstąpili od rutynowych czynności, a w dokumentach są rozbieżności. Według informacji gazety, opinia biegłego stwierdza, że Stypułkowski jechał bardzo szybko.
Prokurator Kozub pytany, czy w takim razie nowy biegły ocenił, że winę za wypadek ponosi Cezary Stypułkowski powiedział, że chodzi o kwestię ewentualnego przyczynienia się do wypadku. "Sam fakt przyczynienia się może stanowić podstawę do przedstawienia zarzutu. Ale za wcześnie jest o tym mówić, bo śledztwo zostało dopiero podjęte" - dodał.
Na środowej konferencji prasowej w Warszawie, informując o tej sprawie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił, że prokuratura prowadziła to śledztwo "w skandaliczny sposób" - m.in. żadnemu uczestnikowi wypadku, w tym Stypułkowskiemu, nie pobrano krwi do badania na obecność alkoholu (badano go alkomatem).
Ziobro zaznaczył, że przeciwko prokuratorowi, który wydał decyzję o umorzeniu tego śledztwa, zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne. "Nie wykluczam postępowania karnego" - dodał.
O Stypułkowskim zrobiło się głośno w czerwcu tego roku, gdy poseł PiS Jacek Kurski zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z rzekomym finansowaniem przez PZU kampanii billboardowej szefa PO Donalda Tuska.
Zdaniem Kurskiego, "układ był taki", że PO miała zagwarantować Stypułkowskiemu "utrzymanie fotela po wyborach" w zamian za wspieranie w kampanii wyborczej.
Platforma Obywatelska złożyła wówczas przeciw Kurskiemu w sądzie pozew o zniesławienie. Zdaniem działaczy PO, na billboardach, o których mówił Kurski, wisiały plakaty Lecha Kaczyńskiego, a nie Tuska.
http://www.wprost.pl/ar/?O=93767
Temat: UMED NAJLEPSZY W V REGATACH ULICY PIOTRKOWSKIEJ!!!
Studenci UŁ i uczniowie XLV LO wygrali V edycję Regat Wioślarskich Ulicy Piotrkowskiej
dziś
Niepotrzebne były długie przygotowania ani mozolne treningi. Do wygrania łódzkich regat wioślarskich wystarczył zapał i wiara w sukces. Osada XLV Liceum Ogólnokształcącego zapału miała mnóstwo, pozostawiła więc swoich rywali daleko w tyle. Studenckie zmagania zdominował Uniwersytet Łódzki, który triumfował już po raz czwarty.
Ulica Piotrkowska zamieniła się wczoraj w rzekę. A na rzece obowiązkowo muszą być i łodzie. Co z tego, że na kółkach i bez wioseł? Ważne, że płyną. Szybko, sprawnie i do przodu. Niespodzianką porannych eliminacji była porażka Politechniki Łódzkiej. Nikogo nie zdziwiła natomiast obecność w finale osady Uniwersytetu Łódzkiego, zwycięzcy trzech poprzednich edycji. I jak się później okazało - czwartej.
W popołudniowych zmaganiach pierwsi na torach wioślarskich pojawili się debiutanci, czyli licealiści. Osady XLV, IX LO i LO Umiejętności Twórczych miały do pokonania dystans około dwóch kilometrów. Przed startem wszyscy zgodnie zapewniali: trenowaliśmy ostro i jesteśmy świetnie przygotowani. Później już tylko losowanie torów, ostatnie uzgodnienia organizacyjne i ruszyli do punktu "start", czyli na plac Wolności. Wolniutko, na rozgrzewkę, by poznać trasę. Na miejscu jeszcze dopompowali koła i wyścig można było zacząć. Zgromadzeni w pobliżu mety w pasażu Józewskiego nerwowo wyglądali: płyną czy nie płyną? Wreszcie okrzyk "są, widać ich" i rzeczywiście. Pierwszy na mecie zameldował się... policyjny motocykl eskortujący osady. Chwilę później dało się słyszeć "raz i dwa", "raz i dwa" i pojawiła się łódź XLV LO. Młodzież mocno wytężała mięśnie, bo dystans pokonała w rekordowym czasie niewiele ponad 5 minut. Filip Ludwsiak, kapitan najszybszej ekipy, dopiero po wyścigu przyznał, że... trenowali raptem jeden raz. Okazało się, że raz, a dobrze. Kolejna osada - IX LO dopłynęła do mety z dwuminutową stratą, a trzecia LO Umiejętności Twórczych - sześć minut po zwycięzcach. Jak zauważył ktoś filozoficznie: liczy się udział, nie medale.
Nie sprawdziły się przewidywania Jana Tomaszewskiego, sędziego wyścigów. Przed startem były bramkarz piłkarskiej reprezentacji Polski obawiał się, że licealiści mogą nie wytrzymać trudów regat. - Ale pogotowie dojechało, więc jakby co… - uspokajał Tomaszewski. Troska była niepotrzebna. Licealiści byli bardzo zmęczeni, ale nie aż tak, by konieczna była interwencja lekarza. Wystarczyła im woda mineralna dla ochłody.
W wyścigach osad wyższych uczelni, rywalizujących na dystansie 4 kilometrów, niespodzianki nie było. Po raz czwarty triumfował Uniwersytet Łódzki, pokonując: Wyższą Szkołę Studiów Międzynarodowych, Społeczną Wyższą Szkołę Przedsiębiorczości i Zarządzania oraz Uniwersytet Medyczny.
Za tydzień, także na ulicy Piotrkowskiej, zaplanowano ogólnopolską edycję regat. Honoru Łodzi bronić będzie Uniwersytet Medyczny, swój udział zapowiedzieli także reprezentanci: Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej i Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego z Bydgoszczy, Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego z Warszawy.
Regaty Wioślarskie Ulicy Piotrkowskiej wymyśliła Fundacja Ulicy Piotrkowskiej. Zdaniem Włodzimierza Adamiaka z fundacji, impreza miała być pastiszem znanych na świecie regat, w których rywalizują osady Oxford i Cambridge. Miała też promować ulicę Piotrkowską. Przez lata stała się ważnym wydarzeniem Łodzi, okazją do świetnej zabawy nie tylko dla uczestników, ale i widzów. Pięcioletni Bartuś Kasprzak, który z rodzicami oglądał regaty, zapowiedział, że też popłynie. - Jak urosnę - dodał.
* * * * *
Łódzkie łódki regatowe to skrzyżowanie małego fiata i prawdziwej łodzi. Stalowy szkielet 11-metrowego bolidu wypełnia zawieszenie, napęd i koła od fiata 126p. Z przodu jest fotel i kierownica od małego fiata. Pięciu wioślarzy ciągnie uchwyt-wiosło do przodu i w tył. Łodzie popłynęły z prędkością nawet 40 km na godzinę.
Monika Pawlak - Dziennik Łódzki
http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/720758.html
Regaty na Piotrkowskiej wygrał Uniwersytet Łódzki
Regaty po raz czwarty z rzędu wygrała osada Uniwersytetu Łódzkiego.
Osada Uniwersytetu Łódzkiego wygrała wczoraj - po raz czwarty z rzędu - V Międzyuczelniane Regaty Ulicy Piotrkowskiej. Zwycięzcy zdobyli puchar przechodni prezydenta Łodzi i... 30-litrową beczkę piwa.
Załoga UŁ przejechała dystans pomiędzy al. Piłsudskiego a placem Wolności w 11-metrowej łodzi na kołach (poruszanej za pomocą linek z rączkami, ciągniętych jak wiosła) w czasie 11 minut i 59 sekund. Następne miejsca zajęli studenci Wyższej Szkoły Studiów Międzynarodowych, Społecznej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania oraz Uniwersytetu Medycznego.
Ci ostatni mogą mówić o prawdziwym pechu. W ich łodzi tuż po starcie pękła lina przenosząca napęd. Jurorzy postanowili jednak dać im drugą szansę i zezwolili na powtórny start poza konkursem. Łódki medykom użyczyli zwycięzcy. Pechowa osada dotarła na metę, poprawiając czas UŁ o blisko 6 sekund.
W tej sytuacji załoga UŁ zrzekła się na korzyść kolegów z UM udziału w Ogólnopolskich Regatach Ulicy Piotrkowskiej, które odbędą się za tydzień.
W tym roku po raz pierwszy rozegrano również regaty dla szkół ponadgimnazjalnych. Zwyciężyła osada XLV Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi, pokonując załogi IX LO i Liceum Ogólnokształcącego Umiejętności Twórczych.
Najpiękniejszą nimfą regat została Kamila Gosławska, studentka II roku Wydziału Wojskowo-Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego.
(g) - Express Ilustrowany
http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/720721.html