Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Studentów Krakowie





Temat: Promują nacjonalizm?
Promują nacjonalizm?
Kontrowersyjny wywiad czy promocja nacjonalizmu? Wydawane przez Uniwersytet
Jagielloński pismo studenckie "WUJ" oddało łamy szefowi krakowskich
ultranacjonalistów spod znaku Narodowego Odrodzenia Polski.
"Oczekujesz odpowiedzi, że wpakujemy ich do pociągów i wyjadą? No dobrze,
niech będzie radykalnie: wpakujemy ich w pociągi i wyjadą. Ale za bilety i tak
zapłacą. Nie będziemy dokładać do tego interesu z kasy państwowej" - tak o
"duchowo i narodowo obcych", żyjących w Polsce ludziach mówi Bartosz Biernat,
małopolski koordynator Narodowego Odrodzenia Polski, na co dzień student III
roku historii UJ. Obszerny wywiad z nim ukazał się w ostatnim numerze "WUJ-a",
pisma wydawanego przez Uniwersytet Jagielloński. Redakcja wyeksponowała tekst,
umieszczając twarz Biernata na okładce.
Faszyzujący ruch
Narodowe Odrodzenie Polski to faszyzujący ruch ideowo-polityczny. Działa
oficjalnie, jego członkowie pojawiają się publicznie np. przy okazji Święta
Niepodległości. Bardziej widoczni są jednak podczas Marszów Równości.
Wykrzykują radykalne hasła w stylu "stop pedałom", "jedna rasa, biała rasa"
itp. Niejednokrotnie dochodziło przy tej okazji do starć ulicznych.
Brak słów
- Brak mi słów. Jak można puszczać wywiad z liderem tak radykalnego
ugrupowania w najstarszym tego typu w Polsce, uznanym piśmie studenckim. Te
hasła docierają do wielu tysięcy studentów - denerwuje się Ishbel Szatrawska
ze Stowarzyszenia Młodych Żydów "Czulent". Nie wierzy, że czytelnicy zachowają
dystans do prezentowanych w piśmie nacjonalistycznych poglądów. - W wywiadzie
ten pan prezentuje się jako grzeczny, młody człowiek, spokojnie tłumaczący swe
poglądy w zacisznej kawiarence. Rzeczywistość jest jednak inna. Cóż z
deklaracji, że nie chce wsadzać do komór gazowych Żydów i homoseksualistów,
skoro w innym miejscu wywiadu przyznaje, że najchętniej wywiózłby ich z
naszego kraju pociągami - uważa Szatrawska.
Redakcja "WUJ-a" broni się: - Przypuszczałem, że wywiad z nacjonalistą wzbudzi
kontrowersje, ale dotychczas nikt nie odezwał się do nas z zastrzeżeniami czy
pretensjami - mówi Bartek Borowicz, redaktor naczelny miesięcznika. Podkreśla,
że redakcji nie chodziło o promowanie tego rodzaju poglądów. - Jestem
pacyfistą, więc kłóciłoby się to z moją prywatną wizją świata i linią
redakcji. We wstępniaku napisałem, że jestem przeciwny rasizmowi, przemocy i
agresji, które często są bliskie nacjonalistom. "WUJ" jest pismem poświęconym
UJ. Chcieliśmy pokazać, że nacjonaliści są także w murach naszej uczelni.
Celem było zaprezentowanie pewnej sytuacji.
Naprawdę nie widzicie nic złego w oddawaniu łamów nacjonalistom? - dopytujemy.
- "Gazeta Wyborcza" też publikuje materiały na temat Radia Maryja, w których
pokazuje wydarzenia i zachowania mające miejsce w imperium ojca Rydzyka.
Pokazujecie proces i problem. Czytelnik sam ma ocenić, czy coś jest dobre, czy
złe. Chcieliśmy zrobić dokładnie tak samo - ripostuje Borowicz.
Rektor widział, nic nie powiedział
Problemu - przynajmniej oficjalnie - nie widzą także władze Uniwersytetu
Jagiellońskiego. Wypowiedzi Biernata o "ludziach z meczetów, chat z bambusa
czy murzyńskich gett, których tu nie będzie", czy też o "Polsce jako kraju
bajek z mchu i paproci, a nie opowieści z rodzinnych stron Murzynka Bambo",
rzeczniczka uczelni Katarzyna Pilitowska kwituje krótko: - Rektor widział
tekst i nie miał nic przeciwko.
Nikogo nie będziemy cenzurować. Mamy wolność słowa i każda zgodna z prawem
wypowiedź ma prawo do publikacji.
Tymczasem do redakcji telefonują pracownicy uczelni. Jeden z profesorów
uniwersytetu jest zbulwersowany publikacją "WUJ-a", a także otwierającym
wydanie zdjęciem NOP-owca. - Dotąd umieszczano tam na okładkach osoby wybitne,
zasłużone bądź po prostu ładne. Ów student nie spełnia żadnego z tych
kryteriów - usłyszeliśmy.
miasta.gazeta.pl/krakow/1,37650,4775796.html
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=410&w=73481840&a=73481840






Temat: To sa juz szczyty!
I co Wy na to?
Na wstępie chciałem powiedzieć, że do okresu rozbiorów, Niemcom do głowy nie
przyszło, aby uważać Kopernika za Niemca. Nawet Fryderyk II pogardliwie
wyrażał się o Koperniku, bo uważał go za Polaka z Prus. NAJWIĘKSZY WSPÓŁCZESNY
KOPERNIKOWI HUMANISTA NIEMIECKI Melanchton NAZYWA Kopernika ASTRONOMEM
SARMACKIM. Kronikarze jak i historycy niemieccy przypisywali Kopernikowi
pochodzenie : sarmackie, polskie, z polskich Prus, pruskie lub ślaskie. Od
okresu rozbiorów Niemcy zaczęli mówić o niemieckim pochodzeniu Kopernika.
Wniosek. Aby zachować kulturę i uznanie w świecie trzeba mieć silne
gospodarczo i politycznie państwo.

Literatura.
1)Dowody pochodzenia polskiego zebrał Romer (1827) "Beitrage zur Beantwortung
dr Frago nach der Nationalitat de N.C".
2) Staraniem Artura Wołyńskiego powstało w Rzymie muzeum w którym zebrano
wszystkie dzieła i pamiatki dotyczace Kopernika oraz dowody jego polskiego
pochodzenia.
3)Jest oczywiscie mnóstwo opracowań przedwojennych. Z powojennych wymienię :
-Stanisław Rospond, Mikołaj Kopernik, Sarmatiens astronomus,( po
angielsku),Opole WIŚ 1973,
-Eugeniusz Rybka, Kopernik, Warszawa, Wiedza Powszechna, 1972.
-Leon Koczy, Mikołaj Kopernik, Społeczność polska w Szkocji 1977, Bibloteka
Instytutu Polskiego i Muzeum Gen.Sikorskiego w Szkocji, Glasgow,
-Wanda Stachiewicz, Mikołaj Kopernik i jego świat, Montreal, Polski Instytut
Naukowy w Ameryce, Oddział Kanadyjski,1973.

Stanisław Rospond przedstawia kilka FAKTÓW ŚWIADCZACYCH O POCHODZENIU
KOPERNIKA:
1) We wszystkich listach do Króla Polskiego Zygmunta Kopernik uzywa adresu
" Jego Majestat Nasz Król "
2) Zawsze lojalny wobec króla polskiego. Mianowany przez króla komisarzem
Warmii bronił Olsztyna w wojnie polsko-krzyżackiej.
3) Opracował projekt uni monetarnej Prus i Polski.
Ad2)Zachowały się listy Kopernika do Króla Polski Zygmunta I, w których
Kopernik jako komisarz Warmii, skarży się na zbrodnie Zakonu i prosi króla o
opiekę i interwencję.

Ród Koperników pochodzi ze Śląska -z wioski i parafii Koperniki, koło Nysy,
założonej w 1272 i należącej do biskupstwa wrocławskiego. Czesi uważją, że
pochodzenie rodu Kopernik jest czeskie. Nazwa wsi pochodzi od Cuprum - miedź -
w języku staropolskim Koper. Patronem wsi był św Mikołaj - stąd zapewne
popularność tego imienia w rodzie ( Kopernik i jego ojciec nosili to samo
imię Mikołaj). Wieś była etnicznie polska. Mieszkaniec tej wsi Stanisław
Kopernik, ale nie wiadomo czy krewny Mikołaja, został wikariuszem katedry
wrocłaskiej (1427) - imię Stanisław nadawano tylko w rodzinach etnicznie
polskich. W 1447 roku ród Koperników widnieje w księgach miasta Krakowa, jako
zamożna rodzina mieszczańska. Ojciec Mikołaj obrotny kupiec i finansista znany
jest w Gdańsku, Toruniu i Wrocławiu.
Wstawka historyczna :
1226-Konrad Mazowiecki nadaje Zakonowi P.M. Ziemię Chełmińska
1233-osada Toruń uzyskuje prawa miejskie od Zakonu P.M.
1466-koniec trzynastoletniej wojny Polski z Krzyżakami i pokój w Toruniu .
(Ziemią Chełmińska wraz z Toruniem wraca do Polski).

W 1466- po pokoju w Toruniu (wg innych źródeł kilka lat wczesniej) Ojciec
Mikołaj Kopernik przenosi sie do Torunia.
1473- w Turuniu urodził sie syn Mikołaj Kopernik (najmłodszy syn).
Wanda Stachiewicz pisze, że Kopernik znał język polski i niemiecki oraz
oczywiscie łacinę i grekę. W Toruniu po 240 latach w rekach Krzyżaków
wiekszość mieszkańców z pewnościa mówiła po niemiecku.
1491- Kopernik ze starszym bratem Andrzejem zapisuje się na studia U.J

Na studia prawnicze w Bolonii Kopernik zapisał sie w albumie niemieckim ( a
więc z jezykiem ojczystym niemieckim). Stąd wywodza się pretensje Niemiec do
Kopernika. Warto zanaczyć, że na prawo w Bolonii w albumie niemieckim
zapisywali się nie tylko Niemcy, ale i Czesi, Morawianie, Duńczycu i Litwini.
Natomiast na studia w Padwie Kopernik zapisał sie w albumie polskim.

Ród Barbary Watzelrod pochodził również ze Śląska z okolic Świdnicy ( dzisiaj
wieś Pszenna ). Niemcy uwają, że pochodzenia rodu Watzelrode jest niemieckie.
Barbara była córka kupca toruńskiego Łukasza. Rodzina Barbary była skoligacona
z wieloma rodzinami polskimi. Brat jej, również Łukasz, był biskupem
warmińskim, który całe życie stawał w obronie praw Polski wbrew interesom
krzyżackim w Prusach. W kronikach krzyżackich widnieje jako zaciekły wróg
Zakonu.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=50&w=8972649&a=8981257





Temat: Einstein jest Niemcem, tak jak Kopernik i Mozart
Na wstępie chciałem powiedzieć, że do okresu rozbiorów, Niemcom do głowy nie
przyszło, aby uważać Kopernika za Niemca. Nawet Fryderyk II pogardliwie
wyrażał się o Koperniku, bo uważał go za Polaka z Prus. NAJWIĘKSZY WSPÓŁCZESNY
KOPERNIKOWI HUMANISTA NIEMIECKI Melanchton NAZYWA Kopernika ASTRONOMEM
SARMACKIM. Kronikarze jak i historycy niemieccy przypisywali Kopernikowi
pochodzenie : sarmackie, polskie, z polskich Prus, pruskie lub ślaskie. Od
okresu rozbiorów Niemcy zaczęli mówić o niemieckim pochodzeniu Kopernika.
Wniosek. Aby zachować kulturę i uznanie w świecie trzeba mieć silne
gospodarczo i politycznie państwo.

Literatura.
1)Dowody pochodzenia polskiego zebrał Romer (1827) "Beitrage zur Beantwortung
dr Frago nach der Nationalitat de N.C".
2) Staraniem Artura Wołyńskiego powstało w Rzymie muzeum w którym zebrano
wszystkie dzieła i pamiatki dotyczace Kopernika oraz dowody jego polskiego
pochodzenia.
3)Jest oczywiscie mnóstwo opracowań przedwojennych. Z powojennych wymienię :
-Stanisław Rospond, Mikołaj Kopernik, Sarmatiens astronomus,( po
angielsku),Opole WIŚ 1973,
-Eugeniusz Rybka, Kopernik, Warszawa, Wiedza Powszechna, 1972.
-Leon Koczy, Mikołaj Kopernik, Społeczność polska w Szkocji 1977, Bibloteka
Instytutu Polskiego i Muzeum Gen.Sikorskiego w Szkocji, Glasgow,
-Wanda Stachiewicz, Mikołaj Kopernik i jego świat, Montreal, Polski Instytut
Naukowy w Ameryce, Oddział Kanadyjski,1973.

Stanisław Rospond przedstawia kilka FAKTÓW ŚWIADCZACYCH O POCHODZENIU
KOPERNIKA:
1) We wszystkich listach do Króla Polskiego Zygmunta Kopernik uzywa adresu
" Jego Majestat Nasz Król "
2) Zawsze lojalny wobec króla polskiego. Mianowany przez króla komisarzem
Warmii bronił Olsztyna w wojnie polsko-krzyżackiej.
3) Opracował projekt uni monetarnej Prus i Polski.
Ad2)Zachowały się listy Kopernika do Króla Polski Zygmunta I, w których
Kopernik jako komisarz Warmii, skarży się na zbrodnie Zakonu i prosi króla o
opiekę i interwencję.

Ród Koperników pochodzi ze Śląska -z wioski i parafii Koperniki, koło Nysy,
założonej w 1272 i należącej do biskupstwa wrocławskiego. Czesi uważją, że
pochodzenie rodu Kopernik jest czeskie. Nazwa wsi pochodzi od Cuprum - miedź -
w języku staropolskim Koper. Patronem wsi był św Mikołaj - stąd zapewne
popularność tego imienia w rodzie ( Kopernik i jego ojciec nosili to samo
imię Mikołaj). Wieś była etnicznie polska. Mieszkaniec tej wsi Stanisław
Kopernik, ale nie wiadomo czy krewny Mikołaja, został wikariuszem katedry
wrocłaskiej (1427) - imię Stanisław nadawano tylko w rodzinach etnicznie
polskich. W 1447 roku ród Koperników widnieje w księgach miasta Krakowa, jako
zamożna rodzina mieszczańska. Ojciec Mikołaj obrotny kupiec i finansista znany
jest w Gdańsku, Toruniu i Wrocławiu.
Wstawka historyczna :
1226-Konrad Mazowiecki nadaje Zakonowi P.M. Ziemię Chełmińska
1233-osada Toruń uzyskuje prawa miejskie od Zakonu P.M.
1466-koniec trzynastoletniej wojny Polski z Krzyżakami i pokój w Toruniu .
(Ziemią Chełmińska wraz z Toruniem wraca do Polski).

W 1466- po pokoju w Toruniu (wg innych źródeł kilka lat wczesniej) Ojciec
Mikołaj Kopernik przenosi sie do Torunia.
1473- w Turuniu urodził sie syn Mikołaj Kopernik (najmłodszy syn).
Wanda Stachiewicz pisze, że Kopernik znał język polski i niemiecki oraz
oczywiscie łacinę i grekę. W Toruniu po 240 latach w rekach Krzyżaków
wiekszość mieszkańców z pewnościa mówiła po niemiecku.
1491- Kopernik ze starszym bratem Andrzejem zapisuje się na studia U.J

Na studia prawnicze w Bolonii Kopernik zapisał sie w albumie niemieckim ( a
więc z jezykiem ojczystym niemieckim). Stąd wywodza się pretensje Niemiec do
Kopernika. Warto zanaczyć, że na prawo w Bolonii w albumie niemieckim
zapisywali się nie tylko Niemcy, ale i Czesi, Morawianie, Duńczycu i Litwini.
Natomiast na studia w Padwie Kopernik zapisał sie w albumie polskim.

Ród Barbary Watzelrod pochodził również ze Śląska z okolic Świdnicy ( dzisiaj
wieś Pszenna ). Niemcy uwają, że pochodzenia rodu Watzelrode jest niemieckie.
Barbara była córka kupca toruńskiego Łukasza. Rodzina Barbary była skoligacona
z wieloma rodzinami polskimi. Brat jej, również Łukasz, był biskupem
warmińskim, który całe życie stawał w obronie praw Polski wbrew interesom
krzyżackim w Prusach. W kronikach krzyżackich widnieje jako zaciekły wróg
Zakonu.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=50&w=8972649&a=8981257



Temat: Czy staniemy sie narodem ksiegowych i rachmistrzów
Czy staniemy sie narodem ksiegowych i rachmis(2)
Z Dublina do Łodzi

Ponad 220 zatrudnia już łódzkie centrum usług finansowo-księgowych
holenderskiego Philipsa, gdzie od grudnia 2003 r. zaczęto przenosić obsługę
poszczególnych jednostek Philipsa. Dotychczas część z nich pracowała w podobnym
centrum w Dublinie, które ma zostać zamknięte do końca czerwca. Centrum w Łodzi
docelowe możliwości operacyjne ma osiągnąć w końcu 2006 r, gdy będzie
zatrudniać ponad 500 osób i obsługiwać ponad 100 spółek Philipsa w 20 krajach.
Philips, który na razie wynajmuje 4 piętra biurowca w centrum Łodzi, 17 czerwca
ma rozpocząć budowę własnej siedziby centrum.

Już trwa rekrutacja pracowników.

- Czekamy na ludzi otwartych, chętnych do nauki, znających angielski. Oferujemy
im szkolenia i kontakty z klientami Philipsa z całej Europy - mówiła "Rz"
jesienią ub.r. menedżer personalny Hanna Marcholewska.

Pierwsza oferta jest skierowana głównie do absolwentów finansów, rachunkowości,
bankowości, ekonomii albo studentów ostatniego roku tych kierunków. W drugiej,
gdzie nie stawia się bariery wieku, firma wymaga głównie doświadczenia.

Lufthansa przed rokiem otworzyła w Krakowie ośrodek księgowości Airline
Accounting Centre. AAC docelowo miał przejąć 45 proc. rachunkowości finansowej
i 90 proc. rachunkowości sprzedaży wszystkich przedstawicielstw pasażerskich
Lufthansy i innych spółek z grupy Lufthansa działających w Europie z
wyłączeniem Niemiec. Jak informowały niemieckie linie lotnicze, przy wyborze
lokalizacji ośrodka brano pod uwagę 36 miast z 12 krajów Europy. Kraków wygrał
m.in. dzięki niższym kosztom płacowym i doskonałym zasobom ludzkim.

Banki tworzą centra

Centrum rozliczeniowe, które obsługuje banki w Europie Środkowej i Wschodniej
należące do Citigroup utworzył w Olsztynie Bank Handlowy. Skoncentrowano tam
wszystkie rozliczenia płatności krajowych, zagranicznych i depozytów. Dziś
centrum w Olsztynie obsługuje ponad 60 oddziałów banku w Polsce oraz banki
należące do Citi w Słowacji, Czechach, Rumunii i na Węgrzech. Codziennie
przetwarzanych jest tam 400 tys. transakcji. Centrum zatrudnia obecnie ok. 400
osób

Na początku tego roku rozpoczęło działać centrum danych ING Banku Śląskiego w
Katowicach. Obsługuje spółki grupy z Europy Środkowej i Wschodniej. Z centrum
korzysta ING Bank Śląski oraz firmy ubezpieczeniowe ING z całego regionu. To
trzecie takie centrum ING w Europie

Także badania i rozwój

W Polsce lokalizowane są też placówki badawczo-rozwojowe zachodnich firm. Od
1999 r. w Gdańsku działa Intel Technology Poland, który zatrudnia ok. 170 osób.
Zajmują się rozwijaniem oprogramowania i sprzętu wykorzystywanego do budowy
sieci.

Od 1998 r. działa Centrum Oprogramowania Motoroli w Krakowie, które należy do
światowej sieci 20 centrów oprogramowania Motoroli. Każde Centrum
Oprogramowania specjalizuje się w ściśle określonym zakresie i jednocześnie
współtworzy zintegrowaną bazę zasobów na potrzeby koncernu Motorola na całym
świecie. W Krakowie projektowane jest oprogramowanie dla systemów
telekomunikacyjnych, Internetu i narzędzi inżynierii oprogramowania. Zatrudnia
280 osób i nadal zwiększa zatrudnienie.

Kilkanaście dni temu Siemens oficjalnie otworzył we Wrocławiu Centrum Rozwoju
Oprogramowania, które pracuje dla Siemens Information and Communication Mobile,
działu telefonii komórkowej niemieckiego koncernu. CRO zatrudnia obecnie 240
osób, a w 2005 r. liczba ta wzrośnie do 320. Firma zainwestowała w to centrum
15 mln EUR.

Amerykański Lucent Technologies przejmując w 1992 r. zakłady Telfa w Bydgoszczy
uruchomił oddział Laboratorium Bella w Polsce. Bydgoski Dział Rozwoju Aplikacji
Sieciowych zatrudnia 125 osób i szuka kolejnych 30 chętnych do pracy. Zajmuje
się oprogramowaniem dla central telefonicznych i systemu poczty głosowej.
Ponadto w Bydgoszczy powstaje Software Technology Center Lucenta, która ma
zajmować się aplikacjami internetowymi i bazami danych. -

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
Nad Łaby brzeg wracamy znów po wiekach!
Ignorant
+++




Temat: To sa juz szczyty!
msciwoj24 napisał:

> Na wstępie chciałem powiedzieć, że do okresu rozbiorów, Niemcom do głowy nie
> przyszło, aby uważać Kopernika za Niemca. Nawet Fryderyk II pogardliwie
> wyrażał się o Koperniku, bo uważał go za Polaka z Prus. NAJWIĘKSZY
WSPÓŁCZESNY
> KOPERNIKOWI HUMANISTA NIEMIECKI Melanchton NAZYWA Kopernika ASTRONOMEM
> SARMACKIM. Kronikarze jak i historycy niemieccy przypisywali Kopernikowi
> pochodzenie : sarmackie, polskie, z polskich Prus, pruskie lub ślaskie. Od
> okresu rozbiorów Niemcy zaczęli mówić o niemieckim pochodzeniu Kopernika.
> Wniosek. Aby zachować kulturę i uznanie w świecie trzeba mieć silne
> gospodarczo i politycznie państwo.
>
> Literatura.
> 1)Dowody pochodzenia polskiego zebrał Romer (1827) "Beitrage zur Beantwortung
> dr Frago nach der Nationalitat de N.C".
> 2) Staraniem Artura Wołyńskiego powstało w Rzymie muzeum w którym zebrano
> wszystkie dzieła i pamiatki dotyczace Kopernika oraz dowody jego polskiego
> pochodzenia.
> 3)Jest oczywiscie mnóstwo opracowań przedwojennych. Z powojennych wymienię :
> -Stanisław Rospond, Mikołaj Kopernik, Sarmatiens astronomus,( po
> angielsku),Opole WIŚ 1973,
> -Eugeniusz Rybka, Kopernik, Warszawa, Wiedza Powszechna, 1972.
> -Leon Koczy, Mikołaj Kopernik, Społeczność polska w Szkocji 1977, Bibloteka
> Instytutu Polskiego i Muzeum Gen.Sikorskiego w Szkocji, Glasgow,
> -Wanda Stachiewicz, Mikołaj Kopernik i jego świat, Montreal, Polski Instytut
> Naukowy w Ameryce, Oddział Kanadyjski,1973.
>
> Stanisław Rospond przedstawia kilka FAKTÓW ŚWIADCZACYCH O POCHODZENIU
> KOPERNIKA:
> 1) We wszystkich listach do Króla Polskiego Zygmunta Kopernik uzywa adresu
> " Jego Majestat Nasz Król "
> 2) Zawsze lojalny wobec króla polskiego. Mianowany przez króla komisarzem
> Warmii bronił Olsztyna w wojnie polsko-krzyżackiej.
> 3) Opracował projekt uni monetarnej Prus i Polski.
> Ad2)Zachowały się listy Kopernika do Króla Polski Zygmunta I, w których
> Kopernik jako komisarz Warmii, skarży się na zbrodnie Zakonu i prosi króla o
> opiekę i interwencję.
>
> Ród Koperników pochodzi ze Śląska -z wioski i parafii Koperniki, koło Nysy,
> założonej w 1272 i należącej do biskupstwa wrocławskiego. Czesi uważją, że
> pochodzenie rodu Kopernik jest czeskie. Nazwa wsi pochodzi od Cuprum - miedź -
> w języku staropolskim Koper. Patronem wsi był św Mikołaj - stąd zapewne
> popularność tego imienia w rodzie ( Kopernik i jego ojciec nosili to samo
> imię Mikołaj). Wieś była etnicznie polska. Mieszkaniec tej wsi Stanisław
> Kopernik, ale nie wiadomo czy krewny Mikołaja, został wikariuszem katedry
> wrocłaskiej (1427) - imię Stanisław nadawano tylko w rodzinach etnicznie
> polskich. W 1447 roku ród Koperników widnieje w księgach miasta Krakowa, jako
> zamożna rodzina mieszczańska. Ojciec Mikołaj obrotny kupiec i finansista
znany
> jest w Gdańsku, Toruniu i Wrocławiu.
> Wstawka historyczna :
> 1226-Konrad Mazowiecki nadaje Zakonowi P.M. Ziemię Chełmińska
> 1233-osada Toruń uzyskuje prawa miejskie od Zakonu P.M.
> 1466-koniec trzynastoletniej wojny Polski z Krzyżakami i pokój w Toruniu .
> (Ziemią Chełmińska wraz z Toruniem wraca do Polski).
>
> W 1466- po pokoju w Toruniu (wg innych źródeł kilka lat wczesniej) Ojciec
> Mikołaj Kopernik przenosi sie do Torunia.
> 1473- w Turuniu urodził sie syn Mikołaj Kopernik (najmłodszy syn).
> Wanda Stachiewicz pisze, że Kopernik znał język polski i niemiecki oraz
> oczywiscie łacinę i grekę. W Toruniu po 240 latach w rekach Krzyżaków
> wiekszość mieszkańców z pewnościa mówiła po niemiecku.
> 1491- Kopernik ze starszym bratem Andrzejem zapisuje się na studia U.J
>
> Na studia prawnicze w Bolonii Kopernik zapisał sie w albumie niemieckim ( a
> więc z jezykiem ojczystym niemieckim). Stąd wywodza się pretensje Niemiec do
> Kopernika. Warto zanaczyć, że na prawo w Bolonii w albumie niemieckim
> zapisywali się nie tylko Niemcy, ale i Czesi, Morawianie, Duńczycu i Litwini.
> Natomiast na studia w Padwie Kopernik zapisał sie w albumie polskim.
>
> Ród Barbary Watzelrod pochodził również ze Śląska z okolic Świdnicy ( dzisiaj
> wieś Pszenna ). Niemcy uwają, że pochodzenia rodu Watzelrode jest niemieckie.
> Barbara była córka kupca toruńskiego Łukasza. Rodzina Barbary była
skoligacona
> z wieloma rodzinami polskimi. Brat jej, również Łukasz, był biskupem
> warmińskim, który całe życie stawał w obronie praw Polski wbrew interesom
> krzyżackim w Prusach. W kronikach krzyżackich widnieje jako zaciekły wróg
> Zakonu.
>
> forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=50&w=8972649&a=8981257




Temat: Z PKP pojedziemy po nowemu
Z PKP pojedziemy po nowemu
W grudniu wchodzi w nowy rozkład jazdy PKP. Kolej ma dobre wiadomości:
likwidacji linii nie ma, a jest też sporo nowych pociągów. - Ale rozkład ma
parę wad - przyznają specjaliści z PKP

W Lubuskiem nowy rozkład jazdy wchodzi 10 grudnia. Pojawią się przede
wszystkim połączenia szynobusowe. Nowy przyjedzie on do nas prosto z
bydgoskiej fabryki Pesa 30 listopada. Będzie kursował na trasie Żary - Iłowa -
Węgliniec i Żagań - Szprotawa - Niegosławice.

Nowością jest fakt, że na tory wjedzie także autobus szynowy z Wielkopolski. Z
tego połączenia ucieszą się pewnie kibice żużla, bo pojazd dotrze do Wschowy i
Leszna. - Wielkopolski szynobus ma również obsługiwać linie między Wolsztynem
a Zbąszynkiem i między Zbąszynkiem a Lesznem - mówi Leszek Ćwiliński,
naczelnik Działu Przewozów i Gospodarki Taborem w PKP Przewozy Regionalne
Ćwiliński. Dodaje, że na mapie połączeń będzie więcej pociągów na trasie
Zbąszynek - Gorzów. W starym rozkładzie jeździły trzy razy dziennie, a teraz -
pięć. Przybędzie pociągów z Zielonej Góry do Żar i Żagania. Dojadą także do
Tuplic.

Bezpośrednie połączenie z Wrocławiem zyska również Rzepin. Według nowego
rozkładu kursów z Zielonej Góry do Wrocławia bez przesiadki będzie siedem. To
ukłon kolei w stronę studentów, którzy dojeżdżają do stolicy Dolnego Śląska

- Wstyd, że Zielona Góra nie ma połączenia ze Szczecinem, gdzie studiuje dużo
młodych - skarżyła się na forum "Gazety" internautka. PKP się ugięło. Do
Szczecina ruszy przez Kostrzyn pociąg "Regalica".

Powody do radości mają też mieszkańcy północnej części województwa. Od 10
grudnia w rozkładzie znajdzie się bezpośredni pociąg z Gorzowa Wielkopolskiego
do Warszawy. - W Krzyżu wagony z Gorzowa Wlkp. będą dołączane do pociągu
portowego, który jedzie do stolicy - wyjaśnia Grzegorz Dwojak, dyrektor PKP PR.

Rozkład powinien pojawić się już 28 listopada na stronach internetowych PKP.
Warto się z nim zapoznać, bo godziny niektórych dotychczasowych połączeń
zmieniły się. - Ale żadnego połączenia nie zlikwidowaliśmy - zapewnia Dwojak.

Okazuje się, że sporo podróżnych z niecierpliwością oczekuje na nowy rozkład.
- Kiedy surfowałem po internecie, okazało się, że polski rozkład jest już na
niemieckich stronach! A na naszych jeszcze nie - dziwi się Marek Abramowicz z
Nietkowic, który na co dzień jeździ koleją do pracy.

- Rozkład, jaki jest na niemieckich stronach, jest nieaktualny. To jedynie
pierwotny projekt rozkładu - wyjaśnia Dwojak.

Nowy rozkład nie jest jednak idealny. Są w nim wady, których nie można było
uniknąć. Na przykład szynobus, który jedzie z Niegosławic do Żagania, nie jest
skomunikowany z pociągiem InterCity z Berlina do Krakowa. - Rozkład jazdy jest
jak organizm, w którym płynie krew. Wiadomo, że czasem zdarzają się w nim
zatory - wyjaśnia Ćwiliński.

Przedstawicieli PKP martwi jeszcze kwestia opłat za użytkowanie torów.
Dotychczas płacili jedną stawkę podstawową. Teraz opłaty zostaną rozbite. -
Stawka podstawowa została teraz obniżona. Ale dochodzą opłaty cząstkowe za
wykonywane manewry czy na przykład za dojazd do bocznic. Jednak jeśli
zsumujemy wszystkie opłaty, to ogólna stawka się nie zmieni. Ewentualnie może
nieznacznie wzrosnąć lub zmaleć - wyjaśnia Leszek Witczak, naczelnik Wydziału
Marketingu w regionalnym oddziale PKP Polskie Linie Kolejowe w Poznaniu. Czy w
związku ze zmianami w opłatach za linie kolejowe zmienią się też ceny biletów?
Tego jeszcze w PKP Przewozy Regionalne nie wiedzą.

Pociąg jedzie - wybrane z nowego rozkładu jazdy

Zielona Góra - Szczecin - godz. 6.04

Zielona Góra - Leszno - godz. 10.18

Gorzów - Warszawa - godz. 14.50

Zielona Góra - Niegosławice - godz. 11.20
news.komunikacja.krakow.pl/kraj/index.php?id=200611092




Temat: Wycieczki samochodowe po Europie.
Witam ponownie!,

1. trasę opisaną przez Ciebie, podobnie jak i częśc wypowiedzi na forum
zapisałem bezpiecznie na "D:", zatem nic się nie zgubi.
Z moich doświadczeń (ESP 2001, Oplem Omegą (z powodu jego samodestrukcji w
czasie podróży, kilka punktów z wycieczki nam wypadło) w 5 osób (tak!), trasa
podróży: Kraków, Paryż, SanSebastian, Madryt, Motril (Granada), Valencia,
Barcelona, Tossa del Mar(Andorra, Olot), ChamonixMB, Vevey (Geneva, Zurich),
Liechtenstein, Kraków), wynika, że rzeczywiście poziom "higieniczny" w ESP jest
ok. Oczywiście, za Twoją trasę dziekuję, bo wiem, że mi się przyda.

2. Hmmm, to jest rzeczywiście to... Mam nawet swoje ulubione drogi do
przejechania (na razie na mapie)
Kaprun (AUT) - Linenz (AUT)
Davosdorf (SUI) - Susch (SUI)
Innertkirchen (SUI)-Wassen (SUI)
Andermatt w każdą stronę.
Splugen (SUI)- Chiavenna (ITA)

3. Chętnie odpowiadam:
A. Po wstąpieniu PL do UE, powstał obowiązek wizowy dla obywateli z Macedonii.
Macedończycy zrewanżowali się nam za wprowadzenie wiz pięknym za nadobne (co
ciekawe obywateli "starej" UE wiz nie potrzebują)... Pisałem w tej sprawie o
wyjaśnienie do ambasady w Skopije (pan Mariusz Pindel II sekretarz), ale z
powodu problemów wewnętrznych w MK nie było możliwości w 2005 zniesienia wiz
dla obywateli PL. Wiza taka kosztowała (jeżeli dobrze pamiętam ok. 20-25USD(?)
i można było ją otrzywać JEDYNIE w Warszawie. Być może w tym roku się to zmieni.
Nie wiem, jak wychodzi finansowo prom z Wenecji, bo nie braliśmy go pod uwagę.

B. Planując drogę po Grecji warto zajrzeć tu:
grecja.home.pl/car_greece.htm

Nasza trasa: Kulata-Paralia-Volos-Milina-Larissa-Delfy-Ateny-Korynt-Epidavros-
Monemvasia-Githio-Mani-Kalamata-Koroni-Pilos-Pirgos-Patras-Nafpaktos-Larissa-
Thessaloniki-Kavala-Kulata)

Co do atrakcji. Wypowiedż i komentarze rzecz jasna subiektywne (kolejnośc
przypadkowa):

-Monemvasię (zamek na wysepce połączonej z lądem cienkim przemykiem, miejsce
urokliwe nie tylko ze względu na kolor wody),
-Mani (klify, takie jak zawsze mi się kojarzyły z Irlandią i domy wieżowe,
opuncje w wielkiej obfitości),
-Pirgos Dirou (jaskinie krasowe zalane wodą, nieco komercyjnie, ale nie tak jak
Postojna Jama, wycieczka na łodziach. Tak naprawdę wypożyczyć łódź i popływać
wzdłuż klifu, to jest coś!!!),
-Napfilo (ładne miasteczko, sympatyczny klimacik),
-Teatr w Epidavros (nie byliśmy, podobno rewelacyjna akustyka)
-przejechać przez góry Tajget (inny klimat,ładne widoki i wyjatkowy miód do
kupienia, podawany do spróbowania na gałązce z zielska),
-warto zobaczyć greckie miasteczka (Geraki, Kosmas, Leonidio).
-Mistra jest ładna (potraktowana przez nas po macoszemu).
-Loutraki nocą (kurort pełen kasyn, świateł, idealny na wieczorną przejażdżkę
lub spacer)
-Przejazd kolejką Kalavrita-Diakofto (nie byliśmy)
-Warto przejechać promem pod (!) mostem Rio-Andirio
-Kanał Koryncki, ale na pewno nie z perspektywy mostu.
-Rejs na wyspę Elafonissos (podobno piasek biały jak śnieg i ogólnie klimat
Bali. Dowiedzieliśmy się od Polaków, spotkanych przypadkiem w barze w Kalamacie
(gyros - 1Euro) -panowie wyjechali na wakackje jako studenci i... juz zostali.)

Drogi widokowe...
1.Objazd płw. Mani (Kotoronas, Aeropoli, Pirgos Dirou, Gerolimenas, Kokala,
Kotoronas) No.1!!!
2.Trasa przez góry Tajget (Sparta, Mistra, Kalamata)
3.Leonidio-Geraki

4.Był rozważany taki plan (Evia), ale przegrał z Peloponezem rok temu. Niewiele
jest informacji na forum dot. Evii. Również niewiele o płw. Pillion (Pelion),
naszym ulubieńcu.

5.Pewnie arwena i bebak wiedzą więcej :-)

Pozdrawiam. Kocoor



Temat: nieśmiała prośba
martha4 napisała:
> Głos moralizatorski nieco, wyczuwam belferski ton:)

Ha, ha, ha. Świetną masz opinię o belfrach. Ja niestety nie. Chciałbym aby
belfer był taki ... moralizujący. A słyszę niestety ciągłe narzekania tylko na
brak kasy i wrednych rodziców co nie współczują belfrom.
Jak już się zapewne zorietowałaś ... źle wyczułaś :)
Ja nazwał bym ten ton raczej zdrowym psychicznie rozsądkiem.

> Narzekałam jakiś czas temu, że prowadzenie jałowych dysput jest nudne i
najczęściej bezowocne.

Ależ bezowocne najczęściej tak. Nudne ... nie. Jak Cię nudzi to idź na basen (
już to chyba kiedyś napisałem ) , ale Cię widać nie nudzi. No i mnie też nie ,
choć często zniechęca. No ale jak chodzę po cotygodniowe zakupy to też mówię
nigdy więcej :) Po tygodniu lodówka mówi mi ze znowu musze iśc po zakupy. No
inaczej sie nie da :)
Owoce zaś ? Te da sie zerwać , tylko trzeba naprawdę chcieć. W ciągu zaledwie
2 m-cy załatwiliśmy forum lubuskie , budowe pomnika Szymonowi , KRS w Gorzowie
( podobno bedzie jednak ). Nasz głos słysza podobno ( sama pisałaś ) jakieś
urzędasy. Na pewno w okolicy wyborów słuch im sie wyostrzy :)

> Czytam to nieszczęsne forum i ręce mi opadają.

No ale przeceiż czasem podnosisz je do ... klawiszy choćby.

> Inteligencja gorzowska to gatunek zagrożony wymarciem. Ale nie dziwię się,
sama od jakiegoś czasu myślę o przenosinach do Poznania.

Ładnieś się wpisała przypadkiem :) Ja tak nie jestem żadna inteligencja.
Jestem Polak mały ( jeszcze ). A do Poznania ? A po co ? Tam więcej
ynteligencji ale w zamian za coś. Za uśmiech otóż. Miałem okazję poobserwować
ludzi w różnych miastach w Polsce. I tak w Poznaniu sie śpieszą na ulicach i
nie uśmiechają ( fajowo nie ? ) W Zoo pustki. Na rynku zjazdy szkół i studenty
( a tym zawsze się przecież nie jest ). Gdzie więc miejsce na zadowolonych
ZWYKŁYCH ludzi ? Otóż we Wrocławiu czemuś-jakoś. Ludzie tam wesołe, na rynku
emeryty piją kawę i inne ludzie miejscowe. Tak, naprawdę. W Krakowie jak w
Poznaniu, tylko turysty więcej i dlatego uśmiechów więcej.
No to po co do Poznania. A jeszcze sa inne miejsca piekne.

> Mało nas!!!

Jeśli już ustaliliśmy że idzie o warstwę "robię swoje" a nie inteligencję, to
nie tak znowu mało ! Może nawet dałoby sie club założyć ( parlamentarny co
najmniej :)

> Jeśliś z gazety,

Nietrafiony , PŁYWA DALEJ :)

> Dlaczegóżby ona (gazeta)nie miała ingerować w to co dzieje się na jej
podwórku??

Bo :
- im za to nie płacisz,
- gusta sa różne,
- Polacy nie gęsi , własne jezyki majom,
- reszta w wątku bart.q pod zacnym tytułem "nieśmiała prośba"




Temat: Drogi "czytelniku"!
martha4 napisała:
> Głos moralizatorski nieco, wyczuwam belferski ton:)

Ha, ha, ha. Świetną masz opinię o belfrach. Ja niestety nie. Chciałbym aby
belfer był taki ... moralizujący. A słyszę niestety ciągłe narzekania tylko na
brak kasy i wrednych rodziców co nie współczują belfrom.
Jak już się zapewne zorietowałaś ... źle wyczułaś :)
Ja nazwał bym ten ton raczej zdrowym psychicznie rozsądkiem.

> Narzekałam jakiś czas temu, że prowadzenie jałowych dysput jest nudne i
najczęściej bezowocne.

Ależ bezowocne najczęściej tak. Nudne ... nie. Jak Cię nudzi to idź na basen (
już to chyba kiedyś napisałem ) , ale Cię widać nie nudzi. No i mnie też nie ,
choć często zniechęca. No ale jak chodzę po cotygodniowe zakupy to też mówię
nigdy więcej :) Po tygodniu lodówka mówi mi ze znowu musze iśc po zakupy. No
inaczej sie nie da :)
Owoce zaś ? Te da sie zerwać , tylko trzeba naprawdę chcieć. W ciągu zaledwie
2 m-cy załatwiliśmy forum lubuskie , budowe pomnika Szymonowi , KRS w Gorzowie
( podobno bedzie jednak ). Nasz głos słysza podobno ( sama pisałaś ) jakieś
urzędasy. Na pewno w okolicy wyborów słuch im sie wyostrzy :)

> Czytam to nieszczęsne forum i ręce mi opadają.

No ale przecież czasem podnosisz je do ... klawiszy choćby.

> Inteligencja gorzowska to gatunek zagrożony wymarciem. Ale nie dziwię się,
sama od jakiegoś czasu myślę o przenosinach do Poznania.

Ładnieś się wpisała przypadkiem :) Ja tak nie jestem żadna inteligencja.
Jestem Polak mały ( jeszcze ). A do Poznania ? A po co ? Tam więcej
ynteligencji ale w zamian za coś. Za uśmiech otóż. Miałem okazję poobserwować
ludzi w różnych miastach w Polsce. I tak w Poznaniu sie śpieszą na ulicach i
nie uśmiechają ( fajowo nie ? ) W Zoo pustki. Na rynku zjazdy szkół i studenty
( a tym zawsze się przecież nie jest ). Gdzie więc miejsce na zadowolonych
ZWYKŁYCH ludzi ? Otóż we Wrocławiu czemuś-jakoś. Ludzie tam wesołe, na rynku
emeryty piją kawę i inne ludzie miejscowe. Tak, naprawdę. W Krakowie jak w
Poznaniu, tylko turysty więcej i dlatego uśmiechów więcej.
No to po co do Poznania. A jeszcze sa inne miejsca piekne.

> Mało nas!!!

Jeśli już ustaliliśmy że idzie o warstwę "robię swoje" a nie inteligencję, to
nie tak znowu mało ! Może nawet dałoby sie club założyć ( parlamentarny co
najmniej :)

> Jeśliś z gazety,

Nietrafiony , PŁYWA DALEJ :)

> Dlaczegóżby ona (gazeta)nie miała ingerować w to co dzieje się na jej
podwórku??

Bo :
- im za to nie płacisz,
- gusta sa różne,
- Polacy nie gęsi , własne jezyki majom,
- reszta w wątku bart.q pod zacnym tytułem "nieśmiała prośba"




Temat: Skad sie wzielo tylu Arabow w Polsce ...odp
Skad sie wzielo tylu Arabow w Polsce ...odp
Teror arabski zasial swoje korzenie za komuny ,komuna odeszla arabscy
terorysci-"studenci zostali wraz z nowymi kolegami i
pociotkami........UWAGA ...NADCHODZA.... Zostales ostrzezony !!!!!!!!!!

Skad sie wzielo tylu Arabow w Polsce ....odp
Autor: wojo!!!!@NOSPAM.gazeta.pl

Spojrz na watek w forum Swiat o arabstwie teroryzujacym Krakow .
Sa juz takze w innych miastach zaszczepieni przez komune , rozmnarzaja
sie ,sciagaja swoich pociotkow , zasmiecaja nasze ulice swoimi
kebabami ,narkotykami i sutenerstwem oraz podla propaganda proarabska.
Czekaja na Unie ,wtedy droga otwarta dla teroru.

"Życie Warszawy" sprawdziło co Abu Nidal robił w STOLICY

Dziewulski ujawnia tajemnice terrorysty

Międzynarodowy terrorysta Abu Nidal mieszkał i prowadził interesy w
Warszawie. Historia jego pobytu opatrzona jest klauzulą najwyższej tajności.
Czym zajmował się nad Wisłą, czy w ogóle był w Polsce? Oto nasze ustalenia.
Mimo współdziałania ze służbami specjalnymi Syrii i Libii Abu Nidal dbał o
rozwój własnych źródeł finansowania i zaopatrzenia w sprzęt niezbędny do
przeprowadzania akcji terrorystycznych. Pod koniec lat 70. w krajach
Bliskiego Wschodu założył sieć firm finansujących jego działalność, a na
początku lat 80. dwa przedsiębiorstwa w Europie. Jedno w NRD, drugie w
Polsce, w której zdaniem wywiadu amerykańskiego zamieszkiwał przez cztery
lata.
Dlaczego Abu Nidal za miejsce zamieszkania obrał Polskę? - Na początku lat
80. terroryści mieli tu idealne warunki bytowe. Kraj za żelazną kurtyną, w
którym służba bezpieczeństwa koncentrowała swoje wysiłki na walce z opozycją
i nie interesowała się działalnością gości z Bliskiego Wschodu. Duże
znaczenie miał również polski klimat, idealny dla człowieka, który przeszedł
dwie operacje serca i nie znosił upałów - mówi poseł Jerzy Dziewulski. Jego
zdaniem pod koniec lat 70. między przedstawicielami naszego kraju i Abu
Nidala zawarte zostało porozumienie: w Polsce nie będzie baz szkoleniowych
dla terrorystów, ale istnieje możliwość pewnych form przechowywania członków
Fatah, a nawet udzielania im stypendiów studenckich. W zamian ludzie Fatah
mają się zachowywać w Polsce dyskretnie i prać swoje brudy poza granicami
naszego kraju. - Abu Nidal poszedł na układ, z jego punktu widzenia bardzo
korzystny - tłumaczy Dziewulski. Czy układ był równie korzystny dla Polski,
mającej przecież na początku lat 80. dobre stosunki z OWP, której
przedstawicielstwo znajdowało się w Warszawie? - Zastosowano cyniczną
taktykę: mordujcie się, byle nie u nas - wyjaśnia poseł SLD. W efekcie
porozumienia, do Polski na studia przyjechało kilkudziesięciu członków Rady
Rewolucyjnej, którzy czuli się na tyle zadomowieni, że przez pewien czas
wydawali w Warszawie gazetę "Fillastin as saura" ("Palestyna w dobie
rewolucji") i wysyłali do ambasadora palestyńskiego listy z pogróżkami. Do
Polski przyjechał też sam Abu Nidal, który z żoną i dziećmi zamieszkał pod
Poznaniem i stamtąd kontrolował działalność swojej firmy w Warszawie - do
stolicy przyjeżdżał dwa razy w miesiącu, na spotkania z kurierem z Damaszku.
SAS Trade and Investment, bo tak nazywała się firma, oficjalnie zajmował się
handlem cukrem. Siedziba SAS mieściła się na 25 piętrze hotelu Intraco, w
jednym pokoju wynajmowanym od Domu Handlowego Maciej Czarnecki. Warszawskim
przedstawicielem Abu Nidala był Samir Najmadeen, znany jako księgowy
terrorysty. Czym naprawdę zajmowała się firma SAS? - Handlowali bronią.
Kooperowali m.in. z Centralnym Zarządem Inżynierii Ministerstwa Współpracy
Gospodarczej z Zagranicą, "Cenzinem" - tłumaczy Dziewulski. Podobnego zdania
był amerykański wywiad. "Cenzin" wyparł się współpracy. W 1990 roku w
polskiej prasie ukazały się płatne ogłoszenia, w których firma eksportująca
broń na Bliski Wschód oficjalnie dementuje pogłoski, jakoby kiedykolwiek
handlowała bronią z firmą SAS Trade and Investment. Kariera Abu Nidala w
Polsce dobiegła końca w 1985 roku, gdy Stany Zjednoczone zwróciły się z
oficjalną notą wzywającą do ukrócenia działalności organizacji terrorysty.
MSZ zwróciło się w tej sprawie do generała Kiszczaka, a ten polecił podległym
służbom zajęcie się sprawą. Abu Nidal zrozumiał, że w Polsce już nie ma dla
niego miejsca. Jesienią 1985 r. wyjechał do Algierii.

• Skad sie wzielo tylu Arabow w Polsce ....odp - wojo!!!!, 28-08-2002 23:32




Temat: nowoczesna rzeźba
013y napisała:

> Charakterystyczne, że wiele osób (ja sądzę,że studenci architektury lub
młodzi
> jeszcze stażem architekci) powołuje się na Franka Ghery.Należy on do tych
> architektów, którzy raczej nie uwzględniają w swoich projektach tzw.kontekstu
> czyli tła, istniejącej już zabudowy.Czy chcielibyśmy na przykład na
krakowskich
>
> Błoniach obiekt "w kształcie gitary"? - mimo iż stanowiłoby to niewątpliwie
> atrakcję turystyczną? Wielokrotnie na tym forum dyskutowali zwolennicy i
> przeciwnicy tła. Obiekt w Bilbao też nie jest jednoznacznie oceniany. Należy
> pamiętać, mówiąc o aspekcie ekonomicznym (i nie tylko),że wiadomości gazetowe
w
>
> tej mierze nie są zweryfikowane.We współczesnej architekturze też ścierają
sie
> koncepcje zwolenników i przeciwników budowli-pomników.Pierwszym zadaniem
> architektury jest jednak służyć ludziom, czy to miejsce zamieszkania czy
obiekt
>
> publiczny. Patrząc na prace wspomnianego wyżej odnoszę wrażenie, że ich
> naczelnym zadaniem jest świadectwo wielkości architekta. Nie kwestionuję jego
> talentu, ale wolę obiekty przyjazne człowiekowi, mniej "na pokaz".

013ta,

(A moze jest to nie tyle swiadectwo wielkosci architekta co jego ego?:))

Widze ze nawiazalam wczesniej do F Ghery niefortunnie bo szczerze nie lubie
jego architektury. Natomiast sam fenomen turyzmu stymulowenego przez nowa
architekture jest ciekawy a i mysle ze przynosi lepsza klase turystow. A moze
jest i czyms wiecej. Wydaje mi sie ze tak jak w 18-tym wieku dwory kultywowaly
stosunki z filozofami lub stwarzaly kolekcje, lub goscily Casanowe -
dla "public relations" by rozsiewac wiesci o sobie i wejsc do
klubu "oswieconych" - tak dzisiaj miasta kolekcjonuja slawnych architektow.
Daje to natychmiastowy status, bo mass media pokrywaja juz architekture na
rowni z imprezami rozrywkowymi. Byc moze przecietny czlowiek na Zachodzie
interesuje sie architektura bardziej jak w Polsce, tak samo jak juz wlasciwie
dla rozrywki chodzi do muzeum. Jest to w dobrym tonie i w modzie. Popatrz na
zwiekszona ilosc architektow w filmach Hollywood. Ma to nawet odzwierciedlenie
w slownictwie - slowo architektura uzywa sie juz w angielskim jako synonim
struktury, nawet w opisywaniu dan restauracyjnych!.
Ghery w Pradze to byl coup dla Czechow. Mysle ze malo kto (lacznie ze mna)
pamieta co on wlasciwie tam wybudowal. Natomiast wiadomo jest ze swiatli Czesi
patronuja nowoczesnej architekturze. Czyli robi to image/percepcje plus
turystyczna atrakcje plus dodatkowa atrakcja dla businesu bo wiadomo ze dobre
projektowanie to takze jakosc zycia. Gdzies to sie wszystko zazebia i dodaje
do atrakcji samej Starowki. Byl taki artykul w Tygodniku powszechnym - Krakow
Metropolia czy Prowincja. I jedno i drugie ma swoj wdziek i zalety. Ale jesli
ma byc metropolia to chyba trzeba sie poddac wymogom czsu. Mam nadzieje ze
Franio Ghery w Polce nie bedzie budowal bo lepszych od niego nie brak. Ale nie
wim czy nalezy wylkuczyc bardzo awangardowa architekture w obrebie starego
Krakowa. Chyba bylaby lepsze od tego co stoi teraz na placu Kossaka lub hotelu
Notel(?) przy Kosciuszki?
Ja tez wole architekture anonimowa, i w kontkscie, tak jak bardziej minie
intryguje to co sie dzieje pomiedzy budynkami jak same budynki - czyli jednak
urbanistyka. Pozdrowienia,

Kasia



Temat: Kto wyrzucił żydow z PRL w 68 roku
_sorciere napisała:

> po wojnie na mocy polsko-radzieckiej umowy 6 VII 1945 powróciło ponad 200 tys.
> żydowskich repatriantów (w kraju przeżyło ok. 80 tys.); część poparła nowy
> ustrój (co utrwaliło stereotyp żydokomuny), jednak większość wolała emigrować,
> m.in. z obawy przed polskim antysemityzmem (wydarzenia w Krakowie, Rzeszowie,
> a zwł. pogrom kielecki 1946); do 1951 wyjechało ok. 150 tys. Żydów;
>
> No to mielismy 280 tysiecy Zydow po wojnie.Wspanialomyslnie 200 tysiecy Stalin
> wypuscil z Rosji dobre panisko.Polakow sobie zostawil widac lubil.
>
> No i co dalej do 1951 r repatrianci tak sie przestraszyli pogromu
> kieleckiego,ze 150 tysiecy wyjechalo.Tak sie bali mimo,ze na czele UB stal
> Zyd,i duza ilosc Zydow byla w rzadzie.

Widocznie nie było to dla nich żadną gwarancją bezpieczeństwa. Nie było wtedy
widocznie tak mądrych ludzi jak Ty, którzy by ich przekonali, że takie Kielce
to prowokacja, a przecież być zabitym z powodu prowokacji to coś jakościowo
całkiem innego, niż być zabitym w trakcie pogromu. Więc nie trzeba wyjeżdżać.

> kolejne fale emigracji nastąpiły po 1956 (ok. 30 tys.) oraz po III 1968 (do
> 1972 - ok. 30 tys.);
>
> Masz Snajperek cyferki to policz sobie ile zostalo.

A jaki mieli przyrost naturalny ?

> od końca 1944 działał Centralny Komitet Żydów w Polsce - CKŻP (zdominowany
> przez komunistów), który rozwijał działalność oświatową, wydawniczą i
> artystyczną; powstał m.in. Żydowski Instytut Historyczny, Teatr Żydowski Idy
> Kamińskiej (w 1955 przeniesiony z Łodzi do Warszawy); do 1949 legalnie działa
> ło 11 partii;1950 CKŻP został przekształcony w Tow. Społeczno-Kulturalne Żydów
> w Polsce (ob. ok. 3 tys. czł., przew. Sz. Szurmiej);
>
> Wszystko w tym antysemickim panstwie.

Uwazasz Polskę za antysemickie państwo ? Bo ja nie. Natomist niewątplwie byli i
są w Polsce antysemici. Co widać choćby na tym forum. Co było widać w Jedwabnem.

> 1961-89 nie obsadzono stanowiska Naczelnego Rabina Polski (od 1989 - Pinchas
> Joskowicz);1991 powstała Rada ds. stosunków polsko-żydowskich przy prezydencie
> RP, a L. Wałęsa podczas wizyty w Izraelu prosił w Knesecie o wybaczenie zła,
> które Polacy wyrządzili Ż. w P.;
>
>
> Co jeden prezydent to przeprasza.

Widocznie jest za co.

> ob. w Polsce żyje ok. 30 tys. osób narodowości żydowskiej, w tym 2 tys.
> zrzeszonych w Związku Gmin Wyznaniowych (prawny spadkobierca gminy
> przedwojennej); ukazują się dwutygodnik "Fołks-Sztyme" i miesięcznik Midrasz"
> pod red. K. Geberta oraz biuletyn "Jidełe"; działają także, m.in.
> Stowarzyszenie Dzieci Holocaustu, Forum Żydowskie, Polska Unia Studentów
> Żydowskich, Fundacje: Shalom, Ronalda S. Laudera (sponsoruje prasę) i rodziny
> Nissenbaumów.
>
>
> A zaraz beda inne dane .

Snajper.



Temat: Kadra Akademii
Miałem zamiar niewypowiadać się na forum w wątkach o Akademii. Zmieniłem zdanie
pod wpływem „ostrzeżeń” i docierających do mnie pogłosek o podejmowanych
rzekomo przez władze działaniach naprawczych, w których kierowane do owych
władz moje informacje podobno przeszkadzają. Chętnie się dowiem, jakie to były
działania i w jaki to sposób przeszkodziłem w naprawie czegokolwiek. Nie mam
pojęcia dlaczego informowanie przełożonych o nieprawidłowościach miałoby być
szkodliwe dla Wydziału czy Uczelni. Można łatwo sprawdzić, że wszystkie
publikowane przeze mnie informacje przekazywałem kilka miesięcy przed ich
upublicznieniem stosownym władzom. To właśnie brak reakcji na moje pisma był
przyczyną podawania tych informacji do publicznej wiadomości. Równie chętnie
dowiedziałbym się, gdzie mianowicie nakłamałem. Podtrzymuję wszystko co
kiedykolwiek tu czy w jakimkolwiek innym miejscu napisałem. Brednie o moim
wpływie na ocenę Wydziału przez KBN są łatwe do zweryfikowania. Wydział
jest „na zewnątrz” reprezentowany przez Dziekana i tylko on ma prawo podpisywać
wszelkie sprawozdania z działalności Wydziału. Jeśli przez dwa lata nikt tego
do KBN nie wysłał, to winnych należałoby szukać wśród tych, którzy za to
statutowo odpowiadają, a nie tych, którzy władze Wydziału w pisaniu (nie w
wysyłaniu, bo nie mieli takich uprawnień!) tych sprawozdań wyręczali. Tak się
zresztą składa, że w okresie, gdy pisałem za owe władze sprawozdania Wydział
pieniądze dostawał. Te pomówienia, to po prostu łatwe do zweryfikowania bzdury.
Generalnie nie jestem zwolennikiem „dyskusji” polegającej na anonimowym
pomawianiu kogokolwiek. Mogę zrozumieć fakt, że kogoś ponoszą emocje i
wypowiada się „nieparlamentarnie”, ale dla zwykłych oszczerstw i pomówień
usprawiedliwienia nie znajduję. Jestem zaskoczony brakiem reakcji stosownych
władz, które o tych sprawach wielokrotnie informowałem. To jest droga do nikąd
i na pewno ani Uczelni, ani nikomu związanemu z tą sprawą nie pomoże. Piszę o
tym na forum, bo nie mam innej możliwości odniesienia się do powtarzanych wciąż
bredni.
PS Do „Wiedzącego”. Nie znam oceny wystawionej mi przez studentów z Kielc.
Jeśli ją znasz, to podaj. Nie pisałem postów podpisanych „Bąbel” ani „Truteń”.
Sprawdziłem podawane przez „Bąbla” dane. Te dotyczące wykształcenia są
prawdziwe i nie są chronione (są dostępne w bazach danych pod adresem
www.opi.org.pl.). Dane o zatrudnieniu są w wielu przypadkach nieprawdziwe.
Wielu profesorów zatrudnionych jest na drugim lub „dalszym” etacie, a niektórzy
(np. aktualny prezydent Krakowa) w ogóle dziś w Wydziale nie pracują.
Najdokładniej opisano prowadzone zajęcia; nie znalazłem ani jednego błędu
(Myślę, że cały ten post jest zestawieniem rozkładu zajęć i ogólnie dostępnego
tzw. stanu osobowego Uczelni). Mimo, ze postu tego nie pisałem pod opisanymi
wyżej częściami postu „Bąbla” mogę się podpisać, co jak sądzę
satysfakcjonuje „Wiedzącego”. Mógłbym się tez podpisać pod wieloma innymi
informacjami tego postu, ale ich wyliczenie (tu nie potrafię tak ogólnie)
zajęłoby sporo miejsca. W zasadzie mogę się również podpisać pod tym co w tym
wątku napisał „Truteń” i w żaden sposób nie zmieni to ani sytuacji Wydziału
ani moich ocen. Nie zmienią tego również żadne inne pomówienia ani plotki (nb.
polecam, będącemu przecież, jak sam pisze, pracownikiem uczelni „Wiedzącemu”
lekturę „Dobrych obyczajów w nauce”)




Temat: Do MISH-owcow
Vilya cierpliwa jest. ;)
I w nastroju wiosennym, więc raz jeszcze powtórzy to, co mówiła wcześniej.
Vilya wciąż się zarzeka, że dobre 3/4 ludzi, którzy wybierają się na MISH to
jednostki, które interesuje tak wiele rzeczy, że sami nie wiedzą, czego chcą.
Nie są od Ciebie w niczym lepsi, zapewniam Cię, że w większości mają bardzo
podobne wątpliwości, począwszy od pytań, czy to w ogóle ma sens i czy mają
szansę się na studia dostać, aż po skomplikowane dylematy natury
egzystencjalnej. I jakby to brutalnie nie zabrzmiało ;), nie jesteś wyjątkiem.
Wiem, bo sama przez to przechodziłam w końcu nie aż tak dawno.
Ło matko, dziewczę, do Warszawy jesteś - z jednej strony zazdroszczę ;), z
drugiej... Hm, nie byłam na ich dniach otwartych, uznałam, że nie warto się
fatygować na drugi kraniec Polski w celu wysłuchania pewnie w większości tego,
co na ich stronie internetowej można wyczytać (to subiektywne refleksje, w
końcu pojęcia nie mam, jak to spotkanie wyglądało), więc o kandydatach na
MISHowców mogę się wypowiadać jedynie na podstawie egzaminacyjnych refleksji.
Wiadomo, że człowiek zestresowany wygląda i zachowuje się nieco inaczej niż w
chwili całkowitego relaksu, ale nie zmienia to jednak charakteru kilku
podstawowych obserwacji, o których zresztą już chyba na forum wspominałam.
Istnieje bardzo wyraźna różnica między ukierunkowaniem warszawskiego a
krakowskiego MISHu (o pozostałych się nie wypowiadam, bo nic więcej na ten
temat nie wiem), zresztą problem ten porusza też gdzieś sam prof. Axer. Na MISH
na UW idzie coraz więcej młodych, ambitnych ludzi, ale nastawionych na sukces -
proponuję przejrzeć stronę ich samorządu studenckiego, pogadać z kandydatami...
Nie oceniam tego, nie wydaję wyroków, nie studiuję w końcu tam. Nie odbieram
nikomu idealizmu - jeżeli wciąż są tam tacy ludzie, to wspaniale. Natomiast mam
wrażenie - również mające swoje uzasadnienie w opiniach, jakimi cieszą się
MISHowcy pośród studentów innych kierunków - że wyścig szczurów jest tam
zdecydowanie bardziej widoczny niż w Krakowie. Na ten temat jednak powinni się
wypowiedzieć ludzie najbardziej kompetentni, czyli sami warszawscy MISHowcy.
Krakowski MISH zaś to może nie tyle oaza idealistów, natomiast wciąż sporo jest
tam ludzi, którzy studiują coś, co pozornie nie wróży im żadnej różowej
przyszłości. Myślę, że w dużej mierze wynika to z samej struktury - po prostu
co niektóre wydziały i instytuty raz wchodzą, a raz nie w skład konkretnych
MISHów.
Warto to chyba wziąć pod uwagę. :)

Również nie lubię egzaminów ustnych, brr, natomiast ręczę swoim słowem honoru,
że rozmowa w Warszawie, zwłaszcza oceniana z dystansu czasowego, nie była
horrorem. Nie byłam zachwycona swoją wypowiedzią, natomiast bez wątpienia można
było dostrzec, że komisja chce coś od człowieka wydobyć, ale z życzliwością, a
nie pogrążyć go na początku. Grunt to wybrać sobie naprawdę interesujący nas
temat. Gdy mówisz o czymś, co Cię interesuje, jest znacznie łatwiej. (Hm,
trochę banalne spostrzeżenie. ;)

Olimpiady oczywiście gratuluję. :) I jestem pełna podziwu. Pamiętaj o jednym -
na MISHu, wbrew pozorom ;), również są ludzie. Ani nie są nieomylni, ani lepsi
od Ciebie. Miałam przed egzaminami problem z uświadomieniem sobie, ile w
stosunku do nich umiem - dziś wiem, mimo że może zabrzmi to nieskromnie, że nie
miałam powodu do kompleksów i że Ty również ich nie masz. Jeżeli ktoś myśli o
tym kierunku poważnie, to powinnaś się bez kłopotów nań dostać.

Pozdrawiam cieplutko, na maila wciąż czekam ;P, jeżeli jeszcze będziesz miała
jakieś pytania, jestem do dyspozycji. Jedź, dowiaduj się, porozmawiaj z ludźmi,
to najpewniejszy sposób uzyskiwania informacji i nie daj się paniom z ich
sekretariatu. ;)

Vilya.




Temat: Garść pytań o MISH (nie mówcie, że znowu :P)
> 1) Czy (i gdzie) MISH ma akredytację Państwowej Komisji Akredytacyjnej

Tak jak Vilya wiem, że PKA zebrała się za Warszawę (choć myślałam, że już tę
akredytację mamy). Oczywiście, miło byłoby mieć akredytację i spokój ducha ;),
ale w końcu magistra otrzymujemy i tak z konkretnych, akredytowanych kierunków,
a w każdej chwili (gdyby np. komisja doczepiła się do MISH-u) możemy przenieść
się na nasz kierunek/ki wiodące. Poza tym w Warszawie bez akredytacji
Międzywydziałowe funkcjonują ponad 10 lat :).

> 2) Na którym MISH-u jest już wdrożony system punktów ECTS?
Na na MISH, tylko konkretnych kierunkach. Na UAM, z tego co wiem, na
wszystkich. Choć na naszym MISH jest to chyba nieistotne, bo nie liczy się ECTS
jak w Krakowie, według danych podawanych przez kierunki (co jest IMHO trochę
niesprawiedliwe), a przeliczając godziny i oceny. Jak to się robi, nie wiem, bo
szczerze mówiąc w ogóle się tego nie liczy:), jest chyba jakiś limit (bodaj 60
ECTS na rok... albo 30 ;)) - ale mi wystarczy wiedza, że mam mieć 18h
tygodniowo i 4 egzaminy rocznie :).

> 3) Jakie są możliwości wyjazdu na stypendium Socrates-Erasmus?

Takie jak wszędzie. Plus, że możesz ubiegać się o stypendium na każdym kierunku
należącym do MISH (choć najłatwiej i najwygodniej pewnie na wiodącym).

> Czy ciężko
> jest potem nadrabiać zaległości?

*Przypuszczam*, że ten problem na MISH wcale nie istnieje. Nie masz tu przecież
sztywnego programu - musisz zrobić przedmioty z minimum z kierunku i tyle.
Trzeba się tylko liczyć z tym, że będziesz miał na zrealizowanie tych
przedmiotów trochę mniej czasu - ale możesz wydłużyć sobie studia o rok, biorąc
dziekankę albo pisząc wniosek o przedłużenie (zwłaszcza, gdy masz dwa
kierunki). A o Sokratesie może napisze Ci nasza obeznana w antyku i francuskim
forumowiczka :).

Pytanie czwarte - nie wiem, ja nie z UW :).

Czy w ramach MISH (jeśli tak to jakie wydziały) można studiować public
> relations lub reklamę? Prawdopodobnie nie będą to kierunki tylko
> specjalizacje.

Kierunków takich nie ma nigdzie, przynajmniej nie na uczelniach państwowych.
Specjalności - bywają, może nie "reklama" czy "public relations", ale o
zbliżonej tematyce. Na UAM jest np. bodaj marketing polityczny na politologii
(jest też spec. dziennikarska), medialne przedmioty pojawiają się na
socjologii, public relations (jako przedmiot) jest też na komunikacji
społecznej (dokładnie kierunek nazywa się chyba: filozofia spec. komunikacja
społeczna). Jako MISH-owiec masz to szczęście, że możesz sobie te przedmioty
wyłuskać z różnych kierunków i ułożyć sobie w jakąś całość :).

> 6) Jaki macie pomysł na MISH tzn. chodzi mi o to, że skoro możliwe jest
> zrobienie także dwóch magisterek (co nie jest takie proste jak się
> dowiedziałem studiując posłusznie starsze posty - ale tego było!)

Podobało się chociaż? :) Trochę się tu napisaliśmy ;). A robienie dwóch
magisterek nie jest aż TAK trudne (a na UW chyba łatwiejsze niż gdzie indziej
ze względu na istnienie minimów programowych z prawdziwego zdarzenia).

to czy
> opłaca się studiować jeden kierunek związany z naszymi pasjami a drugi,
> nazwijmy go "komercyjnym" po to aby nie zasilić armii bezrobotnych?

Wiesz, ja podobnie jak Vilya nie bardzo wyobrażam sobie studiowanie czegoś
zupełnie komercyjnie. Po prostu kiedy człowiek studiuje już coś z pasji to jest
tak pięknie i wspaniale, że nie chce się tego zmieniać :). Mój pomysł na drugi
kierunek był odrobinę bardziej praktyczny - studiuję filologię obcą, więc
zawsze mogę być ew. lektorem języka obcego czy tłumaczem (kierunek jest
formalnie poza MISH, ale mogę włączać go w program). Ale studiowanie czegoś
tylko po to, żeby było łatwiej o pracę, odpada - zwłaszcza, że nie ma kierunków
dających jakąś pewność pracy (a zawsze lepiej być dobrym w
mniej "przyszłościowej" godzinie niż kiepskim rzemieślnikiem w czymś "na
topie"). Poza tym sporo MISH-owców myśli o zostaniu na uczelni, gdzie chyba bez
pasji nie może się obyć :).

Jeszcze wracając do wypowiedzi Vilyi, bo właśnie na nią spojrzałam :) - jeśli
studiuję coś, co mnie pasjonuje, wtedy czuję, że cały czas się rozwijam, że to
jest "to". Nie chciałabym tracić tego uczucia na rzecz kucia na pamięć rzeczy
zupełnie mnie nieinteresujących. I myślę, że w pewnym sensie różni to MISH-
owców (nie wszystkich, oczywiście) od *niektórych* innych studentów. Co myślisz
o tym, Vilya?

> Coś tu ostatnio stagnacja znowu jakaś,
> czyżby mishowcy zabrali się do nauki przed sesją? ;>

Właśnie nie wiem, jakoś tak mi się smutno zrobiło, że taka cisza na forum -
miałam ochotę komuś odpisać, a tu nic. No, ale sytuacja się poprawia :).




Temat: ja juz nie chce byc gorolem!
nullandvoid napisał:

> slezan napisał:
>
> > Taki komplement na koniec!
>
> raczej na dobry poczatek, prosze szanownego autonomisty
>
>

Czyli moge liczyc na jeszcze?

> Balsam na moje serce, ktore jak to u wielkoszlezjera tez powinno byc
> odpowiednich gabarytow (jak Slask w naszych urojeniach).
>
> o ile wiem, to poszukiwanie roznic w fizycznej budowie ciala
> poszczegolnych 'ras' nie bylo wymyslem polskim. zatem jako laik nie
wypowiadam
> sie.
>

I tu kolega sie myli. Wprawdzie trudno orzec kto pierwszy wkroczyl na sciezke
tych pasjonujacych badan, ale z pewnoscia w latach trzydziestych polscy
naukowcy odnotowali na tym polu spore sukcesy. W dodatku, o ile mnie pamiec nie
myli, byli to parcownicy uczelni reprezentowanej przez szanownego kolege,
ktorzy takze na Slasku prowadzili badania frenologiczne. I znowu sam sie lapie
na swym wstretnym wielkoszlezjerskim szowinizmie! Jak smiem przypominac takie
fakty z historii polskiej nauki. To niepoparwne politycznie i nie sluzy
pojednaniu miedzy narodami.

> > Czym chcialbym sie odrozniac od tych, co zabraniali nam mowic po slasku,
> [ciach]
>
> nie pytalem czym kolega chcialby sie odroznic, tylko jak ja mam was odroznic,
> bo poki co mam klopot.

Oj pytal kolega, pytal. Radze spojrzec pare postow wyzej.

>aby latwiej bylo koledze zrozumiec o co mi chodzi
> posluze sie przykladem arcyosobistym. pojego pradziada po I wojnie swiatowej
> trzymali w lagrze tacy 'co nie mowili za dobrze w zadnym jezyku i straszliwie
> smierdzieli', a w czasie drugiej wojny swiatowej wywlekli z domu ci ktorzy
> mowili piekna niemczyzna i pieknie pachnieli. a przyszli oni w towarzystwie
> slazakow w esesmanskich mundurach. i wlasnie ci drudzy go zabili. a jego dom
> nie ztal ani na wielkim ani na malym slasku bo stal pod krakowem.
> ale nie znaczy to ze mam miec kazdego slazaka za smiecia i nie znaczy to ze
> bedzie w polsce lepiej jesli was sie zwiezie do kopaln i zaleje woda. nie
> chodze po miescie i nie krzycze zeby wszyskich studentow na UJ, ktorzy
> przyjechali ze slaska wykopac "do dom". nie wolam zeby postawic pomnik
jakiegos
>
> austriaka, dlatego ze za cesarstwa tepil 'to chlopstwo ze slaska'.

Pogratulowac postawy. Swoja droga nie wiem czy znalazlby sie taki Austriak z
czasow cesarstwa. Ale, kto wie...

> flaki mi sie tylko wywracaa od patrzenia na slask (od dluzszego czasu z
> oddali), jak nic sie na nim nie zmienia w ludzkich glowach, a jesli cokolwiek
> zmieniac sie zaczyna to rozni 'autonomisci' opowiadaja tym biednym skolowanym
> ludziom dyrdymaly i obiecuja. i to ze inny tez obiecywali dyrdymaly nikgo nie
> usprawiedliwia.

A co obiecuja autonomisci? Chcialbym wiedziec jako przedstawiciel tego
zdegenerowanego gatunku. Bo mi wlasnie wydawalo sie, ze ow wstretny RAS to
wreszcie przejaw zdrowego dzialania w celu poprawy swojej sytuacji w miejsce
duszenia sie w sosie slaskiej krzywdy i krupniokowego folkloru (od tego
rzeczywiscie jest wielu specjalistow). Cos mi sie zdaje, ze inaczej rozumiemy
samo slowo "autonomia".
>
> > Co do preferencji wyborczych autonomistow, czuje sie wywolany do tablicy,
> jako
> > ze po wielu dotychczasowych postach z pietnem autonomisty (coz za wstretne
>
> > slowo)przyjdzie mi pewnie zyc do konca mej internetowej egzystencji. Otoz
> jako
> > ow brunatny wielkoszlezjer i autonomista nie glosowalem ani na pana Walese
> , a
> > ni na pana Millera. Podobnie jak i inni autonomisci (tak moge przypuszczac
> )
> > glosowalem na ... autonomistow, co w ostatnich wyborach do senatu dalo w
> trzech
> >
> > okregach przyzwoity wynik ponad 150 tys. glosow. Mysle, ze to z mojej stro
> ny
> > przejaw niekonsekwencji, czy wrecz koniunkturalizmu. Niech Bog mi wybaczy.
>
>
> a polacy glosuja tylko na polakow, a niemcy na niemcow, a zydzi na zydow, a
> katolicy na katolikow. to sie sprawdza. jesli popatrzec jak wielu mamy
idiotow
> w polskiej polityce, to wychodzi na to ze idioci to calkiem pokazny
elektorat,
> ktory zawsze zaglosuje na swoich.

O! A jednak doczekalem sie epitetow! Choc dopiero w ktoryms poscie z kolei, co
na tym forum stanowi przyzwoity wynik.
Otoz spiesze z wyjasnieniem, ze Polak czy Niemiec to zdaje sie nie poglady
polityczne. Natomiast autonomista i owszem. Kolega wyraznie oczekuje od innych
zachowan schizofrenicznych, w rodzaju - jestem liberalem, ale glosuje na
socjalistow. No coz, trudno mi spelnic te oczekiwania i przepraszam, jesli
sprawiam tym koledze zawod.




Temat: Rozmowa z nowym dziekanem Wydziału Prawa UG
PATOLOGIA W NAUCE I SZKOLNICTWIE WYŻSZYM
LIST OTWARTY W SPRAWIE PATOLOGII W NAUCE I SZKOLNICTWIE WYŻSZYM
(zamieszczony jako wątek na tym forum list ten został usuniety po kilku
minutach ! - prosze szybko czytać!)

Sytuacja polskiego szkolnictwa wyższego i nauki jest krytyczna. W interesie
całego narodu leży uzdrowienie tej niezmiernie ważnej dziedziny życia
publicznego, od której w dużej mierzy zależy nasza przyszła pozycja w
zjednoczonej Europie i na świecie.

Niemal codziennie media donoszą o aferach w środowiskach akademickich i
naukowych. Plagiaty są na porządku dziennym, zarówno ze strony studentów, jak i
profesorów, ale to co się ujawnia to tylko ‘wierzchołek góry lodowej’.
Kupowanie gotowych prac dyplomowych jest częstą praktyką. Do tego należy dodać
ustawiane konkursy na projekty badawcze i fikcyjne konkursy na obsadzenie
stanowisk uczelnianych, nierzadko przez członków rodzin akademickich. Powstają
co prawda jak grzyby po deszczu akademickie kodeksy etyczne, których jednak
nie zamierzają przestrzegać nawet ich twórcy. Rektorzy zwykle pozostają głusi
na swe własne apele o uczciwość. Patologia akademicka sięga dna. Piszą o tym na
ogół anonimowi członkowie środowiska akademickiego w dyskusjach internetowych
oraz nie-anonimowi Polacy pracujący za granicami.
Okazuje się, że pomimo wejścia do UE matura międzynarodowa uprawniająca do
przyjęcia na Oksford nie wystarcza, ażeby dostać się na polską uczelnię. Brak
habilitacji nie przeszkadza pracy w Harvardzie, podczas gdy w Polsce jest to
wymóg uniemożliwiający samodzielną pracę naukową.
Mimo ogromnego bezrobocia, także wśród absolwentów szkół wyższych, a nawet
doktorów, kwitnie wieloetatowość profesorów fikcyjnie zatrudnianych w wielu
szkołach dla
produkcji niewiele wartych dyplomów.
Potrzeba zmiany całego systemu nauki i edukacji w Polsce - niestety nie
pracują nad tym ani kolejne rządy, ani parlament, ani środowisko polskich
naukowców. Potrzeba szerokiej debaty społecznej nad obecnym stanem nauki i
edukacji w Polsce, ażeby przełamać opór konserwatywnego lobby profesorskiego i
wprowadzić oparty na wzorach anglosaskich system wolnego rynku usług
edukacyjnych oraz wolnych i obiektywnych konkursów na finansowanie projektów
badawczych z budżetu państwa. Obecny system organizacji i zarządzania nauki w
Polsce łączy ze sobą cechy przestarzałego systemu sprzed II wojny światowej z
wieloma mocno zakorzenionymi naleciałościami sowieckimi. Jest on głęboko
szkodliwy - nie do zaakceptowania przez otwarte na świat młode społeczeństwo.
Palący problem stanowi zwiększenie nakładów na naukę zarówno ze źródeł
budżetowych, jak i prywatnych.
Tymczasem kolejne pokolenia młodych naukowców emigrują za granicę lub porzucają
naukę, co nie jest właściwą perspektywą rozwoju Polski.

W imieniu powstającego Niezależnego Stowarzyszenia Na Rzecz Nauki i Edukacji

Józef Wieczorek, Kraków
Cezary Wójcik, Dallas
Maciej Krzystek, Dublin
Piotr Drabik, Montreal
Marek Wroński, New York
Jerzy Janusz Mosna, Dąbrowa Górnicza
Michael J. Urbanski, Freiburg i. Br.
Mariusz Skwarczyński, Kyoto
Krzysztof Schmidt-Szałowski, Warszawa
Zofia Szychowska, Wrocław
Karol Jalochowski, Warszawa
Jacek Bąbka, Wrocław
Tomasz Strabel, Poznań




Temat: BÓG ISTNIEJE NAPRAWDĘ!

Forum

Deklaracja Europejska 13 sierpnia 2003.
więcej
English
Français
Deutsch
Český

Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie: Bajit Chadasz - program na grudzień.
więcej

Wezwanie do współodpowiedzial- ności za Ziemię Świętą ogłoszone przez polskich
chrześcijan, muzułmanów i Żydów 12 kwietnia 2002.
więcej
Deutsch
Français

WYDARZENIA

Prawa człowieka w filmie

03.12.2004 MT/własne

Helsińska Fundacja Praw Człowieka zaprasza na 4. Międzynarodowy Festiwal
Filmowy "Prawa człowieka w filmie". Festiwal odbędzie się w Warszawie w dniach
10 - 15 grudnia 2004 r.

[inne...]

PRZEGLĄD PRASY

Przełomowy Upadek

29.11.2004 JS/Nowe Państwo

Film niemieckiego reżysera Olivera Hirschbiegla "Upadek" to jedyne niemieckie
dzieło po II wojnie światowej, które zostało zauważone na całym świecie. Jest
do tego dziełem zupełnie przełomowym.

[inne...]

PUNKT WIDZENIA

Szkło bolesne

3.11.2004 MZ/własne

Z prochów zamordowanego narodu wyrasta nasz chleb powszedni, co dzień stąpamy
po ich kościach, których nie utulił do snu wiecznego nawet ukradkiem odmówiony
kadysz - pisze nasza londyńska korespondentka w liście do swojego przyjaciela.

[inne...]

KSIĄŻKI

Miasto ożywione

3.12.2004 GMK/własne

Nieistniejący już dzisiaj wielonarodowy, wielobarwny świat przedwojennego
Krakowa, dzięki fascynującej dokumentacji zebranej i wydanej przez Anis D.
Pordes (wespół z Irkiem Grinem), staje się obrazem ożywionym - pisze rzegorz
Marcin Kuta.

[inne...]
[bibliografie...]

LUDZIE

Wspominając Felka

26.11.2004 MT/własne

Dziś jest potrzeba pokazywania gigantów, którzy zaświadczyć mogą, że poczucie
służby publicznej to coś rzeczywistego, a nie pusty slogan. Jednym z nich jest,
był Felek, Raphael F. Scharf - mówi Joachim S. Russek, dyrektor Fundacji
Judaica na Kazimierzu w Krakowie.

[inne...]

SYLWA

Konserwatyzm alternatywą dla fundamentalizmu

9.11.2004 JS/Zenit

- Alternatywą dla fundamentalizmu nie jest islam progresywny, lecz
konserwatywny - mówi w wywiadzie dla agencji Zenit Massimo Introvigne, autor
książki "Fondamentalismi. I diversi volti dell'intransigenza religiosa"
(Fundamentalizmy. Różne oblicza religijnego nieprzejednania).

[inne...]

Zob. Kościół katolicki o swoich żydowskich korzeniach

Zamów nasz newsletter

Indeks nazwisk / Indeks tematów
Wydarzenia / Przegląd prasy / Punkt widzenia / Książki / Ludzie / Studia i
dokumenty / Sylwa
O nas / E-Mail

Copyright © FKCh "ZNAK" - 1999-2004
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 155 wypowiedzi • 1, 2, 3