Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Praca Anglia





Temat: Alexander II u Elzbiety II
Polska to "małe Chiny Europy"
Sława!
Kwaśniewski: Polska to "małe Chiny Europy"

Brytyjskie społeczeństwo starzeje się i potrzebujemy młodych, wykształconych
ludzi do pracy. Nasze kryteria spełnia wielu Polaków - powiedział brytyjski
premier Tony Blair.

Blair wspólnie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, otworzył w Londynie
polsko-brytyjskie forum ekonomiczne.

Kwaśniewski z kolei zaznaczył, że najważniejszym zadaniem Polski i Wielkiej
Brytanii w Unii Europejskiej jest to, by oba kraje i narody lepiej się poznały,
bo łączy je bardzo wiele, zarówno w historii, jak i obecnie.

Polski prezydent wskazywał na dobre wyniki ekonomiczne Polski. Zaznaczył, że
pod względem tempa rozwoju gospodarczego Polska zasługuje na miano "małych Chin
Europy", a to - jak podkreślił - sprawia, że warto u nas inwestować.

Prezydent wyliczał, że tylko na samych uniwersytetach studiuje w Polsce 2 mln
młodych ludzi. To tyle, ile ludności mają takie kraje jak Łotwa, Estonia i
Słowenia.

1 maja rząd Blaira otworzył brytyjski rynek pracy dla obywateli ośmiu nowo
wstępujących do UE krajów. Dla Cypru i Malty ograniczeń nie było od dawna.
Brytyjska konserwatywna opozycja domaga się wprowadzenia pozwoleń na pracę
twierdząc, że rząd lekceważy skalę problemów stwarzanych przez napływ
imigrantów.

Brytyjskie władze wprowadziły pewne ograniczenia dotyczące zasiłków socjalnych
dla pracowników nowych państw UE i wymóg rejestrowania zatrudnienia. Na
początku maja port w Dover zanotował dużo większy napływ obywateli nowych
krajów UE. Brytyjskie urzędy celne oczekują, że zwiększony napływ ludzi do
pracy utrzyma się przez 6-8 tygodni. Większość osób przybywających na Wyspy
Brytyjskie to Węgrzy i Polacy.

W forum ekonomicznym uczestniczą polscy biznesmeni, który przyjechali do
Londynu wraz z prezydentem, m.in. prezes Polkomtela Jarosław Pachowski, prezes
zarządu Computerland Sławomir Chłoń oraz szef PAIiIZ Andrzej Zdebski.

Wielka Brytania jest szóstym partnerem, jeśli chodzi o inwestycje w Polsce. W
ub. roku pierwszy raz Polska zanotowała dodatni bilans w obrotach handlowych z
tym krajem. Obroty wynoszą ponad 5 mld 300 mln dolarów rocznie.

W czwartek polski prezydent będzie rozmawiał z brytyjskim premierem. To
najważniejszy punkt programu w drugim dniu wizyty w Wielkiej Brytanii.
Kwaśniewski odwiedzi też stadion Arsenalu Londyn, drużyny, która po raz 13. w
historii zdobyła tytuł mistrzów Anglii. Piłkarskiego akcentu nie zabrakło też
podczas środowego przyjęcia, wydanego na cześć prezydenckiej pary przez królową
Elżbietę II. Wśród gości był polski bramkarz Liverpoolu, Jerzy Dudek.

W czwartek po południu prezydencka para odwiedzi opactwo Westminster, a
wieczorem Kwaśniewscy wydadzą obiad na cześć królowej Elżbiety i księcia
Filipa. Wraz z prezydencką parą specjalnie przyleciał do Londynu kwartet
smyczkowy, która zagra podczas przyjęcia.

Szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz będzie w czwartek rozmawiał z brytyjskim
sekretarzem stanu ds. zagranicznych Jackiem Strawem, a minister obrony Jerzy
Szmajdziński spotka się ze swym brytyjskim odpowiednikiem Geoffreyem Hoonem.
Jak zapowiedział, przedstawi mu koncepcję przeprowadzenia pilotażowo wyborów
samorządowych w tych częściach Iraku, gdzie sytuacja jest najbardziej stabilna.
Szmajdziński rozegra też mecz tenisowy z admirałem lordem Boyce'em.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
www.pajacyk.pl
Ignorant
+++





Temat: Powstanie Warszawskie
Powstanie straconych szans

Sława!
Powstanie straconych szans
Poniedziałek, 26 lipca 2004 - 11:53 CEST (09:53 GMT)

Powstanie warszawskie miało szanse na zwycięstwo - dowodzi Norman Davies w
swojej książce "Powstanie 44" ("Rising 44"), która trafi do księgarń w 60
rocznicę godziny "W".

"Na pewno znajdą się polscy historycy, którzy uznają tę książkę za
kontrowersyjną. Ja jednak myślę, że dla większości Polaków moja wizja powstania
warszawskiego i jego miejsca w historii II wojny światowej może być sporą
ulgą" - powiedział Davies u ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej w TVP.
"Uważam, że klęska powstania była klęską nie tyle Polaków, co całej koalicji
antyhitlerowskiej. Podczas XIX-wiecznych powstań Polacy walczyli sami przeciwko
zaborcom, ale w 1944 roku było inaczej: koalicjanci mieli zobowiązania wobec
Polaków. Wiedzieli, że szykuje się wybuch powstania na długo wcześniej. Powinni
byli zareagować" - ocenił Davies.

Zdaniem brytyjskiego historyka, powstanie warszawskie mogło stać się jedną ze
zwycięskich bitew II wojny światowej. AK miała, przynajmniej na początku, pewne
szanse, aby w powstaniu zwyciężyć, oczywiście, gdyby zrealizował się przyjęty
przez jego przywódców scenariusz, czyli gdyby amerykańska i brytyjska
dyplomacja zrobiły wszystko, by zmobilizować Rosjan do pomocy postaniu. Były to
oczekiwania realne - uważa Davies.

"Gdyby koalicjanci wsparli powstanie, miałoby ono wszelkie szanse powodzenia, a
wsparcie powstania było w interesie Anglii i USA. W 1944 roku zawiodła między
innymi polska dyplomacja w Londynie" - podkreślił Davies.

"Uważam, że Armia Krajowa, walcząc w powstaniu, wykonała swój obowiązek wobec
państw walczących w antyhitlerowskiej koalicji w stopniu o wiele większym niż
można było oczekiwać" - powiedział historyk. W swojej pracy przyjął on, że
powstanie trwało 66 dni, a nie - jak zwykło się uważać - 63 (liczy więc 63 dni
walki i trzy dni bez walk, przed kapitulacją).

Nie udało mu się jednak wyjaśnić okoliczności decyzji Stalina o zatrzymaniu
marszu Armii Czerwonej na brzegu Wisły i bezczynnym przyglądaniu się, jak
powstanie wykrwawia się. Nie wiadomo, czy Stalin rozważał możliwość interwencji
dyplomacji zachodniej i czy włączyłby się do pomocy powstaniu, gdyby zrobili to
alianci, ale wiadomo, że wykrwawienie się powstania leżało w jego interesie.

"Rising 44" ukazało się w Anglii w październiku zeszłego roku, a w USA - w
marcu br. Książka jest tam przedstawiana w recenzjach jako jedna z pierwszych
prac ukazujących niemal nieistniejący w świadomości ludzi Zachodu epizod II
wojny światowej. W Stanach Zjednoczonych powstanie warszawskie kojarzy się
wyłącznie z powstaniem w getcie.

"Jeden z najbardziej dramatycznych epizodów historii XX wieku, powstanie
warszawskie, opisane piórem jednego z największych współczesnych historyków" -
to określenie z angielskich recenzji.

"Davies napisał poruszającą elegię romantyków, walczących dzielnie, aż do
dramatycznego końca jesienią 1944 roku. Davies wie o Polsce więcej niż
jakikolwiek inny zachodni historyk. Ma też głęboką, romantyczną sympatię dla
Polaków. Jego wiedza i pasja - razem z żalem do aliantów, którzy zdecydowali
się w pewnym sensie zignorować powstanie - uwidoczniają się w tej poruszającej
książce, opartej na badaniach polskich i sowieckich źródeł" - napisał Max
Hastings z "Sunday Telegraph".

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie





Temat: O czym się pisać nie godziło
Po dawnemu, jak w XIX stuleciu, narodowa cenzura opowiadała się również za
kastrowaniem niektórych tekstów źródłowych. Z odezwy z 1943 r., wydanej przez
organizację Żegota zajmującą się pomocą Żydom, stale usuwano zdanie: "Uczucia
nasze względem Żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy ich uważać za
politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie
sprawę z tego, że nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas
odpowiedzialnymi za swoje nieszczęścia". Tekst, który wyszedł spod pióra Zofii
Kossak-Szczuckiej, ukazał się dopiero w 40 lat po wojnie (ostatnio w "Polskim
Słowniku Judaistycznym"). Książki Kossak-Szczuckiej "Das Antlitz des Mutters"
("Oblicze matki", Zurych 1948 r.) dotąd nie przełożono na polski z uwagi na
wysoce kontrowersyjne treści w niej zawarte.

Błędem byłoby wszakże pisanie o wyłącznie polskiej specyfice cenzury narodowej.
Przez blisko pół wieku historycy francuscy nie interesowali się zbytnio
kolaboracją spod znaku Vichy, mającą tak wielu biernych i czynnych zwolenników.
Jedynie w Anglii czy w USA ukazywały się wartościowe prace na ten temat. Mimo
nader radykalnych przemian, jakie nastąpiły w dawnym Związku Radzieckim, życie
codzienne pod okupacją hitlerowską po dawnemu stanowi tam temat tabu.
Monografii doczekały się tylko polskie miasta anektowane przez ZSRR - Lwów i
Wilno. A przecież na podobne opracowania zasługiwałyby Kijów, Odessa czy Mińsk
Litewski - zwłaszcza że przebogate materiały z tych terenów zamieszczało
systematycznie wydawane w Berlinie "Nowoje Słowo", organ białej emigracji
(niedawno Czesław Miłosz chwalił ów periodyk za bogactwo informacji).

Przed 1989 r. opowieści o życiu na okupowanych terenach sprowadzały się do
dwóch wątków - masowych represji ze strony okupanta i ruchu partyzanckiego.
Dopiero ostatnio dowiedzieliśmy się z publikacji rosyjskich, że na terenach
tych ukazywała się w wielkich nakładach prasa kolaborancka - wydawany w
Smoleńsku "Nowyj Put" osiągał 150 tys. egzemplarzy, "Ukrainskij Chliborob" -
250 tys.

Z ostatnich publikacji na temat gen. Andrieja Własowa [dowódcy armii rosyjskiej
walczącej u boku hitlerowców - red.] dowiedziałem się wielu rzeczy bardzo
ponurych i jednej naprawdę zabawnej. Otóż kiedy Amerykanie dowiedzieli się, iż
na Wale Atlantyckim walczą oddziały Własowa, wystosowali ulotki w języku
rosyjskim zachęcające żołnierzy do przechodzenia na stronę aliantów. W nagrodę
przyrzekano im zorganizowanie możliwie szybkiego powrotu do ZSRR. Ku wielkiemu
zdziwieniu Amerykanów nikt się nie zgłosił...

Na zakończenie pragnę dać wyraz nadziei, że polska historiografia wybije się
wreszcie na normalność. Przestanie być sui generis podręcznikiem medycyny,
którego autorzy stale się zastanawiają, kiedy to właściwie zaczęła toczyć
Rzeczpospolitą choroba "nieuchronnych" (?) rozbiorów - stanie się natomiast
zwykłym podręcznikiem dziejów narodowych, wolnym od nacisków wszelakiej
cenzury. Także patriotycznej.

Prof. Janusz Tazbir (ur. 1927) - historyk, profesor PAN, autor ponad tysiąca
publikacji, m.in. książek: "Państwo bez stosów. Szkice z dziejów tolerancji w
Polsce w XVI i XVII w." (1967), "Rzeczpospolita i świat. Studia z dziejów
kultury polskiej XVII w." (1971), "Świat panów Pasków. Eseje i studia"
(1986), "Reformacja w Polsce. Szkice o ludziach i doktrynie"
(1987), "Okrucieństwo w nowożytnej Europie" (1993), "Polska na zakrętach
dziejów" (1997), "Silva rerum historicarum" (2002)

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
www.pajacyk.pl
Ignorant
+++



Temat: the company for...
Zajrzałam na forum, a tutaj reaktywacja ulubionego wątku, ups, to nie Matrix, to
James Bond. Chociaż ostatnio agenta JB odmłodzili, zrobili na blond ...

Myślę, że taka akcja +3% to akcja dla KK, a nie dla OMS i LS. Oni po prostu chcą
by był wzrost zamówienia w katalogu 3 i przez to by ludzie zamawiali dużo w 4,
gdzie to nasza "wielka" eteryczna gwiazda, new face Avon - M.Cielecka promuje
oficjalnie organizację A. I zgodzę się z paragrafem, że to w niczym nie pomoże,
tzn. przedsiębiorczym KK pomoże, bo zwiększą sobie swoje zarobki, ale nie
organizacji, bo będzie musiała dołożyć do interesu, bo tym sposobem nic nie
udowodni, gdyż najglupszą moim zdaniem możliwością jest dawanie kasy do ręki,
bowiem co łatwo przychodzi łatwo odchodzi, czyli ludzie po prostu tego nie
poszanują.

Z kolei płacz LS, OMS wynika stąd, że im więcej % ma KK, tym mniejsze mają
netto, od którego organizacja A. nalicza im ich własne zarobki, zatem jak nie
wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Jeśli chodzi o szukanie LS to jedna wielka głupota, jeśli chodzi o program i o
te rzekome profity dla osób polecających. Już mieliśmy jeden program z punktami,
gdzie na prezenty czekało się miesiącami i nie było żadnej rewelacji.
A jeśli ktoś ma łapać ludzi jako LS, kombinować, wysłuchiwać ciągłego "więcej i
więcej" toż niech robi to za uczciwe pieniądze, a nie wirtualne premie na
papierze. Zresztą obecnie większość LS to tzw. dead points, czyli osoby, które
wrzuciły całą rodzinkę do organizacji, dostały legitymacje partyjne, zabrały
premię i koniec. U mnie w okręgu już 3 LS wyjechały do Anglii, gdzie za kilka
razy większe pieniądze mają lepszą pracę. Przysłały mi teraz pieniądze, by
zapłacić za kosmetyki, które kupowały na konta swoich KK, by mieć obrót i tak
się zadłużały, sprzedawały na targu, jedna miała problemy z US i w ten sposób
prysł czar posiadała tytułu LS.

Prawdą także paragrafie jest, że te dodatkowe "oferty", jak ubezpieczenie, karty
kredytowe, telefony to takie chwytanie się tonącego brzytwy. Jak ma mocne dłonie
to popłynie, ale jak ma delikatnie paluszki, nieskalane ciężką pracą, których
właściciel siedzi za biurkiem i dowala plany, nie znając realiów, albo nie
dopuszczając do swych myśli szarej rzeczywistości to niestety ...
Ubezpieczenia to był niewypał, ludzie nawet o tym nie chcieli słyszeć. Na karty
kredytowe wielkiego bumu, jaki zapowiadano nie ma, a Ci co wzięli za rok jak
doliczą im stosownie wysokie opłaty to pojęczą i ziechęceni odejdą. Telefony, no
cóż - wystarczy poczytać komentarze na temat tego, że A. w wchodzi w taki
interes na portalach dotyczących telefonii GSM.
W takim tempie niech otworzą piekarnię z bułkami A., zaczną produkować samochody
w kształcie pomadek albo pralki w ksztłacie kremów.

Myślę, że w tej organizacji A. trzeba nowego powiewu powietrza, nowych ofert w
katalogach, bo teraz to są same powtórki tego, co już było. Może i dobrze by się
stało, gdyby ten Agent 000 jak go nazywasz zwolnił darmozjadów Kierowników, co
na pracy i jakości się nie znają, a zatrudnił prawdziwych specjalistów i może
pomysł, by na czele stała osoba nie znając A. i branży to nie był dobry pomysł.



Temat: nieobecni forumowicze?
Przepraszam.
Nie wszystko mi się wysłało za pierwszym razem.

> 30 lat temu nie do pomyslenia byl wyjazd w weekend na odleglosc wieksza niz
200
> -
> 300 km. Teraz norma sa wycieczki czy odwiedziny znajomych mieszkajacych w
> odleglosci 700-800 km. Drogi poprez miejscowosci sa tak samo zapchane jak
> poprzednio. Nie tak dawno na przejechanie 320 km (w Niemczech!!)
potrzebowalem
> 8 godzin.

I fajniej te większą część z tych 700-800 km przejechać autostradą niż wąską
dróżką przez wioski i miasteczka.

> Masz ciagle sklonnosc do szukania winy wszedzie poza soba, poza kierowca jako
> takim. Winni sa niezdyscyplinowani piesi, zwierzeta, zle drogi, policja,
> drogowcy... tylko my kierowcy jestesmy bez skazy, czysci, strasznie
> pokrzywdzeni a mentalnie i intelektualnie nie roznimy sie niczym od
> przecietnych kerowcow w Niemczech czy Szwecji. Ale tak nie jest. My kierowcy
> jestesmy czastka tego systemu. Karygodnie lamiemy przepisy, przekupiamy
> policjantow, drogowcy olewajacy swoje obowiazki po pracy to tez kierowcy.

Nieprawda. Czytaj uważniej. Pisałem już o jeździe 30 km/h w miejscach, gdzie
łatwo o pieszych na drodze. Nie pisałem nic o zwierzętach i
niezdyscyplinowanych pieszych. Bądź łaskaw odnosić się do tego co napisałem.
Jeżdże szybko tam gdzie się da i tam, gdzie nie zagrażam innym. Nie jeżdżę "na
granicy poślizgu", nie przelatuję wiosek 120 km/h. Łamię niekiedy przepisy
dotyczące TYLKO ograniczenia prędkości, bo są one po prostu bardzo często
bezsensowne i w tych wypadkach nie mają przypisywanego im zbawczego wpływu na
BRD. Przykładów tego jest wiele. Czepiam się Policji, bo jeśli ma gębę pełną
frazesów o bezpiecznych drogach, a potem chowa się po krzakach pilnując w lesie
ograniczenia 90km/h, choćby w wiosce 2 km dalej przy zachowaniu przez kierowców
przepisowych 60km/h ginęli ludzie, to jest to kpina.

> Na koniec strasznie by mnie interesowalo jeszcze, na jakiej podstawie
> twierdzisz, jakoby znacznie wiecej kierowcow w Anglii przekraczalo dozwolona
> predkosc niz w Austrii? To rzeczwiscie "ciekawostka". Zaprzeczaloby to
zupelnie
>
> od lat potwierdzajacej sie wszedzie regule, ze nadmierna szybkosc jest
> przyczyna nr.1. wypadkow. No ale Anglicy zawsze czyms szczegolnym.

Podałeś dane dotyczące Austrii. Ja znalazłem dane dotyczące Wielkiej Brytanii.
Porównałem je, na tyle na ile z Twojej zdawkowej informacji mogłem to uczynić.
W GB w terenie zabudowanym ograniczenia do 48 km/h przestrzega 40% kierowców,
ograniczenia do 64 km/h przestrzega 64% kierowców. Ale to nie było przedmiotem
porównania, podaję tak dla poszerzenia obrazu. Poza terenem zabudowanym,
ograniczenia do 112 km/h na autostradach przestrzega 46% kierowców, na drogach
dwupasmowych 49%, ograniczenia do 96 km/h na pozostałych przestrzega 91%
kierowców. Czyli, jak można bezpiecznie to cisną a jak się nie da, są prawie
wzorowi. (Nie podobają mi się tylko wskaźniki dla terenu zabudowanego, ale może
też jacyś "rozumni inaczej" radni uchwalili im tę prędkość na "ichniej" Trasie
Łazienkowskiej).
Wskaźniki dotyczące śmiertelności w zależności od (kolejno) populacji, ilości
samochodów i przejeżdżanych km:
Wielka Brytania
5,8
1,2
7,3
Austria
12,0
1,9
13,2

> Czy ma byc to moze kolejna proba usprawiedliwienia bezholowia (tak pozwole
> sobie to okreslic) na naszych drogach? Nawet jesli odpowiadaloby to prawdzie
(w
>
> co watpie) jakoby Anglicy podobnie chaotycznie zachowywali sie na drogach jak
> my, to znow jestesmy dosyc kiepscy w ich kopiowaniu. Nie uwazasz?

W co wątpisz? W te dane? Twierdzisz, że wyssałem je z palca by znaleźć
argumenty? To dosyć poważny zarzut.
Nie przytaczam ich by cokolwiek usprawiedliwać. Przytaczam je by Ci pokazać
trochę inne spojrzenie na kwestię przekraczania prędkości.
A jako uzupełnienie w kwestii moich poglądów na prędkość jako przyczynę
wypadków, żeby się nie powtarzać pozwolę sobie zamieścić link do wypowiedzi
innego forumowicza (mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe):

www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=510&w=3692573&a=3721517

> Wydaje mi sie, (nie jestem pewien), ze to wlasnie Anglicy i Szwajcarzy od lat
> realizuja u siebie program „zero ofiar“.

Może. Nie wiem. Chyba gdzieś u podnóża Alp (nie pamiętam czy w Niemczech,
Austrii czy Szwajcarii) jest jakieś wzorcowe w zakresie BRD miasteczko.
Czytałem o tym dawno i nie znam obecnych efektów ekperymentu. Jak coś znajdę,
to zamieszczę, bo wbrew temu co twierdzisz, obchodzi mnie stan bezpieczeństwa
na polskich drogach, a zwłaszcza w pobliżu osiedli ludzkich. Czasem chodzę z
dziećmi na spacer.

Pozdrawiam



Temat: Doświadczenia z NATIVE SPEAKERS
szafa21 napisał:

> nie potepiam natywnych calkowicie - jesli ktos sie uczy by wyjechac
> do UK/USA - owszem natywny ma przewage. jesli ktos sie uczy by zdac
> egzamin / matura, nawet FCE czy CAE / to natywny odpada w
> przedbiegach, no mozna z nim ewentualnie speaking practice porobic.

Nie wiem jak wyglada matura z angielskiego (ja bylam ze swojej zwolniona dzieki
certyfikatowi :o)), ale do FCE czy CAE przygotowywali mnie natives na kursach w
International House. IH wymaga jedynie CELTY.

> a roznica miedzy Celta a np kursem na nauczanie j polskiego jako
> obcego jest olbrzymia, poszukaj sobie w necie przykladowych
> sylabusow.i kurs na nauczanie polskiego jako obcego nie trwa 30
> dni...

Nie porownuj uczenia polskiego z angielskim! Po pierwsze dla wiekszosci ludzi
(poza ludzmi z obszaru slavic) polski jest tak obcy jak dla nas wegierski,a pod
drugie natives ucza zazwyczaj bardziej zaawansowane grupy, a nie elementary.

> moje teza jest taka ze natywny po celcie tak samo nie nadaje sie na
> nauczyciela jak przed nia - co najwyzej uswiadomi sobie ogrom
> swojej niewiedzy.

Moim zdaniem niektorzy lektorzy j. angielskiego po filologiach na polskich
uczelniach tez sie nie nadaja na nauczycieli. To samo dotyczy nauczycieli
fizyki, chemii i plastyki. Niektorzy sie na nich nie nadaja bez wzgledu na to
ile i czego sie nauczyli. Zgadzam sie z uswiadomieniem niewiedzy jesli chodzi o
gramatyke, ale chyba bardziej o swiadomosc braku umiejetnosci tlumaczenia
gramatyki niz samej nieznajomosci tejze. Chyba ze mowisz o skrajnych przypadkach
(a mowisz :o))

>wybacz ale jesli na kursie slysze z ust anglika:i
> don't / you don't / he don't to mnie krew zalewa.jak on ma uczyc np
> konstrukcji 'going to' jesli przez cale swoje zycie mowi gonna i
> wanna?

wybaczam ;o) Natomiast chodzisz chyba do jakiejs slabej szkoly ktora nie stawia
kandydatom zadnych wymagan... Szkoly w Krakowie i Wroclawiu robia testy i
interviews. Poza tym to ze ktos chodzi na kurs nie oznacza ze go skonczy. A
nawet jak bedzie mial CELTA, nie znaczy ze dostanie prace. A dzisiaj moj native
BF pisal 8-stronicowy test ze znajomosci j. angielskiego starajac sie o prace w
Berlitz :-D A potem czeka go jeszcze interview :o) Notabene, moze ma ktos jakas
opinie o tej szkole jezykowej? Nic o niej nie wiemy, a ciezko znalezc jakies
wypowiedzi w necie...

> gdzies tutaj, albo na forum ' polscy nauczyciele w anglii'byla
> dyskusja na ten temat, niestety wyszukiwarka nie moze jej
> znalezc.wiekszosc glosow byla negatywna.

Opinie nie sa demokratyczne :o)

> dlaczego ja robie celte?bo ktos mi za to placi:)

Dla tego samego powodu robia ja co roku tysiace ludzi :o) Bo ktos im za to placi
lub pozniej zaplaci :o)




Temat: Kobiety w Polsce
Gość portalu: barbinator napisał(a):

> Osoby zajmujące
> się
> konkretną pomocą nie piszą "publikacji" - ani feministycznych, ani
katolickich
> ani zadnych innych.

Piszą, piszą - ale Ty ich nie czytałaś. Zamiast tego wymyśliłaś sobie na
poczekaniu "czteropunktowy program", którym rzekomo kierują się feministki. A
teraz nie potrafisz podać jego źródeł.

> Co wcale nie zmienia faktu, że większość tych osób
> pomagając innym kieruje się, często podświadomie jakąś ideologią która ich do
> tej pracy zainspirowała. Dla jednych będzie to chrześcijańskie przykazanie
> miłości bliźniego, dla innych feminizm. Ważna jest chęć pomagania, nie
> ideologia.

Wygląda a to, że że Ty doskonale znasz podświadomość pomagających feministek,
bo ustaliłaś czteropunktowy program, którym nieświadomie się kierują. Gratuluję
telepatycznej przenikliwości!
Może byś jeszcze poinfrmowała feministki o tym, co odkryłaś w ich
podświadomości, bo biedaczki chyba o tym jeszcze nic nie wiedzą?

> Czy ty w ogóle rozmawiałeś kiedykolwiek z
> jakąkolwiek osobą będącą zwolenniczką feminizmu (niekoniecznie działaczką
> feministyczną) a zajmującą się pomaganiem innym? Osobiście w to wątpię.

Owszem.
Ale Ty chyba nigdy nie przeczytałaś żadnej publikacji na temat zwalczania
przemocy w rodzinie, napisanej z pozycji feministycznych - stąd Twoja
ignorancja w tym temacie.

> Bzdura, mylisz płaszczyzny dyskusji. Lipawska pisze o tym co ja zawarłam w
> punkcie czwartym programu, nie zaś o żadnym "wsparciu psychologicznym".

Otóż to. Lipowska-Teutsch ogranicza się do walki z patriarchatem, zupełnie
pomijając pomoc psychologiczną. Nie rozumie złożoności problemu.

Nb. czy Ty zgadzasz się z jej diagnozą źródeł problemu przemocy w rodzinie i
rewolucyjną receptą na rozwiązanie tego problemu ?

> O wsparciu się nie pisze tylko się go udziela.

Aha. Zaskoczyłaś mnie tutaj... Nie spotkałaś się nigdy z żadną psychologiczną
publikacją? Wygląda na to, że specjaliści z zakresu pomocy psychologicznej
ofiarom przemocy uprawiają jakąs wiedzę tajemną i niczego nie publikują... ;-)
A może raczej Ty po prostu niczego nie czytałaś, i naiwnie wyobrażasz sobie, że
takich publikacji nie ma?

> "Zdecydowana większość kobiet" coraz rzadziej myśli tak jak tobie się wydaje,
> że one myślą - co potwierdzają liczne badania statystyczne, wielokrotnie
tutaj
> cytowane.

Proszę o link do tych badań. O ile wiem, jedyne badania na ten temat, jakie
były cytowane na tym forum, to badania młodych matek w spitalu połozniczym w
Anglii, w których rawie wszytskie twierdziły, że dziecko jest dla ich
ważniejsze niż kariera.

> Podejście o którym piszesz istotnie nadal jest przeważające wśród
> kobiet 40-letnich i starszych, wśród dwudziestolatek jest już znacznie
> rzadsze.

Proszę o wyniki badań, potwierdzające Twoje słowa. Proszę także o badania
kobiet 30-letnich, u których zegar biologiczny mże mieć znaczny wpływ na ich
poglądy...

> Już zmieniła. Gdyby tak nie było, to skąd brałoby się to całe wściekłe
> ujadanie
> na feministki? Gdyby ich propaganda była nieskuteczna pies z kulawą nogą by
> się
> feminizmu nie czepiał.

Bardzo podoba mi się takie kryterium oceny skuteczności propagandy. Sądząc po
wsciekłym ujadaniu feministek na nas, antyfeministów, na tym forum - nasza
propaganda musi być bardzo skuteczna... :-)
Dziękuję, że nas doceniłaś...
A jakie ujadanie jest na Kościół Katolicki... :-)

Pozdrawiam -



Temat: Francja i Niemcy osłabiają USA i prawo międzyna...
Gość portalu: Amber napisał(a):

> Nie rozumiem. To nie sa rzeczowe kontrargumenty. Prosze wyjasnic mi - jak
> pieciolatkowi - dlaczego prezentacja Powella byla kompromitacja? Czy sugeruje
> Pan, ze Powell swiadomie klamal, a przedstawione przezen dowody zostaly
> sfabrykowane przez Departament Stanu? A moze ma Pan dostep do amerykanskich
> informacji wywiadowczych i jest Pan po prostu lepiej poinformowany niz my
> wszyscy?

Prosze Pana, pokazywanie informacji przepisanych z pracy dyplomowej studentow,
w dodatku pochodzacych sprzed dekady, i przedstawianie ich na forum ONZ jako
najnowsze dowody to jest po prostu kpina. W zywe oczy. I nawet jesli wina lezy
po stronie Brytyjczykow, to w koncu Powell na tym wyszedl jak Zablocki na
mydle, bo administracja Busha powinna byla postarac sie zweryfikowac te
informacje zanim zrobila z siebie blaznow.

Jezeli dodac do tego wybryki pracownikow Busha Sr. (wielu z nich jest w obecnej
administracji), ktorzy podsuneli ONZ-owi przebrana, szlochajaca corke
ambasadora Kuwejtu w USA jako "dowod" irackiej brutalnosci w stosunku do
ludnosci Kuwejtu, nic dziwnego, ze czlowiek o zdrowych zmyslach watpi w
podawane informacje.

> Nie, na tym forum mowi sie glownie o tym, ze nie mozna ufac Bushowi. Bo
> przeciez wcale nie chodzi tu o Saddama czy o Irak. Nikt nie dba o Saddama.
> Prawdziwa stawka jest amerykanska dominacja wojskowa i gospodarcza. To
przeciw
> niej sa te prostesty - aczkolwiek malo ktory tzw. "pacyfista" przyzna, ze tak
> jest...

Mnie chodzi o to, ze wedlug oficjalnych orzeczen nie mozna ufac Saddamowi, ze
sie rozbroil. Nie mozna mu ufac, ze nie przekaze broni, ktora RZEKOMO nadal
posiada, terrorystom wszelkiej masci, itd. itp.

Co do Busha, to oczywiscie prawda. NIe sadze ze mozna mu ufac, i przestaje mu
ufac coraz wiecej Amerykanow. Nawet jego wlasni Republikanie w Kongresie. To
jest czlowiek, ktory probuje rozwiazac wszelkie problemy stojace przed tym
krajem przez wojne w Iraku (cf. artykul Boba Novaka w Chicago Sun Times
www.suntimes.com.output/novak/cst-edt-novak061.html )

Uwazam rowniez, ze idea amerykanskiej dominacji wojskowej jest stanowczo
bledna. Po pierwsze, sprawy zaszly tak daleko, ze najpierw nalezy zadbac o
wewnetrzne bezpieczenstwo kraju - ale nie budujac jakis system antyrakietowy,
bo to nie ma najmnniejszego sensu. Po drugie, USA ma najpotezniejsza armie
przygotowana do walki w wojnie trzeciej generacji, ale teraz wkraczmy w ere
wojny czwartej generacji, a na tym polu armia USA jest zdecydowanie do pobicia
(czego dowodem moga byc np. cwiczenia 'Millenium Challenge'. Tak wiec moze sie
powtorzyc historia z II wojny swiatowej, bo przeciez Francja i Anglia byly duzo
silniejsze od Niemiec, ale opieraly sie o przestarzala doktryne wojenna.




Temat: Bundestag o szczycie w Kopenhadze
Gość portalu: Hund napisał(a):

> Przypomnij sobie wielkomocarstwowe dazenia
Anglikow,Francuzow,Niemcow,Rosjan.Cz
ym to sie skonczylo.Pozostaly panstwa jednonarodowe(Rosja jeszcze nie,ale
bedzie),bez tych wszystkich klopotow typu Kambodza,Indie,Sues,czy byle
republiki rosyjskie.Patrz na antyczne cesarstwo Rzymskie.Czemu upadlo?Z tego
samego powodu ,co imperium angielskie ,ZSRR,imperium francuskie.Po prostu
koszty utrzymania innych,podbitych narod ow w ryzach sa za wysokie.Teoretycznie
Anglia,Francja,Hiszpania czy Portugalia musialy by byc dzis najbogatszymi
krajami swiata,gdyz mialy setki lat czas boga cenia sie dzieki koloniom.A jakie
sa?Dzis najwazniejsza jest sila ekonomiczna kraju.I nikt nie bedzie probowal
ujazmic Korei czy Slowenii (jak to bylo w Jugoslawii)gdyz te kraje sa lub staja
sie silne ekonomicznie.Wystarczy w telewizji niemieckiej porownac reportaze o
Slowenii i Polsce.Jak dwa rozne obrazy.Slowenia maly kraik,bez dazen
wielkomocarstwowych jak np Polska,ale przyklado.Stopa zyciowa jak w Hiszpanii i
swietne perspektywy na przyszlosc.I ten kraj nie musi sie nikogo bac,w
przeciwienstwie do Polski,ekonomicznie slabej i bitej ze wszystkich
stron,ktorej nawet wlasni obywatele,emigranci,czesto sa jej najwiekszymi
wrogami.(oceniajac po postach polskich emigrantow na tym forum)

Wlasnie sobie przypomnialem wielkomocarstwowe dazenia europejczykow...Europa
wraz z utrata swoich kolonii nie odgrywa juz zadnej znaczacej roli na arenie
miedzynarodowej. Role Europy przejely Stany Zjednoczone ktore poprzez rzady
marionetkowe kontroluje sytuacje na calym swiecie a jesli ktos sie sprzeciwi
dyktatowi Stanow to konczy marnie. Kto kontroluje zasoby naturalne ten ma
wladze . Jeslio chodzi o upadek imperium Rzymskiego to upadlo ono tylko dlatego
ze nastapila gleboka demoralizacja spoleczenstwa, wzrosly koszta utrzymania
wojska, najazdy barbarzynskich plemion z polnocy, marne zarzadzanie, korupcja,
brak perspektyw na dalsza ekspansje. Zgodze sie z tym ze jednym z czynnikow
jakie spowodowalo upadek cesartswa byly koszty jego utrzymania, ale byl to
tylko jeden z wielu czynnikow a nie jedyny jak ty to powiedziales. Imperium
angielskie upadlo wraz z II wojna swiatowa. ANglicy do konca chcieli utrzymac
wladze w swoich koloniach jednak wojna oslabila ich tak bardzo ze nie byli
zdolni sprostac temu wyzwaniu. CO sie tyczy Rosji to nadal wladaja podbitymi
terenami i wcale nie maja zamiaru sie ich wyzbyc. Rosja jest na razie slaba,
ale z ich zasobami naturalnymi w niedlugim czasie znowu beda mogli konkurowac
ze Stanami o dominacje nad swiatem. Jesli chodzi o bogactwo Hiszpanii, Anglii
czy tez Portugalii to nie jest ono ujete tylko w wymiarze ekonomicznym. Zwroc
uwage na to ile ludzi mowi angielskim, hiszpanskim czy tez portugalskim...co
znacznie ulatwia zdobycie pracy czy tez lepszej pozycji przez obywateli tych
panstw. Nie wspomne juz o bezcennych dzielach sztuki ktore zostaly stworzone
dzieki pieniadzom z kolonizacji. DOdac jeszcze moge ze kolonizacja niosla ze
soba rowniez misje cywilizacyjna do krajow podbitych ktore niejednokrotnie byly
gorzej zarzadzane przez tubylcow niz przez kolonizatorow. Pierwszy przyklad z
brzegu: Afryka. Spojrz co sie tam dzieje!
Nie wiem dlaczego porownujesz Polske z mala Slowenia? Polska ma zupelnie inne
polozenie geopolitycznem, inna historie i innych sasiadow .



Temat: Ayaan Hirsi Ali
Kako ,w twoim poscie bylo tyle wulgarnych epitetow,ze trudno nawet pokusic sie
o dalsza dyskusje z toba.
A swoje ,,opowiesci" opieram na doswiadczeniu a nie tylko podczytywaniu linkow.
Moj ojciec jest niemieckim dziennikarzem specjalizujacym sie w tematyce
polityki Niderlandow.na pania Ali osobiscie ,ale na temat jego pogladow nie
bede tu pisac.Na pewno sugerowalam sie tez jego doswiadczeniem...
Moj narzeczony,o czym tez wczesniej nie chcialam pisac zaznaczajac tylko,ze z
Holandia lacza mnie sprawy osobiste,jest tez parlamentarzysta i zna osobiscie
wszystkich kolegow i kolezanki po fachu.Ja polityka sie nie interesuje,ale
jestem niejako zmuszona do biernego w niej udzialu.
Stad wiec pochodza moje informacje.Sama mam kontakt z Holandia od naprawde
wielu,wielu lat i nie tylko poprzez ,jak to ironicznie nazywasz,kontakty
kolezenskie czy sasiedzkie.Mysle,ze znam Holandie o wiele lepiej niz ty czy
ktokolwiek kto przynajmniej do tej pory,zamieszczal tu na forum swoje posty.
Mnostwo ludzi w ciagu ostatniego roku opuscilo Holandie;czesc wyjechala szukac
schronienia w Anglii,czesc niestety jak w przypadku wielu Somalijczykow czy
Iranczykow musiala wrocic do wlasnej ojczyzny.
Niedawno telewizja niderlandzka pokazywala serie reportazy o zyciu
ludzi ,ktorzy po wydaleniu z Holandii wioda lepsze lub gorsze zycie we wlasnym
panstwie.Po co jest ,,vertrek centruum"?Mnostwo ludzi czeka na decyzje IND w
sprawie pobytu.Sytuacja jest nastepstwem antyimigracyjnej polityki partii VVD i
tego sie nie da ukryc. A ze same postanowienia sa wprowadzane w zycie z pewnym
opoznieniem ,to efekt niestety niezbyt dobrej organizacji i jak to okreslila
min.ds.integracji p.Verdonk,,gigantycznej pracy z tym zwiazanej".
W polskiej prasie tez bylo glosno o zaostrzeniu polityki imigracyjnej w
Holandii,telewizja BBC oskarzyla Holandie o wzrost ilosci emigrantow na Wyspach
Brytyjskich.
Co czeka ludzi,ktorzy nie maja w Holandii uregulowanego pobytu,tego jeszcze nie
wiadomo,ale deportacje trwaja i na pewno beda kontynuowane.
Wiem to Kako z bardziej wiarygodnych zrodel niz twoje linki.I nie ma tu co
dyskutowac.A nad jezykiem tak czy inaczej powinnas popracowac i nie tlumacz sie
nalecialosciami z niemieckiego.To bajka dla dzieci.U mnie w domu od 5 lat
slysze tylko niemiecki lub niderlandzki.Jeszcze w Polsce wlasciwie tylko w
szkole i na uniwersytecie rozmawialismy po polsku,no i z rodzina mamy,ale z
ojcem zawsze po niemiecku.I jakos ja mowie chyba dosyc poprawnie po
polsku,mysle ze jest mi ten jezyk najblizszy,bo w Polsce urodzilam
sie ,skonczylam szkole i studia,tam mieszka moja babcia ,ktora czesto odwiedzam
i...zawsze sercem bede Polka.Dlatego nie rozumiem twojego dziwnego przywiazania
do niemieckiego.Zreszta troszke dziwi mnie fakt,ze podajesz sie za osobe
wyksztalcona a jezyk masz fatalny.Tak nie pisze osoba wyksztalcona.
A dwa ludzie z Polski,ktorzy koncza tu w Niemczech studia ,nie wracaja do
Polski.Tu moga znalezc dobra prace,a ty ...?Poza tym masz mierna ,raczej
wlasnie ,,linkowa" wiedze o polityce,brak ci umiejetnosci analitycznego
myslenia i to sklania mnie do pewnych wnioskow...Osoba inteligentna nie kieruje
sie emocjami,nie uzywa wulgaryzmow ale potrafi dyskutowac szanujac inne
opinie.Tobie brakuje tutaj wszystkiego i dla mnie nie jestes wiarygodna .



Temat: Roman Dmowski - piękny artykuł, piękna muzyka.
Serdeczne Dzięki. Trochę o R. Dmowskim.
Wielka sprawa odzyskania niepodległości drogą rozumnej polityki i dobrej
woli, rozpoczęła się po upadku Powstania styczniowego w 1864 roku (w tym tez
roku urodził się człowiek, który odegrał ważną rolę w odzyskaniu
niepodległości. Był to Roman Dmowski). Polacy doszli do przekonania, iż drogą
zbrojną nie odzyskaja suwerenności, lecz jedynie pracą i nowym myśleniem o
Polsce. Zaowocowało to stworzeniem nowej klasy politycznej i nowej polityki
polskiej.
"Niepodległość" jako hasło zjawiło się na nowo przed końcem XIX stulecia.
Przełomową datą jest rok 1886, kiedy powstała tajna organizacja polityczna o
nazwie Liga Polska, która ewulując zmieniła się w 1893 roku w Ligę Narodową.
Działaczami organizacji byli ludzie oddani Polsce jak: Roman Dmowski i Jan L.
Popławski. Swoje poglądy Liga emitowała na świat poprzez "Przegląd
Wszechpolski", założony przez Dmowskiego we Lwowie w 1895 roku.
Sposób odzyskania niepodległości przedstawiony przez prezesa Ligi -
Dmowskiego, opierał się na jego znajomości kształtowania się sił politycznych
w Europie na początku XX wieku. Jako dyplomata dużo podróżował po Europie co
pozwoliło mu z bliska przyjrzeć się polityce i dążeniom poszczególnych państw
europejskich. Kontakty z obcokrajowcami ułatwiała mu znajomość ośmiu języków
obcych oraz łatwość nawiązywania znajomości.
Patrząc na "kwestię Polską" poprzez pryzmat historii jak też osobistych
doświadczeń ,Dmowski stwierdził, iż głównym jej zagrożeniem są Niemcy a
dokładniej ich antypolonistyczna polityka i ambicje imperialistyczne. Chodzi
tu o program agresywnych zapędów Niemiec na wschód, który został sformułowany
w książce Fridricha Naumanna pt. "Miteleuropa". Niemcy traktowane jako
Herrenvolk - naród panów. Idea ta wykorzystana została później przez nazistów
(narodowych-socjalistów).
Dmowski uważał, że jeżeli proces germanizacji będzie przebiegał intensywnie,
to niebawem nie będzie najbardziej rdzennych Polaków, którzy zamieszkiwali
Wielkopolskę. Przyglądając się z bliska doszedł do wniosku, że ludzie mimo
prób germanizacji zachowali swoją tożsamość kulturową i niechętni są
przyjmowaniem niemieckiego stylu życia. To doświadczenie dawało mu motywację
i siły potrzebne do działania.
Dmowski dla swej sprawy chciał pozyskać Rosję i w niej widział sojusznika.
Była siłą, która mogłaby zagwarantować Polsce przynajmniej odrobinę
autonomii. Dmowski przedstawił rządowi rosyjskiemu program zjednoczenia ziem
polskich pod panowaniem Rosji. Przypuszczał on, iż Rosja przeżywająca kryzys
władzy monarchicznej (siła prądów demokratycznych), po zjednoczeniu ziem
polskich nie będzie w stanie na dłuższą metę rządzić dużym i innym kulturowo
narodem. Dzięki zjednoczeniu ziem i słabości Rosji, Polska stopniowo odzyska
niepodległość.
Jego program nie został przyjęty, ponieważ w strukturach parlamentarnych i
rządowych Rosji, zasiadało dużo Rosjan wywodzących się korzeniami z Niemiec.
Było to silne lobbi chcące za wszelką cenę utrzymać pozytywne kontakty na
lini Berlin - Petersburg.
Imperialistyczne zapędy Niemiec doprowadziły do konfliktu z Rosją i wybuchu I
wojny światowej. Niemcy poprzez monarchię austro-węgierską zagarnęły Serbię i
chciały uzyskać wpływy w Bagdadzie. Ekspansji Niemiec sprzeciwiła się Rosja
oraz w sojuszu Francja i Anglia.
W czasie wojny "kwestia polska" była dyskutowana na forum europejskim, a po
dołączeniu się do wojny Stanów Zjednoczonych, na forum światowym. Walka o
niepodległość Polski w tym czasie zaprowadziła Dmowskiego do Londynu,
Waszyngtonu, Nowego Jorku i Paryża. Jego działalność przynosiła efekty, bo
już w 1917 roku stanął na czele Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu.
Państwa zachodnie uznały ten komitet za oficjalną reprezentację Polaków. Pod
koniec wojny wszyscy czołowi przywódcy państw zachodnich, łącznie z
prezydentem Stanów Zjednoczonych - Wilsonem, byli jednomyślni: Polska musi
istnieć wolna i niepodległa. Podczas wojny z jego inicjatywy powstał min;
Legion Puławski oraz tworząca się we Francji Armia Polska .
Dla Dmowskiego przyszła Polska miała być państwem takim jak inne państwa
zachodnie ale zbudowanym na narodowej tradycji i reprezentującym interesy
Polaków. To marzenie "narodowca" ziściło się 11 listopada 1918 roku, wtedy po
123 latach niewoli powstała II Rzeczpospolita.




Temat: Dlaczego Francja zakazała noszenia w szkołach c...
Zakaz chust aby grarantowac bezpieczenst Francuzow
Nie zgadzam sie !!! We Francji nie bylo wyboru !!! I dlatego w USA czy Anglii
(gdzie mieszkalam 5 lat) sa one dozwolone, a sprawiaja wielki klopot we
Francji. Muzulmanie z Maghrebu sa bardziej radykalni i zacofanii niz inni i ich
postawa wyjatkowo wroga zaostrza sytuacje we Francji. Gdyby sie zachowywali jak
muzulmanie w Stanach lub nawet Anglii czy Niemczech, to by sie obylo bez prawa.
Maghreb, to dno ludzkosci, wyjatkowa cholota. A tylko Francja ma tych
najgorszych Arabow 6 milionow !!!

Panstwo Francuskie, nie jest odwazne ani szybkie. To prawo zostalo WYMOSZONE OD
WLADZ FR przez pracownikow i zwiazki zawodowe. Sytuacja na terenie zrobila sie
nie do zniesienia a jest ich 6-7 milionow. Po prostu nie dajo sie ominac
problemu rosnacego kazdego dnia.

1. Chodzi o zahamowanie Islamu jako pradu politycznego / socjalnego w
instytucjach panstw i jego silnego prozelityzmu. Islam jest bardziej
ugrupowaniem politycznym niz religia, to pewne.
2. Celem zakazu chust jest bezpieczenstwo obywateli francuskich, glownie
zatrodnionych w panstwowych instytucjach (szkoly, szpitale). To prawo "anti-
voile" (anti-veil) ma na celu wyelimynowac najbardziej agresywnych osobnikow
uzbrojonych atakujacych lekarzy, nauczycieli itp... Pod tymi chustami, arabskie
uczeninice czy kobiety nosza bron, noze itp... Koszmar... Zabronic im wstep do
miejsc gzie nie ma pieniedzy na prywatnych ochraniarzy jak w sklepach, to
oznacza konkretnie mniej ludzi uzbrojonych w tym samym pomieszczeniu co ty. A w
firmach prywatnych ich nie ma, bo nie pracuja tam. Do tego trzeba znac jezyk i
umiec pracowac. Do banku nie wchodza w chustach od lat bo kamera nie widzi
twarzy i dziwne ... nie skarza sie. Ale w urzedach rozrabiaja.
3. Ma tez na celu wprowadzenie porzadku (w miare) do szkol i szpitali. Wiadomo,
ze te najbardziej sfanatyzowane arabki nie zakaceptuja zdjac chust i nie pojda
do szkoly. A poniewaz one robia potworny balagan (sa brudne, ich higiena jest
na niskim poziomie, nie chodza do fryzjera, po nie moga sie rozebrac, do
lekarza itp... no i sa spocone bo te szmaty sa glownie syntetyczne), odmawiajac
gymnastyki, lekcji biologii, bo mowia o anatomii, odmiawiajc przedmiotow kiedy
wykladowca jest mezczyzna itp... Nia dalo sie tak dalej zyc z tymi ludzmi
mowiacymi tylko O SOBIE, i nie szanujacymi innych, i dlatego wladze fr cos
wreszcie zrobily. Bezradne, spodzily prawo (jest jakie jest, ale co mozna
zrobic ?), ktore tymczasowo chroni nauczycieli, lekarzy, pilelegniarki,
szoferow autobusow, ktory ryzykuja swoje zycie za niskie pensje. Brakuje
chetnych na te posady w kraju z b. wysokim bezrobociem. Strach bych wsrod tych
prymitywnych fanatykow. Zgroza.
4. Francja zawsze chciala integrowac imigrantow (prawie na sile). Naiwnie sie
ludza, ze tak jak Wlosi, Polacy czy Hiszpanie w latach 20-30 tych, te milliony
zlowrogich i naburmuszonych postepujacych islamistow zamienia sie nagle w
Europejczykow ito do tego chrzescijan. Dlatego zrobili tez to
prawo, zeby oficjalnie WYRWAC te niewinne arabskie dzieci ze szponow
obskurantyzmu i fanatykow(i dala ODWAZNIE wywiad na PBS w czwartek 24 sierp. o
ktorym kilka osob na tym forum pisalo). Jest to proba, wzruszajaca naiwnoscia,
integracji tych ludzi wbrew ich woli.

Francuzka, pochodzenia polskiego, wychowana w trzech krajach arabskich od 3-
ego do 18-ego roku zycia ... ktora uciekla z Francji 10 lat temu do USA, zeby
nie wychowywac swoich dzieci wsrod muzulmanow i nie uzerac sie z nimi w pracy.




Temat: Wypadki, ofiary, przyczyny.
yaa napisał:

> Najpierw taka uwaga: w części Anglii nie jest dopuszczalne, aby policja
> wskazywała nadmierną prędkość jako główną przyczynę wypadku. Uznać, że
> sprawca jechał za szybko jest najprościej i tyle.

Najproscie, najtaniej i jedynym odpowiedzialnym ZAWSZE jest kierowca bo nie dostosowal... A jak okaze sie, ze wylecial z drogi bo wpadl w dziure, tez znaczy, ze jechal za szybko. I jest to prawda - tylko, ze trudna do zaakceptowania bo w swietle tej prawdy, jedyna bezpieczna predkoscia jest predkosc zerowa.

Ale nadmierna predkosc zostanie. To swietny powod do najwazniejszych inwestycji drogowych ostatnich lat - fotoradarow, ktore z bezpieczenstwem nie maja nic wspolnego, sa za to bardzo intratne :-) Gdyby dobrych drog przybywalo w takim tempie jak fotoradarow... Ech, marzenia...

> Po zasatnowieniu się i
> przeanalizowaniu wypadków dojdziemy do wniosku, że przyczyny leżą gdzie
> indziej - a to w niezachowaniu należytej odlagłości między pojazdami, a to w
> nieprzestrzeganiu zasad pierwszeństwa przejazdu, a to w nieodpowiednim
> wyprzedzaniu. Tak naprawdę prędkość jest główną przyczyną kilku (a nie jak
> podaje się u nas kilkudziesięciu) procent wypadków. Oczywiście w wielu
> wypadkach ona odgrywa mniejszą lub większą rolę - szczególnie jeśli chodzi o
> ilość ofiar, ale nie jest to przyczyna wypadku.

Jak to dobrze, ze jest ktos, kto potrafi to powiedziec publicznie. Od jakiegos czasu czulem sie Don Kichotem :-) Na calym forum albo swieci, albo piraci, ktorzy dorabiaja do swojego piractwa ideologie :-/

> Po drugie. Jeśli chodzi o projektowanie dróg to urzędnicy tego nie robią.
> Mówienie,że "tę drogę tak zaprojektowano, bo jakiś urzędnik musiał odwozić
> dziecko do szkoły" to tworzenie lub powtarzanie mitów. Drogi projektują
> fachowcy, podobnie przepisy jak projektować drogi również tworzą fachowcy -
> urzędnicy nadają temu tylko kształt przepisu. W efekcie przeróżnych
> konsultacji czasem te przepisy są zmieniane, przyznaję, że nie zawsze w
> porządany sposób.

No i wlasnie o to chodzi!!! Fachowiec projektuje cos sensownego, a potem, jak juz cala sprawa zaczyna sie opierac o urzedy (bo musi), zaczyna sie jazda!

Rzeczywiscie tekst o urzedniku i szkole jest przesadzony, ale chcialem w taki wlasnie sposob wskazac, ze o naszych drogach fachowcy maja coraz mniej do powiedzenia, a coraz wiecej liczy sie slowo urzednika (a ten dba glownie o swoje urzednicze bezpieczenstwo i dobro). Troche nie z tej beczki - dobrym przykladem "urzedniczenia" jest sprawa Mostu Polnocnego w Warszawie. Z powodu jakichs tam niedopatrzen (pewnie niewlasciwy obieg papierow pomiedzy Szalenie Waznymi Panami Urzednikami) i, jakoby, wad w projekcie, budowa zostala odroczona. Na co najmniej poltora roku! Pomijam to, ze cale te urzednicze przepychanki papierowe finasowane sa przez nas (ciekawe ile kilometrow autostrad czy zwyklych drog zamienilo sie w stery papieru!?) - wazniejsze jest to, ze nadal pol Warszawy bedzie stalo w gigantycznych korkach (w zaleznosci od dnia, do 2 godzin stania!), a skutkiem tego beda wypadki (jak juz ktos z korka wyjedzie, to gna po Moscie Torunkim i Trasie Torunskiej jak szalony bo trzeba odreagowac stres i zdarzyc do pracy bo szefa/klienta g... obchodzi, ze ktos stanal w korku). Wypadki z zabitymi i rannymi! Zeby to zobaczyc nie trzeba jechac do Warszawy - Most Torunski to "ulubione" miejsce ekipy krecacej "Karambol" dla TVN Turbo.

A "najsmieszniejsze" (choc noz sie w kieszeni otwiera!) jest to, ze w koncu okazalo sie, ze jedynym projektem, ktory sie kwalifikuje jest jednak ten odrzucony z powodu uchybien! Bez komentarza!

> Po trzecie: Faktem jest, że przy projektowaniu dróg i ich oznakowania
> (pionowego, a zwłaszcza poziomego) w bardzo niewielkim stopniu wykorzystujemy
> najnowsze osiągnięcia zachodnie, przez co stan bezpieczeństwa się nie
> poprawia, a szkoda, W wielu przypadkach nowoczesne oznakowanie nie niesie ze
> sobą nadmiernych kosztów a poprawia bezpieczeństwo.

Nowoczesne oznakowanie kosztuje dwa razy. Raz dlatego, ze nagle traca sens ograniczenia i nie mozna na nich zarobic, dwa dlatego, ze za DOBRY projekt trzeba zaplacic.

> Myślenie "im większe
> ograniczenie prędkości tym lepiej" "im więcej znaków tyn bezpieczniej" jest
> niestety nadal zmorą naszych drogowców.

Nie! Jest zmora naszych kierowcow. Zmora drogowcow sa co najwyzej sny typu: "Jasny gwint! Na tym luku moglem postawic ograniczenie do 30 km/h zamiast 50 km/h. Jak teraz ktos sie zabije, to pociagna mnie do odpowiedzialnosci!"

To jest podstawowa przyczyna nieszczesc! Za wszystko musi byc ktos odpowiedzialny! To BOLSZEWIZM! Nie kierowca za to jak jedzie, tylko urzednik jak swoja arbitralna (i po bolszewicku nieomylna) decyzja zezwolil. A skoro urzednik odpowiada przed oberurzednikiem, to woli sie nie wychylac i sadzi nam kwiatuszki przy drogach w tempie niespotykanym w cywilizowanym swiecie.

pzdr




Temat: uwaga!
Informacje mam z wlasnych doswiadczen i od znajomych, ktore tez pracowaly jako
au-pair. Z forum au-pair mam sporo kolezanek, ktore wyjechaly jako operki,
utrzymujemy kontakt przez gadu-gadu i wiem, jak wyglada ich sytuacja - wlasnie
jedna kolezanka chce juz po miesiacu pobytu zmienic rodzine.

Ok, fakt, mozna trafic naprawde swietnie, ale uwazam, ze nie ma to wiele
wspolnego z wyjazdem przez agencje. Rozmawialam z dziewczynami, ktorych host
rodziny zapisaly sie do agencji przez internet, wypelnily formularz, przelaly
kase na konto i potem dostaly oferty au-pair - nikt nie byl u nich w domu, nikt
ich nie sprawdzal.

Ja nie mowie tu bron boze o wyjazdach do USA - tam sytuacja jest zupelnie inna,
caly program au pair jest pod kontrola panstwa. Au pair w Europie sama placi za
przejazd, czy jedzie przez agencje, ktorej zaplaci za posrednictwo 800zl, czy
tez sama wszystko zalatwiala, tak jak ja. Przynajmniej wszystkie moje
kolezanki, ktore jechaly przez biuro musialy placic, wlasnie zajrzalam na kilka
stron biur i 100% wz nich wymaga oplaty za przejazd/przelot od au-pair!

Ze strony Mikroserwisu:

Kraje europejskie:

*opłata dla Biura Au Pair Mikroserwis - 800 zł
*opłata wizowa ustalana przez konsulat danego kraju
*koszt dojazdu do rodziny au pair
*w przypadku wyjazdu do Anglii i Hiszpanii - koszt ubezpieczenia

I zobacz sobie, taka dziewczyna, co jedzie do Irlandii, zaplaci 800 zl +
kolejne 800zl za bilet wydaje 1600 zl, do tego ubezpieczenie i dodatkowe koszty
wyjazdu, co daje ok. 2000 zl.

Tak sie sklada, ze mieszkam w Niemczech i ostatnio spotkalam sie z seria
artykulow mowiacych o niemieckich biurach au-pair. I sprawa wyglada tak, ze
wystarczy isc do urzedu, zglosic podanie o tzw. Gewerbeschein, ktore kosztuje
15 euro i juz mozna legalnei prowadzic "agencje". Taka "agencja" wspolpracuje
z "agencjami" polskimi, ktorym placi sie grube pieniadze za to, ze nie robia
nic. Moze jest kilka porzadnych agencji, ale tak naprawde wiekszosci zalezy
tylko i wylacznie na kasie, nigdy nie mozesz byc pewna, jak i gdzie trafisz. I
dokladnie tak samo jest w calej Europie (powtarzam, nie mowie o USA!). W
Europie nie ma tez czegos takiego jak amerykanski counsellor, prosisz agencje
polska o pomoc, oni zwykle kieruja cie do lokalnej, ktora ma wszystko gdzies -
oczywiscie, nie jest to tez zasada, ale bardzo czesto tak sie zdarza - poczytaj
sobie na forach au-pair.

A teraz o powrotach wczesniej - ja bylam tylko na 2 miesiace, wiec wczesniej
nie wracalam, ale: znam 2 dziewczyny, ktore byly w Holandii, wytrzylamy po 2
miesiace i wrocily (czekaly az im sie pieniadze za podroz zwroca), jedna byla w
USA i po 7 miesiacach wrocila, mowila, ze wiekszosc jej znajomych tam
przynajmniej raz zmienialo rodzine a wiele wracalo wlasnie jakos tak po pol
roku.

Mam jedna przyjaciolke, ktora byla jako au-pair w Australii, pracowala od rana
(6.30) na budzieniu dzieci, ubieraniu, robieniu sniadania, potem wiozla starsze
do szkoly, z mlodszym siedziala, jak w dzien spal sprzatala, opiekowala sie tez
sparalizowanym host-ojcem, jak host-mama wracala au-pair gotowala obiad,
prasowala, prala sprzatala, prace konczyla o 22.30, kiedy juz bylo pozmywane po
kolacji i wszystkie dzieci poszly spac. I nie zrezygnowala - co powiesz na cos
takiego? :)



Temat: Czy brytyjski premier przetrwa starcie z Saddamem
Poszedl tytul - teraz reszta.
To byl wypadek przy pracy, nie zas aroganckie potraktowanie
rzeczowego pytania - post mi sie wypsknal. Nie wiem
jakich "mlodych" imamow pokazano w CNN, ale ten z hakiem dla
mnie juz mlody nie jest. Udalo sie go posadzic, jego adwokaci
zapewno beda sie odwolywac... Wsadza sie tez regularnie roznych
facetow z panstw ponoc islamskich za...terroryzm, tj. glownie za
sklady nielegalnej broni w chalupach tudziez - od czasu do
czasu - zaciukanie policjanta. Od jakis dwoch lat trwaja mini-
wojny rasowe w roznych miasteczkach Anglii Srodkowej, tudziez
sporadyczne akcje wigiliantow obu religii: to Muzulmanie zatluka
angielskiego studenta, to Narodowi Frontowcy zatluka jakiegos
brytyjskiego studenta pakistanskiego pochodzenia... Zaden
problem w porownaniu z...Irlandia Polnocna. Ludzie przywykli.
A teraz smiertelnie serio: jestem antropologiem kultury i socjo-
lingwistka; pracuje badawczo w "uczonej" kryminalistyce
(kulturowo-etniczne podloze okreslonych typow przestepstw
kryminalnych - zaiste ciekawe). I juz na innym forum ze dwa
miesiace temu podawalam wiele przykladow z zycia, dosc
drastycznych - z drugiej reki, od kolegow, bo ja sama "Asians"
nie badam, nie to "origin". Nie ulega watpliwosci, ze sprawa
mniejszosci muzulmanskiej w UK zaczyna sie wymykac spod
jakiejkolwiek kontroli, bo ...ich nawet nie mozna policzyc. W
ub. roku 100.000 zglosilo sie do wladz emigracyjnych jako
refugees, a przeciez wiadomo, ze ...to moze byc kropla w morzu.
Tworza oni spolecznosci zamkniete, nawet hermetycznie zamkniete,
czemu sprzyja takze...nieznajomosc lub slaba znajomosc jezyka.
Przestepczosc gospodarcza jest w tych "mafijkach" dosc wysoka -
o ile udaje sie ja uchwycic, ale niezbyt grozna, "przewaly"
podatkowe itp. O kryminalnych nie wiadomo, tj. wiadomo, ze
zalatwiaja na wlasna reke spory w ramach wlasnej gupy. I ze nikt
nie powiadamia policji, ktora - co najwyzej - gdzies jakiegos
trupa znajduje. Albanczycy z Kosowa wyspecjalizowali sie tu w
prostytucji (tj.streczycielstwie), podobnie jak Czeczenii w
Niemczech. Musza szmuglowac narkotyki, ale jakos ich na tym nie
zlapano - za drugs lapie sie Jamajczykow. Niemniej to margines,
bo i golym okiem widac, ze to oni w tym kraju pracuja jak
mroweczki za pare butow. Ciekawe jest tez ich parcie do
edukacji - oni ksztalca swoje dzieci, zarowno chlopcow jak i
dziewczynki, czesto kosztem wyrzeczen calej rodziny, na co
angielski "prolo" sie nie zdobedzie. I glod wlasnosci - robia
wszystko, by kupic dom - najpierw jeden, potem wiecej, bo o
kredyty hipoteczne, nawet na zakup domow pod wynajem, dosc latwo.
I tu wlasnie rzecz sie ma cala: Muzulmanie, dzieki poziomowi
wyksztalcenia i stanowi posiadania, sa stosunkowo od panstwa
niezalezni (juz tu kiedys mowilam: jesli lapy po "free money"
sie nie wyciaga, to sie nie tkwi jak Pilat w Credo w rzadowych
komputerach) moga tworzyc grupy nacisku i lobbies, bardzo wielu
z nich jest zwiazanych z labourzystami - i jako czlonkowie, i
jako sponsorzy (zabronione. I to byl - juz dawno - pierwszy
powod, dla ktorego Tony powinien sie podac do dymisji).
Szczesliwie wyglada na to, ze sa to ludzie bardzo
zeuropeizowani, ktorzy swej religii nie traktuja o wiele
powazniej, niz przecietny Bryt swoj anglikanizm. Ale - z reka na
sercu, jako niezly antropolog powiem: diabel ich tam wie...
To moze byc problem, mam wrazenie, ze siedzimy tu na bombie
zegarowej powaznych starc na tle socjalno-etniczym, ze ten zegar
w tej bombie sobie rytmicznie tyka. I ze musi kiedys nastapic ow
wybuch. Niemniej, nie moge za to Muzulmanow winic, ale
oblakancza "political correctness" labourzystow - o czym kiedy
indziej. W skrocie - ta polityka odwrocila do gory nogami ZDROWY
ROZSADEK.



Temat: Irakijczycy obchodzą pierwsze święta Id al Fits...
Gość portalu: Bolczyk napisał(a):

> 1) Kazdy, kto automatycznie przechodzi na "ty" i uzywa
ublizajacych zwrotow
> skierowanych do przedmowcy, jest po prostu chamem i profanem.
Nigdy nie
> wiadomo, kto jest po drugiej stronie klawiatury!
> Poza tym, co ma piernik do wiatraka, czyli co ma Kanada do
Iraku?
> Dla jednych, w Kanadzie jest lepiej, dla drugich - lepiej sie
zyje w Stanach,
> wg. reguly - "jeden woli czekolade, a drugi jak mu nogi
smierdza". Czy to jest
> popularity contest miedzy tymi dwoma krajami?
> W Polsce, tak jak i w kazdym innym kraju, sa zwolennicy, jak
i przeciwnicy tej
> interwencji USA w Iraku. Kogo to obchodzi, czy te grupy sie
wzajemnie opluwaja,
>
> czy tez sciskaja? Na pewno, Amerykanie o to dbaja tyle, co o
zeszloroczny snieg
> .
> Jest wiec bez znaczenia, czy Wy, kochani ludzie sie na tym
forum wywnetrzniacie
>
> i rzucacie na siebie kalumnie, czy tez jest tu cisza.
>
> Lepiej wiec byloby, aby wszyscy grzecznie poszli odrobic
lekcje zadane w
> szkolach, zamiast marnowac pieniazki ciezko zarobione przez
rodzicow, w
> kafejkach internetowych. Bedzie to i z pozytkiem dla jezyka
polskiego, bo
> ostatnio narod nie wykazuje sie nadmiarem znajomosci w tym
temacie. Nie znosze
> niczego bardziej, niz kardynalnych bykow gramatycznych
wydobywajacych sie z geb
>
> mlodego pokolenia Polaczkow!
> Zwlaszcza, ze "wejscie" Polski do Unii jest tuz tuz - przyda
sie Wam swobodne
> wladanie we wlasnym jezyku, bo o angielskim to juz nawet nie
wspomne!
>
> 2) Co do "wszystkiego tanszego w USA", to jest to tylko
czesciowa prawda,
> podyktowana wyzszymi podatkami, ktore placa Kanadyjczycy
(podobnie jak sie
> rzecz ma w Zach. Europie). Amerykanie nie chcieli lozyc na
swiadczenia socjalne
>
> w postaci podatkow, wolac dziki kapitalizm - musza wiec
placic za nie z
> wlasnych kieszeni. Objawia sie to w skandalicznie wysokich
kosztach oswiaty i
> opieki zdrowotnej, social security dla emerytow, itp. W
Kanadzie nie maja tego
> problemu.
> W ostatecznym rachunku, co za roznica, czy za pare butow
zaplace wiecej w
> Kanadzie niz w USA, ale za to w USA zaplace wiecej za wizyte
do lekarza - w
> sumie to sie gdzies wyrowna, bo pieniadze wyjda na to
z "innej kieszeni".
>
> Ostatnio tez slyszalem, ze Amerykanie z USA hurmem wykupuja
leki kanadyjskie,
> bo sa o 75% tansze od analogicznych amerykanskich. (Dziwie
sie tylko
> Kanadyjczykom, ze im na to pozwalaja - tansze ceny tam sa
podyktowane wlasnie
> tym ze Cannucks loza grosz na swoj fundusz zdrowotny i te
ceny powinny byc
> zarezerwowane tylko dla nich. Moze mieli jakis nadmiar i
pozwolili Amerykanom
> skubnac z wlasnego poletka?)
>
> W USA mieszkam juz ponad 20 lat i dobrze poznalem tutejsze
realia. Co prawda, w
>
> Kanadzie nigdy nie mieszkalem, ale za to kiedys mieszkalem w
RPA, a to tez kraj
>
> tego tzw. British Commonwealth'u. Nie bede porownywal
warunkow materialnych
> miedzy dwoma krajami, ale powiem tylko jedno, ze tam (RPA)
nie podobalo mi sie
> sluzalcze wprost ponizanie sie przed korona angielska, mimo
iz kraj ten mniema
> sie byc niepodleglym. W umyslach tamtych ludzi, wszystko co z
Anglii MUSIALO
> byc lepsze. Mysle, ze podobnie jest i w Kanadzie. Ja raczej
wole czuc sie
> jak 'a free object', nizli jak a 'royal subject'!
>
> Moze moj przedmowca (The Cure) laskawie to skomentuje i ew.
skoryguje?
>
> Nie klocmy sie wiec, czy to USA maja racje w Iraku, czy
Irakijczycy, broniac
> wlasnego kraju, jakkolwiek zlego i dalekiego tej
amerykanskiej demokracji (ale,
>
> czy oni rzeczywiscie pragna jej?), a raczej skupmy sie na
wlasnych problemach,
> bo ich w Kraju nie brak.A Amerykanom to naprawde lata kolo
ptaka, co Wy o nich
> myslicie. Polska nigdy nie byla, nie jest i nie bedzie
partnerem dla USA - to
> jakby porownywac konia z zaba. W najlepszym razie,
wykorzystaja Was do jakiegos
>
> doraznego celu po czym wypluja Was niczym lupine od
slonecznika, wyssawszy
> wprzod ziarno.
> Polska miala juz w swej historii rozne sojusze z osciennymi
mocarstwami. Sypaly
>
> sie gesto slowa przyjazni i zapewnienia o wzajemnym poparciu.
Co z tego wyszlo?
>
> Czyzby o tym nie mowilo sie dzis w szkolach?
>
> SZANUJCIE SIE WSZYSCY WZAJEMNIE, BO JAK WY SIE NIE BEDZIECIE
SZANOWAC, TO I
> OBCY WAS SZANOWAC NIE BEDA!!!
>
> Pozdrowienia dla Wszystkich w Kraju i poza nim!

moje
uszanowanie dla przedmowcy, szkoda tylko ze takich
wybalansowanyh, dyplomatycznch i bez obrazy kogokolwiek nickow
jest tutaj tak malo, moze 10 %, polecam takim homerom, warmim i
merkatom ten artykol jako prace domowa, z powazaniem




Temat: wspomnien czar
wspomnien czar
pamietacie artykul w Rzepie i dyskusje na forum o naszej dzielnej niezwykle
utalentowanej rodaczce Jowicie Wypych? Pani Jowity nikt nie chcial zatrudnic
w Polsce ale prace w strukturach dostala od razu. Jako pomoc dom.. eee
parlamentarna auxiliere ale zawsze.

Probowalem kibicowac naszym mlodym ambitnym ale jakos mniej artykulow coraz
mniej ostatnio tylko jakis maly site w Plocka ( where'd fck is Plock
anyway?!).

niemniej pozostaje wiernym kibicem !!! Forza Polonia !

a tu Pani jowita w TV
ww2.tvp.pl/tvppl/487,2003050940903.strona

www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040325/
publicystyka/publicystyka_a_1.htm

sajt plocki:
www.wlodkowic.pl/rcie/cze2004.html
<> POLSKA/ JAKO JEDYNA PODA WYNIKI WYBORÓW DO PE Z OPÓŹNIENIEM
02.06.2004 Warszawa (PAP) - Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej,
który 13 czerwca wieczorem nie poda nawet częściowych wyników wyborów do
Parlamentu Europejskiego - powiedziała PAP asystentka rzecznika prasowego PE
Jowita Wypych.

Według niej, pierwsze, nieoficjalne wyniki z Polski będą znane
najprawdopodobniej dopiero w poniedziałek w południe. Tymczasem Parlament
Europejski zapowiedział, że wstępne wyniki wyborów ogłosi w niedzielę o 22.45.

"W przypadku Polski, ze względu na brak nawet wstępnych wyników, w niedzielę
będziemy bazować na ostatnich sondażach opinii publicznej" - powiedziała
Wypych. Dodała, że co prawda 10 proc. wyników z Polski będzie znane w
niedzielę o 24.30, "ale ze względu na skomplikowaną polską ordynację wyborczą
z tych wyników nic nie będzie wynikało". Zwróciła uwagę, że podział na
mandaty będzie możliwy dopiero po otrzymaniu wyników ze wszystkich okręgów.

"Polska jest jedynym krajem, w którym mandaty nie są od razu rozdzielone na
okręgi wyborcze, dlatego jest to tak trudne do wyliczenia. To jest jedyny
kraj, w którym jest podwójny system liczenia głosów" - wyjaśniła asystentka
rzecznika PE.

Przyznała, że dość skomplikowana jest także włoska ordynacja wyborcza, jednak
mimo to wstępne wyniki z Włoch będą znane w niedzielę do 22.45. Poinformowała
też, że dzięki elektronicznemu systemowi liczenia głosów - bardzo szybko
wyniki będą znane w Niemczech i Finlandii. "Wyniki z tych państw będziemy
mieli tuż po zamknięciu lokali wyborczych - 13 czerwca o godz. 22.05" -
przewiduje.

Wypych zaznaczyła, że - podobnie jak w Polsce - kraj jest podzielony na
okręgi wyborcze także we Włoszech, Francji, Anglii czy Irlandii, jednak w
każdym z nich pierwsze, szacunkowe wyniki będą znane już w niedzielę w nocy.

W Irlandii sporym utrudnieniem będzie brak elektronicznego systemu liczenia
głosów - przewiduje asystentka rzecznika PE. Wybory odbywają się tu jednak
wcześniej - 11 czerwca - dlatego do niedzielnego wieczora wstępne wyniki będą
już znane. Poza tym w tym kraju procedura nie jest skomplikowana i nawet
połowa policzonych głosów wykaże tendencję. "W Polsce nie możemy mówić o
czymś takim" - podkreśliła.

Wypych powiedziała również, że niektóre kraje, gdzie wybory odbędą się
wcześniej (m.in. Finlandia i Szwecja), podadzą swoje wyniki - mimo negatywnej
opinii w tej sprawie biura prawnego PE -w niedzielę jeszcze przed godz.
22.00.

Wybory do Europarlamentu we wszystkich 25 krajach UE odbędą się między 10 a
13 czerwca. Najwcześniej - 10 czerwca - w Holandii i Wielkiej Brytanii, 11
czerwca głosować będą Irlandczycy, Malta i Łotwa pójdą do urn 12 czerwca, a
dwudniowe wybory będą mieli Czesi i Włosi. W pozostałych państwach, w tym w
Polsce, wybory do PE odbędą się 13 czerwca.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 177 wypowiedzi • 1, 2, 3