Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: fotki fajnych chłopaków





Temat: Sprawa Valmonta i przyłbicy :P
Sprawa Valmonta i przyłbicy :P
Jest taki login zasługujący na chwilę uwagi. Chłopak niegłupi, a jednak od
kiedy go poznałam to przeżywałam same rozczarowania. Niby rycerski, ale jak w
dziwnej formie rycerskość okazuje. Prześledźmy jego znajomą mi historię.
Zabanował Procesa w Lokomotywie, bo mnie proc obrażał. Byłam mu wdzięczna za
protest i wstawiennictwo, ale jednocześnie byłam zdegustowana formą w jakiej
to okazał. Swój sprzeciw wyraziłam wtedy w notce:
winnata.blox.pl/2007/01/A-Ziemia-toczy-toczy-swoj-kamien-uroczy.html#ListaKomentarzy
Potem Valmont zaskoczył mnie floodem na blogu Szarma, choć sama byłam w stanie
"wojny" z tamtą częścią Wirtulandii, znowu byłam przeciwna i za cholerę nie
rozumiałam co on chce udowodnić, w istocie. Potem przyszła działalność Valusia
na forum "Zawróconych" i gdyby to był tylko sprzeciw słowny byłby fajnym
przeciwnikiem w rozmowach, bo toczy je na poziomie. Ale ten, kurcze, musiał
zacząć donosić na nas do Aesów. Wtedy, prowadząc z nim burzliwy dialog,
usłyszałam jego słowa, że jeśli choć przez tydzień dam mu ignora i nie będę
się do niego odzywała to on zaprzestanie swej działalności donosicielskiej.
Zgodziłam się i zignorowałam go wtedy, na dłużej niż na tydzień. :)
Niestety Valuś swoich słów nie pamięta ani obietnic i działa jak automat, gdy
nadchodzi sposobność. Tak się stało przy sprawie Mary. I to dzięki niemu mamy
zamknięte poprzednie forum.
Dołożyć mogę tu sprawę fotek, które sam mi słał i napisał pozwolenie na ich
publikację, potem je nagle wycofując. Zbluzgał mnie za to, że na komendę nie
odpisuję mu na priv, chociaż nie miałam włączonego komunikatora. Bluzgał mnie
niejednokrotnie za to, że się z nim nie zgadzam. Potem przepraszał i znowu
bluzgał. Ma do mnie pretensje, że działam pod dyktando Procesa, ale nigdy nie
przyszło mu do tej zakutego rycerskiego łba, że ja po prostu myślę podobnie
jak Proces i w wielu kwestiach się z nim zgadzam. Gdyby było inaczej nie
byłoby mnie tutaj.

Gdyby głupota potrafiła latać Valuś znalazłby się w sąsiednim wszechświecie. ;)






Temat: Wyjazd z Opola na Pradziada 13.03.07
Witam!
Właśnie wróciłam z Pradziada, było pięknie, tzn. pod względem pogodowym! Ale tak
od początku zacznę, wyjechaliśmy z Opola ok. 6, droga puściutka wiec dość szybko
byliśmy na miejscu. Plan był taki, żeby wjechać autem do góry bo na 4 osoby
koszt podobny, ale sie okazało, że są zawody i na górę mogą tylko zawodnicy
wjechać! I tu się komplikacje zaczęły, bo byliśmy na parkingu już o 7:40 a tam
prawie pełny parking! A na przystanku już całe mnóstwo ludzi! Pierwszy raz taki
tłok widziałam! Udało nam sie ledwie co wbić do pierwszych busów na górę, a były
3 zapchane na maxa. Na górze cała ekipa zawodnicza rozeszła sie po całym ośrodku
na rozgrzewkę, a wyciąg "B" był zarezerwowany tylko dla nich! My na początek
pojeździliśmy na wyciągu "C" ale ok 10 kolejka zrobiła sie na 20 min stania i
przejechaliśmy na "A" - tam pojeździliśmy jeszcze 2 godzinki, kolejka też była
ogromna ale trasa troszkę dłuższa, wyciąg "D" wbrew temu co na holidayinfo nie
działał. Warunki śniegowe bardzo fajne, nic nie wystaje, rano jeszcze ratrak
pracował na trasach przy wyciągu "c" więc była szansa na załapanie sie na
sztruksik, ale te 500 m bardzo szybko sie kończyło ;( Przy wyciągu "A" troszkę
więcej lodu, troszkę strażników muld, tłumnie na stoku i wyciągu, więc nie
jeździło sie zbyt przyjemnie i po 12 poddaliśmy się! Śnieg zrobił sie kopny i
grząski, do tego tyle ludzi najechało, że jeżdżenie nie maiło już sensu!
Znaleźliśmy wolną ławeczkę w słonku, chłopaki się piwkiem ochłodzili i po
godzince relaksu do autobusu na dół. Po drodze obiadek w Hotelu "Mineral" w
Zlatych Horach i po 17 w Opolu. Bardzo przyjemny dzień ale zbyt tłoczno było,
głównie przez zawody, no i wiadomo niedziela!
Życzę udanego szusowania we wtorek, pięknej pogody i małej ilości ludzi, ja w
tym czasie w pracy będę....
Może jakaś fotka będzie przyzwoitej jakości (bo tylko telefon mieliśmy) to na
fotoforum puszcze wątek o Pradziadzie!
Pozdrówka!
Bunia.






Temat: Polki!! zacznijcie sie modnie ubierac!!!
W pewnym sensie zgadzam sie z przedmówcą. Niektóre z tych panienek wygladaja
niechlujnie. Sa oczywiscie genialnie ubrani ludzie w tamtej czesci swiata, byly
kiedys wspaniale fotki w Wysokich Obcasach (ale tamte przedstawialy mlodziez w
hongkongu zdaje sie). Te jakos mnie nie ruszaja, jest pare osob fajnie ubranych
ale wiekszosc jest jak juz ktos rzekl przekombinowana i jakas taka nijaka w
swojej oryginalnosci kreowanej na siłe:/ Mi generalnie podobaja sie chinczycy -
japonczycy w londynie, szczegolnie chlopcy jakos tak pieknie prezentuja sie tam ;)

Jesli chodzi o efekt osiagniety na tych zdjeciach to mozna z latwoscia go
osiagnac chociazby w h&m albo w dobrym lumpeksie. sama lumpeksy polecam i
kocham, bo wychodze z zalozenia ze po co kupowac rzeczy stylizowane na oldschool
czy vintage skoro mozna kupic oryginalne "starocie" :) nie trzeba po ciuchy tego
typu jechac do berlina czy londynu

A nawiazujac w koncu do wątku - polki nie sa zle ubrane. powiem tak - polski sa
ubrane specyficznie :p dobre jest to ze u nas zawsze mozna po stylu rozpoznac z
kim ma sie do czynienia (wiem ze to byc moze jest ryzykowne stwierdzenie i ze
zaraz dostane za to po glowie od Was kochane forumowiczki, ale jak widzimy
tipsiare to wiemy czego mozna sie spodziewac po niej prawda a jak widzimy kogos
ubranego pod pati yang tez wiemy ;) Ja znam bardzo wiele osob ubranych
genialnie chociaz nie nawiazujacych nawet do zdjec ktore tu widzielismy wszyscy.
mysle sobie ze wazny jest przede wszystkim styl wlasny i to zeby sie dobrze czuc
w ciuchach ktore sie nosi a nie chec bycia oryginalnym na sile. wlasny styl i
bycie soba zawsze jest oryginalne i niepowtarzalne i zawsze modne ;) i mysle ze
rozowe wlosy i 3 warstwy roznokolorowych ubran nie zawsze sa modne ;)poza tym
musze przyznac ze gardze fashion victims ktore(ktorzy;) kopiują wszystko co
pokazane jest na wybiegach.

zakoncze stwierdzeniem iz najwazniejsze i tak jest to zeby dobrze sie czuc w
swojej skorze i w swoich ciuchach.



Temat: OPOLE :-) CZY SĄ TU MAMY Z OPOLA LUB OKOLIC?
Ja mam parasolkę dla olivki
www.allegro.pl/item223483290_chicco_ct04_barierka_okrycie_folia_lolipop_wys12h.html
i też w sumie jestem zadowolona bo duże koła jak na parasolke jedyny
minus to dosyć niskie oparcie siedziska więc jak maluch urośnie to
głowa mu nie leży ładnie jak powinna jak dziecko śpi
Widziałam wczoraj podróbe juz lepszą bo z pałąkiem odpinanym i ponoć
tansza bo za 450 a moj kosztował. 600zł
A maclarena moj mąz widzial i mi chwalił ze taki fajny lekki i malo
miejsca zajmuje po zlożeniu
Też byłabym za tym żeby kotrzystac z gondoli do czasu jak dziecko
jeszcze sampodzielnie nie siedzi a później juz tylko spacerówka
parasolka wygodna z dużymi kołami bo taka dobrze zabrac do samochodu
i bez problemu.
Ja tez mam trochę więcej wagi bo zamiast 3 jest 3,5kg ale i tak
uważam że nie tak źle jak na 19 tydzień bo z Olivką przytyłam
przez całą ciążę az 23 kg i chcę tego uniknąc bo duży zapas mi
został ((
Zresztą widac na moich fotkach w galerii
Teraz mam zupełnie inny kształt bruszka bardziej jak piłka z przodu
bo z córką miałam bardziej rozlany na biodra i ponoc to sugeruje ze
na 100% będzie chłopak oby się sprawdziły te wierzenia i USG
Ale jak będzie córka to też będę szczęśliwa.Tylko później ostro
musze po porodzie zabrać sie za wracanie do figury z przed dwóch
ciąz potrzebuję więcej samozaparcia bo do ćwiczen jestem leniwa a i
nie powiem ze nie lubie dobrego jedzonka i słodyczy (chociaz teraz
mnie trochę od słodyczy odrzuciło )Będziemy zdawac sobie relacje jak
każdej z nas udaje sie wrócić do formy i jak radzimy sobie z
maluszkami?
było by miło gdyby nasz kontakt był na długggggg ....




Temat: FAUNA,, FLORA I MY
Pies towarzyszyl mi w zyciu przez 11 lat, prawie 20 kg pieknego, czarnego
kudlatego kundla...pardon, owczarka mazowieckiego Niestety, odszedl w
kraine wiecznych lowow, a po zamazpojsciu i wyprowadzeniu sie od rodzicow, ze
wzgledu na nieregularny czas pracy i czeste wyjazdy juz nie zdecydowalam sie na
kolejnego. Ale marze sobie, ze gdy przejde kiedys na emeryture znowu jakies
psisko znajdzie sobie u mnie szczesliwy dom.
Kot odpada, bo mam na koty alergie, zreszta nie wierze w jego pokojowa
koegzystencje z ptactwem. A ptactwo jest u mnie zawsze, od ponad 20 lat i nie
wyobrazam juz sobie domu, w ktorym nic nie gada, nie cwierka, nie gwizdze, czy
nie wydziera sie jak kura skubana zywcem na rosol. Duduś (niektorzy znaja go z
fotek w albumie) jest juz moim czwartym papuzkiem falistym. Mam go zaledwie od
kwietnia, a juz od paru miesiecy jest calkiem oswojony, a nawet powiedzialabym,
ze w porywach namolny jak mucha ) Wiem, wiem, zaraz mi ktos powie, ze mu
smutno samemu w klatce, ze potrzebuje samiczki itede, itepe. Nic podobnego,
wystarczy spojrzec na tego ptaszka, by ujrzec radosc zycia w najczystszej
postaci. Podobnie, jak jego poprzednicy jest to chlopak wybitnie zabawowy,
mozna godzinami patrzec na jego wyglupy i wystarczy kiwnac palcem, a juz jest
gotow do wspolnych krotochwil. Papuzki to rowniez ptaszki bardzo inteligentne
i "charkterne". Podobnie jak psy maja wsrod ludzi swoje sympatie i antypatie od
pierwszego wejrzenia, sa takze pamietliwe i uparte. Poprzednik Dudka, ptak
gadajacy calymi zdaniami mial sklonnosci do dziobania mnie po palcach, nie
wiem, dlaczego to moje palce akurat tak go rajcowaly, pewnie robil to z
wielkiej sympatii. Oczywiscie byl za to karcony. Jednak ptaszek mial dobre
sedruszko, bo od pewnego momentu zaczal karcic sam siebie - uzarl i odfruwal
wrzeszczac w nieboglosy "nie gryz!!!" )Moglabym ksiazke napisac o tych moich
ptaszkach, kazdy byl inny, a jednoczesnie tak samo przyjacielski i fajny.
Aktualnie Dudi "studiuje" gwizdanie popularnej La Chucharacha i calkiem dobrze
mu to idzie, choc czasami falszuje w ostatnim takcie, albo popada w niekonczace
sie improwizacje. Innym jego hobby jest depilacja brody wujka Nokaty oraz,
niestety pokatne obdlubywanie tapet, ilekroc tylko odwroce wzrok, kiedy jest
poza klatka. Ale wystarczy spojrzec bez slowa, a natychmiast udaje, ze zajmuje
sie jakas inna, niezwykle pilna robota )




Temat: USMC z PPSz w Iraku. Co wy na to?
remov napisał:

> > I jesli niebojowe zastosowanie, to dlaczego on z tym wz.
> > 1322 lazi po domu w pozycji przygotoweanej do strzelania?
> A Ty uśmiechasz się, jak ktoś Ci robi zdjęcia? Chłopaki sobie pobiegały,
> fotoreporter im robił fotografie, wszyscy są szczęśliwi. A, nie czekaj,
> przecież można na tej podstawie niezłą historyjkę wymyślić :)

Dzieki. Tez myslalem ze to raczej fajne zdjecie na pamiec.

> > Poprostu dyskutuje z pewnym naszym dzennikarzem nt. uzycia
> > zolnierzami USA nieetatowej broni. Ja stoje na tym ze takiego
> > NIE MOZE byc (z wielu przyczyn), a on jako dowod podal mi owe fotki.

> Oczywiście, że żołnierze mogą używać nieetatowej broni, ba nawet zdobycznej,
> ale takie zastosowanie jest ściśle na określonych zasadach (sprawdzenie
każdej
> sztuki przez rusznikarza, szkolenie etc.).

A czy maja prawo uzywac nieetatowej broni _w zamian_ etatowej. Np. AKM zamiast
M4? CZy tylkojako dodatkowa bron"?

> Dokładnie to miało miejsce, gdy
> załogi czołgów i wozów bojowych wysłano na patrole (np.w Abramsie masz dwa
> pistolety M9 i dwa kbk M4, zatem musieli z tego, co było na miejscu
> dokompletować sobie dodatkowe uzbrojenie) najczęściej z kbk AKM różnych
typów.
> Używali ich przez kilka tygodni, aż dosłano etatową broń i cała zabawa się
> skończyła.

Dzieki za wyczerpujaca odpowiedz! Teraz wszystko staje na swoje miesjca.

> > ja tez stoje n atym ze uzycie Ak, PPsz, SVD itd. nosi
> > epizodyczny charakter, ale owe zdjecia nie daja mnie spokoju.
> Bo tak właśnie jest. Ma epizodyczny charakter, czego właśnie dowodzą owe
> zdjęcia zrobione w pewnym, specyficznym okresie w Iraku.

Ciesze sie ze w czyms sie zgadzamy :)

> > Facet mowi ze ma rowniez zdjecia amerykanskiego Hammera
> > z zamontowanym DSzK.

> Ja też. Wiele państw do których dotarły HMMWV uzbraja je dziwacznie,
widziałem
> nawet odmianę z wieżą z BRDM-2. Wbrew pozorom te pojazdy terenowe są dosyć
> rozpowszechnione i to nawet w państwach, w których mało się tego ktoś
spodziewa
> np. Dżibuti (z tego miejsca są właśnie zdjęcia HMMWV z DSzK).

A na zdjeciach z Iraku czy Afganu nie widziales?

> > W kazdym razie dzieki za infe. Jesli powiesz jeszcze skad
> > infa o wz 1322, to bedzie super.
> To nie jest jedyne zdjęcie tej broni.

Widzialem zdjecia czolgisty z 1 pancernej dywizji - siedzi wewnarz Bradleya z
PPsz na kolanach.



Temat: nie boicie się być z Kurdem
moja historia
Może to co teraz napisze rzuci bardziej pozytywne światełko na
sprawe zwiazkow Polki i Kurda :)
Mojego chłopaka poznalam kilka miesiecy temu przez internet,
chciałam sobie z kims porozmawiac i tak wyszlo...ale jak to mowie
jak cos ma wyjsc to nigdy nie mozna sie tego spodziewac i jest to
dla nas ogromna niespodzianka:)
Spotkamy sie co prawda dopiero w czerwcu bo Kochanie ma studia,
prace i wiele innych obowiazkow podobnie jak ja. Na razie poznajemy
sie na zasadzie wzajemnych relacji (szczerych aż do bólu), wysyłania
fotek z typowych dla naszego zycia sytuacji jakby troszke
udowadniana kim jestesmy, bo nigdy nie mozna sobie od razu ufac w
100% (przynajmniej ja nie ufam, powiedzialam o tym i jest ok-
calkowite zrozumienie):)
Moj Skarb nie jest jakims lovelasem z kurortu,nie przecze ze tacy
tez nie sa fajni, ale zawsze to jakies mniejsze zaufanie. Studiuje
teraz drugi kierunek, ma wlasna firme i apteki (znalazlam nawet w
necie jego zdjecia na jakis kongresach, informacje o nim i jego
pracy itp itp, nie to ze podejrzewam ale lubie byc pewna), i bron
Boże nie zalezy mi na pieniadzach bo sama nie narzekam na ich brak
(prosze mnie zle nie zrozumiec).
Kwestia spotkania-jestem w strasznym szoku bo za nic nie mozna mi
zaplacic...chcialam sobie wykupic pobyt w hotelu ale to nie wchodzi
w gre, bo podobno bardzo go tym uraze a on chce mnie ugoscic. chce
przyjechac do Polski w odwiedziny ale wole na poczatek pojechac do
Turcji i spotkac sie z nim w jakims kurorcie, bo nie chce go od razu
zapraszac do siebie...wiecie swój rozum mam:)
Moje studia w Turcji...kategorycznie mi odradzil, podobno to nie
jest zbyt bezpieczne nawet w Istanbule czy Ankarze, nie ze wzgledu
na terroryzm ale ogolnie, no i poziom ksztalcenia na srednim
poziomie niestety.
Ciesze sie ze wszystko rozwija sie powolutku, nie ma tej ekscytacji
i checi brania slubu po kilku miesiacach znajomosci. Na szczescie
nie ma tez bariery jezykowej, bo mowi swietnie po angielsku (oboje
mowimy biegle). Do tego zaczelam sie uczyc tureckiego, a takze
kurdyjskiego bo lubie z kims rozmawiac w jego ojczystym jezyku:)
Mam nadzieje, ze wszytsko sie jakos ulozy, na razie mam studia
(jestem na 2-gim roku Europeistyki) wiec jeszcze 4 latka i dopiero
bedziemy mogli cos planowac...a i Kochanie musi jeszcze isc do
wojska za 2 lata jak skonczy drugi kierunek...echh i nie mozna tego
jakos wykupic kazdy musi isc niezaleznie od wieku, dla mnie to
straszne:(
Mam nadzieje ze nie zanudzilam za bardzo:)
Ciesze sie ze takie forum istnieje, bo jak to mówia " W KUPIE
RAŹNIEJ" :):)

pozdrawiam



Temat: moje losy c.d. (niezdecydowany facet)
do autorki wątku
Praktyka pokazuje, ze niezdecydowany facet raczej nie zmienia charakteru ani
obyczajów...Mój eks, ojciec mojego dziecka, miał zonę, kiedy związał się ze
mną.Ale 'żona go nie rozumie, wcale ze soba nie spią ...itd'.dałam sie nabrać-
miałam wtedy 20 lat-to chyba wiele tłumaczy.Po wielu pierepałach zdecydował się
zamieszkać ze mna i naszym dzieckiem,ale nie sfinalizował sprawy
rozwodu-'potrzeba mu było czasu'.No , skoro tak...czekałam rok, dwa, trzy...I
nic. W końcu usłyszałam,że sie nie rozwiedzie. Nie i koniec.W międzyczasie
dorosłam, zmądrzałam, a co najważniejsze- zrozumiałam,że TO NIE JEST FACET DLA
MNIE.Kilka lat wspólnego zamieszkiwania zrobiły swoje-zrozumiałam,że skoro on ma
gdzies moje pragnienie poczucia bezpieczeństwa, to szkoda na niego mojego
zycia.A trzeba Ci wiedzieć,ze jego podstawowy argument w kazdej kłótni
brzmiał'Jak ci się nie podoba to co masz, to mozesz zostać sama z dzieckiem, i
zobaczymy co zrobisz'Fajnie, co?
Kiedy nasz syn miał 5 lat, przestało mi sie podobać, to co mam.Mój eks sie
wyprowadził.Ale zachowalismy pozory przyjaźni...Spotykaliśmy się, nawet gdzies
razem chodzilismy...Po pół roku poznałam mojego obecnego męża, zeby było
smieszniej, to mój eks mi go przedstawił;)
I zaczęła się szopka- mój eksio doszedł do wniosku,ze jestem miłoscia jego
zycia, natychmiast chciał się rozwodzić i ozenić ze mną.Ale ja nie chciałam,
więc zamknął się na tydzień w wariatkowie.Serio!Nie złamałam się, nie
zgodziłam się na jego powrót.Wywinął jeszcze kilka akcji, jedna z nich
prowadzenie po pijaku i utrata prawa jazdy- a wszystko to oczywiście z powodu
utraconej miłosci.Za późno...
Bo ja już byłam zakochana.Z mężem zaczęlismy się spotykać w sierpniu 2002,
było cudownie, choć mój eks nie ułatwiał nam zycia, o nie...Po miesiacu
wiedzielismy już,że się kochamy, po dwóch-zaczęlismy rozmawiać o ślubie(z Jego
inicjatywy!), oświadczył się oficjalnie w grudniu, a w czerwcu tego roku
minie druga rocznica slubu. Mój syn mówi,ze ma troje rodziców-chłopaki dogadali
się bezbłędnie.Jestem szczęsliwa- naprawdę.Zazdrosna tez jestem, oczywiscie, ale
nie mam zadnych ku temu powodów- oprócz kilku fotek byłych narzeczonych na
pawlaczu;)A moj eks niedawno się ozenił;)
Badź odważna.Zastanów się- czy warto być za kilka lat w tym samym miejscu i
takiej samej sytuacji?



Temat: Czy spalić za sobą mosty? Proszę o pomoc
Witam.... Obiecałam , że po urlopie opiszę dalsze losy mojej znajomości z
EX..... Hm.... spędziliśmy 1,5 dnia i zostawiłam go w pewnej nadmorskiej
miejscowości bo miałam dosyć jego zachowania – spakowałam się i ewakułowałam ,
żeby nie zmarnować reszty mojego urlopu!!!!! Mimo nalegań żebym została i po
nocy sama nie podróżowała zostawiłam go na przystanku autobusowym, wsiadając
uśmiechałam się do jadących marynarzy, nawet nie obejrzałam się za siebie.....
Opuściłam go oświadczając, że ten wyjazd miał pomóc mi podjąć decyzję co do
losów naszej znajomości i w naszą przyjaźń nie wierzę, zapewnieniom jego, że mu
na mnie zależy też nie wierzę!!! Powiedziałam, że nie będę się z nim
widywać..... Wyglądał jak zbity pies, ale nie szkoda mi go W OGÓLE!!!!! Te dwa
wspólne dni zniszczyły wszystkie miłe wspomnienia z 20 miesięcy ważnej dla mnie
znajomości...... Tak jeszcze w mojej obecności się nie zachowywał.....
Wyglądało to jakby towarzyszył mi na siłę – twierdził uparcie, że bardzo chciał
ze mną wyjechać i pędzić część urlopu (nad szczegółami jego zachowania nie będę
się skupiać, ale nie jestem czepliwą babą i trzeba mocno mi się narazić). Był
zaskoczony tym co robię oraz sprawnością z jaką układam plan swojej ewakuacji
(rozkład pociągów opanowany, pokój w nowym miejscu już czekał). Nie chciałam mu
nawet powiedzieć gdzie planuję spędzić resztę swojego urlopu (zresztą było
według mnie łatwo zgadnąć, na pewno nie w domu, a w miejscu które kocham i
odwiedzam kiedy tylko mogę od 8 lat też nad morzem....) ponieważ nie mam
obowiązku składać mu meldunków, jestem wolna i samodzielna! Dwie godziny
później zadzwonił, bym się nie martwiła o swój sweter, bo go zapomniałam
spakować i żebym chociaż puściła impuls jak dotrę na miejsce bo będzie się
martwił – w końcu się zgodziłam na tyle....Następnego dnia on pojechał do domu –
ciekawe jak swój szybki powrót tłumaczył rodzinie J))))) Dwa dni później
zatelefonował do mnie z zapytaniem o moje konto w banku – miał dokonać przelewu
na moje konto, na koniec powiedział że zadzwoni – chyba jakiś grzecznościowy
zwrot bo jeszcze nie kontaktował się ze mną.... Zresztą mamy swoje rzeczy i
będę dążyła do tego abyśmy je sobie oddali, bo niektóre należą do mojej
siostry, rodziców.....Spędziłam SUPER URLOP, poznałam fajnego chłopaka (szkoda,
że dużo młodszy i w odległości 430 km). Czytałam P. COELHO książki w czasie
deszczowo-sztormowych dni, spotykałam się ze starymi „miejscowymi” znajomymi, w
słoneczne spędzałam w towarzystwie nowo poznanych „miejscowych” na plaży,
wieczorami imprezowaliśmy ..... Aż żal było wracać.... ale pewnie jeszcze tam
niebawem wrócę – mój brat potrzebuje przewodnika bo wybiera się tam ze
znajomymi......J Temat mój i byłego na chwilę obecną- coraz trudniej wyobrażam
sobie nasze spotkanie... stał mi się taki odległy.... Poza tym człowiek to
zawsze ma problemy - mój dobry kumpel zdążył sms-em w czasie urlopu powiadomić
mnie, że nie miał wcześniej odwagi zaproponować umawianie się i o mało nie
straciłam kolejnego ważnego faceta bo chciałam by nasze relacje się nie
zmieniały (wyjaśniliśmy sobie i jest ok.). Odebrałam fotki z ostatnich moich
wyjazdów (również z byłym)....... Hm..... trochę szkoda.....tyle wspólnych
przeżyć......Teraz zamierzał korzystać z życia i nie wplątywać w jakieś
związki............



Temat: Chyba przebaczę...
Chyba przebaczę...
Witajcie!Niezłe forum,prawdę mówiąc widziałam już wiele róznych
tematycznych,ale z tematem wyżej wymienionym się nie spotkałam.Ale
co do mnie...Ojciec odszedł jak miałam 7 l.wcześniej też rzadko
przebywał w domu,więc nie miałam okazji jakoś się do niego
przywiązać.Małżeństwo z moją mamą to był związek na odległość,on
pochodził z drugiego krańca PL i obietnice wspolnego zamieszkania
razem na dłuzszy okres koonczyły sie tylko na obietnicach z jego
strony.W miedzyczasie przyszla rowniez na swiat moja siostra,jego 2
corka.Niewazne,w kazdym badz razie rozstali się.Po rozwodzie byłam u
niego tylko raz,potem o nas zapomniał...Uwierzycie,że przez przeszlo
20 l.nie mial z nami kontaktu?Mama była dumna,nie chciala go prosić
o kontakt,cierpiala samotnie.To tak w skrocie...Bo musialabym dlugo
opisywac moje uczucia przez caly ten czas.I muszę w tym miejscu
oddac oddac hołd mojej rodzinie(mamie,dziadkowi,babci)choc zabrzmi
to pewnie patetycznie,ale starali się jak mogli by zapewnić nam
wsparcie,opiekę itd.Pól roku temu ojciec niespodziewanie się
odezwał,zadzwonił jakby nigdy nic do mamy,numer znalazl w ksiazce
tel,to z tych czasów gdzie były oficjelnie podawane.Zapytał jak się
maja jego corki,miedzy innymi prosił o namiar do mnie.Nigdy nie
przezylam czegosc takiego jak uczucia przed 1 szą rozmową z nim po
tak długim czasie...Nie tłumaczyl się za bardzo,powiedział ze to
rozmowa nie na telefon,ze jak sie spotkamy wyjasnimy sobie
wszystko.Bardziej byl ciekawy co u mnie,chcial fotek,opowiadania mu
o moim obecnym zyciu,pracy itd.Od tamtego czasu mam z nim regularny
kontakt,są maile,telefony,smsy.Ale są to rzeczy bieżace,nie jestem w
stane wykrzyczec mu swojej złosci,zalu,rozgoryczenia trzymanych
przez te wszystkie lata...On nie porusza tego tematu,tlumaczy sie ze
pozniej i ja rowniez nie poruszam.Nie poznaję siebie,wczesniej jak
myslalam o takiej sytuacji ze spotkamy sie jeszcze kiedykolwiek
mialam przygotowany scenariusz powiedzenia mu o wszystkich swoich
żalach itd.Zdobylam sie tylko zeby zadac mu pytanie czemu akurat
teraz się odezwał,mowil o zawale o pobycie w szpitalu,o przemysleniu
sobie pewnych rzeczy,ale nie chcial rozwijac tematu.Obecnie siedzi
za granicą,przylatuje na wiosnę,x razy od pierwszego telefonu chcial
mi bukowac bilet zebym do niego przyleciala,ale jakos nie chcę na
razie...Chyba potrzeba mi jeszcze troche czasu,zeby dojsc z tym
wszystkim do ładu.Nadmienie że ozenil sie powtornie,mam 20 letniego
brata,ktory szuka ze mna kontaktu,pisze smsy,maile itd.Obiektywnie
stwierdzam ze to fajny chlopak,chociaz 1 reakcja na sms z jego
strony byla max negatywna i dlugo nie odpisywałam.Czulam chyba
zazdrosc i zal ze on mial ta mozliwosc wychowac sie z ojcem,ja
nie...Konczac ten moj nudny zapewne dla niektorych elaborat chce
powiedziec,ze chyba w kazdym z nas jest jednak potrzeba relacji z
ojcem,badz matką mimo ze kiedys nas odrzucili...Ja nie podejrzewalam
siebie o taka reakcję i mimo ze mowilam inaczej przez cale zycie bez
niego,to chyba gdzies w glebi brakowalo mi bardzo po prostu zwyklego
ojca.Dzieki za wyrzucenie wszystkiego.Wiem chociaz ze wiekszosc wie
o co kaman w tym poscie Pozdrawiam




Temat: Marcepanny i Marcepany 2005 część IV
no to i ja się wreszcie pojawiłam )) nie wiem czy dobrze czy źle ale do
następnych wczasów mnie sie nie pozbędziecie
Przyjechaliśmy wczoraj wieczorem koło 22, szybkie ogarnięcię mieszkania i
położyliśmy się spać koło 2, także dziś padam troszkę. Ale nie o tym miałam
pisać.....no to o zlocie:
Super super i jeszcze raz super.
Troszkę się bałam spotkania bo jak czytam wasze posty to sobie wykreowałam
każdego wizerunek i bałam sie że to będzie błąd. Ale nie zawiodłam sie w żadnym
kawałku
My przyjechaliśmy do Sasina w piątek popołudniu, wszyscy sie gdzieś plażowali
spotkaliśmy Anię z Luisą na spacerku, zaliczyliśmy w Pałacu w Sasinie pierwsze
wspólne piwko. Wieczór już spędziliśmy we wspólnym gronie przy grillu i piwku
Bardzo fajnie się rozmawiało do późna w nocy
Sobota i niedziela wyglądały podobnie, rano sniadanko ogarnięcie dzieciaczków,
niektóre spały dłużej niektóre krócej, potem wypad na plaże. Niestety miejsce
Sasino nie zbyt przystosowane dla małych plażowiczów więc na plaże jeździliśmy
do pobliskiego Lubiatowa, kawał drogi do morza ale dziewczyny znalazły parking
najlbiżej jak sie dało wiec było super. Pogoda co prawda nie sprzyjała opalaniu
ale może to i lepiej Towarzystwo było doborowe.
Po plazy szliśmy na zupkę...i tu musze napisać o Ali od Marzenki, ona wcina
sama zupę!!!! Łyżeczka do ręki i Ala je Na drugi dzień moja Asia sie
napatrzyłai tez chciała ale jej tak nie wychodzi.
Potem popołudnia były różne, my np pojechaliśmy do Łeby na rybkę z Ania i
Konradem (anfi), rybka super smaczna i na następny dzień Edyta(edi) też sie
skusiła
A wieczory......hehe i tu chciałam powiedzieć ze pojechałyśmy żeby dzieci sie
spotkały )) ale jaka ulga jak to one sobie poszły spac ))ehhhhhhhhh
Tak....Ani Lulu szła spać pierwsza, więc miała najwięcej czasu Luisa to
grzeczna dziewczynka, wiedziała że mama chce tez posiedziec

A teraz chciałam napisać swoje spostrzeżenia na kilka tematów
Ania (anfi) ma niezły ubaw ze swoją dwójeczką Bartuś przypomina mi mojego
Kubę jak był mały A Natalka to fajna dziewczynka, kurcze jak te dzieci wiedzą
jak co powiedzieć żeby wyjść na swoje a Bartuś ciągle robił kupy....hihi
Lulu grzeczniutka i fajna dziewczynka, bardzo samodzielna i samowystraczalna,
zawsze sobie coś znajdzie do zrobienia
Pati....też spokojna fajna dziewczynka, podobno tylko terroryzuje rodziców
nocą....ale ja nic o tym nie wiem
Krzyś....fajny "cięzki" chłopak Podoba mi sie bardzo podejście Agi i jej męza
do niego i jest na prawdę grzeczny
Mateuszek od Edyty taki dorosły chłopak, i grzeczniutki. I elegancki w tych
swoich koszulach
Kubuś Dominiki....hmmmm szybki na pewno zawsze gdzieś leciał
Ala .....duża blondyneczka i samodzielna. Zadziawiało to jej jedzenie zupki,
i na prawdę grzeczna co ty Marzenka chcesz od tych dzieci?????? Wojtuś aniołek
No a moje dzieci- nie było źle, Kuba nawet był grzeczny, tylko raz mnie
wyprwadził z równowagi po wyjściu z wesołego miasteczka w Łebie....no ale cóż.
Asia również nawet umiała sie "zachować" hihi.
Ogólnie uważam zlot za bardzo udany Cieszę się że byłam. Fajnie was poznać.
Jedyne uwagi mam do Pani właścicielki za to jej niechlujstwo brrrrr. Ale
myslę że następny zlot (ja byłam jedną z napierających na pomysło zimowego
zlotu w górach) będziemy lepiej wiedziały czego dopilnowac
Szkoda tylko ze tak krótko sie widziałyśmy

Zdjecia juz zgrałam na kompa, porzadkuję je i obiecuję wkleić jak najszybciej.
Ponieważ wiem jak czasem jest że komuś nie podoba sie jak wyszedł wieć jak
komuś bardzo coś tam nie bedzie odpowiadało to niech zainteresowane pousuwają
te których niechcą żeby były zamieszczone. Jeszcze tylko pogadam z Rafałem z
tym fttpem żebyśmy mogły sie powymieniać fotkami jak coś aaaaaaaaa i dziękuję
męzowi Dominiki za cierpliwość w przegrywaniu zdjec

A własnie....chciałam powiedzieć że mojemu Rafałowi też się bardzo podobało i
powiem wam że faceci tez sie fajnie integrowali
Teraz lecę jeszcze na yahoo obejrzeć co tam ciekawego wkleiłyście.....
Pozdrowionka




Temat: 3 dziewczyny, 3 chłopaków, 1 łazienka
3 dziewczyny, 3 chłopaków, 1 łazienka
OK, wiem.
Wiem, że niektórzy czytając kolejny post o kotach szukających domu mają ten
sam efekt, co Wielki_Czarownik, gdy czyta o zakładach fryzjerskich.
Echh, nic nie poradzę, ale tym razem te koty, o których piszę, też szukają
domu ;))

Parafrazując spot reklamowy Henryki Bochniarz - mogłabym bez końca pisać o tym
jakie są fajne, słodkie, ciekawe wszystkiego, odważne, cuda wianki.

Ale może po prostu zaproszę wszystkich zainteresowanych zaproszeniem kota do
domu do obejrzenia fotek nieudolnie zmajstrowanych w prowizorycznej izolatce w
łazience.

Dodam jeszcze dla porządku, że kotów jest 6 (3 dziewuchy i 3 chłopaków), mają
niecałe 5 tygodni, urodziły się w domu, są cały czas z matką, ale tez mnóstwo
wokół nich ludzi (dla niewtajemniczonych: będą dobrze poukładane psychicznie i
nie będą bały się człowieka). Dziś dostały pierwszą dawkę odrobaczenia razem z
matką, mają książezki zdrowia i są pod opieką najbardziej zakręconej kociary
tego kraju, czyli moją :) Jedzą już samodzielnie mokrą karmę, zaczynają
chrupać suchy baby-cat.

Charaktery mają różne, co już dość ładnie widać. Starałam się ponazywać je na
zdjęciach właśnie zgodnie z ich temperamentowym kolorytem. Aczkolwiek wiecej w
tym pewnie żartu. Kotka o dużo mówiącym imieniu Misja_Martyna (duża skłonność
do samotnych wycieczek w najdalszy kąt łazienki) jest już na 90% zarezerwowana.

Panie i Panowie - niepowtarzalnych kotów sztuk pięć - do wzięcia pojedynczo
lub parami, o całej piątce nie wspominając, jedyna okazja ;))
Kontakt na maila gazetowego: nat.wroclaw@gazeta.pl

A oto i foty - tutaj dziewczyny,
natalia.mazurek.info/Misja_Martyna_1.JPG
natalia.mazurek.info/Misja_Martyna_2.JPG
natalia.mazurek.info/Misja_Martyna_3.JPG
natalia.mazurek.info/Misja_Martyna_4.JPG
natalia.mazurek.info/Misja_Martyna_5.JPG

natalia.mazurek.info/Niezależna_Trikolorka_1.JPG
natalia.mazurek.info/Niezależna_Trikolorka_2.JPG
natalia.mazurek.info/Niezależna_Trikolorka_3.JPG
natalia.mazurek.info/Niezależna_Trikolorka_4.JPG

natalia.mazurek.info/Ruda_Szczurka_1.JPG
natalia.mazurek.info/Ruda_Szczurka_2.JPG
natalia.mazurek.info/Ruda_Szczurka_3.JPG
natalia.mazurek.info/Ruda_Szczurka_4.JPG
natalia.mazurek.info/Ruda_Szczurka_5.JPG

Chłopaki:

natalia.mazurek.info/czarny_1.JPG
natalia.mazurek.info/czarny_2.JPG
natalia.mazurek.info/czarny_3.JPG

natalia.mazurek.info/Sokrates_1.JPG
natalia.mazurek.info/Sokrates_2.JPG
natalia.mazurek.info/Sokrates_3.JPG
natalia.mazurek.info/Sokrates_4.JPG

natalia.mazurek.info/włochate_łapy_1.JPG
natalia.mazurek.info/włochate_łapy_2.JPG
natalia.mazurek.info/włochate_łapy_3.JPG




Temat: PALMYRA RESORT - SHARM AL SHEIKH 4*
Byliśmy w tym hotelu od 4.09.2004 do 14.09.2004.

Hotel składa się z kilku budynków w stylu nubijskim i olbrzymiej recepcji.
Pierwsze wrażenie po wejści do recepcji jest piorunujące - luksus jakich mało.
My mieszkaliśmy w budynku znajdującym się na lewo od recepcji, tuż przy basenie
dla dzieci. Nr pokoju 4215.

Pokój przestronny, średniej wielkości łazienka. Dziwne jest to, że pokoje są
dość ciemne - nie ma centralnego światła, tylko kilka mniejszych lampek. W
pokoju duże łóżko, kilka szafek, telewizor, lodówka. W lodówce pierwszego dnia
są 2 wody Baraka, ale potem już nie dają nic. Trzeba sobie samemu te butelki
napełniać. Klimatyzacja sterowana przez nas samych, moim zdaniem dziwnie
umieszczona i aż za silna - nawet na najmniejszym poziomie czuliśmy, że było za
zimno. Na korytarzu otwarta szafa, wystarczająca, zeby wszystko pomieścić.
Chłopak, który sprząta codziennie układał jakieś fantazyjne rzeczy z ręczników.
W pokoju balkonik, ale mały - ok. 1m x 1,5m.

Jedzenie - dobre, ale codziennie prawie to samo. Bułki, chleb, ryż makaron,
ziemniaki, mięso, ryby, 1 gatunek kiełbasy, 3 gatunki sera (jeden bardzo słony -
pyszny). Kilka sałatek, raczej prostych, jakieś wypieki. Owoc - najczęściej
melon, raz był arbuz. Do picia herbata, kawa, mleko, pepsi, 7up, mirinda. Soki
z mango, ananasa, czy inne - z "saturatora" - bardzo mdłe. Bardzo dobre zupy.
Ogólnie jedzenie bez fajerwerków, ale dobre.

Hotel nie leży przy plaży, ale ma własną plażę - odległość ok. 1,5 km. Do plazy
jezdzi bus, ale bardzo rzadko, zeby nie powiedziec, ze denerwujaco rzadko.
Plaza z ładną rafą, można zobaczyć kilka-kilkanaście rodzajów rybek i
oczywiście jeżowce. Przepiękny widok na wyspę Tiran. Obok plaży budują nowy
kompleks hotelowy, więc jest trochę hałasu, ale idzie przeżyć.

Co do hałasu - resort jest praktycznie bezpośrednio przy lotnisku, dodatkowo
korytarz powietrzny prowadzi wprost nad hotelem. Każdy samolot leci nam nad
głowami. W dzień jest to nawet fajne i klimatyczne, jak pływa się w basenie, a
tuż nad głową leci jakiś Boeing, albo ogromny Airbus. W nocy możemy odczuwać
lekki dyskomfort, gdyż czasami samoloty lecą tak nisko i tak hałasują, że
wydają się, że szyby wyleca z okien, a nawet ściany zdają się drżeć.

Obsługa hotelu różna - kilka osób miłych i fajnych, ale po większości widać, że
żyje "oby do pierwszego". Rzadko uśmiechnięci, raczej wyglądają na wiecznie
zmęczoncych.
Co do recepcji to szkoda gadać. Są jednak dwie fajne osoby - jeden niski gość w
okularach, po którym widać, że jest bardzo spokojny, drugi - wysoki i szczupły
z rozbrajającym uśmiechem (mam to zjawisko uwiecznione na fotce!). Z nimi
rozmawia sie bardzo przyjemnie, są chętni do pomocy i zawsze zrobią wszystko,
aby pomóc. Reszta - tragedia, na czele z kurduplowatym "szefem" recepcjonistów.
Jak bym ich dostał, to bym dosłownie nogi z d..y powyrywał. Siedzą tam i w
zasadzie ich jedynym zajęciem jest spławianie kolejnych ludzi, którzy
przychodzą z jakimiś problemami.
Acha - uważajcie też na używanie telefonu. Chciałem się dodzwonić do Polski.
Wykręciłem numer, czkałem chyba z 5 minut - i jak nikt nie odebrał, to olałem
sprawę i odłożyłem słuchawkę. Natomiast w recepcji okaząło się, że po 30
sekundach - nawet jak nie uzyskamy połączenia - licznik bije i policzyli mi za
5 minut rozmowy międzynarodowej!!! Ech, szkoda gadać. Pomijam fakt, że
wcześniej pytałem debili o opłaty i nie byli łaskawi mnie powiadomić o tym
szczególe...

Animatorzy to osobny temat. Są hałaśliwi i dosłowanie rzygać się chce po 2
dniach słuchania codziennie tego samego. To jest zdecydowanie najsłabsza strona
hotelu. Chociaż nie wszyscy są aż tak źli - jest tam jedna polka, która zajmuje
się nauką tańca, 1 ukrainka - one są w porządku. Reszta - gdyby stracili głos,
to może byliby OK, a tak nie da się tego wytrzymać.

Na tereni hotelu jest 1 barek przy recepcji i 1 w basenie. Trochę mało, magliby
dorzucić jeszcze ze dwa. Są za to 3 baseny, 1 dla dzieci, ale 2 pozostałe
całkiem fajne. Poza tym kilkadziesiąt palm i bardzo zielono. Widziałem też
jaszczurkę!

All Inclusive trwa od 10:00 do 23:00.

Hotel jest za lotniskiem - w stosunku do Naama Bay - i tak naprawdę chyba z 25
km od tego centrum. W koło pustynia i dalej góry.

Mamy w stosunku do tego hotelu mieszane uczucia. Nie było tam źle, ale czegoś
brakowało. W każdym elemencie coś było minimalnie niedopracowane. Z drugiej
strony warunki za taką cenę, jaką zapłaciliśmy, trzeba ocenić wysoko. Ogólnie
jednak jest to dobry wybór. W skali 1-6 dałbym temu hotelowi 4-.



Temat: Yarisek i Przyjaciele - część 4
Po spotkaniu - relacja na goraco
Witajcie Kochani,
No to szykuje sie do....spowiedzi. Ale po kolei. Strasznie mi bylo skupic sie
dzis na pracy bo wizja godziny Y skutecznie zaprzatalam moj umysl. Na miejsce
spotkania postanowilam przybyc piechota, ot tak by po drodze troche ochlonac:-
). "Moi mezczyzni" okazali sie super punktualni - gdy dotarlam o 18 juz
czekali - otuchy dodal mi Adam, ktory pomachal do mnie reka na powitanie - ot,
dzieku temu udalo mi sie nie splonic na widok tylu forumowych facetow -
wiedzalam, ze wsrod nich mam juz "swojego" czlowieka :-))))
Panowie przeparkowali swoje wspaniale aszyny, abym mogla wszystkie je uwiecznic
na zdjeciu - udalo sie, zmiescily sie na zdjeciu panoramicznym :-)))
Zdecydowalismy sie daleko nie odchodzic (ot, chlopcy jednak sa bardzo
przywiazani do swych aut:-))), wybralismy sobie pobliski jakby bar piwny, czy
jak to nazwac. Piwko to pilam ja (o ile REDSa mozna nazwac piwem oczywiscie),
no i na malutkie skusil sie Adam. Natomiast Mac, Medtody i Rad grzecznie
pozostali przy soczku, ale nie wygladali na specjalnie cierpiacych :-)))
Poczatki zawsze sa trudne, zawsze trzeba troszke czasu, aby sie dotrzec,
przeciez tak naprawde to nic o sobie nie wiedzielismy - a teraz to wiemy duzo
rzeczy - hehe!!!Wiemy co np. zrobi Adam w chwili mobilizacji:-)), wiemy jak
wyglada piekniejsza polowka Adama, czyli zona Basia, wiemy ze naprawde widac
ogniki w jego oczach, gdy mowi o Lexusie, lub jakies ekstra terenowych
samochodach; wiemy, ze fajnie pozowac do zdjec lubi Metody :-))) - nie boi sie
obiektywu, wydaje sie szalenie spokojny ale czuje drzemiacy w nim potencjal:-
)), wiem, ze zaluje, ze nie byl nigdy w Akwarium a jazz lubi i to taki
monotonny, ktory dopiero z czasem sie rozgrzewa, no i urzeka go szklaneczka
whiskey popojana od casu do czasu w oparach jazzowych rytmow; wiemy, ze Mac to
mysli o studiach prawniczych, tylko trzeba mu pokibicowac, aby podjal ta wazna
decyzje, wiemy tez, ze interesuja go kosci, ktore kiedys zostaly rzucone, aha i
mam bratnia dusze jesli chodzi o noszenie okularow, no i na deser zostawialam
sobie Rad'a -haha!! - Rad - to wieczny poszukiwacz, chcialby wszystkiego w
zyciu sprobawac, chcial nawet byc strazakiem, kazdym rodzajem sportu sie
interesuje, no moze poza plywaniem synchronicznym, na forum odgrazal sie, ze
opusci nas po kwardansie, a wytrzymal godzinke - dzielny facet:-))) Oczywiscie
w trakcie rozmowy porobilismy sobie troche zdjec a potem przenieslismy sie w
plener - no niestety nie kupilismy odpowiednich rekwizytow do zdjec, aby dac
wyraz, ze pamietamy o naszych forumowych przyjaciolach (mowiac o rekwizytach
mam na mysli kielbase KRAKOWSKĄ i wodke POZNAŃSKĄ), ale zapewniam, ze nie
zapomnielismy - Katko chlopcy bardzo "przeżywaja", ze masz tak piekny
samochodzik :-)))) - no wiec w tym plenerze tez sobie pstryknelismy kilka
fotek - mam ndzieje, ze choc jedna wyjdzie taka, co bedzie nadawac sie do
publikacji :-))))Panowie bardzo chetnie sie fotografuja, no moze jedynie Adam
lubi sie chowac za czapeczka z daszkiem i tak jak Rad kreci sie, ze trudno
uchwycic odpowiedni blask w jego oczach; aha chlopcy nawet mieli pomysl na
nieco "obsceniczne" zdjecie - ale nie zdradze szczegolow, jak wyjdzie to sami
zobaczycie. I tak powoli zblizalismy sie do parkingu na ktorym pozegnalismy
najpierw Rad'a. Ale o dziwo jeszcze sie nie rozstalismy, ot zaczelismy mowic o
wszystkim, o zyciu i nawet o malzenstwie - ot takie tam nocne Polakow rozmowy,
zrobilo sie cieplutko, mam wrazenie, ze juz nie bylismy soba skrepowani, ze
dosc swojsko sie czulismy. Poogladalam sobie jeszcze chlopcow samochody -
uwiecznilam nawet na zdjeciu ozdobione kolpaczki Rada - i powzdychalam, ze ja
to dopiero za miesiac lub 1.5 bede posiadaczka takiego cacuszka. W drodze
powrotnej do domu "testowalam" samochod Metodego - nie powiem, bardzo pryjemnie
sie jechalo, oczywiscie jeszcze sobie porozmawialismy- jakos dorze nam szlo -
drogi Metody oczywiscie to moje subiektywne odczucie, Ty mozesz byc innego
zdania, ale mam nadzieje, ze nie jestes :-)))))
Reasumujac, mnie sie podobalo. Tak jak powiedzialma, wiem, ze poczatki sa
trudne, bo rozmowa na forum to nie to samo co w zywe oczy, ale mysle (mam taka
cicha nadzieja), ze to nie bylo nasze ostatnie spotkanie. I tym stwierdzeniem
nasyconym nadzieja koncze me zwierzenia....
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie, ciesze sie ogromnie, ze Was poznałam
Dobrej nocy



Temat: Zbigniew Zalewski uniewinniony
Zrobiono to bardzo nieudolnie. Ja mogę sprzedać lepszy patent. Uwaga chłopaki -
to nie ma patentu. A więc tak: mamy polityka niewygodnego - co to za uczciwy
jest. Pod jego nieobecność łądujemy mu do jego biurowego PC liczne zdjęcia
roznegliżowanych dzieciakow - tzw pornografię dziecięcą. Tylko do katalogów
gdzieś
głębiej ulokowanych. Potem ładujemy mu skrypty wysyłające w godzinach pracy
posty na rózne czaty i inne gdzie komunikują się dzieciaki - o takie: jak też
mam 7 lat i nazywam się Piotruś, albo jestem mała Krysia i też lubią lody
waniliowe i przyjdź do mnie ale nie mów rodzicom, itd itp. Potem jeszcze kilka
fotek + może z jedna kaseta video lub DVD do domciu. A na koniec kilka sąsiadek
po PLN 500 za sztukę co to potwierdzą tak tak Pan Marian lubił się bawić w
piaskownicy z dziećmi i kupował im lody. Max 3 Panie starczą. Może jeszcze jedna
wmówi swojej wnuczce że ten Marian co to ją skrzyczł jak klnęła na klatce to ją
tam i tam dotykał. No i wtedy dzwonimy po lini tzw politycznej do kolegów z ...
I nagle przyjeżdżają po Mariana chłopaki, w kajdanki go i do sądu po tymczasowe
aresztowanie. a wtedy na podwórku "Pani a słyszała pani że ten Marian ten
polityk to pedofil?" A zapomniałem - jeszcze koledzy z ... dzwonią do GW do Pana
Adama - Stary jest nowa sprawa wchodzisz? To facet z pierwszych stron gazet.
I co z tego że za rok facet wyjdzie, że w sadzie ktoś wykaże że on w czasie jak
zjawiły się te zdjęcia w jego kompie był na delegacji, że wszystkie pliki były z
tego samego dnia, że nie ma jego odcisków na DVD i zdjęciach. Że to skrypty w PC
wysyłały dziecięce propozycje. Faceta już nie ma - a facet nie ma też pracy,
imienia a całe osiedle mówi Pani to przecież polityk - oni sobie zawsze załatwią
że ich unieminnią w sądzie. Fajny scenariusz? To teraz wszyscy co się tutaj
wypowiadają niech zamkną oczy i niech wyobrażą sobie swoje zdjęcia w Gazecie
Wyborczej na pierwszej stronie "Marian ... znany polityk Szczeciński oskarżony o
pedofilię!!!! a potem w kolejnych relacjach Marian oskarżony o pedofilię
powiedzial to Marian znany polityk szczeciński oskarżony o pedofilię byl tam ,
Marian oskarżony o pedofilię na procesie zeznał to i to . I tak przez cały rok
Marian oskarżony o pedofilię ... To sie nazywa moi drodzy socjotechnika. No i
jak teraz otwieracie oczy to jak żeście się poczuli? Nieciekawie nie? Polityk
jest jak mucha - gazetą go bez problemu zabijesz. Na koniec powiem tylko to ok.
7200 adwokatów, prokuratorów, sędziów oraz innych osób publicznych nie ma do tej
pory zweryfikowanych swoich oświadczeń lustracyjnych. Mieli to obiecane kiedy te
oświadczenia składali. Od 1986 roku ze wszelakich archiwów tzw Bezpieki zaczeły
być wynoszone teczki. Do 1989 roku praktycznie wszystkie teczki zostały
sprywatyzowane - tzn zabezpieczone. Mikrofilmy też. Oficjlnie telewizja i radio
w 1989 roku piały tu i ówdzie że bezpieka pali teczki i dokumenty. To dało
społeczeństwu złudzenie że wiekszość co to współpracowała albo pracowała może
spać spokojnie. A teraz wyobraźmy sobie że wąska grupa osob w tym kraju zna
dokładnie miejsce gdzie jest teczka a gdzie mikrofilm dotyczący takiego czy
innego polityka, sędziego czy prokuratora. Siedzisz sobie spokojnie w biurze a
tu nagle anonimowy telefon - "mamy twoją teczkę" jak nie zrobisz tego a tego to
pójdzie parę kartek do prasy. A jak zrobię? To dalej nie ma Twojej teczki.
Ostatnio ktoś przypomniał Unii Demokratycznej czy też Unii Wolności jakie byłu
uzgodnienia i puścił w prasę mikrofilmy Niezabitowskiej. No przecież
obiecaliście!!! No tak ale wy nie dotrzyamliście słowa. Jakieś lustracje i IPN
wam się zachciewa. No i zaraz powstała Partia Demokratyczna - i wzięła pod
skrzydła kilku chłopaków z SLD. A co do sprywatyzowanych i zarchiwizowanych
teczek to czy wyobraźnia forumowiczów sięga tak daleko - i czy potraficie
odpowiedzieć sobie na pytanie jaką władzę mają w tym kraju Ci ludzie? A jaką
władzę mają byłe KGB - oni też mają pełno "naszych" teczek, a Sztazi? No ale
oficjalnie mamy demokrację. Jeszcze wiele lat musi upłynąć aby pokolenie co ma
teczki odeszło na zasłużone emerytury. Czyli min 20-30 lat. Wtedy będziemy
naprawdę wolnym państwem czyli IV Rzeczpospolitą - teraz to możemy sobie tylko
palcem po wodzie pisać DEMOKRACJA, WOLNOŚĆ, SOLIDARNOŚĆ, PAŃSTWO PRAWA,
NIEZAWISŁE SĄDY, NIEZALEŻNA PROKURATURA itd, itp. Co nic nie zostaje na wodzie?
Spróbujcie jeszcze kilka razy - może się w końcu uda.



Temat: Pociany-worek nieszczesc dla nas juz wyczerpany!!!
od Bebell
Yo!

My nadal w szpitalu kwitne już tu i zapuszczam korzonki. Poza tym chyba
zaczynam mieć depresję. Chcę do domu…
Wyniki Tadzia ciagle beznadziejne Jutro robia mu serię badań: mocz, znowu krew
i USG, bo ta żółtaczka już bardzo długo się utrzymuje. Na szczęscie mamy tu
baaardzo fajnego pediatrę. Jestem jego fanka! Ale szczerze mówiąc to wolałabym
być fanka na odległośc…
Dziękuję Wam za gratulacje i za sobotnie esy wspierające jesteście kochane!

Z wątkami jestem w miarę na bieżąco. Tzn. jestem na 11.11 rano

Potwors- taka żona odstawiona i w wysprzatnym mieszkaniu to jest cos! W dodatku
żona chudsza o 3kg!!! Nie mam nic przeciwko swataniu Tadka z Zosia tylko nie
wiem czy Pitus taka teściową by chciała dla swojej córeczki, bo przeciez ja
wredna tesciowa będę, no nie?!? No, ale biorac pod uwage, ze Zosię znam
jeszcze sprzed kołyski to może nie będzie tak źle???

Ant- maszynka w rekach dziecka równa się pożar Amela jest bezbłędna I
najlepsze życzenia urodzinowe!!! Spełnienie marzeń Kochana! Wybacz, ze dzień
wcześniej, ale to z przyczyn obiektywnych

Jutuś- podoba mi się Twoje samopoczucie ściskam i myślę o Tobie często

Melba- Ty zostaw te testy w spokoju! I siedze cicho poza tym w tym temacie…

Agan- Wy już w domu… matko, jak Wam dobrze! Buziak w czółko dla Malutkiej…

Matalko- dobrze, że pękł! Kciuki trzymam za efekty!

Stokrotko- mam nadzieję, ze poprawa M jest trwała… ściskam! I czekam na foty
Jasiowego królestwa

Althea-dasz rade z tymi egzaminami

Cytrusku- martwie się o Was… niech Motyle jeszcze siedzą w kokonie…

Olcia- leż! Jakby co to ja tez chetnie do tego kontenera nospy się dorzuce
przytulam Ciebie i Julkę.

Balbinko- kozaczki oficerki fajne są. A wiesz, ze ja kozaków sobie nigdy jeszcze
nie kupiłam…

Megi- już próbuje siadac??!!??? O matulu! Szybki chłopak jest!

Chrumps- Podziwiam Ciebie za cierpliwośc! I smęć sobie ile wlezie…

Yskyerko- jeśli będziesz mieć ten zabieg na Karowej 15.11 to wpadnij do nas. W
środę na pewno jeszcze tu będziemy… (odział położniczy sala 248)

Fantaisie- znowu konkurs! I widzisz nie tylko ja nie wiedziałam o istnieniu
Fredka

Misia-ma- rzeczowiscie Magada wyglada na fajny model i mam nadzieje, ze
decyzje o drugim szkrabiku będziecie mogli podjąć już wkrótce.

Zuza-Twój es nie doszedł przepadł w Mazurskich lasach i ja też pytam za
Ma_rudka:kiedy? Kiedy przyjeżdżacie???

Ma-rudka- Ty wiesz*********

Coś jeszcze chciałam…
Nie pamiętam…

Ściskam Was mocno!

k.

PS. Dieta szpitalna plus stres mi służy jeszcze tylko 6kg na plusie…

PS2. A Wy się jutro spotykacie… ależ Wam zazdroszcze… Proszę o toast czekolada,
albo tym pysznym koktajlem pomarańczowym, albo herbatka English Rose za
zdrowie Tadzika




Temat: Dzieciaczki z lipca 2004
cześć!

padł nam zasilacz w kompie (to już trzecia część w nowym komputezrze, która nam
nawala!), więc miałam jednodniową przerwę w forumowaniu, a czuję się jakby nie
było mnie tydzień

wychwalam tak tę moją córcię, ale faktem jest, że po pierwszych tygodniach,
kiedy dawała nam wycisk, stała się superdzidzią oczywiście miewa humorki,
ale to nic w porównaniu z tym, co było na początku. jestem więc zachhwycona. są
też motywy, które gwarantują marudzenie: wkładanie czapeczki lub zatrzymywanie
się samochodu na światłach

ostatnio w telewizji leciały jakieś zawody konne, a ja "gdałam" z Anią. w
pewnym momencie usłyszałam, jak Ania mówi "koń"!!! niezły przypadek, co?

a-g-n-i-e-sz-k-a - czekam na fotki Adasia. wrzuć je koniecznie.

dori pisała, że ma już @. a jak u pozostałych mam? u mnie na razie cisza. moja
siostra, która urodziła miesiąc po mnie, już ma, ale po poprzedniej ciązy
dostała raz, a potem długo długo nic. mi się dzisiaj śniło, że byłam znowu w
ciąży, miałam już rodzić i podczas badania okazało się, że mam mieć nie 1
dziecko, ale bliźniaki!!

bearbel - IKEA chyba niestety nie szyje na zamówienie i sprzedaje gotowce. ale
na 100% nie jestem pewna.

myszu - dzięki za opiekę nad listą - jest teraz dużo bardzej przejrzysta. i za
nową listę, dzięki której pamiętam, żeby dziś złożyć życzenia Kubusiowi

agamardom - jak wyniki usg? wszystko ok?

agnieszka33 - nie będę przekłuwać Ani uszu, dopóki sama nie będzie chciała. Ja
przekłułam uszy dopiero przed swoim ślubem. wcześniej nie miałam ochoty, mimo
że moja chrzestna uparcie dawała mi w prezencie kolczyki
dzięki za linka do książki kucharskiej fajna sprawa.

co do bucików, to na razie zakładam tylko skarpeteczki, bo Ania ma śpiworek.
ale wkrótce "przeprowadza się" do kombinezonu, który ma takie jakby buciki
(odpinane).

próbowałyśmy z Anią Huggiesów, ale odpadły ze względu na zapięcie. plasterek
jest za sztywny i jego boki obcierały udka Ani. do dziś mam pół paki Huggiesów
nr. 2 (3-6 kg) na zbyciu. może znacie kogoś z Trójmiasta, kto by chciał?

1groszek - to super, że z Agusią ok. swoją drogą świetna sprawa taki pediatra w
rodzinie!

ja też nie przepadam za M wiszącym nade mną, kiedy piszę. ale kopiuję wszystkie
posty i wydrukuję je dla Ani (i dla M do wglądu ). moja siostra ma taką
pamiątkę z maili jej i jej męża. kiedy zaczynali, mieli dłuższą rozłąkę i wtedy
dużo pisali. Aga to wydrukowała i teraz ma fajne czytadło. ja też mam maile
moje i mojego M w archiwum poczty, ale są to krótkie maile komentujące
wydarzenia z naszego życia lub umawiające nas na spotkania (jedyne dłuższe i
ciekawsze do czytania to te z mojej delegacji do Stanów, kiedy relacjonowaliśmy
sobie całe dni).

właśnie jest nalot na mój karmnik - nasypałam świeżą dostawę foodu

inez21 - kurcze, ale się macie z tymi zastrzykami. oby się jak najszybciej
skończyły. Ty chyba cierpisz przez nie bardziej niż Mateuszek.
ja ubieram małą w polarkowy śpiworek podszyty bawełną, ale od dziś przechodzimy
chyba na kombinezonik, bo już się robi naprawdę zimno.

wczoraj poszłam zrobić sobie badanie cery w punkcie firmy Olay w Galerii
Centrum. byłam nastawiona, że babeczka się przerazi moją ziemistą zniszczoną
cerą, ale okazało się, że moja skóra jest młodsza niż ja!!!

ka_wier - widać, że Staszek to zdolny chłopak, ale niech zmieni dyscyplinę

we wtorek na basenie było pierwsze nurkowanie. byłam dość zestrachana, bo nie
wyobrażałam sobie, skąd taka dzidzia ma wiedzieć, żeby "na hop" zamknąć oczy i
nabrać powietrza. a jednak jest bardzo sprytny sposób. prowadzący poprosili,
żeby "na trzy" (tuż przed "hop", bo to leci "raz, dwa, trzy i hop", a na hop
dzidzia jest zanurzana) mocno dmuchnąć dziecku w twarz. poskutkowało. Ania po
wynurzeniu nie wiedziała, czy ma się śmiać, czy płakać, więc tylko zrobiła
zdziwioną minkę

pozdrawiam!




Temat: Ze Sri Lanki na Malediwy
Witam,
hotel był ok, tzn. mnie się podobał:) "Moje" biuro dawało mu 4,5* i
na tyle zasługuje. Pokoje bardzo przestronne i eleganckie, my
mieliśmy suitę - osobno duża sypialnia i pokój wypoczynkowy i
ooooogromny taras z dwoma stolikami, krzesłami, leżakami i widokiem
na ocean:)
Wyżywienie w hotelu niezłe, aczkolwiek spodziewałam się więcej
ryb/owoców morza. A tego nie było zbyt dużo. Za to dużo różnych
sałatek i warzyw, zwłaszcza na lunch. Cen wyżywienia/napoi w hotelu
niestety nie znam, mieliśmy wykupioną wersję all, ale niektórzy
narzekali, że w hotelu jest drogo.
Wieczorem (do 24) w barze na górze jest codziennie muzyka na żywo,
czasami nawet fajnie grali, można trochę potańczyć;) W hotelu jest
tez dyskoteka, ale dla mnie było tam zdecydowanie za głośno (chyba
wiek już nie ten;) Jest też dyskoteka w okolicy przy plaży,
wybieraliśmy sie tam, ale w końcu nie dotarliśmy;)
Jeżeli masz all, to nie trzeba nosić tych wstrętnych opasek;),
wszystko jest na podpis. W cenie są tylko alkohole lokalne (ale arak
mi bardzo smakował) i wino do obiadu/kolacji. No i piwo oczywiście;)
Poza Malediwami z lokalnych wycieczek nie korzystaliśmy, bo bylismy
wczesniej na 7-dniowym objeździe. Potem 2 dni w hotelu, 3 dni
Malediwy, 2 dni po powrocie i odjazd do domu:(
Ale na plaży jest pełno chłopaków, którzy zorganizują każdą
wycieczkę. Jeżeli nie chcesz kupować u rezydenta.
My byliśmy na takiej trasie (w wielkim skrócie) Kolombo-Mount
Lavinia-Giritale-Polonnaruwa-Sigiriya-Kandy-Nuwara Eliya-Bandarawela-
Ratnapura. Najmniej z tego wszystkiego podobała mi się wizyta w
Świątyni Zęba w Kandy. A najbardziej chyba wspinaczka na Sigirije,
ale nie wiem czy wycieczki z Wybrzeża tam sa organizowane, bo choć
wyspa nie jest duża, ale drogi fatalne i bardzo wolno się jeździ. Na
pewno jest wycieczka (dwudniowa) do Kandy. I do Galle z jakimś
spływem. Ludzie z mojego hotelu byli na tych dwóch i sobie chwalili.
Tutaj jest parę niekatalogowych fotek z hotelu i okolic.

picasaweb.google.pl/magraga09/HotelRoyalPalmsBeach?authkey=Gv1sRgCOrhzN20jPvuNQ#

> strasznie drogi ten wyjazd na Malediwy - czy moglabys napisac, w
>jakim hotelu
> byliscie i jakie masz wrazenia?

Fakt tanio to nie jest, ale wyszliśmy, z założenia, że to jedyna
okazja żeby ten raj zobaczyć. Na dwa tygodnie bym sie nie
zdecydowała, bo na wyspie 800m na 300m bym sie zanudziła na smierć,
a na tydzień z Europy lecieć to się nie opłaca (nie w sensie
kosztowym, tylko czasowym).
Ale jeżeli nie nudzi Cię plaża i spacerowanie w kółko wyspy (naszą
obchodziliśmy w 20 minut;) to bardziej opłaca się polecieć na dwa
tygodnie.
Byliśmy na wyspie Hudhuran Fushi w Beach Villach, troche tańsze były
Ville w drugim rzędzie od plaży.

www.tuitam.pl/index.php?k=1&sc=1&sl=1&hotel_id=1956
www.hudhuranfushimaldivesisland.com/
Tańsza wersja była w jakimś hotelu 3*, nie pamiętam nazwy i z
wyżywieniem HP. Kosztowało to coś około 550 euro. Ale to na jedno
wychodzi, bo obiad u nas kosztował 70 USD/os.
Wycieczkę można opłacić zarówno w USD jak i w EURO.

Jakbys miała jeszcze jakieś pytania to chętnie odpowiem.
A! Na Cejlon weź dużo jednodolarówek:)

Pozdrawiam
Grażka




Temat: Polpak Świecie - misytyrz
Witam po krótkiej przerwie:-) Szkoda tego meczu. Moim skromnym zdaniem
przyczyny porażki to:

1) 1/13 za 3 pkt. - tragiczna skuteczność i rzuty z nieprzygotowanych pozycji,
2) Rzuty z nieprzemyślanych pozycji i błędy trenera.
3) Zamiast grać pod kosz Krutikow uparcie próbował udowodnić, że nasza siła
tkwi w sobotę na obwodzie (stąd w pewnej chwili na parkiecie był Żytko i dwóch
Kalich)
4) Niezły mecz grał Cywiński i w parze z szybkim migałą mógłby wiele zdziałać.
Myślę, że można było zaryzykować i zagrać w jednej piątce Molendą, Migałą i
Cywińskim - warto było przynajmniej sprawdzić to rozwiązanie.

A oto mój krótki opis otoczki i oprawy spotkania:

Zespół Polpaku nie przerwał niestety „kompleksu Kwidzyna”. Która to porażka z
rzędu z drużyną Basketu, nikt pewnie nie będzie potrafił powiedzieć, ale taki
stan rzeczy trwa chyba jeczcze od trzecioligwych zmagań.

Jako kibice Polpaku robilśmy wszystko, aby tę fatalną passę przerwać i wesprzeć
naszych ulubieńców. Mecz z liderem rozgrywek potraktowaliśmy bardzo poważnie i
staraliśmy się przygotować coś oryginalnego i wyjątkowego. Specjalnie na tę
okazję zakupiliśmy 40 małych wulkanów, 120 serpentyn. Firma Box-Pak
przygotowała dla nas 48 kolejnych par klapek na dłonie, a dodatkowo pracownicy
PolPak-Karton wycięli wielki tekturowy napis „KS POLPAK”, który wraz z
wulkanami dał wspaniały efekt na prezentacji przedmeczowej. Nie możemy także
zapomnieć o dwóch nowych bębnach marczowych owundowanych Klubowi Kibica przez
Pana Prezesa – Stefana Medeńskiego. Różnica w jakości dopingu była bardzo
widoczna.

„Świecki Młyn” zaczął zbierać się na hali już o godzinie 17.00. Przy wejściu
natknęliśmy się na ok. trzydziesto-osobową grupę sympatyków Basketu. Wiadomo
było, że na meczu będzie nadkomplet publiczności i słusznie prosiliśmy o
wcześniejsze stawienie się na hali i zajęcie miejsc. Niestety... nie wszyscy
nas posłuchali. Lary, Kłosek, Kacper, Bartas i kilka innych osób z młyna nie
weszło na halę – może to będzie taka mała nauczka dla tych chłopaków, bo mecz
na szczycie przeszedł im koło nosa. Ogólnie rzecz biorąc na salę SP8 nie
wpuszczono kilkadziesiąt osób, wewnątrz panował ogromny ścisk i atmosfera
oczekiwania na pierwszy gwizdek.Wcześniej jednak odbyła się prezentacja, na
której zaprezentowaliśmy widoczny na zdjęciach napis „KS POLPAK” wraz z
odpalonymi racami. Rzuciliśmy ponadto 120 serpentyn i klaskając w dłonie,
uderzając w bębny zagrzewaliśmy Polpak do walki.

Doping nie ustawał nawet podczas przerw miedzy kwartami. Duży wpływ miała na
ten fakt na pewno postawa nowo tworzącego się Klubu Kibica Basketu Kwidzyn,
który musieliśmy non-stop przekrzykiwać. Byliśmy liczniejsi, głośniejsi z na
pewno ciekawszym repertuarem piosenek, choć goście zaprezentowali się także z
dobrej strony. W naszym sektorze przybyło ok. 10 nowych koszulek Polpaku,
doszło kilka kolejnych osób, które chcą wspomagać nasz zespół głośnym śpiewem.
Atmosfera na meczu była wspaniała – na pewno najlepsza w tym sezonie. Pomimo
niekorzystnego przez dłuższy czas wyniku wierzyliśmy w wygraną i robiliśmy
ogromny hałas na widowni. Nawet w koncówce meczu, gdy wynik był już przesądzony
trwały chóralne śpiewy ku czci naszego zespołu, który włożył wiele sił i serca,
by wygrać ten mecz.

Nie udało się niestety, ale mam nadzieję, że to wina tylko i wyłącznie kibiców,
którzy sparaliżowali nieco swoich koszykarzy. Następnym razem będzie lepiej i
oby do konfrontacji z Basketem doszło dopiero w finale.

Pozdrawiam serdecznie i fajnie, że z nami byliście.
A opieprzanie się kibiców to poważny problem. Ostatnie 10 sekund każdej akcji
oglądaja z otwartą gęba czekając na zdobycie punktów, a przecież nie o to
chodzi..
P.S.
Fotki są na www.um-swiecie.pl/polpak w dziale KK!!!




Temat: MARZEC 2004 - CZĘŚĆ V
dziewczyny..
notatki mam zrobione..
ale nic mi się nie chce
mąz mnie od wczoraj dwa razy wykorzystał i całą energię ze mnie zabrał
więc wg notatek:

WSZYSTKIEGO NAJ NAJ NAJ NAJ !!!!!!!!!!!! dla Karolinki mojej imienniczki!!!!!
gorące buziaczki

co do jazdy w wózku- to my od zawsze jeździmy tak, ze ja Igiego nie
widzę.zresztą ona cały czas śpi.. częśto jest tak, ze jeszcze go dobrze nie
usadowię w wóżku..a juz chrapie

Witam nową mamę z Marysią! pisz często..

Ja nadal karmie.. ale przewiduję że jest to finito naszej przygody z
cycusiami.. tzn. Igorkowej przygody..

Inooshka - to fajnie że Maksio tak szybko ma się tak dobrze po przygodzie..

Byłam w piątek w carefourze.. i wiecie co? musiałam opieprzyć całkiem miło
wyglądającą babcię.. wykradała magnesy z danonków.
Bezczelnie spytała się mnie o coś tam ... ja kupowałam Mega a ona grzebała w
normalnych danonkach. I bezczelnie patrzyła mi się w oczy a rękoma wyciągała te
magnesy..
no się wściekłam. Ja teraz w sklepie sprawdzam czy są bo już wielokrotnie się
nadziałam że ich nie ma. "co pani robi?", "dlaczego?" kurcze.. niech kupuje te
danonki wnuczkowi a nie dla niego kradnie literki!!!
wiecie to taka pierdoła.. ale dlaczego ludzie tak robią?
nie rozumiem tego.. jakby kradła same danonki..
ręce jej się trzęsły i na bezczela patrzyła się mi w oczy..
trochę mnie poniosło wtedy.. ale wg mnie miałam rację. a tak miło wyglądała

Adam od jutra ma urlop i tak śmiesznie bo 13ego w niedzielę idzie do pracy..
cały plan mi sie popsuł.. choc jeden plus jest w tym wczesniejszym urlopie..
mogę chodzić do czytelni, a chłopaki w domku czy na spacer.. ale nie wiem kiedy
zrobimy roczek dla rodziców Adama, kiedy pojadę do Łodzi, Adam pewnie nas nie
zawiezie.. do wtorku next tydzień mam czekac na odpowiedź w sprawie
przedłużenia terminu złożenia pracy.. i mam nadzieję, że na moją korzyśc wtedy
muszę do domu wrócic razem z Adamem w lany poniedziałek.. i mam potem jeszcze 4
dni robocze na zrobieie foty do dyplomu, wydruk i oprawe pracy.. dopasowanie
stroju i przygotowanie do obrony (to chyba najważniejsze) choc nie wiem na
kiedy ustlimy termin obrony z moją "wspaniałą" promotorką..

no dobra.
konczę
dzis chyba juz sobie odpuszcze pisanie mgr.

nas igo jest marudziec pospolity.. ale przekochany.. z nowych umiejętności to
też czasem udaje mu się zrobic brum brum rączką o usteczka..
gada tatatatatatata i agata agata.. (nie znamy osobiście żadnej) i sio..
sroczka warzyła, kosi kosi czasem a papa już zapomniał. i potrafi wepchnąć
całego chrupisia do paszczęki.. nie ważne że buzia mu się wtedy nie domyka ale
ważne że chrupiś cały wszedł..

dobra. spokojnej nocki dziewczyn i pociechy nasze.

gorące buziaczki )




Temat: Styl amerykański.
Hmm ciekawa jestem, czy Twoja wypowiedź to była taka ironia co do tego,że gadac
każdy może, " a udowodnij!" czy też pytasz się z ciekawości :>

Oki.Powiem.W końcu od zawsze chciałam wybić nasze miasto i sie staram, chociaż
nrazie bez mocy sprawczej .. ;-))

Chciałabym..

(nie znam przepisów prawnych i wielkości dofinansowań z UE i piszę to co ja
zrobiłabym mając 'władzę').

Po pierwsze

Zadbałabym o zieleń - skwery,częściej koszona trawa - być może to banał,ale
miasto sto razy ładniej wygląda,kiedy trawa służy mu jako dywan a nie parawan i
pozwala odkryć piękne kwieciste i architetkoniczne wzorki ;-) (yj., uwydatnia
piękno budynków wokół itp. (zeby nie było,iż fantazjuję na punkcie MCK-u itp !! )

Fontanna jest - ok.O park też dbają, chociaż ten koło UM chcieli wyciąć i
przerobić na parking(!) mam nadzieję jednak,że w porę się obudzili i tego nie
zrobią.

Przydała by się zachęta, pokazanie mieszkańcom,że dobro miasta zależy od nich
też i jak sie troche zmobilizują i to ujrzą, to pomożemy sobie nawzajem.

Może to głupi pomysł ,ale fajnie by było co roku brać od każdego mieszkańca 2 zł
na upiększanie miasta w kwiaty iyp :P (tj, taki podatek jakby ;) ) zawsze te
50tys.*2 to już 100.000 i można ho hoooo zainwestować w zieleń, a ja oszczędna
jestem i znam kilka dróg do celu,a wybieram lepsze.

Oczyścić Bernatkę i Piachy (bo Rejów jest 'sprzedany') zarówno wodę jak i piach,
chodniki, ULICĘ ZROBIĆ od nowa, Domki Letniskowe pomalować, zrobić tam jakiś
sklep sezonowy, bar, imprezy (nie mówie o masowym bydle, ale o bardziej
kameralnych a mniej masowych zabawach dla Skarżźyszczan) posprzątanie śmieci
wokół Bernatki, wycięcie krzaków, które szpecą i niezbyt korzystnie prezentują
sie, zbudowanie takiego 'mola' jakie tam było kiedyś, z przestrzeganiem
bezpieczeństwa itp - kąpielisko przyjazne dzieciom (nie ma wiecej niż 190 cm
głębokości - sprawdzałam).

Zainteresować się lasami - wmożyć czujność odnośnie wykradania drewna z lasu,
uprzątnięcie zdewastowanych połaci, nie karczowanie lasów tak jak to ma miejsce
teraz - przykład - Bzin - wyglada tragicznie (dla mnie).

Postawienie ławeczek z drewna (takich prostych,zeby wandale nie mieli radochy i
miasto strat) na drodze ze Szpitala na Pogorzałe , wzdłuż żółtego szlaku.

Ochrona rezerwatu Rydno, śladów kopalni hematytu, zrobić porządną bazę
noclegową, lepiej zorganizowaną, nawiązać współpracę z okolicznymi
miejscowościami i miastami, ale taką prawdziwą ,nie na papierze.

Zainteresować się dzielnicą Zachodnie i Skałka, jako przykładów pięknej
architektury z kamienia, pięknych widoków, zadbanych domów ( bo są takowe i w
dobrym stanie ! ! )

Postarać się o lepsze drogi , wybierać dobrych posłów , zrozumieć ,że Meska już
nie ma i trzeba zacząć myśleć o tym, że jak głowa rodziny umierze, to życie nie
wygląda tak samo i nie można ciągle czekać na to,aż kiedyś wróci, bo nie wróci.

Mit MesKO upadł, nie bądźmy nekrofilami ... ale pozwólmy strzelać sie chłopakom
w paintballu. |

Mamy Staffa - troche biografii ... na Kościelnym jest Gładyś ( he he ), rzeka
Kamienna ( flora, fauna, okoliczne bagna - nieuregulowana Kamienna jest piękna)
oczyszczalnia ścieków zresztą też (taki paradoks). Chciałabym odnowić drogi, bo
ilekroć jestem poza Skarżyskiem pierwsze na co patrze, to na drogi, mam obsesję,
chce sie tego pozbyć na dobre !!

Ekologia - oczyszczalnia ścieków już jest niezła, można to rozbudowac, może
jakieś użytki ekologiczne itp. Unia daje - trza korzystać. Dofinansowań w
cholerę, trzeba się zebrać i wcielić coś w życie.

Więcej imprez na świeżym powietrzu, promocji miasta, wycieczek, rowerów,
urozmaiceń, wyciągnięcia tego co dobre, a nie tego co złe ! O przeszłości trzeba
pamiętać, bo to życia setek tysięcy ludzi, ale myślmy o tych setkach które tu
będą żyć.Każdy leci do Bałtowa zrobić sobie fotke z dinozaurem, a ja kocham
starą Milicę, Duży Kościół, Skałkę, źródełka, Kamienną, kamienną, kamionkę,
iłżankę, Lipowe Pole, Świnią Górę i nasze nietknięte postępem zażartym tereny,
ludzi i widoczki zapierające dech w piersiach :) A, i bloki bym pomalowała ...
;-)))

Może mało napisałam, może nietreściwie,
ale z serca !!!!!!!!!!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 137 wypowiedzi • 1, 2