Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum wypowiedzi
Temat: Kto jest zarządcą
babczyk napisał:
> Dodam do tego jeszcze to, że;
>
> Zarządcę powinna cechować cię wysoka kultura osobista, co dotyczy zarówno
> kontaktów z klientami, jak i zachowania się poza godzinami twej aktywności
> zawodowej.
> Powinien zawsze pierwszy powitać klienta wchodzącego do biura, zaprosić go do
> biura i ewentualnie pomóc w zajęciu miejsca, zwłaszcza, jeżeli klientem jest
> kobieta lub osoba starsza.
>
> Powinien pisać w sposób wyraźny i czytelny, rzecz jasna bez błędów
> ortograficznych i rażących niedociągnięć stylistycznych,(wystarczy zapoznać
się
>
> choćby z wypowiedziami kombatanta ze średnim wykształceniem z licencją o
nicku
> xxxll).
>
> Inną przydatną cechą jest precyzja wypowiedzi, zwłaszcza, gdy chodzi o
> sformułowania o charakterze prawnym.
>
> Wśród wielu cech, wpływających na ogólną ocenę zarządcy nieruchomości, można
> oprócz wykształcenia i kompetencji fachowych wymienić:
>
> Ogólną inteligencję i spostrzegawczość
>
> Dyspozycyjność
>
> Kulturę osobistą
>
> Zdolność do samoorganizacji,
>
> Sumienność i gotowość do pomocy, wreszcie
>
> Bezwzględną uczciwość.
>
> W tych przypadkach, można szeroko rozwinąć dyskusję, gdyż czytając na forum
> wypowiedzi z reguły licencjonowanych zarządców jak i w kontaktach osobistych
z
> zarządcami, raczej mało komu można przypisać te cechy. I nie jest to nie
tylko
> moja, odosobniona opinia.
>
> A już na pewno brakuje tych cech zarządcom, którzy posiadają średnie
> wykształcenie.
>
> Choć, też są wyjątki.
np Paweł Babczyk z Tarnowskich Gór - z zawodu "dekarz", piwosz, ubliżający
każdemu kto myśli inaczej niż On, pieniacz sądowy, bo "płynie pod prąd", który
pragnie by móc tu na tym forym wydawać wyroki(co beskutecznie robi), opinie
oraz ... pomawiać ludzi choić ich nie zna .
Chce uchodzić za "człowieka orkiestrę" z duża kalką, który sie na wszystkim zna
i zwalcza wszystkich profesjonalnych zarządców.
Ale cóż, każde forum ma swego *stańczyka*. Wystarczy poczytać tego autora o
nickach: babczyk, djbobo, wspólnota_mieszkaniowa i jeszcze wielu innych.
Temat: ZWIĄZEK---------------SUPEŁKA Z WĘZEŁKIEM
majenka3 napisała:
> ...wydaje mi się, ze zostanie w złym związku to zdecydowanie przejaw braku
> odwagi, rezyganacji z tego, co dobrego mogłoby się zdarzyć...
myślę, że to, na co zwróciłaś uwagę to także jest bardzo ważne, ale nie
wyczerpuje różnych innych aspektów ewentualnej decyzji o "zostaniu"
napisałaś także:
> oczywiście..generalizowac nie można...jest na pewno wiele uwarunkowań, które
> sprawiają, ze na taka odwage zdobyć się nie można ... dla mnie tak
> definitywny krok byłby wykazaniem się wielką dozą odwagi.. życiowej..
Trzeba chyba jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że - jak to okresliłaś -
definitywny krok - może być wykonany nie tylko w jedną stronę,
ale...co najmniej w dwie... i...zaledwie jedną z dwóch stron może być
wdepnięcie w inny związek tzw. niesakramentalny
Może...ale nie musi. To także jest WYBÓR, a że każde prawo wiąże się
z obowiązkiem i odpowiedzialnością powodując określone konsekwencje to...
jest to także WYBÓR konsekwencji, gdzie...szczęście nie musi znaczyć SZCZĘŚCIA,
życie - ŻYCIA itd.
dalej napisałaś Majenko:
> A to, co napisałaś w poprzednim poście Aniouku o podejściu Kościoła do tzw
> sprawy...to...nic dodać nic ująć..logiki rozumowania w tym trudno się
> doszukać..życie nie daje się zwykle ujmować w karby typu..to jest czarne a to
> białe..to be a to cacy... tak się nie da.
Dla jasności sprawy treść postu
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=11087&w=6891501&a=23428482
nie jest mojego autorstwa i jak tam zaznaczyłam - moj cały w nim udział
to to, że wypowiedź forumowiczki z innego forum do szuflady przeniosłam.
Z logika natomiast...ot... nie jest wcale tak źle jak się na pozór wydaje.
Jak tam zostało wspomniane z żalem "gdyby zabiła to...mogłaby przystapiś
do sakramentu pokuty, otrzymać rozgrzeszenie i prawo uczestniczenia
w Eucharystii", a że zrobiła co zrobiła i nadal robi to...nie może.
Po pierwsze - jest w tamtej opowieści ...w pewnym sensie pomieszanie
z poplątaniem.
Z jednej strony jest mowa o złamaniu przysięgi małżeńskiej, gdzie małżeństwo
jest sakramentem św., z drugiej mówi o pozbawieniu człowieku życia, które
sakramentem nie jest.
Sakramentem św. jest sakrament pokuty.
Aby był WAŻNY muszą być spełnione określone ściśle warunki:
1. rachunek sumienia
jest możliwy tak w przypadku morderstwa jak i w przypadku pozostawania
w niesakramentalnym związku
2. żal za popełnione grzechy
jest możliwy zarówno w przypadku morderstwa jak i w przypadku pozostawania
w niesakramentalnym związku, jednak...jeśli to "pozostawanie" wiąże się
z doznawanym tu i teraz uczuciem szczęścia? tu i teraz - poczuciem
bezpieczeństwa, to... czy z całą pewnością może być mowa o istnieniu żalu,
że się zamieniło w ludzkim pojmowaniu "nieszczęścia" na "szczęście"?
3. MOCNE POSTANOWIENIE POPRAWY
także jest możliwe tyle, że... i tu właśnie tkwi problem, bo... o ile morderca
prawdziwie postanawia nie popełniać nigdy wiecej takiego czynu, to ktoś, kto
zerwał sakramentalne więzy i funkcjonuje w niesakramentalnym związku...
chce i prawdziwie jest gotów z takim funkcjonowaniem zerwać?
4. szczera spowiedź
bez komentarza, bo...to zdaje się oczywistością
5. zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu
a tu... to wcale nie jest takie proste i...zarówno co do "nie zabijaj" jak
i wykroczenia przeciwko dwóm pozostałym przykazaniom... bo...to nie proste
wynagrodzić wyrządzone krzywdy tak sobie jak i innym...
Jest jeszcze inny problem, który jakoś szczególnie wyraźnie wyłonił się
z cytowanej - z innego forum - wypowiedzi w szufladzie...
Nie jest ani dobrym, ani mądrym myślenie w ten sposób, że: "skoro nie zabiłam
i przez to żyję w niesakramentalnym związku, to zabiję, otrzymam rozgrzeszenie,
wstapię w związek sakramentalny i wszystko będzie w porządku"...
Otóż...wg BOŻEGO PRAWA ...nie będzie w porządku, a wręcz odwrotnie. Będzie
bardzo nie w porządku, gdyż takim myśleniem popełniany jest grzech bluźnierstwa
przeciwko Duchowi Świętemu Mk 3,20-30.
"Bluźniąc przeciwko Duchowi Świętemu, człowiek skazuje się na wieczne
potępienie, czyli na wieczne trwanie w świadomie przyjętej postawie.
Grzech ten nie będzie nigdy człowiekowi odpuszczony, gdyż polega na upartym
i świadomym przeciwstawianiu się Bożemu wezwaniu do miłości i przyjaźni z Nim."
(KKK).
Tak mi się myśli, że prawdziwie zdajemy nasz osobisty, własny egzamin z BYĆ
WIERZĄCYM człowiekiem...ilekroć angażujemy naszą wolną wolę w wybór między
- tak naszym jak i nie naszym - życiem i ŻYCIEM; szczęściem i SZCZĘŚCIEM...
To...jedne z trudniejszych wyborów, a może...nawet najtrudniejsze?
Temat: do szczęśliwych Matek
Hej,
mam nadzieje że pomogę choć trochę:
1. dużo tu na forum opisów złego traktowania i poniżania rodzących przez
personel, ale taka nie jest cała rzeczywistość. Jest to normalna praktyka, że
ludzie szybciej i chetniej dzielą się strasznymi, bolesnymi, po prostu złymi
doświadczeniami, niż dobrymi. Ci których spotkało coś złego - chcą ostrzec
innych, no i troszkę się wyżalić, znaleźć wsparcie, współczucie. I to dobrze -
bo wiemy czego się wystrzegać, przed czym próbowac chociaż się bronić. To nie
jest jednak obraz większości porodów!!!!!!!! Ogromna większość kobiet rodzi
normalnie - tzn. bez wielkich upokorzeń, z pomocą położnych, wśród których jest
na prawdę dużo miłych i życzliwych osób i OK - z bólem ale też z pomocą jak go
pokonać i jak przejść to wydarzenie jak najlepiej. Wierze w to głęboko -
inaczej nie zdecydowałabym się na poród naturalny (jestem straszną panikarą)
tylko poszłabym tam, gdzie jest cesarka na zyczenie. Na prawdę dużo rozmawiam z
koleżankami, mamą babcią itp i nie znalazłam osób z jakimiś strasznie
traumatycznymi przeżyciami (chociaż 20 lat temu moja mam rodziła moją siostrę
ułożoną pupą do przodu 12 godzin ale personel jej bardzo pomagał). OK - bolało
je, były nawet nacinane (brrr koszmarek) ale wszytskie twierdzą że w sumie to
ból był do zniesienia, nacinania nie czuły i ogólnie mogłyby rodzić co roku -
czyli nie jest tak, że poród to dla większości osób to koszmar - to są tylko
mniejszościowe przypadki, chociaż mnie także one smucą, czasami nawet
przygnębiają i straszą. Ja staram się myśleć tak: wiekszość kobiet na świecie
rodzi szczęśliwie i z pomocą personelu.
2. nie napisałaś chyba skąd jesteś. ale wszędzie można znaleźć życzliwych
ludzi - ginekologa który Cie zrozumie, jeśłi szczerze z nim porozmawaisz o
swoich lękach i otym jak chcesz być traktowana - podobnie połozną. Poszukaj tu
na forum wypowiedzi z Twojego miasta, albo stwórz nowy wątek. Wiem, czesto jest
to droga przyjemność (prywatne wizyty) a Ty jesteś bezrobotna. ale czytałam
wiele wątków o kobitach które rodziły w Państwowych szpitalach bez umowionej
położnej i trafiły na cudownych ludzi, którzy byli pomocni. Poszukaj takich
wypowiedzi. zapytaj te osoby o szczegóły - co i gdzie. nie wszyscy lekaże to
potwory. wystarczy trochę poszukać nawet tu na forum. jeśli lekarzowi od razu
powiesz na wstępie że jesteś po ciężkich przezyciach psychicznych i fizycznych -
tylko szczerze - lekarz to jak spowioednik - nie ma co przed nim ukrywać
faktów dla naszego dobra - to jeśli będzie to polecona osoba, lekarz z
powołaniem, to na pewno Cie zrozumie i nie skrzywdzi, jestem tego pewna.
3. ja tez jestem po ciężkich przezyciach - depresja, odrzucenie środowiska -
było to 4 lata temu i było mi bardzo ciężko - ale wiem, że jest mnóstwo dobrych
ludzi na tym świecie a dziecko to cud wszechświata i jestem gotowa wziąć ten
poród "na klatę" - hmmm pewnie powinnam napisać "na krocze" ale to już by
trochę dziwnie brzmiało.... )
całuję Cię i życzę powodzenia w poszukiwaniach dobrego ginekologa i połoznej -
jestem pewna że tutaj na forum nie będzie problemu, zeby takich znaleźć, nawet
państwowo (bez opłat).
higa
Temat: "oczyścić" kraj z antysemitow łamiących prawo!!!
Gość portalu: AdamM napisał(a):
> > nie mam czasu na bezsensowna polemikę ze skrajnie prawicowymi popaprańcami
> i
> > zwykłymi durniami nie potrafiacymi czytać ze zrozumieniem.
>
> Postaram się przeczytać co nieco ze zrozumieniem:
>
> > Uważam, że ze względu na historyczne zaszłości i ciagle grożace
> > niebezpieczeństwo odrodzenia się faszyzmu,
>
> odrodzenia? a kiedy to w Polsce mielismy rządy faszystowskie lub nawet partie
> faszystowskie (bo w poscie tytulowym nazwiazujesz do Polski)?
>
> rasizmu
>
> A jakie Polska ma doswiadczenie z rasizmem????
>
> (zreszta zobacz te i inne > fora!)
>
Prawicowe mózgi rzeczywiście są wyjątkowo impregnowane na logikę i fakty!
Partie bliskie faszyzmowi były w Polsce przed wojną (ONR ABC, ONR Falanga)
ale chodzi chyba o dziś - dzis nie ma takich legalnych partii- choć niektóre sa
blisko...
z postów gauche wynika, że chodzi mu o POGLĄDY - a gdzie one są prezentowane??
choćby TU na tym forum i na wielu innych- sa tam poglądy i faszystowskie i
rasistowskie i gloryfikujace ludobójstwo.
> ludzie dyskutuja i mają prawo wyrażac się niechętnie o przedstawicielach
innej
> nacji, rasy, etc. Odmawiasz mi prawa powiedzenia, ze nie lubie Niemcow za to,
> co zrobili z Warszawą w 1944? Czy to rasizm? A niektorych polskich zydow za
to
> jak sie zachowują (urban). Czy to rasizm?
>
> w Polsce niektóre wypowiedzi nawołujace WPROST do nienawiści na tle
> > rasowym, narodowym, czy jakimkolwiek innym;
>
> Czy znasz takie wypowiedzi, gdzie ktos nawoluje do nienawisci? Przytocz je!
Nie
>
> myl negatywnego stosunku do danej nacji z nawolywaniem do jej nienawisci. Czy
> Rydzyk wola: idźcie i nienawidźcie zydow?
>
> NIE RŻNIJ GŁUPA czytaj wypowiedzi na tym forum!
> wypowiedzi gloryfikujace zbrodniarzy i ludobójców
>
> Jakieś przyklady?
>
przejrzyj te i inne fora
> POWINNY BYĆ ŚCIGANE- bo takie jest-póki co PRAWO
> > DURA LEX, SED LEX.
>
> No to złóż doniesienie do prokuratury. Czy moze sciga sie je z urzędu (bo nie
> pamietam)??
>
> > Wkurza mnie, ze nasza policja i prokuratura traktuje je (prawo) wybiórczo.
>
> Mnie też.
>
> > Moze dlatego, że np. w policji ( w wiekszości krajów) jest %-owo wiecej o
> sób
> z poglądami prawicowymi...?
>
> Potrafisz udowodnić? Które to kraje (nie zapominaj, ze w USA masz tylko 2
> liczące się partie - obydwie dosc prawicowe). Np. w Polsce - uwazasz, ze
> plicjanci gosują na PO, LPR, PiS czy raczej na SLD? A moze wg. Ciebie SLD to
> prawica.
>
> Na razie!
Temat: C H O M I K
Gość portalu: back off napisał(a):
> Radco :) jak już wspominałem w wątku o pomocy, służę pomocą:)
> Jeśli chomik jest twoim webem, to oczywiście nie będę zbyt przesadzał z moimi
> pomysłami, czy pomoca akurat przy tej stronie :)
Drogi Stasiu
Fajnie :) dzieki stokrotne. Jesli chodzi o CHOMIKA ? To projekt ten jak
wczesniej wspomnialem jest autorstwa naszego rodaka z Niemiec.Czy sie przyjal ?
Czy tez jeszcze nie ? Trudno tak na 100% okreslic.Poniewaz czesc
naszych "polonusow" wlaczyla sie juz bardzo aktywnie w to.Lecz pojawiaja sie
glosy o przerobienie tego loggo.Sam "chomik " bylby moze do zaakceptowania -
lecz w przyjazniejszej formie. Powinien byc mily i przyjazny.Jest to caly czas
jeszcze w fazie przygotowawczej.Przyznam sie,ze jestem na biezaco informowany o
kazdym pomysle.Nie chce tutaj niczego narzucac od siebie ,ani czuc sie
nieomylny.Powinno to byc nasze wspolne dzielo,ktore da kazdemu z nas odrobine
satysfakcji.Nie wiem jak teraz to zebrac razem ? Poniewaz propozycje i pomysly
naplywaja nie tylko na mego meila,ale tez sa ukauzywane na roznych forach
dyskusyjnych - nawet na www.wprost.pl.
Kazdy glos,kazda porada i kazda opinia jest niezwykle cenna.
> Aczkolwiek jeśli mielibyście jakies pytania, prośby o image, grafikę, jeśli
> byłby jakiś kłopot typu technicznego rozwiązania, przepisania czegoś,
> stworzenia jakichs podstron, uzopełnianie tematyczne, treść, news'y czy
> cokolwiek podobnego to pamiętaj, że jestem i w wolnej chwili zaangażuję się w
> to jak najlepiej będę potrafić.
>
> Miłego dnia.
>
> Stasiu
Drogi Stasiu
Mnie sie wydaje,ze dobrze by bylo zebrac na samym poczatku wszystkich chetnych
w jeden zestaw.Kazda z osob okreslila by w czym jest w stanie cos pomoc ?
Co moze zrobic ? Wtedy mozna byloby zmontowac takie "zespoly robocze" np:
"zespol graficzny " zajmujacy sie tworzeniem strony i uaktualnianiem jej.
Nastepna osoba lub grupka moglaby przygotowywac redagowanie strony.Czyli zbierac
materialy i po stwierdzeniu,ze warto to ukazac - przekazac to "grafikom " :)
Kazdy z nas tutaj posiada inna wiedze i inny rodzaj talentu.a akurat w
tworzeniu strony nie znam sie.Dlatego bardzo chetnie bym widzial taka grupe -
ktora by sie tym mogla zajmowac.Ktorej to sprawialoby radosc i satysfakcje.
Stasiu Drogi jesli mozesz to napisz na meila lub na forum ( ja zechcesz ) -
czy jest to mozliwe ,aby taki zespol roboczy ds grafiki strony powstal ?
Jesli chodzi o wykonanie w jezyku angelskim - to jeszcze na razie sie nikt nie
zglosil.
Pojawiaja sie natomiast pytania i propozycje odnosnie spraw organizacyjnych.
Mnie jest troche trudno tak przerzucac z forum na forum wypowiedzi - wiec moze
jednak prosilbym o zgloszenia ; kto i w czym moglby pomoc ?
pozdrawiam i czekam na podpowiedzi
radca
www.dobro.kip.pl
Temat: Listy za odwołaniem prezesa MPK
To jest was w sumie trzech i każdy daje aż po złotówce!!!. To, o ile potrafię
liczyć, daje w sumie aż całe 3 złote. Fura pieniędzy!!! Lublin - moje rodzinne
miasto zawsze było znane z niezwykłej ofiarności...
Kilka tygodni temu wyrażałem na forum GW swoją opinię na temat atmosfery
histerycznej inkwizycji krążącej wokół Miłosza. I nie pomyliłem się, nie
zawiedliście mnie drodzy krajanie!!! Jak w te pędy (wiecie, co to znaczy)
wszyscy, co ich nie mogło zabraknąć przy ostatniej wieczerzy, zabrali się
ogryzać dymiące jeszcze kości prezesa. Jaka to przyjemność - taka danina
darmowej krwi!!! A za co? A za wszystko, za brak sieciówek, za przesrane życie
bez wielkich perspektyw w tym mieście, za zwykłą codzienność i za strach przed
jutrem.
Staram się śledzić na bieżąco sprawy mojego rodzinnego miasta i ogarnia mnie
czasami żenada, czy mogę się jeszcze z nim utożsamiać? Z jego problemami i
stereotypami gnieżdżącymi się w umysłach jego mieszkańców. Ile nienawiści, ile
zwyczajnej w tym mieście żądzy krwi...
Właściwie brak na tym forum wypowiedzi odnoszących się merytorycznie i bez
emocji do kwestii strategii działania MPK w kontekście aktualnej sytuacji
finansowej oraz toczącej się gry rynkowej o pasażerów. A gdy brakuje rozumu,
pozostają najczęściej epitety i demagogia, toczone bez umiaru ku uciesze
gawiedzi, a pożytkowi nielicznych. Nielicznych, ale mocarnych - takich akurat
na wymiar lubelski.
Gdy psy się gryzą, zawsze korzysta na tym sęp. To znana prawda, ale nie w
Lublinie. Przypadek zrządził oczywiście, że "niepokoje" w MPK nastąpiły w kilka
dni po przywróceniu do pracy "drogiego przewodniczącego". To oczywiste,
albowiem Lublinem zawsze od dawien dawna rządziły przypadki.
Zupełnie "przypadkowo" nastąpiła niezwykła, jak na warunki lubelskie -
konsolidacja treści toczonych przez trzy lubelskie dzienniki. Zupełny
przypadek - zaiste. Tylko bodajże jedna gazeta "miała odwagę" dłużej
porozmawiać z prezesem MPK i zapoznać czytelników z jego stanowiskiem oraz jego
racjami.
Cóż drodzy krajanie - źle się bawicie. Przykre jest, że nie znalazł się na
forum ani jeden głos rozsądku, który powstrzymałby gawiedź przed słownymi
ekscesami podgrzewającymi tą atmosferę linczu. Ale znając to miasto, tak prawdę
mówiąc, nie liczyłem na takie bohaterskie poświęcenie. "Wedle stawu grobla" -
prawda?
Jeszcze bardziej przykre, że na tej całej hucpie stracą najwięcej sami
PRACOWNICY MPK, będący przedmiotem obecnej manipulacji. Nie dzisiaj, to za pół
roku lub za rok. To wyrok odwleczony w czasie, kiedy nie będzie już możliwości
niczego restrukturyzować, gdyż długi przedsiębiorstwa urosną do rozmiarów
właściwych wyłącznie dla SYNDYKA masy upadłościowej.
Bawcie się dobrze lublinianie, jeszcze trochę do poranka...
Pozdrowienia z innego miasta
Temat: Ks. Dewor z Miasteczka Śląskiego ukarany suspensą
Od dłuższego czasu czytam na tym forum wypowiedzi różnych ludzi(uważam ,że są
to zawsze jedni i ci sami),którzy twierdzą,że wszystkiemu co się u nas ostatnio
dzieje jest winien ks. i tylko ks. Dewor.Pytam KTO wywołał całą tą burzę,KTO
dał ks. Deworowi(używając delikatnego określenia)tak mocno nie przemyślany do
końca W TREŚCI DEKRET jaki dostał dn. 19.05.2005r??????-myślę,że każdy
rozsądnie myślący potrafi sobie na to pytanie dać szczerą odpowiedz.Następne
pytanie,to trzeba by się mocno zastanowić co się stało z niektórymi
mieszkańcami,a szczególnie rodzinami,że tak prosta sytuacja spowodowała tak
poważne podziały i rozłamy w tych różnych rodzinach?????.Uważam,że to nie było
tak do końca spowodowane samym zachowaniem się ks.Dewora(jak już, to była to
tylko iskra,która jest non stop podsycana i wykorzystywana przez co niektóre
osoby w sobie wiadomych celach).Najlepszy przykład to to,że jako parafianie
przeżyliśmy w 2000r.o wiele większy SZOK i tych podziałów takich nie było,a nie
było ich tylko dlatego,że to wszystko stało się w rodzinach(klanach)" ZACNYCH"
i ONI wtedy milczeli(bo milczeć musieli)-natomiast reszta parafian potrafiła
zrozumieć problem,a zarazem napewno i ból najbliższej rodziny i zachowali
się "OK-ej"(nie podejmjąc tematu,a tym bardziej głośnej krytyki)-czego brak
dzisiaj w tej sytuacji ze strony właśnie tych "ZACNYCH".Inna sprawa,to dlaczego
ludzie bliscy sobie, znajomi,sąsiedzi obrażają się na siebie?-czy do żadnego z
Was nie dociera,że ludzie dzisiejszych czasów,umiejący czytać, pisać,posługiwać
się komputerem powinni też umieć ze sobą ROZMAWIAĆ i to na różne
tematy,problemy i to zarówno te miłe jak i nieprzyjemne a nawet i
przykre.Przecież każdy z nas powinien wiedzieć i się z tym zgodzić,że możemy i
powinniśmy na każdy temat dyskutować,a nawet się kłócić i możemy się zgadzać
lub nie odnośnie różnych spraw i problemów(czytaj:wolno nam mieć swój
indywidualny punkt widzenia na różne sprawy),ale w żdnym wypadku nie powinniśmy
się na siebie obrażać, gniewać się,nie rozmawiać z sobą i z tego powodu nie
wytaczać przeciwko sobie DZIAŁ NZJWIĘKSZEGO KALIBRU(czytaj:obgadywać się
nawzajem przed sąsiadami i wypisywać na siebie różne bzdury na tym forum,które
nie mają w niczym pokrycia).Tak,że przestańcie już wieszać wszystkie psy na
ks.Deworze-wyprowadził się chłop z fary,nikomu nie wadzi,na oczy nikomu się nie
ciśnie,węgla ani złomu nie kradnie(tak,że złodziejem nie jest,a jeśli ktoś
twierdzi inaczej i ma na to konkretne dowody-to prokurator czeka),pijany po
Miasteczku nie chodzi,ludzi nie zaczepia a tym bardziej nikomu nie
UBLIŻA.Proponuję przyjrzeć się bliżej swoim rodzinom i najbliższemu
otoczeniu,mniej interesować się innymi i ich sprawami(problemami),a myślę,że
powoli zaczniemy wracać do NORMALNOŚCI.Ale aby tak się stało musimy wszyscy
zmienić swoje nastawienie do innych(szczególnie do wszystkich tych,którzy pewne
sprawy widzą inaczej niż my).Wszystko w naszych rękach.Pełen optymizmu-
pozdrawiam i życzę WSZYSTKIM WIĘCEJ TOLERANCJI.
Temat: WYBORCZA, KOSZER I REWIZJONIZM
UCZYC SIE, UCZYC PANIE CEESIE - LOGIKI SIE UCZYC
Szanowny Panie cs137,
wzywal mnie Pan tu kilka godzin temu do naukowej, i logicznej organizacji moich
na Forum wypowiedzi.
Przeczytalem teraz Panski respons na moj ostatni post... i wpadlem w gleboka
zadume. Bo, jakze ja mam brac Pana na powaznie - Panie Ceesie137 ? To co Pan
(pod wzgledem logiki) w swym ostatnim liscie nawyprawial wola o pomste do
nieba. Toz to zgroza (nielogiczna).
A przeciez Pan nie byle kto - tylko wychowawca mlodziezy ! Przeciez spoczywa na
Panu w zwiazku z tym specjalna odpowiedzialnosc. Czy Pan sobie z tego nie zdaje
sprawy ?
Sadze, ze musi Pan wydac zdecydowana walke temu wydatnemu, a zauwazonym
(przecie przypadkowo) przeze mnie, brakorobstwu w Panskim wyksztalceniu.
Obawiam sie tez, iz brak ten (rodzaj intelektualnego manka) przy okazji
powoduje, iz Panska praca z doktorantami zapewne cierpi. Wiec i Pan, i Panska
milosc wlasna pewnie tez cierpi. Jak mogl Pan do tego dopuscic ? Byle student
prosty, byle doktorant zarzucic Panu moze nienaukowe, alogiczne myslenie. Niech
Pan zwazy, taki student dysponujac odpowiednim aparatem pojeciowym
(Wprowadzenie do logiki) moze nawet zagnac Pana w tzw.(logiczny) kozi rog!
W moim poprzednim poscie do Pana proponowalem Panu wprawki z logiki, chocby na
przykladzie moich tekstow.
Napisalem :
"Z duza uwaga przeczytalem Panskie uwagi dotyczace "zawilosci" i "pokretnosci"
moich wywodow logicznych. Poniewaz nie oparl sie Pan niestety na zadnym
przykladzie, przyjmuje te uwagi z lekkim przynruzeniem oka. Zamiast
generalizujacych opinii wolalbym zobaczyc, wykonany przez Pana, jakis solidny,
krytyczny rozbior logiczny, ktoregos z moich "pokretnych" rozumowan."
Do uwag tych Pan sie nie odniosl. Propozycji nie podchwycil. Pewnie powodowany
wrodzona Mu skromnoscia. W takim razie ponawiam ja jeszcze raz, i obiecuje, iz
udziele Panu (w miare mych mozliwosci) pomocy.
Pozdrawiam Pana :
Zatroskany Euromir
PS
Nie wie Pan (przypadkiem), czemu tak uwijajacy sie teraz, w niniejszym watku
Pan Snajper, nie znalazl jeszcze wolnej chwili na udzielenie mi odpowiedzi, na
moj post napisany do niego, juz kawal czasu temu?
Wiem, iz stoi przed nim ciezkie zadanie udzielenia mi odpowiedzi sensownej i
trzymajacej sie (logicznej) kupy. Chyba, zeby zdecydowal sie na wybor
latwiejszej metody walki. Tak jak to uczynil w ostatnim swym poscie.
(Najwazniejsze, ze nie strefil).
Pan Snajper doswiadczonym jest harcownikiem, wie dobrze, ze przeciez zawsze
mozna cos zainsynuowac, np.demagoga puscic, zamiast prostej i logicznej
strzaly.Moze i tym razem wybierze te metode walki. Zobaczymy. Chyba, ze zechce
honorowo milczec.
Wiadomo (rozumiem) - ciezko jest odpowiadac na pytania proste i
nieskomplikowane (o ile nie uzywa sie w tym celu, calego cierpliwie przez lata
gromadzonego zapasu insynuacji). Wiec moze dlatego Pan Snajper nie odpowiada,
ze juz naboi Mu zbraklo ? Moze juz wszystkie wystrzelal? A moze wstyd Mu ?
Temat: Co sądzicie o wózkach Chicco Tech 4 WD?
Jeździmy takim od 5-u miesięcy. Oto moje refleksje.
Bardzo podoba mi się to, że gondola jest osobnym elementem wózeczka, można ją
zdjąć i karetę przerobić na spacerówę. Moja niezaduża córcia (6 kilo i troszkę)
jeszcze mieści się w gondoli, ale myślę że większe dziecko trzeba by było
przenieść już do spacerówki. Wiem, że są wózeczki z większą demontowaną gondolą
np.Roan Maritia.
Wózek ma duże pompowane koła z dętkami- to istotne jeżeli zamieżasz jedzić w
trudnym terenie. Takie koła łatwiej pokonują przeszkody i trochę amortyzują na
wybojach. Ewentualne złapanie gumy wymaga wulkanizacji dętki, albo wizyty w
sklepie rowerowym i kupienia nowej (ok.7 zł). Nam przydarzyło się to już 2 razy
pomimo, że jeździmy tylko po osiedlowych alejkach. Chicco ma pompkę do opon w
standardzie, nie wiem jak to wygląda w innych wózkach. Koła potraktowane
silikonem nie piszczą i nie skrzypią.
Ma twarde zawieszenie, absolutnie nie nadaje się do bujania. Jednak na
nierównościach dzidziuś nie jest szarpany i nie podskakuje w wózeczku.
Kosz na zakupy jest duży, tylko że łatwiej się do niego dostać w wresji
spacerowej, niż z założoną gondolą. Ale używam i jest ok.
Naprawdę żałuję, że nie ma przekładanej rączki- przydaje się gdy wieje silny
wiatr, albo świeci słońce prosto na buźkę maleństwa. Wysokokość rączki jest
regulowana- moja mama, która jest niską osobą, zmienia ustawienie na wygodne
dla siebie, ja jeżdżę na środkowym. Nie wiem czy to ma związek, ale uchwyt
trochę się rusza- może się wyrobił?
Ciężki jest, niestety, 14 kilo- nie wiem czy sam stelaż, czy razem z oponami.
Dodaj do tego wagę dziecka i zastanów się w jaki sposób będziecie wchodzić do
domu- które piętro, jest winda?
Po złożeniu mieści się do bagażnika Fiata Stilo w wersji ciężarowej- z kratką.
A to nie jest zbyt duży bagażnik, gondola podróżuje na siedzeniach, obok
fotelika (też Chicco).
Ogólnie jestem zadowolona. Za miesiąc, półtora wyprowadzimy się do własnego
domku i odpadnie mi uciążliwe wnoszenie wózka po 7 stopniach na półpiętro gdzie
genialny architekt umieścił windę. Trudno mi powiedzieć czy za tą cenę, można
kupić lepszą karetę dla dzidzi? Lżejsze wózki są droższe. Zdejmowana gondola
wydaje mi się lepszym rozwiązaniem niż spacerówka z dodatkami, ale być może to
zależy od pory roku- noworodek latem nie musi być tak osłonięty od wiatru jak
zimą, chociaż nie bez znaczenia jest sztywność podłoża dla plecków.
Ufff, ale się rozpisałam. Mam nadzieję, że pomogłam. Radzę poszukać na tym
forum wypowiedzi innych mam, dobrze piszą o firmie Bebbecar i Peg Perego -
drogie ((, a z polskich o Deltimie i Roan. Życzę pomyślnego wyboru Lu i
Dominika
Temat: ZDRADA... I CO DALEJ
Gość portalu: zuźka napisał(a):
> A swoją drogą jak czytam na tym forum wypowiedzi dziewczyn, które występują w
> roli kochanki i piszą, że "jego małżeństwo jest tylko formalnością, nic ich
już
>
> od dawna nie łączy" to się zastanawiam, czy one zdają sobie sprawę z tego, że
> łączy ich jednak dużo więcej niż tylko fomalność? Że takie gołosłowie faceta
ma
>
> stworzyć kochance tylko iluzję posiadania? Niestety, często brakuje zdrowego
> rozsądku, lojalności wobec innej kobiety, często po prostu trzeba doświadczyć
> takiego "mocnego uderzenia", żeby włączyć proces myślenia.
Zanim dostałam od życia rolę zdradzonej żony, los nie oszczędził mi bycia
dzieckiem z drugiego małżeństwa ojca, wychowywanego przez jego trzecią żonę.
Byłam też kochanką żonatego mężczyzny (bez dzieci), ale nigdy nie wiązałam z
nim swojej przyszłości, nie oczekiwałam, że odejdzie od żony. Przeżyłam też
związek z facetem, który był mężem i ojcem. Przysięgam, że niczego się nie
domyślałam, był z innego miasta, pracowaliśmy w różnych firmach, ale w jednym
budynku i nikt nie wiedział o naszym związku, bo oboje nie chcieliśmy na
początku ujawniać się z naszymi uczuciami. Nie było w tym nic niezwykłego,
przechodziliśmy etap zauroczenia, kiedy wystarcza własne towarzystwo, nie
zależy na poznawaniu znajomych, rodziny drugiej strony. Kiedy się jednak
dowiedziałam, że nie tylko ma żonę, ale również malutkie dziecki, przeżyłam
szok i zerwałam ten związek w sekundzie. Nie było mi lekko, tym bardziej, że
skazani byliśmy na swoją obecność jeszcze przez jakiś czas. Ale zawsze
uważałam, że budowanie własnego szczęści na czyjejś krzywdzie, (nawet jeśli
legalny związek chyli się ku upadkowi) jest po prostu zbrodnią.
Dlatego jako "rozwodowe dziecko", była kochanka czyjegoś mężą i ojca oraz
obeznie żona po zdradzie, bez wyrzutów sumienia potępiam każdą "trzecią", która
wie, czy nawet domyśla się i trwa w takim układzie, odciągając faceta od
rodziny. Natomiast współczuję każdej, która nie wiedziała, nie domyślała się
(bo to możliwe), a teraz spadło to na nią jak grom z jasnego nieba, a facet
jeszcze oczekuje, że to ona ma zdecydować, czy odpowiada jej taki układ, czy
się rozstaną - bo on żony wprawdzie nie kocha, ale dzieci, wspólne mieszkanie,
koszty rozwodu, może kiedyś, jak dzieci podrosną. Współczuję z całego serca i
cieszę się, że sama znalazłam siły,żeby to przerwać w jednej chwili. A teraz
rozumiem, co musiała przeżywać tamta dziewczyna, jeśli dowiedziała się o naszym
związku nawet już po fakcie. Później dowiedziałam się, że miała tak samona
imię, więc facet nie musiał obawiać się, że się pomyli, będąc z którąś z nas.
Może u mojego męża buło tak samo?
Uff, ale się rozpisałam, adrenalina mi skoczyła, nie powinnam się tak nakręcać.
Mam nadzieję, że przeczyta to czyjaś kochanka, albo jakiś zdradzający rzodzinę
facet i wyciągnie wnioski.
Temat: Gorolski RAŚ odciął się od książki Jerczyńskiego
.. RAŚ - boi się - p r a w d y ?
Dwie kwestie.
1 / Książka Dariusza Jerczyńskiego. Historia Narodu Ślaskiego ! Powiedziałbym
raczej skrypt niż książka.
Długo czekałem na taką książkę , która z pozycji śląskiego nie niemieckiego ,
ani też polskiego Ślązaka, poruszyłaby odwieczny temat naszej narodowej,
ślaskiej tożsamości i śląskiej identyfikacji mieszkańców tej ukochanej - ziemi.
Do tej pory bowiem dostępne nam były tylko tendencyjne i mocno zideologizowane
opracowania pisane prawie zawsze i wyłacznie na polityczne zamówienie przez
prześcigających się w obrzydliwym serwiliźmie - autorów( typu Popiołek i inni )
których półprawdy i przemilczenia niewygodnych faktów, były zawsze pożądane
przez komunistyczne władze PRL - a mnie do siebie zrażały i podsycały we mnie
stale rosnące pragnienie poznania - obiektywnej prawdy.
Z tego chociażby powodu książkę D. J. należy ocenić bardzo pozytywnie i uznać
za rzeczywistą jaskółkę w tym temacie na wydawniczej, śląskiej pustyni.
Kto tego nie widzi i nie rozumie, ten tej książki nigdy nie doceni i daleko
będzie żył od - p r a w d y . A tego najgorszemu wrogowi, a i nikomu z was nie
życzę!
2 / Drugi, niepotrzebnie stworzony problem, to zupełnie niezrozumiałe,
t c h ó r z l i w e i oburząjace oświadczenie zarzadu RAŚ w sprawie tej książki.
Aż chciałoby się wprost zapytać tych małych, małostkowych, kunktatorskich i
jak widać przestraszonych odgrażaniem się innego Dariusza - Ratajczaka -
"działaczy" ,
o rzeczywiste powody tego niesprawiedliwego ostracyzmu któremu poddaliście
publicznie swojego kolegę - autora książki, deprecjonując przy tym skutecznie w
w oczach nas Ślązaków swój ruch i majacą mu jak mniemam - dobrze służyć -
organizację ?
Czy tego naprawdę chcieliście aktywiści z RAŚ ?
Skąd ta nieuzasadniona dotad niczym - surowość oceny i absolutny brak
tolerancji ?
I ta niewybaczalna na kolegę Dariusza Jerczyńskiego publiczna nagonka, skoro
jak piszecie, cyt.
" Ceniąc wolność słowa i dostrzegajac potrzebę dyskusji..( )należy uwzględniać
zasadę poszanowania ludzkiej godności."
Gdzie i kiedy porzuciliscie te wasze pryncypia? Czy może sądzicie, że zostały
one przez autora książki - waszym zdaniem - gdzieś naruszone?
A w czymże to i gdzie On wam tak bardzo zawinił ? Hęęę ?
Czymże ugodził tę waszą nadymaną i mocno podejrzaną teraz RAŚ-owską w r a ż l i
w o ś ć ?
Co was tak zamuliło, że nie możecie już ani działać, ani myśleć - r o z s ą d n
i e ?
Mniej więcej w tej kolejności odczytuję wasze ostatnie błędy i absurdalne dla
wielu - także na tym internetowym forum wypowiedzi i oświadczenia.
Ich inspiratorzy powinni zostać w waszym ruchu co najmniej napiętnowani a dla
jego dobra i przyszłości może i wykluczeni? Czy nie widzicie ,że za pięknie
brzmiącym słówkami tego oświadczenia i innych deklaracji ( dziś każdy to "łyka"
i lubi! )czai się inne, być może większe zło i zagrożenie - przyszłych
czystek, które jak nie teraz to w przyszłości ściągnią w - n i e s ł a w ę
waszą organizację, i zacne cele ?
Tego co zrobiliście - należało się za wszelką cenę - wystrzegać i jak ognia
unikać. Wadzić się należy we własnym domu. Nie publicznie. No ale - stało się.
Tak się zastanawiam - co wam pozostało
Temat: Nie Keynes i nie Friedman tylko edukacja.
Gość portalu: jr napisał(a):
> zgadzam sie ze pamiec jest bardzo wazna i ulatwia proces nauki. ale skoro
> musimy tepo kuc suche fakty niech one beda uzyteczne.
Tu nie chodzi o kucie,ale o zdolnosc zapamietywania.
Z tej samej ksiazki,lub jednej kartki rozni ludzie sa w stanie zapamietac rozna
ilosc informacji.
Zalezne jest to nie tylko od tego,czy czytasz to co lubisz ale rowniez od
techniki kojarzenia faktow.
> nie zgadzam sie komputery pracuja jak ludzie...
> glowna roznica pomiedzy ludzmi i komputerami jest ze komputer nie zna czegos
> takiego jak ZNUDZENIE. ludzie zapamietuja to co lubia lub to co ich
interesuje
> znacznie lepiej niz suche bezuzyteczne fakty.
I tu doszedles do sedna dobrego systemu nauczania.
Czlowieka trzeba uczyc tego,co najlepiej przyswaja.
System szkolnictwa powinien byc zbudowany wokol czlowieka,a nie czlowiek
powinien dostosowywac sie do systemu szkolnictwa.
Tylko gdzie zaczynaja sie i koncza podstawy nauczania.
U mojego syna w 3 klasie obowiazkowa jest nauka gry w szachy,a corka w zerowce
ma klase komputerowa.
Co najmniej dwa razy w tygodniu gram z synem w szachy,choc tego nie lubie.
Moj ojciec gral bardzo dobrze,ale ja wolalem brydza.
> o ile wiem muzyka jest najlepsza
> forma rozwijania pamieci i po co wiec inne dziedziny?
> o ile komputer zapamietuje fakty i je laczy w procesie "myslenia", ludzie
wiele
> latwiej zapamietuja procesy a fakty sa w KSIAZKACH!!! cczy nie po to mamy
dwie
> rece i dar pisania aby koncentrowac umysl na procesie myslenia a nie rycia na
> pamiec???
U osoby ktora zna wiecej faktow zachodzi inny proces myslenia niz u osoby z
mniejsza znajomoscia faktow.
Za Walesy zwyklo sie mowic,ze nie wazne kto jest prezydentem,wazne zeby mial
dobrych doradcow.
I to jest pierwszy i podstawowy blad logicznego myslenia.
Bo w jaki sposob Walesa bedzie w stanie,przy swojej ograniczonej
wiedzy ,odroznic dobrego doradce od bardzo dobrego lub od sredniego?
Slyszalem na tym forum wypowiedzi ludzi bardzo dobrze wyksztalconych a
wypowiadajacych sie o Bush'u w sposob niemalze zartobliwy:"Szczescie ,ze facet
ma dobrych doradcow...."
> co do histori to nie wazne kto i kiedy
"Kto i kiedy" daje rzut na cala epoke.
Dlaczego Kolumb przyplynal do Ameryki w 1492?
Trzeba sobie wyksztalcic grupe dobrych zeglarzy a nastepnie znalezc bogatego
sponsora.
To jest identycznie to samo jak R&D.
Musi byc realna podstawa do myslenia,ze zainwestowane pieniadze sie zwroca.
Kolumb nie byl biednym rybakiem,ktorego w czasie sztormu "ponioslo" na druga
polkule.
To ,ze Vikingowie dotarli do Ameryki w 1000r nie mialo zadnych konsekwencji.
> ale jak i dlaczego. to pierwsze kladzie
> nacisk na pamiec drugie na myslenie...
Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 224 wypowiedzi • 1, 2, 3