Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Mieszkania





Temat: Jak daleko może upaść jabłko od jabłoni?
Mam nadzieję, że moje jabłka nie spadną zbyt daleko od jabłoni.
To gwarantowałoby mi jakąś tam nadzieję, że nie będę wysłuchiwał na co
powinienem dołożyć.
Czy kiedyś było łatwiej - były inne czasy i inne kłopoty.
Po kilku latach mieszkania kątem raz u jednych raz u drugich rodziców
wyprowadziliśmy się. Aby zacząć własne życie. Nie było łatwo w wynajętym
mieszkaniu. Myślenie o kupnie mieszkania - histeryczny śmiech (wtedy
mieszkania dostawało się z przydziału i były 20 letnie kolejki).
Nikt nie myslał o umeblowaniu całości - od rodziców zabraliśmy niektóre meble,
które i tak były tam przez nas wykorzystywane, inne z czasem zaczynały
przybywać. Powoli i spokojnie. Jak było nas stać.
Mimo że słuchaliśmy jak znajomi przyjeżdżają od rodziców z darami czy
dofinansowaniem - jakoś nie ciągnęło nas do tego, a i warunki materialne
rodziców nie pozwalały na wiele.
NIGDY (!!!) nie byliśmy "wymuszać" dofinansowania na jakiś zakup.
Za pieniędzmi jeździłem po całym kraju, na umowy zlecenie i inne dorywcze
prace. Z uczelni odszedłem, ze względów finansowych, a i prwie zawsze
pracowałem na więcej niż jednym etacie.

Teraz słuchając moich dzieci, oczekiwania są znacznie wyższe. Tu rodzice dali
umeblowane mieszkanie, tam kupili samochód. A o tych co nic nie dostali - nikt
nie chce wspominać. "No co ty - teraz są ciężkie czasy i rodzice powinni
zadbać o dobry materialny start dzieci". Czy na pewno ?
Czy młodzi muszą od razu mieć własne mieszkanie nowocześnie umeblowane,
samochód, pieniadze na wyjazdy zagraniczne ? Wiem, że wielu się narażę, ale
może jak sami do tego dojdą bedą to bardziej cenić.
Decyzje czekają mnie dopiero za kilka lat - ale zbliża się to wieeeeelkimi
krokami. I z pewnością będzie w przyszłości wiele dyskusji : czy "muszę"
dokładqać czy też z własnej woli "mogę" wspomóc.

pozdr.
1. Jakos naszła mnie myśl, że bardzo często w życiu korzystałem z tego nicka,
który dziś mam na forum.
A kolega (w moim wieku) i dziś ma dylematy, że jedna babcia kupiła wnuczce za
zdanie matury meble do pokoju, a druga nic nie dołożyła (jędza wstrętna).
2. Nikt nie mówi tu o modelu rodziny wielopokoleniowej w jednym mieszkaniu.





Temat: Właściciel kamienicy przy Al. Jerozolimskich 63...
Ale ja naprawdę czegoś tu nie rozumiem: jesteś LOKATOREM. To znaczy WYNAJMUJESZ mieszkanie od właściciela. WŁAŚCICIEL ma PRAWO nie przedłużyć ci NAJMU. Od jego dobrej woli i presji mediów ZALEŻY to, czy ci ludzie dostaną jakiś BONUS za wyprowadzenie. Co to znaczy: starczyło jej na mieszkanie w Sochaczewie??? TYLKO??? Za ruszenie tyłka z nieswojej nieruchomości dostała TYLKO mieszkanie na własność? Ja już wolę własne w Sochaczewie, niż zapchlone komunałki w centrum Warszawy. O spalinach ktoś już wspominał. A jeśli nie chce się odszkodowania, to można przystać na mieszkanie zastępcze. I myślę, że chodzi tu o mieszkania komunalne, a nie na wolnym rynku, bo to by był absurd. Niestety, postawa roszczeniowa ludzi doprowadza mnie do szewskiej pasji. Skąd żarliwi obrońcy "staruszków" wiedzą, ilu starszych ludzi rzeczywiście tam mieszka? A ilu pazerniaków, którzy chcą uszarpać jak najwięcej bo "bogaty ma kase, to nam da!"? Nie wiemy tego, dlatego nie można ferować takich sądów. A do obrońców lokatorów mam jeszcze jedną zagadkę: ciekawe, co będzie, kiedy wy będziecie chcieli coś zainwestować i mieć z tego jakiś zysk. A przy okazji dać robotnikom, architektom, projektantom wnętrz, dostawcom, firmom budowlanym, reklamodawcom i wielu innym pracę. Ciekawe, jak wtedy będziecie reagowali na hasła typu: "Niech on może nam postawi jakiś bloczek, powiedzmy w okolicach Kruczej lub Parku Saskiego, dopłaci po pięć dych na głowę (na mebelki) i będziemy kwita!" I ciekawe ile inwestycji wtedy zrealizujecie... Sądząc z poziomu malkontenctwa na tym forum myślę, że chyba nawet nie macie co marzyć o takich pieniądzach. Bo z narzekania i zawiści odsetek ani dywidend jeszcz nie wypłacają. Zobaczymy, jak będzie w III Lepperpospolitej....





Temat: zaadoptuj psa
zaadoptuj psa
czasem widzicie jak zamieszczam na tym forum ogloszenia o znalezionych psach

teraz chce was zachecic do adopcji psa, sama mam na razie 2 jamniczki, bo w
mieszkaniu trudno miec wiecej psow i nie przeszkadzac sasiadom

czasem na chwile mamy jakiegos psa na trzeciego, jak znajdziemy na spacerze i
zanim uda sie mu znalezc dobry dom

jestem tez wolontariuszka w schronisku w Sochaczewie, z Lomianek to 45km
jazdy, ale warto bo dyrekcja bardzo ceni nasza prace i schronisko powolutku
sie poprawia, chociaz jest jeszcze tyle do zrobienia

staram sie pomagac psom i ludziom trafic na siebie, psom bo te znam lepiej
niz koty, ale w ubiegly poniedzialek wyadoptowalismy tez kociaka, ktorego
znalezlismy na Mlocinach na stacji

mam tez strone adopcyjna jamnikow www.jamniki.com

a tym postem chce Was zachecic do adopcji psa, adopcji przemyslanej bo tylko
przyszlosc zwierzaka ma sens, nawet jesli pogryzie Wasz mebel, albo nasika na
podloge.

W schronisku jest okolo 120 psow, w tej chwili kilka 2 miesiecznych sun
roznej wielkosci i dzis maja zostac przywiezione kolejne szczeniaki niestety

dzis Was zachece do przeczytania historii Sidlaka, na forum Osiedla Tecza,
psiaka ktore poznalam i ktoremu bede sie starac znalezc dom, a moze ogrod z
ciepla buda, bo on ma bujna siersc i swietnie sie nada do mieszkania w
ogrodzie. To nie jest pies agresywny, wiec jesli szukasz takiego to nie pisz
do mnie, Sidlak to pies, ktory szuka Twojej milosci, dobrego zarelka, spaceru
i bycia przy nim

a teraz jesli Cie to zainteresowalo przeczytaj jego historie:

forum.tecza.waw.pl/viewtopic.php?t=394




Temat: Górnicy w Warszawie:
Ja również pozwolę sobie kogoś zacytować.
Pana D.Z z tego:
forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=11207Forum
"Tym wszystkim, którzy tak seredcznie popierają robiących burdy górników
chciałbym przypomnieć, iż kiedyś górnicy byli bardzo zadowoleni.
Kiedy?
Za komuny.
Kiedy PZPR organizowała uroczyste barbórki z przemówieniam I sekretarza KC
Gierka to było dobrze.
Kiedy górnicy dotawali szybko mieszkania w czasie gdy w całej Polsce na
takowe czekało się 13-20 lat to było dobrze.
Kiedy nie można było kupić normalnie samochodu i górnicy dostawali poza
kolejnością talony to było dobrze?
Kiedy były specjalne sklepy (zwane giewexami) w których można było kupić
niedostępne na rynku towary z tzw. książeczek górniczych (za pracę w sobotę)
to było dobrze?
Kiedy w czasie kartkowym górnicy mieli dodatkowe kartki na mięso to było
dobrze?
Kiedy na Śląsku budowano drogi a nawet jedyną dwupasmówkę z Warszawy na Ślask
(podaczas, gdy w reszcie Polski zapominano o konserwacji nawet
najważniejszych szlaków) to było dobrze?
Kiedy wmawiano górnikom, iż ich praca jest najważniejsza dla Polski (podczas
gdy inne zawody nie były tak faworyzowane) to było dobrze?
Pewnie, że było.
Znam to z doświadczenia.
Miałem w rodzinie górnika!
Kiedyś miałem okazję z innymi górnikami na przyjęciu się spotkać. Do dziś
pamiętam te szydercze śmiechy braci górniczej gdy dowiedzieli się, iż mój
ojciec (wtedy jeszcze dokotor) pisze pracę habilitacyjną. Z pieniędzmi to i
tak nigdy nas nie dogonisz - do tego generalnie to się sprowadziło.
Rozumiem sfrustrowanych górników, którzy nic innego oprócz fedrowania robić
nie potrafią ale też wiem, że było im kiedyś dobrze a w życiu tak jest, że za
wszystko trzeba kiedyś zapłacić.
Podobnie jak zapłacili już pracownicy byłych PGR-ów, którzy też nic innego
robić w życiu nie potrafili.
Skończyło się finansujące ich państwo skończyło się miłe, beztroskie życie.
Róznica jest tylko taka, że ci z PGR-ów do Warszawy robić burdy nie przyjadą
od rana bowiem piją na krechę pod wiejskim sklepikami."

Jeszcze coś ode mnie: oni tam krzyczą, źe wraz z kopalniami miasta będą bezrobotne.
Czy o Łodzi, na poczatku lat 90-tych, ktoś tak myślał?




Temat: Wątek Neosurrealistyczny
Leżę i wyję:-)
Moi Kochani, nadzieje moje i przypuszczenia najśmielsze znajdują oto
potwierdzenie. Na rzeczonym wątku zamieściłam bowiem post, który wklejam
poniżej. A jeszcze bardziej poniżej wklejam odpowiedź na tegoż posta.
Jako żywo, surreal rulez!!!

Jestem pod wrażeniem!
maginiak 25.03.2004 11:23 odpowiedz na list odpowiedz cytując

Wy też lubicie długie wątki? W takim razie musicie koniecznie zajrzeć
Tutaj:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=63&w=1397610
A potem jeszcze tutaj:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=63&w=4279584
Waszego wątku jeszcze nie czytałam. Tytuł brzmi jednak baardzo obiecująco:-)
Dzierżbórr alejajakasztanowe!

• Re: Jestem pod wrażeniem! IP: *.pl.auchan.com, / *.pl
Gość: DOMTOM 26.03.2004 12:03 odpowiedz na list odpowiedz cytując

Pani Paulino dziekuje za jak zwykle rzeczowa odpowiedz.
Ja zgadzam sie z sasiadem, ktory zaproponowal zeby ten teren zagospodarowac
zielenia (drzewa , krzewy), ale to moj punkt widzenia.
Ale Sąsiedzi!!! Dlaczego chcecie mieszac Mostostal w budowe parkingu skoro i
tak wspolnota bedzie musiala wylozyc pieniadze!
Odetnijmy sie w koncu od tego pasozyta jakim jest Mostostal!
Chcecie miec takie parkingi jak nasze chodniki dookola budynku, które po kilku
miesiącach użytkowania się zapadają, są nierówne bo były położone bez
odpowiedniego utwardzenia. Takie chcecie parkingi!
Parcuje w firmie, ktora korzysta z uslug wielu firm budowlanych. Wystarczy
spytac inzynierow a dadza nam liste 10 firm do wyboru!
Nie podkładajmy się Mostostalowi. Wcale nie prowadzę krucjaty czy powstania
narodowego przeciwko Mostostalowi. Staram sie rzeczowo wykazac, ze ta firma
jest nierzetelna.
To nie mieszkancy powinni obawiac sie, ze cos jest zle wykonane to deweloper
powinien poniesc konsekwencje. Nie musze starac sie o zwrot kosztów za usterki
i za nidopelnienie umowy ze strony Mostostalu, ale zrobię to bo chcę żeby
traktowano mnie z szacunkiem a nie jak kogos komu mozna wszystko wcisnac.
Nie wstydze sie tego, ze bede prosił o zwrot 1000 po 1000 za niepolożony gres,
brak potrojnych szyb, brak ogrzewanych wykuszy, za opóźnienie w przekazaniu
mieszkania, za zwrot kosztów zarządzania za okres kiedy wlasciwie mieszkamy na
budowie. Bo Mostostal na moje pisma odpowiada, ze taka jest rynkowa dżungla! I
musze sie z tym pogodzic. Nie, ja potraktuje Mostostal tak samo. Bo te atuty
mam w umowie!




Temat: dziecko mojego faceta
dziecko mojego faceta
Witam, jestem pierwszy raz na tym forum, bo nie wiedzialam, ze istnieje.

Jestem z mezczyzna, ktory ma 9letnia corke, ktora mieszka z matka w innym
miescie. Przeprowadzial sie tam ze wzgledu na mezczyzne, z ktorym juz zdazyla
zerwac i wyprowadzic sie od niego i pogodzic-nie zdazyla sie jeszcze
wprowadzic. Corka podobno nie lubi tego faceta i ciaglych awantur w domu i
stala sie nieznosna, nie chce is euczyc, obraza wszystkich etc.
To sie dzialo przez ostatni rok. Tymczasem w jej mieszkaniu zamieszkal moj
facet (czyli wlascieiwie w swoim mieszkaniu, ale ona tam mieszkala).
Nie znam ani dziecka ani matki.
Planujemy razem zamieszkac jak on sprzeda to mieszkanie i kupi nowe, _nasze_
Wczoraj moj mezczyzna oznajmil ze ma problem: jego byla zona chce mu oddac
dziecko, bo juz ma go dosyc.
Oczywiscie jest mala szansa, ze pozbedzie sie dziecka, ale to mnie sklonilo
do pewnych rozwazan.
NIe chce pisac co bym pomyslala o takiej matce, bo to wiadomo, ale mysle jak
by wygladalo nasze zycie tutaj.
On caly dzien pracuje, zadko wraca do domu przed 19, brak czasu na cokolwiek.
Powiedzial, ze by wzial opiekunke, kt by sie dzieckiem zajela itd.
Ja zaczelam myslec o swoim miejscu w takim ukladzie bo:
- koncze studia i wcale jeszcze nie mysle o zakladaniu rodziny. Chcialabym
popracowac, pojezdzic po swiecie (nawet na rok czy dluzej)
-jakbym chciala miec dziecko to bym je sama urodzila, a gdybym zdecydowala
sie je urodzic to bym wziela za to calkowita odpowiedzialnosc. Ten moment
jeszcze nie nastapil.
-nawet jesli moj facet mowi, ze ja nie musialabym niczego robic, to ja w to
nie wierze, przeciez nie moglabym jej traktowac jak powietrze. A znajac
facetow, to oni chetnie uciekaja od obowiazkow, tlumaczac sie praca itd.
-kwestia mieszkania- nie bede mieszkac z nimi tam, gdzie oni mieszkali
wczesniej we trojke.
I moglabym tak dalej wymieniac kolejne argumenty za tym, ze ta sytuacja by mi
srednio odpowiadala.
Cale szczescie, ze na razie sa to rozwazania teoretyczne.... Ale ktoregos
dnia moze sie taka sytuacja zdarzyc.
I nie wiem czy bym cos takiego udzwignela....
Moglabym zacisnac zeby i sprobowac. Ale jakbym byla nieszczesliwa to bym
zatrula wszystkim zycie ze soba na czele.
Nie wiem co o tym wszystkim sadzic............




Temat: Nowe bloki przy ul. Ks. Janusza
Nowe bloki przy ul. Ks. Janusza
Zwracam się do osób które będą mieszkały w nowych blokach budowanych przy
ulicy Ks. Janusza I przy SP nr 9. Może warto stworzyć miejsce w internecie do
wspólnych debat na temat naszych mieszkań? Bloki są jak widać na razie w fazie
parterowej – dwa i pozostałe dwa chyba jeszcze brak chętnych. Widziałem i
śledziłem forum internetowe wspólnot mieszkaniowych na nowych osiedlach
warszawskich i wiem, że takie miejsce wymiany opinii pomagało załatwić wiele
spraw. Wiemy że ciężko jest się zebrać o konkretnej godzinie wszystkim
właścicielom mieszkań, a internet daje taką szansę „spotykania” się w jednym
miejscu. Takie forum byłoby miejscem do wymiany zdań na wszelkie tematy
przykładowo: związane z zakupem, planowaniem otoczenia bloków (raczej już
wniosków do inwestora o zmiany), stanem technicznym budynków, jakością
wykonania, odbiorem technicznym, dzielenie się pomysłami na aranżację wnętrz,
problemami nowych spółdzielców itd.

Może warto już się zastanowić nad kwestią wychodków dla psów, żeby uniknąć
„zasłanych” chodników psimi odchodami? Może kogoś interesuje zadaszenie
parkingu między blokami – tanim kosztem można postawić taką wiatę na cały parking?
Co z kwestią monitoringu przez kamery wobec niezrozumienia władz miasta?

A może ktoś z nowych właścicieli ma miejsce na swojej stronie www na
umieszczenie takiego forum?
Czy SM Perspektywa ma własną witrynę? Może władze spółdzielni stworzą miejsce
dla swoich wszystkich członków do dyskusji o bieżących sprawach – nie
koniecznie skargach. W końcu taka nowoczesna SM a brak własnej strony www –
chyba muszę lepiej poszukać bo niedowierzam?

Pisałem to na 4lomza ale jak na razie bez odzewu. Jeśli ktos kupuje tam
mieszkanko chce sobie porozmawiać z przyszłym sąsiadem to zapraszam.



Temat: Prawoslawni krzyzowcy lataja Mi-8
patriota napisał:

> 1) Rosyjski rzad domagal sie za plecami Polski utworzenia korytarza przez
jego
> terytorium.
> 2) Ten sam rzad nalegal na politykow innych krajow, zeby Rosjanie mieli prawo
> wjazdu do Polski i UE bez wizy - wbrew postanowienim UE.
> 3) Ksieza katoliccy nie zostaja wpuszczeni do (ponoc) demokratycznego kraju.
> 4) Popi prawoslawni odbywja modly skioerowane przeciw katolickim ksiezom
> (gusla) z latajacego helikoptera, przed przenosnym oltarzem.
>
> Kto o takich i podobnych faktach krytycznie pisze na tym forum jest....
> RUSOFOBEM i dwaj dyzurni Rosjanie tego forum: Misza i Rada opisuja nam, jak
> bardzo rozczarowani i zawiedzeni sa rzekomo "antyrosyjska" postawa Polski i
> Polakow.
>
> Czy jakakolwiek forma krytyki posuniec waszego rzadu (zwlaszcza tych
> dotyczacych zywotnych interesow Polski) jest w ogole dopuszczalna?
> Czy Putin, Duma lub cerkiew prawoslawna sa absolutnie nieomylne?
>
> Troche to przypomina czasy radia Moskwa.
> Dobrze zrobilby temu forum i tym prawdziwym rusofobom Rosjanin majacy choc
> troche dystansu do tego, co dzieje sie w jego kraju.

Patriota, przesadzasz i to z grubej rury. Omylnie sa wszystki i krytyka robi
jak najbardzej dobrze , przeciez nikt nie uwaza wszystkich ogolem za rusofobow,
a nawet jak ktos jest rusofob to to jest jego prywatna sprawa . Chodzi nie o
krytykie a o zupelny brak objektywnosci w wiekszosci postow na tym forum.

Rosyjski rzad domaga sie bezwizowego przejazdu nie do Unii, czy Polski i
Litwy, a z Rosyji do Rosyji. Przypominam jak w stanie wojennym Polacy jezdzili
wlasnie na takich zasadach przez Lwow do Jugoslawenii, na Wengry i t.d. I nie
chodzi wlasnie o bandytow oni i tak nie maja problemow przedostania sie gdzie
kolwek, a propos bandytow: ile przestepstw bylo w Polsce z udzialom Rosyjan?
Przeciez nikt z Rosyji nie jezdzi do Polski szukac pracy czy cos takiego, bez
przesady, situacyja w Rosyji duza lepsza niz w Polsce. I nie bierzemy bogatych.
Wozme emerytow. Emerytura min. w Rosyji nizsza niz w Polsce, ale po wszystkich
oplatach obowiazkowych (mieszkanie, transport, telefony i t.d.) rosyjiski
emeryta ma juz wiecej niz polski.Tak polski kupi naprzyklad na reszte emerytury
150 buchenek chleba, a rosyjski ponad 500. To prawda.
Co dotyczy kosciola, to powiem Ci tak ja w tych sprawach nie rozumiem za
bardzo, ale nawet jak masz racyje to i tak z tego powodu nikogo jeszcze i nikt
nie uwaza za rusofoba. Patriota, ty naprzyklad krytykujesz Rosyje, ale czy ktos
Ci zarzucil rusofobije?




Temat: Co mają rzeczowniki rodzaju żeńskiego do Kanta?
Co mają rzeczowniki rodzaju żeńskiego do Kanta?
Zapowiadałem kiedyś przy okazji prezentacji zagadki o rzeczownikach rodzaju
żeńskiego określających części ciała i niekończących się na literę 'a'
(forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=514&w=13781667), że zagadka ta
będzie miała nieoczekiwany zwrot. Otóż teraz właśnie następuje ten zwrot i to
zwrot w kierunku filozoficznym. Mam nadzieję, że będzie to dla wszystkich
łamigłówkowiczów interesująca odmiana.

Rozpocznijmy więc tak, jak jak poprzednio...

=======================================================================

Zacznij od prostego eksperymentu myślowego. Zamknij oczy i spróbuj wyłączać i
usuwać w swojej świadomości kolejne rzeczy. Wygaś wpierw światło – nastała
ciemność, wyłącz wszelki dźwiek – nastała absolutna cisza, zlikwiduj po kolei
wszelkie przedmioty, które Cię otaczają: łóżko, na którym leżysz, ubranie,
biurko, komputer, ściany mieszkania, dom, miasto, zlikwiduj wszelkie inne
żywe istoty, usuń Ziemię, Słońce, naszą Galaktykę, mgławice, czarne dziury,
wszelkie inne obiekty we wszechświecie, na koniec usuń wszelkie dolegliwości
ze swego ciała. Zostałeś więc tylko Ty, Twoje ciało i dookoła ciemna i głucha
pustka. Wyłącz teraz całą swoją percepcję, zlikwiduj wszystkie uczucia, wymaż
całkowicie swoją pamięć, nawet pamięć o tym, że istnieje coś takiego jak
dźwięk, światło czy miłość, usuń też po kolei wszystkie części swego ciała.
Posuwaj się w tym myślowym procesie aż do granic możliwości, aż to całkowitego
usunięcia i wyłączenia wszystkiego, co kiedykolwiek poznałeś, doświadczyłeś w
życiu...

Pytanie brzmi: czy w tym myślowym procesie usuwania wszystkiego co materialne
i niematerialne jesteś w stanie zlikwidować absolutnie wszystko, czy może
nadal pozostaną w tym akcie unicestwiania pewne rzeczy-stany-byty, jednym
słowem cokolwiek, czego mimo wszelkich wysiłków nie jesteś w stanie wyprawić w
niebyt? Jeśli jest coś takiego, to CO TO JEST?

Czekam na Wasze propozycje,
CarDeMon

PS. Uwaga! Zagadka ta jest tylko intelektualną zabawą. Osoby posiadające
wykształcenie filozoficzne są bardzo proszone o to, żeby jej nie psuć.




Temat: Fakty na temat afery i odpowiedzialnych osob
Fakty na temat afery i odpowiedzialnych osob
2004-05-28 17:40 pan zbigniew antoszewski napisal na forum
piotrkow.naszemiasto.pl

Trzy lata trwa śledztwo w sprawie afer w Wojewódzkim Funduszu Ochrony
Środowiska.Mimo przesłuchania dziesiątków świadków,z których wielu zeznało,że
głównymi pomysłodawcami i organizatorami przestępczych działań byli - Pęczak i
Konieczny/sam tak zeznałem/,nie postawiono im zarzutów. A chodzi o 40 milionów
złotych.ABW nie chce tego zauważyć? A zasiadanie w 2 radach nadzorczych żony
Pęczaka Dagmary i w jednej jego córki Barbary? To przecież nic innego jak
ponad sto tysięcy złotych rocznie łapówki dla Pęczaka.A
kilkudziesięciotysięczne dochody Dagmary z Biura Ochrony Danych Osobowych bez
wychodzenia z domu?A prywatny kierowca Pęczaka przez kilka lat utrzymywany na
etacie spółki WFOŚ? A łapówka dla Pęczaka w wysokosci ponad 7 tysięcy złotych
zawarta w cenie niezasłużonego wyjazdu studyjnego do Afryki Południowej jego
córki Barbary załatwiona od zależnego od niego Dyrektora Kasy Chorych
W.Stelmacha? Można jeszcze wymienić i kilka innych.Dlaczego nie chce tego
widzieć ABW na czele z gen.P.Pruszyńskim? Dlaczego moje doniesienie do
Prokuratury Okręgowej w Łodzi w sprawie sprzedaży za 500 tysięcy złotych
mieszkania s stanie surowym,o wartosci ok.280 tysięcy złotych Sobiesławowi
Zasadzie przez podstawioną firmę "Era-Bud"zostało przeniesione najpierw do
Warszawy, a póżniej do Płocka?Dlaczego po cichu póbowano umorzyć śledztwo nie
przesłuchując łódzkich radnych SLD,których to Pęczak z pozycji
przewodniczącego Rady Wojewódzkiej SLD zmuszał do głosowania na rzecz
zbudowania Supermarketu przez firme "Era-Bud"wspólnie z Sobiesławem Zasadą?O
tym wszystkim wie doskonale pan gen.Paweł Pruszyński-Zastępca Szefa ABW w
Warszawie.Stwierdzam to z całą odpowiedzialnością,gdyż wielokrotni o tym z Nim
rozmawiałem!

zrodlo:
piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl/forum/wiadomosci/45114_165041.html



Temat: Malzenstwo czy konkubinat?
Malzenstwo czy konkubinat?
Chcialabym zaczac nowy watek, bo podoba mi sie roztrzasanie problemow na tym
forum.

Od 4 lat mieszkam z mezczyzna - rozwodnikiem. Moj Mezczyzna ma 2 dzieci z
poprzedniego malzenstwa (15 i 17 lat).
Sama tez jestem rozwodka i mam synka (5 lat) z poprzedniego malzenstwa.
Teraz jestem w ciazy i w marcu ma sie nam urodzic NASZE dziecko.
Moj synek dostaje alimenty i moj Mezczyzna placi alimenty.
Mieszkanie i samochod sa moje. Nic wiecej nie posiadamy.

No i teraz moje pytanie:
Uwzgledniajac TYLKO I WYLACZNIE KWESTIE FINANSOWE (pomijam cala sfere uczuc)
lepiej pozostac w konkubinacie i po narodzinach dziecka wystapic do sadu o
alimenty na nie czy tez wstepowac w zwiazek malzenski, czego bardzo chcialby
moj Mezczyzna.
Interesuje mnie to tylko i wylacznie od strony finansowej - napisze nawet
dokladniej - chodzi mi o to, w ktorej z tych dwoch sytuacji ex mojego
Mezczyzny ma mniejsze szanse na zwiekszenie alimentow na dzieci w sadzie?
Bo mysle sobie tak:
- jesli zostaniemy w konkubinacie i ja wystapie o alimenty na nasze dziecko
a moj Mezczyzna zgodzi sie nawet na bardzo wysokie to ex juz nie bedzie
mogla zadac podwyzki alimentow na dzieci. Z drugiej strony czy sadu nie
zdziwi fakt, ze nasze adresy zameldowania sa takie same a ja chce alimnetow?
Poza tym, skoro mieszkanie jest na mnie to moj Mezczyzna nie bedzie mogl
przed sadem odjac sobie od dochodow wydatkow na mieszkanie,
- jesli sie pobierzemy a ex wystapi do sadu o zwiekszenie alimentow to moj
Mezczyzna sie chyba przed tym nie wybroni, bo ja pracuje i mam niezle
dochody a te moje dochody tez sie beda skladaly na wspolnie prowadzone gosp.
domowe - nie moglby sie zatem bronic w ten sposob, ze ma na utrzymaniu swoja
rodzine bo ja tez pracuje i zarabiam.
Moze pytanie to wyda Wam sie cyniczne i egoistyczne ale odarlam to z
wszelkiej sfery uczuciowej a zajelam sie tylko problemem finansowym.
Co radzicie? Jak "bezpieczniej" jest zyc?



Temat: Misza, to jak to jest z tą armią rosyjską
Misza, to jak to jest z tą armią rosyjską
i jej gotowością bojową?

Rosja: miała być mobilizacja

Wacław Radziwinowicz, Moskwa 06-10-2002

W sierpniu 1999 roku Rosja była o krok od ogłoszenia powszechnej mobilizacji
i wojny na wielką skalę - zapewnił Władimir Putin, przypominając wydarzenia
sprzed trzech lat, kiedy bojownicy czeczeńscy zaatakowali Dagestan.

Na sobotnim spotkaniu z finalistami konkursu Nauczyciel Roku prezydent
powiedział, że kiedy Szamil Basajew poprowadził swoich ludzi na Dagestan,
Rosja, armia której liczyła 1,3 mln ludzi, miała tylko 50 tys. zdolnych do
boju żołnierzy jednostek lądowych. - Nie mieliśmy kim walczyć. Po całym kraju
trzeba było zbierać 18-, 19-letnich poborowych i posyłać tych młodych
chłopców na pierwszą linię - mówił Putin, wspominając, że Rosja latem 1999
roku stanęła przed realnym zagrożeniem utraty całego Północnego Kaukazu, a
ratunkiem wydawało się ogłoszenie powszechnej mobilizacji rezerwistów.

Dziś, jak zapewnił Putin, sytuacja "jest lepsza", a temu, że w Czeczenii
wciąż giną żołnierze, winne są "bałaganiarstwo i nieodpowiedzialność".

Prezydent przekonywał gości, że trzeba postępować tak, by młodzi ludzie nie
bali się służyć w armii. Co roku od służby w wojsku uchyla się od 30 do 50
tys. poborowych (służyć idzie prawie 200 tys. chłopców). Boją się nie tylko
wojny, także "diedowszczyny" - okrutnej rosyjskiej fali.

Na armię zawodową Moskwy nie stać. Od początku września stacjonująca w
Pskowie dywizja powietrzno-desantowa składa się wyłącznie z żołnierzy
kontraktowych. Wtedy rozpoczął się tam eksperyment, który ma pokazać, czy
Rosja mogłaby zrezygnować z poboru. Po koniec ubiegłego tygodnia okazało się,
że "eksperymentalni" komandosi nie dostaną obiecanych mieszkań i 40 ludzi
natychmiast poprosiło o zwolnienie ze służby. Wielu ich kolegów ma zamiar
zrobić to samo w tym tygodniu.

www1.gazeta.pl/swiat/1,34174,1051015.html

Przy okazji zapraszam do dyskusji na forum Militaria:

www2.gazeta.pl/forum/790620,30353,790602.html?f=539
Pozdrawiam,




Temat: nie wiem czy pytac ale...ile Wy macie lat?
nie wiem czy pytac ale...ile Wy macie lat?
Witam, jestem nowa na forum. Mam pytanie: ile Wy, wszystkie macoszki, macie
lat? Ja mam 28 i od prawie 4 lat jestem z M. Poznalismy sie pod koniec jego
sprawy rozwodowej. Nie mam nic wspolnego z rozpadem jego malzenstwa. Ja
jestem stanu wolnego. W przyszlym roku planujemy slub w USC, a pozniej, jesli
on dostanie uniewaznienie malzenstwa, w kosciele. Ona ma syna 8 letniego
(mieszka z matka, M widuje go 3x w tyg.), ja nie mam dzieci. Chcemy miec
wlasna wspaniala rodzine razem, dzieci, dom itd. Wszystko bylo w porzadku az
do momentu kiedy trafilam na to forum. Czytajac Wasze listy, problemy, rady
itp przestraszylam sie byc „macocha“. Chyba do tej pory nie wiedzialam co to
znaczy. Dodam ze mieszkamy w roznych miastach , dzieli nas 6godzinna podroz
samochodem i widujemy sie w co drugie weekendy, wakacje (2-3tyg urlopu) i
swieta. M stara sie jak przyjezdzam nie spotykac z synem tylko ze mna, ale
nie zawsze tez to wychodzi (utrudnienia z drugiej strony – „jak teraz go nie
wezmiesz to z nastepnym spotkaniem mozesz miec problemy“). Wakacyjny 1
tydzien spedzalismy zazwyczaj w trojke. Boje sie, ze jak po slubie
zamieszkamy razem wreszcie w jednym miescie (mieszkaniu) to dopiero przyjda
te wszystkie problemy, ktore Wy macie. Zniecheca mnie np. myslenie o
rozdzielnosci majatkowej (zarabiam duzo wiecej niz on), intercyzie, ciaglej
walki z jego ex, uwzglednianie jego syna w naszych planach (jeden z ostatnich
tematow: gdzie powinny siedziec dzieci na weselu rodzicow). Do tej pory tego
nie odczulam bo nie jestesmy na codzien razem, a i slub byl daleko w planach.
Bardzo M kocham i wydaje mi sie ze potrafimy sie zrozumiec we wszystkim (na
codzien dzwonimy do siebie, smsujemy, emailujemy). Mam jednak dziwne mysli,
ze jak zamieszkamy wreszcie razem to dopiero przyjda wszystkie problemy
zwiazane z tym „nie normalnym“ zwiazkiem. Boje sie tego. Stad tez mysli ze
moze jestem za mloda na taki zwiazek?! Moze Wy jestescie starsze i w
wiekszosci juz po wczesniejszych nie udanch zwiazkach? Moze ja „wolna“
powinnam sie nad tym jeszcze zastanowic?! A moze nie wszystkie te „nie
normalne“ zwiazki sa nie udane?! Moze nie wszystkie next maja takie problemy
o ktorych piszecie na formu?! A moze za duzo o tym mysle i jest zle ze czytam
to forum?!



Temat: Ciekawe ksiazki
Ciekawe ksiazki
W czasie ostatnich porzadkow wpadla mi w rece ksiazka pt."Dzieje Slaska w
wypisach" z 1964 roku. Ksiazka przyprawia oczywiscie o zawrot glowy
niesamowita iloscia bzdur a la "sprawa slaska na forum slowianskim".
Jednak ku mojemu zdziwieniu ostalo sie tam jednak ziarenko prawdy. W
rozdziale "Slask w Polsce Ludowej", podrozdzial "Pierwsze lata odbudowy"
znalazl sie tekst pt."Z pamietnika nauczycielki na Opolszczyznie".
Nauczycielka tzw. repatriantka opisuje tam swoje doswiadczenia z pracy w
szkole na pograniczu dzisiejszego woj.opolskiego i slaskiego.
Zacytuje:
"(...)Od pierwszego dnia mojego pobytu pod szkola bylo pelno dzieci. Gdy
mialam czas wychodzilam do nich. Wieksza czesc znich mowila po polsku slabo.
Dlatego tez poczatkowo baly sie mowic w ogole. Doskonalym moim zastepcom w
tym wypadku okazala sie moja corka. Przy pomocy lalki i zabawek rozpoczela,
oczywiscie nieswiadomie prace repolonizacyjna. Ona, nie znajac jezyka
niemieckiego, poprawiala dzieci, ktore nazywajac zabawki po niemiecku, wedlug
niej mowily zle. Dzieci przyswajaly sobie jej mowe(...)"
Dwie strony dalej czytamy:
"(...)Obserwowalam zycie naszych osadnikow, ktorzy znalezli pomieszczenie w
siedzibie mojej gminy, w Kielczy(...) U nas gleba byla inna, tu znalezli
inna. A ze niewielu z naszych osadnikow zajmowalo sie kultura uprawy roli,
ziemie uprawiali tak, jak uprawial ojciec i dziad, wiec jasne jest ze
poczatkowo na tej ziemi pracowali niechetnie(...) Miejscowa ludnosc
mieszkania ma urzadzone dostatnio, dba o kulture pomieszczen, co w
przeciwienstwie do mieszkan naszych osadnikow wywolywalo olbrzymia roznice na
niekorzysc naszych. I ta roznica tez bywala zarzewiem niezgody miedzy
osadnikami a miejscowymi. Nasze kobiety staly sie posmiewiskiem u Slazakow,
bo byly zawsze zaniedbane w ubiorze, nawet w niedziele kolo domu chodzily
boso, gdy miejscowe byly ubrane "z miejska" i boso nie chodzily(...)"

Nie potrzeba tu chyba zadnego komentarza, tekst broni sie sam.
Dopelnieniem absurdu jest ostatni podrozdzial pt."Bilans osiagniec
kulturalnych Slaska w Polsce Ludowej", gdzie czytamy: "(...)Jednym z jej
skladnikow jest dostrzegalny na kazdym kroku fakt, ze to, co mimo wielorakich
trudnosci zbudowalismy na Slasku przez pierwsze 15 lat Polski Ludowej, jest
pod kazdym wzgledem imponujace.(...)"




Temat: Aresztowanie jednego z szefów ugrupowania Islam...
Gość portalu: KP napisał(a):
> O ile wiem, jesli emigrujesz do Izraela i mozesz
> udokumentowac, ze jestes Zydem, masz zapewnione
> mieszkanie. I o ile pamietam (choc tego tez nie
> moge dobrze zlinkowac), takie mieszkania dostaje
> sie m.in. na terytoriach okupowanych.
Na tym polega wlasnie polityka wewnetrna Izraela, Zydzi trymaja sie razem i
zawsze trzymali, jesli rzad Izraela takiej obietnicy nie poczynil i nie
wprowadzil w zycie to nie zostalby wybrany. A ortodoksi wybraliby jakiegos
oszoloma.

> Wiesz JZ, prawnie terytorium zachodniego brzegu
> moze i nalezy do Izraela. Ale co by nie bylo,
> slusznie czy nie slusznie, zdobyl je Izrael w
> wojnie 6-dniowej na Jordanii i tam po prostu zyli
Ano wlasnie, Izrael tej wojny nie wywolal, na Izraela napadli. Kto napadl i
przegral placi. Dlaczego Palestynczycy winia Izraela a nie swoich kolegow
ktorzy uwczesnego czsu spieprzyli sprawe. Tak naprawde nie jest wazne czy
granica bedzie tu czy tam, przed 1945 Izraela tam w ogole nie bylo a dwa
tysiace lat temu byl Izrael a nie bylo arabow. (zreszta tak naprawde badania
genetyczne pokazuja ze palestynczycy i zycie to jedno i to samo ruznia sie
tylko historia i podjudzaniem oszolomow).
NIEWAZNE. wazne zeby postawic jakokolwiek granice i przestrzegac jakiegolwiek
porzadku. Swiad nigdy nie byl sprawiedliwey i dlugo jeszcze nie bedzie
natomiast pokoj mozna zaprowadzic latwo - odebrac bron oszolomomom i wprowadzic
cos co sie nazywa demokracja. Moze niespecjalnie skuteczna ale dajaca wolnosc
ludzim mowic robic i mieszkac tam gdzie chca. NAwet izrael ma obywateli
palestynskich , a z drogiej strony chcialbym zobaczyc jednego zyda w jarmulce
spacerujacego w strefie pod jasnie panowaniem arafata....

> Arabowie. Wiec chlopaki maja swoje argumenty,
> ktore rozumiem. Izraelowi nic nie szkodziloby
> stawiac nowych domow na swoim "bezkontrowersyjnym"
> terytorium, bo tam jest jeszcze sporo miejsca.
Nie ma trerytorium "bezkontrowersyjnego". To panstwoe prawa ta ziemia zawsze do
kogos nalezy.

> Natomiast budowanie ciagle nowych i naginanie
> z linia muru antyterrorystycznego jest czyms, co
> tylko daje argumenty Palestynczykom.
Oni i tak argumenty znajda a nie znajda to przekreca fakty. Przepraszam nie
mowie o Palestynczykach - mowie o aktualnych palestynskich politykach
zamieszanych w terroryzm, pranie pieniedzy i przesladowanie wlasnych obywateli.
Palestynczykom, tym szarym tylko wspolczuje", jedyne zreszta co moge zrobic
poza zapluwaniem sie na tym forum.

JZ




Temat: DANA UWIELBIANA
Gość portalu: dana33 napisał(a):

> mylisz sie rattler. poswiecilam na to 20 lat mojego zycia. nie pochodze ani z
> chazarii ani z kresow, ale z hiszpanii. jesli kiedykolwiek interesowalbys sie
> naprawde historia wedrowki zydow, to bys sam o tym wiedzial. z hiszpanii przez
> niemcy do polski. zydzi umieli pisac, kiedy inni jeszcze nie bardzo znali ta
> sztuke. i od kiedy umieli, zapisywali urodziny i smierci w swoich rodzinach. w
> domu mojego ojca byly takie ksiegi, przechodzace z generacji do generacji.
> pierwsza wzmianke jaka moj ojciec pamietal, byla z roku 1213. ksiegi te, jak z
> racja wspomniales, zostaly zniszczone/zagubione/spalone w czasie wojny, kiedy
> to niemcy wyrzucili rodzine mego ojca w ciagu 10 minut z ich mieszkania.
> wy tacy kretyni, ze az mi trudno w to uwierzyc. wierzycie w kazde klamstwo,
> ktore tutaj rozne typki wypisuja. wqrwielskiemu, ktory wszystkich tu oklamal
> swoimi opowiadankami o urlopie w arabii, wszyscy natychmiast uwierzyli i
> jeszcze go zalowali, ze przeciez "tak sobie niewinnie" bujal. ale jak ktos
> pisze prawde, to nigdy, nigdy w to nie wierzycie. i to zawsze rozbawia mnie
> niesamowicie. ale to takie typowe dla was... nu, liczcie dalej te miliardy
> moich przodkow. na zdrowie wam.

no danus nie urastaj tylko w swe napuszone piorka bo i polacy spisywali swe
rodzime historie.moja rodzina tez ma taka ksiege a wedrowka naszych przodkow tez
szla przez rozne kraje dzisiejszej europy i azji,chociaz zydami nie jestesmy.nie
tylko twojej rodzinie niemcy zabrali wszystko i kazali sie wynosic w 10
minut,ale jest to historia nieomal kazdego polaka i mojej rodziny rowniez.mamy
rowniez w rodzinie ofiary z powodu ukrywania zydow.to nie my kretyni jak ladnie
piszesz,ze wierzymy wq..to wy go szpiclujecie nie wiadomo po co.co to kogo
obchodzi czy on w koziej wolce czy w timbuktu spedza wakacje,kogo to powinno
obchodzic poza nim?nie rozumiem dlaczego tyle ludzi musi wiedziec o ktorej jesz
sniadanie,kto twoj wujek i gdzie jedziesz na wakacje,chyba ze piszesz
sprawozdania dzienne z akcji na forum.zajmij sie czyms pozytecznym a nie
rozpetywaniem afer i obszczekiwaniem kazdego kto cie nie chwali na tym forum.



Temat: Wieżowce Manhattanu jak góry nocą - relacja z N...
Gość portalu: Zniesmaczona napisał(a):

> Dlaczego o byle co sie czepiacie, jednego komorka dzialala, a
> drugiego nie, jedni mieli wode, ale ci z wiezowcow mieli
> problemy,(moze was nie stac na mieszkanie we wiezowcu i stad ta
> niewiedza) jedni widzieli dużo policji , a inni nie, nigdzie
> J.Latus nie pisał, że byla panika i strasznie wrecz przeciwnie,
> sam sie smial ze ze swojego pytania, czy most jest czynny. Moze
> krytykujacy Latusa eksperci chcieli w ten sposob pochwalic sie,
> ze oni tez mieszkaja w N.Y.- zostawcie sobie ta przyjemnosc
> bycia naocznym swiadkiem jak pojedziecie z wizyta do rodzinnej
> wioski i wokol zbiora sie jej mieszkancy a wy bedziecie
> opowiadac. Nie dziwie sie J.Latusowi, ze nieraz pisze bardzo
> gorzkie felietony o postawach Polakow. Wiecej luzu, mniej
> krytykanctwa, mieszkacie w Ameryce to i nauczcie sie troche
> tolerancji i pogody ducha od Amerykanow. Zniesmaczona

Nie chodzi o krytyke...tylko o fakty... skoro nas nazywasz
wiesniakami...powiedz lepiej kim ty jestes Panno Miastowa... Nie chlubie sie
tym ze jestem teraz w Nowym Jorku bo naprawde nie ma czym... nie mieszkam w
wiezowcu bo mnie na to nie stac...nie wiem czy kogos kto chce studiowac i ma
czas na prace tylko na part time stac na to (no chyba ze przy pomocy rodzicow
milionerow) Nie uwazam tez zeby mieszkanie w duzym domu bylo wyznacznikiem
czlowieczenstwa (skoro tyle innych pieknych miejsc. Nie jestem tez tepa , w
Polsce skonczylam studia i jezeli zdrowa dyskusja nad artykulem budzi Twoj
niesmak...to co sie dzieje jak wchodzisz na greenpoint???zaslaniasz twarz jak
michael jackson zeby sie nie zakazic???Czy moze co rano 7.15 zbiorka na
Williamsburgu???a moze nie wiesz co to jest???? Zreszta na forum wyrazilam
swoja opinie...kazdy ma prawo do wlasnego zdania...ale chcialam Ci przypomniec
ze inteligentna osobe obowiazuje pewna etykieta!!!Pozdrawiam!!!!




Temat: Palestynka zginęła od izraelskich kul w Nablusie
Lubi, nie lubi, lecz gdy się czubi, pozór wskazuje, że się przejmuje!:) Czym
się przejmuje? tematem forum, tymi co bawią u jego stołu. Krytyka jest objawem
szczerości i odwagi. Nawet nietrafiona powinna prowadzić do uzgodnienia
poglądów i usunąć wątpliwości. Błędem jest milczenie i obojętność, albo strach
przed utratą akceptacji. Ja bym na Twoim miejscu porzucił żal, bez wahania -
dla zdrowia i podtrzymania wartości bojowej.
Żałować trzeba jak najbardziej, ale prawdziwych błędów. Pewnie przyczyny
wspomnianej sytuacji leżą gdzie indziej (nie znam szczegółów i nie mój interes:)

Ja też nie potrafię pozostawać obojętny, ale na nieuzasadnioną wrogość i
fałszywe oskarżenia.
Mniej razi mnie słownictwo niż naiwność, głupota.
Jednym ze źródeł krytyki tematu forum jest humanizm.
Rozumiem tych, którzy człowieka uważają za wartość najwyższą - tak postrzegają
świat, nie widzą nikogo innego, ale to błąd. Choć czasem sam podziwiam innych,
nawet się wzoruję, mam świadomość że jesteśmy tylko istotami bardziej lub mniej
zdegenerowanymi. Wszyscy...
Wszyscy jesteśmy egoistami, a wiec potencjalnymi zdrajcami, o czym można się
niestety przekonać dopiero podczas próby, presji odpowiednio silnej. To, że
niektórym udaje się swą postawą temu zaprzeczyć jest cudem - łaską.
Czym innym niż egoizm jest natomiast sprawa własności.
Niektóre jej przedmioty mogą być użyczane innym, inne absolutnie nie.
Własność ma swoje granice, albo poziomy.
Patrząc czysto po ludzku jeżeli wynajmujemy pokój z wyposażeniem to naszą
własnością są jedynie nasze ubrania; możemy być właścicielami mieszkania, ale
już nie domu; właścicielami domu, ale nie gruntu i t.d.
Tak postrzegałbym problem Arabów w Izraelu, gdybym rozpatrywał to klasycznie.
Szanowałbym ich własność, ale w jej granicach.
Patrząc w „innych” kategoriach dochodzę zresztą do podobnych wniosków.
Dodatkowo nie mam wątpliwości typu historycznego, bo są odniesienia o większym
autorytecie.

Z najlepszymi podziękowaniami i powinszowaniami.

...wierzę:)

do usłyszenia...




Temat: Warszawiacy rzadko bez pracy, a Łodzianie?
"procentowo około 60 % jest sprzedanych i jest to wskaxnik dla całej Polski"

Czy wskaźnik dla całej Polski, nie wiem, przydałby się w tym miejscu kolejny ekspert.
Ale z tego wynika, ze 40% lokali stoi puste- czy to oby obiekt to chwalenia się?? I nie da wytłumaczyć się wszystkiego budowaniem, w złej lokalizacji, czy mieszkań o złych parametrach czy jakości- to nie komuna, ze buduje się ile się buduje- teraz patrzy się na potencjalnych nabywców...

"a jakaż to wzmozona inwestycja, może powiesz mi co sie buduje, w jakiej
ilości ??? sa sprzedawane ?? no bo po to sie buduje chyba nie, w Wawie sie
buduje mnóstwo a najlepiej schodzą drogie apartamentowce których obecnie jest
wiele w budowie, najsałbiej schodza kiepskie lokalizacje w budynkch kiepskiej
jakości"

Przede wszystkim porównywanie rynku warszwaskiego do łódzkiego bez zachowania skali jest śmiesznością. Na rynku stołecznym istnieje bardzo dużo developerów, w tym zagranicznych, nie budujących nigdzie indziej w Polsce. wŁodzi aktualnie na duża skalę buduje się os. (komunalne) Olechów Północ, (prywatnie) Zielony Romanów i pojedyncze zespoły na Olechowie/Janowie. Reszta inwestycji porozrzucana jest po całym mieście.
Niestety nie potrafię przytoczyć liczb, ponieważ nie jestem w stałym obiekcie zainteresowania takimi rzeczami. Gdy ktoś kompetenty przybedzie na Forum możliwe że odezwie się w tej sprawie.

"ale ja nie jestem Warszawiakiem, pochodze z innego dużego miasta, no własnie
nie wiem skąd ta zawiść do warszawiakóe, samochód też mam na Warszawskich
numerach a ile razy to ktoś mi mowił że nie potrafie jedzić gdy zobaczył
rejestracje dodając zgryźliwie że dlatego iż z Warszawy, dltego popieram
mieszkańców Warszawy "

Jakby nie było wyczuwam w Twoim tonie pisania dużą dozę arogancji i pobłazliwości względem łódzkiego tematu. Może dlatego identyfikowałem Cię z warszawiakiem broniącym za wszelką cenę swojego dobrego imienia??
Prosze Cię, zmień ton wypowiedzi, bo ja odczuwam nieprzystępny klimat, ale dyskutuję....

pozdrawiam

P.S. a jak długo i w jakim celubyłęś tu??
P.S.2- te liczby były odnośnie mieszkań....




Temat: kiedy sie jest tą zostawioną "eks"...
kiedy sie jest tą zostawioną "eks"...
Wiem, żę może to trochę dziwny wątek na ten forum, ale jest to miejsce, gdzie
najwięcej chyba kobiet miało do czynienia w jakiś sposób - pośredni lub
bezpośredni ze sprawami rozwodowymi.
Jakies półtora roku temu zostawił mnie mąż. Dla innej kobiety. W tej chwili z
moim stanem emocjonalnym i finansowym już, na szczęście, jest wszystko w
porządku. Ale sprawa rozwodowa dopiero zaczyna się rozkręcać, bo dopiero teraz
zaczęłam zarabiać wystarczająco dużo, żeby stać mnie było na adwokata. Boję
się ruszać na rozprawę sama, bo mój mąż jest po prostu despotą... Boję się
wręcz oddychać przy nim. I każde spotkanie z nim jest po prostu dla mnie katorgą.
Największym problemem jak zawsze są sprawy finansowe.
Wiem, macoszki, że najbardziej narzekacie na finansowe pretensje "eks". Ale ja
właśnie tą "eks" prawie już jestem. I mam problem. Majątku niewiele - raptem:
kawalerka, używany samochód i ledwo rozkręcony, przynoszący parę tysięcy
miesięcznie interes. Niewele do podziału. Ale... I tu się zaczynają schody...
Wszystko, co było cokolwiek warte - kamerę, sprzęt audio (wart parenaście
tysięcy), a nawet moją bizuterię (którą ledwo odzyskałam z lombardu) mój
małżonek już wyniósł z mieszkania "...nie udowodnisz mi, że to posiadaliśmy,
bo nie ma na to rachunków...". Wymieniłam już zamki (oczywiście - w odpowiedzi
była karczemna awantura "...ja ci te drzwi rozp...".
Pomijając to, że nie chcę od niego nic, czego mogłabym zarządać, chcąc po
prostu tą sprawę jak najszybciej zakończyć - ani alimentów, ani walki o ten
sprzęt nieszczęsny, ani uznania jego winy, ani niczego co w ogóle w tym
mieszkaniu jeszcze zostało... Chcę tylko dachu nad głową - bo nie mam gdzie
się podziać. Moi rodzice mieszkają 5.000 km stąd.
A wczoraj usłyszałam, "...moi starzy dali nam na to kasę, a to, że my jesteśmy
wpisani jako właściciele - nic nie znaczy. Spadaj stąd. I to jak najszybciej.
A jak zaczniesz walczyć, to będziesz walczyć z całą moją rodziną.."
K...a....!!! Co ja mam robić???
I to ja jestem tą złą "eks"???
Ciekawa jestem, co on swojej obecnej opowiada o mojej pazerności...



Temat: POMÓŻMY! Urzędnicy mordują park!
POMÓŻMY! Urzędnicy mordują park!
Kochani, może przyłączymy się do tego "apelu"? Jestem na tym forum
regionalnym "fresh" czyli nowa, a może już ten temat dyskutowaliście? Jeżeli
tak - wybaczcie, że powtarzam się i to na wejściu.
pozdro dla WSZYSTKICH!

Miriam

Zobacz artykuł: poprzedni | następny

Urzędnicy mordują park! Przyłącz się do protestu internautów!

Wtorek, 16 lipca 2002r.

Kolejne zielone tereny znikną w ciągu najbliższych miesięcy z mapy Łodzi.
Chodzi o obszar sąsiadujący ze Stawami Stefańskiego pomiędzy ulicami:
Wyścigową, Konną, Długą i Ksawerowską. Przypomnijmy, że Rada Miejska
zadecydowała, iż 40-hektarowy teren, na którym głównie znajduje się las i dwa
stawy, jeszcze w tym roku ma zostać zrównany z ziemią. W przyszłości
powstanie tam kilkutysięczne osiedle mieszkaniowe.

Łodzianie! Nie pozwólmy na to, by nasze miasto straciło kolejny zielony
zakątek! Po co nam kolejne osiedle mieszkaniowe, na dodatek zamiast lasu i
stawów, skoro od lat w Łodzi ubywa mieszkańców! Pomyślmy o tym co zostawimy w
Łodzi dla przyszłych pokoleń! Czy betonowe pustynie są lepsze od lasu, stawów
i terenów rekreacyjnych? Z pewnością nie... Czy w Łodzi nie ma innych
terenów, lepszych na osiedle? Z pewnością są!

Przyłącz się do naszego protestu napisz swoją opinię o pomyśle Rady
Miejskiej. Wszystkie (pod warunkiem, że nie będzie w nich wulgaryzmów)
przekażemy urzędnikom. Może w ten sposób poznają opinię mieszkańców Łodzi i
zmienią swoją decyzję. A może Rada Miejska zapomniała, że kiedyś nawet na
zwykłym trawniku stały tabliczki "Szanuj zieleń".

Markos - NaszeMiasto.pl

Opinie (205) Wyślij znajomemu Drukuj




Temat: sąsiedzi wezwali policję!!!!
Do Jolki: Nie rozumiesz? Masz pecha!
> I odpowiem na jeszcze jeden argument mądrali wypowiadającej się na tym forum.
> Otóż warto pomysleć, że nie każdego jest stać na wyjście do lokalu imprezować.

Ale czy w związku z tym ktoś inny ma się we własnym domu czuć więźniem? Czy w
związku z tym, że nie stać balangowicza na chodzenie po lokalach ja mam jakieś
zniżki w opłatach za mieszkanie? Nie! Nie mam rabatu za mieszkanie w szkodliwych
i hałaśliwych warunkach. Zatem mam prawo wymagać i wymagam ciszy i spokoju. Sam
nikomu nie wadzę, zatem nie ma na mnie haka. Po prostu, żyję i daję żyć innym
(za wyjątkiem głosnego tałatajstwa).

> Ale idąc twoim tokiem myślenia, skoro mnie ma być stać na wyjście za każdym
> razem z domu, to może skoro sąsiadka taka drażliwa to powinna kupić sobie mały
> dom wolnostojący, a nie zatruwać ludziom życie w bloku.

Sorry, ale to Ty łamiesz prawo. Idąc Twoim tokiem myślenia, może należałoby
wsadzać do więzień uczciwych i praworządnych ludzi, a oprychy niech chodzą po
ulicach?

> I nie jestem jedyna,
> która ma z ta wariatką kłopoty. Aha, i ona nie jest stara, ma 37 lat....

Mimo, że mam rękę przykutą kajdankami do latarni, to będę się upierał: To nie
jest moja ręka! Mimo, że w zasadzie babak amogłaby Cię podać do sądu grodzkiego
i wygrać, Ty nadal utwierdzaj się w przekonaniu, że się świat przeciwko Tobie
sprzysiągł.

Ja mam 28 lat, uwielbiam się bawić i mam wielu przyjaciół. Jednak gdybyś trafiła
na mnie, Twoje strapienie byłoby nieporównywalnie większe. Aha, i ja nie jestem
wcale stary. Ot, mam szacunek dla swojego dobrego samopoczucia i mam
prawdziwegopie..a na punkcie świętego spokoju.

Nie rozumiesz? No cóż... Masz pecha :)



Temat: Szef Hamasu w Hebronie zginął w izraelskim ataku
Do trzech milionow zydow w Polsce i na tym forum
Moj glos bedzie pierwszym nie zydowskim .Przypomne tylko ,ze do niedawna Hamas
byl organizacja legalnie dzialajaca , byly i sa jakies tajne zbrojne
grupki ,ktore czesto na sile laczy sie z Hamasem , z tego , co wiem ,to Hamas
zajmowal sie dzialalnoscia kulturalna , budowal szpitale , organizowal pomoc
zywnosciowa a zydzi maluja go na czarno ,bo ich celem jest budowa Wielkiego
Izraela na zagarnietych arabskich ziemiach i calkowita eksterminacja na
poczatku palestynczykow i innych ,juz przechodza ta terapie Irakijczycy i
Afganistan .
Ten dzialacz ,ktorego dzisiaj bestialsko zamordowano ,byl takim
lokalnym ,legalnie i otwarcie dzialajacym , a to zorganizowal zbiorke pieniedzy
na podreczniki dla dzieci do szkoly z tych biednych rodzin ,a to zorganizowal
najpilniejsze lekarstwa , itp.
Kiedy dzisiaj rano po niego przyszli ,zabarykadowal sie w swoim mieszkaniu,
wiec zydzi sprowadzili buldozer wielkosci lotniskowca , ktory przejechal sie po
tym domu .Zydzi dla sprawdzenia ,czy palestynczyka nie nalezy przypadkiem
dobic ,wygrzebali jego zwloki spod gruzow .Pisze o tym min. wloski dziennik
www.repubblica.it , wczesniej rano ,rowniez w Hebronie ,zydzi w
podobnych okolicznosciach zamordowali innego palestynczyka ,podobno byl zwyklym
szarym muzulmaninem ,nie wiadomo dlaczego ,go zabili ,moze sie rozgrzewali do
wlasciwej "roboty "
casa da bulldozer israeliani

Un importante dirigente di Hamas, Basel Qawasmeh, è stato ucciso oggi a Hebron
da soldati israeliani. Barricato in casa ha preso a fucilate i militari che
cercavano di arrestarlo e che gli hanno demolito la casa con un bulldozer
recuperandone poi il corpo sotto le macerie. (red)

Le altre news...




Temat: dzieci-to nie ich wina; co robić????
Popierwsze - witam na forum :-)

Po drugie - tak jak napisała burza - od decyzji w sprawach dzieci są rodzice.
nie ty. Ty (i twój Mężczyzna, oczywiscie:) - jestes natomiast od decyzji w
sprawach WAS, waszego życia wspólnego, mieszkania, czasu itd.
Sęk w tym, że jedno z drugim się zazębia - i trzeba szerokich kompromisów, żeby
podejmowane decyzje w jednej kwestii nie kolidowały z drugimi.

Dlatego jak dla mnie to oczywiste, że wtedy WSPÓLNIE siadacie, porozmawiacie -
nawet jeśli jest to sprawa dotycząca dzieci - poszukacie rozwiązań i OK. Ale o
ile ostateczna decyzja na WASZ temat jest wspólna, o tyle OSTATECZNA decyzja co
do dzieci należy do Twojego Mężczyzny (i jego Ex, zaznaczmy:).

To dotyczy rzeczy, w ktorych decyzja twojego M w sprawie dzieci ma jakis wplyw
na wasze wspolne zycie - wtedy WSPOLNE zastanawianie sie nad czyms jest OK i
nawet MUSI byc.

Chyba, że któreś decyzje dotyczące dzieci zupełnie nie wpływają na wasze życie -
to wtedy twoj M. nie potrzebuje się z tobą "konsultowac", bo niby dlaczego.
Nie masz zwiazku z jakas sprawa, nie odczuwasz skutkow takiej decyzji - wiec
nie musisz nawet "deliberowac" na ten temat.

Co do zmiany w zachowaniu dzieci, ewentualnej wojny z Ex - to ja bym sie
wstrzymala do czasu z jakimkolwiek osądzaniem sytuacji - dopoki nie bedziesz
wiedziala, czy taka a nie inna sytuacja faktycznie wynika z niechęci dzieci,
czy to tylko Ex tak "ustawia" wasze relacje, wg swoich "pobożnych życzeń".

No i od wyjasnienia tego to raczej niech bedzie twoj M.
Nie ty.
Bo to w sumie sprawy miedzy nimi. Ty o tyle mozesz czuc sie "dotknieta" tym, ze
to niby "przez ciebie" dzieci nie chca sie widziec z ojcem, albo Ex im tego
zabrania. I tu bym sie sama na twoim miejscu interesowala tym tematem, az do
wyjasnienia. Przez M. ;-)

pozdr.

J

Tak więc - niby wspólnie, ale osobno :-)
Tak to widzę.




Temat: Pierwsze spotkanie z 'teściami'.raczej niefortunne
> Jacku, widac ze wrazliwy z Ciebie facet.. tak a propos gdzie sie takich
> znajduje ?? ;)

To Ty nie wiesz, gdzie się znajduje najfajniejszych facetów?! Niedawno
dostąpiłem poznania tej tajemnicy i to na tym właśnie forum! Capa_negra
twierdzi, że na śmietniku:)) A tak na serio - dzięki i powiem Ci, że wrażliwych
facetów jest na łokcie, ale doskonale się maskują. A co ty myślisz, że ja w
realu też taki wylewny?:))

> jesli to jedyna i ukochana corka tatusia, to bedzie o nia zazdrosny i
> bedzie deprecjonowal kazdego krecacego sie kolo niej faceta.

Nie jedyna, ale długo była jedyna i zdecydowanie ukochana. Tatuś nieba by
przychylił. Zresztą ona też zawsze opowiadała o nim bardzo pozytywnie i
spodziewałem się, że kiedy już się wszyscy razem spotkamy, to sympatyczny tata
z sympatyczną mamą poprowadzą ze mną miłą konwersację, a nie: "Ma pan swoje
mieszkanie czy wynajmuje? Kim jest ojciec z zawodu? Dużo ma pan rodzeństwa?
Jakie stanowisko w biurze pan zajmuje? Był pan w wojsku? Na kogo głosował pan w
ostatnich wyborach prezydenckich? itd". Jakbym zdawał jakiś cholerny egzamin!

> w koncu mu sie zmieni, kiedy zobaczy, ze luba jest z Toba
> szczesliwa no i maly tez. ale na to trzeba czasu..

Chciałbym Ci wierzyć, ale Ty nie widziałaś jego miny. Bazyliszek! W dodatku te
wszystkie bezpodstawne inwektywy! Tego wybrakowanego bym mu jeszcze darował,
ale infantylny - na jakiej podstawie?! Po zawodzie ojca poznał?

> pisze z perspektywy 'wybrakowanej'
> trzydziestki heheh

Hej! Nawet tak nie pisz!:) Nie jesteśmy wybrakowani, lecz rozsądni. Tyle na ten
temat. Pozdrowienia serdeczne:)) Jacek




Temat: sąsiedzi wezwali policję!!!!
Gość portalu: Jolka napisał(a):

> Byłam właśnie na policji i poradzono mi co mam zrobić. I dalekie były to rady
> od Twoich Mateuszu. Jak widać, zarówno na tym forum jak i w policji są dzięki
> Bogu normalni ludzie, dla których kij ma zawsze dwa końce, a nie tylko jeden,
> jak to Ty myslisz. I nie dostałam żadnej kary, bo moją sąsiadkę na policji już
> znają, bo pisze donosy na każdego z sąsiadów średnio raz w miesiącu (o czym do
> tej pory nie wiedziałam). Więc nie wzięli jej poważnie, poradzili mi tylko jak
> mam się zabezpieczyć na przyszłość przed tą kretynką.
> Tak wiec zachowaj swoje rady i opinie dla takich "skorupiaków": smutnych,
> zawziętych, złośliwych i przemądrzałych, jak Ty.
> A wszystkim, którzy mnie wsparli, bardzo dziękuję!

Gdybyś jak wszyscy kulturalni ludzie bawiła się w lokalach do tego
przeznaczonych, albo na domówkach w domu wolnostojącym, nie miałoby znaczenia
jak bardzo przewrażliwiona jest Twoja sąsiadka.

Kary nie dostałaś, bo na komisariacie się ich nie wymierza. Od tego jest sąd
grodzki.

Poza tym ta "ludzkość" policjantów wynika z ich subiektywnego stosunku do
sprawy. Przed sądem nie miałoby to znaczenia. Wtedy liczy się tylko to, czy
grała w Ciebie głośno muzyka w godzinach nocnych. Uwierz, wygrałem już taką
sprawę w sądzie.

Swoją drogą, ciekawe co Ci poradzili. Moim zdaniem jedyna słuszna rada jest
taka: Niech Pani gra tak, żeby innym nie przeszkadzało.

Poza wszystkim, jestem człowiekiem kochającym ludzi i bardzo tolerancyjnym. Moja
tolerancja nie sięga tak daleko, aby męczyć się z hałasem we własnym mieszkaniu
kiedy mam ochotę na odpoczynek. Bo do odpoczynku mam święte prawo. Szkoda, że Ty
nie umiałabyś go uszanować.



Temat: wykorzystują?
wykorzystują?
I jeszcze o czymś chciałam. Przyznaję,że nie wiem czy temat był już poruszany
na forum, więc jeśli powtarzam to podpowiedzcie gdzie mogę znaleźć.
Nie chcę żeby mnie ktoś źle zrozumiał, ale jak sobie przypomnę młodszą siebie
(z czasów kiedy moi już się rozwiedli) i jak popatrzę na Młodego to wydaje mi
się że jakby więcej nam można i więcej mamy. Ja sobie zdaję sprawę z tego
jaką tragedią jest dla dziecka rozwód rodziców. Ale pomijając emocje ( o ile
to możliwe ) które temu towarzyszą to na moim przykładzie :
- pozwalano mi na więcej niż rówieśnikom (bo bidulka z rozbitej rodziny)
- gdybym miała problemy w nauce to pierwszym powodem nie jest moje lenistwo
tylko rozwód
- miałam (materialnie) więcej niż przed rozwodem bo wtedy było po prostu "
nie mamy pieniędzy" a po rozwodzie a to mama jakoś znalazła a to ojciec skądś
wytrzasnął (a rodzice wcale zamożni nie byli)
- wycieczki mi się należały niejako z urzędu bez względu na wyniki w nauce
- dziadek z babcią dbali bardziej niż o reszte wnuków bo ...wiadomo
itd,itp...:-)
Jasne że w zamian za to było mieszkanie tylko z mamą i traktowanie mnie
jak "posłańca" ,czy bycie między młotem a kowadłem. Ale nauczyłam się to
wykorzystywać (w granicach rozsądku na szczęscie chociaż ideałem nie byłam)

Pisze o tym dlatego że w tym roku Młody dowiedział sie że owszem , pojedzie
na zagraniczną kolonię, tylko jeśli nie będzie miał żadnych trójek na
świadectwie(a kłopoty w szkole ma). I co? I zdziwienie niebotyczne (mimo że
dla jego kolegów z pełnych rodzin to żadne zaskoczenie). Najpierw manerw : na
litość (bo przecież on ten skrzywdzony)a potem beztrosko: "to nieszkodzi,
babcia z dziadkiem mnie zabiorą za granicę"
No biedne dzieciątko - każą mu się uczyć. A jak mama mówi zrób coś tam bo nie
dostaniesz kaszki to jeszcze może tata dać albo dziadek albo babcia. Albo na
przykład wymagasz czegoś od swego dziecka a ono stwierdza : wolę mieszkać z
tatą,bo on nie każe mi jeść marchewki.
Kurcze, trudno wychowywać smarkacza na dwa domy.

I co? Zdarza się?




Temat: dziecko mojego faceta
nieważne czy dziecko będzie mieszkać z matką, czy z ojcem - będzie zawsze. to
musisz mieć w swiadomosci. prewencyjnie mozesz poczytac sobie posty na forum
naszym ;-) ale tez nie zakładać ŻE NA PEWNO te sytuacje nasze będąmialy miejsce
u ciebie. moze byc lepiej. albo i gorzej. jak w zyciu. wazne jest zebys
wiedziala, na co sie decydujesz.

jesli zdarzy sie ze dziecko zamieszka z ojcem - to jasne, ze pomimo opiekunki -
beda chwile kiedy bedziecie tylko we trojke. pomysl,czy poradzisz sobie z
funkcją "przyszywanej" opiekunki-matkującej - bo w tej sytuacji na ciebi etez
spadnie obowiazek (nawet jesli wynajęta opiekunka bedzie). no i tak jak
piszesz - nie bedziesz przeciez traktowac dziecka jak powietrza.
jego obecnosc w waszym domu bedzie musiala zostac "umiejscowiona" w twojej
psychice tez.

nie sposob przewidziec problemow lub ich brakow na wstepie. wiekszosc spraw
wychodzi w tzw. "praniu". musisz tylko zdecydowac czy warto zaryzykowac
ewentualne problemy (o niektorych mozesz poczytac tutaj) - dla tego meżczyzny i
waszego związku. bo jeśli się wahasz mocno i jesteś na "nie" do dziecka w
waszymżyciu - to lepiej na siłę nie zaciskać zębów wg mnie i powaznie
zastanowic sie nad przyszloscia wasza. serio.
nie wiem czy ja bym zaryzkowala bycie z moim Kochaniem (ma 12-letniego syna) -
gdybym nie chciala jego dziecka w naszym zyciu w ogóle.
bo skazałabym się na wieczne dylematy, nerwy, zgryzoty jakieś, afery -
wynikające w przyszłosci z tego, ze on ma w swoim zyciu kogos, kogo ja nie
chce, zeby mial.
a tak - może to dla mnie czasem niewygodne, ale się przyzwyczaiłam już. dzięki
temu, że to zaakceptowałam i nawet polubiłam ten fakt "synowski";-) (o fakcie
istnienia Ex nie wspominam... tego nie mogę jakoś polubić :D, toleruję. no bo
inaczej się nie da:-)).

ale pomyśl nad jednym jeszcze - czy w razie zamieszkania dziecka u twojego
mezczyzny nie umiałabys ułozyc swojego zycia z nimi w takim układzie? moze
warto chociaż spróbowac, zanim powie się stanowczo : "Nie"? w kazdej chwili
możesz zrezygnować przecież. nikt na siłę nie będzie cię w tamtym domu trzymał
przecież. a próbowac warto. naprawdę. jeśli czujesz ze warto sie starac o
szanse dla was w tych "nowych" warunkach.

a co do mieszkania - przecież mozna sprzedac stare, ze "sladami" obecnosci Ex -
i kupic nowe?

pozdr. serdecznie

Joanna



Temat: dobre cechy naszych ex
Ja mogę o nim napisać nawet wiele miłych rzeczy. Po pierwsze i najważniejsze,
nie wtrąca się do naszego życia, poza tym regularnie płaci alimenty, w czasie
swojego weekendu zaabiera młode do kina, teatru, opery, wesołego miasteczka, na
basen, kręgle itd., oczywiście opcjonalnie:) Sam zaproponował, że będzie
opłacał jej zajęcia pozalekcyjne, zabiera ją na zagraniczne wakacje, wysyła na
obozy. Jest do tego stopnia hojny, że czasem mu musimy odmawiać tego płacenia,
bo czujemy się nieswojo, że on wszystko finansuje. Oprócz tego (wiem z relacji
żony) zachował się bardzo wrażliwie i z pomyślunkiem w czasie ich rozstania.
Żona nie miała dość odwagi, żeby od niego odejść, bała się, że zrobi krzywdę
dziecku, bała się o finanse, oboje jednak wiedzieli, że ich związek jest od
dawna fikcją, więc, żeby nie blokować jej życia i jakoś ją w tej trudnej
decyzji wyręczyć, sam odszedł, zostawiając żonie i małej mieszkanie. W czasie
rozwodu nie wykłócał się o pieniądze, zgodził się na orzeczenie o jego winie
(bo i z jego winy stało się, jak się stało). W czasie kilku krótkich rozmów z
nim, tuż przed wydaniem małej na weekend, przekonałem się, że jest inteligentny
i ma poczucie humoru, autentycznie dobrze mi się z nim rozmawiało (tyle, że on,
jak się okazuje, sądził, że rozmawia z jakimś przyjacielem rodziny, a nie z
ojczymem swojej córki). I nawet ja jako facet mogę bez pudła ocenić, że jest
przystojny i z gustem się ubiera.
Po tej mojej prezentacji może się wydawać, że to jakiś ideał. Jednak nie do
końca. Wiele z jego działań wynika po prostu z tego, że ma bardzo dużo
pieniędzy i duże poczucie winy, które próbuje nimi zagłuszać. Te ciągłe
działania w czasie jego weekendów znaczą tylko tyle, że on po prostu nie
wiedziałby o czym ze swoją córką rozmawiać przez tyle godzin. Zresztą młode
wie, że na tatę poza wyznaczonymi terminami zupełnie nie ma co liczyć, bo albo
pracuje, albo wśród nawału zajęć zapomni. Jednak po tym, jak poczytałem
niektóre posty o ex na tym forum, wnioskuję, że i tak miałem dużo szczęścia.
Pozdrawiam. j.




Temat: Otwarcie XVI Zjazdu Chińskiej Partii Komunistyc...
Srednia placa w Chinach wynosila w zeszlym roku ok. 1400 RMB = mniej wiecej
700 zl. (ale np. w Shanghai wykwalifikowany robotnik moze zarobic 10 tys. zl. –
widzialam taka oferte).
Czy to duzo, czy malo. W strefach rozwinietych nie jest to duzo, ale jedzenie
jest tanie, mieszkania w komunalnych blokach tez. Co niektorzy zyja w slumsach –
maja tam doprowadzone swiatlo, na lewo oczywiscie, ale anteny tv sa na dachach
tych brezentowych domkow, maja posrodku osady kran z biezaca woda, jezdza na
motorach do pracy, a ci co tej pracy nie maja sortuja smiecie i dorabiaja sobie
oddajac do skupu papier, butelki, puszki, itp
W ogole to jak mieszkaja (a co nam rzuca sie przede wszystkim w oczy) niewiele
mowi o ich statusie finansowym, oni nie przywiazuja wagi do tych wszystkich
materialnych rzeczy, ktorymi my sie otaczamy, wazny jest “zywy pieniadz”. Nawet
ludzie zamozni, majacy samochod i dom, czesto maja w srodku tylko podstawowe
sprzety, telewizor i stereo, bo po co wiecej?
Wies jest o wiele biedniejsza, ale tez sa ogromne dysproporcje pomiedzy ludzmi.
Co madrzejsi dzierzawia ziemie, zakladaja w trzy, cztery rodziny cos na wzor
spoldzielni i wynajmuja tych biedniejszych do robot polowych. To sa naprawde
wzorowe gospodarstwa, swietnie utrzymane. No i znow to samo - swinie w chlewach
maja czysciej niz oni w swoich mieszkaniach.
Z pewnoscia nie gloduja, widzi sie sporo zebrakow, ale to tez jest potrzebne,
bo powszechna jest wiara, ze dawanie datkow zebrakowi przynosi szczescie i
zwieksza dobrobyt temu, kto dzieli sie pieniedzmi.

Pisanie o Chinach z naszego punktu widzenia mija sie z celem, tak naprawde
trudno jest zrozumiec ich mentalnosc i sposob w jaki rozumuja, poczynajac od
przecietnego czlowieka a na rzadzie konczac.

www.chinaorg.cn/e-company/021020/page0281.htm
to tabela dotyczaca przychodow i wydatkow na glowe mieszkanca z danymi z
zeszlego miesiaca.

Pozdrawiam

P.S.
10 kg ryzu kosztuje 4, 50 RMB, ile z tego moze byc garnkow ryzu?
Poglad galaxy2099 jest typowym na tym forum ale trudno sie dziwic, skoro
wiadomosci o Chinach czerpie sie z prasy polskiej.




Temat: Wstrzymajcie budowę muru - wzywa Izrael uchwała...
ok, nowy dowcip, a moze i nie...
Gość portalu: kd napisała:

> A dowcip świetny, ale popiera moją tezę. :-) Dziękuję!
> Jest taki świetny wierszyk Leara, który już kiedyś cytowałam na tym forum:
>
> "Jaki taki dla niepoznaki,
> Jeśli się grzecznie pyta ktoś,
> Takie, siakie czy owakie,
> Jestem po prostu takie coś."
>
> A tu takiej wiwisekcji dokonałeś :-)
> Serdecznie pozdrawiam kd
> PS Mimo, ze sytuacja ogólnie nie za wesoła, a może właśnie dlatego, uprzejmie
> się dopraszam o więcej dowcipów.

Ok, nowy dowcip:
Były sobie cztery kury. Jedna polska, druga francuzka, trzecia amerykańska, a
czwarta z Izraela. Znały się od wielu miesięcy bo korespondowały przez
internet. Pewnego dnia polska, francuzka, i amerykańska kury przyjechały
odwiedzić kurę izraelską. Było bardzo wesoło, poszły sobie na kolację do lasu
(pod Jerozolimą) i zabłądziły się. Zapadła noc. Jakieś strasze głosy wokół.
Kury się boją nie wiedzą co robić. Nagle wyskoczył zza kszaków lis, rzucił się
na kurę polską i już by ją zagryzł gdyby jej kumy nie przyszły jej na pomoc i
nie podziobały lisa. Itak straciła wiele piór i miała kilka pogryzień. Za
kilka minut nowy lis wyskoczył zza krzaków. Ten rzucił się na kurę francuzką.
Złapał ją za gardło i już, już miał ją zagryżć ale poznał ją z lat kiedy
mieszkał we Francji, więc zostawił ją w spokoju i poszedł polować gdzieś
indziej. Teraz obie kury i polska i francuzka poranione, trzęsą się nie wiedzą
co robić. Kura amerykańska patrzy na izraelską i mówi – no w niezłej okolicy
wybrałaś sobie mieszkanie! A tu nowy lis i od razu na nią. Ale na szczęście w
tej samej chwili zaszczekał niedaleko jakiś pies, lis się przestraszył i
uciekł. Kura amerykańska była najlżej poraniona. Wtedy kura izraelska wyciąga
z torebki zwój drutu kolczastego, rozwija wokół nich płot i tak przeczekały
całą noc. Jeszcze sporo lisów przychodziło, ale nie mogli przeleźć przez ten
płot kolczasty. Nad ranem, kiedy się oświetliło, kury zwinęły płot i znalazły
drogę do domu. Pod koniec wizyty polska kura pyta kurę izraelską – jeżeli
miałaś przy sobie cały czas ten drut kolczasty, dlaczego nie rozwinęłaś płotu
odrazu jak się ściemniło? Kura izraelska pokiwała smutno głową – wtedy ONZ
oskarżył by nas o budowę muru aparthajdu, o dyskrimanacji przeciwko lisom i
przyjąłby uchwałę domagającą się żębyśmy go zwinęły.



Temat: My home is my fortress (???) :)
krzysiom1 napisał:

> Chyba nie ma co liczyc na zwierzenia o sposobach zabezpieczeń

A czemu nie? Ja przez lata nie miałem żadnych zabezpieczeń. Brak potrzeby
takowych wyniosłem to chyba z domu, bo pamiętam, że (mieszkalismy wówczas w
Warszawie) zamykało się mieszkanie na taki zwykły zamek typu bodajże yalle
(innego zamka w ogóle w dzrwiach nie było), był on zresztą źle zamontowany,
więc gdy ktoś zapomniał klucza, to w odpowiednim miejscu kopał w drzwi i klucz
nie był w ogóle potrzebny. Mimo takiego braku zabezpieczeń i zgubienia
kilkunastu kluczy (nikt nie wymieniał potem zamka) nigdy nie bylismy okradzeni.
Gdy się przenisłem do łomianek (już na "swoje"), to przez długi czas mieszkałem
tu niemal bez zamykania drzwi od do domu. Taras w lecie był otwarty często
także w nocy, drzwi także - po prostu nie miałem nawyku zamykania się. Czasem
łapałem się na tym, że np. nikogo nie ma w domu, a taras został otwarty. Z
czasem zacząłem jednak zauważać różnego rodzaju ślady świadczące o tym, że po
mojej działce (pewnie w nocy lub wieczorem) ktos czasem chodzi. Były to np.
ślady butów na śniegu, ginący sprzęt ogrodniczy itp. To spowodowało, że
zacząłem starać się zamykać drzwi wejściowe i taras. Potem doszły informacje o
włamaniach do kilku sąsiadów i łomiankowskiuch znajomych. Stwierdziłęm, że
dzieci często zostają same, więc na wszelki wypadek zamówiłem tzw. antynapad
(wezwanie ochrony po nacisnięciu przycisku w pilocie). Pojechałem kiedyś całą
rodziną na narty. Drugiego dnia dzwoni znajomy, który miał podlewać kwiatki, że
właśnie przyszedł i stwierdził, że było włamanie. Niewiele zginęło, więc nie
tragizowałem. Chociaż było to dla mnie trudne doświadczenie, gdyż w zasadzie
pierwszy raz w życiu ktoś mi coś ukradł. Kilka dni po powrocie z nart byłem u
znajomych (dwie ulice od domu), gdy nagle dzwoni z domu syn, że wezwał ochronę,
bo zauważył w domu złodzieja. Kiedys już to na forum opisywałem, więc nie będę
się wdawał w szczegóły. Po prostu drzwi wejściowe do domu były oczywiście
otwarte, dzieci na górze gapiły sie w TV lub ćwiczyły komputer, a jakiś
zdeterminowany facet chodził sobie po parterze - ukradł telefon (karte sim
zostawił) i jakieś drobiazgi. To wydarzenie mnie zdenerwowało, więc założyłem
czujki dookoła domu (zewenętrzne) i od tamtej pory wbrew własnym nawykom i
przekoniam staram się żyć z alarmem.




Temat: Devcor - osiedle tecza
Czy developer wiarygodny to nie wiem, ale jeżeli osiedle tecza jest przy ul
Staszica, to nie radzę sie wto bawić. Juz gdzieś na tym forum troche pisałem,
jak to wyglada. Domy b. blisko szosy, na której ruch jest cała dobę (w nocy
głownie wielkie tiry). Mieszkam w łomiankach kilkakrotnie dalej od szosy i tez
słyszę w nocy tiry. Tobie bedą one niemal przejeźdżały przez pokój. Hałas to
jedno, zanieczyszczenie z szosy - to drugie. Ponadto przy ul. Staszica władze
lomianek stawiają: zespół szkół (w związku z tym pewnie gdzies pod twoim domem
bedzie odchodziła tzw. dilerka); duż basen (czyli co pół godziny przejedzie pod
twoim oknem kilkanascie -kilkadziesiąt dodatkowych samochodów, autokray z
dziećmi itp); dużą halę sportowo-widowiskową na ok 1500 miejsc (więc co jakiś
czas twoja najbliższa okolica zamieni sie w gigantyczny parking - 1500 widzów
to pewnie jakieś 500 samochodów). Jeżeli masz zamiar wyprowadzic się z
Warszawy, zeby mieszkać w takich warunkach, to faktycznie ul. Staszica w
Łomiankach jest super. Inna sprawa to te domy: działka jak duża doniczka,
sąsiad praktycznie na Twoim tarasie. Zwariujesz, bo bedziesz slyszał, gdy
sąsiadowi się zachce wyznac cos żonie na ucho. Skoro ty bedziesz słyszał jego,
to on bedzie słyszał ciebie. Mieszkanie w takiej szeregówce jest zdecydowanie
gorsze niż w tzw. bloku, w którymi mimo wszystko masz jakąś intymność. W
szeregowce nie masz żadnej.
Nie wiem, ile kosztuje domek przy Staszica, ale mysle, ze za podobne pieniądze
kupisz w łomiankach lub okolicach coś w lepszym miejscu. jeżeli nie chcesz sie
bawić w uzywany dom, to po prostu kup działke i zbuduj dom. To dzisiaj nie jest
zaden problem.



Temat: nie podoba mi się to
Napisałaś:

> Jesli czujesz, ze to dla CIEBIE
> jest wazne - zrobisz to i niewazne,
> co mysli o tym jakas kobieta z forum

Kurcze, chyba niepotrzebnie przekładałem to na swoją sytuację, bo mam wrażenie
że zagmatwałem to i nie zrozumieliśmy się. Chodziło mi o to by trochę choć
przybliżyć punkt widzenia faceta który jest ojcem. Wiesz, sytuacja gdy "oni" są
tam "razem" i malują mieszkanie może być dla Ciebie stresująca, ale czasem (tu
podkreślam czasem - wężykiem Jasiu wężykiem ;)))) moze mieć takie źródło jak Ci
napisałem czyli zupełnie niewinne a mające oparcie w chęci dania dzieciom coś
od siebie.

napisałaś również:
> Dobrze jednak, by twoja kobieta myslala podobnie jak TY.

Tak to prawda. Bardzo bolesna. Widze to najlepiej na własnym przykładzie jako
że nie tak dawno zakończyłem związek w którym druga strona nie była w stanie
zaakceptować tego że mam syna i siłą rzeczy w związaku z tym że mały
jest "mały" i nie możemy sobie porozmawiać przez telefon o wszystkim równiez
mam kontakt z jego matką. I to bardzo dobry kontakt, ponieważ byliśmy
przyjaciółmi zanim postanowiliśmy byc razem, a kiedy drogi nam się rozeszły
nadal nimi pozostaliśmy. Powiem więcej nawet jestem chrzestnym jednego z jej
dzieci z obecnego jej związku. Co w sumie tez było kolejnym gwoździem ....
Ech kobiety ... dlaczego jesteście tak nietolerancyjne .... ???

> Wymalowany pokoj i mebelki nie zastapia taty, ktory ich przytula na
> dobranoc. Przepraszam, jesli rania Cie moje slowa.
> Poczucia winy nie da sie zamalowac. Niestety.

Cholernie madre słowa. Powiedziane tak jak tylko ślepiec opowiada o patrzeniu
prosto w słońce od którego sam kiedyś stracił wzrok.

pozdrawiam i dobrej nocy
g.




Temat: Czy warto osiedlić się w Łomiankach?
moim zdaniem to, czy warto się osiedlić w łomiankach zależy od tego czego
oczekujesz. musisz mieć świadomość, że łomianki to jest jednak sypialnia i
przedmieścia wawy i takie (chyba) pozostaną. wynika to z ich położenia i
odległości od wawy. pomysły aby łomianki uczynić miastem-ogrodem uważam za fajne
(bo dlaczego nie :) ale nierealne. jeśli miałbym się zakładać to stawiałbym
bardziej na to, że w przyszłości (bliższej lub dalszej) wawa wchłonie naszą
gminę niż na to, że łomianki odseparują się od tej wielkiej konglomeracji.
generalnie popieram przedmówców - chyba wszyscy pisali, że warto się osiedlić,
jednak mam kilka uwag:
- argument, że warto ale po zmianie burmistrza jest tego samego rodzaju co 3 mln
mieszkań pisu. jak obecny burmistrz starał się o stanowisko też miało być lepiej
niż za poprzedników. wychodzi jak widać.
- nie zauważyłem aby wielcy deweloperzy interesowali się łomiankami (oczywiście,
pytanie co oznacza wielki). z tego co widzę to raczej średnia liga. gdyby wielcy
rzeczywiście stali za nowymi planami zagospodarowania to cały proces byłby o
wiele szybciej przeprowadzony i zakończony sukcesem - prostestami mieszkańców
zawsze się można martwić później;
- z tego co jest mi wiadome ( z forum) zakaz wypowiadania się mieszkańców na
sesjach ma prawne podstawy dlaczego więc czyni się z niego zarzut burmistrzowi ?
- kiedyś już pisałem o gł więc tylko powtórzę: skoro gmina wydaje gazetę, to
chyba ma prawo zamieszczać takie poglądy jakie sama reprezentuje (a właściwie
burmistrz). trudno oczekiwać, że gmina (jako urząd) będzie przeciw burmistrzowi
- aczkolwiek nie jest to nie możliwe ;)




Temat: Najstarszej łódzkiej bibliotece grozi likwidacja
Gość portalu: krotki napisał(a):

> ja też tego wcale nie podnosiłem
Naprawdę? No cóż, słowa " niech będzie jak na 1 maja!! wspólnie
znieście wszystkie np. opłaty za mieszkania i może za kiełbasy też a co niech
rzeźnicy dają darmo kapitalistyczne świnia aaa i jeszcze kioskarze niech
rozdają ..no te gumowe . co by tu jeszcze towarzysze wymyślić" odebrałam
zupełnie inaczej. Literalnie.
Może za wcześnie wstałam ;)

>Fakt nie musisz ale zatem czy jest sens wypowiadać się na temat na którym jak
> piszesz sie nie znasz??? Po co?
Chętnie się uczę. Ty występujesz tu i na swoim forum jako specjalista od
prywatnych kamienic. Poznanie innych, istotnych okoliczności, pozwala wyrobić
sobie zdanie na temat problemu.
Sprawa jest ważna - historycznie i społecznie (niezależnie od tego, jak
odbierzesz to słowo, obawiam się, że właśnie na skutek lat minionych wiele słów
straciło swe pozytywne znaczenie, stając się własną karykaturą). Nigdy w tej
wypożyczalni nie byłam, ale znam wielu ludzi, których wychowano w szacunku dla
książki. I którzy mają ogromną potrzebę z książką obcowania. I mają skromne
emerytury lub pensje - nie kupią sobie książek lub gazet - ważniejsze są
czynsz, jedzenie, leki - albo nawet w innej kolejności - a którzy z czegoś tam
rezygnując - np. piwka w pubie Łódż Kaliska - wykupią abonament do biblioteki.
Z tego też powodu nie nazwałabym tego przedsięwzięcia - prowadzenie prywatnej
wypożyczalni - za dochodowe lub komercyjne. W tak ciekawie "socjologicznie"
złożonym rejonie miasta.

> Nie wpadłem na myśł że ktos może nie wiedziec, że jedne lokale w tej samej
> kamienicy sa więcej warte a inne mniej, że wejście z ulicy to możliwośc
> otwarcia sklepu, ale juz te same powierzchnie na 4 p. raczej na sklep sie nie
> nadaja - bo jak tam wejść!!
Istotnie, to jest argument. Tylko w prywatnej kamienicy, w której mieszkam,
czynsz nie jest zróżnicowany zależnie od piętra lub wejścia z ulicym, frontu
lub oficyny. W innej, gdzie mam znajomych, lokatorzy z parteru płacą za windę -
wszyscy tyle samo.
A kiedyś - jeszcze przed PRLem - tak było. ;) Czytałam w powieściach Prusa i
Zoli.

> Uznałem Twą wypowiedź za żart.
No cóż, skoro tak piszesz... Żarty oznaczam odpowiednim emotikonem.

> Pozdrawiam
Wzajemnie




Temat: Różowe jelenie na Powiślu
> to pieknie, ze wszyscy z was sa estetami i milosnikami sztuki. to cudownie ze
> warszawiacy tak bardzo kochaja swoje miasto i bronia go przed "zasmiecaniem".
> ciekawe ilu z was wzieloby udzial w akcji "sprzatam moje miasto". ciekawe czy
> z rownie wielka uwaga i wyczuciem smaku urzadzacie swoje mieszkania. czy nie
> jadacie junk foodow i nie przyjmujecie bezkrytycznie kazdej nowej mody?

Dobrze powiedziane. Hipokrytów ci u nas dostatek. Piszą o pięknie i estetyce, a
niejeden rzuca papierki na ulicę. Piszą o polskich tradycjach i zdrowym
zywieniu, a wcinają hamburgery. Krytykują innych za szybką jezde samochodem, a
sami tez łamią ograniczenia prędkości (choć żaden się do tego nie przyzna na
forum). Pisza wzniosłe teksty o zadęciu patriotycznym, a nie znają dobrze
historii Warszawy i historii w ogóle.

Hipokryzja i tzw. "świętojebliwość" ma się dobrze :(

> skad ta dyskusja nad pomyslem dwoch modych dziewczyn, ktore z pewnoscia
> chcialy
> z robic cos smiesznego. moze chodzilo im o przerwanie polskiej odwiecznej
> tradycji, ze wszystko co pojawia sie w przestrzeni /na trawnikach, skwerach,
> itp/ przypomina nam smutne wydarzenia. gybysmy chcieli czcic w nieskonczonosc
> pamiec o tej strasznej wojnie, cala polska powinna wygladac jak lej po
> bombie.
> dajcie spokoj dziewczynom. jelenie powstaly, pojawia sie i znikna. naprawde
> wiecej tolerancji.

100% popracia. Dlaczego tak się dzieje, że jak ktoś chce zrobić coś śmiesznego,
wesołego, wywołującego uśmiechy na twarzach, to zaraz jest mieszany z błotem?
Już się nie dziwię, ze tyle Polaków chodzi po ulicach ze złowrogimi, ponurymu
lub zaciętymi minami. Oni już tak mają...




Temat: Rada Dzielnicy - moja autoreklama wyborcza
Rada Dzielnicy - moja autoreklama wyborcza

Dzień dobry, korzystając z tego forum chciałbym zaprezentować swoją
kandydaturę na stanowisko radnego Śródmieścia.

Nazywam się Wojciech Bartelski, mam 25 lat, ukończyłem studia ekonomiczne.
Obecnie jestem doktorantem. Działam w stowarzyszeniu KoLiber. Sukcesów
samorządowych brak. :(

Kandyduję z list Komitetu Wyborczego PiS, miejsce nr 2, okręg wyborczy
Śródmieście-III (kwartał ulic Świętokrzyska-Nowy Świat/Al.Ujazdowskie-
Piękna/Koszykowa-Chałubińskiego, patrz też mapka okręgu
koliber.org/gfx/mapka.jpg).

Mój program zakłada walkę o wprowadzenie mechanizmów wolnorynkowych wszędzie
tam, gdzie to możliwe:

- likwidacja podatku od spadków (o ile nowy statut Warszawy sceduje to
uprawnienie na dzielnice) i podatku od psów,
- walka o jak NAJNIŻSZY budżet dzielnicy; mniejszy budżet to więcej pieniędzy
w naszych kieszeniach,
- bezwzględna walka z urzędnikami i biurokratami,
- walka z ADK: siedliskiem SLDowskich koterii żerujących na emerytach,
- sprzedaż lokali komunalnych mieszkańcom za ułamek ceny rynkowej,
- prywatyzacja i reprywatyzacja kamienic i gruntów śródmiejskich,
- żadnych nowych mieszkań komunalnych i TBSów,
- komercjalizacja wybranych placówek służby zdrowia i oświaty,
- ...i inne, pomniejsze zmiany ukierunkowane na zastopowanie państwa
wysysającego pieniądze z naszych portfeli.

Prócz tego będę zabiegał o zazielenienie śródmiejskich skwerów i podwórz
(jest to możliwe, przyłady to m. in. Hoża 57, Mokotoska 51/53...). Jestem
raczej zwolennikiem ograniczania ruchu kołowego w centrum, ale nie
dogmatycznym. Należy pogodzić sprzeczne interesy różnych grup. Będę też
walczył o uczynienie Krakowskiego Przedmieścia reprezentacyjnym deptakiem
stolicy.

Wszystkim niezdecydowanym jak głosować, oraz zainteresowanym warszawskim
samorządem polecam dzisiejszy, doskonały tekst p. Filipa Frydrykiewicza
z "Rzeczypospolitej" podsumowujący czteroletnią kadencję koalicji SLD i PO.
www.rzeczpospolita.pl/dodatki/wybory02_021024/wybory02_a_3.html
Pozdrawiam serdecznie




Temat: Najstarszej łódzkiej bibliotece grozi likwidacja
no własnie
Gość portalu: grażka napisał(a):

> Jedna uwaga: Nie nazwałam Cię nigdy kamienicznikiem krwiopijcą, nie
wymyślałam > od kapitalistów itp.

ja tez tego cale nie podnosiłem

> Poprosiłam o wyjaśnienie w sprawie, na której się nie znam. Być może są inne
> powody, dla których ta różnica czynszu jest taka - ja nie muszę się na nich
> znać.

Fakt nie musisz ale zatem czy jest sens wypowiadac sie na temat na którym jak
piszesz sie nie znasz??? Po co?
Odebrałam Twa wypowiedź w kanonie żartu i tak tez odpowiedziałem, Nie wpadłem
na to że Ty poważnie piszesz zestawiając cene mieszkania 6 zł z cena sklepu 40
zł Nie wpadłem na myśł że ktos może nie wiedziec, że jedne lokale w tej samej
kamienicy sa więcej warte a inne mniej, że wejście z ulicy to możliwośc
otwarcia sklepu, ale juz te same powierzchnie na 4 p. raczej na sklep sie nie
nadaja - bo jak tam wejść!!
Wybacz ale nie wpadłem na to, że ktos tego może nie wiedziec. Uznałem Twą
wypowiedź za żart. Naprawde !!

Jestem za to świetnym, znanym w moim środowisku zawodowym specjalistą w
> innej dziedzinie - i to nie tylko w Łodzi.

Gratuluje!

> Oczekuję zatem - ba - żądam wzajemnego szacunku.

Masz go! skoro jak twierdzisz jestes świetnym specjalita!

> Jeśli zależy Ci na dyskutantach, którzy zamiast wymiany poglądów będą
wymieniać> inwektywy, nie zmieniaj tonu, specjalisto od Schopenahauera.

Zależy mi na tym by homosovietikus odchodził do przeszłości, ton dostosowuje do
tych którzy do mnie pisza, stad czasem zabawny, czasem złośliwy, czasm ale
bardzi rzadko inwektywy i tylko jak odpowiedź!! na inwektywy - których
doświadczam nader często na forum Łodź - Generalnie jestem ugodowy i staram sie
rozumiec rozmówcę ale rozmówcy .....

Pozdrawiam




Temat: Dlaczego pewni Ślązacy nie lubią Słowian?
Gość portalu: Weles napisał(a):

> Dlaczego niektórzy Ślązacy nie lubią Słowian - i z taką niechęcią odnoszą sie
> do wszystkego co słowiańskie????
>
> Czyżby sami byli 100% Germanami którzy śląskiego dialektu nauczyli się od
> Polaków. W końcu śląski dialekt określany jest przez samych Niemców jako
> Polnisch :)
>
> wiemy że tak nie było - Ślązacy to lud słowiański a Niemcy na Śląsku nie
> ulegali polonizacji.
>
> mamy tu do czynienia z typowym Śląskim kompleksem, kompleksem polskiego
> chłopa który w 19 wieku ze wsi przyjechał do miasta (niemieckiego wtedy) do
> kopalni i fabryki no i za wszelką cenę chciał się upodobnić do swojego pana
> Niemca. Ale kurczak umazany białą farbą w łabędzia się nie zamieni.
>
> Po tych czasach pozostała niechęć Ślązaków do własnej słowiańskiej
> tożsamości. Chęć identyfikacji z Niemcami. Żałosne ale prawdziwe.
>
no i co to kogo obchodzi kto kogo kiedy gdzie? nie masz innych problemow? chyba
ze jestes historykiem to sorry zajmuj sie dalej takimi tematami. dla otto
normalverbraucher jest to egal co ty tu wypisujesz, marnujesz tylko czas,
tastatura sie zuzywa..popatrz w tym czasie pod oknami twojego domu albo
mieszkania przeszlo conajmniej kilka babek rozmazonych i zmiekczonych
wiosennymi zapachami a ty co? gupotami sie zajmujesz. brudzisz tastature, przy
pisaniu zdrapujesz pazurami te pieknr literki z klawiszy, myszke meczysz i
ciagniesz za ogon a twoj monitor zanieczyszcza srodowisko promieniowaniem. nie
nie odpowiadaj na tego posta wyjdz na ulice rozejrzyj sie moze kogos poznasz a
jak nie to nie zalamuj sie i nie wyladowuj sie na forum z osobistych
niepowodzen zostan jeszcze na dworze i wdychaj ..wdychaj (nie zapomnij ad czasu
do czasu wydychac-> nie chce cie miec na sumieniu) to swieze wiosenne
powietrze..po 30 minutach bedzie ci lepiej zobaczysz ze jak potem do domu
wrocisz wyczyscisz tastature przeprosisz myszke odkurzysz monitor i bedziesz
tak odwazny ze usiadziesz naprzeciwko twojego kompa i go nie zalaczysz,
bedziesz patrzyl na swoje odbicie w monitorze ktorego nawet sie nie wystraszysz.




Temat: TERRORYŚCI MORDUJĄ !!!
TERRORYŚCI MORDUJĄ !!!
TERRORYŚCI MORDUJĄ!!!
15 sierpnia 2002 roku tajna policja (Agencja Bezpieczeństwa
Wewnętrznego?, CBŚ?) dokonała terrorystycznego napadu na miejsce
letniego wypoczynku Ryszarda Matuszewskiego (Mohan) w Gdyni.
Kilkunastu agentów ABW wyłamało zamki i wdarło się do środka
mieszkania, w którym przebywał Ryszard Matuszewski. Ryszarda
Matuszewskiego według opowieści sąsiadów bito i torturowano
(skatowano do nieprzytomności bijąc go siedzącego na stołku),
zaś mieszkanie zostało totalnie zdemolowane, a część rzeczy i
dokumentów będących własnością osoby wynajmującej mieszkanie
została skradziona. Po zrzuceniu ze schodów (z III piętra)
Ryszarda Matuszewskiego wrzucono do karetki, a następnie
terroryści odjechali swoimi kilkoma samochodami w nieznanym
kierunku. Nie wiemy w ogóle czy Ryszard Matuszewski jeszcze
żyje, czy tajne służby włamując się chciały upozorować działania
mafii, żeby następnie bez przeszkód zlikwidować R.
Matuszewskiego.

Działania terrorystów mają związek z przyjazdem papieża, gdyż
R. Matuszewski jest za każdym razem na tą okazję torturowany i
więziony -czyli politycznie represjonowany z powodu swojego
niekatolickiego wyznania religijnego oraz antyklerykalnego
światopoglądu. Prosimy wszystkie organizacje obrony praw
człowieka o dowiadywanie się o losy Ryszarda Matuszewskiego,
gdyż obawiamy się, iż może on zostać bezkarnie zlikwidowany jako
niewygodny politycznie i światopoglądowo.
> Ponadto tajne papieskie służby dokonały włamania do mieszkania
przyjaciółki Ryszarda Matuszewskiego w Częstochowie, a także
brutalnego pobicia jednego z kolegów R. Matuszewskiego z Gliwic.
Nadto kilkanaście osób jest stale śledzonych przez terrorystów,
posiadających mnóstwo różnych samochodów i agentów w różnym
wieku i aparycji. Czy tak ma wyglądać - pytamy - neutralność
światopoglądowa państwa? Czy to jest owo konstytucyjnie
zagwarantowane prawo do wolności wyznania? Stanowczo
protestujemy przeciwko takim gestapowskim metodom stosowanym
przez ABW i CBŚ na mniejszościach wyznaniowych! Stanowczo
protestujemy przeciwko mordowaniu R.Matuszewskiego za
antyklerykalne poglądy! Żądamy zatrzymania i ukarania wszystkich
odpowiedzialnych za tą zbrodnie oraz natychmiastowego
wypuszczenia R. Matuszewskiego na wolność w dobrym zdrowotnie
stanie! Liczymy przy tym na pomoc Państwa. Im więcej osób będzie
zaangażowanych w sprawę, tym większy będzie jej skutek. Nie
pozwólmy, by z Polski zrobiono drugi Taliban!
> Zastraszeni przyjaciele Ryszarda Matuszewskiego
>
> DZWOŃ, PROTESTUJ I DOWIADUJ SIĘ O SPRAWIE POD NUMERAMI:
> ABW GDAŃSK (058)3234558, ABW KATOWICE (032)2005172 KWP GDAŃSK
(058)3016221, KWP KATOWICE (032)2510221, KGP WARSZAWA (022)
6210251
>
> Do wiadomości:
> KGP WARSZAWA
> KWP GDAŃSK
> KWP KATOWICE
> ABW WARSZAWA
> ABW GDAŃSK
> ABW KATOWICE
> PREZYDENT RP
> PREMIER RP
> MSWIA
> SEJM RP
> RZECZNIK PRAW OBYWATELSKICH
> AMNESTY INTERNATIONAL POLAND
> HELSIŃSKA FUNDACJA PRAW CZŁOWIEKA
> PROKURATURA APELACYJNA W KATOWICACH
> PROKURATURA APELACYJNA W GDAŃSKU
> FUNDACJA ATENA
> TYGODNIK FAKTY I MITY
> TYGODNIK NIE I ZARZĄD KRAJOWY RUCHU NIE
> STOWARZYSZENIE NEUTRUM
> EUROPEAN COMITEE OF HUMAN RIGHTS WATCH
> EUROPEAN COMITEE OF HUMAN RIGHTS DEFENCE
> SCOTISH DEMOCRATIC GUARD OF HUMAN RIGHTS
> EUROPEAN PARLAMENT BRUSSEL
> EUROPEJSKI TRYBUNAŁ PRAW CZŁOWIEKA W STRASBURGU
> BRACTWO ZAKONNE HIMAVANTI
> PREZYDIUM APP RACJA
> KOMITETY WOJEWÓDZKIE APP RACJA
> GAZETA WYBORCZA
> TVN
> POLSAT
> TVP
> LICZNE INTERNETOWE FORUM I GRUPY DYSKUSYJNE



Temat: Łódź, może nie, Łodzianie napewno TAK
aric666 napisał:

> Kilka punktów.:)
>
>
> > Tyle, że to forum nie jest reprezentatywne dla całego miasta.
>
> Na jakiej podstawie tak twierdzisz?? Czy tylko w Łodzi tak jest czy nie??
>
>
> > A Łódż niestety ginie. Osoby tu piszące to raczej Ci, którym się na szczęś
> cie
> > jako tako wiedzie. Stąd mniej frustracji i agresji. Zdecydowana większość
> > łodzian to ludzie przybici i, delikatnie mówiąc, nie zamożni.
>
> Jako tako, czyli przecietnie. Więc o co ci chodzi, i dlaczego na szczęscie,
> jakbyc uzalezniał to, że niektórzy mają żony, dzieci, prace, mieszkania
dzieki
> szczęściu. To miłe, ale w takim wypadku Łodź byłaby mekka szczęscia.
> Aaaa, w innych miastach myslisz, że jest inaczej, odnosząc się do
> niezamoznosci? Na jakiej podstawie twierdzisz, że w łodzi jest mniejsza
> zamoznośc niż w całym kraju??
>
> Również optymizm
> > jest na forum spory, bo przeważa tu młodzież.
>
> Hmm, młodzież... Ile lat to jest młodzież?? A tak prawde mówiąc młodzież mają
> wieksze powody do frustracji niż osoby, które maja już prace i "jako tako"
żyją
> .
>
> Z resztą się zgadzam. I Mewee witam:)

Witam. Miło, że odniosłeś się do mojego postu. Ale tak:
1) Jeśli gdzie indziej jest podobnie, to czy nie odnosi się to właśnie również
do Łodzi? Czy chodzi może o sformułowanie "to forum"?
2)Jako tako, w tym wypadku miało znaczyć nie najgorzej, czyli lepiej niż
przeciętnie. Na szczęście, czyli że "bywalcy" forum są mimo wszystko w lepszej
sytuacji od większości mieszkańcow naszego miasta. Dobrze, że wogóle tacy są.
Oczywiście zawdzięczają to
nie tylko ulotnemu szczęściu, a głównie swojej pracy lub wysiłkom ich rodziców.
Gdy chodzi o zamożność, to wystarczy przejżeć roczniki statystyczne, czy
zaobserwować status materialny ludności w większych miastach. Okaże się, że
łodzianie raczej nie brylują. Również fakt "ucieczki" za pracą do Wa-wy,
Poznania, a jeszcze gorzej za granicę, świadczy niestety o "możliwościach"
spełnienia się w Łodzi.
3)A młodzież... Wiem, wiem. Można być młodym duchem do późnej starości i
patrzeć z optymizmem i błyskiem w oku na otaczającą nas rzeczywistość. Przyjęło
się jednak uważać za młodzież ludzi, którzy nie przekroczyli trzydziestki, a
jeszcze lepiej są poprostu w wieku szkolnym lub akademickim.Tak się jednak
składa, iż powodów do frustracji mimo wszystko więcej mają "starszacy". Bo
przed młodymi całe życie, a ci drudzy to już bliżej drugiej strony. No i nie
wszyscy "starszacy" mogą ze spokojem powiedzieć: mnie się powiodło. Widoków na
lepsze też specjalnych nie mają. Nie chciałbym, żeby te słowa zabrzmiały jak
uwagi zgorzkniałego starucha. Nie jestem nim. Tak tylko myślę, że przy całej
radości z życia, powinno znaleźć się w nim miejsce na refleksję. Szczerze
pozdrawiam.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 157 wypowiedzi • 1, 2, 3