Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Mieszkania
Temat: Witam :))
Witam :))
i dziękuję za przyjęcie na forum :)))
Moja sytuacja: niemąż, z który jestem od lat 6, w tym trzy na docieranie z
rozstaniami i powrotami (obydwoje mamy niełatwe charakterki :)) i trzy lata
wspólnego mieszkania. Jego dzieci:23 i 25 lat, studiują. Na początku, jak się
o nas dowiedzieli, córka dostała lekkiego szału, nie chodziło nawet o mnie,
ale o to, że inna kobieta itd., potem się uspokoiła, miałąm wrażenie, ze
trochę się nawet polubiłyśmy. Syn od początku mnie zaakceptował.
Jak poczytałm na forum, sytacja podobna jak u niektórych z Was. Chłop narobił
długów w okresie: odejście ex - moje nastanie, z których nie możemy wyjść do
tej pory (karty kredytowe!). Na szczescie mieszkanie odziedziczył, nie
podegało podziałowi (ex ma pół domu w bardzo drogiej dzielnicy, w tej kwestii
nie została pokrzywdzona).
Mój facet dawał dzieciakom 1600 złotych niesięcznie + finansował inne ekstra
wydatki. Jak się zrobiło naprawdę ciężko, poprosił dzieci, by trochę
ograniczyły wydatki, ze przez jakiś czas będzie im dawał kasę regularnie, ale
mniej. Na co usłyszał od córki: "nic mnie nie obchodzi Twoja sytuacja, ja
swoje pieniądze chcę mieć, a jak nie, to spotkamy się w sądzie". Dzieci
przestały kontaktować się ojcem, nie odbierały nawet telefonów. Żeby odebrały
komórkę, dzwoniliśmy z automatów, komórek znajomych ... A potem jednak
spotkali się w sądzie. W pozwie umieściły taki spis wydatków, że szczęka mi
opadła (mieszkanie i jedzonko, co oczywiste, ale i wydatki na kosmetyczkę,
kluby studenckie, kino...). Sędzina uznała wydatki za zasadne, a mojemu
chłopu (choremu na jaskrę!), powiedziała, że przecież ma możliwość
dorobienia. No tak, ma ślęczec po nocy i stracić wzrok, a dorosłe, było nie
było, dzieciaki dorobić sobie nie zamierzają...... Jeszcze ex, która wykazała
w 2003 roku 800 złotych dochodu (za cały rok!!!!!). Wkopał ją syn, który
przyznał się, że mama wypłaca mu 350 zł tygodniowo...
Zaraz jak tylko dzieciaki otrzymały wyrok, poszły do komornika. W efekcie
mamy: komornika na pensji, pętla zadłużenia i kiszka totalna. A ja nie mogę
dostac pracy... Bo: za stara albo za wysokie kwalifikacje - do wyboru :(((
Próbuję zarabiać tłumaczniami, ale póki nie wyrobię sobie renomy, nie za dużo
z tego bedzie. Do tego jeszcze mój facet i ex mieli mała firmę, którą ona
prowadziła. Firmy na szczęście już nie ma, ale do tej pory przychodzą nakazy
zapłaty z us i zus, bo ex okazało się, ze ex przez ostatni rok nie płaciła
jego podatków i ubezpiecznia.... Cóż, jego wina, ze się wcześniej nie raczył
zainteresować....
Nie obwiniam w 100% dzieci za ten sąd. W końcu on też miał wpływ na ich
wychowanie. Poza tym trochę go znam i wiem, jak mogła wyglądać ostatnia
rozmowa w sprawie pieniędzy, wiem, że stracił panowanie i wykrzyczał co
nieco.... Ale jest ciężko. Widzę, że tęskni za nimi. Nie rozmawiali już
prawie od roku. Z drugiej strony tak się zawziął, że już w sądzie jest
odwołanie od wyroku. Po kolejnej rozprawie już nie bedzie chyba szans na
porozumienie.
My w końcu z kłopotów finansowych wyjdziemy, pewnie w ciągu roku. A dzieci
nie ma....
Temat: "Odwiedziny" dzieci - nasze prawa i obowiązki.
U nas przedstawienie sprawy jest bardziej skomplikowane. I właściwie muszę
podzielić na okresy, żeby wyjaśnić, że niekoniecznie "widziały gały co brały"
(moje ulubione określenie z forum samodzielnych.
1995 - 1998 - Paweł mieszkał ze mną i moją córką (nieslubną sic!) w moim
mieszkaniu a w dni kiedy miał odwiedziny dzieci przenosił się do siebie. Często
czas spędzalismy razem bo dzieci się lubiły. Chłopcy traktowali hankę jak
siostrę, bo z drugiego małżeństwa ich mama też ma syna.
w kwietniu 1998r,, moja córka zmarła na białaczkę. Po pewnym okresie
zdecydowalismy, że zamieniamy mieszkania na jedno większe i Paweł sprzedał
swoje - wtedy chłopcy zaczęli bywać u nas. Były to właściwie tylko weekendy i
poza przygotowywaniem posiłków, nie było problemów.
Cały problem zaczął się 3 lata temu, kiedy starszy z chłopców rozpoczął naukę w
gimnazjum obok naszego nowego mieszkania do którego zdążyliśmy się
przeprowadzić. System odwiedzin zmienił się i trwa do dziś.
Poniedziałek i wtorek dzieci są u mamy a w środę po lekcjach przychodzą do nas.
Weekendy naprzemiennie. Udało mi się przewalczyc tylko to, że jak weekend
przypada na mamę to od razu w piątek po lekcjach idą do niej a nie zostają do
soboty w południe bo jeszcze niedawno tak było.
Zawsze w środę "tak się składa"! że nie tylko bielizna ale wszystko co mają
nadaje się do prania - a przeciez chłopcy w tym wieku aż tak się nie brudzą?
We wtorki starszy ma wf ale co tydzień - pomimo, że jest to dzień mamy rano
przychodzi do nas po czysta koszulkę. Pomimo licznych moich uwag nie dostałam
odpowiedzi dlaczego. Efekt w każdym razie jest taki, że tony brudnych rzeczy są
po każdym tygodniu. W pewnym momencie się zbuntowałam i teraz grubsze rzeczy
zawożę do pralni. Walczyłam o pranie majtek i skarpetek bo uważam, że to nie
moja rola - nie chcą się zmobilizować, więc pierze im ojciec. Zawsze "tak sie
składa", że każdy na każdy wyjazd - nawet z mama na wakacje - wymaga
przygotowania dla nich czystych rzeczy, dokupienia brakujących itp. Tak było i
teraz. Obaj wyjeżdżali w sierpniu, który w tym roku nalezy do mamy, ale ona
została na wakacjach a chłopców przysłała do Pawła żeby ich na obozy wyprawił.
Długo mozna byłoby mówić.
Konkluzja jest taka, że ich matka, którą widziałam przez ponad 8 lat 2 razy i
to przelotnie nie poczuwa się do niczego. Dzieci tak długo przychodzą do nas w
za małych kutrkach i starych butach, aż Paweł się wkurzy i kupi nowe. Ile to
razy słyszałam - danka, zeszyt mi się skończył, muzę zapłacić w szkole jakieś
wyjście do kina itd. Alimenty wynoszą 1000zł. na obu chłopców a wg mnie nawet
połowa z tej kwoty nie jest wydawana na nich.
Właściwie najwięcej czasu z nimi spędzam ja bo Paweł wraca do domu ok 19.00 a
ich mama też długo pracuje. Ja natomiast jestem na wychowawczym.
Siłą rzeczy zauważam więcej niż ich rodzice. Niejednokrotnie zwracałam uwagę na
pewne niepokojące syngnały, to słyszałam, że "nie kocham jego dzieci". Fakt nie
kocham bo i dlaczego miałabym je kochać. Lubię chłopaków, ale ponieważ są
normalnymi domownikami mają wg mnie też mieć obowiązki. Nie przemawia do mnie
fakt, że muszą mieć taryfe ulgową, bo w końcu ich rodzice się rozwiedli więc z
racji przeżyć z tym związanych należy im się ulgowa taryfa. Śmiem twierdzić, że
dzieci potrafią świetnie to wykorzystać.
Jak już napisałam lubię ich, są fajnymi bracmi dla Adasia. Ale czuję zarówno
wewnętrzny opór jak i opór ze strony ich ojca przed egzekwowaniem obowiązków.
Taki prosty przykład - starszy zaczął popalać papierosy. gdyby był moim synem
nie patyczkowałabym się specjalnie. A tak? No przecież w łeb mu nie dam choć
mnie korci.
To tyle. Nie wiem czy nie jest to zbyt chaotyczne.
danka
Temat: ŁODZIANIE JESTEŚCIE SAMI SOBIE WINNI
Gość portalu: Garucha napisał(a):
> Z wielkim szacunkiem odnoszę się do Gdyni. Aczkolwiek na ich miejscu
pognałbym do Trybunału z 14-to punktową skargą. Dlaczego po odrzucie ich
wniosku (skargi) przez TK, nie poszli z tym samym drugi raz przez adwokata? Ja
bym to zrobił na drugi dzień!!! Perlicka i Urbaś nie byli w stanie mi na to
pytanie odpowiedzieć. Myślę, że się załamali i przestali racjonalnie myśleć,
to też w końcu zwykli normalni ludzie.
Układ wspólnie z Szypowskim lepiej nie!!!! poza tym układ był jasny, już na
drugi dzień RPO złożył. I tak naprawdę, to miałem pretensje do Gdyni i
Szypowskiego, że opóźnili o te kilka miesięcy. Bo, że ich odwalą było tylko 100%
% - wierz mi!!!
> Ja z kolei nie mogę tego wewnętrznie przeżyć!
> Krotki! Bo to nie koniec walki z bolszewizmem w kamienicach.
(...) Komuchy wzmacniając zakaz eksmisji, po prostu dały kontrę (pstryk w
czubek nosa) nam wszystkim, z Trybunałem na czele,
Dwie kwestie; nie eksmisje, a eksmisje na bruk, a to zupełnie co innego, po
drugie, problem jest w standardzie. Akurat Twój przykład tu nie pasuje, ale w
Polsce większośc kamienic to... piece, wspólne mieszkania, syf na klatkach bo
budy stoja w centrum i narkomani i pijaczki włażą. jeżeli zatem gmina zabiera
do świeżo wyremontowanych mieszkań i do tego tak jak na tym forum ktos mi
tłumaczył, socjal powinien miec ciepła wode c.o. (kto za to miałby płacić - bo
nasi lokatorzy na pewno nie!!). Dopóki w naszych budach będa takie kiepskie
warunki to widmo eksmisji do socjalu nie straszne nikomu, a kiedy zmieni się
to ?? dłogoooooo nie. Bo u nas mieszkają biedacy a ich nie interesuje 120 m2 a
tylko 40 m2 a nasze budy to właśnie 120 m2 niestety. Wniosek dłogooo będziemy
mieli standard taki jaki mamy.
> Bo okazało się, że niemalże wszyscy w Polsce są za systemem, od dziennikarza
po właściciela innej kamienicy. Zabrakło uczciwych.
> To mnie przerosło i tylko dlatego powoli daję sobie spokój.
> Nazywając rzeczy po imieniu: zabrakło partnerów do flachy!
Znam to do gardłowania dużo ale do konkretów mało albo nikt każdy chowa się za
plecami innych i mamy to co mamy. Wybacz, ale chyba jestem starszy , wiedziałem
to od dawna - i w miarę moich możliwości popychałem sprawę do przodu (kiedys
pogadamy) a przede wszystkim dbałem o swoje - czasami popełniałem błędy ale
generalnie działałem pozytywnie ( na płaszczyźnie nie porównywalnym z Toba nie
ta klasa budynków!!) dlatego dzisiaj jestem juz zadowolony więcej się nie
spodziewałem!!
> Chałupę mam prawie pustą.
Daj cynk jak będzie zupełnie pusta ale konkretnie 4 minusz Adamszy czyli 3 czy
jeszcze mniej!!
Pozdrawiam
Temat: Do Kamienia-co myślisz o czymś takim?
Nie wiysłało zanim cos napisałem- Czy mozna zabrac głos?? Wywołujesz kamienia więc nie wiem, zakładam po innych wpisach że tak!!.
Przede wszystkim podoba mi sie Twoje postawienie problemu bez emocji, na chłodno do rozważenia. Pozwolisz połaczę twe dwa posty by odpowiadac OK?
> Gość portalu: dżango napisał(a):
Adresuję to spcjalnie do ciebie jako najbardziej radykalnego obrońcy wolnego
rynku, prawa własności oraz lokatorożercy. Ciekaw jestem twojej opinii. Mój
przyjaciel mieszka w kamienicy prywatnej, kórą właścicielka, bardzo starsza
pani, sprzedała kilka lat temu tanio bardzo bogatej instytucji. Tanio, bo
jest tam tylko zimna woda i ogólnie stan nienajlepszy. Transakcja była tajna,
dom sprzedano z lokatorami.
1. Pierwsza sprawa nie ma mowy o żadnej tajności!! Własciel nie musi sie opowadać loktorom czy chce sprzedac kamienice to jego sprawa , podobnie taksówkarz nie musi sie pyrtac pasażerów czy wolno mu sprzedac taksówkę
2. Co to znaczy tanio??? Po prostu kobiecina wzięłma najlepsza cenę jaka dostała aże nikt nie chce kamienic z loktorami - a kilkanaście lat temu tym bardziej( np. w 1989 roku było kilka sytuacji gdzie właściciele za darmo!!!! oddawali kamienice - bo zżerały ich opłaty za wode!!!) Dzisiaj możesz kupic kamienie za m kw nawet poniżej 200 zł !!!! tez powiesz tanio ale są i jakoś nie idą!!!
Instytucja ma swoje plany, chce się lokatorów
pozbyć, więc oczywiście wyżyłowała czynsz do granic możliwości.
Nie do granic możłiwości a do 35 wartości odtworzeniowej !!!!
W tej kamienicy mieszkają niebogaci, ale praworządni ludzie, którzy płacili dawniej i płacą teraz ten wygórowany czynsz.
I tak niższy niz na wolnym rynku zatem co mają powiedziec młodzi ludzie płacący kil;ka razy wyższe czynsze???????
Oprócz tego prąd, ogrzewanie - sam wiesz. Ta instytucja skupuje dużo nieruchomości, nie wiadomo, po jakiego kija, bo to nie ma nic wspólnego z jej podstawową działalnością, ale to nie moja rzecz. Działa trochę jak "Firma" Grishama - wszelkie pytania, czy próby negocjacji toną w czarnej dziurze, bez odpowiedzi. Nie trzeba wspominać, że tej instytucji podwyższony czynsz jest na grzyba potrzebny, ma tyle forsy, że każdemu życzyć (to byłoby piękne).
Prawdopodobnie :))) nie jest to instytucja charytatywna!!! czyli realizuje dalekosięzny plan finansowy ot co!!
No i powiedz - ci ludzie nie są niczemu winni, czy masz dla nich dobre słowo?
Nie nie mam bo od dziesiątków lat korzystali za bezcen i teraz gdy przychodzi po prostu płacenia za siebie 3% to nie żaden rozbój!!!
Dwa mieszkania się zwolniły, na remont każdego z nich firma już wydała prawie tyle, ile zapłaciła za calą kamienicę.
Też ich sprawa. To tylko tytułem ilustrac>
Czyli realizuja jakiś plan!!!!!
> > Kamień się nie odzywa, trudno. Jest tu pewna różnica. On odzyskał swoją
> > własność. Ci wykorzystali tanią okazję i kupili kamienicę nadziewaną żywym
> > > towarem.
Czyli plusy dla Koamienia - o dziwo!@!!!!!!
To nie pzu ani inny monopolista - oni się chyba nie bawią w takie
> > > rzeczy. Lokatorzy nic nie wiedzieli, teraz rujnują się, żeby zapłacić za z> imną wodę i cztery ściany.
Jak za drogo to niech poszukajac coś tańszego to chyba oczywiste!! Ale... wimy że nie znajda bo tu maja i tak taniej!!!!
Transakcja pewnie była zgodna z prawem, ale coś tu n
> ie > gra.
NIe rozumiem co nie gra że kupili ???? nie rozumiem
Nie tak łatwo coś znaleźć, TBS też wymaga nakładów. Nie wiadomo, jak
> nowy właściciel chce rozegrać tę sprawę, bo nie można się z nim porozumieć -
> > lokatorzy po prostu usłyszeli "Trzeba było sobie kupić ten dom"!
Swiete słowa - ale wówczas sami musieliby dbać o bude kłucic się itp.... woleli wygodnie wychodząc z założenia że jak Państwo DAŁO to teraz ZADBA!!! Pytam dlaczego nadal o nich moze już się dośc naobwozili na cudzym???
Tyle tytułem nie tyle polemiki co mojego komentarza takiego bez wnikania w głębie tematu
jeżeli ionteresuje Ciebie cos to polecam
www1.gazeta.pl/forum/790620,30353,790602.html?f=10096
Pozdrawiam
PS z przyjemniościa - podyskutuja własnie tak bez emocji!!!
Temat: BRAWO PANIE PREZYDENCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Już nie wiem z kim dyskutuje ???? chyba nie z przeciwnikiem a z
sojusznikiem !!! - poniżej odpowiadam tylko tam gdzie mamy odmienne spojrzenie
i pomijam uwagi osobiste!!!!!!!
Gość portalu: barnaba napisał(a):
W jednym pytaniu kilka kwestii= "brak pojęcia o temacie"!
niestety tak bo sa tak skomplikowane kwestie że wrzucając je do jednego garnka
uzyskujemy zupę "nic" a nie potrawę (nawiasem mówiąc wielu o to właśnie chodzi
bo w mętnej wodzie najlepiej im)
> > 1/ "Czy kamienicznik może dowolnie decydować, co zrobić ze swoją własności
> ą"
> > oczywiście, że tak. Nawet komuniści tego nie negowali!!! był za komuny
> normalby
> >
> > obrót nieruchomościami, ograniczone za to było władztwo a to zupełnie co
> innego
> >
> > zatem chyba nikt nie neguje tego ze można np. sprzedac zastawić przegrac w
>
> > karty kamienicy!!
>
> A nacjonalizacja gruntów warszawskich- czy to było dowolne dysponowanie
> własnością? A brak wpływu na kwaterowanie lokatorów? A wywłaszczenia pod
> inwestycje, które nigdy nie powstały?
wszystkie argumenty po stronie właścicieli zatem bez odp.
> Dobrze rozumiem- póki płaci czynsz, nie można wypowiedzieć umowy najmu?
generalnie tak z malutkimi wyjątkami dot wypowiedzenia najmu dla właściciela i
jego rodziny - istota najmu jest czynsz - i jesli dajesz coś na jakiś czas a
ktos płaci to dlaczego masz mu to zabierać??? problem jest tylko wówczas gdy
loktor jest "po wsze czasy" jak to zmontowała komuna - ale i tu nawet jest nie
tyle problem najmu co dziedziczenia zaniżonego czynszu!!! obecnie sprawa robi
się prawie nieaktualna dlaczego odstyłam do prywatnego forum na temat wolnego
rynku!!
> Dowolnie znaczy dowolnie- na przykład wielokrotność ponoszonego kosztu.
dowolnie rynek nie pozwoli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
> > b/czy można sprowadzac wszystko tylko do czynszu i jego wysokości a może
> > właściciel chce zamieszkać u siebie zatem podnosi czynsz by zniechęcić
> lokatora
>
> A moze typa nie lubi i chętnie by go zobaczył pod mostem? ;)
a lubi jego pieniadze?????
> > albo dlatego, że akurat dla niego tyle jest warty lokal, moga byc też inne
> przyczyny podwyżki np. parter - mozna lokal zamienic na sklep!!! itp.
>
> No właśnie. Czy wg Ciebie takie podnoszenie czynszu- tzn. trzykrotna wysokość
> kosztów utrzymania, bo właścieciel lokal chce wynająć firmie powinno być
> dopuszczalne?
> Pytanie zresztą jest retoryczne- jeśli właścieciel ma w pełni dysponować
swoją własnością- to czemu nie.
odpowiedzałeś sobie sam !!!! zreszta np. mając pietruszkę na straganie
sprzedasz ja za 10 groszy czy za 1 zł jeśli są chętni do płacenia 1 zł nie
będzie obniżysz cene ale zawsze sondujesz ile maxymalnie i schodzisz w dół -
można odwrotnie ile rynek wytrzyma - ale nigdy (jeśli nie jesteś Caritiasem nie
dasz za 10 gr jak obok maja 1 zł - zreszta to dumping!!)
> > niegdy niczego nie wiadomo do końca kto tak twierdzi jest śmieszny - ale j
> est > > pytanie kiedy nie będzie"obecnej sytuacji gospodarczej" zawsze jest
zły czas!!!
>
> To akurat jest demagogia. Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
nie to fakt!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
> > zatem co robić odpowiedź taka - zrobic tak jak zrobiono za komuny z
> > właścicielami - dano im 2 (słownie dwie) godziny na spakowanie i nie wolno
> było wjeżdżać do powiatu gdzie były ich nieruchomości - powiedz -litował się
kto - zatem teraz dlaczego właściciel ma się litowac
>
> Jeśli ma w kamienicy byłych funkcjonariuszy PZPR to masz rację. Jeśli nie- to
> odgrywa się na niewinnych ludziach.
dowcip polega na tym że przydziały dostawali -
1/towarzysze lub przydupasy - musieli nawet miec kwity z POP PZPR!!!!!!
popierające,
2/ układowcy!!!!
3/ nawet i biedni
ale!!
ostatnie przydziały do kamienic prywatnych wydano w 1987 r (później tylko
zamiany) zatem spro z tych ludzi juz nie żyje a mieszkania "odziedziczyli" inni
często "na lewo" art 691 k.c był pojemny wystarczył jeden świadek że mieszkał
w chwili śmierci!!!! - jeśłi potomkowie 1 i 2 chyba bez litości a 3 nie zawsze
tez są biedni by im fundowac - jeśli sa biedni - mamy dodatki mieszkaniowe !!!!
a nie zaniżone czynsz dla wszystkich!!!!
> > ( odnosnie czynszu - do 1995 roku nie pokrywał nawet wywozu śmieci !!! fa
> kt
> > moge to udowodnić na własnym przykładzie - nikt!!!!! z lokatorów wówczas n
> ie
> > zaproponował mi, że będzie chociaż płacił za to korzysta
Temat: Sen o białych najkach
Dla mnie artykuł ten, to jedna wielka żenada i powód do hańby dla Gazety
Wyborczej.
Uważam, że Pan Patora, po ujawnieniu sprawy 'łowców skór' tak bardzo chciał
zając się kolejna dramatyczną historią, że pozwolił sobie na manipulowanie
faktami, 'rozdmuchanie' historii zwykłego chuligana, przedstawienie opinii
tylko jednostronnej, promocję głównie swojej osoby, a także pana doktora i
personelu medycznego CyZyMyPy oraz jakiejś postaci z karetki. Argumentów
przeczących rzeczywistości jest mnóstwo, nie każdy zdaje sobie z nich sprawę,
zachęcam do poznania sprawy i przede wszywstkim PRAWDY, bo to, co zostało
opisane w artykule, to... trudno nawet określić.
Czyżby Gzeta Wyborcza czerpie wzorce z Faktu, Uwagi, Telekuriera, Pod
Napięciem, Super Expressu... ?
Najwyraźniej tak.
Żałosny dla mnie jest również apel, jaki poczynili autorzy artykułu, o pomoc
dla biednego, zapomnianego przez wszystkich łobuza. A może ktoś wspomni np. o
uczciwych, niepełnosprawnych, młodych, bezrobotnych ludziach, którzy nie mają
szans na edukację, podwyższanie swych kompetencji, pracę, własne mieszkanie,
ogólnie: realizację w życiu ? A może nie należy im się mieszkanie, pomoc
finansowa, opieka ? Nie należy, bo żyli uczciwie, bo przecież reportaż na ich
temat jest 'bezpłciowy', nie wzbudzi tyle emocji, nie rozpęta 'afery', autorzy
takiego reportażu nie zyskają 'sławy', więc o takich przypadkach nie warto
wpsominać, nie warto pisać artykułów.
Moja prośba jest tylko jedna: jeśli zdecydujecie się na pomoc i postanowicie
wesprzeć bohatera, poznajcie wszystkie fakty, zainteresujcie się sprawą i wtedy
ocenicie całą historię.
Czyżby Gazeta Wyborcza pośrednio wspierała zachowania przestępcze ? Czyżby
apelowała o pomoc o więcej środków i możliwości, by biedny zagubiony Przemek,
mógł bardziej działać przeciwko prawu i nam, zwykłym obywatelom ? Czyżby
propagowała taką postawę w życiu, jaką opisano w artykule ? Postawę godną
naśladownictwa (bo skoro wystąpiła z apelem o pomoc i wsparcie, wnioskuję, że
tak), postawę bohatera artykułu ?
Słownictwo użyte w artykule nie jest na wysokim poziomie, delikatnie rzecz
ujmując. Chyba nie tego spodziewałem się po Gazecie Wyborczej, jaki poziom
reprezentują autorzy ? Drugim wątkiem w tej kwestii jest określanie (czyt.
obrażanie) ludzi starszych. Dla mnie to po prostu SKANDAL. Bardzo podoba mi się
post, który zamieszczony jest na forum nieco wcześniej, mówiący o tym, że...
rocznicę śmierci pewnego 'starucha' będziemy już niedługo obchodzili...
Dla mnie to okropnie przykre i niesprawiedliwe. Nie pozwoliłbym mówić prywatnie
w ten sposób, a co dopiero w publicznym medium używanie takich stwierdzeń !
Panie Patora oraz panie Michałowiczu - Wstyd !!!!!!!
Rozumiem, że stosowaliście zabiegi 'artystyczne', chcecie wywołać u czytelników
emocje etc., ale chyba trochę kultury, to powinniście sobą reprezentować ? czy
nie ?
A może czas na zastanowienie się nad zmianą wykonywanego zawodu ?
Czyżby Gazeta Wyborcza nie jest medium europejskim ? Czyżby zamiast podnosić
swój poziom, dzieje się wręcz odwrotnie ? Zniża się do poziomu rozmawiających
osób z okolic 'budki z piwem' ? Czyżby szacunek dla osób starszych, chorych i
inne wartości ogólnoludzkie są jej obce ?
Najwyraźniej tak.
Na chwilę obecną to tyle moich przemyśleń. Może dopiszę coś jeszcze. A
wszystkich chętnych zapraszam do racjonalnej dyskusji i wymiany argumentów.
Podsumowanie artykułu:
Fałsz, obłuda, niesprawiedliwość, skrajny subiektywizm, niski poziom i
wszystkie inne niepozytywy
Czy zaprzestanę czytania Gazety Wyborczej ?
Najwyraźniej tak.
Temat: czy znacie malzenstwa katolicko-islamskie...
Oł, a wydawało mi się, że na tym forum znajdę ludzi trochę innego pokroju,
znających bardziej kulturę i religię, wiedzących trochę więcej niż z
popularnych pisemek czy schematów. Bardzo podoba mi się, co pisze mru.
Ktoś napisał, że nowoczesny islam (Boże, co za pojęcie! To podobnie jest z
nowoczesnym chrześcijaństwem, które sprowadza się do odprawiania jedynie
obrządków i ceremonii...)to "kobiety w końcu wyzwolone". Zawsze trochę dziwię
się tym walczącym w czyimś imieniu. Oto konsekwencja postrzegania świata
własnymi przyzwyczajeniami i zwyczajami! Ktoś napisał, że wszystko zależy od
wykształcenia- mając na myśli wykształconych tzw. nowoczesnych muzułmanów. Na
uniwersytecie kairskim- gdzie jeszcze 20 lat temu prawie, że odkrywano kolana i
ramiona- dziś dominują chusty. Na innych uczelniach arabskich widzę coraz
bardziej wykształcone kobiety- coraz bardziej zakryte. To ich świadomy wybór!
Moi znajomi - 100% muzułmanie to bardzo wykształceni ludzie, wykładają na
licznych akademiach na świecie. Piszecie dużo o małżeństwach kat.-
islamskich.Dla mnie jest to sprawa nie do pogodzenia- no chyba, że jak w
którymś z tu opisywanych przypadków- mąż zgadza się tak łatwo i bez komplikacji
na trwanie w wierze małżonki (w takim razie co z niego za muzułmanin godzący
się na wychowanie dzieci w innej religii?). Jestem bardzo związana ze
środowiskiem islamskim, mam ogromny szacunek do tej religii i podziw dla
kultury. Znam kilka małżeństw dwuwyznaniowych, ale oni są tak wierzący, jak ja
jestem baletnicą (jestem teologiem z zawodu)! W takim przypadku można - a
jakże - mówić o kompromisie. Aha, jeszcze niuans. Dawno temu byłam szaleńczo
zakochana w fantastycznym facecie z jednego z krajów arabskich. Trzeba było
drastycznie skończyć nasz piękny związek. Na poziomie kultur dogadywaliśmy się
świetnie. Religijnie- pełen ekumenizm! Ale pozostawała kwestia wychowania
dzieci. Jestem przekonana, że obowiązkiem wierzących rodziców jest
przekazywanie wiary i tradycji swym dzieciom, a nie pozostawianie ich w
duchowej pustce zgodnie z modną tendencją:"Dorośnie, to sam wybierze". Jak to
miałoby wyglądać w naszym małżeństwie?
W piątek dzieci idą z tatą do meczetu, a następnego dnia z mamusią na mszę
św. ? Na dobranoc raz czytamy Biblię, raz Koran traktując to jak opowiastki?
Uważaliśmy, że taka rodzina nie przyniesie błogosławionych owoców. I stąd taka
decyzja. Kiedyś -właśnie w Turcji spotkałam Szwedkę (przykładnie opatuloną)i
powiedziała mi, że ich małżeństwo jest fantastycznym przykładem pojednania
muzuł. -chrześ. Wiecie na czym to polegało? Ona zgodziła się zakrywać ciało, a
on w ramach kompromisu zgodził się na... powieszenie ikony w ich mieszkaniu!!!
Dzieci jeszcze nie mieli. Gdy spytałam- jak sobie wyobraża ich wychowanie,
odparła: "Nie myślałam o tym. To sprawa drugorzędna." Jaka z niej
chrześcijanka?
Temat: Trudna miłość
Nie...no pewnie, że nadzieja odrodzona i w ogóle. Ale tak czasami nachodzi. I
pożegnanie przed wyjazdem było miłe a powitanie będzie zapewne takie samo.
Akurat wiem z jakim mlekiem mały lubi jakie chrupki ale mniejsza z tym.
Napatrzyłem się na różne obejmujące się parki w parku wczoraj i tak mnie naszło.
Dziś poszliśmy do jordanka, więc we właściwsze miejsce.
Pewnie, ze związku bym nie wymienił na inny, ale ot tak mnie naszło. A dziś mam
mnóstwo energii. Wstałem o 7.00, obudziłem potwory, nakarmiłem mleczną zupą i
wywlokłem na zakupy - po prawdzie starszy obiecywał zając się młodszym pod moją
nieobecność- ale wolałem nie ryzykować. Poszliśmy do sklepu -no bo sobota a
mieszkam na osiedlu "emerytek", więc do 8.00 to niemal wszystko wykupione.
Potem gotownie obiadu (kasza z warzywami i mięsem, można pakowac w termosy,
ojciec nam gotował jak mamy nie było) w tym czasie chodzi pralka, i karmię
chłopaków, tzn. łapię co jakis czas który podleci ładuję do dzioba ile się da,
interweniuję w bójce - bo jest do krwi i nie mam wyjścia, ale sporo wody
utlenionej, i na jakiś czas zawierają rozejm, wieszam pranie, w końcu biorę
prysznic -spociłem sie jak diabli- w asyscie potomstwa, które nagle nie chce
psocić ani buszować po mieszkaniu, udzielajac po raz kolejny odpowiedzi
dlaczego mama nie ma sikola, jak się wycieram chłopaki zrzucają wszystkie
ksiązki z regału. No ale 10.37 w bojowych minach ruszamy rowerami. I mi
wszystkie smętki przejśc musiały. Za to się od babć nasłuchałem, że
jestem "nieczuły" bo jak mały spadnie, to się musi sam otrzepać, podnieść rower
i jechac dalej, "nieodpowiedzialny"- bo kto to dzieci puszcza na drabinki moga
spaść i się pozabijać itd...Teraz właśnie padli. Siedzą ciuchutko, ledwo żywi.
I mam moment wytchnienia. I wszystkie wczorajsze wątpliwości wydają się
odległe, niejasne, niepotrzebne.
archiwald4 napisała:
> Hej Marcinie, skąd takie czarne myśli, gdzie Twoja odrodzona nadzieja?
Pewnie,
> że łatwo nie jest, ale czy ktos mówił, że będzie? Zabijająca codzienność i
> upierdliwe problemy są i będą zawsze, niezależnie od tego czy będziesz sam
czy
> z kimś i z kim. Już kiedyś na tym forum pytałam o to: czy naprawdę chiałbyś
> zamienić swój związek na inny? Odpowiedz sobie na to pytanie nie teraz, gdy
> jesteś w złym nastroju, ale wtedy, gdy twoja żona wstaje w nocy do chorych
> dzieci, podaje ci obiad, daje ci całusa na dobranoc, pamięta o imieninach
> twojej ciotki, z pamięci potrafi ci przez telefon wytłumaczyć na której półce
w
>
> szafie leży niebieska bluzka twojego syna i wie czy mały woli chrupki z
mlekiem
>
> ciepłym czy zimnym? Zamiast myśleć po co ją pokochałem pomyśl lepiej jak
> przyjemnie będzie sie z nia przywitac jak wróci z delegacji. Duzo miłości wam
> życzę.
Temat: Doświadczeni pomożcie- ciąża....;(((
W 1990 roku pisałem opracowanie nt historii zmian prawa w temacie aborcji.
Niejako również miałem okazję poznać ciut głębiej zagadnienie w tej
perspektywie. Przyznam się szczerze, że mnie zaskoczyłaś. Ale sprawdzę
informację o najpóźniejszym potępieniu aborcji przez Katolicyzm.
Nie przekonuje mnie Twoje podpieranie się frazesem "mnniejsze zło"... Tak
naprawdę to nic nie znaczy. Zło jest złem i nie ma co go wartościować.
"Sama nie przerwałabym ciąży, ale odgórny zakaz jest bzdurą, bo wychodzi z
przekonania, że życie zaczyna się z chwilą poczęcia. Jest to założenie oparte na
religijnych dogmatach a to nie powinno być podstawą prawa w państwie świeckim."
To dobrze się składa, że sama nie przerwałabyś ciąży... Dziwię się jednak
dlaczego tak walczysz o "wolność innych kobiet". Widzę tu sprzeczność i
dwulicowość. Jeszcze nie słyszałem by jakakolwiek kobieta przyznała się, że ona
by ciążę usunęła ale gros z nich protestuje wyłącznie w imieniu innych kobiet.
Parafrazując: nie jestem pedofilem i nigdy nie przelecę dziecka - ale inni mają
prawo kochać jak im siępodoba... Trafia to do Ciebie????
Kolejna kwestia. Kiedy zaczyna się życie? W którym momencie? Gdy się urodzi? A
może 10 minut wcześniej??? Hę??? A odpowiedz mi dlaczego można było usunąć ciążę
do 22 tygodnia a nie do 23??? Czy tydzień to taka wielka różnica? Bo ktoś
założył, że właśnie pomiędzy 22 a 23 o 10 rano zaczęło się życie??? Może
zaproponujesz własne dogmaty bądź aksjomaty, dzięki którym będziemy mieli jasność...
"Twoja wiedza zaskakuje. Dziwne, że te osoby tak otwarcie dzielą się swymi
problemami i bądź co bądź wielką porażką. Paradoksalnie właśnie te osoby powinny
ukrywać problem. Znam kilka kobiet (w wieku moich rodziców i starsze), które
twierdzą, że musiały to zrobić i nie żałują."
No niestety tak wyszło, że kilka kobiet przynało mi się do tego... Niestety ich
późniejsze życie dowodzi wielkich problemów. Żadna z nich nie powiedziała, że
tego nie żałuje... Wręcz przeciwnie - uczyniłyby wszystko by tak się nie
stało... Także mamy inne doświadczenia w tym zakresie. A presja otoczenia? Ja
spotkałem się wielokrotnie ze stwierdzeniem "po problemie" i właśnie w czasach
naszych matek tak traktowano "zabieg". Dziś na szczęście jest inaczej i młodzież
ma świadomość czynu niemoralnego i podłego!!!
Nie wszystkie dzieci rodzą się z wpadki. Wiem coś o tym osobiście!!!! :o))) Ale
zgadzam się ze stwierdzeniem, że rodzice rodzą dzieci a dzieci rodziców....
"Z drugiej strony jestem też w stanie wyobrazić sobie rozpacz matki piątki
dzieci, chorej na cukrzycę, której zdarzyła się kolejna niechciana ciąża będąca
zagrożeniem dla jej życia, rozumiem też nastoletnią porzuconą dziewczynę, której
marzenia i szanse legną w gruzach a rodzina wywali ja na bruk, albo kobietę,
która będzie musiała poświęcić się opiece nad chorym dzieckiem i patrzeć na
nieuchronną jego śmierć, czy też matkę która ma za poniżej 100 zł miesięcznie by
utzymać dziecko."
No i właśnie ten tok rozumowania mnie nie przekonuje, wiesz? Gdy widzę rodziny
żyjące biednie z gromadką dzieci - ale bądący szczęśliwi w przeciwieństwie do
jedynaków z bogatych rodzin, gdzie największym problemem jest piesek...
Naprawdę stać nas Polaków, Europejczyków by mieć więcej dzieci (w
przeciwieństwie do Azjatów i Afrykańczyków) ale nam się po prostu nie chce!!!
Jesteśmy za wygodni, za bardzo wpatrzeni w siebie a nie w drugiego malutkiego
człowieka, zabijamy się o więcej kasy, o lepszą (czyt. lepiej płatną) pracę,
robimy doktoraty, kolejne kursy itd itp... I wracamy do pustych domów, do
mieszkań gdzie jest cicho, gdzie nikt na nas nie czeka albo wplątujemy się w
bezsensowne i nie rokujące związki tylko po to by mieć czym żyć i się czym
zajmować... A potem z patosem piszemy na forum niczym nieszczęsna Neila3 o
cierpieniach Wertera...
Ehhhh.... Pomimo, że dzieci mnie czasem wykańczają, dołują, wnerwiają do
białości - to nie potrafię już sobie wyobrazić życia bez nich... Nie potrafię
zrozumieć kobiet lub facetów, którzy decydują się na "zabieg" bo tak lepiej itd
itp - to oszustwo, po prostu... Jestem zdecydowanie przeciwny powrotowi do
czasów gdy aborcja była dopuszczona przez prawo ze względów społecznych. jestem
za życiem, za dziećmi - właśnie od momentu poczęcia!!!
Temat: Polak ukradł nowy hit Depeche Mode?
Polak ukradł nowy hit Depeche Mode?
24-letni kielczanin sprawcą ogólnoświatowego zamieszania z kradzieżą nowego
teledysku grupy Depeche Mode? Według policji złamał zabezpieczenia
niemieckiego producenta i skopiował utwór "Precious", który swoją premierę
będzie miał dopiero w październiku, i zamieścił go w internecie
Zatrzymali go policjanci z zespołu do walki z przestępczością intelektualną i
internetową KWP w Kielcach. - To spokojny młody człowiek, zagorzały fan
Depeche Mode. Nie jest hakerem. Tłumaczył, że nie mógł się doczekać premiery
nowego teledysku i dlatego go wykradł. Przekonywał, że zrobił to nieświadomie,
ale to oczywiście nie zwalnia go od odpowiedzialności - mówi Artur Niedbała z
biura prasowego KWP w Kielcach.
Europejską premierę teledysku do utworu "Precious" zaplanowano na 3
października tego roku. Singel miał promować nową płytę grupy Depeche Mode i
związaną z nią gigantyczną trasę koncertową. Na koncerty zespołu sprzedano już
ponad 350 tysięcy biletów, mimo że trasa rozpoczyna się w styczniu.
Tymczasem kilka tygodni temu teledysk w wersji roboczej, ale z pełną ścieżką
dźwiękową pojawił się na ogólnodostępnej angielskiej stronie www.ifilm.com,
która zamieszcza zwiastuny filmów i klipy z całego świata.
Błyskawicznie ściągnęli go fani i przerobili na format mp3. Pojawił się na
niemal wszystkich forach internetowych fanów zespołu i był kopiowany tysiące
razy. Tylko na polskim forum Depeche Mode wątkiem o wycieku "Precious"
zainteresowało się ponad 33 tysiące osób. Efekt jest taki, że prawie każdy fan
zna już nowy utwór i publikuje opinie na jego temat. "Precious" został nawet
kilka razy wyemitowany na antenie zachodnich stacji radiowych.
Produkcją teledysku zajmowała się niemiecka firma QFilmProduction. Po
przeanalizowaniu rejestrów z serwera specjaliści stwierdzili, że zanim plik
został odnaleziony i pobrany, było aż 40 prób jego kradzieży.
Potem okazało się, że "łączenia" z serwerem pochodziły z adresu, który
znajduje się na terenie Kielc. Pozostawione w sieci ślady doprowadziły policję
do kielczanina. Wczoraj jego mieszkanie zostało przeszukane. Grozi mu do 2 lat
więzienia.
- Zdobycie dostępu do pliku nie było łatwe. Trzeba było znać dane, które
posiadali tylko pracownicy niemieckiego studia. Mimo to kielczanin pokonał
zabezpieczenia, pobrał teledysk i umieścił go na ogólnodostępnej stronie -
informuje Elżbieta Różańska-Komorowicz, rzecznik świętokrzyskiej policji.
Firma Mute Records - wydawca nagrań Depeche Mode - szacuje, że straty
spowodowane przez kradzież utworu wyniosły około 130 tys. funtów. Na razie nie
zdecydowała, czy będzie domagać się od kielczanina odszkodowania.
Udało nam się skontaktować z 24-letnim Michałem.
- Teledysk ściągnąłem najzupełniej normalnie ze strony niemieckiego
producenta. Nie łamałem żadnych zabezpieczeń. Po prostu byłem pierwszy i na
serwerze został mój "ślad" - wyjaśnia chłopak.
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60935,2872703.html
Temat: IMPRESJE Z EGIPTU
22 IMPRESJE Z EGIPTU
28.09.2004 WTOREK
Rano po śniadaniu udaję się do Hany Internet Cafe (jest tam też siedziba kursów
przygotowawczych na prawo jazdy), gdzie za 2LE korzystam przez godzinę z
Internetu (2LE – to jest cena specjalna dla mnie, pozostali płacą 3LE za
godzinę, a 2LE za pół godziny – ale i tak jest to najtańsza kafejka w okolicy).
Czytam i piszę maile, wpadam na forum i czytam wiadomości ze świata, do których
przez dłuższy czas nie miałam dostępu.
Następnie jadę metrem do Szobry, a Said przyprowadza mnie do domu, gdzie
spędzam sporo czasu z jego rodziną – mamą, która niedługo wybiera się do Arabii
Saudyjskiej na Umrę (czyli Małą Pielgrzymkę), starszą siostrą Imam, jej trójką
dzieci Muhammade, Ayą i Amirą, jej mężem Ahmedem, jego drugą starszą siostrą
Umm Mahmud (właściwie to nawet nie kojarzę jej prawdziwego imienia – zawsze
mówią wszyscy na nią Umm Mahmud, czyli Mama Mahmuda), Mahmud – dwu-i-pół-letni
synek jej i Hassana (kolejnego derwisza z naszej paczki), który też jest
obecny, a także starszym bratem Imadem oraz młodszym bratem, który uczęszcza
jeszcze do Liceum. Brakuje tylko jednego starszego brata, który mieszka poza
Kairem – w Tancie.
Rozmawiamy, śpiewamy, gramy. Wygłupiamy się z dziećmi, które są bardzo
rozbrykane i wchodzą wszystkim dorosłym na głowę, lecz ci się tym za bardzo nie
przejmują. Stosunki w rodzinie są bardzo ciepłe, wręcz oceniając w mojej skali –
gorące.
Dziewczyny przygotowują obiad, który następnie wszyscy jemy, siedząc na podłoże
wokół talerzy i misek wypełnionych smakowitym jedzeniem. Szef kuchni dzisiaj
poleca zupę z soczewicy, mulukijję, czyli coś przypominającego nasz szpinak,
ryż, ziemniaki z gotowanymi warzywami i sosem oraz mięso. Jem wszystkiego po
trochu, chwalę zdolności kucharek, lecz gdy już jestem najedzona do syta, Imam
stwierdza, że jednak zbyt mało zjadłam. Bierze w ręce kawał mięsiwa, podchodzi
do mnie i próbuje wepchnąć mi je na siłę do buzi. Kapituluję i przyjmuję
pokornie jeszcze trochę jedzenia. Mam nadzieję, że nie karmi w taki sposób
swoich dzieci .
Akmed i Hassan wychodzą, bo śpieszą się do pracy. Oto szansa dla mnie, Imam i
Umm Mahmud, by poplotkować. Pijemy herbatę i zajadamy się daktylami. Ja swoje
pestki początkowo trzymam w ręce, oni natomiast wyrzucają je przez otwarte okno
na ulicę – nie chciałabym w takim momencie przechodzić tamtędy. Wkrótce
zaczynam zachowywać się podobnie. Jak jesteś wśród wron, kracz jak one, jak
jesteś wśród mieszkańców Szobry, rzucaj pestki tak jak oni. Oto moja filozofia
życiowa. Niezwykle skomplikowana, prawda? Wskakuję z dziewczynkami (Ayą i
Amirą) do łóżka i oglądamy telewizję. Wygłupiamy się łaskocząc siebie nawzajem.
One dwie na mnie jedną – nie mam szans. Wszystkie mamy łaskotki, więc wijemy
się ze śmiechu. W tym mieszkaniu gdzieś w Egipcie w Kairze w Szobrze Khaima
czuję się taka szczęśliwa, a czas mija mi tu tak szybko.
Nastał wieczór i musimy z Saidem jechać do pracy, a dokładniej mówiąc on do
pracy, a ja oglądać ich występ. Przyjeżdżamy do Gardenii i podziwiam po raz
kolejny te niezwykłe przedstawienie. Od wielu dni zyję tanurą, oglądam ją,
słucham wskazówek Hassana dla Saida i Ismailia, lecz nadal ich występy mi nie
spowszedniały i dalej wprowadzają mnie w zachwyt. Po występie wygłupiam się z
cała grupą, idziemy do kawiarni wypalić szisze i wypić karkade, a potem łazimy
po ulicach Gizy. Znów wracam do hotelu późno w nocy.
Kair
Temat: koszty dziecka
Ja moze ujme to krocej- gdybym miala to bym wydala.Staram sie aby moje dzieci
mialy wszystko czego trzeba , zeby byly ladnie ubrane , zeby dobrze jadly ,
zeby jezdzily na super wakacje.
Moja obecna sytuacja bywa rozna.Jednego miesiaca mam mniej drugiego
wiecej.Wezmy pod uwage rowniez to ze jednego miesiaca dziecko zachoruje i na
leki w aptece pojdzie 100 zl , w przyszlym miesiacu musze kupic Bartkowi nowe
lozko za ok 500 zl.Nie kupie go ze swojej kasy , dolozy mi moj ojciec.Inaczej
nie kupilabym , spalby na starym jeszcze troche.
Watek na samodzielnych jest wedlug mnie bez sensu.Tata chcial wyrzucic z siebie
to co slyszy od ex - ze to co daje , zapewne ciezko mu te pieniadze przychodza
skoro tak to przezywa, nazywa ochlapami.Do tego nedznymi.I to jest dla mnie
karygodne.Oczywiscie ze jezeli facet plawi sie w luksusach a daje minimum mozna
tak powiedziec i wystapi o podwyzke.Ale wydaje mi sie ze to zupelnie nie o to
chodzi w tym przypadku.Co ten facet ma zrobic , nie jesc , nie pic i zadowalac
Pania Mame?
Nie zamierzam wypelniac tej ankiety.Jest ona bez sensu.Tak samo bez sensu jak
pozew o podwyzke , ktory zlozyla nasza ex .Bo dla mnie wyliczanie czynszu na
pol z dzieckiem , kablowki lub jedzenia jest szczytem bezczelnosci i tupetu.No
jesli np czynsz wynosi 300 zl to w przypadku trzech osob w domu wynosi 900?
Jedyne co mozna podac to oplaty takie jak przedszkole , zlobek , swietlica ,
obiady w szkole.Ale np ile na buty?Ile par butow?
Naprawde nie moge tego sluchac i czytac , tych bredni , wyliczania.
Moj syn np buty zgubil ostatnio.I co wy na to?
U mnie jest tak.Moj syn zawsze ma swietne buty - dobrych firm , ladne.Zarowno
ja jak i ex jestesmy tego samego zdania ze tak powinno byc.Roznie bywa z ich
iloscia , bo bywa ze akurat wyrosnie albo ma jakies za duze juz kupione na
zapas.Staram sie jednak korzystac z wyprzedazy i okazji.
Jesli chodzi o ciuchy uwazam ze dzieci powinny byc ubierane ladnie ,
schludnie , ja przywiazuje wage do ich ubioru.Do swojego tez wiec czemu dzieci
mialyby miec gorzej?Ale..
Lubie , umiem , mam slabosc do kupowania uzywanych ciuchow.W ogole mam slabosc
do "pchlich targow".Meble kupowalismy okazyjnie , czesc w komisie , czesc M
zrobil sam , sami malowalismy mieszkanie- Bartka pokoj tez , mam obciazyc syna
kosztem farby do sciany?Zdaje sobie sprawe ze niektorzy ludzie nie ubiora ani
siebie ani dziecka w cos po kims.Nie potepiam.Ja jednak nie mam , ex nie ma ,
dziadkowie na tyle kasy aby fundowac moim dzieciom miesiecznie pare nowych
ciuchow.No i skoro potrafie wygrzebac w lumpeksach i na wyprzedazach rzeczy
dobrych firm i ladne za grosze to nie znaczy ze moje dziecko kosztuje grosze.W
weekend ex zabral malego do Factory i na wyprzedazy kupil mu super kurtke i
spodnie.Mam go opluc za to ze nie kupil tego w normalnej ofercie?Albo ze nie
dal mi tej kasy do lapy?Moj Boze....Ja poprostu nie rozumiem podobnych
watkow.Nalezy zyc tak jak nas na to stac.Stac cie na drogie?kupuj drogie.Stac
cie na prywatne szkoly , opiekunke, to funduj to dziecku.Mnie na opiekunke nie
bylo stac i nigdy nie bedzie.Pomijajac moj negatywny stosunek do instytucji
opiekunki.Ludzie w sytuacji takiej jak moja czy Domali czy innych na tym
forum , nigdy o opiekunce nie pomysla.Ani o prywatnej szkole dla dziecka.Teraz
byla akcja "szkola z klasa".Okazalo sie ze szkola do ktorej poslalam syna jest
najlepsza w dzielnicy a place 20 zl za swietlice i 20 zl klasowego.Obiady ma za
darmo bo zaproponowali mi to w szkole.Gdybym jednak miala sama obiady oplacac
pewnie placilabym okolo 80 zl.
Juz kiedys pisalam jak mnie wkurzyla ex tekstem zeby nie kupowac Malgosi rzeczy
uzywanych.Nie umiala tego wytlumaczyc - poprostu sama kupuje w lumpeksie , a
nawet buty dzieciakowi po starszej siotrze zaklada.Ale BOLI ja ze kupimy cos
taniej a nie za duza kase- bo jej zalezy na tym zeby nas do ostatniego grosza
wycyckac dla wlasnej satysfakcji.Bo rzeczy ktore ma od nas Malgosia to rzeczy
firmowe , piekne , jak nowe i gdy ona z takim dzieckiem pokaze sie wsrod swoich
nikt juz nie powie ze jest biedna , nie bedzie wspolczuc ze ojciec rzuca nedzne
ochlapy.To jest tok rozumowania , ktory niektore mamusie przyjmuja.Albo
wszystko z niego wyciagnac a jak nie da to powiedziec ze daje ochlapy ,
najlepiej nalepic dziecku to na czole zeby wszyscy widzieli.
Wozek dla malej kupilismy w komisie - bardzo ladny , nowy , dobry model ,
okazyjnie.Nie sztuka wejsc do sklepu w cientrum handlowym i kupic nowy za
bajonska kwote.
woja droga wylicze ile w tym miesiacu kosztuje mnie dziecko jedno i ile
drugie.Potem o tym napisze.Tylko ze czesc ciuchow po dzieciach wlasnie
sprzedalam na allegro i nie wiem jak to teraz ujac?
Nie dziewie sie Mikawi ze sie zlosci , choc faktycznie czesto temat
walkuje.Pozostaje mi powiedziec jej - trzymaj sie Ania , przezyjesz .Na dziecko
mozna wydac nawet 100000 miesiecznie jak sie czlowiek postara.Podobne watki o
kosztach utrzymania poprostu nie maja sensu.
A poza tym sa ludzie i ludziska.
Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 157 wypowiedzi • 1, 2, 3