Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: fotki rodzinne





Temat: PATOLOGIA - RYWIN - MICHNIK - MILLER
Gość portalu: AndrzejG napisał(a):

> _helga napisała:
>
>
> Helgo.
> To zdanie pochodziło z cytowania snajpera, to nie jest moje zdanie i nie
> widzę powodu , abym coskolwiek szukał.Czytałaś moją odpowiedź?
> Dotyczy ona sporu Michała z Janem o Szwajcarię.
>
>
> >
> > Tak na marginesie, w normalnym spoleczenstwie "tworzenie teczek" na blizni
> ch
> > nie jest tytulem do chwaly. Wrecz przeciwnie, powiedzialabym. Na przyklad
> taka organizacja, ktora sie nazywa "Solidarnosc" (slyszal waszmosc ta
> nazwe?) powstala w 1980 roku wlasnie dlatego, zeby tych teczek nie robiono.
> A niektorzy nawet w pudlach siedzieli
> >
>
> Jest zasadnicza różnica pomiędzy realem a forum.Tu teczkę tworzysz sama dla
> siebie.Nikt nie tworzy Twoich teczek.Druga różnica jest taka ,że tu zawartość
> teczek jest ogólnie dostepna i nie dziw się ,że ktoś z tego korzysta.
> Sama nieumiejętnie skorzystałas w poście na który właśnie odpowiadam.
> Jest istotne podobieństwo zycia forumowego z realnym - smród długo się ciągnie
> za człowiekiem.Ciężko sie od niego uwolnić.
>
> Andrzej

Oczywiscie ze sama nieumiejetnie skorzystalam, tylko chyba nie zauwazyles ze
zaraz puscilam nastepny post z errata, zaraz pod spodem. Snajperem sie nie
przejmuje ani hiacynta bo tak czy inaczej bzdury pisza i bzdurami sie zajmuja,
a poza tym produkuja falszywki jak prawdziwi ubecy z lat 80tych. Tak mi sie
taka teczkowa dzialalnosc forumowa kojarzy. A co do smrodu - to zalezy co komu
smierdzi. Jedni sie zachwycaja dzialalnoscia ubekow amatorow, a inni w tym
momencie zatykaja nos. Powiem wiecej o teczkach, ze nie masz racji. Kazdy
czlowiek robi na siebie teczke, powiadasz. Alez tak, poki istniejesz, to z
kazdym oddechem zostawiasz za soba slady swego istnienia. Mylisz sie w
momencie, kiedy ci sie wydaje, ze tylko na forum te "teczki" sa ogolnie
dostepne. Istniejesz rowniez w realu, nieprawdaz? I w tym realu odzywasz sie do
ludzi. No to wyobraz sobie taka wydumana sytuacje, ze jestes pracownikiem
jakiejs firmy, i ze inny pracownik, ktory nawet nie jest twoim konkurentem,
tylko po prostu w tej firmie pracuje, przez pol roku skrzetnie notuje twoje jak
najbardziej publiczne wypowiedzi na twoj wlasny temat. Moze nawet nagrywa? i z
tego potoku slow i machinalnych wypowiedzi wylawia wiedze na twoj temat, twojej
rodziny, itp. Oraz odnotowuje rozne twoje uwagi na temat wspolpracownikow. Na
przyklad klocisz sie z kims w miejscu publicznym, tj. w pokoju biurowym, a ten
hipotetyczny ubek amator nagrywa twoje wypowiedzi. Tropi cie zeby dopasc kiedy
na przyklad jestes nietrzezwy i strzela fotke. I tak dalej. A potem to wszystko
publikuje. I co? Dalej uwazasz ze to swietny pomysl?

Bo zgodnie z naszym prawem takiego czlowieka mozna dotkliwie ukarac, i to nie
tylko z tytulu odszkodowawczego (kodeks cywilny) ale rowniez z kk. To bardzo
zle, ze taka dzialalnosc pochwalasz, obojetnie czy w internecie czy w realu.
Zobacz ten aktualny donosik na mnie. Co w nim jest? Ze bylam sfrustrowana
wyjazdami moich przyjaciol i sama juz o tym zaczynalam myslec. Jakis taki
moment zyciowy natury osobistej. No to wlasciwie dlaczego to ma byc jakis dowod
i mianowicie na co? Zobacz co WCZESNIEJ napisalam Ani - ze nikogo nie potepiam
za chec poprawy bytu, zwracam jej tylko uwage na to ze i ona ma nie calkiem
czyste sumienie jesli chodzi o wierszyk o Malym Polaku. No wiec czemu sie tak
zachwycasz? Ze ta ubeczka Hiacynta zrobila donos na jakies moje sprawy z realu
o ktorych nie wiedziales wczesniej? No ja juz doprawdy nie wiem jak to jasniej
wytlumaczyc ze tego sie nigdy i nikomu nie robi. Mi akurat wisi czy Hiacynta o
moich stanach ducha donosi czy nie, bo na ogol na tyle sie kontroluje, ze
niczego naprawde waznego nigdy nie pisze. Ale z roznymi ludzmi roznie bywa.
Hiacynta moze komus zrobic calkiem prawdziwa krzywde. Moim zdaniem zreszta w
stosunku do Miriam przekroczyla wszelkie mozliwe granice. Naprawde jestem
zdumiona, jesli dobrze odczytalam twoj post, bo zrozumialam ze ci sie to
podoba.

Pozdrawiam

PS. Jesli chodzi o Belgie, to jedno zdanie Ania ze mnie swego czasu wymusila na
jej temat, cytuje "Belgia to piekny kraj". A wczesniejszy spor dotyczyl
ograniczania ilosci imigrantow do Europy. Ania sie naczytala jakiegos
belgijskiego nazisty ktory tez to popiera, albo o tym naziscie, juz nie
pamietam, i stwierdzila ze Perla to nazista. Ja jej probowalam wytlumaczyc ze
dyskusja na ten temat toczy sie ponadpartyjnie w calej Europie (czyli na pewno
takze i w Belgii), i ze zarowno na prawicy jak i lewicy mozna znalezc
zwolennikow takiej strategii. A wiedze na temat tej dyskusji nabylam ze
zwyczajnego biuletynu UE dostepnego dla szerokiej publicznosci. Sam sobie
mozesz zapronumerowac, jesli to cie ciekawi. Bodajze nawet przytaczalam jej
kilka argumentow na ten temat. No to zachwycaj sie donosami hiacynty ze
snajperka dalej






Temat: dobre kino domowe do 2000 zł
Droga Agnieszko,

Jakkolwiek kolegom popisującym się powyżej znajomością tematu przywiecają zapewne jak najlepsze intencje, to jednak trzeba zauwazyć, że - przynajmniej niektórzy - pogalopowali na swoim koniku nieco za daleko.

Odwołując się do motoryzacyjnych analogii: na Twoje pytanie o przyzwoite "toczydełko" do miasta twierdzą, że nic gorszego od samochodu klasy C (np. Golfa czy Megane) z mocnym silnikiem i - jak to się dresiarsko określa - "full opcją" się nie nadaje do jazdy. Jest to oczywisty nonsens, bo w gęstym ruchu w mieście lepiej sprawdzi się np. Hyundai Getz - średnio urodziwy, ale niezawodny i relatywnie niedrogi. I jakkolwiek znacznie gorszy od wspomnianego Golfa, to wciąż jednak dużo atrakcyjniejszy, jako środek lokomocji, od pojazdów komunikacji miejskiej czy własnych nóg.

W przypadku tzw. kina domowego rzecz ma się podobnie. Niektórzy koledzy na fali audio- i wideofilskiego entuzjazmu nie raczą zauważyć, że nawet względnie niedrogie zintegrowane zestawy home cinema są znacznie ciekawszym źródłem dźwięku niż sam telewizor z podłączonym doń odtwarzaczem dvd. Oczywiście kompaktowy zestaw kina domowego nie będzie mógł się równać jakością dźwięku i (niekiedy) obrazu z kompletami złożonymi z separowanego dvd, amplitunera i zestawu kolumn w łącznej cenie rzędu 5 i więcej tysięcy złotych. Niemniej jednak z punktu widzenia osoby, która po prostu chce uzyskać efektu dźwiękowe pozwalające na większe zaangażowanie w oglądane widowisko filmowe, niż jest to możliwe w przypadku głośników w telewizorze czy zwykłej wieżyczce stereo, takie zintegrowane komplety mają dużo do zaoferowania. I jeżeli ktoś ma do wydania na kino domowe 2,5kzł zaś "dorzucenie" kolejnych 2-3 tysięcy nie wchodzi w grę w przewidywalnej przyszłości, to lepiej chyba jednak będzie jak kupi sobie taki właśnie jednopudełkowy komplet.

Nawiązując poniekąd do przytoczonych powyżej fotograficznych dygresji - jednemu do szczęścia wystarczy "małpka", którą będzie pstrykać fotki ku uciesze rodziny, innego zaś uszczęśliwi dopiero Canon Eos 1V z jasną optyką z serii L.

Wracając do meritum. Można z dość dużą dozą pewności przyjąć, że niemal wszystkie markowe zestawy kina domowego z tego pułapu cenowego oferują co najmniej akceptowalną jakość obrazu i dźwięku. Stąd też wybór można oprzeć np. na analizie funkcji - np. jeśli Twój Rodzic chciałby mieć możliwość pooglądania nie tylko filmów dvd ale także "komputerowych" divx, to automatycznie zawęzi obszar poszukiwań, etc. Najlepiej byłoby osobiście odsłuchać i obejrzeć wybrany zestaw, ale nawet bez tego niewiele chyba ryzykujesz, bo - jak się domyślam - Twój Tato zdeklarowanym audiofilem nie jest i ewentualne mniejsze czy większe odstępstwa od neutralności przekazu będą dla Niego jak najbardziej do strawienia.

Jeśli już potrzebujesz bardziej konkretnych informacji - proszę bardzo. Pochodzą z testów z magazynu "Audio" (11/2004) - w nawiasie ocena i bardzo krótkie podsumowanie testu jakości dźwięku i obrazu). Kolejność alfabetyczna:
1. JVC TH-S5 (2300,00 - Przechodzi od ostrości wysokich tonów do ciepła rozbudowanego basu. W stereo zbyt jaskrawo, ale w kinie efektownie i bardzo przestrzennie)
2. Koda AV-6330/DVD-360A/AM930 (2300,00 - W 5.1 brzmienie wywazone, stonowane, ale mało wyraziste. W stereo lepsza dynamika i kontrola basu. Przestrzenność dobra w każdej konfiguracji. Kolory pastelowe, biel świetlista, czarny blady)
3. Pioneer DCS-323 (2500,00 - W kinie i stereo dźwięk mało precyzyjny, ale akceptowalny. Świetny obraz: znakomite kolory, łącznie z czernią i bielą)
4. Samsung HT-DS460 (2400,00 - Mocne dźwięki średnicy, akuratna góra, głęboki, ale rozmyty bas. Dobra przestrzenność. Obraz o łagodnych, przyciemnionych barwach i dobrej gamie szarości).
Nie twierdzę, że redakcja "Audio" jest jakąś lokalną wyrocznią w zakresie "sprzętu grającego", niemniej bardziej ufałbym ich testom, niż opiniom niektórych hałaśliwych entuzjastów o trudnej do zweryfikowania wiarygodności.

Mam nadzieję, że powyższy post pomógł Ci choć trochę.

Pozdrawiam

VoR





Temat: wyspa Brać
Witaj

4 lata temu jak byłem jeszcze studentem to byłem na wyspie Brać przez 1
tydzień, miejscowość SUPETAR. To jest ta strona wyspy z widokiem na stały ląd.
Byłem na dwa samochody w 8 osób. Wynajmowaliśmy całe piętro domku, nie był to
super standard ale jak się nie pracuje to każdy grosz się liczy. Miasteczko
malutkie, mały porcik, miejsce cumowania promu ze Splitu (płynie ok 45min).
Zrobiliśmy błąd bo kupiliśmy już bilet na prom w Polsce, drożej i trzeba być na
określony czas. Nim dojechaliśmy do Splitu to jeszcze kilka noclegów mieliśmy
na kampingach i kwaterach prywatnych, zwiedziliśmy sobie Postojną, Plitwice,
wodospady rzeki Krk. Za znalezieniem kwater było 0 problemów, bo okres przed
sezonem - przełom czerwca i lipca a i popularność tego kraju jeszcze nie była
taka jak teraz.

OK, wracam do pytania...
Jak tam byłem to po powrocie wszystkim moim znajomym opowiadałem, że to wyspa
dla rodzin z dziećmi. Wszędzie spotykaliśmy młode rodziny z dzieciakami. Nie
radzę kąpać się w zatoczce w pobliżu portu, wiatr zawiewa tam wodę tak, że jest
trochę nieczystości - jakieś worki, siatki, różności. Nie sądzę by po 4 latach
nastał porządek pod tym względem. Przygotuj się na komary, cięły nas naprawdę
strasznie na kwaterze, trzeba było się przykryć prześcieradłem ale to
powodowało, że się pociłeś a to przyciąga komary jeszcze bardziej. Pomyśl o
zbliżeniu z kobietą jak cię tną samiczki komara... Więc wkładka do kontaktu
przeciw tym bestiom to obowiązek.

Są sklepy samoobsługowe, niewielkie ale mają to co trzeba, piekarnia, kantor,
nie wiem na pewno jak z bankomatem, nie miałem jeszcze wtedy czegoś takiego,
jest stacja benzynowa, kilka miłych lokalików z dobrym jedzeniem, zimnym piwem,
naprawdę miłą obsługo, aż miło było posiedzieć. Po 3 dniach kelnerzy poznawali
naszą grupkę na "mieście" i z daleka witali. To chyba z powodu urody naszych
dziewczyn :)

Przez tydzień 1 raz coś gotowaliśmy a taj jadaliśmy w knajpkach (jakaś pizza,
czewapcziczi, kalamari)... Nie było aż tak drogo. Codziennie wieczorkiem
popijaliśmy piwko, dziewczyny drinkowały, każdy płacił za siebie, czy za parę.
Całość imprezy kosztowała mnie 1100zł (10 dni). Dziewczyna pracowała więc
praktycznie to ja miałem mniej do wydania, hi, hi....

Polecam wycieczkę na drugą stronę wyspy + oglądanie widoków ze szczytu, można
dojechać samochodem. A po drugiej stronie jest Bol. Wydaje się malutki ale taki
mały nie jest ale za to jaki malowniczy. Z jednej strony fale i chłodniejsza
woda a z drugiej spokojna ciepła woda, czysta przyjemność. Plaża z drobnego
żwirku, niestety to nie piasek, jak by się wydawało na folderach.

W Supetarze jest skaliste dno, ale słyszałem, że jest sztuczny piasek gdzieś
ale już nie zdążyliśmy tam dotrzeć. Na brzegach porobili takie betonowe tarasy,
trochę przez to traci uroku ale jest praktyczne, można się rozłożyć na płaskim.

Zrobiliśmy wypad z wyspy do Dubrovnika ale jest to męcząca trasa, którą
pokonujesz 4-5 godzin + prom (pierwszy rejs 6 rano)

Podsumowując: widziałem dużo rodzin z dzieciakami, jest spokój, praktycznie
zerowy ruch samochodowy, cicho, mało młodzieży dla niej tylko 1 dyskoteka.

Jeśli jesteś zainteresowany i masz dalsze pytania to pisz poniżej albo:
gonzor@o2.pl, poślę Ci parę fotek jak chcesz.



Temat: Chyba przebaczę...
Chyba przebaczę...
Witajcie!Niezłe forum,prawdę mówiąc widziałam już wiele róznych
tematycznych,ale z tematem wyżej wymienionym się nie spotkałam.Ale
co do mnie...Ojciec odszedł jak miałam 7 l.wcześniej też rzadko
przebywał w domu,więc nie miałam okazji jakoś się do niego
przywiązać.Małżeństwo z moją mamą to był związek na odległość,on
pochodził z drugiego krańca PL i obietnice wspolnego zamieszkania
razem na dłuzszy okres koonczyły sie tylko na obietnicach z jego
strony.W miedzyczasie przyszla rowniez na swiat moja siostra,jego 2
corka.Niewazne,w kazdym badz razie rozstali się.Po rozwodzie byłam u
niego tylko raz,potem o nas zapomniał...Uwierzycie,że przez przeszlo
20 l.nie mial z nami kontaktu?Mama była dumna,nie chciala go prosić
o kontakt,cierpiala samotnie.To tak w skrocie...Bo musialabym dlugo
opisywac moje uczucia przez caly ten czas.I muszę w tym miejscu
oddac oddac hołd mojej rodzinie(mamie,dziadkowi,babci)choc zabrzmi
to pewnie patetycznie,ale starali się jak mogli by zapewnić nam
wsparcie,opiekę itd.Pól roku temu ojciec niespodziewanie się
odezwał,zadzwonił jakby nigdy nic do mamy,numer znalazl w ksiazce
tel,to z tych czasów gdzie były oficjelnie podawane.Zapytał jak się
maja jego corki,miedzy innymi prosił o namiar do mnie.Nigdy nie
przezylam czegosc takiego jak uczucia przed 1 szą rozmową z nim po
tak długim czasie...Nie tłumaczyl się za bardzo,powiedział ze to
rozmowa nie na telefon,ze jak sie spotkamy wyjasnimy sobie
wszystko.Bardziej byl ciekawy co u mnie,chcial fotek,opowiadania mu
o moim obecnym zyciu,pracy itd.Od tamtego czasu mam z nim regularny
kontakt,są maile,telefony,smsy.Ale są to rzeczy bieżace,nie jestem w
stane wykrzyczec mu swojej złosci,zalu,rozgoryczenia trzymanych
przez te wszystkie lata...On nie porusza tego tematu,tlumaczy sie ze
pozniej i ja rowniez nie poruszam.Nie poznaję siebie,wczesniej jak
myslalam o takiej sytuacji ze spotkamy sie jeszcze kiedykolwiek
mialam przygotowany scenariusz powiedzenia mu o wszystkich swoich
żalach itd.Zdobylam sie tylko zeby zadac mu pytanie czemu akurat
teraz się odezwał,mowil o zawale o pobycie w szpitalu,o przemysleniu
sobie pewnych rzeczy,ale nie chcial rozwijac tematu.Obecnie siedzi
za granicą,przylatuje na wiosnę,x razy od pierwszego telefonu chcial
mi bukowac bilet zebym do niego przyleciala,ale jakos nie chcę na
razie...Chyba potrzeba mi jeszcze troche czasu,zeby dojsc z tym
wszystkim do ładu.Nadmienie że ozenil sie powtornie,mam 20 letniego
brata,ktory szuka ze mna kontaktu,pisze smsy,maile itd.Obiektywnie
stwierdzam ze to fajny chlopak,chociaz 1 reakcja na sms z jego
strony byla max negatywna i dlugo nie odpisywałam.Czulam chyba
zazdrosc i zal ze on mial ta mozliwosc wychowac sie z ojcem,ja
nie...Konczac ten moj nudny zapewne dla niektorych elaborat chce
powiedziec,ze chyba w kazdym z nas jest jednak potrzeba relacji z
ojcem,badz matką mimo ze kiedys nas odrzucili...Ja nie podejrzewalam
siebie o taka reakcję i mimo ze mowilam inaczej przez cale zycie bez
niego,to chyba gdzies w glebi brakowalo mi bardzo po prostu zwyklego
ojca.Dzieki za wyrzucenie wszystkiego.Wiem chociaz ze wiekszosc wie
o co kaman w tym poscie Pozdrawiam




Temat: Koszty - 1 lub 2 tygodnie w Indiach
CZAS to cos czego sie nie da ani dopozyczyc ani ..
...straconego odzyskac, odrobic!

Jeszcze jedno.
Jak juz sobie pozwalasz na komentarze n/t mojego miejsca zamieszkania co
KOMPLETNIE NIE MA NIC DO RZECZY to dlaczego nie skomentujesz mojego przyczynka
do opisu jak jest w Indiach za pomoca prawie 400 obrazkow na stronce
airpaharganj.com ,
ktora dla swojej i innych darmowej zabawy zmontowalem w pare dni od powrotu
wobec Twojej stronki gdzie usilujesz jak ten riksiarz cos 'tanio' sprzedac
zabierajac tylko 'troszeczke czasu' 'Just one minute Sir, just two minutes,
OK?'
Wiesz ile to jest pracy i czasu tyle fotek zrobic, obrobic i zawiesic? I to
jest czas ktorego nie jest mi szkoda bo ktos jeszcze skorzysta, zrozumie albo
tylko popatrzy. Owszem, nie pokazuje biedy, g..n, zebrakow ale costam pokazuje
co uwazam jest warte zobaczenia.

cmok_wawelski napisał:

> s...PO PROSTU NIE JEST DOBRYM POROWNANIEM.
> Caly czas bowiem zapominasz Panie Krzysztof o jednym: CZAS, panie kolego
CZAS!
> Czas to pieniadz. Nie jako biznes, ale jako miernik wartosci, jednostka
pobytu,
>
> przyjemnosci. Przeciez jak tam lecisz to wykupujesz jakis termin pobytu,
jakies
>
> daty podajesz przed kupieniem biletu. Przeznaczasz na to jakas kwote wiec i
> czas i pieniadz to sa nierozlaczne wartosci takiego (czy innego) wyjazdu. Oni
> tam caly czas usiluja Ci wyrwac albo jedno albo drugie albo oba na raz TYLKO
> DLATEGO, ZE MASZ BIALA MORDE JELENIA. Ile bys sie nie targowal to i tak dadza
> Ci rade bo jestes bialy jelen a ich jest wiecej. Kazdy riksiarz, kazdy
> taksowkarz, prawie kazdy nieznajomy zaczepiajacy na ulicy usiluje Cie zawiezc
> do 'swojego sklepu', do 'swojego hotelu' do 'swojej knajpy' czyli tam gdzie
> dostaje dzialke za dowiezienie klienta i to wcale niekoniecznie proszony o
> zawiezienie do sklepu, hotelu czy knajpy. Bezczelnosc tej czarnoty jest
owszem
> tlumaczona bieda, tym ze jedna riksza utrzymuje wlasciciela i 3 obszerne
> rodziny 3-ch riksiarzy ale jak Ty chcesz do zabytku, ktory zamykaja za dwie
> godziny a jutro rano lecisz dalej i przeciez w koncu godzisz sie na cene 'bez
> licznika' a sk... podwozi Cie pod 2-gi sklep po drodze to masz ochote dac mu
w
> turban bo usilje ukrasc Ci te troszke czasu ,ktory jeszcze masz za pieniadze
> ktore placisz wiedzac doskonale, ze z cena tez Cie nabiera bo 3-osobowa
rodzina
>
> Hinduska jedzie za 50% tego co Ty placisz za kare posiadania bialego pyska.
>
> Ani Twoje 100 Rupii ani moje $10/dobe nie gwarantuje 100% czystego hotelu,
ale
> doplata do lepszej klasy w pociagu na ogol gwarantuje przespana noc. Te proby
> szukania lepszego a tanszego hotelu, wedrowki od recepcji do recepcji gdzie
na
> dole krysztaly a na gorze (w pokojach) myszy sperdzielaja spod nog to jest
> wszystko I PRZEDE WSZYSTKIM strata czasu. To, ze po odwiedzeniu 4-ch tzw
hoteli
>
> zaoszczedze $6 to jest dla mnie taki sobie biznes i to niezaleznie czy jestem
z
>
> Suwalk czy z Manhattanu (gdzie tez nawiasem mowiac tez jest syf i szczury jak
> koty a koty maja lepiej jak pol miliarda Hindusow).
> Nie zaslaniaj sie Pan wiec ta wieczna sztandarowa bieda Polakow i
> nieszczesciami historii. Tak nas kopia w d... jak sie nadstawiamy.
> Urlop nie moze polegac na lataniu za tanszym hotelem czy staniem w kolejce
> (nieznany tam koncept) a raczej GESTYM tlumie czarnoty za biletami w 'ogolnej
> klasie', bo to po prostu i przede wszystkim strata czasu a nie oszczednosc
paru
>
> Rupii.
>
> Ja mam w tych Indiach ilestam czasu i ilestam pieniedzy. Niestety czasu nie
> pozycze a pieniadze moge jesliby mi braklo. Tak czy owak nadal podkreslam:
> bierz $50/dzien a nie pozalujesz i nie nazresz sie jakiegos g... po ktorym 2
> dni pobytu spedzisz w kucanym kibelku pojekujac. To sa tropiki, brudne,
> smierdzace tropiki i trzeba uwazac a uwazanie tanie lub bardzo tanie nie
zawsze
>
> jest takie proste.
>
> Dyskutujemy najwyrazniej jakim standardem mozna nazwac 'tanie podrozowanie'.
Ja
>
> nie pisalem o $1000/dzien ani o lataniu prywatnym odrzutowcem. Nigdzy w zyciu
> nie latalem prywatnym odrzutowcem choc przyznam ze akurat w wypadku Indii
> mialoby to sens i bylo najbezpieczniejsza formna podrozy. Gdybymn mial tylko
> tydzien to polecialbym prosto do Jaipuru, do LUKSUSOWEGO hotelu za $25 i caly
> tydzien spedzilbym na lazeniu po okolicy wieczorem moczac sie w czysciutkim
> basenie a w nocy mocno spiac w czysciutkiech chlodnej poscieli. Wiem ze
moglbym
>
> na taka wycieczke zaprosci dowolnego czlowieka z dowolnego kraju i nie
> mrugnalby okiem na to ze usiluje go otruc czy oszwabic.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 163 wypowiedzi • 1, 2, 3