Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum opinie o telefonach





Temat: Wątek I o donosicielach
Nie Nurni. Wolę być pacynką. Na początku też zastartowałem z nicka
tymczasowego i ośrodek w którym pracuje jest tam ujaewniony- wystarczy sięgnąć
do archiwum. A Wiesz czym to tu grozi! Nie jestem głupim limakiem.
O Haszu napiszę później. Chcesz wiedzieć wsześniej, podaj maila- poinformuje.
Widzę , że jednak i Ciebie zaskoczyłem! To już coś.
Pacynka breslau1
Ps. Przed HASZEM, mają pierwszeństwo inni. Tych się chyba domyślasz ))

breslau1 napisała:

> Jestem jednym z Was, już dosyć dawno. Będę pisał o tym, co Was najbardziej
> nurtuje na tym forum. Na tyle Was ten temat nurtuje , że ciągle do niego
> wracacie.
> Nie piszę pod swoim prawdziwym nickiem , bo mogłoby mnie to spotkać, co
> wielu innych na tym forum, a tego nie chcę- tym bardziej, że mój nick od
> dawna jest znany i kojarzony ze znanym ośrodkiem w Polsce. Będę więc na
> chwilę pacynką-wybaczcie.
> Wiem , że temat pewnego limaka Was nurtuje i sprawy z nim związanej- kto
> doniósł na niego do pracy , co sie z nim stało, jaką karę poniósł, co
> aktualnie robi. Skorzystałam z wielu dostęnych, prawnych i "nieprwanych"
> sposobów zbadania tej sprawy, stosowałem różne chwyty, łącznie z telefonami
> do pewnych instytucji i zakładów pracy- oczywiście korzystając z wielu
> zabiegów maskujących.
> Oto wyniki moich badań:
> 1.limak ponósł karę niewspółmierną do swojego czynu, jakim było korzystanie
> z komputera zakładowego pisząc tu na FA
> 2.limak ostatnio jest na kilku forach ukrytych, ale...
> 3. ale przebywa i tutaj pod zmienionym nickiem- ja ten nick znam
>
> A teraz jeden z donosicieli do jego zakładu:
>
> "Dyrekcja Elektrowni "Bełchatów" SA!!!!!!!!!!!!!!!!
> Autor: Gość: podatniczka IP: *.domain.name / *.collegesaintsacrement.qc.ca
> Data: 02.09.2002 14:10 zarchiwizowany
>
>
>
> Zwracam się do dyrekcji "BEŁCHATÓW" SA z prośbom takom.
> Na forum Gazety Wyborczej od dłuszego czasu pisuje wasz pracownik
> z waszego komputera podczas pracy. Na forum tym czyli Aktualność ciągle
> przesiaduje,a wszystko to za nasze podatników pieniondze.
> Jest go bardzo łatwo namierzyć. Ksywa jego jest LIMAK i inne ksywki.
> Imię jego Kamil R.
> Pytam się szczególnie pana dyrektora do spraw pracowniczych pana E.Maruszaka
> jak to możliwe jest by wasz pracownik calymi dniami pisywal na forum
> za podatnikow pieniondze.Prosze przeprowadzic rozmowe z tym panem jako
> ostrzegawczo. dziekuję za pozytywne załatwienie mej proźby.
> z poważaniem
> uczciwa podatniczka oaza "
>
> Skoro kogoś ten temat szerzej interesuje, może znaleźć w wyszukiwarce ten
> wątek i dokładnie go przeczytać.
> Ta osoba pisała maile do zakładu limaka, adres był dostępny na stronie
> internetowej el.B. Wysyłała linki do dyrektora, do biura organizacji itp.
> Pragnę zaznaczyć, co jest nikomu chyba tutaj nieznane, że współudziałowcem
> tego donosiciela był, był...zdziwicie się pewnie! Osoba znana tutaj forum i
> podpisująca się #. Chyba was zaskoczyłem ))
> Szkoda , że # nie może tego przeczytać o sobie-szkoda.
> Niemniej ten podany donosiciel nie tylko posyłał maile , ale i wydzwaniał do
> zarządu tego przedsiębiorstwa z różnymi podróżkami, jeżeli zarząd nie
> zareaguje. Więc żeby sprawę przeciąć szefostwo musiało radykalnie przeciąć
> sprawę i dać donosicielowi zadośćuczynienie.
> Skąd to wiem? Od tego jest grzebanie w sieci, rozmowy telefoniczne , rozmowa
> z? Ale tą tajemnicę, ten smaczek zostawię na koniec.
> "TA" podatniczka buszowałsa w sieci już nie pod jednym nickiem. Specjaliści
> do boju. Macie okazję się sprawdzić. No więc ile niocków
> używała "podatniczka" i jakie było ich brzmienie?
> Jednak muszę was zasmucić , nie była ona pierwszym donosicielem na limaka.
> Galba też nie-choć Galba był tyeż donosicielem.
> A więc kto? O tym w następnym spotkaniu, w którym ujawnię pierwszego
> donosiciela do zakładu limaka, dla ciekawości podaję , że to było prawie pół
> roku, przed słynną aferą ze skrzynką Galby. Więc jakiekolwiek łączenie tego?
> z tą aferą jest nieuprawnione.
> Jeszcze jedno. Mam kontakt z Limakiem i z nim też przeprowadziłam rozmowę ,
> ale to też na koniec.
> Pozdrawia Was i czeka na opinię
> Janek zwany Breslau1. Zwyczajna i niezwyczajna pacynka.
>
>
>
>
>
>
>
>






Temat: Wątek I o donosicielach
Wątek I o donosicielach
Jestem jednym z Was, już dosyć dawno. Będę pisał o tym, co Was najbardziej
nurtuje na tym forum. Na tyle Was ten temat nurtuje , że ciągle do niego
wracacie.
Nie piszę pod swoim prawdziwym nickiem , bo mogłoby mnie to spotkać, co
wielu innych na tym forum, a tego nie chcę- tym bardziej, że mój nick od
dawna jest znany i kojarzony ze znanym ośrodkiem w Polsce. Będę więc na
chwilę pacynką-wybaczcie.
Wiem , że temat pewnego limaka Was nurtuje i sprawy z nim związanej- kto
doniósł na niego do pracy , co sie z nim stało, jaką karę poniósł, co
aktualnie robi. Skorzystałam z wielu dostęnych, prawnych i "nieprwanych"
sposobów zbadania tej sprawy, stosowałem różne chwyty, łącznie z telefonami
do pewnych instytucji i zakładów pracy- oczywiście korzystając z wielu
zabiegów maskujących.
Oto wyniki moich badań:
1.limak ponósł karę niewspółmierną do swojego czynu, jakim było korzystanie
z komputera zakładowego pisząc tu na FA
2.limak ostatnio jest na kilku forach ukrytych, ale...
3. ale przebywa i tutaj pod zmienionym nickiem- ja ten nick znam

A teraz jeden z donosicieli do jego zakładu:

"Dyrekcja Elektrowni "Bełchatów" SA!!!!!!!!!!!!!!!!
Autor: Gość: podatniczka IP: *.domain.name / *.collegesaintsacrement.qc.ca
Data: 02.09.2002 14:10 zarchiwizowany

Zwracam się do dyrekcji "BEŁCHATÓW" SA z prośbom takom.
Na forum Gazety Wyborczej od dłuszego czasu pisuje wasz pracownik
z waszego komputera podczas pracy. Na forum tym czyli Aktualność ciągle
przesiaduje,a wszystko to za nasze podatników pieniondze.
Jest go bardzo łatwo namierzyć. Ksywa jego jest LIMAK i inne ksywki.
Imię jego Kamil R.
Pytam się szczególnie pana dyrektora do spraw pracowniczych pana E.Maruszaka
jak to możliwe jest by wasz pracownik calymi dniami pisywal na forum
za podatnikow pieniondze.Prosze przeprowadzic rozmowe z tym panem jako
ostrzegawczo. dziekuję za pozytywne załatwienie mej proźby.
z poważaniem
uczciwa podatniczka oaza "

Skoro kogoś ten temat szerzej interesuje, może znaleźć w wyszukiwarce ten
wątek i dokładnie go przeczytać.
Ta osoba pisała maile do zakładu limaka, adres był dostępny na stronie
internetowej el.B. Wysyłała linki do dyrektora, do biura organizacji itp.
Pragnę zaznaczyć, co jest nikomu chyba tutaj nieznane, że współudziałowcem
tego donosiciela był, był...zdziwicie się pewnie! Osoba znana tutaj forum i
podpisująca się #. Chyba was zaskoczyłem ))
Szkoda , że # nie może tego przeczytać o sobie-szkoda.
Niemniej ten podany donosiciel nie tylko posyłał maile , ale i wydzwaniał do
zarządu tego przedsiębiorstwa z różnymi podróżkami, jeżeli zarząd nie
zareaguje. Więc żeby sprawę przeciąć szefostwo musiało radykalnie przeciąć
sprawę i dać donosicielowi zadośćuczynienie.
Skąd to wiem? Od tego jest grzebanie w sieci, rozmowy telefoniczne , rozmowa
z? Ale tą tajemnicę, ten smaczek zostawię na koniec.
"TA" podatniczka buszowałsa w sieci już nie pod jednym nickiem. Specjaliści
do boju. Macie okazję się sprawdzić. No więc ile niocków
używała "podatniczka" i jakie było ich brzmienie?
Jednak muszę was zasmucić , nie była ona pierwszym donosicielem na limaka.
Galba też nie-choć Galba był tyeż donosicielem.
A więc kto? O tym w następnym spotkaniu, w którym ujawnię pierwszego
donosiciela do zakładu limaka, dla ciekawości podaję , że to było prawie pół
roku, przed słynną aferą ze skrzynką Galby. Więc jakiekolwiek łączenie tego?
z tą aferą jest nieuprawnione.
Jeszcze jedno. Mam kontakt z Limakiem i z nim też przeprowadziłam rozmowę ,
ale to też na koniec.
Pozdrawia Was i czeka na opinię
Janek zwany Breslau1. Zwyczajna i niezwyczajna pacynka.






Temat: Arabscy bandyci terroryzuja Krakow i Omara Faris
werw napisała:

> Robi mi się autentycznie niedobrze, kiedy czytam wypowiedzi araba Omara
> (używając jego stylistyki: "syjonisty żyda" itp.): otóż jest on aktywnym
> członkiem OWP ale z terroryzmem nie ma nic wspólnego. Chce porozumienia ale
łże
>
> jak najęty nawet co do powszechnie znanych i najbardziej znanych faktów.
Piecze
>
> chleb ale nie jest piekarzem. A watahy brudnych, prymitywnych i agresywnych
> arabskich bandytów, jakie zalewają Europe to architekci, lekarze i
inzynierowie
> .

No wlasnie, ja tez nie jestem w stanie tego zrozumiec. Biorac logicznie, ludzie
ci powinni osiedlac sie , przede wszystkim, w krajach o kulturze arabskiej, w
ktorych nie mieliby tylu problemow z integracja, o ktorej rzekomo "marza" i do
ktorej "tesknia": zadnych problem jezykowych, te same obyczaje i meczety.
Tylko jakas straszliwa rozpacz moglaby pchnac europejczykow do szukania "azylu"
w krajach arabskich.

Wielu z moich rodakow bierze wyglad zewnetrzny tych ludzi za "dowod" ich
integracji: bo to i krawat, i garnitur, i polska(czy szwedzka, niemiecka, itd)
zona, te same telefony mobilne w rece... Jesli by tak bylo, to rownie dobrze
mozna by twierdzic, ze Japonczycy to tacy europejczycy o skosnych oczach. Ale...
Ci sami Japonczycy po dluzszym pobycie na Zachodzie, po powrocie do Japonii
musza obowiazkowo przechodzic "kwarantanne", polegajaca na "odzachodnieniu". W
niektorych przypadkach okres tej dziwacznej dla nas "kwarantanny" wynosil 1
rok. Blahostka, nieprawdaz?

O ile islam zewnetrznie sie dopasowuje do cywilizacji do ktorej dotarl, to
wewnetrznie zywi do tej cywilizacji gleboki wstret i nienawisc. Po 25 latach
pobytu w Szwecji i z racji mojej pracy zmuszony jestem tych ludzi spotykac a
czasem nawet z nimi rozmawiac. Coz z tych rozmow wynika?

Wlasnie to, co powiedzialem wczesniej: z cala odpowiedzialnoscia twierdze, ze
nie spotkalem prawie zadnego muzulmanina, ktory nie uwazalby, ze jego kultura
jest o wiele wyzsza od szwedzkiej. "Zabawne", ze tego typu opinie wyglasza
zarowno prymitywny chlop z Kurdystanu, jak i wykasztalcony na szwedzkich
uczelniach lekarz czy naukowiec.

Co mozna pomyslec, np. o inzynierze, Persie, ktory po powrocie z Iranu
chichoczac opowiada, ze w Teheranie na ulicy, przechodzacy opodal mezczyzna
zaczyna bic zakutana w czarne szmaty kobiete a patrolujaca obok policja
obojetnie te pare mija? Spytalem go:"Co w tym smiesznego?" a on mi dalej
wyjasnial, ze to "tylko maz karal zone"...

Cala praca szacha Iranu, by Iranczykow bardziej ucywilizowac spalila na panewce-
wygral ciemny, sfanatyzowany motloch. Grecy po podbojach Aleksandra Wielkiego
siedzieli w Azji prawie 1000 lat(greckie krolestwa hellenistyczne) a coz
greckiego sie ostalo na tych terenach? Czy zakielkowala tam jakas mysl
filozoficzna na bazie Platona? Czy rozwinela sie jakas rzezba, zmienily
obyczaje?

Tylko co wczoraj obejrzalem "wywiad" szwedzkiej telewizji o "nastrojach w
Jordanii". Jak zwykle w takich przypadkach, "badano te nastroje" wsrod
arabskiej ulicy(w jakiej kawiarni), ktora stwierdzila, ze "celem Izraela jest
zagarniecie....Jordanii"... Ale czy "badania opinii" wsrod arabskiej "elity"
wykazalyby cos innego? Cytowalismy przeciez na Forum, nie raz i nie dwa,
wypowiedzi tej "elity", do ktorej zalicza sie przeciez i sam "piekarz" Omar.
I wszystkie ich opinie sa zgodne co do jednego: Izrael nalezy zniszczyc-
najlepiej "wrzucajac go do morza".
Pokrywanie tego glosno artykuowanego zadania ulicy i "elit"
arabskich "pragnieniem powstania niezaleznego palestynskiego panstwa", jest
tylko balonem dymnym, obliczonym na naiwnosc liberalnych europejskich politykow
i takiej samej-opinii publicznej.

Wielu europejczykow swietnie sobie zdaje sprawe z tego, ze front walki z
islamizacja i z samym Islamem przebiega wlasnie wzdluz granic Izraela i gdy on
padnie Europa sie nie utrzyma.

I aby proces ten przyspieszyc islamisci masowo sie w niej osiedlaja, wszedzie
tworzac komorki Al-Kaidy z polecenia Osma Bin-Ladena. Kto wie, czy wlasnie z
taka komorka nie mamy do czynienia w starym Krakowie?
(J)



Temat: Borsuk - pojawienie drugie i ostatnie
kilka niescislosci troche naiwnosci
Gość portalu: borsuk napisał(a):

> Dlatego trzeba cenic tych, ktorzy swoj, raz popelniony, blad uznali i zaluja.
> I tak wlasnie zrobil, Scan. Dlugo sie zastanawial. Bo mu bylo cholernie
> wstyd.

umieral ze wstydu
jako radiotelegrafista
w szczurzej norze

Perla i Miriam przynajmniej
powtarzam przynajmniej
probowali stawic czola
obrywali rowniez za niego

Scan przepelniony poczuciem winy
slal sesemesy telefony

tego czy pacynkowal
raczej sie nie dowiemy
bo gatunek to wyjatkowo wstydliwy
i odwazny inaczej

> Publicznie wyrazil zal za swoj udzial w bertoldim. Powiedzial jak bylo.
> Przeprosil.

wzruszenie odebralo nam mowe
i jaka sensacja !

> Na pewno byloby lepiej dla niego, gdyby to zrobil wczesniej.
> Dlatego mial prawo uslyszec pare przykrych slow od zainteresowanych.

ale tego nie zrobil

potrzeba bylo miesiecy
uporczywych dociekan Hiacynta
i wojny ktora przeciela wiele forumowych przyjazni

chyba ze ktos zaryzykuje teze
ze Scan juz dawno by przeprosil
tylko Hiacynt mu przeszkadzal

Borsuku to sie kupy nie trzyma

> Dla wiekszosci epizod jest zamkniety.

nie Borsuku

Scan powiedzial to co kazde dziecko wiedzialo

polaczyl to z bluzgiem w kierunku Hiacynta
bez ktorego dalej kreowano by mity

piszesz bardzo duzo i rozsadnie
o zaufaniu na forum

ladnie pisala o tym niedawno Tete

tu dales wyraz swojej naiwnosci
tak mysle

> Ja wierze, na podstawie korespondencji jak prowadzilem ze Scanem, w jego
> szczerosc.

bez komentarza

> Hiacynt glupi? Nie. Hiacyntowi tak wygodniej.
>
> Bo nie chodzi o prawde, tylko o pognebienie wroga.

scan sam sie gnebi
uciekajac do tworzenia nowych mitow

ile legend przewinelo sie przez forum?

jeden z mitow
Hiacynt przesladowca cytator inkwizytor
jest juz niemal powszechny wsrod publicznosci

inne
privy i telefony Hiacynta Tete do kwietnych
rece opadaja

wysylanie wirusow czy ostatni supermit
wysylanie trojanow /widziales?/ juz byly
choc te tradycyjnie zdechly
sledztwo jak zwykle umorzono

geby jaka uparcie dorabia sie Hiacyntowi
nie ma na tym forum nikt

kazda metoda jest dobra
ostatnio najazd bojowkarzy ze swiata

.......................

zeby nie bylo za slodko

z Twoja opinia na temat boaa
i Twego 'powaznego' pacynkowania
zgadzam sie niemal w 100%

zeby wykurzyc szczura z nory
w ktorej skromnie sobie siedzial
nie wolno bylo uciekac sie do metod
samego szczeura

granica niebezpiecznie sie zatarla
/Hiacyncie czytasz?/

nie mam czasu pisac
czekam na weekend
moze wpadniesz?

pozdrowienia
nurni

tchorzliwie zamilkne
'sympatykom' zapowiadam sie w weekend




Temat: Spotkanie z Członkami ionwestycji "Opaczewska"
W związku ze zbliżającym się spotkaniem ze spółdzielnią, proponuje
przedyskutować na naszym forum kliku spraw, które pewnie będą również omawiane
w dniu 25.11.
Sprawy, które tutaj pragnę poruszyć były sygnalizowane przez mieszkańców
Dembego/Zaruby na spotkaniu w czerwcu br., jako te przy których dochodziło do
rozbieżności zdań między SBM a mieszkańcami z Dembego. Dla niektórych z Państwa
rzeczy o których tu będę pisał wydają się być bardzo odległymi, ale wydaje mi
się że lepiej pewne tematy poruszyć wcześniej.

1. Okablowanie budynku instalacją słaboprądową.
Z informacji dotychczas otrzymanych ze spółdzielni wynikało, że okablowanie na
terenie budynku należeć będzie do operatora, który będzie u nas funkcjonował.
Dotyczy to wszystkich usług, zarówno telefonów, telewizji czy internetu. (W
budynku przy Dembego jest tylko Aster City) Wydaje się że najlepszym dla nas
rozwiązaniem byłoby aby okablowanie należało do spółdzielni (patrz. budynku)
włącznie z głowicą do podłączeń do której mógłby dołączyć się dowolny operator.
Rozwiązanie takie umożliwiłoby korzystanie nam praktycznie z całej gamy ofert,
jakie będą na rynku. Wiadomo że każdy monopol nawet tak niewielki jaki może być
u nas jest zły.

2. Monitoring
Wg „Standardu konstrukcji i wykończenia” wszyscy będziemy mogli korzystać w
domofonów – interkomów. Należałoby dokładnie ustalić czy koszt instalacji na
pewno jest uwzględniony w cenie ogólnej lokalu, czy też będziemy musieli
ponosić dodatkowe koszty podłączenia. W budynku na Dembego mieszkańcy musieli
dodatkowo ponosić koszty instalacji monitoringowej.

3. Ogrodzenie budynku.
Zgodnie z tym co wcześniej już było pisane na forum, powinniśmy chyba postarać
się przekonać SBM o ogrodzeniu całego budynku.

4. Śmietnik
Czy ktoś wie jak będzie usytuowany śmietnik. Chodzi mi o to żeby nie wystąpiła
sytuacja (znowu) jak na Dembego, gdzie dostęp do śmietnika jest tylko z
zewnętrznej strony budynku. Inaczej, żeby wyrzucić śmieci trzeba wyjść przez
ochronę na zewnątrz, gdyż od strony dziedzińca nie ma dostępu dla mieszkańców.
Sprawa prozaiczna ale w normalnym życiu może być trochę uciążliwa.

5. Oświetlenie
Może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale koszty związane z oświetleniem
klatek i garaży będą obciążały nas (w czynszu). W związku z powyższym wydaje mi
się że dobrze byłoby ustalić jak SBM zamierza minimalizować koszty z tym
związane.

6. Inne
Okna, drzwi i wykończenia budynku z zewnątrz i wewnątrz. Zagospodarowanie
dziedzińca, w trawniki i inną zieleń, plac zabaw, dojazd do garaży… Nie mam
tutaj specjalnie nic do powiedzenia ale może ktoś wyrazi swoją opinię.

Koscią niezgody miedzy SBM a mieszkańcami z Dembego były jescze inne sprawy jak
windy, "wykwity" po przeciekach czy też kwestie zwiazane z wykończeniami. Nie
poruszam tych tematów tutaj bo chyba sa jescze dla nas obce (i oby tak zostało).

Jak by jeszcze komuś coś przyszło do głowy to zapraszam do dyskusji.

Pozdrawiam




Temat: Nasza żużlowa panienka art.z TŻ
Hm, Twój zarzut wobec działaczy jest tak ogólny, że nawet nie bardzo można z
tym dyskutować. Tzn. nie chcę nikogo bronić, jednak na bydgoskim podwórku to
chyba od roku nie możemy narzekać. Wątpię by Mr. Szawarski siedzial w klubie
dla kasy. Masz jakieś przykłady, dowody? Nie mam wiedzy na temat np. pensji
poszczególnych osób z zarządu. Czy dobrze pamiętam, iż rok temu były jakieś
deklaracje o pracy społecznej? Jeśli mnie pamięć nie zawodzi ( choć to już nie
te lata :-) ), to to chyba prezes działa społecznie. Prawda? Co do reszty to
dalej nie wiem jaka to jest kasa, ale coś tam za wykonaną pracę się należy. Czy
managerowie MU lub Realu to filantropi? Pamiętam jakie było oburzenie na forum,
gdy prezes Karwan przedstawił wizję pomocy społecznej ze strony kibiców przy
organizacji meczy. Gdyby złożyc te dwie opinie obecne na forum ( nie wiem czy
ty podzielasz je obie) to "oni" (czytaj działacze) nie moga brać kasy a my za
darmo nie robimy...

A pisząc "inny świat" nie myślałem o formie prawnej klubu, tylko o ilości
kibiców na trybunach (Barcelona-120 tys karnetów w sezonie!), zainteresowaniu
mediów i sponsorów. Taka właśnie piłka to produkt z najwyższej europejskiej
półki. Firmą sponsorującym zależy by jak najwiecej potencjalnych przyszłych
klientów zainteresować własną działalnoscią. Real ma setki tysiecy kibiców,
transmisje w TV na cały świat i gwiazdy piłkarskie, które elektryzuja miliony
kibiców na całym globie. Tam wystarczy być obecnym na koszulkach i reklamach na
stadionie, by dotrzeć do X razy większej grupy klientów niż bedąc w nazwie
Polonii. A żużel to ciagle prowincjonalny sporcik popularny w Polsce, trochę w
Skandynawi i jeszcze mniej w GB. Dlatego to jest "inny świat". Jeśli sprzedaż w
Bydgoszczy 25 tys karnetów to nikt nawet nie pomyśli o rezygancji ze słowa
Polonia! Włókniarz pozostał w nazwie obok sponsora, bo to towar trochę lepszej
jakości ( DMP '03 i srebro '04 ) a Polonia po stracie Gollobów, nie jest
medialnym potentatem na rynku. A tym bardziej nie była na na początku 2004 roku.
A jak Twoim zdaniem przyciągnąć sponsora do żużla, jeśli jest go tak mało w TV?
Sprzedaż nazwy to "zło konieczne".
A i jeszcze jedna rzecz (i tej części nie czytaj jako atak na Twoja osobę. Nic
do Ciebie nie mam, tylko prowokuję do dyskusji). Skoro przynajmniej część
zarządu działa społecznie, a Ciebie identyfikuję jako kibica Polonii,to mam
propozycję: może zainteresuj się tematem. Popytaj tu i tam, wykonaj parę
telefonów, wyślij kilka maili, przeprowadź klika spotkań i prezentacji
biznesowych. Może przyprowadzisz sponsora z kasą, który nie będzie
zainteresowany nazwą drużyny. Będę pierwszy, który Ci pogratuluje. Mi się
jeszce nie udało ściągnąć jakiegoś kapitału na Sportową, więc pomimo, że mi się
nie podoba sprzedaż nazwy, to nie atakuje zarządu za taka a nie inną decyzję.
Czekam na inne argumenty w dyskusji, może bardziej rzeczowe i na temat.

p.s. sorry trochę się za bardzo rozpisałem :-)



Temat: Windows niemile widziane
prawdziwy.tebe napisał:

> > - nowoczesne telefony komórkowe,
>
> Nokia, Motorola, Ericsson...

w którym, z dostępnych w europie, telefonów jest wmontowany odbiornik
telewizyjny? premiera japońskigo modelu była parę lat temu. sprzęt na rynek
wschodni jest zupełnie inny od europejskiego czy nawet amerykańskiego - ale
mogłeś o tym nie wiedzieć bo niby skąd miałbyś jeżeli lubisz jedynie wystawiać
opinie nie znając faktów ale wg. własnego 'widzimisię'.

> > prototypy robotów
>
> Japonce maja hopla na tym punkcie, wiec dlubia. Szkoda, ze jakos nie maja
> pomyslu na sztuczna inteligencjie z prawdziwego zdarzenia...

a ktoś ma? jak na razie ty masz doskonały pomysł na naturalną głupotę ale to
dość popularne ostatnimi czasy.

> > czy chociażby konsole do gier,
>
> Zoltki nie wymyslily konsol.

a kto? poproszę o konkrety. jak zwykle stawiasz tezę nie popartą, żadnymi
dowodami.

> Zdecydowana wiekszosc gier jest produkcji amerykanskiej lub europejskiej.
> A same konsole nie wnosza niczego nowego (moze tylko miniaturyzacja).

gry japońskie zazwyczaj nie są wypuszczane na rynek światowy głównie ze wględu
na swoją specyficzność (chociażby różnice kulturowe) co oczywiście nie
świadczy, że ich nie ma (tekken albo virtua fighter to amerykański czy
europejski jest? ;>).

> > samo połączenie wiekowej tradycji z supernowoczesną technologią powinno
> > coś ci podpowiedzieć na temat elastyczności krajów wschodu.
>
> Konkrety prosze.

to może sam byś je zaczął podawać? skoro nie masz pojęcia o kulturze i tradycji
japońskiej to odsyłam do mądrych książek albo national geographic bo to nie
forum ani o kulturze ani o japonii tylko o IT.

> > jak ci się wydaje - w jaki sposób japonia, która po 2 wojnie była zacofany
> > m
> > krajem z rachityczną gospodarką, stała się w kilkadziesiąt lat mocarstwem
> > gospodarczym?
>
> Pracowitoscia i dyscyplina. Pracowac, to Zoltki umieja lepiej niz ktokolwiek
> inny.

poucz się historii. po embargach nałożonych na japonię, ze względu na jej
udział w wojnie po stronie osi, nie miała ona dostępu do zagranicznych
technologii więc musiała sobie poradzić sama. właśnie ten fakt zaowocował
powstaniem wielu nowych marek funkcjonujących do dziś. zgadzam się, że do
takiej pracy dyscyplina i pracowitość jest bardzo potrzebna ale bez
kreatywności i pomysłowości nic by z tego nie wyszło. koniec lekcji.
btw. mówi się 'japończycy'.

> > państwem, w którym, aby zapobiec inflacji, udziela się ludziom kredytów
> > oprocentowanych ujemnie? słyszaleś kiedyś o tzw. 'tygrysach wschodu'
> > (Indonezja, Japonia, Korea Płd., Malezja, Singapur, Tajwan)? ale skąd ty
> > to możesz wiedzieć, prawda panie tebe?
>
> A slyszales o ustroju tych tygrysow? Kapitalizm i liberalizm wystarcza, zeby
> osiagac bardzo dobre wyniki gospodarcze. Know-how mozna kupic.

zgadza się, tylko że know-how jest kupowane zazwyczaj od nich.




Temat: Oboz szkoleniowy AL Kaidy w Iraku
rycho7 napisał:

> Dziekuje za spokojna odpowiedz bez obelg co niesety na tym forum jest prawie
> regula.
>
> Wyjasnie Ci roznice, o ktore mi chodzi na przykladzie. Gdybym sie z Toba jako
> Amerykaninem znalazl na bezludnej wyspie z rodzinami to pierwsze o co bym sie
> troszczyl to zabicie Ciebie. To sa moje wnioski z Twojej wypowiedzi.

Jak powyżej napisałem tylko nie zauważyłeś że ja jestem za łowieniem
wielorybów, też. Rychu masz bardzo bujną wyobraźnie albo naprawdę przed
przeczytaniem mojego postu już sformułowałeś jakie jest moje zdanie. Przeczytaj
jeszcze raz mój post i się poważnie zastanów czy pod tym co ja napisałem na
pewno może podpisałby się każdy ojciec i każda matka nawet w tej wspaniałej,
szlachetnej i tak niesamowicie kulturalnej Europie.

>
> Gdybym znalazl sie na bezludnej wyspie z Europejczykiem to staralbym sie
> zbudowac tratwe, zapolowac na zwierzeta i na inne sposoby ratowac nasze
> rodziny. Czlowiek jest istota spoleczna i to mu sie bardzo oplaca.

Dobrze jednak że to bezludna wyspa bo jakbyście byli zaatakowani przez jakiś
ludojadów to ze strachu i braku inicjatywy wy wszyscy Europejczycy
znaleźlibyście się na ruszcie. A na wyspie nie ma telefonów i nie można dzwonić
do US o pomoc.
Krytykować, Europa i reszta świata, nas potrafi ale żaden krytyk nie wstydzi
się z łapą otwartą o nasze dolary prosić i zdecydowanie nie wstydzi się prosić
US, o posprzątanie własnego podwórka. Ci sami krytycy z wizami turystycznymi
przekraczają nasze granice i po paru latach naklejają na zderzaki swoich
samochodów GOD BLESS AMERICA.
Patriotyzm tego narodu, który ty nazywasz arogancją, jest naszą zaletą a nie
wadą.
Przez tą arogancje jesteśmy zjednoczeni, zdecydowani i przez to silni. A to
jest zupełnie obce zjawisko w Europie która potrafi tylko dyskutować I z
zazdrością nazywać nas niewychowanymi brutalami którzy nie tylko chcą ale I
potrafią.

>
> Brutalizacja zycia tak chwalona przez pragmatycznych Amerykanow jest
> zaprzeczeniem osiagniec cywilizacji ludzkiej, a moze to zapowiedz zmierzchu
tej
>
> cywilizacji. Ja po prostu boje sie, ze nadejdzie taki moment, ze ludzkosc aby
> przezyc bedzie musiala zjednoczyc sie przeciwko amerykanskiemu faszyzmowi.

Nie wiem jak ty sobie wyrobiłeś taką opinię o Amerykanach ale jestem pewny że
nie z własnego doświadczenia i tylko raczej z filmów, opowiadań i anegdotek.
Ja żyje wśród Amerykanów moje całe dorosłe życie, już ponad 20 lat, i zapewniam
cię że nawet nie chce mi się odpowiadać na takie nic nie mające do czynienia z
prawdą opinii o tym narodzie. Brutalizacja życia? Faszyzm? Heheh Odwiedź mnie
kiedyś to ja ci pokaże jak wygląda brutalne życie w USA. Tylko przed wyjazdem
pozegnaj sią z rodziną i to nie dlatego że ja planuję cie zabić.

Pzdr

>
> Pozdrawiam Pana
> oraz Echelon, wszystko widzace satelity, wszedzie dolatujace rakiety
> szkoda, ze tak malo moge pozdrowic czlowieczenstwa




Temat: Omijać z daleka
Omijać z daleka
Witam wszystkich. Chcialem na wstepie przestrzec wszystkich przed korzystaniem z uslug warsztatu

AC Moto Serwis ul. Żmujdzka 23 w Krakowie.

Niedawno postanowilem zainstalowac LPG do mojej V40. Przetrzasnalem forum w celu niezbednych informacji. Padlo na BRC i na butle, o ktorej niedawno sie rozpisywali forumowicze, tzn toroidalna 680/180. Obdzwonilem kilku krakowskich gazownikow, ktorych znalazlem w necie m.in. Fugazi czy BKZ. Przy okazji zadzwonilem takze do AC Moto Serwis. Niestety oni jako pierwsi znalezli dla mnie "odpowiednia" butle i sa gotowi zakladac instalacje. Cena 2800. Pierwsze wrazenie jakie robi warsztat - syf. Ale wiadomo, ze roznie bywa z mechanikami, nie kazdy jest pedantem. Przy odbiorze auta otrzymalem info, ze instalacja jest w pelni sprawna, nalezy 3 razy zatankowac gaz zanim zgasna diody w kontrolce (w chwili wyjazdu z warsztatu palila sie czerwona i po kolei przeskakiwaly zielone) i po ok 1000 km przestanie swiecic sonda lambda bo tyle potrzeba aby BRC dostosowalo sie do pracy silnika.
Po kilkudziesieciu km zgasla kontolka lambdy. Ale patrzac na poziom benzyny okazalo sie ze ja caly czas jezdze na niej, a nie na LPG.
Po tygodniu "jakos" udalo mi sie umowic na wizyte, bo niestety padl "specowi" interfejs do BRC. Stad odwlekanie terminu. Gdy juz pojawilem sie u czlowieka, to stwierdzil, ze instalacja jest na 100% dobrze zalozona i problem tkwi w konfiguracji softu. Spedzil 2 godz z laptopem podlaczonym do auta, oczywiscie z marnym skutkiem. Tlumaczyl to nowym softem BRC w laptopie i bledem w komunikacji z autem. Widzac bezskutecznosc zmagan zaproponowalem, ze nastepnego dnia (bylo juz pozno) pojedziemy obaj do BKZ gdzie znajda usterke, a on pokryje koszt. Monter stwierdzil, ze bezzwlocznie tego samego dnia mozemy udac sie do warsztatu jego znajomego, gdzie w kilkanascie minut na pewno skonfiguruja instalacje. Tak tez zrobilem. "Zaprzyjaznieni" panowie po otwarciu maski mieli dziwne miny. Po ok 30 min prob odpalenia auta na gazie powiedzieli, ze diagnoza potrwa dluzej. Tracac resztki cierpliwosci stwierdzilem, ze albo wyciagamy instalacje i otrzymuje zwrot jej kosztow, kosztow telefonow, benzyny, albo jedziemy do niezaleznego warsztatu, ktory sprawdza i poprawia na koszt pierwotnego montera wszelkie usterki.
Stanelo na 2 rozwiazaniu. "Spec" odjechal zostawiajac mnie w drugim serwisie i panom rozwiazaly sie jezyki. Okazalo sie, ze "spec" to zaden ich znajomy tylko gosc, ktory co jakis czas przyjezdza do nich z autem ktore sam nie umial zrobic. W dodatku facet nie ma certyfikatu na montaz BRC (sygnowanego przez Czakram), wiec nie mogl legalnie zalozyc instalacji. Gwarancja i homologacja wystawione zostaly na zupelnie inne podzespoly. A sam sposob jej montazu pozostwia wiele do zyczenia. Kolejna ciekawostka, ktora sie od nich dowiedzialem bylo to, ze gosc juz 2 razy zamykal i przenosil w nowe miejsce warsztat, bo za kazdym razem dal ciala. Firma, ktora ma na nowo zalozyc instalacje zostala przeze mnie sprawdzona, figuruje w Czakramie i ma dobra opinie. Jak skoncza robote to opisze final sprawy.



Temat: Caemu jakies glupki z prasy narazaja moje zycie?
Na forum krajów arabskich, jeden z dyskutantów wyraził, moim zdaniem, bardzo
trafną opinię: „Być może duńczycy w ten sposób chcieli coś przekazać, skierować
uwagę na zagrożenia które wg. nich płyną ze świata islamskiego?”

Chyba trafił w samo sedno. Brawo za dyplomację wypowiedzi. Wydaje się, że
Duńczycy wysłali do Unii Europejskiej bardzo czytelny sygnał, że czują się
zagrożeni. Nie wchodząc w szczegóły i w dogłębną analizę przyczyn, warto sobie
uświadomić, że w 5,4 milionowej duńskiej populacji, muzułmanów mieszkało w roku
2005 blisko 180 tysięcy, (prawie 3%) głównie Turków, Irańczyków, Irakijczyków,
Palestyńczyków i Somalijczyków. Czy to dużo? Czy to jest zagrożenie? Możliwe,
że dzisiaj jeszcze nie, ale co będzie jutro? Jeżeli uwzględnić tempo przyrostu
naturalnego w tej grupie emigrantów w Danii. Czy ten „przekaz” nie można
przypadkiem traktować jako ultimatum dla rządu o bezwzględne zaostrzenie
przepisów emigracyjnych oraz przyznawania azylu wyłącznie do przypadków
bezwzględnie koniecznych. Jeszcze 25 lat temu, po tym jak Dania przyjęła dużą
grupę uchodźców z Iranu po upadku Szacha Rezy Pahlawi, w Danii było tylko 48
tysięcy emigrantów z Bliskiego Wschodu. Duńczycy płacą najwyższe podatki w
Zjednoczonej Europie i musi ich „szlak trafiać”, gdy obserwują, jakie kwoty
kolejne rządy kierują na pomoc socjalną dla ludności napływowej. A nie łudźmy
się. W Europie, emigranci arabscy wcale nie dążą do szybkiej integracji z
nowymi warunkami (lub robią to bardzo niechętnie). Natomiast do perfekcji
opanowali metody „życia na socjał” i wykorzystywania wszystkich świadczeń i
udogodnień, które nie są dostępne dla np. ubogich Duńczyków. Bo i tacy tam też
żyją w bogatym i pracowitym społeczeństwie.

Jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Duńczycy obserwują i doskonale wiedzą, co
dzieje się w Malmoe po drugiej stronie cieśniny Kattegat. Kilka rejonów tego
miasta całkowicie zostało zdominowanych przez bandy imigrantów muzułmańskich.
Panuje tam totalny chaos i anarchia. Napady na „nie swoich” są na początku
dziennym niezależnie od pory dnia czy nocy. Kierowcy taksówek odmawiają
wykonywania kursów do dzielnicy slumsów. Ze względu na bezpieczeństwo
kierowców, władze miejskie poskracały linie autobusowe. W bocznych ulicach
zalegają sterty śmieci gdyż wozy asenizacyjne pojawiają się tylko w sytuacji
zagrożenia epidemiologicznego i tylko pod eskortą policji. Całe sektory tych
dzielnic pozbawione są prądu, bo elektrownia odcina dopływ dłużnikom. Zanikł
prawie całkowicie handel. Biura i instytucje (nawet państwowe) poprzenosiły się
w inne odległe części Malmoe. Parki i skwery – kiedyś piękne i zadbane, ozdoba
miasta – dzisiaj są siedliskiem narkomanów i wiecznych nierobów skwapliwie
korzystających ze zdobyczy socjalnych ogółu społeczeństwa szwedzkiego. Od kilku
lat, Szwedzi systematycznie uciekają z Malmoe przemieszczając się na północ. Na
szczęście mają gdzie. Szwecja ma jeszcze przestrzenie do osiedlenia i
zagospodarowania. Duńczycy nie mają gdzie się przesiedlać.

Warto przy okazji zwrócić uwagę na fakt, że Norwegia w roku 2004 bardzo
zaostrzyła przepisy imigracyjne oraz procedury związane z przyznawaniem azylu
politycznego dla uchodźców/emigrantów z Bliskiego Wschodu. Postępowanie
Norwegii spotkało się z krytyką Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców przy ONZ.
Przybywający obecnie do Norwegii uchodźcy mają 48 godzin na złożenie wszystkich
dokumentów i podań o azyl, a władze mają ustawowy termin kolejnych 2-5 dni na
rozpatrzenie podań. Liczba pozytywnie rozpatrzonych wniosków aktualnie nie
przekracza 2%, wobec 22%-25% akceptowanych wcześniej. Do tego skończyło się
oglądanie na okrągło telewizji satelitarnej jak również darmowe telefony do
rodzin i przyjaciół. Nie ma tez wymówki co do niezrozumienia przepisów i
regulaminów, gdyż są stali tłumacze. Warunki zamieszkania rząd Jego Królewskiej
Mości zabezpiecza uchodźcom, raczej ..spartańskie. I wcale się ze swoją
polityką Norwegia się nie kryje. Władze norweskie zaprosiły do siebie ekipy
telewizyjne z Rosji, Serbii, Egiptu, Syrii i paru innych krajów oraz
akredytowanych korespondentów w celu prezentacji warunków egzystencji w obozach
dla uchodźców w świetle wprowadzonych zmian.




Temat: do Borsuka, Tete, Snajpera i Innych też jest
Nie triumfuj borsuk
Gość portalu: borsuk napisał(a):

> Perla i Miriam,
> tete ma racje.
> Nie bylo Was jak trzeba bylo potepic bertoldiego - lady_hawk.
> Nie bylo Wam wygodnie, bo ona byla po Waszej stronie.
> Kazdy kto byl po Waszej stronie, niezaleznie od jego wartosci etycznej
> przydawal sie, bo jesli nawet nie przynosil konkretnego pozytku, to
> przynajmniej odwracal uwage.
> A w koncu nie tak wiele rozni sie pacynkowa dywersja od grozb zemsty w realu.
> Etycznie - mam na mysli.
> Przetraciliscie niejedna szanse, jaka mieliscie, aby napisac, ze Wam zal, ze
z
> pustoty glupiej, czy ja wiem co w koncu? Jezeli chce sie naprawde pokoju, to
> mozna znalezc wlasciwe slowa.
> Nie znalezliscie ich dotad.
>
> Nie wypada Ci pisac Perla z sytysfakcja, ze Hiacynt okazal sie pacynka.
> Jako Hiacynt mial jednak zawsze racje. I prezentowal ja z wieksza klasa.
> I jezeli chcesz naprawde pokoju, to musisz to uznac.
>
> Jako boaaaa wszedl Hiacynt co prawda falszywie, ale w kierunku, w ktorym sam
> pisal.
> jako boaaa, atakowal tych ,ktorych i jako Hiacynt atakowal, i zwracal uwage
> tym, ktorym jako Hiacynt te same uwagi zwracal.
>
> Kiedy napisal do mnie- bardzo zgrabny zreszta wierszyk - zielonym koniu,
bylem
> przekonany, ze to sprawka Limaka i wystawilem Hiacyntowi bardzo pochlebna
> opinie.
> Ale to jest moja sprawa Perla i mozesz byc spokojny ze zalatwie ja lepiej niz
> Ty sprawe bertoldiego.
> Ja z pacynkami zamrazam stosunki. Wystarczy Perla kilka telefonow, zebys
> wiedzial, ze mowie prawde.
> Zamrazam stosunki z kazda, bez wyjatku pacynka.
> W tej chwili marze, zeby zamrozic stosunki z Jenisejem.
> Jak wiesz nigdy Cie o to nie podejrzewalem, ale od dzis zaczynam watpic w moc
> swojego osadu.
> Ja nie wiem kto to jest Jenisej. Mam swoje podejrzenia. ale poniewaz juz raz
> skrzywdzilem swoimi podejrzeniami prawego czlowieka, zaczekam z nimi, az
> nabiore pewnosci.
> A moze Ty mi pomozesz Perla?
>
> borsuk
>
>
Zwracasz się w swoim poscie - NIESTETY - do mnie również.
Czy Ty byłbyś w stanie siedzieć przy jednym stole z ludxmi w gościnie, pić z
nimi piwo, jeść coś-tam, śmiać się i bratać, a potem dowiedziawszy się prawdy o
pacynkach, who is who, mógłbyś tak wskazać palcem: to jest ten, to
tamten/tamta? Mógłbyś? Teraz piszesz, że "się domyslasz" kto to bertoldi. Ale
jeszcze nie piszesz-kto. Cos Cie powstrzymuje. Właśnie o tym piszę.
Piszesz o wartości etycznej, łupiesz w dzwony tym samym.
Jeśli piszesz juz o etyce, moralności, to musisz wspomnieć o wyrozumieniu,
pokorze, prawda? Gdzie to można przeczytać u Ciebie? Siedzisz sobie i morały
prawisz, co kto powinien był zrobić i w jakiej sytuacji. Szymborska
napisała: "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono" - co Ty zrobiłbyś w takiej
sytuacji? Przecież dlaczego mielibyśmy z Perłą, gdyby NIE TO, nie to spotkanie,
dlaczego mielibysmy znosić potwarze o bycie pacynkami? Przeciez to uderzyło w
nas, a nie w rzeczywiste pacynki. One zamknęły swoje paszcze i pisza sobie
pracę, albo gotuja obiad, albo przewijają pampersy. Dobrze o tym Wiesz! Z
lojalności wobec ludzi, których bylismy gośćmi!!! Musiałam niestety to
powiedzieć, bo jesteście wszyscy "chłopy w damskich majtkach"! Ale ponieważ
oni - jestem tego pewna - czytają tgo, co tu się pisze i nie reaguję, czuję się
z lojalności zwolniona. Bo widzą, jak tu na nas napadacie niesłusznie i gęby
mają zatrzaśnięte.
Nie masz się o co czepić Perły, tkwi w Tobie zadawniony żal, przyznaj się do
tego i kropka. W tym jest "pies pogrzebany". Bo ubzdurałeś sobie, że Carmina
odeszła z forum przez kogo? EVERYBODY NOW: PRZEZ MIRIAM I PERŁĘ!!!!
No to 6 x 9, witaj w domu, kratki w oknach, doniczki na parapeciku, pobudka o 6-
tej.

"paka"

miriam



Temat: Zagadka brakujacych zakladnikow
Zagadka brakujacych zakladnikow
Tekst ten znalazlem na jednym z watkow poswieconych ostatnim wydarzeniom w
Moskwie. Nadeslany zostal przez anonimowego internaute z Wroclawia. Nie wiem,
ile w nim jest prawdy i czy nie jest czyims wymyslem, ale wiele rzeczy w nim
trzymaloby sie kupy. Oto on:

> Dzieki jakiejs tam przypadkowej znajomosci udalo mi sie "uzyskac relacje"
ze szturmu na Teatr. Jest to moje dosc luzne tlumaczenie oryginalu, przy czym
chociaz pochodzi z wiarygodnego w mojej ocenie zródla, oczywiscie nie jest i
pewnie nie ma szans na potwierdzenie.

Szturm na teatr przygotowywany byl przez sztab najlepszych fachowców -
antyterrorystów. Najwiekszym problemem byla grozba wysadzenia budynku przez
desperatów. To glównie z tego powodu akcja odbyla sie tak pózno. Bylo
oczywiste, ze mozliwosc detonacji posiada z pewnoscia kilka osób niezaleznie
i ich eliminacja byla priorytetem. Najpierw analitycy na podstawie
podsluchiwanych rozmów miedzy terrorystami oraz rozmów z i do teatru oraz w
oparciu o przesluchania zwalnianych swiadków itp. Zródla informacji
wytypowali (pózniej okazalo sie ze bezblednie) osoby które uznano za owe
podstawowe cele. Nastepnym krokiem bylo ustalenie miejsc pobytu tych osób.
Tutaj pomogla technika 'radiolokacji na podstawie srodków lacznosci
terrorystów' (cokolwiek to znaczy - wg mnie chodzi o namierzanie polozenia
osób za pomoca telefonów komórkowych), dzieki czemu bardzo dokladnie sledzono
przemieszczanie sie napastników po budynku. Ostatnim problemem byla obawa, iz
osoba mogaca wysadzic budynek przebywa poza nim (np. jak widz tragedii).
Tutaj dzialano dwutorowo - inwigilowano potencjalnych podejrzanych oraz
przygotowano sprzet zagluszajacy ewentualne fale radiowe i jakiekolwiek inne.
Chociaz tej mozliwosci nie udalo sie wykluczyc zupelnie, jej
prawdopodobienstwo bylo na tyle niewielkie, ze zdecydowano sie dzialac. Tutaj
pierwszy HIT: pierwotnie plan ataku zakladal wykorzystanie jakiegos
lagodniejszego, bezbarwnego i bezwonnego gazu usypiajacego i taka tez
informacja wyciekla do mediów. Jednak plan poszedl do akceptacji najwyzszych
wladz kraju, skad wrócil z pewnymi zmianami: zamiast gazu wskazanego przez
wojskowych zarzadzono wykorzystanie jakiegos nowego rosyjskiego gazu bojowego
(!!!), byc moze wychodzac z zalozenia, ze jest to doskonala okazja na jego
przetestowanie w warunkach bojowych (!!!) I jeszcze drugi kwiatek - pierwszy
plan wojskowy zakladal obezwladnienie terrorystów, ale niekoniecznie ich
pozabijanie. Po poprawkach jednak nie bylo watpliwosci - terrorysci maja
zginac. Pózniej bylo juz szybko. Atak nastapil nad ranem, gdy wystepuje
kryzys w cyklu dobowym czlowieka (to tlumaczenie tez nie jest doskonale, ale
chyba wiadomo o co chodzi). Pierwsza czesc akcji wyszla rewelacyjnie -
zaatakowano w miejscach gdzie znajdowali sie terrorysci - wspomniane cele
podstawowe - i szybko ich zlikwidowali. Dalej zaczely sie jednak schody:
okazalo sie, ze gaz nie jest tak rewelacyjny jak zapewniano i nie wyszyscy
zostali obezwladnieni. W efekcie co najmniej kilkoro terrorystów ZDETONOWALO
ladunki wybychowe, którymi byli obwieszeni, powodujac spora masakre wsród
zakladników (!!!) To wlasnie maja byc brakujace ofiary tragedii. Istotne jest
jeszcze (i w zasaddzie do tego Rosjanie sie przyznaja), iz przynajmniej
kilkunastu napastników obezwladnionych gazem mozna bylo bez problemu
wyprowadzic. Zgodnie jednak z wytycznymi zostali oni z zimna krwia
zastrzeleni. Tutaj kolejny smaczek - z jakiegos powodu kilkoro (2?)
napastników jednak przezylo i wysoko postawieni twierdza, iz nie byly to
osoby przypadkowe (!!!) i raczej na ich proces w zwiazku z atakiem nie ma co
liczyc (!!! - ano pozyjemy - zobaczymy).

Cala akcja w wersji ostatecznej wywolala podobno burze wsród dowódców
jednostek, które uczestniczyly w akcji: byla bowiem szansa na precyzyjny atak
z mozliwie niewielka liczba ofiar (tylko 2 ofiary smiertelne w wyniku
postrzelen), co wobec olbrzymiej meki amerykanskiego FBI z szajbusem -
snajperem moglo pokazac swiatu wartosc slub specjalnych obu mocarstw.
Jednakze to co zrobiono ostatecznie okazalo sie spora porazka, co
rozwscieczylo wspomnianych dowódców. Podobno to wlasnie jest zasadniczy powód
tego, ze tekst na podstawie którego powstal niniejszy post wyciekl z armii...

I tyle. Czy to prawda czy tylko jakies chore wymysly - tego pewnie dowiemy
sie za jakies 50 lat na Discovery (-; Ocene pozostawiam kazdemu czytajacemu.
Wedlug mnie nie jest to takie niemozliwe... <

Link do tego tekstu to:
www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=50&w=3415177&a=3415557

Sami ocencie, czy warto temu wierzyc. Wyjasnialoby to w kazdym razie dwie
rzeczy: dlaczego strefa teatru nadal pozostaje (i chyba jeszcze dluzszy czas
pozostanie...) strefa zamknieta oraz czemu nie mozna doliczyc sie calkiem
sporej ilosci "uwolnionych" zakladnikow. Jestem ciekaw Waszych opinii !
Muchos pozdros a todos :))

Maksior



Temat: o KOŃCU wojny forumowej jest
Dzięki, Abe.
Po pierwsze - witaj po tak długiej przerwie !!! Miło znów Cię widzieć (czytać)
na Forum. )))

Gość portalu: Abe napisał(a):

> Zacznę od tego, że nie zamierzam brać udziału w żadnych wojnach - ani
> tych "słusznych", ani też niesłusznych. Bo po prostu moim zdaniem nie ma
> słusznych wojen i do niczego dobrego nie prowadzą. Niepotrzebnie zaciemniają
> obraz i krzywdzą niewinnych miast rozprawiać się z bezwzględnymi.
> Musicie mi wybaczyć to pacyfistyczne skrzywienie. Nie walczę i koniec.
> Nikogo też nie będę z F usuwać.
> Odpoczęłam (co prawda nie z własnej woli) od F przez dobre pół roku.
> Zyskałam dystans.
> Teraz widzę jak mądra jest jedna z myśli Leca, iż nie należy rzucać błotem w
> przeciwnika, bo to błoto może mu się przydać. W ostatnich dniach przez to F
> przelała się prawdziwa fala błota. Największa to niesprawiedliwość,że dotknęła
> także Tete - osobę, której ciepła i łagodności nawet forumowe kanalie nie
> odważyły się nigdy podważać. Tym smutniejsze, że doświadczyła niegodziwości od
> Miriam - osoby, do której dotąd (mimo różnych spięć)wciąż jeszcze mogłam czuć
> coś na kształt szacunku. Ale to osobna sprawa.
> Wezwana do odpowiedzi przez kilka osób wyjaśniam:
> Nie boję się trybu rozkazującego - co więcej - nie wyczuwam go w poście Perły.
> Decyzja o nieujawnianiu sprawcy (sprawców)jest moją własną i niewymuszoną.
> Bez względu na to co o tym myślicie, jest to moje święte prawo.

Oczywiście. Choć szkoda...

> Doznałam od tego człowieka (ludzi) nie tylko przykrości. Nie znam motywów tych
> działań i teraz już nawet nie jestem ich ciekawa. Niech sami dadzą sobie z tym
> radę skoro nie starcza im odwagi by choćby wykrztusić przeprosiny.
> Perłowe wyrażenie "teraz rozumiesz"było li tylko figurą słowną i nie zawierało
> znaczeń jakie przypisuje mu Snajper i Hiacynt (tak sądzę).
> Skoro dla Perły jest to tak ważne, oświadczam, że nigdy nie sugerował mi
> jakichkolwiek decyzji w tej sprawie. Zresztą w jaki sposób? Nie mamy żadnych
> pozaforumowych kontaktów. Nie zauważyłam też nigdzie postu, w którym by mnie
> do zatajania mojej wiedzy namawiał.

Sa jeszcze privy i telefony. )

> Czyżbym coś przeoczyła Snajperze?

OK. Sprawa wyjaśniona. Co więcej, z tego co powiedziałaś wynika, że kilka osób
można już wykluczyć z grona podejrzanych. ))

> Twoje Perło przeprosiny przyjmuję. Wiem, że szczere są. To mi wystarcza.
> Do Borsuka kilka gorzkich słów prawdy.
> Dotknąłeś mnie do żywego. Znacznie bardziej niż gdybyś mnie samą oskarżył.
> Spędziłeś z Grzegorzem znacznie więcej czasu niż ze mną.
> Do dziś mówi o Tobie z wielką sympatią. I nic nie wie o Twoich podejrzeniach.
> Po prostu nie mogłabym mu o tym powiedzieć. Tego feralnego wieczora pokazałam
> mu Twój post mówiąc,że chyba ktoś się pod Ciebie podszywa pisząc obrzydliwości
> Prosił abym spytała wprost o co chodzi. Spytałam. Odpowiedzi nie było.
> Oboje uznaliśmy, że ktoś robi Ci świństwo.
> Po półrocznej nieobecności, już pierwszego dnia na F dowiedziałam się, że
> tamten Borsuk był prawdziwy.
> Teraz Borsuku jesteśmy kwita. Wiem, że jesteś porządnym człowiekiem i nie
> będzie Ci lekko z tą wiedzą. Cenię Twoje przeprosiny i nie żywię urazy, choć
> trudno mi pozbyć się uczucia przykrości. Przyschnie
>
> Na tym kończy się mój udział w wojnie. Do Was należy decyzja czy dalej chcecie
> ją prowadzić. W znakomitej części dotyczy nie mnie lecz Carminy.
> Z mojej perspektywy wygląda to tak, że wiele zostało wyjaśnione dzięki
> wytrwałości Hiacynta. Każdy chyba już może wyrobić sobie własne zdanie.
> Nawet Ci, którzy trafili tu niedawno, jesli oczywiscie mają taką wolę.
> Mnożenie zarzutów, moim zdaniem, zaciemni tylko obraz. I niestety nie będzie
> zwycięzców. To widać już teraz gołym okiem.
> Bardzo chciałabym usłyszeć (przeczytać) opinię Carminy.
>
> I jeszcze jedno wyjaśnienie do Perły a propos tytułowego postu.
> Moja korespondencja z Tyu nie dotyczyła spraw forumowych aż do czasu scysji z
> Miriam. Wiesz co mi napisał po tej awanturze? Wytykał mi brak taktu i umiaru.
> Twierdził, że w ostatnich postach byłam bardziej od Miriam agresywna.
> Był przyjacielem nas obu. To było na pewno bardzo trudne.
> Jestem pewna, że to zrozumiesz. Pomyśl o tym zanim go znów zaatakujesz.
> Proszę.
>
> Abe

Pozdrawiam Cię serdecznie, Abe.

Snajper.




Temat: Alternatywa dla globalizacji
Alternatywa dla globalizacji
Andrzej Smosarski

W związku ze zbliżającym się Forum Ekonomicznym (Warszawa, koniec kwietnia
b.r.) i związaną z nim kontrakcją środowisk przeciwnych neoliberalnej
globalizacji pilnie poszukujemy wolontariuszy,
którzy nie podzielają ślepej fascynacji obecnym porządkiem społeczno-
gospodarczym w Polsce i na świecie i chcieliby się podzielić swoimi
przemyśleniami w formie profesjonalnie wykonanego tekstu publicystycznego.
Nasz projekt zakłada stworzenie strony internetowej wyjaśniającej przyczyny
niezadowolenia zwykłych ludzi, które będzie manifestowane w czasie szczytu na
ulicach Warszawy oraz przedstawienie zarysów alternatywy dla dzisiejszego
stanu rzeczy. Założeniem przyjętym przez pomysłodawców jest profilowanie
tematyki pod kątem spraw wschodnioeuropejskich, a w szczególności:
- opisu sytuacji w krajach postkomunistycznych ze szczególnym uwzględnieniem
społecznych i gospodarczych kosztów transformacji takich jak utrata
niektórych elementów suwerenności gospodarczej, uleganie naciskom korporacji
ponadnarodowych, stosowanie restrykcyjnej polityki monetarnej, wzrost
przestępczości itd.
- konkretnej analizy dewastacji gospodarczej i społecznej w Polsce
- zagrożeń i korzyści jakie przynieść może integracja części krajów
postkomunistycznych z Unią Europejską
- wpływu ograniczeń przepływu ludności między Polską a krajami nie
dokonującymi w najbliższym czasie akcesji do Wspólnoty Europejskiej –
szczególnie Białorusią i Ukrainą – na rzeczywistość społeczną i gospodarczą
zainteresowanych narodów

Wszystkich, którzy naszą propozycję potraktują jako ciekawe wyzwanie
intelektualne prosimy o tworzenie tekstów rzeczowych, pozbawionych argumentów
czysto ideologicznych i elementów spiskowych teorii dziejów. W zamian
oczekujemy wsparcia prezentowanych poglądów faktami, danymi statystycznymi i
opiniami autorytetów. Bardzo mile widziane będą wszelkie materiały
porównawcze dotyczące sytuacji w poszczególnych krajach Europy Środkowo-
Wschodniej.

Szukamy autorów podobnie jak my niezadowolonych z kierunku transformacji w
Polsce i regionie, ale nie oznacza to, że teksty ma cechować jednostronność.
Absolutnie nie interesują nas teksty promujące ideologie i rozwiązania
totalitarne.

Nasza witryna internetowa nie będzie sygnowana przez żadną formację
polityczną, więc nikomu, kto chciałby nam pomóc, nie grozi wmieszanie się w
promocję interesów partyjnych.

Dla autorów szczególnie interesujących tekstów prawdopodobnie zaistnieje
możliwość wystąpienia na konferencji związanej z antyszczytem.

Wszystkich zainteresowanych prosimy o nadsyłanie tekstów na adres
smolen1969@tlen.pl w nieprzekraczalnym terminie do końca marca. Szczegóły
można uzyskać od telefonem 503 332 558 (Andrzej Smosarski)

źródło: www.attac.pl




Temat: Doradztwo finansowe Efect - ktoś zna ich?
Witam wszystkich,
Cieszę się, że to forum powstało a ludzie mają możliwość przeczytania różnych opinii odnośnie firmy efect.
Miałem nieprzyjemność pracować w tej firmie przez ok. 3 miesiące w roku 2007. Opowiem trochę jak to wygląda z mojego punktu widzenia.
Była to moja pierwsza "poważna" praca i nie ukrywam, że widząc na rozmowie kwalifikacyjnej znajomych w drogich garniturach, chwalących się ile to można "kasiory" wyciągnać byłem pełen zapału i zmotywowany. Oczywiście zostałem przyjęty i przypisany do jednego z kierowników. Dodam, że był to mój kolega a w biurze kazał mi mówić do siebie per Pan bo jak to określił takie są reguły... Pierwsze dni polegały na dzwonieniu do znajomych - studentów opowiadanie bajek nastęnie chodzenie do ich i wyciąganie numerów. Następnie dzwonienie do ich znajomych opowiadanie jeszcze większych bajek itd...Jak dziś pomyślę co ja im wygadywałem, jaka to firma jest duża i prosperująca i jacy to specjaliści pracują (uzywając takiej tekturowej prezentacji) to aż mi się słabo robi. Jedną prawdę mówiłem o sytuacji emerytalnej w Polsce i jedyne pocieszenie, że zwróciłem uwagę na ten problem paru osobom.
Przez 3 miechy nie zarobiłem zbyt dużo ( nie mam specjalnie zamożnej rodziny ani znajomych). Firma ani nie zapewniała i z tego co wiem dalej nie zapewnia podstawy w okresie wdrożenia, ani nie pokrywa kosztów dojazów a co najlepsze nie zwraca kosztów za telefon!(absolutnie minimum - narzędzie pracy dla osób pracujących w sprzedaży!!) Maxymalne cięcie kosztów i brak szacunku dla pracownika.
Kierownicy używali takiej socjotechiniki, że aż z nich ciekło! Opowiadania o prywatnym jumbojetcie prezesa Filipa Jacka czy też o wypadach do casyna w Monte Carlo....
no i telefony ok. 22 - trzeba było zdać raport ze spotkań i czy wyciągneliśmy od każdego 14 numerów.
Szkolenia były prowadzone przez pracowników zatrudninych od paru miesięcy, merytorycznie BARDZO słabo! Artykuły drukowane z money.pl!
Szkolenia odbywały się w srodę o 20! przecież to jest nienormalne! pamiętam jak wracałem nocnymi autobusami do domu..w garniturze z teczką (tak nie stać mnie było na samochód).
Najlepszą jednak rzeczą to było soboty i dzwonienie! tzw terminowanie (tak proszę Państwa w tej firmie pracuje się w soboty od 10 do momentu umówienia 12 spotkań nie dostając za to ani grosza). Mieliśmy wydrukowany draft rozmowy i wyglądało to mniej więcej tak:
-dzień dobry
-dzień dobry
-Pani mnie jeszcze nie zna ale mamy wspólnego znajomego..Adama
-jakiego Adama?
-Adama Kowlaskiego, spotkałem się z nim ostatnio zawodowo gdyż jestem jego doradcą finansowym...Adam był bardzo zadowolony ze spotkania i polecił mi Panią, wobec czego proponuję takie samo spotkanie we wtorek o 11 albo w czwartek o 17 który termin Pani bardziej odpowiada?
Robienie z siebie debila przez telefon trwało całą sobotę..
Jak już wspomniałem odszedłem z efectu po 3 miesiącach a kierownik skomentował to tak..(za moimi plecami) że jestem cienias, że nie dałem rady, że on takich ludzi to nie potrzebuje..Nie chcę tego komentować, jest to po prostu zbyt żałosne. Aktulnie kończe studia(dzienne)wybieram się a drugie, pracuję na etatcie (tak opluwana forma zatrudnienia w efekcie) i do tego piszę pracę magisterką.
Nauczyła mnie ta praca bardzo dużo i chyba jednak nie żałuję, że moja kariera zawodowa rozpoczeła się od tej firmy.
Pokazała jak pierwsze większe pieniądze (owszem da się zarobić robiąc z siebie MEGA debila) mogą wyprać człowieka, jak można łatwo manipulować młodymi osobami i co robić żeby się nie dać. Nauczyła, że warto postawić na swoim i nigdy nie dać się wyprać przez paplaninę korporacyjną.

Pozdrawiam Michał




Temat: W obronie agencji
Przez pół roku pracowałem w jednej z większych agencji nieruchomości w
Warszawie. Od jakiegoś czasu śledzę na tym forum różne burzliwe dyskusje na
temat działania biur nieruchomości i chciałbym podzielić się swoimi
refleksjami. Domyślam się, że sporo postów o agencjach dotyczy rynku mieszkań w
Warszawie, bo ten jest rzeczywiście wyjątkowo dziki. Z racji tego i własnych
doświadczeń moja wypowiedź będzie się odnosiła tylko do tego rynku. Jest tu
rzeczywiście trochę oszustów i złodziei (sprzedających np. nieaktualne adresy
mieszkań), ale jest to sprawa marginesowa. Chciałbym skupić się raczej na
funkcjonowaniu licencjonowanych biur nieruchomości działających w ramach
stowarzyszenia zawodowego, ubezpieczonych itd.

Postanowiłem odnieść się do kilku wątków

1. Aktualność ofert.

Większość biur (według mojego rozeznania) działa metodami, które mogły być
dobre 10 lat temu, kiedy rynek nieruchomości rozwijał się bardzo intensywnie i
można było zarobić naprawdę spore pieniądze małym wysiłkiem. Dziś jest zupełnie
inna sytuacja, ale metody pozostały. Ogólnie wygląda to tak, że w agencji (w
której najczęściej tylko szef ma licencję) pracuje od kilku, do kilkunastu
(kilkudziesięciu!) agentów. Ich zadanie polega między innymi na utrzymywaniu
bazy ofert sprzedaży mieszkań. Im więcej ofert jest w bazie, tym „lepszy”
agent. A jak się pozyskuje te oferty? To proste. Obdzwania się wszystkie
ogłoszenia bezpośrednie z gazet i z internetu, proponując współpracę przy
pośrednictwie sprzedaży mieszkania. Zazwyczaj taki klient jest już tak zmęczony
odbieraniem kilkudziesięciu telefonów pierwszego dnia od dania ogłoszenia, że
zgadza się na wszystko (czyli umowa otwarta i prowizja zazwyczaj 2,9%). Dane o
mieszkaniu spisuje się często telefonicznie, bo przecież agent nie ma czasu
obejrzeć tego mieszkania, lub po prostu klient się nie zgadza na jego
pokazanie. W ten sposób trafia do bazy firmy większość ofert, które są
następnie publikowane w internecie (np. w serwisie trader.pl) lub dawane jako
ogłoszenia drobne do tej samej gazety! (oczywiście z doliczoną prowizją). To
jednak nie koniec, żeby było śmieszniej niektóre agencje wpisują te oferty
(opublikowane ponownie) jako własne do swojej bazy (z inną prowizją) i
prezentują klientom. Tak się to wszystko ładnie kotłuje, że uzyskanie rzetelnej
informacji z rynku nieruchomości (który przecież z samej natury jest mało
przejrzysty) graniczy z cudem.
Przez kilka miesięcy próbowałem przebić się do szefostwa swojej firmy z
informacją, że funkcjonowanie w ten sposób jest bez sensu, jednak pozostali
dziwnie obojętni na moje argumenty. Odpierali moje zarzuty, tłumacząc się, że
te metody są ogólnie przyjęte i oni nie mają zamiaru robić rewolucji. Są to
osoby mające kilkunastoletnie doświadczenie w branży i uznanie w swoim
środowisku.

W dużych biurach nieruchomości przyjmuje się, że agent musi mieć w swojej bazie
określoną minimalną liczbę ofert sprzedaży, np. ok. 20. Zakłada się, że im
większa liczba klientów, tym większe prawdopodobieństwo, że dojdzie do
skojarzenia dwóch stron transakcji. Przy tak przyjętych zasadach nie da się
skupić na poszczególnych klientach, a samo doprowadzenie do transakcji jest
zazwyczaj dziełem przypadku. Z drugiej strony agent, wiedząc że jego oferta
znajduje się również w kilku (lub nawet kilkunastu !) innych agencjach nie
przywiązuje do niej wagi i liczy na łut szczęścia, że ktoś się nią
zainteresuje. To po części wyjaśnia negatywne opinie osób, które korzystały
z „usług” agencji.

Na podstawie swoich doświadczeń uważam (choć wiem, że wielu się ze mną nie
zgodzi), że sens ma jedynie współpraca agencji z klientem na zasadzie
wyłączności. Jest ona racjonalna dla obydwu stron a poza tym porządkuje rynek.
Likwiduje się w ten sposób absurdalne sytuacje, które opisałem wyżej. Klient
podpisuje umowę z jedną agencją, która wprowadza ją do systemu MLS (oferty
tylko na wyłączność) i prezentuję ją innym agencjom uczestniczącym w systemie
według określonych reguł.

2. Prowizja

Według mnie powinna być brana tylko od jednej strony transakcji
(sprzedającego). Oczywiście w przypadku pracy na wyłączność. Wysokość prowizji
i sposób jej określenia powinna być ustalana indywidualnie w zależności od
zakresu usługi określonego w umowie pośrednictwa i rodzaju nieruchomości. W
Warszawie prowizje, są dosyć wysokie, ale to wynika z nieefektywnej organizacji
biur pośrednictwa (co opisałem wcześniej) i przyzwyczajeń pośredników do
zarabiania dużych i łatwych pieniędzy. Jeżeli chodzi o sposób ustalania
wynagrodzenia dla agencji, to może to być równie dobrze kwota niezależna od
ceny nieruchomości i np. stała, określona w umowie lub zależna od kosztów
poniesionych przez pośrednika.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 137 wypowiedzi • 1, 2, 3