Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Nauczycielki Przedszkola





Temat: W prywatnym przedszkolu w Szczecinie biją dzieci!
ło matko!ale Wy macie zdanie o przedszkolankach!czasem tu zaglądam i po prostu
mi się nawet denerwować nie chce zakaz dotykania dzieci-to bójda wyssana z
palca do zrobienia sensacji na forum,w przedszkolu NIE DA SIĘ nie dotknąć
dziecka,pomoc dziecku jest na porządku dziennym,w myciu,ubieraniu,nawet
sadzaniu przy stoliku,u 3-4-latków na porządku dziennym jest wycieranie
dziecka ,gdy skorzysta z toalety i żadna nauczycielka się nie buntuje,nie
wyobrażam sobie posłać do domu dziecka w brudnych majtkach,byłaby afera na całe
przedszkole a w prywatnym strata rodica do płacenia czesnego,gdyby zabrał
dziecko z przedszkola.pracuję w prywatnym i tu rodzic jest dla pani dyrektor
święty.współczuję nauczycielkom mieć kontakt z... WAŻNYM,jak to dała do
zrozumienia jedna mama wypowiadająca się w tym wątku,z dziećmi WAŻNYCH trzeba
się cackać choćby nie wiem jak wchodziły nam na
głowę,bo...kasa,popularność,tel ewizja.z jednej strony zbytnie rozluźnienie
dyscypliny w domach,chamstwo i agresja szerzy się nawet u 6-latków,z drugiej
strony bezradne nauczycielki,nie pochwalam bicia,ale jestem w stanie zrozumiec
nauczycielkę,ktora nie wytrzyma i da dziecku klapsa,moje nerwy też czasem wiszą
na włosku,mam na to inny sposób,po prostu wychodze z sali i biorę 10 oddechów
albo daję dziecku zabawy dowolne ,aby ochłonąc a potem rozmawiam.ale jestem w
stanie zrozumieć nauczycielki,ktore nie mogą opanować się,choć nie pochwalam
bicia,w swojej karierze obserwowałam wiel nauczycielek i wiele razy zdarzyło mi
się widzieć,jak nauczycielka daje dziecku klapsa,nie oszukujmy się, a
mamy,które tak psioczą na nauczycielki nich same spojrzą najpierw na siebie,ile
razy w ciągu roku ponoszą ich nerwy,one mogą,''przedszkolanki'' nie.niestety
postęp idzie do przodu,dzieci są pewniejsze siebie niż 20 lat temu,liberalnie
wychowywane,grupy przedszkolne liczne,nie oszukujmy się ,w grupie liczącej 30
dzieci nierealne jest demokratyczne wychowanie,trzeba dopasowac metody
wychowawcze do warunków.na palcach jednej ręki moge policzyć rodziców normalnie
wychowujących swoje dzieci.ale krytykowac i poniżać na forum każdy umie.
pani pracująca z Waszym dzieckiem to nauczycielka po studiach,niekiedy po wielu
kursach,podyplomówkach,licho opłacana,zapracowana,nic dziwnego,że ją ponosi,ona
jest za to winna,że takie a nie inne są warunki w polskiej oświacie?
inna sprawa-do tego zawodu MAŁO kto się nadaje,ze świecą szukać
dobrej ''przedszkolanki'',bo te mądre nie sa takie głupie,aby owalać za
rodziców całą robotę w złych warunkach i nedznej wypłacie





Temat: może wiecie kiedy konkurs na dyrektora szkoły
Śmiech na sali ... widzę tu samych chłopów na tym forum gdzie lepiej
plotkuja od bab na rynku. Bzdurne i do nieczego nieprowadzące wasze
wypowiedzi, że musi być prawosławny czy popierać PiS. Może jak się
zapoznacie z zasadami jakie trzeba spełnić na to stanowisko to
zmienicie swoje poglądy iż nigdzie nie jest napisane że trzeba mieć
narodowość białoruską itp....
1. Do konkursu może przystąpić osoba, która spełnia następujące
wymagania:
jest nauczycielem mianowanym lub dyplomowanym, ukończyła studia
wyższe magisterskie i posiada przygotowanie pedagogiczne oraz
kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela w przedszkolu w
szkole lub ukończyła studia wyższe zawodowe i posiada przygotowanie
pedagogiczne lub ukończyła kolegium nauczycielskie albo
nauczycielskie kolegium języków obcych oraz posiada kwalifikacje do
zajmowania stanowiska nauczyciela w danej szkole lub przedszkolu,
ukończyła studia wyższe lub studia podyplomowe z zakresu zarządzania
albo kurs kwalifikacyjny z zakresu zarządzania oświatą, prowadzony
zgodnie z przepisami w sprawie placówek doskonalenia nauczycieli,
posiada co najmniej pięcioletni staż pracy pedagogicznej na
stanowisku nauczyciela lub pięcioletni staż pracy dydaktycznej na
stanowisku nauczyciela akademickiego,
w okresie pięciu lat bezpośrednio przed powierzeniem stanowiska
dyrektora uzyskała co najmniej dobrą ocenę pracy w przedszkolu,
szkole lub placówce, a w przypadku nauczyciela akademickiego -
pozytywną ocenę pracy w okresie ostatnich czterech lat pracy w
szkole wyższej, jeżeli stanowisko dyrektora obejmuje bezpośrednio po
ustaniu zatrudnienia w szkole wyższej, albo w okresie roku
bezpośrednio przed przystąpieniem do konkursu na stanowisko
dyrektora uzyskała pozytywną ocenę dorobku zawodowego,
posiada zaświadczenie lekarskie o braku przewciwwskazań zdrowotnych
do wykonywania pracy na stanowisku kierowniczym,
nie była karana karą dyscyplinarną, o której mowa w art. 76 ust.
Ustawy z dnia 26 stycznia 1982 roku - Karta Nauczyciela (Dz. U. z
2003 r. Nr 118, poz. 1112 i Nr 137, poz. 1304) oraz nie toczy się
przeciwko niej postępowanie dyscyplinarne,
nie była karana za przestępstwo popełnione umyślnie oraz nie toczy
się przeciwko niej postępowanie karne,
nie była karana zakazem pełnienia funkcji kierowniczych związanych z
dysponowaniem środkami publicznymi, o którym mowa w art. 147 ust 1
pkt 4 ustawy z dnia 26 listopada 1998 r. o finansach publicznych
(Dz.U. z 2003 r. Nr 15. poz. 148 z pozn. zm.).






Temat: odpowiem na pytania o przedszkolach - dyrektor
Droga Pani, to o czym napisała Pani w tym poście jest normalnym dylematem
wszystkich matek. Każda matka zmaga się z pytaniami tego typu. Każda ma takie
wątpliwości. Początkowo będą one jeszcze narastać. We wrześniu, gdy maluchy
rozpaczają i płaczą, wszystko to, nasili się jeszcze bardziej. Potem już, z
upływem kazdego miesiąca będzie lepiej. Okres przedszkolny, jeśłi przechodzi
bez szczególnych problemów, to bardzo szczęśliwy czas dla matek. Dzieci
widocznie sie rozwijają, przynoszą nowe umiejętności, wiedzę.Cieszą swoim
pojmowaniem świata. Oczywiście sa i problemy, płacz, choroby, gorsze dni gdy
nawraca bunt przed przedszkolem. No naturalne, że nasze dzieci wolą być z nami
w domu. Proszę to jednak odbierać jako komplement w swoją stronę, a nie jako
powód do wyrzutów sumienia. Powiem też, że okres adaptacji bardzo zalezy od
Pani nastawienia. To Pani musi być pewna, że przedszkole to dobry wybór. Jeśli
dziecko wyczuje w Pani wątpliwosci, adaptacje będzie przechodzić gorzej. To
Pani musi być na to gotowa. Ważna jest też dobra organizacja dnia, takie
zaplanowanie i poukładanie wszystkiego żeby nie spóźniać się do przedszkola,
żeby maluch czuł w Pani oparcie i bezpieczeństwo. Tym jak poradzą sobie
nauczycielki w przedszkolu, proszę się aż tak bardzo nie przejmować.
Nauczyciele, to osoby do tego wykwalifikowane i przygotowane. Dadzą sobie radę
i dają od dawna. Proszę też nie wczytywać się w forum, bo obraz przedstawiany
tu nie jest dobry. Rodzice ( jak większość z nas ) chętnie dzielą się
problemami niż przekazują opinie pozytywne. Nie jesteśmy, jako społeczeństwo
przywyczajeni do mówienia dobrze o innych. Proszę cieszyć się teraz obecnością
swojego dziecka, a jednocześnie przygotowywać je i siebie do rozstania. Będzie
dobrze. Proszę zaufać dziecku i pracownikom przedszkola. Powodzenia.



Temat: RANKING PRZEDSZKOLI W WARSZAWIE :-)>
Jezeli chodzi o zajecia plastyczne lub "podsumowanie" to: co zrobiłabyś jezeli
dziecko bez wzgledu na temat rysuje słonia albo samochód? Mozna zrobic tak:
usiaśc i pilnować, żeby jednak narysowało bałwanka. Mozna usiasc i
przypilnowac, żeby obok samochodu lub słonia narysowało jadnak bałwanka. Mozna
ucieszyc sie, że usiadło i narysowalo po raz setny słonia lub samochód.
Dla mnie dwie pierwsze propozycje są nie do przyjecia, trzecia tak,bo wspieram
dziecko w osiaganiu mistrzostwa w rysowaniu, motywuje je do samej czynnosci,
szanuję jego pasje twórcza itd. Jezeli chodzi o przygotowanie do szkoły to
własnie pozwalam mu na wielopkrotne cwiczenie wybranej przez niego
umiejetnosci, uczenie to dla niego sytuacja przyjemna, a wiec wzbudzajaca
motywacje, a mój cel dydaktyczny (kształtowanie umiejetnosci koniecznych do
osiagniecia przez dziecko gotowosci do czytania) jest osiagniety.
Poza tym co zrobisz w młodszych grupach, w których człowiek to GŁOWONÓG, a
zamkniecie kola przez rysujace dziecko to pewien etap jego rozwoju?
Czy po to aby nauczycielka mogła podsumowac zajęcie trzeba w jakis (jaki?)
sposób wywrzec presje na dziecko?
Co do późniejszych losów szkolnych. Każdy wiek ma swoja specyfikę uczenia sie.
Wiek przedszjkolny to wiek nauki przez zabawę,. dziecko uczy sie przy okazji -
warto poczytac na ten temat psychologię rozwojową. to tak jakbym zadała pytanie
dlaczego w klasie pierwszej podstawówki innaczej uczy sie dzieci niz w
gimnazjum czy liceum.
co do bzstresowego wychowania: respektowanie praw dziecka nie oznacza anarchii
czy pajdokracji lecz zmiane naszych metod (a nie ich porzucenie na rzecz
bezradosci)

PS Poniewaz nie chciałabym zajmować miejsca na tym forum, bo jest ono głównie
dla rodziców i nie wiem czy ta nasza dyskusja jest dla nich interesujaca
zapraszam zwłaszcza Ciebie kajko_997 na forum www. warszawianka. (pełny adres
podałam we wczesniejszym poście)bo moze tam nawiazałaby sie dyskusja o tym
jakie powinny być przedszkola, a nie tylko forum reklamowe.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na ripostę - emka



Temat: jak szukac dobrego przedszkola?
To co napisałaś na forum to oczywiście prawda ale niestety jej część. Jeśli
czytałaś uwaznie forum o przedszkolach zauważyłaś, że sprawa dla rodzica jest
bardziej złożona. Na dobre przedszkole sklada się wiele rzeczy. Fakt, że
najważniejsi sa ludzie i klimat panujący w przedszkolu ( sama tak pisałam w
jednej odpowiedzi na swoim temacie ) ale czynników jest dużo. Same spotkania
adaptacyjne to dużo dla dziecka ale i mało żeby naprawdę dobrze poznać
przedszkole. Poza tym prowadzą je najczęscie przedszkola już dla dzieci
zapisanych, a nie przed rekrutacją. Więc wtedy dla rodzica jest to tzw
musztarda po obiedzie, jeśli zauważy, że nie jest w przedszkolu wszystko ok nie
ma już drogi odwrotu bo miejsc w innych przedszkolach zazwyczaj nie ma. Jest
też tak, że przedszkola traktują spotkania adaptacyjne jako swoja reklamę, a w
dzielnicach gdzie jest mniej przedszkoli niż potrzeba, wiekszość przedszkoli
nie wiele robi dla własnej prezentacji - i tak będą dzieci. Czynników, którymi
kierują się rodzice jest wiele : dobra lokalizacja, program,kadra, czas pracy
placówki, otwarcie na ich sugestie, a także wyposażenie, czystość i estetyka.
Rodzice z forum ( inni też ) zwracają również dużą uwagę na bezpieczeństwo ( i
bardzo słusznie ). Ale dużo zależy też od nauczycieli - a własnie ty nią
jesteś. Rodzic w pierwszej kolejności idzie do dyrektora i z nim rozmawia, a w
drugiej do nauczyciela. Choćby dyrektor rwal sobie włosy z głowy to jeśli
nauczyciele się nie starają nic nie zrobi. W odwrotną stronę to też może i
działa ale nie do końca. Znam wiele przedszkoli gdzie dyrektorzy nie należą do
kontaktowych i otwartych, a nawet odwrotnie ale mają świetną kadrę. Rodzice
wtedy mówią, że dyrektor jest tak naprawdę malo ważny z indywidaulnego
spojrzenia dziecka. Często sie slyszy "dyrektor do niczego ale kadra super,
kochają dzieci i sa oddane, pełne pomyslów i zapału. Wiele postów, ktore tu
przeczytałam tyczy się również nauczycieli ( niestety ) i wstyd mi trochę, bo
będąc dyrektorem jestem przedewszystkim nauczycielem, taki mam zawód, a
dyrektorem dziś się jest - jutro nie. Powodzenia w pracy i wielu sukcesów.
Pozdrawiam ( - po fachu. )



Temat: PRZEDSZKOLE MODRZEWIOWA-UWAGA!!!
Poruszyły mnie dwie pierwsze wypowiedzi na tym forum. Chętnie
podzielę się swoją opinią - podwójną ze względu na dwójkę dzieci. Z
moich doświadczeń wynika, że w przedszkolu jest - jak mówią moje
dzieci - SUPER! Małe, kilkunastoosobowe grupy, zapewniają szybsze i
lepsze poznanie dziecka oraz fachową opiekę w przeciwieństwie do
przepełnionych ponad 30 - osobowych grup w przedszkolach państwowyh.
Nauczycielki są bardzo ciepłe, troskliwe, taktowne i zawsze otwarte
na dziecko. Nie jest to łatwe, bo dzieci są różne i zdarzają się im
różne wybryki. Moim też. Dzięki wymianie informacji, życzliwości
kadry przedszkola oraz właściwej atmosferze tej placówki wiem, że
moje dzieci mają zapewniony harmonijny i wszechstronny rozwój.
Przedszkole stanowi dla nich bardzo ciekawe i bezpieczne miejsce. Z
przejęciem opowiadają w domu o swoich nowych odkryciach i nowych
doświadczeniach. Są kreatywne. Mają przyjaciół wśród rówieśników w
przedszkolu. Są radosne. Uczą się samodzielności, podejmowania
decyzji i odpowiedzialności za swoje swoje zachowanie. Mogłabym
mnożyć te wszystkie pozytywy, ale nie o to w sumie chodzi. Cieszę
się, że mają możliwość tutaj być, bo ja czegoś takiego w swoim
przedszkolnym życiu nie doświadczyłam - przedszkole było dla mnie
najokropniejszym miejscem na ziemi.

Myśle, że z decyzją umieszczenia dziecka w przedszkolu wiąże się
kredyt zaufania, jakiego udzielamy zespołowi profesjonalistów. Ja
mam takie zaufanie - do nauczycieli, pań pomagających i dyrekcji. Po
prostu nigdy się na tych osobach nie zawiodłam. Nie podejrzewam też
nikogo o złą wolę, ponieważ wiem, że mam do czynienia z naprawdę
fachową opieką i wychowaniem. W ubiegłym roku, na I urodziny
przedszkola, zorganizowano pokaz pomocy metodycznych stosowanych w
tym przedszkolu oraz coś w rodzaju wykładu dla rodziców. To
spotkanie prowadziła zaproszona do Płocka pani, która jest
specjalistką od metody Marii Montessori. Byłam pod dużym wrażeniem,
a teraz mam przekonanie, że ta metoda w wydaniu naszego przedszkola
bardzo się sprawdza.

I jeszcze jedno. Z moich obserwacji nie wynika, że jest taka rotacja
dzieci, o jakiej mówi pierwsza wypowiedź. Może i ktoś ubył, ale to
są naprawdę jednostki. Wiem też o kilku przypadkach, że rodzice
zabrali dziecko ze względów ekonomicznych, a po kilku miesiącach ono
wróciło do grupy, bo państowe przedszkole się nie sprawdziło ...



Temat: Przedszkole nr 2 przy ul Wyszyńskiego
Troche spokojniej i rzeczowiej
Przeczytalam wszystkie listy, naprawde. W ubiegłym roku bylam w RR, ale
zrezygnowałam, bo mialam wrazenie, ze RR jest tylko figurantem, a jest bo byc
musi. Nie mialam tez czasu, ale przede wszystkim poczucia, ze jest az tak zle,
zeby walczyc o cos, bo nigdy zadne 'nieszczescie' mojego dziecka nie spotkalo w
przedszkolu.
Moje dziecko chodzi drugi rok do tego przedszkola. Zachwycona nie jestem, ale
mamy dobra nauczycielke, moje dziecko ja lubi i moze nie wpada w zachwyt jak
pytam go o przedszkole, ale tez nie boi sie go. Nigdy nie wrocil glodny, nigdy
nic mu sie stalo, nigdy nie mial szczura w kieszeni, nigdy na nic nie narzekal,
choc go dosc wnikliwie podpytuje o rozne rzeczy. Nie lamentujcie nad gadzetami -
ze za malo zabawek, ze plac zabaw kiepski etc. Dla mnie najwazniejsze jest to,
zeby dziecko dobrze sie czulo w przedszkolu, a ilosc gadzetow wokol niego nie
ma znaczenia tak naprawde. Tym bardziej, ze dzieci sa otoczone (lub
przysypywane) zabawkami w domach.
Pani dyrektor jest kontrowersyjna, bo jest bardzo apodyktyczna i nie przepadam
za nia, ale nie uwazam, zeby to byl powod wyrazania sie o niej w taki sposob w
jaki w wielu wypowiedziach tej 'zbuntowanej' czesci RR dominuje. Padaja dosc
mocne zarzuty, jednoczesnie twierdzicie, ze nie chciala Wam dac dokumentacji,
ale rozumiem, ze jednak dala, skoro tak szczegolowe info, jak kupno zegarka,
wczasy etc. sa wyciagane na tym forum. Niestety na zebraniu 20 marca nie bylam,
nie wiedzialam, ze ono jest, bo moje dziecko bylo chore i nie bylam przez kilka
dni w przedszkolu. Chcialabym miec stanowisko w tej sparwie, ktore dotyczy tego
przedszkola, ale jak czytam info na forum to jakos zaczynam nabierac rezerwy,
bo tak ja okladacie, najkrocej mowiac wyzwiskami, ze rodzi to jakis moj
niepokoj. Wiem, ze pewnie wkladacie w to wiele emocji i to dlatego, ale taki
styl mnie osobiscie zniecheca do tego, co chcecie robic dla Nas, dla dzieci.
Jak mozna pisac rzeczy w stylu, ze corka dyrektorki wynosi torby z jedzeniem,
ze ona byla na wczasach za pieniadze RR i pare innych, rownie zenujacych.
Chcialbym byc z Wami, bo pare rzeczy moznaby poprawic w przedszkolu, ale nie
chce byc za grupa ludzi, ktorzy tak naprawde szkaluja kogos, zanim mu to
udowodnia. Bo nie jest dla mnie dowodem to, ze ktos cos gdzies widzial, a w
dodatku nie rozumial slupkow, ktore pani intendentka dala. To kurcze trzeba je
bylo ogladac z zaprzyjazniona ksiegowa, bo zaden laik tego nie zrozumie, ale
tez nie ma co miec o to pretensje!
Podsumowujac - prosze o rzeczowe argumenty, zeby mnie, zapracowana matke,
przekonac, ze warto Was wspierac. Ton pomowien moze mnie tylko odwrocic, bo w
takim stylu rozmow nie lubie, bo sa najniższego sortu.



Temat: RANKING PRZEDSZKOLI W WARSZAWIE :-)>
nie uraziłeś, to na wstępie, w końcu po to wypowiadamy się na tym forum aby
konfrontować nasze wypowiedzi. Wiem że masz racje i sam też tak uważam. Niemniej
jednak niedokładnie przeczytałeś moją wypowiedź, gdzie na wstępie zaznaczyłem,
że to co pisze to moje pierwsze odczucia z wizyty w tych placówkach. Jak wiemy,
jeżeli już na wstępie jest źle, to jest duża szansa, że dalej lepiej nie będzie.
Wole więc interesować się przedszkolem, które od razu robi na mnie dobre
wrażenie. Poza tym, jakbyś śledził trochę forum zorientowałbyś się, że byłem
wyłącznie w placówkach, które cieszą się dobrą opinią wśród rodziców, których
dzieci już tam chodzą. To nie były przedszkola "x", o których nikt nic nie wie.
Wierz mi, że jestem bardzo ostrożny i staram się być zapobiegawczy i rozważny.
Doskonale też zdaje sobie sprawę, że moje aspekty poznawcze tych ludzi są bardzo
ograniczone ale niestety nie mam nikogo znajomego, kto pracuje w jednej z tych
placówek i mógłby powiedzieć, jak to wygląda od wewnątrz.
Moje opinie spotkały się już tutaj z ostrą krytyką Pań nauczycielek, które były
oburzone moimi wątpliwościami, gdyż pisałem, że nie miałem pewności, czy
przedszkolanka nie grała przede mną jakiegoś przedstawienia, bo przez 30 minut,
spokojnie można udawać kogoś innego, tak więc nawet takie sformułowanie może
świadczyć o mojej świadomości, tego co może się dziać.
Zachęcam Cię do zapoznania się z treścią forum a zapewniam, że zmienisz zdanie.
Mój opis miał na celu ułatwienie życia innym rodzicom, gdyż wiedząc wcześniej to
co napisałem, przynajmniej dwóch z tych placówek bym nie odwiedził.
Dąbrowskiego, choć sam odniosłem bardzo dobre wrażenie ale niestety nie o Pani
dyrektor, która lekceważąc moją osobę nie pokazała się ze zbyt dobrej strony
oraz jedną z Siewierskich, gdzie tak jak opisałem wcześniej uważam to za wielką
porażkę i mimo iż jest to bardzo subiektywne odczucie, to moje dziecko chodzić
tam nie będzie.

Jeżeli masz takie doświadczenie, jak piszesz, to załóż forum i podziel się z
nami, ślepymi, głuchymi, nic nie wiedzącymi rodzicami. Nie wystarczy napisać mam
20 lat doświadczenia, wiem wszystko a wy nic. Jeżeli tak jest to super, że
zdecydowałeś się coś napisać ale zrób więcej i uszczknij nam trochę swojej
wiedzy i doświadczenia. Na forum jest jedna Pani dyrektor przedszkola (bodajże
warszawskiego), która dzieli się z nami, rodzicami swoją wiedzą, weź z niej
przykład. Trzymam kciuki i wyglądam Twojego forum.

PS mam nadzieje, że teraz Ty nie poczujesz się urażony moją wypowiedzią ale
naprawdę zachęcam Cię do podzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem z nami,




Temat: Przedszkole Piotrus Pan -warto zapisać dziecko?
Droga Origammo, Pani Moniko,

Z wielkaą przykrością czytam Pani wpis na forum. Zarówno ja, jak i wszystkie
nauczycielki ,czujemy się dotknięte Pani wypowiedzią i określeniem naszego
Przedszkola jako " przechowalni". Dokładamy wszelkich starań - i jestem pewna,
że Rodzice to zauważają- by oddane nam pod opiekę dzieci czuły się tu
bezpiecznie i pod każdym względem komfortowo.
Z szacunku do Pani i Pani córki nie będę zdradzała powodów dla których
zdecydowałam się rozwiazać z Panią umowę ale o ile Pani pamięta było to
poprzedzone naszymi długimi rozmowami, wymianą pism i Pani naciskiem na to, by
jednak córka pozostała w Przedszkolu. Wtedy zapewne nie uważała Pani naszego
Przedszkola za przechowalnię.
Przyczyny rozwiazania umowy były zupełnie inne niż podaje Pani w poście.
Nie jest prawdą , że nasze Przedszkole nie jest dobrym adresem dla dzieci
alergicznych.Przestrzegamy wszelkich diet, gotujemy oddzielne dania dla dzieci
które tego potzrebują. Tak równiez postępowałysmy z Pani córką.
Kolejna nieprawdą jest to , że nasza placówka nie jest Przedszkolem tylko
"firmą". Zapewniam Panią ,że jestesmy Przedszkolem Niepublicznym wpisanym do
ewidencji oświatowej pod numerem 1, co można łatwo sprawdzić wchodząc na stronę
gminy. Aby zostać wpisanym do w/w ewidencji należy spełnić szereg warunków i my
te warunki spełniamy.
Ostatnia sprawa, która chciałabym poruszyć ,dotyczy zapisu w umowie na który
Pani się powołuje. Umowa jest dostępna dla wszystkich zainteresowanych na
stronie Przedszkola. Paragraf 12, punkt 1 mówi: "Umowa może zostać rozwiązana
przez KAZDą ZE STRON z zachowaniem 30 dniowego wypowiedzenia bez podania
przyczyn." Przyzna Pani, że obie strony maja tu równe prawa a 30 dniowy okres
wypowiedzenia pozwala nie "zostać na lodzie w środku roku..."

Pani Moniko, rozumiem Pani rozgoryczenia ale bardzo proszę juz nam nie szkodzić.

Pozdrawiam ,
Anna Wyszyńska
Dyrektor Przedszkola




Temat: Puchatek - nowe przedszkole na Bemowie
Witam!
Od jakiegoś czasu podczytuję ten wątek, bo sama mam dwoje dzieci i długo sie
zastanawiałam nad wyborem przedszkola dla młodszego ( brałam pod
uwagę "Puchatka"). Przerażało mnie to, co pisałyscie mamy i nie-mamy! Mój
maluch nie chodzi do tego przedszkola, znalazłam inne (mieszkam w Babicach i
tam zapisałam moje dziecko do klubu Montessori, gdzie zresztą są grupy mieszane
wiekowo i wcale to nie jest przeszkoda w rozwoju, a nawet pomoc- to a propos
łączonych grup), ale może właśnie dlatego mój obiektywizm jest większy.
Zatrudniając nauczyciela zatrudnia sie go na cały rok( karta nauczyciela), więc
nie wiem jak możliwe jest tak częste zmienianie personelu...To rzeczywiście
dziwne. Jednak tez racja, że początki są zawsze trudne i czasem nie wiemy
dlaczego "to" funkcjonuje inaczej niz powinno. Może te panie rezygnują (
naprawdę nie wiem jak to możliwe, jakie maja umowy?), bo taką miały umowę (
tylko na tydzień/dwa), a może okazuje się, że właścicielka nie ma szczęścia do
ludzi ( miła pani dla dziecka może być wredną jędzą jako pracownik). Czytam i
zastanawiam się nad tym, że zamiast krzyczeć na forum warto byłoby rzeczowo
porozmawiać z właścicielką. Ja już przeżyłam taką" rozmowę" w poprzednim
przedszkolu, nic przyjemnego, a efektem było to, że nic się nie zmieniło poza
tym, że kilka osób zrezygnowało ( przedszkole funkcjonuje dalej i ma niezłą
opinię- u kogo?!). Nie podobało mi się, więc zmieniłam przedszkole informując
jedynie właścicielkę. Mam nadzieję, że nikt nie poczuje sie urażony moją
wypowiedzią, bo naprawdę nie mam tego na celu. Pomyślałam jedynie, że w jakiś
sposób pomoże bardziej obiektywne spojrzenie. Polecam rozmowę i ultimatum dla
właścicielki.



Temat: Przedszkole Miriada w Bytomiu
WITAM WSZYSTKICH ZAGLĄDAJĄCYCH NA TE FORUM.
Z TEJ STRONY ANETA (POMOC WYCHOWAWCY WOŹNA JAK KTO WOLI)
POSTANOWIŁAM NAPISAĆ NA TYM FORUM BO WIDZE ŻE ROBI SIE TU
NIECIEKAWIE.
PIERWSZA RZECZ KTÓRĄ CHCE SPROSTOWAC TO TO ŻE NIE ZBIERAŁAM ŻADNYCH
PODPISÓW TYLKO Z GRZECZNOŚCI PODAŁAM PISMO OD RODZICÓW DYREKCJI A
WIĘC JEŻELI KTOŚ NIE WIE TO NIECH SIĘ UGRYZIE W JĘZYK.
DRUGĄ RZECZĄ JEST TO ŻE OSOBY PISZĄ TU ANONIMOWO CZEMU SIE NIE
UJAWNICIE MACIE COŚ NA SUMIENIU ? JAK WIDAĆ JEDEN RODZIC PRZEDSTAWIŁ
SIE NA FORUM. GRATULACJE!
KOLEJNĄ RZECZĄ JEST TO ŻE RODZICE NIE ZNAJĄ PRACOWNIKÓW CZY DYREKCJI
TYLKO MAJĄ Z NIMI KONTAKT CHWILOWY I JAK TU MOŻNA OCENIAĆ PO TAK
KRÓTKIM CZASIE LUDZI? NIE ZNASZ - NIE OCENIAJ!!!!
JEŻELI SIĘ KOMUŚ TAK BARDZO NIE PODOBA TE PRZEDSZKOLE TO PO CO
TRZYMA W NIM DZIECKO?ZREZYGNUJCIE A NIE NAJEŻDŻAĆ.
NIEKTÓRE DZIECI SIEDZĄ W PRZEDSZKOLU OD SAMEGO RANA DO WIECZORA
PRZEDSZKOLE TRAKTUJĄ JAKO SWÓJ DOM I CZY JAKIEŚ DZIECKO NARZEKA?
POWINNISCIE BYĆ WDZIĘCZNI WYCHOWAWCOM ŻE TAK WSPANIALE SIE NIMI
ZAJMUJĄ.ZASTĘPUJĄ IM WAS JAK WAS NIE MA!
NASTĘPNA RZECZ NOWA NAUCZYCIELKA A TU JUŻ KOMENTARZE:
NIE UMIE NIC NAUCZYĆ DZIECI
KRZYCZY ITP
LUDZIE OD RAZU NIE WPOI SIE DZIECKU WIADOMOŚCI DO GŁOWY TRZEBA
POZNAĆ DZIECKO I WIEDZIEĆ NA JAKIM POZIOMIE SIĘ ROZWIJA.
A CO DO KRZYCZENIA TO GLOS TRZEBA PODNIEŚĆ A NIE ŻEBY DZIECI NA
GŁOWE PÓŹNIEJ WCHODZIŁY.
BARDZO RPOSZE RODZICA DO KTÓREGO NIBY W BEZSZCZELNY SPOSÓB SIE
ODEZWAŁAM O UJAWNIENIE SIĘ GDYŻ NIE BYŁO NAPEWNO TAKIEGO INCYDENTU I
TRZEBA TO WYJAŚNIĆ.
CO DO ODEJŚCIA PANI MARIOLI TO NIE MOGĘ SIĘ WYPOWIEDZIEĆ GDYŻ NIE
WIEM CO BYLO POWODEM ODEJŚCIA TO JEST SPRAWA MIĘDZY PANIĄ MARIOLĄ A
DYREKCJĄ I CHYBA NIC NAM DO TEGO. A CO DO PERSONELU TO NIE WSTAWIŁ
SIĘ GDYŻ TO DECYZJA DYREKCJI I TAK JUŻ PISAŁAM NIE ZNAMY POWODU.
WYDAJE MI SIĘ ŻE TO CHYBA NIE NASZA ZASŁUGA ŻE PANI MARIOLA ODESZŁA
BO PRZECIEŻ WIEDZIELIBYŚMY. RÓWNIEŻ POZDRAWIAMY PANIĄ MARIOLĘ.
PROPONUJE NIE PISAĆ GŁUPOT NA TYM FORUM TYLKO UMÓWIĆ SIĘ NA
SPOTKANIE Z DYREKCJĄ I POGADAĆ.
JAK ZAUWAŻYŁAM TO TU JEDNI I CI SAMI PISZĄ.JEST WAS MNIEJ NIŻ TYCH
ZADOWOLONYCH.CIEKAWE DLACZEGO ZDANIA SA TAK PODZIELONE?
CIEKAWE JEST TO ŻE TYLKO NIEZADOWOLENI RODZICE TU PISZĄ.
POZDRAWIAM WSZYSTKICH!!




Temat: horror w przedszkolu
Zapewne każda ze stron ma rację. Nie ulega wątpliwości, że praca nauczycielki
zalicza się do ciężkich. Moja żona, wychowując dwóch synów, po jednym dniu
najchętniej wyjechałaby na urlop Jednak z drugiej strony-nauczyciel to
profesjonalista, który powinien znać różne haczyku pedagogiczne, domyślam się,
że na studiach również przekazywane są podstawy psychologii. Jeżeli jednak w
grupie jest dziecko, które nie poddaje się staraniom pedagogicznym nauczyciela,
to może jest to sygnał, aby sięgnąć po pomoc dyrektora, który z kolei poprosi o
pomoc psychologa? Na pewno nie powinno dojść do sytuacji-cokolwiek dziecko nie
zrobi (czy złośliwie, czy w rozpaczliwym wołaniu"zauważ mnie!")-aby nauczyciel-
autorytet -dziecko karał cieleśnie lub-nie daj Boże-wyzywał. Moje
przedmówczynie powinny się chyba z tym zgodzić? Jeśli nie-martwię się o moich
synów. Każdy jest tylko człowiekiem i nerwy musi trzymać na postronku. Jednak
jeżeli się z niego zerwą zawsze jest szansa na naprawienie chwilowej porywczej
bezsilności.
Co do rodziców (dlaczego zawsze mówicie o matkach?) zakładam sytuację, że mogą
być święcie przekonani o tym, że dziecko jest grzeczne i spokojne, bo.... w
domu właśnie takie jest. Przybiera inną pozę w grupie, gdzie ze znanych mu
jedynie powodów- zaczyna być nadpobudliwy, niespokojny czy wręcz agresywny,
albo wzbudza agresję u innych. Wtedy rodzic-co wydaje mi się naturalne-szuka
przyczyn skarg nauczyciela w samym przedszkolu. I tutaj wracam do początku-
wydaje mi się, że rolą przedszkolonych pedagogów jest próba rozwikłania
sytuacji czy to bez, czy z pomocą psychologa. Oczywiście potrzebna jest długa
rozmowa z rodzicami i wyraźne sformułowanie konieczności czynnego włączenia się
w rowikłanie problemu, ale nie wykrzyczanie pretensji do rodzica, na dodatek na
forum dziecięcym.
I jeszcze jedno-rozumiem, że przedszkole ma pomagać rodzicom w wychowaniu
dzieci, nie tylko je przechować w niezmienionym stanie. Placówki uzbrojone w
specjalistów, w ciągu tych 8-9godzin dziennie powinny mieć niebagatelny wpływ
na kształtowanie maluchów. Domyślam się, co usłyszę od nauczycieli-też jesteśmy
ludźmi, mamy za duże grupy, a w ogóle dzieci są rozpuszczone. I co-wiele się to
z prawdą zapewne nie mija. Lecz to nie znaczy, że w przedszkolu mają pozostać
same bezproblemowe brzdące, bo na te inne nie ma już siły.



Temat: Przedszkola Bydgoskie-potrzebne opinie :)
Haniu
Nie wiem, czy zalezy Ci na wypowiedziach u nas czy tam, ale w razie czego
wkleisz wątek w odpowiednie forum

Mój synek od trzech lat chodzi do Tęczy - przedszkola na Leśnym, przy
Sułkowskiego, koło parku. Całym sercem tego przedszkola, moim zdaniem, są
przeszkolanki - oczywiście nie znam wszystkich ale te, które prowadzą naszą
grupę są naprawdę świetne. W maluchach zawsze jest ich więcej, a do tego Pani
Małgosia, która teoretycznie podaje posiłki a praktycznie jest ostoją w
pierwszych dniach września dla początkujących - kolejka do przytulania nie ma
końca Zresztą nie tylko we wrześniu.
Grupę synka prowadzi jedna, ta sama Pani od początku, ma świetne podejście do
dzieciaków, radzi sobie z nimi świetnie. Dodatkowo w tej grupie wiekowej zawsze
pomaga Pani psycholog, oczywiście można się jej radzić bez względu na wiek
dziecka.
Przedszkole ma plac zabaw na terenie parku, co ma raczej same plusy a jedyny
minus to fakt, że po każdej wizycie w sezonie letnim dzieci są nieziemsko
brudne, bo podłożem tego parku jest miałki, czarny piasek - czyli pranie co
dziennie
Wnętrze nie jest nowe i może nie zachwycać na pierwszy rzut oka, ale sale są
wesołe, kolorowe, pieknie ozdabiane przez Panią i dzieciaki. Dzieci mają kąciki
zainteresowań - hodują kaktusy, rybki.
W cenie przedszkola (140 zł czesne + 4,5 za wyżywienie dziennie) jest rytmika i
angielski, oraz konsultacja logopedyczna (niektóre nauczycielki mają taką
specjalność). Z dodatkowych opłat jest dwa razy do roku tzw. wyprawka
plastyczna (chyba 10-20 zł) i ubezpieczenie (płatne raz do roku i nie pamiętam
ile).
Często chodzą do filcharmonii, bilety są wtedy po 3 zł + bilety mzk. W ogóle w
tym roku często gdzieś chodzą, to znaczy jeżdżą.
Przedszkole kładzie duży nacisk na ekologię i plastykę, dzieci biorą udział w
wielu konkursach zewnętrznych.
Kilka razy do roku organizowane są wspólne imprezy (dla wszystkich grup z
rodzicami, babciami, etc.) - np. na św. Jana w Myślęcinku, święto ziemniaka
jesienią, zapraszają wtedy teatrzyk, jest ognisko.

Dodatkowo można zapisać dziecko na zajęcia komputerowe.

Nic więcej nie przychodzi mi do głowy, mogę podać pełen rozkład dnia, ale
myślę, że jeśli ktoś jest zainteresowany szczegółami to najlepiej pytać
bezpośrednio w przedszkolu. Odbywają się Tęczowe spotkania dla młodszych
dzieci, wtedy można zapoznać się ze wszystkim.
Mam nadzieję, że pomogłam
Pozdrawiam




Temat: Nauczyciele mają uwagi do rodziców
Z tego co opowiadali mi wzburzeni rodzice ( lepienie z gliny nie odbywało sie w
szkole mojego syna) nauczycielka zadała odtworzenie (!) jednego z warszawskich
pomników. To jest praca dla plastyka - tu wszyscy rodzice byli zgodni. Dziecko
nawet bardzo utalentowane plastycznie nie jest wstanie rzeźbić. Może odtwarzać
mało skomplikowane kształty - lepić bryły ale nie postacie, które byłyby
podobne do istniejących pomników.Dlaczego dzieci nie lepiły na lekcji?-
Dlatego, ze nauczycielka doskonale zdawała sobie sprawę, że stawia wymagania
zdecydowanie przewyższające możliwości i umiejętności dzieci w tym wieku.
Zatrudniono zatem uzdolnionych plastycznie dorosłych. Czy było to pedagogiczne -
mnie wydaje się, ze nie.
Przedszkola, podobnie jak szkoły, nie lubią "brudzących" zabaw.
W domach bywa różnie - część rodziców też nie chce mieć mieszkania w farbie i
glinie.
Jeżeliktoś z nauczycieli poczuł się urażony/obrażony - przepraszam. Postarajcie
się jednak Państwo zrozumieć rodziców. Większość doucza dzieci w domu - i robi
to nie dlatego, że syn lub córka nie uważają na lekcjach czy są niezdolni, ale
dlatego, że program jest nierealizowany ( tematy omwione powierzchownie),
polonista nie zadaje wypracowań, ani jakichkolwiek innych dłuższych pisemnych
wypowiedzi, do przeczytania jest 5 lektur(!), matematyk zadaje zadania, których
nie wytłumaczy na lekcji. W domu tłumaczy się ,wyjaśnia, robi zadania ( podobne
do tych szkolnych) - zastępuje nauczyciela. Mamy prawo być rozżaleni.
Popołudniowa nauka nie jest utrwaleniem tego czego dziecko nauczyło sie w
szkole a nauką od początku. Dzieje się to kosztem dzieci( zamiast iść na spacer
czy basen piszą dyktando). Kosztem naszych wzajemnych kontaktów ( w domu jest
rodzic- belfer), naszego wypoczynku ( ostatecznie to zadna przyjemnośc po pracy
zmieniać zawód i przeistaczać się w nauczyciela).
Uważam, że jest to poważny problem. Gdyby dotyczył tylko jednej szkoły, tylko
niewielkiej grupy dzieci - tu doszukiwałabym się winy. Niestey, z kimkolwiek ze
znajomych nie rozmawiałabym na temat szkoy ( bez względu na poziom nauki -
nauczanie początkowe, szkoła podstawowa, gimnazjum czy liceum) słyszę to samo.
Zmieniaja się nazwiska nauczycieli.
Tu potrzebna jest szybka reforma. Nie każdy rodzic ma umiejętności i
zamiłowanie pedagogiczne.
I jeszcze jedno - przypuszczam, że wypowiadający sie na tym forum nauczyciele
porządnie i solidnie podchodzą do zawodu , interesuje ich szkoła, maja na nia
jakiś pomysł - dlatego piszą. Przyznajcie Państwo uczciwie czy w pokoju
nauczycielskim nie znajduje się wielu kolegów, którym nie powinno sie podać
reki, którzy "odwalają" robotę przerzucając nauczanie na dom?
Pozdrawiam - Agata



Temat: Przedszkole w Bristolu
Pracuje z dziecmi od 3 lat, czasami maja mniej, ale to najczesciej jest wyjatek.
Mialam juz doswiadczenie z dziecmi, ktore przychodza prosto z domu do
przedszkola. Byly tacy, co plakali i tacy, co szybko sie adaptuja. Mysle, ze te
pare dni na nic jeszcze nie wskazuja. Mielismy dziewczynke placzaca pare
tygodni, teraz zostaje na caly dzien, a nawet po szkole w tak zwanej swietlicy i
zadnych lez nie ma. Nie moge powiedziec, ze robimy cos specialnego, chociaz moze
to takie oczywiste, ze sobie tego nie notujemy. Dziecko, ktore jest pierwsze
dni, nie jest przez rodzicow zostawiane na dlugo, na poczatek tylko godzinke,
jest mozliwosc, aby mama lub tata zostali razem. Pozniej czas pobytu sie
wydluza. My sie staramy zajac dziecko, by nie mialo zbyt duzo czasu martwic sie
o to gdzie mama;) ale tez jestesmy zawsze blisko, gdy sie chce wyplakac. Juz
kiedys pisalam na forum, ze emocje rodzicow i ich zmartwienia sie przekazuja
dzieciom i oni tak jakby odzwierciedlaja ten niepokoj. Twoj spokoj zapewnia
spokoj dziecku, a moze tak sprobujcie od nowa? Zacznijcie od zapoznania sie z
nauczycielkami, otoczeniem, dziecmi, znalezeniem kolezanki(kolegi)do zabaw w
przedszkolu, zostaw nauczycielce podstawowe slownictwo po polsku, ktore moze sie
przydac w porozumieniu sie z coreczka. Pierwsze dni, nie zostawiaj jej na dlugo,
no chyba, ze na pewno sie zabawi z kims i zapomni o Tobie. Okres adaptacji jest
sprawa bardzo osobista i w kazdym przypadku przebiega inaczej oraz trwa roznie.
Moze ma jakas ulubiona zabawke, ktora moze byc tym "kawaleczkiem" domu i
bezpieczenstwa? Mysle, ze w Anglii adaptacja moze trwac dluzej, bo ona tez
musiala przejsc wiecej zmian w najblizszym czasie, chociazby zmiana
domu,otoczenia, zabawek...(mam na mysli Wasza przeprowadzke do Anglii.)
To prawda, ze Zuzka jest jeszcze mala, ale to Ty mozesz zdecydowac czy
przedszkole jest dobre dla Niej. Pojdz do przedszkola na spotkanie wraz z Zuzka,
ogladnijcie przedszkole, zostan na chociazby jednej sesji i zobacz jak pracuja
przedszkolanki, intuicja Ci podpowie czy jest to wlasciwe miejsce dla Twojej
Zuzki:)
Mam nadzieje, ze Wasze przygody z przedszkolem beda zabarwione usmiechem i
okrzykami radosci:)

Pozdrawiam serdecznie



Temat: GUCIO - Przedszkole na Armii Krajowej
Witam serdecznie wszystkich rodziców!
Bardzo dziękuję za wszystkie wypowiedzi na temat mój i przedszkola w
którym jeszcze pracuję.
W związku z faktem iż niektóre wypowiedzi są bardzo stronnicze i
niesprawiedliwe , a do tego nieprawdziwe, jestem zmuszona sprostować
kilka teorii.
Nie podszywam się pod nikogo pisząc ten post,mogą Państwo
porozmawiac ze mną na ten temat, ponieważ do 28 sierpnia pracuję na
zmianie popoludniowej.
Po tej dacie odchodzę z przedszkola.
Wiem , że wielu rodziców z forum, jak również bardzo wielu tych,
którzy o forum na szczęście nie wiedzą jest zadowolonych z
przedszkola i pracy nauczycielek.
Jeżeli dzieci przybiegają do nas i tulą sie, to chyba jest dobrze.
Odchodzę z Gucia dzięki pani, która bardzo skarżyła się na wiele
drobnych spraw, dzwoniła do właściciela, a na dodatek opisała mnie
dziwnie na tymże forum.
To pani Ewa nick anivaris (używam imienia, ponieważ używała mojego)
Synek tej pani naprawdę potrzebował bardzo szczególnej opieki,co
powinna mieć na względzie.Płaczący K. wymagał potrójnej dawki
opieki i cierpliwości!
Zamiast chociaż raz się uśmiechnąć i podziękować nam za opiekę,była
cały czas niezadowolona.
Po moim wczorajszym powrocie z urlopu jej synek z radością mnie
powitał, bo tylko ja wiem ile godzin nosiłam go na rękach.
Pani ta też rozpowiada plotki,że siedzę zbyt często przy biurku.
Skąd ta pani ma takie spostrzeżenia, skoro tylko wpada ok. 7.30 ,
kiedy dzieci zaczynają sie schodzić.
Jak może wiedzieć, co personel robi caly dzień, skoro nie widzi
naszej często ciężkiej pracy?
Z uwagi na te dziwne zdarzenia, sama postanowiłam odejść.
Bardzo dziękuje innym rodzicom za wiele miłych słów wypowiadanych do
mnie na sali.
Dzieci są kochane i nie wiem, czy znalazloby się w mojej grupie
chociaż jedno dziecko, które nie było przytulone i wysłuchane przeze
mnie.
Proszę zapytać swoje pociechy.
Pozdrawiam wszystkich i mówię dowidzenia.




Temat: odpowiem na pytania o przedszkolach - dyrektor
Nauczyciel zatrudniany w przedszkolu musi mieć minimum studia licencjackie w
kierunku wychowania przedszkolnego ( są także inne kierunki, które zawierają w
sobie te kwalifikacje np. edukacja początkowa ), studia te dają też pełne
kwalifikacje pedagogiczne. Powiem szczerze, że jak w każdym zawodzie również
wśród nauczycieli bywają osoby z problemami jezykowymi. Oglądając TV słyszymy
jak osoby tam pracujące popełniają wielkie błędy, nie wspomnę o politykach.
Jednak zawód nauczyciela zobowiązuje. Ja sama, do czego trudno się przyznać,
robię błedy ortograficzne czasami ( nawet na forum - o zgrozo! ). Jednak w
pracy z najmlodszymi poprawność języka ojczystego jest bardzo ważna. Każdy
człowiek powinien pracować nad sobą, a w szczególnosci nauczyciel - ja też tak
robię. Sama wyłapałam przez lata pracy z dziećmi błedne przyzwyczajenia
językowe ( ktore kazdy z nas napewno ma : związane z regionem zamieszkania,
błedami w domu rodzinnym, itp. )i z większością z nich sobie poradziłam.
Ostatnio słyszłam w TV panią psycholog, która swoją mową rzuciła mnie na kolana
ale nie z powodu uznania tylko z rozpaczy - kto jej dał dyplom! Wiem, że rodzic
czuje sie źle w sytuacji gdy musi zwrócić nauczycielce uwagę o takie podstawy
języka ojczystego. Chodząc na hospitacje zajęć swoich nauczycieli też na to
patrzę i mówię potem o tym. Myślę, że wartoby bylo powiedziec grzecznie i na
osobności pani nauczycielce o tym jak ona mówi, może zwyczajnie nikt, nigdy nie
zwrócił na to uwagi i nie jest tego świadoma? Nauczyciel powinien płunnie
władać jeżykiem ojczystym i nie powinien mieć problemów artykulacyjnych ( np.
seplenienie ). Pozdrawiam i słowa uznania za wnikliwość w ocenie.



Temat: Co się dzieje w tych przedszkolach!!!
Co się dzieje w tych przedszkolach!!!
Witajcie.Jestem tu pierwszy raz i bardzo sie ciesze ze takie forum
istnieje.Moja córeczka ma prawie 5 lat i przawie 2-letni "staż"w
przedszkolu.Pierwsze dni adaptacji poszły jak po masle, bo natalka zawsze
była rezolutna i śmiałą dziewczynką.Musze jeszcze dodac że jak na 5-latka i
wogóle odkąd zaczela mówic ma ona bardzo wybujała wyobraźnie.Wiem,pewnie
kazda z was tak mysli o swoim dziecku,ale u natalki to jest przesada.Wiecznie
jest zamyslona, rozmawia z niewidzialnymi pieskami,skrztami,wierzy w elfiki
itp.uwielbia zwierzeta i ciagle marzy aby kupic jej jakiegos pupilka.Nie i
stotne jest dla niej w co ja rano ubieram do przedszkola, a wiem ze coreczki
kolezanek juz od 3-go roku zycia maja w tym swoje zdanie.Nie przepada za
lalkami barbie, woli pluszaki.Jest poprostu jeszce bardzo dzecinna.I tu
dochodze do setna sprawy.bal karnawałowy.Natalka bardzo chciala byc myszka(w
zeszłym roku tez nia była).jednakze w tym roku okazało sie ze wszystkie
dziewczynki były przebrane za krolewny i wprost nasmiewały sie z mojego
dziecka.Ja wiem ze dzeci takie sa i nie chce tu ze swojej corki robic
sieroty,jednakze od tej pory wiele sie zmieniło.Natalka nie chce chodzic do
przedszkola,bo mowi ze zadna dziewczynka jej nie lubi.powod jest taki ze nie
jest tak piekna jak one , bo one sa ksiezniczkami -to sa słowa mojego
dziecka.Moze dodam tu ze maja corka jest bardzo ładna dziewczynka i nie jest
to tylko moje zdanie.Jak jakis chłopiec ja uderzył, to ona mu nie oddaje ani
nie skarży bo nie chce mu sprawiac przykrości-to tez sa jej słowa.fakt ma
młodszego braciszka i razem z mezem staramy sie wychowac ich w miłosci ,
uczymy ze nie wolno sie bic.Pani w przedszkolu tez dała mi sygnał ze cos sie
z Natalka dzieje bo chodzi smutna i mowi ze nikt jej nie lubi.Co ja moge na
to poradzic?czy to nie wychowawczyni powinna tu zadziałac.??Natalka zawsze
uwielbiala chodzic do przedszkola a teraz nie wiem czy nie zrezygnowac...Plis
doradzcie co mam robic.Moze to minie?
Jutro rano ide porozmawiac z nauczycielka.



Temat: Dziecko gada na lekcjach! Co robić!!!
Gdy czytałam wielu z odpowiedzi, włos jeżył mi się na głowie. Złe wychowania,
próba zrzucenia odpowiedzialności na innych, niegrzeczne dziecko. Opanujcie
się. Normalne i inteligentne dzieci rozmawiają. Mówią, by pochwalić się
osiągnięciem, by coś opowiedzieć, by się pożalić, by zapytać. To te niemrawe,
mniej inteligentne i po prostu zachukane i zastraszone siedzą w końcie cicho,
bojąc się wyrazić swoje zdanie.
Śmieszna była wypowiedź jakiejś mądralińskiej soby, że pedagog nie ma czasu na
takie problemy, bo musi się zajmować patologiami. Dlaczego? To jeżeli boli
mnie głowa, to nie idę do lekarza, bo zabiorę mu cenny czas, który on powinien
pośewięcić umierającym?
A co do dziecka. Moje też mówią (9 i 3 lata). Zdaniem nauczycielki i
wychowawczyni w przedszkolu (zarówno szkoła jak i przedszkole dla normalnych
dzieci), uważają to za objaw inteligencji. Starszy w szkole - dostaje więcej
zadań, musi je odrabiać i ma trochę mniej do powiedzenia. A jeżelii tak
szybciej skończy i gada to pada pytanie co ma ciekawego do opowiedzenia.
Moim zdaniem trzeba sprawdzić:
-Czy ta sama nauczycielka jest od 3 lat i to własnie jej przeszkadza gadanie?
Bo może przez dwa lata była inna, normalna, a teraz pojawiła się starsza pani,
która tak naprawdę po prostu sbie nie daje rady z inteligentniejszym od
szkolnych założeń dzieckiem.
- pójść do nauczycielki i spytać, w jakich momentach dziecko rozmawia
- po trzecie - czy w trzeciej klasie są już oceny? W moim mieście klasy 1-3
nie wystawiają ocen, jedynie opisówki
- po czwarte - pamiętajcie,że nie zawsze nauczyciel ma rację. Jakoś trudno
uwierzyć mi w nagłe pgorszenie zachowania normalnego dziecka lub zapomnienie o
wcześniejszym dobrym wychowaniu. Może coś złego się wydarzyło w życiu dziecka?
Może właśnie w ten sposób odreagowuje swoje problemy? I w tym powinien pomóc
pedagog, który zajmuje sięnie tylko patologicznymi i aspołecznymi
przypadkami :-)))

Daj znać, co i jak, a przede wszystkim po prostu mądrze kochaj dziecko. Mnie
tak własnie wychowywano i jakoś nie morduję (chociaż niektórych z tego forum
to nawet miałabym ochotę :-))))!
Powodzenia w szkole i nie daj się zbyć pustym stwierdzeniem, że córka jest
niegrzeczna. Niegrzeczna? Czyli nie spełnia oczekiwań nauczycielki. A może to
właśnie te oczekiwania są nie do końca normalne?



Temat: ciekawi mnie wasza opinia
witaj, witaj
jako, że jestem nauczycielem i przyugotowuję do zawodu przyszłych nauczycieli
pojawiam sie i na tym forum, choc koniecznośc zdobycia zgody od zalożyciala
długo mnie zniechęcała. Zanim forum zamknięto też tu pisywałam.
a wracajac do tematu

> Jeśli twoja pani nauczycielka czytała podręcznik, to po prostu nie była
> przygotowana do lekcji, a zapewne na sam temat wiedziała dużo- to czego jej
> brakowało, to ilość wiedzy jaką musi przekazać. Tak przypuszczam.

wygłada na to, ze przez 4 lata, bo uczyła mnie od 5-8 kl SP, byla
nieprzygotowana, a bez przerwy mówiła nam, jak to trudno było jej mając już
rodzine i dzieci, zaocznie skończyć historię.

Dlatego tez podejrzewam, ze nawet na poziomie szkoły podstawowej czy gimnazjum,
gdyby np fizykowi przyszlo uczyć historii, to robiłby to podobnie jak moja pani
od historii. A przy takim stylu pracy, nie ma co oczekiwac na dobre wyniki w
testach czy choćby wykształcenie olimpijczyków (chyba że ktoś sam się pasjonuje
i ma wiedzę większą niz nauczyciel, kóry ma być specjalistą od wszyskiego, aż
chce się dopisać, to znaczy od niczego)

Wracając do pojęcia ekspert, jakie pojawiło sie w wypowiedzi autorki ksiązki,
to uważam, ze absolwent matematyki, fizyki, fistorii, polonistyki, biologii
itd, na poziomie szkoły podstawowej czy gimnazjum jest dla uczniów ekspertem w
zakresie swojego przedmiotu, na pewno ma większa wiedzę z danego przedmiotu,
niz kolega po fachu, ktory ukonczył inny wydział.
Na poziomie liceum pojęcie ekspert zamieniłabym na specjalistę.
Nie chodzi tu przeciez o eksperta światowej, czy choćby tylko krajowej, sławy

W sytuacji kryzysowej kazdy nauczyciel moze uczyć wszystkich przedmiotow, ale
to w sporadycznych, naprawdę kryzysowych przypadkach. Wiadomo jaka będzie
jakośc przekazanej wiedzy. Wiadomo też jak wygladają zastępstwa, nawet trwałe
zastępstwa, gdy np fizyk rzucony jest na długie zastępstwo do klas 1-3, bo
nauczycielka jest np na długim zwolnieniu

Syn mojej przyjaciólki w 3 klasie SP trafił na nauczycielkę, która nie
potrafiła rozwiazywac zadań z treścią, robiła na tablicy błędy, wmawiała
dzieciom nieprawdę. Nie wyobrazam sobie tej pani uczącej matematyki w wyższych
klasach nie tylko liceum czy gimnazjum ale także SP.
Wiadomo przeciez, ze przedszkole i początkowe klasy szkoły podstawowej to
podstawa, jak to się dziecko dobrze nie nauczy myśleć, jak narobi sobie
zaniedbań i braków to będzie sie to za nim ciągnęło do końca edukacyjnej
kariery.



Temat: List otwarty do Józia M. (rzecznika)
Gość portalu: rzecznik napisał(a):

> Szanowny Panie Erazmie
> Ponieważ raczył Pan był skierować do mnie list otwarty, przeto odpowiadam.
> 1. Dyskusję na Forum czytam, aczkolwiek nieregularnie.
> 2. Nie biorę w niej udziału, albowiem część wypowiedzi ogranicza się li tylko
> do wulgaryzmów.
> 3. Jako pracownikowi samorządowemu, nie wolno mi - w zgodzie z etyką -
> dyskwalifikować prywatnych poglądów.
> 4 Do powyższego punktu pragnę dodać też i to, że powstrzymuję się od
zabierania
>
> głosu z tej racji, że część (duża) wypowiedzi wskazuje na zwykłe pomówienia.
i
> to niemal o charkterze zwykłych zniesławień. Jako przykład przytoczę kilka
> wypowiedzi, w których twierdzono iż obecna ekipa zmarnowała 100 mln zł (czyli
> budżet miasta został zmarnotrawiony). Sadzę, że jest to zwykłe pomówienie. Bo
> gdy wiadomo, że na owe 100 mln składa się około 40 mln na płace dla
> nauczycieli, gdy kolejne 12 idzie na utrzymanie policji, kolejne 10 na straż
> pożarną, kolejne 8 na przedszkola (a gdzie oświetlenie ulic, pomoc społeczna,
> dodatki mieszkaniowe, zieleń miejska, dom kultury, biblioteka itd), to
> na "marnowanie" - drogi, kanalizacja, szkoły - zostaje - no ile?
> Stąd też uważam, że jeśli ktokolwiek chce bez demagogii (a za taką dyskusją
> jestem) wypowiadać się na Forum, powinien jednak najpierw trzymać się faktów -

> choćby przeczytać uchwałę budżetową.
> 5. Bardzo mi przykro, że ktoś z Państwa - uczestników Forum - został wzięty
za
> mnie. Choć to nie moja wina - przepraszam.
> 6. Nie waham się podpisać z imienia i nazwiska (zdolni hakerzy pewno mogą
> sprawdzić, że niniejszy list został wysłany z mojej służbowej skrzynki
> mailowej - uprzedzając zarzuty, że wykorzystałem czas pisania listu (opłata
za
> połączenie) do swoich prywatnych celów, odpowiadam, iż potraktowałem lista P.
> Erazma jako pytanie do rzecznika, a nie osoby prywatnej.
> 7. Jeśli P. Erazm chce się ze mną spotkać - nic prostszego - Urząd Miejski,
ul.
>
> Kościuszki 32, pok. 203. tel. 823-35-93, mail - rzecznik@tarnobrzeg.tpnet.pl
> Z poważaniem - Józef. Michalik - rzecznik Zarządu Miasta Tarnobrzega
> P.s. Na koniec: uważam, że tarnobrzeskie Forum - mimo wszystko - jest wyrazem
> naszej wspólnej troski o dobro Tarnobrzega. Pozdrawiam J.M

Brawa dla rzecznika !!!




Temat: Do Mifa! Przeprowadzka do domku na wieś
Człowiek jest istotą najlepiej dostosowującą się do nowych warunków życia.
Inaczej nie byłby naczelnym. Zmiana środowiska, zamieszkania musi wyjść od Was
obojga, jako wspólna decyzja. Inaczej po roku. dwóch rodzina może się rozlecieć.
Czy da się żyć na wsi? Żyje się taniej i spokojniej. Domek 60+60 m2, może być
ciasny dla rozwojowej rodziny, ale własny, i przy nie najwyższych dochodach
będzie musiał wystarczyć.
bemilkaa napisała:
"...ze daleko do przeczkola(10
> km.),daleko do rodziny(120 km)...Do dużego miasta 20 km..."
Odległości sympatyczne, które nie zawsze muszą być wadą. Spróbuj przestawić je
na pozytywy.
"...nie wiadomo czy ja znajdę tam pracę(jesten
> nauczycielką..." Nie masz gwarancji dostania pracy w mieście, a jeżeli
dostaniesz, to 20km, 1/2 godziny dojazdu, czasem krócej niż z dzielnicy do
dzielnicy w tym samym mieście. A gdyby tak przedszkole domowe (hm. 10 km, albo
filia gminnego ośrodka kultury? Twoje niedogodności są równymi niedogodnościami
ludzi tam żyjących.
"...praca męża wiąże się z ciągłymi wyjazdami więc dla niego
> miejsce zamieszkania nie jest problemem..."
W takim razie, Ty musisz przedstawić plan organizowania życia rodzinnego na wsi.
Mąż napewno pomoże, a oddalona rodzina (120km), to w dalszej perspektywie duży
plus - uczy samodzielności.
"... szkoda dziecka (3 latka)..."
Ludzie na wsi są bardziej zachowawczy. Może mniej wykształceni, ale o dużej
kulturze osobistej. Uczą swoje dzieci poszanowania starszych. W tym środowisku
raczej dragi nie występują. Owszem są rodziny patologiczne, gdzie "piwo z rana,
jak śmietana", ale wydaje się być najpoważniejszym miejscowym narkotykiem.
"... twierdzi,że napewno sobie nie poradzimy, zabraknie nam
> pieniędzy i wogóle przeprowadzka na wieś to totalny niewypał..."
Boi się zmian i odpowiedzialności za rodzinę. Pierwszy odruch obronny. Musicie
spokojnie porozmawiać i napewno nie osiągniecie wspólnego mianownika po jednej
rozmowie. A rozmawiać trzeba. Podejrzewam, że podobny wybuch niepewności spotka
Was przy decyzji wyboru nowego mieszkania, bo gdzieś trzeba mieszkać.
"...Może sprzedać ten domek (60 m + 60 m na poddaszu)..."
Nie jest łatwo, a konieczność szybkiego zbycia oznacza sprzedaż poniżej
wartości obiektu.
Tutaj opisałem kilka parametrów określających wymogi działki do wygodnego
mieszkania na wsi. Porównaj z warunkami miejscowymi.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=217&w=18948503&a=20223505
Spokojnych Świąt
mif




Temat: Przedszkole nr 2 przy ul Wyszyńskiego
Kochani nasza wspaniała postać jaka jest dyr. Przedszkola nr 2 w Józefowie,
zapewne po zapoznaniu się z wpisami na forum oraz zapewne wysłuchawszy
sprawozdania pani „M”, która opuściła zebranie tzw. stylem angielskim,
postanowiła wytłumaczyć swoją nieobecność na zebraniu.
I czytamy- że nie była na zebraniu bo dotyczyło spraw Rady Rodziców- oczywiście
zgadzam się z tym- tylko dlaczego to ona je zwołała a nie RR???, ale czytamy
dalej- było to zalecenie pokontrolne Kuratorium Oświaty!!!!!!!- czyli co KO-
zaleciło p. dyr. rozwiązanie RR????, co by rozwiązać zaistniały konflikt????,
mało tego, jeszcze o ile sobie przypominam i podejrzewam 61 osób które były na
zebraniu również to słyszało, ze zebranie to było na wniosek 3 mam z RR (z tak
zw. „opozycji” i że ona już nie ma nic do powiedzenia obecnej radzie i że się
z nią nie da współpracować!!!!!!. Może wszyscy mieliśmy jakieś omamy słuchowe.
Czytamy dalej- jeżeli kogoś obraziła to przeprasza- no to trzeba przyznać
zachowała się. Trzeba było rodziców przeprosić bo przepraszam ale w mojej
ocenie zrobiła z nich „wała” . W ogłoszeniu czytamy dalej- odbyły się kontrole
z UM, KO i Państwowej Inspekcji Pracy, żadna z tych kontroli nie wykazała
nadużyć finansowych ze strony dyr. przedszkola- no dobrze- ale pragnę
powiedzieć, że z w/w organów upoważniony do kontroli finansów był tylko nasz
kochany Urząd Miasta i tu pragnę dodać, miał prawo kontrolować tylko finanse
przedszkola, a nie Rady Rodziców, a ponadto nie skontrolował (przynajmniej ani
słowa nie było w skierowanej przez Burmistrza do nas odpowiedzi) rachunków za
usługi za które dodatkowo wpłacają rodzice na ręce nauczycieli grup czyli:
kalendarze, zdjęcia itd...
Czytamy dalej- ze ona dwukrotnie chciała nam oddać pieniądze i prowadzenie
rozliczeń tylko my nie chcieliśmy (podaje protokoły)- ale nie podaje dlaczego
nie chcieliśmy ich przyjąć.!!! Jakoś zapomniała że nie chciał się pod niczym
podpisać!!!!!
Kochani to granda. Choć jak to mówi mój małżonek- czemu ty się dziwisz- trzyma
się swojej wersji- tylko to jej zostało. Ale ja się dziwie skąd w ludziach tyle
TUPETU.
Niestety tak zaczytałam się w tym ogłoszeniu, że jakoś nie zauważyłam tego
dotyczącego „czy nauczyciel- to lekarz?”. Ale sprawdzę i zacytuję
zainteresowanym




Temat: Moze głupie pytanie, ale zadam.
Zgadzam się z tobą wielebny, ze w pewnym momencie wpisy na forum mogły nieźle
namieszać w głowie. To że sprawa śmierdziała i czym dalej w las tym bardziej
trąciło zbukiem. Ale krzywdzące jest dla nas wszystkich, którzy poświęcili
kawał czasu, kosztem rodziny, pracy, na to by zaczęło być normalnie.
Za walkę o władzę/ wpływy nazywasz to, że nie zgadzaliśmy się na to, że:
1 dzieci zostawały pozostawiane bez opieki, zamykane w łazience.
2 były świadkami awantur, które robiła poprzednia dyr.
3 by przedszkole było straganem, gdzie kupuje się taniej a sprzedaje drożej
4 by bawiły się na starych pordzewiałych zabawkach w brudnym piachu
gdybym dyrektorem została ja albo ktoś z nas, albo jakaś nauczycielka, która
się nie zgadzała na takie traktowanie, jakie miała, bądź ktoś od nas
podstawiany. To rozumiem- wymyśliłyśmy to wszystko po to by wygryźć dyr. Ale
tak to nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem dlaczego tak uważasz.
A za nieudolność/ nieskuteczność nazywasz to, że
1Jest przynajmniej na razie wspaniała babka dyrektorem, która nie fuka,
wysłucha, ma fajne pomysły i jest nie konfliktowa.
2że jest super plac zabaw z którego nie można zabrać dzieci, które wciąż chcą
się na nim bawić
3 to że płacimy mniej za zajęcia dodatkowe, lub dostajemy książki gratis- bo
została zlikwidowana tzw. prowizja
4 to ze mamy firmę która gratis organizuje nam imprezy- jedynie ma możliwość
zrobienia zdjęć, których jak nie chcesz to nie musisz kupować
5 to ze dzieci będą uczestniczyły w kilkunastu przedstawieniach, za które
rodzice dodatkowo nic nie będą płacić
Mogłabym dalej wymieniać, ale jest o tym inny wątek na tym forum
Oczywiście wykorzystałam forum- dzięki temu została przerwana zmowa milczenia,
dzięki niemu wiele osób odważyło się mówić i przeciwstawić, Dzięki niemu
dokonaliśmy tego czego dokonaliśmy. I tu nie ma wielkiej mojej zasługi, bo sama
niewiele pewnie bym zdziałała.
A nie kandyduję miedzy innymi dlatego, że była ta cała sprawa. Dlatego by nikt
mi nie próbował zarzucić, ze wykorzystałam przedszkole dla własnych celów, by
zaistnieć i tak dalej. Choć wiem, ze sprawdziłabym się w tej roli. Bo jak się
czegoś podejmuję, to w większości wywiązuję się z zadania.
Trochę się rozpisałam sorki.




Temat: Jestem tu nowa
monia691 napisała:

> Chce jechac do Anglii i tam sprobowac swoich sil jako nauczycielka
> najbardziej mnie interesuje praca w przedszkolach bądź tez w żłobkach nie
> wiem czy orientujecie się czy procedura jest taka sama co staranie się o
> prace w szkołach?

Wiem jak wyglada praca zarowno w brytyjskim przedszkolu jak i szkole. O prace w
przedszkolu jest o wiele latwiej niz w szkole. Przede wszystkim nie ma problemu
z zawracaniem sobie glowy QTS i inna papierkowa robota, bo zeby pracowac w
przedszkolu nie trzeba miec wyksztalcenia nauczycielskiego. Wyjatkiem sa
prechools znajdujace sie przy szkolach, ktore czesto szukaja 'nursery
teachers'. Oczywiscie okazanie sie dyplomem uprawniajacym do nauczania moze
pomoc, ale nie jest wymogiem samym w sobie. Obcokrajowcowi na pewno jest
latwiej wystartowac w Anglii jako przedszkolanka czy TA niz jako wlasciwy
nauczyciel.

Sama rozmowa o prace zalezy od samej placowki i czesto jest dosc podobna do
rozmowy o prace w szkole. Prace w przedszkolach mozna znalezc np. na
stronach 'eteach'.

> Poza tym wczesniej czytalam na forum o QTS o tym ze poźniej trzeba się
> zarejestrować w GTC jednak gdzieś indziej obiło mi się o uszy o UZNAWALNOŚCI
> POLSKICH DYPLOMÓW, że trzeba wysłać wszystkie dokumenty oraz list
> wyjaśniający do NARIC (brytyjskie biuro uznawalności wykrztałcenia i
> kwalifikacji)oraz czek na 30 funtów wystawiony na ECCTIS - właśnie co to
> jest??? No i po kilku tygodniach NARIC przesyła Letter of comparability list
> określający brytyjski odpowiednik naszego dyplomu. I właśnie się zastanawiam
> w tym momencie co ja mam robić?

NARIC to calkiem odrebna sprawa. Obowiazek uznania dyplomu przez NARIC nie
obejmuje nauczycieli, natomiast jest wymagany w przypadku lekarzy czy
pracownikow wielu laboratoriow na przyklad. Wystarczy, ze wystapisz o QTS
wysylajac odpowiedni formularz i kopie dokumentow do GTC. W GTC rejestrujesz
sie dopiero jak znajdziesz prace jako nauczyciel (jako przedszkolanka nie
musisz sie rejestrowac).



Temat: Powitanie Lata - warsztat kartkowy i nie tylko
Powitanie Lata - warsztat kartkowy i nie tylko
Polskie Centrum Origami Oddział w Łodzi
oraz
Origami – Pracownia Pedagogiczna w Poznaniu

zapraszają w dniach 24 i 25 czerwca 2006 r. na

SPOTKANIE Z ORIGAMI NA POWITANIE LATA

Warsztat przeznaczony jest dla miłośników sztuki origami, osób prowadzących
zajęcia z młodzieżą, nauczycieli plastyki, świetlic, prowadzących koła
zainteresowań lub zajęcia pozalekcyjne. Wskazane jest posiadanie podstawowych
umiejętności składania papieru i czytania schematu.

Zajęcia podczas warsztatu poprowadzą Agnieszka Gołembiewska i Irena Kowalczyk.

W programie:
· Pudełko spiralne – Spiral box Tomoko Fuse
· Nakładka na wazon – Spiral cover vase Tomoko Fuse
· Kusudama “Floral globe” Tomoko Fuse
· Kusudama “Dance of the star” PuuPuu
· Koperty ozdobne
· Ładne modułowe kwiatki

Tworzenie kartek okolicznościowych metodą IRIS FOLDING

Warsztat odbędzie się w siedzibie Oddziału Łódzkiego PCO, w Przedszkolu
Miejskim nr 149, ul. Murarska 42.

Cena warsztatu: 50.00 zł., 45.00 dla członków PCO, w tym papier do składania,
materiały, kawa, herbata i „coś słodkiego”, pozostałe koszty organizacyjne –
nie obejmuje posiłków i ewentualnego noclegu. Noclegi i wyżywienie
zbezpieczają uczestnicy we własnym zakresie (organizator udostępni ulotki
dotyczące możliwości zamówienia posiłków).
Zajęcia odbywać się będą w godzinach:
· sobota – 10.00 – 17.00;
· niedziela – 10.00 – 17.00
– z godzinną przerwą obiadową każdego dnia (do uzgodnienia w dniu rozpoczęcia
warsztatu).

Zgłoszenia przyjmuje do 15. czerwca Koordynator Oddziału Łódzkiego PCO
Grażyna Karasińska-Kraszkiewicz. Kontakt: telefon (0-42) 631 98 64(wieczorem)
lub graz.ka@gazeta.pl; wpłaty przynajmniej części kosztu warsztatu (30 zł)
należy dokonać do 15. czerwca.

Noclegi mozna zabezpieczyć sobie w hotelach lub schronisku młodzieżowym,
informacje tutaj:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=16475&w=35638520&a=35701040
Dla osób, które zniosą surowe warunki biwakowe (czyli materac na podłodze) po
uzgodnieniu telefonicznym lub mailowym jest możliwa inna, tańsza opcja :)




Temat: RANKING PRZEDSZKOLI W WARSZAWIE :-)>
"po pierwsze primo", to pisałem, że Pani od maluchów była super sympatyczna a
nie miła i z Pań nauczycielek zrobiła na mnie zdecydowanie najlepsze wrażenie.
Nie było pytania, na które odpowiedziałaby nie po mojej myśli i sądzę, że byłaby
super dla mojej córki (nawet żegnanie jest na rączke aby Pani wiedziała, że
dziecko wychodzi a oddawane jest do rąk rodziców a nie puszczane samo z sali,
czego byłem świadkiem w innym przedszkolu, po rozmowie "kogoś"-sądze, że
rodzica, przez domofon). Może ta Pani była super aktorką ale jej oddałbym swoje
dziecko bez mrugnięcia a jak poczytasz forum, to zobaczysz, że nie jestem zbyt ufny.
Pisząc twierdza miałem na myśli, że to super i jeżeli wyszło inaczej to kwestia
interpretacji, dla jednych ograniczenie dla mnie pewność bezpieczeństwa przed
obcymi i to bardzo dobrze, nie obraziłbym się nawet jakbym musiał się
legitymować, nie widze problemu a pisząc tak stwierdzałem fakt, nie chcąc nic
krytykować ani chwalić, tylko pozostawiając to ocenie samych rodziców, którzy
zdecydują, czy w/g nich to dobrze, czy źle.
Pisałem również o znajomościach i sądze, że takimi się posługujesz, bo w
rozmowie uzyskałem informacje, że już obecnie do maluchów chodzi 27 a przecież
może 25 ?. Nikogo nie przyjmują a Ty piszesz, że ma zacząć chodzić. Wniosek
jeden...... ale nie dziwie się, bo w/g mojej subiektywnej oceny, to jedno z
najlepszych przedszkoli, jakie miałem okazje oglądać. Jak jest naprawde nie wiem
ale rodzice, których pytałem na miejscu wypowiadali się dobrze. Gratuluje Ci i
oby Twoje dziecko było szczęśliwe. Serce mnie boli, bo jeszcze niedawno
mieszkałem na mokotowie ale cóż ( . "mówi się trudno i płynie się dalej,
dalej"-to z "Gdzie jest Nemo", jednej z ulubionych bajek mojej córki.
Naprawde nie musisz bronić tego przedszkola, no może samą Panią dyrektor, która
uważam, że się nie popisała swoim zachowaniem i jeszcze jeden cytacik "troche
kultury...",




Temat: List otwarty do Józia M. (rzecznika)
Szanowny Panie Erazmie
Ponieważ raczył Pan był skierować do mnie list otwarty, przeto odpowiadam.
1. Dyskusję na Forum czytam, aczkolwiek nieregularnie.
2. Nie biorę w niej udziału, albowiem część wypowiedzi ogranicza się li tylko
do wulgaryzmów.
3. Jako pracownikowi samorządowemu, nie wolno mi - w zgodzie z etyką -
dyskwalifikować prywatnych poglądów.
4 Do powyższego punktu pragnę dodać też i to, że powstrzymuję się od zabierania
głosu z tej racji, że część (duża) wypowiedzi wskazuje na zwykłe pomówienia. i
to niemal o charkterze zwykłych zniesławień. Jako przykład przytoczę kilka
wypowiedzi, w których twierdzono iż obecna ekipa zmarnowała 100 mln zł (czyli
budżet miasta został zmarnotrawiony). Sadzę, że jest to zwykłe pomówienie. Bo
gdy wiadomo, że na owe 100 mln składa się około 40 mln na płace dla
nauczycieli, gdy kolejne 12 idzie na utrzymanie policji, kolejne 10 na straż
pożarną, kolejne 8 na przedszkola (a gdzie oświetlenie ulic, pomoc społeczna,
dodatki mieszkaniowe, zieleń miejska, dom kultury, biblioteka itd), to
na "marnowanie" - drogi, kanalizacja, szkoły - zostaje - no ile?
Stąd też uważam, że jeśli ktokolwiek chce bez demagogii (a za taką dyskusją
jestem) wypowiadać się na Forum, powinien jednak najpierw trzymać się faktów -
choćby przeczytać uchwałę budżetową.
5. Bardzo mi przykro, że ktoś z Państwa - uczestników Forum - został wzięty za
mnie. Choć to nie moja wina - przepraszam.
6. Nie waham się podpisać z imienia i nazwiska (zdolni hakerzy pewno mogą
sprawdzić, że niniejszy list został wysłany z mojej służbowej skrzynki
mailowej - uprzedzając zarzuty, że wykorzystałem czas pisania listu (opłata za
połączenie) do swoich prywatnych celów, odpowiadam, iż potraktowałem lista P.
Erazma jako pytanie do rzecznika, a nie osoby prywatnej.
7. Jeśli P. Erazm chce się ze mną spotkać - nic prostszego - Urząd Miejski, ul.
Kościuszki 32, pok. 203. tel. 823-35-93, mail - rzecznik@tarnobrzeg.tpnet.pl
Z poważaniem - Józef. Michalik - rzecznik Zarządu Miasta Tarnobrzega
P.s. Na koniec: uważam, że tarnobrzeskie Forum - mimo wszystko - jest wyrazem
naszej wspólnej troski o dobro Tarnobrzega. Pozdrawiam J.M



Temat: odpowiem na pytania o przedszkolach - dyrektor
Chyb stanie się Pan moim ulubionym internautą z forum! Po kolei :
1. Liczbę dzieci można zobaczyć na liście dzieci przyjętych po rekturacji - w
tym roku do data 11 kwietnia w w-wie, można też poprosić o podanie dyrektorki,
nie powinna to być sprawa tajna. Niestety nie może Pan miec wglądu do dziennika
bo to dokument pedagogiczny i objety tajemnicą. Można też zadzwonić do wydziału
oświatu najbliższego dla miejsca przedszkola, czyli w dzielnicy. Tam regularnie
zbierają od nas takie inrofmacje i mają dane.
2. Zasady przyjmowaniu dzieci do przedszkola kiedyjemy się przepisami czyli
najprościej mówiąc : pierwsze dzieci 6cio letnie bo one mają obowiązek, a my
musimy je przyjąć, jak mamy grupę 6 latków to pozostałe dzieci patrzymy na :
pierwsza kolejność to rodziny zastępcze, matki i ojcowie samotni, dzieci
rodziców niepełnosprawnych, dzieci nauczycieli ( ale spokojnie - takich
rodziców nie jest tak dużo!), potem dzieci rodziców pracujących mieszczkających
w najbliższej okolicy, a następnie tych z miasta stołecznego, a potem z za w-wy
ale często też patrzymy czy rodzice pracują blisko, ja patrze również czy
starsze rodzeńtwo chodzi do nas. Zresztą jak już dziecko zostanie przyjęte do
maluchów to chyba nie zdarza się odmowa w kolejnych latach - bo dziecko
zapisuje się tylko na rok szkolny, i co roku powtarza się tą czynność. Komisje
kwalifikacyjną powołuje dyrektor przedszkola i ustala jej skład ( 3 osoby ) ale
spokojnie od decycji zawsze można się odwołać. Ale dlaczego nastawiasz się tak
negatywnie, napewno dobrze wybierzesz i będzie wszystko ok. A co do
nadwrażliwości to trochę jesteś nadwrażliwy ( chyba ) ale to tak jest i już.
Chociaż czytając twoje wypowiedzi trochę się martwie jak zniesiesz wrzesień bo
to trudny czas dla rodziny. Jak będziemy zbliżać się do września chętnie podam
parę rad. Pozdrawiam



Temat: proszę o opinie...
edyta7705 napisała:

> Chyba mam prawo się wyrazić skoro Internet jest ogólniedostępny, a zdrugiej
> strony łobuz 6 latek a łobuz 16 l;atek to chyba duża różnica. Ty chyba też nie
> masz pojęcia o pracy w gimnazjum. polecam chociaż rok ( aczkolwiek ja sama nie
> mam większych problemów z młodzieżą) i na marginesie nawet w gimnazjum należy
> wypuścić do toalety. To może napisz mi leliwina jak to strasznie pracuje się w
> przedszkolu. Rynek pracy jest chyba szeroki zawsze można na kasie w
> hipermarkecie. Świątek piatek i niedziela.
> Poza tym odnoszę wrażenie że obie nie macie dzieci. Ciekawe czy czułabyś sie
> fajnie gdybyś Twoje dziecko zsikało się na wyraźne polecenie nauczyciela albo
> nie dostało pomocy w przypadku ataku padaczki (bo to chyba Ty tak walczysz o
> ustawę chroniącą Twoje poczucie dobrze spelnionego obowiązku)
> Pisać będę!! Jak nie chcesz nie czytaj.

Hej Edyta! I znów czytanie ze zrozumieniem!!

Po pierwsze:
Nie piszę, że w przedszkolu pracuje się źle (jeśli gdzieś tak napisałam, to pokaż gdzie) i nigdy nie wypowiadałam się na temat pracy w gimnazjum, bo tam nie pracuję (6-latek i 16-latek różnią się znacznie :))
Po drugie:
Nie piszę, że dziecka nie trzeba puścić siku (jeśli gdzieś tak napisałam, to pokaż gdzie)
Po trzecie:
Skąd wiesz, że nie mam dzieci??? Widzisz, niektórych cech nie widać na forum. Mam dzieci.
Po czwarte:
Nie walczę o ustawę ani o moje dobre samopoczucie. Chodzi mi tylko o bezpieczeństwo dzieci (nie wiem czy masz dzieci, ale chyba nie chciałabyś, aby twojemu dziecku lek we wlewce doodbytniczej podawał ktoś niekompetentny), a to zasadnicza różnica.

ALE POTWORA ZE MNIE ROBIĄ NA FORUM
NAUCZYCIEL-POTWÓR
CHYBA SIE POWIESZĘ
:)



Temat: dziwne ocenianie
yoana napisała:

> Witam.
> Jestem nauczycielką i pierwszy raz słyszę o czymś takim. Na pewno nie ma to
> związku z reformą.
Oczywiście, wiem. Ja sądzę, że dobry nauczyciel nie tylko nie ma związku z
reformą, ale jest od niej niezależny, bądź nawet WBREW.

Cokolwiek by o niej myśleć, to głównym jej założeniem jest
> podmiotowość ucznia i jego osiagnięć. Najsłuszniejszym więc postępowaniem w
> ramach reformy wydaje się założenie, że każdy uczeń może dostawać piątki i
> szóstki (zresztą taka jest prawda) i należy mu stworzyć do tego warunki i
> możliwości. Myślę, że zaistniałą w Pana syna szkole sytuację należy wyjaśnić
z
> dyrektorem lub nawet w kuratorium.
> Nie dajmy się zwariować!!!

Ja wiem i staram się. Pierwsze dwa tygodnie roku szkolnego minęły nam na
użeraniu się z dyrektorką i walce o przeniesienie syna do innej klasy
patrz
www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=373&w=2950980
Ja mam pracę, a żona dom na głowie. System zmieniamy już od kilkunastu lat. Nie
mam już czasu i siły, aby dalej go zmieniać. Wiadomo: im więcej się zmienia,
tym więcej zostaje po staremu (warto czasem korzystać ze starych amerykańskich
przysłów).
Mam już tyle przykładów na "zreformowane" działanie szkoły, że
moja "komunistyczna" podstawówka wydaje się idyllą. Wiem, nie była. Ale, żeby
już do gimnazjum (plastycznego) przyjmowano dzieci dzięki znajomościom co
najmniej (o łapówkach mi nie wiadomo, co nie znaczy, że ich nie było ;).
To co będzie dalej. Niedługo będą ekskluzywne przedszkola...
Tu w ogóle nie chodzi o reformę. Nikomu.
Krzysztof



Temat: Jak rozponać, że dziecko ma zdolności muzyczne
Jak rozponać, że dziecko ma zdolności muzyczne
W artykule nie ma ani jednego zdania o tym, ze wychowanie
muzyczne w szkolach powinno pelnic role umuzykalniania, a
nauczycielka/nauczyciel sygnalizowac rodzicom ewentualne
zdolnosci dziecka (jesli sami tego nei zauwazyli). Do
podstawowki chodzilam w latach 80tych, i do tej pory doskwiera
mi elitaryzm pozornie egalitarnego systemu panstwowego
wyksztalcenia. Do szkoly muzycznej najpierw rekrutowali w
przedszkolu, wsrod szesciolatkow, dostalam wskazanie do klasy
skrzypiec. Ale moja matka, muzykalna, grajaca na skrzypcach
przez cala szkole, zdawala sobie sprawe z nakladu pracy, i
zadecydowala, moze za dwa trzy lata, moze latwiejszy
instrument. I koniec. Dwa-trzy lata pozniej juz bylo za pozno.
Szkola muzyczna do wszystkich klas przyjmowala z
przygotowaniem, do ogniska muzycznego tez nie bylo miejsc, a
klasy mlodziezowe to smiech - dwa razy zdawalam egzamin bez
trudu, z entuzjastycznymi komentarzami komisji, a potem
widzialam sie na liscie osob ze zdanym egzaminem, ale nie
przyjetych z powodu braku miejsc. Przyjetych w kazdej klasie
bylo po dwie-trzy osoby. Dlatego swojego dziecka teraz do
panstwowej szkoly nie zapisze - nie zmienila sie formula,
egzamin raz w roku, i nastawienie na ksztalcenie zawodowca, a
nie czlowieka kochajacego muzyke i traktujacego granie jako
czesc ogolnego wyksztalcenia. Nie ma formuly posredniej -
regularne lekcje, ale nie rygor szkoly muzycznej. Sama gram w
koncu i na pianinie, i na innych instrumentach, metoda
samouctwa, ale dla dziecka widze tylko lekcje prywatne w
polskim systemie - szkola muzyczna panstwowa chce ksztalcic
profesjonalistow (ciekawe, jaki promil nimi zostaje); prywatna
jest tak droga, ze lepiej znalezc dobrego nauczyciela tylko dla
dziecka. Ucze tak teraz dziecko w US - system nastawiony jest,
znowu skrajnosc, tylko na nauke prywatna. caly wysilek
dopilnowania, aby dziecko gralo, spada wiec na rodzicow. ALe
przynajmniej jest forum, gdzie dzieci sie prezentuja, co pol
roku czy kwartal recitale, bardzo powazni sedziowie, wielka
motywacja dla dzieci. I nie ma kwestii sluchu - rodzic chce,
dziecko gra. Oczywisice, uzdolnienia sa jakas podstawa, ale mam
przyjaciol, ktorzy lekko mowiac czysto melodii w zyciu nie
zaspiewali, ale przeciez slysza, muzyke lubia, grac sie
nauczyli, co robia dla przyjemnosci. I lepiej niz ja,
muzykalna, ale bez regularnego treningu w graniu. Proponuje
wiec mniej nastawienia na profesjonalistow, a wiecej na
masowosc wyksztalcenia muzycznego. W gleboko niewyksztalconej
wsi przez wieki ludzie muzykowali, bo bylo im to potrzebne. A
teraz mamy elite grajacych, i masy analfabetow muzycznych, z
ktorych wiekszosc moglaby niezle grac.



Temat: List do pacjentów
Będzie to mój ostatni post bo widzę, że weszłyśmy w utarczki słowne nt.
wyższości ww zawodów. Zgadzam sie ,że niektórzy nauczyciele traktują rozmówców
tak jakby byli ich uczniami. To z pewnością skaza zawodowa. Szkołę zna Pani z
perspektywy rodzica małoletniego dziecka, rodziców innych dzieci /którzy zawsze
mają najwięcej do powiedzenia nt. nauczycieli/, opinii znajomych i sąsiadów. To
nie to samo. Gdyby jednak popracowała pani w takiej szkole, zetknęła sie z
butą, arogancją, zmanierowaniem i chamstwem MŁODZIEŻY wtedy mogłybyśmy
podyskutować o tych sprawach. Nie zaprzeczam, że wsród nauczycieli, lekarzy,
urzędników są ludzie kulturalni, opanowani, taktowni, entuzjaści jak i tacy,
którzy znaleźli sie nie tam gdzie powinni.Ja również jestem zaszokowana takimi
zachowaniami młodzieży, obwiniam system, rodziców, szkołę ale wiem, że niewiele
jestem w stanie sama zdziałać, więc nie wylewam swych frustracji na forum.
Ja jednak widzę, że Pani z zasady jest przeciwko wszystkiemu i wszystkim.
A propos higieny to są od jej krzewienia pewne instytucje typu pielegniarka
szkolna, pedagog, itp. ja moge co najwyżej zwrócić uwage ale nie moge przez 45
min. robić wykładu nt. czystości i higieny.Zwracanie uwagi, że ktoś śmierdzi
jest dla mnie uwłaczające!!! Poza tym ja mam do czynienia z prawie dorosłymi
ludźmi,tuż przed maturą, których mam nauczyć co to jest PKB, bilans, krzywa
popytu i podaży a nie jak używć mydła i pasty do zębów. To się robi na poziomie
przedszkola i szkoły podstawowej . Proszę więc mnie nie obarczać
odpowiedzialnością za stan higieny społeczeństwa. Jeszcze jedno odnośnie
telefonów w środku nocy od rodziców. Jak pracuję od 18 lat NIGDY mi się to nie
zdarzyło. Może miałam do czynienia z tak kulturalnymi ludźmi / w co wierzę/a
może nikt po prostu nie znał mojego numeru telefonu. Przyznam jednak Pani, że
pytanie o postępy w nauce syna a pytanie o stan zdrowia to chyba różne wagowo
pytania.
Kończąc chciałm powiedzieć, że ja na swej drodze życiowej spotkałam wielu
naprawdę wspaniałych lekarzy, oddanych pacjentowi i takie relacje o którtch
Pani pisze są dla mnie czymś nowym.



Temat: horror dyslektyka
kilka uwag
qczi napisała:

> unsatis: wojtek ma prawo do poczucia nizszej watrosci, bo FAKTYCZNIE jest
> nizszej wartosci uczniem
>
Wojtka znam osobiście . Pisałem o nim kilkakrotnie . Nie jest uczniem
"niższej wartości" -wg naszych standardów jednie .

> do jego rodzoicow zas nalezy, aby jego braki naprawic
> ucze jedna dziewczynke-dyslektyczke (z zaswiadczeniem) juz od dwoch lat, pol
> roku temu zaczela chodzic na jakies zajecia zwalczejace dyslexje, raz czy dwa
> razy w tygodniu
> poza tym duzo czyta, chociazby horrory
> i wyobraz sobie, ze od kilku miesiecy nie zauwazylam u niej zadnego bledu,
> fakt, ze ja ucze maty, a nie polaka, ale - o dziwo - liczby tez sie jej juz
nie
>
> myla, ani symbole ani nic
>
> wiec niech szanowny wojtek i jego tatus? brat? alter ego? jak sie domyslam,
> niech sie wezmie do roboty, zamiast bluzgac na caly swiat
>

nie jestem tatusiem Wojtka , i nikt z jego rodziny nie wziął w tym
forum głosu . Wojtek chodzi na zajęcia i stopniowo widać poprawę .

> kojarzysz mi sie unsatis..itd z leniwym uczniem, ktory dostal 'lacza' z
> klasowki i piepszy ze nauczyciel jest zly
Wojtek nie jest leniwy . Bywa zniechęcony . Godzinami ślęczył , by przygotować
się do testu , tylko po to by dostać 1 lub 2 .

Wojtek wspaniale pamięta tego co się nauczył z angielskiego z przedszkola .
Materiał szkolny to dla niego czarna dziura . Potrafi godzinami siedzieć
przygotowując się do testu - zdecydowanie nie jest leniwy .

Wiem , że Wojtek może nauczyć się angielskiego , bo chce . Potrafi naprawdę
dobrze i z dobrym akcentem i intonacją przeczytać nieskomplikowany tekst (
wolno lecz płynnie ) co w żaden sposób nie jest oceniane przez jego
nauczyciela -niewielu uczniów potrafi( i nie wszyscy nauczyciele) to zrobić (
Wojtek ma dobrą pamięć słuchową ) .

Może nauczyć się i mówić i być może pod okiem specjalisty nauczyć się poprawnie
pisać .

Ogólnie rzecz biorąc , nie zasługuje na ciąg miernych ocen . To go jeszcze nie
zdołowało ale może . Jest dobrym materiałem do uczenia dla nauczyciela , który
chce uczyć .




Temat: "Domek z kart" - Newsweek-Mielec
To nie kapitalizm sie sypie chlujek!
chlujek pisze;
juls -Bedziesz mial okazje czytac coraz wiecej i czesciej tego
rodzaju tekstow. Ciekawe ze jakos nie masz juz ochoty na rewolucyjne
tezy o jedynej drodze do dobrobytu jaka daje kapitalizm. Gdzie
podzial sie lechowski ze swoja apoteoza demokracji w polskim wydaniu.
Minelo tak niewiele lat od czasu kiedy robotnicy obalali "krwawa "
komune a teraz wywalczony przez nich kapitalizm wywala ich samych na
morde. Znawcy powiadaja ze jest to sprawiedliwosc dziejowa.
Mysle ze to dopiero poczatek polskiej drogi na "Golgote".

Sypie sie chlujek grandziarski i lichwiarski swiat finansow!Grandziarze z Wall
Street uwierzyli ze tworzac nowe narzedzia finansowe jak opcje walutowe beda zyc
w luksusie a ciemny lud bedzie tyral na ich ogromne premie i zarobki.To nie
rynek zbankrutowal a neoliberalna doktryna ktora z rynku zrobila religie.
Po to sa panstwa o gospodarki narodowe aby regulowac zasady gospodarowania aby
lichwiarze nie topili dorobku zycia milionow ciulaczy ktorzy powierzyli im
pieniadze w funduszach emerytalnych czy w bankach.
Nie pisalem na tym forum bo cenzorzy wycinali wypowiedzi ktore ich zdaniem nie
zgadzaly sie z ich pogladami.Ty jak kazdy lewak zacierasz teraz rece bo liczysz
ze masy zmiota z powierzchni ziemi kapitalistow i znow zapanuje ideoologia
dzielenia biedy czyli socjalizm.Nic z tego chlujek!Dziasiaj zamiast monokultury
WSK w Mielcu sa setki malych firm i przedsiebiorstw ktore przezyja ten
kryzys,ograniczajac wydatki badz tez tworzac nowe produkty,ktorych nie ma na rynku.
Jak widzisz w innym watku brakuje miejsc w przedszkolach.Jest wiec pole do
popisu dla prywatnych inwestorow ktorzy stworza male przedszkola,jest tez
miejsce dla dziesiatkow emerytow wsrod nauczycieli ktorzy zamiast siedziec w
domu i ogladac w TV bezrobocie w Mielcu,zajma sie dorabianiem.




Temat: POLSKA vs USA
GRAZKA W USA. JAK TO WYGLADA W STANACH?
Gość portalu: grażka napisał(a):

) Krzysztofie - chyba nie odpowiem już w sposób przyjęty tu na forum - nie
) odpowiada mi ta forma dyskusji. Skupiamy się na komentowaniu argumentów i
) wypreparowanych z wypowiedzi fragmentów, a odeszliśmy już dość daleko od
) pierwotnego problemu.
)
) Pozwolę sobie na pewne podsumowanie dyskusji:
) Odniosłam wrażenie, że obojgu nam nie odpowiada system edukacji, w jakim
) funkcjonuje nauczyciel. Oboje także nie czujemy się - z racji wad tego
) sysytemu - winni jego jakości, co sugerował wzmiankowany artykuł.
) Dlaczego system jest zły? Moim zdaniem - m.in. dlatego, że nie motywuje
) nauczycieli do lepszej pracy - to może zrobić wyłącznie argument ekonomiczny.

Jak to wyglada w Stanach.
Nauczyciele tez naleza do zw.zaw. i tak jak w Polsce wszyscy zarabiaja tak samo.
Jest jednak spora roznica miedzy szkola w Stanach a szkola w Polsce i wynika
ona z ogolnego poziomu rozwoju spoleczenstwa.
Nie mozna w kraju stosunkowo biednym jak Polska wyrwac z systemu "szkolnictwo"
i postawic je na duzo wyzszym poziomie niz inne dyscypliny zycia czy gospodarki.
Identycznie jest z przemyslem,przedszkolami,policja itd.
Reasumujac:Jesli gospodarka idzie dobrze,to jest za co postawic wszystkie
dziedziny zycia w tej wlasnie gospodarce na wyzszym poziomie.
Budowe systemu spoleczno-gospodarczego nalezy zaczac od podstaw,czyli
zbudowania kwitnacej gospodarki z niskim bezrobociem i wtedy wszystkie "klocki"
same lepiej poukladaja sie na swoim miejscu.
Niestety gospodarka EU jak i Polski nie ma zdrowych podstaw i w zwiazku z tym
wyskakuje mnostwo problemow w kazdej dziedzinie zycia.
Gospodarka Niemiec wlasnie zatrzymala sie w rozwoju i juz zaczynaja sie ciecia
w swiadczeniach spolecznych,czyli dokladnie tam,o czym tu
mowimy:przedszkola,szkoly,policja,sluzba zdrowia itd.
Chyba odpowiedzialem ci z grubsza na temat plac w budzetowce.

) Lęk przed utratą pracy jakoś to w pierwszym momencie załatwia, ale źle
oceniam
) socjotechniki typu



Temat: Burdel w Uniwersytecie w Białymstoku!!!
Nie jestem pracownikiem UwB.

Pani Elżbieta Pietruczanis jest głównym specjalistą d/s szkolnictwa wyższego,
przez wiele lat była prawą ręką poprzedniego rektora - teraz nie mamy raczej
kontaktu, ale jestem przekonana, że jeśli ta sprawa nie leży w jej
kompetencji, to wskaże Ci właściwego adresata.
W tej sprawie pomocy powinien Wam udzielić na poczatek dziekanat wydziału,
gdyż zgodnie z KPA to on ma obowiązek znależć właściwego adresata.

Acha, nr tel. p. Eli, to żadna tajemnica.Znajduje się na stronie uniwersytetu
www.uwb.edu.pl - szukaj w: administracja, po lewej stronie.
Możesz powiedzieć, że o jej kompetencjach dowiedziałaś się z forum
internetowego. Tak to jest, że o dobrych pracownikach jakoś rzadko się mówi i
pisze.

Ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu www.men.waw.pl też warto
czasem skorzystać, chociaż nie sądzę, żebyś musiała akurat w tej
sprawie.Lepiej wszystko wyjaśnić na miejscu, bo to przede wszystkim szybciej.
W Departamencie Szkolnictwa Wyższego /w strukturze organizacyjnej/ są podane
nazwiska i nr tel.

Nie bierz wszystkiego na swoją głowę, przecież było Was 6.

Skończ, oczywiście te nauki, ale głębobo zastanów się nad pracą w przedszkolu.
Jeśli ją znajdziesz, to pracuj jak najlepiej - nie tylko dla własnej
satysfakcji, ale i po to żeby Cię zauważono i zaproponowano lepsze stanowisko.

Wdzięczność dzieci jest krótka, jak ich pamięć, a z samej satysfakcji nie
przeżyjesz. Kiedyś Twoja przyszła rodzina, a zwłaszcza dzieci, gdy dorosną,
będą Cię oceniały także przez pryzmat zarobków i pozycji zawodowej. Szybko
zapomną, że Tobie zawdzięczają podstawy fachowej edukacji.

Nie jestem zgorzkniałą matką i nauczycielką - jedynie przez trochę dłuższy
staż życiowy pozwoliłam sobie na tę ostatnią uwagę. Trzymaj się!!!




Temat: Angielski dla dzieciaczków - Helen Doron
Pozwól, że wkleję Ci cytat z pewnego forum, a wnioski wyciągnij sama. Oto cytat:

"Czy mogę się wypowiedzieć z punktu widzenia nauczycielki?

Moim zdaniem bardzo słuszne jest stwierdzenie, że małe dzieci najszybciej uczą
się języka obcego. Towarzyszy temu kompletne ignorowanie gramatyki, ale język
się ma.

Taaaaak.

Tylko trick polega na tym (tak mówią książki metodyczne i fachowcy), że tylko
dziecko funkcjonujące w dwujęzycznym środowisku ten język łapie. A w innych
przypadkach to onomatopeiczne opanowanie kilku zwrotów lub tylko słów. I
niestety o niczym nie decyduje wiek, w jakim zapiszemy dziecko na angielski. Ja
znam ten język biegle, a zaczęłam się uczyć w wieku 16 lat. Moja siostra miała
angielski od 3. roku życia nieprzerwanie i zna go tylko-tylko. Obie mamy
podobne zdolności (matematyzno-słowne). Drugi przykład - uczyłam się w wieku
przedszkolnym języka niemieckiego. Przez 8 lat. I dzisiaj nie umiem nic - poza
może Ich bin eine Frau. Najważniejsze jest bowiem nie
zmitologizowane "osłuchiwanie" dziecka z językiem (do tego mogą służyć kasety z
piosenkami po angielsku, "Lippy and Messy" i inne tego typu produkcje), ale
systematyczna praca w wieku nastoletnim.

I nie dajcie się wbić w poczucie winy, nie posyłając roczniaczka na lekcje.
Mózg dziecka jest jeszcze niedojrzały do takiego wysiłku, a jedna godzina
tygodniowo nie zmieni tego faktu.

PS. Uczyłam w przedszkolach, w podstawówce, w gimnazjum i dorosłych. Z własnego
doświadczenia wiem, że to 5-6 klasa i gimnazjum mają największy potencjał do
nauki języków - odpowiednią chłonność umysłu, śmiałość podejmowania prób i
motywację (rozumienie piosenek, czatowanie bądź ircowanie z obcokrajowcami,
wyjazdy na wakacje za granicę). I Angielski od 2 lub 3 klasy podstawówki jest
moim zdaniem najrozsądniejszym rozwiązaniem. W tym wieku to taka propedeutyka
nauki języków obcych."




Temat: czy w Chinach i Rosji jest prawdziwa demokracja
Gość portalu: stranger napisał(a):

> To "dobry" system dla malutkich społeczeństw. Im liczniejsze (im wzrasta ilość
> wyborców) tym bardziej demokracja się degeneruje.
>
> Demokracja - to hipokryzja. Na obrotowej scenie politycznej towarzystwo
> wzajemnej adoracji zamienia sie funkcjami: rząd, opozycja, rząd, opozycja etc.
> A osoby (partie) spoza układu są szczute w mediach etykietkami: oszołomy,
> ciemnota, faszyści etc.
>
> A żeby było "ciekawiej" obrońcy demokracji ( tzw. elitki vel klitki demokracji)
>
> jeszcze bardziej... gardzą demokracją niż jej przeciwnicy. Co innego czynią
> usta a co innego robią ręce.
>
> Demokracja - równe prawa i głos każdego znaczy/waży tyle samo: lekarza,
> prawnika, nauczyciela akademickiego, pisarza i byle śmiecia/menela spod budki z
>
> piwem. Z że ludzi rozumnych jest dużo mniej od marginesu więc czyj głos
> przeważa w demokracji. I tu pojawiają się "obrońcy demokracji" przekupujący ten
>
> margines - niedojrzałe jednostki (które nigdy nie będą inne) myślą tylko kto
> (inny) zapłaci za ich cele życiowe: wóda, żarcie, kopulacja. I głosują tak jak
> umieją: bo kandydat jest pięknie opalony, tańczy disco polo, obieca milion
> miejsc pracy, każdemu młodemu małżeństwu mieszkanie a żona cudownie głaszcze
> dzieci i kocha zwierzątka (przed kamerami TV). Brr:((
stranger nie badz taki kubus fatalista. oczywiscie,ze zaden kraj nie ma perfekt
systemu,ale w niektorych krajach poszczegolne jednostki,nawet ci mali,maja
wiecej do powiedzenia niz gdzie indziej. poniewaz nic na swiecie nie jest stale
a wiec i system rzadzenia,ludzie,ktorzy go wykonuja i prawo ulegaja ciaglym
zmianom,niestety tu sie z toba zgodze,czesto na gorsze. fascynujace jest,ze
wlasnie te ciemne masy,ktore to stanowia ogromna sile wyborcza i do ktorych
klaniaja sie wlasciwie wszyscy decyduja o szali wyborow. masy sa ciemne a
garstka intelektualistow,politycznie poprawnych wchodzacych w d.. tym
ciemniakom,zamiast tworzyc jakas opozycje przylacza do nich. zobacz na tym
forum,niby wszyscy tu piszacy sa wyksztalceni a z niektorymi jak rozmawiasz to
masz watpliwosci,ze przedszkole pokonali.



Temat: Ile może znieść nauczyciel
No witam Kolegów i Koleżanki po fachu!
Zaczynałam kilkanaście lat temu, w moim własnym super liceum. Startowałam z
lekkim sercem - angielski to przecież nie fizyka czy matematyka: tu można
stosować atrakcjyjne metody nauki, no i wszyscy wiedzą, że języki obce to
podstawa! Byłam nauczycielem-przyjacielem, płynęłam po korytarzu rozdając
uśmiechy moim uczniom.
Minęło kilkanaście lat, korytarzem pruję jak Titanic kontrolując swoją mimikę
(w odpowiedzi na "dzień dobry" oszczędne skinienie głowy plus blady uśmiech,
żadnej poufałości!), przygotowuję się do zajęć do pierwszej w nocy, przewidując
każde pytanie ucznia, na wszelki wypadek sprawdzając wymowę słów, które znam (a
nuż coś chlapnę?), na lekcjach zrezygnowałam z gier i zabaw, bo uczniowie
skarżyli się rodzicom,że "cofają się w rozwoju" albo, że "z książki
przerobiliśmy dopiero trzy rozdziały". Na lekcjach większość informuje mnie,
żebym się nie przejmowała, że nie zawsze uważają, ale oni i tak "przerobią to
potem na prywatnych lekcjach".
Kiedyś uciekłam ze szkoły: dojechałam do szkolnej bramy, zawróciłam i, nie
widząc drogi przez łzy bezsilności i przerażenia, pojechałam przed siebie.
Na każdym forum widzę wpisy niedoinformowanych pacanów o tym jacy głupi są
nauczyciele, te przepłacane nieroby - nie mam już siły odpisywać na takie
głupoty, ale nie mogę też na nie NIE odpowiadać..
Rodzice wpajają moim uczniom przekonanie o ich wyjątkowości, nauczycieli
wykpiwają i mają za nieudaczników i nieuków (nawet w mojej, "świetnej" szkole).
Czytam wszystkie Wasze wpisy o dyscyplinie,rozwiązywaniu problemów - drukuję je
i czytam, czytam, czytam...
Jestem u kresu sił fizycznych (wieczne niedospanie) i psychicznych. Mój mąż z
przerażeniem przyglądający się temu, co się ze mną dzieje namawia mnie na
zmianę szkoły, ale czy to coś zmieni? Może poziom uczniów będzie niższy i nie
będę siedzieć do nocy szukając ambitnych tekstów czy układając oryginalne testy
i ćwiczenia na skomplikowane struktury gramatyczne. Myślałam o pracy na
kursach, ale mam małe dziecko, bardziej odpowiada mi praca przed południem
(dziecko w przedszkolu). Koleżanka namawia mnie na lektorat na uczelni, ale
studenci ponoć też "olewają" lektoraty...
Na razie zdobyłam adres specjalisty od depresji i...czekam na wakacje. Wtedy
postaram się przypomnieć sobie jak to jest być człowiekiem,nie tarczą
strzelniczą.
Pozdrawiam.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 162 wypowiedzi • 1, 2, 3