Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Nauczycielki Przedszkola





Temat: mężczyźni w szkole
Pozwole sobie wplesc komentarze w tekst...
>
> A o jakich niewygodnych faktach mówisz? Przecież ten artykuł porusza stary
> temat: feminizacja niektórych zawodów jest zła i dobrze byłoby gdyby było
> więcej mężczyzn nauczycieli czy pielęgniarzy. W krajach skandynawskich po
> naciskach środowisk feministycznych wprowadzono nawet preferencyjne formy
> zatrudniania mężczyzn na tych stanowiskach. Akcja daje świetne rezultaty o
czym była już mowa na tym forum.

Jakie rezultaty? Kilka afer pedofilskich wykosilo mezczyzn z przedszkoli, w
szkolach podstawowych i srednich jest troszke lepiej (sam pracuje w szkole
skandynawskiej jako pedagog). Tylko skad sie, kurka wodna, wzial komentarz, ze
to srodowiska feministyczne chca wiecej mezczyzn w szkolach. Wszyscy tego chca.
Skandynawskie srodowiska feministyczne sa przyczyna, mowie calkiem powaznie,
rozpadu moralnego, finansowego i psychicznego panstw skandynawskich. Popatrz,
co za odwazna wypowiedz. Rodzina praktycznie nie istnieje jako komorka
spoleczna. Opieke nad dziecmi przejmuje panstwo, ktore poniekad ma ci zastapic
tate i mame, ktorzy rozwiedli sie dosc szybko, bo tu sie tak robi. Dzieci sa
rozpieprzone, bo nie czuja ciepla, nie czuja spojnosci. Rodzice nie wiedza kto
ma sie zajac dziecmi: tata, mama, plastikowy (tak tu sie mowi) tata, plastikowa
mama, udawane (tak sie mowi) rodzenstwo, szkola, sluzby socjalne, psycholog,
psychiatra, ziemia... Nikt nie wie, ale srodowiska feministyczne walcza o dobro
kobiet! W tym samym czasie i dziewczynki i chlopcy rosna w parodii
spoleczenstwa. Nie bede sie rozpisywal na temat opiekunczej roli panstwa i
uzalezniania obywateli od aparatu, bo nie chce sie denerwowac. Po co ja to
pisze? Nie wiem...

Zaś co do "wściekłych ataków" to jedyne z jakimi
> się w tej sprawie spotkałam pochodziły ze strony skandynawskich partii
> konserwatywnych i liberalnych (wyprowadzali swoją krytykę z różnych stanowisk
> naturalnie)

Bardzo prosze o konkrety! Chetnie wdam sie w polemike. No i oczywiscie chetnie
poznam argumenty, ktorych nigdy wczesniej nie slyszalem. Tak w nawiasie (Czemu
sluzy feminizm? Jaki jest cel? Kto jest temu winien?)

Ide spac. Pozdrawiam, maskulinista





Temat: Czy to terror czy pożyteczne wychowanie ?
Nie nie koloryzuję (bo po co ?)

Jeszcze raz: nie mam nic przeciwko przygotowaniu do komunii, nie mam nic
przeciwko chodzeniu do kościoła. Jasne że trzeba. Dzieciak zna pacierze,
przykazania i grzechy główne od dawna, bo w przedszkolu siostry go nauczyły.
Choć dawno nie byłam na spowiedzi zamierzałam pójść. Zamierzałam też bardzo
radośnie przeżyć to wydarzenie (jak zreszta kazde istotne w zyciu mojego
dziecka). Nie o to chodzi. Przeszkadza mi ta atmosfera przymusu i strachu
który pojawił się u dziecka.

Te wszystkie rzeczy (różaniec, sprawdzanie listy rodziców, rozdawanie Ziarenek
(bo tak te karteczki się nazywają) miały miejsce. Była kiedyś tu na tym forum
jedna mama, która wypowiadała się na temat Komunii i tak się składa że jest z
tej samej parafii Ojca Pio na warszawskich Kabatach, może więc pewnie
potwierdzić że tak to jest. Może się odezwie.

Nie uważam, aby kwestia zgubienia tych karteczek była tak istotna abym jako
matka musiała iść do nauczyciela interweniować, syn musi dawać sobie rade sam:
sam zgubił to sam musi ponieść konsekwencje, problem w tym że Katechetka mu
nie uwierzyła, tak jakby sugerowała że poprostu na tych mszach nie był, a to
dla dziecka było bolesne. Co do zajęć dodatkowych dzieciak śpiewa w chórze
chłopięcym (2 razy w tygodniu), ma 2 razy w tygodniu angielski i 1 raz
gimnastykę korekcyjną organizowaną przez szkołę (ze zbiorki zuchowej sama mu
poradziłam zrezygnować bo już i dla mnie było za duzo..)bo ma płaskostopie, co
powoduje że każdy wieczór jest zajęty.

Rozumiem z Waszych postów,że takie podchodzenie nie jest normą we wszystkich
parafiach,. O 20.00 dziś mam zebranie w kościele, zadecyduję po nim. Pogadam
wpierw z synem co on o tym myśli, nie chcę też dzieciaka krzywdzić bo wiem że
dla niego byłoby to okropne nie iść do komunii z całą klasą.

No nic zobzczymy jak to będzie.






Temat: Nie cierpię szkoły!
kawka napisała:

> To fajny pomysł, by porozmawiać o takich doświadczeniach. Bywają na forum i
> uczniowie, i rodzice. Proszę, piszcie, tak z własnych obserwacji i praktyki.

No to ja troche od innej strony - dwie sytuacje ;-)
sytuacja 1sza; zebranie w przedszkolu, trwa wybor skarbnika, nikt sie nie
kwapi. Wiadomo, jaka to fajna "fucha". Wreszcie jakis kolo "przycisniety" przez
pozostalych zgadza sie. W przerwie podchodzi do mnie jakis facet i rozpoczyna
gadke o "skarbniku": "... niezły cwaniak. zbierze kase od ludzi, wpłaci na
lokate i zgarnie procent..." ;) No w tym momencie juz cisnelo mi sie na usta
malo parlamentarne slowo i sugestia: czemu sam sie człowieczku nie zgłosiles?
Ale niech tam, głupków nie sieją...
sytuacja 2ga; zebranie rodzicow uczniow drugiej klasy szk.podst.; wsplopraca na
linii rodzice-wychowawca uklada sie wzorowo. Sam jako dziecko mialem
doczynienia z nauczycielami jakby to ujac "innej daty" wiec majac odniesienie
jestem dla obecnej Pani wychowawczyni corki pelen podziwu. Zebrania sa bardzo
starannie przygotowane, az kiedys... Dowiaduje sie ze zostal odsuniety
nauczyciel od angielskiego. Powod? Jakis, nazwe to po imieniu ... zadzwonil "w
imieniu rodzicow" do kuratorium "ze dzieci sa przymuszane do nauki jezyka".
Angielski jest na tym etapie edukacji przedmiotem nadobowiazkowym. Ale, na
poczatku roku kazdy deklaruje chec (lub brak checi) aby dziecko uczestniczylo w
platnych, nadobowiazkowych zajeciach. Wiec jakie przymuszanie? No i przez
jakiegos ... jeszcze raz musze pisac deklaracje.
O co tej osobie chodzilo, nie wiem i mnie to nie interesuje, bo mam gdzies
urojenia osob głupich. Jednakze mozna wyciagnac wniosek ze: zarowno kuratorium
jak i dyrekcja wykazalo zbyt stanowcze dzialanie, jak na moj gust, na bazie
jakis "wydumanych" doniesien.
Dlatego sadze, ze w poruszanych w postach zagadnieniach kazda sprawe da sie
rozwiazac. Nie ma "swietych krów". W swej krotkiej jak dotad (przypominam druga
klasa) karierze rodzica bywalca zebran zetknąłem sie z przejawami glupoty po
stronie rodzicow.
I co ciekawe, ze w takich jednostkowych sprawach "niezadowolonych" zawsze byla
reakcja "odgorna".
Problem tkwi w tym o czym pisze Roman - trzeba dzialac, a nie narzekac.
Oczywiscie dzialac z sensem i w sprawach uzasadnionych. Bo jak slysze jakas
mamusie zapodajaca tekst: "... bo skladka na komitet rodzicielski jest
nieobowiazkowa..." (czytaj: niepłacmy, bo w SE tak napisali) to sadze ze taka
osoba ma delikatnie nazywajac "skromną baze intelektualną".
Z wyrazami szacunku dla Wszystkich troskliwych Rodziców i wspaniałych
Nauczycieli :-)
Ernest Pinch




Temat: Edukacyjna sesja gdańskiej Rady Miasta
O Boze! Starsznie zenujacy jest ten poziom dyskusji na tym forum, ale mi
przedewszystkim chodzi o KONSOLIDACJE szkol. Patologiczna jest sytuacja w ktorej
istnieje wielka szkola na 600 uczniow w ktorej od kilku lat oblozenie do
pierwszych klas [np. przyklad chociazby VII LO im. Wybickiego na Orunii] nie
siega wiecej jak 70% przydzielonego limitu przyjec?
BZDURA jest utrzymywanie szkoly do ktorej nikt nie chce chodzic!! To tak jakby
miec dla 3 osobowej rodziny M-5 100 m2 z 4 sprzataczki w willowej dzielnicy jak
oni utrzymuja sie z kuroniowki.
LUDZIE! To zadna tajemnica, ze idzie niz, ze rocznika 86 chociazby jest 2razy
mniej niz 80!! A potem sa jeszcze mniej ludne roczniki ze szczytem w roku 90! i
nastepnych!!
Argument, ze polikwiduja szkoly i nie bedzie gdzie posylac dzieci [wiec, ze
bedziemy mieli 'debili' jest arogancki. Gdansk to nie Pscim Dolny czesto jedna
szkole od drugiej dzieli 500 metrow. O ile w przypadku podstawowce [jedna w
zeszlym roku zostala likwidowana - chyba] i przedszkoli to jest faktycznie
problem z 'transportem' dzieci - tu tez bym sie klocil, bo skoro dziecko moze
przejsc SAMO 300 metrow do szkoly to przejdzie i 1 km] to w przypadku liceow,
technikow i zawodowek [ktore w planach reformy edukacji maja byc docelowo w
ogole zlikwidowane] to zaden problem, bo i tak wiekszosc uczniow dojezdza do
szkoly [ze wzgledu na ich skupienie we Wrzeszczu]. Na Orunii poza VII nie ma
innej godnej uwagi szkoly, caly Chelm rowniez nie ma takowej itp itd.

Najsmieszniejsz, ze niektorzy podaja argumety w stylu "sam nauczycieli wysyła na
bezrobocie"... noz sie w kieszeni otwiera i jak to czytam to sie zastanawiam czy
nie powinno sie limitowac dostep do internetu

Smieszy mnie troche Wasza dwulicowosc, bo gdy pojawi sie post o bandziornej
mlodziezy zaraz powala sie na nia gromy ["ze taka a taka to teraz gownazeria" i
"jak ja bylem mlody to..."] eh. Moge zapewnic Was, ze ta "zlota mlodziez" z
zawodowek w ktorej tak obronie stajecie murem to szczesliwymi posiadaczami
Waszych i waszych dzieci komorek... i napewno bardzo je sobie chwala....

POzdrawiam



Temat: jak znaleźć pedagoga?!
napisz więc , że szukasz ufoludków
mastercook napisała:

> A czego wyjątkowego oczekuję od nauczyciela?!

niczego szczególnego - takie kwalifiakcje zapewne ma każda przedszkolanka
i w Polsce i w każdym kraju .

> Chcę żeby miał dobre przygotowanie do pracy, bo w moim przedszkolu ludzie
> powierzaja mi swoje DZIECI i ja także chcę być w porządku wobec nich! Tak
> rozumiem nauczycielstwo. Nauczyciel to brzmi dumnie i ma nawet OBOWIĄZEK
> wiedzieć więcej niż inni, którzy tylko myslą, że mogą...Dla mnie to oczywiste!
> Nie rozumiem natomiast o co Ty sie "bijesz"? Udowadniasz mi, że ludzie
> wyjeżdżają - ja to wiem i między innymi to miałam na mysli mówiąc o tym, że
nie
>
> ma ludzi na rynku pracy. Nie ma i to jest fakt, a kwestia opłacania... to nie
> do mnie pretensje! Ja wymagam dobrego wykształcenia, dobrego podejścia do
> dzieci, żetelnej pracy i płacę za to bardzo dobre pieniądze i daję doskonałe
> warunki pracy. Czy konieczne jest porównywanie Polski do innych krajów i
życie
> z ciągłym bagażem, że "u nich " jest lepiej, bo...bo " u nich" i tyle.

bo w Polsce są ludzie chętni do pracy - kwalifikacji , które ty oczekujesz
od swojego pracowinika nie znajdziesz u 99.99% przedszkolanek ani
w Polsce ani za granicami kraju . rzadko która przedszkolanka mówi obcym
językiem , żadna pewnie zajmująca się bezpośrednio dziemi poza granicami
naszego kraju nie ma wykształcenia wyższego , a jeżeli chodzi o mnie
i przypuszczam 99.99% Polaków nie oczekuje od opiekunki swoich dzieci
tak wysokich kwalifikacji .

nie pisz , że praca jest a nie ma ludzi do pracy - pracy nie ma i ludzie
jadą w poszukiwaniu za nią za granice Polski , gdzie nie stawiają im tak
wygórowanych warunków zatrundnienia za tak żałosne pensje .

> Przykre
> to, że są ludzie, którzy nie widzą potencjału we własnym narodzie!

otóż to -ty tego potencjału nie widzisz pisząc "nie ma ludzi
do pracy" . oczekujesz , jak zresztą i ustawodawca , zbyt wygórowanych
warunków od swojego pracownika i klepiesz bzdury , że to ja nie widzę
potencjału w narodzie - ty szukasz potencjału , którego nie ma i twierdzisz
ze twoje wymagania są naturalne - sam masz te kwalifikacje , których wymagasz
od swojego pracownika ? wątpię . zresztą wątpię czy to szukasz jakiegoś
pracownika - dobrze wygląda na forum . praca jest a brak chętnych do pracy .




Temat: SZKOLA PODSTAWOWA NR//7 w olsztynie
Ostatnim razem odwiedzalem forum 22 stycznia, chyba sie juz przedstawialem
wczesniej. Rzuc okiem na stare "postings" od GD/gd lub gdramowicz.

Nie mam niestety za duzo czasu i nie moge sie poswiecic tak tworczo jak inni
goscie. Poza tym serwer jest brdzo wolny i czesto brak mi cierpliwosci na to az
wyswietla sie dwie linie tekstu.

Wczoraj wieczorem po dlugiej przerwie sciagnalem wszystkie wypowiedzi i
zapisalem na twardym dysku. Czytalem z zapartym tchem o wyrywaniu nog pajakom,
dmuchaniu zab, rozrywaniu glizd (dzdzownic), topielcach, wisielcach itp. Niezly
horror, wydaje mi sie ze nie bralem w tym udzialu, bylem za miekki. Za to
robilem inne rzeczy do ktorych sie przyznam przy okazji - np. spowodowalem
niechcaco pozar w szatni w 7-ce. Na szczescie szybko zostal zgaszony.

Proponuje rozwinac inna nic: uroczystosci i akademie szkolne, wspomnienia 1-o
majowe, rewolucje pazdziernikowe, sniadania truskawkowe w przedszkolu z okazji
urodzin Stalina, itp. Komuna niezle narozrabiala w naszych umyslach kiedy
bylismy dziecmi. Nie rozumielismy tego wcale. Teraz kiedy wspominam te rozne
momenty to zal mi tylko rodzicow i nauczycieli, ktorzy musieli zyc tak
ostroznie i czasami dwulicowo. Tu sie musze pochwalic - przeciez jestem ze
znaku Barana i uwielbiam to robic - nie bylem czlonkiem harcerstwa, bo bylo
mialo odcien czerwony ani pozniej ZMS-u (jako jedyny uczen klasy LO1). Na
ostatnim spotkaniu klasy z LO1 wszyscy mi to teraz wypominaja. A ja po prostu
mialem "czuja" - a tak naprawde to moi rodzice porzadnie nas w domu
uswiadamiali gdzie jest prawda, po prostu nie mialbym odwagi przyznac sie im ze
sie splamilem na czerwono. Przyznam sie jednak bez bicia ze bylem na obozie
letnim TPPR - bylo super. Nie pamietam dlaczego rodzice mi pozwolili tam
pojechac.W ogole to zawsze lubilem ruski jezyk i ich kulture - tak jak mowilem
wczesniej jestem miekki w duszy i ich duszoszczipietalnaja muzyka, filmy i
dusza ma tyle w sobie prostoty i sensu zycia. Troche sie rozkleilem, musze
konczyc i wdrazac globalizm i kapitalizm na naszej ziemi ojczystej. Czesc!



Temat: Nepotyzm zgodny z prawem
Proszę Państwa Wypowiedzi na tym forum są nieprawdziwe!!! Nigdy nikt w szkole w
Łęgu nie był szykanowany (gdzie tam mówić o mobbingu), wszyscy nauczyciele
cieszyli się wielką przyjaźnią pana dyrektora,a pan dyrektor cieszył się wielką
przyjaźnią pracowników (co najmniej trojga). W tej szkole jest naprawde miło i
przyjemnie, w czasie przerw lekcyjnych wszyscy uczestniczą w koleżeńskich
debatach w pokoju nauczycielskim, przecież pokój nauczycielski po to jest, nie
może stać pusty. Do pana dyrektora zawsze i o każdej porze można zwrócić się z
prośbą o pomoc i jeszcze się nie zdarzyło, żeby czegoś komukolwiek odmówił
(gdzie mu tam do Anioła z "Alternatywy 4") Najmilszą koleżanką jest przyszła
pani wiecedyrektor. Przecież to anioł nie dziewczyna - zawsze uśmiechnięta,
skora do pomocy, wszystkiego użyczy no i jest najbardziej wykształconą
nauczycielką w gminie, a najlepiej jej wychodzi współpraca z innymi, zwłaszcza
z drugą koleżanką (też już na stanowisku zdaje się niedoszłego dyrektora
jakiegoś przedszkola w pobliskiej okolicy) W tej szkole naprawdę chce się
pracować, nauczyciele są zawsze w uczciwy sposób nagradzani w dniu ich święta
(zmienia się tylko kolejność nagradzanych), no może inni częściej niż inni (bo
jakże nie nagrodzić tu połowicy, żeby się gniewała?) A że szkołą rządzi
konserwator i stróż nocny - to tak jak w innych szkołach! Ludzie!!! Przecież ta
szkoła jest wizytówką okolicy, tak nie można w oszczerczy sposób piętnować
osób, a co to czasy świętej inkwizycji, nagonka na czarownice??? Nie wypisujcie
się, bo wszystko możecie zmienić i będziecie tego żałować, kiedy runie mit o
cudownej szkole w Łęgu.



Temat: odpowiem na pytania o przedszkolach - dyrektor
WYpowiedź ta, bedzie moim osobistym zdaniem na ten temat. Trudno wypowiadać mi
się za innych nauczycieli, czy dyrektorów. Tematu "brakującego" rodzica w domu
nie da się uniknąć. Są rózne okazje przy których mówi się o rodzinie ( święta,
bajki, opowiadania , uroczystości ). Moim zdaniem ( podkreślam ) moim zdaniem
to dlaczego nie ma w domu mamy, czy taty, dziecko powinno dowiedzieć się w
domu. Na forum grupy nie mówi się i - broń boże - nie wytyka dzieci, które nie
mają pełnej rodziny. Nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć wszytkim maluchom
dlaczego Zosia, czy Basia nie ma taty. Po pierwsze może on nie żyć i wtedy
wchodzimy w bardzo intymne i indywidualne podejście do śmierci, wyznania, Boga,
czy wiary wogóle. Po drugie rozmowy takie mogą wzbudzać lęk w dzieciach, które
mają pełną rodzine, moga zachwiać ich poczucie bezpieczeństwa. Po trzecie
przyczyny braku jednego z rodziców moga być bolesne, skomplikowane i napewno
nie my mamy o tym mówić. Jeśli widzi Pani w tym problem można poradzić się
psychologa, ale to własnie Pani musi o tym rozmawiac z dzieckiem i wytłumaczyć
mu, możliwie jak najzrozumialej i najlepiej całą sytuacje rodzinną. A jeśłi
chodzi o cały personel, to dla nas nie ma różnicy czy dziecko ma cały radzinę,
czy nie - traktowane jest tak samo. Oczywiście jeśli w trakcie pobytu w
przedszkolu, rodzina dziecka ulega rozpadowi to staramy się wspierać dom jeśłi
widzimy, że dziecko tego potrzebuje, a rodzina sobie nie radzi. Nigdy tego
jednak nie nagłaśniamy Czasami omawiamy trudne sytuacje na radach
pedagogicznych ( posiedzenia rady pedagogicznej i ich przebieg objęte są
tajemnicą ) , a mówimy o tym dlatego żeby spólnie znaleźć rozwiązanie i
udzielić rodzinie - dziecku pomocy i wsparcia.



Temat: Stare piosenki -kołysanki
Nie wiem, czy o te słowa ci chodziło:

Słowa: Ludwik Starski, muzyka: Henryk Wars

Ach, śpij, kochanie

W górze tyle gwiazd,
W dole tyle miast.
Gwiazdy miastom dają znać,
Że dzieci muszą spać!

Ach, śpij, kochanie...
Jeśli gwiazdki z nieba chcesz – dostaniesz.
Czego pragniesz? Daj mi znać -
Ja ci wszystko mogę dać!
Więc dlaczego nie chcesz spać?

Ach śpij, bo nocą,
Kiedy gwiazdy się na niebie złocą,
Wszystkie dzieci, nawet złe,
Pogrążone są we śnie,
A ty jedna tylko nie.

Aaa... aaa...
Były sobie kotki dwa,
Aaa... aaa...
Szaro-bure, szaro-bure obydwa.

Ach, śpij, bo właśnie
Księżyc ziewa i za chwilę zaśnie,
A gdy rano przyjdzie świt,
Księżycowi będzie wstyd,
Że on zasnął, a nie ty.

Aaa... aaa...

A tę znasz? Moja ulubiona! Oto słowa:

Słowa i muz.: autorzy nieznani

Już księżyc zgasł

Już księżyc zgasł, zapadła noc,
sen zmorzył mą laleczkę,
więc oczka zmruż i zaśnij już,
opowiem ci bajeczkę.

Był sobie król, był sobie paź
i była też królewna,
żyli wśród róż, nie znali burz,
rzecz najzupełniej pewna.

Kochał ją król, kochał ją paź,
królewską tę dziewoję,
królewna też kochała ich,
kochali się we troje.

Tragiczna śmierć, okrutny los
w udziale im przypadła:
Króla zjadł kot, pazia zjadł pies,
królewnę myszka zjadła.

Lecz żeby ci nie było żal
dziecino ukochana:
Z cukru był król, z piernika paź,
królewna z marcepana.

Obydwa teksty wzięłam z książeczki, do której była dołączona płytka
CD z nagraniami: „Kołysanki” Wydawnictwo Siedmioróg. Książeczkę
gorąco polecam, bardzo usypiające nagrania, ładne ilustracje a nawet
nuty piosenek (w sumie 20 w tym te dwie wyżej).

A jeśli chodzi o nie usypianki, tylko różne znane nam z przedszkola
pioseneczki dziecięce, to najlepszy wybór jaki znam jest w
książce „W co się bawić z dziećmi? - piosenki i zabawy wspomagające
rozwój dziecka” opracowanej przez prof. Martę Bogdanowicz. Do
książeczki są dołączone aż trzy płyty z nagraniami. Pierwsza płyta
zawiera m.in. piosenki na powitanie i pożegnanie dziecka, piosenki –
zabawy imionami. Druga płyta: Piosenki i zabawy – ciało i przestrzeń
i tu podrozdziały: świadomość palców, świadomość ciała i jego prawej
i lewej strony: „kosi, kosi łapci”, „Głowa, ramiona...” itp..
Trzecia płyta: Zabawy ruchowe z opowieścią: tu m.in. „siała baba
mak”, „zasiali górale owies”, „chodzi lisek koło drogi”, „jedzie
pociąg z daleka” i inne. DO każdej piosenki tekst, nuty i instruktaż
dla rodzica, jak pokazywać, co robić przy śpiewaniu. Polecam.

Jeszcze „Wszedł kotek na płotek” autor: Leon K.

Wszedł kotek na płotek i mruga, i mruga,
Ładna to piosneczka, niedługa, niedługa.

Oj, dzieci nie wiecie nic o tym, nic o tym,
Dwie myszki igrały pod płotem, pod płotem.

Na płotek wszedł kotek i mruga, i mruga,
widzi go mysz jedna i druga, i druga.

Że kotek był skromny nieśmiały, nieśmiały,
Więc go się też myszki nie bały, nie bały.

Jedna z nich w najlepsze już szydzi, już szydzi,
że kotek ich z płotka nie widzi, nie widzi.

A kotek filutek hyc! Z płotka, hyc! Z płotka,
Cap! myszkę, co śmiała się z kotka, się z kotka.

Wszedł kotek na płotek i mruga, i mruga,
Ładna to piosneczka, niedługa, niedługa.

Bardzo dużo wierszyków przenajróżniejszych a może i teksty piosenek
znajdziesz na forum "nauczycielka przedszkola". Dziewczyny lecą
tematycznie i sypią wierszykami jak śniegiem. Też polecam. Swego
czasu moje ulubione forum dzieciackie-



Temat: Przedszkole nr 2 przy ul Wyszyńskiego
co jest potrzebne w przedszkolu?
Tak uwazam, ze polowa zabawek, ktore powstaja jest nikomu do niczego
niepotrzebna, a wiem cos o tym, bo mam dwoje dzieci. I po 4 latach odkad mam
dzieci wiem, ze polowa przeze mnie wydanej na zabawki kasy byla bezsensowna. No
ale mozemy miec rozne zdania na ten temat. W przedszkolu, dla mnie, jest
wazniejsza dobra opieka nad dziecmi i madre nauczycielki. Mowie to wszystko
troche takze prowokacyjnie, bo chcac wymusic/naklonic p. dyrektor do tego, zeby
cos zmieniac, np. zeby kupic fure zabawek moze trzeba najpierw zasiegnac troche
jezyka, zapytac rodzicow, co dla wiekszosci jest wazne. Bo teraz wnioskujesz
troche na podstawie tego, co sie Tobie wydaje. A moze rodzice zaczna sie
wypowiadac juz teraz, na forum na ten temat? (choc i tak powiedza, ze chca duzo
zabawek i bede w mniejszosci...)

A co do tego, zebym pamiętala również, ze finanse przedszkola to są pieniądze
publiczne i powinny być jak najbardziej jawne, no to oczywiscie ja o tym
pamietam. Dlatego w ogole wchodze w rozmowy na ten temat, ze cos jest nie tak z
pieniedzmi w naszym przedszkolu. Chodzilo mi tylko, skoro powolujesz sie tez na
prawo, zeby miec jasnosc co prawo na to i kto ma zgodnie z nim moze czego
zadac. Bo w efekcie jakichkolwiek rozmow, np. z gmina, to sie bedzie liczylo
bardzo, a nie tylko przekonanie, ze cos jest zle.

truski1 napisała:
> Sorki,ale jakoś to przedszkole spowodowało że jestem lekko podejzliwa. Cóż
> jakoś nikt z mojego otoczenia i osób z którymi mam do czynienia a jest ich
> naprawdę wiele nie uzywa takiego sformułowania. A na forum spotykam się z nim
> poraz drugi. Może to jakieś józefowskie określenia. Jakoś nie mogę się z Tobą
> zgodzić co do kwesti czy coś jest dzieciom potrzebne czy też nie. Podchodząc
> tak do tej sprawy to mogłoby się okazać, ze ci wszyscy specjaliści pracujący
> nad tworzeniem zabawek, które mają na celu zaspokojenie potrzeb
psychoruchowych
>
> dzieci, takich które bawią, uczą i są bezpieczne. Robią to wszystko bez sensu-

> bo przecież można dziecku dać reklamówkę lub kawałek papieru do zabawy - i
tak
> będzie szczęśliwe- bo będzie miało się czym bawić. No ale każdy może inaczej
> podchodzić do tej sprawy. Ja uważam, ze powinniśmy starać się stwarzać takie
> warunki rozwoju dzieciom, pomagać stymulowac ich rozwój. Tak by jak
najłątwiej
> przycodziło im w szkole przysajanie wiedzy.
> Mam nadzieję ze na posiedzeniu rr, które planujemy w tym tygodniu
zatwierdzimy
> regulamin, który da nam prawo kontrolowania finansów rr. Obowiazujący w tej
> chwili nie daje nam takich możliwości.Konsultowałm sprawy przedszkola z
> prawnikiem, który poinformował mnie że finanse rr mają nawet obowiazek
> kontrolować rodzice. Co do finansów przedszkola- nie wiem, w najblizym czasie
> jestem umówiona z nim na rozmowę to zapytam. Jak najbardziej mamy prawo ządać
> rachunków aby sprawdzić na co są wydawane nasze pieniądze i nie powinno to
> nikogo dziwić. Tak jest również z pieniędzmi, które wpłacamy do nauczycieli.
> Każdy z nas moze poprosić o pokwitowanie wpłaconej kwoty oraz rozliczenie.
> Pamiętaj również, ze finanse przedszkola to są pieniądze publiczne i powinny
> być jak najbardziej jawne o tym mówi ustawa o finansach publicznych. Budżet
> przedszkola jest dostępny na stronach urzędu- rozliczenie również powinno się
> tam znależć.
> Nikt z nas dokłądnie nie sprawdzał rozliczenia rr. Jedna z pań, która czytała
> sprawozdanie podczas ostatniego zebrania, miał do dyspozycji tylko rapory
> kasowe. Jak powołamy komisję rewizyjną to dokonamy pełnej weryfikacji tych
> finansów. Musimy przygotować plan wydatkó i to jest niezbędne, byśmy mogl.i
> ruszyć z miejsca.
> Wydaje mi się również, że nie mozemy akceptować nie odprowadzania podatku od
> otrzymywanych dochodów. Pomimo tego, że w naszym kraju jest tzw. przyzwolenie
> społeczne do "okradania" państwa. Pamiętaj również, że nieznajomość prawa nie
> jest zwolnieniem od poniesienia kary. A kodeks karny mówi, że osoba, która
wie
> o popełnionym wykroczeniu lub przestępstwie, a nie powiadomi o tym
> odpowiedniego organu, również ponosi karę.
> Co do emocji masz rację. Muszę je trochę poskromić.




Temat: Przedszkole nr 2 przy ul Wyszyńskiego

Witam Cię serdecznie
Bardzo dobrze, że nie miałaś nigdy specjalnie problemów to super. Niestety w
tym wątku wypowiedzieli się głównie rodzice, którzy mieli problemy i w
większości nie są to rodzice, jak to nazywasz, „zbuntowanej” części RR. Co do
wyposażenia przedszkola, placu zabaw- rzadko się zdarza, aby dziecko mówiło że
coś mu się nie podoba, skarżyło się mamie że zabawki są stare, a huśtawek jest
mało i jest piach, który brudzi.... Dzieci przeważnie akceptują zastany stan
rzeczy nie zdając sobie sprawy, ze mogłoby być lepiej.
Nie mogę odpowiadać za wszystkie wypowiedzi- ustosunkuję się tylko do tych,
które sama napisałam lub wiem że tak jest.
Na początku sprostowanie- 3 tys. dotyczące wyjazdu do Włoch nie pochodziło z
funduszu RR tylko z budżetu przedszkola, w tym roku również są przewidziane
środki na delegacje zagraniczne- odsyłam do budżetu przedszkola zamieszczonego
na stronie www.jozefow.pl
Nie wiem czy doczytałaś się wszystkiego, ale w jednym wątku pisałam, że
udostępniono nam segregator z którego dowiedzieliśmy się o tych absurdalnych
wydatkach jak np. łączna kwota 1465 zł na prezenty dla pracowników przedszkola,
w tym srebrny zegarek dla p. dyr. za 265 zł. a dla przykładu stawka na
Mikołajki dla dzieci to 10 zł na dziecko. Proporcje trochę zachwiane- czy dla
ciebie jest to ok. i nie widzisz w tym problemu? Dokumenty owszem chciała nam
dać, kasetkę z pieniędzmi- ale niestety nie chciała się podpisać pod
jakimkolwiek dokumentem- ze nam to zdaje i potwierdzić jaką kwotą dysponujemy
itd. Chyba nie wyobrażasz sobie, żeby ktoś z nas wziął kasetkę, rachunki- bez
przeliczenia- bez kwoty wyjściowej- bez informacji jakie były wpłaty.
Poprosiliśmy ja o to wszystko, nawet na piśmie, 8 grudnia 2005 r. – do dnia
dzisiejszego nie otrzymaliśmy odpowiedzi na to pismo- które zresztą na jednej z
Rad wyśmiała. Nie zastanawiałoby Cię, że jednego dnia podaje ci się stan kasy i
jest to 40 zł, a za dwa dni jest to ponad 2 tys.- a tłumaczy się to tym, ze
wtedy to nie miałam czasu i dałam tylko coś takiego- pytanie-to po co w ogóle
coś dawała czemu to miało służyć?
Jeżeli chodzi o wyzwiska- to bardzo przepraszam, ale nie mogę odpowiadać za
teksty wszystkich wypowiadających się na forum, w tym zniesmaczonej, która
również- jakiś zbieg okoliczności- używa sformułowania „niższego sortu”. A co
do szkalowania- podaję tylko sprawdzone informacje- które mam nadzieję w
niedługim czasie zostaną udowodnione przez uprawnione do tego instytucje. A co
do słupków- to oglądała je osoba, która zna się na księgowości- i to nie
ta „zbuntowana” i sama powiedziała, ze to są wyrwane fragmenty z różnych
pozycji budżetu, informacje nie dające jasnego obrazu sytuacji. Jak chcesz się
przekonać- materiał ten jest w dyspozycji naszego przewodniczącego, myślę ze
nie będzie miał nic przeciwko i Ci go udostępni- to sama się przekonasz.
Nie przeszkadza Ci fakt, że z pieniędzy które wpłacasz na zajęcia dodatkowe-
pobierana jest prowizja łącznie w wysokości 30%- z czego 20 % trafia do p.
intendentki???- bez podatku. A gdyby nie ta prowizja mogłabyś płacić mniej za
zajęcia.
Nie przeszkadza Ci fakt że za kalendarz zapłaciłaś 29 zł- a oferta osoby
wykonującej ja w naszym przedszkolu to 24 zł- i powiedział, ze może jeszcze
zejść z ceny- bo przedszkola dużo zamawiają?
Nie pokazano nam żadnego rachunku za zdjęcia, kalendarze- za usługi które
płacimy dodatkowo- do ręki nauczycieli. Dlaczego??? Przecież jakbyśmy mogli
sprawdzić, ze faktycznie zdjęcie kosztuje 7 zł, za sztukę, kalendarz kosztuje
29 zł za sztukę- to byśmy się jej nie czepiali- tylko prosili by próbowała
negocjować inne warunki a tak. Nie rozumiem tych głosów przeciw- przecież
przedszkole nie jest instytucją handlową która kupuje taniej i sprzedaje
drożej. Ja osobiście się z tym nie zgadzam. Jak masz jeszcze jakieś pytania
jestem do dyspozycji.




Temat: co Ci sie nie podoba w Bialymstoku?
Misia cos dla Ciebie (i nie tylko :)
13 - 20 stycznia, Fama - „Źródło” - świątynie trzech monoteistycznych religii w
Izraelu, wystawa fotografii przygotowana przez Ambasadę Izraela, wstęp wolny

10 - 11 stycznia, Fama - koncert szantowy (współorganizacja)
tel. Izabela Wójcik 502-208558

12 stycznia (niedziela), gościnnie w Galerii Arsenał, godz. 9.00 - 12.00 -
WARSZTATY ATRTERAPII, prowadzenie VIBEKE SKOV (Dania), zapisy 742 15 15 patrz
niżej

15 stycznia (środa), Fama godz. 17.00 - „Purymowe łakocie” spektakl
Amatorskiego Teatru działającego przy Muzeum w Tykocinie, wstęp wolny

15 - 16 stycznia, Forum godz. 9.00 - 13.00 „Kolędy to czas” Prezentacje Małych
Form Teatralnych (dzieci w wieku przedszkolnym), (zgłoszenia teatrzyków już
zamknięte), wstęp wolny na widownię

17 stycznia - premiera filmu „8 Mila” w kinie Forum o godz.18.00. Potańcówka
Hip Hop` owa w kawiarni Fama godz. 20.00. Bilety w kasie kina Forum

18 stycznia - dyskoteka w Famie, godz. 20.00, gra DJ Alex. Bilety w kasie kina
Forum

21 stycznia - „Ciekawi Świata” - spotkanie z podróżnikiem Januszem
Tichoniukiem. Autor przedstawi slajdy z podróży do Egiptu, Kenii, Sudan i
Etiopia - degustacja potraw regionalnych - Fama godz. 18.00. Wstęp wolny

22 stycznia - SZORTY - Fama, godz. 18.00

24 stycznia - potańcówka Ethno - Fama, godz. 20.00. Bilety w kasie kina Forum

26 stycznia (niedziela) w godz. 8.00 - 13.00, przed Famą - giełda kolekcjonerów

28 stycznia, Forum i Fama, godz. 18.00 - wernisaż wystawy fotografii „Od
zmierzchu do świtu”: Maciej Giedrojć - Juraha, Piotr Kędyś, Dariusz
Wyrzykowski, Michał Heller, Anna Matlak, Jarosław Konopka
fotografie kolorowe i czarno-białe, wstęp wolny

30 stycznia (czwartek), Fama godz. 18.00 - „Pąsowy motyl” promocja ostatniego
tomiku poezji Sylwii Chorąży, prowadzenie Anna Markowa, organizacja BOK i
Stowarzyszenie na Rzecz Twórców Niepełnosprawnych „NIKE”, wstęp wolny

WARSZTATY ARTTERAPII

Vibeke Skov - słynna duńska terapeutka, psycholog kliniczny i artysta malarz,
założycielka Instytutu Artterapii w Danii, przyjeżdża na zaproszenie Fundacji
Młodego Kina oraz Wydziału Pedagogiki i Psychologii UW, aby poprowadzić
warsztaty 11 stycznia 2003 r. W Warszawie na UW.

Białostocki Ośrodek Kultury pragnie kontynuować warsztaty artterapii prowadzone
przez Vibeke Skov 12 stycznia 2003 (niedziela) w Białymstoku. Przewidziano
odpłatność warsztatów w kwocie 30, - zł w celu pokrycia kosztów
organizacyjnych.
Bilet należy wykupić w kasie kina Forum przy ul. Legionowej 5, tel. 742 23 70
(do 7 stycznia)

Program:
12 stycznia 2003 (niedziela) godz. 9.00-12.00 - Białystok
Vibeke Skov - "Rozwój siebie poprzez terapię sztuką"
Pierwsza część zajęć (1,5 godz.) będzie poświecona metodom własnego rozwoju, a
w drugiej części (1,5 godz.) Vibeke opowie o swoich doświadczeniach i metodach
stosowanych w jej instytucie w Danii, przedstawić program znanych warsztatów
letnich artterapii, które odbywają się w Danii.

Życiorys Vibeke Skov:
Vibeke Skov urodziła się w Odense, w Danii, w 1954 roku. Dyplom psychologa
klinicznego uzyskała w 1982 roku na Uniwersytecie w Aarhus. W 1986 roku
założyła Duński Instytut Artterapii. Napisała trzy książki o terapii przez
sztukę i rozwoju duchowym. Jest też malarką-samoukiem. Od 1993 roku maluje na
szkle, a od 1999 roku kształtuje formy ze szkła. Obecnie mieszka w zamku
Engelsholm w S¸huset, gdzie znajduje się jej galeria szkła artystycznego i
gdzie organizowane są coroczne międzynarodowe warsztaty artterapii. Wystawy
swoich prac miała w wielu galeriach w Danii, Holandii i Norwegii. W wielu
krajach prowadziła też warsztaty terapii przez sztukę.

Warsztaty skierowane są do nauczycieli, instruktorów, terapeutów i osoby
pracujące metodą terapii przez sztukę.

Organizacją warsztatów w Białymstoku zajmuje się Białostocki Ośrodek Kultury
tel. 742 15 15 w godz. 8.00 - 16.00 (Katarzyna Lewończuk - Bancerewicz).
Bilety w sprzedaży w kasie kina Forum ul. Legionowa 5 (też rachunek).
Uczestnicy warsztatów otrzymają zaświadczenie wzięcia w nich udziału.
Warsztaty przybiorą formę aktywnego wykładu.
Organizator skontaktuje się telefonicznie ze wszystkim zapisanymi osobami do 10
stycznia br. w celu podania miejsca warsztatów oraz omówienia szczegółów.



Temat: Przedszkole nr 2 przy ul Wyszyńskiego
Sorki,ale jakoś to przedszkole spowodowało że jestem lekko podejzliwa. Cóż
jakoś nikt z mojego otoczenia i osób z którymi mam do czynienia a jest ich
naprawdę wiele nie uzywa takiego sformułowania. A na forum spotykam się z nim
poraz drugi. Może to jakieś józefowskie określenia. Jakoś nie mogę się z Tobą
zgodzić co do kwesti czy coś jest dzieciom potrzebne czy też nie. Podchodząc
tak do tej sprawy to mogłoby się okazać, ze ci wszyscy specjaliści pracujący
nad tworzeniem zabawek, które mają na celu zaspokojenie potrzeb psychoruchowych
dzieci, takich które bawią, uczą i są bezpieczne. Robią to wszystko bez sensu-
bo przecież można dziecku dać reklamówkę lub kawałek papieru do zabawy - i tak
będzie szczęśliwe- bo będzie miało się czym bawić. No ale każdy może inaczej
podchodzić do tej sprawy. Ja uważam, ze powinniśmy starać się stwarzać takie
warunki rozwoju dzieciom, pomagać stymulowac ich rozwój. Tak by jak najłątwiej
przycodziło im w szkole przysajanie wiedzy.
Mam nadzieję ze na posiedzeniu rr, które planujemy w tym tygodniu zatwierdzimy
regulamin, który da nam prawo kontrolowania finansów rr. Obowiazujący w tej
chwili nie daje nam takich możliwości.Konsultowałm sprawy przedszkola z
prawnikiem, który poinformował mnie że finanse rr mają nawet obowiazek
kontrolować rodzice. Co do finansów przedszkola- nie wiem, w najblizym czasie
jestem umówiona z nim na rozmowę to zapytam. Jak najbardziej mamy prawo ządać
rachunków aby sprawdzić na co są wydawane nasze pieniądze i nie powinno to
nikogo dziwić. Tak jest również z pieniędzmi, które wpłacamy do nauczycieli.
Każdy z nas moze poprosić o pokwitowanie wpłaconej kwoty oraz rozliczenie.
Pamiętaj również, ze finanse przedszkola to są pieniądze publiczne i powinny
być jak najbardziej jawne o tym mówi ustawa o finansach publicznych. Budżet
przedszkola jest dostępny na stronach urzędu- rozliczenie również powinno się
tam znależć.
Nikt z nas dokłądnie nie sprawdzał rozliczenia rr. Jedna z pań, która czytała
sprawozdanie podczas ostatniego zebrania, miał do dyspozycji tylko rapory
kasowe. Jak powołamy komisję rewizyjną to dokonamy pełnej weryfikacji tych
finansów. Musimy przygotować plan wydatkó i to jest niezbędne, byśmy mogl.i
ruszyć z miejsca.
Wydaje mi się również, że nie mozemy akceptować nie odprowadzania podatku od
otrzymywanych dochodów. Pomimo tego, że w naszym kraju jest tzw. przyzwolenie
społeczne do "okradania" państwa. Pamiętaj również, że nieznajomość prawa nie
jest zwolnieniem od poniesienia kary. A kodeks karny mówi, że osoba, która wie
o popełnionym wykroczeniu lub przestępstwie, a nie powiadomi o tym
odpowiedniego organu, również ponosi karę.
Co do emocji masz rację. Muszę je trochę poskromić.



Temat: Oświata
Panie Robercie Satsiaku. Zyczliwe prosze nie wpisuj sie tu setki razy. Zajmij
sie pracą. Poszukaj sobie hobby... jakiegos zjęcia. Przestan sie tu wpisywac-
jest to smieszne. Ludzie sie z tego smieją. Normalny dorosły człowiek a bawi sie
na forum jak dzieciak. Jelsi ma pan jakies kompleksy to przykro mi niech je
rozwieje rodzina przyjaciele (moze ktos powie panu jakis komplement) Wiem ze
fora są do komunikacji miedzy ludzmi itd. Ale jest to juz absurdalne. Kolejny
pana wpis .. dzien dobry jestem Robert Stasiak i jakby mnie nie było to
zawaliłaby sie szkoła, cały Zychlin cały swiat.... robie to tamto i śiamto
....no i super, ale kogo to . Dostaje juz pan wynagrodzenie za bycie dyrektorem
( 70 tysiecy rocznie) to chyab starczy. Po co panu uznanie na forum jeszcze ????
A jelsi juz sie ktos z panem nie zgadza to od razu pisze pan " łatwo byc na
forum anonimowym itd. i olbrzymie pretensje ze ktos sie z panem nie zgadza.
Normlanei boki zrywac jak w przedszkolu gdzies tam pan napisał prosze sie
zapytac pani Eli i innych nauczycieli ze ja cos tam w szkole robie. :) Ja na
pana miejscu bym sie nie pytał ... bo odpowiedx moze pana zwalic z nóg.
Uprzedzając pana pytanie ze jestem anonimowy.. moje nazwisko nic panu nie powie.
Znam sytacje w szkole z opowiesci uczniów i paru znajomych którzy tam pracują
.... I pana mniemanie o sobie chyba mija sie z prawdą....Pisze to bo nie jest
pan wzorowym przykładem dla młodziezy a to mnei juz drazni. A przypominając
ciągle o sobie na tym forum nakreca ich pan jeszcze bardziej... Więc naprawde w
trosce o pana nerwy niech pan tu nie pisze nie drazni społecznosci zychlinskiej
zwałszcza młodych. Ja panu napisze komplemet: jest pan wspanaiały !!! i mam
nadzieje ze na jakis czas starczy ten komplement . Prosze w odpowiedzi na mój
post nie pisac ze załątwił pan np do szkoły laptopy dla kazdego ucznia czy inne
cuda niewidy. Jest pan wspaniały i na tym skonczmy . Niech pan nie pisze nic na
temat szkoły. Odchodzi z niej pan i git... ale niech jej pan juz nic złego nei
robi a zwałszcza antyreklamy swoją osobą. Prosze. Zycze naprawde szczerze
odnalezieńia się na nowych stanowiskach czy funkcjach we własnym zyciu
Pozdrawiam serdecznie
Ps. rozumiałem pana udział na tym forum i reklamowanie własnej osoby w czasie
wyborów. Kampania wyborcza rozumiem. Ale teraz???? oczywiscie nie zabraniam panu
przebwyania na forum, ale prosze choc o jeden wpis w którym nie bedzie chciał
pan sprzedac własnej osoby. Taki jakis ogólny o pogodzie polityce potrawach Byle
nie o sobie. A do wszystkich wilebicieli Pana Roberta nei piesze tego złosliwie
nie jestem zazdrosny , nie dziłam na jegi niekorzyść. A w dodotku jestem osobą
szczęsliwą w zyciu zawodowym i prywatnym. A i nie jestesm zychlinskim barachłem
jak tu sie ludzie nawzajem oskreslają. Na szczęsie mieszkam obok.



Temat: Spokesman of Bodzu... is announcing that...
Spokesman of Bodzu... is announcing that...
Jest to moja odpowiedź dla Chrisa, ale chcę ją upublicznić bo troszkę się
namęczyłem i nawywnętrzałem pisząc to... być może zaogni to tylko konflikt, a
może go rozwiąże, ale pokaże kierunek w jakim JA chcę podążać z moimi postami
na tym forum... rozpoczynam odpowiadając Chrisowi...
Wkleiłem ją z innego wątku:
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Dzięki - jesteś bacznym obserwatorem...
Ja np. na moją znajomość poprawnej polszczyzny nie narzekam... choć i tak
posty
pisane w pośpiechu mogą czasem mieć niezgrabną formę...
Ale masz w zupełności rację...
Największy dowcip polega na tym iż ja dobrze znam angielską gramatykę,
podobnie jak polską (już czekam na soczyste cytaty potwierdzające iż nie znam
bo na forum można człowiekowi demokratyucznie wszystko wmówić, mimo, iż na
maturze miałem 6 z polskiego, ale luz - zaraz się dowiem, iż go nie znam ;-
))),
a te błędy wynikają z braku doświadczenia a nie z nieznajomości zasad i
naprawdę!!! - z mojej gorącej krwi... bo gdy widzę posta, który mnie
jakkolwiek
poruszy, to od razu siadam i odpowiadam w biegu...
Ja wiem, iż to błąd i że powinienem siedzieć i dopieszczać każdą wypowiedź
przez szacunek dla rozmówców...
Tylko nawet jak sie napracuję... to i tak ktoś mnie zwymyśla od kretynów nie
argumentując tego w żaden sposób...
Bo powiedzieć o kimś, że jest głupkiem, idiotą, kretynem to każdy matoł
potrafi...
Idźcie pod budkę z piwem, a tam kolesie też tak będą argumentować swoje
wypowiedzi(czyli nie argumentować wogóle, tylko okraszać swoje wypowiedzi
mocnymi epitetami: Ty taki owaki)... Ja nie powiem nigdy, że jestem od kogoś
lepszy lub gorszy... a jeśli ktoś nazywa kogoś kretynem - wtedy stawia siebie
samego w pozycji mędrca, który może osądzać i oceniać...
Każdy ma prawo do swojego zdania i jeśli jest mu takie samopoczucie
pseudowyższości potrzebne do życia to ja w to nie ingeruję...
Ale ja nie idę w stronę filozofii Nietzschego, który mówił o nadludziach...
Ma bardzo ciekawą koncepcję woli mocy, ale to temat na debatę na innym
forum...
Bo nie chcę mi się tego wszystkiego tłumaczyć na angielski... bo żebym to
zrobił dobrze, musiałbym na to poświęcić dwa razy więcej czasu niż gdybym o
tym
napisał impulsywnie, emocjonalnie pod wpływem chwili i nastroju, ale z
błędami...
A co do krytykanctwa i czepialstwa... skutecznie oduczyła mnie tego
Amused.to.death gdy zadebiutowałem tu poprawiając Gizmoja...
Bardzo mi się spodobała klasa z jaką zareagował na moją krytykę oraz spokojna
argumentacja Amused.to.death, która zmusiła mnie do sprawdzenia tego o czym
byłem święcie przekonany, iż mam rację i do przyznania iż byłem w błędzie...
Oduczyło mnie to moment czepialstwa...
I bardzo się cieszę... bo kiedy odczułem to na własnej skórze... to cóż...
hmmm... bardzo miłe to nie jest... zwłaszcza jeśli jest to
pseudouzasadnione...
Cóż, np. Zuza potraktowała mnie jak nauczyciela... który uczy dzieciaki jak
mówić i pisać... przecież to śmiechu warte bo ja tu raczkuję... Co nie
oznacza,
iż moje posty nie mają żadnej wartości, gdyż Bozia wyposażyła mnie jeszcze w
zdrowy rozsądek, stąd czasem mogę pomóc, mimo braku otrzaskania z językiem...
Ale wiadomo, że część moich postów zostanie poprawiona...bo w pośpiech
popelniam trywialne błędy z których sam się potem śmieję, ale gdy je
poprawiam
to nazywają nmie ignorantem...
Boże - ja mógłbym tak jeszcze bardzo długo...
Ale jestem ciekaw z której strony poleci teraz na mnie jeszcze kolejny shit...

Powiem tylko tyle jeszcze wracając do początku mojego postu - iż ludzie
czasem
na forum pokazują jacy są malutcy... Głupio mi, że w pewnym momencie w jakimś
stopniu dołączyłem do tego chórku... ryczących na siebie nawzajem osłów
sprawdzających, który ryknie głośniej... Ludzie, przecież to jest śmiechu
warte... tak nie postępują dorośli... Jak byłem w przedszkolu to była to
fajna
zabawa, ale teraz już nie jestem... więc muszę się aktualnie wycofywać z tego
co mówiłem... bo też dałem się ponieść tej anonimowości panującej na forum...
Nikt Cię nie zna to obrzuć kogoś gównem, a nawet jak Ci odrzuci to co...
przecież i tak Cię nikt naprawdę nie zna...
Tylko tu wychodzi prawdziwa natura człowieka...
Świadom tego... wstydzę się niekórych moich postów i jeśli kogoś uraziłem...
PRZEPRASZAM!!!
Życzę wszystkim takiej klasy z jaką Gizmoj potrafi znieść niezasłużoną
krytykę
oraz spokoju dobrego nauczyciela jakim wykazuje się Amused.to.death!!!



Temat: Beware of 'IP: *.proxy.aol.com '
Debater!!! ;-)))
Dzięki - jesteś bacznym obserwatorem...
Ja np. na moją znajomość poprawnej polszczyzny nie narzekam... choć i tak posty
pisane w pośpiechu mogą czasem mieć niezgrabną formę...
Ale masz w zupełności rację...
Największy dowcip polega na tym iż ja dobrze znam angielską gramatykę,
podobnie jak polską (już czekam na soczyste cytaty potwierdzające iż nie znam
bo na forum można człowiekowi demokratyucznie wszystko wmówić, mimo, iż na
maturze miałem 6 z polskiego, ale luz - zaraz się dowiem, iż go nie znam ;-))),
a te błędy wynikają z braku doświadczenia a nie z nieznajomości zasad i
naprawdę!!! - z mojej gorącej krwi... bo gdy widzę posta, który mnie jakkolwiek
poruszy, to od razu siadam i odpowiadam w biegu...
Ja wiem, iż to błąd i że powinienem siedzieć i dopieszczać każdą wypowiedź
przez szacunek dla rozmówców...
Tylko nawet jak sie napracuję... to i tak ktoś mnie zwymyśla od kretynów nie
argumentując tego w żaden sposób...
Bo powiedzieć o kimś, że jest głupkiem, idiotą, kretynem to każdy matoł
potrafi...
Idźcie pod budkę z piwem, a tam kolesie też tak będą argumentować swoje
wypowiedzi(czyli nie argumentować wogóle, tylko okraszać swoje wypowiedzi
mocnymi epitetami: Ty taki owaki)... Ja nie powiem nigdy, że jestem od kogoś
lepszy lub gorszy... a jeśli ktoś nazywa kogoś kretynem - wtedy stawia siebie
samego w pozycji mędrca, który może osądzać i oceniać...
Każdy ma prawo do swojego zdania i jeśli jest mu takie samopoczucie
pseudowyższości potrzebne do życia to ja w to nie ingeruję...
Ale ja nie idę w stronę filozofii Nietzschego, który mówił o nadludziach...
Ma bardzo ciekawą koncepcję woli mocy, ale to temat na debatę na innym forum...
Bo nie chcę mi się tego wszystkiego tłumaczyć na angielski... bo żebym to
zrobił dobrze, musiałbym na to poświęcić dwa razy więcej czasu niż gdybym o tym
napisał impulsywnie, emocjonalnie pod wpływem chwili i nastroju, ale z
błędami...
A co do krytykanctwa i czepialstwa... skutecznie oduczyła mnie tego
Amused.to.death gdy zadebiutowałem tu poprawiając Gizmoja...
Bardzo mi się spodobała klasa z jaką zareagował na moją krytykę oraz spokojna
argumentacja Amused.to.death, która zmusiła mnie do sprawdzenia tego o czym
byłem święcie przekonany, iż mam rację i do przyznania iż byłem w błędzie...
Oduczyło mnie to moment czepialstwa...
I bardzo się cieszę... bo kiedy odczułem to na własnej skórze... to cóż...
hmmm... bardzo miłe to nie jest... zwłaszcza jeśli jest to pseudouzasadnione...
Cóż, np. Zuza potraktowała mnie jak nauczyciela... który uczy dzieciaki jak
mówić i pisać... przecież to śmiechu warte bo ja tu raczkuję... Co nie oznacza,
iż moje posty nie mają żadnej wartości, gdyż Bozia wyposażyła mnie jeszcze w
zdrowy rozsądek, stąd czasem mogę pomóc, mimo braku otrzaskania z językiem...
Ale wiadomo, że część moich postów zostanie poprawiona...bo w pośpiech
popelniam trywialne błędy z których sam się potem śmieję, ale gdy je poprawiam
to nazywają nmie ignorantem...
Boże - ja mógłbym tak jeszcze bardzo długo...
Ale jestem ciekaw z której strony poleci teraz na mnie jeszcze kolejny shit...

Powiem tylko tyle jeszcze wracając do początku mojego postu - iż ludzie czasem
na forum pokazują jacy są malutcy... Głupio mi, że w pewnym momencie w jakimś
stopniu dołączyłem do tego chórku... ryczących na siebie nawzajem osłów
sprawdzających, który ryknie głośniej... Ludzie, przecież to jest śmiechu
warte... tak nie postępują dorośli... Jak byłem w przedszkolu to była to fajna
zabawa, ale teraz już nie jestem... więc muszę się aktualnie wycofywać z tego
co mówiłem... bo też dałem się ponieść tej anonimowości panującej na forum...
Nikt Cię nie zna to obrzuć kogoś gównem, a nawet jak Ci odrzuci to co...
przecież i tak Cię nikt naprawdę nie zna...
Tylko tu wychodzi prawdziwa natura człowieka...
Świadom tego... wstydzę się niekórych moich postów i jeśli kogoś uraziłem...
PRZEPRASZAM!!!
Życzę wszystkim takiej klasy z jaką Gizmoj potrafi znieść niezasłużoną krytykę
oraz spokoju dobrego nauczyciela jakim wykazuje się Amused.to.death!!!



Temat: NAJGORSZA SZKOŁA W CIECHANOWIE (i najlepsza)
Zacznijmy od tego, że burakiem to sobie możesz nazywać matkę albo ojca. A na
takim forum to zachowaj choć reshtki kultury, bo to jest porządne forum, a
używając takiego słownictwa obrażasz nie tylko mnie ale i wszystkich
forumowiczów. Każdy mam prawo do swojej opinii i nie możesz z tego powodu
nazywać innych burakami.

"W tej szkole nie ma dennych nauczycieli..." i co jeszcze? W każdej szkole są
denni i fajni. To że ty może trafiałeś na tylko fajnych, nie oznacza że
wszyscy trafiali na takich siupel.

Co do dodatkowych zajęć to owszem odbywały się (zresztą jak w każdej szkole),
ale ja zaczynałem lekcje o godzinie 7.15 z rana i kończyłeś najpóźniej o
13.00, a kółka były o godz. 15.45 prawie wszystkie. a do domu mialem pół
godziny drogi w jedną stronę, więc czasami musiałem siedzieć w szkole przez
ten czas, bo nie opłacało się iść do domu. A co mi poi wszechstronnym rozwoju,
jeśli uczęszczając na angielski 2x w tygodniu ogłem się zapisać na max. trzy

Co do kawiarenki internetowej, to nie wiem kiedy ty chodziłeś do tej szkoły.
KAWA BEZPŁATNA? HEH. Dobre sobie, coś ci sie musiało pomylić. Owszem była
kawiarenka czynna we wtorki przez dwie godziny lekcyjne (żeby skorzystać
musiałbym czekać na otwarcie kolejne dwie godziny po skończonych lekcjach) a
poza tym była PŁATNA !!

Co do jej imienia, to "im. Marii Konopnickiej" stoi w jednym szeregu z "im.
Żwirka i Muchomorka". Pisała głównie dla dzieci, więc niech się przedszkola
i/lub ew. podstawówki tak nazywają. To tak jakbyś nazwał "Liceum
Ogólnokształcące im. Kubusia Puchatka". Wiem, że zaraz przytoczysz coś o
Rocie, Naszej Szkapie lub Dymie, ale równie dobrze można zripostować
to "Sierotką Marysią" czy "Na Jagodach".

Oczywiście dla ciebie napiosy na murach są potrzebne bo to świadczy o
pomysłowości genialnych uczniów gimnazjum. Po pierwsze twój argument, że nie
ma dla kogo malować tyłu jest genialny. Może nie będziesz wycierał tyłka po
sraniu, bo i tak tam nikt nie patrzy, co ?? Jeśli znajdziesz mi z tyłu pięć
drzew, to jesteś geniuszem. A tak poza tym to ty "to coś co jest za szkołą"
śmiesz nazywać płotem? No ale po co wymieniać, w końcu nikt nie zobaczy, a
dzieciaki mogą łatwiej iść za graże popalić sobie.

Szatnia z numerkami to kolejny genialny pomysł. Czasami w kolejce trzeba było
czekać 20 minut, zanim dotaniesz swoją własność. A poza tym wszyscy są tak
wredni, że dają woźnym rozwalone czwrtej klasy reklamówki. A poza tym chodzi
mi o to, że nie można np. nosić w placeku bhutów, bo na kontrolach trzebabyło
pokazywać numerki z szatni.

No nie przesadzaj. "Nie wiem
czy byłbym w stanie czegokolwiek się nauczyć gdyby obok mnie siedziała fajna
d... z dekoltem do pasa i spódnicą do bioder". NO TO NIECH WPROWADZĄ
MUNDURKI !! Byłbyś szczęśliwy?? Rozumiem, że na religię pewnych strojów nie
powinno się wkładać, no ale bez przesady !!

Owszem, nie podoba mi się sala, siódemak ma dużo lepszą. "mble i wyposażenie
jest sukcesywnie wymieniane na nowe" - jakbym słyszał materiał propagandowy z
doby PRLu albo wypowiedź p. dyrektor. A korytarze też mi się nie podobają. I
nie chodzi o to żebym poszerzał tylko o to że mogłem lepiej dobrać gim.

SP 3 jest szkołą nową i bez tradycji. A co mi dziś po tradycji? Co mi po tym
że budenek gim 3 powstał kilkaziesiąt lat temu ?? A poza tym mógłbyś się
zastanowić so piszesz. po pierwsze skąd możesz wiedzieć że nauczyciele w SP 3
nie mają doświadczenia, a po drugie mogę się założyć, że połowa nauczyc ieli
nie ma tytułu magistra. W drugiej klasie jedna nasza nauczycielka nie
przychodziła na połowę lekcji bo zdawała na magistra. Moja była wychowawczyni
też nie miała tego tytułu, a nawet nie skończyła żadnych studiów.

Na temat tego czay to dobrze że jest 1000 uczniów już się wypowiadałem. A
liczby nie muszą wskazywać na to że to gimnazjum jest świetne i wyrąbiste,
tylko na to że jest owiane jakąś legendą. Ja też tam trafiłem, z powodu tego
mitu o "najlepszym gimnazjum". I niestety przekonałem sie, ze wcale nie jest
najlepsze. Liczby mogą sobie mówić. Spada bezrobocie, zwiększa się PKB, mała
inflacja i co? Odczuwasz to wszystko? NIE !!

Chyba nie byłeś w tym roku w gimnazjum. Ja niestety miałem tą wątpliwą
przyjemność i jeśli chciałbyś wiedzieć, zieleń jest już tylko na paterze.
Przejdź się po 1 piętrze, 2 piętrze, korytarzu przy sali lub po sali i może
sam się zastanowisz nad wizytą u Bayera?

Ja sam proponuję panie lukas postarać się o lepszych informatorów albo zadać
sobie ten trud i samemu ruszyć tyłek. Przyda ci sie !!

Jeszcze coś napiszesz ?? Czekam !!



Temat: W sprawie nauki religii w szkolach panstwowych
Gość portalu: Palnick napisał(a):

> Ksiądz pobił ucznia na religii (2003-01-25)
>
> Pobytem w szpitalu zakończyła się dla 14-letniego gimnazjalisty ze Strzyżowa
> (pow. Hrubieszów) lekcja religii. Poturbował go 37-letni ksiądz. Duchowny
> zamierza zrezygnować z pracy w szkole. Wczoraj o incydencie dowiedziało się
> kuratorium
>
> Daniel trafił do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu we wtorek. –
>
> Wrócił ze szkoły z płaczem. Od kilku dni bolała go głowa – mówi matka chł
> opca. –
> Miał nudności i zawroty głowy – informuje Stanisław Dyndor, ordynator Odd
> ziału
> Chirurgii SP ZOZ w Hrubieszowie. – Obserwacja nie wykazała poważniejszych
>
> obrażeń. W czwartek wypisaliśmy go do domu.
> Do zdarzenia doszło 15 stycznia. – Daniel jadł na religii chipsy –
> opowiadają
> koledzy poszkodowanego gimnazjalisty. – Ksiądz zwrócił mu uwagę i kazał w
> yjść z
> klasy. Mijając księdza, zapytał czy ma tu jeszcze wrócić. Wtedy ksiądz
podniósł
>
> chłopca do góry aż zamajtał w powietrzu nogami. Później postawił go na
> podłodze, otworzył drzwi i popchnął go z całej siły. Daniel wyleciał na
> korytarz i uderzył o parapet. Odbił się, a wtedy ksiądz złapał go jeszcze raz
i
>
> rzucił na podłogę. Jak się podnosił, to uderzył go w głowę. – Krzyczał, ż
> e to
> nie przedszkole – wspomina Daniel.
> – Tego samego dnia od księdza dostał jeszcze chłopak z innej klasy –
> ; zdradzają
> koledzy Daniela. – Wcześniej wyzywał nas od idiotów i bałwanów.
> Na dużej przerwie gimnazjalista, za namową kolegów, powiadomił o zajściu
> wychowawcę, ale ten zmarginalizował problem (wczoraj też nie chciał z nami
> rozmawiać). Daniel przez kilka dni uskarżał się na ból głowy. – Płakał, a
> le nie
> chciał powiedzieć, co się stało – mówi jego matka. – Dopiero córka
> się
> wygadała. Powiadomiłam dyrekcję szkoły. Moje dziecko nie zasłużyło sobie na
> takie traktowanie.
> – Jestem w kiepskim stanie psychicznym – mówi ks. Roman, który pół
> roku temu
> trafił do Strzyżowa z Biłgoraja. – Chciałem dobrze. Jestem spokojnym
> człowiekiem. Raz mnie poniosło. Przeprosiłem chłopca i jego matkę. Złożę
> podanie o zwolnienie z pracy w szkole.
> Dyrekcja szkoły nie chciała z nami rozmawiać na temat pobicia. Wczoraj o
całej
> sprawie dowiedziało się kuratorium. – W szkole nie może dochodzić do łama
> nia
> praw dziecka – uważa Zofia Źrałka, rzecznik Komisji Dyscyplinarnej dla
> Nauczycieli przy Wojewodzie Lubelskim. – Dyrekcja szkoły powinna zwrócić
> się do
> kuratora o wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Jeżeli zarzuty się
> potwierdzą, sprawa stanie na komisji dyscyplinarnej.
> O incydencie w Strzyżowie nic nie słyszała ani policja, ani prokuratura.
>
>
> Leszek Wójtowicz
>

Sprawe ta znam jedynie z Forum.
Jestem przeciw, nauczaniau religii w szkolach, ale gdy juz do tego doszlo, to
moim zdaniem, nalezy katechete traktowac na rowni z innymi pedagogami, bez
wzgledu czy wierze czy nie ( jestem ateista) i szacunek nalezy sie kazdemu, a
zwlaszcza nauczycielowi.
Gdy uczen na jakiejkolwiek lekcji, zachowuje sie nie wlasciwie, w tym wypadku,
zajmuje sie jedzeniem czipsow, okazujac, tym, najwyzszy stopien ignorancji,
braku dobrego wychowania i gdy nauczyciel nakazuje, za kare, opuszczenia klasy,
uczen wychodzac, zapytuje, przypuszczalnie szyderczo, czy ma jeszcze wrucic,
prawdopodobnie, po zjedzeniu czipsow na korytazu. Czlowiek najlagodniejszego
usposobienia, by sie uniosl ( choc sam tego nie popieram) i pomogl by
guwniarzowi opuscic klase. Teraz mamusia ucznia ma pretensje do kierownictwa
szkoly, ze pozwalaja w szkole na maltretowanie jej synka. Moim skromnym
zdaniem, mamusia powinna sie najperw zajac wychowaniem jedynaka a potem miec
pretensje do wladz petagogicznych ze zli ucza malucha.



Temat: O szkole
O szkole
Może jednak tu - bo a nuż przyda się innym.

O szkole publicznej:
Jeśli chodzi o podstawówkę to rejon dla ZZ i SBM - szkoła przy Balkonowej.

Córka skończy 4. klasę - jesteśmy zadowoleni z poziomu merytorycznego, ale są
też zastrzeżenia:
- szkoła gigant;
- przegląd wszystkich problemów oświaty publicznej - bieda, że strach się
bać - bo jeśli dzieci dostają nagrody za spore osiągniecią i są to pozbierane
w pośpiechu przez nauczycielki dodatki do pism - to mi WSTYD przed dzieckiem -
bo ono nie oczekuje jakiś extra gadżetów - ale nir rozumie, czemu nie może
dostać jednej ciekawej kiążki zamiast 5 nicniewartych, przypdakowych
przedmiotów - i jeszcze ma się czuć wyróżniona;
- my wychowaliśmy się na Bródnie - więc nie dziwię się, że w bródnowskiej
szkole rówieśnicy nie posługują się literacką polszczyzną i nie bardzo garną
się do nauki - ale dla wielu rodziców ze sfer wyższych konfrontacja z
rodzicami z niższej kasty jest ujmą - w mojej opinii taki trening może być
całkiem dobrym treningiem przed startem w bardziej dorosłe życie - dziwię się
rodzicom, którzy nie wypuszczają dzieci na podwórko i organizują im cały
wolny czas - odwożąc do SUPER szkoły, potem na SUPER zajęcia, itd. - bo
hodują osobę, która bez nich nie da sobie rady - lub będzie uważać się za
baaardzo wyjątkową - ze wszystkimi negatywnymi cechami tekiego stylu
wychowania;
- minusem jest odległość (choć już jest lepeij - bo są światła na
Chodeckiej) - ale w porównaniu ze szkołami prywatnymi/społecznymi - to
pryszcz;
O szkole prywatnej:
- jak będziesz szukał szkoły prywatnej sprawdź ile osób nie uzyskało promocji
do następnej klasy - jak będziesz dociekliwy to przekonasz się, że jeśli
nawet raz na kilka lat ktoś nie zda - to nie uczy się już w takiej szkole -
powód jest jeden - KASA. Niż demograficzny już od jakiegoś czasu dotyka
szkolnictwo niepubliczne - stąd pozbycie się ucznia jest dużą stratą -
dlatego też poziom nauczania zależy od tego, ilu uczniów jest w takiej klasie
i czywiększość nie jest ciągniętych za uszy - jeśli tak jest - zapomnij o
tym, że zdolne dziecko bęzie się tam dobrze rozwijało; zaletą prywatnej
szkoły mogą być ciekawe zajęcia dodatkowe;
- minusem jest kasa - jak sobie policzysz - rok nauki w podsatwówce jest
droższy od opłat za rok studiów akademickich! - bo płacisz za pensje wakacyjne
- często szkoły prywatne nie dorobiły się zaplecza - boisko, sala
gimnastyczna, itd.
Sprawdź szkołę przy trasie toruńskiej - to taki stary budynek (jeszcze sprzed
wojny!)- dawno temu było tam przedszkole - całkiem fajne - wiem, bo jestem
absolwentem
Tak naprawdę wszystko zależy od SZEFA - umów się na spotkanie. Na Balkonowej
zmieni się Dyrektorka - co moze wiązać się z poprawą warunków - bo nie było
lekko.

Sam stoje przed decyzją, gdzie ma trafić drugie dziecko - i wcale nie będzie
to łatwa decyzja... niestety
Może doczekasz się jeszcze innych opinii - z moją córką chodzą dzieci z ZZ -
zapytaj na Waszym forum.



Temat: czy mam mlodego Aspie ?
czy mam mlodego Aspie ?
Jestem mama 17-latka, ktorego dwa pierwsze lata szkoly byly dla nas
obojga pieklem. Wczoraj przypadkowo dowiedzialam sie o ZA i ciesze
sie ze znalazlam to forum. Mam charakter "detektywa" i chcialabym
dowiedziec sie wiecej.

U mojego syna pierwsze objawy pojawily sie w przedszkolu - byl
bardzo niezdyscyplinowany, ale chodzil tam tylko na kilka godzin,
nie socjalizowal sie z innymi dziecmi, odmawial uczestniczenia w
zajeciach grupowych, ale jakos tak chyba nikt nie nadal temu
wlasciwej powagi.

W domu byl grzeczny, posluszny, godzinami czytal encyklopedie,
atlasy, ale lubil tez komiksy (Kaczory Donaldy). Nigdy nie chcial
nic narysowac, ale poniewaz spedzal duzo czasu z babcia, emerytowana
nauczycielka, to byl do tego zmuszany, ale byla to droga przez meke -
licytowal sie o kazda kreske ktora musial postawic. Nie umial
trzymac kredki, olowka i do dzis trzyma strasznie dziwnie. Nie
cierpial wychodzic na dwor, nauka na rowerze trwala latami i nigdy
nie nauczyl sie porzadnie - jak mial jezdzic namowiony przeze mnie
lub dziadka to musialo byc dokladnie ustalone ile okrazen po ulicy
ma przejechac i nie przejechal nigdy ani centymetra dodatkowo. W
szkole pierwsza walka z kolega zdarzyla sie pierwszego dnia i od tej
pory byla codziennoscia. Chodzil po klasie, glosno rozmawial (nie z
kims ale glosno mowil przeszkadzajac w lekcji), wychodzil z klasy.
Na wf-ie odmawial wszelkich cwiczen. Dzieci oczywiscie mu dokuczaly,
co czesto zle sie dla nich konczylo - chlopiec, ktory powiedzial ze
kolezanka jest "narzeczona" mojego syna zostal tak pobity, ze nie
chodzil do szkoly przez tydzien, mimo, ze byl dwa lata starszy i
duzo wiekszy. Moje wywiadowki w szkole trwaly od godziny 17 do 20
lub 21. Syn komunikowal sie w taki sposob: "Mamusiu, a wiesz ze
dinozaury ..............." Pod koniec pierwszej klasy zaprowadzilam
go do psychologa ale on odmawial rozmowy z psychologiem. Zrobiono mu
test na inteligencje i na wszystkie konkretne pytania udzielal
odpowiedzi i rozwiazywal zadania, ale kiedy przychodzily pytania
typu "co to jest przyjazn" odpowiadal: "nie bede o tym rozmawial".
Pani psycholog zaproponowala grupe terapeutyczna, ale czekalismy na
nia chyba z rok. Jego dwuletnia kariera w "normalnej" skonczyla sie
tym, ze mi powiedziano, ze niestety po wakacjach ma juz tam nie
wracac bo jest niebezpieczny dla otoczenia. Z tego, co wiem to kazda
agresja w stosunku do rowiesnikow byla sprowokowana bo on nikogo nie
zaczepial.
Cale szczescie ze Pani Dyrektor zaproponowala zapisanie go do
Oddział Dziennej Terapii Dziecka w Środowisku Samodzielnego
Wojewódzkiego ZPZPOZ na Mokotowie. Tam byl oporny jezeli chodzi o
terapie ale mnie bardzo pomogla moja terapia, oraz uswiadomienie ze
inni rodzice maja czesto nawet trudniej. Przez dwa lata odpoczelismy
oboje od stresu szkolnego, ale ten osrodek konczy sie na IV klasie,
syn wrocil do swojej poprzedniej szkoly i klasy. Bylo o wiele lepiej
ale tez niezbyt wesolo. Dalej nie mial kolegow, wdawal sie w bojki,
przeszkadzal w lekcjach - ale w duzo mniejszym stopniu. Mimo, ze z
wielu przedmiotow mial taka sama wiedze jak nauczyciel, dostawal
troje. Na koniec sie od niego wyzwolili bo nie mieli obowiazku
przyjac go tam do gimnazjum.

W czasie wakacji wyprowadzilismy sie do USA. I tu zdarzyl sie cud.
Nagle skonczyly sie problemy, doceniono jego niesamowita wiedze. Z
wlasnej inicjatywy zapisal sie na zajecia sportowe i jak na kogos
kto nigdy sie nie "ruszal" i mial troje z wf-u radzi sobie
rewelacyjnie, ma kolegow, wymienia sms-y, niby normalnie, ALE DALEJ:
nigdy nie patrzy rozmowcy w oczy, jak go przedstawiam moim znajomym
to jest mi wstyd bo sprawia wrazenie jakby mial to w nosie, na
pytania odpowiada jednym slowem. Ciagle przerywa rozmowy innych
osob, NIGDY nie zainicjowal kontaktu z zadnym rowiesnikiem, ma
kolegow bo spedza duzo czasu w szkole a tutaj dzieci sa bardzo
otwarte i przyjaznie nastawione. Nie umie rozmawiac przez telefon.
Jak dzwonimy do Polski np. zlozyc babci zyczenia to wyglada to tak:
najpierw jest szkolenie, zawsze te same instrukcje, a potem taki
rezultat:
Odbiera dziadek i mimo, ze syn jest uczony ze ma sie przywitac i
zamienic pare slow to zaczyna tak:
"jest babcia ?"
jak podejdzie babcia to bez zadnego wstepu wali:
"wszystkiego najlepszego z okazji urodzin"
i wg niego sprawa jest zakonczona.

Czy moj syn ma ZA ? A jezeli uwazacie, ze tak to czemu z 5 czy 6
psychologow, ktorzy sie na przestrzeni lat nim zajmowali plus 2
psychiatrow nikt tego nie zdiagnozowal ? Generalnie nie
zdiagnozowali niczego konkretnego, nikt mi nigdy nie powiedzial co
mu konkretnie jest. Syn uwaza ze on ZA mial, ale to bylo w
przeszlosci, wg niego teraz juz nie ma i rowniez nie ma problemow z
nawiazywaniem kontaktow chociaz wie, ze sam nigdy pierwszy nie
nawiazal z nikim zadnego kontaktu.

Bede wdzieczna za wszelkie opinie i komentarze.



Temat: Prosze o poradę
Prosze o poradę
Jestem mamą 7 letniej dziewczynki, I klasistki. Pokrótce, mała jest z końca
grudnia i ten fakt oraz pewne niepokojące objawy obeserwowane przeze mnie i
panie przdszkolanki spowodowały, że miała przed pójściem do szkoły badanie
dot. dojrzałości szkolnej. Z opinii psychologa wynika, że córka ma wyższe niż
przeciętne zdolności intelektualne, bogate słownictwo itp. oraz wysoką
wrażliwość emocjionalną i bardzo wolne tempo pracy wobec czego wymaga
indywidualnego podejścia. Niestety córka kiepsko radzi sobie w szkole, tzn
głównie chodzi o zachowanie. Jestem już tak załamana, ze myślałam nawet o
powtarzaniu przez nią I klasy. Piasłam o moim problemie na "starszym dziecku"
i tam któraś z mam podsunęła mi hasło terapii SI, stąd trafiłam na to forum.
Poczytałam sobie i teraz stoję przed dylematem, bo chyba mój tok myślenia nie
był właściwy. Córka właściwie z nauką sobie radzi (choć wybitna na pewno nie
jest) natomiast nie radzi sobie z zachowaniem. Potrafi przsiedzić wszystkie
zajęcia i nic nie napisać w książce, ma problemy z koncentracją, rozprasza ją
każdy szelest. Ma deficyty kontroli zachowań: wchodzi w czasie lekcji pod
ławki, kładzie się na podłodze, zakłóca zajęcia i przeszkaqdza innym dzieciom,
nie docierają do niej polecenia nauczycielki. Bardzo powoli wykonuje codzienne
czynności, szybko się męczy, ziewa, przeciąga, kładzie głowę na biurku np.
odrabianie lekcji trwa godzinami.
Jako niemowlę córka strasznie płakała, praktycznie całe dnie to był płacz z
przerwami na jedzenie i bardzo krótkimi drzemkami. Zawsze była i jest
dzieckiem, które nie słucha. Problemem było i jest każde wyjście skądś czy to
z przedszkola, świetlicy. Zdarzają się również epizody agrsji wstosunku do
innych dzieci, choć z rozmowy z córką wynika, że zawsze poprzedzone są
zaczepkami tego drugiego dziecka.
W sumie byłam z córką w poradniach PP cztery razy, właściwie jedna psycholog
zdawało sie potraktowała nas poważnie, poleciła kontakt z psychiatrą
dziecięcym ponoć najlepszym w naszym mieście. Od niej dostałam skierowania do
okulisty (badanie dna oka) - okulista stweirdził, że wzystko jest OK; na
badanie słuchu - wyszło, że mała ma niewielki ubytek słuchu na 1 ucho ale
mieści się w normie; oraz do neurologa - stweirdziła obniżone napięcie
mięsniowe. I to wszystko. Nie wiem co dalej powinnam robić. W przyszłym
tygodniu idę na rozmowe do pedagog szkolnej córki, być może będzi miała
jeszcze jedno badanie w poradni PP.
Czy na podstawie opisanych przeze niepokojących zachowań można podejrzewać
u niej cechy autyzmu? lub ZA?
Czy powinnam coś zasugerować w poradni?
Mamy też umówioną wizytę u neurologa, poradźcie mi na co powinam zwrócić uwagę
lekarki, żeby potraktowała nasz problem poważnie?
POzdrawiam, willena
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 162 wypowiedzi • 1, 2, 3