Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum Myślenice





Temat: Zarejestrowałeś się?? PRZYWITAJ SIĘ TUTAJ!!
Witam wszystkich

nick: dargor
imię: Darek
jestem z: Łęk k. Myślenic
jeżdżę na: Tiumph Bonneville
zainteresowania: motoryzacja, muzyka, spanie
skąd sie dowiedziałem o forum: z Internetu





Temat: Podanie.
Kwestia godzin kiedy Ts się rozpadnie i powstanie na nowo pod zmienioną nazwą a myślenice zostaną usunięte z forum... Chyba że Wargula rozmowa z Kasią coś da, bo moja nic nie dała~





Temat: Allach Akbar!


Dziś w Wyborczej jest artykuł o wystawie zdjęć graffiti w Myślenicach. Na jednym ze zdjęć (były robione w całej Europie) jest Matka Boska z aureolą z gwiazdek i różkami. Na innym Chrystus z komórką. Znaleźli się obrażeni chrześcijanie, którzy poszli z tym na policję. NA POLICJĘ i policja się sprawą zajęła.


Miałem odpowiedzieć Ci wczoraj ,ale musiałem wyjechać....
Czy nie uważasz ,że żaden artysta nie powinien w środkach wyrazu używać tego typu prowokacji, które mogą obrazić sakrum człowieka wierzącego? Sądzę,że niektórzy agnostycy robią to z premedytacją Tego typu incydenty są amunicją używaną z lubością wyżej wspomianą przez Ciebie GW. Gwoli przypomienia - A.Michnik krył się kiedyś pod sutanną kanonika Jankowskiego i chrzcił koniunkturalnie swoje dzieci. Publicznie deklaruje ,że jest ateistą

Nie powinien, ale MOŻE, jeśli jest to dobrze przygotowane.

Przykład: zajrzyj na forum gazety wyborczej, gdzie jest forum prywatne wielbicieli "Opowieści z Narni". Są tam ludzie, którzy mają fioła na punkcie tej książki.

http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=24965

Zajrzyj też tu: http://www.merlin.com.pl/frontend/towar/438654
Strona książki, którą pewien człowiek był nieuprzejmy napisać. Przeczytaj komentarze u dołu strony. Przeczytałam kawałek powyższego "dzieła" i mnie zniesmaczyło. Może i dlatego, że "Opowieści z Narni" bardzo lubię, to jedna z książek mojego dzieciństwa. Jednak głównie dlatego, że facet się nie popisał! Klozetowe skojarzenia, wręcz niesmaczne skojarzenia (jego, nie moje) są po prostu nie na miejscu. chcemy robić parodię, róbmy parodię, a nie ściek! Jesli miał dość "Opowieści..", chciał się wyżyć, zrobiłby to dobrze, przeczytałabym chętnie. Lubię "inne spojrzenia".

I przyznam się: gdy to czytałam, zrozumiałam, co czuje ktoś, czyje uczucia religijne są obrażane.

Gdy wspomniałam Myślenice, miałam na myśli wskazanie sposobu załatwienia sprawy. Nie przez obicie gęby, podpalenie, morderstwo, ale drogę prawną. Sposób załatwnienia sprawy inny niż muzułmański. Moim zdaniem lepszy. Jeśli ktoś chce mnie oskarżać o europocentryzm (nie będzie miał racji), droga wolna. Pisać mądrze, tylko nie ubliżać.



Temat: Napewno nie otwierajcie kantorów !!!
Witam
Dziś zostało dokonane zabójstwo na dwóch włascicielach kantorów. Stało sie to dosłownie jedną ulice dlaej od mojego domu .
Byłem na miejscu wydarzeń . Dla mnie szczytem chamstwa było jak jeden z reporterów polsatu próbował wejść do domu rodzinnego tych zabitych osób (30 minut po zdarzeniu) aby przeprowadzić z żoną wywiad. Dopiero policjant musiałgo wyszarpać z klatki .

Podwojne zabójstwo w Myślenicach
Właściciel kantoru i jego syn zginęli, zastrzeleni w Myślenicach w Małopolsce. Trwa policyjna obława na sprawców. Policja przypuszcza, że napastnicy pieszo zbiegli z miejsca zabójstwa. Motywem zabójstwa najprawdopodobniej był rabunek.
< fot. Maciej Grzyb, RMF FM

Kilka minut po 18 mężczyźni wrócili z kantoru do domu. Gdy tylko wjechali samochodem za bramę, padły pierwsze strzały z broni maszynowej. Straszy mężczyzna zginął za kierownicą samochodu, młodszy próbował uciekać, ale jego również dosięgły kule. Zdaniem świadków padło 7-8 strzałów. Nikt jednak nie widział samego momentu morderstwa. Policji udało się odnaleźć kilka łusek nabojów.

Od razu po morderstwie bandyci splądrowali samochód, z którego zabrali saszetkę z pieniędzmi. Napastników było co najmniej dwóch – mówi RMF inspektor Dariusz Nowak z małopolskiej policji. Uciekli w kierunku zakopianki, gdzie prawdopodobnie czekał na nich samochód. Byli zamaskowani i ubrani na ciemno. W pościgu za bandytami bierze udział około 300 policjantów:

http://rmf.fm/fakty/?id=113753

http://wiadomosci.onet.pl/4,15,11,34043 ... forum.html



Temat: NATURA 2000 - Wiadomości na gorąco!!!

a moze by przy nastepnej okazji sprobowac zglosic szersza ostoje Beskidu Wyspowego gdzie znajduja sie nie tylko te kolonie nietoperzowe ale i wiele innych cennych siedlisk w tym Mogielica (czesciowo w ostoi gorczanskiej) oraz jak widze Tarnawka wlaczona do Shadow List (nie wiem jak sie tam dostala ale dobrze ze jest ), wiecej ryb jest takze w Stradomce, Tarnawce i Lososinie w obrebie B. Wyspowego niz w proponowanej ostoi na Rabie, ktora teraz zamieniana jest w kanal powyzej Myslenic

Logan jak już Ci mówiłem - trzeba wykazać że te obszary trzeba włączyć do sieci Natura 2000, gdyż są niezbędne dla ochrony określonego typu siedliska z załącznika I albo dla danego gatunku z załącznika II Dyrektywy Siedliskowej.

Załączam kolejną niezmiernie interesującą wiadomość przekazaną przez Klub Przyrodników:


Według naszych informacji, Europejskie Forum Siedliskowe (EHF) skierowało do Komisji Europejskiej list wyrażający zaniepokojenie stanem tworzenia sieci Natura 2000 w Polsce. EHF pyta Komisję, jaka właściwie polska propozycja ma być podstawą dyskusji podczas Seminarium Biogeograficznego, zaplanowanego na 26-28 kwietnia ? EHF zwraca uwagę, że Polska, mimo wcześniejszych deklaracji, nie rozszerzyła dotąd swojej, zdecydowanie niewystarczającej propozycji obszarów siedliskowych, a dodatkowo zaniechała prac nad 28 bardzo istotnymi dla spójności sieci obszarami w dolinach rzecznych i w Sudetach.

EHF zwraca też uwagę na fakt, że mimo upływu roku od opublikowania zweryfkowanej listy Ostoi Ptaków w Polsce (IBA), połowa ostoi o znaczeniu międzynarodowym nie jest wciąż uznana za obszary ptasie Natura 2000.

EHF wyraża nadzieję, że problemy z Polską nie spowodują opóźnienia tworzenia sieci w Europie i że zawierdzenie list obszarów będzie możliwe zgodnie z planem, to jest do końca 2006 r.

Europejskie Forum Siedliskowe jest koalicją europejskich dużych organizacji i sieci organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną przyrody. Jego członkami są: Birdlife, CEEWEB, Europarc, European Environmental Burreau, European Union of Coastal Conservation, Euronatur, Europarc, Fedenatur, International Mire Conservation Group, IUCN, Planta Europa, SEH, Wetlands International oraz WWF. W tworzeniu sieci Natura 2000 EHF odgrywa szczególną rolę, ponieważ ma udzielony przez Komisję Europejską mandat do reprezentowania "interesów przyrody" podczas Seminariów Biogeograficznych, weryfikujących krajowe projekty sieci.




Temat: Tatry w kwietniu
Relacja

Dzień 0 - CZW 31.III

Wyjazd już pewny - ogłoszony na Forum, urlop zaklepany, teraz tylko trzeba sprawdzić możliwości dotarcia do Zakopca. Siedząc już w pracy sprawdzam rozkład jazdy PKP. I tu niespodzianka - kolej poza sezonem w ramach oszczędności puszcza nocny pociąg tylko raz w tygodniu, w piątki. Poza tym jest możliwość jazdy przez Częstochowę, z 3h-przesiadką, na dodatek na miejsce przyjeżdża się dość późno. Raczej kiepsko to wygląda Na szczęście przypomniałem sobie o PKS-ach - jest jeden nocny, no dobra, spróbujemy... Informacja telefoniczna niestety nie działa, nie można się dowiedzieć nic więcej, nawet czy są jeszcze bilety.
Wychodzę z pracy ok. 18.30 (uch!) i wszystko muszę zrobić w dzikim pędzie - przyjazd do domu, obiad, pakowanie, rzut oka na Forum autobus jest o 23.05 ale dojazd na dworzec też trochę czasu zajmuje... Na dworcu kręci się parę osób z nartami, parę z samymi plecakami, chwilę rozmawiam z jednym gościem, który przyjechał na jeden dzień do Wawy. Mówi że pogoda w górach bardzo dobra. Kasy już nieczynne, nie wiem co będzie z biletami?
Autobus podjeżdża planowo, bilet kupuję u kierowcy i nawet udaje mi się zająć miejsce siedzące. Jedziemy - jestem w siódmym niebie. Dość szybko zasypiam i śpię praktycznie przez całą drogę (z krótkimi przerwami jak autobus zatrzymuje się na przystankach).

Dygresja - o podróży PKS-em:
Autobus z Wawy do Zakopca jedzie codziennie (a co drugi dzień nawet z Ciechanowa). Bilet normalny kosztuje 54 PLN - mniej więcej tyle co kolejowy. Jak się kupi bilet w kasie na dworcu (W-wa Zachodnia - kasy czynne do 21.00) ma się zaklepane miejsce siedzące (numerowane), jak sie kupuje u kierowcy już nie (w czwartek autobus był pełny, na szczęście część ludzi wysiada po drodze). PKS jedzie przez Radom, Kielce, Skarżysko, Kraków, Myślenice, New Targ, z jednym dłuższym postojem (20-30 min.) na stacji benzynowej za Skarżyskiem - sklep i bar czynne 24 h. W porównaniu do pociągu jedzie się dość wygodnie - siedzenia są rozkładane i można się trochę położyć, poza tym są wygodniejsze niż w PKP. Oczywiście nie można się położyć tak jak w pustym przedziale PKP, ale jest lepiej niż podróż w pełnym przedziale, gdzie każde miejsce jest zajęte. Przyjazd do Zakopca ok. 6.40 - bardzo dobra pora.



Temat: [wszystkie] ROVERek na myjni...
Witam wszystkich forumowiczów!
To mój pierwszy post, więc najpierw się przedstawię:
Mam na imię Paweł, pochodzę z Krakowa, pracuję w Holandii, jeszcze 2 tygodnie urlopu w Polsce. Kilkanaście dni temu zakupiłem R45 iTD 2.0 rocznik 2002 i niemal natychmiast znalazłem w necie ROVERki.pl Jestem bardzo mile zaskoczony, zwłaszcza zawartością forum i panującą tutaj atmosferą
Co do samego ROVERka, jak na razie nie mam najmniejszych zastrzeżeń technicznych (jak znajdę czas to się nim pochwalę i poproszę o ocenę), mam jednak - wracając do tematu - jedną wątpliwość.

Po zakupie autka wybrałem się do Piwnicznej (tam i z powrotem ok. 270 km) trasą w kierunku Zakopanego (Myślenice, Mszana Dolna, Stary Sącz, itd). Po drodze błoto pośniegowe (duże ilości) i błoto "prawdziwe" (jeszcze więcej tego). W efekcie mój pojazd wygląda jak po przebyciu jakiegoś błotnego crossu Garażu niestety nie posiadam, pod domem auta ponoć myć nie wolno, za to po drugiej stronie ulicy mam Orlen z myjnią automatyczną. Dostępne są 4 programy "prania":
1 i 2 jakieś normalne, 3-ci plus woskowanie karoserii, 4-ty też z woskowaniem oraz - nad czym się mocno zastanawiam - myciem podwozia.
Nie bardzo się orientuję na czym owo mycie polega, jednak czuję że przydałoby się i to bardzo. Przejrzałem forum dość dokładnie i widzę że czasami pojawiają się posty w stylu: "po myciu nie odpala" i tym podobne, w związku z tym mam pewne wątpliwości (chodzi mi głównie o to nieszczęsne podwozie, bo od wierchu myjnię zaliczyłem przed wyjazdem - nic nie zamokło, zero problemów).

Jak sądzicie, wjechać i bez obaw dać się "wykąpać" oddolnie?

Jeśli uważacie że to głupie pytanie to przepraszam, ale polubiłem to autko i zamierzam o niego zadbać najlepiej jak potrafię...



Temat: Propozycja Małopolska jazda po rejonach
Witam Małopolskę kolejny raz
Tym razem mam propozycję
Małopolska jazda po rejonach

A więc tak sobie siedząc tu i po wczorajszej rozmowie z Przedstawicielami naszego regionu wpadłem na pomysł a w sumie nie wiem kto bo oni są jacyś dziwni (xmariox i Thomas87(bez obrazy)) bo czytają w myślach i sobie rozmawialiśmy i padło na coś takiego że by robić też spotkania na innych rejonach ale sami zobaczcie że głównie spotkania odbywają się w Krakowie mamy już co miesięczny i co z tego bo praktycznie odbywa się to j.w. rzadko kiedy gdzie indziej więc jak by zaplanować tak że co miesiąc w innym rejonie Małopolski robić takie spotkanie jechać nawet do zakopanego zjeść hamburga w maku i pozwiedzać trochę naszego regionu i wrócić ale cały widz polega na tym że by jechać w kolumnie z naklejkami na samochodach z Flagą naszego regionu Małopolski i tu jest zonk wrrrr...... gdyż nie umieliście się zorganizować na to (ale do tego jeszcze wrócimy bo to tak nie może być ) więc jechać i reklamować nasze forum wsadzając w Astry ulotki za wycieraczki i proponować innym użytkownikom Aster dostąpienia do naszego Forum .

A bardziej dokładnie o co chodzi a chodzi o to że by i innych oddziałów Rejonowych nam przybyło przecież mamy Zakopane, Tarnów, Myślenice, , Nowy Targ, Nowy Sącz, Stary Sącz, Rabka i wiele wiele innych których nie wymieniłem i też fajnie by było jak by i inni takie spotkania robili jak u nas w KRK ale pierw trzeba im pokazać że takie coś istnieje jak Astra Klub Polska i jak fajnie się tu bawimy i nie tylko że można tu uzyskać wszelakiego rodzaju porady i nie tylko związane z TUNINGIEM jak na innych forach których jest mnóstwo.
Więc proszę o wasze wypowiedzi na ten temat jak wy to widzicie

Pozdrawiam Tiger



Temat: Szkic "przewodnika" po Karpatach
Trasa północna:

Oprócz trasy wzdłuż Beskidów będącej w zasadzie wariacjami na temat szlaku głównego im. Orłowicza (+ dojścia od tej w Tatry i vice versa) można oczywiście chodzić po Beskidach (i Pogórzu) w innych ich rejonach, od szlaku Orłowicza odleglejszych. Dlatego chętnie uzupełnię swój przewodnik o opis trasy "północnej". Trasa ta wiodłaby z Przemyśla przez Pogórze Przemyskie i Góry Słonne (szlak Przemyśl-Sanok), grupę Prządek (Brzozów - Strzyżów), Pasmo Brzanki (Kołaczyce/ Jasło - Ciężkowice/ Gromnik/ Tuchów), Pogórze Rożnowskie, Beskid Wyspowy, Beskid Makowski, Beskid Mały do Bielska-Białej wraz z łącznikami do trasy "południowej" (której wschodnia część -- z Bieszczadów do Szczawnicy z dojściami w Tatry -- już tu figuruje, a zachodnia -- Gorce, Babia Góra, Beskid Żywiecki i Śląski -- też się napisze ... kiedyś (ale szkicowy zarys już jest w robocie!) ). W odróżnieniu jednak od zachodniej części trasy południowej (o wschodniej nie mówiąc...), trasa północna to dla mnie Terra incognita -- doświadczenia własne mam stamtąd bardzo ograniczone -- stąd pomysł jej opisania to mierzenie sił na zamiary. Stosunkowo świeże doświadczenie mam z Pasma Brzanki kilkakrotnie odwiedzanego w ostatnim dziesięcioleciu i z pasma Łysiny koło Myślenic. Pasmo Brzanki wezmę na pierwszy ogień i za parę dni znajdzie się tu jego opis (już jest!), natomiast zainteresowanym proponuję zabawę: jeśli chodziliście tamtędy możecie zamieścić opis swojego "kawałka". Nieanonimowym (tj. takim którzy mają na tym forum swoje konta i wobec tego możliwa jest ich identyfikacja w "realu") kontrybutorom gwarantuję uszanowanie ich praw autorskich w wypadku, gdyby ten "przewodnik" kiedykolwiek dojrzał do wydania drukiem.



Temat: Wymiana panewek?
Witam,
cieszę się z autka dopiero 3-ci tydzień. Co trzeba było to wymieniłem. Autko pali od „kopa”, ładnie ciągnie, fajnie się wkręca na obroty, jestem naprawdę zadowolony. Opony 205 na alufelgach więc fajnie wygląda, zbiera tylko wszystkie nierówności i kolebie bardziej, ale to chyba z powodu wyższego środka ciężkości. Amorki są ok. – badane były na 1-szym przeglądzie w kraju. Na autostradzie w Niemczech aż przyjemnie było przycisnąć. Nie szarżowałem i prędkość podróżną miałem 120 km/h z poprawką na ograniczenia. Niepokoi mnie jednak jedna rzecz – delikatny gwizd dochodzący z silnika. Początkowo myślałem że ten typ tak ma... Nie jest to dźwięk który niepokoi ale jednak. Gwizd zależy od prędkości obrotowej silnika, przy czym na biegu jałowym nie jest słyszalny – jest wyraźny dopiero od ok. 2.000 obr./min. Znajomy, który się trochę zna twierdzi że to pewnie panewki, bo Ople mają słabe silniki i są wrażliwe na przegrzanie. Nie wiem czy mam mu wierzyć. Nie jestem mechanikiem. Zakładam, że gdyby coś było nie tak, to wyszłoby na 1-szym przeglądzie, chociażby na analizie spalin. Albo podczas drugiej wizyty, gdy na spokojnie „dokręcali śrubki”, robili rozrząd, wymieniali płyny i inne rzeczy...Efekt teraz jest taki że mam „myślenice”... Sprawdzę, czy silnik bierze olej, ale muszę zrobić jakiś przebieg. Chociaż z 1.000 km więc trochę potrwa. Nie wiem czy się martwić czy nie. Jeśli to panewki to co – mam odstawić samochód biegiem do warsztatu? Bo się zatrze w pewnym momencie? Urwie tłok, rozwali wał korbowy???? Szukałem na forum to zamiast remontu silnika wszyscy radzą wymianę, bo taniej wychodzi. Z drugiej strony jaki remont jak wydaje się, że wszystko jest ok. Tylko ten delikatny gwizd.... Nie wiem – skołowany jestem...Co mam począć?



Temat: SUper szkolenie i niezapmniane wrażenia!
AEGEE School VIII 17- 19 kwiecień 2009

Czy chciałbyś/-aś działać w organizacjach pozarządowych? Brać udział w projektach czy eventach? A może już działasz, ale wciąż czujesz się niepewnie i brakuje ci wiedzy teoretycznej lub praktycznej?

Jeśli tak, najlepszym na to rozwiązaniem jest udział w szkoleniu AEGEE- School VIII organizowanym przez Europejskie Forum Studentów AEGEE-Kraków.

Projekt ten jest adresowany do wszystkich krakowskich studentów, którzy chcą zapoznać się z zasadami działania organizacji zarówno na poziomie lokalnym jak i europejskim oraz zdobyć wiele praktycznych umiejętności niezbędnych do pracy w organizacjach pozarządowych czy w późniejszym życiu zawodowym.

Wyjazd będzie miał formę szkoleń na dwóch poziomach: podstawowym i zaawansowanym. Pierwszy obejmuje wiedzę wstępną z zakresu pracy w zespole, zarządzania projektem, komunikowania międzykulturowego, Public Relations, Human Resources czy pozyskiwania funduszy. Drugi poziom skierowany jest do osób, które przeszły poziom pierwszy i działają już w organizacji. Jego tematyka obejmuje: rozszerzona wiedza z zakresu PR, marketingu oraz pozyskiwania funduszy, warsztaty z umiejętności planowania i wyznaczania celów, motywowania i zarządzania i koordynacji pracy zespołu, działalność w organizacji na poziomie europejskim.

Aby wziąć udział w szkoleniu należy wypełnić formularz dostępny na stronie internetowej AEGEE-Kraków. Aplikacje na poziom pierwszy trwają do 29 marca, na poziom zaawansowany do 27 marca. Koszt wyjazdu to 80 zł, obejmuje: trzydniowy pobyt( 17- 19.04) w ośrodku w Myślenicach oraz przejazd, wyżywienie i materiały szkoleniowe. Spotkanie informacyjne odbędzie się 25 marca o godzinie 19.00 ( Biuro AEGEE-Kraków Collegium Novum sala 06). Więcej informacji na stronie www.aegee.krakow.pl .

Lokalne szkolenia organizowane prze AEGEE-Kraków skierowane jest zarówno do stałych członków AEGEE jak i do osób nowych. Zdobyta tu wiedza i doświadczenie pozwolą w późniejszym tworzeniu i koordynowaniu projektów, a co za tym idzie umożliwią w ramach organizacji podróżowanie po całej Europie, poznawanie obcych kultur czy udział w wielu międzynarodowych konferencjach. Przy okazji świetnej zabawy, można nabyć umiejętności tak potrzebnych na współczesnym rynku pracy.

AEGEE SCHOOL VIII JEST WŁAŚNIE DLA CIEBIE!!!!



Temat: [leon II] zapalila sie kontrolka airbag
forum świetna sprawa, daliście mi do myślenia
polecane przeze mnie ASO to AUTO BOCHENEK z Jawornika k/Myślenic
jako ze jestem laikiem w sprawach mechaniczno-elektrycznych wyjasnienie kierownika serwisu wziąłem jako dobrą monete.

po wczytaniu się w Wasze uwagi zrobiłem tak:
zadzwoniłem do:
1. IBERIA, chcialem pogadac z nadwornym mechanikiem-elektrykiem ale takiego nie posiadaja, i jak chce moge napisac zazalenie na ASO i odpowiedza w 14dni
2. ASO HSK Kraków, wyłuszczyłem temat i pytanie: jak by Pan usunął tą usterkę? a on, że musi zobaczyc, sprawdzić, podpiąć kompa itp itd, ja na to mu pytanie: a czy zlutowałby Pan na sztywno? spotkał się Pan z takim podejsciem do tematu? a on na to: oczywiście że tak, nawet w A3 jest takie zalecenie... co prawda w nowym leo jeszcze tak nie robil ale zna takie rozwiazanie i w ostatecznosci zastosowałby
3. AUTO BARCELONA Wawa: wyłuszczyłem temat i pytanie: jak by Pan usunął tą usterkę? a on, że musi zobaczyc, sprawdzić, podpiąć kompa itp itd, ja na to mu pytanie: a czy zlutowałby Pan na sztywno? spotkał się Pan z takim podejsciem do tematu? a on na to: oczywiście że się spotkałem, ale nie potwierdzam że tak bym zrobił, zapraszam Pana na 14.00 w sobote...
4. ASO BOCHENEK Jawornik - ci co robili lutownicą , tel do kier serwisu i gadka że:
* to jest dla mnie druciarstwo
* przy wozie za te pieniadze nie przyjmuje lutowania (lutować to mozna w 15letnim maluchu)
* żadam kolejnej wizyty i naprawy zgodnie z zaleceniami SEAT
* jeżeli SEAT dopuszcza lutowanie to prosze to na pismie jako dodatek do ksiazki gwarancyjnej, w razie dzwona, awarii, wizyty w innym niz oni serwisie w kraju i zagranica zeby nie bylo czepiania sie

koles na to: że oczywiscie jak chce to moga zmienic tak jak ja chce, że zbadali cały obwód, wszystkie kable i właśnie złączka pod fotelem była efektem błędu na kompie (coś miała za małe - rezydualność czy coś w tym stylu ale nie zapisałem tego słowa a było mi obce), sprawdzi czy SEAT zaleca i dopuszcza rozwiązanie za pomoca lutowania, że nie wpływa to na bezpieczenstwo, poduszki dzialaja, napinacze tez, ale że zrobi wszystko tak jak ja bede chcial, wzial tel kom do mnie ma dzwonic, posprawdzac wszystko i da znac

za lekko wczoraj przyjalem fakt o lutowaniu, zobaczymy co kierownik serwisu pokaże...
dzieki za pomoc

[ Dodano: 22 Lut 2007 12:03 pm ]



Temat: Skąd się bierze konkurencja w komunikacji?
O przewoźnikach prywatnych napisano na tym forum już wiele w różnych wątkach, ale chciałbym zaproponować spojrzenie na temat z trochę innej strony. Jeżdżąc po różnych powiatach, zastanawiam się często, jak to jest, że w jednych powiatach komunikacja prywatna się rozwinęła i dociera do każdej wioski, a w innych istnieje tylko na nielicznych trasach, lub też nie istnieje wcale. Próbowałem zastanawiać się nad różnymi czynnikami, jakie na to wpływają, ale nie dochodziłem do żadnych sensownych wniosków. Z tego co zaobserwowałem, nie zależy to ani od kondycji miejscowego PKS-u - np. w woj. małopolskim busy są praktycznie w każdym powiecie, choć poziom konkurencji ze strony PKS-ów jest bardzo różny (jedne PKS-y już się zwinęły całkowicie, jak Miechów, Chrzanów, inne polikwidowały większość połączeń lokalnych, oddając je busiarzom, jak Kraków, Limanowa, Nowy Targ, inne zaś starają się walczyć i utrzymać swój stan posiadania, jak Sucha Beskidzka czy Myślenice). Tak ostatnio zacząłem się nad tym zastanawiać, gdy obserwowałem różnice w komunikacji na terenie trzech powiatów leżących koło siebie, jednego w woj. małopolskim i dwóch w woj. śląskim: Olkusz, Zawiercie i Myszków. W pow. olkuskim od dawna dominują busy, kursujące praktycznie do każdej miejscowości, poza tym jest jeszcze komunikacja miejska obsługująca kilka gmin sąsiadujących z Olkuszem, zaś PKS jest już bardzo słaby. Za miedzą, w Zawierciu, PKS ciągle trzyma się mocno, ma dużo połączeń, dociera do prawie każdej wioski, a przewoźników prywatnych jest jak na lekarstwo, z samego Zawiercia wychodzą tylko trzy linie busowe. Chociaż akurat do tych wiosek, gdzie jeżdżą busy (głównie w okolicach Pilicy), PKS Zawiercie połączenia szybko zlikwidował, co pokazuje, że nie jest za bardzo przygotowany na konkurencję. Jeszcze dalej na północ, w Myszkowie, jest sytuacja, która mnie zawsze zadziwia, ilekroć tam jestem. PKS ma bardzo kiepską jakość usług, jest bardzo drogi, kursuje rzadko (do niektórych wiosek dociera kilka razy dziennie, a są i takie, do których kursy całkowicie zlikwidowano i nie jeździ tam już nic), komunikacja miejska w zasadzie obsługuje tylko teren miasta (poza dwoma liniami pozamiejskimi o śladowej ilości kursów) - pomimo to nie powstała tam żadna konkurencja. Nigdy nie widziałem tam żadnego prywatnego przewoźnika. No i właśnie mnie to zastanawia. Powiaty sąsiednie, chociaż w różnych województwach, ale to akurat nie ma wielkiego znaczenia - kulturowo jest to jeden obszar, dawna Kongresówka. A mimo to tak wielkie różnice w komunikacji. Im jedzie się z Krakowa na północ w stronę Częstochowy, tym widać jak w kolejnych powiatach przewoźników prywatnych jest coraz mniej, aż wreszcie nie ma ich w ogóle. I, jak wykazałem, nie ma to żadnego związku z poziomem usług miejscowego PKS-u. A więc od czego to zależy? Ma ktoś jakiś pomysł?



Temat: III MEMORIAŁ im. ANTONIEGO TONDERY
Szanowny Panie,
Poniewaz nie uczestniczylem w zajsciu na zawodach, wiec uwazam, ze moje spostrzezenia sa w miare obiektywne, a przynajmniej staram sie, aby takowe byly. Obaj znamy sprawe z relacji, moze wiec zamiast dywagowac komu wierzymy, a komu nie, podsumujmy fakty. A fakty sa takie - kolo Myslenice wystapilo o zwolnienie zawodnikow z oplat i takowe otrzymalo. Nam chodzi o niehonorowe zachowanie, a za takowe uwazamy wedkowanie na Rabie 4 bez doplaty. Nawet w majestacie prawa. Zwlaszcza, ze jak pisal Pan Prezes Szlachetka, sprawa dotyczyla kilku osob.
Jak taka postawa ma sie twierdzen w rodaju "jak bedzie OS to wszyscy chetnie zaplacimy", a tak wypowiada sie wiele osob, nie tylko Pan, pozostawiam bez komentarza. Moge sobie tylko wyobrazic ten wrzask, gdyby od 1 stycznia 2009 roku dniowka na Rabie wynoslia 60 zl, a oplata roczna 1200, bo to oznacza utworzenie komercyjnego OS.
W tym kontekscie, pragne przypomniec, ze na zawodach organizowanych przez Sekcje, czy sklep Barwena, wszyscy placili. Ba, na zawodach FFC dobrowolnie zaplacil Kolega, ktory z racji posiadanych odznaczen byl z oplat zwolniony.
Pisze Pan, ze zawsze wspieral nasza dzialalnosc. Musze przyznac, ze lista osob, ktore tak twierdza, jest dosc dluga, a za kazdym razem, kiedy udaje nam sie cos zrobic, jeszcze sie wydluza.
Pozostaje tylko jedna sprawa do wyjasnienia - kto w takim razie krzyczy, ze zabralismy mu wode, kto sklada wnioski do ZO o skrocenie odcinka "no kill", kto pisze skargi do ZG, kto pisze skargi do RPO? Bylbym niezmiernie rad, gdyby ktos odpowiedzial mi chociazby na jedno z tych pytan. I jeszcze jedna sprawa. Nie sadze, aby Pan nie pamietal jak wygladal rybostan Raby 3 lata temu, kiedy zlowienie pstraga 35 cm bylo tematem do rozmow na pare dni. Dzisiaj nikt takim maluchem sie nie chwali. No ale najwyrazniej czesc wedkarzy uznala, ze skoro juz sa ryby, to teraz powinnismy moc je zabrac.
Ta 2 letnia dyskusja, jak Pan to ujal, majaca na celu wyjasnienie sytuacji prawnej, ma tylko jeden aspekt, jasno wypowiedziany kiedys przez jednego z czlonkow Panskiego kola - "jak placimy, to mamy prawo zabierac rybe". Krotko i dosadnie.
Pisze tez Pan, ze prowokowalismy Panskie Kolo do polemiki - prosze Pana, my naprawde mamy ciekawsze i wazniejsze rzeczy do zrobienia niz slowne utarczki do niczego nie prowadzace. I na koniec pytanie, w odniesieniu do Panskiego stwierdzenia na temat postu Piotra Lecha po Plenum ZO w grudniu 2007 - co sadzilby Pan o osobie, ktora podsluchala Panska rozmowe z kolega, w barze, przy kawie, a potem ja upublicznila? Bo tym jest upublicznienie dyskusji z prywatnego, niedostepnego ogolnie forum. Prawny aspekt wlamania pomijam.
Na temat Panskiej propozycji wspolpracy z Sekcja Przyjacol Raby na Waszych warunkach nie bede sie wypowiadal - nie zostalem do tego upowaniony.
Z powazaiem, Marek Kowalski



Temat: III MEMORIAŁ im. ANTONIEGO TONDERY
Panowie nadszedł czas abym włączył się do dysputy , ponieważ obydwie strony mają rację ale to oczywiście nie znaczy że wolno kogokolwiek stawiać w szeregu wyjaśniam : ZO każdy ZO z całej Polski ma prawo zwolnić uczestników zawodów, jakichkolwiek zawodów odbywających się w danym okręgu na wodach użytkowanych przez Zarząd takie praktyki są stosowane i słuszne ale dotyczy to przeważnie osób z poza okręgów np jeżeli nasze koło chce zrobić zawody np w Nowym Sączu to tamtejszy Zarząd na naszą prośbę ma możliwość zwolnienia nas z opłat na czas trwania zawodów bo trudno aby na kilka godzin połowu zorganizowanego robić opłaty dzienne lub całoroczne jednak podkreślam dotyczy to przeważnie osób z poza okręgów , tym samym dziwie się Panie Prezesie że pomimo wcześniejszej reakcji naszych członków Koła i Sekcji na temat dopłat i ich braku nie zostało to podkreślone wśród waszych zawodników a jedynie najprostszy sposób postarać się o zwolnienie, uważam że Paweł miał racje co do pytań i interwencji i pomimo sympatii do Koła Myślenice uważam że wasze zachowanie było karygodne tym samym nadmieniam , że ustawiam się w tak zwanym szeregu z naszymi wędkarzami i SSR ( naprawdę znam swoje miejsce ) jestem wędkarzem po prostu zwykłym szeregowym wędkarzem jak to raczył Pan Panie Prezesie opisać . Jest mi przykro, że taka sytuacja miała miejsce, ponieważ liczyłem raczej na pomoc najbliższego nam Koła a nie - zbędne nieporozumienia , brak konsensusu w takiej kwestii jaka się zdarzyła powoduje umacnianie jedynie twierdzeń iż nadal większość wędkarzy potrzebuje organizacji z jej "pionami" a nie organizacji społecznej , jawnej i wspólnej dbającej o wspólne dobro rzek, jezior , innych zbiorników , przyrody i przede wszystkim wędkarzy . Pozdrawiam wszystkich tyle w skrócie bo tak naprawdę myślę, że rozmowa będzie się jeszcze toczyć nie tylko na forum ale i w realu.



Temat: 1
Już drugi "bronek na dziole tuż tuż"- liczę na dobrą frekwencję - tych co byli rok temu nie muszę chyba namawiać.
LINK

Szosowcy odkurzają jakieś górale i wstawiają się obowiązkowo Nie ma usprawiedliwienia dla Bikeholika - w tym roku nie udało nam się zorganizować żadnego spotkania przy którym moglibyśmy sobie pogadać do woli.

Bardzo mile będą widziani również nie tylko Bikeholicy, ale również inne ludki - dobrze czasem sobie spojrzeć w oczy a nie tylko wirtualnie na forum.

Chodzi mi po głowie aby zrobić dwudniowe spotkanie. Z grubsza harmonogram byłby taki:

Sobota 6.09.2008

Godz 11:00 - spotykamy się z klamotami (jakieś namioty, karimaty, śpiwory, ubranka, żarło i conieco ) – pod smokiem gdzie ładujemy bety na samochód, który zawiezie nam to wszystko na „dzioł”

11:30 – 12:00 wyruszamy spokojnym tempem na Mogilany i dalej jak w tamtym roku przez Diabelski kamień na „dzioł”

ok. 18:00 powinniśmy już być na miejscu – rozpalamy ognicho i bawimy się w najlepszego – (jako urozmaicenie zorganizujemy sobie jakieś konkursy np. skakania na rowerze przez ognicho ). Wielka butelka Rumuńskiego piwka czeka w lodówce dla smakoszy.

Niedziela 7.09.2008

Godz ???? – pakujemy się pomału (bety na auto) a my pomalutku kontynuujemy wycieczkę przez Myślenice niebieskim szlakiem do Krakowa.

Jak się Wam widzi taka imprezka ??? Jak szaleć to szaleć.

Autko załatwiam – trzeba kierowcę zorganizować (może Cichy by dał rady hehe – przecie na rowerze nie może, a napił by się zapewne bronka na dziole

Czekam na opinię ??? - Muszę wiedzieć trochę wcześniej ilu chętnych by było cobym mógł wykosić odpowiednio duży plac pod obozowisko



Temat: Szkolenie w Karniowicach
W dniu 26 Stycznia o godzinie 9,30 w ODR w Karniowicach odbędzie się Szkolenie Pszczelarzy
Szkoleniu będzie towarzyszyć stoisko z drobnym sprzętem pszczelarskim i nie tylko
Wszystkich chętnych na spotkanie się miedzy innymi z forum kolegów zapraszam abyśmy się przy okazji szkolenia spotkali i poznali bliżej
Bogdan

ADRES:

Karniowice 9
32-082 Bolechowice
Tel. (012) 285-21-13
Fax (012) 285-11-07
E-mail: sekretariat@modr.pl
http://www.modr.pl

Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Karniowicach i Wojewódzki Związek Pszczelarzy w Krakowie serdecznie zapraszają do udziału w:

XII Wojewódzkiej Konferencji Pszczelarskiej

Konferencja odbędzie się w siedzibie Ośrodka w Karniowicach w dniu 26 stycznia 2008 roku (sobota), rozpoczęcie o godzinie 9:30.

Program konferencji:

9.30 - Otwarcie Konferencji
9.45 - Ogłoszenie wyników konkursu pasiek
10.15 - Dr hab. Krystyna Czekońska - Akademia Rolnicza w Krakowie - „Jakość matek pszczelich”
11.45 - Przerwa
12.00 - Lek. wet. Sylwia Kasprzak - Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie - „Warroza i choroby wirusowe pszczół”
13.30 - Prof. Ryszard Czarnecki - Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie - „Apiterapia - aktualny stan wiedzy”
15.00 - Komunikaty i informacje bieżące
15.30 - Zakończenie Konferencji

Konferencji towarzyszyć będzie stoisko handlowe OSP Pszczelarz Kraków (możliwość wymiany wosku na węzę), a także stoisko firmy Laboratorium Bio-Farmaceutyczne (preparaty oparte o produkty pszczele).

Dojazd do Karniowic własnym transportem lub autobusem specjalnym - wyjazd autobusu z Myślenic (plac busów) o godz. 8.00 i z Krakowa (Nowy Kleparz, przystanek PKS koło torów tramwajowych) - odjazd około godz. 8.45.

Wszelkich informacji udzielają organizatorzy:
Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Karniowicach, Dział Ekologii i Ochrony Środowiska, tel. (012) 285 21 13 lub (012) 285 21 14 wew. 25 i 39, email: ekologia@modr.pl



Temat: III MEMORIAŁ im. ANTONIEGO TONDERY
- Na prezydium ZO, na które zostaliśmy zaproszeni jesienią ubiegłego roku odczytano nam anonim wędkarza, który twierdził, że jest członkiem koła Myślenice, do anonimu załączony był fragment naszej dyskusji z forum wewnętrznego. I może byśmy o tym zapomnieli, gdyby Paweł Augustynek-Halny nie usłyszał właśnie w tamtą niedzielę słów: "my jeszcze pokażemy co wy tam na tym waszym forum wypisujecie", które padły z pańskich ust Panie Prezesie Szlachetka. To jasną czyni analogię.
- Przypominam Panu, że to koło Myślenice oficjalnym pismem do ZO zaprotestować przeciwko "os-owi na Rabie " w kontekście dialogu o dopłatach. Teraz, jak widzę zaprotestowaliście czynnie.
- Twierdzi Pan, że Raba należy do wszystkich wędkarzy okręgu Kraków w tym wędkarzy z koła Myślenice. Zgadzając się z tym twierdzeniem jednocześnie chciałbym zapytać: dlaczego więc na pięknej stronie internetowej Waszego koła nie ma ani słowa o Rabie ( nie licząc informacji o Memoriale A.Tondery )? Sporo słów o Osieczanach, zawodach, bibkach i piknikach, a o Rabie nic! Ile patroli nad Rabą wykonała wasza grupa terenowa SSR? Czy zainwestowaliście w Rabę choć złotówkę z pieniędzy, które otrzymujecie od burmistrza Myślenic ? Ale jak widzę aspiracje do decydowania o jej losie macie wielkie.
- Mój zastępca oraz jeszcze jeden członek Przyjaciół Raby był na patrolu umówionym z PSR w ramach współpracy między naszymi formacjami ( termin patrolu wyznaczał kom. PSR więc proszę nas nie podejrzewać o złe intencje ) Strażnicy PSR zechcieli spojrzeć na dokumentację zawodów, do czego mieli prawo. Co się dalej wydarzyło niech odpowie panu Paweł Augustynek-Halny, jako bezpośrednio uczestniczące w konflikcie. Ja ze swojej strony powiem, ze wierzę jemu nie Panu Panie Prezesie, wiem bowiem, jak potrafią się Członkowie waszego koła odnosić do innych kolegów wędkarzy - miałem tego próbkę na Pańskie zaproszenie uczestniczyć w waszym walnym zebraniu .
- Czy konieczne było podczas zawodów zaniżać wymiar lipienia do 25cm? W ten sposób naruszona została Ustawa o Rybactwie Śródlądowym i gdyby strażnicy PSR o tym wiedzieli mogliby przerwać zawody. Wyniki które osiągnięto półtora miesiąca wcześniej podczas Pucharu Barweny wskazują, że dałoby się zrobić sportowy wynik przy zachowaniu wymiaru 30 cm, a więc zgodnego z Ustawą.
- Skąd mamy wiedzieć, że 330 zł oraz 170 zł skierowane z prywatnego konta na konto kola Dobczyce były pieniędzmi ofiarowanymi przez kolo Myślenice? Moze byly to pieniądze pochodzące od prywatnego ofiarodawcy zaszczepionego ideą stworzenia na Rabie dobrego łowiska pod którego to darowizną podpisuje się koło Myślenice?
- Czy kwota 500 zł to wszystko na co stać koło liczące 460 członków? ( sama SPR włożyła w Rabę prawie 40.000 zł - a jest nas niespełna 30 )
- Po co robić zbiórkę do kapelusza zamiast normalnie zapłacić dopłaty ( 9x40 to 360 zł na pewno więcej niż by się zebrało "do kapelusza" )
- Pańskie wystąpienie, brak jakiejkolwiek skruchy, brak przeprosin i tupet utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że dialog między nami stał się niemożliwy.



Temat: Inwestycje na Śląsku
KSSE aby pozyskać nowych inwestorów poszukuje terenów w woj. małopolskim i opolskim. W planach dla woj. śląskiego brane są pod uwagę tereny w regionie częstochowskim w pasie planowanej autostrady A1 oraz na Żywiecczyźnie, w pobliżu granic z Czechami i Słowacją ...... W kontekście poniższych informacji pozyskanie dużego inwestora w ramach KSSE w Wodzisławiu Śl. wydaje się sprawą niezwykle trudną .....

Od 2007 r. mniejsza pomoc dla inwestorów na Śląsku
PAP

Od 2007 roku dopuszczalna pomoc publiczna dla inwestorów w woj. śląskim nie będzie mogła przekroczyć 40 proc. wartości nowej inwestycji, wobec dotychczasowych 50 proc. - wynika z informacji Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (KSSE).

Aby zachęcić inwestorów, strefa zamierza m.in. zaoferować im tereny w woj. opolskim, gdzie nadal obowiązywać będzie maksymalny, 50-proc. pułap dopuszczalnej pomocy. W woj. śląskim strefa ma rozwijać się m.in. w okolicach Częstochowy i Żywca.

Zmieniającym się od 2007 r. unijnym zasadom korzystania z pomocy publicznej w strefach poświęcone było zorganizowane w poniedziałek w Katowicach seminarium, adresowane do dotychczasowych i potencjalnych inwestorów. Piotr Wojaczek, prezes KSSE, zapewnił, że ci, którzy już zainwestowali, nie stracą na zmianach.

Dla naszych starych klientów zmiany mają raczej charakter przestrogi, na co powinni uważać. Natomiast dla nowych klientów istotną zmianą jest to, że Śląsk zakwalifikowano do regionów rozwiniętych, w związku z czym maksymalna pomoc publiczna spadła z 50 do 40 proc. - powiedział Wojaczek.

Zmiana wynika ze statystyki, w której uwzględnia się m.in. poziom bezrobocia w regionie, dochód na jednego mieszkańca, jakość infrastruktury, ilość dróg, wielkość sieci wodociągowo- kanalizacyjnej itp. Woj. śląskie straciło na zmianach, choć średnia nie jest reprezentatywna dla wielu części regionu. Kraków zyskał i do 2013 r. będzie korzystał z 50-proc. poziomu pomocy.
Wojaczek zapowiedział, że KSSE będzie rozwijała się w pasie autostrady A-4, w woj. opolskim. Chodzi o tereny oddalone o 30-50 km od Gliwic, dzięki autostradzie dobrze skomunikowane ze Śląskiem. Planowane są też nowe inwestycje w regionie częstochowskim, w pasie planowanej autostrady A-1, gdzie ma powstać park przemysłowy. W pierwszych miesiącach przyszłego roku ruszyć ma też podobny park na Żywiecczyźnie, w pobliżu granic z Czechami i Słowacją.

Nowe przepisy precyzują również szczegółowe zasady związane ze wspieranymi pomocą publiczną inwestycjami. Określono m.in. tzw. wydatki kwalifikowane oraz zaznaczono konieczność przestrzegania deklarowanych terminów inwestycji. Np. zbyt późne, ale i zbyt wczesne jej rozpoczęcie może skutkować utratą pomocy.

Inna zmiana to wykluczenie z możliwości otrzymania pomocy tych aktywów, które już wcześniej objęto pomocą. Np. inwestor nabywający upadającą fabrykę w strefie, ratując ją przed zamknięciem, będzie mógł skorzystać z pomocy tylko w odniesieniu do nowych nakładów w tym zakładzie, nie mogąc liczyć na zwrot części środków wydanych na istniejące już obiekty czy maszyny, które powstały dzięki pomocy publicznej.

KSSE to największa z 14 polskich stref ekonomicznych. Od jej powołania 10 lat temu inwestorzy stworzyli w niej ponad 24 tys. nowych miejsc pracy, inwestując ponad 8,3 mld zł. Wkrótce rząd ma zdecydować o kolejnym rozszerzeniu KSSE, m.in. o tereny w Katowicach, gdzie zainwestuje koncern Rockwell Automotive oraz powierzchnie biurowe w katowickim biurowcu "Chorzowska 50".

http://gkw.home.pl/gkw/forum/phpBB2/viewtopic.php?t=109&postdays=0&postorder=asc&start=160

Katowicka SSE rozbuduje się w... Małopolsce (PAP, pb/05.12.2006)

Dwie firmy z branż automatyki przemysłowej i motoryzacji - Rockwell Automation i Cooper-Standard Automotive Polska - zainwestują w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej (KSSE).

Pierwsza ulokuje się w Katowicach, druga rozbuduje swój zakład w małopolskich Myślenicach, na terenie włączonym do KSSE.

http://gkw.home.pl/gkw/forum/phpBB2/viewtopic.php?t=109&postdays=0&postorder=asc&start=180



Temat: III MEMORIAŁ im. ANTONIEGO TONDERY
Po zapoznaniu się z postem p. Piotra Lecha z dn. 27.10 br. Zostałem wezwany „do tablicy" stwierdzeniem cyt. „Panowie z kół Wodnik i Myślenice! Żal mi Was. Jesteście chorzy z zawiści." Jestem prezesem Koła PZW „Wodnik" a do dn. 12.10 2008r członkiem Zarządu Okręgu. Znacznie wcześniej Panowie z Koła Dobczyce i Sekcji Przyjaciół Raby wielokrotnie w ciągu ostatnich 2 lat w różnych sytuacjach prowokowali nas jako Koło PZW do polemiki z pominięciem zasad prawnych obowiązujących w PZW. Pan P. Lech doskonale orientuje się, że mnie i moim kolegom z Koła potrzeba było aż 2 lat na wyjaśnienie przy pomocy ZG interpretacji obowiązujących przepisów związkowych, które są podstawą do wszelkiej działalności w tym do dyskusji. Uchwały ZG nr 73, 103 i 104 utwierdziły mnie w przekonaniu, że już nikt z działaczy PZW na każdym szczeblu organizacyjnym nie powinien mieć wątpliwości mając na uwadze rodzaje i wysokości składek, które są a raczej były zasadniczym ogniwem konfliktów w naszym Okręgu.
Jeśli Panowie z Koła Dobczyce i Sekcji Przyjaciół Raby nie macie wątpliwości co do szczegółowych zasad uchwalania składek na szczeblu Okręgu na podstawie ww. Uchwał ZG PZW to możemy przystąpić do polemiki na Waszym Forum lub w inny ustalony wspólnie sposób. Powracając do cytatu p. P. Lecha chciałbym dowiedzieć się dlaczego jesteśmy „chorzy z zawiści" a konkretnie czego dotyczy ta zawiść?! Na pewno nie Waszej pracy i trudu włożonego w ochronę Raby a także słusznej idei powołania międzykołowej organizacji wspierającej Koło Dobczyce. Doskonale pamięta p. P. Lech posiedzenie ZO kiedy to grupa działaczy Waszego Koła przedstawiła zamiar działania w zakresie ochrony Raby. Jako jeden z pierwszych dyskutantów zabrałem głos aprobujący to przedsięwzięcie, jednocześnie zaproponowałem utworzyć na odcinku Dobczyce -Gdów łowisko specjalne zgodnie z Uchwałą ZG nr 22 z dn. 107.2006r. i powołać Towarzystwo Przyjaciół Raby zgodnie ze Statutem na wzór Towarzystw działających na rzekach Pojezierza Pomorskiego nawet wzór dokumentów do powołania takiego Towarzystwa. Dlaczego wówczas mój wniosek został zignorowany? Dzisiaj mamy jednoznaczną odpowiedź w postaci wniosków i zaleceń pokontrolnych GKR. Ponadto wydarzenia, które miały miejsce w dn. 26.10 br na Rabie w czasie III Memoriału im Antoniego Tondery są podsumowaniem funkcjonowania tego pseudospecjalnego łowiska.
Decydując się na zabranie głosu na Forum Przyjaciół Raby zapoznałem się z regulaminem. Założenia teoretyczne są jak najbardziej słuszne. Dialog wymaga odpowiedniego poziomu. Nie ma nic gorszego jak awanturnictwo, ubliżanie sobie nawzajem itp. A jak jest w praktyce? Niestety już nie tak różowo. Wystarczy wnikliwie przeczytać wspomniany już post p. P. Lecha, który nawiązuje do postu p. P. Augustynka - Halnego. Nie wspomnę już o kompromitującym poście p. P. Lecha, który ukazał się po Plenum ZO z dn. 4.12. 2007r. Proponuję aby reguły gry obowiązywały wszystkich łącznie z administratorami Forum.
Nie chcę obecnie szczegółowo ustosunkowywać się do opisanej sytuacji po III Memoriale im. A. Tondery. W zakresie organizacyjnym mam nieco inne zdanie. Osobiście nie uczestniczyłem w tych zawodach, ale koledzy z Koła biorący udział oraz muszkarze z innych Kół raczej obiektywnie przekazali mi materiały, które mogą być podstawą do dialogu ale pod pewnymi warunkami, które już wcześniej przedstawiłem.
Osobiście deklaruję a zarazem przypominam bo moje zdanie na temat łowiska Raby jest Panom z Koła Dobczyce znane. Gdyby odcinek Raby pomiędzy Dobczycami a Gdowem był rzeczywiście łowiskiem specjalnym zgodnie z Uchwałą nr 22, mnie i wielu innym muszkarzom nie tylko z Koła Wodnik nie straszna byłaby składka znacznie przekraczająca obecną dopłatę. Gdyby obecna Sekcja Przyjaciół Raby była Towarzystwem Przyjaciół Raby z prawdziwego zdarzenia, ilość członków byłaby znacznie większa choćby o wędkarzy z Wodnika.
Jeśli Panowie z Koła Dobczyce i Sekcji Przyjaciół Raby akceptujecie przedstawione warunki i zasady współpracy możecie na szerokie wsparcie wędkarzy - muszkarzy nie tylko z Koła Wodnik.

Wodom cześć.

Z poważaniem
Józef Kołodziej



Temat: JAK DZIAŁA WASZ WOLONTARIAT
Cieszę sie bardzo że powstają kolejne grupy mające na celu pomoc innym. Ponieważ forum nasze działa od niedawna a nie chcemy zrażać potencjalnych gości odpisuję na twoje zapytanie w kilku (raczej to do mnie niepodobne) zdaniach (wyręczając tym samym moderatorów naszych kochanych )

wiele odpowiedzi na pytanie "jak działacie?" znajdziesz w statucie stowarzyszenia, zasady są tam jasno okreslone w sposób moze zbyt urzedowy ale taką przyjmuje się formę tego typu dokumentów.
Troche informacji znajduje sie w historii sspn
poza tym kilka słów bezposrednio ode mnie.
jak pozyskujemy opiekunów? - najczęściej trafiają do nas za posrednictwem działających juz członków grupy przez polecenie, zachęceni opowieściami jak to w naszej grupie wspaniale się "pracuje", zacheceni do przygladania sie początkowo grupie na comiesiecznych spotkaniach
jasno określamy zadania opiekunów bez tzw "ściemy" ponieważ nie ma co ukrywać jest to często praca ciężka zarówno psychicznie jak i fizycznie, nie każdy człowiek posiada ten wolontariacki gen a niektórzy niestety są nieświadomi obowiazków jakie będą mieli spełniać.
Umieszczamy ogłoszenia na uczelniach wyzszych (akademia medyczna - fizykoterapia, rehabilitacja , uniwersytet - kierunki pedagogiczne, szkoły pielęgniarskie, szkoły kształcące asystentów ON, szkoły rolnicze czy politechnika (w celu pozyskania mężczyzn co stanowi nie lada problem), za posrednictwem Caritasu w kościołach,
często wolontariusze zgłaszają sie do nas głownie w celu odbycia praktyk letnich na turnusach - potem zazwycaj pozostaja w grupie na dłuższy czas. Często zdarza sie że opiekunami są osoby pochodzące z tych samych rodzin bo kuzyn powie kuzynowi, kuzynka kuzynce itp. lub jest to rodzeństwo osób niepełnosprawnych. POza tym korzystamy z pomocy Centrum Wolontariatu w Poznaniu (takie centra funkcjonują w całej Polsce w większych miastach), mozna próbować nawiązac kontakt z harcerstwem lub innymi organizacjiami zrzeszającymi wolontariuszy (niektórzy opiekunowie działaja w kilku grupach). Takie możliwości przychodzą mi do głowy w tej chwili. Swego czasu tworzyliśmy koło przy Stowarzyszeniu - w moim LO (sto lat temu to było) jednakże teraz dązy sie raczej do wolontariatu pełnoletniego osoby niepełnoletnie pełnia funkcje pomocnika, nie mogą bowiem ponosic odpowiedzialności prawnej za drugą osobę.
A jeżeli chodzi o poszukiwanie podopiecznych - hmm... z tym akurat problemu nigdy nie mielismy sami do nas trafiaja informowani "pocztą pantoflową" . Poza tym radziłabym zgłosić sie do urzędu miejskiego właściwego dla Myślenic - każdy urząd miasta musi posiadać komórkę, wydział, departament, jednoosobowe stanowisko czy pełnomocnika ds osób niepełnosprawnych najczęściej pod wydziałem zdrowia lub spraw społecznych- są to jednostki majace pomagać zarówno organizacjom pozarządowym a taka wy zapewne jesteście jak i poszczególnym osobom "w potrzebie". Proponuję także rozpoznać relacje w miejscowym Osrodku Pomocy Rodzinie, filii PFRON (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych), Ośrodkach Pomocy Społecznej, kościołów czy grup duszpasterskich działajacych przy parafiach i zapytać w jaki sposób mogliby wam pomóc (np. mogliby na tablicy informacyjnej wywiesić info o istnieniu waszej grupy, rocznym programie działania, sposbie pomocy, księża czytaja ogłoszenia z ambony - należałoby jednak podać parametry kontaktowe osoby reprezentującej waszą organizację).
Myślę że wyczerpująco odpowiedziałam, jesli cos jeszcze przyjdzie mi na myśl z pewnoscia napiszę.

Pozdrawiam Myślenice! Życzę owocnej pracy, sił fizycznych i niegasnacego wolontaryjnego ducha!!!
agata

PS. A tak nawiasem czy w waszym regionie funkcjonują jakieś ośrodki rehabilitacyjno - wypoczynkowe z mozliwością organizacji turnusów dla osób z dysfunkcją narządu ruchu? Poszukujemy sprawdzonej i niedrogiej bazy wypoczynkowej.

[/list]



Temat: Brak cieczki - kiedy się martwić?

Oni nie stwierdzili ropomacicza, a zapalenie.
Historia z wetami jest długa- otóż najpierw byłam w Krakvecie (ale nie pamiętam nazwiska lekarki, bo tam jest dość duży przemiał i to akurat nie była weterynarz, która zwykle nas przyjmuje) bo chciałam, żeby pomogli mi wydłubać główkę od kleszca, która została po mojej nieudanej próbie wyciągnięcia, a przy okazji chciałam, żeby kuknęła na tę wydzielinkę i potwierdziła, że to cieczka. Ona jednak - zaniepokojona tym, że suczka tak późno dostaje pierwszą cieczkę powiedziała, że nie jest w stanie dać głowy i że trzeba usg zrobić, bo to może być nawet ropomacicze . Akurat w Krakvecie termin był na środę (czyli 3 dni później) ja nie chciałam tyle czekać, bo się trochę wystraszyłam. Pojechałam więc do Therios do Myślenic. Tam przyjęła mnie pani weterynarz,która zrobiła wymaz, usg i badanie krwi. Wymaz- wyszły bakterie- ziarniaki i liczne neutrofile - czyli stan zapalny oraz komórki bazalne i parabazalne, które nie świadczą o cieczce, no i erytrocyty- pojedyncze. W usg macica niepowiększona, badania krwi- wszystko w normie. Więc wtedy dostała wlew oraz przepisała jej antybiotyk. Za dwa dni przyjechałam na następny wlew- tak jak miałam zrobić. W tym czasie wydzielina u Kokity zrobiła się bardziej krwawa i byłam prawie pewna, że to cieczka. Drugim razem przyjął nas główny pan weterynarz, powtórzył usg, gdzie stwierdził (o ile dobrze pamiętam, bo nie mam wydruku) pogrubioną ścianę macicy i coś pod pęcherzem, co mu się nie podobało, byc może węzły chłonne. Poradzili mi wtedy, że najlepiej dla niej byłoby ją wysterylizować, no i zobaczyli wydzilinę (robiąc wlewkę) i stwierdzili, że to od zapalenia, a jej kolor świadczy o tym, że musi się ono toczyć gdzieś głębiej, czyli raczej w macicy. Potem rozmawiałam jeszcze z panią wet przerz telefon i pytałam, czy to nie mozę jednak być taki dziwny początek cieczki, bo przecież leukocyty w normie, wydzielina krwawa itd, ale ona stwierdział, ze nie. I wtedy postanowiłam, ze się skonsultuję z kimś zupełnie innym - żeby mieć pewność, bo jeśli to cieczka i wydzielina była właśnie cieczkowa, to nie chiałam jej sterylizować. Mam kilka obiekcji co do sterylizacji (nie wiem, czy słusznie, ale mam) a poza tym nie wiem jednoznacznie, czy nie zdecydujemy się kiedyś na szczeniaki, bo kokita to wg mnie wspaniała psina. No ale jeśli rzeczywiście okazałoby się, że to zapalenie, to przy takiej wydzielinie- krwawej byłam skłonna poddać ją tej sterylce dla jej dobra, bo pomyślałam, ze rzeczywiście musi się dziać coś super niedobrego w tej macicy, jeśli takie coś z niej wypływa... Mijał kolejny dzień, wydzielina robiła się coraz bardziej czerwona,a ja coraz bardziej nabierałam przekonania, że to cieczka i już. No i to właśnie potwierdził dziś inny wet robiąc wymaz oraz usg. Wyniki opisałam wyżej, więc się nie będę powtarzać. Mamy już wyniki krwi- wszystko w normie. Wyniki hormonów będą jutro wieczorem, albo pojutrze.

Powiem Wam, ze mamy jakiegoś niewyobrażalnego pecha - w przeszłości u koki podejrzewano np. kardiomiopatię - pisałam już o tym na forum- badanie wykonała specjalistka-kardiolog. Coś mi się w tym wszystkim nie podobało i kilka miesięcy później pojechałam do innego specjalisty-kardiloga i okazało się że jest ZUPEŁNIE ZDROWA!!! Zdjecie zostało źle wykonane po prostu... a badanie wskazywało na to, ze nawet o podejrzeniu czegoś z sercem najprawdopodobniej nie mogło być mowy!!! A mnie już weci nastawiali na to, że przed Koką jeszcze 1,5 roku życia!!! Na wakacje nad jezioro jechaliśmy w przeświadczeniu, że to nasze ostatnie wakacje- wyobrażacie sobie. Za zdrowym psem! Nie wspominając o tym, ze przez kilka miesięcy niepotrzebnie dostawała leki na to serce! chodziłyśmy w kółko do wetów- każde gorsze samopoczucie mogło przecież oznaczać rozwój tej (wymyślonej!) choroby.
No koszmar. Pech nas prześladuje.
No nic - przepraszam za epistołę i masę wykrzykników, ale jest mi jej tak żal, że nie wiem- tego stresu. Każda wizyta u weta to jest właściwie histeria. I trudno się dziwić przy tej ilości wizyt i naturze badań... taki wymaz, czy wlew to jest dość nieprzyjemne powiedziała bym.
Z drugiej strony kiedy słyszę od jednego weta, że to może być coś poważnego, to nie umiejm tego zbagatelizować i powiedzileć, a ja wiem swoje, bo jeśli by się okazało to coś poważnego, to bym sobie tego w życiu nie wybaczyła.
Na razie nie mam siły oceniać i oskarżać wetów, powiem tylko, że odwołałam wizytę w Myślenicach - chcieli jeszcze robić wlew i "poprowadzić cieczkę", ale ja straciłam zaufanie.

Nie jestem dobrego zdania o tej klinice- zobacz na priva.



Temat: Brak cieczki - kiedy się martwić?
Oni nie stwierdzili ropomacicza, a zapalenie.
Historia z wetami jest długa- otóż najpierw byłam w Krakvecie (ale nie pamiętam nazwiska lekarki, bo tam jest dość duży przemiał i to akurat nie była weterynarz, która zwykle nas przyjmuje) bo chciałam, żeby pomogli mi wydłubać główkę od kleszca, która została po mojej nieudanej próbie wyciągnięcia, a przy okazji chciałam, żeby kuknęła na tę wydzielinkę i potwierdziła, że to cieczka. Ona jednak - zaniepokojona tym, że suczka tak późno dostaje pierwszą cieczkę powiedziała, że nie jest w stanie dać głowy i że trzeba usg zrobić, bo to może być nawet ropomacicze . Akurat w Krakvecie termin był na środę (czyli 3 dni później) ja nie chciałam tyle czekać, bo się trochę wystraszyłam. Pojechałam więc do Therios do Myślenic. Tam przyjęła mnie pani weterynarz,która zrobiła wymaz, usg i badanie krwi. Wymaz- wyszły bakterie- ziarniaki i liczne neutrofile - czyli stan zapalny oraz komórki bazalne i parabazalne, które nie świadczą o cieczce, no i erytrocyty- pojedyncze. W usg macica niepowiększona, badania krwi- wszystko w normie. Więc wtedy dostała wlew oraz przepisała jej antybiotyk. Za dwa dni przyjechałam na następny wlew- tak jak miałam zrobić. W tym czasie wydzielina u Kokity zrobiła się bardziej krwawa i byłam prawie pewna, że to cieczka. Drugim razem przyjął nas główny pan weterynarz, powtórzył usg, gdzie stwierdził (o ile dobrze pamiętam, bo nie mam wydruku) pogrubioną ścianę macicy i coś pod pęcherzem, co mu się nie podobało, byc może węzły chłonne. Poradzili mi wtedy, że najlepiej dla niej byłoby ją wysterylizować, no i zobaczyli wydzilinę (robiąc wlewkę) i stwierdzili, że to od zapalenia, a jej kolor świadczy o tym, że musi się ono toczyć gdzieś głębiej, czyli raczej w macicy. Potem rozmawiałam jeszcze z panią wet przerz telefon i pytałam, czy to nie mozę jednak być taki dziwny początek cieczki, bo przecież leukocyty w normie, wydzielina krwawa itd, ale ona stwierdział, ze nie. I wtedy postanowiłam, ze się skonsultuję z kimś zupełnie innym - żeby mieć pewność, bo jeśli to cieczka i wydzielina była właśnie cieczkowa, to nie chiałam jej sterylizować. Mam kilka obiekcji co do sterylizacji (nie wiem, czy słusznie, ale mam) a poza tym nie wiem jednoznacznie, czy nie zdecydujemy się kiedyś na szczeniaki, bo kokita to wg mnie wspaniała psina. No ale jeśli rzeczywiście okazałoby się, że to zapalenie, to przy takiej wydzielinie- krwawej byłam skłonna poddać ją tej sterylce dla jej dobra, bo pomyślałam, ze rzeczywiście musi się dziać coś super niedobrego w tej macicy, jeśli takie coś z niej wypływa... Mijał kolejny dzień, wydzielina robiła się coraz bardziej czerwona,a ja coraz bardziej nabierałam przekonania, że to cieczka i już. No i to właśnie potwierdził dziś inny wet robiąc wymaz oraz usg. Wyniki opisałam wyżej, więc się nie będę powtarzać. Mamy już wyniki krwi- wszystko w normie. Wyniki hormonów będą jutro wieczorem, albo pojutrze.

Powiem Wam, ze mamy jakiegoś niewyobrażalnego pecha - w przeszłości u koki podejrzewano np. kardiomiopatię - pisałam już o tym na forum- badanie wykonała specjalistka-kardiolog. Coś mi się w tym wszystkim nie podobało i kilka miesięcy później pojechałam do innego specjalisty-kardiloga i okazało się że jest ZUPEŁNIE ZDROWA!!! Zdjecie zostało źle wykonane po prostu... a badanie wskazywało na to, ze nawet o podejrzeniu czegoś z sercem najprawdopodobniej nie mogło być mowy!!! A mnie już weci nastawiali na to, że przed Koką jeszcze 1,5 roku życia!!! Na wakacje nad jezioro jechaliśmy w przeświadczeniu, że to nasze ostatnie wakacje- wyobrażacie sobie. Za zdrowym psem! Nie wspominając o tym, ze przez kilka miesięcy niepotrzebnie dostawała leki na to serce! chodziłyśmy w kółko do wetów- każde gorsze samopoczucie mogło przecież oznaczać rozwój tej (wymyślonej!) choroby.
No koszmar. Pech nas prześladuje.
No nic - przepraszam za epistołę i masę wykrzykników, ale jest mi jej tak żal, że nie wiem- tego stresu. Każda wizyta u weta to jest właściwie histeria. I trudno się dziwić przy tej ilości wizyt i naturze badań... taki wymaz, czy wlew to jest dość nieprzyjemne powiedziała bym.
Z drugiej strony kiedy słyszę od jednego weta, że to może być coś poważnego, to nie umiejm tego zbagatelizować i powiedzileć, a ja wiem swoje, bo jeśli by się okazało to coś poważnego, to bym sobie tego w życiu nie wybaczyła.
Na razie nie mam siły oceniać i oskarżać wetów, powiem tylko, że odwołałam wizytę w Myślenicach - chcieli jeszcze robić wlew i "poprowadzić cieczkę", ale ja straciłam zaufanie.



Temat: Psychika i temperament u osób z AZS

Niewatpliwie jestesmy nadwrazliwi, ale ja np.napewno nie jestem histeryczką i introwertykiem wrecz przeciwnie za bardzo sie angazuje w sprawy innych i za bardzo sie przejmuję „ wszystkim na zapas”,niektórzy wykorzystują to ze jestem otwarta i skora do pomocy, stad tez moje problemy za mało asertywnosci.Moja homeopatka usilnie proponuje mi psychoterapię, zna problemy AZS bo tez była chora, pomogła dopiero psychoterapia +homeopatia, ale ja nie wiem czy jeszcze do niej pojadę.Track4 radzisz protopic? Ale to jest leczenie objawowe, szukam czegoś wiecej.A jeśli chodzi o „myslenie bez przerwy o AZS ”to praca i brak czasu na myślenice tez jest bardzo dobrym lekiem

jeśli chodzi o protopic, to wart jest solidnego wypróbowania - przedewszystkim to nie jest steryd i można go używać przewlekle, tzn, póki co lepiej protopic niż sterydy,

w atopii nie ma innego leczenia niż objawowe, jest to choroba m.in. o podłożu genetycznym, musielibyśmy przeprogramować sobie genotyp, żey przestać chorować,
choć co do genów, to jest inaczej, będąc precyzyjnym:
- dziedziczymy skłoność do alergii; jak i czy wogóle oraz kiedy alergia sie objawi to już inna sprawa, jedni mają katar sienny, zapalenie spojówek, inni astmę, a inni azs; niektórzy wszystko na raz; jedni od urodzenia, inni uczulaja się po 30-stce, albo i później, jedni choruja na wiosne inni cały rok;

tak się zastanawiałem, kiedy w tym wątku,
albo gdzieś na forum padnie słowo psychoterapia,
no i się doczekałem

wszędzie można przeczytać, usłyszeć że azs nalezy do chorób psychosomatycznych, a skoro tak, to może należy zająć sie leczeniem
azs właśnie od tej strony, czyli od wyleczenia psychiki; a o tym rzadko się mówi, tak na serio;
patrząc wstecz, wręcz mnie szokuje, że żaden z moich (wielu) lekarzy nigdy mi o tym nie wspomniał, nie namawiał żeby spróbować; może wynika to z tego, że jest to delikatna materia, może niektórym lekarzom brakuje odwagi, nie chcą nas urazić, a część (chyba większość) wogóle się nad tym nie zastanawia;
prawdą jest też, że chyba większość z nas traktuje z dystansem taką formę pomocy - psychoterapeuta kojarzy się z filmami Woody Allena, z kozetką itd, wydaje się że jest to zarezerwowane dla ludzi z poważnymi zaburzeniami osobowości, czy czymś takkim, a to przecież nie jest prawda;

jeden z celów jakie sobie stawiam od dawna, jest rozdzielenie wpływu alergii i psychiki na moje azs - to bardzo kłopotliwe, bo gubię się bez przerwy w kołowrocie na zmianę pogorszeń i poprawy stanu skóry (u mnie poprawa to jak mi zostaje na twarzy, szyi, dekolcie, rękach, pod kolanamikch, i na brzuchu) świądu, alergenów itd; cały czas nie wiem jaki procent mojego azs wynika z tego co mnie uczula, a jaki z nerwów, stresu itd

Szczerze mówiąc - zaczynam być prawie pewien, że główną przyczyną
mojej choroby jest psychika, stres, nerwy i to jak sobie z tym radzę;
Na pierwszy rzut oka radzę sobie świetnie - nie mam nałogów, mam przeciętne problemy, mam wszystko to co przeciętny zdrowy człowiek - z tą różnicą że mam AZS, może tu leży pies pogrzebany?

Jest pewne, że już sama choroba, jej objawy: swędzenie, pieczenie ciągły dyskomfort fizyczny, co za tym idzie psychiczny - wywołują stres, napięcie które tak naprawdę jest przewlekłe, nie mija - a stres nie może się gromadzić w nieskończoność, trzeba go rozładowywać - a w każdym razie trzeba z tym jakoś funkcjonować na codzień; jak mi wesoło, to sie śmieję, jak mi bardzo smutno, to płaczę, a jak mnie kurewsko swędzi i piecze to co mam zrobić? drapać się na okrągło? mam się drapać całe życie?

wielu moich znajomych mówiło mi, że jak są lekko podziębieni to już nie są w stane nic robić, jak im trudno, są podirytowani; na przeziębienie bierze sie zwolnienie, aspirynę, 4 dni w domu i jest się zdrowym; ja czasem nie wiem co zrobić z irytacją, nawet agresją, gdy mnie swędzi cały czas; jestem "znużony" moim azs i tym jak się czuję przez większość czasu - a na 100% to nie jest normalny, prawidłowy stan;
a wiem jak to jest czuć się normalnie, jak wezmę encorton - dla mnie to ogromna różnica we wszystkim;

ja już tak bardzo zżyłem sie z moja chorobą, że właściwie nie wyobrażam sobie siebie jako kogoś zdrowego, że mógłbym nie mieć azs;
już od dawna zupełnie nie dziwię się ciagłym nowym wysypkom, nie dziwię się że mam czerwoną, podpuchnięta skórę
- może trzeba się na nowo zacząć temu dziwić, żeby sie wyleczyć?

pozdr, J



Temat: Gospoda Poświaty Księżycowej
Mam coś szelenie ważnego do powiedzenia, a jak zwykle nie mam czasu, a w niedzielę wyjeżdzam. To co powiem tudzież napiszę to coś co będzie bardzo, ale to bardzo serio. Bardziej serio od tego wszystkiego co napisałam do Was od 2,5 roku które przepędziłam jako użytkownik tego forum. Mówię absolutnie od początku do końca szczerze i poważnie. I tylko żałuję, że nie mogę zobaczyć i usłyszeć Waszej reakcji na własne oczy.

Nie wiem czy wiecie co oznacza mój nick "Abigail". Jest to hebrajskie imię które nosiło kilka postaci w Starym Testamencie i oznacza to "radość ojca". Moim ojcem jest Bóg (mam tu oczywiście na myśli wymiar bardziej duchowy, niż fizyczny). Będąc teraz na wyjeździe o którym mówiłam przy okazji tłumaczenia się, że nie będę pisać do TH, rozmawiałam z pewną osobą, która w swojej przeszłości zajmowała się okultyzmem. I ta osoba w tej rozmowie zupełnie mimowlnie, bo mówiłyśmy na inny temat, otworzyła mi oczy na ogromne niebezpieczeństwo jakie płynie z choćby najmiejszego zajmowania się magią. Poprzez zajmowanie się magią mam tu na myśli nie tylko aktywne angarzowanie się w jakieś schadzki czarownic, spirytyzm i nie wiadomo co jeszcze, ale zwyczajne chociażby czytanie książek w których występuje magia. Nie tylko książek, ale i ogladanie filmów i granie w erpegi w wymyśonym świecie, gdzie na każdym kroku od magii aż duszno. Nie wiem czy wierzycie w świat duchowy (niektórzy ludzie twierdzą, że wierzą w Boga, ale w szatana już nie), ale mam nadzieję że tak, bo jest to świat tak samo realny, żywy i istniejący jak nasz fizyczny (tak mówi Biblia). I zabawa magią, wykorzystywanie jej do własnych historyjek, jest naprawdę niebezpieczna. Nie wiem czy rozumiecie co chcę Wam przez to powiedzieć. W Biblii jest niezwykle wyraźnie napisane, że Bogu nie podoba się zajmowanie sią czarami, i ja przez to rozumiem wszelkie aspekty zajmowania się magią i wszelkie zabawy w magię. Nie myślcie sobie, że mi ktoś zrobił tu pranie mózgu i nakładł do głowy takie rzeczy. To jest czyste przekonanie mojego serca, które przyszło do mnie po wysłuachaniu pewnych rzeczy i lekturze niektórych wersetów Biblii. Innaczej nigdy bym się tak nie przejęła. Po prostu nie chcę zasmucać mojego Ojca, dlatego nie będę grała dalej w TH. I musze powiedzieć, że od kiedy głośno przeprosiłam za to Boga, czuję się wewnętrznie wolna. Wierzę w to, że jakiekolwiek babranie się magią i wszelkimi jej rozrywkowo-zabawowymi częściami jest naprawdę niebezpieczne dla człowieka. Nie przynosi niczego dobrego na dłuższą metę. Tylko rozczarowanie, złe samopoczucie, obojętność, smutek, pustkę i wiele wiele gorszych. A Bóg daje prawdziwą wolność, radość i ulgę

Domyślam się a może i mam nadzieję, że pojawią się jakieś opinie na temat powyższego. Tak sie akurta skałada, że w ten poniedziałaek (tj. 4bm) będę w Myślenicach koło Krakowa. Chyba na jedno popołudnie, dzisiaj się dowiedziałam. Może komuś z Was przyjdzie ochota przedyskutować to ze mną prosto w oczyxD? Nie wiem jeszcze kiedy i gdzie dokładnie będę, ale jak się znajdą odważni, to do juterka dać znać i siem możem umówić. A reszta - jestem zawsze chętna do rozmowy, bądz rozwinięcia tematu. I powtórzę, jestem całkowicie przekonana, że chociażby granie w rpg z magia, niesie za sobą relane duchowe niebezpieczeństwo dla Was, a Bóg tego nie chce

Trochę sie boję tego co powiedziałam, ale ktoś z Was kiedyś mówił że lubi szczerość. To moje całkowiecie szczere zdanie



Temat: 4.06.2006 - godz. 09.00 duze strzelanie
SPOTYKAMY SIE O 09.30 na miasteczku tam gdzie zwykle.
Zmotoryzowani moga sie zaparkowac przy szlabanie przy drodze do Lerłamerlę. Bedzie blizej w razie czegos do samochodu.

na takim forum co to nazwy niechce pisac zeby nie bylo ze kryptoreklama

Wacek powinien jutro nasza mapke tutaj wrzucic.

Na początek zrobimy szybka rozgrzewke a potem od godz. 11 do godz 13 rozegramy ponizszy scenariusz, ktory jest moja propozycja. Mozecie jeszcze do piatku do 20tej zaproponowac swoj scenariusz.

SCENARIUSZ

Jugosławia, 2001 rok
Granica Serbii i Bośni.
Obie nacje po wymordowaniu wszystkich mieszkańców miejscowosci przygranicznych i cześciowym lub calkowitym zniszczeniu ich domostw rozpoczęła podjazdowe walki.

Serbowie (Myslenice, Monteryje oraz niedobitki) zajęli tereny wokół obuszczonego miasteczka (Budynek 4 i 5), wraz ze stacją (STACJA)i budynkami przy bocznicy (DWIE WIEŻE).

Bośniacy (Rainbow, Ryje (Frugo, Maly, Wacek, ekipa UESa)zajęli swoje pozycje przy przeprawie mostowej oraz wybudowali prowizoryczny bunkier (BUNKIER PRZY DRODZE po prawej w kierunku przeprawy).

Dodatkowo w trakcie potyczek Serbowie zajęli opuszczona baze partyzancka w lesie i ją rozbudowali o bunkier dowodzenia. W bazie tej przebywa maksymalnie3 żołnierzy.

Założenia scenariusza
1. Czas gry: 2h

2. Respawny: co 20min w PKT 6 (przeprawa) oraz przy PKT 3(lotnisko przy budynku z rura)
W tych punktach nie strzelamy, w jednym kierunku minimum musi być możliwość wyjścia z respawnu.

3. Cel rozgrywki:
a) Serbowie musza obronic BUDYNEK STACJI , min jedna WIEŻE oraz BUNKIER LEŚNY

b) Bośniacy maja wszystkie te obiekty zdobyc. Zdobycie uznaje się po odpaleniu FLARY na pierwszym pietrze STACJI w WIEŻY oraz w BUNKRZE

c) W trakcie rozgrywki w STACJI nie moze jednoczesnie byc wiecej osob niż 3, nie moze byc wiecej osob w wieży niż 2, na terenie bazy leśnej nie więcej niż 4.

d) Jeśli dwie z trzech lokalizacji zostaną zdobyte Serbowie mogą zająć i zniszczyć bunkier Bośniaków (odpalenie falry wewnatrz) oraz odpalić flarę (postawić i zapalić) na betonowym cokole przeprawy mostowej.

e) Strona wygrywa w przypadku znalezienia BOMBY ATOMOWEJ i odpalenia jej w pobliżu dla BOŚNIAKÓW (budynek nr 10 - ten przy wyciętych malinach, na terenie Serbów), dla SERBÓW (bunkier Bośniacki przy drodze).
Po znalezieniu BOMBY strona może zaprzestać atakowac/bronić * (niepotrzebne skreślić) swoich celów i skoncentrować się na odpaleniu bomby atomowej.

BOMBA ATOMOWA będzie ukryta na terenie lasu przy samochodach - od samochodow w kierunku jeziorka w lesie i od drogi do fortu do przeprawy. Bedzie powieszona na drzewie w kolorowej reklamówce.

4. mam nadzieje ze wszystko wypali

5. BOŚNIACY posiadają 7 świec dymnych
6. SERBOWIE posiadają 3 świece dymne

7. Używamy ognia pojedynczego - taki maly eksperyment, mam nadzieje ze opornych nie bedzie, jesli beda to zrobimy z nim to samo co z Jackiem zrobilismy na zlocie w Janowie z takim jednym malym zielonym ludzikiem. Dodam ze bylo to przy drzewie, on byl przywiazany, nie mial spodni a mysmy byli za nim hehehe.
Można uzywac LOW i HI Capów

8. Trupy schodza z narzuconą białą szmata na glowie lub podniesiona do góry w ręce. Do czerwonych strzelamy.

9. Trupy nie gadają!!!!!!!

10. W trakcie walk można się doładowywać ale ... na własne ryzyko ... osoby ładujące się mogą być ostrzeliwane przy pozostawionych rzeczach.

11. Osoby naprawiające bron mają obowiązek nałożenia szmatki na głowe oraz maja obowiązek mieć nałozone okulary caly czas. Istnieje ryzyko ze bedziemy kolo nich strzelac

pisze ....
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 160 wypowiedzi • 1, 2