Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Foto Akt
Temat: Kto coś wie?
Kto coś wie?
Polacy, a zwłaszcza Wielkopolanie, licznie odwiedzali sudeckie
kurorty i wędrowali po śląskich górach, kiedy o turystyce tatrzańskiej
i beskidzkiej nawet nikt jeszcze nie pomyślał. O tym można poczytać tu:
rugala.republika.pl/wielkopolanie.htm
Do dziś zachowały się, wprawdzie nieliczne, zabytki świadczące o związkach
Wielkopolan z Sudetami. Współcześni przewodnicy o takich zabytkach niewiele
mówią wycieczkom, np. o pomniku św. Jana Nepomucena w Cieplicach. Bo i też
niewiele wiedzą. Akcent kładą na niemiecką przeszłość Sudetów. Potrafią więc
wymienić szczegółowo nazwisko i dwa imiona niemieckiego rzeźbiarza: Jerzy
Lenard Weber, opowiadać nieistotne szczegóły o jego warsztacie kamieniarskim
w Świdnicy, natomiast o polskim funtatorze mówią tylko lakonicznie: niejaki
Gurowski, Polak. I nic więcej... O tym tu:
rugala.republika.pl/gurowski.htm
Przy okazji pytanie: Kto wie, co stało się z polskim epitafium w Jeleniej
Górze-Cieplicach, którego nawet nie usunęli szalejący hitlerowscy naziści, a
zniknęło już za czasów Polski?
Kilka słów wyjaśnień: Otóż w Cieplicach przed r. 1758 zmarł Kazimierz
Aleksander Jaraczewski herbu Zaremba z Wielkopolski, dziedzic Lipna koło
Leszna. W czasie pobytu w Cieplicach Rafał Gurowski, kasztelan poznański i
starosta wschowski ufundował przyjacielowi zachowane do niedawna epitafium.
Epitafium to, w formie drewnianej tablicy (130 x 91 cm) wisiało do niedawna
w krużgankach dawnego klasztoru cystersów. Wypisano na nim łaciński wiersz
elegijny ułożony przez fundatora - Rafała Gurowskiego, obramiony barokowym
ornamentem. Konserwowano je w r. 1972, lecz zostało ono niestety
w bezmyślny sposób usunięte w niejasnych okolicznościach.
Fotografia tej cennej polskiej pamiątki, przykładu szlacheckiej kultury
literackiej baroku i materialny dowód historycznych związków Wielkopolan
z Sudetami,znajduje się w biurze Państwowej Służby Ochrony
Zabytków w Jeleniej Górze, wśród akt obejmujących zabytki zaginione.
Epitafium można obejrzeć tu:
rugala.republika.pl/jaraczew.jpg
Może ktoś z dyskutantów coś o tym wie? Kto wie, co naprawdę stało
się z tym polskim zabytkiem?
Temat: A cóż tak jakoś znów zamilkliście?
Zaczne od Pań
Danuto - jestes Wielka
Pod watpliwosc poddalabym jedynie tylko gonitwe mysikrolika za muszka i uderzenie w cos co spowdowalo to oszolomienie. Postawilabym raczej na szalona ucieczke przed jakims drapieznikiem, najpewniej jastrzebiem, bo tylko te w lesie, wsrod drzew potrafia polowac. Smiem tez twierdzic, ze tylko w strachu, ba przerazeniu przeogromnym te malusienkie istotki traca zdrowy rozsadek i jedyne o czym marza to udana ucieczka przed niechybna smiercia i rozszarpaniem.Ale moge byc w bledzie oczywiscie:-)))
Jesienna droga Katuli
Katula trzy dni spedzila w krajobrazie bardzo zurbanizowanym, oj bardzo.
Powrociwszy tedy w swoje wiejskie klimaty i sielkie krajobrazy lakoma byla ich ogladania i pierwsze co dzis rano zobaczyla jak wyszla ze swojej chalupki to byly zlote brzozy...
Widok niesamowity zwlaszcza jak to zloto wkomponowane jest w sosnowe, ciemnozielone sciany lasow, zwlaszcza jak gdzieniegdzie na plan pierwszy wybijaja sie czerwone deby , brunatne czeremchy lub inne drzewa od zoltych przez pomaranczowe po roznych odcieni brazy...
Cala droge do pracy spedzilam na wgapianiu sie w ten ostatni, ale jakzez piekny akt tegorocznej zlotej jesieni, ba jeszcze w miasteczku szlam z geba szeroko rozdziawiona , zwlaszcza, ze wierzby parkowe wygladaly tak jakby im pani jesien zrobila zlocisty balejaz....
I tak idac z ta geba rozdziawiona, a oczami rozesmianymi pomyslalam, ze jak tylko znajde dluzsza chwilke to sie tym z wami podziele. I o to wlaczam sobie ogrody i czytam o jesiennej drodze Dany, M.Jota i stwierdzam, ze mnie uprzedzili:-))))
M.Jocie - bez obaw - przyrody nie zdradze dla niczego innego, fotografia bawic sie uwielbiam, ale zawsze powtarzam, ze jest ona dla mnie tylko narzedziem do zatrzymywania zachwytow, a najlepsze zdjecia robie oczyma...
Z drugiej strony natomiast rozumiem tych, ktorzy zachwytami zatrzymanymi w kadrze chca sie z nami dzielic...
Temat: Jak się czułyście kiedy nadchodził dzień waszego
To ja jestem jakis mutant popromienny.
Przezywałam przed slubem ..sprawy organizacyjne, bo jako "stare byki" wszystko
załatwialiśmy sami" i chcielismy , zeby wszystko dobrze wyszlo.
"Trzeba było to przejść" :-)))
Sam slub mnie nie stresował - nie wiem , może dlatego że od 2 lat mieszkaliśmy
razem, mieli wspolna kase i zyli jak "stare dobre małżeństwo":-).
Może dlatego sama uroczystość była dla nas niejako formalnościa jedynie
sankcjonującą dotychczasowy stan rzeczy???
Ot poprostu jeszcze jedna uroczystośc w tym samym gronie, tylko obecni bardziej
wystrojeni niż zwykle :-).
Jakos to tak głupio brzmi to co napisałam,ale nie przezywalam tego dnia jakoś
specjalne - w dniu ślubu obudziłam sie kolo tego faceta i dzien po slubie
tez ...:-)I to był i jest ciagle ten sam facet.
Nazwisko mam podwójne, ale najczęsciej uzywam panieńskiego, chyba że gdzieś
razem występujemy to jako państwo X.
Tak sie zastanawiam , ale nasz slub nie zmienił naszego zycia i naszych
realacji między soba , a raczej zmienił nasze realcje z otoczeniem.
Wąż ( tak mój mąz mówi o sobie wiec i ja to robię) awansował na wujka z pana J,
ja na ciocię, czyli nastapiło głownie "zbliżenie" po linii rodzinnej, bo
towarzysko to nic sie nie zmienilo - naszym znajomym roznicy nie robi czy my
związani formalnie czy nieformalnie..
Fakt bycia męzatka "odczułam" jeszcze po lini urzędowej - zmiany dokumentów,
aktualizacja danych w banku, skarbowym, zus, dopisywanie do polis etc.
I tak sobie z Węzem zyjemy - cicho i spokojne, a akt slubu kurzy się w
szufladzie....:-)
W zasadzie to jedynie fotografia stojąca na komodzie i obrączki na palcu ( te
mniej bo nie zawsze je nosimy)przpominają nam , ze był nie tak dawno taki
dzien...
Szli raz i gdzieś sie spotkali,
popatrzyli na siebię
i zaraz sie pokochali,
on rzekł i ona : chce ciebie
Wtedy razem dalej poszli
no i aż do slubu doszli !
Z minionych dwojga dróg samotności
zrobili droge miłośći.
Wszystkiego najlepszego
Temat: Profesjonalizm na policji
trudny2002 napisał:
> Gość portalu: tEq napisał(a):
>
> > Jeszcze taki text:
> > Pani która spisywała zeznania powiedziała że absolutnie nie odpowiem za
> > wykroczenie bo nie jestem sprawcą, czemu ona nie wytłumaczy tego swojemu
> > koledze? ja starałem się przez 15 minut :)
> Zabawne.
> A co przyświeca, jaki jest cel takiego postępowania?
> Według mnie, choć mogę się mylić, jest to z Twojej strony próba uniknięcia
> odpowiedzialności, a właściwie jedynie osłanianie sprawcy. Tu akurat idzie
> jedynie o takie z pozoru drobne wykroczenie, jenak nic nie mówi, ze jeśli
> miałoby miejsce i poważne przestępstwo to Ty nie postąpisz podobnie.
> Więc jeśli np. przypadkowo ktoś sfotografuje akt włamania do Twojego domu, a
> nastepnie okazana świadkowi fotografia mimo iż pozwoli na rozpoznanie
sprawcy,
> spotka się z taką jak Twoja postawą, zapewne będziesz temu rad. Pogratulować.
> Nie w tym sprawa abym był takim naprawiaczem świata, jednak dość to
> krótkowzroczne to Twoje interpretowanie...
> Wystarczy bowiem, ze w okolicy dokonanoby poważnego przestępstwa , a te
> czynnosci o których piszesz stanowiłyby jedynie część postepowania, i na
własne
>
> zyczenie stajesz się współsprawcą (domniemanym).
> Dość sensownym jest bowiem powiedzenie, ze NIE TO CHWALEBNE CZYNIĆ CO WOLNO,
> ALE TO CO NALEŻY...
> Miłego dnia i wielu raczej nieostrych fotografii;-))
> trudny
>>Opisany fakt nie moze byc rozpatrywany w kategoriach wlasciwego czy nie
postepowania.Chodzi tu o typowy polski burdel prawny, byc moze celowo
wprowadzony dla roznego rodzaju zgraji kombinatorow,umiejacych sie w tym bagnie
poruszac i wiazacy rece organom porzadkowym.W tym przypadku opisana zostala
kompromitujaca policjantow nieznajomosc prawa i brak profesjonalnego
dzialania.Na pocieszenie tym policjantom powiem,ze burdel prawny panuje we
wszystkich dziedzinach prawa,napewno utworzony celowo,gdyz daje nieograniczone
mozliwosci dzialania i pole do popisu mafii "zdolnych" obroncow,ktorzy po
otrzymaniu okreslonej gratyfikacji, mogla uwolnic z zarzutow prawie kazdego
przestepce.
Temat: wielki fotograf Irving Penn nie żyje ....
wielki fotograf Irving Penn nie żyje ....
Uważany był jako mistrz ściśle komponowanych zdjęć mody , ale dla
Irving,a Penn’a rzucali się także gwiazdy film-muzyków by pozować .
W środę ten starfotograf zmarł w wieku 92 lat w New York .
US-amerykanski fotograf Irving Penn , który w latach 40-tych
uzyskał sławę , nie żyje.
Ąrtysta zmarł w środę w swoim mieszkaniu w New York , podaje
dzisiejszy "Los Angeles Times".
Penn należał do star fotografii mody , w 1943 robił zdjęcia dla
magazynu "Vogue".
Jemu dawali się fotografować takie wielkości filmu i muzyki jak Igor
Strawinsky, Miles Davis, Marlene Dietrich, Alfred Hitchcock i Ingmar
Bergman .
Penn stworzył też wiele serii portretowych . Podróżował namiotem
atelierowym i starą płytową kamerą do tubylczych Papua-Nowa
Gwinea , Nomadów na pustyniach Marokko , wyżynnych Indian Perus
i plemion Kamerunu.
Dla swojej kolekcji martwych natur zbierał na początku lat
70-tych szukając w rynsztokach odpady, opakowania po
papierosach , porzuconą rękawiczkę.
„Sfotografowanie ciastka może być sztuką” , powiedział Penn pewnego
razu o swoim warsztacie pracy .
Jego portrety , akty i martwa natura można oglądać w znaczących
muzeach świata.
Urodził się 16. Czerwca i 1917 w Plainfield, New Jersey .
Był synem żydowskiego zegarmistrza.
www.latimes.com/entertainment/news/arts/la-me-irving-penn8-2009oct08,0,1536282.story?page=1
(foto jedno z jego dzieł - Truman Capote)
www.masters-of-fine-art-
photography.com/artphotogallery/database/penn02.jpg
Temat: Do przyszłych i teraźniejszych gumistów?
Panie Macieju - drobne sprostowanie. most robi nie tylko mosty (to była raczej
przygoda, nie przeczę, że interesująca i rozwijająca w jakiś sposób, ale jednak
przygoda), owszem most robi prawosławie - ale nie tylko w gumie, bo byłoby
nudne i manieryczne. Most głównie zajmuje się krajobrazem, co na guma.powernet
itd. widać dość dokładnie. Znam gumy Wiesława Zielińskiego, wiem, że zajmował
się nie tylko portretami, ale wykonywał także akty, krajobrazy, a także piekną
serię gum przedstawiających czeską Pragę. Czyli - spektrum naszych
zainteresowań jest naprawdę szerokie.
A co fotografować? - co serce dyktuje. Na początku zawsze jest tak (albo prawie
zawsze), że ulega sie urokowi dawnego sposobu patrzenia na świat. Stąd częste
nieporozumienie, że my postarzamy fotografie, bo chcemy, żeby udawały prace z
lat 20. minionego wieku. To znaczy na początku jest to prawie nieuknione, ale
potem człowiek zaczyna sie rozglądać za czymś innym. Moją pierwszą gumą
był "Kościól Św. Jerzego we wsi Akapnou" i "Yeni Cami Sokak". (obie fotografie
są na stronie.) Ta druga fotografia ma rzeczywiście równo 10 lat, zaś
cerkiewka w Akapnou to egzmplarz wykonany kilka lat później, w chwili, gdy po
prostu byłem już bieglejszy technicznie. Czyli - most zaczynał od
piktorializmu, ale teraz szuka czegioś innego, choć nigdy nie odżegnuje sie od
tej fascynacji - ja uważam po prostu ten idiom za piękny i wciąż inspirujący. O
ile oczywiście nie jest niewolniczym i nietwórczym imitowaniem tego, co juz
było (mam nadzieję, że w moim wypadku tak nie jest...)
A co maja fotografować ci, którzy zaczynają? Nie wiem - to, co Wam serce
dyktuje. Nie ma ograniczeń, to po prostu ma być dobre i tyle.
powodzenia
most
Temat: SALOMON MOREL-oprawca Polaków, Ślązaków, Niemców
Cd. SALOMON MOREL-oprawca Polaków, Ślązaków, Niem
Swietochlowicach. Prokuratura w Dortmundzie wezwała van Calsterena dopiero po
półtorarocznym milczeniu do "bliższego zapoznania się z jego wnioskiem". Ale
wtedy van Calstern już nie żył. Zmarł w wieku lat 63.
W rok później wdowa po Calsternie otrzymała drugie pismo od prokuratora Gorke z
20 lipca 1994 adresowane do jej nieboszczyka męża: "Śledztwo wszczęte na Pański
wniosek zostało zanotowane pod numerem akt 7 c Js 371/94. Ponieważ nie można
było stwierdzić obecnego miejsca zamieszkania obwinionego Salomona Morela,
śledztwo zostało tymczasowo wstrzymane [vorlaufig eingestelit] przy
zastosowaniu paragrafu 205 StPO [kodeksu postępowania karnego]". Telewizja CBS
i gazetowi reporterzy mogli znaleźć Morela i nawet przeprowadzić z nim
filmowane wywiady. Tylko prokuratura nie może !
Pod koniec września 1996 roku zadzwoniłem do prokuratora Grzegorza Korpaly w
Katowicach i pytałem, czy nie mógłby on rozważyć wystawienie listu gończego.
Odpowiedz: "Niech pan zadzwoni za miesiąc". 30 września zadzwoniłem do
naczelnika Wydziału Śledczego Prokuratury Wojewódzkiej w Katowicach, Romana
Dubiela. "Podejrzewamy - powiedziałem - ze prokuratura umyślnie nie zwraca się
do rządu Izraela o ekstradycje i przedłuża śledztwo grając w ten sposób na
zwłokę aż Morel sobie umrze." Naczelnik zasłaniał się brakiem "woli
politycznej" rządu Izraela. (Tadeusz Lukomski) W czterotomowej książce Isaaca
Kowalskiego "Anthology on Armed Jewish Resistance 1939-1945" (1986/7) bandy
Żydów grasujących w lasach Polski mordując polskich wieśniaków i żołnierzy,
przedstawieni są jako partyzanci. W pierwszym tomie na stronie 249, fotografia
Salomona Morela dekoruje Zaświadczenie podpisane przez Mieczysława
Moczara: "Niniejszym zaświadczam, ze por. Morel Salomon służył w oddziałam
partyzanckich na terenach A.L. Lubelszczyzny i brał udział w akcjach bojowych w
walce z Niemcami." Przy fotografii: "Maj. Salomon Morel as a sergeant fought in
the Polish Peoples Army together with his brother Icek. They participated in
many fights against the enemy. Icek fell in battle. Certificate verifies that
Salomon was a Lieutenant in the Polish Army in 1947. Morel is a lawyer. Resides
in Poland."
Temat: Sąd nie zwolnił Smoleńskiego z tajemnicy dzienn...
zatarte tropy
kataryna.kataryna napisała:
> Gość portalu: nóż w plecy napisał(a):
>
> > > rzecznika komendanta głównego Policji, któremu też Michnik mówił. Te
> > wszystkie
> > > rozmowy to chyba nie było paplanie. Nie znam się na tym, ale tak właś
> nie
> > sobie
> > > wyobrażam dziennikarskie śledztwo - setki rozmów, często bardzo
> > nieformalnych.
> > > Rozmów po których nic nie zostaje.
> > >
> >
> > Ja wyobrazam sobie podobnie. Czasem cos jednak zostaje, czego efekty widać
> w
> > codziennych artykułach.
> > Zastanawiam sie, jak to bylo np. z "afera Watergate"? Czy dziennikarze
> zbierali
> >
> > pisemne oswiadczenia swoich informatorow i biegli z nazwiskami do sadu,
> > komisji, policji etc? Trzeba odswiezyc sobie "All president's men"
>
>
> Na pewno mieli w redakcji grube tomy akt śledztwa (z odpowiednią sygnaturą,
> żeby się z aktami z innych śledztw nie mieszały) a w nich protokoły
przesłuchań
>
> świadków, protokoły wizji lokalnych, dowody rzeczowe w foliowych woreczkach,
> dokumantacja foto miejsca przestepstwa. Jestem pewna, że Michnik gdzieś tam
> chowa to cygaro co Lew palił (ze śladami DNA przecież) tylko złośliwie tego
> wszystkiego pokazać nie chce. Bo te pismaki, panie, takie wredne są, że nic
> tylko prącej do prawdy komisji życie utrudniają.
>
Ale zdjęcia zrobionego Rywinowi i Niemczyckiemu podczas spotkania w ciągu
komunikacyjnym pionowo-poziomym koło toalety się pozbyli, bo ono rzucałoby
oskarżenie także na (w?) Niemczyckiego.
Temat: i co?
a to::: • Re: Janosch opowiada...
sloneczko1 21.06.2005 05:59 + odpowiedz
Odnalazła się deklaracja narodowościowa Janoscha
Zobacz powiększenie
Podczas pobytu na Śląsku Janosch wspominał, że chciałby tutaj wrócić na stałe
Fot. FOTO:BARTEK BARCZYK/AGENCJA GAZE
Tomasz Głogowski 20-06-2005 , ostatnia aktualizacja 20-06-2005 22:13
W Archiwum Państwowym w Gliwicach odnalazł się dokument, w którym Hildegarda
Eckert, matka znanego pisarza Janoscha, zadeklarowała polskie pochodzenie.
Janosch podczas niedawnej wizyty w Zabrzu dużo opowiadał o swoim dzieciństwie i
wyjeździe z miasta po wojnie. Wyznał, że chciałby otrzymać polskie obywatelstwo.
Tekst w "Gazecie" przeczytał Bogusław Małusecki, kierownik Archiwum Państwowego
w Gliwicach. Zaintrygowany zwierzeniami pisarza zaczął szperać w starych
teczkach i... odnalazł niezwykły dokument: protokół weryfikacji narodowościowej
z lipca 1945 roku, w którym Hildegarda Eckert, matka Janoscha, zadeklarowała w
imieniu swoim oraz dwóch synów polskie pochodzenie. Zaznaczyła, że w domu mówi
się i modli po polsku, a także zachowuje polskie obyczaje.
W zbiorach gliwickiego archiwum zachowało się jedynie 4,6 tys. teczek
weryfikacyjnych, czyli 1/15 wypełnionych wtedy wniosków. - Możemy mówić o dużym
szczęściu. Wiele z tych akt zaginęło już w 1945 roku - przyznaje Zbigniew
Gołasz, historyk z Muzeum Miejskiego w Zabrzu.
Każdy, kto po wojnie chciał pozostać na Śląsku, musiał poddać się weryfikacji i
udowodnić swoje polskie pochodzenie. Bez tymczasowego zaświadczenia mógł zostać
wysiedlony, pozbawiony majątku i nie mógł otrzymać kartek żywnościowych. Dlatego
polskie pochodzenie zadeklarowała także część Ślązaków, która nie mówiła po polsku.
Czy dotyczyło to także Eckertów? - Na to pytanie może odpowiedzieć tylko sam
Janosch - mówi Gołasz. - Późniejszy wyjazd do Niemiec mógł być spowodowany nie
tyle niechęcią do Polski, co powszechną biedą, która panowała wtedy w Zabrzu.
Sam pisarz zresztą to potwierdza.
Po wizycie Janoscha na Śląsku wojewoda powołał specjalny zespół, który bada
dokumenty i sprawdza, czy pisarz może otrzymać polski paszport. Urzędnicy do
wczoraj nie wiedzieli o istnieniu deklaracji narodowościowej Eckertów. Teraz
Krzysztof Mejer, rzecznik wojewody, zapewnia, że dokument zostanie wzięty pod
uwagę i może pomóc pisarzowi w uzyskaniu polskiego obywatelstwa. - W każdej
chwili udostępnimy panu Janoschowi kopię tego dokumentu - zapewnia Małusecki.
Temat: Powiedzieliśmy o tym
Myślę, że to złożone wszysko jest bardzo, przyszliśmy do Osrodka juz z
podstawowymi dokumentami, tj. podaniem, zaswiadczeniami z pracy, opiniami, foto
rodziny i wypisem aktu małżeństwa. Panie mogły nas ocenić jako zorientowanych
mocno w procedurze prawnej itp. Poza tym nie oczekiwaliśmy od nich euforii, nie
zniechęciło to nas na tyle, żeby rezygnowac z adopcji, wcale nie. Ale jesli sa
to sprawy osobiste (a są jak najbardziej osobiste), trzebaby porozmawiać
wpokoju jakims odseparowanym, a nie w przechodnim. Przygnebiające było to, że
pani pedagog i pani psycholog podały tylko jeden termin spotkania się z nimi
tłumacząc to: sezonem urlopowym. Były bardzo nieelastyczne.
Mąz przełożył zajęcia na spotkanie z psychologiem (jedziemy na badania w ten
poniedziałek) ja na spotkanie z psychologiem i juz. Jeżeli mamy miec
powiększona rodzinę, przejdziemy to. Ale cały myślimy o osobach, które trzeba
wesprzeć: jest to trudne, ale nie niemożliwe.
NA razie nasze dzieci się cieszą i my tez się tym cieszymy i nie zakładamy, że
tak będzie cały czas. Ale mogłoby byc tak, że na wieść o powiększeniu rodziny
dzieciaki powiedziałyby : mamo tato po co nam to, nie chcemy rodzeństwa. Czy to
naiwnośc myślicie z naszej strony? Raczej traktujemy to jako łaskę i wsparcie.
A poza tym mam w pracy znajomego, który żyje w bezdzietnym małżeństwie.
Dojrzewali do adopcji i gdy zgłosili się do Ośordka, po jakimś czasie
straszenia ich (to jego słowa) zrezygnowali uważając że nawet do tego się nie
nadają (!!!!). Chodzi mi tylko o odpowiedzialnośc ludzi pracujących w osrodkach
za słowa i zachowania. To jest na tyle ważna sprawa, że nie można nikogo
przychodzącego w tej sprawie potraktować jak wnoszącego należną opłate za
działkę np. petenta.
Temat: Janosch opowiada...
Odnalazła się deklaracja narodowościowa Janoscha
Zobacz powiększenie
Podczas pobytu na Śląsku Janosch wspominał, że chciałby tutaj wrócić na stałe
Fot. FOTO:BARTEK BARCZYK/AGENCJA GAZE
Tomasz Głogowski 20-06-2005 , ostatnia aktualizacja 20-06-2005 22:13
W Archiwum Państwowym w Gliwicach odnalazł się dokument, w którym Hildegarda
Eckert, matka znanego pisarza Janoscha, zadeklarowała polskie pochodzenie.
Janosch podczas niedawnej wizyty w Zabrzu dużo opowiadał o swoim dzieciństwie i
wyjeździe z miasta po wojnie. Wyznał, że chciałby otrzymać polskie obywatelstwo.
Tekst w "Gazecie" przeczytał Bogusław Małusecki, kierownik Archiwum Państwowego
w Gliwicach. Zaintrygowany zwierzeniami pisarza zaczął szperać w starych
teczkach i... odnalazł niezwykły dokument: protokół weryfikacji narodowościowej
z lipca 1945 roku, w którym Hildegarda Eckert, matka Janoscha, zadeklarowała w
imieniu swoim oraz dwóch synów polskie pochodzenie. Zaznaczyła, że w domu mówi
się i modli po polsku, a także zachowuje polskie obyczaje.
W zbiorach gliwickiego archiwum zachowało się jedynie 4,6 tys. teczek
weryfikacyjnych, czyli 1/15 wypełnionych wtedy wniosków. - Możemy mówić o dużym
szczęściu. Wiele z tych akt zaginęło już w 1945 roku - przyznaje Zbigniew
Gołasz, historyk z Muzeum Miejskiego w Zabrzu.
Każdy, kto po wojnie chciał pozostać na Śląsku, musiał poddać się weryfikacji i
udowodnić swoje polskie pochodzenie. Bez tymczasowego zaświadczenia mógł zostać
wysiedlony, pozbawiony majątku i nie mógł otrzymać kartek żywnościowych. Dlatego
polskie pochodzenie zadeklarowała także część Ślązaków, która nie mówiła po polsku.
Czy dotyczyło to także Eckertów? - Na to pytanie może odpowiedzieć tylko sam
Janosch - mówi Gołasz. - Późniejszy wyjazd do Niemiec mógł być spowodowany nie
tyle niechęcią do Polski, co powszechną biedą, która panowała wtedy w Zabrzu.
Sam pisarz zresztą to potwierdza.
Po wizycie Janoscha na Śląsku wojewoda powołał specjalny zespół, który bada
dokumenty i sprawdza, czy pisarz może otrzymać polski paszport. Urzędnicy do
wczoraj nie wiedzieli o istnieniu deklaracji narodowościowej Eckertów. Teraz
Krzysztof Mejer, rzecznik wojewody, zapewnia, że dokument zostanie wzięty pod
uwagę i może pomóc pisarzowi w uzyskaniu polskiego obywatelstwa. - W każdej
chwili udostępnimy panu Janoschowi kopię tego dokumentu - zapewnia Małusecki.
Temat: i co?
i co?
Odnalazła się deklaracja narodowościowa Janoscha
Zobacz powiększenie
Podczas pobytu na Śląsku Janosch wspominał, że chciałby tutaj wrócić na stałe
Fot. FOTO:BARTEK BARCZYK/AGENCJA GAZE
Tomasz Głogowski 20-06-2005 , ostatnia aktualizacja 20-06-2005 22:13
W Archiwum Państwowym w Gliwicach odnalazł się dokument, w którym Hildegarda
Eckert, matka znanego pisarza Janoscha, zadeklarowała polskie pochodzenie.
Janosch podczas niedawnej wizyty w Zabrzu dużo opowiadał o swoim dzieciństwie
i wyjeździe z miasta po wojnie. Wyznał, że chciałby otrzymać polskie
obywatelstwo. Tekst w "Gazecie" przeczytał Bogusław Małusecki, kierownik
Archiwum Państwowego w Gliwicach. Zaintrygowany zwierzeniami pisarza zaczął
szperać w starych teczkach i... odnalazł niezwykły dokument: protokół
weryfikacji narodowościowej z lipca 1945 roku, w którym Hildegarda Eckert,
matka Janoscha, zadeklarowała w imieniu swoim oraz dwóch synów polskie
pochodzenie. Zaznaczyła, że w domu mówi się i modli po polsku, a także
zachowuje polskie obyczaje.
W zbiorach gliwickiego archiwum zachowało się jedynie 4,6 tys. teczek
weryfikacyjnych, czyli 1/15 wypełnionych wtedy wniosków. - Możemy mówić o
dużym szczęściu. Wiele z tych akt zaginęło już w 1945 roku - przyznaje
Zbigniew Gołasz, historyk z Muzeum Miejskiego w Zabrzu.
Każdy, kto po wojnie chciał pozostać na Śląsku, musiał poddać się weryfikacji
i udowodnić swoje polskie pochodzenie. Bez tymczasowego zaświadczenia mógł
zostać wysiedlony, pozbawiony majątku i nie mógł otrzymać kartek
żywnościowych. Dlatego polskie pochodzenie zadeklarowała także część Ślązaków,
która nie mówiła po polsku.
Czy dotyczyło to także Eckertów? - Na to pytanie może odpowiedzieć tylko sam
Janosch - mówi Gołasz. - Późniejszy wyjazd do Niemiec mógł być spowodowany nie
tyle niechęcią do Polski, co powszechną biedą, która panowała wtedy w Zabrzu.
Sam pisarz zresztą to potwierdza.
Po wizycie Janoscha na Śląsku wojewoda powołał specjalny zespół, który bada
dokumenty i sprawdza, czy pisarz może otrzymać polski paszport. Urzędnicy do
wczoraj nie wiedzieli o istnieniu deklaracji narodowościowej Eckertów. Teraz
Krzysztof Mejer, rzecznik wojewody, zapewnia, że dokument zostanie wzięty pod
uwagę i może pomóc pisarzowi w uzyskaniu polskiego obywatelstwa. - W każdej
chwili udostępnimy panu Janoschowi kopię tego dokumentu - zapewnia Małuseck
Temat: Stosunki polsko-żydowskie. Gorzka prawda?
Znowu nieporozumienie.
Powołując się na Ringelbluma włodek wylicza ileśnaście pogromów pod koniec lat trzydziestych. Ciekawe - ja słyszałem tylko o zajściach w Przytyku (gdzie zresztą, jak pamiętam, śmierć poniósł polski uczestnik zajść). Reszta to zdaje się jakieś burdy. Zapewne ani większe ani mniejsze od burd polsko-ukraińskich czy polsko-niemieckich w tym samym czasie. Pogromy, które Ty wyliczasz, opierając się na Krzemińskim, odbyły się pod koniec drugiej dekady XXw., jeszcze zanim uksztłatowała się solidnie polska państwowość. Wolałbym też, żeby Krzemiński nie umniejszał faktów współdziałania Żydów(w tym także z bronią w ręku) z Armią Czerwoną podczas wojny polsko-bolszewickiej. Mało na ten temat wiem, ale wiem, że takie fakty miały miejsce, i bynajmniej nie były rzadkie. Podobnie jak w 1939 roku. Jeśli nastawienia pewnej częścvi ludności żydwoskiej w roku 1920 mozna zrozumieć (w końcu państwa polskiego tak naprawde jeszcze nie było), to demonstracja podobnych nastawień w 1939 była wyrazem zwykłej zdrady.
Tak nawiasowo: w literaturze wspomnieniowej na ogół zanika różnica pomiędzy Polakami a Ukraińcami. Tymczasem dużą część pogromów wywołali i przeprowadzili Ukraińcy. I nie ma powodu, żebyśmy to my teraz musieli sie za nie kajać. Pogrom we Lwowie, 1941: czytałem na ten temat artykuł. Nie wiem, kto go wywołał, i tu pojawiła się jak zwykle swołocz. Ale bezpośrednią iskrą było odkrycie zwałów - dosłownie: zwałów - zwłok pomordowanych więżniów w lwowskim więzieniu, głównie Polaków i Ukraińców, pomordowanych przez Sowietów i ich ludzi z NKWD. I tak to się odbywało: kaci z NKWD i ich pachołki uciekli, a odwet wzięto (oraz w ramach swoiście pojętej zemsty obrabowano) na ich rodzinach, i na całkiemn niewinnych ludziach. Jeśli masz dostep do pamiętników ze Lwowa, spróbuj coś na ten temat przeczytać. Tak prowadzona wojna wywoływała w ludziach najgorsze instynkty. Stosy pomordowanych w więzieniach znajdowano wszędzie, skąd wycofywali się Sowieci.
U Wiesenthala to nie jest przypadek. Fotografia jest tam nadal, pomimo protestów polskich eurodeputowanych i artykułów w prasie. Teraz witryna Centrum wzbogaciła się o jeszcze jeden obrazek. Tym razem przy biogramie gen. Grot-Roweckiego. Obejrzyj sobie:
motlc.wiesenthal.com/photos/p18/p9/p18925.gif
Jakiś akt przemocy. Osobnik w czerni (może granatowy?) kogoś bije. Czy to gen. Grot-Rowecki? Nie. Ale zdjęcie wdrukowuje u oglądającego skojarzenie jego osoby z czernią i przemocą. Zdjęć Generała jest mnóstwo. Umieszczenie tego akurat zdjecia zamiast zwyczajnie jego fotografii nie jest przypadkowe. W tej witrynie nic nie jest przypadkowe. Nawet fałsz nie jest przypadkowy.
Temat: And the winner is: Snøhetta
And the winner is: Snøhetta
kaas - Szczerze mówiąc nie oceniam sztuki przez pryzmat wylanego potu, czasu spędzonego nad projektem. To dla mnie dziwne wartościowanie. Tworzenia dzieła to oczywiście nie wyścigi (w tym przypadku w odwrotną stronę). Szacunek dla takich artystów, którzy poświęcili swoje życie, spełnienie w innych aspektach życia i podporządkowali się tworzeniu. Chodzi mi raczej o to, że nie ujmowałbym niczego osobom, które tworzyły w inny sposób. Nie potrafiłbym ich oceniać, jako ludzi o mniejszym zaangażowaniu. Także trudno mi o każdym autorze pisać, bo przecież do tego potrzebne byłoby zgłębienie ich biografii chociażby. Krzywdząco w tym momencie odniosłeś się do Barragana i nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że nie traktował on sztuki, jako najwyższej wartości swojego życia. Przy czym tworzył ją w sposób, który czuł, nie patrząc na aktualne trendy, kierunki. Równie dobrze ja zupełnie nic nie widzę w malarstwie Beksińskiego, ale bynajmniej nie odbieram mu pozycji, jak i faktu, iż szczerość, jak najbardziej jest w nim wyczuwalna. Prawdopodobnie nuda u Barragana wyczuwalna u niektórych osób, jest podobna do nudy, jaką ja odczuwam oglądając kolejne obrazy Beksińskiego. Myślę, że wciąż generalizujesz, że łatwo postawić 3 kolorowe ściany na krzyż i nazwać to sztuką, niż wyrzeźbić renesansowy portal. Jeśli wykonawczo jest to prostsze, to w miejscu, gdy mówimy o efekcie nie można już tą miarą mierzyć. Patrząc w ten sposób np fotografia nie powinna być sztuką, gdyż łatwość wykonania zdjęcia pozbawia ten akt tworzenia wysiłku. Częstotliwośc zwiedzania, jak napisał mój poprzednik jest kiepskim argumentem. Przecież przeciętny turysta nie orientuje się o znaczeniu pawilonu Miesa. Jakby nawet się orientował to faktycznie ziewnie na jego widok. Nigdy tu nie pisałem, że nakazuję wielbić tego autora, czy ten projekt Snohetty. To nie jest architektura masowa mimo wszystko. Bardziej chodziło mi o jej zrozumienie i oddanie miejsca w historii. O trochę tolerancji, zamiast niechęci. O słowa nie rozumiem tego, ale może w swoim kanonie jest ok. Wg mnie sztuka jest bardzo pojemna.
Temat: Cytaty o fotografii
Cytaty o fotografii
”Fotografując, wyostrzamy zmysł piękna. Znajdujemy je tam, gdzie inni
przechodzą obok niego obojętnie.”
"Obiektyw prawdę Ci powie”
”W naświetlaniu embrionalnie spoczywa cała przyszłość negatywu. Naświetlamy
prawie zawsze za krótko, jakby czas kosztował więcej niż materiały
fotograficzne.” (Jan Bułhak (odnosi on to do materiałów czarno-białych))
”Dla wielu fotografów, do których zaliczam i siebie, prześwietlenie stanowi
naświetlenie normalne.” (Robert Demachy, główny przedstawiciel fotografii
piktorialnej we Francji)
”Poznawajcie czar światła - wy go nie znacie, nie podejrzewacie nawet jego
istnienia. Fotografujecie wszelkie rzeczy takimi, jakimi one są na co dzień,
zamiast pokazać je tak, jak wyglądają w ozdobie światła i atmosfery. Sam
motyw
jest niczym - wszystkim jest jego oświetlenie.” (Leonard Misonne, belgijski
mistrz piktorializmu)
”Jeśli nasze zdjęcie wywiera wrażenie, to znaczy, że jest ono właśnie dobre,
choćby było niespodziewane w swej oryginalności.” (Andreas Feininger, były
fotoreporter magazynu „Life”, autor wielu prac o fotografii)
I trzy jeszcze wypowiedzi Henri Cartier-Bressona (z książki Krystyny
Łyczywek „Rozmowy o fotografii“, Szczecin 1990)
”Fotografia wydaje się łatwa, a faktycznie jest bardzo zróżnicowanym
procesem. Oczywiście forma i treść są nierozłączne. Pod tym względem jestem
tak kategoryczny jak Flaubert. Dla mnie kamera jest szkicownikiem,
instrumentem intuicji, wymaga natychmiastowej decyzji – a to pociąga za sobą
konieczność koncentracji, dyscypliny myślowej i wyczucia geometrii.”
”Różnica między dobrym, a złym zdjęciem to kwestia milimetrów – to naprawdę
mała różnica, ale istotna.”
”W fotografii najmniejsza rzecz może być wielkim tematem, mały szczegół
ludzki może się stać leitmotivem zdjęcia lub serii zdjęć. A poza tym dobra
fotografia wymaga pracy nie tylko oka, ale i głowy i serca.”
"Czynnoć fotografowania może dawać nie tylko bezpośrednie wyniki praktyczne w
postaci obrazków, ale jeszcze niezmiernie cenne wyniki uboczne w postaci
zaostrzenia i wysubtelnienia władz umysłowych." Jan Bułhak
”Fotografia aktu to nie tylko fotografia ciała - to przede wszystkim
fotografia duszy, w tym niezwykłym cielesnym obnażeniu.” (Jacek Jędrzejczak)
” Tak jak literatury nie sposób sprowadzić do zwykłego obracania słowami, tak
i atrakcyjności i magii fotografii nie można sprowadzić do znajomości
techniki. Bo właściwie czy fotograf i pisarz nie uczestniczą w tym samym
procesie, tyle że stosują inne narzędzia ?” ( Carol Dunlop)
Znacie jeszcze jakieś ?
Temat: Paszport bez zameldowania w PL
Dokumenty i załączniki niezbędne przy składaniu wniosku o wydanie
paszportu:
poprawnie i czytelnie wypełniony (literami drukowanymi) wniosek o
wydanie dokumentu paszportowego;
dwie jednakowe kolorowe fotografie o wymiarach 3,5x4,5 cm, wykonane
w ciągu ostatnich 6 miesięcy na jednolitym jasnym tle, mające dobrą
ostrość oraz pokazujące wyraźnie oczy i twarz z obu stron od
wierzchołka głowy do górnej części barków, tak aby twarz zajmowała
70-80% fotografii; fotografia ma przedstawiać osobę bez nakrycia
głowy i okularów z ciemnymi szkłami, patrzącą na wprost z otwartymi
oczami, nieprzesłoniętymi włosami, z naturalnym wyrazem twarzy i
zamkniętymi ustami;
posiadane paszporty;
dowód uiszczenia opłaty paszportowej;
do wglądu !!!!!!!!dowód osobisty z wpisanym numerem ewidencyjnym
PESEL i adnotacją o aktualnym miejscu zamieszkania !!!!!! lub inny
dokument potwierdzający tożsamość ( np jaki ciekaw jestem :-) ) i
obywatelstwo polskie (numer ewidencyjny PESEL uzyskać można w
organie ewidencji ludności właściwym ze względu na miejsce
zamieszkania);
do wglądu dokument uprawniający do ulgowej opłaty za paszport,
jeżeli ulga przysługuje (legitymacja szkolna, studencka, ostatni
odcinek renty, emerytury, legitymacja kombatancka);
odpis skrócony lub zupełny aktu urodzenia - w przypadku ubiegania
się o wydanie paszportu dla osoby małoletniej;
odpis skrócony aktu małżeństwa, jeżeli osoba ubiegająca się o
wydanie paszportu zawarła związek małżeński za granicą;
jeżeli składany jest wniosek o paszport dla dziecka konieczna jest:
a. zgoda obojga rodziców. Zgodę na wydanie paszportu dla dziecka
przed ukończeniem 18 roku życia wyrażają oboje rodzice:
• osobiście w Oddziale Paszportów składając swoje podpisy na wniosku
paszportowym w obecności urzędnika przyjmującego podanie i
przedkładają do wglądu dowody osobiste oraz akt urodzenia dziecka,
• lub w formie oświadczenia potwierdzonego notarialnie (dotyczy
tylko kraju),w razie śmierci jednego z rodziców należy załączyć
odpis skrócony aktu zgonu,;
b. prawomocne orzeczenie sądu opiekuńczego w przypadku, gdy prawo
decydowania w istotnych sprawach dziecka jednemu z rodziców nie
przysługuje (pozbawienie lub zawieszenie władzy rodzicielskiej),
bądź brak jest zgodności stanowisk rodziców lub nie można uzyskać
zgody jednego z nich;
c. w przypadku rodzin zastępczych i opiekunów prawnych na wydanie
dziecku paszportu wymagana jest zgoda sądu opiekuńczego;
d. gdy oświadczenie rodzica o wyrażeniu zgody na wydanie dziecku
paszportu złożone jest za granicą winno być potwierdzone przez
polską placówkę dyplomatyczną (ambasadę lub konsulat);
e. jeżeli dziecko jest wpisane do paszportu jednego z rodziców (lub
paszportów obojga rodziców) konieczne jest załączenie tego dokumentu
(lub obu dokumentów) w celu anulowania wpisu przed wystawieniem
nowego paszportu;
w podaniu należy wpisać numer ewidencyjny dziecka, który uzyskać
można w organie ewidencji ludności właściwym ze względu na miejsce
zamieszkania....itd
Temat: Do ukarania kierowcy wystarczy zdjęcie rejestra...
nie no bez przesady, możesz nawet wyzywać
ale nie porównuj mnie do kaczorów bo ci nigdy nie wybaczę ;p
jak widac nawet "upierdliwość" nie skutkuje zrozumieniem problemu u czytających.
spróbuję więc ostatni raz:
to że zapłaciłaś to nie znaczy że musiałaś.
mnie też wezwali (jak pisze powyżej) i próbowali wcisnąć mandat za auto
służbowe które ma (tylko na foto - gó..ane radary) czarną szybę i nic nie
widać.
oczywiście mógłbym przyjąć mandat i wtedy mógłbym twierdzić tak jak Ty że "jest
takie prawo" - też mnie gościu próbował straszyć zakreślonym paragrafem w
kodeksie.
problem w tym że to było auto służbowe, a sprawa była sprzed 10 miesiecy.
więc niech sie wypchają - nie mam obowiazku pamietać po takim czasie czy tam
jechałem, zresztą nie pamietałem nawet bym kiedykolwiek przejeżdżał przez
miejscowość w której zrobili mi foto.
mniejsza z tym.
w sprawie chodzi o to że nie wolno tworzyć dla doraźnych potrzeb prawa które
skazuje posiadacza samochodu na podstawie domniemania.
równie dobrze można by oskarżyć Ciebie lub mnie o kradzież w sklepie tylko na
podstawie rachunku udowadniającego że robiliśmy w dniu kradzieży zakupy w tym
sklepie.
jest coś takigo jak domniemanie niewinności.
za przekroczenie prędkości karze się kierowcę a nie pojazd - a więc musi być
dowód (tu: fotografia kierowcy) w momencie popełnienia wykroczenia.
pomysł na auto mini-stra z jego rejestracją dobrze obnaża absurdalność takiej
propozycji.
w gruncie rzeczy na jego podstawie można by np. wrobić dowolnego polityka i
załatwić mu opinię o nie karalności - wystarczy takie samo auto, z załozonymi
odpowiednimi numerami - nawet nie potrzeba oryginalnej tablicy - na tych
kiepskich zdjęciach podróbka będzie nie do odróżnienia - i można z gościa
zrobić pirata drogowego i spowodować nawet jego uwięzienie - dlaczego nie? - za
notoryczne łamania przepisów.
polityka albo znienawidzonego sąsiada.
podsumowując:
NIE MA TAKIEGO PRAWA w żadnym z krajów które wymieniałaś.
to że ludzie płacą znaczy tylko że wezwani uznali/przyzali się/zaakceptowali/
na podstawie zdjecia gdzie ich nie widać że to są oni i ponieśli konsekwencje -
czyli zapłacili mandat.
mozna w zasadzie powiedzieć że dobrowolnie poddali się karze uznając swą winę
(bo np. pamiętali) - chwała im za ucziwość obywatelską.
szkopuł w tym, że mogą (i zdarzają się) sytuacje gdy ktoś NIE JECHAŁ w momencie
wykroczenia swoim/słuzbowym/danym samochodem i nie może być obligatoryjnie
skazywany na poniesienie konsekwencji (mandat i punkty) jedynie z tytułu
posiadania aktu własności danego samochodu.
ciekawym, czy byłabyś tak samo skora do zapłaty mandatu jeśliby to nie było 80
baksów tylko np. 8000 (są kraje gdzie można zaplacić tak wysoki mandat) i nie
byłabyś pewna że to Ty jechałaś (wiedząc że nie tylko Ty/mąż/dzieci tym
samochodem jeździcie).
ps.
mówiąc szczerze, to nie wiem czy byłabyś taka skłonna do uczciwości pamiętając
nawet że to Ty jechałaś przy takiej wysokości mandatu.
dlatego proponuje nie przerzucać się "cywilizowaniem" tego czy innego
społeczeństwa.
wszystko jest kwestią ceny.
bez urazy - takie jest życie.
pozdrawiam
Temat: USA- Rozwiazano "zmartwienie" Kagana he,he,he
USA- Rozwiazano "zmartwienie" Kagana he,he,he
Znowu paszporty potrzebne !!!!!
Autor: polonews5 03.06.09
Cofają się !
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=44&w=96176479&a=96176479
===============================================================================
Bez paszportów OK
Władze amerykańskie powiedziały, że nie zamierzają zawracać z granicy
Kanadyjczyków, którzy pojawią się bez paszportu.
Nowe przepisy stanowią, że od 1 czerwca Kanadyjczycy i Amerykanie odwiedzający
sąsiedni kraj muszą się legitymować na granicy paszportem, niezależne od tego,
w jaki sposób przekraczają granicę.
Zmiana ta spowodowana jest wejściem w życie 1 czerwca Western Hemisphere
Travel Initiative, która została uchwalona przez władze amerykańskie po
zamachu terrorystycznym 9-11. Rząd kanadyjski bezskutecznie usiłował się temu
przeciwstawić.
Funkcjonariusze U.S. Customs and Border Protection powiedzieli w poniedziałek,
że spodziewane jest, iż podróżni zaopatrzą się w wymagane paszporty jak
najszybciej, ale przez pierwsze kilka tygodni, a być może i miesięcy,
akceptowane będą akty urodzenia wraz z dowodem tożsamości z fotografią.
Podróżni na granicy, którzy nie mieli paszportów, otrzymywali ulotki
informacyjne podające wskazówki gdzie i jak otrzymać paszport.
Oto pewne wyjątki:
• Kanadyjczycy w wieku 15 lat i mniej mogą okazać tylko dowód obywatelstwa ,
np. akt urodzenia lub kartę obywatelstwa,
• Kanadyjczycy w wieku 18 lat i młodsi, podróżujący z grupą szkolną lub
sportową, muszą legitymować się tylko dowodem obywatelstwa jeżeli mają zgodę
rodziców.
• Kanadyjczycy mogą się także legitymować kartą NEXUS, kartą Free and Secure
Trade (FAST) używaną przez kierowców ciężarówek lub specjalne prawa jazdy
wydawane w Manitobie, Kolumbii Brytyjskiej i Quebecu.
Istnieją obawy, że nowe przepisy spowodują spowolnienie w turystyce i w handlu.
Minister turystyki Nowego Brunszwiku Stuart Jamieson powiedział, że liczba
amerykańskich turystów przyjeżdżających do jego prowincji systematycznie spada
od kiedy wprowadzono nowe przepisy. Prowincja stara się więc przyciągnąć
turystów z Quebecu, Ontario i Europy.
Nowe przepisy mają na celu nie tylko bezpieczeństwo, ale także przyspieszenie
przejazdu przez granicę.
Według danych Passport Canada, 54 proc. Kanadyjczyków ma paszporty, a
Amerykanów - tylko 30.
Podróżni przybywający do USA z Kanady, Meksyku i Wysp Karaibskich drogą
powietrzną musieli okazywać paszporty już od 2007 roku.
Passport Canada jest ostatnio zalana falą wniosków. Przez ostatnie miesiące
wydaje przeciętnie 20.000 paszportów dziennie.
Temat: W Sejmie o wyroku na Nieznalską. Prokuratura ni...
Obejrzałem uważnie zdjęcia z krzyżem pani Nieznalskiej.
Przeczytałem dokładnie i zeznania skazanej i mowy prawników i
uzasadnienie wyroku. I oto co sędzia powiedział: "...Według
sądu, autorka pracy "Pasja", której częścią była fotografia
męskich genitaliów umieszczona na krzyżu, umyślnie obraziła
uczucia religijne innych osób poprzez publiczne znieważenie
przedmiotu kultu, pokazując instalację w ogólnie dostępnej
galerii..."
Galeria nie jest miejscem kultu. Krzyż więc nie może w niej być
bezpośrednio przedmiotem kultu. Prawa autorskie na ten krzyż, z
genitaliami czy bez, ma pani Nieznalska, a nie wyznawcy religii
katolickiej.
Właścicielka praw autorskich, czyli własności intelektualnej
opartej na jej pomyśle oraz ostatecznych jego sformalizowaniach
i wykonaniu, wyjaśniła o co jej chodziło. Nie chciała ona
obrażać niczyich uczuć religijnych. Symbol ma to do siebie, że
składa się z dwu głównych komponentów. Elementu znaczącego,
wyrażanego tutaj plastycznie, i znaczonego. To co znaczone
przez symbol krzyża chrześcijańskiego ma bardzo bogatą historię
obfitującą i w największe dokonania i akty heroizmu,i w akty
przemocy, barbarzyństwa czy ludobójstwa. Weźmy na przykład
niedawne ludobójstwo dokonane na Muzułmanach w byłej
Jugosławii.
Pani Nieznalska, jako właścicielka prawa autorskiego, ma prawo
do takiej kontekstualizacji swojej pracy - czyli wyboru z
obszaru historycznego i kulturowego, do którego odnosi się to
co znaczone przez symbol krzyża - która jest zgodna z jej
zamysłem twórczym.
Instalacja ta była pokazywana również i poza Polską. Tam
żadnych skarg nie wniesiono. Można założyć, że w USA też żyją
wyznawcy krzyża. Potrafili odróżnić jednak krzyż pani
Nieznalskiej od krzyża chrześcijańskiego. Pani Nieznalska mogła
przypuszczać - po powrocie jej instalacji z wystaw
zagranicznych, gdzie zupełnie nie kolidowały one z prawem - że
i w Polsce jej praca nie złamie prawa. Można sądzić dalej, że
ci którzy wnieśli skargę do sądu mają nietypowe podejście do
symbolu krzyża, i że nie są reprezentatywni dla większości jego
wyznawców. (Czyli to co jest dla nich znaczone przez ten symbol
nie jest zgodne z wartościami chrzescijańskimi.) A przecież to
jeszcze nie koniec sprawy, która może zakończyć się dopiero za
lat kilka kiedy będzie skierowana do sądu w Europie.
Według mojej opinii prywatnej, jestem Katolikiem, ci którzy
wnieśli skargę do sądu są bardziej przedstawicielami jakiegoś
myślenia neofaszystowskiego, niemającego nic wspólnego z żadną
religią. Krzyż broni się sam, między innymi poprzez godne
zachowanie jego wyznawców, zgodnie z treściami, które
symbolizuje. Chamskie siłowe czy prawne ingerencjie tylko temu
szkodzą.
Temat: W Sejmie o wyroku na Nieznalską. Prokuratura ni...
Gość portalu: tomek 1 napisał(a):
> Obejrzałem uważnie zdjęcia z krzyżem pani Nieznalskiej.
> Przeczytałem dokładnie i zeznania skazanej i mowy prawników i
> uzasadnienie wyroku. I oto co sędzia powiedział: "...Według
> sądu, autorka pracy "Pasja", której częścią była fotografia
> męskich genitaliów umieszczona na krzyżu, umyślnie obraziła
> uczucia religijne innych osób poprzez publiczne znieważenie
> przedmiotu kultu, pokazując instalację w ogólnie dostępnej
> galerii..."
>
> Galeria nie jest miejscem kultu. Krzyż więc nie może w niej być
> bezpośrednio przedmiotem kultu. Prawa autorskie na ten krzyż, z
> genitaliami czy bez, ma pani Nieznalska, a nie wyznawcy religii
> katolickiej.
>
> Właścicielka praw autorskich, czyli własności intelektualnej
> opartej na jej pomyśle oraz ostatecznych jego sformalizowaniach
> i wykonaniu, wyjaśniła o co jej chodziło. Nie chciała ona
> obrażać niczyich uczuć religijnych. Symbol ma to do siebie, że
> składa się z dwu głównych komponentów. Elementu znaczącego,
> wyrażanego tutaj plastycznie, i znaczonego. To co znaczone
> przez symbol krzyża chrześcijańskiego ma bardzo bogatą historię
> obfitującą i w największe dokonania i akty heroizmu,i w akty
> przemocy, barbarzyństwa czy ludobójstwa. Weźmy na przykład
> niedawne ludobójstwo dokonane na Muzułmanach w byłej
> Jugosławii.
>
> Pani Nieznalska, jako właścicielka prawa autorskiego, ma prawo
> do takiej kontekstualizacji swojej pracy - czyli wyboru z
> obszaru historycznego i kulturowego, do którego odnosi się to
> co znaczone przez symbol krzyża - która jest zgodna z jej
> zamysłem twórczym.
>
> Instalacja ta była pokazywana również i poza Polską. Tam
> żadnych skarg nie wniesiono. Można założyć, że w USA też żyją
> wyznawcy krzyża. Potrafili odróżnić jednak krzyż pani
> Nieznalskiej od krzyża chrześcijańskiego. Pani Nieznalska mogła
> przypuszczać - po powrocie jej instalacji z wystaw
> zagranicznych, gdzie zupełnie nie kolidowały one z prawem - że
> i w Polsce jej praca nie złamie prawa. Można sądzić dalej, że
> ci którzy wnieśli skargę do sądu mają nietypowe podejście do
> symbolu krzyża, i że nie są reprezentatywni dla większości jego
> wyznawców. (Czyli to co jest dla nich znaczone przez ten symbol
> nie jest zgodne z wartościami chrzescijańskimi.) A przecież to
> jeszcze nie koniec sprawy, która może zakończyć się dopiero za
> lat kilka kiedy będzie skierowana do sądu w Europie.
>
> Według mojej opinii prywatnej, jestem Katolikiem, ci którzy
> wnieśli skargę do sądu są bardziej przedstawicielami jakiegoś
> myślenia neofaszystowskiego, niemającego nic wspólnego z żadną
> religią. Krzyż broni się sam, między innymi poprzez godne
> zachowanie jego wyznawców, zgodnie z treściami, które
> symbolizuje. Chamskie siłowe czy prawne ingerencjie tylko temu
> szkodzą.
Taktoja,
Tomku, napisales,"Krzyz broni sie sam..." Przypomnij sobie historie Krzyza
Oswiemcimskiego. Krzyz sie nie obronil. Nawet jego wyznawcy,ktorych byla
zdecydowana wiekszosc, nie potrafili go obronic. Komu ten Krzyz przeszkadzal?
Przeciez to nic nie znaczacy symbol. Ci ktorzy dzisiaj twierdza ze krzyz jest
nic nieznaczacym symbolem w czsach Krzyza Oswiecimskiego uwazali ze krzyz
obraza ich uczucia religijne i uzyli wszelkich mozliwych zakulisowych
wplywow politycznych aby ten Krzyz usunac i krzyz wbrew zyczeniu wiekszosci
zostal usuniety.
Krzyz sie sam nie obroni. Do obrony Krzyza potrzeba wzorowych i wierzacych
obywateli.
Temat: Kto z Polonusow amerykanskich wie
Ja wiem jak PRAWY ale młodym (i głupim) trzeba być
Mówię całkiem poważnie.
www.sss.gov/
Każdy - ale nie student czy turysta z ważną wizą - (NAWET NIELEGALNY!)
powinien się zarejestrować. Bez tego odmówią kiedyś obywatelstwa jakby się aż
tak daleko doszło. Żeby się zarejestrować trzeba SSN. Nie ma SSN? To dadzą
papier do SSA i SSA wystawi numer. Całkiem prawdziwy, całkiem za darmo.
A tutaj jest o prawach jazdy (Polacy na kursy samolotowe - ale z nauką lądowań
proszę konia wio!):
"Nowe zasady Wydzialu Motoryzacji w New Jersey -
Trudniej o prawo jazdy ze zdjeciem!
2 wrzesnia wejdzie w zycie nowy system weryfikacji danych personalnych osob
starajacych sie o uzyskanie prawa jazdy ze zdjeciem w Wydziale Motoryzacji w
New Jersey.
Dokumenty identyfikacyjne, ktore osoby starajace sie o wydanie prawa jazdy
beda musialy przyniesc do biura DMV, podzielono na trzy kategorie i przyznano
im wartosc punktowa. Aby przyznanie prawa jazdy bylo mozliwe, suma punktow
przyznanych dokumentom zaliczonym do pierwszej i drugiej kategorii musi
wyniesc co najmniej 6. Dokumentom potwierdzajacym adres nie przyznano wartosci
punktowej.
Dokumenty pierwszej kategorii o wartosci 4 punktow:
… wyciag z aktu urodzenia;
… paszport;
… certyfikat naturalizacji;
… urzedowe poswiadczenie adopcji;
… wazna amerykanska ksiazeczka wojskowa z fotografia.
Dokumenty drugiej kategorii o wartosci od 1 do 3 punktow:
… sadowe potwierdzenie zmiany nazwiska podpisane przez sedziego lub urzednika
powiatu 3 punkty;
… certyfikat malzenstwa lub rozwodu 3 punkty;
… aktualna karta wojskowa (US military dependent card) - 3 punkty;
… wystawiona przez stan New Jersey karta strazaka 3 punkty;
… wazne rzadowe prawo jazdy wystawiane pracownikom wladz federalnych 2
punkty;
… wazny dokument identyfikacyjny pracownika rzadu federalnego wraz ze
zdjeciem 2 punkty;
… dokument wystawiony przez amerykanskie wladze wojskowe potwierdzajacy
zwolnienie z wojska 2 punkty;
… licencja pilota wystawiona przez FAA 2 punkty;
… legitymacja ze zdjeciem wystawiona przez szkole lub uczelnie wyzsza 2
punkty;
… karta Social Security 2 punkty;
… zawodowe, stanowe prawo jazdy 1 punkt;
… aktualne, wystawione tradycyjna metoda prawo jazdy 1 punkt;
… karta ze zdjeciem wydawana pracownikom serwisu uslug publicznych przez
wladze New Jersey 1 punkt;
… dyplom ukonczenia szkoly sredniej 1 punkt;
… aktualna karta ubezpieczeniowa, lub recepta 1 punkt;
Dokumenty potwierdzajace adres zamieszkania:
… rachunek za karte kredytowa lub uslugi komunalne (woda, gaz, elektrycznosc,
telefon itp.);
… aktualny rachunek za podatki od nieruchomosci;
… list albo korespondencja otrzymana w ciagu ostatnich 2 lat od IRS;
… bankowy wyciag z konta czekowego albo oszczednosciowego z ostatnich 60 dni;
… transkrypt ocen ze szkoly sredniej lub uczelni wyzszej otrzymany w ciagu
ostatnich 2 lat, o ile zawiera aktualny adres;
… korespondencja z ostatnich 6 miesiecy nadeslana przez dowolna agencje
rzadowa.
Od 1 wrzesnia akt urodzenia (birth certificate) nie jest dokumentem
wystarczajacym do odnowienia prawa jazdy wydawanego w New Jersey. Kierowca
starajacy sie o przedluzenie lub wydanie nowego prawa jazdy bedzie musial
przyniesc co najmniej jeden dokument z listy dokumentow o wartosci 4 punktow,
do tego dolaczyc dokument identyfikacyjny o wartosci nie mniejszej niz 2
punkty i dokument potwierdzajacy adres zamieszkania (na przyklad: paszport (4)
+ certyfikat zawarcia zwiazku malzenskiego (3) + rachunek za gaz)."
Temat: List M. Borowskiego do D. Nieznalskiej
tomek9991 napisał:
> ...siedziałby cicho jak mysz pod miotłą.
>
> Nieznalska ZŁAMAŁA POLSKIE PRAWO !
> CELOWO I ŚWIADOMIE ABY ZDOBYĆ SŁAWĘ OBRAZIŁA UCZUCIA
RELIGIJNE.
> Jest nędzna prowokacja, a nie sztuka.
> I w imię ochrony sztuki przed pseudoartystką-chamką wyrok
jest
> słuszny.
> BO TYLKO CHAMKA tak się zachowuje jak Nieznalska.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Obejrzałem uważnie zdjęcia z krzyżem pani Nieznalskiej.
Przeczytałem dokładnie i zeznania skazanej i mowy prawników i
uzasadnienie wyroku. I oto co sędzia powiedział: "...Według
sądu, autorka pracy "Pasja", której częścią była fotografia
męskich genitaliów umieszczona na krzyżu, umyślnie obraziła
uczucia religijne innych osób poprzez publiczne znieważenie
przedmiotu kultu, pokazując instalację w ogólnie dostępnej
galerii..."
Galeria nie jest miejscem kultu. Krzyż więc nie może w niej być
bezpośrednio przedmiotem kultu. Prawa autorskie na ten krzyż, z
genitaliami czy bez, ma pani Nieznalska, a nie wyznawcy religii
katolickiej.
Właścicielka praw autorskich, czyli własności intelektualnej
opartej na jej pomyśle oraz ostatecznych jego sformalizowaniach
i wykonaniu, wyjaśniła o co jej chodziło. Nie chciała ona
obrażać niczyich uczuć religijnych. Symbol ma to do siebie, że
składa się z dwu głównych komponentów. Elementu znaczącego,
wyrażanego tutaj plastycznie, i znaczonego. To co znaczone
przez symbol krzyża chrześcijańskiego ma bardzo bogatą historię
obfitującą i w największe dokonania i akty heroizmu,i w akty
przemocy, barbarzyństwa czy ludobójstwa. Weźmy na przykład
niedawne ludobójstwo dokonane na Muzułmanach w byłej
Jugosławii.
Pani Nieznalska, jako właścicielka prawa autorskiego, ma prawo
do takiej kontekstualizacji swojej pracy - czyli wyboru z
obszaru historycznego i kulturowego, do którego odnosi się to
co znaczone przez symbol krzyża - która jest zgodna z jej
zamysłem twórczym.
Instalacja ta była pokazywana również i poza Polską. Tam
żadnych skarg nie wniesiono. Można założyć, że w USA też żyją
wyznawcy krzyża. Potrafili odróżnić jednak krzyż pani
Nieznalskiej od krzyża chrześcijańskiego. Pani Nieznalska mogła
przypuszczać - po powrocie jej instalacji z wystaw
zagranicznych, gdzie zupełnie nie kolidowały one z prawem - że
i w Polsce jej praca nie złamie prawa. Można sądzić dalej, że
ci którzy wnieśli skargę do sądu mają nietypowe podejście do
symbolu krzyża, i że nie są reprezentatywni dla większości jego
wyznawców. (Czyli to co jest dla nich znaczone przez ten symbol
nie jest zgodne z wartościami chrzescijańskimi.) A przecież to
jeszcze nie koniec sprawy, która może zakończyć się dopiero za
lat kilka kiedy będzie skierowana do sądu w Europie.
Według mojej opinii prywatnej, jestem Katolikiem, ci którzy
wnieśli skargę do sądu są bardziej przedstawicielami jakiegoś
myślenia neofaszystowskiego, niemającego nic wspólnego z żadną
religią. Krzyż broni się sam, między innymi poprzez godne
zachowanie jego wyznawców, zgodnie z treściami, które
symbolizuje. Chamskie siłowe czy prawne ingerencjie tylko temu
szkodzą.
Temat: do warszawy jadę
Coś pieknego!
Zasypialam i obudzialm sie z fotografaimi Nan Godlin przed oczyma. Od rana
szukam jej zdjec w internecie, albumu niestety juz nie ma w CSW :( Pozwolcie ze
zacytuje najlepsza, tzn. nablizsza prawdzie o Nan i jej fotgrafiach, ze
znalezionych recenzji :
Nan: "Akceptuję świat, jaki jest. Ludzie patrzący na zdjęcia muszą odwzajemnić
spojrzenia sportretowanych.Trudno czuć się podglądaczem, kiedy ktoś, kogo
podglądasz, patrzy ci w oczy. Nie sądzę, by moje fotografowanie było
podglądactwem, ponieważ podglądactwo zakłada ukrywanie się przed
fotografowaniem. Ty – jako fotograf – chowasz się, jesteś świadkiem zachowania
obiektu bez angażowania się w sytuację i bez ujawniania się. Tego nie ma w
moich pracach. Nie ukrywam się, lecz ujawniam w takim samym stopniu, jak mój
obiekt. Osoby fotografowane przeze mnie mają świadomość bycia oglądanymi. Nie
ma sensu odmawiać im tej świadomości. Uczucie, jakiego doświadcza publiczność,
to – mam nadzieję – bardziej empatia niż podglądanie.
Jest to pierwsza wystawa, w której uwidacznia się tęsknota Goldin za życiem
duchowym, ujawnia się jej fascynacja rytuałami i katolicyzmem, obecna od zawsze
w jej życiu. Wiele prac to akty pamięci i pokuty, które przypominają swoiste
niby kapliczki, co jest zapewne skutkiem ciągłej obecności śmierci w życiu
autorki. Nan Goldin, mówi Christian Boltanski, podchodzi do każdego z
chrześcijańską pokorą, każdy jest dla niej człowiekiem, a zatem jest godzien
miłości, jest wspaniały i wyjątkowy.
Nana: Chodzi o próbę poznania, co czuje druga osoba. Między ludźmi istnieje
szklany mur, a ja próbuję go rozbić. Wokół moich prac narosło wiele
nieporozumień. Mówi się, że przyjaźnię się z pewnymi ludźmi tylko po to, żeby
zrobić jakieś spektakularne zdjęcie. Ale tak naprawdę najważniejsza jest
emocjonalna potrzeba, same zdjęcia mają znaczenie drugoplanowe. Ludzie, którymi
się interesuję, nie mają nic wspólnego z fotografią.
Wielu ludzi, patrząc na zdjęcia Goldin, odwraca wzrok i myśli: to nie ja.
Rzeczywistość prezentowana na fotografiach nie jest ani zwykła, ani prosta,
często natomiast jest ekstremalna. Mimo to każdy może odnaleźć w nich
cząsteczkę siebie, swoje wzloty i upadki, cierpienia i uniesienia, a także
prawdę o sobie, często niewygodną. Przedstawiona w obrazach opowieść o życiu
zwraca się ku wnętrzu, staje się lustrem życia innych. Trzeba tylko uważnie
patrzeć.
Nan: Naprawdę staram się dać coś tym ludziom, którzy oddali mi cząstkę siebie.
Niektóre afrykańskie plemiona wierzą, że fotografując ludzi, kradniemy ich
dusze. Być może dzieje się tak wówczas, gdy aparat trzyma niewłaściwa osoba.
Zawsze mówię, że jeśli fotografuje cię ktoś z tego samego plemienia, nie musisz
się bać, że ukradnie ci duszę, przeciwnie, a nawet może ci to pomóc w uzyskaniu
do niej dostępu.
Najnowsze prace Goldin powstają z jej fascynacji pustką, nicością, samotnością,
znajdującej wyraz w obrazach morza, wyludnionych plaż, wiosek zakopanych w
śniegu i ciemnych jaskiń.
Twórczość Goldin przez wiele lat była traktowana jak prowokacja zarówno przez
krytyków, jak i fanów, którzy przyzwyczaili się łączyć jej własną reputację z
portretami „rodziny”, ludzi z peryferii kultury, narkomanów i artystów
oddających się nihilistycznym przyjemnościom.
Nan: Staram się nie być okrutna, w przeciwieństwie do bardzo wielu fotografów,
którzy bezlitośnie wykorzystują swoich modeli... Moje zdjęcia biorą się z
miłości... z tego, jak rozumiem piękno i pożądanie."
Chatka: Te ostanie zdanie jest kluczem do zrozumienia fotografii Nan, do
wzruszenia i fascynacji nia...
wiecej pod:
fototapeta.art.pl/2003/ngi.phphttp://fototapeta.art.pl/2003/ngo.php
Temat: __lustrujemy się?
_______klamiesz Rychu i obrażasz jak zwykle
AG:
przymus lustracji pod rygorem utraty pracy (zobacz jak to przypomina czasy
komuny) a czym innym dobrowolna lustracja.
Musiałeś się zlustrowac? Ja mam czyste sumienie i po żadne kwity moralnosci nie
będe chodził.Jeszcze mnie ten przymus nie objął i mam nadzieję ,że nie obejmie.
#: To się nazywa PRAWDOFOBIA. Wszystko co może przybliżyć do prawdy należy
uczynic!
Nie rozumiem ludzi wkładających głowę w piasek i połykający g’ówno ogłaszane
przez maleszkujących.
AG:
Jeśli chodzi zas o Wałęsę - nie wiem jak zrozumiałeś moje wypowiedzi - ale
nie sądzę ,aby był agentem SB.
# Tu sobie sam odpowiedziałeś: „Punkt widzenia zalezy od...”
AG: nie zrozumiałeśmojego porównania kwitów - Twojego i Wałęsy.Chiałem Ci
pokazać, przecież po wyczyszczeniu akt nie pokazuje on całej prawdy,że
ta cała lustracja jest tylko narzedziem do opanowywania coraz wiekszych obszarów
życia politycznego,medialnego, czy też gospodarczego.
#:
A ja myślałem naiwnie, że to SB i TW opanowali życie polityczne medialne
gospodarcze...
R7:
Ja pisze jasno. Wiecznym jeczeniem zmuszcie mnie do zgody na oczywista glupote.
Chcecie lustracji to niech bedzie pelna. Ze wspolczesnymi donosicielami, z
adresem i fotografia Masy, z informatorami wywiadu watykanskiego, Opus Dei i
struktur krajowych katolicyzmu, donosicielami Rydzyka, itd. itp.
#:
Chcesz zrównać wysłąnników diabła z tymi od anioła?
Czyli jak sam piszesz: „Wypalic zlo do konca - spalona ziemia od morza do Tatr.
No albo to nie jest zlo gdy jes Wasze, pisowskie i katolickie.
To u Ciebie jest dopiero „ OBLUDA UEBER ALLES.”
R7:
istnienie czarownic. Dla Ciebie Haszu i Tobie podobnych postkomunista i byly
wspolpracownik PRL jest wlasnie taka czarownica. Ty wierzysz w istnienie tych
czarownic. Slowo wiara jest oczywiscie najwazniejsze, poniewaz wiara nie wymaga
dowodow. Tworzycie mityczne byty (brzytwa Ockhama) lze-elit, stolikow, ukladow,
szarych sieci, czerwonych pajakow. A to jest jedynie rabek spodnicy zlej
baletnicy.
#:
Dowody są Rychu! Nie kłam. Z najdelikatniejszym przypadkiem: Piwowskim – jako
zupełnie niewinnym nawet nie trzeba było czekać do 15.
A te Twoje mity okazały się najprawdziwszą prawdą!
R7:
I IPN maja Polakom zamulic myslenie jak przezyc do pierwszego.
haszopodobni WIERZA, ze kwit z IPN zastapi pasek wyplaty w Irlandii.
Aktualnie sa grozni aktualni tajni wspolpracownicy (OZI) sluzb specjalnych.
Podelce, ktore pozbawia nas kardiologow, policjantow "pierwszego kontaktu",
uczciwych pracownikow skarbowki itd. itp. No bo jak ida sprawy widzi kazdy
glupek z wyjatkiem ideolo zamulonego pisiaka.
Ty nam Haszu nie machaj kwitem z IPN, kwitem od spowiedzi i kwitem z pralni
Twojego mozgu. Ty Haszu zaprezentuj myslenie a nie IQ. To co prezentujesz kazdy
widzi na forum. Ewangelizacja i odlewanie kartofelkow. To zdecydowanie za malo
jak na wspolczesny poziom cywilizacji Jewropejskiej. Cale szczescie, ze SLD
udalo sie wprowadzic nas do UE. Ma kto obronic Rospude i miliony moga pracowac
poza zasiegiem pisuaru. Wiemy komu mamy byc wdzieczni. Aczkolwiek nadal
powtarzam, ze ta istniejaca w Polsce "lewice"-lewizne nalezy unicestwic. Brak
niestety w Przywislu autentycznych liberalow-sekularyzatorow. A "liberal"
kochajacy podatki dla biskupa Rzymu to pokraczny falsyfikat.
#:
Pomieszałeś wszystko jak zwykle! To nie SLD zainicjowało wejście do UE ani NATO!
PO (UW) i SLD byli przeciwni wejściu do NATO i EWG – nie kłam!
Oni po podpisaniu Ukąłdu o Stowarzyszeniu spieprzyli tylko warunki wejścia po
przejęciu włądzy negocjacjacjami na kolanach uciekając pod Brukselę gdy Moskwa
się na nich wypięła za Jelcyna.
To nie wina PiS-u, że miliony zmuszone są do wyjazdu za chlebem – więc nie kłam
bezrobocie uwzględniając wyjazdy zmalało czy to PiS doprowadził do braku
inwestycji , a przede wszystkim do rozwarstwienia społecznego przez brak
solidaryzmu?
Do takiego bezrobocia - plajtami, zatorami, horrendalnymi kosztami pracy i
podatkami, korupcją, mrożeniem gospodarki, aferami i spekulacją kapitałem? PiS
to WSZYSTKO POPRAWIA! Sciąga kapitał inwestycyjny a nie spekulacyjny
monetaryzmem. Powoli ale dąży do poprawy warunków przedsiębiorstw.
A korupcja skokowo zmalała. Statystyki nie kłamią jak Ty!
R7:
Pokaz nam Haszu zaswiadczenie, ze wspolczesnie na nas nie donosisz, chocby do
#:
To już typowe „ad personam” z którego się już nie wyzwolisz bo AG się poprawił!
Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 125 wypowiedzi • 1, 2