Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Fotka dnia





Temat: Gdzie we wrześniu do Bulgarii?
Wyjazd organizowaliśmy sobie sami, dojazd we własnym zakresie (przez Serbię)samochodem.Nocleg załatwialiśmy "bookingu"
www.booking.com/hotel/bg/l-and-b.html?aid=311264;label=Booking-PL-RsMAMQW1kBEjJHXjtIr6awS1353403003;sid=e4b3d6679370a3006734f0bae2dd6833
Hotel mogę Ci polecić ze spokojnym sumieniem.Czysto, sympatycznie. Pokoje codziennie sprzątane,codzienna wymiana ręczników, jeśli sobie życzysz.Minibarek, brak tylko internetu.Balkony, basen, w restauracji można zjeść obiad/kolację.Śniadania w formie bufetu szwedzkiego.Nie widziałam aby zabrakło dla kogoś jedzenia.Mało Polaków ,dużo Anglików.Ocena na bookingu dość wysoka.Okolica dość spokojna,blisko do aquaparku, jeśli będzie jeszcze czynny.
Minusy hotelu:brak internetu, stety/niestety nikt nie mówi nawet łamanym polskim.Sympatyczny personel, a zwłaszcza Didi.
Do plaży ok.15min,ale na niej byliśmy tylko pierwszego dnia.Będąc samochodem połączyliśmy zwiedzanie i plażowanie tam gdzie chcieliśmy.Chociaż pierwszy tydzień jeździliśmy autobusem(dzieci bezpłatnie dorosli ok.2lv/os.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to śmiało.mogę Ci przesłać parę fotek.





Temat: czworaczki
Franek,
Jak dobrze cos od was uslyszec!
Nie dasz sie namowic na www.blizniaki.net? Moglbys tam wkleic fotki malenstw!!!
Moje maluchy maja 5 miechow i dalej je brzuszki pobolewaja, ale sa juz o wiele
bardziej radosne, ciekawskie i usmiechaja sie duzo. To sie zmienia z dnia na dzien.
Opiekunke trzeba miec awaryjna w zapasie! Koniecznie! Zycze duzo zdrowka i
odzywaj sie jak najczesciej. Buziaki dla dzieciakow. A tak swoja droga to wy sie
napracujecie! Aha, ja mam tylko 2 a tez spie po 5 godzin No coz, to taki czas
w zyciu. No ale DA SIE< nie? Cierpliwosci zycze i mam nadziej, ze rodzine
macie liczna Jak nie to wlaczcie sasiadow! Jak sie mieszka w nowym mieszkanku?
pozdrawiam serdecznie,
Marta&Co





Temat: ależ fajny dzień mamy dzisiaj co?
dzisiaj w kręgu odbywały się targi medycyny naturalnej:
ww6.tvp.pl/2844,20061022410995.strona
czarodziejską moc wyczuwało się już na wiadukcie nad torami.
ale mimo owego natężenia wróżek oraz wróżbitów i tak wydarzeniem dnia był
chcrzest mego syna.
zresztą nie tylko mego. w kościele spotkało się aż jedenaście par z
nowowrodkami na ręku. ksiądz na widok takiej ilości dzieci uśmiechnął się i
powiedział, że jeszcze nigdy wie widział na raz tylu dzieci przystępujących do
chrztu.
a ile aparatów było w kościele, ile kamer! teraz żadna uroczystośc się nie
liczy, jeśli nie jest sfilmowana. czy marudzę? a skąd! sam dałem córce aparat i
prosiłem, aby pstrykała ile wlezie.
co chwila przychodziły też inne dzieci i prosiły "wujek, daj aparat, ja też
chcę". wszystko zatem wskazuje, że powracamy do kultury obrazkowej!
wrzucic kilka fotek do netu?



Temat: wezwanie za szyba
Maro,możesz sobie spokojnie taki świstek zatknięty za szybę wyrzucić do smieci i
nie zawracać sobie nim głowy.Mandaty wypisuje się na konkretne osoby a nie
samochody.To tak jakby powiedzmy Twój brat Twoim autem rozwalił babcię na pasach
a Ciebie wsadzili bo jesteś właścicielem auta.Nie ma tak.Mandatu nie
podpisywałeś.Mozesz im zawsze powiedziec,że tego dnia pożyczyłeś auto koledze z
zagranicy,albo ze nie pamiętasz jak było bo to w końcu oni muszą Ci udowodnić
wine a nie ty swą niewinność.No chyba,że mają mają fotke z Twoja facjatą,ale na
pewno nie.BTW jeśli chodzi o ściągalnosc mandatu w Krakowie rzeczywiście trwa to
bardzo długo ale skutecznie.Mojemu tacie po prawie 5 latach urząd skarbowy
sciagnał z konta nalezny mandat.Ja mam niezapłacony od 3 lat i zero reakcji.
Chciałem nawet zapłacić ale zgubiłem swistek a nie istnieje centralny rejestr
mandatów.Pozdrawiam.

PS.Czy wie ktoś moze po jakim czasie mandat się przedawnia?



Temat: To mosze coś pszy pifku ? odc.4
Noo będę !! Wierzcie mi :) Jak nie sam, to może z kimś, ale będe :)

Blondynko mam być sam? :)

Czy ktoś z Was chodzi czasem do Leroy Merlin ? :)

Co się robi na spotkaniu forumowiczów :)?

Lisiczko prosze tylko moich fotek po forumowych skrzynkach nie rozsyłać. :)

Jestem osoba o chronionej prawnie tozsamości:):)

Miłego dnia.

Stasiu




Temat: WORLD PRESS PHOTO
Nie bylem wywolany do tablicy ale od 10 lat tez duzo fotografuje. Wydaje mi
sie, ze przemoc nie jest tym co powoduje ze zdjecie bedzie lepsze.Kiedys w
pewnej malej powiatowej miescinie na bialostocczyznie lubilem gapic sie na
fotki "ku przestrodze" wywieszane przez milicje. Byly to zdjecie wypadkow
drogowych. Same zwloki w makabrycznych pozach. Po jakims czasie czlowiek
obojetnieje.

W swoim fotografowaniu staralem sie zlapac nastroj. Na poczatku rzadko cos
wychodzlo ale to kwestia czasu. Do tego trzeba miec sporo doswiadczenia i
troche wiedzy. Trzeba umiec wybrac kadr i wsadzic tam lepiej za malo jak
odwrotnie. Swiatlo. Pora dnia. No i nastawic sie, ze z calego filmu moze polowa
zdjec bedzie dobra. Kiepskie od razu wyrzucac. No i format zdjec; niestety na
tych najmniejszych ciezko cos pokazac.

Agresja ze strony otoczenia. Ksiazki zalecaja zawsze pytac o zgode. Czasami
pytam. Czasami mozna uzyc roznych trickow. Najprostszy to teleobiektyw. Czasami
trzeba wsadzic kogos z boku kadru zeby myslal, ze celujesz w bok. Czasami mozna
udac glupa i poprosic by ten ktos ciebie sfotografowal na jakims tle; latwiej
daje sie sam "zdjac". Czasami odchodze daleko od czlowieka i z daleka mam
wszystko przygotowane, ide z powrotem, wybieram najlepszy kierunek, pstrykam na
goscia a jak sie obraca to z przejeciem celuje na jakas obok przechodzaca laske.
Aha - to co bialostockie zaklady fotograficzne w ramach reklamy wystawiaja za
szyba to istne perelki, nie widzialem na zachodzie takich ciekawych.



Temat: Help me. Co pokazemy J.Ch.?
aniutka77 napisała:

> Albo jeszcze więcej, ilustracje, niewątpliwie są wsród nas jednostki
uzdolnione plastycznie, niekoniecznie wybitnie, można byłoby zebrać rysunki,
robione w pod natchnieniem płynącym z właśnie przeczytanej książki. Przecież
Pani Joanna też w zasadzie do artystycznych dusz należy i może zechce
zobaczyc , jak my, naszymi oczami widzimy bohaterów jej ksiązek?

Aniutko, wszystko pieknie... ale dzis jest sroda. Mamy 1,5 dnia
Pokazmy forum, na kilku stroniczkach, dodajmy fotke (chyba najfajniejsza jest
ta z bobem i winogronami) a i tak bedzie to wyjatkowa pamiatka...
podrawiam
kk




Temat: Jak postepuje NARRATOR
To kłamstwo. W Narratorze nie ma czegoś takiego jak "zdjęcie dnia" ! A sam
Ratusz był pokazany ponad trzy miesiące temu , w dodatku w tle a nie jako
element główny.Po za tym to są akurat szczegóły,ponieważ narrator zajmuje się o
wiele ważniejszymi sprawami,a miło że przy okazji dokumętuje fotki takie jak
ratusz bo chyba niczym innym to się nie możemy pochwalić. Burmistrz 3l. temu
obiecał że będzie osoba,lub dwie zajmowała się konserwacją murów,a tu tulko kasa
jest wydawana na tabliczki i płoty grodzące coraz bardziej rozwalające się mury



Temat: Dzień dobry.
Dzień mokry.
Późno dziś się witam ale czekałam żeby przestało lać aby zrobić fotkę "przyrodniczą". Nic z tego, leje równo od 4-tej.
Muszę zmienić menu. Zamiast wiśniowej będzie ogórkowa. Trzeba im dać coś treściwszego i na ciepło.
Dobrego dnia.

img144.imageshack.us/img144/2711/060806deszcz007qa0.jpg




Temat: bytom - poczatek ul. jagiellonskiej, zaginal kot!
bytom - poczatek ul. jagiellonskiej, zaginal kot!
Witam, dnia 19 sierpnia na początku ul. Jagiellonskiej zaginal mlody bury
kocurek. Ok 5-6 miesieczny, niewykastrowany, zadbany. Uciekl oknem. To 100%
kanapowiec, przymilas, mruczy zawsze po wzieciu na rece i sie tuli. Teraz na
pewno jest wystraszony, ale zawsze lgnal do ludzi.

tutaj fotki:
img30.imageshack.us/gal.php?g=98675761.jpg

Za odnalezienie kotka przewid*//ziana jest nagroda pieniężna. Moj numer 663
902 952



Temat: Węgry - Mezokovesd , Bogács - pytanie o noclegi
stiura1 napisał:

> EGER jest wspaniały. Miasteczko klimatyczne, piękne, kameralne.

Co do miasta prawda.Reszta a zwłaszcza kąpielisko wielka kicha.Budowa.Bilet
1250ft.Bogacz 700,Mezo aż 1500.Nie prowadzać w błąd co do wejściówek i
kwater.To stare wiadomości.Eger kwatera ponad 2 km. nie schodzi poniżej
3000Ft.Mezo podobnie lub trzeba mieć znajomości lub być w niezłej formie
negocjacyjnej.
Mezokovesd
> osobiście nie polecam. Ale jeśli większość czasu spędzicie na terenie kąpielisk
> a
> to owszem. Kąpielieko położone jest 3 km od centrum miasta.
Nie zapominać.Wszędzie płatne parkingi.Doskonały sposób na pozbycie się turystów
lub strzał w stopę.No i te ciągłe budowy lub remonty,a cena biletu stała i
pełna.Węgry robią się bardzo drogie.100$=ok.21.000Ft.Jeszcze ujdzie Bogacz czy
Mezo.Nie chrzczą tak wody chloropodobnymi.Może puszczę parę fotek (z 05.09)jak
to wygląda w praktyce jak będą zainteresowani.Niemcy i Austriacy już dawno
uciekli do Berekfurdo, Gyuli lub dalej.Przyczyny jak wyżej.O 30 zł za nocleg
można zapomnieć.Liczy się koszt dnia w całości.Taniej wychodzi już
Bułgaria,Tunezja czy Rumunia.



Temat: 11.XII.05 - RYANAIR z wingletami
Witam. Właśnie tego dnia był benek z wingletami w Łodzi pierwszy raz. Jeżeli
ktoś chce to mogę mu podrzucić parę fotek właśnie z tego dnia a nie z innego.
Pozdrawiam....



Temat: fotka rodem z bielska
emek22 fota w deche szkoda, szkoda że reszty fotek z tego dnia tam nie ma. Ja
swój glos już oddalem i namawiam innych. Glosujcie !!! Każdy glos się liczy a
to nic nie kosztuje.



Temat: zdjecia...
Zakladasz nowy watek, pojawi sie pod okienkiem do napisania tekstu okienko do
wprowadzania fot (jednorazowo mozna wyslac 3 fotki o okreslonej wielkosci).
Wysylasz to do admina i juz. Z reguly nastepnego dnia fotki sa do obejrzenia.
Takze- wysylaj! Jestem ciekawa tego zdjecia ))



Temat: fajne fotki
żałosne fotki
Fakt fotki więcej niż amatorskie. Nocne zdjęcia z 1 listopada tragiczne. A opis
świecących za dnia lampach przy promie nie trafiony. W tym czasie była
konserwacja oświetlenia ulicznego na całym Wybrzeżu WŁ IV.



Temat: Fotki z Mongolii...
Fotki z Mongolii...
...i nie tylko - do obejrzenia w Zapiecku w najblizszy poniedziałek około 20.
Zainteresowanych serdecznie zapraszam.

Miłego dnia,




Temat: Bardzo dobrego dnia.
To zerknij sobie na fotkę, którą powiesiłam dziś na rozpoczęcie dnia i Ci
przejdzie )



Temat: Dubrownik - fotki
Dubrownik - fotki
Czy może ktoś dysponuje fotkami Dubrownika nocą. Ciekawe jak wtedy wyblądają
mury ? Ja niestety byłem tylko za dnia.



Temat: Znany psycholog aresztowany na trzy miesiące
Racja!!!
Masz rację. Sam widziałem, jak tego samego dnia o 04.45 nad ranem agneci Opus
Dei wsypywali do śmietnika fotki wymieszane z obierkami od ziemniaków. Ohydna
prowokacja!



Temat: Nowe modele Volvo w prasie
Nowe modele Volvo w prasie
Na ostatniej stronie w Gratce (Dziennik Łódzki-Wiadomości Dnia) jest wzmianka
ze stosowną fotką o nowym modelu miejskim Volvo, który jest testowany we
Wrocławiu.



Temat: Łódzkie "pierwszaki" w Sejmie
FOTKI z PIERWSZEGO DNIA
Ale z tym zdjęciami o pierwszym dniu Joasi Skrzydlewskiej w Sejmie, to Gazeta
już lekko przesadziła. Po pierwsze, nawet kota można zagłaskać na śmierć. Po
drugie, zbyt wyraźnie widać, po cz7yjej stronie politrycznie opowiada się
autorka tekstu.



Temat: czekam na Ciebie kobieto z dworu kraka .....
za malo Cie znam zeby to wiedziec zaraz jade w wir urzedowego bagna wiec po
wyslaniu posta wylaczam komp. bede po poludniu lub wieczorem i licze na
pogawedke :) chcialas mi wyslac fotki wiec zalozylem maila ciekawylub@gazeta.pl
milego dnia ......



Temat: gdzie konkretnie na mazury?
Przwdzwoń na nr 508 942 948 lub podaj swój adres janrut@op.pl
a prześlę Ci fotki pokazujące to czego oczekujesz.
Dom wolny od dnia 23 sierpnia. Pozdrawiam.



Temat: Sąsiedzi na Samarytanki
...a może by się któregos słonecznego dnia zebrac w sobie i pstryknąć wspolna
fotke I i II etapowców na terenie osiedla? :-)



Temat: Gliwicki Antykwariat SOWA juz w internecie
Pamiętam ich jeszcze z Rynku. No i przedwojenna fotka Klosterstrasse na stronie głównej. Super ! Mam nadzieje, że książek będzie każdego dnia przybywać.



Temat: Brat Kasi z Gorzowa
no i nie będzie nagrody.........
pół dnia stałam pod klatką i robiłam wszystkim fotki, ale Kasia nie wychodziła:(

nic to, pobiegam sobie naokoło słowianki ;) i poczekam na słonce ;)



Temat: Opole?
parkowy napisał:

> Jakoś nie pociąga mnie oglądanie Opola...Czytałem recenzje,widziałem
fotki,star
> czy.

No a swojej ulubienicy(T.O.) nie widziałeś w tym wsiowym stroju pierwszego
dnia???!



Temat: Chwalu chwalu
maupo - strona (fotka) byla dostepna 15.12 i chyba tego samego dnia zniknela,
moze very_famous przerosla popularnosc nick mowi sam za siebie
ostala sie ino wizytowka www.go-hha.republika.pl/




Temat: Płockie Fotografie
Mam cala mase fotografii z tego miejsca. Za dnia i nocą. Zwlaszcza nocne fotki
sa niesamowite.



Temat: DO-BRA-NOC 9/2003 Złoto_polsko_jesienne ;)
1o.o9.2oo3
Po raz pierwszy z nowego forum; na koniec dnia w którym zobaczyłam fajne fotki
mówię: buona notte!




Temat: Rondo Inwalidów - wypadek
Można postawić garby przed rondem :)
a przez przypadek mam 3 fotki z tamtego dnia
poczta.pnet.pl/~darq/28_06_2003/index.htmENJOY




Temat: Rzecznik LOT-u poucza Łodzian...
facet, jestes z dnia na dzien bardziej zenujacy. ale to dobrze. twoje posty sa
powodem do ubawu dla coraz wiekszej grupy osob.

popularny jestes.

moze dasz link do swojej fotki?




Temat: Wieżowce i inne wysokościowce
Pytanie do Zamka będzie...
Nie miałbyś nic przeciwko, gdybym któregoś dnia ośmielił się przeszkodzić ci
medytację dzwonkiem od domofonu? :)
Chciałem wejść na górę i pstryknąć kilka fotek. To chyba nie będzie problemem
(mam nadzieję)?




Temat: Dzień dobry bardzo :)))
Nieeee, ta fotka nie pokazuje możliwości sprzętu, poprosimy o coś jeszcze,
robione za dnia :-)




Temat: Nasze zdjecia :)
fajnie,fajnie, ale...
ale ja nie umiem wprowadzić tu fotki:(( Mam gdzies jakies w kompiku, ale jak je
tu wkleić?!
A taka galeria bedzie jak znalazł, kiedy któregos dnia postanowimy sie spotkać
i... I bez trudu posród tłumów sie rozpoznamy, o!




Temat: Jak było dzisiaj???
Witam. Dzisiaj lądowanie na 25 godz 9.17 EI-DCM. Start godz.10.22 też z 25.
Benek był odladzany. Dość długo trwało przyziemnienie pilot poderwał Benka
prawie przed końcem pasa. Po starcie Benka odlatywał MI-2. Kto został mógł
ustrzelić sobie dobrą fotkę. Miłego dnia.



Temat: Jak było dzisiaj???
Nie ma co..jak zawsze cudne chwile na 25, szkoda tylko ze mgła była.:( no ale
fotki musze obrobić niestety bo..została mi siatka :)Miłego dnia pasjonaci!!



Temat: Zielony Nugat inwestor:SIM Ursynów
jarkol napisał:

> Podczas dnia otwartego zrobiłem trochę fotek i umieściłem je pod adresem:
> members.chello.pl/j.kolakowski/nugat/2003-09-27/

Brawo Jarkol...
Świetne zdjęcia !



Temat: RSM"Praga"- Wrzosy
byłem na budowie i w sobote i w niedziele tyle ze w nocy i przelotem.
Stan taki sam jaki na zdjęciach. Jednak ładniej w ciągu dnia ...
Mam pytanie do Nuśki i Kifa czy jeżeli np wysłałbym im parę fotek dało by się
dorzucić na ich stronkę ... :
;)
pzdr.
eS



Temat: Jak było dzisiaj???
kilka fotek z tego spokojnego dnia:
www.parzonlodz.za.pl/lublinek26122005/index.html




Temat: Jaki dzisiaj ???
Kilka fotek z dzisiejszego dnia

www.parzon.glt.pl/



Temat: Wyprawa do Rogowa (part 5) :)
Wyprawa do Rogowa (part 5) :)
Jako że pierwotny wątek:

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=391&w=12350832
trochę się rozmiarowo rozwinął, przyszedł czas na nowy.

Dziś po raz piąty w ciągu ostatnich tygodni nawiedziliśmy Rogów. Ze względu
na pogodę zrezygnowaliśmy z patrolu drezynowego i prac torowych, a zajęliśmy
się renowacją taboru. Krzyskup pieczołowicie czyścił i malował pokrywy
baterii oraz obudowy lamp, a ja, ventlan i spółka M&M z FPKW zabraliśmy się
za remont dwuosiowego wagonu motorowego MBd1. Efekt naszej pracy jest
zdumiewający. Pomalowana czołownica oraz... zdewastowana kabina, rozwalone
okno i poszycie wewnętrzne, a także gwóźdź programu - popsute drzwi. :-)
Bilans jest, chmmmm, średni. No ale to tak na początek, potem będzie lepiej.
Konstrukcja wagonu jest magiczna, a jego twórca chyba nie myślał, że
ktokolwiek będzie jego dzieło chciał kiedyś wyremontować. Prawdę mówiąc chyba
łatwiej będzie go rozebrać na czynniki pierwsze i zmontować od nowa. Zabawa
polega na tym, że nie ma planów i sami sobie je rysujemy. Jest wesoło. Jak
budowano ten wagon, to pan Henio z panem Gieniem robili wszystko pi razy oko
i tak im jakoś wyszło. Teraz ktoś inny musi się z tym barować. ;-)

A tu niespodziewajka od prezesa FPKW:

www.fpkw.pl/www.php?idSekcji=4

Na dole strony fotka z dnia dzisiejszego (remont "motorówki") oraz
przygotowania do przejazdu drezynowego w długi weekend majowy. Nawet
załapaliśmy się z ventlanem na zdjęcie. ;-)




Temat: Problem z zapisem obrazów inaczej niż .bmp

Wiecie co, zszokowaliście mnie... Jak kompletna idiotka myślałam, że ktoś, kto
kiepsko zna się na komputerze może się tu na forum zapytać o rozwiązanie
swojego problemu. I jestem bardzo wdzięczna za początkowe rady. Mnie nie
zależało na szybkim rozwiązaniu problemu – zależało mi na rozwiązaniu
problemu . Jak pisałam nie znam się dobrze na komputerze. To co Wam zajmuje
minutę mnie zajmuje znacznie więcej czasu i wymaga skupienia – dlatego
chciałam je wypróbowywać w dzień a nie w nocy po wymagającej dużego skupienia
pracy - ale wszystkie rady ze skupieniem wypróbowałam. Tymczasem gdy
próbowałam to wytlumaczyć Kawalerowi, to obraził się JP.
Ciekawe, czy Wy na przykład do zrobienia rocznego PIT-a zabieracie się w
środku nocy?
Mogę Wam powiedzieć, że spokojnie mogę w ciągu dnia wypełnić kilka lub
kilkanaście nawet najbardziej skomplikowanych rocznych PIT-ów. A spotkałam
swego czasu „luźną” znajomą, która mi z przejęciem opowiadała, że jej mąż
(swoją drogą informatyk ), poprzedniego dnia przez cały dzień robił roczne
rozliczenie. Dla mnie to było komiczne, ale nie mówiłam jej, że takie
rozliczenie jak ich to powinno mu zająć godzinę i że mu widocznie nie zależało
mu na zrobieniu go skoro siedział nad nim przez cały dzień.
Kawaler podsumowuje:
Problem w temacie posta jest zastanawiający. Rozwiązanie jest raczej proste.
Ale ten ktoś sam musi chcieć rozwiązac problem
Skoro jest takie proste, to szkoda, że mi go nie podpowiedział, bo o tym że
jego rada nie pomogła już przecież wcześniej napisałam.
Jak kilkakrotnie pisałam jestem naprawdę wdzięczna za rady – mimo że żadna nie
pomogła.
Jest mi naprawdę przykro, że JP się obraził a Kawaler robi mi nieprzyjemne
przytyki.

Kolejna sprawa to kwestia tego co pisze Kawaler
Z takim problemem jak twój można żyć. W koncu
tyle dni wytrzymałas to wytrzymasz jeszcze sporo. Tym bardziej, że chyba nie
zapisujesz miliona fotek dziennie, co zreszta samo sie wyklucza, bo komputera
domowego żadko używasz, wiec nic sie komputerowi ni estanie jak problem
zostawisz nierozwiazany.
Moją pasją są stare pocztówki. W soboty i niedziele siadam przed komputerem i
zapisuję sobie skany starych pocztówek z allegro. Czasami kilkaset na raz...
Zależało mi na tym i dlatego ośmieliłam się prosić o pomoc
Przepraszam, że Wam przeszkodziłam... Już nigdy więcej tego nie zrobię,
przyrzekam.
W kolejnych częściach odpiszę jakie efekty wywoływaly Wasze rady.




Temat: 102Na
Gość portalu: Misiek K napisał(a):

> a sądzisz ze na wagonach t4/gt6/e1 slady tych 40ilus lat exploatacji nie
> pozostaly?

pozostały, a jakże tylko ...... przepraszam że tak mówie, ale mam większe
zaufanie do kultury technicznej zachodniej niż rodzimej. Tak się składa, że na
zachodzie kasa na infrastrukturę miejską była w przeciwieństwie do nas. W
Polsce się zawsze dużo gadało na zjazdach partyjnych o życiu, a życie i tak
szło swoją drogą - szarą.

> ja nie twierdze ze 102jki winny jezdzic az do dnia sadu ostatecznego,
> uwazam tylko ze logika podpowiada zastepowac stare nowym a nie jeszcze
starszym.
>
zgadzam się z tobą w 100%, tylko ...... kasa Misiu, kasa.

> >Mam taką fotkę składu 2x102Na na linii 4 zrobioną
> > dokładnie Michał w miejscu, z którego i my robimy zdjęcia - róg
> > Westerplatte/Lubicz - ujecie na przystanek przy Basztowej. Zdjęcie jest
> gdzies
> > z 1975 roku, ale wagony wyglądają jakby miały 20 lat !
>
> ja tez mam takie fotki, Krzysiu:)))

wiem, nie widzisz wiec nie wierzysz ;-P

> nie wiem czy masz kronike napraw 102jek?
> ja mam i w gruncie rzeczy wowczas naprawy byly wykonywane czesciej, przy
> mniejszym okresie miedzyremontowym, byly utrzymywane we wzglednie niezlym
> stanie technicznym.

szkoda, że te wpisy o remontach nie odzwierciedlały wizualnych odczuć
pasażera ;-((

obecnie brak kasy na remonty powoduje niemilosierne
> przeciaganie wykonywania remontow a wozy sie starzeja i wymagaja coraz
> czestszych remontow. bledne kolo...

i znowu się z Tobą zgadzam. Widzisz jaki jestem ?? :-)

> zamiast remontowac 105tki to pakuje sie kase w sprowadzanie zlomu z austrii,

Michał, dobrze wiesz w jakim stanie są wagony 105N z pierwszych lat dostaw. Ile
ich było ? Ile ich jeszcze jeździ ? W jakim są stanie ? Zaprzeczysz, że się
sypią ? Farba je trzyma w całości.

> wiesz ile kosztuje przystosowanie do ruchu takiego truposza?

nie wiem, ile ?




Temat: ależ fajny dzień mamy dzisiaj co?
od kilku tygodni moja żona żyje zjawiskiem, które nazywa się
www.nasza-klasa.pl
zapewne wiecie o co biega, więc nie musze tłumaczyć, że można tam
odszukać znajomych, których nie widziało się od lat.
codziennie moja żona opowiadała mi, kogo tez ona tam nie spotkała i
serdecznie mnie namawiała, abym i ja wziął w tym wielkim
odnajdywaniu udział. no i uległem. założyłem sobie konto, wysłałem
zdjęcie, i o całej sprawie zapomniałem.
ale pewnego dnia mając chwilę czasu, postanowiłem (niczym rybak
sprawdzający w sieci) zajrzec co tez sie na tym moim nowym koncie
dzieje.
a tam! o ludzie! rzeczywiście znajomych multum. aneczka z
akademickiej - obecnie w warszawie, jeszcze pikeniejsza niz była
dawniej. agnieszka, co to żem jej wstydu narobił na osiemnastce
wypijając całe wino (dla wszystkich gości jedna butelka była) -
obecnie w USA, w basenie się pławi i kiść bananów trzyma. przemek,
adaś, gosia, tomek.
ale! pojawiła się też jakaś pani, młodsza ode mnie znacznie. zaproś
mnie na listę swoich znajomych! pisze do mnie. o niedoczekanie
Twoje! dziś zaproszę na listę, jutro pod blokiem zeby stracę, bo
jakiś narzeczony niczym otello wizje będzie miał bogate.
ale to jeszcze nic! otóż zaprasza mnie na listę swoich znajomych
jakiś pan. patrzę na nazwisko - zupełnie nie pamiętam kto zacz.
ogladam zdjęcia - ożesz kurczaki! facio za sterami żaglówki
przylądek horn opływa, na sąsiedniej fotce z małpą na ramieniu
chodzi, kolejna fotka - piranie na wędce trzyma, boliwia, argentyna,
wenezuela. rny julek! to ja mam takich znajomych?
wypada cżłowiekowi odpisać. buja się gdzieś po tych dżunglach
amazońskich, po tych pampasach i sargasach. jak tu takiemu ręki nie
podac? jakże mu zdjęć z wycieczki do wasilkowa nie przesłać?



Temat: Noria Resort (5*) Sharm el Sheikh
Noria Resort - Sharm, Naama Bay
pytam9 27.07.06, 08:47 Odpowiedz

Ktoś był?
Poproszę o opinie.
Re: Noria Resort - Sharm, Naama Bay
egipt-hotele 28.07.06, 19:04 Odpowiedz

Niewiele opinii można znaleźć jak dotychczas, jednak poniżej dwie wypowiedzi
osób, które były:
tinyurl.com/o3dx5
tinyurl.com/osuha
Hotel jak na razie sprzedaje jedynie Triada 4*, widnieje także w katalogu hoteli
na www.alfastar.com.pl jako 5*, jednak brak ofert (na stronie Alfastar więcej
zdjęć).

Wprawdzie nie byłem, to jednak uważam że cena promocyjna hotelu Noria 1575pln ze
wszystkimi opłatami, jak za hotel w samym centrum Naama Bay (tuż obok Hilton
Dreams), jest bardzo dobra (zwłaszcza że mamy sezon). Nic dobrego nie można
jednak powiedzieć o rozkładzie lotów firmy Fischer, z której usług korzysta
Triada. O ile wylot z Warszawy jest w południe i przylot do Sharmu w okolicach
17:00, o tyle wylot z Sharmu o godzinie 04:20, przy czym turyści muszą
wykwaterować się z hotelu dnia poprzedniego o godz. 12:00. Zatem 16godzin na
walizkach, należy mieć to na uwadze. Owszem, można dopłacić za te kilka godzin,
jednak nie zawsze jest taka możliwość, gdzie zwłaszcza w sezonie, hotele mogą
być full.

Stiwi.
Noria Resort - Sharm, Naama Bay
pulpfiction1 15.11.06, 18:09 Odpowiedz

Hotel jest świetny - o ile nie trafią do niego wieczni malkontenci (bo Ci zawsze
coś znajdą). Jest rewelacyjnie położony - 300 metrów od centrum Naama Bay.
Świetne jedzenie (choć śniadania bywają mało różnorodne - omlety, jajecznica,
naleśniki z ciepłych dań). Bardzo miła i uczynna obsługa. 2 baseny z ciepłą
wodą. Zupełny luz przy wnoszeniu napojów i jedzenia z zewnątrz (to bardzo ważne
- niektóre hotele kategorycznie zabraniają tego procederu). Słowem - moja ocena
- bardzo dobra. Dla chętnych mogę przesłać zdjęcia hotelu i pokoju.
Re: Noria Resort - Sharm, Naama Bay
andkawon 18.07.07, 10:23 Odpowiedz

Witaj,
Przepraszamy, ale nie sprawiłoby Ci kłopotu przesłanie kilku fotek hotelu
Noria, co prawda bylismy wcześniej w Naama Bay w Hotelu Naama Bay jednak Norii
nie kojarzymy.
Z góry dziękujemy za fotki.
andkawon@gazeta.pl




Temat: Regency Plaza 5* sharm
witam ponownie!
jeśli chodzi o plażę to nie jest to tak wspaniała plaża jak nasze polskie czyli
przyjemny piasek.głazów też nie ma.plaża jest taka wymieszana piasek z drobnymi
kamykami.dość długo w wodzie jest płytko także dla dzieci chyba dobrze.mnie
osobiście najlepiej było przy basenach ale wogóle było mało czasu żeby sobie
poleżeć spokojnie.my cały czas chodziliśmy na rafę jakieś 10-15 minut
drogi.rybki niesamowite.tam była super plażą i super dno - sam piasek i też
płytko.jak coś to jak się idzie z regency w strone morza to trzeba skręcić na
deptaku na lewo i iść do końca tego chodniczka asfaltowego.jak on się skończy
iść kawałeczek piaskiem i za tym ostatnim ogromnym hotelem co się buduje jest
ta ffajowa zatoczka z rybkami które jadły chleb z rąk.chleb oczywiście
wynoszony ze stołówki.co do barku to powiem szczerze (nas było znajomych 50
osób-bo to wycieczka firmowa była)i każdy miał coś innego w barku.my akurat
tylko wodę którą uzupełniali.w all były wszystkie napoje z wyjątkiem świeżych
soków z owoców (które na stołówce kosztowały 2-3 dolary,ale były ohydne oradzam
bo sam cukier), a i jeszcze poza loodami.a tak cola itd. te inne
gazowane,woda,piwko,wódka i drinki do woli.jedzenie jak dla mnie smacznie i
dużooooo.na śniadanko polecam małe naleśniczki z różnymi dodatkami oraz omlety
smażone na twoich oczach również z dodatkami.poza tym po ścianie były dania
gorące.jajka na twardo, jajecznica,chleb w jajku, parówki,kiełbaski, wędlina
(średnia i mały wybór) dużo serów, mleko,płatki, sałatki, świetne różne rodzaje
ciasta francuskiego,dobre chleby , bułefczki, do obiadu cały stół
deserów,sałatek,sporo kurczaka na różne sposoby i wołowiny, trochę ryb,
makarony przeróżne z sosami, mało owoców morza i trochę mało owoców,ale reszty
w bród, świetne warzywa podsmażane, kalafiory,lasagne,spagethi, ziemniaki na
różne sposoby , frytki, soczewica, bakłażany , ryż na różne sposoby, ze
dwadzieścia rodzajów sałatek nie dalej już nawet nie wymieniam bo tyle tego
było.naprawdę dla każdego coś dobrego.w tym tygodniu będę mieć fotki ze
stołówki też i wogóle z hotelu to udostępnie.dopiero na tygodniu bo od
znajomych,my ostatniego dnia na old bazarze w szale zakupów zgubiliśmy aparat.
(do tej pory jestem wściekła.nie o aparat ale o fotki).ale takie życie.jeszcez
raz pozdrawiam.ola



Temat: DLA GAZETY
Spoko i olewka fotoradaru
Dla równowagi entuzjazmu Pana Dziennikarza Gondaka i Pana
Policjanta Staniszewskiego pare aspektów prawnych do rozwagi:
po zerowe
Wykroczeniu i ukaraniu podlega KIERUJACY, a nie WŁAŚCICIEL
pojazdu widniejący w dowodzie rejestracyjnym. Panie Gondak nie
dawaj Pan tak łatwo wiary pobożnym życzenion policajów i nie
wprowadzaj Pan w błąd swoich Szanownych czytelników

po pierwsze
Najeżdżajac na fotoradar jezdnią dwu pasmową starajmy sie jechać
równo obok innego samochodu. Pieczarki nie moga wtedy ustalić
który z dwóch kierowców jechał za szybko i fotka do kosza.

po drugie
Należy robic wszystko by twarz kierowcy była nie do
zidentyfikowania. (w kominiarce latem może byc za ciepło, ale
zimą ...). Można od 200 do 5 m metrów pred fotoradarem trzymać
dłoń przed twarzą lub zasłonkę przeciwsłoneczną tak by samemu
nie widzieć obiektywu fotoradaru, ale DOBRZE widzieć drogę.
Policaje ZAWSZE musza ustalać kierującego wg rejestracji autka
patrz po trzecie i po następne

po trzecie
Jak wezwą właściciela i pokaża fotkę z nieczytelną twarzą
kierowcy to należy odmówić złożenia zeznania o tym kto w danym
momencie prowadził autko opierając się na prawie do odmowy
zeznawania jeżeli takie zeznanie mogłoby narazić zeznającego lub
jego najblizszych na obpowiedzialność karną lub odpowiedzialność
za popełnione wykroczenie.

po czwarte
Pieczary mają obowiązek wyciąć twarze współpasażerów by wezwany
właćisiel mąż nie mógł ropoznać twarzy kochanka jadącego z żoną
właściciela samochodu. Jeżeli jednak skierują sprawę do sądu to
kwestionować zdjęcie bo było przedmiotem obróbki elektronicznej

po piąte
Jeżeli właścicielem samochódu jest osoba prawna w imieniu której
oświadczenia składa więciej niż jedna osoba to dopiero piękne
galimatiasy można robić

po szóste
Jeżeli jednak policaje ustalą kierującego to po dwóch tygodniach
od wykroczenia moga mu gwizdkiem służbowym zagwizdać zgodnie z
Art 97 Ustawy z dnia 24 sierpnia 2001 r. Kodeks postępowania w
sprawach o wykroczenia. Znając naszą pocztę i obieg papierów
łatwo można przeciągnąć odebranie wezwania z poczty.

po ostatnie i najważniejsze
NALEŻY PRZESTRZEGAĆ PRZEPISÓW RUCHU DROGOWEGO
Nie dajcie się złapać !!!!!



Temat: Tropicana Grand Azure-Sharm el Sheikh(5*)
Rafa i laguna - parę słów
Opisy z grubsza odpowiadają prawdzie, z tą różnicą że od pomostu do skraju rafy
jest dobre 150-200 metrów

Sytuacja z pływaniem na rafie wygląda następująco - rano, gdy jest silny wiatr
ratownik na rafę nikogo nie wpuszcza, można jedynie pływać w lagunie w lewo od
pomostu.

Dobrzy pływacy mogą jednak odejść kilkaset metrów od pomostu i ratownika w lewo
lub w prawo i spróbować swoich sił. Należy być jednak naprawdę dobrym pływakiem
bo napotkamy tu co najmniej cztery zjawiska :

- prąd wzdłuż rafy ( z reguły z północy na południe)
- przypływy fal usiłujące wrzucić nas na rafę
- prądy wsteczne odciągające nas od rafy na pełne morze
- zmiany temperatury wody w zależności od tego czy wylewa się ona z laguny czy
wlewa do niej z morza

Dla dobrego pływaka wszystko to nie stanowi problemu, marnemu może poważnie
zaszkodzić, do rychłego utopienia się włącznie

Samo wchodzenie na rafę - nie należy absolutnie iść na nią pieszo aż do końca
ślizgając sie niebezpiecznie na kamieniach. Zamiast tego gdy tylko woda sięga
nam do pół łydki należy sie położyć i dalszą drogę przebyć snurkując, wtedy
krawędź rafy osiąga się bezproblemowo

Większość tych problemów znika (w zależności od dnia i siły wiatru) około
godziny 14-15, wtedy też można bezpiecznie pływać na rafie do godziny mniej
więcej 19:30-20:00. Wtedy zwija się ratownik wyganiając wszystkich z wody. W
trakcie mojego dwutygodniowego pobytu nie było ani dnia w którym snurkowanie na
rafie byłoby niebezpieczne lub niemożliwe.

Dla czujących sie mniej pewnie - widziałem że niektórzy zagadywali do ratownika
i zabierał ich on na pierwsze pływanie na rafie, pokazując jak i którędy
wchodzić do wody, gdzie pływać a gdzie nie, itp. Jeśli więc obawiacie sie nieco
kontaktu z morzem i rafą może warto spróbować takiego "intro" ?

Nieco fotek z laguny i rafy w tym hotelu znajdziecie tutaj ->
morzeczerwone.friko.pl



Temat: Dla miłośników lotnictwa
Boszszsz, co za jezyk, na poczatek same podpisy pod zdjeciami:

"Wyjątkowo złapana w świetle dnia...w wersji maksiarskiej",
"Wąsy z przodu ostrzegały przed nocnymi Mosquito." no tak, pewnie dlatego, ze to
wiezyczka dziobowa - croolick,
"Wypasiona Ciotka Ju (Ju 352)",
"Bryka do dalszych i wygodniejszych wojaży: Blohm&Voss 222",
"Do 24 - latający kajak dla agentów specjalnych",
"I kolejny, bardzo miły zresztą kajakowiec: Heniek 115", "Wkrótce albo się komuś
pogorszy stan zdrowia, albo coś wybuchnie... Heinkle zabierały maksymalnie
pięciu pasażerów i trzech członków załogi."
"Wypasiony Juhas - również mało standardowy samolot z silnikami BMW." zwlaszcza,
ze to typowy Ju 388
"Pierwotnie był to najpawdziwszy Spitfire. Ucierpiał jednak nieznacznie po
czołówce z parowozem." to po prostu o I-16

O! a tu sie "dowcipem" autor nie popisal:

"Reichenberg V1 - model wyposażony w system naprowadzający."
Ten system naprowadzajacy to ulubienica Adolfa H. Hanna Reitsch

Dzizas, moze byc jeszcze gorzej:

"Podnajęty od Reki jego policwagen - odmalowany z okazji Międzynarodowego Dnia
Przechodnia."

podpis pod fotka Iła-2...

"Łącząc brutalną siłę i bezwzgledny potencjał bojowy, PWS stanowił wyzwanie
nawet dla spotykanych w kg200 pilotów z włosami na klacie."

To dowcip? PWS-26 to samolot szkolny a opowiesci o wymanwerwoniu przez jednego
hojraka dwoch Me-109, ktore sie o ziemie rozbily miedzy bajki wlozyc mozna (C.Z.U.)

"a powiadają że to nazywa się Zlin 526F"

Autor ma problemy ze wzrokiem, bo to Ar 96 w zaden sposob do Zlina 526 nie
podobne, juz predzej do Z-26

Wiesz, co odechcialo mi sie tego czytac przez sam jezyk, to mialo byc zabawne?
Zreszta nie ma tu nic wieciej niz w ksiazkach mozna przeczytac, wiec to raczej
nie dla "milosnikow" ale dla amatorow stronka (amatorow tuningu? bo jezyk i
"dowcip" jakbym skads juz znam)

pozdrav

p.s.
Graficznie swietna (autentycznie), pewnie jakies wyroznionko w Komputer Swiecie
lub Easy PC bedzie!




Temat: pojeżdzilem autostradami w Niemczech...
Gość portalu: Koneser napisał:

> Niemcy wcale tak bardzo nie przestrzegają przepisów jak
się to niektórym
> wydaje. Parę razy byłem świadkiem jak niebezpiecznie
łamali zasady ruchu
> drogowego na autostradach - nagminnie jeżdżą
zdecydowanie za szybko na
> przebudowywanych autostradach (gdzie jedna część drogi
jest zamknięta i
> samochody muszą jechać na zwężonych prowizorycznych
jezdniach) - obowiązuje tam
>
> ograniczenie prędkości do 100 km a większość leci
120-130 a niektórzy nawet 160
>

W takich miejscach jest zazwyczaj ograniczenie do 80 albo
nawet 60 km/h. Wlasnie na takim ograniczeniu do 60
zaliczylem pare miesiecy temu blitza ;) bo jechalem
gdzies tak okolo 75 km/h. Na takich zwezeniach czesto
stoja radary wiec raczej Niemcy zbytnio tam nie gazuja
;). Co ciekawe tego dnia przepisy przekroczylem tylko w
tym jednym miejscu i zdjecie mi zrobili ;). Na szczescie
fotki z polskimi blachami podobno od razu laduja w koszu
a poza tym podejrzewam, ze juz dawno wszystkie klisze
byly tam wypstrykane bo w tamtym miejscu raczej nikt nie
byl w stanie jechac 60.

Zauwazylem tez, ze standardowo Niemcy przekraczaja
predkosc o jakies 10-20 km/h bo wtedy kary nie sa tak
duze a poza tym policja koncentruje sie raczej na tych
wiekszych przekroczeniach... Po prostu nie oplaca sie
wysylac fotek (za duze koszty ;)) i radary sa ustawiane
tak na 15 km/h wiecej niz dozwolona predkosc.

Idioci tez w Niemczech sie oczywiscie zdarzaja.
Wyobrazcie sobie vana na autostradzie z otwarta tylna
klapa i wystajacymi z tylu drewnianymi drzwiami... Facet
Przytrzymywal caly czas te drzwi jedna reka... Debil
maksymalny. Balem sie za nim jechac a wyprzedzic nie bylo
jak bo akurat tylko jeden pas byl dostepny...




Temat: Villa Rita- Kreta
Bylismy z biurem Easy Travel (male dosyc nowe biuro, ktore poki co robi tylko
Krete). Jesli chodzi o wyjazd to rzeczywiscie opuszczalismy pokoje wczesniej
(to chyba jest tak, ze jesli wyjezdzasz przed 12 to wczesniej, a jak po to nie,
ale nie jestem pewna - my tez rok temu wyjezdzalismy ok 4 i bylismy do konca w
pokoju). W zasadzie wlasnie z tym opuszczaniem pokoi wiazal sie konflikt z
wlascicielem. W skrocie zostala nas 6 Polakow (3 pokoje).Pierwszego dnia na
spotkaniu informacyjnym rezydent poinformowal, ze pokoje musimy opuscic do 12,
a jezeli bedzie taka mozliwosc (nie przyjezdza kolejna grupa i wlasciciel sie
zgodzi), mozemy je przedluzyc za 15 euro. Dzien wczesniej spytalismy
wlasciciela, czy mozemy przedluzyc i jedni z nas dowiedzieli sie, ze nie i
musimy sie wyniesc do 10 a najlepiej jeszcze wczesniej, a drudzy, ze moze
znajdzie jakis pokoj ale to bedzie kosztowalo 20 euro. Postanowilismy, ze w
takim razie spakujemy sie wczesniej (po interwencji u rezydenta byla to jednak
12), a pokoj wezmiemy jeden dla calej 6, bo chodzilo tylko o bagaze i prysznic.
Kiedy juz spakowani poszlismy do wlasciciela poinformowal nas, ze mozemy
wszyscy zostac w swoich pokojach do 22, za 20 euro kazdy (szkoda, ze powiedzial
to jak juz bylismy spakowani). Ale poniewaz i tak juz bylismy przygotowani do
opuszczenia pokoju, powiedzielismy, ze chcemy tylko jeden, zeby moc sie wykapac
i przebrac. Wtedy dowiedzielismy sie, ze to bedzie jednak 30 euro za pokoj,
wiec wkurzeni (bo nie chodzi nawet o cene, ale o sam fakt - zaczelo sie od 15)
zrezygnowalismy w ogole z pokoju. Bagaze zostawilismy przy wyjsciu z naszego
budynku i wiekszosc dnia spedzilismy nad basenem. Wlasciciel wskazal nam to
miejsce jako bezpieczne, ale pojechal gdzies ok poludnia i wrocil poznym
wieczorem, wiec... Jednak mimo wszystko nie bylo to zbyt uciazliwe. Byla nas 6
wiec wlasciwie zawsze ktos zostawal na terenie, a hotel jest w takiej
odleglosci od drogi i na uboczu, ze nikt tam nie zaglada, korzystalismy z
prysznica i toalety na basenie. Bardziej meczace bylo czekanie w nocy na
opozniony samolot
Mimo wszystko zamierzam zglosic ta sytuacje do biura, bo byc moze sa
nieswiadomi, ze oni jedno a wlasciiel drugie. A pozostal pewien niesmak -
najpierw byl przemily, zagadywal, przynosil owoce, a pozniej najwyrazniej
uznal, ze trzeba zarobic na nas ile sie da
Jesli chcesz jakies fotki z apartamentow, to podaj adres. Jak juz troszke sie
ogarne po powrocie i dojde do zdjec, to wysle - mam kilka zdjec samych
pomieszczen.
Pozdrawiam



Temat: Pstryk i płać - trzy fotoradary w Pomorskiem
Są i na genialny wynalazek spsoby
Dla równowagi entuzjazmu Pana Dziennikarza Gondaka i Pana
Policjanta Staniszewskiego pare aspektów prawnych do rozwagi:
po zerowe
Wykroczeniu i ukaraniu podlega KIERUJACY, a nie WŁAŚCICIEL
pojazdu widniejący w dowodzie rejestracyjnym. Panie Gondak nie
dawaj Pan tak łatwo wiary pobożnym życzenion policajów i nie
wprowadzaj Pan w błąd swoich Szanownych czytelników

po pierwsze
Najeżdżajac na fotoradar jezdnią dwu pasmową starajmy sie jechać
równo obok innego samochodu. Pieczarki nie moga wtedy ustalić
który z dwóch kierowców jechał za szybko i fotka do kosza.

po drugie
Należy robic wszystko by twarz kierowcy była nie do
zidentyfikowania. (w kominiarce latem może byc za ciepło, ale
zimą ...). Można od 200 do 5 m metrów pred fotoradarem trzymać
dłoń przed twarzą lub zasłonkę przeciwsłoneczną tak by samemu
nie widzieć obiektywu fotoradaru, ale DOBRZE widzieć drogę.
Policaje ZAWSZE musza ustalać kierującego wg rejestracji autka
patrz po trzecie i po następne

po trzecie
Jak wezwą właściciela i pokaża fotkę z nieczytelną twarzą
kierowcy to należy odmówić złożenia zeznania o tym kto w danym
momencie prowadził autko opierając się na prawie do odmowy
zeznawania jeżeli takie zeznanie mogłoby narazić zeznającego lub
jego najblizszych na obpowiedzialność karną lub odpowiedzialność
za popełnione wykroczenie.

po czwarte
Pieczary mają obowiązek wyciąć twarze współpasażerów by wezwany
właćisiel mąż nie mógł ropoznać twarzy kochanka jadącego z żoną
właściciela samochodu. Jeżeli jednak skierują sprawę do sądu to
kwestionować zdjęcie bo było przedmiotem obróbki elektronicznej

po piąte
Jeżeli właścicielem samochódu jest osoba prawna w imieniu której
oświadczenia składa więciej niż jedna osoba to dopiero piękne
galimatiasy można robić

po szóste
Jeżeli jednak policaje ustalą kierującego to po dwóch tygodniach
od wykroczenia moga mu gwizdkiem służbowym zagwizdać zgodnie z
Art 97 Ustawy z dnia 24 sierpnia 2001 r. Kodeks postępowania w
sprawach o wykroczenia. Znając naszą pocztę i obieg papierów
łatwo można przeciągnąć odebranie wezwania z poczty.

po ostatnie i najważniejsze
NALEŻY PRZESTRZEGAĆ PRZEPISÓW RUCHU DROGOWEGO
Nie dajcie się złapać !!!!!



Temat: TAK, dziewczyny lecą na kase...:)))
Niezgadzam się!!!!!!!!I to tak co do słowa. Wszystko zalezy od człowieka. Nie
oceniaj wszystkich jedna miarą. A co do twojej wypowiedzi. Ja osobiście znam
mnóswto studentów prawa ito nie tylko UŚ ale i UJ i Uw a nawte jeden z Sorbony,
Polak. I wierz mi, że dla mnie byli za bardzo sztuczni, rozmowa u nich była
taka, że mówlili tak jakby recytowali paragrafy. Ja lubie swobode, usmiech,
dowcip, lubie zarty, ale musi byc w pleciona powaga w to. To samo było ze
studentami medycyny, w większości byli alkoholikami. Oczywiscie dla mnie. Poza
tym juz na 5 roku moich studiów znałam wielu inwestoów, biznesmenów, menagerów
róznych firm. Zazwyczaj z bankietów , konferencji itp. I nie mów mi takich
rzeczy. Wielu panów do dziś wydzwania, a szczególnie taki inwestor, co pkazywał
mi fotki z Clintonem. I co to miało być? Pokazanie jego walorów?
Dla mnie liczy sie to, jaki jest ten człowiek. jakie ma serce i jaki jest
ogólnie. I powiem ci ze dla wielu koboet równiez to ma znaczenie.
Mam dwóch znajomcyh co inwestuja na tej giełdzie, oni o niczym nie mowia jak
tylko co gdzie i za ile i co udało im sie zrobic dzisiejszego dnia. Jak dla
mnie za nudne te tematy. Sa bardzo monotematyczni, brakuje im szarzowania
słowem. Lubie jka pan ma cos w sobie z takiego urwiska, jak jest zartownis ale
jest przy tym bardzo kulturalny, inteligennty. Jak poznałam takiego jednego to
okzaało sie ze jest zonaty. A zatem takie rodzynki istnieja:)) Powiem tak
ciagnie swoj do swego. A materialista nigdy nie bedzie szczesliwy z
intelektualista i na odwrot. Ludzie sa rozni zapamietaj to.
Kiedys jezdziłam czesciej zagranice, na konferencje, ograniczyłam to po ataku
terrorystow w Europie.



Temat: Wspomnienie lata
A mi lato w tym roku uciekło gdzieś bokiem; goniłam za różnymi sprawami jak
pies za własnym ogonem.:( I nagle okazało się, że dni coraz krótsze, wieczory
chłodniejsze a lato właśnie szykuje się do ucieczki. Ale szczęśliwie udało mi
się złapać kawałek ślicznej, wczesnej jesieni. A to właśnie obrazki z tej
jesieni:
1. poranne, tradycyjne śniadanko, pod dziurawym baldachimem wysokich sosen z
prześwitującym błękitem nieba;
2. poranne rozkładanie map i zastanawianie się, w którą stronę dzisiaj ruszyć
oraz szykowanie rowerów do biegu;
3. jazda pustoszejącymi, kaszubskimi szosami; długi ślizg z wyjątkowo stromego
kawałka drogi; pchanie w pocie czoła roweru pod inną niezwykle stromą i
niezwykle piaszczystą górkę; zwariowana gonitwa na uciekającym dniem, kiedy to
przed nami królowały jeszcze resztki dnia a z tyłu gonił wschodzący księżyc i
towarzysząca mu ciemność;
4. bezkrwawe polowanie na sarenkę, która ukryła się w kępie drzew na środku
podmokłej łąki - zachodziliśmy ją z dwóch stron, z przygotowanymi do strzału...
aparatami fotograficznymi, ale ona i tak smyknęła zbyt szybko;
5. zagubiona na końcu świata wioska, ze starą zastawą wodną i...
przesympatyczny kot, który towarzyszył nam podczas całego pobytu w tej wiosce i
załapał się na resztki z podwieczorku;
6. ciekawski struś - zainteresowanie było dwustronne, bo ja chciałam pstryknąć
mu fotkę, a on....hmmm, chyba miał ochotę przegonić intruza; aaa, i dla odmiany
urocze kózki, które wręcz pozowały mi do zdjęć;
7. i przenikliwe hukanie puszczyka, które w nocnej, bezludno-leśnej ciszy
wywoływało lekkie dreszcze;
8. najcudniejsze na świecie jeziorko o przejrzystej wodzie, wtulone w głębię
widzianej z góry dolinki; i odpoczynek nad nim, niestety zbyt krótki ze względu
na nadchodzącą noc; ukochana dolinka – czasami rozzłocona słońcem i żółtymi
nawłociami, czasami groźna pułapem nadciągających chmur;
9. i zapach suszących się grzybów, szczególnie przenikliwy, gdy wracaliśmy z
wyprawy i wchodziliśmy do rozgrzanego i pachnącego domku;
10. i ludzie - i ci najmilsi, na odwiedziny których czekało się z utęsknieniem
a ich pobyt mijał zbyt szybko, i ci poznani po drodze, czasami przygadani przy
butelce piwa....
Ech... dlaczego takie chwile zawsze trwają zbyt krótko???




Temat: Gorace pozdrowienia z Aleksandrii
Bylaś już w Montazah ?
I innych miejscach z moich fotek ?
www.pbase.com/corrina/alexandria
Heh, to naprawdę piękne miasto, jeśli masz chwilę, polecam moje wspominki,
ciekawe, jak Ty postrzegasz Alex..
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=622&w=13031490&wv.x=1&a=13115069
Tam w pewnym momencie pisze o super miejscu na naprawdę genialny obiad.
Może wkleję tu, bo sama długo tego szukałam:

"Restauracja, do której trafiamy po kilkunastu minutach, znajduje się przy
wjeździe do miasta od strony wschodniej na Sidi Bishr. Mijamy torowiska
tramwajowe, wąskie uliczki pełne handlarzy, kilka (w zasadzie odczuwalnych)
korków i jesteśmy na miejscu.
Restauracja Balbaa Village przypomina na pierwszy rzut oka rodzaj
wielkiej jadłodajni, czy stołówki. Dopiero po dłuższej chwili zaczynam wsiąkać
w atmosferę tego miejsca. Restauracja zajmuje 2 piętra niepozornego budynku i
jest całkowicie pozbawiona turystycznej komercji, ponieważ nawet menu
wydrukowane jest wyłącznie w języku arabskim. Zajmujemy stolik a właściwie
całkiem pokaźny długi stół na piętrze i oczekując na kelnera, postanawiam
poobserwować trochę to miejsce. Sale na parterze i piętrze (właściwe trudno
mówić o pojęciu sali) wypełnione po brzegi. Do Balbaa Village przychodzą
każdego dnia całe rodziny, grupy znajomych, rzadko kiedy pojedyncze osoby.
Panuje tu wyjątkowa atmosfera a zapach, jaki roznosi się po całej okolicy,
przyprawia głodnych o skręty kiszek. Wystrój gustowny, choć bardzo prosty i
oszczędny, jednak praktyczny. Wszystko czyste i higieniczne. Toaleta jest
jedną z ładniejszych, jakie widziałam w Egipcie."

Jednak dalej nie piszę, koniecznie przeczytaj o najlepszym pod słońcem kebabie
i innych pysznościach, jakie tam jadłam i spróbuj tam dotrzeć, na pewno sie nie
zawiedziesz :)

pozdrawiam i miłego zwiedzania Alex
Kasia




Temat: Sharm Holidays- Sharm El Sheikh (*****)
Hotel w sumie dość symatyczny i można całkiem przyzwoicie wypocząć, z tym, że
trzeba uważać na przydział pokoju, tzn. w starej częśći jest sporo jeszcze nie
odremontowanych pokoi i to jest tragedia. Sygnałem alarmowym powinny byc drzwi
od pokoju (przed remontem - zielone, po remoncie - beżowe), w środku ruina,
szczególnie stan łazienki to jeden wielki skandal. W nowej części i w pokojach
po remoncie jest OK. Ja miałam duży pokój z balkonem na górny basen,
z "małżeńskim" łożem. Łazienka nadal trochę pozostawiała do życzenia, ale da
się wytrzymać. Codziennie oczywiście sprzątane i wymiana ręczników.

Baseny spore, ładne, mozna z nich korzystać także wieczoremm. W ciągu dnia
animacje (gimanstyka, siatkówka itp.) przy górnym basenie - poi angielsku i
włosku. W ogóle gros gości to Włosi, poza tym trochę Duńczyków, Rosjanie,
Węgrzy, Polacy.

Bus hotelowy jeździ na plaże (dwie) co pół godziny wg grafika przy recepcji
(faktycznie bywa że częściej), poza tym też są 2 kursy wieczorem na dół do
Naamy. Sharm Holiday korzysta z plaży New Tiran Hotel (po prawej stronie
zatoki, stojąc twarzą do morza - pierwszy postój busa) oraz z publicznej na
środku zatoki, pomiędzy plażami Hiltona i Marriota (drugi stop busa). Przy
pierwszej plaży w zasadzie w ogóle nie ma rafek, przy drugiej jest sporo
niewielkich, pływa też sporo rybek. Przy obu plażach są barki/ restauracje
plażowe, ręczniki bezpłatnie i prysznice.

Jedzenie urozmaicone, dużo sałatek (pomidory widziałam w wersji "solo" tylko
raz )), dania gorące (ryby, mięsa, makarony, warzywa), zupy i słodycze, ale
nie ma praktycznie owoców (raz trafił się melon i ze dwa razy świeże daktyle).
Napoje do kolacji płatne, ale ceny sa w sumie dość umiarkowane w porównaniu z
niektórymi innymi hotelami. Obsługa przy dużym ruchu w restauracji trochę sie
gubi, ale ogólnie jest OK.

W hotelu jest internet, jakiś sklepik z "duperelami", masaże, fitness i kort
tenisowy. Wychodząc z hotelu drogą przy korcie po ok. 400 m w dół jest się przy
głównym deptaku w Naama Bay.

Bezproblemowo: sprawy takie jak budzenie czy breakfast boxy przed wyjazdem na
wycieczkę fakultatywną.

Fotki na mojej stronce.




Temat: Tu kierujemy pytania:"gdzie,może wiecie,za ile"tdp
• Re: fotograt i kamerzysta na wesele.

bjkor 26.07.07, 10:05

a masz za dużo pieniędzy?? jak nie to kup sobie dobry aparat i niech z twoich
znajomych pocyka zdjęcia a na pewno z 1000
ujęć 10 fotek będzie b.dobrych a za te u "fotografa" zapłacisz około 700zł a tak
masz i aparat i zdjęcia!!!

Witam.
Osobiście - powyższe stwierdzenie napisała osoba zupełnie niekompetentna, nie
mająca pojęcia o fotografii oraz chyba nie mająca styczności z fotografią.
Czy ktoś rozsądny powierzyłby fotografowanie swojego wesela - w zasadzie
niepowtarzalnego dnia w życiu jakiemuś kompletnemu amatorowi? Czy można liczyć,
że w obecnej erze powszechnej fotografii cyfrowej zbierzemy zdjęcia od naszej
rodziny i znajomych i będziemy mieli z tego za darmo wspaniałą kolekcję zdjęć?
Oczywiście, że nie!

1. Porządny najęty fotograf podczas ślubu i wesela pracuje: nie bawi się, nie
piję, nie zajmuje się podrywaniem. Cały czas śledzi i myśli jak zrobić najlepsze
zdjęcia.
Przeciwieństwem są znajomi, oni na weselu sa po to, by się bawić.
Nie ma gwarancji, że bedą wtedy na sali, gdy bedzie dzialo sie cos ważnego, by
to upamiętnić. NIe ma gwarancji, że wiedzą co powinni sfotografować.

2. Zawodowiec ma profesjonalny sprzet.
jak wyglądają zdjęcia amtorów? - Nieostre zdjęcia, czerwone oczy (lub często
zamknięte), czarne tło za fotografowanymi osobami, źle skadrowane zdjęcia. A
pożniej? - a to karta się 'sama skasuje', a to dysk czy płyta padnie, a to komp
zdechnie i zdjęć nie ma.

Zawodowiec ma odpowiedni sprzęt: nie kompakcik za 1000zł, tylko lustrzanka,
jasne obiektywy - najlepiej profesjonalne, a nie kitowe, profesjonalna lampa
błyskowa a przede wszystkim: doświadczenie!
Zdjecia wykonane przy pomocy profesjonalnego sprzętu sa jasne - nawet w ciemnym
kościele lub sali taki obiektyw rejestruje dużo światła, tło za fotografowanymi
osobami jest lekko źółtawe, ale jednak jasne.
Zdjęcia powinny być ostre, twarze bez czerwonych oczu, nie wypalone lampą błyskową.
Kadr: nie zadużo i nie za mało, żadnych przypadkowych rąk czy nóg bez reszty
ciała w kadrze, młodzi z wszystkimi kończynami...

3. czy ktoś sobie wyobraża ceremonię slubu na ktorej lata stado amatorskich
pseudofotografów? ja nie.

Temat rzeka - możnaby pisać godzinami. Nikt nie zleca nagrywania swojego wesela
komuś z rodziny, więc nikt również nie powinien zlecać swoich fotografii
ślubnych synowi wujka.

Pozdrawiam!




Temat: czworaczki
Franek,
Wasza historia mnie wzruszyła i poruszyła. Ogromne gratulacje!!!! Jesteście
bohaterami!

Kolki u mojego chłopca trwały do końca 4 miesiąca a do 3 były właściwie
nieustające. Mały wrzeszczał o każdej porze dnia i nocy i nic z medycyny nie
pomagało. Doraźnie sprawdziła się suszarka. Ciepłe powietrze skierowane na
brzuszek natychmiast uspakajało dziecko. Na noc kładłam synkowi mały termofor
na brzuszek i tak potrafił przespać nawet 3 godziny do następnego karmienia.
Wasze maleństwa skończyły już 4 miesiące więc o kolkach niedługo zapomnicie.
Wytrwałości!

Wiem, ze nie masz czasu na pisanie ale jestem bardzo ciekawa jak czuje się
Dorota? Czworaczki rodzi sie pewnie przez cesarkę, nie mam pojęcia jaka jest
procedura i dlaczego twoja żona była w takim kiepskim stanie po porodzie
(respirator itd..). Piszesz, że jest chora. Czy to jakieś powikłania?
Bardzo bym chciała, żeby jak najszybciej wróciła do zdrowia, żeby odzyskała
siły i mogła cieszyć się swoimi słoneczkami. Ona musi być dzielną kobietą,
oboje jesteści dzielni. Teraz wszystko wydaje się pogmatwane i trudne do
opanowania ale ja wierzę, ze świetnie sobie dacie radę. A satysfakcja poczwórna.
Myślę, że wszyscy chętnie obejrzeliby wasze dzieciaczki na "Zobaczcie" (choć
jedną fotkę, proooszę). Takie cztero miesięczne czworaczki muszą być
przecałuśne.
Życzę wam wszystkiego najlepszego, sił i dużo zdrowia. Trzymajcie się dzielnie!
Ola mama Daniela
A to Daniel:
www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=621&w=6863631&a=6863631



Temat: Prusak chce się chwalić! Ale czym?
Prusak chce się chwalić! Ale czym?
www.koziolek.pl
koziolek.pl/index2.php?op=news&id=27385&rid=1&did=2&dr=1
20.11.2003, 10:23

LUBLIN WŁADZE MIASTA SZYKUJĄ NOWY PORTAL INTERNETOWY

Jest jedynym z dużych polskich miast, które nie ma własnego portalu w
Internecie. Wreszcie ma się to zmienić. W ratuszu szykują portal skierowany
do mieszkańców, turystów i inwestorów.

W sieci jest co najmniej kilka stron poświęconych Lublinowi. Wszystkie
zawierają jednak wybiórcze dane. Na jednych dominują informacje z lokalnych
mediów, inne skupiają się na newsach kulturalnych. Odwiedzając witrynę
Urzędu Miasta poznamy prezydenta i radnych, zapoznamy się z uchwałami i
ofertami inwestycyjnymi. Na stronie nie ma jednak wielu przydatnych
informacji, np. jak załatwić sprawy w urzędzie. Turysta nie sprawdzi, gdzie
zarezerwować nocleg, jak poruszać się po mieście i gdzie można dobrze zjeść.
Również inwestorzy mogą liczyć jedynie na podstawowe informacje.
– To prawda – przyznaje Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta miasta –
Brakuje nam strony-portalu, która stanowiłaby kompendium wiedzy o Lublinie.
Zadania miejskiej witryny przejęła strona Biuletynu Informacji Publicznej,
wobec tego trzeba zmienić jej funkcję.
Na razie nie jest znany projekt strony, ani termin jej uruchomienia.
Wiadomo, że znajdą się na niej nie tylko urzędowe wizytówki, ale i wiele
przydatnych informacji. W ratuszu zapowiadają, że lubelska strona ma być
oparta na sprawdzonych przykładach, m.in. z Krakowa. Tematyka urzędnicza
stanowi tam tylko fragment zawartości. Witrynę krakowską podzielono np. na
kilka działów, dotyczących kultury, turystyki, gospodarki czy komunikacji.
W naszym regionie Zamość stawia przede wszystkim na turystów. Większość
miejskiej witryny poświęcona jest zabytkom. Uzupełniają ją obszerne dane o
bazie noclegowej i komunikacji. Za pośrednictwem strony można też zamówić
przewodnika.

Jacek Szydłowski
Kurier Lubelski

Jeżeli ta strona będzie tak dupnie i "antypromocyjnie" prowadzona, jak
dotychczas witryna UM, to nie wróżę jej nawet minimalnego .... (hihi...
nawet to słowo nie przechodzi przez gardło) ... "sukcesu"?!! Pruszkowski i
internet... hehe... A on już chociaż odrobinę wie, do czego to służy?!
Zapewniam, że nie tylko do prezentowania własnych fotek z hohoho... "Dnia
Kundelka"... :-)))



Temat: Clubhotel Riu Evrika-opinie
Witaj,

hotel jest w sieci RIU (właściciel TUI). My byliśmy w 4 osoby
dorosłe. W hotelu przeważają niemcy, anglicy i francuzi, polaków
bardzo mało. Miszkaliśmy w budynku D w pokojach z widokiem na morze.

W hotelu sa dwa baseny, mały przed plażą i duży w środku kompleksu.
Jest trochę kłopot z leżakami przy dużym basienie, o 8.000 już
brakuje miejsc, a leżaków jest dużo. Leżaki na basenie i na plaży
bez opłat ( jedyny hotel w SB, który ma leżaki na plaży bez opłat,
ale żeby znaleźć miejsce to należy wstać nawet o 6.00). Emerytowani
niemcy wstają wcześnie rano i zajmują leżaki zarówno przy plaży jak
i na basenie). Rada: weźcie prywatne ręczniki na baseny lub plaże,
ponieważ obsługa hotelu zabiera hotelowe ręczniki z leżaków jak nie
są używane do 10.00.

Pokoje przestronne, czyste, i dobrze wyposażone. Brak polskich
kanałów w TV. Pokoje sprzątane codziennie. Proponuję, abyś zabrał
jakąkolwiek kartę do portu elektrycznego (hotelowa jest metalowa
wydawana wraz z kluczami) klima działa wyłącznie gdy, jest załączony
prąd. Bez karty w porcie elektrycznym klima nie działa.

W hotelu są 4 bary. Pierwszy na plaży (podają pepsi,fantę, tonic,
wodę oraz piwo, brak drinków w barze na plaży). Drugi przy basenach,
podają wszystko. Trzeci w lobby, podają wszystko, ale od 18.00.
Czwarty przy recepcji, od 10.00, podają wszystko, tu jest dobre
espresso. Nie pijcie kawy z automatów, bo lura. Drinki dobre (opinia
żony), piwo, wino (białe dobre), wódka, rum itp. Wszystko podawane z
w szkle za wyjątkiem baru przy basenie, ze względów bezpieczeństwa.

Jedzenie jest dobre, podają prawie non stop. W hotelu są trzy
restauracje. Główna z tarasem dla palących (bardzo przyjemna
szczególnie na śmiadanie), oraz dwie tematyczne za uprzednią
rezerwacją(azjatycka i bułgarska), można rezerwować w porze
śniadania przed wejsciem do restauracji głównej (proponuję dokonać
rezerwacji pierwszego lub drugiego dnia z uwagi na kolejki).
Azjatycka bardzo dobra (podają nawet sushi)przed wejsciem
obowiązkowo sake, bułgarska też dobra.

Obsługa nie ma żadnych problemów z jezykami. Sam Słoneczny Brzeg to
nic ciekawego. Natomiast proponuję wyjazd do Aqaparku w Nesseberze,
koszt 30 leva od osoby, ale wrażenia totalne.Za 30 lewa masz
możliwość korzystania ze wszystkiego bez ograniczeń propnuję
przyjechać rano, ponieważ od 14 jest tłum ludzi i trzeba stać w
kolejkach. Dojazd z przystanku niedaleko hotelu. Dojazd i powrót
free. W SB też jest aquapark, ale w porównaniu do aqaparku w
Nesseberze, to nic.

Jak chcesz fotki hotelu, to podaj e-mail.Pozdrawiam.



Temat: ANGELOS (ANGEL) - Rodos - Faliraki
cytat:

Autor: ~ines 31-08-2005 21:34 wyślij odpowiedź

koniecznie sprawdzajcie co macie w umowie - bo robi biuro w balona ludzi jak
popadnie
ja byłam 1,5 dnia gdzie indziej niz w angelos - i angelos są najlepsze pokoje -
ale tragedia straszna
wzielismy klime po 4 dniach naprawił
jedzenia nie bieżcie z biura bo okropne daje lepiej i taniej samemu na miejscu

na umowie trzeba miec wpisane angelos - koniecznie i nie wierzcie jak mówią w
biurze ze oni pisza apartamenty rodos bo na rodos maja tylko angelos - bo potem
wpaniały rezydent wam powie ze co macie umowe na trafa i was rzuci do
francuza albo dalego od centrum w warnki gorsze a powie wam ze wy od oceny
gwiazdek nie jesteście

jak składać rekalmacje to na miejscu wypiasc wszystko i niech rezydent podpisze
jakby wam na lotnisku kazali wysiadać gdzieś indziej niz w angelos bo niby
warunki lepsze nie wysiadajcie wogle - koniec mają was wieść do angelos - a jak
nie macie zapisane w umoie angelos to weźcie ze soba katalog tam ewidentnie na
rodos maja jedne apatramenty - a do umowy załącznikiem jest katalog

generalnie obiekt angelos to jest ładniejszy lepsze pokoje ale to jest nie dla
polaków - triada wykupila pokoje w angelos II tam sa polacy i gorsze warunki -
takze to tez mozna reklamowac

pozdrawiam

APT. ANGEL/ Faliraki / Rodos

Autor: ~kate 01-09-2005 08:19 wyślij odpowiedź

ja mam zmianę na piśmie na apartementy ANgel, bo oni podaja w katalogu ANGEL a
nie ANGELOS
ale mam też fotki pokojów, bo mi Triada mailem przesłała jak nam zamieniali z
apartamentów Nest
także za nie zamienię ich na pewno na nic innego )



Temat: Barcelona - kradzieże
Barcelona - kradzieże
pod koniec czerwca miałam tą niezwykłą przyjemność kilka dni spędzić w
Barcelonie i wciąż jestem oczarowana tym miastem, naprawdę warto je zobaczyć,
poczuć je, zachwycić się jego kolorytem, architekturą, wszystkimi
'atrakcjami', jakie ono proponuje, a jest ich rzeczywiście niemało
jednakże chciałabym też ostrzec przed tamtejszymi kradzieżami,
przed wyjazdem czytałam o tym, także na tym forum, choć były również
komentarze kwitujące całą sprawę faktem, że przecież wszędzie kradną... no
cóż, nie ma wątpliwości, że to problem niejednego miasta w Europie, ale w
Barcelonie spotkacie się z ostrzeżeniami niemal w każdej knajpce, nawet
kelnerzy uprzejmie pokazują, by torbę zahaczać np. o nogę krzesła, na którym
siedzimy, więc coś w tym jednak musi być
mnie skradziono torebkę w Parku Miro, którą, no cóż, faktycznie nie trzymałam
na ramieniu, ale położyłam ją bezpośrednio koło tyłka, siedząc ze znajomym na
murku, rozmawiając i robiąc fotki, nawet nie usłyszeliśmy, że ktoś przechodzi
obok nas
zostałam pozbawiona wszystkich dokumentów, na szczęście nasz konsulat w
Barcelonie sprawnie wszystko załatwił

może to komuś się niestety przydać, dlatego warto wiedzieć, że konsulat jest
na Av. Diagonal 593-595 - to ulica przechodząca przez całe miasto, a konsulat
znajduje się na północnym zachodzie, obok hotelu Hilton, niedaleko Nou Camp
[między Placem de la Reina Maria Cristina a ulicą Carrer del Numancia],
na miejscu dają także mapkę do fotografa (z 8 minut spacerkiem), który wie jak
należy robić zdjęcia do polskiego paszportu

wszystko dobrze się skończyło i załatwianie wszystkich niezbędnych spraw
pochłonęło nam jedynie pół dnia (przez życzliwość ludzi z konsulatu!), dlatego
ostatecznie cała ta nieprzyjemna sprawa nie zepsuła nam wyjazdu, przez co też
mogę napisać, że Barcelona to piękne miasto i warto tam pojechać :)

po prostu naprawdę warto PILNOWAĆ swoich rzeczy



Temat: samolot itaki zgodnie z planem
Cześć Klekle:-)))

Gość portalu: klekle napisał(a):

> drogi bebiaczku,a czy wysłałaś może na Kos wraz z synem aparat fotograficzny?
> Jeśli tak to czy dołączysz zdjęcia do galerii na swojej stronce?Ja jestem
> maniaczką tej wysepki ale będę tam dopiero w październiku a chętnie
> obejrzałabym jakieś nowe fotki z tamtąd :(((

Rozbroiłaś mnie tym swoim postem, naprawdę mnie rozbroiłaś :)))
Rozbrojona bardzo pozytywnie donoszę zatem, że:
- syn mój ma 19 lat; Kos ze mną przemierzył całą w lipcu 2003 wszelkimi
możliwymi dla nas środkami komunikacji tamże: autobusami, rowerami i .. na
nogach (nawet do 30 km w jeden dzień), co starałam się opisać na stronce;
- teraz co prawda aparat ze sobą zabrał, ale ustalili sobie z naszą koleżanką,
że takiego szwędania się jak ze mną - nie będzie:((
- prawo do powyższego mają, bo każdy winien odpoczywać tak jak lubi i jak chce
a to w końcu ich wakacje a nie moje;
- nastawili sie bardziej rozrywkowo, bo koleżanka rozrywkowa, syn wiekowo jak
najbardziej pasujący do Kos, i na dodatek znający już każdy interesujący
zakątek tamże.
W związku powyższym informuję Cię, że:
- cenię ludzi, którzy są maniakami i mają pasje - czymkolwiek by one nie były i
jakkolwiek by się nie objawiały - istotne, że są!
- zdjęć na Kos narobiłam od diabła w ubiegłym roku;
- z przyczyn technicznych chyba bardziej w galerii na stronce (gdzie chciałam
pokazać 5 wysp, które wówczas zwiedziliśmy) - z Kos znalazło się tyle ile się
znalazło;
- stronka moja o aktualną podróż mojego syna na Kos nie będzie poszerzona, bo
mnie tam nie ma:((((( a na stronce opowiadam o moich własnych wrażeniach (taki
zamysł tej stronki); będzie za to poszerzona gdzieś na jesieni o Kefalonię i
Ithakę gdzie za miesiąc się wybieram <yupi> :)) ale to nie Twoje rejony;
- z uwagi na wielbienie maniaków jestem gotowa zasiąść któregoś dnia przy
komputerze na dłużej, zeskanować te zdjęcia z Kos i po prostu Ci wysłać - o ile
napiszesz mi adres;
- nie obiecuję, że zrobię to od razu i wszystko razem - ich jest naprawdę sporo
bo zdjęć zazwyczaj robię sporo:)
- uprzedzam lojalnie, że nie mam zdjęć z tzw. Bar Street w mieście Kos oraz z
Kardameny, bo to jakby .. niekoniecznie "moje" klimaty;
- napisz koniecznie czy chcesz wszystkie zdjęcia z tej wyspy, czy jakiegoś
konkretnego rejonu (no dobrze, cofam pytanie: mogą być wszystkie skoro jesteś
maniakiem).
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam Kosomaniaczko:-))))))
I udanych kolejnych wakacji tamże życzę! B.
Acha, jeśli nie chcesz podawać adresu na forum to widzisz, że jestem zalogowana
i możesz adres przysłać mi mailem.



Temat: czekam na decyzję już 3 tygodnie !!!
czekam na decyzję już 3 tygodnie !!!
Jestem wkurzona bo dokumenty na mały kredycik na remon mieszkania,
złożyłam juz 3 tygodnie temu w lukasie i dombanku
(bo najmniej papierów, a przy kwocie 25000 róznice w ratach są minimalne)
...i czekam juz 3 tygodnie
i nie wiadomo kiedy bedzie decyzja...
szlak mnie tarfia.

W lukasie złożyłam komplet dokumentów.
(fakt nie babce z którą rozmawiałam bo była zajęta a ja nie miałam czasu,
tylko jej koleżance zeby przekazała.)
Następnego dnia napisałam maila czy wszystko ok,
czy niczego nie brakuje?....odpisała "oczywiście wszystko ok."
Dzwoni do mnie po 10 dniach i mówi że gdzieś podpisu brakuje...
normalnie krew mnie zalała bo już 10 dni starcilam,
a gwiazda dopiero dokumenty z pod szafy chyba wyciągnęła!
Musiałam się zwolnić wcześniej z pracy żeby psia krew podpis złożyć...
Po kolejnym tygodniu dziunia dzwoni,
że zdjęcia mieszkania będą potrzebne,
już chciałam odłożyć słuchawkę....bo już ponad dwa tygodnie czekam-wniosek
dalej kwitnie...
mało tego o zdjeciach mowy wogóle nie było
(sama bym się sprawą zdjęć szybciej zainteresowała,
tym bardziej że zdjęcia cykałam do dombanku i miałam na CD,
a jakby koleś z lukasa chciał się umówić na fotki
w tym czasie to też problemu by nie było)
...minęło juz 3 tygodnie ciekawe ile to jeszcze potrwa...

Dombank nie lepszy:
koleś spóźnia sie na umówione spotkanie pół godziny,
przy składaniu wniosków oddaje mi połowe dokumentów,
a po tygodniu nagle okazuje się że "jednak by sie przydały"!!! no nie...
po dwóch tygodniach do mnie dzwoni i mówi,
że dostał informację,
że musze podpisać oświadczenie że "zdaję sobie sprawę z ryzyka kursowego"
ciśnienie mi skoczyło bo z złotówkach biorę kredyt!!!!!!!!!!!
...nerw mi strzelił...
matoły chyba nie czytają tych papierów!!!
minął kolejny tydzień...dzwonię: on nie wie ile to potrwa bo rozpatrują
wnioski z drugiej połowy lipca....bo się zapchali....cholera to co?
jeden człowiek całą polske rozpatruje?

ręce mi opadają

Jak już sie wygadałam
to powiedźcie gdzie szybko mi rozpatrzą wniosek,
bo z tym dziadostwem to nie ma o czym rozmawiać...
...Szanownym Panom Doradcom dziękuję za uwagę...nie jestem
zainteresowana... ;)

pozdrawiam




Temat: Czy suwaki i kółka nie podlegaja reklamacji?
Czy suwaki i kółka nie podlegaja reklamacji?
Witam,
Czy rzeczywiście zamków błyskawicznych i kółek od walizki nie można reklamować? Mój problem dotyczy walizki zakupionej przez żonę na Allegro od firmy PRESS, która pierwszego dnia użytkowania zepsuła się, a właściwie odpadły kółka. Żona napisała do firmy ”… Treść wiadomości:> > > Witam, Nigdzie nie znalazłam mejla aby zasłać foto. Kupiłam w czerwcu > > > walizkę dla męża, którą zabrał ją samolotem do Norwegii. Walizka po > > > przebyciu 300m na kółkach, od metra do msc zamieszkania \"rozsypała > > > się\" nie wytrzymały kółka. Obecnie mąż przebywa w Polsce więc chce ja > > > reklamować. Proszę o odzew i szybką odpowiedz.” Odpowiedź z firmy przyszła następująca: „…> Witam
> > Na walizki udzielamy MIESIĘCZNEJ gwarancji rozruchowej. Po tym czasie > > reklamacje nie są uwzględniane.> > Walizka mogła być przeciążona i dlatego kółka nie wytrzymały.> > Pozdrawiam” Żona powiadomiła zespół Allegro, powiedzieli że zainterweniują ,i na tym się skończyło. Napisała raz jeszcze do firmy z żądaniami: „…> Oczekuję: Najchętniej zwrotu pieniędzy (ale to jest Państwa dobra wola w myśl prawa) lub niestety wymiany walizki na nową, ponieważ jest to reklamacja - wysyłka na wasz koszt.
> W przypadku dalszych utarczek z waszej strony:
> 1.?Wystawie negatywny komentarz
> 2.?W komentarzu umieszczę link z fotkami walizki ("po remoncie"), oraz obszerny komentarz foto.onet.pl/47qp8,7ok0s8280gpx,u.html
> 3.?Umieszczę również dodatkowe fotki (bilet lotniczy, tabliczkę z ciężarem (22kg) bagażu z wagi lotniska tak aby allergowicze nie mieli wątpliwości.
> 4.?Oczywiście sprawę skieruje do sądu…”. Tym razem napisała pani, która się podpisała imieniem i nazwiskiem (właścicielka firmy) że: „…Witam
Towar którego struktura została własnoręcznie przerobiona nie podlega reklamacji. Poza tym proponuje przeczytać w prawie konsumenta, że elementy mechaniczne (takie jak zamki, kółka) również nie podlegają reklamacji…”
Mam pytanie, co możemy jeszcze zrobić, tu już nie chodzi o koszty poniesione na zakup walizki. Wydaje mi się, że powinno się stanowczo ukrócić działalność nieuczciwych sprzedawców nastawionych na szybki zysk.
Czy jest sensowne dochodzenie swoich praw w sądzie i czy mamy szansę na wygraną? Walizka rzeczywiście została „naprawiona” tak aby kółka się toczyły, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie jak mógłbym wrócić do domu gdybym jej nie naprawił. Proszę o pomoc Tomek.




Temat: Tydzień w Andaluzji
Między Tarifą a Tangerem w Maroku kursują szybkie promy. Podróż trwa jakąś
godzinę (włączając wszystkie te ceregiele w portach). Przewoźnik (firma FRS)
oferuje zorganizowane wycieczki do Maroka na pół dnia. Ponadto w Tarifie jest
sporo biur podróży oferujących podobne wypady do Tangeru.

My skorzystaliśmy z oferty FRS. Kosztowało to nas 65 euro za osobę. W cenie jest
prom tam i z powrotem, zwiedzanie starego miasta w Tangerze z przewodnikiem i
obiad (bez napojów). Korzystając z takiej wycieczki na jeden dzień nie trzeba
brac paszportu do Maroka, wystarczy polski dowód osobisty.

Co do wrażeń... no cóż...Szczerze mówiąc Tanger wygląda dość chaotycznie, acz z
pewnością niektórzy mogą dostrzeć w nim pewien urok. Na pewno jednak nie jest to
najpiękniejsze miasto Maroka. Do tego dochodzi dość swobodne podejście władz
miejskich do problemu śmieci oraz spora liczba miejscowych nagabujących turystów
na każdym kroku w celu sprzedania czegokolwiek. Z drugiej strony stare miasto w
Tangerze prezentuje się całkiem intrygująco i autentycznie (no i zawsze fajnie
jest zobaczyć coś nowego).

Co do samej wycieczki, to zwiedzania jest raczej niewiele (niecała godzina
spaceru po starym mieście). Potem obiad w wybitnie turystyczno-masowej
restauracji (zaskakująco smaczny!). Na koniec dwie godziny tour od jednego
sklepu do drugiego. W każdym sklepie właściciele na wszelki sposób staracją się
wcisnąć swój towar; przed sklepami czeka hałaśliwy tłumek sprzedawców
"obnośnych". Na koniec wizyta przy zmęczonym wielbłądzie (za kilka euro można
zrobić sobie fotkę) i powrórt na prom.

Na własną rękę prom w jedną stronę kosztuje 37 euro. Do tego trzeba mieć
paszport nawet przy podróży na jeden dzień.

W sumie jak się nad tym zastanawiam, to rozsądnym wyjściem byłoby wykupić
wycieczkę tylko dla samej przeprawy promowej i zwiedzać dalej Tanger na własną
rękę (albo "prysnąć" z wycieczki zaraz po obiedzie).

dwa linki:
strona przewoźnika FRS: www.frs.es/
strona z broszurami wycieczek zorganizowanych (w tym wyprawa do Tangeru):
www.frs.es/_v2/scripts/ws/ws_fileDownload.php?guid=eb79ebe4-d92d-102c-ae8a-001999140217



Temat: Wasze szczególne przypadki roztargnienia :)
Roztargniona jestem jak czytam - a zdarzalo mi sie juz chodzic ulicami z nosem w
ksiazce. Ktoregos dnia tak skutecznie sie zaczytalam, ze zamiast do biblioteki
miejskiej, do ktorej wedrowalam z torba wypelniona kilkunastoma ksiazkami
(chodzilam z siostra na zmiane wypozyczajac ksiazki dla calej rodziny) dotarlam
do wlasnego liceum (pol godziny piechotka). Dodam, ze biblioteke mam za rogiem,
dwie minuty od domu...

Przygody fotograficzne: mialam niegdys super aparat, praktike, z super
obiektywami z ktorego to sprzetu bylam niezmiernie dumna. Nie robilam zdjec
idiot-kamera, mialam ambicje itd. Tylko jakos NIGDY, a regularnie uzywalam
praktiki przez cale studia, nie pamietalam o tym, zeby przed zwinieciem filmu
najpierw go odblokowac. W efekcie zawsze zglaszalam sie do mojego zdolnego
technicznie kolegi o wyjasnienie zjawiska, ktory zwijajac boki po raz kolejny
odblokowywal mi korbke - przy czym kilkakrotnie bylo juz za pozno - film byl
zerwany. Dodam, ze na kumpla nie lecialam, nie w moim typie byl zupelnie:).
Zjawisko o tyle dziwne, ze nie mialam nawykow z 'malpek' a pstrykalam fotki od
czasow komunijnej smieny.

Z praktyk wykopaliskowych: podczas pracy pan 'od lopaty' odbiera komorke i
zdziwiony pyta: mamus? skad wiedzialas, ze jestem na wykopie? Cala wies smiala
sie z niego przez kolejny miesiac (a byl to poczatek 'szpanu' komorkowego).

Troszke z innej beczki, anegdota, podobno autentyk, opowiedziana przez kolege z
grupy CPE: na jego wczesniejszych zajeciach z powaznym, sztywnym Brytyjczykiem
pewna nie najmlodsza juz pani (zajecia w studium jezykowym dla pracownikow
uniwersytetu) opowiadala o swoim ubiorze. Nie mogac wymyslec, jak po angielsku
nazywa sie zaprasowanie spodni (po polsku KANT) - zangielszczyla polskie
slowko... Przejeta pani, z pelna gestykulacja wskazujac na swoje uda, oznajmila
zdebialemu Richardowi: and here I had my trousers with two cunts... Dla
nieznajacych jezyka angielskiego, lub tez znajacych jedynie jego poshowa strone
- najblizszym odpowiednikiem cunt bylaby - bardzo przepraszam, ale sie nie da
inaczej, to wyjatkowo obelzywe slowo: pi..... Nawet nie usiluje sobie wyobrazic
miny biednego lektora. Co gorsza, odwiedzila mnie dawno nie widziana kolezanka i
reagujac niejako na wczesniejsza scenke na ulicy, opowiedzialam jej anedotke
nie zwracajac uwagi na otoczenie. Niestety, dotarlysmy juz na moja uczelnie,
wjezdzalysmy winda do mojego pokoju a obok nas stal moj dyrektor instytutu...
Rozmowa byla po polsku, ale na wyzwisko wyraznie drgnal. Nie wiem, czy uwierzyl
w polski kant...



Temat: poćeshće... :(
i jeszcze tu:
img181.imageshack.us/my.php?image=kot022jp0.jpg
a tu kota zaczyna morzyć sen:

img294.imageshack.us/my.php?image=kot028tb0.jpg
:)

Teraz wreszcie biedaczek śpi. Okazało się, że miał objawy choroby lokomocyjnej
w drodze do mnie, więc już samo to nieźle nadszarpnęło jego siły. Potem musiał
zwiedzić dom, przewrócić stosik książek, zrozumieć, że choć kabelki mogą czasem
wyglądać jak żywe, nie należy ich gryźć (wystarczyło kilkakrotne "psik" i wyraz
dezaprobaty w moich oczach! mam kota geniusza :)))) Kiedy przewrócił za moimi
plecami książki - żadna tragedia, ale trochę się przestraszyłam i wyrwało mi
się jakieś "o-o" - zrobił w tył zwrot i poszedł do holu. Po chwili wyjrzałam,
żeby sprawdzić, czy czegoś nie psoci. Siedział grzeczniutko na środku podłogi,
zwrócony w stronę drzwi do mojego pokoju "komputerowego", a głowę miał,
przysięgam, opuszczoną na znak przeprosin. Powiedziałam mu że może wejść i że
się nie gniewam. Wszedł. Po chwili zaczął się interesować modemem. Ja na
to "psik" - kot wychodzi. Zaglądam po chwili do holu - znów siedzi jak uczniak
wyrzucony z lekcji, taki potulny. Na jego widok najtwardsze serce by
stopniało :) Zawołałam go do środka (pokazywałam dentystce jego pierwsze
fotki), i wtedy pierwszy raz sam wskoczył mi na kolana a po chwili zajął się
komunikacją elektroniczną :P Potrafi pisać szybciej niż ja ;) Wtedy wysłałam
Wam tego posta pisanego przy współudziale. :)

Teraz wreszcie się trochę uspokoił i śpi w promieniach słońca... przez pół dnia
chodził za mną krok w krok i łasił się nieustannie. Panie z fundacji
powiedziały, że był w lecznicy w klatce "wystawowej" przez o ile dobrze
zrozumiałam dwa miesiące... :( i kiedy ostatnio próbowały go zabrać na spacer,
wszedł z powrotem do klatki zanim przymocowały mu szeleczki... taki był
zrezygnowany. Przekonany, że jego życie ogranicza się do klatki... :(

No, u mnie szybko zapomni :D




Temat: kobiety pracujace na preriach
"przybleda"
miriam_73 napisała:

> jak sie dostać do tych fotek? U mnie się otwiera strona główna fotosika... (((

Bedzie , bedzie, ostatnio mi sie glowna moja maszyna rozsypala i przez trzy
tygodnie poslugiwala sie inna , z LINUKSEM, co niestety znakomicie sie klocilo z
programami,ktore mam do FTP na moje GB na WWW.

Ale teraz juz bedzie latwiej.

Co sie dzialo przez te (prawie) dwa tygodnie. Wszedzie wisialy ogloszenia, ze 6
miesieczna, szara kotka szuka swego domu. I nic nie zadzwonilo ....

Wiec kotka mieszkala sobie samotnie,w naszej piwnicy. Znakomicie poslugujac sie
domowymi "wygodkami".

Za bardzo to mysmy jej nie wypuszczali. Z dwoch powodow. Nasze "stare kocice"
Java i Minimi wyraznie sie przygotowywaly, aby
"zagubionej" dac znac kto tutaj ma calkowita wladze. A po wtore, nawet gdysmy
"zagubionej" nieco pomogli, to i tak niewiele by pomoglo, bo jak sie wlasciciel
zglosi to trzeba kotke oddac.

Po dwoch tygodniach jednakowoz szanse zaczely byc bardziej jednoznaczne.
"Znajdka" zostaje u nas i nic na to nie poradzimy. Nawet jak jest mniejsza i
lzejsza to bedzie musiala walczyc o swoje miejsce w domu. Przez te dwa tygodnie
( bez dnia) przytyla zreszta chyba z pol kilograma.

No i dzisiaj, kiedy zrobilo sie tylko minus 4 lub minus 6 stopni "znajdka"
poszla sobie na spacer, w okolice domu. Wypuszczajac ja mialem na wzgledzie to,
ze moze znajdzie dojdzie do swojego orginalnego domu.

Ale nic z tego, po dwoch mniej wiecej godzinach wrocila do naszych drzwi,
wlaczyla swoje "motion sensor" light no i trzeba bylo ja wpuszczac do domu,
gdzie od reki zabrala sie do palaszowania tego co znajduwalo sie w miseczce do
jedzenia.

Co wyraznie wskazywalo, ze "nasz dom" to takze " jej dom".

Teraz w planach proces negocjacyjny z pozostalymi kotkami, bo w koncu w lazience
w piwnicy / to zadne mieszkanie . I "znajdka" bedzie musiala znalezc takze sobie
i koszyk do spania ( ma juz zreszta), osobna miseczke do jedzenia i do picia. No
i miejsce do spania na naszym lozku ... Co jest juz najwyzszym stopniem
"wejscia w rodzine".

Czekac ja bedzie kolejna wizyta u weta. Szczepienia, chip...

Ja osobiscie uwazam, ze powinna miec raz pokolenie kociakow. W koncu tak to bylo
z Java,ktora urodzina nam Minimi.

No i to by byla kolejna wiadomosc z prerii kanadyjskiej.




Temat: Wycieczki samochodowe po Europie.
Gość portalu: Erta napisał(a):

> No to bede musiala jeszcze raz przejrzec watek i pozagladac tam.

# Jako pilot - musisz sobie poczytać, jako kierowca - możesz pooglądać sobie
fotki... :o)))

> No wiesz... potrafie byc przekonywujaca ;^)

# Kobiece niedozwolone sztuczki ?... ;)

> Już sie nam znudzil (AP), a poza tym ostatnie ceny nie nastrajaja do
> kolejnych odwiedzin tak sobie z nudow ;)

# Każdy ma jakiegoś ulubionego 'konika' - trzeba to uwzględnić... ;)

> A jak z dojazdem na Capri ?

# Stateczek + łódka...

> Hehe... byl na Elbie dwa razy i stwierdzil, ze jest to mozliwe i warte. ;)

# Ale chyba na tydzień ?... Więc raczej... może innym razem... ;o)

> Wiesz to co na pocztowce to nie to samo co IRL. :)

# A co jest jeszcze wyjątkowego w Pizie (oprócz wieży), żeby tam tracić pół
dnia ?...

> Nie lubie zorganizowanych wycieczek, bo mam jezyk pozniej dluzszy niz pies na
> pustyni ;)

# Zawsze ktoś musi zorganizować wycieczkę, może i Ty ?...
Choć łatwiej dogodzić paru osobom... :)

> 5Terre. Obejrzane dzieki :)

# :)

> No aby zrobic to tak dokladnie to musze jeszcze duzo pownikac gdzie i na ile
> zagladac. Poki co to tylko ogolny zarys :)

# Ale masz bardzo ciekawy temat do planowania... :)

> Hehehe trybiki pracuja ;) ano ciekawe ciekawe ;)

# Chyba chcesz, aby się przegrzały ?... ;)

> To akurat nie przeszkadza, a jak juz bede miala dosc to poprostu skroci sie
> trasa kosztem byczenia sie w jednym miejscu :)

# Może się i tak zdarzyć... ;)

> 1,8 giga :) Relacja jest tez na www.tripstop.com :)

# Obejrzałem, zazdroszczę !... :)

Pozdrawiam serdecznie

bah7




Temat: c.d.
Łosprowki ło starce... 24.02.04r.

Som take dni, że czowiek siedzi i prziłażom mu do gowy bele jake
wspomniynia, nikere pocieszne,
nikere smutne i wiym to po sobie, że wola godać ło tych piyrszych. Tosz
połosprowiom trocha ło starce łod moi ślubnyj.

Pamiyntom jak dzisioj śmiyszne zdarzynie, jak to moj szwager pojechoł do swoi
starki na byzuch.
A niy boło go jusz u nij pieronym dugo. Starka, jak to starka, nikaj sie
zbytnio ze chałpy niy ruszo, i choć jusz je wiekowo,
to jeszcze je wyzgerno. Szwager przijechoł, klupie na drzwiyrze i czeko.
Łotwiyro mu oma i pado: a ftoś ty jes?
Szwager stanoł, choby go pieron czasnoł i niy wierzoł, że go starka niy
poznała, nale ij na to godo: no to jo - Grzegorz,
twoj wnuk; a oma na to: aaaaa, Grzesiu teroski widza, jo cie po tych zymbach
poznała. Tak to zymby łod szwagra uratowały go, bo by chnet musioł borok jechać
nazot do dom.

Tako to je śnij oma.

Roz jak my dzwoniyli do somsiadki łod omy (bo łona sama niy mo telefona) i
pytomy sie głosym połnym troski - co tam u starki słychać, a ta kobiyta nom
pado: jeronie nom sam ściany pynkajom w kuchni, jak waszo oma rombie drzewo na
łogyń.

Pamiyntom jak my ze mojom ślubnom (wtynczos jeszcze my zolyciyli) przijechali
my do omy we lato.
A że oma miyszko trocha koncek łod nos i mo pieronowy łogrod, to my sie
wytuplikowali, co weznymy sie namiot
i bydymy spać na placu we łogrodku. Keryś nocki słyszymy kroki, jak ftoś łazi
kole tego naszego namiotu. Jo wzion taszynlampa
i wylatuja na zewnontrz, pacza a tam nikogo niy ma. Strach mie trocha
łoblecioł, nale nic właża nazot i cicho.
Na drugij nocce to samo, zajś słychać kroki, a jak wylatuja – żodnego niy ma...
W końcu, trocha nom gupie boło, że take pachoły i ło takich gupotach bydymy
omie łozprawiać, nale w końcu my sie przemogli
i godomy ta cołko historio starce, a łona pado: aaaa, to możno łazi tyn duch
łod tego,
co sie sam we 50-tych latach na motorze ło te drzewo roszczas... My zaroski
pozwijali tyn namiot reszta gratow i citli do dom na strych. Tam nom już nikt
niy łazioł.

Co do gadziny, to starka dycki miała swoiste podyjście. Roz my sie tak
siedzieli na ławce kole chałpy i głaskali my kota.
Prziszła ku nom babcia i tak na nos filuje, co my z tym kotym robiymy. Łoroz
pado tak: a tyn kot to je chyba francuski,
bo jo widziała jak łon żaba gonioł i jom zeżar... Uśmioli my sie przi tym. A
zajś inkszym razym niy podobało ij sie,
że momy ino jednego synka. Wziona naszego smyka na bok i mu pado: a niy chcioł
byś jakij siostry, abo braciszka?
No łon zaroski ryknoł, że ja! No tosz go prababcia nauczoła takij pogaduszki:
bocian, bocian ostry prziniyś mi dwie siostry.
Tosz jak my jechali potym autokiym, abo szli piechty i widzieli my bociany, to
nasz synek rycoł na cołkie gardło te powiedzonko. Na razie jakosik niy
zadziałały te „modły”, nale jeszcze nic straconego, pra?

Ze śmiychym tysz spominom, jak my roz chcieli klipsnonć omie pora fotek. Tosz
jo rychtuja tyn aparat,
szukom nojlepszego ujyńcia, a oma rycy, że niy i koniec, bo łona sie musi
wyrychtować. Jeronie oma – godom,
nale kaj Ty sie chcesz rychtować, jak jo ino chca fotka klipsnonć? Nic niy
pomogło, musiołech czekać,
aż sie wyszykowała, uczesała, łoblykła choby do kościoła na mszo we niydziela i
jak już skończoła ta cołko ceremonio,
tosz sie siadła na stołek i mi pado, że teroski moga robić fotki. Ludzie, jo
poł dnia na to czekoł! W końcu żech klipsnoł te fotki,
a przi łokazji tysz jeji kota – tego francuskiego – co sie zwoł Maciuś. Oma mu
warzoła grysik na mlyku,
bo łon już boł potym taki stary, że już borok niy mioł zymbow. Teroski już
zdech, nale skuli tego mojego klipsowanio fotek jeszcze łostoł ij tyn kot na
pamiontka na fotce.

Pora lot nazot starka i starzik (jesce wtynczos żoł) świyntowali 50 lot po
ślubie. Jeronie, co to boł za fajer.
We kościele siedzieli na stołkach, na środku, choby richtik modo para. Potym
winszowanie itd. , a jak my sie już zicli na stołkach w doma, to sie „modyj
parze” wzioło na spominki. Starzik napoczon łosprawiać jak to za młodu poznoł
jakosik frela,
co robioła u piekorza. Łon, jak to mody chop, chcioł jom zaroski „mieć” cołko,
a łona mu pado, że niy i dostanie dopiyro po ślubie. No, cza pedzieć, że mu to
chyba niy spasowało, bo jakoś wzion sie potym kogo inkszego. Nale oma sie tak
tymu przisuchiwała
i na końcu ciepła komyntorz: szkoda, że jo jakigo piekorza niy miała... Tosz my
zaroski rykli ze śmiychu,
bo jak to wyglondało z ust posiwiałyj babuliny.

I tak to żech trocha połosprawioł ło starce łod moi ślubnyj.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 189 wypowiedzi • 1, 2, 3