Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum studentów medycyny





Temat: Zespół niedoboru disacharydaz - PRZECZYTAJCIE!
Zespół niedoboru disacharydaz - PRZECZYTAJCIE!
Znalazłam ciekawe informacje w podręczniku do biochemii dla studentów
medycyny. w nawiasach moje skojarzenia z postacią biegunkową ibs.

"Ponieważ absorpcji w jelicie cienkim ulegaja głównie monosacharydy,
jakikolwiek defekt w aktywności disacharydaz (to grupa enzymów - hydrolaz -
rozkładających w jelicie disacharydy do cukrów prostych) powoduje
przechodzenie niestrawionych disacharydów do jelita grubego. Defekt ten może
byc wrodzony lub nabyty jako nastepstwo uszkodzenia błony sluzowej jelit
wskutek zapaleń (te nasze duodenitis chronica w wynikach endoskopii),
lambliozy (wyróżnienie przez badaczy postpasożytniczej odmiany ibs + fakt że
lamblioza czasem przebiega bezobjawowo wiec moze poprostu nie wiem ze byłam
nosicielka) lub resekcji jelita cienkiego.
Następstwem akumulacji disacharydów jest wzrost ciśnienia osmotycznego treści
jelita grubego. Hiperosmotyczna zawartosc jelitowa powoduje przemieszczenie
wody z błony śluzowej do światła jelita grubego, a w konsekwencji biegunke.
Nagromadzone cukry podlegają fermentacji bakteryjnej do produktów o mniejszej
masie cząsteczkowej. Prowadzi to do powiększenia cisnienia osmotycznego treści
jelitowej poprzez wzrost stężenia molowego składników treści pokarmowej.
Równolegle powstają produkty gazowe, głównie CO2 i H2, powodujące wzdęcia.
Biegunki powoduję szybką utratę hydrolaz rąbka szczoteczkowego jelita
cienkiego, prowadzące do czasowego niedoboru tych enzymów.(wykazano korzystny
wpływ probiotyków na zmniejszenie objawów ibs, probiotyki wpływają na
zwiększenie absorpcji wody z jelita czyli zmniejszenie czestości biegunek a co
za tym idzie zmniejszenie utraty tych enzymów rąbka szczoteczkowego - tak mi
sie wydaje:p) [...] Istnieje prosty test diagnostyczny pozwalający na wykrycie
tych anomalii. w powietrzu wydechowym pojawia się wodór, jako produkt
bakteryjnej fermentacji cukrów. (patrz post enterol na temat badan nad ibs:
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13008&w=63740677&v=2&s=0 ). Leczenie
chorych jest dość skuteczne przez eliminację laktozy i sacharozy z diety"

Poza tym na myśl nasuwa mi sie związek tej teorii z zaostrzeniem objawów ibs w
takich sytuacjach jak cisza, tłok, brak kibla w promieniu kilkudziesięciu
metrów itd..
mozliwe, ze sa one dla nas tak silnymi stresorami, by podziałać na nasze
jelita tak, jak wpływa na prace jelit zdrowej osoby np. wazny
egzamin-rozwolnienie i inne sensacje.. czyli wedle tego podrecznika kolejna
czasowa utrata i tak juz zmniejszonej ilości disacharydaz i koło sie zamyka. :-)

co wy na to??






Temat: Dieta Kwasniewskiego-przyczyny potepienia.
> Ja u siebie widzę dużą poprawę zdrowia, podobnie stwierdzenia
> usłyszysz od większości optymalnych odwiedzających to forum.

Zauwazasz u siebie co najwyzej poprawe samopoczucia, nie zdrowia. To nie to
samo. Gdybys walnal dzialke kokainy, tez czulbys sie bosko, ale na dluzsza mete
skutki sa oplakane...

> Być może na
> zauważalne zmiany w ogólnonarodowych statystykach trzeba będzie jeszcze trochę
> poczekać.

Pewnie tak. Szkoda, ze chyba nikt tego nie rejestruje.

> A kto tak twierdzi? Przecież nawet dr JK nie utrzymuje że dieta uleczy każdego.

Spotkalem sie z takim twierdzeniem chyba na strronie ktorejs Arkadii, juz nie
pamietam dokladnie.

> Chodzi o to, że najpierw ludzie staną się zdrowsi i przez
> to zmniejszy się drastycznie popyt na leki.

Wiem, o co chodzi, ale bardzo watpie. Ludzie nie stana sie zdrowsi, jesli beda
dluzej zyc. Wydatki na leki masz glownie pod koniec zycia- z dieta czy bez niej.

> No cóż, nie każdy lubi takie rewolucje i pewnie byłoby
> trochę zamieszania (np likwidacja narodowego przemysłu cukrowego)

Zartujesz chyba. Przeciez przejscie na diete zlozona glownie z produktow
zwierzecych bedzie wymagac zintensyfikowania rolnictwa, bo bedzie trzeba mnostwo
paszy. Produkty roslinne sa znacznie "ekonomiczniejsze" od zwierzecych, tzn tym,
co wyhodujesz na hektarze pola wykarmisz wiecej ludzi niz gdybys chcial ich
karmic zwierzetami karmionymi pasza z tego samego hektara.

> Przecieć oni tak jak ty studiowali
> medycynę i jakoś potrafili pogodzić to czego się nauczyli z tym co twierdzi dr
> JK

Dlaczego akurat wsrod studentow medycyny mialoby nie byc nieukow? A na medycynie
najtrudniejsze jest dostac sie i wyleciec.





Temat: Koniec z zakrzepica na forum
oczywiste jest, ze kazdy organizm reaguje inaczej na pigulki wiec nie mozna
generalizowac. ale tak sobie mysle czytajac posty na forum, ze gdyby wiecej
kobiet po prostu bralo te pigulki przestrzegajac pewnych zasad to zdecydowanie
mniej byloby groznych czasem efektow ubocznych.
mam tu na mysli: zapominanie o regularnym przyjmowaniu, przerywanie na krotkie
okresy czasu, lub tez na odwrot dlugie branie non stop zeby nie bylo okresu.
nie jestem ekspertem ale nie sadze, zeby bylo to obojetne dla zdrowia
szczegolnie na dluzsza mete. poza tym wydaje mi sie, ze wiele kobiet (slysze to
tez wsrod znajomych) nie chce chodzic zbyt czesto do lekarza i aplikuja sobie w
zasadzie same - dostep do pigulek badzmy szczerzy jest bez problemu w tej
chwili.
lekarze oczywiscie tez zbywaja czesto - sama wiem po sobie, ze niby super
ginekolog a potrafi olac pewne dolegliwosci natomiast inny zrobi porzadny
wywiad, wysle na badania i podejdzie powaznie do sprawy.
tak jak pisze romain - "informacja, profilaktyka i badania". przeciez czasami
rece opadaja jak sie czyta wypowiedzi i pytania pewnych osob, ktore widac ze
nie maja najmniejszego pojecia na temat tego rodzaju antykoncepcji i az strach
pomyslec co moga narobic. sama osobiscie slyszalam o takiej, ktora brala jak
najbardziej regularnie.........po kazdym stosunku......
poza tym jak sie czlowiek naczyta za duzo o zlych rzeczach to popada w panike i
w ten sposb dochodzimy do syndromu takiego, jaki podobno przezywaja wszyscy
studenci medycyny - objawy wszsystkich chorob nagle u siebie wynajdujemy
mnie tez ciagle bola nogi - denerwuje sie tym i stresuje, smaruje zelem, lykam
cos tam na zyly. ale przy tej ilosci czasu co siedze nie ma szans zeby tak nie
bylo. zauwazylam, ze jak zaczynam odwiedzac forum i czytac to wtedy najgorzej
sie czuje, zaraz zwracam uwage a tu mnie strzyknie, a tu mnie kluje a tam mam
siniaka. wiecej optymizmu by sie pzrydalo, i mnie i wam chyba tez




Temat: II LO Rzeszów - ranking nauczycieli
Łyżka i Mikołaj nie istnieją!!
Jestem zszkokowany, zbulwersowany i poirytowany!!! Przestaje wierzyc w Sw.
Mikolaja!! Nie ma swietego Mikolaja, musze to przyznac po zgrubsza 18 latach
zycia swego, musze to przyznac, choc serce mnie sciska, musze to przyznac, choc
jeszcze 30 minut temu w istnienie sw. Mikolaja wierzylem!! :)
Jak osoba tak grzeczna, z natury dobra, szlachetna i humanitaryzmem najwyzszym
sie cechujaca mogla nie dostac w dniu dzisiejszym prezentu!! Obca jestem z
Toba!! W tych ciezkich chwilach caly czas o Tobie myslimy!! To tak nie powinno
byc, to powinno byc inaczej... ale czasem zycie bywa okrutne! Musimy sie z tym
pogodzic. Musimy - bo ja tez nie dostalem dzis prezentu od Mikolaja :'( Ale
bedziemy silni, nie prawdaz? Damy rade, w koncusmy z drugiego rodem :) !! Wrecz
dumę odczuwam, ze Mikolaj (ten ktory nie istnieje oczywiscie) zakwalifikowal
mnie w tym roku do tej samej grupy, co Obca!! Dla Obcej pewnie zaden to
zaszczyt, ale dla mnie wielki!

Druga rzecz mnie zszkowala dramatycznie, wrecz mam ochote zadzwonic do
zaprzyjaznionego lekarza psychiatry... no moze nie psychiatry.... ale
lekarza... tzn. tez nie calkiem lekarza, bo w sumie studenta medycyny... znaczy
sie prawie studenta, ... bo kolegi z biolchemu. Ale liczy sie, ze mam ochote
zadzwonic i sprawdzic, czy objawy sie potwierdzaja. Mam tu na mysli Juzga,
ktory sluchaj RMF Classic!!! Do czego ten swiat zmierza, najpierw terroryzm,
potem falszerstwa na Ukrainie, teraz Juzeg i RMF Classic. Brakuje tylko, zeby
profesor Tokarska przyszla do szkoly w płaszczu Matrixa (przepraszam Obca, ze
wspominam przy Tobie ten film), zamiast tego futra z szynszylo-nutrio-borsuka ;)

Mikolajkowo wszystkich pozdrawiam i mowie wam - nie wierzcie w sw. Mikolaja!!
Mikolaja nie ma... no chyba, ze jeszcze dzis zdarzy z prezentami dla Obcej i
mnie ;)

Legendarny ziomie - zestaw klockow lego, ktory dzis dostales nie istnieje
(there is no zestaw klockow lego ;) ), jako, ze Mikolaja tez nie ma!!

W tak rewolucyjnym nastroju zegnam wszystkich zgromadzonuch na tum forum liceum!



Temat: Dysgrafia, dysortografia i inne DYS.....
Dysgrafia, dysortografia i inne DYS.....
Zaglądam na to forum już od pewnego czasu i bardzo często natykam się na
wypowiedzi, przez które z trudem się przedzieram, ze względu na
zachwaszczenie wypowiedzi porażającymi błędami ortograficznymi. Równie często
natykam się na przeprosiny i usprawiedliwienia nieumiejętności prawidłowego
wypowiadania się w piśmie właśnie tymi wszystkimi DYS-ami.

I naszła mnie pewna refleksja.
Daawno, daaawno temu....
No pomnę jeszcze jak sama w wieku lat 7, 8... ślęczałam godzinami w domu
usiłując pojąć zasady polskiej ortografii, przepisując dziesiątki razy trudne
wyrazy i ucząc się na pamięć wątpliwej jakości wierszyków. Nie przeczę...
miałam z tym problemy. Mam nawet do tej pory... Mimo wszystko udało mi się
przebrnąć (w sporych stresach) przez szkołę podstawową, średnia, zdać maturę,
studia, dyplom...

Teraz troskliwi rodzice, chcąc oszczędzić swoim pociechom nerwów
i "prześladowań" ze strony nieludzkich nauczycieli, biegną truchcikiem z
dziećmi do psychologów i chwila moment, a dziecko ma juz załatwiony
jakiś "żółty papierek". I wszelkie dyktanda mamusie, tatusiowie i dzieci mają
już z głowy. Ba! Nawet maturę takie dziecko w przyszłości z j. polskiego
spokojnie zda.

Czy ktoś jednak zastanawia się nad tym problemem naprawdę DŁUGOFALOWO?
Prawdą jest, że nasza pociecha będzie miała w szkole podstawowej i średniej
mniej problemów, ale przecież na tym nie skończy się dla niej okres
wypowiedzi na piśmie! Chcemy, żeby nasze dzieci zdobywały wyższe
wykształcenie i potem z powodzeniem uprawiały wybrane zawody. Czy potrafimy
sobie jednak wyobrazić np. PRAWNIKA, który pisze pozwy do sądu z
ośmieszającymi go błędami ortograficznymi? A co z lekarzami? Przecież student
medycyny MUSI zapamiętać PRAWIDLOWĄ pisownie nazw leków inaczej nie
zrozumieją go w aptekach!

A w dorosłym życiu NIKT nie będzie słuchał już wymówek, że "stary koń" (np.
35 lat) ma papierek z DYS-. Po jednej, drugiej wpadce np. w jakimś raporcie
dla klienta, szef go zwolni i weźmie takiego, co błędów nie robi.

Mam więc pytanie do rodziców (przyszłych rodziców), czy nie robimy
przypadkiem swoim dzieciom krzywdy swoją nadmierną opiekuńczością? Czy
naprawdę takie "wytrychy psychologiczne" przyniosą im w PRZYSZŁOŚCI pożytek?

"Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci"... Wątpię, by nasze
dzieci, które nie nauczą się ortografii w odpowiednim wieki, zdołały się tego
nauczyć kiedy będą już dorosłe i zrozumieją, jak niezbędna jest to dla nich
wiedza.

P.S.
NIE JESTEM NAUCZYCIELKA
Taka tam.. prawie biegły rewident... i przyszła mama




Temat: Pyt. do lekarzy, badz przyszlych lekarzy
Pyt. do lekarzy, badz przyszlych lekarzy
Witam
Prosilabym o jakies pomysly - co mozna zrobic w
nastepujacym przypadku:

Mama znajomej jest leczona od jakiegos czasu w szpitalu
onkologicznym.
Miala miec niedlugo operacje pecherza niestety zaczal
bolec ja "brzuch" i dostala biegunke. Jest w takim
stanie od ponad tygodnia. Wlasciwie nie wiadomo co to
moze byc. Lekarze nie sa zaiteresowani poznaniem
przyczyny i przepisuja jej jedynie morfine. Zaznaczam
ze pacjentka ta nie lezy w tej chwili w szpitalu.
Miala juz prywatnie robiana gastroskopie i usg nerek
poniewaz rodzina boi sie, ze bole moga byc spowodowane
przerzutami albo ze nerki "wysiadly" po ostatniej dawce
chemii. Wyniki jednak wykluczyly przerzuty do zoladka,
czy problemy z nerkami.

Czy lekarze (ewentualnie studenci medycyny)
odwiedzajacy to forum nie mogliby sie wypowiedziec co
ich zdaniem powinna zrobic pacjentka ?

1. Do jakiego lekarza moze sie udac?

Zaznaczam,ze czuje sie ona naprawde bardzo slabo i bez
merfiny nie moze jak na razie funkcjonowac. Przez
biegunke jest odwodniona. Osobiscie nie moge sobie
wyobrazic dlaczego zaden z lekarzy ktory badal ta Pania
nie nakazal hospitalizacji. Stad moje kolejne pytanie:

2. Czy taka pacjentka nie powinna sie znalezc w
szpitalu? I zostac tam szybko i gruntowanie przebadana?

3. Czy nie powinno sie powtorzyc badan, gastroskopii i
usg?

4. Jak na razie zaden z lekarzy, rowniez z pogotowia,
nie zasugerowal hospitalizacji ale moze Ci lekarze nie
chca sie podejmowac czegokolwiek ze wzgledu na
zaawansowana chorobe nowotworowa pacjentki?
Z drugiej strony lekarze w szpitalu onkologicznym jak
na razie nie dobierali nadziei rodzinie i wrecz dawali
szanse o ile bedzie mozna przeprowadzic operacje
pecherza.

5. Moze mogliby Panstwo polecic jakiegos dobrego
lekarza o specjalizacji onkolog., badz urolog.-onkolog.
badz gastrolog.-onkolog. w W-wie?

Jesli ten post jest zupelnie nie na miejscu na tym
forum to prosilabym o sugestie gdzie mozna go wyslac?




Temat: Mlodą i dyspozycyjną osobę do prac biurowych...
> > W sklepie Marcpolu (nie biednej firmy) niedaleko mnie pracują dziewczyny n
> a 8
> > godzin za 700 zł. Powiesz mi może że zdobywają niezwykle cenne doświadczen
> ie?
> Zdobywaja takie doswiadczenie, na jakie je stac. Trzeba bylo sie uczyc, to by
w
>
> kasie nie musialy siedziec. Zarabiaja tyle, co lekarz w panstwowej sluzbie
> zdrowia. czyja praca jest ciezsza i bardziej odpowiedzialna?

Lekarze mogą zarobić więcej, jakoś studentów medycyny nie brakuje..mimo
nadwyżek lekarzy.
Nie każdy może być też magistrem, po prostu są ludzie inteligentniejsi i mniej.
Dają się łatwiej wycyckać.
Może palić w komorach gazowych zespoły Down'a i schizofreników? Oni sami nie
dadzą sobie rady. Dlaczego mają jeść? Jak nie ptrafią dobrze gotować niech
zdychają!

> > poracujący ale bez studiów i bez nie wiadomo jakiego sprytu nie będzie w
> stanie
> >
> > posiadać własnego mieszkania oraz dobrze jeść -nie mówiąc o lekach.
> Bo co? Bo MU SIE NIBY NALEZY??? To juz dawne czasy. Nikomu nic sie nie
nalezy.

Nie nie chodzi o to,że się należy, tylko podchodząc do ludzi jak do bydła
dotaje się to samo pastuchowi.
Czy myślisz , że człowiek ma w swojej naturze autentycznie niechęć do robienia
czegokolwiek? We wszystkich jest chęć samorealizacji, tylko że w "leniach"
zabito ją wcześniej. Tym ludziom ,trzba w jakiś sposób pomóc bo sami nie
ptrafia wyjść z dołka -gdyby potrafili już by wyszli. Zajrzyj na forum
depresja -ci ludzie nie potrafią zrobić prostych czynności i nie oszukują. Mogą
wyjść z dołka ale bez dokopywania im -jak każdy.

> > Zwłaszca że ci ze studiami też nie zawsze mogą liczyć na dobrą pracę. Ilu
> ludzi
> >
> > może założyć własne firmy? 20% co z resztą?
A czemu maja miec wlasne firmy???

Chciałem nawiązać do programu wyborczego PO.

> A z tym sie zgadzam, zwlaszcza z podatkami.
Pisałem jeszcze o uczciwości i sprawiedliwości. Mniej ważne?

> A jak nie ma z czego placic, bo zaklad nie jest w stanie sprzedac swych
> wyrobow? Kazdy przypadek nalezy traktowac indywidualnei.

Nie! jeśli miał pieniądze na pensję dla siebie a robotnikom nie dawał, to jest
zwykłym złodziejem.

> To opisany już bibli grzech a Polacy to katolicy?
>
> Mow za siebie. Kto jest katolikiem , ten jest.

To było raczej lekkie nawiązanie do pracy jako wartości już biblijnej. Ja z
resztą katolikiem nie jestem.




Temat: Odebrać Polakom zamieszkałym za granicą pr. głosu?
parada kosmopolitow
Gość portalu: Gerard napisał(a):
Mam podwojne obywatelstwo i glosuje za tymi politykami w III Rzczp., ktorzy sa
za przyjaznia z USA. Sprobuj mi to odebrac?

Od razu zaznaczam ,ze zapoznalem sie ze wszystkimi twoimi wypowiedziami i moja
odpowiedz jest proba swego rodzaju ich syntezy,niemniej opinia wyzej zacytowana
jest kwintesencja twoich pogladow politycznych,jezeli w ogole masz jakiekolwiek
ustabilizowane poglady .Wyrazasz wiec deaprobate wobec komuny ,a glosujesz
na ..komuniste.Juz tylko student II roku medycyny rozpoznal by tu objawy
schizofremii.
Jak na historyka wykazujesz sie tez osobliwa logika,wydaje sie bowiem ,ze glos
nalezy oddawac na tego kandydata,ktory w pierwszym rzedzie jest przede
wszystkim przyjaznie nastawiony do Polski,a dalsze priorytety sa do
dyskusji.Dotyczy to oczywiscie wyborow na prezydenta Polski ,a
nie ..USA.Wiem,ze nigdzie nie podales nazwy uczelni na ktorej konczyles
historie,wszelako nick twoj tudziesz cierpka uwaga o "polskim patriotyzmie"
moglo by sklonic do snucia przypuszczen ,ze studiowalae kazda historie,ale nie
Polski.Cokolwiek by jednak nie powiedziec podziwaim twoja swade i stawiam teze-
a sadze zgodza sie z nia inni-ze niewatpliwie w rownym stopniu stopniu nalezysz
do najlepszych historykow w gronie informatykow ,jak jestes informatykiem
wsrod historykow.
P.S Z mojego ogolniaka wszyscy ci ,ktorzy "poszli" na Historie pytali sie
zawsze ile wazy mantysa do logarytmu!Nie wyobrazam ich sobie jako informatykow.
Last but not least,nie jestem przeciwnikiem detronizacji Saddama,jako stary
bywalec tego forum wyrazalem to juz wielokrotnie.Uwazam nawet,ze powinien to
juz zrobic Bush sr.a juniora nie nalezy wininic za to ,ze nie ma w Stanach
drugiego McArthura,czy Pattona.




Temat: ....:::: MŁODZIEŻ WSZECHPOLSKA ::::....
Ośmieszasz się.
Gość portalu: trev napisał(a):

> Nie napisalem ze doroslego osobnika od mlodego odroznia brak mozgu tylko
> bardziej rozwiniety.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=72&w=7500047&a=7523446
"(...)czlowiek ma mozg i rozum" Czyli zygota która mózgu ani rozumu nie ma nie
jest człowiekiem. Sam napisałeś, że człowiek MA MÓZG, Dalej będziesz się
wypierał?

Dla ciebie czlowiek powstaje w 6tym tygodniu zycia i nie
> sadze zeby mozna bylo ten mozg porownywac z doroslym osobnikiem.
>

Jest ten mózg, czy nie ma?

> Gdyby nie bylo to zapisane w zygocie to by nie miala.
>

W uchu masz DNA i tam też jest zapisany mózg.

>
> Na pewnym etapie zycia.

Koniec! Dziękuję! O to mi chodziło! Na pewnym etapie życia nie ma mózgu więc
nie jest człowiekiem. Nie wypieraj się tego więcej, bo to już jest po prostu
śmieszne. Pokazuję Ci białe a Ty z uporem maniaka mówisz "czarne".

Mowilem juz o poszczegolnych etapach rozwoju czlowieka
> i nie bede sie powtarzac.

Czyli potwierdzasz to co mówię. Zygota w przeciwnieństwie do dziecka nie jest
człowiekiem.

>
> No tak, z tego co wiem to nowoczesny czlowiek tego typu spory powinien
opierac
> na naukowych czasopismach oraz faktach medycznych.

Opieramy się na logice. Jeżeli każdy x ma mózg a y nie ma mózgu to y nie jest
x. Kwestionujesz to?

>
> To dlaczego dzieci od razu na studia nie ida? Mozg sie rozwija do kilkunastu
> lat.

Czyli jednak mają mózg! A zygota nie ma!

>
> Ale to wszystko to sa twoje twierdzenia a nie moje.
>

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=72&w=7500047&a=7523740
"Doroslego osobnika ludzkiego odroznia od zwierzecia bardziej rozwiniety mozg i
rozum."
Wypierasz się swoich słów?
Jeżeli masz zamiar dalej brnąć, przeczyć sobie i do znudzenia powtarzać to
samo - zaprzeczać że dziecko ma mózg i rozum bądź zaprzeczać iż mózg i rozum
jest wyznacznikiem człowieczeńśtwa to naprawdę sobie odpuść bo nie będę tego
komentował.
Sam przyznałeś, że człowiek ma mózg i rozum. Jeżeli człowiek ma mózg i rozum, a
zygota nie ma to zygota nie jest człowiekiem. Czy można to w sposób jaśniejszy
i bardziej logiczny wytłumaczyć? Coś mi się zdaje, że egzamin z logiki być
oblał.
Bez obrazy, ale są ludzie którym się napluje w oczy a oni nadal mówią, że to
deszcz.




Temat: Studia na odległość na Uniwersytecie Śląskim
BARDZO podobny temat – czytaj DYSKUSJE (studentów).
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=423&w=32335253&v=2&s=0

serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,3026155.html
Absolwenci medycyny ze Śląska najlepsi
Judyta Watoła 21-11-2005, ostatnia aktualizacja 22-11-2005 10:09

Absolwenci Śląskiej Akademii Medycznej najlepsi w Polsce. Podczas Lekarskiego
Egzaminu Państwowego tylko młodzi lekarze z Warszawy mogli się z nimi równać.

Jeszcze do niedawna absolwenci medycyny i stomatologii uzyskiwali prawo
wykonywania zawodu po zdaniu wszystkich egzaminów na studiach i odbyciu
rocznego stażu. Od zeszłego roku muszą zdawać LEP, czyli Lekarski Egzamin
Państwowy.

Absolwenci Śląskiej Akademii Medycznej zażarcie krytykowali wprowadzenie
egzaminu. Okazało się jednak, że byli do niego świetnie przygotowani. Najlepszy
wynik - 182 punkty na 197 możliwych - uzyskała już na pierwszym LEP-ie Elżbieta
Meszyńska z Wydziału Lekarskiego Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach. W
ogólnej klasyfikacji stażyści z ŚAM znaleźli się na trzeciej pozycji.

W tym roku byli jeszcze lepsi. - Średni wynik absolwentów śląskiej akademii to
144,9 punkta. Identycznym rezultatem mogą się pochwalić jeszcze tylko lekarze z
Akademii Medycznej w Warszawie - mówi prof. Stanisław Orkisz, szef Centrum
Egzaminów Medycznych w Łodzi, które przygotowuje LEP i sprawdza jego wyniki.
Prof. Orkisz zwraca uwagę, że mamy jednak nad Warszawą przewagę: egzamin
zdawało 279 absolwentów Akademii Medycznej w Warszawie i siedmiu oblało, a
spośród 316 absolwentów ŚAM nie zdało tylko trzech.

Dla Śląskiej Akademii Medycznej taki wynik to balsam na rany. Uczelnia jest
ogromnie zadłużona i wykładowcy nieraz już wyrażali obawy, że trudności
finansowe odbiją się na jakości nauczania. - Ogromnie się cieszę. Wszystkim
wiadomo o naszych problemach. Tym większa satysfakcja, że z zadania kształcenia
nowych lekarzy tak dobrze udaje nam się wywiązywać - mówi prof. Ewa Małecka-
Tendera, rektor ŚAM.




Temat: Źródła z których czerpaliście..
niepoczytalnaa napisała:

> Mam osiemnascie lat. Za sobą ciężki bagaż doświadczeń oraz pewność o
> kształceniu się w kierunku psychologicznym.

Studia psychologiczne to nie jest forma terapii. To nie jest rozwiazanie
problemów. Owszem, jeżeli chcesz to studiuj, ale nie licz na to, że pomogą Ci
rozwiązać problemy i dojść do siebie. Jeżeli ma sie grypę, nie idzie się na
medycynę, choć można się tam o niej nauczyć, tylko do lekarza. Tak samo jest z
psychologią.

> Obserwuję Wasze posty i świadoma tego, że "błaha literatura psychologiczna"
> niewiele wskora przy sprawdzaniu mojej wiedzy na ten temat, proszę o podanie
> mi tytułow oraz autorow ksiązek, ktore ewentualnie moglyby mi pomoc przy
> rozwoju w tym kierunku (tj. pragnę za rok rozpocząc studia w tejże dziedzinie)

Ewentualne dostanie się na studia niewiele ma wspólnego z wiedzą
psychologiczną, o ile cokolwiek. Co do reszty....hm...Nie wiem co rozumiesz
przez 'błaha'. Czytanie podręczników akademickich jest jeszcze błahe czy juz
nie? Z tym, że czytanie 3-tomowego dziełka pana Strelau raczej nie nazwałabym
rozrywką i czytaniem dla przyjemności, do poduszki. Możesz uzyskać efekt
odwrotny do zamierzonego, czyli 'jaka ta psychologia nudna i trudna'. Nie tędy
droga. Poza tym psychologia nie specjalizuje się w tekstach o najwyższym
stopniu intelektualnego zagmatwania (co nie znaczy, że takich nie ma), tylko
raczej stara sie mówić stosunkowo po ludzku. Przynajmniej ja mam takie odczucie.

Poczytaj ten wątek, króciutki co prawda, ale może znajdziesz tam coś dla
siebie. I napisz, czy chodziło o ten stopień zaawansowania, czy jeszcze nie.
Jeżeli nie, to może coś wymyślimy ;)

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=20882&w=15744270&v=2&s=0

camerthon




Temat: Studia biologiczne, a perspektywy na przyszlosc
Studia biologiczne, a perspektywy na przyszlosc
Witam,
Watek kopiuje z innego forum, bo wydaje mi sie, ze tu rowniez moge uzyskac
odpowiedzi na nurtujace mnie pytania...Chodzi o studia biologiczne (jakby nie
bylo - z medycyna zwiazane).A wiec...Zamierzam rozpoczac studia biologiczne
zaocznie (pracuje) i zastanawiam sie nad praca jaka mozna wykonywac po
ukonczeniu tych studiow (zaznacze, ze praca o charakterze nauczyciela mnie
nie interesuje). Sprawa jest o tyle skomplikowana, ze po jakims czasie
wybiera sie rozne specjalizacje itp itd np. mikrobiologia etc. i tu zaczyna
sie dla mnie problem, bo nie wiem jakie moga byc tego konsekwencje w
przyszlosci jesli chodzi o rodzaj pracy....zatem:

1. Jakie sa te rozne mozliwosci/warianty?

Jak widac, nie mam kompletnego pojecia i rozeznania w temacie pracy, bo nigdy
szczerze mowiac sie nad tym nie zastanawialam - chcialam studiowac biologie
i juz. Jesli ktos mnie moze jeszcze tutaj uswiadomic:

2. Jak rozna prace mozna wykonywac po studiach magisterskich, a doktoranckich
(rowniez zaocznie)? Co daje ten stopien naukowca?

Z biologia powiazana jest tez biotechnologia, ale jest tam (jak sie
orientuje) duzo chemii, za ktora szczegolnie nie przepadam. Biotechnologia
ma wiecej mozliwosci, rowniez jesli chodzi o prace..

3. Czy biolog, a biotechnolog rzeczywiscie tak bardzo sie roznia, w kwestii
zawodowej?

4. Nastepna sprawa - studiujac dziennie, a tymbardziej biologie, odbywaja sie
rowniez zajecia praktyczne, a zapoznajac sie z planem studiow zaocznych nic
takiego nie znalazlam (na przykladzie UMK), wiec jak z tym jest studiujac
zaocznie? Biolog to biolog - musi posiadac te wszystkie umiejetnosci...
czytajac ogloszenia o prace, duzo biologow poszukuje stanowiska w
laboratorium wlasnie.

Mam wielki metlik w glowie....jesli ktos sie bardziej niz ja orientuje w tym,
to bardzo prosilabym o odpowiedz... a z ciekawosci zapytam:

5. Jakie studia nalezaloby ukonczyc, aby pracowac w kontroli jakosci, albo
zajmowac sie inzynieria genetyczna? ...bo jakby nie bylo...wlasnie to by mnie
najbardziej interesowalo...

Pozdrawiam.



Temat: Na Białorusi kwitną w najlepsze wzorce komunizmu
Na Białorusi kwitną w najlepsze wzorce komuni(2)
Zachód to zaraza

Zdaniem sekretarza świetną formą wychowania młodzieży białoruskiej są dziś -
tak jak przez dziesięciolecia w ZSRR - "subbotniki", czyli prace społeczne w
wolne dni, i "strojotriady", czyli wakacyjne hufce pracy w kołchozach.

A na to, że studenci zamiast do "najlepszych na świecie kołchozów" wolą na
wakacje jechać do pracy na Zachód, już znalazł się sposób. Rektorzy dostali od
ministerstwa edukacji kategoryczny zakaz zezwalania studentom na zdawanie
egzaminów w terminach zerowych.

Ich "zastępcy ideologiczni" na polecenie prezydenta prowadzą "intensywną
analizę" wszystkich programów współpracy uczelni białoruskich z zagranicą "z
punktu widzenia ich celowości".

- Jasne, że nie pozwolą nam już jeździć. Jak chłopów pańszczyźnianych przypiszą
nas do ziemi - kołchozowej - mówi Ania, studentka medycyny.

- Łukaszenko zaczął mówić o "ideologii państwowej", domagać się zainstalowania
w przedsiębiorstwach politruków, kiedy pokłócił się z Władimirem Putinem.
Wcześniej izolowany od Zachodu, teraz niechciany na Wschodzie, ma niewielkie
szanse na pozostanie przy władzy po roku 2006, kiedy kończy się jego kadencja -
uważa Aleksandr Fieduta, publicysta, w przeszłości bliski współpracownik
Łukaszenki. - Liczy, że z pomocą aparatu ideologicznego spacyfikuje młodzież,
która rwie się na Zachód. A przywracanie sowieckich porządków gwarantuje mu
popularność wśród starszego pokolenia. Z tego samego powodu Łukaszenko jest
wciąż bohaterem dla dziesiątków milionów Rosjan - szczególnie tych z prowincji,
gdzie kołchozy już dawno upadły. A dopóki tylu Rosjan go uwielbia, dopóty Kreml
musi się z nim liczyć - uważa Fieduta.

• Nie podaję personaliów większości moich rozmówców z obawy o ich
bezpieczeństwo.

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
Nad Łaby brzeg wracamy znów po wiekach!
Ignorant
+++



Temat: Irydologia - pytanie
Nie wymiguj się Anno Klay z tego co napisałaś
Witaj,

Anna Klay napisała:
Pisalam juz kiedys, ze ukonczylam studia w pewnej kanadyjskiej
renomowanej szkole medycyny niekonwencjonalnej.

POtem Anna Klay napisła:
A tak a propos kontynuowania studiow jesli cos sie nie podoba, to musialabys
> wiedziec najpierw jak one wygladaja.

Teraz nagle jest kontynuacja? Napisals, ze je skonczylas chyba, prawda?
Zmieniasz zdnie w przeciagu kilku godzin...

Wiem, co napisała Vitalia, ale ty napisalas, ze on strzelila w dziesiatke, wiec
masz identyczne zdanie Anno Kaly co Vitalia, daltego to napisalam, bo popierasz
calkiwcie zdanie Vitalii, tylko, ze Vitalia chyba nie skonczyla studiow z
zakresu medycyny niekonwencjonalnej tak jak ty i tutaj jest roznica.

Jesli chodzi o latwowiernosc, to poza irydologiem i akupunktura nigdy nigdzie
nie bylma u zadnego znachora i ogolnie to ciagle lezalam w szpitalach, czyli
leczylam sie konwencjonalnie, co robie nadal , ale z trafna diagnoza irydologa
wczesniej.

Napisalas wyraznie, ze studia skonczylas...Ja bym nie brnela w cos , co by
zaprzeczalo mojemu swiatopogladowi, wiec w ktoryms momencie muisz klamac po
prostu.
Jezeli bys Anno Klay napisala, ze jestes w trakcie studiow lub bedziesz je
dopiero kontynuowac, to by bylo ok, ale pewnie chcials wzbudzic autorytet u
innych ludzi na tym forum i napisals, ze wiesz najlepiej(bo taki chyba to mialo
cel), bo skonczylas te studia. Sklamalas po prostu w ktoryms momencie , bo
chcials wzbudzic autorytet u reszty i troche sie zagalopowals.
Jezli masz np. teraz przerwe w studiach czy cos w tym stylu, to ok, ale
napisalas, ze je SKONCZYLAS, wiec zdecyduj sie na jedna wersje i nie bedzie
zbednych pytan czy zbednych dyskusji.

Anna Klay:
Rowniez praktykowalam przez pewien, dosc dlugi czas m.innymi ta metode. Do
dzisiaj mam odpowiedni, dosc drogi "sprzet" stosowany przy tego
typu "diagnozach

Jeszcze piszesz, ze dlugo praktykowals ta metode?? Ile?, kilka lat?, bo ja tak
to rozumiem. "Przez dlugi czas", to rozumiem, ze nie przez miesiac. I co?,
dopiero po kilku latach sie przekonalas, ze to jest bzdura? Nie zauwazyals
wczesniej, ze ty lub inni stawiaja bledne diagnozy?Pisze tez "ty", bo piszesz,
ze i ty sie w to "bawiłaś".Chyba, ze TWoja praktyka medoda prób i błędow trwala
lata, bo pewnie teraz napiszesz, ze nie mam o tym pojecia, bo nie skonczylam
studiow w tym zakresie, a ty je juz skonczylas i wiesz lepiej.

Pozdrawiam Anno i po prostu jak juz pisesz cos co jest niezgodne z prawda, to
mysl.




Temat: Biologia..
Biologia..
Witam,
Watek kopiuje z innego forum, bo wydaje mi sie, ze tu rowniez moge uzyskac
odpowiedzi na nurtujace mnie pytania...Chodzi o studia biologiczne (jakby nie
bylo - z medycyna zwiazane).A wiec...Zamierzam rozpoczac studia biologiczne
zaocznie (pracuje) i zastanawiam sie nad praca jaka mozna wykonywac po
ukonczeniu tych studiow (zaznacze, ze praca o charakterze nauczyciela mnie
nie interesuje). Sprawa jest o tyle skomplikowana, ze po jakims czasie
wybiera sie rozne specjalizacje itp itd np. mikrobiologia etc. i tu zaczyna
sie dla mnie problem, bo nie wiem jakie moga byc tego konsekwencje w
przyszlosci jesli chodzi o rodzaj pracy....zatem:

1. Jakie sa te rozne mozliwosci/warianty?

Jak widac, nie mam kompletnego pojecia i rozeznania w temacie pracy, bo nigdy
szczerze mowiac sie nad tym nie zastanawialam - chcialam studiowac biologie
i juz. Jesli ktos mnie moze jeszcze tutaj uswiadomic:

2. Jak rozna prace mozna wykonywac po studiach magisterskich, a doktoranckich
(rowniez zaocznie)? Co daje ten stopien naukowca?

Z biologia powiazana jest tez biotechnologia, ale jest tam (jak sie
orientuje) duzo chemii, za ktora szczegolnie nie przepadam. Biotechnologia
ma wiecej mozliwosci, rowniez jesli chodzi o prace..

3. Czy biolog, a biotechnolog rzeczywiscie tak bardzo sie roznia, w kwestii
zawodowej?

4. Nastepna sprawa - studiujac dziennie, a tymbardziej biologie, odbywaja sie
rowniez zajecia praktyczne, a zapoznajac sie z planem studiow zaocznych nic
takiego nie znalazlam (na przykladzie UMK), wiec jak z tym jest studiujac
zaocznie? Biolog to biolog - musi posiadac te wszystkie umiejetnosci...
czytajac ogloszenia o prace, duzo biologow poszukuje stanowiska w
laboratorium wlasnie.

Mam wielki metlik w glowie....jesli ktos sie bardziej niz ja orientuje w tym,
to bardzo prosilabym o odpowiedz... a z ciekawosci zapytam:

5. Jakie studia nalezaloby ukonczyc, aby pracowac w kontroli jakosci, albo
zajmowac sie inzynieria genetyczna? ...bo jakby nie bylo...wlasnie to by mnie
najbardziej interesowalo...

Naprawde bede bardzo wdzieczna za kazda odpowiedz.

Pozdrawiam.



Temat: Zapytanie
Nie upatruję całego zła tego świata w butelce. Ale jest dla mnie
niepojęte, że można skończyć studia, zdać kilkadziesiąt egzaminów,
zapamiętać akcje nastu seriali i ogarnąć życie trzydziestu gwiazdek,
gwiazdeczek i celebrytek, a nie przyswoić sobie kilku zasad
karmienia piersią. To nie jest nie wiadmo co, wiedza tajemna
dostępna dla wybrańców.
Nie piszę o matkach, które nie mogły karmić, bo kilka tygodni pół
szpitala walczyło, by przeżyły, tylko o przypadkach takich
zwyczajnych, codziennych - płacze, bo głodny; ulewa, bo masz za
tłusty pokarm; wisi na matce non stop, to się nie najda.
Jeszcze nigdy chyba nie było tak prostego i oczywistego dostępu do
wiedzy. Internet, fora, bezpłatne telefony do doradców laktacyjnych,
gazety za 2,99 zł. W 99,9% przypadków można. Ale jeśli nie chcesz,
nikt cię nie zmusi. Tylko nie siej potem opowieści dziwnej treści,
że to, że śmo, że tak chciałam, tylko milion przeszkód nagle mi na
drodze wyrosło. Na biznes mieszankowy nie szkoda wydać, na doradcę -
bardzo. Przyczyn medycznych niemożności karmienia jest mniej niż 5%,
na forach eDziecka - 87. A nie o takich przypadkach dyskutujemy.
"sabotowanie karmienia, czesto przez pracownikow ochrony zdrowia, co
jest wyjatkowo smutne" ładnie brzmi, ale to nie lekarz jest
odpowiedzialny za moje dziecko, tylko ja. I jeśli gada głupoty, to
nie jest dla mnie wytłumaczenie, że mogę słuchać i robić jak każe,
tylko dziękuję za wykład, a dalej robię to, co ja uważam za
najlepsze dla mojego dziecka.
Ciąża, poród, karmienie - to wszystko urosło do takich rozmiarów,
jakby tylko pambuk doktór mógł to wszystko ogarnąć. A jeszcze nie
tak dawno lekarzy w ogóle przy porodzie nie było, piersią karmi się
tysiące lat, usg i badania co trzy tyg. dające trzy strony wydruku
wyników przy naszym pojawieniu się na tym świecie nie istniały, a
jakoś trwamy w zdrowiu i ogólnej sprawności.
Często wystarczy odrobina zdrowego rozsądku, a wygląda to tak, jakby
należało opanować encyklopedię od A do S przynajmniej.



Temat: Znieczulenia podczas porodu-urazy psychiczne
Panie Darku, z całym szacunkiem, ale zaczynam sie zastanawiac, czy Pana
wypowiedzi nie sa głównie podyktowane, jak Pan to ujął:"wrodzona skłonnościa do
prowokowania dyskusji"? Mam wrazenie, ze jest Pan typem pieniacza, o czym
świadczy dalszy ciąg zdania:"...nie pozwala mi stracić takiej okazji". To, ze
tak bardzo obstaje pan przy swoim zdaniu na temat zzo jest w pełni uzasadnione
specjalizacja, ktora Pan posiada- to zrozumiałe. Ale sa inne specjalizacje
medyczne, ktorych przedstawiciele nie gloryfikują zzo tak bardzo jak
anestezjolodzy. Przepraszam najmocniej, ale mnie nasuwa sie wniosek, ze nie bez
przyczyny pozostaje tu fakt, ze pacjetka musi za taki porod słono zapłacic (w
wiekszosci przypadków)własnie anestezjologowi.
Zupełnie nie na miejscu wydaje mi sie porównanie porodu z zzo do operacji
wyrostka robaczkowego,gdzie w prawie 100% jest to stan OSTRY wymagający
interwencji chirurgicznej, a jej zaniechanie prowadzi do okropnego w skutkach
zapalenia otrzewnej i niestety do zgonu!Wielce absurdalne jest równiez
porownanie braku zzo w trakcie porodu do nie podania podtopionemu dziecku
tlenu (nie skomentuje tego typu braku interwencji)!Bedac lekarzem-uwaza Pan, ze
mozna komus umierającemu odmowic wykonania operacji lub podania tlenu w stanie
zagrozenia zycia, tudziez w innych traumatycznych przypadkach? Wolalabym, aby
powiedział Pan, ze NIE! Wiec, skąd to srednio madre porownanie? Tak sie składa,
ze zzo mozna podac lub nie, a ww. zabiegów medycznych po prostu nie mozna nie
wykonac! No chyba, ze ktos nie wie kim był Hipokrates, a studia medyczne
skonczył tylko dla rodziców lub w celach zarobkowych.Oby takowych nie bylo.
Z gory uprzedzam, ze moj post nie mial na celu obrazic Pana, ani kogokolwiek
innego.Chciałabym tylko zrozumiec, dlaczego tak zawziecie i wrecz kłótliwie
broni Pan swojego zdania? Nie tylko z czystej ciekawosci, bo sama lada dzien
tez rodze. Sama rozwazalam opcje zzo, ale poki co mam nadzieje, ze uda mi sie
tego uniknac, bo nie jest tak jak Pan pisze- zzo to nie tylko same zalety i
cudowny porod, ale rowniez wiele skutkow ubocznych (o, ktorych w wiekszosci
przypadkow wspominaly dziewczyny z forum, a nie jest to wiedza wyssana z
palca).
Gwoli scisłosc- ja tez skonczyłam studia medyczne i jakies pojecie na ten temat
mam, nie widze jednak powodu, aby o tym krzyczec.
Pozdrawiam- Asia Zakrzewska



Temat: widzieliście dokument na polsacie przed chwilą?
Generalnie masz rację
Z tymi lekarzami to prawdziwy skandal.

> Powaznie??? To w tami razie lekzre nie interesuja sie badaniami, bo mimo, że
> np. Diane-35 jest juz dawno wycofana na Zachodzie, to u nas i tak lekarze
> przepisują ją przez wiele lat tej samej osobie (która dalej bierze to świństwo

no właśnie

> ktos będzie się przejmował np. badaniami nad lekami przeciwnadcićnieniowymi,
> jesli biezre ich cała garść i ufa swojemu lekarzowi?

Lecz nie opisałaś jeszcze gorszych przypadków, gdy lekarze przepisują pancjentom
środki nie działające wogóle. A ci ludzie idą do aptek i je kupują.

> Ograniczony to wg mnie taki osobnik, do którego nie docieraja żadne argumenty,
> a to dlatego, że nawet nie chce mu sie poznać tego, nad czym tak zawzięcie
> dyskutuje.

Czy mówisz o homeopatii? Pozwolę sobie zauważyć że tu nie ma co poznawać,
ponieważ nie ma książek opisujących mechanizm działania (pewnie z powodu braku
takowego działania). I można mieć naprawdę szczere chęci, a i tak niczego się
człowiek nie dowie. Pisała Ci izzunia1 że była na kursie i próbowała zgłębić
temat, ale wszędzie napotykała tylko wyłącznie nieweryfikowalne prawdy
objawione. I jak tu zgłębiać temat?

> Czy kurs dotyczył badań w homeopatii, czy mial przygotować do doradztwa
> ogólnego w zakresie homepatii?

Jakich badań? Co ty bredzisz? A czy na studiach uczą doradztwa ogólnego w
zakresie medycyny, czy też informują o badaniach w medycynie. Czy ty na serio
jesteś tak ograniczona, że nie rozumiesz że studia medyczne nie wyglądają jak
kursy homeopatii? Ich tam nie uczą "jak boli brzuch to weż trzy kulki-producenta
X" "jak głowa to weź jedną różową kulkę producenta-Y" oraz "nie mieszaj dwóch Z
z jednym Y". I jeszcze wszystko bez podania przyczyn. A ciekawe jak dobiera się
indywidualne terapie - przychodzi sobie do nas pacjent i tak długo na nim
eksperymentuje się z kulkami, aż z nudów wyzdrowieje albo trafi do szpitala...
Takie przypadki też ktoś opisywał na forum



Temat: Co planują młodzi ludzie w Polsce ?
Gość portalu: krzysiek napisał(a):

> Teraz, to was to nie obchodzi STARUSZKI Z FORUM, ale zastanowcie sie kto
> bedzie za pare lat placil wasza rente, jak wszyscy wartosciowi obywatele
beda
> robili kariere za granica i tam placili podatki!!!
>
> Polska, ze swoja wrodzona ksenofobia, nie bedzie mogla sobie pozwolic
> na "sprowadzenie" sily roboczej zza granicy, tak jak robily to kraje Europy
> Zachodniej tuz po wojnie, zeby w ogole ktos pracowal!
>
> Jestem ciekaw co wy wtedy zrobicie! Hehehehehehe!!!!
>

Problem z rentami nie bedzie mial duzo wspolnego z "masowa" emigracja
studentow za granice. Powodem jeszcze wiekszego braku srodkow na
utrzymanie "sieci socjalnej" (w tym tez rent) to "odwrocenie piramidy wieku do
gory nogami". Prosciej mowiac, zdaniem socjologow w przyszlosci liczba mlodych
ludzi w spoleczenstwie (w wieku produkcyjnym) bedzie duzo nizsza niz liczba
starszych ludzi (ogolnie emeryci i rencisci). Wiaze sie to z niskim przyrostem
naturalnym w porownaniu do liczby zgonow. Jesli ten stan rzeczywiscie nastapi,
co jest bardzo prawdopodobne, bedzie za malo ludzi pracujacych, ktorzy mogli
by utrzymac panstwo socjalne przy zyciu. Moze byc tak, ze pieniadze z podatkow
starcza na przyklad tylko na utrzymanie policji i drog. Zaden rencista
pieniedzy na zycie od panstwa nie dostanie!
Fakt, ze duzo mlodych ludzi panstwo opuszcza moze minimalnie poglebia krysys,
ale nie jest jego glownym czynnikiem.

Ktos napisal takze, ze "staruszkow z forum" nie obchodzi ten problem. Watpie w
fakt, ze ich to nie dotyczy.

Przyklad Niemcy:

- w przyszlosci poziom renty bedzie spadac. Wiazie sie to z planami reform
("Ruerup" i "Hartz").
- Nawet gdy przykladowo do Niemiec bedzie imigrowac 250.000 "gastarbeiterow"
rocznie, nie zdola sie zatrzymac tej "katastofy demograficznej"

...w innych krajach kapitalistycznych jest podobnie.

Od pewnego czasu za malo nas przybywa (zmiana stylu zycia,"moda" na mniej
potomstwa...) i za malo ubywa (lepsza medycyna,socjalne systemy ochronne)

To, ze mlodzi ludzie uciekaja, to smutne, ale dziwic sie nie ma czemu, gdyz
czlowiek zawsze pojdzie tam gdzie bedzie mial mozliwosc lepszego zycia,
perspektyw.

Pozdrowienia amsterdamer



Temat: Po pewnej dzisiejszej rozmowie --- skojarzenie
sluchaj, to czy ktos bral udzial w demonstracjach czy protestach
antykomunistycznych w 68 i dlatego "won do lopaty", to byla decyzja tego
czlowieka i tylko jego. wiedzial, jakie moga byc konsekwencje i szedl na to z
pelna swiadomoscia. natomiast zydzi dostali "won do palestyny" bo byli zydami.
naturalnie, ze wsrod studentow protestujacych byli rowniez i zydzi i ci tez
demonstrowali z pelna swiadomoscia konsekwencji. ale mowie tu nie o jakiejs
malej grupie, ale ogolnie. oczywiscie, ze nikt nikogo na sile nie zapychal do
pociagu. ale odebranie pracy, mozliwosci studiowania (dlaczego mialam studiowac
bibiliotekoznawstwo jak chcialam isc na medycyne?), te okrzyki "zydzi do
palestyny" itd itd, nie tylko stworzylo atmosfere wrogosci ale dalo do
zrozumienia polskim zydom po raz nie wiem ktory we wszystkich latach od 1945,
ze nie sa chciani w polsce, ze sa ludzmi drugiej kategorii. to wg ciebie
niedostatecznie zeby wyjechac? produkujacy sie tutaj elegancko hanes wyjechal z
polski, bo nie zarabial dostatecznie. to my bylo wystarczajace. tysiace polakow
wyjezdzaja z polski za praca. a tu jeszcze dzieci ci przychodza z placzem ze
szkoly bo krzyczano na nich "zydy", bo wszedzie naokolo nic tylko nagonka na
zydow.... mieli zostac? a ci co zostali, to ilu mialo odwage zostac jako zydzi
a ilu nagle mialo inna przeszlosc? te tysiace zydow ktorzy wtedy opuscili
polske to tak bez powodu?
chcesz porozmawiac z tymi z 1968 nie ma problemu. co roku a ashdodzie spotykaja
sie wlasnie ci z 1968. ashdod ladne miasto nad morzem. przyjedz, posluchaj co
mowia. moze w koncu czegos sie dowiesz.

i jeszcze cos. jak ty taki niezrozumiany przez zydow tego forum, jak ty ten
sprawiedliwy i nie antysemita i "tylko" szukasz prawdy, to moze zrewiduj sposob
twojego pisania i przedstawiania spraw. bo wiesz, jak wszyscy mysla to samo
(przeciez sam rozumiesz, ze nawet antysemici tego forum uwazaja ze ty "ich"
czlowiek), to moze albo ty sie zle wyrazasz albo to prawda.



Temat: Minister Sikorski zdziwiony planami Akademii Me...
Gość portalu: fin napisał(a):

> Eeeetam, mówiąc o publikacjach, ja mam na mysli publikacje w czasopismach z
IF.
> Oczywiscie, w zeszytach naukowych czy jakis innych dziwnych pisemkach to
można
> publikować dużo więcej.
> Ale tego dzisiaj nikt już nie traktuje jako publikacji.

Ty masz zdrowe podejscie, ale takiego pogladu (w kwestii wartości publikacji)
nie podziela znaczna część tzw. naukowców medycznych...

> W prawdziwych czasopismach 10 publikacji rocznie to może mieć szef silnego
> zespołu. Jest w Bydgoszczy 3 może 4 takich ludzi. Ale to są swietni naukowcy.

Dochodzimy do punktu wyjścia. Są w Bydgoszczy świetni naukowcy. Są autorytetami
w swoich dziedzinach. Piszą prace naukowe i są cytowani na równi z
zagranicznymi specjalistami. Jeżdżą po świecie z wykładami i bez problemu
dostają stypendia badawcze (co do grantów KBN, to akurat wartość naukowca ma
niewielkie znaczenie przy przyznawaniu :-). Ale jest ich w Bydgoszczy nawet nie
3-4 tylko pewnie z 10.
Z takiej "rzeszy" można zrobić znakomity wydział: prężny i rozwojowy. Podstawę
do zdobywania kolejnych uprawnień do nadawania stopni naukowycyh.
Ale uniwersytet? Jaki? Wieczorowy?
Tę gromadkę prawdziwych autorytetów mamy podzieloną między cztery (jeszcze)
szkoły wyższe...
>
>
> > A co do prymatu dydaktyki - czego nauczy profesor czy doktor nie parający
> sie
> > nauką? Wrażeń z lektury podręczników z lat 70? Mylisz liceum z uczelnią
> > wyższą.
>
> A czy ja powiedziałem "nie parający się"? Oczywiscie że nie. Ale w szkołach
> wyższych, zgodnie z ustawą podstawowa sprawa to kształcenie studentów,
badania
> są na drugim miejscu (ale ustawa także wymaga ich prowadzenia). A nacisk
> przesuwa się coraz bardziej na dydaktykę (PAKA to wymusza).
> Obecnie będzie coraz mniej pieniędzy na badania. Polska gospodarka jest
> zacofana, nie potrzebuje nowoczesnych badań a państwo coraz mniej chce płacić
> za badania których wyniki idą do szuflady i nie przynoszą korzysci
> społeczeństwu.
>
> Ale jak mówiłem, nikt nikogo nie przekona. Zobaczymy za kilka lat, kto miał
> rację, będą likwidować AMed w Polsce czy nie. Myslę że okaze się, że nie
będą.
> Ale dla Bydgoszczy to już będzie za późno, nasza AMed zlikwidowala się sama.

Co bedzie za kilka lat - nie wiem. W futurologii jestem słaby :-)
A co do przekonywania - nie liczę na to - traktują forum jako okazję do wymiany
zdań, a nie agitacji...
pzdr



Temat: O te Polske, o Ojczyzne, najbolesniej zatroskani
Drogi ceesie
jak wynika z tego co napisalam- a jest to calkiem logiczne wynikanie- uczyl mnie
prof. Ratajczyk. Byl nawet moim wychowawca. Drugim etatowo byla rusycystka.
Nie pisze wiec iz Reytan zszedl na psy za moich czasow. Nie wiem skad to
wywnioskowales. Dalsza historia zycia moich kolegow i kolezanek rowniez swiadczy
o tym iz ten poziom nie byl zly. Wszyscy dostali sie spiewajaco na studia w
pierwszym roku a byly wsrod nas 4 osoby ktore wybraly sie na medycyne, jedna do
szkoly teatralnej, 2 na historie sztuki, 3 na fizyke, 1 bodajze na chemie, 2 na
matematyke, 1 na psychologie, 1 na geologie, 1 (ja) na biologie a reszta na
politechnike. Wiele osob dawno pokonczylo doktoraty, a fizycy i geolog
podostawali miedzynarodowe nagrody.
Ale to nie miejsce na takie opisy.
Troche stracilam do Ciebie zaufanie- na tym forum nietrudno- nie masz sie czemu
dziwic.
O Wojciechowskim nie pisalam. Nie wiem czemu Ty piszesz.
Bratanie sie mi nie przeszkadza, wrecz przeciwnie- sam czytales. Po prostu to
nie miejsce na prywatne rozmowy.
Prof. Ratajczyk, z tego co pamietam z ostatniego spotkania klasowego byl ciezko
chory i nie mam pewnosci czy zyje. A w mojej klasie tez byli olimpijczycy.
Ale nie chce wymieniac nazwisk- nie tu. Zreszta ja kolegow dawno nie widzialam.
Nie wiem czym Cie tak rozczarowalam - ty mnie na pewno tym tekstem
"Ja kończyłem jeszcze tamtego legendarnego Reytana, a ni
> e
> to, co z niego teraz zostało, liceum na szarym końcu w warszawskiej
> klasyfikacji, przez które Ty przeszłaś"?
bo nie miales zadnych podstaw by wnioskowac to na podstawie mojego listu.
Napisalam Ci jak jest teraz - moze nie wiedziales.
Zdziwil mnie tez ogolnie Twoj stosunek do ludzi wierzacych i poparcie dla
niejakiego Krzysia - ktory ewidentnie tych ludzi obraza w swietle doswiadczen
reytaniackich. Niestety jeszcze za czasow swietnosci szkoly- wtedy gdy do niej
sie dostalam i wlasnie wtedy gdy byl jednym z najlepszych liceow w Warszawie na
rowni z Zamojskim (Zmichowska i Batory juz powoli podupadaly) nauka prawdziwej
historii, polskiego byla wlasnie szczesliwie ´uzupelniana´ przez nauczycieli
dzialajacych nie w ramach szkoly ale wspolnie z kosciolem i ´Czarna Jedynka´.
Ceesie - nie chcesz ze mna rozmawiac nie rozmawiaj- Twoja sprawa.
Nie wiem skad wnioskujesz, ze zamierzam Cie pouczac. I po co tez zlosliwe
wstawki na temat PRL- u? Coz nie mialam okazji uciec ani wybyc. Ale nie
poczytuje sobie tego za jakas szczegolna ujme. Za to uczylam sie w jednym z
najlepszych liceow w W-wie i mam z tamtych czasow wspaniale wspomnienia, mimo
przesladowan, utrudnien itd.



Temat: zarobki lekarzy
Gość portalu: Doki napisał(a):

> monopol napisał:
>
>
> > Odpowiem dość krótko - nie każdy lekarz traktuje swój
> zawód jako dział usług.
>
> I z niezrozumienia, ze wlasnie w uslugach pracuja, biora
> sie problemy.
>

nie, w polsce lekarze nie pracuja w usługach. pracuja w systemie rozdzielczo-
nakazowym; zagwarantowanym konstytucyjnie;
pracuja w układzie, ktory słuzy do manipulowania politykom.
w ukladzie- w ktorym - "dla dobra pacjentów" rozdziela sie stołki.
służba zdrowia w polsce- to mamut z zaszłej epoki.
wyzwalaja sie z niego jedynie nieliczne specjalizacje "ludzi zdrowych"-
plastyczna, ginekologia- tam gdzie pacjentów stac na płacenie z kieszeni.
ale "medycyna ludzi chorych" jest kosztowna, de facto - nie stac na nia nikogo-
jak juz zacznie chorowac (nawet w stanach- gdy np. nie daj boze zachorujesz
młodo- niekorzystach w pełni z dobrodziejstw tamtejszej słuzby zdrowia)

ergo- jest to problem wrazliwy spolecznie- ergo gratka dla polityków, ktorej za
skarby swiata z lapek swych nie chca wypuscic .

skamlenie na forum (to ja "skamle"- zeby nie było watpliwosci)- jest tez
protestem.
przeciwko chorej sytuacji. takim samym jak zmiana pracy czy kraju.

> > >
> Mieszasz. Patriotyzm to skamielina myslenia, w tej samej
> szufladce co nacjonalizm, szowinizm itp. Podejdz do tego
> praktycznie: konczysz studia i szukasz dla siebie miejsca
> pod sloncem.

nie, to nie skamielina, to inna mentalnosc. przyzwyczaic sie mozna do
wszystkiego, ale naprawde dobrze czuje sie tylko tu- w polsce (mam porownanie).
tylko tu ludzie mają taki sposób bycia, poczucue humoru jak mi odpowiada.

pozdrawiam.




Temat: Nowa wiosenna Liga Naukowa
Zgadzam sie z wiekszoscia propozycji zmian i usprawnien nastepnego konkursu LN
przedstawionych na Forum. Dorzucam nastepujace uwagi:
1. Trzymiesieczny okres trwania konkursu uwazam za zbyt dlugi -chocby z tego
powodu, ze w takim czasie moga zdarzac sie uczestnikom rozne przeszkody w
systematycznym uczestnictwie np. dluzszy wyjazd sluzbowy lub prywatny,
przypadki losowe uniemozliwiajace wyslanie odpowiedzi etc. Teraz wprawdzie
dostep do internetu jest latwiejszy w kraju i na swiecie, ale jednak nie
zawsze np. w dalszej podrozy udaje sie skorzystac z internetu dokladnie w
limitowanym przedziale czasu. Dlatego lepiej prowadzic klasyfikacje miesieczna.
Przy wiekszym wysilku ze strony redakcji konkurs ten moglby byc permanentny-
tzn. trwac caly rok. I wtedy uczestnikom zaliczano by np. najlepsze wyniki
uzyskane w trzech roznych miesiacach, a odrzucano by pozostale. Bylaby szansa
na wlaczenie sie do konkursu nawet z poczatkiem ostatniego kwartalu roku oraz
wyboru terminow uczestnictwa w LN w zaleznosci od swoich planow zawodowych,
urlopowych etc....,czyli byloby to regulaminowe wyrownanie szans uczestnictwa.
2. Jestem przeciwna wprowadzaniu klasyfikacji czasowej - przeciez warowanie
przy swoim komputerze codziennie np. o godz.12 -po to, zeby szybciutko sie
zalogowac i blysnac intelektem -jest tez w dluzszej skali czasu niewykonalne
dla wiekszosci uczestnikow konkursu: uczniow, studentow, pracownikow. Zas
regulamin powinien byc tak pomyslany, zeby wyrownywac szanse u c z e s t n i c
t w a.
3. Szanse z w y c i e s t w a powinny zalezec od wiedzy i umejetnosci
logicznego myslenia. To powinien byc w wiekszym stopniu sprawdzian
inteligencji niz "odpytywanie" z faktow, ktore zamieszczone sa w
encyklopediach. Encyklopedie sa od tego, zeby moc sprawdzac informacje,
ktorymi nie trzeba wcale zajmowac wlasnej pamieci. Wazniejsza jest umiejetnosc
logicznego myslenia i rozwiazywania lamiglowek. Niechze pytania beda ambitne ,
troche trudniejsze. Nie potrzeba pytan z ksiegi rekordow Guinessa (sic!!!), nie
jestem tez pewna, czy laczyc w jednym konkursie pytania z nauk humanistycznych
z pytaniami z nauk scislych i biologiczno-medycznych.
Zatem prosze o inaczej sprofilowane pytania i daleko lepiej sprawdzone i
zredagowane przed opublikowaniem!
4. Nadto: Kontakt Redakcj LN z uczestnikami powinien byc lepszy, czestszy a
odpowiedzi na watpliwosci winny byc udzielane wyczerpujaco, szybko i do konca.
Udawanie, ze nie ma problemu po kilku bardzo nietrafnych posunieciach Redakcji
(np. uniewaznienie pytania o braci Lumiere / Edisona) bardzo zniechecajaco
podzialalo na wiele osob.

Pozdrawiam wszystkich Ligowiczow, zycze koncowego sukcesu czolowce- malyurs




Temat: VIII Liceum Ogólnokształcące im. Adama Asnyka
Witam wszystkich! Sam jestem absolwentem tej szkoły sprzed kilku jeszcze lat.
Jeśli chodzi o klasy dwujęzyczne, to i tak minimum 50 % musi się odbywać w
języku polskim. Faktem jest, że wszyscy uczniowie z tej szkoły dostają w
zasadzie na te studia, na które planowali. Na przykład wszystkie te osoby,
które idą na medycynę, dostają się na nią. Szkoła (jak rzadko która w Łodzi)
stwarza uczniom mozliwości wielu wyjazdów zagraniacznych za bardzo niewielką
kwotę peiniędzy. Czasem nawet zupełnie za darmo. Myślę, że istotne jest to, że
jest to szkoła bardzo otwarta na ucznia i dająca mu duże możliwości rozwoju
(zawsze zdarzają się oczywiście tacy, którzy tego nie dostrzegają, bo z zasady
są nastawieni na "nie"). To, co mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, to
to że większośc nauczycieli to nauczyciele młodzi (i dziwi mnie wypowiedź
jednego z kolegów na forum). Nauczyciele stanowią zespół świetnie
przygotowanych ludzi (oczywiście jak każdy miewają dni lepsze lub gorsze, ale
tak jest w każdej ze szkół). Nie da się zaprzeczyć, że budynek szkoły jest
stary, ale za to "ma swoją duszę" i jest jedyny w swoim rodzaju. Oczywiście
remonty są konieczne, ale w której szkole nie są.Zarówno język niemiecki, jak i
angielski są nauczane na wysokim poziomie i jeśli tylko ktoś chce, to ma szansę
się tego języka bardzo dobrze nauczyć. Myslę, że jeśli przyjdziecie obejrzeć
sobie sami szkołę, nikt wam problemów robił nie będzie. A może ktoś chce sobie
poczytać o szkole, jak sama o sobie pisze www.8lolodz.neostrada.pl/.
Pozdrawiam



Temat: mieszkanie w Warszawie
mieszkanie w Warszawie
Witajcie, będę teraz na III roku MISHu, ale jeśli dostanę się na medycynę
(sic!), wezmę urlop dziekański. Mieszkam w ładnym, trzypokojowym mieszkaniu na
Powiślu, przy ul. Okrąg (na UW i do BUWu można dojść spacerkiem w 20-25 minut,
rowerem dojechać w 10), w bardzo ładnej, spokojnej, pełnej zieleni okolicy,
zajmuję średni pokoik i właśnie rozstaję się ze współlokatorami.
Szukam na ich miejsce rozsądnych, spokojnych, odpowiedzialnych osób,
koniecznie niepalących, od TERAZ, względnie od sierpnia. Cały poprzedni rok
mieszkały tu cztery osoby, bo największy pokój (z balkonem) jest w sam raz dla
pary lub dwójki znajomych.
Warunki finansowe: to ja mam umowę z właścicielem, opłacam rozmaite rachunki i
zajmuję się papierkową robotą, ale postanowiłam rzecz uprościć: 800 zł za duży
pokój (ten dwuosobowy) i 450 za mały. Do podziału telefon stacjonarny,
internet, wyrównania rachunków co kwartał lub pół roku (jeśli przekroczymy
ryczałt). Podstawowy sprzęt agd jest, skromne mebelki w obu pokojach też. Dla
mnie najważniejsza jest atmosfera. Ponieważ nie mam za dobrych doświadczeń,
konieczna jest kaucja.
Piszę na tym forum, bo liczę po cichu na to, że znajdzie się ktoś
niebanalny... a przynajmniej że fakt, iż post jest długi, nie będzie
przeszkodą intelektualną nie do pokonania.

Wiem, że terminy nas ścigają i dlatego zostawiam tu też swój numer telefonu:
606204240. Pod adresem gazetowym również jestem oczywiście dostępna. Jeśli
macie kogoś zaufanego, który szuka mieszkania, prześlijcie moje ogłoszenie dalej.
Możemy umawiać się na oglądanie (i poznawanie się, bo przecież mieszkanie to
nie worek ziemniaków do kupienia) od jutra (1 lipca) do wtorku (3.07), potem
wyjeżdżam na trochę i wracam znów na kilka dni.

Pozdrawiam wszystkich, trzymam kciuki za tegoroczną rekrutację i za to, by
nikt nie tracił wiary w te studia!



Temat: Które liceum lepsze?
Rzadko odwiedzam to forum „pisemnie”, ale częściej czytam, co się na nim
wypisuje. Wkurzają mnie wszelkiego rodzaju porównania, na podstawie których
punkty czy procenty mają mówić o wszystkim. Dla mnie niech maturę zda 70%, ale
z tych 70% niech się dostanie na poważane studia 90%. I będzie to wtedy
konkretne osiągnięcie. Utrwaliła się jakaś tendencja, że wszyscy muszą zdać
maturę i ci, którzy przez wszystkie lata nauki w liceum solidnie się uczyli, i
ci którzy leserowali i potem na koniec jakimś dziwnym trafem również zdali.
Potem się tylko mówi no tak, bo tatuś tego jest tym, mamusia tego jest tym i
było jasne że on, ona musi zdać chociaż był, była totalnym nieukiem. Ci, którzy
cały czas solidnie pracowali dochodzą potem do wniosku, że nie warto się
wysilać. I tak tracimy zdolnych ludzi. Mamy dwa licea, jedno stare jak mówi
jedna z osób z tradycjami, drugie młode, zaczynające dopiero funkcjonować. Jest
rzeczą naturalną, że na dzień dzisiejszy to stare na razie jest lepsze. Jednak
to młode stworzyło staremu poważną konkurencję, szczególnie jak pisze jeden z
przedmówców, że utworzyło 6 klas w jednym roczniku, czyli niewiele mniej od
starego. Oczywiście dwie klasy mogły być kiedyś postrzegane jako uzupełnienie
starego liceum. Jednak utworzenie już 6 klas jest poważną konkurencją. Sam
jestem nauczycielem akademickim i uważam za niegrzeczność próbę dyskredytacji
nauczycieli młodego liceum. Pamiętam jak uczyłem się w starym też mówiliśmy o
nauczycielach dobrych i słabych. I z tego co wiem obecni uczniowie mówią tak
samo. Zejdźmy już z tej „elitarności” na ziemię i spróbujmy popatrzeć realnie
na rzeczywistość, a nie żyć tradycją i mitami. Jest prawdą, że chemia i
biologia w starym „leży” i nie ma co się oszukiwać i udawać, że jest inaczej.
Myślę, że nie tylko te dwa przedmioty kuleją. Widać (słychać) to szczególnie na
egzaminach wstępnych .
Jedna z przedmówczyń mówi o tradycji. Tak to jest ważne, ale zupełnie o niczym
nie świadczy.

Droga przedmówczyni powiedz nam, ilu to absolwentów starego liceum dostało się
teraz na prawo, socjologię, psychologię, medycynę, farmację, filologię
angielską, niemiecką, francuską, architekturę, informatykę itd.?

Tradycja w niczym tu nie pomoże, tylko wiedza, którą egzekwuje się na
egzaminach wstępnych.
Kiedyś, dawno, dawno temu było nas dużo. Teraz jest mała ilość.
Jak by to ktoś powiedział „To widać To słychać, To czuć”




Temat: hiperprolaktynemia - wszystko co o niej wiem
hiperprolaktynemia - wszystko co o niej wiem
Ponieważ temat prolaktyny i hiperprolasktynemii jest ciągle żywy na tym forum
chciałabym podzielić się z Wami informacjami jakie znalazłam w
książce "Ginekologia praktyczna" pod redakcją dwóch profesorów i jednego
doktora medycyny z Niemiec. Autorzy są wieloletnimi praktykami, a książka
skierowana jest do lekarzy specjalizujących się w ginekologii oraz studentów
medycyny. Niestety, rok wydania to 1994 i myślę, że od tego czasu medycyna
poszła naprzód ale pewne sprawy na pewno się nie zmieniły.
Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia - aggulek.

Hiperprolaktynemia jest drugą co do częstości przyczyną wtórnego braku
miesiączki. Hiperprolaktynemia występuje w 16% wszystkich przypadków braku
miesiączki. Możliwe są wszystkie postacie zaburzeń cyklu. Rozpoznanie
przyczyny niepłodności i zaburzeń cyklu należy rozpocząć od oznaczenia
stężenia prolaktyny we krwi.
Stężenia prolaktyny w surowicy mieszczą się w granicach 3-20ng/ml. W trakcie
cyklu miesiączkowego jej stężenia są większe w fazie ciałka żółtego (faza
lutealna) niż w fazie wzrostu pęcherzyka jajnikowego (faza pęcherzykowa),
obserwuje się ponadto nieznaczne zwiększenie jej stężenia w okresie około
jajeczkowania. Prolaktyna wykazuje znaczne wahania w ciągu doby, największe
stężenie występuje w nocy podczas snu. Krew na oznaczenie stężenia prolaktyny
należy zatem pobierać najwcześniej 2 godziny po przebudzeniu , najlepiej
przed południem między godziną 9 a 12 w 3-7 dniu regularnego cyklu.
O hiperprolaktynemii mówi się przy stężęniach powyżej 25 ng/ml. W przypadku
wartości granicznych lub tylko nieznacznie zwiększonych w celu stwierdzenia
ukrytej hiperprolaktynemii można wykonać test pobudzenia metoklopramidem.
( ode mnie: niestety opis tego testu jaki jest w książce nie pokrywa się z
badaniami w naszych przychodniach – więc o nim nie piszę; mi lekarz
powiedział, że stężenie PRL wykonane godzinę po podaniu tabletki jest w
normie, jeżeli nie przekracza sześciokrotności pierwszego stężenia)
Prolaktyna wyzwala laktację i podtrzymuje ją. Wydzielanie prolaktyny przez
przysadkę jest kontrolowane przez podwzgórze, głównie hamowaniem (czynnik
hamujący prolaktynę - PIF - dopamina).
Przyjmuje się, że zwiększenie stężęnia prolaktyny może być wywołane przez
niżej opisane czynniki:
1. Nadmierne wytwarzanie prolaktyny w przypadku mikro- i makrogruczolaka
przysadki, niedoczynności gruczołu tarczowego ze zwiększonymi stężeniami
tyreoliberyny (TSH), przyjmowania niektórych leków, jak np. leki
przeciwhistaminowe i in. Ponadto w rachubę wchodzą przyczyny idiopatyczne
(niewiadomego pochodzenia).
2. Brak lub niepełne hamowanie wydzielania prolaktyny przez czynnik
hamujący prolaktynę (PIF), co może być skutkiem utrudnionego transportu tego
czynnika przez szypułkę przysadki lub skutkiem urazu, zmniejszone wytwarzanie
czynnika hamującego prolaktynę np. po przyjmowaniu określonych leków, np.
pochodnych fenotiazyny, psychotropowych, przeciwwymiotnych i in.
Fizjologicznie przejściowe zwiększenie wydzielania prolaktyny występuje
podczas snu, podczas dużego wysiłku fizycznego, wskutek stresu, hipoglikemii,
podrażnienia brodawek sutkowych.
Przebieg kliniczny:
Hiperprolaktynowy brak miesiączki może występować jako postać pierwotna
(rzadko) i wtórna (najczęściej). Hiperprolaktynemia nie zawsze powoduje brak
miesiączki, może być także przyczyną cykli bezowulacyjnych i cykli z
niewydolnością ciałka żółtego. W 50% przypadków stwierdza się mlekotok, który
może wskazywać na przyczynę braku miesiączki.
Ponadto hiperprolaktynemii często towarzyszy trądzik, nadmierne owłosienie -
nadnercza mogą produkować nadmierną ilość androgenów.
Ważna informacja:
Mikrogruczolak prolaktynowy - stężenie prolaktyny zwykle powyżej 200 ng/ml
Makrogruczolak prolaktynowy – stężenie prolaktyny zwykle powyżej 500 ng/ml
Leczenie (oprócz mikro- i makrogruczolaka)
Odstawić leki zwiększające stężenie prolaktyny. Podawać agonistę dopaminy
(leki hamujące prolaktynę) np. bromokryptynę. Leki przyjmuje się wieczorem
przed pójściem do łóżka. Dawki leku stopniowo zwiększa się. Ostateczną dawkę
leku i czas trwania leczenia uzależnić od stężenia prolaktyny.

Jeśli któraś z Was jest zainteresowana wykresami prawidłowych stężeń LH, FSH,
Estradiolu i Progesteronu w surowicy krwi podczas prawidłowego cyklu
jajnikowego (tzn. z jajeczkowaniem!) to chętnie prześlę zeskanowaną stronę.
Mój mail: aggulek@gazeta.pl




Temat: PEELINGI LEKARSKIE pomóżcie!
jestem kosmetyczką z 14 letnim stażem pracy - nie jakiejś tam pracy tylko
roboty na pełny zegar pracy z klientami dokształcania wyjazdów na sympozja i
szkolenia pracy dydaktycznej z młodymi kosmetyczkami i we własnym gabinecie i w
szkołach ostatnio również na studiach. tak więc jak widzisz troszkę
doświadczenia zebrałam. smutne natomiast sa doświadczenia ze współpracy z
lekarzami, którzy są zainteresowani głównie zarabianiem pieniędzy a nie
służeniem pomocą pacjentowi. najsmutniejsze dla mnie jest obserwowanie jak
młodzi lekarze wchodzący w kierat codziennej pracy dostosowuja swoje
wyobrażenia i sposób pracy do utartych standartów prezentowanych
przez "starszych" lekarzy - niestety nie są to wzorce właściwe : kasa kasa
kasa. dermatolodzy jak juz pisałam to jeszcze bardziej specyficzne grupa której
nagle otworzyła się możliwość robienia czegoś o wiele przyjemniejszego niż
leczenie chorób wenerycznych i grzybicy stóp - i to tak naprawde bez żadnej
odpowiedzialności : przeciez po pilingu czy też ostrzykiwaniu kolagenem nikt
nie umrze! a kasa leci. student medycyny rzeczywiście otzrymuje w formie
wykładu i ćwiczeń dużo większy zasób wiedzy niż może otrzymać kosmetyczka,
aczkolwiek zdarza się że pani doktor ktora akurat korzysta z moich usług zadaje
pytania które świadczyły by o tym że opuściła cały zakres wykładów dotyczących
fizjologii i budowy skóry.... jeszcze raz wrócę do wybiórczego traktowania
przez dermatologów zaleceń producentów preparatów leczniczych jak również
producentów sprzętu ( np laserów ) - najbardziej renomowany gabinet depilacji
laserowej bardzo chętnie przyjął moją koleżankę - w wywiadzie ciężka postać
cukrzycy, po tym przypadku wysłałam tam drugą koleżankę - gdyby nie odmówiła
również wykonano by jest zabieg - w wywiadzie SM. kasa kasa kasa. nagminne jest
wykonywanie zabiegów które z góry wiadomo nie pomogą lub pomoga doraźnie....
sama współpracuję z dermatologami i to kilkoma ponieważ wiem do którego moge
odesłać jaki przypadek ale nie ukrywam że jest to ciągła walka. zdaję sobie
jednak sprawę że kosmetyczka bez dermqatologa sobie w dzisiejszych czasach nie
poradzi - dlaczego tylko dermatologom wydaje się że oni sobie poradzą?? rynek
jest ogromny. czytając różne wątki na tym forum czasami opadają mi ręce -
większość problemów piszących tam dziewczyn byłabym w stanie rozwiązać gdyby
tylko dały mnie i sobie szansę. po zastanowieniu jednak rozumiem je: zawód
kosmetyczki zszedł na psy - tak samo jak zawód lekarza - i klientki nie mają do
nas zaufania.
kierunku kosmetologia w kształcie obecnym w Polsce nie ma chyba nigdzie na
świecie - za granicą kosmetolog to osoba zajmująca się technologia produkcji
kosmetyków i wszystkim co jest z tym związane - wiem o tym bo mam
takiego "klasycznego" kosmetologa w rodzinie ( wiek ok 60lat). kosmetologia w
tym kształcie który obecnie w polsce pokutuje powstała jak niosą plotki dlatego
że jeden z profesorów wyższej uczelni pojął za żonę zwykłą kosmetyczkę i żeby
podnieść prestiż małżonki(żona profesora bez studiów - a fe!) otworzył studia
żeby żona miała mgr i była pracownikiem naukowym. kosmetologia daje
rzeczywiście większy zasób wiedzy teroretycznej i nic poza tym. dalej nie ma
obowiązkowego stażu uprawniającego do wykonywania zawodu,a ilość godzin zajęć
praktycznych jest iluzoryczna. trafiła do mnie na praktykę ( z której zresztą
szybko zrezygnowała - mam za duże wymagania ) przyszła pani kosmetolog po 2
letnim studium policealnym i 2 latach studiów. nie potrafiła nałożyć henny a
maseczkę po zabiegu zmywała i 40 minut... rozumiem jednak że obowiązkowy staż
też byłby trudny do wyegzekwowania ze względu na małą ilość gabinetów które
kwalifikowałyby się do praktycznej nauki zawodu. słowem kwadratura koła!



Temat: widzieliście dokument na polsacie przed chwilą?
Przede wszystkim- zadajc te pytania wyjasniłas, że nie masz zielonego pojęcia o
tym, na czym polega dzialanie homeopatyczne.
Natomiast jesli chodzi o badania nt. homeopatii to możesz poczytac tutaj:

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=29744981&a=30601346
I tutaj tez :

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=28412220&a=28728573

Co mozna zlecic na ból głowy? Tutaj szukaj odpowiedzi:

www.homeoint.org/books4/boerirep/head.htm#headache
I stanie sie jasne, ze nie mozna badac skutecznosci jednego leku
homeopatycznego np. na ból głowy, bo ten gól moze byc rózny (nawet u jednej
osoby- w zaleznosci od sytuacji, np. pogoda, zdenerwowanie, głód), towarzyszą
mu różne inne objawy ITP. Leki homeopatyzne to nie chemia- podana pyralgina
podziała prawie zawsze- bez wzgledu na to, jakiego pochodzenia sa to bóle. W
homeopatii dobierasz lek do chorego i jego objawów, a nie do jego choroby.

Na farmacji ani na medycynie (czy każdym innym wydziale w AM) nie ucza
dobierania leku indywidualnie- tam ucza, ze lek jest na chorobe i to potem
zostaje uznane jako dogmat. Czy np. zdajesz sobie sprawe, że każdy z nam ma
inna przemiane materii, inna masę ciała, ale na dane schorzenia i tak sa
jedynie słuszne wytyczne- taka sama dawka, taki sam schemat postepowania. A
przeciez u kobiet wchłanianie zalezy m.in. od fazy cyklu miesiączkowego- czy to
w jakiś sposób jest brane pod uwagę przy ordynowaniu leku? A leki stosowane w
psychiatrii? czy działaja tak samo u kobiet, jak i u mężczyzn? TAK- nie ma
specyfiki dawkowania leków (wyjatki tylko potwierdzaja regułę)> A dlaczego?
Zapewne uczyłas sie fizjologii i anatomii i wiesz, że mózg kobiety jest inaczej
zbudowany, ma więcej substancji szarej, 2 razy więcej połączeń
międzyneuronalnych , mniejszą specjalizacje półkul, niższy poziom serotoniny w
OUN w porównaniu do mężczyzn, którzy maja np. 2 razy więcej neuronów w korze
mózgu czy więcej substancji białej. Dodatkowo na pracę mózgu wpływają hormony
płciowe, które u kobiety zmieniaja sie podczas kazdego cyklu, a u mężczyzny sa
stałe i inne. Juz te czynniki dowodza tego, że leki powinny byc stosowane
indywidualnie- a juz na pewno inaczej u kobiet, niz mężczyzn. Czy np. wiesz, ze
leki zwiekszające przepływ mózgowy nie działają tak samo u kobiet, jak i u
mężczyzn?
Ale nasz świat medyków i farmaceutów nie zauważa tego i nie stosuje w praktyce.
Pytanie: po co w takim razie ucza na uczelniach takich róznic? Po co wykładane
miliony dolarów na badania np. nad mózgiem, skoro ich wyników niekt nie bierze
pod uwagę???

No i z tym wiąże się pytanie dotyczące pośrednio metodyki badań w homeopatii-
dlaczego niby TAKŻE homeopaci mieliby kierowac sie takimi samymi chorymi
kryteriami, jak „Ten lek jest dobry, co działa na wszystkich”? Ma to jakies
swoje uzasadnienie? NIE- bo każdy z nas choruje inaczej, kazdy z nas lubi co
innego i co innego mu szkodzi. Każdy z nas jest inny i dlatego może potzrebowac
innego leku na tę sama dolegliwość.

I na koniec taka mała dygresyjka. wyczytałam artykuł pewnego studenta farmacji
w naszym Alma Mater (dwumiesięcznik) nt. homeopatii, napisany w duchu Twoich
pytan i odpowiedzi. Wynikało z niego, że homeopatia to w ogóle bezsens, bo jak
mozna zalecać środek w zalezności od tego, czy zaparcia wynikaja z faktu
podróży, czy braku łaknienia; przeciez środek powinien byc jeden i powinien
miec na celu regulacje wypróżnień. A przeciez zaparcie może miec różne
przyczyny i jesli ktoś podróżuje i wtedy występue, to powodem jest mniejsza
aktywnośc fizyczna, a jesli ktos sie odwodnił, to przyczyna zaparc bedzie inna,
niż u tego pierwszego. I chyba jasne, że podanie czopka nie spowoduje regulacji
wypróznień (chyba, ze czopek bedzie podawany stale, tegularnie, co bardzo
podobałoby sie ich producentom). Uregulowanie nastapi wtedy, kiedy zostanie
zlikwidowana przyczyna je wywołująca- czego absolutnie nie zauważa farmaceuta
czy medyk o Twoich poglądach.
Żeby prowadzic nad czyms badania, trzeba poznac dokładnie te dziedzinę. Gdyby
wspomniani przez Ciebie badacze poznali homeopatie, to nie popełnialiby tak
karygodnych błedów w metodologii tych badań (co czyni je sprzecznymi z
rzecywistością).




Temat: widzieliście dokument na polsacie przed chwilą?
qrek1 napisał:

>
> Cieszę że posiadasz taką pewność, iż są tu tylko osoby którym medycyna g.
dała.
> Poza tym fora typu "bioenergoterapia" też są pełne ludzi którym medycyna nie
> pomogła. No ale co z tego?

Jak to co? Może czas najwyższy zadać sobie koronne pytanie: po co nam jest
potrzebna medycyna we współczesnym wydaniu, tzn. taka, która nie pomaga ludziom.

> Trzy punkty w odpowiedzi:
> 1. By decydować czy dane zachowanie lekarza był słuszne trzeba się na tym
znać.

Jasne- czyli moze to ocenić tylko lekarz, bo on a priori zna się na tym i nikt
inny. Faktycznie, tzreba miec dyplom AM, by stwierdzic, że np. zoperowano nie
te noge, która wymagała operacji (przykład z Lublina), albo przez 2 lata
leczono migrenę o nietypowym przebiegu, tj, ze skokami cisnienia (oczywiście-
beż ZADNYCH efektów), zamiast zając sie leczeniem nadcisnienia, które było
przyczyną bólów glowy (przykład własny).Itp. itd. Szkoda pisac; zreszta- to
forum nie słuzy do tego.

> Są instytytucje badające błędy lekarskie.

... i Kodeks etyki lekarskiej, gzdie stoi czarno na białym, ze nie mozna
wypowiadac sie xle ani komentować metod leczenia, zastosowanego przez kolege po
fachu. Taka zbiorowa solidarnośc. Nawet w aferze łódzkiej winni są tylko
sanitariusze, a nie lekarze. A ci, którzy mówia o popełnianych błędach- sa
wykluczani z waznych stanowisk (przykład znanego profesora).

> 2. Fakt że medycyna komuś szkodzi

??? A gdzie PRIMUM NON NOCERE? Czyli najpierw ma nie szkodzic, to co, zamierzam
zaordynowac, a dopiero wyleczyć.

to nie powód by kupować nic nie warte kapsułk
> i
> homeopatyczne. Taniej wyjdzie myślenie pozytywne.

No to po co nam współczesna medycyna, skoro wystarczy pozytywne myslenie?

> 3. Posłlużę się analogią...

Analogia? Nie widzę żadnej analogii.
>
Byle kto nie
> zostaje lekarzem.

A prawnikiem zostaje byle kto?

Można przyjąć nawet tezę, że ludzie z wyższym wykształceniem
> są częstokroć mądrzejsi od średniej.

Wśród osób z wysokim IQ sa tez osoby z wykształceniem podstawowym. To nie
studia czynia ludzi madrzejszymi.

Nie należy się wieć dziwić, że w swoim
> ograniczonym lekarskim umyśle nie dopuszczają alternatywnych metod leczenia.

... i pewnie dlatego np. w Polsce wiekszośc homeopatów to lekarze, a np. w
Meksyku są państwowe szpitale homeopatyczne.

Przykład na ograniczony umusl przecietnego polskiego lekarza? Bardzo proszę. To
z czasów studenckich: studentom uczelni nakazano wkuc na pamięć książke
telefoniczną. Na politechnice ogólne oburzenie i pytania : PO CO ??? A co w AM?
Xero chodzi przez okragłą dobe, aby kazdy miał ową książke i pytaja tylko: NA
KIEDY?
Z własnego podwórka:
Cykle nieregularne nie muszą byc bezowulacyjne. Ale przy pierwszej wizycie z
tego powodu u ginekologa (jesli nie otzryma sie od razu pigułki
antykoncepcyjnej, która problem masuje, a nie rozwiązuje), to można otzrymac
skierowanie na badanie progesteronu w 21 dniu cyklu, czyli... z założeniem, ze
cykl jest regularny.
Przykłady mozna by mnozyc i mnozyć.
I faktycznie- w sród lekarzy bywaja i ludzie , i taborety- jak w ogólnej
populacji.




Temat: do ARTURA
Gość portalu: Artur napisał(a):

> Gość portalu: orto napisał(a):
>
> > jeśli artur zna się na piętach tak jak na stomatologii , to nie ufałbym mu
>
> > zabardzo. ale może akurat na piętach się zna :)
>
> Na studiach mielismy czesc tych samych nauczycieli akademickich co studenci
> stomatologii. Ci ze nauczyciele kiedy przychodzili do nas na zajecia i
> opowiadali nam nieskonczone historie ktore wydarzyly sie studentom
> stomatologii. Np opisujac czaszke na egzaminie z przodu znajdowali tzw kosc
> FORNALE (dla niewtajemniczonych - powinno byc os frontale). Ale slowo fornal
> tak jakos widocznie im bardziej swojsko brzmialo, drogi orto.
> Pewien nauczyciel anatomii nawet stwierdzil, ze przyjscie na wydzial lekarski
> to jak wizyta w szkole geniuszy. Ale bez przesady, tak mu sie wydawalo tylko
w
> porownaniu z wydzialem stomatologicznym. I mniej wiecej z takiej szkoly pan
> przeciez pochodzi.
> Wiecej skromnosci panie orto!
> Moja koleznaka, ktora skonczyla wpierw medycyne a pozniej dodatkowo dorabiala
> sobie troche kursow na stomatologii aby objac prywatna praktyke po matce
wprost
>
> w kulak sie smiala, jak zenujaca niski poziom panowal na stomatologii i jak
> latwiutkie byly egzaminy w porownaniu z tym co przeszla na medycynie.
>
> Moze jak Polska wejdzie do Europy to i stomatologia sie w niej troche poprawi
> bo moze przeciez wtedy przyjsc konkurencja. I co pan wtedy zrobi panie orto?
Na
>
> wczesniejsza emeryture? Jedyne co pan ma w nadmiarze to pewnosc siebie. A
moze
> by tak sie troche pouczyc w domu zanim pan cos napisze. Na razie to wszystko
co
>
> pan pisze to wstyd wielki.

Żałosne jest to co piszesz, tym bardziej ,że moja wypowiedź dotyczy jedynie
twoich kompetencji stomatologicznych, które, sam przyznasz, nie mogą być za
duże. Ty przeprowadzasz frontalny atak na moją grupę zawodową, obrażając
stomatologów, nietylko mnie. Od ilu lat pracuję, nie spotkałem lekarza
medycyny, który by w tak arogancki sposób odniósł się do mojej profesji. Wręcz
przeciwnie, odczuwam szacunek ze strony medyków, zresztą odwzajemniany. żal mi
ciebie. Śmieszą mnie twoje rady na tym forum, bo dotyczą każdej dziedziny
medycyny, praktycznie w każdym wątku się wypowiadasz. Wiedza o wszystkim to
wiedza o niczym. I tkie też są twoje posty, lakoniczne, po których pytający
proszą o szczegóły, a tych nie ma, bo Kanada, bo to , bo tamto. I daj sobie
spokuj z obrażaniem stomatologów, bo spór który kierunek studiów jest
trudniejszy, to spór studentów pierwszego roku. Jest dla mnie oszywiste, że
studia lekarskie, są pod każdym względem cięższe i odpowiedzialność zawodowa
jest później większa. No ale może faktycznie jesteś dopiero na pierwszym roku?




Temat: Duzo tu ostatnio junk science na tym forum
Duzo tu ostatnio junk science na tym forum
Nie wierze w te wasze cudaczne teorie pochodzace z dziwnych ksiazek a
propagowane tutaj m.in. przez pania Marie- jak ta o mleku. Sa one przykladem
czegos co sie nazywa junk science (nauka-smiec), do ktorej to grupy takze
nalezy dieta Kwasniewskiego czy Atkinsa. Kiedys po wsiach jezdzili roznego
rodzaju uzdrawiacze by sprzedawac tzw olej z weza. Ci uzdrawiacze-
naciagacze sprzedajacy wezowy olej rychlo wykryli, ze jezeli opowiedza
ciekawa historie, ktora sie trzyma kupy to ludzie chetniej kupia ich produkt.
W obecnych czasach elokwentego obwoznego sprzedawce cudownych leczniczych
metod zastepuje Internetu, a tania ksiazka dociera skutecznej pod strzechy
niz kiedys przekonywujaca mowa obwoznego sprzedawcy wezowego oleju. Te
ksiazki o “zdrowiu”, tak chetnie cytowane przez Marie czy innych uczestnikow
tego forum nie podlegaja rygorom naukowych: nikt ich nie sprawdza pod
wzgledem naukowym bo albo placi za ich wydanie sam autor albo wydawnictowo
placi bo jest pewne, ze znajdzie sie klientela, ktora ksiazke kupi. Autor
moze napisac naprawde co chce, nie musi sie przeciez tlumaczyc i nie musi
pokazywac dowodow. Nie jest wcale az tak trudno wymyslec chwytliwa historie w
oparciu o miliony dostepnych publikacji naukowych poprzez odpowiedni ich
dobor i brak krytycyzmu jezeli chodzi o metodyke naukowa. Niektorzy autorzy,
kiedy spotkaja sie z krytyka oglaszaja, ze sa ofiarami nagonki ze swiata
nauki i medycyny (to jest dla mnie wazny znak, ze takich ksiazek nie nalezy
czytac- nikt nie organizuje takich nagonek a wiem bo przeciez sam pracuje w
nauce i medycynie. Prawie zawsze to badania danego delikwenta sa az tak
watpliwe).
Sam kiedys wymyslilem kilka takich chwytliwych historyjek w czasach gdy bylo
ciezko o prace i musialem (aby zarobic na zycie) sprzedac swoje talenty
pewnej kompanii produkujacej takie dziwne preparaty. Ku mojemu zdziwieniu te
moje historyjki ciagle jeszcze kraza po Internecie i ciagle sprzedaju
produkt a bylo to juz wiele lat temu. Osoby podobne do Marii zachwycaja sie
nimi i sugeruja the watpliwe metody lecznicze na wszystkie mozliwe choroby.
Troche mnie to cieszy – bo zrobilem widocznie wtedy dobra robote, a troche
martwi. Bo bylo w tych historiach przeciez sporo zwyklej sciemy a juz na
pewno wnioski z nich sa zdecydowanie zbyt optymistyczne. Ale dla niektorych -
co tam. Liczy sie dobra historia, ktora chwyta ludzi za serca i motywuje do
dzialania.
Dobra historyjka jak ja rozpropagawac znajdzie poparcie i u niejednego
lekarza i u nie jednego profesora uniewersytetu. Bo wielu ludzi lubi wierzyc
takie prosciutkie bajeczki bez wzgledu na to czy maja niepelne podstawowe czy
wyzsze studia.
Historyjki Marii znajduja tutaj na tym forum bardzo zyczyliwy odbior. Moze
dlatego ze pani Maria ma dar ladnego i przekonywujacego pisania. Teresa nawet
uznala ja za lekarza!!!! Ogromny sukces. Jest to niewatpliwy dar, ktory
znakomicie mozna wykorzystac w sprzedarzy i marketingu, ale teorie nie oparte
na faktach moga byc szkodliwe, chociazby w tym zakresie, ze opozniaja decyzje
chorego o podjeciu skutecznego leczenia. Prawdy lepiej tak nie wykrecac bo to
potrafi sie pozniej mscic.




Temat: Emigracja.
koszty

> To prawda, ze przy przyjeciach na rezydencje amerykanie sa preferowani (dotacj
> rzadowe dla szpitali), wiec zagraniczny, zeby sie przebic musi byc bardziej
> niewybredny (rezydencja w Polnocnej Dakocie) lub po prostu lepszy niz
niezbedne minimum.

Niemniej jest to przecietna dla
> Amerykanow (minimum+odchylenie standartowe=srednia). Tak wiec ktos kto zdaje
> egzamin na poziomie sredniej amerykanskiej na ogol nie ma problemow, ktos kto
> zdaje na poziomie niezbednego minimum moze miec problem z dostaniem
rezydencji.
Pytanie do eksperta.W takim razie Panie Doktorze prosze o rade-jestem
absolwentem polskiej akademii medycznej, mam za soba 3 lata rezydentury z
chirurgii ogolnej. W zeszlym roku (przy calym zamieszaniu i klopotach zycia
prywatnego) udalo mi sie zdac egzaminy USMLE. Niestety tylko troszeczke powyzej
niezbednego minimum (oba za pierwszym podejsciem 76 pkt). Przyznaje popelnilem
blad bo nie weidzialem ze egzamin mozna przerwac jesli czuje sie ze nie idzie
dobrze a z tego co wiem to poprawiac nie moge tak? Oczywiscie z taka marna
iloscia punktow nie dostalem zadnego zaproszenia na rozmowe. Myslalem ze oprocz
punktow liczy sie fakt za ktorym podejsciem zostaly zdobyte.Okazuje sie jednak
ze chyba niemozliwe jest przebic sie w takiej sytuacji. Jako eksperta prosze w
takim razie o rade-czy w moeje sytacji w ogole warto jest podejmowac
jakiekolwiek wysilki a jezeli tak to jakie bo przyznam szczerze ze brak mi
takiego doswiadczenia.

> Moge dyskutowac czy moje 38 lat czynia mnie sklerotykiem, i czy udzial w
> komisji decydujacej o losie rezydentow czyni mnie niedoinformowanym. Ale z
> reszta sie zgadzam, amerykanska medycyna stara sie utrzymywac stosunkowo
> niewielki przywilej dla wlasnych szkol medycznych - prawde mowiac niewiele
sie
> tu zmienilo od czasu kiedy bylem rezydentem. W czasach Clintona starano sie
> ograniczyc liczbe rezydentow, ale byl to niewypal. W sytuacji niedoboru lekarz
> wciaz jest wiecej miejsc na rezydencje niz absolwentow szkol medycznych. Jest
> wiec miejsce dla zagranicznych. Byc moze konkurencja rosnie poprzez ciagly
> napor doskonale wyszkolonych lekarzy z Indii czy Pakistanu. Przy kulejacej
> edukacji medycznej w Polsce prog Ameryki moze wydawac sie wyzszy, patrzac
stad nic sie nie zmienilo.
>
Przepraszam ze zabrzmialo to jak wymadrzanie sie chlystka, ale naprawde (daleko
mi do cynizmu)mam szacunek do kilku rzeczy (wyniesiony z domu rodzinnego)miedzy
innymi wieku, doswiadczenia i jeszcze kilku innych rzeczy. W zadnym wypadku nie
posadzalem Pana Doktora o niedoinformowanie.Piszac na takim forum trudno
wiedziec z kim ma sie do czynienia i co druga osoba moze wiedziec i
reprezentowac dlatego jeszcze raz przepraszam za konstrukcje mojego postu i ze
mogl Pan to tak odebrac.Kwestia wieku nie ma najmniejszego znaczenia bo nie od
wieku zalezy kim sie jest i co sie wie(mozna przeciez przezyc cale zycie miec
99 lat i nic sie nie nauczyc).majac 30 lat nauczylem sie juz dostrzegac wlasne
bledy i uczyc sie na nich. W koncu czlowiek a tym bardziej lekarz powinien
uczyc sie cale zycie.

Co do kulejacej edukacji mam wlasne niestety potwierdzajace ta teze
doswiadczenia.Zajecia ze studentami amerykanskimi (bedace znaczacym zrodlem
dochodu w obecnej sytacji-jedna godz, zajec 100zl) staly sie tak lakomym
kaskiem ze czesto z zenada patrze jak prowadza je koledzy nie umiejacy nawet
dudakc po angielsku a sfrustrowani stuenci amerykanscy patrza z niedowierzaniem
na to sie dzieje. Jak sam Pan wie Polska to nie kraj gdzie licza sie
kompetencje i wiedza ale raczej fakt czy jest sie "znajomym krolika" czy
zupelnym outsiderem.Smutno mi to pisac bo zaczynajac studia myslalem ze od
teraz wszystko bedzie sie zmienaic na lepsze i ja w tym bede mogl uczestniczyc
i dolozyc cos od siebie.Niestey idealy siegnely bruku leza tam i nikt juz nie
chce zwracac na nie uwagi.

> Nie zamierzam przekonywac, ze zakup takiego samochodu, to madra decyzja, ale,
> ze jest to mozliwe. Twoj przyklad zuplenie nie ma sensu, bo nikt w USA nie
> kupuje samochodu za gotowke - niskoprocentowe pozyczki czy lizing zostawiaja
> wystarczajaco duzo pieniedzy na zycie - znaczaco wiecej niz polskiemu
lekarzowi zostanie po zakupie malego fiata na raty.

Swiete slowa-gdyby nie praca poza szpitalem (zaraz postudiach) wozilbym sie
teraz dalej liniami miejskiego przedsiebiorstwa komunikacji a nie 14 letnim
autem (uzywanie slowa samochod to eufemizm w tym przypadku).
Ciesze sie ze Pana poznalem. Mysle ze jako starszy kolega bedzie mnie Pan mogl
wspomoc rada.Probowallem cos zmieniac zaczynalem od siebie, ale mam juz tego
dosyc i chcialbym zostac dobrze wyksztalconym lekarzem, dobrze i godnie
wykonywac swoj zawod,miec z niego satysfakcje.
Pozdrawiam serdecznie.Gratuluje sukcesow i zycze dalszych.
Z powazaniem
jarek.




Temat: O czym się pisać nie godziło
Po dawnemu, jak w XIX stuleciu, narodowa cenzura opowiadała się również za
kastrowaniem niektórych tekstów źródłowych. Z odezwy z 1943 r., wydanej przez
organizację Żegota zajmującą się pomocą Żydom, stale usuwano zdanie: "Uczucia
nasze względem Żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy ich uważać za
politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie
sprawę z tego, że nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas
odpowiedzialnymi za swoje nieszczęścia". Tekst, który wyszedł spod pióra Zofii
Kossak-Szczuckiej, ukazał się dopiero w 40 lat po wojnie (ostatnio w "Polskim
Słowniku Judaistycznym"). Książki Kossak-Szczuckiej "Das Antlitz des Mutters"
("Oblicze matki", Zurych 1948 r.) dotąd nie przełożono na polski z uwagi na
wysoce kontrowersyjne treści w niej zawarte.

Błędem byłoby wszakże pisanie o wyłącznie polskiej specyfice cenzury narodowej.
Przez blisko pół wieku historycy francuscy nie interesowali się zbytnio
kolaboracją spod znaku Vichy, mającą tak wielu biernych i czynnych zwolenników.
Jedynie w Anglii czy w USA ukazywały się wartościowe prace na ten temat. Mimo
nader radykalnych przemian, jakie nastąpiły w dawnym Związku Radzieckim, życie
codzienne pod okupacją hitlerowską po dawnemu stanowi tam temat tabu.
Monografii doczekały się tylko polskie miasta anektowane przez ZSRR - Lwów i
Wilno. A przecież na podobne opracowania zasługiwałyby Kijów, Odessa czy Mińsk
Litewski - zwłaszcza że przebogate materiały z tych terenów zamieszczało
systematycznie wydawane w Berlinie "Nowoje Słowo", organ białej emigracji
(niedawno Czesław Miłosz chwalił ów periodyk za bogactwo informacji).

Przed 1989 r. opowieści o życiu na okupowanych terenach sprowadzały się do
dwóch wątków - masowych represji ze strony okupanta i ruchu partyzanckiego.
Dopiero ostatnio dowiedzieliśmy się z publikacji rosyjskich, że na terenach
tych ukazywała się w wielkich nakładach prasa kolaborancka - wydawany w
Smoleńsku "Nowyj Put" osiągał 150 tys. egzemplarzy, "Ukrainskij Chliborob" -
250 tys.

Z ostatnich publikacji na temat gen. Andrieja Własowa [dowódcy armii rosyjskiej
walczącej u boku hitlerowców - red.] dowiedziałem się wielu rzeczy bardzo
ponurych i jednej naprawdę zabawnej. Otóż kiedy Amerykanie dowiedzieli się, iż
na Wale Atlantyckim walczą oddziały Własowa, wystosowali ulotki w języku
rosyjskim zachęcające żołnierzy do przechodzenia na stronę aliantów. W nagrodę
przyrzekano im zorganizowanie możliwie szybkiego powrotu do ZSRR. Ku wielkiemu
zdziwieniu Amerykanów nikt się nie zgłosił...

Na zakończenie pragnę dać wyraz nadziei, że polska historiografia wybije się
wreszcie na normalność. Przestanie być sui generis podręcznikiem medycyny,
którego autorzy stale się zastanawiają, kiedy to właściwie zaczęła toczyć
Rzeczpospolitą choroba "nieuchronnych" (?) rozbiorów - stanie się natomiast
zwykłym podręcznikiem dziejów narodowych, wolnym od nacisków wszelakiej
cenzury. Także patriotycznej.

Prof. Janusz Tazbir (ur. 1927) - historyk, profesor PAN, autor ponad tysiąca
publikacji, m.in. książek: "Państwo bez stosów. Szkice z dziejów tolerancji w
Polsce w XVI i XVII w." (1967), "Rzeczpospolita i świat. Studia z dziejów
kultury polskiej XVII w." (1971), "Świat panów Pasków. Eseje i studia"
(1986), "Reformacja w Polsce. Szkice o ludziach i doktrynie"
(1987), "Okrucieństwo w nowożytnej Europie" (1993), "Polska na zakrętach
dziejów" (1997), "Silva rerum historicarum" (2002)

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie
nakarm dziecko, kliknij w pajacyka TERAZ:
www.pajacyk.pl
Ignorant
+++
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 3 • Zostało znalezionych 160 wypowiedzi • 1, 2, 3