Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum o giełdzie
Temat: Doradztwo finansowe Efect - ktoś zna ich?
Witam, przeczytałem chyba wszystkie wywody na temat Efectu zawarte na tym forum.
Co tam ze zajelo mi to godzine wazne ze mam w tym cel. Po pierwsze przeszedlem
okres rekrutacji i obecnie jestem na szkoleniach,na okresie probnym. Wlasnie w
tym roku sie obronilem, piszac mgr na temat gieldy (sam gram na niej od 4 lat),
wiec doradztwo finansowe merytorycznie i mentalnie pasuje mi, wiec postanowilem
poszukac pracy w tym zawodzie (a przynajmniej sprawdzic co kto oferuje i czy sie
do tego nadaje). Wysłałem najpierw oferty do expandera,open i xelion. Odezwali
sie tylko z open finance ( w pozostałych zdaje sie ze preferuja ludzi z
doswiadczeniem i bogata baza klientow np. z banku w ktorym sie pracowalo). NIe
dostalem jeszcze odp czy zostalem przyjety czy nie, ale nie chce tam pracowac
jak dowiedzialem sie ze jako pracownik OF bede mial narzucone produkty, ktore
musze klientom oferowac (nie jest to zgodne z moja etyka jak i
moralnoscia.)Ostatnio znalazlem oferte Efectu i postanowilem sie wybrac.Jak
pisalem wyzej jestem tam obecnie na szkoleniach i dowiaduje sie coraz wiecej o
produktach, czy tez psychologi (ale nie takiej ktora pozwala wciskac cos czego
ludzie nie chca, lecz takiej, ktora pokazuje mowe ciala, zachowanie itp- tego
ucza wszedzie, rowniez na studiach).
Musze przyznac ,ze bylem optymistycznie nastawiony do pracy w efekcie, ale
czytajac to forum mocno mnie zmartwilo to co wypisuja o tej firmie. Ja jak
narazie nie widze nic zlego w tym ze ludzie pomagaja innym w lepszych decyzjach
finansowych, ja poszedlem na doradce dlatego ze chce pomagac ludziom aby lepiej
wykorzystali swoje oszczednosci anizeli ladowanie ich na lokate lub poduszke. a
to ze dostane w zamian za to prowizje to cos zlego?? w polsce jest dziwny system
ludzie wola trzyamc kase na lokacie majac 4%, niz dostac z funduszu stabilnego
wzrostu (przy malym ryzyku)15% (z czego powiedzmy doradca dostanie 1%). Nie chca
dostać dodatkowych 10% tylko dlatego bo mysli ze go doradca oszukal bo dostanie
1%. Były tez smieszne argumenty ze jesli ktos chce zainwestowac kase to sam to
moze zrobic (spoko masz taki wybor jesli umiesz sie w tym polapac i masz
czas)tylko czy jak idziecie do szewca to myslicie a spoko sam wezme mlotek
gwożdz i sam to naprawie?? albo prawnika a spoko przeczytam szybko kodeks karny
i sam sie wybronie ze sprawy przed sadem.
Ja jesli przejde okres probny to chce pomagac ludziom w zarzadzaniu wlasnymi
pieniedzmi lecz jesli okaze sie ze Efect bedzie narzucal mi jakas skandie, albo
cala ta analiza finansowa jest tylko jedna wielka bzdura to tam dlugo nie posiedze.
Uwazam ze ja sam swoja osoba bede tworzyl swoja wlasna marke, chce byc uczciwy i
rzetelny i tym chce zyskac dobra renome wsrod ludzi, ktorzy beda mnie
rekomendowac kolejnym osobom. Chce byc jak dobry stomatolog do ktorego tzreba
sie zapisac miesiac wczesniej bo usuwa bezbolesnie zeby, chce byc jak dobry
architekt, ktory wybuduje mi moj dom marzen, chce byc doradca, ktory spowoduje
ze bedziesz mogl zyc ze swiadomoscia ze zapewnisz swoim dzieciom studia lub
sobie emeryture. czy uwazacie ze to jest złe??
Temat: STOP WOJNIE 15.02
STOP WOJNIE 15.02
From: Romek Kalicki [romek.kalicki@wp.pl]
Sent: Thursday, February 13, 2003 4:14 AM
Subject: Demonstracja antywojenna 15 lutego
Kochani!
Piszę do Was, do Ciebie, w ważnej sprawie.
Świat stoi na krawędzi kolejnej, strasznej, nie-naszej wojny. Ale możesz ją
jeszcze powstrzymać.
W ubiegłym roku przyłączyłem się do ruchu Światowego Forum Społecznego.
Brałem udział w milionowym marszu przeciw wojnie 9 listopada we Florencji,
miałem też wielką przyjemność uczestniczyć w niedawno zakończonym III
Światowym Forum Społecznym w Porto Alegre w Brazylii. 100 000 aktywistów
społecznych z całego świata debatowało tam m. in.nad tym, jak powstrzymać
żądnych krwi i ropy szaleńców. Ludzie, których poznałem i informacje, które
zdobyłem, pozwalają mi z niezachwianą pewnością stwierdzić, że inwazja na
Irak nie ma nic wspólnego z deklarowanymi intencjami władz USA (irackie
zagrożenie, rozbrojenie Hussajna itp.).
Podam Ci 3 prawdziwe powody wojny:
1. Odwrócenie uwagi od głębokiego kryzysu gospodarczego w Ameryce, od
skandali korporacyjnych, załamania giełdy i wreszcie przestępczych poczynań
Busha i Cheneya w czasach, kiedy sami uprawiali "kreatywną księgowość"
oszukując własnych akcjonariuszy.
2. Decyzja o przejęciu kontroli nad irackimi złożami ropy (2. co do
wielkości w świecie) i zmiana układu sił w regionie na korzyść USA.
3. Osłabienie i podział jednoczącej się Unii Europejskiej (skutki tej
strategii już widać jak na dłoni zarówno w UE jak i w NATO).
Jeśli dopuścimy do wojny o Irak, będzie to dopiero początek "nowej, mrocznej
ery", a następne kroki imperium mogą być tylko groźniejsze w skutkach.
Społeczność międzynarodowa jest zgodna co do tego, że WOJNĘ MOŻNA JESZCZE
POWSTRZYMAĆ i możemy to zrobić MY RAZEM, pokazując "panom świata", że liczą
się nie tylko bomby i petrodolary, ale przede wszystkim ludzkie życie i
ludzka
godność, nad którą nie ma władzy ani Biały Dom, ani nafaszerowany
kradzionymi pieniędzmi Pentagon.
DLATEGO wzywam Cię:
15 LUTEGO 2003 R. O GODZ. 13:00 BĄDŹ ZE MNĄ I, MAM NADZIEJĘ, SETKAMI, A
MOŻE TYSIĄCAMI LUDZI, NA PLACU ZAMKOWYM W WARSZAWIE. PRZEJDZIEMY POD
AMBASADĘ USA I POWIEMY WOJNIE "NIE!!!!"
POWIADOM ZNAJOMYCH,
PRZYJDŹ Z RODZINĄ
WEŹ INSTRUMENT
NIECH CIĘ USŁYSZĄ!
ZAPROTESTUJMY PRZECIWKO HANIEBNEJ DECYZJI POLSKICH WŁADZ PRZYŁĄCZENIA SIĘ DO
TEJ AGRESJI.
Na całym świecie w setkach miast odbędą się tego dnia wielkie i małe
manifestacje, KILKANAŚCIE MILIONÓW też powie wojnie "NIE!!!"
Pamiętaj, możesz jeszcze powstrzymać tę wojnę!!!
Pozdrawiam Was wszystkich,
i Ciebie,
do zobaczenia w sobotę!
Romek Kalicki
PS JEŚLI NIE MOŻESZ LUB NIE CHCESZ SIĘ PRZYŁĄCZYĆ
PROSZĘ, PODAJ DALEJ INFORMACJĘ O DEMONSTRACJI
Dziękuję
Temat: SLOWO DO PANA ADAMA MICHNIKA
Gość portalu: pjuk napisał(a):
> Brawo Euromir !!! Ciekawe ze w tym temacie jak na razie nie odezwala nam sie
> jakze aktywna na tym forum agorowa Kataryna. Zatkalo ?
Nie zatkało, nie zatkało. Po prostu nie każdą bzdurę trzeba od razu komentować,
nie uznałam wypowiedzi Euromira za wartą dyskusji, wcale jednak nie dlatego, że
nie mam na jej temat zdania.
Nie będę powtarzać tego co mówią tu inni na temat oceny anonimowego obrzucania
gó..., przepraszam, błotem, Adama Michnika bo się obszernie na ten temat
wypowiedział Krzyś52 i mogę się tylko pod tym podpisać. Przejdźmy więc do
baranów.
Czy Adam Michnik kłamie na temat zrzeczenia się swoich akcji?
Nie mam wiedzy na temat akcji pana Michnika (chociaż, jak powszechnie wiadomo,
płaci mi ciężkie pieniądze za udzielanie się na tym forum - proponuję
rozważenie hipotezy czy to nie ja konsumuję pieniądze z akcji Michnika),
pozwolę sobie jednak na dwie uwagi, moim zdaniem istotne dla oceny stopnia
prawdopodobieństwa hipotezy Euromira.
1. Czy nie sądzicie, że gdyby Michnik skłamał na temat swoich akcji to już
byśmy o tym dawno wiedzieli? Jest w tym kraju sporo osób, które dałyby wiele za
możliwość przyłapania Michnika na poważnym kłamstwie stawiającym pod dużym
znakiem zapytania jego wiarygodność. Moim zdaniem brak jakichkolwiek informacji
na ten temat też jest informacją.
2. Czy zadawaliście sobie pytanie jak miałoby wyglądać przekazanie akcji za 34
miliony dolarów synowi Michnika? Jak sobie wyobrażacie taką transakcję? Czy
sądzicie, że przebiega ona bezszmerowo, przechodzi niezauważona? Nie wydaje się
Wam, że taka transakcja musiałaby zostać przeprowadzona oficjalnie i zostałyby
po niej sterty dokumentów zarówno w Agorze jak i na giełdzie, dokumentów do
których bez problemu dotarliby ci, którzy tylko czyhają na potknięcie Michnika?
Podumowując, nie daję wiary słowom Euromira bo musiałabym przyjąć, że:
- można przekazać akcje za 34 miliony dolarów synowi bez pozostawienia
jakichkolwiek śladów,
- Adam Michnik jest strasznym kłamcą, manipuluje informacją i robi to zupełnie
nie wiadomo dlaczego bo i bez zrzeczenia się akcji jest aż nadto powodów by go
szanować za to co dla Polski zrobił,
- Euromir jest bardzo wiarygodną osoba, na dodatek posiada informacje
niedostępne żadnemu z poważnych dziennikarzy i polityków a to co napisał wynika
wyłącznie z jego autentycznej troski o czystość sprawy,
Niestety, na przyjęcie któregokolwiek z trzech powyższych założeń nie pozwala
mi zdrowy rozsądek.
Na koniec, o ile pamiętam temat akcji Michnika poruszał Żakowski w wywiadzie z
Michnikiem dla "Przekroju", gdzie mówił Michnikowi, że jego zrzeczenie się
akcji trochę go [Żakowskiego] zirytowało bo te akcje i tak przypadły innym
pracownikom a Michnik mógł je przeznaczyć na jakiś szczytny cel.
Pozdrawiam
Kataryna
Temat: Kolejny izraelski rajd na Gazę
Gość portalu: Jerzy napisał(a):
> Ludzie. Czytam i czytam i nie mogę się nadziwić. Opinie, które
> się pojawiają są niesamowicie radykalne. Poczynając od ludzi
> atakujących Palestyńczyków aż do ludzi skwapliwie
krytykujących
> wszystkich Żydów w Izraelu i na całym świecie. Czytując
> wszystkie te radykalne opinie dochodzę do wniosku że jesteśmy
> pięknym pokoleniem wierzącym we wszystko co pokażą media. Nie
> zapominajmy że media pokazują tylko to co jest atrakcyjne
> (czytaj: brytalne). Nie pokazują zarówno biedy Palestyńczyków
w
> Gazie, którzy w większości mają po prostu dosyć tej całej
> wojny. Nie pokazują też psychozy strachu towarzyszącej
> społeczeństwu izraelskiemu przez 50 lat. Siłą rzeczy media nie
> mogą tego pokazać. Pracowałem z Palestyńczykami ze Strefy i
> uwierzcie mi że marzyli o stałym pokoju, normalności.
> Pracowałem także z Żydami, którzy lubili Palestyńczyków...Do
> czego dąże: Bliski Wschód to nie film czarno-biało więc
> stawanie po czyjejkolwiek stronie nie ma większego sensu. Bo
> tak naprawdę to w tym konflikcie nie ma stron. Są tylko dwie
> społeczności uwikłane w bezsensowny spór. Uwarzam, że
radykalne
> opinie, które się pojawiają potwierdzają tylko i wyłącznie
brak
> znajomości i poczucie tego co dzieje się w Izraelu od szeregu
> lat.
Bardzo dobrze wszedles w ten temat nienawisci czyniac go
schludnym dla ludnosci.
Konflikt ten jest jak najbardziej bialo-czerwony a obelgi
odnosnie Izraela rzucane na forum nie mozna nazwac krytyka tylko
wlasnie obelga od jednostki bez mozliwosci rekompensacji ,
odcieciem sie od trudnej i smutnej rzeczywistosci, ktora z kolei
nie ma miejca w dziennikach TV natomiast jest naswiletlana z
roznych stron w zaleznosci kogo to obchodzi.
Brak wartosci ludzkich i szastanie wlasnymi na okolo jest
cecha number one tego ludzkiego beztalencia.
To co chca zalatwic w imie jakiejs tam demokracji
(podobnie jak Lenin pierd...) bedzie kosztowac ekstra setki
milionow!istnien ludzkich w ubogich krajach.
(Niektore ekonomie powstaly na biedzie nawet importowanej
dzis beztalencie zabija miliony..)
Rujnujac gospodarki i kapitalistyczne gieldy ludzkosc naszego
pokroju rozpoczynamy najwieksza krucjade od 1933 roku i II Wojny
Swiatowej czy Balkanow
W wypadku jakiejkolwiek nieumiejetnosci wlasnie w mediach tak
ksztalcujacych nasze jaznie w skutek konfliktu a nie daj
Boze "skopanego" taktycznie ...np.przez jakiekolwiek klamstwa i
oblude
trupy beda sialy sie gesto nie na froncie ale wsrod niewinnych
istot na pieciu kontynentach.
Ogolna recesja ma to do siebie, ze tylko finanse w centrum
beda mialy szanse na odbudowe gieldowych zyskow.
Od nich zalezec bedzie komu ile i po co?
Temat: Doradztwo finansowe Efect - ktoś zna ich?
jasne, są najlepsze z tego typu. Ale nie są najlepszym rozwiązaniem
na gromadzenie kapitału. To, że uznasz Ferrari za najszybszy
samochód nie oznacza, że dojedziesz nim najszybciej do pracy. Często
szybciej jest metrem. Dlatego osobiście nie chciałbym, aby moim
doradcą od komunikacji był sprzedawca samochodu.
Poza tym wyrażenie "najlepsze produkty tego typu" to pustosłowie.
Może i są najlepsze, ale czy będą najlepsze za 5 lat? A
może "produkty tego typu" są wogóle nie potrzebne?! To tylko
dodatkowe koszty.
He? Że niby klienci przejedliby oszczędności? A od czego mają doracę
finansowego, który wybije im to z głowy? A z resztą to chyba dość
okrutne tak ograniczać wolność finansową...
Nie mieszajmy dwóch rzeczy. Plebiscyt na najfajniejszy "produkt
oszczędnościowy" a fajne oszczędności to dwie różne sprawy.
Jeśli chodzi o "dywersyfikację ryzyka", to jakie ryzyko masz na
myśli? Ja mam cały czas wrażenie, że mowa o ryzyku spadku na
giełdzie. Ale to nie jest ryzyko przed którym mają chronić nas
oszczędności. Są również inne ryzyka związane z zawarciem takiej
umowy. Np.:
1) ryzyko pojawienia się lepszego "produktu oszczędnościowego" (vide
polisy z Commercial Union oraz Skandia sprzed 5 lat)
2) ryzyko utraty zdolności płatniczej
3) ryzyko nieypłacalności instytucji finansowych (przypominam, że
środki finansowe do czasu wypłaty są WŁASNOĆIĄ towarzystwa
ubezpieczeń!)
4) ryzyko nieudolnego zarządzania portfelem oraz braku
zainteresowania ze strony doradcy-sprzedawcy
No i ryzyka, które powodują chęć oszczędzania:
1) choroba małżonka, bliskich, śmierć (nie moja, bo po cholere mi w
grobie kasa), pomoc osobie bliskiej (w formie zwrotnej także)
2) utrata pracy, spłata oszczędnościami regularnych zobowiązań w
podbramkowej sytuacji
3) poszukiwanie nowej pracy
4) przekwalifikowanie, kursy zawodowe
5) podjęcie własnej działalności (kapitał zakładowy) i rozkręcenie
jej
6) wiarygodność w ocenie zdolności kredytowej w banku (środki
zamrożone w Skandii jej nie dodają)
7) wyjazd za granicę
8) nie chce mi się więcej wymyślać
To są PRAWDZIWE ryzyka. Trudno jest je zdywersyfikować (zdrowie masz
tylko jedno), ale można się zabezpieczyć. I po to są właśnie
oszczędności. Emerytura jest FINAŁEM - ostatnim etapem, który
nastąpi POD WARUNKIEM, że do niej szczęśliwie dożyjesz.
Kupowanie Skandii czy Aegona to zaczynanie od końca. Przez cały
okres oszczędzania nie można nawet powąchać kasy, nie mówiąc już o
ubezpieczeniu nią swoich "życiowych" ryzyk, które ponosi KAŻDY.
Dlatego właśnie uważam, że Skandia (w zasadniczej swojej roli) może
i jest dobrym sposobem na dywersyfikację sposobów oszczędzania na
EMERYTURĘ, ale przecież nie taką rolę ma u klientów "doradztwa
finansowego"? Nieprawdaż?
Eh, szkoda moich pieniędzy na to forum. "Money is time".
Każdy sobie rzepkę skrobie...;)
Pozdro
Temat: Doradztwo finansowe Efect - ktoś zna ich?
Zamieszczam odpowiedź na następującą bzdurę:
"AEGON i Skandia to najlepsze ptodukty tego typu oferowane obecnie
na
polskim rynku. w połączeniu z doradcą finansowym którego poprosimy o
okresową dywersyfikacje ryzyka dają one olbrzymie możliwości
gromadzenia kapitału długofalowo."
jasne, są najlepsze z tego typu. Ale nie są najlepszym rozwiązaniem
na gromadzenie kapitału. To, że uznasz Ferrari za najszybszy
samochód nie oznacza, że dojedziesz nim najszybciej do pracy. Często
szybciej jest metrem. Dlatego osobiście nie chciałbym, aby moim
doradcą od komunikacji był sprzedawca samochodu.
Poza tym wyrażenie "najlepsze produkty tego typu" to pustosłowie.
Może i są najlepsze, ale czy będą najlepsze za 5 lat? A
może "produkty tego typu" są wogóle nie potrzebne?! To tylko
dodatkowe koszty.
He? Że niby klienci przejedliby oszczędności? A od czego mają doracę
finansowego, który wybije im to z głowy? A z resztą to chyba dość
okrutne tak ograniczać wolność finansową...
Nie mieszajmy dwóch rzeczy. Plebiscyt na najfajniejszy "produkt
oszczędnościowy" a fajne oszczędności to dwie różne sprawy.
Jeśli chodzi o "dywersyfikację ryzyka", to jakie ryzyko masz na
myśli? Ja mam cały czas wrażenie, że mowa o ryzyku spadku na
giełdzie. Ale to nie jest ryzyko przed którym mają chronić nas
oszczędności. Są również inne ryzyka związane z zawarciem takiej
umowy. Np.:
1) ryzyko pojawienia się lepszego "produktu oszczędnościowego" (vide
polisy z Commercial Union oraz Skandia sprzed 5 lat)
2) ryzyko utraty zdolności płatniczej
3) ryzyko nieypłacalności instytucji finansowych (przypominam, że
środki finansowe do czasu wypłaty są WŁASNOĆIĄ towarzystwa
ubezpieczeń!)
4) ryzyko nieudolnego zarządzania portfelem oraz braku
zainteresowania ze strony doradcy-sprzedawcy
No i przede wszystkim ryzyka, które powodują chęć oszczędzania:
1) choroba małżonka, bliskich, śmierć (nie moja, bo po cholere mi w
grobie kasa), pomoc osobie bliskiej (w formie zwrotnej także)
2) utrata pracy, spłata oszczędnościami regularnych zobowiązań w
podbramkowej sytuacji
3) poszukiwanie nowej pracy
4) przekwalifikowanie, kursy zawodowe
5) podjęcie własnej działalności (kapitał zakładowy) i rozkręcenie
jej
6) wiarygodność w ocenie zdolności kredytowej w banku (środki
zamrożone w Skandii jej nie dodają)
7) wyjazd za granicę
8) nie chce mi się więcej wymyślać
To są PRAWDZIWE ryzyka. Trudno jest je zdywersyfikować (zdrowie masz
tylko jedno), ale można się zabezpieczyć. I po to są właśnie
oszczędności. Emerytura jest FINAŁEM - ostatnim etapem, który
nastąpi POD WARUNKIEM, że do niej szczęśliwie dożyjesz.
Kupowanie Skandii czy Aegona to zaczynanie od końca. Przez cały
okres oszczędzania nie można nawet powąchać kasy, nie mówiąc już o
ubezpieczeniu nią swoich "życiowych" ryzyk, które ponosi KAŻDY.
Dlatego właśnie uważam, że Skandia (w zasadniczej swojej roli) może
i jest dobrym sposobem na dywersyfikację sposobów oszczędzania na
EMERYTURĘ, ale przecież nie taką rolę ma u klientów "doradztwa
finansowego"? Nieprawdaż?
Eh, szkoda moich pieniędzy na to forum. "Money is time".
Każdy sobie rzepkę skrobie...;)
Pozdro
Temat: Dombrowicz kłamał ?
PRZEPRASZAM za znieksztalcenia polskich liter
Moje teksty maja poprawne litery polskie: ą ę ? ć ? ż ł ó ń.
Cos sie zepsulo u Admina forum. Chyba to nie celowe?
______________________________________________________
Jukos uważana jest za firmę prosperującą na kwitnącym rynku dostawców energii,
jako ?pierwszy adres rosyjskich inwestorów? (wg ?Frankfurter Allgemeine?).
W roku 2001:
- ponad 90 000 pracowników
- kapitalizacja na giełdzie 20 miliardów dolarów
- dochód netto ponad 3,5 mlrd
Jukos nie prze?cignął (jeszcze) rosyjskich konkurentów i kolosa branżowego
Lukoil. Ale jest sprawniejszy. Koncern Lukoil cierpi na zbiurokratyzowanie. 14
procent wciąż posiada państwo.
W głębi ziemi pod zamrożoną warstwą rozciągają się całe morza czarnego złota ?
szef Jukosu kontroluje jedną czwartą. Żartem mówi, że kiedy? wymaże
konkurencję. Nad wej?ciem do głównego biura Jukosa w moskiewskim ?ródmie?ciu
wisi wielki napis: ?Witamy u wodza branży?. Szara, upiorna budowla w czasach
sowieckich mie?ciła firmę zbrojeniową. Pracownicy konkurencyjnego olbrzyma
Lukoil muszą, chcąc nie chcąc, widzieć budynek Jukosa w drodze do pracy.
MBC nie wzdraga się przed pobieraniem nauk z krajów kapitalistów i zatrudnia
najlepszych fachowców. W radzie nadzorczej siedzą Francuzi, dyrektorem biura
jest Norweg, wiceprezydentem Amerykanin Joe Mach, stary wyga w byznesie. Mach
pracował poprzednio dla najnowocze?niejszych firm amerykańskich w dziedzinie
sprzętu wydobywania ropy naftowej i doradził swojemu rosyjsko-żydowskiemu
szefowi zakupienie ich drogiego sprzętu wiertniczego i programów komputerowych.
Sprzęt hi-tech amortyzuje się.
Stosunki własno?ciowe w przedsiębiorstwie tej wielko?ci i prowadzonego według
reguł zachodnich, nie da się utrzymać w tajemnicy: toteż wreszcie w końcu
czerwca Jukos podał do wiadomo?ci, że MBC posiada 36,3 procent akcji firmy ?
gigantyczny pakiet. Według obliczeń amerykańskiego magazynu ?Forbes? Michaił
Chodorowski, posiada, konserwatywnie szacując, 3,7 mlrd dolarów i jest
współcze?nie najbogatszym żydowskim Rosjaninem. Grubą rybą w skali ?wiatowej.
Jednym z mających najlepiej na ziemi.
W pa?dzierniku ub.r. znowu zagrał na serio. Doskoczył z zastrzykiem finansowym
100 mln dolarów do tradycyjnie dobrze zaprowadzonego przedsiębiorstwo ?wiata
kapitalistycznego, ale zagrożonego bankructwem, norwesko-angielskich instalacji
i stoczni Kvaerner, i Jukos stał się jego drugim co do wielko?ci udziałowcem,
a ?przy okazji? uratowano 30 000 miejsc pracy. ?Załamanie się stereotypów?
?piewała peony z dumą ?Nowyje Izwiestia?, a ?Frankfurter Allgemeine? zapewnił,
że Jukos zmienił się z huligana w układnego młodzieńca.
Pytam czy to dało jemu satysfakcję? Co on zrobi z pieniędzmi? Co planuje? Jak
układa się jemu z prezydentem Władimirem Putinem, który przecież wyparł z kraju
jego
Temat: Nowa praca po 40
popaye napisał:
> Mila Ypsi,-
> Tobie sie uda bo.... Ty jestes rozsadna Kobieta!.
> Ty nie szukasz "samorealizacji", satysfakcji z samodzielnosci, niezaleznosci
> w podejmowaniu decyzji ani nie masz zamiaru zrobienia super-interesu.
> Ty chcesz miec zagwarantowana egzystencje dla siebie i rodziny, bez
> wielkiego "biznesu" i zwiazanego z tym ryzyka.
Nie mialam az "takiego" pracodawcy ale gdy zostalam zmuszona w ramach
obowiazkow odbierac telefony od wierzycieli, a widzialam stos przelewow
pisanych " na pamiatke" szybko zaczelam szukac innej pracy. W nowej pracy
pracuje spokojnie / bez uczucia,ze to mnie posadza o jakies kretactwa i
nieuczciwosc /juz 5 rok /naprawde na maksa, ale z satysfakcja z dobrze
wykonanej pracy, niestety nie pieniezna /a przez 3 kolejne lata dorabialam na
zlecenie w "tamtej" pracy /praktycznie na drugi etat w domu, bo dyspozycyjnosc
byla warunkiem zgody na odejscie/. Mnie dzieki tej dodatkowej kasie wystarczalo
na normalne zycie + wakacje /dla 3 osob/. Ale... juz bylam wyczerpana i
zrezygnowalam. Przez ten czas byly szef zdazyl kupic wielki dom-ranczo, zrobic
sporo udanych zakupow, no i zbudowal mala stajnie dla hobbystow - a dluznikow
nie splacil tylko... oglosil upadlosc.I oczywiscie zadnego majatku /czytaj " na
papierze"/ juz nie posiadal- ale to nie moj juz problem. Niestety dokladnie w
tym czasie klopoty ze zleceniami zaczela miec firma, w ktorej pracowal maz, i
mimo " notowania" na gieldzie padla jak i te mniej ambitne. Przez pol roku
wyplacano pensje coraz pozniej, na raty itd. Na "papierze" mamy duzo pieniezdy
do odbioru... a w realu byc moze dostaniemy je za rok, albo znow na raty przez
kilka lat Tym sposobem... moje oszczedzanie na tzw " czarna godzine"/ za co
mnie wlasne dzieci chyba nienawidzily w pewnym momencie / zostalo wykorzystane
na przezycie. Tu gdzie mieszkam nie ma "pracodawcow"-moze 1-2 firmy wieksze.
Kazdy chce pracowac jako urzednik lub.. wlasnie byc "sobie sterem i zeglarzem"
Bo... widac tylko ten nowy dom, samochod, meble i wakacje... a nie widac tego "
wyzysku" ,tak to wlasciwe slowo- tych zdesperowanych ludzi, ktorzy maja dzieci
na utrzymaniu i chca zyc!. Ale ... rynek jest przesycony " biznesmenami" i
utrzymac sie moga tylko... naprawde "najlepsi"- czyli ci z kontaktami.
Nowicjusz nie ma szans na rynku. Chyba, ze znajdzie jakas nisze, ale...
zaistnienie na rynku tez wymaga pieniedzy ) I tak kolo sie zamyka. Zalety
pracy na swoim juz opisal popaye. Wada - jest tylko RYZYKO i ODPOWIEDZIALNOSC-
Pytanie tylko, czy wlasnym majtkiem czy majatkiem wierzycieli...Pozdrawiam i
wiem,ze jak nie ma pracy to trzeba zakladac swoj biznes. Bo mimo wszystko u
nas jest tyle mozliwosci " skorzystania" z niuansow prawa... ze tylko sie na
nim znac Strasznie sie rozpisalam, przepraszam. Tu na forum sa i wielcy i
mali. Predzej czy pozniej... da to o sobie znac, mimo " szczerych" checi w tej
chwili wszystkich .
Temat: Rynek nieruchomości po wejściu Polski do Unii
Z przyjemnoscia z toba porozmawiam poniewaz odwrotnie niz Gosciu masz duza
wiedze i rozrozniasz normalna dyskusje od zlosliwej klotni ...
Na wstepie chcialbym abysmy przyjeli, ze bedziemy bardzo uwazac na szacowanie
cyfr poniewaz bardzo latwo popelnic blad, ktory moze nam utrudnic dojscie do
wspolnych , wlasciwych wnioskow.
Nie odniose sie do twoich watpliwosci co do $ 30 000 za blizniak poniewaz
okreslenie ..." ok. 4000 USD za DUZE mieszkanie"... niewiele oznacza.
Jezeli znajde materialy to postaram sie wykazac, ze 1 m2 domu (nie mylic z
mieszkaniem!) kosztowal wowaczas ponad $150.
Absolutnie przyznaje ci racje , ze relacja placy do kosztow domu mogla sie
ukladac nawet wedlug podanej przez ciebie cyfry zarowno wtedy jak i dzisiaj.
Co obecnej ceny za typowy 200 m2 blizniak we Wroclawiu moge ci przedstawic
aktualna wycene bieglego sadowego.....
Moge tez przytoczyc podrecznikowy dowod na to, ze dolar traci polowe swoje
wartosci w ciagu 10 lat a nie 20 tu jak twierdzisz.
Nie "strzelilem byka" szacujac zysk z nieruchomosci. W normalnym kraju jakim sa
Stany Zjednoczone historycznie udowodniony zysk z nieruchomosci wynosi ponad
10% (gielda 14%) i dlatego ludzie wciaz kupuja tu domy a gospodarka sie kreci.
Jest to norma a oczywiscie w niektorych przedmiesich np. Nowego Jorku mozna
bylo zarobic nawet o polowie wiecej a gdzies w Arizonie stracic .
Przeczytaj tez jeszcze raz uwaznie co napisalem o procencie skladanym. Nie
napisalem, ze 10 % procentu skladanego jest jedynym zyskiem - zaznaczam
wyraznie - NOMINALNEJ ceny domu. Napisalem, ze inflacja zabiera polowe
wartosci domu a wiec po 10 latach z 175 tysiecy tworzy sie NOMINALNIE 350
tysiecy PLUS wartosc procentu skladanego. Jezeli mialoby by byc tak jak ty
piszesz to sam zysk z procentu skladanego nie dogonil by nawet inflacji!
Moge zreszta przedstawic ci wyceny mojego domu na Long Island, NY.
Przy okazji: cena domu samego w sobie stanowi tutaj mala czesc wartosci
nieruchomosci bo wlasnie ziemia rosnie na wartosci i zysk z jej posiadania
bedzie musial byc wiekszy niz 10 % tak dlugo jak dlugo ma istniec dobrobyt tego
kraju.
Wrocmy jednak do parametru o ktorym wspomniales czyli realcji pomiedzy placa a
cena nieruchomosci. Pewnie cie zdziwie ale nie ma ona ZADNEGO ZNACZENIA.
Dzieje sie tak dlatego poniewaz wczoraj placa w Polsce mogla wynosic $20
(przed 80 tym rokiem ,$1000 (po 90 roku) a jutro moze wynosic np. $ 100.
Jedynym KONKRETNYM parametrem jest relacja ceny np. worka zboza, jednostki
energii itp. poniewaz zysk zawsze zamienimy na rzeczy potrzebne nam do zycia i
to ile bedziemy mogli kupic tych dobr za swoj zysk zobrazuje nam PRAWDZIWY
profit z inwestycji.
Jako, ze jestes blizszy tematowi , prosze zbadaj cene kg jakiegos produktu i
porownaj ja do ceny 1 m2 nieruchomosci w Polsce i pewnie w ten sposob najlepiej
sie przekonamy czy mam racje czy tez popelniem gdzie blad w swoim rozumowaniu.
Serdecznie pozdrawiam.
P.S. Jest jeszcze jeden niezwykle istotny aspekt tematu o jakim rozmawiamy
czyli pytanie czy W OGOLE mamy zdolnosc to kupienia domu o ktorym wspominala
na tym forum Maria ...chyba nigdy nie bylo tak zle jak teraz ......
Temat: Dlaczego nie ma regionu Gorny Slask?
Gość portalu: Berlinska napisał(a):
> Badania, o których wspomniałam - musiałabym poszukać publikację, a nie mam
na
> to czasu, były robione w administracyjnych granicach woj. katowickiego (a
więc
> z Zagłebiem). Po II wojnie utworzono woj. ślaskie (ślasko-dąbrowskie), w
> którego skład wchodziło obecne woj. opolskie. W 1950 roku je podzielono,
> uzasadniając, że w woj.opolskim są odmienne problemy i inna sytuacja
> narodowościowa.
> W 1990 r. interesowało mnie, czy jest więź na obszarze dawnej rejencji
> opolskiej, pomimo pdziału administracyjnego. Wyniki wskazywały, że
mieszkańcy
> uprzemysłowionej częsci (rejonu Gliwic, Zabrza i Bytomia) czują się związani
z
> woj. katowickim, natomiast silne ciążenie do woj. opolskiego manifestowali
> mieszkańcy pow. oleskiego i nieco słabsze, ale wyraźne - pow. raciborskiego.
> Dlatego w kolejnych badaniach nie uwzględniłam Gliwic, Zabrza i Bytomia. W
> ostatnich ograniczyłam się do woj. opolskiego, aby nie mieszać, skoro taki
> został ustalony podział. O tym, na jakim obszarze robi się badania - badacz
> decyduje sam i powinien to uzasadnić.
> Jeszcze raz podkreślę, o tym, że pozostało woj. opolskie zadecydowali sami
> mieszkańcy (jak napisałam zaangażowanie Ślązaków w obronę było większe niż
> Polaków). Władze chciały utworzyć wielkie woj. śląskie, w którym mniejszość
> niemiecka miałaby znaczenie tylko na poziomie gmin i powiatów.
> W czasie dyskusji nad reformą trudno było o oznaki solidarności Ślazaków z
woj.
>
> katowickiego z mieszkańcami woj. opolskiego. Działacze samorządowi z Katowic
> oferowali tylko utworzenie giełdy rolniczej i stadion piłki nożnej -
zupełnie
> nie znali specyficznych problemów woj. opolskiego.
> Nie wykluczam mozliwości ukształtowania się jednej regionalnej wspólnoty.
> Warunkiem koniecznym jest współdziałanie (np. po powodzi znacznie wzmocniła
się
>
> solidarność mieszkańców woj.opolskiego). Natomiast czytając forum katowickie
> prawie nie zdarza się, żebym znalazła wypowiedzi odnoszące się do problemów
> woj. opolskiego. Nie mówiąc już, że oprócz Eichendorffa i noblistów ze
Śląska
> (np. Kocha - z Kędzierzyna)trudno znaleźć informacje o wybitnych
historycznych
> postaciach z terenu obecnego woj. opolskiego (np. o Janie Dobrym - autorze
> pierwszego prawa chroniącego górników). Proszę więc powiedzieć, co dziś
> łączy "katowickich" i "opolskich" Ślązaków oprócz zamiłowania do porządku,
> wiary, gwary ślaskiej i etosu pracy? Z tego trzy wartości sa uniwersalne i
> coraz więcej Polaków je respektuje, więc przestają byc uzasadniemiem
odrębności
> .
> Zostaje gwara śląska, ale wspólnota językowa to za mało, wspólnota
historyczna
> została rozerwana przez podział w 1922 r. między dwa państwa, co miało
znacznie
>
> większe konsekwencje niż podzial administracyjny. Skutki tego podziału widac
w
> proporcjach Ślazaków i Niemców w obu województwach w świetle spisu.
> Pytam się więc, co łaczy dziś katowickich Ślązaków i opolskich, że nie
wspomne
> o Polakach z obu regionów? Jakie mozna wskazać wspólne dążenia i cele?
Dlaczego
>
> przybyło tak niewielu mieszkańców woj. opolskiego na Górę św. Anny w
ostatnią
> niedzielę? Przecież na pielgrzymkę mniejszosci czy tradycyjne pielgrzymki
idą
> dziesiątki tysięcy.
> Autonomia to cel nie tylko RAS, ale też Unii Wielkopolan, Podhalan i dałoby
sie
>
> wskazać jeszcze wielu zwolenników decentralizacji. Jeszcze raz powtórzę:
jaki
> więc jest wspólny cel?
> Wielki region Śląsk, którego wielu mieszkańców opolskiego nie chce?
> Pozdrawiam
> Danuta Berlińska
Zgadzam sie z panią całkowicie z jednym wyjatkiem. A mianowicie do województwa
opolskiego ciążą nie tylko mieszkańcy powiatu raciborskiego ale także
rolniczych terenów położonych na zachód od Gliwic (Toszek, Rudziniec,
Wielowieś, Kotulin). Warto by się pani profesor zainteresowac tymi terenami bo
jest to taka ziemia niczyja w połowie drogi miedzy Katowicami a Opolem bardzo
słabo zbadana socjologicznie. Moim zdaniem granica miedzy województwami
katowickim i opolskim powinna przebiegac wzdłuz przedwojennej granicy polsko-
niemieckiej z wyłączeniem Zabrza, Bytomia i Gliwic w których przeważa ludność
napływowa i które to miasta jak pani słusznie napisała czuja sie związane z
województwem katowickim czy obecnie ślaskim. Serdecznie panią pozdrawiam.
Temat: Dlaczego nie ma regionu Gorny Slask?
Badania, o których wspomniałam - musiałabym poszukać publikację, a nie mam na
to czasu, były robione w administracyjnych granicach woj. katowickiego (a więc
z Zagłebiem). Po II wojnie utworzono woj. ślaskie (ślasko-dąbrowskie), w
którego skład wchodziło obecne woj. opolskie. W 1950 roku je podzielono,
uzasadniając, że w woj.opolskim są odmienne problemy i inna sytuacja
narodowościowa.
W 1990 r. interesowało mnie, czy jest więź na obszarze dawnej rejencji
opolskiej, pomimo pdziału administracyjnego. Wyniki wskazywały, że mieszkańcy
uprzemysłowionej częsci (rejonu Gliwic, Zabrza i Bytomia) czują się związani z
woj. katowickim, natomiast silne ciążenie do woj. opolskiego manifestowali
mieszkańcy pow. oleskiego i nieco słabsze, ale wyraźne - pow. raciborskiego.
Dlatego w kolejnych badaniach nie uwzględniłam Gliwic, Zabrza i Bytomia. W
ostatnich ograniczyłam się do woj. opolskiego, aby nie mieszać, skoro taki
został ustalony podział. O tym, na jakim obszarze robi się badania - badacz
decyduje sam i powinien to uzasadnić.
Jeszcze raz podkreślę, o tym, że pozostało woj. opolskie zadecydowali sami
mieszkańcy (jak napisałam zaangażowanie Ślązaków w obronę było większe niż
Polaków). Władze chciały utworzyć wielkie woj. śląskie, w którym mniejszość
niemiecka miałaby znaczenie tylko na poziomie gmin i powiatów.
W czasie dyskusji nad reformą trudno było o oznaki solidarności Ślazaków z woj.
katowickiego z mieszkańcami woj. opolskiego. Działacze samorządowi z Katowic
oferowali tylko utworzenie giełdy rolniczej i stadion piłki nożnej - zupełnie
nie znali specyficznych problemów woj. opolskiego.
Nie wykluczam mozliwości ukształtowania się jednej regionalnej wspólnoty.
Warunkiem koniecznym jest współdziałanie (np. po powodzi znacznie wzmocniła się
solidarność mieszkańców woj.opolskiego). Natomiast czytając forum katowickie
prawie nie zdarza się, żebym znalazła wypowiedzi odnoszące się do problemów
woj. opolskiego. Nie mówiąc już, że oprócz Eichendorffa i noblistów ze Śląska
(np. Kocha - z Kędzierzyna)trudno znaleźć informacje o wybitnych historycznych
postaciach z terenu obecnego woj. opolskiego (np. o Janie Dobrym - autorze
pierwszego prawa chroniącego górników). Proszę więc powiedzieć, co dziś
łączy "katowickich" i "opolskich" Ślązaków oprócz zamiłowania do porządku,
wiary, gwary ślaskiej i etosu pracy? Z tego trzy wartości sa uniwersalne i
coraz więcej Polaków je respektuje, więc przestają byc uzasadniemiem odrębności.
Zostaje gwara śląska, ale wspólnota językowa to za mało, wspólnota historyczna
została rozerwana przez podział w 1922 r. między dwa państwa, co miało znacznie
większe konsekwencje niż podzial administracyjny. Skutki tego podziału widac w
proporcjach Ślazaków i Niemców w obu województwach w świetle spisu.
Pytam się więc, co łaczy dziś katowickich Ślązaków i opolskich, że nie wspomne
o Polakach z obu regionów? Jakie mozna wskazać wspólne dążenia i cele? Dlaczego
przybyło tak niewielu mieszkańców woj. opolskiego na Górę św. Anny w ostatnią
niedzielę? Przecież na pielgrzymkę mniejszosci czy tradycyjne pielgrzymki idą
dziesiątki tysięcy.
Autonomia to cel nie tylko RAS, ale też Unii Wielkopolan, Podhalan i dałoby sie
wskazać jeszcze wielu zwolenników decentralizacji. Jeszcze raz powtórzę: jaki
więc jest wspólny cel?
Wielki region Śląsk, którego wielu mieszkańców opolskiego nie chce?
Pozdrawiam
Danuta Berlińska
Temat: HI-end
No nie,koledzy audiofile,tak nie można. Nanikosz chciał sie coś dowiedziec, a
Wy go odrazu tak "przyflekowaliście".Nieładnie. Każdy z nas gdy zaczynał zabawę
z high-endem był kompletnie zielony. Proponuję, dajmy mu garsć informacji, może
wyrosnie z niego kolejny fan pięknego dźwięku i dołączy do naszego grona:-)
Pozwolę sobie zacząć:
High End to po prostu sprzęt odtwarzający wiernie muzykę.Nie ma określonej
granicy od której zaczyna się h-e.
> To calkie proste: im wyzsza cena tym b. High-end.
Sęk w tym, że to nie jest takie proste. Pozwolę sobie zacytować fragment z
doskonałej skądinąd książki "Complete guide to high-end audio"
www.amazon.com/gp/product/0964084945/103-7250643-3311039?v=glance&n=283155
" Po pierwsze high-end odnosi się do jakości odtwarzania a nie do ceny. Wiele
prwadziwych systemów h-e kosztuje nie więcej (a często mniej)niż gotowe zestway
oferowane przez sklepy typu MM"
"Jakkolwiek wiele produktów firm h-e jest "wysokocenowych", nie oznacza to, że
trzeba zaciągnąć kredyt hipoteczny aby cieszyć się wiernym odtwarzaniem dźwięku"
Oczywiście, zdecydowanie high-endem jest topowy zestaw Mark Levinsona z
kolumnami Revlona (oceniam go na ok.$100.000), ale myślę, że można też uznać za
h-e np. zestaw Parasounda z doskonaymi głośnikami Magneplanara (całość za
ok.$3000) czy Cambridge Audio np. ze wspomnianymi Pardigmami (powiedzmy, że ok.
$2000)
A jak poznać sprzęt H-E? Po pierwsze suchać. Czyli nie kupowac na giełdzie, ale
chodzić po sklepach, gdzie można spokojnie odsłuchać sprzęt.Po drugie poszukać
na necie informacji o sprzęcie.Polecam forum: www.audiostereo.pl/ . To
kopalnia wiadomości. Nie sugerować się markami sprzętu znanymi ze sklepów typu
MM. To przeważnie jest masówka, niektórzy robią pojedyncze klocki h-e, ale w
hipermarketach elektronicznych ich się nie znajdzie.Po trzecie zapomnieć o
bajerach. Sprzęt h-e nie ma błyskających kolorowych wyświetlaczy, dwudziestu
filtrów i "polepszaczy" dźwięku, setek guziczków i pokręteł. Wyglada zwykle
niepozornie, ma kilka przełączników i lampek kontrolnych. Często wysokiej klasy
sprzęt nie ma np. regulatorów barwy dźwięku. I znowu cytat ze wspomnianej
książki:
"Credo high-endu to to, że im mniej sygnał muzyczny jest poddawany obróbce, tym
lepiej. Każdy obwód elektroniczny, kabel, regulator barwy czy przełącznik
degraduje sygnal..."
I na koniec odpowiedź na pytanie Nanikosza, jak poznać kolumny aktywne:
kolumny aktywne to kolumny z wbudowanym wzmacniaczem mocy. Wystarczy do nich
podpiąć przedwzmacniacz z CD i już słuchamy muzyki. "Na oko" najatwiej je
poznać po tym, że orócz gniazd do podłączenia kabli głośnikowych mają też kabel
do podłączenia do gniazdka 220V. Mają swoich zwolenników, ale myślę, że łatwiej
skompletować dobry sprzet ze zwykłymi głośnikami.
Sorki za przydługi post. Z audiofilskim pozdrowieniem...
Temat: Który z nich Punto, Clio, C3 czy Yaris.
Gość portalu: Adam W. napisał(a):
Abstrahując od tego co napisałeś poniżej rozśmieszyłes mnie tekstem "wysilone
Punto 1.2 16V"
A Yaris 1.0 68 KM czy 1.3 86 KM to niby co???
Przypominam,że Punto 1.2 80 KM ma 1242 cm3 czyli prawie tyle samo co Yaris 1.3
mający 86 KM.
Jeśli chcesz uczciwie krytykować to chyba brakuje ci argumentów lub jesteś
właścicielem Yarisa lub pracownikiem dilerni (ja oba samochody mam w d...;)
pozdrawiam
> Gość portalu: DD napisał(a):
>
> > Jak widać powyżej 40 tys. złotych najrozsądniej jest wydać na Fiata Punto,
> bo
> > jest:
> > - najbardziej dynamiczny
> > - największy
> > - najbardziej bezpieczny (4gwiazdki wraz z Polo)
> > - ma przebogate wyposażenie (bije Polówkę na głowę)
> > - stosunkowo niskie spalanie.
> > Ktoś jest przeciw??
> > Jeśli tak, to podawać proszę konkretne argumenty, a nie fantazjować i
> wymyślać.
> >
> > Na tym forum liczą się fakty, a nie domysły.
>
> Ja , niestety, mam nieśmiały sprzeciw choć nie mam nic do punto.
> Przykład.
> Yaris 1.3 16 v , VVT-i najdroższa wersja sol ok. 43 tys. zł.
> Porównywalny cenowo - wysilony punto 1.2 16 V Emotion - cena 43 700 zł.
> Moc : yaris 86 KM , punto 80 KM , moment obr. yaris 128 Nm , punto 114 , v-
> max : yaris 175 km/h , punto 172 ( zapewne oba auta wyciągają więcej),
> przyspieszenie 0 -100 km/h yaris 10,7 punto 11,4 , spalanie paliwa yaris
> (średnio) 5,9 punto 6 l,
> wyposażenie wersji yaris : ABS - EBD , 4x hamulce tarczowe , 4x air bag , el.
i
>
> podgrzewane lusterka ,el. szyby, wspom. kierownicy , komputer , pełny lakier
(
> zderzaki , klamki) , CD plus 4 głośniki , skórzana kierownica , centr.
zamek ,
> immobiliser .
> Wyposażenie punto : to samo oprócz EBD ( dostępne w opcji) , bębnowe hamulce
z
> tyłu , prawdopodobnie lepszej jakości sprzęt grający.
> Yaris ma zdecydowanie lepsze pakiety gwarancyjne ( 3lata/ 100000 km silnik i
12
>
> lat karoseria) , jest staranniej złożony , zdecydowanie mniej traci na
wartości
>
> ( w czołówce segmentu B, C wraz z A-140) , jest nieporównywalny z punto jeśli
> chodzi o bezawaryjność ( wg. badań "Giełdy Samochodowej" jest numerem
pierwszym
>
> w Polsce wyprzedzając nawet swoją słynną poprzedniczkę starlet) no i -
> zapomniałeś albo udałeś , że zapomniałeś dodać , że jako pierwszy z segmentu
B
> zdobył w Euro NCAP cztery gwiazdki ( i to w wersji bez bocznych poduszek) a i
w
>
> chwili obecnej w ścisłej klasyfikacji punktowej jest lepszy tak od punto jak
i
> polo - najlepszy w klasie i jeden z najlepszych w ogóle.Nie jest też
> ciaśniejszy wewnątrz od wymienionych przez Ciebie aut a w kilku parametrach
na
> pewno obszerniejszy , ma zaś mniejszy bagażnik ale za to przesuwaną tylną
> kanapę ( i całkowicie składaną w ok... 10 sekund) czym chwali się stilo.
> Chciałeś fakty. Punto choć bardzo fajne to w swoim przedziale cenowym który
> podałeś nie jest mimo wszystko autem najbardziej dynamicznym , najbardziej
> bezpiecznym , najbardziej ekonomicznym , jest dobrze wyposażone ale w
> niektórych sprawach ustępuje i choć duży na zewnątrz nie jest wcale
> obszerniejszy wewnątrz od yarisa poza bagażnikiem.
>
> PZDR.
Temat: Chińskie stacje benzynowe zaczęły racjonować sp...
USA karze Chiny, napięcie na rynkach
Jak USA handlują z Europą i Chinami
Maciej Kuźmicz, Reuters 20-11-2003, ostatnia aktualizacja 20-11-2003 11:07
Prezydent Bush chce odciąć części tanich chińskich tekstyliów dostęp do
amerykańskiego rynku, Chiny się obrażają i grożą celnym odwetem, a na
światowych rynkach - niepokój
W środę administracja prezydenta USA George'a W. Busha zdecydowała o
wprowadzeniu kwot importowych na część tekstyliów z Chin. W przyszłym roku
import odzieży i materiałów z tego kraju nie będzie mógł wzrosnąć więcej niż o
7,5 proc. Jak zapewniają Amerykanie, restrykcje dotyczą tylko jednej
dwudziestej wartości eksportu tych towarów z Chin do USA i będą obowiązywać
tylko przez rok.
Konflikt, w którym poszło m.in. o chińskie staniki sprzedawane bardzo tanio w
USA, rzeczywiście nie dotyczy miliardów dolarów (ilu dokładnie - na razie nie
wiadomo). Ale wiadomość o zastosowaniu przez Amerykanów kolejnych instrumentów
ochrony rynku zatrzęsła w środę giełdami i walutami na całym świecie.
Inwestorzy boją się, że to dopiero jeden z pierwszych kroków w stronę nowej
amerykańskiej polityki handlowej - protekcjonizmu. USA już w ubiegłym roku
sygnalizowały, że będą chronić swój rynek bardziej niż dotychczas, m.in.
wprowadzając cła zaporowe na stal.
Rynki się chwieją
Obawy inwestorów, że USA zamkną część swych rynków, spowodowały spadki na
giełdzie w Japonii (Nikkei-225 stracił na wartości prawie 3 proc.). Taniał
również dolar - w środę osiągnął najniższe notowania w stosunku do euro w
historii (za euro płacono 1,1978 dol.). W górę szły ceny surowców.
Sesje na giełdach w Europie zaczęły się od sporych obniżek, ale na koniec
handlu największe parkiety - we Frankfurcie, Londynie i Paryżu - zanotowały
tylko niewielkie spadki (0,3-0,6 proc.).
Inwestorzy boją się nie tylko protekcjonizmu w USA, ale również coraz głębszej
nierównowagi, w jakiej pogrąża się największa na świecie gospodarka. Deficyt
handlowy USA tylko z Chinami w tym roku ma sięgnąć 120 mld dol. (cały deficyt -
450 mld), a deficyt budżetowy przekroczy pół biliona dolarów.
Wzrost na kredyt
Amerykański wzrost gospodarczy - w trzecim kwartale wyniósł aż 7,2 proc. - jest
osiągnięty na kredyt, ostrzegają ekonomiści. Amerykanom kredytu udzielają
przede wszystkim kraje, które mają dodatni bilans handlowy (Japonia, Chiny) i
kupują obligacje skarbowe USA. Jeżeli dolar nadal będzie słabł, zakupy
amerykańskich obligacji nie będą tak atrakcyjne i ważne źródło finansowania
wzrostu może zacząć wysychać. A to mogłoby oznaczać poważne kłopoty nie tylko
dla Amerykanów, ale całej światowej gospodarki, której kondycja zależy w dużym
stopniu od sytuacji w USA.
Dlaczego więc Bush zdecydował się na rozpoczęcie handlowego konfliktu z
Chinami? Jego doradcy argumentują, że musieli uciec się do drastycznych
środków, bo zagrożona jest znaczna część amerykańskiego przemysłu odzieżowego -
tania chińska odzież prowadzi do likwidacji fabryk w USA. Zdaniem firm z
amerykańskiej branży tekstylnej ponad 316 tys.osób straciło pracę z powodu
napływu taniego importu z Chin.
Bush stoi przed perspektywą wyborów prezydenckich i na razie w sferze
gospodarczej nie może się pochwalić spektakularnymi sukcesami. Stopa bezrobocia
nadal przekracza 6 proc.
Pekin będzie się bronił
Chiny protestują przeciwko decyzjom USA: - Wprowadzenie kwot to niezgodna z
regułami handlu międzynarodowego dyskryminacja. Użyjemy wszystkich dostępnych
środków, by dochodzić swoich praw na forum międzynarodowym - powiedział w środę
Chong Quan, minister gospodarki Chin. Jest duża szansa, że Pekin wygra spór, bo
w myśl zasad WTO kwot importowych wprowadzać nie wolno - chyba że import
powoduje zakłócenia na rynku wewnętrznym danego kraju. Amerykanie wprawdzie tak
tłumaczą swoje decyzje, ale udowodnienie tego w WTO będzie trudne - jeśli nie
niemożliwe. A wtedy to Chiny będą mogły nałożyć karne cła na produkty z USA.
Jeżeli USA przegrają, będzie to kolejny cios dla polityki handlowej Busha i
opozycyjni Demokraci na pewno oskarżą go o nieudolność. W myśl ostatnich
wyroków WTO za praktyki niezgodne z zasadami handlu międzynarodowego Unia
Europejska może nałożyć na USA cła karne w wysokości ponad... 6 mld dol.! (
Temat: ŻARÓWKI BLUE VISION
> Po pierwsze-nie napisalem,ze za Blue Vision tracisie dowod rej. -
napisalem,ze
> sa czesto mylone z niebieskimi "kapturkami", przez coPolicja zatrzymuje i
> trzeba wyciagac i pokazywac,ze to Philips,nie badziewie.
No wiec, nie wiem gdzie wyczytales ze to bylo do Ciebie Sherlocku? Bo ja akurat
piszac to mial na mysli kogo innego kto tez zabral glos w dyskusji, ale skoro
uznales ze to do Ciebie....
A skoro juz uznales ze to do Ciebie to taki cytacik z Twojego postu:" ...co
do postojowek - niedozwolone w Polsce jest uzywanie jakichkolwiek lamp koloru
niebieskiego. Jak trafisz na upierdliwca, dowod odbierzesz dopiero po
przegladzie na stacji okregowej." To jak pisales o odbieraniu dowodu czy nie? A
postojowki tez sa Blue Vision, byla zreszta o nich tu mowa.
> Po drugie-wyniki testow mowia same za siebie-zarowki Premium swieca znacznie
> jasniej niz Blue Vision.
Premium swieca jasnej niz Blue Vision, a Blue vision swieca jacnej niz zwykle
no-name czy jakiejs firmy krzak
> Po trzeie-co mnie obchodzi jakie ty widzisz swiatlo-popatrz z innego samocdu-
> maja niebieska poswiate.
Nadal nie widze tam niebieskiej poswiaty. Poswiata wystepuje natomiast w
zarowkach Osram Cool Blue, tu wystepuje i dosc wyrazna. Natomiast Ja mialem
Philipsy i nadal twierdze ze niebieskawej poswiaty tam nie ma. A tak na
marginesie, skoro juz Cie tak to poruszylo, ten samochod ktory widziales z
niebieska poswiata zatrzymales i sprawdzales mu zarowki, ze wiesz iz to byly
Philipsy, a moze Osramy Cool Blue albo takie z gieldy w slomczynie?
> Po czwarte-mam Philips Premium 4 lata, reflektory H4 (maja tyle,co samochod-9
> lat) i swieca duzo mocniej. Jesli sam nie znasz sie na temacie, nie zabieraj
> glosu.
Jak bys uwaznie przeczytal moj post to bys zauwazyl ze polecilem Osram-y +50%
(a to chyba odpowiednik Premium u Philipsa?), bo te Blue niedosc ze drozsze to
roznicy az tak wielkiej nie ma.. Co do reflektora. Ja wczesniej mialem samochod
z reflektorem gdzie swiatlo bylo rozpraszane na lustrze a szyba byla gladka.
Tam byla zarowka H7. Najpierw w tym reflektorze mialem przez jakis rok Philipsy
Blue Viision (po przejsciu ze zwyklych roznica byla tylko taka ze swiatlo bylo
bielsze) a po roku zalozylem +50% Osrama i tu swiatlo nadal bylo czysto biale a
do tego pobocze lepiej oswietlone. Teraz mam samochod 6 letni w ktorym jest
stary typ reflektora z zarowka H4. Tu po przejsciu na Osram +50% roznica juz
nie byla tak duza jak w przypadku reflektora z zarowka H7.
Swoje spostrzezenia opieram tylko i wylacznie na 3 letnim okresie uzywania
zarowek Philips Blue Vision, Osram Silver Star +50% w reflektorach z zarowka H7
i H4 wiec faktycznie moge miec pewne braki edukacyjne na temat struktury i
budowy zarowki. Natomiast Ty Szerlocku jak rozumie zrobiles jakis tytul na
wyzszej uczelni na temat "postrzegania poswiaty i budowy zarowki przez
czlowieka w XXI wieku"?
> To,ze ktos ma H4,nie oznaza,ze swieca gorzej. Wystarczy miec w porzdadku
> odblysniki i cala lampe utrzymana w czystosci.
No wlasnie, wiec moze dasz mi jakas prosta rade (mysle ze innym tez se przyda)
jak wyczyscic reflektor z zarowka H4? Bo po 7 latach faktycznie nie jest
najczystrzy w srodku. Albo moze jak dbac o reflektor w ciagu tych wszystkich
lat zeby sie brudzil w srodku rzadziej niz normalnie?
> Jako ciekawostke podam, ze
> porownywalem moje lampy z lampami nowych samochodow (VW Passat, Golf, Seat
> Ibiza i Skoda Fabia). Wszyscy wlasciciele tych pojazdow stwierdzili,ze pomimo
> wieku mojego auta, swiatla daja duzo lepsze oswietlenie drogi, jest wyrazna
> granica swiatla i cienia, do tego jest sporo jasniej.
A ja zdecydowanie wole reflektor z zarowka H7 Osram +50% gdzie swiatlo jest
rozpraszane na lustrze a nie na szybie reflektora. Jezdzilem poprzednio VW Polo
z takimi reflektorami i po przesiadce na obecny samochod z zarowka H4
zauwazylem wyrazna roznice w jakosci oswietlenia drogi. A przypominam ze w obu
jest zarowka OSram Silver Star +50% i oboma samochodami mam okazje jezdzic na
codzien i roznice ta nadal postrzegam dosc wyraznie
> Bez komentarza (bo i po co-i tak wiesz lepiej).
Lepiej nie, ale opisuje moje subiektywne odczucia, a o takie chyba chodzilo
autorowi watku? Watpie zeby na forum byly osoby ktore zawodowo zajmuja sie
badaniami i testami reflektorow oraz zarowek tak zeby zapewnialy jak najlepsze
parametry oswietlenia drogi. A jedynie kazdy z nas forumowiczow moze wlasnie
takie wlasne odczucia opisac ewentualnie podzielic sie wiedza zaczerpnieta z
fachowych opracowan albo badan roznych instytucji, a co instytucja to inny
wynik tych pomiarow.
Pozdrawiam
Temat: Napad na kobietę w centrum Plocka
[...] Ale pewnie znowu wywołam burzę,
> kiedy napiszę, że 100% wykrywalność morderców raczej nie cieszy ich ofiar.
zgadzam sie z panem
> Chodzi przede wszystkim o to, żeby nie było kogo ich wykrywać.
dokladnie
[...] powinna przede wszystkim zająć się prewencją przestępczości.
przede wszystkim zapobieganie. dokladnie tak samo myslimy
> Przestępczość jest jak dziura w zębie: jeśli zlekceważy się małą dziurkę, to za
> pół roku może okazać się, że ząb będzie do wyrwania.
Panie Romku, bawie sie troche na gieldzie i tam wyznaje zasade - wierszyk "mama
Zosi powiedziala: zeszyj dziurke poki mala" Identycznie tak samo odnosze sie do
tego co pan napisal. dokladnie tak jest.
[...]należy większy
> nacisk położyć na drobną, ale uciążliwą przestępczość, bo zaniedbanie tego
> zjawiska sprawi, że za kilka lat zbierzemy znacznie obfitsze żniwo.
my gliniarze, zdajemy sobie z tego sprawe.
> Potrzebna jest zmiana mentalności w policji (zwłaszcza na wysokim szczeblu).
:-))) no comments
> Rozbicie gangu pruszkowskiego jest może wielkim sukcesem medialnym, ale
> prawdopodobieństwo, że spotka mnie krzywda ze strony "Słowika" lub innego
> gangstera jest niższe niż to, że zginę w wypadku samochodowym.
w wypadku potracony przez pijaka. ma Pan racje. Ale moze zadam demagogiczne
pytanie do Pana i do innych uczestnikow forum. czy kiedykolwiek zdarzylo sie,
zeby ktos z Panstwa widzial jak jego kolega wsiada pijany za kierownice i nie
zareagowal? Tu rowniez przydalaby sie zmiana mentalnosci, naszej mentalnosci....
> To, co piszę, może bulwersować, ale może potrzebny jest taki wstrząs, żeby
> ludzie decydujący o zadaniach policji zrozumieli, że najważniejsza k... jest
> prewencja (a nie zaprawa :-) ).
to co pan pisze, nie bulwersuje, taka jest prawda.
>Policja moim zdaniem powinna nie tylko łapać
> przestępców, ale też starać się, aby ich nie przybywało.
i to staramy sie robic. a panstwo oceniacie, czy robimy to dobrze, czy tez mamy
wszystko "gdzies"
> A teraz trochę na wesoło, żeby rozluźnić atmosferę. :-))
> Zdecydowałem się wstąpić do policji. Jak ocenia Pan szansę (po tym co
> napisałem) na wygranie przeze mnie konkursu na komendanta głównego policji?
> Marnie? To może więc przynajmniej komenda wojewódzka?
musze Pana zmartwic. nie ma przyjec.:-(((brak mozliwosci i finansowych rowniez
a tak na powaznie, szczegoly konkursow sa okreslone m.in w ustawie o policji,
wymagany jest odpowiedni czasokres na stanowiskach kierowniczych w policji. ale
oczywiscie nic nie stoi na przeszkodzie, by w przyszlosci zostal pan Komendantem
Wojewodzkim, czy tez nawet Glownym Policji, czego serdecznie panu zycze.
pozdrawiam
Jaroslaw Brach
Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 189 wypowiedzi • 1, 2, 3