Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: Forum telefonów stacjonarnych





Temat: Co sie dzieje? Jak to mozliwe...
Hehe
1. Nie baw sie w puszczanie sygnalow. (ja wogole nie rozumiem ludzi, ktorzy
puszczaja sygnaly)

2. Sprawdz czy opisywana przez Ciebie sytuacja ma miejsce naprawde czy tez jest
wymyslona przez Twoja kobiete. Weź pusc jej sygnal kiedy bedzie przy Tobie i
zobacz co sie stanie.

3. Jeśli opisywana sytuacja rzeczywiscie ma miejsce to sprawdz w ksiazce
polaczen swojej kobiety jaki to numer wyswietla sie jako ten drugi sygnal.
Zobacz czy jest to numer zastrzezony czy jawny, jesli jawny to czy przypomina
Ci on jakis znany Ci numer, jesli nie przypomina Ci zadnego znanego numeru to
czy wogole przypomina jakikolwiek logiczny numer czy jest to jakis bezladny
ciag znakow. Po tej procedurze sam zastanow sie co robic i podaj wiecej
informacji na forum (np. czy jest to numer komorki, stacjonarny, dziwny itp)

4. Jesli opisana sytuacja naprawde ma miejsce a numer tego drugiego dzwoniacego
jest nieznany oddaj telefon kobiety na restet systemu gdyz byc moze ten drugi
dzwonek nie jest spowodowany tym, ze ktos inny puszcza sygnal Twojej kobiecie
tylko echem systemu. (to znaczy telefon tak sobie sam z siebie dzwoni, mimo ze
nikt nie probowal nawiazac polaczenia)

5. Jesli czujesz sie zagrozony i obserwowany to idz na policje.

Generalnie uwazam, ze Twoj problem jest wymyslony przez Twoja dziewczyne (z
jakiego powodu nie wiem. Chce Ci zrobic kawal, chce Ci zdenerwowac, chce
wzbudzic zazdrosc... powodow jest wiele). A jesli sie myle i taka sytuacja
naprawde wystepuje to na 99% jest to blad oprogramowania teleofnu. Bo jakos
baarrdzo ciezko mi uwierzyc, ze ktos obserwuje Cie (lub Twoja dziewczyna) non-
stop i puszcza jej sygnal dokladnie wtedy gdy Ty to robisz.

Pozdrawiam!





Temat: Dajcie spokoj z biurami podrozy!
Gość portalu: geo napisał(a):

> Można oczywiście podróżować na własną rękę, podobnie jak można nie korzystać
> z telefonu komórkowego lecz stacjonarnego, jeździć hulajnogą a nie
> samochodem i pisać na maszynie zamiast na komputerze. Do wszystkiego da się
> dorobić ideologię.

przepraszam, ale kto tu mowi o jakiejs ideologii? To po prostu pytanie - czemu
nie zobaczyc w wakacje czegos wiecej poza plaza i hotelem?
Kilka osob podalo juz argumenty - np kasa. Ok, nie ma powodu, zeby sie obruszac
i porownywac podrozowania na wlasna reke do maszyny do pisania, hulajnogi itp,
czyli gorszych wersji istniejacych rozwiazan.

> Może mi się po prostu nie chce
> załatwiać noclegów, wyżywienia, jechać w nieznane, tracić urlopu na to
> wszystko,

pewnie jeżdziłes tylko z biurami, wiec nie wiesz, ze takie rzeczy zazwyczaj
zalatwia sie PRZED podroza. I nie 'w nieznane'. Kazdy samodzielny urlopowicz
przedtem stara sie dowiedziec jak najwiecej o miejscu, do ktorego sie udaje, bo
od tych wiadomosci zalezy przeciez powodzenie wyprawy. Czesto to ludzie jadacy
z biurem jada w ciemno, bo i tak pilot/rezydent wszystko im opowie, wiec po co
sie meczyc? Ale podkreslam - nie wszyscy tak robia. Po prostu sam znam paru
takich ananasow.

> A ceny biur podróży są już na tyle niskie, że bez
> trudu można znaleźć coś ciekawego.

oczywiscie, Turcje, Tunezje, Egipt lub Grecje :)

> A poza tym drogi kolego powtórzę Ci to, co do znudzenia mówię podobnym Tobie
> piewcom samodzielnego podróżowania - wydaje Ci się, że w swoich poglądach
> jesteś bardzo oryginalny, a w rzeczywistości wałkujesz starą śpiewkę.

oryginalny??? ja nie prowadze statystyk wakacyjnych i nie mam pojecia kto jak
wyjezdza. W tej chwili jest tyle mozliwosci wyjazdu gdzoekolwiek, ze oryginalny
to staje sie juz tylko chyba lot na Ksiezyc (ale jego tez pewnie niedlugo
skolonizuje Club Med).
Po prostu obseruje to forum i jestem zdziwiony powtarzalnoscia lokalizacji.
Nawet nauczylem sie nazw hoteli na pamiec :) ALE UWAGA: nie twierdze, ze
amatorzy biur to gorszy rodzaj urlopowiczow. Albo chca wygody albo maja mniej
kasy (chociaz z ta kasa jest roznie: zamiast wydawac 4,5 tys. na all inclusive
w Grecji wolalbym pojechac do Indii za 4 tys i zobaczyc Hindusow zamiast
polskich turystow). Moze ktoregos dnia ludzie zapragna aktywnie pozwiedzac
swiat. Na razie po prostu zachecam, bo warto.






Temat: Ach te kobiety...
bezkontaktu napisał:

> Hej,
>
> tak czytam to forum i widzę, że tutaj prawie same dziewczyny piszą, ze
> tęsknią, i że im źle bo ich facet się do nich nie odzywa itp. U mnie sytuacja
> jest odwrotna :). Wyjechałem „robić karierę” na dzikim zachodzie, a
> moja
> dziewczyna została w Polsce. Jednak kontakt do niej jest praktycznie żaden,
> sprowadza się bowiem do dwóch esemesów tygodniowo, i to jej wystarcza. Jeśli
> domagam się jakiegoś okazania uczucia z jej strony, to twierdzi, że robie jej
> wyrzuty i się na mnie obraża, :) bo uważa, że cos od niej wymuszam. Twierdzi,
> że ma dużo pracy (to się akurat zgadza, ma bardzo dużo pracy i dużo stresów)
> i, że ona po prostu taka jest, bo nie lubi pisać esemesów czy maili :).
>
> Próby zainstalowania u niej gg albo skype się nie udały, a telefonu
> stacjonarnego też nie chce u siebie w mieszkaniu instalować, bo za drogo…
>
>
> Ja wiem, że ja, jako facet, kobiet raczej nie rozumiem, dlatego się do Was
> zawracam, o co tutaj chodzi? :) Czy może ja jakiś dziwny jestem, że szukam
> cały czas tego kontaktu do niej?
>
> Pozdrowionka
Osobiscie bylam w takiej sytuacji jak Twoja dzewczyna i nie rozumiem dlaczego
ona nie szuka blizszego,czestszego kontaktu.Ale to wcale nie znaczy,ze cos jest
nie w porzadku.Ty powinienes sam wiedziec czy to jest normalne dla Twojej
dziewczyny zchowanie,czy nie.Jesli nie jest to wg Ciebie naturalne dla niej-
wyciagnij wnioski.Albo jesli taka jest, a Tobie to nie odpowiada,to tez
wyciagnij wnioski.Czy dasz rade...
Bardzo nie lubie uogolnien w stylu:kobiety sa takie , a mezczyzni wlasnie na
odwrot.Moj chlopak przysylal mi setki smsow tygodniowo,na ktore odpowiadalam,a
w weekendy rozmawialismy przez tel po kilka godzin..chcielismy oboje dzielic
sie swoimi swiatami.Bo moj chlopak wlasnie taki jest...I on jedyny,a nie bo
tacy sa albo nie sa faceci.Trzeba dobrac sie w pary z osoba,ktora jestesmy w
stanie zaakceptowac i nasze potrzeby przy niej sa rozumiane.@ smsy tygodniowo z
braku czasu- nie rozumiem.Rozumiem natomiast to,ze nie wiadomo co pisac w
smsach:u mnie dobrze?czy jadlam makaron na obiad?Niekt nie lubia takich banalow-
ja nimi zyje:)
powodzenia z zapracowana dziewczyna:)



Temat: Rywin o Michniku: "Ty jestes obliczalny wariat"
Rywin o Michniku: "Ty jestes obliczalny wariat"
Adam Michnik odpowiadał przed sejmową komisją w sumie ponad 18 godzina. W
sobotę posłowie często nie wiedzieli już o co pytać.

- Przejdźmy do innego fragmentu zapisu magnetofonowego. "Rywin: Pomimo że
ty jesteś wariat, to jesteś obliczalny wariat i z tobą już się dogadam, a z
Solorzem nie. Zresztą ja ich sam odwodziłem od Solorza, dlatego że on jest
bandyta i złodziej, z nim się nie da namówić, ja próbowałem, zresztą Wanda i
Piotr ci mogą dokładnie opowiedzieć, ułożyć się potrzebowałem". Czy mógłby
pan zidentyfikować osoby, o które chodzi, które Lew Rywin wymienia jako Wanda
i Piotr? - pytał Bogdan Lewandowski.

Adam Michnik nie miał żadnych kłopotów z odpowiedzią. - Chodzi tutaj, jak
wynika z kontekstu, o panią prezes Wandę Rapaczyńską, a nie o tę Wandę co nie
chciała Niemca i chodzi o pana prezesa Piotra Niemczyckiego, a nie o św.
Piotra - stwierdził zmęczony przesłuchaniem redaktor naczelny "Gazety
Wyborczej".

Z wyników trzech dni przesłuchań Michnika był zadowolony szef sejmowej
komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP). - Te zeznania były interesujące i dużo
wniosły do sprawy, a pewne nerwowe reakcje niektórych świadczą, że
rzeczywiście przez te kilka dni posunęliśmy się do przodu - stwierdził Tomasz
Nałęcz. Nie chciał jednak powiedzieć kogo ma na myśli.

Posłowie byli oburzeni decyzją Rady Nadzorczej TVP, która wbrew wnioskowi
komisji śledczej uznała, że Robert Kwiatkowski nie musi zawieszać wykonywania
obowiązków prezesa TVP do czasu wyjaśnienia "sprawy Rywina". - To jest
oburzające, że instytucja państwowa nie wykonuje zalecenia innego organu
państwowego. Teraz Rada Nadzorcza TVP i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji
musi wziąć na siebie odpowiedzialność za ewentualne nierzetelne przekazy z
prac komisji w programach TVP - oświadczył Tomasz Nałęcz.

Komisja odrzuciła, po raz drugi, wniosek posła Zbigniewa Ziobry (PiS), aby
zlecić prokuraturze zbadanie wydruków połączeń telefonicznych wykonywanych z
telefonów komórkowych i stacjonarnych szefa rządu Leszka Millera i ówczesnego
szefa gabinetu politycznego premiera Lecha Nikolskiego.

Posłowie uznali również, że nie będą zajmowali się sporami w Lidze
Polskich Rodzin i próbą odwołania przez Romana Giertycha wiceprzewodniczącego
komisji Bohdana Kopczyńskiego, którego LPR wykluczył w piątek ze swojego
klubu parlamentarnego. - Wszelkie wyrażenie wotum zaufania czy nieufności
wobec przewodniczącego Kopczyńskiego byłoby zupełnym dziwactwem - stwierdził
Jan Maria Rokita. Tomasz Nałęcz dodał, że spory w tej sprawie zostaną
wyjaśnione na forum Sejmu.

PAWEŁ RADUŁA




Temat: Rekordowa kara dla TP SA
Znowu mógbym się jedynie podpisać pod Twoimi wnioskami. Może dostrzegłeś tu
niedawno takiego bardzo głosnego nerwusa wymyślajacego tepsie po całym Forum.
Myślałem do Niego napisac, pocieszyć jakoś, że nie tylko On. Przestraszyło
mnie słownictwo używane przez tego człowieka niewatpliwie nieszczęśliwego, ale.
Popatrz (nie jestem technikiem) - teraz bardzo modny jest temat "mocherów".
Daleki byłbym od jego upraszczania. Przepracowałem w PRL ponad 48 lat plus
nauka. Nie dorobiłem się poza mieszkaniem komunalnym niczego. Teraz już
tacy jak ja nie mają szans się "odkuć" (próbowałem pracować, przypłaciłem to
zapaleniem stawów). Czyżbyśmy musieli umrzeć, pozabijać się sami zestawami
do eutanazji? Przepaść ekonomiczna pomiędzy młodym Polakiem a emerytem to
teraz Himalaje. Czy na pewno z uzasadnionego powodu? Przecież nie obijałem
się, nie piłem, obca mi była i polityka i polityczka. Pracowałem za grosze
dopóki starczyło sił. Teraz mamy, starsi, tylko wegetować? Oczywiście, coś
tam: komputer, telewizor, diwidi podarują dzieci, dziecko. Ale czy mamy
prawo być im ciężarem? Skąd "mochery" wobec ludzi którzy często na religię
nawet nie mieli kiedyś czasu? Czy u ich podłoża aby nie tkwią... pieniądze?
Wbrew pozorom piszę na temat. Przecież znam to o czym piszesz jak własne
dziesięć palców. Jestem społecznikiem. Widzę jakie mechanizmy rządza teraz.
Tylko szmal. Tylko monopol, wyłączność. Ofiarny = stuknięty. Pomagający komuś
bezinteresownie to "czubek", "oszołom". Także lub szczegółnie w łączności.
Używam telefonu komórkowego niemal od jego pojawienia się w Polsce ale nie
jestem w stanie uwierzyć aby ta technika dała szerokopasmowy i tani dostęp do
internetu kiedykolwiek. Ile wynoszą polskie renty i emerytury zapewne wiesz?
Zbędne mi są drogie usługi typu roaming. Wyciskając każdy grosik z promocji
(obecnie Orange) płacę mniej niż wdowa dzwoniąca ze stacjonarnego raz na
tydzień do apteki. A dzwonię miejscowo sporo. Wdowy do komórki nie przekonam.
Może to rola rządu zmniejszyć jej obciążenie przez chciwego, pozbawionego
jakichkolwiek skrupułów telekomunikacyjnego molocha? Może zamiast topić
pieniądze w polskich "sportowcach" (rehabilitantach ruchu) zainwestowalby je
w "mocher"? Zwróciłyby się nawet z większym prawdopodobieństwem, zmniejszyłyby
napięcia społeczne, poprawiły nastroje.
Tu właśnie widzę rolę ustawodawcy, a nie w tworzeniu kolejnych potworków
prawnych mocniej osadzających monopol. Przypomnę co mnie śmieszy: ustalono
że datą wprowadzenia powszechnego wolnego rynku telekomunikacji w Polsce
miała być 01.01.2003.
Dwa lata temu.......

Dziękuję Ci za naszą trochę bezładną dyskusję



Temat: Ecco Holiday jeśli kogoś interesuje.
Właśnie wróciłem z Rodos z tygodniowego wyjazdu z Ecco.
Kupiłem to-to u agenta Vinga w Carrefour Bemowo (Warszawa). Było to taniej, niż
w Vingu i nie ukrywam, że się trochę denerwowałem, co tam zastanę, bo różne
opinie można było wyczytać. Jednakże, w terminie, który pasował całej naszej
rodzinie do planów urlopów była to jedyna opcja, więc ją wzięliśmy.
Agent lojalnie uprzedził nas, że w samolocie nie będzie posiłków (o dziwo - w
drodze powrotnej był posiłek). Plażę określił jako "Piaszczyso-żwirową". To
zapewne lokalna nomenklatura, dla mnie to były otoczaki (30-50 mm) bez odrobiny
piasku. Drobniejszy żwir i piasek można spotkać tylko od Kalitei do Lindos.
Hotel był dokładnie taki, jak opisano i nie uważam, by ktokolwiek mógł się czuć
oszukany. Niby okazało się, że leżaki nad morzem są płatne, o czym nikt nie
powiedział (zapewne dlatego, że nie wiedział), ale za to okazało się też,
że "ponad ofertę" otrzymaliśmy dodatkowy posiłek w porze obiadowej, wart
zapewne tyle samo, albo więcej.

Co do rezydentów - prezentują się dobrze, zwłaszcza panie, ale:
- proponują "superwynegocjowane" ceny za wynajem samochodów od 35 Euro/dzień,
gdy ja, nie wysilając się specjalnie uzyskałem "na mieście" cenę poniżej 30
Euro.
- wycieczki fakultatywne są przeciętnie o 5-10 Euro droższe od oferowanych "na
mieście". Rozumiem, że to rodzaj marży Ecco Travel, albo ich rezydentek, którą
muszą płacić frajerzy nie znający języków obcych, ale straszenie na spotkaniu
zapozanwczym w dniu przyjazdu, że "wszędzie są nieuczciwi organizatorzy
wycieczek, wynajemcy samochodów, skuterów, motorowerów" - to już było trochę za
dużo na moje poczucie uczciwości zawodowej.
- skandalem jest to, że rezydentka pojawia się rano na dosłownie pół godziny w
czasie śniadania i jest "do dyspozycji" grupy. Kartegorycznie odmawia podania
swojego telefonu komórkowego, podaje tylko numer stacjonarny, pod którym jest
automatyczna skretarka. Rezydent nie jest potrzebny wtedy, gdy wszystko idzie
dobrze, ale w stytacjach awaryjnych i gdy nie ma z nim natychmiastowego
kontaktu, to po co komu taki rezydent??!

Mógłbym oczywiście napisać to samo w liście do Ecco, ale wtedy miałbym 90%
pewności, że list trafi do kosza (przecież oni to napewno wiedzą i tolerują) i
99,99% pewności, że nikt z potencjalnych przyszłych klientów Ecco sie o tym nie
dowie. Dlatego wolę napisać na Forum.




Temat: Tele, tele, telefony...
Tele, tele, telefony...
Naciąganie na nabijanie
Agnieszka Felisek, Kielce, współpraca sław2006-08-23, ostatnia aktualizacja
2006-08-22 19:48
Przestroga dla szukających atrakcyjnych ogłoszeń. Jeśli długo czekasz, aż
ktoś podejdzie do telefonu, to znaczy, że nabijasz konto w jego komórce.
"Oddam gratis kino domowe" - ogłoszenie takiej treści kielczanka Małgorzata
Kosierkiewicz przeczytała kilka dni temu w "Anonsach". - Zadzwoniłam pod
podany numer komórkowy. Był to abonent Ery. Mężczyzna poinformował, że zaraz
podejdzie do telefonu osoba, która zamieściła ogłoszenie - opowiada
czytelniczka. Pani Małgorzata czekała blisko kwadrans. - W końcu się
rozłączyłam - mówi.

Sprawdziliśmy kilka podobnych ogłoszeń. Pod numerem telefonu z anonsu "oddam
gratis telewizor 29 cali, kolorowy, z powodu wyjazdu" sygnał długo był
zajęty. W końcu się udało. - Proszę poczekać, zaraz ktoś podejdzie do
telefonu - stwierdził miły kobiecy głos. I zapadła głucha cisza. Czekaliśmy
kilkanaście minut, do telefonu nikt nie podszedł. Podobnie było z
ogłoszeniem "oddam gratis meble skórzane".

Takie ogłoszenia to skutek m.in. usługi "Bonus", którą wprowadziła spółka
PTC, operator sieci Era, Tak Tak i Heyah. Dzwoniąc na te numery z telefonu
nienależącego do sieci PTC, za każde dwie minuty rozmowy nasz rozmówca
otrzymuje dodatkową minutę.

O coraz popularniejszym sposobie oszustów rozmawiają też internauci na forum
portalu www.telepolis.pl.: "Wrzuć na >Anonse< (albo jakaś inna gazeta
ogłoszeniowa) masę ogłoszeń, że szukasz opiekunki do dziecka, oferujesz prace
w postaci roznoszenia ulotek, sprzedasz tanio telewizor z płaskim ekranem,
dobre telefony za grosze i zobaczysz, jak się ludziska rozdzwonią na Twój
numer Ery. Najlepiej jeszcze zrób to w paru województwach. Przy okazji
będziesz miał dobrą rozrywkę, a zapewniam że telefon nie będzie milknął przez
parę dni".

Miejski rzecznik praw konsumenta w kieleckim magistracie nie ma wątpliwości,
że to nowa forma wyłudzenia pieniędzy. - Pierwszy raz spotykam się z taką
sytuacją, to nadużycie ze strony użytkowników Ery - mówi Dariusz Pyk.

Policja podkreśla, że naciągacze są bezkarni. - Wprawdzie w kodeksie karnym
jest artykuł dotyczący wyłudzaniu korzyści majątkowych, za które grozi
więzienie od 6 miesięcy do lat 8, ale w takim przypadku bardzo ciężko
udowodnić wyłudzenie. Pokrzywdzony musiałaby bowiem udowodnić, że ta osoba
nie posiada danej rzeczy z ogłoszenia. A to jest niezwykle trudne - twierdzi
Paweł Sieczkowski z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.

Zdaniem policjantów nie można mieć pretensji do operatora. - Tworząc taką
usługę, Era chciała po prostu zachęcić do korzystania z tej sieci komórkowej -
dodaje Sieczkowski.

Poprosiliśmy o komentarz PTC. Niestety, mimo kilkakrotnych monitów nie
otrzymaliśmy odpowiedzi. - Musimy tę sprawę dokładnie sprawdzić - powiedziała
nam jedynie Kalina Ostoja-Chyżyńska z biura prasowego PTC.

"Aktywując usługę Bonus, za 2 minuty ze wszystkich odebranych połączeń spoza
sieci należących do PTC Sp. z o.o. (do PTC Sp. z o.o. należą sieci: Era, Tak
Tak, Heyah) oraz z telefonów stacjonarnych otrzymujesz minutę na swoje
połączenia w sieci Era, Tak Tak lub z numerami stacjonarnymi.

Ze strona internetowej www.era.pl

"Bonus naliczany jest za rzeczywistą, łączną długość trwania połączeń z
dokładnością co do 1 sekundy. Jeśli w danym miesiącu liczba należnych
Erajednostek wyniesie minimalnie 10, a maksymalnie 2000 - to raz w miesiącu
konto Użytkownika Tak Tak będzie doładowane skumulowaną wartością Bonusa.
Doładowanie Bonusem może nastąpić do 48 godzin od dnia rozliczeniowego".

Z regulaminu oferty promocyjnej PTC Sp. z o.o., operatora sieci Era

Mój numer zaczyna się na 604, więc też należy do PTC ERA, jeśli macie
jakiekolwiek pytanie dotyczące tego artykułu, śmiało dzwońcie do mnie:-)




Temat: Era > Idea > PlusGSM
gale napisał:

> > Cały czas obowiązuje też "specjalna" (tańsza) oferta plusgsm dla sędziów i
>
> > prokuratorów. Moim zdaniem jest to ukryta korupcja i próba tworzenia
> > nieformalnych zobowiązań.
>
> Ciekawa koncepcja. Czy uwazasz, ze spolka akcyjna Polkomtel jest organizacja
> przestepcza? Nie osmieszaj sie.

Nie jest, bo takie dzialania są dozwolone przez prawo. Nie oznacza to jednak,
że są etyczne czy stosowne...

> > A co do ilosci abonentow - liczy sie jakosc, a nie ilosc. Niestety nie zaw
> sze
> > panowie menegerowie z Polkomtel potrafia jakosc docenic (srednie rachunki
> > miesieczne 1500-2000 zl za dwa telefony).

> Przepraszam ale czy nie plujesz pod wiatr? Rozwin prosze temat poniewaz o ile
> wiem, przy tego "kalibru" rachunkach kwalifikujesz sie bardzo "wysoko" w
> programach lojalnosciowych.

A prosże bardzo. Wprawdzie nie chcę się identyfikować z nazwiska i imnienia na
forum, ale oto przykłady:
1. Do 2000 roku miałem tylko 1 telefon z rachunkami rzędu kilkuset zł do 1000.
POtrzebny był mi DRUGI telefon z możliwośćią łaczenia się zinternetem, bo nie
miałem stacjonarnego telefonu w nowowybudowanym domu. Niestety w Salonie
Firmowym w Warszawie odmówiono mi sprzedaży drugiego telefonu, gdyż nie
posiadam stałego zatrudnienia ani nie prowadze działalności gospodarczej.
Opłacanie od 4 lat wysokich rachunków w terminie oraz udokumentowanie
relatywnie dużego majątku (nieruchomości) i nieregularnych, ale znacznych
wpływów z praw autorskich nie wystarczyło. Telefon kupiła moja babka z
emeryturą poniżej 1000 zł.... bo ma stały dochód - pożal się Boże.
2. Odmowa naprawy Nokii 6210 (zakupionej własnie przez moją babkę, a
użytkowanej oczywiście przeze mnie) z uwagi na rzekome uszkodzenie mechaniczne.
Partner serwisowy Polkomtel odesłał telefon i anulował gwarancję. Nie chciało
mi się z nimi użerać, wiec chciałem zlecić naprawę płatną. Odmówili. W punkcie
nieautoryzowanym majster z lutownicą usunął "awarię" w kilka minut... za 100 zł.

> > Nie chce mi sie, ale pewnego dnia w
> > przyplywie zlego nastroju zmienie sobie na ere... Z drugiej jednak sterony
> -
> > wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma. i z pewnoscia takie same debile i cwoki
>
> > pracuja, w PTK, PTC i Polkomtel... Mozna co njwyzej z deszczu pod rynne wp
> asc
>
> Dzieki za pochlebna ocene. Z pewnoscie tylko debile i cwoki potrafia zbudowac
i
>
> prowadzic firmy warte miliardy euro.

Firmy nie prowadzą debile i ćwoki z biura obsługi abonenta ani nawet
menedżerowie średniego szczebla, którzy jedynie bezmyślnie realizują procedury
wbite im na praniu mózgu zwanym szkoleniem.



Temat: Drogi Luzerze, mozebys kurtularnie porozmawial
Miły Sceptyku, nie rozumiem skąd przez Ciebie taka gorycz przemawia? Spokojnie. Z Twoich słów:

> Jestem pewien, ze p. Kretyn cos ciekawego przepisal z NIE, czy czegos tam...

wyraźnie wynika, że nie przeczytałeś tekstu zacytowanego przez Krzysia52, a wypowiadasz się o nim z taką pewnością, jakbyś sam osobiście go popełnił. (Nie martw się, tak naprawdę, nie podejrzewam Cię o bycie p. Dorota Pardecką)
Do totalnej krytyki wystarczył Ci jedynie fakt, że zamieścił go na forum Twój wróg. Ejże, maestro, czy aby nienawiść Cię nie zaślepia...? Twoja gryząca ironia pod moim adresem jest, przykro mi, nietrafiona. Oczywiście, że będę kulturalnie dyskutował z Krzysiem52, ponieważ ja po prostu jestem kulturalny, tak mnie wychowano, nic na to nie poradzę. Ewentualną odpowiedzialnością za ten stan rzeczy mogą się podzielić: moi Rodzice, Babcia, moja francuska niańka, przedszkole, ksiądz katecheta, mój nauczyciel historii i parę jeszcze innych osób. Będę dyskutował kulturalnie z Krzysiem52, a także: z Tobą, Perła, Luką czy kimkolwiek innym, kto tylko będzie potrafił tak wyartykułować swe poglądy, abym ja był w stanie je zrozumieć. (Jeśli poczułeś się urażony bliskim zestawieniem Twej szacownej osoby zbyt blisko z Krzysiem w tej wyliczance ? przepraszam, to całkowity zbieg okoliczności.) Jeśli ktoś zatem będzie pisał tak, że nasze zakresy kojarzeniowe nie będą się zazębiały, nie będę z nim dyskutował wcale ? nie ma najmniejszego sensu wysyłanie postu na forum tylko po to, by obrzucić kogoś inwektywami (choć Perła by pewnie w tym miejscu protestował).
Bądź spokojny, z mojej strony nie będzie wobec nikogo żadnego ostracyzmu ? wyjątkiem są analfabeci, ale ich obecność na forum, gdzie warunkiem sine qua non zaistnienia na onej niwie jest przynajmniej elementarna umiejętność składania liter, jest, przyznasz, mało zasadna.
Co do moich ewentualnych schorzeń. Sceptyku, nie zapadłem, jak ładnie to ująłeś: <na tolerantyzm>. To jest moja cecha wrodzona, albo bardzo wcześnie nabyta. Jak sięgam pamięcią, mam to od zawsze. Jak kolor oczu (chociaż ten podobno w dzieciństwie się zmienia). Nic tez nie wiem o tym, jakobym nie bywał na forum z przyczyny potrzeby zbierania sił. Pamiętasz jakiś mój post sprzed ponad roku, w którym uskarżałbym się na złe samopoczucie? Przeciwnie ? tryskałem dobrym humorem i optymizmem! Od tego czasu nic się nie zmieniło, w dalszym ciągu jest mi fajnie na tym najlepszym ze światów, (czego i Tobie życzę, bo jakoś tak...zgorzkniałeś) gdzie niczego mi, prócz marnej mamony, nie brak. Fakt mojej niebytności daje się wytłumaczyć bardzo, niestety, prozaicznie: wredna Netia odcięła mnie od netu i aż do chwili obecnej nie miałem stacjonarnego telefonu. I tyle. Jesteś rozczarowany? No, przykro mi.
A co do tzw. <zaszczuwania> to ja w ogóle nie rozumiem tego zjawiska. Może mi wytłumacz ? jak to jest możliwe, żebym poczuł się <wirtualnie zaszczuty>? Napiszesz, np. , powiedzmy... żem dureń, albo jeszcze lepiej (ostatnio ulubione słowo na forum ? chyba Luka je rozpropagował) ? kretyn. No i co? Ano nic ? ja wiem, że to nieprawda i się nie przejmę. Jestem w normie zarozumiały, tzn.: mniej więcej umiem oszacować swoją wartość.
Ba, zapewne ? do geniusza mi daleko, ale do kretyna równie odlegle. No więc, nie tędy droga. I tu, widzisz, się gubię, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy? Zagrozisz, może, że mnie dopadniesz gdzieś w realu i spierzesz pałą baseballową? Też Ci nie uwierzę, bo ? po pierwsze, toś poczciwy chłop z kościami, a ? po drugie: nawet gdybyś zechciał, to ze mnie też nie ułomek i sądzę, żebym sobie poradził. Tak więc znowu błędny trop. Proszę cię więc jak kumpla, skoro już pierwszy użyłeś tego terminu: <zaszczuty>, to zdradź mi sekret: <Stachu... jak to się robi...> (jak to onegdaj śpiewał niezapomniany Zenuś Laskowik.)

Nie wiem także, co masz przeciwko pisaniu poetyckich esejów, jakimkolwiek piórem, z jakąkolwiek końcówką. Jeżeli jednak takowych dóbr kultury nie lubisz ? nie konsumuj ich, któż Cię zmusza? A zatem, jeśli zobaczysz na forum post o podejrzanie artystowskim tytule, sygnowany nickiem: <Luzer>, po prostu omiń go szerokim łukiem i nie torturuj swoich biednych zmysłów czytaniem. Proste? Jak drut!

Serdecznie Cię pozdrawiam,
z wyrazami szacunku, Luzer.

PS. Ceterum censeo: wolałem Cię, gdy pisałeś limeryki.



Temat: Era > Idea > PlusGSM
> > > Cały czas obowiązuje też "specjalna" (tańsza) oferta plusgsm dla sędz
> iów i
> > > prokuratorów. Moim zdaniem jest to ukryta korupcja i próba tworzenia
> > > nieformalnych zobowiązań.

> Nie jest, bo takie dzialania są dozwolone przez prawo. Nie oznacza to jednak,
> że są etyczne czy stosowne...

To jest inna sprawa. Zauwaz jednakowoz, ze te akurat grupe zawodowa promuje
wielu sprzedawcow produktow i uslug. Nie wiem dlaczego.

> A prosże bardzo. Wprawdzie nie chcę się identyfikować z nazwiska i imnienia
na
> forum, ale oto przykłady:
> 1. Do 2000 roku miałem tylko 1 telefon z rachunkami rzędu kilkuset zł do
1000.
> POtrzebny był mi DRUGI telefon z możliwośćią łaczenia się zinternetem, bo nie
> miałem stacjonarnego telefonu w nowowybudowanym domu. Niestety w Salonie
> Firmowym w Warszawie odmówiono mi sprzedaży drugiego telefonu, gdyż nie
> posiadam stałego zatrudnienia ani nie prowadze działalności gospodarczej.
> Opłacanie od 4 lat wysokich rachunków w terminie oraz udokumentowanie
> relatywnie dużego majątku (nieruchomości) i nieregularnych, ale znacznych
> wpływów z praw autorskich nie wystarczyło. Telefon kupiła moja babka z
> emeryturą poniżej 1000 zł.... bo ma stały dochód - pożal się Boże.

Fakt, brzmi zenujaco zabawnie. Pamietaj jednak, ze przy tak duzej bazie
klienckiej ciezko jest o precyzyjnie indywidualne podejscie do sprawy. Tych
ludzi obowiazuja procedury, instrukcje, bez ktorych duza firma nie bylaby w
stanie dzialac, zapewne to rozumiesz. Skontaktuj sie ze mna na privie,
zorientuje sie w sytuacji.

> 2. Odmowa naprawy Nokii 6210 (zakupionej własnie przez moją babkę, a
> użytkowanej oczywiście przeze mnie) z uwagi na rzekome uszkodzenie
mechaniczne.
> Partner serwisowy Polkomtel odesłał telefon i anulował gwarancję. Nie chciało
> mi się z nimi użerać, wiec chciałem zlecić naprawę płatną. Odmówili. W
punkcie
> nieautoryzowanym majster z lutownicą usunął "awarię" w kilka minut... za 100


O tym pisalem w innym watku, bez sensu powtarzac sie. Watek nazywa sie
bodaj "nieuczciwy serwis" czy cos takiego. Prosze, zajrzyj.

> > Dzieki za pochlebna ocene. Z pewnoscie tylko debile i cwoki potrafia zbudo
> wac
> i
> >
> > prowadzic firmy warte miliardy euro.
>
> Firmy nie prowadzą debile i ćwoki z biura obsługi abonenta ani nawet
> menedżerowie średniego szczebla, którzy jedynie bezmyślnie realizują
procedury
> wbite im na praniu mózgu zwanym szkoleniem.

Wybacz, unioslem sie nieco. Pracuje w Spolce od jej poczatku, ja ja po prostu
robilem od podstaw i nazywanie mnie w takiej sytuacji cwokiem uwazam za malo
stosowne, pojechales mi po godnosci osobistej i poczulem sie urazony poniewaz
wykonuje swoja prace dobrze, najlepiej jak to mozliwe. I Klienci to doceniaja.
Pracodawca rowniez. Proponuje abys mial szacunek dla ludzi, ktorzy Ci sluza,
nawet jesli robia bledy. Sam nauczylem sie w zyciu wiele wybaczac, rowniez
kiedy mnie to kosztuje kilka zlotych. Nauczylem sie tez kontaktowac z
uslugodawca. Czego i Tobie zycze, wraz z zyczeniem milego tygodnia :)

Pozdrawiam,




Temat: po co komórka
Gość portalu: Richelieu* napisał(a):

> po co więc komórka Wam w życiu?
>
> czy po to by mieć lepszy kontakt z koleżanką gdy właśnie zgubiłyście siebie
> nawzajem w centrum handlowym? czy po to by kochanemu misiaczkowi wysłać 20
> smsów na dzień i by misiaczka mieć pod okiem
> bo jedyna praca wymagająca komórki to przdstawiciel handlowy, a to raczej
> niepopularny zawód, bo każdy woli swoją dupencję umieścić za biurkiem
>
> więc po co służy Wam komórka, oświećcie niezorientowaną

przykro czytac takie głębokie refleksje.
najwidoczniej nie jestes dobrze zorientowana i nie tylko w temacie telefonów
komórkowych jak i obecnych "popularnych" zawodów, skoro myślisz że
przedstawiciel handlowy to niepolularny zawód przejrzyj sobie choć raz gazetę
wyborczą w poniedziałek to może ci sie cos rozjasni w tym temacie a póżniej
wydawaj opinie o swojej znajomości rynku pracy. po drugie skoro myślisz, że
tak "niepopularny" człowiek jak pzedstawiciel handlowy jest takim
szczęściarzem że tylko on potrzebuje telefonu kom. to co mi powiesz o osobach
prowadzących własne firmy, o sekretarkach i księgowych, pośrednikach
finansowych, agentach ubezpieczenionych, maklerach, a gdzie banki, prasa, inne
media, urzędy, taksówkarze, kierowcy np.tirów, studenci tez maja sobie zkładać
telefony stacjonarne u siebie w pokoju w akademiku??? (nie przypominam sobie
aby byli włascicielami np. pokoju 712 i aby rada wydzialu wydawała na takie
działania zgodę) nie wiem w jakim ty świecie żyjesz. wiec mi nie gadaj głupot o
tym, że telefon słuzy do dwóch rzeczy: żeby sie kontaktowac z misiaczkiem i
zagubiona koleżanka w centrum handlowym, to że spotykamy sie na forum "moda"
nie oznacza wcale iz naszym życiem sa tylko zakupy i latanie od galerii do
galerii, i nic poza tym w swoim życiu nie robimy
poza tym teraz już nie czasy aby latac z karta w zębach i szukac budki
telefonicznej (czasem mozana sie podczas swoich poszukiwań natknąc na
niekompletną wersje, np. bez słuchwki), nie każdy może sobei pozwolic na
marnowanie czasu
zreszta skoro operatorzy komórkowi stwarzają przed nami nowe możliwości,
zmniejszają nawsze ograniczenia trudno temu nie wyjśc na przeciwi.
no i jeszcze jedno kocham słowo konkurencja: nasza kochana Telekomunikacja
Polska S.A. i my jako jej abonenci mamy takie opcje jak naliczanie jedno
sekundowe, damowe minuty wliczone w abonament miesięczny, stałą możliwośc
kontaktu z innymi, GPRS, grupy biznesowe i wile innych nie przypominam sobie.
(do pewnego czasu nie bylo nic tez słychac o poczcie glowsowej, krótkich
wiadomosciach tekstowych, o tajszych numerach ba nawet nie mielismy wyboru co
do zasadniczej kwesti tj. opcji naszego abonentu - a jednak ze wzgledu na
konkurencje telefoni komórkowej coś sie pozmienieło w ofercie "monopolisty" o! )

A to, czy dany czlowiek zamiast mleka kupi sobie szampana - czy zamiast tanich
klapek kupi telefon komorkowy - to naprawde nie ma zadnego znaczenia, skoro
czuje taką potrzebę.

aha. i nie każda "dupencja" da się umieścić za biurkiem i nie misiaczek bedzie
decydował o jej życiu zawodowym
pozdrawiam




Temat: Bierność mieszkańców
Witam ponownie. Może ostra wypowiedź, ale faktycznie nie dostałam żadnego
kosztorysu. Kolejny raz deklaruje na forum że lampy są na naszym osiedlu
priorytetem, ale jak napisał mój rozmówca: "dziwnie" działanie ku
sfinalizowania inwestycji to łagodne określenie. Część mieszkańców zapoznało
sie z kosztorysem, część nie wie nawet że owy istnieje. Coś tu nie gra. Dlatego
osobiście uważam, że kosztorys powinien być skopiowany 123 razy, każdy powinien
dostać do domku, odpowiednie informacje... ale nie na łatwiznę wrzucone do
skrzynki. Kilka chętnych osób, najlepiej z rady, powinno roznosić je lokatorom
swoich bloków a odbierający powinni składać podpisy, że owy kosztorys
otrzymali. Na ochotnika zgłaszam się jako pierwsza do takiego roznoszenia i
zachęcam innych. Trudno , jakoś trzeba tę sprawę ruszyć do przodu. KOlejnym
etapem jest zbieranie głosów. Myślę ze powinien odbyć się w ten sam sposób
czyli po raz kolejny zbieranie podpisów osobiście, a nie wrzucanie do skrzynek.
Prosty wybór: akceptuje lub nie i podpis pod nr mieszkania na liście
automatycznie przekazany osobie zbierającej głosy(która rzecz jasna przyjdzie i
zapuka do naszych drzwi) . W ten sposób mieszkańcy będą czuć się bardziej
zobowiązani do podjęcia decyzji we własnym imieniu. To oczywiśćie możliwe jest
tylko wtedy gdy kosztorys będzie wykonany rzetelnie. W powtórnym zbieraniu
głosów można pominąć chyba osoby, które już wpłaciły pieniążki i nie zawracać
im już głowy głosami, ale jednak również dostarczyć kosztorys.Na podstawie
zebranych głosów już można podejmować jakieś decyzje. Większością głosów
przyjmujemy plan do realizacji. Ostatnio zastanawiałam się jak to będzie gdy
lokatorzy którzy się zgodzą na ten wydatek, jednak z jakiś przyczyn nie
zapłacą...PO pierwsze nasz zarządca stwierdził że jesteśmy wspólnotą i mamy
prawo domagać się ujawnienia nazwisk tych osób pomimo ustawy o ochronie danychj
osobowych.Wykorzystajmy to zatem, nie posługując się danymi typu "25%
zapłaciło". Admico i Nieruchomośći w takim przypadku na pokrycie nie wpłaconej
różnicy,może przekazać środki z funduszu remontowego. Od rodzin nie płacących
zwindykuje należność prędzej czy później(mam nadzieje że istnieje właśnie taka
możliwosć). Kochani, dzięki forum i rozmowom z sąsiadami widzimy, że częśc z
nas chciałaby telefony stacjonarne tpsa, kablówkę. Co do tego chyba też musimy
wszyscy wyrazić swoją wolę, najlepiej za jednym razem przy głosowanie na lampy.
Wielu z nas ma anteny satelitarne i nie będzie chciała już kablówki - to może
być problemem, chyba że koszty nie będą znaczące (choć i tak wśród naszej
społeczności poewnie znajdzie się ktoś kto nie zapłaci za usługę której nie
chce) .To samo tyczy sie tpsa. KOmórki zdominowały. Wielu z nasu nauczyło sie
żyć bez tel. stacjonarnego zwłaszcza że w rolziczeniu jego posiadanie i tak nie
jest tanie w porównanie z tel komórkowym. No ale to każdy z nas musi wiedzieć
co mu lepiej pasuje. Ostatnia kwestia na tenmoment. Podobno maxbud ma naprawiać
nam kostkę brukową. Niech zrobią to oczywiście po zakończeniu prac związanych z
kopaniem rowów na przewody. Jeszcze raz kochani apeluję! Musimy wziąć się do
roboty i konkretów bo jak tak dalej pójdzie to lampy będą za rok albo i
później. Pomimo to że jest jeszcze lato, raczej możemy nie zdążyć do zimy z
decyzjami i pracami. Prosze o opinie!!! Pozdrawiam ;-)



Temat: INTERNAUCI UWAGA NA ZŁODZIEI Z TVK DAMI!!!!!!!!!!!
Gość portalu: PIERRE napisał(a):

> Powiem Ci dlaczego Twoje zdanie nikogo nie interesuje i nie powinno się tutaj
> znaleźć:

Hoho - Cenzura??? Doprawdy "nie powinnno"? I co to znaczy "nikogo nie
interesuje"? Mnie też nie? A może jednak....?

> 1. Już mówiłem, że kary dla łamistrajków były surowe i słuszne.

Ktoś ogłosił jakiś strajk? Patrzcie Państwo, a jea biedny, niedoinformowany, o
niczym nie wiem! :(

> 2. Zobaczymy co będzie gdy jakość usług Dami przstanie Cię zadowalać i
będziesz
>
> się żalił na tym forum, a wszyscy dookoła jak na złość zaczną ją wychwalać.

Hmmmm.... No i co wtedy? Potnie się z rozpaczy?

> Wszyscy narzekają na TPSA, a ja na przykład o wiele bardziej cenie sobie
tanie
> rozmowy ze stacjonarnego telefonu, który zawsze działa i ma zasięg (w
> przeciwieństwie do telefonów IDEI). Mógłbym więc w zasadzie wychwalać TPSA
pod
> niebiosa, ale tego nie robię, ponieważ łamie się w ten sposób pewną niepisaną
> zasadę według której klient zawsze powinien wymagać od firmy więcej niż
> dostaje.

Byłoby to może prawdą, gdyby nie faktyczny monopol TePsy w naszym miasteczku.
Operatorzy telefonii mobilnej oferują jednak coś innego niż TePsa.

To że ktoś mówi iż jest z DAMI zadowolony to chyba pozostałość
> poprzedniej epoki, kiedy nikt klientem nie musiał się przejmować.

Świetna argumentacja! Identyczna z następującą: "Wiesz kupiłem ostatnio furę.
Straszne badziewie. Szajs i w ogóle. Nie zadawaj mi tylko pytania, po co ją
kupiłem".

> Jeżeli ta argumentacja nie przekonuje jest inna. DAMI za kiepskiej jakości
> łącze zabiera z kieszeni ponad 120 zł. Przepraszam bardzo, ale jest mnóstwo
> innych firm, które oferują to samo za mniej niż połowę tej stawki. To chyba
> mówi samo za siebie.

Rzeczywiście, to mówi samo za siebie, a właściwie za Ciebie. Wygląda na to, że
pewnego pięknego dnia odwiedziło Cię trzech ubranych na czarno techników
z "DAMI" i grożąc kałachem zmusiło Cię do podpisania cyrografu. Następnie
podpięli modem, zaspawali wtyki i teraz w żaden sposób nie możesz się od nich
uwolnić. Współczuję... ;)
A przy okazji - skąd Ci się wzięło te 120zł? Była jakaś podwyżka?

A teraz na poważnie.

"Dami" jaka jest - każdy użytkownik widzi. Czasem pracuje lepiej, czasem
gorzej, niekiedy modem "Motorli" zatyka się i trzeba odłączyć zasilanie na
dwie - trzy minuty, żeby zaczął znowu poprawnie działać. Transfery są różne, w
zależności od konkretnego serwera, z którym się łączy. Na moim osiedlu kilka
firm oferowało dostęp do internetu. Każda z nich zaczynała od jednego - musi
być pionie dziesięć osób, aby usługa doszła do skutku. I to wszystko, na
deklaracjach się kończyło! Pozostała "DAMI". Jako "półmonopolista". Owszem -
wolałbym mieć rzeczywisty wybór operatora, niższe ceny, wyższe transfery. Ale
twierdzenie, że nie wolno chwalić "Dami"??? A któż mi zabroni? Jeżeli pewnego
pięknego dnia, ktoś zaproponuje mi lepsze warunki i obietnicy dostrzyma (na
razie przedstawicieli kilku firm mógłbym nazwać "kłamcami") - będę mógł
porównać i ocenić. Na razie nie czuję się okradziony przez "Dami" bardziej niż
przez PKP, PKS, MPK, PLL LOT, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych, Ministerstwo Zdrowia, PKN Orlen, Prezydenta miasta... etc, etc.
Życzę zdrowia i ochłody.



Temat: oferta pracy
nie paminto - chudzina jakowaś;))
Drogi Panie Mateuszu Niemirski - właścicielu P.P.H.U. Drewnolux
Marian Niemirski sp.j (bo to „M” zapewne dotyczy Mariana)
1. Mam nadzieję, że ‘brak” nr telefonu stacjonarnego sobie
wyjaśniliśmy.
2. Strasznie ubolewam nad „ciężką pana pracą, która nie pozwala
na pobyt w zakładzie pracy”. (mam nadzieję, że nie dorabia pan
gdzieś jeszcze na pół etatu. z tego powodu że na prosbe mieszkańców
przyblokowałem Wam wybudowanie jeszcze jednej stacji telefonii
komorkowej. Przeciez jedna już macie. Dlatego uwazam, że wybudowanie
nastepnej to nie do waszej kabzy, tylko powinna na tym skorzystać
GMiINA).
3. Nie wiem, dlaczego moje zainteresowanie (dodatkowo jako
radnego) , aby ustalić, czy czasami treść tego ogłoszenia nie nosi
znamion oszustwa, (nie ukrywam bardzo atrakcyjnego finansowo)
powoduje Pana skojarzenia co do rzekomej nagonki.
4. Wobec Pan twierdzeń, że „za Pana kadencji” nie zdarzył się w
zakładzie żaden wypadek, to ciekawi mnie za CZYJEJ kadencji był
wypadek Grzeska „Waszki”. Może dodatkowo uzyskam odpowiedź, KTO go
odwoził do szpitala. Pewnie „Waszka” ulegl wypadkowi w kosciele, a
dobry Samarytanin go tylko podwiózł. (nie oczekuje na to odpowiedzi).
5. Bez „prxzesadyzmu”, z tym rzekomym „nienawidzeniem pańskiego
ojca”, który jest mi obojętny, i czy On jest czy tez go nie ma, to
mi to po prostu …. (z całym szacunkiem).

Natomiast jak sobie przypominam, to kiedyś Pański ojciec był
Przewodniczącym Wspólnoty, mało tego na Nadzwyczajnym ogólnym
Zebraniu NIE uzyskał absolutorium, a kontrola Urzedu Kontroli
Skarbowej wykazała w ‘działalności” poważne braki. Dlatego też,
musze Pana zmartwić, bo Pański ojciec ma poważne braki z pamięcią,
ponieważ …. nie pamięta, czy był Przewodniczącym i jaką pełnił
funkcję. (po prostu „chudzina – nie paminto – jak mawiał Jędruś
Pyzdra).
Ponadto, nie pamięta, czy sprzedawał grunty Wspólnoty mimo
interwencji komisji rewizyjnej, czy tez nie. Nie pamięta także czy
jest obecnie właścicielem gruntów należących kiedyś do Wspólnoty,
czy też nie. (mam nadzieję, że to CHUDZINA a nie objawy jakiejś
poważniejszej choroby)
W związku z powyższym okazuje się, że Pański tatuś jako Wielki
Sprzedawca miał prawo do Wspólnoty, natomiast niżej podpisanemu to
Pański tatuś takiego prawa odmawia. Dlatego napisałem odwołanie od
decyzji i …. przywołam Pańskiego tatusia do porządku.
Jak zawsze pozdrawiam – Sławomir Gajewski
PS.
Proszę spytać tatusia, a wytłumaczy Panu że mam na to dokumenty,
które mogę nawet i za pośrednictwem tego forum okazać.




Temat: 40+ - po trzystu latach
300-letnia perspektywa czasowa badawcza dla kogos kto tego trudu sie podejmie w
roku 2304 jest dla nas absolutnie nieprzewidywalna.
My, nawet nie umiemy sobie wyobrazic faktycznych realiow zycia za lat 40-50,
co staralem sie wyrazic na przykladzie naszych wyobrazen o roku 2000 z czasow
naszego dziecinstwa.

Problemy "komunikacyjne" stwarza juz perspektywa 10 lat, co najwyrazniej widac
w poruszonym przez Ciebie przykladzie oceny zachowan i postepowania wlasnych
dzieci ktore wiekowo dzieli wlasnie ten czasokres.
40+ to rowniez Ci 41-letni jak i powyzej 50-tki doskonale pamietajacy
dziecinstwo bez TV, nauke arytmetyki i algebry bez kieszonkowego kalkulatora,
a w warunkach owczesnej Polski rowniez "wyjatkowosci" posiadania telefonu
stacjonarnego i prywatnych samochodow oraz wakacyjnej normalnosci urlopow czy
wakacji "zagranica".
Stad pewnie roznica horyzontu i granic wyrozumialosci oraz tolerancji zachowan
wlasnych dzieci za ktore moje pokolenie czulo sie absolutnie odpowiedzialne az
do osiagniecia przez nie (dzieci) progu doroslosci i samowystarczalnosci
materialnej.
Nikt nie jest "menel" wylacznie z powodu posiadania tatuazy lub 10 przeklutych
miejsc na ciele w celu umieszczenia w tych otworach "przepieknych" ozdob ale z
perspektywy obserwacyjnej dzisiejszych 50-cio latkow wiecej jest (bylo) takich
osobnikow wsrod grup marginesu spolecznego niz tzw. establishment´u.
To tez jest moja subiektywna obserwacja i zapewnie (jak w wiekszosci
przypadkow) - bledna.

Zaliczam sie wsrod uczestnikow tego forum do skrajnej biedoty i pospolstwa.
Nie mam wlasnego domu i... pewnie nie bede go mial - raczej z wyboru i faktu,
ze nigdzie, do tej pory nie czulem sie naprawde "u siebie".
Mieszkam w wynajmowanym i malutkim (ca 100 m) mieszkaniu, ale nie zauwazylem
bysmy we dwoje z zona zyli w uciazliwej ciasnocie.
Realnie i dla mnie, dom (czy mieszkanie) dopoki go nie splace, nalezy nie tyle
do mnie - ile do Banku ktory finansowal jego budowe i uczynil zabezpieczajacy
jego interesy wpis do jego (domu, mieszkania) hipoteki.
Dlugow - zawsze sie "balem" i unikam jak moge.
Naleze do osobnikow ktorych karta kredytowa jest mniej preferowanym srodkiem
platniczym niz "gotowka".
Mieszkanie w W-wie (malutkie) trzymamy wiecej z sentymentu niz rzeczywistej
potrzeby a co do samochodow - hmmm... to juz lepiej nie bede sie wypowiadal
Jezdze wygodnym bo "stary" juz jestem, a p.Malzonka tez dla Niej "odpowiednim"
(obecnie Ford Ka) - bo sama sobie taki wybrala i Jej przejazdy to ca. 2-10 km
dziennie oraz problem miejsca do parkowania czy manewrowania nim w ciasnocie
podziemnych lub wielopietrowych parkingow.
Zarobione srodki konsumujemy na biezaco nie zapominajac iz kiedys, gdy juz nie
bedziemy mogli pracowac, tez z czegos trzeba bedzie zyc, a dzieki m.in. moim
bledom wychowawczym - dorosle dziecko jest absolutnie niezalezne od nas
materialnie i niczego "w spadku" od nas nie oczekuje.
Postaramy sie by i Ono nie bylo obciazone problemem materialnej
wspolodpowiedzialnosci za nasza (rodzicow) "starosc".

Zgadzam sie w zupelnosci z Twoim stwierdzeniem iz wiekszosc naszych zyciowych
sukcesow i porazek oraz sposobu ich realizacji zalezy od osobistych,
indywidualnych preferencji, jednostkowej sklonnosci do zyciowego ryzyka czy
wyboru, z perspektywy czasu oceniajac, - mniej lub bardziej sensownej drogi
zyciowej.
Zycze Ci wiele radosci z nowego domu, samochodow i innych dobr materialnych.
Osobiscie nikomu i niczego nie zazdroszcze zarowno jesli chodzi o dobra
materialne jak i "kariere zawodowa".
Wiem z praktyki iz kazda strona medalu ma dobre i negatywne strony.
Wyzsze stanowiska - wieksza odpowiedzialnosc (najczesciej) a kazda zasobnosc
materialna jest zwiazana z wiekszym nakladem pracy i wysilku by moc tym
wszystkim rozsadnie "administrowac".
pozdrowienia,-
tom




Temat: fIRMA :"MAGMA" z Kielc.
Dla zainteresowanych...
Na szczescie jak pisze edi :"na forum ma się
każdy prawo wypowiadać i wyrażać", bo to daje nam mozliwosc
wypowiedzenia sie w tej sprawie i wyjasnienia naszej reakcji.

W moim poście postaram się odpowiedzieć na wszystkie posty, które
zostały do tej pory umieszczone na tym forum i wyjaśnić wszystko po
kolei, ponieważ zależy nam na dobrej opinii klientów.

Zaczynając od początku wyjaśniam:
W pierwszym wpisie użyłem imienia, ponieważ dobrze wiem, kto jest
promotorem tego forum – pytanie skąd…
Odpowiedź brzmi – osoba, która założyła to forum - dnia 09.09.2008r.
napisała w piśmie pseudo-reklamacyjnym (zaraz wyjaśnię czemu pseudo-
reklamacyjnym), że cyt. „zauważyłem w internecie gazety Kielce i
Radom opinie na temat Pana firmy”, a jak się państwo zorientują
forum jest założone 13.08.2008r. dokładnie miesiąc i dwa dni po
zamontowaniu drzwi u tego Pana, a w dniu kiedy pisał te słowa (patrz
cyt.) nie było żadnego wpisu na forum wiec nie mógł nic wcześniej
czytać, ale już wiedział że takie wpisy będą. Kolejną ciekawostką
jest fakt, że pierwszy wpis (po prawie 2 miesiącach pustki) pojawił
się zaraz po tym jak odpisaliśmy temu Panu zaznaczając, !!!że na
forum nic nie ma!!!. To tłumaczy mój wpis z prośbą o zakończenie
prowokacji. Kiedy to próbowaliśmy wyjaśnić - Pan oświadczył, że on
sam nie ma dostępu do internetu tylko córka… tu pozdrowienia dla
córki.

Istotne jest też to, że firma działa od 8 lat na terenie woj.
Świętokrzyskiego i od 3 lat na terenie województw ościennych do
Świętokrzyskiego i przez ten czas zdarzali się klienci mniej
zadowoleni (bardziej wymagający), ale żadnego z nich nie
zostawiliśmy, bez rozpatrzenia jego sprawy i nie usunięcia problemu
niezadowolenia.

Czemu pisze, że pismo jest pseudo-reklamacyjne, – dlatego, że nie
zawiera ono uwag na temat montażu drzwi, ani uszkodzeń, dlatego nie
jest to pismo reklamacyjne. Głównym problemem tego Pana było to, że
drzwi zostały zamontowane otwierając się do środka (a nie na
zewnątrz), – na co sam zgodził się podpisując umowę i będąc cały
czas przy montażu drzwi – a zmienił zdanie dopiero po prawie
miesiącu od czasu zamontowania. To w jego odczuciu, był powód, by
oddać mu pieniądze, które za montaż i drzwi zapłacił dobrowolnie i
zgodnie ze spisaną wcześniej umową.
Jako, że firma w 100% wywiązała się z umowy, o sprawie w Sądzie nie
ma mowy – pozostało tylko robienie niesłusznej anty-reklamy w
internecie, na co nie pozostaniemy obojętni i podejmiemy odpowiednie
kroki.

Chociaż nie jest to tematem forum zwrócę się do Pani „edi”, która
pisze cyt. „Nie ma tu żadnych obelg i ubliżeń ze strony piszących),
a we wcześniejszym poście pisze – cyt. „beknąć jak osioł
betlejemski „, oraz „Tylko idiota i debil może w ten sposób myśleć i
pisać głupoty na forum…” – tu pokazała Pani klasę <brawa>

Fakt jest taki, że gdyby firma miała więcej takich klientów to nie
wiedzielibyśmy, kto może takie forum zakładać, ale w sytuacji, gdy
staramy się być solidni – wyklucza to pomyłkę.

Gość: representative, który się wypowiedział na tym forum, to ktoś z
innej bajki – nikt nikogo w tej firmie nie nęka, nikt do tej firmy
nie wydzwania z numeru zastrzeżonego – a to, co najważniejsze to
nikt nikogo nie próbuje straszyć – a jedyne wpisy, które wypłynęły
do tej chwili z naszej firmy to wpisy z nick’iem „właściciel” i
żadne inne.

Wpisy typu „Jestem z Piotrkowa” – marbi, „firma bublerów” –
nabrany, „jesteśmy niezadowoleni” – anonim, czy wzięty z kosmosu
wpis, że ktoś jest straszony, nękany i że niby za to ma być sprawa w
Sądzie jak pisał representative to jakieś zupełne bzdury niezwiązane
z firmą MAGMA.

Osoby, które w rzeczywistości są naszymi klientami dobrze wiedzą,
pod jakim numerem telefonu można zgłaszać swoje uwagi i ewentualne
rzeczowe reklamacje, i wiedzą również, że nigdy nie ma problemu z
dodzwonieniem się do firmy w godzinach pracy tej firmy tj. od 09:00
do 18:00 od poniedziałku do piątku zarówno na telefon komórkowy jak
i stacjonarny.

Moja osobista prośba do moderatorów tego forum jest taka, by całe to
forum zostało usunięte, ponieważ nie jest to wiarygodna opinia na
temat firmy MAGMA , tylko idealne pole do popisu dla firm
konkurencyjnych, które znalazły wspaniały sposób na zaszkodzenie i
nadszarpnięcie wiarygodności mojej firmy.
Z poważaniem:
M.M. Właściciel




Temat: Kwestia odnosnie Free.fr
Kwestia odnosnie Free.fr
Sporo osob pisalo tutaj juz o FREE. Sama za niedlugo sie przeprowadzam (obreb Paryza) i sie musze zdecydowac na oferte abonamentu na Internet. Teraz mam w mieszkaniu FT z Liveboxem, jako, ze zmieniam mieszkanie w FT mnie poinformowano, ze musze zerwac linie i kontrakt z Liveboxem. A w nowym mieszkaniu (2 ulice dalej, ech ) na nowo zakladac linie i Livebox, placac przy tym nowe oplaty aktywacyjne. Rzedu kilkudziesiat euro, ale jesli daloby sie ich nie placic to chetnie je pomine

Dlatego tez ogladam oferty roznych providerow i czytam forum i wszyscy zgodnie polecaja FREE, wiec chcialabym zadac kilka pytan i jesli ktos moglby mi odpowiedziec, bylabym bardzo wdzieczna.

1. W przypadku rozwiazania umowy ponizej 33 miesiecy wchodzi wlasnie ta oplata 3 euro do brakujacego miesiaca do tych 33 miesiecy. W obecnym mieszkaniu pewnie zostane jakies 1,5 roku do 2 lat, ale pozniej i tak zalatwialabym nowa oferte Internetowa - czy ktos moze zmienial miejsce zamieszkania, a razem z nim bral ze soba Freeboxa? W przypadku FT musze wszystko zrywac i od nowa zalatwiac, a czy w przypadku Free mozliwe jest jakies przeniesienie tego na nowe miejsce (wszystko w obrebie Paryza i przedmiesc) bez placenia tych 3 euro za miesiac brakujacych do 33 miesiecy?

2. Jak wyglada w praktyce sprawa telefonu? Jest jakas gama telefonow do wyboru i jak to wyglada cenowo? Na stronie widzialam tylko 2 telefony za 59 i 199 euro? Jestem laikiem i czy moge sobie tak po prostu podlaczyc jakikolwiek telefon, a nie placic za jeden z tych dwoch przez nich oferowanych?

3. Na stronie - informacja o poloczeniach do Polski za darmo? Faktycznie to tak wyglada? I czy jesli ktos z Polski dzwoni do nas na telefon z Free, to jak to wyglada z oplatami, bo nie moge znalezc takiej informacji na stronie, poza tym, ze to coût d'un appel local?

4. No i ostatnia sprawa - WiFi. Tutaj juz sie zgubilam. Mam laptopa z Wifi (po prostu podlacza sie do najblizszego zrodla z wifi) i chcialabym podlaczyc tez zwykly komputer stacjonarny do routera. W informacjach o Free, pisza cos o koniecznosci kupna karty wifi do komputera za 27 euro. No, ale na laptopie przeciez taka karte juz mam, czy mozliwe jest nie-kupowanie tej karty? I czy moze ktos korzysta z routera Free w taki sam sposob - na laptop z wifi i zwykly komputer (jak sie doczytalam 4 wejscia Ethernet, mnie wystarczy jedno - do jednego komputera) i czy placi jakies dodatkowe oplaty? Wspominaja cos o Freeboxach V3 i V4, gdzie ta karta jest konieczna, a nie znajduje jakiejs konkretnej info co to za roznica miedzy nimi a "zwyklym" Freeboxem?

Przy Liveboxie FT - zadnych dodatkowych kart nie kupowalam i po prostu w ten sposob korzystam, wiec sie zastanawiam jak to dziala z Free?

5. Czy poza tymi 29,99 Euro dochodza jeszcze jakies inne dodatkowe oplaty zwiazane z kwestia podlaczenia, jakies kaucje za router etc?

Przepraszam, ze tyle pytan, ale moze choc na niektore z nich ktos zna odpowiedzi. Bo potem zrozumienie operatorow w ich "telekomunikacyjnym" slangu przychodzi mi z trudem, a jak ktos mi to ludzkim jezykiem wytlumaczy, to bylabym naprawde wdzieczna.

Dziekuje z gory



Temat: Zaloga2! Gębę wycierać łatwo...
Zaloga2! Gębę wycierać łatwo...
Poczytałem z pewnej (łódzkiej) perspektywy wypowiedzi na tym forum i w wolnej
chwili dorzucam swoje trzy grosze. Abstrahuję w ogóle od tego, czy zgłoszona
tu dowcipnie "kandydatura" Pawła Lareckiego na fotel prezydenta (państwa?!)
może być brana pod uwagę czy nie, bo o coś zupełnie innego mi chodzi.
O to mianowicie, że próbujecie usadowić człowieka w niekorzystnym dla niego
świetle, bo zajmuje się on akurat czymś, co wam nie odpowiada. Konkretnie,
został rzecznikiem, ale nie waszym i w tym sęk!
Takimi metodami każdego można ośmieszyć, a nawet zniszczyć. Sprzyja temu
oczywiście, anonimowość forum dyskusyjnego, ale czy takim celom forum ma
służyć?
Nie wiem, czy o niebo, czy o dwa nieba jest on lepszy" od kogoś tam...
Ten ktoś tam, czyli p. Stacharczyk - o czym wiem - założył sprawne prywatne
radio, w czasach wcale niełatwych, zaczynając prawie od dwóch skręconych ze
sobą drucików. Rozgłośnię, która nadaje, jest potrzebna, bo słuchana,
zapewnia pracę iluś ludziom, iluś dobrych radiowców spod swoich skrzydeł
wypuściła do dużych i znanych stacji prywatnych oraz publicznych i co ważnie -
dobrze się ma. A ponadto zgłosiła udanie kilka społecznych inicjatyw.
A ty? Kim jesteś, prześmiewco, bo ciebie nie znam. Co zdziałałeś, bo nie
chwalisz się jakoś...
Co do Lareckiego zaś, to mam informacje jak najbardziej rzetelne, ponieważ
dłuższy czas pracowaliśmy razem, biurko obok biurka. Imponował mi swoją
proludzką postawą. Gdy był dziennikarzem Dziennika Łódzkiego (bardzo płodnym
zresztą i nagradzanym za znakomite teksty), zajął się pierwszą w województwie
piotrkowskim 5-osobową rodziną polskich repatriantów z Kazachstanu, którzy na
zaproszenie władz Piotrkowa przybyli do tego miasta na stałe. Urząd miasta
zapewnił im mieszkanie, a w nim tylko... wykoślawiony stół i dwa krzesła.
Larecki objechał różne urzędy, fabryki, hurtownie, sklepy i zwiózł tym
Polakom całe wyposażenie. Różne meble z fabryki mebli (na segment żona
Lareckiego wzięła kredyt w PKO). Lampy i kinkiety. Obrazy. Szkło z huty
szkła. Wszystko do kuchni od noży i widelców po miksery. Żelazko, jakieś
kable elektryczne itp. Obrazy z księgarni. Słowniki poprawnej polszczyzny.
Dywany i wykładziny. Lodówkę wytargował w którymś sklepie, do kupna
telewizora nakłonił jakiś bank, a kupno pralki automatycznej wymusił ni mniej
ni więcej na wojewodzie piotrkowskim, który osobiście dostarczył ten sprzęt
do domu.
Załatwił przeprowadzkę rodzinie chłopca z zanikiem mięśni, mieszkającej
gdzieś w obrębie starówki, z mieszkania na IV piętrze na parter.
Jakiemuś innemu dziecku niepełnosprawnemu ruchowo rower stacjonarny do
ćwiczeń.
Jakimś dwóm rodzinom mocno patologicznym przez mniej więcej 2 lata kupował
raz na tydzień siatki mięsa i wedlin i sam tachał im to do mieszkania.
Inwalidzie na wózku załatwił raz-dwa telefon, choć podanie leżało w TPSA 20
lat! (bo komórki to wtedy były jedynie na podwórkach, takie na węgiel i
drewno).
Zaangażował się mocno w obronę ośrodka Monaru, który zainstalował się pod
Spałą, w gminie Inowłódz. Ośrodek traktowany jak zaraza, siłą (i solidarnie)
chciały wyrzucić z tamtego terenu zarówno władze gminy z panem wójtem na
czele, miejscowa społeczność lokalna dowodzona przez bandę prymitywów,
dyrekcja ośrodka sportu w Spale, miejsowe nadleśnictwo, a nawet parafia
rzymskokatolicka. To było z 10 lat temu, więc pamiętacie, jakie było w
tamtych latach nastawienie społeczeństwa wobec Monaru: kamienie w łapach i
kije. Jako jeden z przełożonych red. Lareckiego odradzałem mu zajmowanie się
tą sprawą, choćby ze względów bezpieczeństwa osobistego. Ale on napisał kilka
artykułów o tej bulwersującej historii, w tym wywiad ze śp. Markiem
Kotańskim. Grożono mu telefonami i anonimami. Wójt w oficjalnych pismach do
naszej redakcji żadał zwolnienia go z pracy, pisma słał dyrektor (do dziś
urzęduje) Tomkowski z Centralnego Ośrodka Sportu w Spale itd. Pamiętam, że
gdy pojawił się koło ośrodka Monaru, to na niego i na ekipę Telewizji Łódź z
red. Magdą MIchalak napadli chłopi z kijami, więc następnym razem jadąc robić
reportaż wynajął (płacąc z własnej kieszeni) dwóch strażników z firmy
ochroniarskiej.
Dla grupy dziewczyn, młodych kobiet właściwie, nauczycielek z Litwy, które na
piotrkowskiej filii WSP uzupełniały wykształcenie wyższe, załatwił polskie
książki, angażując do tego (osobiście targali knigi Pol i Rżanek) ówczesne
władze miasta.
Są gazety, można zajrzeć, najbliżej - biblioteka w dawnej synagodze.
Napisz ty, zaloga2, coś konstruktywnego w życiu zrobił, a potem podpisz się
imieniem i nazwiskiem. Czekam.




Temat: wlasna firma + znajowi w roli pracownikow...
wlasna firma + znajowi w roli pracownikow...
Witam serdecznie!
Bardzo sie ciesze, ze istnieje to forum, licze na to, iz moze pomozecie mi
rozwiazac trudne, acz oczywiste problemy - list bedzie dlugi...

Pol roku temu zalozylam firme, do pracy poprosilam znojomych. Znam stara
prawde, ze ze zajomymi nie powinno sie robic intersow, bo grozi to
nieporozumieniami i przyszlosc daleka bedzie od pierwotnych zalozen.
Jenak postanowilam sprobowac, poniewaz znalam ich kompetencje, zaangazowanie
w nowy projekt i pomysl, wiele checi i pomyslow oraz zapal do pracy. To
wszystko jednak powoli zaczynalo znikac w konfrontacji z rzeczywistoscia.
Oczekiwanie na pozwolenia, rejestracje firmy itp. topilo w nich zapal i
wystepowali czasem z pretensjami obciazajac mnie o opoieszalosc, a ja jedynie
moglam te uwagi odbijac jak pileczke, ze to wszystko urzedy, na ktore
wielkiego wplywu nie mam. W koncu przeszlismy faze rejestracji i weszlismy w
poczatkowe budowanie fundamentow, poniewaz nie jest to maly projekt (ogromny
tez nie) wszystko wymagalo czasu i dopracowania, poniewaz nie chcialam
falstartu i naprawiania szkod powstlych przez pospiech. I jako szefowa
trzymalam swoja linie programowa, nie pozwalajac na powierzchownosc,
niedokladnosc i odwalanie - byle dalej i do przodu. Wszystkie te dzialania z
mojej strony i dazenie do ujednolicenia dopiero budowanego wizerunku oraz
dbalosci o wszystkie strony wykonywanych czynnosci doprowadzily do tego, iz
wysmienici znajomi znudzili sie moimi wymaganiami. Nie sa w stanie tak na
prawde zaakceptowac wszyskich moich zalozen, uwazaja je za bzdurne i
wydumane, nie przyjmuja do wiadomosci, ze kazda czynnoscia buduje sie
przyszlosc i to jak bedziemy postrzegani oraz jaki bedziemy reprezentowac
poziom zalezy od terazniejszych poczynan. I w ten oto prosty sposob praca
zaczela ich troche nudzic i meczyc, fascynacja prysla i przyszla szara
codziennosc.
Ja stanelam w ich oczach po tej drugiej stronie, relacja szef - pracownik nie
sluzy wspolnej pracy, bo co ktos taki jak ja moze wiedziec wiecej i sie
wymadrzac i upieac przy swoim (przeciez znamy sie od lat i autorytetem bliski
znajomy chyba byc nie moze). Zaleznosc wynikajaca ze stosunku pracy nie
wystarcza, by moje decyzje byly uznawane, a praca wykonywana uczciwie (wg
moich regul). Znajomi uwazaja, ze wszystko jest ok (z ich pozycji). Bardziej
uwazaja, ze za wszelkie problemy i niepowodzenia tylk ja ponosze
konsekwencje, a na pewno nie wynikaja one z ich powierzchownej pracy,
uwazaja, ze wystarczy sie mniej napracowac i osiagna cpodobny efekt. Ja
uwazam, ze jest to krotkowzroczne i wymagam wszystkich kolejnych etapow
pracy.
Mam pytanie jak zmotywowac pracownikow oraz jak do nich dotrzec i mowic im o
tym co jest nie tak, jak chocby uzywanie firmowego telefonu jako swojego
prywatnego. Doszlo do tego, ze na moich oczach dziewczyny potrafia zadzwonic
w 'pilnej' sprawie do znajomego, zalatwic ja i jeszcze pytac o pogode,
zdrowie itd, bezsensonie przedluzajac prywatna rozmowe, ktora nie powinna
miec miejsca (achunki place ja). Prosilam o zaprzestanie prywatnych rozow
wielokrotnie, ale raczej bezskutecznie, czasem sie zadadza mi pytanie, czy
moga zadzwonic na komorke, poniewaz ktos nie jest uchwytny pod numerem
stacjonarnym, ja oczywiscie wyrazm zgode, poniewaz telfon ten jest w sprawie
sluzbowej i jesli nie da sie na stacjonarny, to rozumiem potrzebe drozszej
rozmowy, ale rozmowy prywatne na komorki to codziennosc, ale juz bez
pytania :-( Podobnie wygladaja przedluzajace sie przerwy sniadaniowe, itd.
Wiem, ze moze to jest troche rozgoryczony list, ale przyznam, ze mam chyba
troche za bardzo rozwinieta empatie i zawsze zanim cos powiem, albo zrobie
staram sie zastanowic co czuje i mysli rozmowca w tej sytuacji i od razu go
rozumiem, choc sie nie zgadzam a przy silnych i upartych osobowosciach boje
sie konfliktu i tak sie kolko zamyka.
Zdaje sobie sprawe, ze duzo winy lezy po mojej stronie, ale jak poradzic
sobie z kontaktami ze znajomyni (nadal uwazam, ze sa kompetentni lecz brak im
checi), ktorych sie zatrudnia na odpowiedzialnych stanowiskach, placi pensje,
podatki oraz zapewnia sie uczciwe zasady, oczekuje efektywnej pracy, a oni
wtracaja sie do nieswoich spraw, dekoncentrujac siebie i innych, wyrazaja
zdanie na wszystkie tematy i nie dostrzegaja swoich wad, nie daza do
samodoskonalenia sie?

Pozdrawiam
Kornelya




Temat: Listy. Czy rzeczywiście winna jest administracja?
Mam sporą ilość osób mi znanych na studniach stacjonarnych i z rozmów z nimi nie wynika nigdy to, że niby jest im trudniej, ba mógłbym rzec nawet, że mają łatwiej pod względem częstszych kontaktów z wykładowcami i z powodu codziennego przebywania na uczelni w razie jakichkolwiek kłopotów mogą bezproblemowo zgłosić się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, gorzej już takie coś wykonać np. komuś kto pracuje na 3 zmiany i ma powiedzmy 8 godzin jazdy na uczelnie... ale prawdę mówiąc te osoby najmniej narzekają na terminy i trudności, a najwięcej niezadowolonych widzę wśród ludzi którzy maja blisko i wszytko na miejscu, a do tego dziennie ;)

Ale już taka nasza natura na wszytko narzekać, nigdy nie patrzyć na to, że ktoś może mieć gorzej, a przede wszytki nie starać się o poprawę sytuacji, a tylko jeszcze więcej narzekać.

Prawdę mówiąc nie wiem na jakim wydziale studiujesz, ja studiuje na WIMiC i jakoś nie mam najmniejszych problemów ze znalezieniem wszystkich potrzebnych informacji czy to w gablocie, czy też na stronie wydziału

Co do starosty który nie spyta wszystkich... nie macie czegoś takiego jak forum lub mail grupowy/roczny ? To najlepsza forma komunikacji między studenckiej, nawet forum na naszej-klasie z tego co widzę przez co niektórych jest do tego wykorzystywane widać z dużym powodzeniem, więc trzeba tylko odrobinę pomyśleć ;)
Zebrać numery telefonów, maile i inne dane kontaktowe do wszystkich osób z roku czy grupy też nie jest problemem.

> W gablotach znajduje się rozkład zajęć, ew. lista przyjętych bądź skreślonych i
> informacja o obozie integracyjnym z roku 2006. Nie ma tam nic o wypełnianiu
> indeksu, w ostateczności wzór przedstawiający jeden wykład, bez wszystkich
> przypadków konfiguracji zajęć.

a od czego masz plan zajęć ? tam znasz konfigurację ćwiczenia/wykłady/laboratoria/projekty i już można wypełniać indeks

obowiązki etc.:
agh.edu.pl/files/common/rozne/Regulamin_Stududiow_z_popr_2009_04_21.pdf
oraz: www.agh.edu.pl/pl/dokumenty/statuty-i-regulaminy.html

jakieś 1-2 minut szukania na głównej stronie uczelni i masz tam wszytko ;)

spr. z praktyk zanosisz do opiekuna praktyk

> Dodatkowo wszystkie informacje mają przeważnie charakter ogłoszeń na jednej
> kartce A4, czyli student musi przyjść obejrzeć każda gablotę na wydziale i
> domyślić się co akurat jest dla niego istotne.

no stary na tym polega studiowanie, oddzielić informacje przydatne od nieprzydatnych, zastosować, a nie uczyć się wszystkiego na pamięć, to tak jak byś chciał słowo w słowo zapisywać wszytko z wykładu, zapisuje się tylko najważniejsze rzeczy

jak dla mnie całe to narzekanie na uczelnię uważam za zwykłe narzekanie na własną nieudolność narzekających, którzy pod kloszem opieki szkoły, rodziców czy czego tam jeszcze nie potrafią się później zebrać i samemu coś załatwić, ale mi to nawet na rękę, bo chociaż z taką nieporadną osobą nie przegram podczas starania się o prace na danym stanowisku :)

już widzę za kilka lat narzekanie na łamach gazety na kolejne aspekty życia takie jak: nie potrafię się przedstawić na rozmowie kwalifikacyjnej, nie wiem jak wziąć kredyt, jak wypełnić pita, a w ogóle jakie mam prawa jako pracownik, bo nie ma tego w mojej umowie o pracę ;)

Drodzy koledzy i koleżanki czas najwyższy wziąć się za siebie i zacząć myśleć, szukać informacji (co teraz jest niezmiernie łatwe z powodu dobrej dostępności do usług internetowych w Polsce) i działać, a nie zamykać się w sobie i narzekać na wszystko dookoła nawet nie dając sobie szansy na pomyślenie, że może wina leży po własnej stronie, a nie stronie oskarżanego

pozdr.



Temat: Małopolskie osiągnięcia
Małopolskie osiągnięcia

Gazeta.pl > Kraków > Aktualności Sobota, 5 kwietnia 2003

Fotoradary na krakowskich ulicach

ZOBACZ TAKŻE

• Cennik mandatów (03-04-03, 20:28)

Jerzy Kłeczek 03-04-2003, ostatnia aktualizacja 03-04-2003 20:26

Nawet półtora tysiąca złotych może zapłacić jadący za szybko kierowca, jeśli
zostanie sfotografowany przez jeden z fotoradarów rozlokowanych na
krakowskich ulicach. Zaczną działać już za kilka dni

Krakowskie media wiele razy informowały, że fotoradary już łapią kierowców.
Były to jednak tylko testy urządzeń, prowadzone w różnych częściach miasta.
Cały system stacjonarnych radarów ma ruszyć dopiero teraz.

Fotoradary są tylko trzy, ale słupów do ich montażu stanęło piętnaście, więc
co jakiś czas policjanci będą przenosić urządzenia. - Wytypowaliśmy ulice, na
których z powodu nadmiernej prędkości dochodzi do wielu wypadków, a ze
względu na brak poboczy nie możemy postawić patrolu z ręcznym radarem - mówi
podinspektor Ryszard Grabski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy
Miejskiej Policji w Krakowie.

Położenie tych miejsc nie jest tajemnicą. - O każdym informować będzie
wcześniej znak drogowy. Bardziej niż na karaniu kierowców zależy nam na
wymuszeniu ograniczenia prędkości - tłumaczy podinspektor Grabski.

Fotoradary zostaną zaprogramowane tak, by rejestrowały tylko samochody jadące
szybciej o 10-15 km/h niż pozwalają w danym miejscu przepisy. Mimo to film
mieszczący aż 800 klatek może skończyć się bardzo szybko. Policjanci
przyznają, że gdy testowali urządzenie na ul. Wielickiej, "zatkało się" po
kilku godzinach.

Klisza o wysokiej rozdzielczości zapewnia dobrą jakość zdjęcia nawet w nocy -
widoczne są numery tablicy rejestracyjnej i twarz kierowcy, a szczegóły można
w dowolny sposób powiększać. Na każdym rejestrowana jest również nazwa ulicy,
data, godzina, prędkość samochodu i prędkość dozwolona. Przekroczenie
szybkości to nie jedyne wykroczenie, za które można zapłacić mandat. Na
zdjęciu widać, czy kierowca rozmawia przez telefon komórkowy, ma zapięte pasy
i włączone światła. Wykroczenia mogą się więc sumować, a wszystko trafia do
pamięci policyjnego komputera.

Winny nie ma co liczyć na pobłażliwość. - Na podstawie tablic rejestracyjnych
identyfikujemy właściciela pojazdu i wzywamy go na komendę. Jeżeli rozpozna
się na zdjęciu, płaci mandat. Jeżeli natomiast samochód prowadził ktoś inny,
zobowiązany jest wskazać kierowcę. Jeśli nie wskaże, zapłaci sam - mówi
Ryszard Grabski.

Montowane od grudnia 2002 r. słupy kosztowały miasto 200 tys. zł. Trzy
fotoradary za 570 tys. zł kupiła policja. Mogą zacząć pracować nawet w
przyszłym tygodniu.

Wersja do druku Wyślij znajomym Podyskutuj na forum

Wasze opinie (9)




Temat: PIERWSZE ZWYCIESTWO Z PPL !!!
Widzę dwa wyjścia:

gościu nie może scierpieć, że ci wszyscy wstrętni burżuje latający nad jego
kurnikiem nieosiągalnymi dla niego samolotami mają na pokładzie drinki gratis,
podczas gdy on wali jabole do lustra,

albo

jest nie tyle może ubekiem, co został zlobbowany przez pewnego pana, który
kupił od groma hektarów pod Babskiem przy trasie katowickiej i zgarnie taaaką
kasę jeśli akurat tam będzie miało powstać nowe lotnisko.

I gwoli informacji - akurat od lokalizacji lotnisk w dużej odległości od miast
w cywilizowanych krajach się odchodzi - żeby daleko nie szukać, tuż za Odrą
właśnie umarł pomysł zbudowania Berlin - Brandenburg Gateway, na północ od
Ringu. A to choćby ze względu na potężne koszty budowy samego lotniska i całej
infrastrukury drogowo - kolejowej. Poza tym po diabła fundowac sobie taki
zbędny luksus, w dodatku wydatnie wydłużający czas całej podróży (tzw.
handlowy), skoro Berlin ma juz 3 lotniska - Tegel, Tempelhof i Schoenefeld.

Owszem, Tempelhof jest stopniowo "wygaszany", ale jak na razie Tegel
funkcjonuje w najlepsze, a jak ktoś spojrzy na plan miasta o się zdziwi, że to
prawie centrum (oczywiście, ta lokalizacja wynika z zaszłości historycznych,
takich jak Mur), a sensownie modernizuje się i powiększa poenerdowski
Schoenefeld, leżący - uwzględniając wielkości obu miast - mniej więcej tak
daleko od centrum jak Okęcie w Warszawie.

Budowa czegoś w szczerym polu, niby służącego dwóm dużym aglomeracjom -
warszawskiej i łódzkiej, bez odpowiedniej infrastruktury dojazdowej, może
spowodować, że tak naprawdę na tym lotnisku ulokuje się może co najwyżej cargo,
ewentualnie low-cost (jak np. w Hahn w okolicy Frankfurtu i Kolonii), a
większość regularnych rejsów i tak będzie sie odbywać do i z Okecia, czy też
łódzkiego lotniska, o ile ktoś wreszcie się tam porozumie i zamiast bredzić o
dogodnej dla Łodzi lokalizacji w połowie drogi do Warszawy zdecyduje o
wydłużeniu pasa o raptem kilkaset metrow.

A jak juz nasz drogi kolega wyzywa wszystkich od mafii, komuchow, to moze
przypomni sobie kto tak fantastycznie zalatwil sprawe Modlina, praktycznie
jedynej dogodnej alternatywnej lokalizacji drugiego lotniska, no kto, bo cos mi
swita, ze jakis telefon, telefax, no, tego... - a, Telegraf.

Polecam lekture wrecz klasyczna - "Port Lotniczy" - tam w pewnym miejscu jest
wrecz podrecznikowe wyjasnienie tego typu zachowan.

I nie oszukujmy sie, jeszcze bardzo dlugo - o ile w ogole kiedykolwiek - nie
spodziewajmy sie, ze bedziemy mieli taki ruch lotniczy jak Paryz, Berlin, itp. -
nie taka sila gospodarki... Czy w zwiazku z tym w ogole stac nas na budowe
drugiego lotniska dla Warszawy... po co...? Zeby ktos pospekulowal cenami
gruntow pod jego budowe...?

Tak na marginesie, w mojej wspolnocie mieszkaniowej tez mam takiego
nawiedzonego, ktory wszystkie uchwaly zarzadu zglasza do sadu, a ostatnio nawet
straszyl prokuratorem, bo niby od remontu instalacji wod-kan moze grozic
katastrofa budowlana. Moj sposob: CLIP w tel. stacjonarnym i w razie czego nie
odbieram, a do domu nie wpuszczam.

Co w wirtualnych warunkach forum przeklada sie na total ignor.

Co niniejszym czynie, dla mnie EOT.

Pozdroovka - SG



Temat: Rodos z Ecco Holiday
Witam!

Właśnie wróciłem z Rodos z tygodniowego wyjazdu z Ecco. Zapewne lecieliśmy tym
samym samolotem.

Kupiłem ten wyjazd u agenta Vinga w Carrefour Bemowo (Warszawa). Było to
taniej, niż w Vingu i nie ukrywam, że się trochę denerwowałem, co tam zastanę,
bo różne opinie można było tutaj wyczytać. Jednakże, w terminie, który pasował
całej naszej rodzinie do planów urlopów była to jedyna opcja, więc ją wzięliśmy.

Agent lojalnie uprzedził nas, że w samolocie nie będzie posiłków (o dziwo - w
drodze powrotnej był posiłek). Plażę agent określił jako "Piaszczyso-żwirową".
To zapewne lokalna nomenklatura, dla mnie to były otoczaki (30-50 mm) bez
odrobiny piasku. Drobniejszy żwir i piasek można spotkać tylko od Kalitei do
Lindos.
Hotel był dokładnie taki, jak opisano i nie uważam, by ktokolwiek mógł się czuć
oszukany. Niby okazało się, że leżaki nad morzem są płatne, o czym nikt nie
powiedział (zapewne dlatego, że nie wiedział), ale za to okazało się też,
że "ponad ofertę" otrzymaliśmy dodatkowy posiłek w porze obiadowej, wart
zapewne tyle samo, albo więcej.
Zgadzam się, że wiatr i fale na wybrzeżu pn-zach są raczej dla windurfingowców,
a dla osób planujących plażowanie lepsza jest strona wręcz przeciwna. Z drugiej
strony w lipcu-sierpniu ten sam wiatr może czynić życie przy temperaturach ok.
40 stopni C. bardziej znośnym.

Co do rezydentów - prezentują się dobrze, zwłaszcza panie, ale:
- proponują "superwynegocjowane" ceny za wynajem samochodów od 35 Euro/dzień,
gdy ja, nie wysilając się specjalnie uzyskałem "na mieście" cenę poniżej 30
Euro.
- wycieczki fakultatywne są przeciętnie o 5-10 Euro droższe od oferowanych "na
mieście". Rozumiem, że to rodzaj marży Ecco Travel, albo ich rezydentek, którą
muszą płacić frajerzy nie znający języków obcych, ale straszenie na spotkaniu
zapozanwczym w dniu przyjazdu, że "wszędzie są nieuczciwi organizatorzy
wycieczek, wynajemcy samochodów, skuterów, motorowerów" - to już było trochę za
dużo na moje poczucie uczciwości zawodowej.
- skandalem jest to, że rezydentka pojawia się rano na dosłownie pół godziny w
czasie śniadania i jest "do dyspozycji" grupy. Kartegorycznie odmawia podania
swojego telefonu komórkowego, podaje tylko numer stacjonarny, pod którym jest
automatyczna skretarka. Rezydent nie jest potrzebny wtedy, gdy wszystko idzie
dobrze, ale w stytacjach awaryjnych i gdy nie ma z nim natychmiastowego
kontaktu, to po co komu taki rezydent??!
- zgadzam się z rezydentami, że skutery w rękach osób nieodpowiedzialnych
stanowią zagrożenie i dla nich i dla otoczenia, ale to nie powód, by programowo
odmawiać pomocy w ich wypożyczaniu. Nie każdy wynajmuje skuter po to, by się na
nim rozbijać. Inna sprawa, że o 150 m od hotelu jest wypożyczalnia i przy
odrobinie znajomości angielskiego lub niemieckiego można to sobie załatwić
samemu. Tę obstrukcję także tłumaczę sobie jako "ułatwianie sobie życia" przez
rezydentów, gdyż w razie wypadku trzeba poszkodowanych ratować, odsyłać do
kraju, odstawić rozbity skuter itp... ale po to chyba jest rezydent, nie po to,
by kawę pić?!?!

Mógłbym oczywiście napisać to samo w liście do Ecco, ale wtedy miałbym 90%
pewności, że list trafi do kosza (przecież oni to napewno wiedzą i tolerują) i
99,99% pewności, że nikt z potencjalnych przyszłych klientów Ecco sie o tym nie
dowie. Dlatego wolę napisać na tym Forum.

Reasumując - nie jest tak źle, ale mogłoby być duuuużo lepiej.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało znalezionych 192 wypowiedzi • 1, 2, 3