Patrzysz na wypowiedzi wyszukane dla frazy: FORUM MP3 ALBUMY





Temat: Regulamin Działu Download - Pobieralnia
Pobierać pliki takie jak, pełne albumy, programy, pełne wersje gier i filmy możesz tylko wtedy, gdy masz ich legalną kopie. Nie mogą one służyć jakimkolwiek celom niezgodnym z polskim prawem. Autor serwisu nie ponosi żadnej odpowiedzialności z powodu wykorzystania materiałów tu zawartych niezgodnie z ich przeznaczeniem, w szczególności, gdy spowodowałoby to szkodę osób trzecich. Wszystkie pliki pobierasz na własną odpowiedzialność.

1. Regulamin Forum obowiązuje na całym forum a wiec także w tym dziale.

2. Zakładając posta upewnij sie że niema go już na forum, ponieważ zbędne jest dublowanie postów i zaśmiecanie tym samym działu jak również całego forum. Użyj opcji SZUKAJ. Za nie dostosowanie się grozi ostrzeżenie.

3. Każdy założony temat musi składać się przynajmniej z :
a) okładki
b) linku + hasła do pliku (jeżeli takowe jest)
c) tracklisty
d) tytułu postu - powinien on zawierać pełną nazwę zamieszczonego albumu lub pliku.
e) jeżeli jest to program, film lub gra - obowiązuje w/w podpunkt a), b), oraz krótki opis zamieszczonego pliku z ewentualnymi screenami.

4. Jeżeli upload'ujesz jakiś plik na forum musi on zawierać w swojej nazwie adres forum / dopisuj na końcu pliku sekwencję: _www.clubbing24.pl np.: muzyka_www.clubbing24.pl

5. Zabrania sie dyskutowania na temat danego albumu typu ''spoko płytka'',zaje...wrzut'', "dzięki" itd. Wypowiedź powinna opisywać w szerszym zakresie opinię na tema danego pliku.

6. Jeśli chcecie komuś podziękować za dany album czy plik służy do tego PW, ewentualnie moduł Pomógł lub Piwo.

7. Zabrania się reklamowania swoich / cudzych stron, for i podawania ref-linków. Wszelkie reklamy stron ustala [shadow=red]Admin[/shadow].Grozi za to ban.

8. Zabrania się tematów typu "pomocy", "szukam". Do tego służy dział -> Poszukuję

9. Nie floodój (nie pisze postów pod postem)- używaj opcji EDIT

10. Jeśli jest jakiś problem z linkami pisać do [shadow=red]Admina[/shadow] na PW ewentualnie post pod tematem, Posty niezgodne z tymi wymogami będą usuwane i karane ostrzeżeniem.

11. Podawając linki, wklejaj je między tagi URL i Hide.

12. Brak podanego hasła do pliku będzie karane.

Łamanie regulaminu będzie karane. W razie pytań zapraszamy na PW do Admina

1. Wszystkie utwory mp3 umieszczone na tej stronie, prezentowane sa wylacznie w celach promocyjnych. Od momentu sciagniecia na dysk pliki nalezy usunac w przeciagu 24 godzin. Wykorzystywanie ich w celach komercyjnych jest niezgodne z polskim prawem. Autorzy serwisu nie ponosza zadnej odpowiedzialnosci za niezgodne z prawem wykorzystywanie zasobow znajdujacych sie na stronie. Wszystkie pliki sciagacie na wlasna odpowiedzialnosc!

2. Zamieszczone na tej stronie pliki nie zostały wrzucone na serwer przez autorow - sa one własnoscia osob trzecich. Ten serwis gromadzi jedynie linki do mp3, teledyskow, albumow, gier i programow, ogolnodostepnych w internecie. Pliki pobierane sa w celach testowych (lub informacyjnych). Ogladajac strone oswiadczasz, ze przeczytales powyzsza informacje i zgadzasz się z nia. Jezeli akceptujesz powyzsze warunki mozesz wejsc dalej do serwisu. Jezeli nie akceptujesz warunkow natychmiast opusc ta strone!

3. Jezeli jestes zwiazany w jakikolwiek sposob z jakimis organizacjami rzadowymi, do walki z piractwem komputerowym lub jakiejkolwiek innej grupy spelniajacej te funkcje, a takze jesli jestes pracownikiem tych grup nie mozesz wejsc na ta strone, nie mozesz sciagac zadnych plikow i nie mozesz ich przegladac. Jesli wejdziesz na strone zlamiesz miedzynarodowe prawo do prywatnosci (internet privacy act podpisany w 1995) co bedzie oznaczalo, ze nie mozesz roscic praw do odlaczenia naszych isp(s), ani do ukarania zadnych ossb lub firm (darmowych oraz platnych serwerów), na ktorych przetrzymujemy swoje pliki, nie mozesz takze sadownie scigac zadnej osoby zwiazanej z ta strona wlaczajac w to rodzine, przyjaciol autorow strony oraz wszystkich ktorzy te strone internetowa odwiedzaja.

4. Strona ta udostępnia utwory o obnizonej jakosci dzwiekowej w celu popularyzacji ich autorow oraz zachecenia uzytkownikow do zakupu oryginalnego nosnika CD z muzyka prezentowanych wykonawcow co jest zgodne z ustawa o prawie autorskim z dnia 1 sierpnia 2000 roku.






Temat: Jak Wrzucać Pliki Na Serwery...

Obydwa hostingi posiadaja wiele udogodnien, ktore moga ulatwic i uprzyjemnic umieszczanie plikow na serwerach. Jednak skupmy sie tylko na podstawowej funkcji tych hostingow, czyli uploadowaniu plikow w najszybszy i najprostszy sposob.

I. Przygotowanie pliku.

- Chcac umiescic album na serwerze, musimy go najpierw spakowac programem archiwizujacym np.: WinRarem lub 7Zipem ( polecam ten drugi, do samego pakowania i rozpakowania w zupelnosci wystarczy i jest darmowy). Instalujemy program.
- Po zainstalowaniu klikamy prawym przyciskiem myszy na album, ktory chcemy umiescic, a nastepnie na Dodaj do archiwum, Dodaj plik od archiwum etc. W nastepnym oknie uzupelniamy pola w ten sposob:

Do nazwy pliku, na koncu dodajemy by [you] lub adres forum : rapzone.pl/www.rapzone.pl
Wybieramy rozszerzenie pliku : .zip lub .rar
Mozna, ale nie trzeba, dodac haslo. Jezeli sie na to zdecydujesz, haslem musi byc : [you] lub adres forum : rapzone.pl/www.rapzone.pl
Klikamy na OK, Zapisz etc.

W przypadku pojedynczych plikow mp3 lub filmikow/koncertow musicie pamietac o dodaniu do nazwy pliku, na koncu by [you] lub adres forum : rapzone.pl /www.rapzone.pl. Plikow tych NIE PAKUJECIE

Tak przygotowany plik jest gotowy do uploadu

II. Umieszczanie pliku na serwerze

1. Rapidshare

- Klikamy na Przegladaj, odszukujemy plik, ktory chcemy wrzucic i klikamy na niego dwa razy. ( w przypadku Rapidshare, plik ten nie moze byc wiekszy niz 100 mb )
- Nastepnie wybieramy jeden z serwerow

Osobiscie polecam Level(3) lub Telia. Roznice sa w predkosciach uploadu plikow.
- Teraz klikamy na Upload via (serwer, ktory wybralismy) i czekamy, az niebieski pasek dojdzie do konca
- Po zakonczeniu wrzucania na dole strony pojawia sie napis : I don't want a collector's account right now. Just give me the download-link.. Klikamy na niego. Pojawiaja sie dwa linki :

Zielony jest linkiem prowadzacym do pliku
Czerwony jest linkiem usuwajacym Twoj plik z serwera

Zielony link umieszczamy na forum w znacznikach hide. Tyle

- Nastepnie klikamy w kwadracik obok napisu Akceptuje warunki oraz wpisujemy opis pliku : [you] lub rapzone.pl/www.rapzone.pl
. Teraz wciskamy WYSLIJ i czekamy az pomaranczowy pasek dojdzie do konca.
- Gdy uploadowanie zostanie zakonczone, pasek zmieni sie na kolor zielony i pojawi sie napis UPLOAD COMPLETE. Na gorze jest widoczny link do naszego pliku.

Taki link umieszczamy na forum w znacznikach hide

To tyle, pozdrawiam





Temat: Potęga MP3 - jest gorzej niż myślałem
jednak nie sama nazwa formatu zyje czlowiek. pamietam, ze z rok czy dwa lata temu na forum podniosla sie wrzawa, bo jeden z audofilii sciagajacych albumy we FLAC stwierdzil, ze cos mu nie pasuje w brzmieniu. sprawdzil widmo utworu w edytorze audio i okazalo sie miec taka sama charakterystyke jak utwor zakodowany do mp3. ktos po prostu beszczelnie konwertowal swoje zbiory MP3 do FLAC i wystawial jako bezstratne...

kiedys bylo mi wszystko jedno jaki bitrate ma muza, ktorej slucham. zwykle glosniczki stereo kupione ponad 10 lat na potrzeby amigi brzmialy wystarczajaco plasko, zeby uslyszec tam jakakolwiek glebie (uzywalem ich pozniej na zabytkowej karcie Cristal 3D pod ISA i na wbudowanym ukladzie w plyte z KT133 jaka mialem w 2001 roku przy swoim duronie). na czyms takim dalo sie nawet sluchac Mike Oldfield'a w wersji gdzie cala dyskografia do roku 1996 miescila mi sie na jednym CD! (bitrate 96-128). kolejne zmiany w sprzecie to kolejne roznice w odsluchu - do dzis uzywana plyta na KT600 z wbudowanym Realtekiem 5.1 dawala o niebo lepsze wrazenia dzwiekowe, wiec przy okazji zakupilem proste glosniczki Mint 2.1, ktore przyznam brzmialy zdecydowanie lepiej niz wiekszosc tego najtanszego sprzetu (i nie harcza az do dzis przy normalej glosnosci). powoli przestawialem sie wtedy na troche wyzsze formaty - zaczalem samemu kodowac muzyke w VBR 128-256 zamiast CBR 128 czy 160. nie trudzilem sie w zdobywanie muzy w lossless, bo nie slyszalem zadnej roznicy. ze 3 lata temu przyszla pora na zmiane dzwiekowki - miejsce zintegrowanego Realteka zajal Audigy 2 Value. karta o podobnych mozliwosciach jak inne Audigy 2, ale wykastrowana z emu i bez zloconych wyjsc. jednak oprogramowanie Creative (efekty EAX), profile dzwieku dla glosnikow i sluchawek, czy tez W KONCU! regulacja niskich i wysokich tonow niezaleznie od korektora daly moim zabytkowym glosniczkom niezlego kopa. w koncu bylo slychac jak marnie brzmia mp3-jki z niskim bitrate, a ja z racji wystarczajacej powierzchni dyskowej i posiadanej DVD-RW przestalem sobie zawracac glowe "bo mniej zajmuje". nowosci scenowe w dobrym VBR (chyba tylko polska BHMP3 potrafi robic VBR od 96kbps lamiac zasady sceny), starsze w 320, samemu ripowalem do MPC Braindead lub VBR 160-320 (q=0), a pare ulubionych instrumentalnych zdobylem takze we FLAC (chociaz roznica byla malo odczuwalna). w koncu pol roku temu doszedlem do wniosku, ze glosniki nie daja rady, wiec zainwestowalem w SB I-Trigue 3310 (refurbished , ale bez wad mechanicznych ). niestety zgodnie z obecnymi tendecjami konstruktorzy stawiaja na bardzo mocny bas, ale po skreceniu basu do poziomu 2-3/10 dzwiek nabral przyjemnego brzmienia bez drazniacych ucho niskich tonow i z dobrze wyeksponowa gorka. w koncu na lossless slychac jakas roznice i to ten format preferuje przy robieniu prywatnych ripow staram sie tez uaktualniac zbiory ulubionych wykonawcow o wersje lepsze niz te sprzed lat, czyli conajmniej te 256-320kbps.

a na czym polega fenomen dzisiejszych mp3 w niskich bitrate-ach? dzieciaki coraz czesciej sluchaja muzyki bezposrednio z komorek. do tego czesto bez sluchawek, tylko przez te tragiczne piszczalki brzmiace gorzej od moich 10-letnich tanich stereo. dodatkowo im dluzsza playlista tym wiekszy szpan, a czy odtwarzajac na komorce kogos obchodzi, ze bedzie brzmialo troche gorzej? nie - liczy sie przede wszystkim, zeby upchac jak najwiecej i sie z tym obnosic. zarzynanie sobie sluchu dousznymi sluchawkami z max rozkreconym dzwiekiem z gosia andrzejewicz, czy gibajacym sie palantem w dresie tez nie wplywa na wyczucie roznicy miedzy tym co dobre, a co slabe - nawet we FLAC nie brzmialoby to lepiej



Temat: Brak dźwięku [VIA]
Witam,
pierwszy post na tego typu forach dyskusyjnych przeważnie jest wołaniem o pomoc. Cóż, nie przełamię tego stereotypu. Tak więc jako baardzo początkujący użytkownik Linuxa, napotkałem się na swoje pierwsze wyzwanie - brak dźwięku. Zwykle 'naprawienie' tego polegało na ustawieniu mixera, ale system na nowym sprzęcie jak na złość powiedział NIE! Nie tym razem. Na forum znalazłem podobny przypadek, jednak dotyczył laptopa (http://forum.slackware.pl/viewtopic.php?t=7442). Postaram się dołączyć wszystkie dane, o które prosiliście tam, a o resztę proszę pytać..


mpg123 azureus/downloads/Tool-Collection-30RLS-VIP/Tool-Aenima-1996-SNR/05-tool-forty_six_and_2-snr.mp3
High Performance MPEG 1.0/2.0/2.5 Audio Player for Layer 1, 2, and 3.
Version 0.59q (2002/03/23). Written and copyrights by Joe Drew.
Uses code from various people. See 'README' for more!
THIS SOFTWARE COMES WITH ABSOLUTELY NO WARRANTY! USE AT YOUR OWN RISK!
Title  : Forty Six & 2                   Artist: Tool
Album  : Ćnima                           Year  : 1996
Comment: It's SNR, Dawg                  Genre : Metal

Directory: azureus/downloads/Tool-Collection-30RLS-VIP/Tool-Aenima-1996-SNR/
Playing MPEG stream from 05-tool-forty_six_and_2-snr.mp3 ...
MPEG 1.0 layer III, 128 kbit/s, 44100 Hz joint-stereo


Przepraszam za kryptoreklamę zespołu, jednak pokazuję że podczas odtwarzania nie występują, żadne błędy.

Co innego ma miejsce podczas próby odtworzenia przez root'a:



mpg123 azureus/downloads/Tool-Collection-30RLS-VIP/Tool-Aenima-1996-SNR/05-tool-forty_six_and_2-snr.mp3
No default libao driver available.



lspci -v | grep -i audio
00:07.5 Multimedia audio controller: VIA Technologies, Inc. VT82C686 AC97 Audio Controller (rev 20)


cat /proc/asound/cards
0 [rev20          ]: VIA686A - VIA 82C686A/B rev20
                     VIA 82C686A/B rev20 with STAC9700/83/84 at 0xd000, irq 10


cat /proc/asound/version
Advanced Linux Sound Architecture Driver Version 1.0.8.
Compiled on Jan 20 2005 for kernel 2.4.29.



cat /proc/asound/devices
 16: [0- 0]: digital audio playback
 24: [0- 0]: digital audio capture
  0: [0- 0]: ctl
  1:       : sequencer
 33:       : timercat /proc/asound/oss/sndstat
Sound Driver:3.8.1a-980706 (ALSA v1.0.8 emulation code)
Kernel: Linux nicosc 2.4.29 #6 Thu Jan 20 16:30:37 PST 2005 i686
Config options: 0

Installed drivers:
Type 10: ALSA emulation

Card config:
VIA 82C686A/B rev20 with STAC9700/83/84 at 0xd000, irq 10

Audio devices:
0: VIA 82C686A/B rev20 (DUPLEX)

Synth devices: NOT ENABLED IN CONFIG

Midi devices: NOT ENABLED IN CONFIG

Timers:
7: system timer

Mixers:
0: SigmaTel STAC9700/83/84



Cóż, jak wspomniałem jestem baaardzo początkujący i totalnie nie wiem jak się za to zabrać. Z góry dziękuję za pomoc.[



Temat: Zmiana fona, ale na jaki?
Jak jeszcze nie podjąłeś decyzji to odpowiadam acz z lekkim opóźnieniem:


Ten telefon L760 bardzo mi się podoba, opinie użytkowników też ma bardzo
dobre. Brak mi tylko paru szczególów na jego temat:
-czy do dyktafonu można doczepić alarm? Mój n6310i ma taką możliwość i to
jest mi potrzebne. Mam słabą pamięć i często coś nagrywam  do odsłuchania
o
jakiejś konkretnej porze.


Jest organizer. Do dowolnego dnia możesz na dowolną godzinę dopiąc jakies
zdarzenie i dać alaram z dowolnym dzwiękiem - w szczegółnosci dzwiękiem
przez Ciebei nagranym.


-czy muzyka jest w folderach jak na kompie czy robi się jakaś globalna
playlista?


Hmmm mp3 się same wrzucają do albumów. np. wg ykonwacy czy rodzaju....
A jak sie robi listę odtwarzania to z globalnej listy się wybiera - czyli
przy dużej ilosci dźwięków może byc problem - przy czym zastrzegam, zę na
razie BARDZO BARDZO  mało się tym bawiłem
Czyli trzeba się bawić chyab listami odtwarzania - jesli mp3 ma dane o
wykonawcy lub kompozytorze, to utwór się wrzuca w odpowiedni katalog.


-czy to prawda że filmiki mogą być do 15 sekund? ktoś to na jakimś forum

nie
wiem czy to zbiorczo czy max. długość?


No to był ktos, kto się nie splamił nigdy czytaniem instrukcji obsługi.
Przy nagrywaniu masz 4 opcje - 10 s, 30 s, MMS, limit pamięci.
PO kupieniu jest właczona opcja LIMIT DLA MMS - niewykluczone, że 15 s.
A jak ktos nie umie poszukać w opcjach to....
no i jeszcze trzeba sobei w ustwieniach znaleźć by zapisywał na karcie a nie
w pamieci telefonu.....


- jakie ma wyjście na słuchawki? Mini jack czy jakieś samsungowe? Czy jest
możliwość podłączenia np.głośników komp. i ładowarki jednocześnie?


Samsungowe.. Jedneo wejscie - albo ładowanie albo słuchawki


-czy do kontaktów można doczepić fotkę?


Tak. Chyba nawet film.


-czy ma jakiś uchwyt na smyczkę?


niestety nie


Prawie się zdecydowałem na niego (w playu) a te szczególiki mocno by mi
pomogły.
P.S. Ten telefon jest piękny


Cóż... kwestia gustu:)
Na pewno jest to jeden z najbardziej udanych telefonów  ( w ludzkiej cenie
czyli w promocji z niskim abo tak do 200-300 zeta, byc moze jakeiś po 2000
zeta sa lepsze:P )  jakie widziałem - osobiście go plasuję w pierwszej
trójce najłepszych jakie miałem w łapie :)

Ale na przykłąd jest w miare dobrze wyważony - tzn po wysunięciu klapki
trzymając w łapie nie trzeba jakos ostro uwazac by się nie wyfiknął...

Niektóre rzeczy w menu cięzko było mi znaleźć, brak mi w aparacie zdjęcia
panoramicznego - to co jest zdjeciem panoramicznym w menu to po prostu
składanki "wczasowe" a nie panorama znana mi z 750





Temat: Czy jestes "ORYGINALNYM" fanem?
Nie wiem, czy to forum jest dobrym miejscem do takich dyskusji ale skoro tak uważacie, nie pozostanę obojętny. Problem piractwa muzycznego istnieje od dawna i jak wiadomo na ogromną skalę. Trzeba jednak zachować zdrowy rozsądek. Artyści wyliczają z upodobaniem ile tracą na skutek działań piratów a piraci skrycie liczą zyski. Prawda, jak zwykle leży po środku. Jedynym powodem istniena procederu piractwa jest wysoka cena płyt oryginalnych, nieadekwatna do poniesionych przez Wydawcę kosztów. Wszystkie inne powody to nieporozumienie, skutecznie podtrzymywane przez Szanownego Wydawcę. Tenże Wydawca, tłumacząc cenę płyty, powołuje się na jakoby specyficzność towaru, który nabywa kupujący: sztuka, dobro intelektualne, tego typu bla, bla, bla... W rzeczywistości wydawcnictwo (prywatne, przecież) nie różni się NICZYM od przedsiębiorstwa produkcyjnego. Artysta, owszem, traktowany przy prezentacji i wspólnych wywiadach jako artysta, tak na prawdę jest wytwórcą produktu, który wydawca wprowadza na rynek, uruchamiając poszczególne elementy marketingu - promując: reklamując, rozdając gratisy w konkursach w mediach wysokiej oglądalności, opłacając sesje zdjęciowe, bilboardy, płatne wywiady... Nakręcając popyt. Wydanie płyty zwraca się producentowi (oczywiście jeśli jest dobrym przedsiębiorcą... przepraszam, menedżerem) WIELOKROTNIE (!!!) Zwróćcie uwagę, że świetna promocja produktu, który ma szansę stać się hitem najczęściej owocuje Uroczystym Wręczeniem Złotej/Platynowej/.../ Płyty, oczywiście nie w zaciszu gabinetu wydawcy, ale w obecności skrzętnie wszystko rejestrująch kamer, by później pokazać całą "uroczystość" w mediach - kolejne "nabijanie" klientów. POMIMO strat, które ponoszą wydawcy płyty na skutek działalności "komercyjnych piratów", zyski Szanownego Wydawcy są duże, a na pewno wystarczające do zadowolenia. (Słyszeliście, żeby jakiś doświadczony wydawca odniósł straty wydając "chodliwy" album?)
Po co się nad tym rozpisuję? Żeby uspokoić tych, którzy biadolą nad rzekomymi kolosalnymi stratami, które ponoszą artyści. Miarą wymiernego zysku artysty jest jego popuarność. Tę popularność, oprócz oczywistej i koniecznej, na początku "bezpłatnej" obecności w mediach jako metody dotarcia do słuchacza, w naturalny sposób buduje i rozszerza rozpowszechnianie sie płyt. Oryginalnych, rzecz jasna, ale i w tym samym a nawet jeszcze większym stopniu, bo na szerszą skalę, płyt kopiowanych. Zbudowana w ten sposób popularność przekłada się w prosty sposób na media, które płacą artystom, żeby występowały w ich programach lub choćby wystąpiły w tok show, na udział w reklamach, czy zlecenia napisania muzyki lub wykorzystania już gotowej, wreszcie ilość osób chcących zapłacić za bilet na koncert i późniejsze wydawnictwa z tym związane (Ile osób, na prawdę zachwyconych koncertem w Gdańsku, obejrzanym osobiście lub w TV kupi DVD? - na pewno ci, którzy kupią oryginał wystarczą, żeby dać zarobic niemałe pieniądze wszystkim ujętym w obustronnym kontrakcie) Zasłużony zarobek (tantiemy) spływa na konto artysty... Od jego już pomysłów twórczych i wyboru następnego wydawcy zależy, jak długo utrzyma się na rynku.
Jeszcze jedna, istotna kwestia. Kopiowane płyt z muzyką i późniejsze zupełnie DARMOWE jej rozpowszechnianie w postaci plików mp3 uważam za, w gruncie rzeczy, korzystne dla wykonawcy, wobec nie znajdującej uzasadnienia, oprócz zapewnienia zysków dla wydawcy, wysokiej ceny płyt. Komu spodoba się pierwsza, druga, czy nawet trzecia zdobyta w jakikolwiek DARMOWY(!) sposób płyta, wreszcie, czując potrzebę posiadania prawdziwego, dodatkowo z okładką opisującą wiele szczegółów jej powstania, czy po prostu oryginału, autoryzowanego przez artystę, KUPI czwartą. A jeśli stanie się fanem, czy nie kupi z czasem wszystkich oryginalnych albumów? (ciesząc sie przy okazji, że ich cena z czasem spadła do prawie normalnej).



Temat: Szantowe piractwo
I stało się. Connor dostał się na forum SZANTYMANIAKA Podczas wczorajszej rozmowy z Antkiem poruszyłem dośćdrażniący mnie wątek. Pomyślałem , że będzie on dobrym tematem dop poruszenia tutaj i poznania zdania innych na ten temat. może zacznę w ten sposób:

Tydzień temu wybrałem się na stadion X-lecia , w celu zakupienia czystych płyt aby zrobić nieco miejsca na dysku. Idę sobie grzecznie, aż tu nagle słyszę znajomy głos. Odwracam się i widzę dawno nie widzianego pracownika jednej z warszawskich tawern sprzedającego płyty. Nie byłoby w tym nic dziwnego ani niepokojącego, gdyby nie fakt, że były to podrobione wydawnictwa szantowe i folkowe. Na stoliku wyłożone było kilka pozycji, a wśród nich m.in:

ZOBACZYĆ MORZE
BANANA BOAT - A może tak, a może nie....
PEŁNA DYSKOGRAFIA 4 REFÓW
DRAKE - Talizman
Koncert DVD - z promocji płyty Zobaczyć morze ze STODOŁY
koncerty w live w formacie mp3 z warszawskich tawern.

Jakość wydrukowanych okładek jak i brak hologramów mówiły jedno: TO PODRÓBKI!!!!
Pan X ( nazwijmy tak sprzedawcę ) niską cenę płyt ( przykładowo ZOBACZYĆ MORZE 20 zł) argumentował tym, że dostał wybrakowane sztuki ( brak hologramu, lekkie zarysowanie płyty itp ) od wydawcy i ma pisemna zgodęna ich sprzedaż. Zapowiedział również , ze w przeciagu 24 godzin załatwia każdy nowo wydany album.
Szczerze przyznaję, że w sprawach piractwa nie jestem aniołkiem i posiadam wiele kopii nielegalnych płyt , ale są to głównie wydawnictwa zagraniczne.
Jak zapewne wie to wielu z was, zachodnie koncerny muzyczne toną w pieniądzach i nasze rodzime piractwo działa na nich jak uszczypnięcie komara. Co innego nasz rynek szantowy.
Tu sytuacja nie wygląda już tak różowo. Zespoły bardzo często, płyty wydają po 2-3 latach istnienia. W wielu wypadkach pieniadze na wydanie albumu wykładają z własnej kieszeni. Również nakłady nie porazają wielkością. Nie skłamię, jeśli powiem, że nasz rynek szantowy w porównaniu z rynkiem muzycznym na zachodzie to tylko maleńka kropla w morzu. Ja sam, jeśli już kopiuję jakąś płytę szanty lub folk, to robię to tylko dlatego, aby mieć zabezpieczenie przed utratą orginału. Myślę że lepiej wydać 25-30 zł na orginalną płytę szanty i mieć satysakcję z posiadania orginału, niż dać 10 zł za płytę "podobno" cofnietą do magazynu i lekko uszkodzoną. Te 30 zł w porównaniu do minimum 50 zł za płytę zagraniczną to naprawdę NIC.

Na koniec moich wypocin napiszę, że na zachodzie gigantyczne koncerny mimo okradania ich przez piratów będą istnieć dzięki kasie. Rynek szantowy dzięki takim osobnikom jak PAN X traci bardzo dużo.

Piszcie co myślicie na ten temat.

Dodam tylko ,że PAN X mimo, że juz nie pracuje w arszawskiej tawernie, jest tam stałym bywalcem i zna wszystkie nowiny i plotki jakie się tylko pojawią.



Temat: Rajd Dolnego Sanu 2009
72, czyli setka, rzecz o kolejny nieudanym starcie i całkiem dobrej imprezie (to był pełny tytuł, ale na forum nie wchodzi)

Klasycznie już były plany przygotowań i na planach się skończyło, zawsze jest przecież coś innego do roboty, ale co tam pojechałem. Stalowa Wola nie jest ani piękna, ani malownicza, za to estetycznie utrzymana, choć podobno mieszkańcy tego nie doceniają. Baza mieściła się na obrzeżu w Technikum Samochodowym, a właściwie w Zespole Szkół. Ale do rzeczy. Ze zgłoszonych na setkę 23 uczestników pojawiło się 19 osób, a jedyną kobieta startowała w kat. 30 km. Zgodnie z planem, zniknęliśmy ze szkoły niczym Kopciuszki o północy, na sygnał trzaskającej foliówki. Od początku ostre tempo zemściło się na liderach na pierwszym rozejściu, gdzie lenistwo nawigacyjne dało znać o sobie. Nie powiem, nie mogłem nadążyć za całością, więc zamontowałem sobie w uszach mp3 i przy dźwiękach różnych melodii podbiłem pierwszy punkt i to wcale nie na końcu. Dalej było nawigacyjnie jak po maśle, więc nie ma co pisać, punkty były osobliwie łatwe, a dość zwarta stawka dodatkowo ułatwiała poszukiwania w nocy. Pogoda, choć wymarzona (nie padało dodatnia temperatura w nocy nie była jednak nam obojętna, ponieważ roztopy dni poprzednich zamieniały niewielkie leśnie cieki w rwące potoki nie do przeskoczenia, a szerokie dukty w jeszcze szersze rozlewiska. Świt przyszedł zgodnie z planem gdzieś pomiędzy PK 5 i 6 (30 km trasy). Co się stało dalej jest zagadką nawet dla mnie. Może to jakiś swoisty brak motywacji i ogólna niechęć do przemierzenia trasy, a może po prostu chroniczne niewyspanie, z którym przyjechałem na imprezę spowodowało, że nie byłem w stanie wykorzystać uroków dobrej pogody z przebłyskami słońca i ruszyć intensywniej za dnia. Koniec końców po długim odmóżdzającym nawigacyjnie asfalcie dotarłem do PK 8 i nie bez zbędnej zwłoki w postaci pół godzinnego postoju na kąpiel słoneczną, ruszyłem dalej. Dalej znaczy w las. I tu pamiętać należy że kompas nie kłamie a kijki jak przeszkadzają w nawigacji to trzeba je schować, i poszedłem na azymut. Azymut był wyznaczopny dobrze, ale drobne cieki w środku lasu przybrały rozmiary rozlewisk, ale kompas nie kłamie, więc koniec końców znalazłem się na łace za lasem, który chciałem przebyć. Niestety nie na TEJ łące, o którą chodziło, a ustalenie tego faktu zajęło mi 2 h. Hańba!
Ale w końcu udało się. Dalej było już tylko gorzej. Altruistycznie połączyliśmy siły z kolegą i przez rozlewisko zaznaczone na mapie jako leśny dukt przebiliśmy się ku kolejnemu punktowi, gdzie w sobie tylko znany sposób uległem perswazji dotyczącej nieistniejącego mostu na wzebranej do granic możliwości Tanwi. Tanew, rzeka z pozoru niewinna płynęła szeroko niczym San po deszczu i głupote przypłaciliśmy kolejnymi 2 h i koniecznością przbijania się przez podmokłe łąki do cywilizacyji. Zatem koło 11 punktu ogarnęła nas ciemność, lecz ciągle setka w 24 h była możliwa wszak zostało niespełna 30 km. Z nieco wykończonym kolegą udajemy się wartko kolejne 9 km by bez zbytecznych kombinacji trafić na miejsce gdzie powinien być PK 12. Na miejscu znajdujemy....Ktoś zdziwony? Kolejne bajoro w lesie, a opisem jest ‘brzeg potoku’. Nowe akumulatorki w czołówce włożone nad ranem niestety nie były tak nowe jak się okazało, pomimo ładoawnia przed wyjazdem (kolejny wstydliwy błąd) i o poszukiwaniach lampionu w ciemnym lesie mogę zapomnieć. Znajdujemy za to kolejnego kolegę, ale nawet we 3 decydujemy się poddać i wracać do bazy o własnych siłach. Niestety tempo wspólnego marszu grozi wypadnięciem z limitu, więc po kolejnych 5 km kończymy zwózką.
Zwycięzcy wystarczyło 16 godzin, następny team dotarł po 22 i pół. Najdłużej idący uczestnik szedł nieprzerwanie przez 34 h, za to odnalazł wszystkie lampiony. Najstarszy uczestnik miał 70 lat i przeszedł całą trasę mieszcząc się w limicie, więc wszystko przede mną
A miało być tak pięknie, chociaż koniec końców przeszedłem 90 km (wliczając głupie objazdy) więc granica znów została przesunieta i to poza dyplomem uczestnictwa jednyna pociecha. I jeszcze trochę statystyki logistycznej:
-zużycie kalori ok. 3000 kcal,
-zużyte płyny 2,5 do 3 l,
-zużyte buty wytrzymały suche prawie 15 h (optymalny czas na zbliżanie się do mety)
Bez strat w ludziach i sprzęcie nie licząc podartej skarpetki
Morał: przyjeżdzajcie na setki wyspani
Zdjęcia tu: http://galeria.nigdy.pl/thumbnails.php?album=233

Ogólne wrażenia z imprezy są takie, że była dobrze zorganizowana, ze wspaniałą atmosferą, może ta ostatnia jest wynikem jej kameralnego jak na razie charakteru. Podziękowania dla Huberta, za organizację, wsparcie nie tylko logistyczne i ciepłą zupę na mecie. Dobra robota!



Temat: Kwestia piractwa, kwestia biedy, kwestia chamstwa/uczciwości
To ja się w końcu wypowiem.
Nie wiem czy zwracacie też na to uwagę, ale piractwo dotyczy nie tylko muzyki. Często do Sieci są wrzucane filmy, programy, gry komputerowe. Ale dobra, nasze forum jest muzyczne, więc pewnie dlatego się skupiacie na pirackiej muzyce.

Proponuję prześledzić korzenie piractwa. Skupiacie się na piractwu w internecie, czyli umieszczaniu w sieci zripowanych z płyty mp3 i ich ściąganiu. Ale piractwem jest tylko ta pierwsza czynność, czyli udostępnianie. Nie popełniam przestępstwa ściągając plik sobie na dysk - popełnił je ten, kto umieścił ten plik w sieci.

Przypomnijmy sobie też pirackie płyty/kasety. Najczęściej napis "uwaga na podróby!" był umieszczony właśnie na podróbach
Tutaj piraci mogli się popisywać ponieważ nie było legalnego dostępu do oferowanej przez nich muzyki albo nośniki były za drogie. Często też nie ma jak odróżnić oryginał od pirata w przypadku kaset lub płyt - okładka i jakość dźwięku są takie same.

Ale wracając do piractwa w internecie, to uważam, że tutaj po prostu muzycy nie nadążali za rozwojem technologii, nie wdrażali odpowiednich modeli biznesowych. Piraci natomiast wykorzystywali wszystkie możliwości - i architekturę klient-serwer (umieszczając pliki na swoich serwerach), i peer-to-peer (wszelaki torrenty, eMule, Napster itd.).

Uwzględniając jak muzycy są "dojeni" finansowo przez wytwórnię, uważam, że dobrym rozwiązaniem byłaby kompletna rezygnacja z dystrybucji w sklepach i rozwój sprzedaży wysyłkowej i sprzedawania utworów przez internet. Często widziałem opcje typu $0,1 za utwór, 15 utworów w albumie, ale jak kupujesz cały album, to płacisz tylko $0.99 a nie $1,50.
Jednorazowe stworzenie sklepu internetowego wiele kosztuje mniej niż finansowanie apartamentów bossom wytwórni, czyli muzykom zostaje nie 3% a (100-3)%, czyli 97%.
Nie wiem czy słyszeliście o doświadczeniu Radiohead - udostępnili oni swoją nową płytę do pobrania ze strony oficjalnej całkowicie za darmo. Komu się spodobało - może zapłacić, dowolną kwotę.
Po jakimś czasię oświadczyli, że zarobili w ten sposób więcej niż na wszystkich poprzednich płytach, które sprzedawali tradycyjnie.
Takie postępowanie jest podobne do ideologii Open Source w świecie oprogramowania - możesz korzystać bezpłatnie, ale kawa/piwo zawsze mile widziane.

A propos [darmowego] oprogramowania.
Zauważyłem, że prawie wszyscy siedzą pod Windowsem - ktoś Vistą ( ), ktoś XP, ktoś 98. Ja jestem zwolennikiem otwartego oprogramowania i korzystam z Linuxa Ubuntu o czym pisałem już w temacie przedstawiania się. Wcześniej korzystałem tylko i wyłącznie z pirackiego XP, teraz mogę się przyznać.
Nie powiem, żebym miał jakieś wyrzuty sumienia, przeze mnie napewno nie umarł z głodu żaden programista Microsoftu, ale teraz czuję się zdecydowanie lepiej - nie muszę sprawdzać co jest w aktualizacjach i czy nie ma czegoś, co sprawdzi legalność mojego systemu, nie muszę też używać antywirusa i czuję się wiele bezpieczniej i przyjemniej, niż kiedy pracowałem pod XP.

Wnioski:
otwierać sklepy internetowe z muzyką
rezygnować ze sprzedaży w sklepach (fizycznych)
udostępniać muzykę do przesłuchania (np jak na myspace)
używać otwartego oprogramowania



Temat: Apocalyptica

calej mp3 nie ma w sieci, musicie zaczekac az wyjdzie singiel to wtedy sie pojawi.

odwoluje te slowa :D wlasnie mi wpadl w rece link do calego utworu, jak dla mnie kawalek, co tu duzo mowic, W CYC!!! :D poniewaz jest to link do calego utworu, nie moge zamieszczac go na publicznej stronie (tak troche chamsko..) dlatego osoby zainteresowane odsylam na maila (leenka@gmail.com) i rozesle prywatnie ale tez w nieduzym nakladzie bo obiecalam ze nie rozpowszechnie :D

pare slow komentarza: znowu jestem mile zaskoczona, glosu Valosa jest wiecej i duzo lepiej go slychac, spiewaja z Laurim wlasciwie rowna ilosc czasu :) Lauri mnie znowu rozwalil - alez on ma glosa o_O to w ogole brzmi jak opera, naprawde ja tu nie czuje tandety, mozem stronnicza jakas... czellosy brzmia rewelacyjnie, tajemniczo, odkrywaja po czesci to czego mozemy sie spodziewac po calym nowym albumie Apokow - łał to znowu bedzie sztuka przez duze "sy" o_o po prostu czuc na kilometr ze w tej muzie maczali palce prawdziwi wyszkoleni muzycy z obcykana teoria. i'm impressed.

do tego ciekawe jak wyjdzie acoustic version (zapewne bez perki) oraz instrumental... aaajeny instrumental to bedzie dopiero cos...


Hihihihi mozna miec tylko nadzieje ze ktos kiedys wpadnei na taki wspanialy pomysl *melts* <333 I zgadzam sie z tym ze co by nie mowic o Laurim i Ville (no Jurus to dla mnei wogole zawsze i wszedzie oza konkurencja <333) to obaj maja bardzo iebanalne charakterystyczne glosy - jak jzu kiests pisalam na starym forum glos Lauriego na poczatku wogole mi nie pasowal ale potem sie pzrekonalam i teraz bardzo chetnie ich slucham

:) fajnie by np wyszlo polaczenie dwoch glosow ale kobiecego i meskiego, tak jak to zrobili Nightwishe z Tarja i Marco - w kawalku "Phantom Of The Opera" to swietnie wyszlo, szczegolnie w momentach kiedy spiewaja harmonicznie. chociaz moze do takiego spiewania to Jurki by sie srednio nadawal bo ma za niski glos.. a nie wiem w sumie ile moze wyciagnac w gore bo ma maniere do spiewania bardzo nisko.. ;) no nic moze w koncu kiedys do tego dojdzie, poki co napisalam Apokom zeby nagrali "Bard's Song" Guardianow na czellosach :D


A jesli chodzi o to czy jest to komercha czy nie to powiem wam tylko tyle ze dla tych ludzi to zawod z ktorego musza sie jakos utrzymac wiec oskarzanie kogos takiego ze sie sprzedaje bo nagrywa cos bardziej komercyjnego jest powiedzmy ... dziecinne. Ciekawe czy osoby ktore tak zarzarcie hmmm.... "bronia sie" pzred komercja pozostaly by tak samo "nieugiente" gdyby same zaczely robic muzyke i utrzymywac sie w wyzej wymieniony sposob....-

no dokladnie, rownie dobrze mozna stwierdzic, ze jakis aktor albo pisarz sa komercyjni bo sie dobrze sprzedaja :D jesli taki wybrali zawod to chyba po to zeby sie z niego moc utrzymac a w dzisiejszych czasach prawdziwym artystom trudno sie utrzymac z samej sztuki.. oh well, noises noises people make noises (c)Korej ;)))))))

a tymczasem uciekam stad bo popadlam w ekstaze :D wroce jak mi troche przejdzie :D:D

Apo+Ville+Lauri --> respect..



Temat: Perły i Łotry Shanghaju - SAIL HO
Rewolucja w dystrybucji muzyki - mówili jedni. Śmierć wydawców, dystrybutorów i producentów - wieszczyli inni. Pierwsi z zadowolenia zacierali ręce, drudzy bili na alarm. Rozpętała się ogólnoświatowa dyskusja o przyszłości muzyki. Dyskusja, w której największym zwycięzcą i beneficjentem okazali się Ci, którzy są w tym wszystkim najważniejsi - fani. Stało się ! Znaleźli się odważni, którzy zrobili coś, co na zawsze zmieniło rynek muzyczny na całym świecie.

Kilka miesięcy temu megagwiazda światowa, grupa Radiohead na stronie www.inrainbows.com zdecydowała się na pionierski i wydawałoby się samobójczy krok polegający na rozdaniu swojej świeżo nagranej płyty "In Rainbows" każdemu zainteresowanemu fanowi za cenę, którą gotów był zapłacić. Oznaczało to w praktyce tyle, że można było całkowicie legalnie pobrać nowe dzieło Radiohead uiszczając wcześniej dowolnie przez siebie wskazaną kwotę lub ... nie uiszczając jej w ogóle. Strona bowiem świadomie dopuszczała możliwość wskazania kwoty 0,00 i nie był to błąd lub niedopatrzenie webmasterów. No cóż, na taki krok stać tylko najbogatszych, ale czy na pewno . ?

Z pewnością trochę jeszcze czasu upłynie zanim któryś z zespołów szantowych zdecyduje się na opublikowanie tą metodą swojej najnowszej płyty, ale nie traćmy nadziei. Nie inaczej jest także w przypadku Pereł i Łotrów Shanghaju i ich najnowszego dzieła "Szantypody". Na malutkim i, bądź co bądź, niszowym rynku szantowym byłby to z pewnością krok samobójczy . Jednak pomysł zespołu Radiohead przypadł Perłom tak bardzo do gustu, że postanowiły przenieść go do środowiska szantowego.

Kiedy w grudniu 2007, po prawie 7 latach milczenia, Perły objawiły światu swoją nową płytę Szantypody, wielu szantymaniaków pytało zespół, gdzie można nabyć jego pierwsze płyty. Okazało się, że wielu szantyfanów pamięta wcześniejsze albumy Pereł: "Sail Ho" czy "Pieśni Po Pracy", ale w większości wszyscy mają problem z ich nabyciem. Obie płyty zostały bowiem wydane jedynie na kasetach magnetofonowych ("Sail Ho" w 1995 roku, a "Pieśni Po Pracy" w 1997) i nigdy nie były wznawiane. O ile "Pieśni Po Pracy" są jeszcze dostępne w sklepiku Jurka Rogackiego www.joter.pl, o tyle "Sail Ho" zostało całkowicie wysprzedane.

I właśnie te bezskuteczne poszukiwania, a ostatnio nawet i naciski szantymaniaków, aby coś z tym zrobić doprowadziły do następującego pomysłu. Od dnia 17.02.2008 każdy zainteresowany może pobrać ze strony www.szantypody.pl całkowicie legalnie pierwszą płytę Pereł "Sail Ho" w postaci spakowanego pliku z utworami mp3 przygotowanymi bezpośrednio z płyty "matki" i ze skanem okładki. Warunkiem będzie zarejestrowanie swojego adresu e-mail oraz odpowiedź na proste pytanie z historii Pereł. Podczas rejestracji użytkownik będzie mógł zadeklarować czy i jaką kwotę chciałby zapłacić za ściągnięcie tej płyty. Wzorem Radiohead, jeśli ktoś nie będzie chciał płacić, to wpisze 0 PLN i również tę płytę będzie mógł pobrać.

Życzymy udanej zabawy !!!

Z żeglarskim pozdrowieniem (Sail Ho)

Perły i Łotry Shanghaju

P.S. Przepraszamy, ale nie śledzimy na bieżąco postów na forum. Do ewentualnej korespondencji zapraszamy na www.szantypody.pl.



Temat: "Jak coś jest za darmo, to na ogół jest niższej jakości
"Jak coś jest za darmo, to na ogół jest niższej jakości."

Z taką tezą wielokrotnie się już spotkałem i nawet kilkakrotnie na tym forum! Proszę, podyskutujmy, czy rzeczywiście jest ona słuszna.

Nie będę ukrywał, że problem bezpośrednio mnie dotyczy. Mam możliwość wydawania płyt, ale nie żyję Z MUZYKI, a żyję MUZYKĄ. Stąd to, co dla mnie najważniejsze, niejako trzymam z dala od wszelkich aspektów rynkowych. Gdzie w grę wchodzą pieniądze, tam słabnie wrażliwość. Może jednak niesłusznie?

Swoje skromne nuty, w większej części udostępniam za darmo. Czy, jeśli żądałbym za nie pieniędzy, bądź wydawał i sprzedawał na krążkach, to ich wartość by się automatycznie podniosła? Czy to jest tak, że patrzymy najpierw na cenę, a potem na (potencjalne) walory?

Fakt, można do problemu podejść z innej strony. Komercyjny rynek i wielkie wytwórnie "mnie nie chcą", więc jestem słaby i rozdaję to za darmo. A jak coś łatwo przychodzi i można pobrać to z sieci, to się tego nie szanuje (?). Co innego, jakiś "cd - box za 250 zł", albo utwory Britney Spears, które sporo kosztują w "najlepszych sklepach muzycznych" i na pewno za darmo nie są.

Wiele produktów rzeczywiście ma "cenę umowną", dla utrzymania ich snobistycznej wartości (Harley - Davidson, Rolls - Royce, wiele perfum, pierścionki, pióra wieczne, zegarki itp.), nierzadko zupełnie bez odniesienia wobec ich utylitarnych właściwości (stopień skomplikowania technologicznego, walory użytkowe itp.). Ale nie dajmy się zwariować! Takie zasady rynku nie mogą mieć zastosowania do niszowych, undergroundowych produktów. Chyba, że mogą? I jeśli wystawi ktoś muzykę ambientową na CD, za powiedzmy 250 zł, to będzie ona bardziej wartościowa od tej za darmo w sieci (?). Lecz gdzie kwestia pasji, gdzie kwestia zaangażowania i wiary w dany projekt? Widzieć cel przez pryzmat pieniędzy?

Ktoś by mógł też powiedzieć, że komercyjne aplikacje są lepsze od tych freewarowych. Nie chcę rozwijać tego wątku, ale znaleźć można mnóstwo przeczących tej tezie argumentów. Może poza Windowsem [chyba, że ktoś lubi Linuxa ], nie znajduję obecnie programu, którego nie mógłbym z powodzeniem zastąpić wersją darmową. Komercyjne "czołgi" kosztują dziś kolosalne niekiedy pieniądze, nie ze względu na ilość funkcji, ale z powodu sztabu zatrudnionych ludzi, jacy nad nimi pracują i ze wzgląd na komercyjne licencje i patenty...

Jednym słowem, muszę tę kwestię przemyśleć. Może sprzedając muzykę, automatycznie "zasugeruję", że jest ona lepsza? W sumie, miałbym szansę zostać bogatym człowiekiem. W samym tylko roku 2005, gdy strona WWW, na której miałem złożone całe płyty w formacie MP3, była tylko w języku polskim, została odwiedzona około 15 tys. razy, a jeden z moich albumów, został pobrany około 9 tys. razy :!:

W języku angielskim jest takie przysłowie "the best things in life are free" (i musical o identycznym tytule). Przysłowia mądrością narodu, czy lepiej wszystko wystawiać na sprzedaż?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amed.keep.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało znalezionych 85 wypowiedzi • 1, 2